Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

kto się świetnie bawił na woodstocku?

Ja. Na szczęście nie było aż tak gorąco, jak rok temu... No i padało czasami, co było dosyć orzeźwiające. Co prawda mój namiot trochę przeciekał, ale nic z niego nie wypłynęło, więc problemów większych nie było. Jak widziałem niektóre namioty w pobliżu budek z żarciem, to aż mi się przykro robiło - woda na kilkanaście centymetrów. I weź w tym śpij. :P

W tym roku byłem aż na jednym koncercie - Machine Head. Nie znałem ich ani jednego utworu, ale stwierdziłem, że na coś trzeba iść, bo w zeszłym nie byłem na niczym. Fajnie grali, choć pod koniec bardzo bolały mnie uszy... Chyba trzeba będzie zainwestować w stopery. A co do reszty koncertów - tradycyjnie, wszystko było słychać z namiotu, więc na dobrą sprawę przez cały woodstock można było leżeć na tyłku. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak na jednym uodsztoku nie wzieliśmy szkieletu do namiotu i spaliśmy w wbitym po środku kijem, w nocy przyszła ulewa i obudziliśmy się rano w ogromnej kałuży oblepieni przemoczonym tropikiem ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie z innej beczki. :trollface:

Mam smykałke do muzyki.

Tak sobie leżę i się zastanawiam leżąc, czy na robieniu muzyki Techno/Electro na kompie można zarobić na życie.

Czy mógłbym tak zarobić i się z tego utrzymywać? :P

Albo nie: Jak zostać muzykiem ELECTRO tj. Benny Benassi na przykład? Albo didżejem jak DJ Tiesto?

I czy na tym można się utrzymać?

Edytowano przez JohnBelushi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie leżę i się zastanawiam leżąc, czy na robieniu muzyki Techno/Electro na kompie można zarobić na życie.

Czy mógłbym tak zarobić i się z tego utrzymywać? tongue_prosty.gif

Prawdopodobnie jak najbardziej tak, o ile będziesz tworzył hity :trollface:.

Załatw sobie jakieś DAW-y (programy do tworzenia muzyki), trochę plug-inów VST (czyli wirtualne instrumenty, wymagają programów je obsługujących), klawiaturę MIDI (może być tańsza na początek), ew. garść sampli i loopów z LEGALNYCH źródeł i możesz próbować :D.

Co do klubów - nie znam się, ale pewnie jakbyś podidżejował od czasu do czasu lub przesłał im mixtape'y, które bym im się spodobały, to może i byś się w końcu załapał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie z innej beczki. trollface.gif

Mam smykałke do muzyki.

Tak sobie leżę i się zastanawiam leżąc, czy na robieniu muzyki Techno/Electro na kompie można zarobić na życie.

Czy mógłbym tak zarobić i się z tego utrzymywać? tongue_prosty.gif

Albo nie: Jak zostać muzykiem ELECTRO tj. Benny Benassi na przykład? Albo didżejem jak DJ Tiesto?

I czy na tym można się utrzymać?

Oczywiście, że można. Przecież dużo jest DJ którzy są rezydentami w klubach i zarabiają przyzwoite pieniądze. Ściągnij sobie jakiś trial albo freeware miksera i sklej parę kawałków. Jak Ci się to spodoba to rób to dalej, a nuż coś z tego wyjdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O chaosie w służbie zdrowia słów kilka.

Byłem wczoraj ze znajomymi oddać krew. Niestety, podczas badań wykryto u mnie szmery nad sercem i polecono udać się do lekarza rodzinnego po skierowanie do kardiologa. Warto dodać, że w zeszłym miesiącu byłem u dwóch różnych lekarzy po zaświadczenia lekarskie do szkół. Nic nie wykryli.

Polazłem więc do takiego, u którego jeszcze nie byłem. Osłuchał, stwierdził, że faktycznie coś tam jest, a następnie wypisał na zwykłej recpecie skierowanie na prywatne badanie (za darmo musiałbym czekać dwa miesiące) i kazał udać się do jakiegoś nowo wybudowanego skrzydła szpitala, w celu znalezienia konkretnej pani kardiolog. Oczywiście nie udało mi się jej znaleźć, bo pani gdzieś poszła. Postanowiłem więc zarejestrować się gdzieś na wizytę. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem jakąś rejestrację, gdzie polecono mi udać się w jeszcze inne miejsce szpitala i odszukać panią jakąś tam. Dotarłem do niej (okazała się nią być pani, która wykryła mi szmery) i zapytałem gdzie znajdę taką a taką panią kardiolog. Pani powiedziała, że nie wie, ale dała mi do niej numer, żebym spokojnie przez telefon się umówił.

