Skocz do zawartości

Holy.Death

Forumowicze
  • Zawartość

    7155
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Komentarze blogu napisane przez Holy.Death

  1. Fakty:

    - Matura to nie nauka czytania ze zrozumieniem, tylko próba wstrzelenia się w klucz odpowiedzi (wypowiedź nie dotyczy zadań matematycznych).

    - Na studiach pierwszą rzeczą na pierwszym roku jest powtórzenie zagadnień z okolic liceum, które wszyscy zdążyli już pozapominać, żeby w ogóle można było coś z grupą zrobić.

    - Studia na poziomie licencjatu nie są tak naprawdę do niczego potrzebne (nie mówię o studiach ścisłych), skoro na moim kierunku to, czego uczą na licencjacie nauczyłaby się w miejscu pracy w tydzień średnio rozgarnięta małpa bez szkół, a tym bardziej trzech lat nauki na uniwersytecie.

    - Prace licencjackie skupiają się na laniu wody, ponieważ istnieje dolny limit stron do wyrobienia.

    Żeby było śmieszniej to więcej rzeczy nauczyłem się/uczę się przy próbie rysowania komiksu, niż ze szkoły lub studiów.

  2. Na poziomie ludzkim nie. Połóż kiełbasę przez człowiekiem - jeden zje, inny się zastanowi gdzie haczyk, a jeszcze inny będzie wegetarianinem. Pies capnie ten kawałek mięsa, choćby wytarzany w żwirze i tyle.

    Nie do końca. Robiono badania na laboratoryjnych szczurach. Jeden szybko przystosowywał się do zmiennych warunków i po przyzwyczajeniu się do mleka pił je bez wahania. Drugi nie zmieniał przyzwyczajeń i cały czas najpierw obwąchiwał mleko, potem ostrożnie brał go trochę w pyszczek i dopiero po upewnieniu się, że nie jest niejadalne decydował się na pełne spożycie. Kiedy do mleka dodano truciznę to ten drugi szczur przeżył. Zachowania zwierząt potrafią się różnić w zależności od doświadczeń i preferencji osobników.

    Potwierdzono także, że zwierzęta posiadają uczucia głębsze np. na przykładzie słoni.

    Człowiek jest zwierzęciem. Innym, bo innym, ale jednak. Widzę, że ostatecznie zgadzamy się, że wolna wola nie jest dana wyłącznie człowiekowi?

  3. W przeciwieństwie do zwierząt mamy rozum, zagłuszający głos instynktu i pozwalający wybrać.

    Sugerujesz, że zwierzęta nie są w stanie podejmować decyzji na podstawie posiadanych informacji?

    Ludzka wolna wola i złe wybory nie wyjaśniają po co Bóg miałby powołać do istnienia wirusy, zezwalać na niezależne od ludzi klęski żywiołowe i tworzyć setki niebezpieczeństw czyhających na Ziemię w kosmosie.

    Chrześcijańska - albo raczej katolicka - koncepcja boga jest tak dziurawa, że trudno jej bronić. Sam spytam, czemu bóg, jeśli już zakładać istnienie bytu, który jest początkiem wszystkiego, ma być bytem świadomym i interesującym się losem rodzaju ludzkiego w szczególności. Już na poziomie podstawowych założeń (aksjomaty wiary można zakwestionować) wszystko się wali, co uniemożliwia ustalenie jakiejś spójnej prawdy w tym temacie.

  4. Co innego w "Shogunie" - jak już pisałem - nazwy klanów (i ich położenie) są dla mnie jakąś abstrakcją, której nie mogę ogarnąć.

    Na początku miałem podobnie (tzn. nie wiedziałem jaki klan, z którym się bije i gdzie), ale pomogły mi w tym dwie rzeczy; panel dyplomacji, który jasno przedstawia sojuszników, wrogów oraz ogólne relacje klanowe i... statki. Opływając Japonię szybciej odkrywa się obszary - choć agentów nadal należy wysyłać na obrzeża własnych terytoriów, żeby wykonywali swoją robotę oraz strzegli domeny - co dodaje się je do ogólnej mapki, która następnie jest aktualizowana na bieżąco. Dla mnie to jest świetny komprosmis. Pocztę dyplomatyczną wyślesz dopiero po nawiązaniu kontaktów z napotkanym klanem.

    True, true - i mnie to nieraz uwierało. Rozumiem - gra grą, żeby graczowi nie było za łatwo itd. ale z drugiej strony chyba żadne państwo w czasie wojny raczej nie ma aż tak ograniczonej liczby członków swojego "wywiadu" możliwych do zwerbowania - to tak jakby wprowadzono limit posiadanych armii.

