Skocz do zawartości
Cardinal

Wiedźmin/Witcher (seria)

Polecane posty

@b3rt

Nie rzucę Ci linkiem ponieważ jest to w spisanym wywiadzie sapka. Takim książkowym. I tam wyraźnie mówi, że czasami mu zarzucano np "że wtedy tak nie mówiono", na co odpowiada, że nie ma żadnego wtedy bo to jego świat a nie nasze średniowiecze z fantastyką.

Bodajże to ta książka, aczkolwiek dawno czytałem i trochę za jasna ta okładka, w domu nie chce mi się szukać http://merlin.pl/His...t/1,423650.html

Dalej - co do Gryfa. Jest to drapieżnik, przypuszczam, że terytorialny bo jest raczej typem samotnika. Upolował właśnie zdobycz. Za cholere by jej nie oddał po czymś takim. Logika jakakolwiek, czy to fantasy czy czegoś innego, zakłada, że ZWIERZĘ (a tym jest de facto, nigdzie w całym sapku nie ma wzmianki, że mają jakąkolwiek inteligencję większa od lwa czy orła), nie będzie porzucało tego co przed chwilą upolowało na swoim terytorium bez wyraźnego, super zagrożenia. Widzisz filmik został sklecony aby pokazać jak to fajnie Geralt zasuwa w przycinającym się filmiku po rzeczkach i krzaczkach goniąc Gryfa. Tylko po to. O ile ciekawiej by było gdyby ten Gryf rzucił się na Geralta, potarmosił się z nim trochę a gdyby dostał w papę porządniej WTEDY by zaczął zwiewać, i WTEDY byłby sens w tej ilości juchy jaką zostawiał na kamieniu, a i tak prędzej by się wykrwawił przy takich ilościach niż doleciał do leża. Możliwe, że w grze tak było nawet, tego nie pokazali.

Widzisz ja po książkach, grach sapka o wiedźminie wymagam tego co dawały. Wiarygodności przedstawionego świata, faktu, że drapieżnik zachowuje się jak drapieżnik. Gdyby to był roślinożerca to ok, taki pan mógłby faktycznie uciec od żerowiska gdyby został zaatakowany przez coś czego by nie widział. W przypadku gryfa to jak odganiać lwa kamiem i liczyć, że będzie uciekał do legowiska. Nie, odwróci się i rzuci na nas.

Ja po prostu wymagam logiki od tego świata - znam pojęcie zawieszenia niewiary, ale jak nagle bez żadnego wytłumaczenia by magowie zaczeli się komunikować na duże dystanse bez magoskopu, również bym uznał to za bzdurę. Skoro Smoki w Skyrimie nie zieją ogniem de facto a używają odpowiednich smoczych słów to chcę gdy gra daje mi możliwość uciszenia ich aby przestały ziać ogniem itp.

Powtórzę - Gryf to drapieżnik o inteligencji zwierzęcia, oczekuję od niego dokładnie takiego zachowania. Nie oczekuję od niego wiedzy spoza dostępnej dla niego puli ("O w rzyć, to wiedźmin, kuźwa, i białe kudły, ja chrzanię Geralt, walić tą sarenkę dymam z dala stąd"). O ile sensowniej by było gdyby zamiast strzału z kuszy Geralt trzasnął igni i dopiero potem strzelił, ogień by mógł odstraszyć Gryfa i właśnie go zmusić do lotu i opuszczenia zdobyczy. Nie trzeba się wysilać aby wszystko było zgodne z logiką świata.

Tłumaczenie "bo to fantasy więc każdą bzdurę jaką pokażą należy uszanować" jest nieprzekonujące jak dla mnie. I głupie.

Mam nadzieję, że w grze to naprawią. Mam dość efektownie wyglądających bzdur od czasu Avatara i Pacific RIm.

Ktoś pisał wyżej, że Geralt wchodzi do leża potwora i go zabija. No i tak było w 90% przypadków w książce. Geralt wchodził do leża i zabijał. Albo właził na terytorium i jak kretyn czekał aż do zaatakuje. I tak to powinno wyglądać. Pokazanie jak tropi zwierzynę do jej leża jest tym na co liczę. Studiowanie bestiariusza również, cholera ja chcę, gdy będziemy walczyć z Gryfem aby nas zmasakrował jak będziemy nieprzygotowani, bez opracowanej taktyki, odpowiednich eliksirów.

