Jump to content
  • entries
    132
  • comments
    1,062
  • views
    157,180

Indiana Pacers - najbardziej pechowy klub NBA?


FaceDancer

1,698 views

Ostatnio obejrzałem sobie kilka pamiętnych akcji ze spotkań Pacers w Playoffach i postanowiłem zadedykować temu klubowi specjalny wpis na blogu. W mojej opinii to jeden z dwóch zespołów, który zasługiwał najbardziej na mistrzostwo, a nigdy go nie zdobył (drugim byli Utah Jazz Stocktona i Malone'a). W niniejszym tekście zamierzam przytoczyć sporo przykładów, dlaczego uważam ich za jedną z najbardziej pechowych drużyn w lidze.

blogentry-19193-1291460161_thumb.jpg

Klub ma swoją siedzibę w Indianapolis, stolicy stanu Indiana, którego aglomeracja liczy ponad 2,5 miliona mieszkańców i jest pod tym względem na 33 miejscu w całych Stanach. Miasto ma także swój zespół w lidze NFL - Indianapolis Colts, który może się pochwalić pięcioma zdobytymi mistrzostwami (wcześniej drużyna grała w Baltimore, a zespół został przeniesiony do Indiany i od tego czasu mógł się pochwalić jednym tytułem - zdobytym w 2006 roku). Oprócz tego w hali Conseco Fieldhouse, gdzie rozgrywają swoje spotkania Pacers, gra także drużyna WNBA Indiana Fever, która w 2009 grała nawet w finale, ale uległa Phoenix Mercury 2 - 3. Skupmy się jednak na NBA.

blogentry-19193-1291460176_thumb.jpg

Hala Conseco Fieldhouse, w której od 1999 roku rozgrywają swoje spotkania Pacers.

Nazwa Pacers wiąże się po części z historią stanu, gdzie popularne były wyścigi rydwanów, a także ze specjalnym samochodem, który utrzymywał prędkość podczas wyścigu Indianapolis 500, tzw. pace car, którego kibice w Polsce kojarzą bardziej z nazwą safety car z Formuły 1. Nazwa Pacers, jest praktycznie nieprzetłumaczalna na język polski, bo oznacza ona mniej więcej tych, którzy nadają tempo. Klub początkowo grał w lidze ABA (drugiej profesjonalnej lidze zawodowej w USA) i do NBA dołączył w 1976 wraz z połączeniem obu lig. Oprócz Pacers były to trzy inne zespoły, które do dzisiaj grają w najlepszej lidze świata - New Jersey Net, San Antonio Spurs i Denver Nuggets.

Pominę tutaj szczegółową historię klubu i dojdę do tego o czym miał być wpis. Nasza historia zaczyna się w 1987. Pacers wybierają w drafcie z numerem 11 Reggiego Millera. Fani klubu wybuczeli prezydenta klubu Donniego Walsha za to, że ten nie wybrał gracza z lokalnego Uniwersytetu Indiana Steve'a Alforda. Czas pokazał, że to jednak Walsh miał rację, bo kariera Alforda w NBA była zaledwie epizodyczna. W 1988 do drużyny dołącza Rik Smits, wybrany z drugim numerem draftu. Center z Holandii, który szybko zostaje ochrzczony ksywką The Dunking Dutchman (Dunkujący Holender).

Zespół z Indiany spisywał się dość przeciętnie, czasem udało się awansować do Playoff, ale przełom przyszedł w 1993 roku, wraz z zatrudnieniem na stanowisko głównego szkoleniowca Larry'ego Browna. Sezon zakończyli 8 wygranymi z rzędu i z najlepszym bilansem w historii 47 zwycięstw i 35 porażek, awansowali z 5 miejsca w Konferencji do Playoffs. W pierwszej rundzie ograli gładko 3-0 Orlando Magic Shaquilla O'Neala (choć dwa mecze były bardzo wyrównane). Była to ich pierwsza wygrana seria w historii. W drugiej rundzie zaszokowali wszystkich eliminując najwyżej rozstawionych na Wschodzie Atlanta Hawks. Później w Finale Konferencji spotkali się z faworyzowanymi New York Knicks. Pierwsze dwa mecze w Nowym Jorku przegrali, ale później wygrali dwa spotkania siebie. W meczu nr 5 dzięki kapitalnej postawie Millera (25 pkt w czwartej kwarcie) wyrwali zwycięstwo na wyjeździe. Jednak później nie wytrzymali presji i przegrali dwa kolejne mecze, ostatecznie ulegając 3-4.