Dzwoniłem kilka razy, ale numer był nieosiągalny. Kiedy wrócilem do domu okazało się, że dostałem zły numer... Na szczęście mamy internet, więc udało mi się znaleźć dobry. Pani w słuchawce poinformowała mnie, że nie można się rejestrować telefonicznie, tylko trzeba przyjść osobiście. Zapytałem dokąd; gdzieś przy szpitalu. Ale gdzie dokładnie, to się nie dowiedziałem, bo pani powiedziała, że nie ma czasu, bo tu przychodnia i w ogóle... Rozłączyła się.

Dzisiaj udałem się we "wskazane" miejsce. Znalazłem jakiś brzydki budyneczek z napisem poradnia kardiologiczna. Włażę do środka, pokazuje skierowanie i mówię, że chce się zapisać. Kobita mówi, że w październiku są jedynie wolne miejsca. No to mówię jej, że ja na prywatne do pani takiej a takiej, Na co ona mi odpowiada, że w takim razie to nie tutaj, tylko kilometr dalej w jakiejś innej poradni. I że skierowanie w ogóle nie jest potrzebne. No to lezę wk...urzony do tej rudery. W środku nikogo nie ma, żadnego okienka, jedynym kardiologiem (a w zasadzie kardiochirurgiem) wg tabliczki jest jakiś koleś... W końcu znalazłem babę w kitlu, no i pytam gdzie znajdę panią kardiolog. Dowiedziałem się, że pani kardiolog przyjmuje tylko w poniedziałki po południu w gabinecie tego kardiochirurga (co nie jest nigdzie napisane). Zapytałem, czy trzeba się jakoś zapisać; nie, nie trzeba. Trzeba czekać w kolejce...

Masakra jednym słowem. Albo poczekam do poniedziałku albo znajdę jakiegoś innego kardiologa. Choć szczerze mówiąc - nie chce mi się. Jeden wielki chaos, nikt nic nie wie, cały czas otrzymywałem sprzeczne informacje. Jeśli kiedyś przyjdzie mi na poważnie zachorować, to dopiero będą jaja... Też macie jakieś ciekawe przygody ze służbą zdrowia, czy może udawało wam się załatwiać wszystko od razu?

Edytowano przez 47
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@47 - chyba każdy miał jakieś przeboje z nimi. Ale cóż zrobić - w tym kraju wszystko co państwowe, to zniszczone. Służba zdrowia jest tego najlepszym przykładem. Choć ja ponad miesiąc temu załatwiłem sprawę szybko i sprawnie. Myślałem, że znowu będę cierpiał pół dnia w poczekalni. Obsłużyli mnie - zaszyli co trzeba i sobie poszedłem :P, choć kolejka była spora. Cóż, może to tylko wyjątek potwierdzający regułę...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu jak pozrywałem więzadła w kolanie szanowny pan "doktor" po prześwitlonku i badaniem ręcznym zapakował mi szłape w gips na 4 tyg. Po zdięciu gipsu u inngo ortopedy tamten chwycił się za głowę i tego samego dnia wylądowałem na hirurgii. Dzięki konowałowi z 1rwszej instancji miałem pól roku chodzenia o kulach, szanowny Panie! dziękuje :*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem wczoraj ze znajomymi oddać krew. Niestety, podczas badań wykryto u mnie szmery nad sercem i polecono udać się do lekarza rodzinnego po skierowanie do kardiologa. Warto dodać, że w zeszłym miesiącu byłem u dwóch różnych lekarzy po zaświadczenia lekarskie do szkół. Nic nie wykryli.

Proponowali ci zbadać się prywatnie i polecili specjalistę? Jeśli tak to tylko próbują cię namówić na niepotrzebny zabieg. Mój brat miał taką historię, że niby pani doktor - nie okulistka - podejrzewa u niego początek jaskry. Pacjent wpada w panikę, na szczęście pani doktor zna specjalistę w tej dziedzinie. Oczywiście, trzeba byłoby się umówić na prywatną wizytę, ale w końcu zdrowie najważniejsze... Okultysta Okulista, znajomy pani znachor doktor, niczego nie znalazł. How convenient...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, trzeba byłoby się umówić na prywatną wizytę, ale w końcu zdrowie najważniejsze...

