Skocz do zawartości
Cardinal

Wiedźmin/Witcher (seria)

Polecane posty

No ja właśnie ósmy raz "wracam" do Wieśka, mam nadzieję że tym razem dłużej niż na max. 2 godziny. Ale że do pierwszego Deus Exa podchodziłem jedenaście razy (i za jedenastym razem przeszedłem grę podczas jednej sesji), to nadal mam nadzieję, że dojrzę to coś, za co fani tak kochają serię, gdzieś tam głęboko ukryte przede mną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za link, ale możesz mi wytłumaczyć dokładnie, jak to zainstalować, bo nie chcę nic popsuć. Z tego co na razie wiem to:

1. Zainstalować FCR

2. Zainstalować gragphic mod

3. Zainstalować patch 1.01

4 Zmienić nazwę pliku (tu mam największy problem co i jak)

5. Nowa Gra

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem gameplay, jak Geralt przechadzał się po Novigradzie. To miasto, jak i okolice naprawdę zrobiłe dla mnie spore wrażenie - a jak dodać jeszcze obietnice, ze cały świat ma być wypełniony questami to szykuję się nam hit większy niż Skyrim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas gdy wszyscy zachwycają się trailerami i gameplay'ami trójki, ja w spokoju ukończyłem (w końcu...) część drugą. Chociaż bardziej by tu pasowało stwierdzenie "domęczyłem", bo przejście gry tylko utwierdziło mnie w przekonaniu że to średniak. Na plus na pewno trzeba zaliczyć fabułę, bo to jedyna rzecz która trzymała mnie przy grze do samego końca. I pomijając dość chamsko wciśnięte zakończenie (wszystkie wątki rozwiązują się dosłownie w ciągu kilku dialogów i następuje 100% sequel bait) to historia była świetna. Lubię takie polityczne przekomarzania, a tutaj zostały one rozwiązane doskonale. Masa spisków, nie wiadomo nigdy kto mówi prawdę, z kim można się sprzymierzyć itd. Super sprawa. Poza tym fajnie się patrzy jak nasze decyzje mają znaczenie. W wielu miejscach autentycznie mamy wpływ na to co się będzie działo i widzimy skutki naszych akcji, czy to w rozwoju wydarzeń czy w krótkich filmikach podsumowujących. Mam nadzieję że twórcy dobrze wykorzystają skutki naszych działań w trójce. Niestety, ale jak dla mnie to tyle z zalet. System walki jest daremny. Niektórzy śmieją się z "guitar hero system" z jedynki, tymczasem tam mieliśmy większy nacisk na walkę mieczem. Widać było finezję ruchów wiedźmińskich. W dwójce walka polega na turlaniu się jak dureń po całej arenie i okazjonalnych kontrach, najlepiej w plecy. Normalnie gorzej niż w Dark Souls. Nie ma tu w ogóle miejsca na finezyjną walkę mieczem, tylko: przewrót, cios, przewrót, przewrót, znak, przewrót itd. Walka wkurzała mnie na tyle, że w 3 akcie przełączyłem poziom trudności z hard na easy i zaklikiwałem wrogów na śmierć, bo inaczej bym umarł z nudów (na easy wystarczy mashować LPM i postacie same giną). Chociaż na plus trzeba zaliczyć większą niż w W1 rolę pułapek, petard i znaków, bardzo przydawały się te urządzonka w co trudniejszych walkach. Grafika jest całkiem ładna, chociaż jak dla mnie nawalono za dużo filtrów, rozmyć i innych pierdół, które ranią moje oczy, a których wyłączenie pokazuje że grafika jest ładna tak naprawdę dzięki tym tanim sztuczkom. Bez tego wszystko jest kanciate i brzydkie, tak po prostu. Świat jest jeszcze bardziej zamknięty i hermetyczny niż w jedynce. Żadnego zwiedzania, szukania przejść i eksploracji. Każda lokacja to zamknięty obszar w którym dużo widać, a w mało miejsc można wejść. Że już nie wspomnę o tak żałosnych ograniczeniach jak brak możliwości przeskoczenia płotku, zeskoczenia z niedużej górki, przejścia przez krzaki itd. Nie wiem czy wymusiła to podrasowana grafika, czy brak czasu/chęci na tworzenie większego świata, ale pod względem otwartości świata jest słabiutko. Muzyka była całkiem ok, chociaż bardziej podobały mi się słowiańskie melodie z jedynki. W ogóle nadal upieram się że pod względem klimatu i swojskości jedynka przebijała dwójkę o wiele długości. W2 to kolejne generic fantasy, pozbawione swojej indywidualności. Jedynie w rozmowach ludzi można wyczuć tą polskość ("Co taki Wiedźmin jada?").