Reggie Miller podbija Madison Square Garden

Sezon 1994-1995 był już dużo lepszy. Pacers sprowadzili latem rozgrywającego Marka Jacksona (3 miejsce na liście najlepszych asystentów wszech czasów - ponad 10 tysięcy udanych zagrań do partnerów). Wszystko zatrybiło idealnie i rozgrywki zakończyli notując aż 52 zwycięstwa w 82 meczach. Najwięcej w swojej historii w NBA. To dało już rozstawienie przed Playoffs z wysokim 2 numerem. W pierwszej rundzie na ich drodze znowu stanęli Hawks (tym razem siódmy bilans Wschodu). Znowu skończyło się na sweepie i trzech gładkich zwycięstwach. W drugiej rundzie po raz kolejny czaili się już New York Knicks. Po raz kolejny Miller zapracował sobie na estymę najbardziej znienawidzonego człowieka w Wielkim Jabłku. W pierwszym meczu w Madison Square Garden wszystko było już rozstrzygnięte. Knicks prowadzili różnicą 6 punktów na 16 sekund przed końcem. Najpierw Reggie rzucił celnie za trzy. Gdy Knicks wznawiali grę spod własnego kosza, naciskany przez Millera Starks popełnił błąd i się potknął. Reggie przechwycił piłkę. Cofnął się za linię rzutów za trzy punkty i uciszył Nowy Jork kolejną trójką. Przy remisie na kilka sekund przed końcem doszło jeszcze do wymiany rzutów wolnych. Miller trafił obydwa, a Starks nie trafił żadnego. Skończyło się wynikiem 107 - 105 dla Indiany. Seria była niesamowicie zacięta. W meczu nr 3 Pacers wygrali po dogrywce 97 - 95. W meczu nr 5 Knicks okazali się lepsi jednym punktem 96 - 95. Knicksi wygrali pewnie mecz nr 6 w Indianie i na ostatnie spotkanie jechali jako faworyci do Nowego Jorku. Polegli minimalnie 97 - 95 i seria skończyła się wynikiem 4 - 3 dla klubu z Indianopolis. W Finałach Konferencji doszło do kolejnego zaciętego starcia. Pacers przegrali z Magic Shaquilla O'Neala i Penny'ego Hardawaya 3 - 4. Orlando miało przewagę własnego parkietu i każdy mecz wygrywali gospodarze. Kluczowym był mecz nr 5 w Orlando. Przy remisie w serii 2 - 2, Pacers ulegli 106 - 108. Gdyby wygrali tamto spotkanie, to prawdopodobnie oni mierzyliby się z Houston Rockets w wielkim finale. Najbardziej pamiętnym meczem tej serii było jednak spotkanie nr 4 w Indianie. Gospodarze musieli wygrać, żeby doprowadzić do remisu. Końcówka była jedną z najbardziej dramatycznych w historii ligi. Najpierw w ostatnich kilkunastu sekundach za trzy trafił Brian Shaw z Orlando. W następnej akcji piłka trafiła do Reggiego, który na 6 sekund przed końcem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie 92 - 90. Jednak chwilę później Penny Hardaway rzutem za 3 wyprowadził Orlando na ponowne prowadzenie, a do końca meczu zostało 1,3 sekundy. Wydawało się, że to koniec, jednak piłka trafiła do Rika Smitsa, który zdążył jeszcze zrobić zwód i na 0,1 sek. przed upływem czasu wypuścić piłkę z rąk. Hala eksplodowała w euforii radości, a goście w kiepskich nastrojach opuszczali parkiet.