    Mnie akurat taka zmiana odpowiada, kiedy mam w pamięci tabuny agentów, najczęściej wrogich, we wcześniejszych częściach serii. Ponadto zmusza to do bardziej strategicznego wykorzystywania agentów, skoro nie możesz wyprodukować ich po prostu więcej.

  5. Poza flagą zamkową, której zdobycie automatycznie kończy oblężenie wygraną oblegającego, oblężenia wydają mi się stać na przyzwoitym poziomie. Jeśli sztuczna inteligencja jest za głupia to zawsze można włączyć bitwę wizytacyjną, przynajmniej teoretycznie. Sam gram bardzo chętnie bitwy zarówno morskie, jak i lądowe, a geografia Japonii i szalki handlowe oraz piraci sprawiają, że w końcu chcę mieć marynarkę. Czasem do desantów morskich na wroga lub szybką odsiecz przez rzekę dla oblężonej twierdzy (co zdarzyło mi się przy oblężeniu Iyo, kiedy do oblegającej armi Chosokabe dotarła armia ich sojuszników i moje posiłki zdążyły na pomoc). Przy czym mechanika lądowań na plaży (jako atakujący) i w portach (we własnej prowincji) jest na tyle fajna, że obrońca może przesłać wojsko w jedną turę - pod warunkiem, że starczy armii i flocie punktów ruchu - a atakujący musi jedną turę po desancie poczekać, żeby móc atakować, co daje obrońcy czas na ewentualną reakcję. Rozbudowa prowincji też jest ciekawsza, bo nie można budować wszystkiego wszędzie. Być może feudalnej Japonii jest, moim zdaniem, tak blisko do feudalnej Europy (w sensie realiów feudalnych, nie realiów kulturowych), że przymykam oko na pewne sprawy. Dla mnie Shogun 2 jest bardzo udanym zakupem.

    Zadam ci pytanie: DLACZEGO się męczyłeś? Co, poza oblężeniami, było nie tak?

  6. Problem w tym, że człowiek żyje zbyt krótko, żeby myśleć naprawdę perspektywicznie. Choćby sprawa emerytur - nie zmienia się ich sensownie, tylko pozornie, aby rząd utrzymał poparcie większości opinii publicznej w przyszłych wyborach. Same wybory nie mają większego związku z ideą demokracji i sprawiają, że staje się ona fasadą. W Chinach ograniczono dzieci, co sprawi, że potem Chiny będą miały problem z emeryturami dla osób starych (których będzie baaardzo dużo) oraz ze zmniejszoną siłą roboczą, co może w konsekwencji doprowadzić do problemów gospodarczych. Cały świat się sypie, ponieważ obudowuje się go w kretyński sposób z kretyńskich powodów. I powiem ci, że z etycznego punktu widzenia masz rację. Z pragmatycznego ma Owiec.

  7. To się łączy. Dlaczego istnieje niewolnictwo? Ponieważ się opłaca. Pamiętasz sprawę m.in. Polaków we Włoszech, którzy przyjechali pracować? Warunki koszmarne, ciężka praca, płaca praktycznie żadna, pozbawienie wolności, utrudnianie kontaktu pracownikom ze światem lub w ogóle całkowita izolacja... To się niewiele różni od poruszanej przez ciebie kwestii. Dlaczego porywa się dziewczyny i zmusza do seksu? Ponieważ na tym zarabiają. Jak je zbierają? Ukrainka odpowiada na interesującą ofertę pracy w USA, gdzie następnie zostaje zmieniona w prostytutkę (albo tancerkę w klubie go-go) i ma wyrabiać normę. Całe zarobki idą do kieszeni porywaczy. Dopóki nie zmienisz podstaw (w tym przypadku ekonomicznych) to będziesz leczył chorobę, a ona będzie się odnawiać. W rezultacie nigdy tego nie zwalczysz, a środki ciągle będą pompowane. Tylko przez kogo? Ponownie, kto ma czas i pieniądze, żeby się tym zająć oraz poruszyć, skoro jego samego z trudem stać na utrzymanie siebie (już nie wspominam o rodzinie)? Czy to, że ponad połowa Polaków żyje poniżej minimum socjalnego w tym pomaga? Nie. Dlatego zanim zaczniemy kopać studnie w Sudanie, albo zajmować się losem uprowadzanych i sprzedawanych w niewolę (czym należy się zająć) potrzeba usunąć przyczyny (w tym wypadku ekonomiczne, bo to pchnęło ludzi do pracy we Włoszech i USA w moich przykładach). Bez tego nie ma tak naprawdę sensu namawiać do walki z niewolnictwem, ponieważ sprawami wyższymi można się zająć dopiero po zabezpieczeniu bytu.