Ogólnie W2 to taki średniak. Gra mniej więcej na poziomie pierwszego Risena. Ma swoje zalety, ma sporo wad. Pewnie gdyby nie fabuła to dałbym sobie spokój po pierwszym akcie. Trójka jak na razie zapowiada się dużo lepiej, chociaż z drugiej strony zapowiedzi dwójki też wyglądały soczyście, a koniec końców się rozczarowałem. CDP Red ma dużo do poprawiania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma swoje gusta. Ja nie mogłem przestać grać w dwójkę, a na ograniczenia nie zwracałem uwagi i nawet do systemu walki się przyzwyczaiłem. Jedynka na mój gust trzyma podobny poziom, ale żeby ją ukończyć sensownie należy grać w nią prawie bez przerwy. Dłuższa przerwa i już jesteśmy lekko zagubieni i dlatego przez studia nie ukończyłem go nigdy, choć miałem 5 prób i mam dalej chęć grania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie co do pierwszego Wieśka, kiedy tam fabuła się rozkręca? Początek z całym wprowadzeniem, zapowiada dość mocarny scenariusz, ale już od obrzeży wyzimy do pierwszej godziny w samym mieście musiałem wlewać w siebie litry kawy by tylko nie zasnąć. Jestem w stanie zrozumieć najgorszy system walki we wszechświecie, jeżeli coś go wynagradza, klimat jak narazie to zdecydowanie za mało. Więc jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, dla mnie wiedźmin w już 2 akcie był świetny (przeszedłem ten akt tak ze 3 razy jednego dnia bo jeśli zrobiłem pewne rzeczy w złej kolejności to postęp fabularny się blokował) , a system walki jest po prostu oryginalny i na początku też miałem z nim spore problemy ale potem jak już załapałem o co chodzi to go polubiłem.

Edytowano przez Forafix
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na ograniczenia nie zwracałem uwagi

Jak można nie zwracać uwagi np. na fakt, że musimy obejść pół mapy żeby dojść do jakiegoś celu który mamy przed nosem, a do którego drogę blokuje nam kamień sięgający do pasa albo półmetrowa górka? Eksploracja terenów z drugiego aktu i bieganie po Loc Muinne to bezsprzecznie jedne z najgorszych doznań jakie pamiętam z cRPG. Jak widziałem że znowu muszę się przedzierać pomiędzy budynkami i uliczkami, bo na każdym kroku mam kupkę gruzu nie do przeskoczenia to miałem dość.

@Kapparino

Nie pamiętam dokładnie co się działo w którym akcie, ale akcja rusza do przodu po śledztwie detektywistycznym. To chyba najgorszy i najnudniejszy moment w całej grze, jak musimy szukać dowodów i kryształów. Później już leci szybko i intensywnie, a bunt nieludzi w końcowych etapach to już prawie slasher :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem? Mi akurat samo sledztwo podobalo sie nawet bardzo, jedynie co mnie draznilo to wlasnie te kule i rozmieszczanie je w monolitach. Trzeba bylo pokonywac dlugie dystanse na bagnach, poniewaz proste drogi byly blokowane przez niewidzialne sciany. Samo szukanie krysztalow tez nie bylo za ciekawe, choc wlasciwie wystarczylo wykonywac questy i w praktyce one samy wpadaly w nasze lapska =P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedynym minusem dla mnie jedynki wiedźmaka był poziom trudności walk, który był niski. Bardzo niski. Wręcz ostatni boss to śmiech na sali i metoda - zaklikaj, walnij aardem, zaklikaj sprawdzała się świetnie. Grałem na najwyższym poziomie trudności bo to przecież wiedźmin.

Całą fabułę uważam za świetną, cały klimat był ekstra. Odmęty były sielankowe i trochę nudnawe ale takie w sumie miały być.

W drugiej części jest to samo. Walka jest ciężka jedynie w samouczku, tylko tam. Potem - aard, zaklikaj na śmierć. Jak nie ma tarczy możesz swobodnie olać aard. Fabuła również mi się podobała, nawet bardziej niż w jedynce. Szczególnie dużo nacisk położony na politykę.