Z innej beczki, tak sobie podumałem - czemu nikt w książkach, grach, nie próbował zabijać wiedźmina za pomocą trucizn, magii oddziałujących na układ nerwowy. Jest w książce wyraźna wzmianka, że wiedźmini mają tak delikatny układ nerwowy, że jakakolwiek ingerencja w niego może mieć dla nich fatalne skutki. Więc trucizny paraliżujące lub magia powinny być zabójczo skuteczne, a jednak nie przypominam sobie użycia ich chociaż raz. Nawet główny zły pięcioksięgu, nie użył ani razu w ostatnim starciu tego.

Edytowano przez aliven
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, fabuła gier to taka adaptacja twórczości Sapkowskiego, ale o ile dobrze pamiętam (mogę się mylić), że ludzie z CDP(R?) zawsze podkreślali, że starali się jak najbardziej trzymać się tego, co autor stworzył - bazować na jego twórczości - a nie tworzyć własne lore?

Tylko że dyskusja w ogóle nie dotyczy Sapkowskiego i jego świata, nie w tym momencie. Chodzi o porównanie dwóch części gier, tyle. Jedynka była bardziej swojska niż dwójka, bez względu na to czy miało tak być czy nie. Nie przeczę że Sapkowski chciał stworzyć uniwersalny i nowy świat (i że na nim chcieli wzorować się twórcy), jeśli będziemy porównywać światy z sagi z tymi z grami to będzie można lać baty na jedynkę za to że była zbyt słowiańska. Jednak w tym momencie chodzi o różnice pomiędzy grami. Może faktycznie dwójka była bliżej sagi książkowej (czytałem ją lata temu i nie pamiętam za dobrze), jednak nie o to w tej rozmowie chodzi.

Fantastyka fantastyką, ale nawet tam powinna istnieć wewnętrzna spójność, więc nie odrzucałbym tak od razu szukania logicznych zachowań w działaniu fantastycznej istoty z książki.

Fantastyczne istoty mają to do siebie że są zmyślone, więc tak długo jak nie zachowują się całkowicie irracjonalnie (czyt. nie tańczą salsy w świetle gwiazd) nie powinniśmy szukać zachowań z naszego punktu widzenia nielogicznych. Nawet wśród autentycznych drapieżników niektóre polują otwarcie, niektóre z ukrycia, więc zakładanie że ucieczka gryfa jest nielogiczna trochę mija się z celem w momencie w którym nie mamy żadnych konkretnych podstaw żeby określić jak taki gryf by się zachował w normalnych okolicznościach. Poza tym to gra, a w grach (tak samo jak w książkach) trzeba określić pewien margines błędu logicznego żeby opowieść była strawna. Bo czy w W2 smok nie mógł po prostu unieść się w powietrze i spalić Geralta na szczycie wierzy? Zamiast siedzieć na krawędzi i dawać się lać po gębie? Tak jak paliła nas wiwerna w Dark Souls?

Chodzi mi po prostu o to, że same potwory nie decydują o klimacie gry.

Dlatego wymieniłem więcej rzeczy niż tylko same potwory.

Jest to drapieżnik, przypuszczam, że terytorialny bo jest raczej typem samotnika.

Ile gryfów w swoim życiu przebadałeś żeby snuć takie teorie? O gryfie wiemy tyle że jest gryfem, więc zakładanie jakichkolwiek teorii mija się z celem w tym momencie. Jak ukaże się gra albo sensowny bestiariusz z W3 to pogadamy czy jest samotnikiem czy nie, terytorialnym czy nie, jak poluje itd.

Upolował właśnie zdobycz.

Chwila, chwila, to Geralt polował na gryfa, nie odwrotnie.

W przypadku gryfa to jak odganiać lwa kamiem i liczyć, że będzie uciekał do legowiska. Nie, odwróci się i rzuci na nas.

A inny drapieżnik ucieknie żeby zaatakować z bardziej dogodnej pozycji, np. jaguar. Co to ma do gryfa?

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ale żaden nie ucieknie bo dostał kamieniem. Niech on sobie zacznie kołować, niech zobaczy kto go trzepnął i oceni czy warto. Niech zrobi cokolwiek, bo na razie to wyglądało na oskryptowane jak cholera. A skryptom w otwartym świecie mówię stanowcze NIE.

Poza tym z tego co kojarzę to Gryf akurat coś szamał jak go Geralt wypatrzył. A przynajmniej ruszał tak głową jakby odrywał coś od czegoś.

