Skocz do zawartości

Hilundor

Forumowicze
  • Zawartość

    499
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Hilundor

  1. Dzisiaj garstka maturzystów pisała coś na siłowni (oprócz antycznego sprzętu do ćwiczeń jest tam sporo wolnego miejsca, całość wygląda jak mini sala gimnastyczna). Tuż obok szkoły lud pracujący hałasuje piłami i czymś, co brzmi jak moje wyobrażenie dźwięków wydawanych przez młot pneumatyczny. Wszystko było słychać przed budyneczkiem mieszczącym siłownię, w środku na pewno też. Idealne warunki.

  2. Z drugiej strony: czy nie jeżdżenie po kiepskich grach nie ma równie groźnych skutków? Napiszesz o takiej kaszance "jest w porządku, ale nie powala" i miliardy wygłodzonych fanów gatunku (np. space-simów) rzucą się do sklepów. Zagrają, zawiodą się. Potem znów premiera, sytuacja powtarza się. Zrezygnowany pasjonat gier wpada w depresje, jego ulubiona rozgrywka już dłużej go nie bawi. Stracił hobby, życiową pasję, nie pozostało mu już nic innego... [']

    Prawdopodobnie nigdy nie zastanawiałaś się, jak jeżdżenie po EA wpływa na samopoczucie marketingowców, czy menadżerów. Możesz przyczynić się do czyjejś choroby lub nawet śmierci.

  3. Pisanie na blogach nie jest takim złym pomysłem, aktywnych blogerów nie ma zbyt wielu, więc kolejny nie zawadzi (wpisy pozostają na głównej dość długo, by nawet przy nieczęstym odwiedzaniu blogosfery dało się bez problemu zobaczyć wszystkie wpisy; spychanie wpisów w dół ma - przynajmniej w moim przypadku - wpływ tylko na to, czy zobaczę wszystkie komentarze).

    Ale blogi, to blogi, a forum to forum. Pisząc tutaj mógłbyś dostosować formę i treść do tego miejsca. Tworzyć coś, co bardziej będzie przypominać wpisy na bloga, a mniej posty. Dłuższe teksty, poprzetykane obrazkami, raczej przemyślenia i opnie, niż newsy, (zwłaszcza podane w dość niestrawnej formie - jak w tym wpisie, i chyba naprawdę interesujące niewiele osób), itd. Chodzi mi o coś w rodzaju publicystyki.

  4. @8azyliszek - taka (bezterminowa) moderacja jest dużo lepszym rozwiązaniem. Jeśli nie jest dłużej potrzebna, można ją zdjąć bez zbędnego czekania. Jeśli mimo upłynięcia czasu nic się nie zmieniło, to nie trzeba zdejmować jej tylko po to, by przepuścić parę nieodpowiednich postów i znów ją nałożyć. Moderacja z datą ważności mogłaby prowadzić do przeczekiwania czasu jej trwania.

  5. Ja myślę, że to taki system motywujący, jak w grze. Niedługo po starcie, dają ci do dyspozycji najfajniejsze zabawki - bycie krasnoludem. Później zwrot akcji, degradacja i szybki stats do celu - możliwości własnoręcznej zmiany rangi i ponownego zasilenia szeregów krasnoludzkich mlekożłopów.

  6. Rozumiem to i uwzględniłem ("później bierze konsekwencje na klatę" i "w konsekwencji odpuścić porządny tytuł albo przepuścić pieniądze na crapy") już w pierwszym komentarzu. Zawsze jest coś za coś. Kiedy ktoś patrzy tylko na ocenę, godzi się na ryzyko. Jego decyzja, po co mu to odbierać?

    Edit: w żadnym wypadku nie twierdzę, że ocena jest idealnym wskaźnikiem jakości tytułu.

  7. Nawet wtedy pozostają przydatne, jeśli np. nie przepadam za ścigałkami, to mogę takie gry odpuścić i skupić się tylko na tych na 10. Przecież i tak zagram tylko w jeden-dwa takie tytuły w roku, a śledzenie większości wychodzących byłoby koszmarnie nudne - musiałbym czytać o niezbyt interesującym mnie temacie.

    Zostaje jeszcze ta mniejszość, w ostatnim numerze pisma pojawiło się kilka szóstek.

    Zdarzają się też ludzie leniwi, zabiegani. Jeśli nie mają ochoty/czasu czytać recenzji będzie dla nich lepiej, gdy skorzystają choć z tej niezbyt wartościowej oceny - to zawsze trochę mniejsza szansa na wtopę, niż przy bazowanie na okładce. W końcu gra na osiem nie dostaję niższego stopnia bez powodu, recenzent stwierdził, że jest nieco gorsza od tych na dziewięć. Skoro ktoś nie wyrabia sobie własnej opinii, to lepiej, by bazował na zdaniu dziennikarza, niż na marketingu.

  8. Oceny powinny zostać, pozwalają zorientować się czy tytuł wart jest czytania o nim. W sytuacji, gdy poszukujesz jakiegoś indyka, czy przeglądasz recenzje gier z niezbyt interesującego cię gatunku obecność malutkiej ramki może oszczędzić czas.

    Pewnie, możesz się naciąć i w konsekwencji odpuścić porządny tytuł albo przepuścić pieniądze na crapy, ale zwykle ocena recenzenta nie odbiega zbyt od opinii ogółu. Zresztą nie ma obowiązku sugerowania się liczbą, kto chce zadowala się nią, a później bierze konsekwencje na klatę. Nie powinno się odbierać (usuwając oceny) ludziom tej decyzji.

×
×
  • Utwórz nowe...