http://www.youtube.com/watch?v=OjPzgisMh3w

Dwie trójki z rzędu Millera w starciu z Knicksami

http://www.youtube.com/watch?v=_PPjS9H4O88

Niesamowita końcówka w Indianapolis i zwycięski rzut Rika Smitsa

W sezonie 1995 - 1996 Pacers powtórzyli bilans z sezonu zasadniczego z poprzednich rozgrywek, jednak odpadli już w pierwszej rundzie, gdyż kontuzji nabawił się Reggie Miller i zdołał wrócić dopiero na końcówkę przegranej serii z Hawks, którzy odkuli się po dwóch wcześniejszych porażkach w Playoff w zeszłych latach. Przy stanie 2 - 2 i graniu ostatniego meczu nr 5 u siebie (wtedy jeszcze grano do 3 zwycięstw w I rundzie) Indiana przegrała 87 - 89 i zakończyła przedwcześnie swój udział w postseason. Drużyna z Indiany zapisała się jednak w annałach historii wygrywając dwa razy w sezonie zasadniczym z Chicago Bulls jako jedyna w całej lidze. To nie była łatwa rzecz, bo Byki ukończyły wtedy rozgrywki z legendarnym bilansem 72 - 10.

Rok później nie udało się awansować do Playoffs, głównie z powodu kontuzji kluczowych graczy, a także transferu Marka Jacksona do Denver Nuggets. Jackson, co prawda w tym samym sezonie jeszcze powrócił do Pacers, ale drużyna nie zdążyła osiągnąć dodatniego bilansu. Po zakończeniu rozgrywek ze stanowiska trenera zrezygnował Larry Brown, a na jego miejsce przyszedł inny Larry - dość dobrze znany kibicom koszykówki - Bird.

W sezonie 1997 - 1998 udało się pozyskać ważnego gracza Chrisa Mullina, do tego świetnie spisywali się rezerwowi z Derrickiem McKey na czele. Zarówno Reggie Miller jak i Rik Smits w tamtych rozgrywkach zostali wybrani do All - Star Game. Dla Holendra był to pierwszy i ostatni raz. Pod wodzą Birda Pacers poprawili się aż o 19 zwycięstw w stosunku do ubiegłego roku i zakończyli sezon z bilansem 58 - 24, co dało im 3 nr w rozstawieniu. W I rundzie dość gładko pokonali Cleveland Cavaliers 3 - 1. W następnej rundzie znowu trafili na Knicksów, których rozgromili 4 - 1. Wielki kibic Knicksów Spike Lee mógł tylko zgrzytać zębami. Później doszło do epickich Finałów Konferencji z Chicago Bulls, z którymi Pacers przegrali minimalnie po zaciętym boju 3 - 4. Żadna inna drużyna nie potrafiła dokonać podobnej rzeczy przeciwko Bykom w tamtych Playoffach. W decydującym meczu nr 7 rozgrywanym w Chicago, Pacers przegrali minimalnie 83 - 88. Wszyscy jednak zapamiętają mecz nr 4, w którym Bulls na niecałe 3 sekundy przed końcem prowadzili 94 - 93, ale Reggie Miller ośmieszył Michaela Jordana, urwał się spod krycia i rzucił za trzy na 0,7 sek. do końca. Gdyby nie trafił to przy stanie 1 - 3 Indiana gładko przegrałaby serię, a tak wymusiła aż 7 meczów. Po trafieniu Miller przebiegł pół boiska i wykonał kilka piruetów ciesząc się jak dziecko. W Finale NBA Chicago wygrało z Jazz w 6 meczach. Indianie po raz kolejny uciekł tytuł mistrzowski.