Widziałem kilkanaście bestiariuszy i jestem pewien, ze ten będzie kalką jak każdy jeden gryf w jakimkolwiek świecie fantasy. Terytorialny samotnik. Pewnie, że mogą zrobić coś innego ale TEN był samotnikiem albo jego stado było niewidzialne. Mówiono CHYBA też, że Geralt ma go ubić i, że gryf poluje na danym obszarze - czyli terytorialny.

Co do smoka to się akurat tutaj nie wypowiem, dawno nie grałem już w 2. Nie wiem nawet jaki to był smok a z tego co kojarzę to w wiedźminie było ich kilka rodzajów. Najbardziej logiczne wyjaśnienie, nie naruszające logiki świata to takie, że musiał odczekać n czasu między zionięciami, lubił bawić się jedzeniem (często smoki w fantasy mają osobowość kotów). Ale to akurat moje czyste gdybanie dlaczego smok może nie zionąć w fantasy na kogoś. Nie wiem dlaczego ten konkretny tego nie robił. O ile nie robił w tej walce bo ni cholery jej nie pamiętam, poza samym waleniem go po pysku.

Mnie po prostu razi taka sztuczność (strzała z bełtu odpala skrypt, gryf ucieka, quest się kontynuuje) i dziwaczne zachowanie gryfa. Pewnie, że mogę sobie snuć, że ten mógł np być chory albo stary, albo spieprzył jakiejś pogoni i był wystraszony. Ale to jest gdybanie. Na filmiku widzę - normalny gryf jak setki, wpieprza sobie coś, dostaje bełtem i ucieka chlapiąc juchą jak zarzynane prosię. I o gryfach wie się sporo, jak pisałem, każdy jeden to kalka gryfa z fantasy - taki archetyp. Coś jak fakt, że smoki mogą zionąć czymś, najczęściej ogniem, kapłani są dobrzy na nieumarłych, wampiry zdychają od słońca albo informacja, że Harpia to pół babsko - pół ptaszysko. Jak chce się łamać te konwencję to proszę bardzo ale sensownie wyjaśnić te zmiany.

OK - obejrzałem cały filmik dokładnie, do końca. Koniec dyskusji z mojej strony. Oskryptowane uwno, które mam nadzieję, że się nie pojawi nigdy w pełnej wersji, ja chce porządne AI a nie skrypty odpalające się bo tak. Brak konsekwencji (gryf ucieka bo dostał strzała, ale jak już dostanie za połowę życia to nie ucieka ale atakuje bo teraz jest to cacy), skrypt odpalony w połowie walki. Mam nadzieję, że to jedynie demko pokazujące możliwości a nie faktyczne dane z pełnej wersji. Jak wielką ja mam na to nadzieję...

BTW co to za miecz z runami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że dyskusja w ogóle nie dotyczy Sapkowskiego i jego świata, nie w tym momencie. Chodzi o porównanie dwóch części gier, tyle. Jedynka była bardziej swojska niż dwójka, bez względu na to czy miało tak być czy nie. Nie przeczę że Sapkowski chciał stworzyć uniwersalny i nowy świat (i że na nim chcieli wzorować się twórcy), jeśli będziemy porównywać światy z sagi z tymi z grami to będzie można lać baty na jedynkę za to że była zbyt słowiańska. Jednak w tym momencie chodzi o różnice pomiędzy grami. Może faktycznie dwójka była bliżej sagi książkowej (czytałem ją lata temu i nie pamiętam za dobrze), jednak nie o to w tej rozmowie chodzi.

Nie możesz toczyć rozmowy na temat uniwersum "Wiedźmina" w oderwaniu od niego. Mówisz o słowiańskości i przytaczasz nazwy pewnych potworów. Sęk w tym, że po angielsku jest to "Drowner". Niezbyt to słowiańskie, prawda? Wrażenie słowiańskości wywodzi się stąd, że język stanowi część kultury, ale wątpię, żeby Sapkowski tworzył "po słowiańsku". Tworzył w języku polskim. Stąd taka, a nie inna nazwa. Popatrz choćby na wilkołaki albo wampiry, które w języku angielskim mają swoje odpowiedniki. Dlatego mnie nekkery nie zdziwiły, choć w języku polskim brzmią obco. Przecież mogą istnieć krainy, w których potwory mają swoje własne nazwy i te nazwy są wiedźminom znane. Kultury przenikają się, oddziaływując na siebie wzajemnie. Jeżeli chcesz coś stricte z "Wiedźmina": "Doppler - inaczej zwany vexlingiem, mimikiem, mieniakiem, podwójniakiem, bedakiem [...]".