  8. Niepotrzebnie wchodzisz na Owca. To co on mówi ma sens. Myślę, że tak naprawdę wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak wygodnie żyją dzięki niewolnictwu (czy też prawie niewolnictwu). Przecież te wszystkie towary z Chin - żeby dać przykład - i inne podróbki markowych ciuchów skądś pochodzą (choćby państwa włoskie), a ludzie to kupują i tym samym finansują opłacalność systemu. Ilu ludzi żyje się ciężko już dzisiaj? A ilu ludziom żyłoby się jeszcze ciężej, gdyby Chiny nagle zrobiły rewolucję demokratyczną i zapewniły podwyżki swoim pracownikom, który harują cały dzień za miskę ryżu, co w chwili obecnej zapewnia konkurencyjność towarów chińskich? Niewolnictwo, tak jak każda inna rzecz, jest bardzo ściśle powiązana z innymi dziedzinami życia. Wątpię, żeby wyzwalanie Chin w długoterminowym okresie nam się opłaciło. Sam przyznajesz, że teraz interesuje cię głównie twoja rodzina. A innych to nie? Sam myślę o pewnej osobie przy której sytuacja innych ludzi po prostu nie ma dla mnie większego znaczenia, bo ona jest mi bliska, a dziesiątki anonimowych ludzi nie. Sam chciałbym, żeby świat był idealny, ale potrafię też być realistą w takich sprawach.

    Rozwinę jeszcze temat, dla większej przejrzystości. Dlaczego w Chinach panuje komunistyczno-kapitalistyczne niewolnictwo? Ponieważ tak tanio wytwarzane towary znajdują zbyt. Dlaczego porywa się ładnie dziewczyny i zmusza do prostytucji? Ponieważ znajdują się ludzie, którzy z tego typu usług korzystają - swoją drogą to część dziewczyn robi to dobrowolnie, aczkolwiek mam tu na myśli dobrowolność przymuszoną koniecznością zarobku, a ciało to jedna z tych rzeczy, które da się sprzedać za pewną cenę - legalnie bądź nie. Zatem system jest wspierany przez ludzi. Ponieważ znajdują się nabywcy oferowanych przez niego towarów. Należałoby zatem przebić ofertę i zaoferować jeszcze tańsze towary lub o podobnej cenie, ale wyższej jakości. Problem polega na tym, że to wymagałoby cięcia kosztów, czyli także pensji pracowników, do poziomu owego niewolnictwa. Tyle, że byłoby to prawnie legalne i mogłoby dodatkowo spowodować wzrost przestępczości oraz prostytucji, bo byłyby bardziej dochodowe od legalnej płacy.

    Spójrzmy na Polskę; minimalna pensja jest w granicach 1200-1500 złotych bez wyższego wykształcenia. Reszta wspomnianej pensji jest rozkradana przez system państwowy; podatki, ubepieczenia, składki zdrowotne i tak dalej. W niektórych miejscach da się za to wyżyć. Ledwo. Jednak przy tym nie starczy na na tzw. "wydatki nieprzewidziane", czyli okulary, lekarstwa, dentystę i inne artykuły podobnej treści. Jak chcesz poprawić los robotników pracujących w jeszcze gorszych warunkach, jeśli nie możesz przebić oferty chińskiej? Stworzysz maszyny, żeby tworzyły lepsze i tańsze rzeczy? To oznacza wzrost bezrobocia dla okolicznych robotników. I my mamy myśleć o niewolnictwie w innych krajach? Kiedy naszym największym problemem (czyt. Polaków) jest szukanie zatrudnienia na poziomie pozwalającym przeżyć? Masz przy tym czas na wolontariat? A i tak dostaniemy głodowe emerytury, jeszcze gorsze od obecnych, przy których ludziom nie starcza na lekarstwa? Jak na to patrzę to się zastanawiam czy w pewnym etapie nie byłoby najlepiej strzelić sobie po prostu w głowę. Tak zbudowany jest ten system.

    Mówisz o reagowaniu. Co masz na myśli? Przedstaw mi sensowny, kompleksowy plan rozbicia tego systemu, a ci przyklasnę.