Nie wiem czego się czasem ludzie spodziewają. Gra powstaje czerpiąc masę z prozy sapka, jest w duchu jego pięcioksięgu a tam od polityki, intryg itp aż kipi. Walka pojawia się raz na ruski rok jako tło, wprowadzenie, powód do umieszczenia wiedźmaka gdzieś gdzie ma być.

BTW kto pamięta jak jest na wiedźmina i strzygę? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te koszmarne lokacje w pierwszych dwóch częściach to chyba skutek projektowania lokacji na modłę tych robionych przez Bioware (nie bez powodu W1 jest na Aurora Engine), a jako że Bioware to niekwestionowani mistrzowie jeśli chodzi o koszmarne i zamknięte lokacje to jakoś wcale się nie dziwie że tak wyszło. Tym bardziej cieszy fakt, że w końcu się czegoś nauczyli i nie będę musiał drugi raz przeżywał lokacji typu bagna i krzaczki tarasujące mi drogę niczym mur.

W sumie dziwne, że Wiedźmin nagle zbiera baty za lokacje, czasem nawet od ludzi którzy bardzo lubili Mass Effect :P

Odmęty były sielankowe i trochę nudnawe ale takie w sumie miały być.

Odmęty były świetne i klimatyczne. Przy okazji muszę się zgodzić z b3rtem, że W2 najbardziej właśnie brakowało tego charakterystycznego słowiańskiego klimatu, który pozwalał mi odróżnić to od innego losowego świata ze smokami i potworami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi akurat samo sledztwo podobalo sie nawet bardzo, jedynie co mnie draznilo to wlasnie te kule i rozmieszczanie je w monolitach.

Ja źle pamiętam ten moment, bo grałem wtedy na wersji bez łatek i złapałem buga który uniemożliwiał mi ruszenie dalej (o ile pamiętam to coś z dziadkiem na bagnach, chyba znalazłem jego chatkę zanim z nim pogadałem, powiedziałem mu że wiem co robi i on się obraził, nie dając mi potrzebnych fabularnie informacji). Musiałem skorzystać z pewnego tricku z forum CDP który umożliwił mi przedwczesne znalezienie ciała detektywa, przy którym były wszystkie brakujące kule i ucięcie całego wątku śledztwa. Przy kolejnych podejściach już wiedziałem jak to ominąć, ale zawsze ten fragment mi się źle kojarzy.

Te koszmarne lokacje w pierwszych dwóch częściach to chyba skutek projektowania lokacji na modłę tych robionych przez Bioware

W jedynce może i tak, ale dwójka była już na całkiem innym silniku. Bardziej bym powiedział że to kwestia utrzymania stałego framerate'u i obniżenia wymagań, bo grafika jak na tamte czasy była świetna, a jakoś to musiało działać, zwłaszcza że gra ukazała się też na konsolach.

W sumie dziwne, że Wiedźmin nagle zbiera baty za lokacje, czasem nawet od ludzi którzy bardzo lubili Mass Effect

Ja do ME podchodziłem bardziej jak do pochodnej od Gears of War, zwłaszcza do dwójki i trójki. I tak szczerze to przy grze trzymało mnie to samo co przy Wiedźminie: historia i wybory. Reszta już taka sobie była.

Poza tym to zapomniałem o jednym. Strasznie w W2 brakowało mi sensownych polowań. Myślałem że zlecenia będą polegały na zabijaniu co silniejszych potworów, a nie na zakopywaniu krecich nor w lesie, czy questach rodem z MMO w stylu "zabij 60 harpi i przynieś mi ich pióra". Na szczęście trójka to też ma poprawić i polowanie na legendarne maszkary będzie lepiej zrealizowane. Tak przynajmniej wnioskuje po trailerach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odmęty były świetne i klimatyczne.

Dla Ciebie świetne i klimatyczne, dla mnie sielankowe i nudnawe. Wyzima i podgrodzie biła wszystko na głowę jak chodzi o klimat.

brakowało tego charakterystycznego słowiańskiego klimatu

A ten klimat jest charakterystyczny dla świata wiedźmina ponieważ...? Nigdy go nie wyczułem czytając pięcioksiąg.

polowanie na legendarne maszkary

Jeżeli mówimy o gryfie itp to żadne legendarne maszkary, poziom im legendarności jest taki sam jak graveira czy mantykory. Ciężko mi skojarzyć jakiegoś legendarnego stwora z wiedźmina poza samym Dzikim Gonem.