AS: Pisząc pierwsze opowiadania, nie miałem ambicji tworzenia świata. Tym, co mnie zajmowało, był klasyczny ? choć euhemeryzowany ? motyw bajeczny, weń zaś losy bohatera, opowieść i morał. Później, gdy przyszedł czas na wielotomową powieść heroic fantasy, świat musiał powstać, bez takowego wszak heroic fantasy nie ma. Mylą się jednak ci, co sądzą, że wprzódy spędziłem 5 lat na rysowaniu map, spisywaniu zaklęć, opracowywaniu bestiariuszy i kreśleniu drzew genealogicznych dynastii panujących. U mnie "świat" miał być wyłącznie tłem dla poczynań bohaterów. A po części alegorią.
AS: Fakt, dość zestawić Rivendell z odpowiadającą mu w przekładzie czeskim "Roklinką". Dzięki pierwszemu przekładowi Tolkiena utarło się, że fantasy to nazwy tajemnicze, romantyczne i dziwne aż do przesady. To również stało się klasyką i ja też od tego nie stronię. Wyznaję jednak zasadę onomastyki przemyślanej. Nazwy, choć tajemnicze i miłe uchu, mają być sygnałami, muszą współgrać z akcją i fabułą. Z upodobaniem stosuję też nazwy, do których pasuje zapożyczone z heraldyki określenie armes parlantes, herby mówiące, naprowadzające czytelnika na jakiś ślad ? czasem wiodący do erudycyjnej i językowej zabawy, czasem do materii legendarnej lub klasyki literackiej.
Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ba, sam Dziki Gon nie pochodzi z kultury słowiańskiej, a z kultury zachodniej Europy. Polecam przeczytać "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini", w tej książce Sapkowski wyjaśnia praktycznie każdy element zamieszczony w fantasy i jego korzenie w kulturze. Również te z pięcioksięgu, na którym mimo wszystko bazują gry, przynajmniej jeśli chodzi o bestiariusz.

@Aliven Nie wiem jak Ty, ale oglądając wszelakie programy o zwierzętach drapieżnych różnego sortu lub czytając literaturę wywnioskować można, że na niespodziewane pojawienie się śmiertelnego zagrożenia (a tym według instynktu jest coś, co rani dogłębnie np. bełt z kuszy) naturalną reakcją jest ucieczka. Niemal każdego gatunku. Jedynymi przypadkami walki do samego końca jest obrona młodych lub legowiska. Ludzka logika nie zawsze działa zgodnie z działaniami instynktownymi u zwierząt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Earendil

Niewielką krzywdę mu to wyrządziło, poza tym nawet jak zraniło go (niezbyt mocno przypuszczam, coś bardziej jakby w nas dartem rzucono) to jednak powinien chociaż się z powietrza rozejrzeć, pokołować.

Rozumiem, że tak mógłby się zachować gdyby go coś niespodziewanie zaatakowało w trakcie, hmmm, z braku lepszego terminu powiedzmy podróży. Ale on był po polowaniu. Drapieżniki są strasznie drażliwe przy zdobyczy bo boją się, że coś może im ją ukraść. Nawet wystraszony i ranny powinien jednak kręcić się w pobliżu i czekać na okazję do powrotu do tego chyba konia, którego ledwo naruszył.

Ergo zostaje przy swoim - skrypt mający niewiele wspólnego z realnym zachowaniem, a przez to sztuczny i niszczący wizję. Przynajmniej dla mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Możesz się nie zgodzić ze mną, ale moim zdaniem zachowanie gryfa, było całkiem logiczne. Swoją zdobycz upolował na skraju lasu, z którego strony został zaatakowany. Gryf wolał uciec, bo nie miał szans w walce między drzewami, bo był za duży. Uznał, więc że lepiej wrócić do gniazda (lub miejsca, gdzie był bezpieczny)zregenerować swoje siły i poszukać nowej zdobyczy. Na terenie otwartym zaatakował, bo jego szanse na zwycięstwo były o wiele większe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aliven

Nie dziw się oskryptowanemu w pewnym stopniu zadaniu, gdyż po późniejszym zaprezentowanym fragmencie można wnioskować, że to polowanie było zadaniem fabularnym (Geralt wiezie głowe gryfa do pewnego pana w Novigradzie, aby wymienić ją za info o Ciri). Nie bądź też dzieciakiem, który słowo "skrypt" zaraz kojarzy z CoD i zaczyna narzekać. Wielu rzeczy nie da się bez nich zrobić. W sumie nawet nie wiem jak te polowania będą finalnie wyglądać więc się powstrzymam od opinii na podstawie krótkiego fragmentu z E3.