  9. Co do głównego bohatera to ja się zdziwiłem w momencie, kiedy próbował się ucharakteryzować na emo. Po co się charakteryzować, skoro już od początku tak wyglądał? Poza tym nie miałem do niego jakichś większych uwag. Mnie nawet do głowy nie przyszło, że to film o portalach społecznościowych i grach w internecie. Widocznie za bardzo nastawił mnie tytuł filmu, bo od początku do końca spodziewałem się tytułowego samobójstwa. Moje zdanie brzmi jednak tak, że to pierwszy bardzo dobrze zrealizowany film od długiego czasu. Komentarze innych osób przy wychodzeniu z sali były podobne. Dla mnie siedem z małym plusem. To, że "dorośli" (czyt. ci po ukończeniu osiemnastu lat życia, którzy zupełnie nic nie wiedzą o grach) próbują przedstawić przypadki marginalne jako zło jest znane od dawna. Mnie pociesza fakt, że wkrótce w życie wejdzie pokolenie, które z grami jest za pan brat i nie da się już wciskać ludziom głupot na ten temat. Przynajmniej tak oczywistych.

  10. Czemu jawne jest be? Bo jest niesmaczne. Może dlatego, że przez lata zaborów, okupacji i PRL-u wykreował się odpowiedni typ osoby, informującej wyższe instancje i wcale nie jest on pozytywny.

    We mnie niesmak budzą właśnie ludzie, którzy za niesmaczne uznają informowanie, że ktoś łamie zasady, do których się zobowiązał. Szczerze? W takim razie sugerowałbym ludziom przestać raportować nieprawidłowości, skoro to takie niesmaczne. Jawnie i niejawnie. Nie będą wtedy postrzegani jako donosiciele (mniej lub bardziej jawni). Co z tego, że celem jest przecież utrzymywanie porządku na forum... Tylko potem nie narzekajcie, że nikt was nie informuje, że użytkownicy w paru miejscach przyznają się do piractwa i związku z tym nie możecie zareagować odpowiednio szybko.

    Prawdopodobnie jak dorzuci się do tego zazdrość/chęć zdobycia uznania, pewnych korzyści, to powstałe combo to nic innego jak typowy donosiciel. Przed tym należy się wystrzegać.

    Osobiście nigdy się nie wstydziłem, nie wstydzę się i nie będę się wstydził tego, że od czasu do czasu informuję moderację o jakichś nieprawidłowościach na forum. Niektórym ludziom po prostu brak zrozumienia, że w celu zapobieżenia anarchii potrzebna jest pewna - nawet jeśli lekka - forma kontroli oraz zasady, które muszą być przestrzegane.

  11. Ja nie widzę problemu. Jeśli jakiś geniusz - a paru takich było - uważa pomoc w trzymaniu porządku na forum za donosicielstwo to niech nie donosi na policję, kiedy mu coś ukradną. Jest to zwyczajna hipokryzja ze strony tychże ludzi. Sam nie mam nic przeciwko raportowaniu tego typu spraw. Jawnym lub nie. Skoro jesteś na forum to masz przestrzegać jego zasad. I tyle. Jeśli masz z tym problem to nie jest to forum dla ciebie. Dla mnie dziwny jest raczej... ten wpis. Raport jest dobry, ale publiczny raport w temacie już nie? Lepiej, kiedy wszystko rozgrywa się za kulisami? Brzmi to trochę tak, jakby ktoś robił coś złego. A przecież jest wręcz odwrotnie.

  12. panmyster - Da się wyłączyć opcję automatycznego uaktualniania i nie trzeba mieć działającego internetu, żeby grać w singla w grach na Steam. Wiem, bo jak nie miałem internetu to spokojnie sobie grałem w Left 4 Dead i Aliens vs Predator, które są na Steamie. Dlatego przestań pisać bzdury, że Steam jest do całkiem kitu, bo obecnie jest to najlepszy i najprzyjaźniejszy system ze wszystkich mi znanych.

  13. 1. To nie jest wyłącznie patch, tylko ściąga ci się "przy okazji" Chaos Rising. Sam tak miałem, a po kupnie dodatku - samodzielnego, swoją drogą - okazało się, że niczego nie muszę doładowywać i instalować, bo już wszystko miałem wcześniej dociągnięte mimo woli.

    2. Jest możliwość włączenia w opcjach gry na Steamie, żeby nie pobierało automatycznie najnowszych aktualizacji.

    3. Jak już wszystko dociągniesz to będziesz musiał się pobawić w zakładanie zupełnie nieintuicyjnego konta Games for Windows Live jeśli liczysz na zabawę po sieci. W singlu da się jeszcze bez tego chyba obejść.

    Edit: Oczywiście, nie Vista, tylko Live. Co nie zmienia faktu, że jest to system nieintuicyjny i po prostu słaby w porównaniu do Steama i systemu choćby z Left 4 Dead.