Poza tym w dwójce dostajesz zlecenie na ubicie Starucha w 1 akcie - całkiem niezłe jak mogę podkreślić. A te z ogloszeń to o ile się mylę takie bardziej "robótki na szybkiego". Poza tym w jedynce był quest - odwiedź 5 kapliczek, ubij 5 grup wrogow - albo dymaj nad jezioro i wybij co wylezie. Więc jakiejś większej różnicy nie widzę.

Zgodzę się, że samo polowanie wyglądało ciekawiej, aczkolwiek czemu ten gryf się nie rzucił z powietrza na wiedźmina to nie pojmuje. To tak jakby myśliwy rzucił dartem w tygrysa kolo zdobyczy a potem go gonił ze strzelbą a on by uciekał. Trochę gupie i pod publikę to to...

Jedynie mam nadzieję, że nie będą egzaltować jakoś roboty wiedźmińskiej. Geralt to fachowiec, ani mu do zachwytów nad tym co robi ani do robienia z siebie bóg wie jakiego majstra. Robi co umie i tyle, dla niego utłuczenie gryfa czy bazyliszka (kuroliszka) to "another job day" ni mniej, ni więcej. Mam nadzieję, że w grze będzie to oddane. I mam nadzieję, że będzie również pokazane przygotowywanie się, ocenianie przeciwnika itp.

No i najważniejsze - Geralt nie kiwnie palcem, chyba, ze mu ktoś za to zapłaci :)

Edytowano przez aliven
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mówimy o gryfie itp to żadne legendarne maszkary, poziom im legendarności jest taki sam jak graveira czy mantykory.

Trochę koślawo użyłem stwierdzenia "legendarny". Chodziło mi bardziej o polowanie na konkretnego, większego zwierza, a nie rozbijanie jajek po lesie czy zbieranie piór. To jest wiedźmin, zawodowy zabójca potworów, a nie popierdek na posyłki. Trójka pod tym względem zapowiada się dużo lepiej: już widzieliśmy gryfa, tego rogatego dziwaka z pierwszego trailera i artów promocyjnych itd. Zresztą, sami twórcy w wywiadach mówią że mają zamiar przywiązać większą wagę do konkretnych zleceń (tropienie, polowanie, zabicie, oddanie trofeum) niż miniquesty, co mnie ogromnie cieszy.

A te z ogloszeń to o ile się mylę takie bardziej "robótki na szybkiego". Poza tym w jedynce był quest - odwiedź 5 kapliczek, ubij 5 grup wrogow - albo dymaj nad jezioro i wybij co wylezie. Więc jakiejś większej różnicy nie widzę.

A ja widzę dużą różnicę. W jedynce też ten potencjał był niewykorzystany, ale mieliśmy zadania na konkretne potwory. Albo grupki, albo jednego, konkretnego wieprza w stylu bestii z kanałów czy uber ghula na cmentarzu. W dwójce przekombinowano i zamiast polować biegamy po lesie i wrzucamy petardy do dziur, opcjonalnie rozbijamy jajka. Zadania godne zmutowanego łowcy potworów.

Zgodzę się, że samo polowanie wyglądało ciekawiej, aczkolwiek czemu ten gryf się nie rzucił z powietrza na wiedźmina to nie pojmuje.

Rozpatrywanie gier komputerowych w kontekście zwykłej, ludzkiej logiki zwykle mija się z celem. Nie tylko gier, filmów czy książek tak samo. Tak miało być i tyle, nie ma co roztrząsać po co i dlaczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji muszę się zgodzić z b3rtem, że W2 najbardziej właśnie brakowało tego charakterystycznego słowiańskiego klimatu, który pozwalał mi odróżnić to od innego losowego świata ze smokami i potworami.

Możecie sprecyzować o co chodzi z tym "charakterystycznym słowiańskim klimatem"? Mnie wystarczała polska wersja językowa, która miała właśnie ten "słowiański" język, który w dodatku był bardzo dobrze (na tle innych polonizacji) zrobiony. Jedna z nielicznych serii, którą wolałem w wersji polskiej, a nie angielskiej.

Poza tym to zapomniałem o jednym. Strasznie w W2 brakowało mi sensownych polowań. Myślałem że zlecenia będą polegały na zabijaniu co silniejszych potworów, a nie na zakopywaniu krecich nor w lesie, czy questach rodem z MMO w stylu "zabij 60 harpi i przynieś mi ich pióra". Na szczęście trójka to też ma poprawić i polowanie na legendarne maszkary będzie lepiej zrealizowane. Tak przynajmniej wnioskuje po trailerach.