No i narzekanie na brak realizmu w zachowaniu FIKCYJNEGO stworzenia w grze fantasy - genialne :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie możesz toczyć rozmowy na temat uniwersum "Wiedźmina" w oderwaniu od niego.

Ja nie toczę rozmowy stricte na temat uniwersum Wiedźmina, a na temat ilości słowiańskich naleciałości w grach, które to naleciałości były dużo bardziej odczuwalne w części pierwszej. Samo uniwersum nie ma w tym momencie nic do rzeczy, możliwe nawet że niektórzy uznaliby tą słowiańskość za wadę, patrząc z perspektywy książek.

Mówisz o słowiańskości i przytaczasz nazwy pewnych potworów. Sęk w tym, że po angielsku jest to "Drowner". Niezbyt to słowiańskie, prawda?

Tak, tylko nie o samo nazewnictwo tu chodzi, a o pochodzenie pewnych stworzeń. Tak samo jak Tolkien wziął swoje elfy z mitologii germańskich i skandynawskich, tak samo strzygi czy inne południce to potwory czysto słowiańskie i właśnie z tą grupą jednoznacznie się kojarzą. Zgadzam się za to że niektóre istoty występują w różnych mitologiach, a te się ze sobą mieszają. Jednak W1 ma takich słowiańskich stworków więcej niż W2, nawet biorąc poprawkę na fakt że nie wszystkie potwory są czysto słowiańskie.

Wracając do W3, to obejrzałem znwou trailery z E3 i znowu narobiłem sobie smaków. Przede wszystkim walka wygląda ciekawiej niż chociażby w dwójce. Podoba mi się zwłaszcza rezygnacja z turlania się na rzecz szybkich odskoków i doskoków. Dużo bardziej pasuje to do mistrza miecza. Jedyna rzecz której się w tym momencie obawiam to wymagania sprzętowe. Po prostu za ładnie to wszystko wygląda żeby mogło działać na normalnych konfiguracjach, a nie na gotowych rigach z kilkoma kartami graficznymi.

I takie pytanko na koniec, czy w W2 ścieżka Iorwetha dużo się różni od ścieżki Roche'a? Mam save'a zrobionego w momencie wyboru ścieżki i się zastanawiam czy nie przejść sobie drugiej od tego momentu. Zakładam że drugi akt będzie całkiem inny, ale trzeci? Jak to wygląda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie toczę rozmowy stricte na temat uniwersum Wiedźmina, a na temat ilości słowiańskich naleciałości w grach, które to naleciałości były dużo bardziej odczuwalne w części pierwszej. Samo uniwersum nie ma w tym momencie nic do rzeczy, możliwe nawet że niektórzy uznaliby tą słowiańskość za wadę, patrząc z perspektywy książek.

Nie toczysz rozmowy na temat uniwersum W. Wymieniasz nazwy potworów z W, które uważasz za słowiańskie. Potworów, które zamieszkują uniwersum W, które - jak sam przyznajesz - istnieją w kulturze słowiańskiej. Nie da się dyskutować na temat potworów z gry - choćby chodziło tylko o ich wspomnienie - bez nawiązywania do bestiariusza i nie da się poruszać tego bestiariusza bez nawiązywania do pewnych lokalnych wzorców kulturowych, gdy mówisz, że jest to słowiańskie. Chyba, że tworzysz własnego potwora z powietrza.

Tak, tylko nie o samo nazewnictwo tu chodzi, a o pochodzenie pewnych stworzeń. Tak samo jak Tolkien wziął swoje elfy z mitologii germańskich i skandynawskich, tak samo strzygi czy inne południce to potwory czysto słowiańskie i właśnie z tą grupą jednoznacznie się kojarzą.