http://www.youtube.com/watch?v=Xr9ldg2jL3Q&feature=related

Reggie Miller lepszy od Michaela Jordana, Pacers lepsi od Bulls

W sezonie 1998 - 1999 miał miejsce lockaut, doszło do konfliktu płacowego pomiędzy zawodnikami a właścicielami klubów. Doszło do porozumienia, ale zdążono rozegrać zaledwie 50 spotkań. Pacers z bilansem 33 - 17 uzyskali 2 nr rozstawienia. Dramat przeżywali kibice Bulls. Rok wcześniej świętowali tytuł, a teraz wygrali zaledwie 13 meczów i zajęli ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej. Indiana szła przez Playoffy jak burza. Najpierw sweep 3 - 0 z Milwaukee Bucks, a następnie kolejny sweep 4 - 0 z Philadelphią 76ers. W Finałach Konferencji zmierzyli się... zgadnijcie z kim. Oczywiście z New York Knicks. Knicksi byli rozstawieni dopiero z 8 numerem, ale w I rundzie wyeliminowali w dramatycznych okolicznościach Miami Heat, które miało 1 nr. Wszystko rozstrzygnęło się w 5 meczu w Miami, gdzie Alan Houston rzucił swojego pamiętnego farfocla i Knicksi wygrali 78 - 77. Indiana przegrała niespodziewanie 2 - 4. Wszystko rozstrzygnęło się w meczu nr 3. Pacers prowadzili 91 - 88, ale przegrali po akcji za 4 punkty Larry'ego Johnsona.

Tutaj zarówno farfocel Houstona, jak i akcja za 4 punkty w meczu z Pacers

W rozgrywkach 1999 - 2000 Pacers zanotowali najlepszy bilans na Wschodzie notując 56 zwycięstw. Znowu wygrali w I rundzie z Milwaukee Bucks, a w II z Philadelphią 76ers. Tylko tym razem odpowiednio 3 - 2 i 4 - 2. Ostatni decydujący mecz rzutem na taśmę 96 - 95 z Bucks. W Finale Konferencji... to się robi trochę nudne. Znowu Knicks. Tym razem przy stanie 2 - 2 Indiana wygrała ostatnie dwa mecze i po raz pierwszy w historii awansowała do Finału NBA. Spotkała się w nim z faworyzowanymi Lakersami. LAL akurat wracali na mistrzowski szlak. W Finale Konferencji Zachodniej dokonali niebywałej rzeczy wygrywając w 7 meczu z Portland Trail Blazers, mimo faktu, że w spotkaniu przegrywali już 15 punktami. W Finałach Pacers ulegli 2 - 4, a kluczowym okazał się mecz nr 4, który Indiana przegrała 118 - 120.

http://www.youtube.com/watch?v=ci9wtwktAWs

Najlepsze zagrania Finałów 2000

Larry Bird powiedział, że zakończy swoją przygodę z Pacers po trzech latach i zgodnie z obietnicą opuścił stanowisko szkoleniowca. Karierę zakończył trapiony kontuzjami Rik Smits, Chris Mullin przeszedł do Golden State Warriors, a Mark Jackson do Toronto Raptors. W drużynie z Indiany doszło do przebudowy. W kolejnych trzech latach awansowali do Playoffs, ale za każdym razem odpadali w I rundzie. Impas przełamali dopiero w sezonie 2004 - 2005. Podpisano maksymalny kontrakt z nową gwiazdą drużyny Jermaine'm O'Nealem, oraz przedłużono o dwa lata umowę z Reggiem Millerem. Prezydentem klubu został Larry Bird, który nie marnował czasu i szybko zwolnił trenera Isiaha Thomasa, który niczego nie potrafił zwojować, a zastąpił go Rickiem Carlisle. Carlisle odszedł z Detroit Pistons, a zastąpił go Larry Brown, który kilka lat wcześniej był jeszcze szkoleniowcem... Indiany. Pod wodzą Carlisle'a Pacers zanotowali swój najlepszy sezon w historii wygrywając aż 61 meczów. Indiana dość łatwo przebrnęła przez 2 pierwsze rundy pokonując Boston Celtics i Miami Heat. W Finale Konferencji zmierzyli się z Detroit Pistons. W meczu nr 2 Indiana mogła doprowadzić do dogrywki i objąć prowadzenie w rywalizacji 2 - 0. Pistons prowadzili 69 - 67, ale piłkę w ostatnich sekundach głupio stracił Billups. Pacers poszli z kontrą, a Reggie Miller biegł właściwie na sam na sam z koszem. Wydawało się, że wszystko skończy się łatwym "kelnerem" i będziemy świadkami dogrywki. Jednak jak spod ziemi wyrósł Tayshaun Prince, który jakimś magicznym sposobem dogonił Millera i zdążył zablokować jego rzut. Pistons wygrali Finały Konferencji, a następnie nie pozostawili żadnych szans Los Angeles Lakers w Finałach NBA. Rok później Pacers przegrali w Półfinale Konferencji jeszcze raz z Pistons 2 - 4, a Reggie ogłosił odejście na emeryturę. Klub z Indiany zastrzegł nr 31 i zawiesił go wysoko nad halą. Od tego czasu, żaden zawodnik Pacers nie będzie już grał z numerem 31 na koszulce.