Dla mnie szkoda było, że nie było dobrze zrealizowanego aspektu polowania. Po prostu wchodziłeś do leża stwora, zabijałeś go, zabierałeś co trzeba i wracałeś po nagrodę. Podejrzewam, że w praktyce pod tym kątem wiele się nie zmieni (to, co widziałem na wideo mnie nie przekonało). Te pióra harpii to był straszny grind, ale związany z zadaniem w grze, więc można to było zrozumieć, bo wcale nie chodziło o polowanie na potwory.

Moim zdaniem cały system walki w "Wiedźminach..." był zrealizowany albo słabo (1), albo co najwyżej przeciętnie (2).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej chodzi o teksty, grafikę a przede wszystkim muzykę. Niby podobne melodie są w każdym fantasy, tutaj jednak ma od groma naleciałości typowo słowiańskich.

Do tego sam design, zwłaszcza podgrodzia. Nie wspomnę nawet o potworach, które w większości są typowo nasze, posiadają nasze nazwy itd.

W jedynce rzeczywiście ten klimat mocno czuć. W dwójce już mnie, ona jest taka bardziej typowa. Ale to wcale nie oznacza, że jest gorsza. Jednak mam nadzieję, że w trójce będzie powrót do naszych + może jakieś naleciałości związane z rodzimowiercami itd. Coś, co pokaże światu jak nasza historia i nasza mitologia jest bogata - a tak niestety mocno zapomniana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie sprecyzować o co chodzi z tym "charakterystycznym słowiańskim klimatem"?

Chodzi o całokształt gry. Porównaj sobie dowolny element z W1 i W2, a wyjdą różnice. Już w samym bestiariuszu W1 czerpie garściami ze słowiańskich wierzeń i legend: południce, północnice, topielce, strzygi, alpy, bruxy, kuroliszki itd. W dwójce za to mamy smoka, nekkery (które wywodzą się z legend skandynawskich, o ile się nie mylę), upiory, harpie, gargulce itd. Jeszcze orków i goblinów do szczęścia brakowało. Mało? Wystrój świata. W jedynce mieliśmy ładne plenery, pola zbóż uprawnych, typowo słowiańskie chatki i gospody (jak ktoś nie wierzy to niech sobie porówna z dowolnym skansenem z południowej Polski) itd. Dwójka to lasy z nienaturalnie wielkimi drzewami i typowe miasta i ruiny. Muzyka. Tutaj nie ma co się rozpisywać, wystarczy porównać dowolny utwór z jedynki i dwójki. Przecież ten main theme z W2 spokojnie można by było wrzucić pomiędzy utwory z dowolnego Baldurs Gate czy innego Neverwinter Nights i nikt nie zauważyłby różnicy. Pod względem odzywek i używanego języka w obu grach jest jednakowo, w obu pierwsza klasa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu się niestety zgadzam. O ile jako grę bardziej cenię dwójkę, to względem klimatu jedynka jest cudowna. I muzyka, i otoczenie, prawie każdy dialog, swojska popijawa w karczmie okraszona filozoficznymi przemyśleniami. Recytowanie Mickiewicza w czwartym akcie już zupełnie mnie w tym względzie rozwaliło. Ale powiem, że te zaśpiewy z trailerów trójki i inne składowe sprawiają, że mam wrażenie, że W3 będzie znowu trochę bliżej tej swojskości z jedynki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, słowiański klimat dla mnie w jedynce był jedynie, jedynie w odmętach i było to aż tak przejaskrawione, że myślałem, iż Geralt zaraz złapie za motykę i kapustę będzie sadził.

Podgrodzie i Wyzima to dla mnie stricte średniowieczna architektura. Mogłyby być to średniowieczne Niemcy.

Dla mnie bardzo dobrze, że nie ciężej przypiąć łatkę W2, sam Sapkowski mówił, że jego świat nie jest jakąś wariacją naszego, to nie jest jakaś przeszłość czy coś. To po prostu świat - ani on słowiański, ani celtycki. Jak już chcecie szukać to szukajcie powiązań z albionem i legendami arturiańskimi, bo na tym się Sapek wzorował.

@b3rt

Rozwaliło mnie to stwierdzenie aby nie oczekiwać jakichś wzorców z naszego świata w grze czy filmach. To ja spytam - czemu ten gryf nie zatańczył kankana a potem razem z Geraltem nie mieliśmy erotycznej sceny, gdzie uwili własne gniazdo i doczekali się pisklaków? No co? Przecież może ten strzał z bełtu to odpowiednik zalotów w zyciu Gryfów. Co najmniej powinien zgwałcić wiedźmina.