Doprawdy? Ja dowiedziałem się, że pochodzenie słowiańskiej strzygi może być... rzymskie. Poniekąd łączy się to z wampirami (rumuński strigoi). Ciekawostką jest, że i Grecy mają w swoim folklorze coś, co zwie się vrykolakas. Mówisz o elfach, więc ja dorzucę elfy irlandzkie do puli. Powiedziałbym, że jest pod tym względem małe zamieszanie i stanowi ono raczej dowód na przenikanie się pewnych wierzeń, aniżeli na unikalność jakiegoś potwora (skoro rzymski odpowiednik strzygi mógł wędrować przez Europę w tę i we w tę).

I takie pytanko na koniec, czy w W2 ścieżka Iorwetha dużo się różni od ścieżki Roche'a?

Powiedziałbym, że tak. Głównie politycznie. Redania może (musi?) wchłonąć Temerię, a Dolina Pontaru staje się niezależnym państwem. Ogólnie możliwości jest całkiem sporo. Szczególnie, że sporo kwestii jest otwartych. Czy geopolityka zostanie przeniesiona do W3, to już inna sprawa. Zdziwiłbym się, gdyby np. zabicie następcy tronu Aedirn czy króla Kaedwen przeszło kompletnie bez echa.

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A klimat, lasy, chałupy nie są słowiańskie tylko co najwyżej (indo)europejskie. W całej "dzikiej" europie tak to wtedy wyglądało. Celtowie, Germanie, Słowianie (i ewentualnie kilka innych), a nie sami Słowianie.

Niech ci będzie że europejskie, ale nie zmienia to faktu że i tak są bardziej swojskie niż 20-metrowe drzewa. Chociaż z drugiej strony patrząc, obszary które zwiedzamy w dwójce nie są miejscami którym można by było nadać jakąś indywidualność. Bo jak inaczej przedstawić obóz wojenny czy ruiny zamku tak żeby kojarzyły się z kulturą europejską zamiast z innymi światami fantasy?

Wymieniasz nazwy potworów z W, które uważasz za słowiańskie. Potworów, które zamieszkują uniwersum W, które - jak sam przyznajesz - istnieją w kulturze słowiańskiej. Nie da się dyskutować na temat potworów z gry - choćby chodziło tylko o ich wspomnienie - bez nawiązywania do bestiariusza i nie da się poruszać tego bestiariusza bez nawiązywania do pewnych lokalnych wzorców kulturowych, gdy mówisz, że jest to słowiańskie.

Wszystko się zgadza. Zbyt głęboko wchodzisz z rozważaniami, ja nie tworzę podziałów pomiędzy grą a bestiariuszem, tylko odcinam się od wizji Sapkowskiego którą m.in. Ty cytowałeś. Porównuje ze sobą dwie gry, w oderwaniu od zamierzeń autora i jego książkowej wizji.

Ja dowiedziałem się, że pochodzenie słowiańskiej strzygi może być... rzymskie.

Masz rację, mój błąd.

Powiedziałbym, że jest pod tym względem małe zamieszanie i stanowi ono raczej dowód na przenikanie się pewnych wierzeń, aniżeli na unikalność jakiegoś potwora (skoro rzymski odpowiednik strzygi mógł wędrować przez Europę w tę i we w tę).

Tak, te potwory się przenikają i mają swoje źródła u różnych kultur. Część wniknęło do kultury słowian, część nie. Ale i tak nie zmienia to tego, że w W2 tych potworów nie ma. Zamiast tego są dużo bardziej uniwersalne np. gargulce i żywiołaki, albo takie wymyślone specjalnie na potrzeby gry, chociażby endriagi, krabopająki czy kejrany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W W2 są pokazane inne potwory, ponieważ są to:

1. Inne tereny, acz szkoda, że tak mało utopców na bagnach spotkaliśmy.

2. Podejrzewam, że twórcy chcieli pokazać coś nowego, by uniknąć krytyki za powtarzalność i brak pomysłów na przeciwników.

Trochę słowiańskości jest w W1, lecz to głównie w Odmętach i na obrzeżach Wyzimy. Zadanie z południcą Aliną i interpretacją Dziadów było bardzo fajnie wpasowane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Abyss

Apropo skryptów i walk fabularnych - patrz Kejran i Bestia. Również ważne cholernie walki dla fabuły a jednak jakoś nie widziałem skryptu odpalającego się w środku walki bo tak. A to były tunelowe rpgi, a nie otwarty świat. I akurat CoD właśnie pokazuje bardzo dobre zaimplementowanie skryptów wiec nie bardzo rozumiem nawiązanie... Skrypty w otwartym świecie są po prostu złe. Takie przynajmniej jest moje zdanie i z tego co zobaczyłem w tym demku to jedynie mnie to utwierdza.