Teraz prywatne wizyty zastąpiły nam w Polsce łapówki, lekarz Ci mówi: "No to trzeba prywatnie, no bo co ja tu panu poradzę", prywatnie oczywiście do niego samego. I takie sugestie zdarzają się coraz częściej. Łapówkę można udowodnić, a prywatna wizyta (bo zdrowie najważniejsze) to prywatna wizyta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę się do dyskusji o włosach - ja tam wolę średnio długie (tj. z tyłu maksymalnie tylko trochę poza szyję, z przodu maksymalnie na oczy). Czemu?

Np. dlatego, że gdybym miał dłuższe włosy, to chęć zakupienia w sklepie jogurtu, zakończyła by się wezwaniem egzorcysty na miejsce diabelek.gif

Już i tak dużo osób uznaje mnie za satanistę, z powodu koszulek Nirvany, Gunsów, AC/DC, Sabatonu, czy - o zgrozo! - Black Sabbathu.

A poza tym - wygoda. Moje obecne włosy po myciu (codziennym, nie wyobrażam sobie ich nie mycia, tzn. raz do tego mnie zmusił pewien hotel, w Szwajcarii - ponoć uznany, cztery gwiazdki, super tanio nie było, ogólnie ok, zanim weszłem do pokoju (wcześniej jadłem sobie lodu, kosztujące jedyne 10 franków szwajcarskich, wtedy niewiele ponad 20zł, ale kiedy weszłem do pokoju... pokój jedno-osobowy, ale co to łóżko na stalowej, chwiejącej antresoli robiło nad moim, robiło, to ja nie wiem - okazało się, że akurat inne pokoje były zajęte - a toaleta... powstawiane kabiny "toi-toi'ów", prysznice też takie) parę razy przetrę ręcznikiem, w międzyczasie je czesząc (masakra z nimi jest w tej kwestii) i jest ok. A długie włosy... toż to suszarką nie idzie ich wysuszyć, trzeba za silnik Boeinga 747 iść wink_prosty.gif Krótkie - nie dla mnie, a ich całkowity brak, tym bardziej.

Jedyną wadą moich obecnych włosów, oprócz ich czesania, jest to, że muszę specjalnie zakładać słuchawki (wsuwanie ich od przodu, inaczej włosy pogarszają dźwięk i wygodę), a poza tym, potrafią się lekko zelektryzować.

Jeśli któryś z moich fanów (wink_prosty.gif) zastanawiał się, czemu w avatarze mam Pandę... nie jestem psychiczny ekologiem, nie mam postury Pandy Wielkiej, po prostu to zdjęcie fajnie wygląda w połączeniu z moją "dewizą" ^^

No i, bez odrobiny absurdu, było by nudno smile_prosty.gif

EDIT:

Czy mógłbym tak zarobić i się z tego utrzymywać? tongue_prosty.gif

Jak ktoś jest dobry, to może na zleceniach typu napisać stronę www, jakiś obiekt 3D zrobić, zaprogramować coś, czy dla znajomych złożyć kompa itp. zarabiać więcej niż programista z stałym zatrudnieniem.

Kwestia umiejętności, doświadczenia i dobrego marketingu (tj. odpowiedniej wyceny).

Więc, jako DJ można też nieźle zarabiać, aczkolwiek w Polsce jest to nieco trudniejsze niż np. w Hiszpanii.

Można być w jakąś aferę zamieszanym, a w Hiszpanii to jest porządnie zrobione, jak ktoś nie ma 18 lat, to go nie wpuszczą i basta, nawet jeśli ma za tydzień urodziny, ba, nawet jeśli jest 23:30 (była sytuacja, że gościu miał za 14 minut urodziny, po konsultacji z szefem klubu, go wpuścili, ale miał nic nie mówić - było lekko chłodnawo na zewnątrz), a on ma 18 urodziny następnego dnia.

A poza tym, w porządnych klubach, jest bezpiecznie, jak się miało okazje widzieć trochę, jak to działa, to od razu lżej na duszy, jak tam idziesz.