  14. Nie oczekuję przeprosin, ale nie chcę więcej czytać takich uwag.

    Jeśli nie chcesz czytać opinii, które różnią się od twoich to forum nie jest raczej miejscem dla ciebie. Przepraszać nie mam zamiaru - bo nie mam za co - a pisać będę to, co uważam za słuszne i zgodne z regulaminem forum. Tobie akurat nic do tego.

  15. A eutanazja... Hmm...według mnie to zwykłe samobójstwo, a nie "godna śmierć", eutanazja-jestem na NIE

    A z jakiego powodu to ty - czy też ktokolwiek inny - powinnaś decydować o życiu danej osoby? Uwierz mi, że gdyby osoba, która cierpi ogromny ból i jest sparaliżowana mogłaby popełnić samobójstwo to by to zrobiła. Według mnie odmawianie takim ludziom eutanazji jest okrutne i w większości przypadków świadczy o samolubności bliskich tej osoby.

    Wiem, że to straszny frazes, ale zawsze lepiej żeby "pacjent był sparaliżowany, niż żeby umarł".

    Niby dlaczego lepiej? Wbrew pozorom śmierć nie zawsze musi być zła.

  16. Tenebrae - Wytnij wulgaryzmy ze swojej wypowiedzi i przeczytaj ją ponownie. Straciła swój sens? Nie. Da się? Da. Jeśli potrzebujesz takich słów do wyrażania siebie, a nie jesteś pod wpływem silnym emocji (złość, gniew, rozpacz, itp.) to na pewno twoja kultura stoi na bardzo niskim poziomie, jeśli nie na poziomie dresiarza i co do tego zgadzam się z Lordem Nargoghiem.

    Spriggs - Po pierwsze; skąd maniera stawiania spacji przed znakiem zapytania? Po drugie; samotność nie jest taka do końca zła. A jeśli ma się wybierać między samotnością i złym towarzystwem (choć to zależy, jak kto definiuje złe towarzystwo) to uważam, że zdecydowanie lepiej być samotnikiem. Ja tam widziałem obie strony i każda miała swoje plusy oraz minusy, więc nie oceniam towarzystwa i jego braku tak jednoznacznie.

  17. Jestem tak wyzuty z patriotyzmu, jak to tylko może być możliwe. Nie widzę powodów, żeby cieszyć się z wygranej jakichś sportowców z Polski. Nie ekscytują mnie mecze reprezentacji. Zasługi tych ludzi należą do nich i tylko do nich. Nie zamierzam się podpinać pod ich sukces. Tego typu postępowanie uważam za nie w porządku wobec tych ludzi. Widzowie nie zrobili nic, żeby osiągnęli sukces. Kochanie tego kraju, bo tutaj sie urodziłem, jest pozbawione sensu. Rozumiem, że gdybym urodził się w USA to powinienem kochać USA? Bo urodziłem się w USA? Do miłości potrzebna jest miłość. Żebym szanował mój kraj to ten kraj też musi szanować mnie. Nie robi tego. Wprost przeciwnie, wzbudza niechęć i niesmak. Myślę o Kanadzie.

  18. To czasem niesamowite, co się dzieje podczas imprez sportowych. Jak dla mnie ten kibol od kubka powinien zostać ostro pobity i wyrzucony na całe życie z jakiegokolwiek meczu NBA. I bez kar dla zawodników. Tak samo powinno się pałkami przegonić tych, którzy obrzucali zawodników śmieciami. To po prostu zwyczajne chamstwo, a chamstwo należy tępić.

  19. 'Coś Mocniejszego' to akurat Ziemkiewicz. Ziemiański ma na koncie zbiór pt. 'Zapach Szkła', który mi też zupełnie od gustu nie przypadł. Choć inni chwalą.

    Nie należy się zbytnio przejmować, że inni coś chwalą. Ja na ten przykład próbowałem przeczytać "Mistrza i Małgorzatę", bo warto, musisz znać - ile razy to ludzie powtarzają - i tak dalej... Gdyby nie to, że prosiła mnie o to ważna dla mnie osoba to książki nawet bym nie dotknął (dla informacji: w trakcie procesu szkolnego czytałem wszystko, ale na ten tytuł jakoś nam nie wystarczyło czasu). Dotarłem gdzieś do 1/3 i w tym momencie książka tak mi obrzydła, że nie dałem rady jej przeczytać. Z kolei na forum zauważyłem, że bardzo lubianego przeze mnie Davida Eddingsa kilka osób nie trawi, choć sam bym z ręką na sercu polecał. Niech każdy czyta to, co chce i lubi.

×
×
  • Utwórz nowe...