Poza tym rozróżniaj - można dac Skrypt określający pojawienie się potwora w danej okolicy bo coś tam, ale już skrypt określający zachowanie tego potwora jest po prostu źle widziany. Tak jak ta nieszczęsna animacja wytrącenia Geraltowi miecza, bo tak, bo pasek HP spadł do połowy i trzeba pokazać badass red sword (i to pewnie powód tej animacji, serio mam nadzieję).

@Scorpix

Ja się zgadzam, że on powinien się wznieść, nie koniecznie od razu zaatakować Geralta, ale chociaż się rozejrzeć, bo nawet na dobrą sprawę nie wie co go trzepneło. I po co miałby szukać nowej zdobyczy skoro jedną już ma i NIE WIE co się z nią dzieje? Drapieżniki wolą się kręcić raczej przy nietkniętym truchle bo polowanie kosztuje od cholery energii, zwłaszcza jak masz skrzydła. I takie rozmiary. Nie jeden raz ten Gryf był pewnie odpędzony od zdobyczy, nie jeden raz był ranny w trakcie pożywiania się (bo coś się zakradło i co ucapiło). Jakby za każdym razem uciekał ile sił w skrzydłach toby szybko stał się bardzo chudym Gryfem. Ponownie, on nawet nie wie co go odgoniło, cholera, mógłbym nawet przyjąć, że jak zobaczył człowieka to postanowił dać za wygraną bo nauczył się, że ludzie mogą oznaczać kłopoty i więcej wysiłku niż to warte. Ale on nawet nie wie co się stało, zero wysiłku aby się dowiedzieć, dostał i prosto jak strzała leci do gniazda.

Po prostu włączył się skrypt, jakby go aardem walnął byłoby to samo jestem pewien.

A z drugiej mańki zgodzę, że zaatakował bo był na otwartej przestrzeni no i bo bronił gniazda.

BTW ciekawe czy zaimplementują fakt, że "żaden zawalidroga, żaden osiłek tego świata nie da razy zablokować uderzenia dziobem gryfa..." jak to ładnie tłumaczył Cyrii Coen (bodajże...).

Edytowano przez aliven
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również przychylam się do zdania, że Wiedźmin 2 jest lepszy od jedynki. OK, pierwsza część była fajna, bo miała swoje plusy. Fabuła była bardzo dobra i zdecydowanie inna niż w dwójce, bo tam głównie autorzy postawili na wątki polityczne, gra miała taki typowy, polski klimat, miała zróżnicowane lokacje i myślę, że jeszcze kilku rzeczy nie wymieniłem. Denerwowała mnie jednak wycieczka po bagnach i innych miejscach, taki sobie system walki i to, że jestem kilkanaście metrów od potworów, a mimo to one mnie wyczuwają i jest walka. Totalnie nierealistyczne. Obecnie jestem na etapie Wyzimy i jakoś nie mogę przejść dalej. Jakoś po zagraniu w II część ta mnie aż tak nie przyciąga. Muszę się jednak ogarnąć i ją ukończyć, bo chciałem stworzyć idealnego save`a do drugiej części.

Wiedźmin 2 to gra zdecydowanie lepsza niż jedynka. Autorzy mieli już doświadczenie, większe środki i to widać. Myślę, że trzecia część zmiecie nas doszczętnie i godnie zakończy przygody Geralta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I o to chodziło. "Swojskość", "klimatyczność" - tak. "Słowiańskość" - nie.

Czyli można uznać że się dogadaliśmy :ok:

Muszę się jednak ogarnąć i ją ukończyć, bo chciałem stworzyć idealnego save`a do drugiej części.

Ja tam nie planuje robić idealnych zapisów, nie za pierwszym razem. Planuję przejść całą trylogię jednym ciągiem, ze wszystkimi swoimi decyzjami i ich konsekwencjami. Tak samo przechodziłem Mass Effect za pierwszym razem. Teraz nawet jak będę dwójkę przechodził ścieżką Iorwetha to do trójki wrzucę save z pierwszego ukończenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może niejasno się wyraziłem. Idealnego, czyli chodziło mi o wybory jakie rzeczywiście ja podejmę, bo Wiedźmina skończyłem na starym PC, w Wieśka 2 grałem już na lapku i nie miałem żadnych zapisów, przez co musiałem grać na domyślnych wyborach dwójki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i narzekanie na brak realizmu w zachowaniu FIKCYJNEGO stworzenia w grze fantasy - genialne tongue_prosty.gif
Tutaj aż sam się przyczepię, bo nie widzę nic dziwnego w wymaganiu logicznego zachowania od myślącego (w sensie zwierzęcym) stworzenia, nawet jeśli w rzeczywistości nie istnieje. Fikcyjne jest tutaj otoczenie - fauna, flora, obecność magii - ale nie prawa logiki, fizyki i generalnie zdrowy rozsądek.