Edytowano przez tomsto100
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tak to tylko próbują cię namówić na niepotrzebny zabieg.

Możliwe, ale pewnie i tak pójdę prywatnie. Gdyby to zależało tylko ode mnie, to bym sprawę olał i poczekał do października. Mieszkam jednak z rodzicami i kiedy wspomniałem im o szmerach, to matka oczywiście od razu panika, i że jak najszybciej, bo nigdy nic nie wiadomo... Jeśli to co mówisz jest pawdą, no to cóż - smutne to po prostu. Ale zdrowie jednak najważniejsze. ;)

A długie włosy... toż to suszarką nie idzie ich wysuszyć, trzeba za silnik Boeinga 747 iść

5 minut i już masz jako tako wysuszone. 10 - prawie idealnie. 15 - suchutkie. A włosy mam do połowy pleców. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Urazy

Ja tam. nigdy nie miałem żadnych złamań.

Aczkolwiek, jestem podatny na uszkodzenia raczej nietrwałe.

Ostatnio, noga mnie "deczko" bolała, ledwie mogłem chodzić.

Aczkolwiek trwałych urazów nie było żadnych, lekarz nie stwierdził.

Oczywiście, nie bez przyczyny mnie bolała noga.

Aczkolwiek tą dziwną sytuację zagubienia w lesie, pominę lepiej.

No i, miałem ostatnio tą "niewygodę" w palcach, więc "strzelałem" palcami", a dźwięk uwalnianego gazu (to "chrupnięcie") był zabawny (irytujący dla niektórych), ale dane mówią za siebie - jak ktoś tak przez połowę życia robi, to osłabia to ścięgna o 25%.

@MAGnet

Rock/Metal ;) ?

@tworzenie muzyki

To, ja jeszcze dodam, o marketingu.

To podstawa każdego działania, czy to prowadzenia firmy, czy blogowania.

Jak chcesz na tym zarabiać, musisz być znany w tych kręgach, więc uważaj, co robisz... i planuj to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nigdy nie miałem nic złamanego. Tylko palec u lewej ręki mam wybity ;( Nie powiem od czego ;)

Co do strzelania palcami to niezbyt popieram. Sam kiedyś strzelałem, umiem nawet karkiem strzelać. Gdy strzelasz palcami to po pierwsze jest szansa, że troszkę je zniekształcasz, a po drugie to jeśli będziesz strzelać dość często to niestety potem będą ci się troszkę trzęsły.

A co do bólów pleców to mam je dość często. W te wakacje byłem dość często u rodziny na wsi. Oczywiście, gdy były żniwa to pomagałem, przecież nie będę stał obok i się gapił ;) Oczywiście po każdym dniu zaczynały mnie boleć plecy. Jak jestem na chodzie to nic nie czuję, ale gdy się położę to od razu. Nigdy nie łykałem żadnych proszków przeciwbólowych, ale idzie jakoś wytrzymać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Jeżu. Lepiej trafić nie mogłeś ;) U mnie w klasie jest przewaga dziewczyn, ale nie aż taka.

Współczuję Ci jeśli chodzi o WF, bo z dziewczynami sobie w nogę nie pograsz ;)

A co do spania to ja zawsze spałem na matematyce. Miałem takiego gościa od matmy, że jakbyście go posłuchali to nie powiedzielibyście, że jest nauczycielem. Gościu co prawda żyje tą matematyką, ale ma totalnie wywalone na to co się dzieje w sali podczas prowadzenia prze niego lekcji. Można było u niego odwalać różne numery, ale komu się chciało(zawsze mieliśmy ostaniom matematykę), więc każdy sobie ucinał drzemkę. Było fajnie, tylko najgorzej jak przyszła klasówka to w tedy było strasznie.