http://www.youtube.com/watch?v=dZaZ1UqgZP4&feature=related

Niesamowity blok Tayshauna Prince'a na Reggiem Millerze

Ceremonia zastrzeżenia nr 31 przez Indianę Pacers część I

Ceremonia zastrzeżenia nr 31 przez Indianę Pacers część II

Kluczowym dla losów organizacji Indiana Pacers była pamiętna bójka w hali Detroit Pistons The Palace of Auburn Hills. Indiana dysponowała wówczas najsilniejszym składem w swojej historii. Jermaine O'Neal, nowe gwiazdy zespołu Ron Artest i Stephen Jackson. Oczywiście Reggie Miller, a także rozgrywający Jamaal Tinsley oraz solidni rezerwowi w postaci Freda Jonesa i Austina Croshere. Pacers wygrali z Pistons w sezonie zasadniczym, ale pod koniec meczu po brutalnym faulu Artesta na Benie Wallace'ie doszło do szarpaniny pomiędzy zawodnikami obu drużyn. Artest położył się na stoliku sędziowskim, ale jeden z kibiców cisnął w niego kubkiem z piwem. Artest rzucił się w stronę delikwenta i go znokautował. Doszło do walki z kibicami na trybunach. Osamotnionemu w walce z przeważającymi siłami wroga na pomoc ruszył Stephen Jackson. Skończyło się wielomeczowymi zawieszeniami dla kluczowych zawodników Pacers (dla Artesta rekordowe w historii 73 mecze). To był koniec tłustych lat dla Indiany.

http://www.youtube.com/watch?v=6nvF08OM_h4

Skandal na cały świat czyli bójka w The Palace of Auburn Hills

Ostatni sezon klub skończył poza Playoffs uzyskując jeden z najgorszych sezonów w historii notując ledwie 30 zwycięstw i zajmując 10 miejsce w Konferencji Wschodniej. Jednak pojawiły się pewne promyki nadziei. Drużyna miała świetną końcówkę sezonu wygrywając prawie wszystkie z ostatnich 14 spotkań. Mają młody utalentowany zespół. Rozgrywającego drugoroczniaka Darrena Collisona, rozwijającego się obiecującego centra Roya Hibberta, gwiazdę zespołu w postaci strzelca Danny'ego Grangera. Także młodego i perspektywicznego Brandona Rusha. Oprócz tego niezłych rezerwowych w postaci Dahntaya Jonesa, TJ Forda, Mike'a Dunleavy'ego, Jamesa Poseya oraz debiutującego w lidze Tylera Hansbrough. Jak na razie z bilansem 9 - 9 zajmują siódme miejsce w Konferencji Wschodniej.

1 Comment


Recommended Comments

To czasem niesamowite, co się dzieje podczas imprez sportowych. Jak dla mnie ten kibol od kubka powinien zostać ostro pobity i wyrzucony na całe życie z jakiegokolwiek meczu NBA. I bez kar dla zawodników. Tak samo powinno się pałkami przegonić tych, którzy obrzucali zawodników śmieciami. To po prostu zwyczajne chamstwo, a chamstwo należy tępić.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...