Jeśli mamy od świata nie wymagać logiki, to generalnie rozumiem, że gdyby podczas walki z gryfem na wzgórze wbiegł Nekker śpiewając Ave Maria i wręczył Geraltowi Playstation 4, to również nikomu by to nie przeszkadzało, bo przecież nie można od fikcyjnego stworzenia i fikcyjnego świata wymagać zachowania logiki...

... a jednak, dlatego że czym innym jest fikcyjność otoczenia, a czym innym jest zachowanie logicznej spójności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się chyba pochlastał. ME przeszedłem od początku do końca po wyjściu trójki. Przy jedynce myślałem, że usnę. Wiedźmina 1 niedawno przeszedłem po raz drugi od początku do końca i nie wiem czy dam radę kolejny

Co kto woli. Ja nie wyobrażam sobie teraz zagrania w pojedyncza część Mass Effect bez przechodzenia trylogii(1 i 2 przeszedłem z 4? razy). To samo z Wieśkiem. A na 100% dam tym tytułom jeszcze pare szans. A "dobrych" gier jak np. Tomb Rider, czy Metro, w którym tylko pnie się wyznaczoną, oskryptowaną drogą do przodu nie jestem w stanie ukończyć chociaż raz, bo nudzę się po godzinie gry.

BTW Czy tylko ja stawiam pierwszą część Wiedźmina nad drugą? Wspaniale wspominam moje pierwsze przejście jedynki, chodząc po Wyzimie, szukając wskazówek co robić dalej i kręcąc się dookoła po tych samych miejscówkach, ale to było fajne.

Kończąc dwójkę, myślałem sobie-"co? to już?", wydawało mi się, że jestem dopiero w połowie gry, jakoś to słabo zakończone wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pierwsza i druga część wiedźmina, to całkowicie inne gry, bazujące na całkiem innej mechanice rozgrywki, walki, eksploracji itd. Trzecia część jest jeszcze inna. I dobrze. Nie ma wtórności, przejedzenia, jak np. w codach czy assasinach. Osobiście nie podoba mi się system walki, patrząc na gamepleye, wydaje on mi się jakiś strasznie banalny, prosty, musiałbym sam odczuć na własnej skórze, jak to działa. Podoba mi się za to szczegółowość świata, odwzorowanie fantastyki w świecie gry. Dialogi, postacie, no cóż, po angielsku to aż grzech grać dla polaka w tą grę, zobaczymy jak będzie z polskim lektorem, a myślę że się nie zawiedziemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.neogaf.com/forum/showthread.php?p=117110522#post117110522

Demo na konfie Microsoftu naprawdę było odpalone na Xbox One. 900p/30fps. Szczerze? Nie wiedziałem, myślałem, że to wersja PC (tylko ciut niedorobiona jeszcze). Więc jest zaskakująco dobrze, a na PS4 będzie lepiej (1080p).

Najs.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też stawiam pierwszą część nad drugą. System walki w jedynce bardziej mi odpowiadał, niż ten z Zabójców Królów. W pierwszej części nie mogłem się doczekać, kiedy odblokuję kolejne ciosy do kombinacji. Po prostu sam czułem tę walkę, obserwowałem ruchy Geralta i sprawiało mi to ogromną radość. Do walki z dwójki nie mogę się jakoś przekonać. Ostatnio zainstalowałem sobie nawet dwójeczkę, dotarłem do końca prologu i kiedy sobie przypomniałem, że będę potem biegał po Loc Muinne to odechciało mi się grać i usunąłem ją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy po zainstalowaniu do pierwszej części aktualizacji 1.4 a następnie 1.5 będę musiał zacząć grę od początku?

Podobno aktualizacje skracają czas ładowania lokacji co jest bardzo uciążliwe. Jestem już w 2 rozdziale i niechciałbym tego stracić.

Edytowano przez Kirrin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...