Boże, widzisz i nie grzmisz...

Dosłownie parafrazując koksa spod bloku "odleciał to odleciał, na siusiak drążyć temat?!"...

Edytowano przez aliven
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są kikimory, strzygi, południce, ale są i inne.

No są, i co z tego? W W2 są tylko te inne, same kombinowane kejrany czy inne krabopająki. Jedynie zgilec i utopiec jako tako trzymają się koncepcji. To że nie wszystkie potwory z W1 są wyciągnięte ze słowiańskiej spuścizny nie plusuje dwójki, w żaden sposób.

Gdzie bóstwa (chociażby "Światowid", Radegast, Marzanna), gdzie słowiańskie imiona?

Nie rozumiem o co ci chodzi teraz. To nie był świat stricte słowiański tylko inspirowany słowiańskim. Może jeszcze polskich królów byś tam wrzucił? Mieszko I jako boss aktu?

sam Sapkowski mówił, że jego świat nie jest jakąś wariacją naszego, to nie jest jakaś przeszłość czy coś.

Jakiś link? Czy na osobności ci to mówił? To co Sapkowski wyraźnie zaznaczył to że gra i książka to osobne sprawy. Oceniamy dwie gry między sobą, co mnie obchodzi Sapkowski i jego inspiracje przy pisaniu książki? Gry to taki fanfic, nie są kanoniczne.

Rozwaliło mnie to stwierdzenie aby nie oczekiwać jakichś wzorców z naszego świata w grze czy filmach.

Jak ktoś szuka logicznych zachowań w działaniu fantastycznej istoty z książki czy gry to autentycznie się zastanawiam czy żartuje czy nie ma ze sobą jakiegoś problemu.

Boże, widzisz i nie grzmisz...

Lepiej bym tego nie ujął.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś link? Czy na osobności ci to mówił? To co Sapkowski wyraźnie zaznaczył to że gra i książka to osobne sprawy. Oceniamy dwie gry między sobą, co mnie obchodzi Sapkowski i jego inspiracje przy pisaniu książki? Gry to taki fanfic, nie są kanoniczne.

Nie do końca. Oczywiście, fabuła gier to taka adaptacja twórczości Sapkowskiego, ale o ile dobrze pamiętam (mogę się mylić), że ludzie z CDP(R?) zawsze podkreślali, że starali się jak najbardziej trzymać się tego, co autor stworzył - bazować na jego twórczości - a nie tworzyć własne lore?

Jak ktoś szuka logicznych zachowań w działaniu fantastycznej istoty z książki czy gry to autentycznie się zastanawiam czy żartuje czy nie ma ze sobą jakiegoś problemu.

Fantastyka fantastyką, ale nawet tam powinna istnieć wewnętrzna spójność, więc nie odrzucałbym tak od razu szukania logicznych zachowań w działaniu fantastycznej istoty z książki. Choć tutaj Lem mógłby powiedzieć, że to co jest logiczne dla nas wcale nie musi być logiczne dla innych stworzeń...

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, jedynka chyba za chwilę przejdzie na pierwsze miejsce ex aequo z pierwszym Stalkerem w kategorii najbardziej przehajpowana gra świata według graczy.

Dobra, może to ja jestem dziwny, czegoś nie łapię, czy coś źle robię, ale co w pierwszym Wiedźminie (oprócz klimatu) stoi na co najwyżej niezłym poziomie? Grę miałem ochotę usunąć z dysku już po godzinie, ale na swoim własnym przykładzie wiem, że są epickie produkcje, które rozkręcają się po jakimś czasie, ale wmuszam w siebie to coś już chyba z 3-4 godziny, i dalej już nie pociągnę. Teraz biegam po jakimś bagnie (obrzydliwa lokacja, jak ktoś wcześniej pisał, Bioware approved) i szukam jakiś pierdół zaginionego maga czy coś... Fabuła nadal stoi w miejscu, walk staram się unikać, bo 5 sekund walki i mam odruchy wymiotne. Obecnie rzeczą, która sprawiała mi największą przyjemność było bieganie po obrzeżach Wyzimy i zbieranie kwiatków i ziół.

Jakieś "rady" dla niewiernego? I by nie było, jestem raczej sporym fanem cRPG, który wiele potrafi wybaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...