A na innych lekcjach nigdy nie zdarzyło mi się zasnąć. Może dla tego, że tak "interesowałem" się zajęciami ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, przewaga dziewczyn, fajnie. W mojej klasie natomiast, trudno znaleźć w ogóle jaką kolwiek kobietę, no chyba, że kolegę z długimi włosami można uznać panią, wtedy jednak i ja bym nia był, no cóż taka szkoła. Co do spania na lekcji, szczerze mówiąc nigdy mi się to nie zdażyło i nigdy nie byłem też swiadkiem takiego czynu, zdecydowanie bardziej wolę zupełnie przypadkowo zaspać na pierwsze lekcje, zyskując godzinkę snu w ciepłym, przyjemnym łózku niż nieudane próby zasypiania na lekcjach, gdzie wydaje mi sie to niemożliwe i dość głupie. Lepiej odrobić zadanie/pouczyć się na inną lekcją, pogadać z kumplem czy ewentualnie posłuchać co ciekawego ma do przekazania nam nauczyciel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, że spanie na lekcji jest głupie wtedy, gdy materiał masz opanowany lub wiesz, że go opanujesz. Ja tak robiłem na matematyce i na koniec wyszła mi czwóra, więc miałem kontrolę nad tym snem ;) bardzo szybko idzie mi nauka matematyki i dla tego mogłem sobie pozwolić na coś takiego. jeśli bym był zagrożony czy też miałbym dwóję to na pewno bym nie spał na lekcji, tylko słuchał grzecznie pana nauczyciela i chodził do tablicy z każdym nadaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wywaliłam trochę jednolinijkowców, bo to jest forum, a nie czat, więc dużo chętniej witamy tu bardziej rozwinięte wypowiedzi ;)

wyszła mi czwóra' date=' więc miałem kontrolę nad tym snem ;) bardzo szybko idzie mi nauka matematyki i dla tego mogłem sobie pozwolić na coś takiego. jeśli bym był zagrożony czy też miałbym dwóję to na pewno bym nie spał na lekcji, tylko słuchał grzecznie pana nauczyciela i chodził do tablicy z każdym nadaniem. [/quote']Nie, nie mogłeś. Nawet jeśli jesteś w czymś dobry, to wypadałoby okazać nauczycielowi szacunek - jak każdej innej osobie, która poświęca swój czas i nerwy, żeby w czymś ci pomóc. Okej, rozumiem - czasami można się uczyć do późna albo mieć jakieś problemy, które nie pozwalają się wyspać, przez co walka ze snem na nudnej lekcji może być trudna. Ale spanie na lekcjach nie powinno być ani standardem, ani powodem do chwalenia się. Jasne, że już lepszy jest uczeń, który śpi na lekcji niż taki, który pajacuje, ale to dalej nie jest dobra postawa.

Jeśli nawet argument szanowania innych osób nie wystarczy, to pomyśl o własnych korzyściach:

1) Jeśli poświęca się więcej czasu w szkole na słuchanie, skoro i tak tam musisz siedzieć, to dzięki temu mniej czasu nauce będziesz musiał poświęcać w domu - a za to więcej na sen, odpoczynek i zabawę.

2) Jeśli planujesz iść na studia, to umiejętność bycia przytomnym nawet na najnudniejszych zajęciach, trwających do tego 90 minut zamiast 45, jest wręcz niezbędna. Po pierwsze - wykładowcy uwielbiają pytać z tego, co było na wykładach. Po drugie - bardzo chętnie odpytują na egzaminach z treści wykładów jeszcze dokładniej osoby, które na ich zajęciach się nie pojawiały, spały lub przeszkadzały.

A ja w szkole nie śpię bo jestem "pilnym uczniem" ;D

A tak na poważnie to nie śpię dlatego' date=' że ciężko jest zasnąć mając 25 dziewczyn w klasie a ja jako jedyny jestem płci męskiej[/quote']Rozumiem i współczuję. Jazgot 25 dziewczyn, brrr... W liceum miałam tyle dziewczyn w klasie i było to dla mnie straszne, dużo lepiej czułam się w gimnazjum w klasie mat-inf, gdzie było 25 chłopaków - mniej hałasowali, w mniej denerwujący sposób, a jeśli już byli głośni, to przynajmniej potrafili rozbawić tym innych i nauczyciela :)

Urazy -> mimo problemu z kruchością kości, nigdy sobie nic nie złamałam, jak widać picie mleka litrami nie pozostaje bez efektu :D Mam tylko nadkruszony piszczel w jednym miejscu po paskudnym uderzeniu, raz miałam wybity palec, dwie blizny po szyciu (jedna od upadku, jedna po operacji), a także przez pewien czas zapewne nadkruszone żebra, po tym, jak jakaś gimbusiarnia mi i innym osobom w kolejce na nocnej premierze D3 zrobiła zerg rush :D Co zrozumiałe dla wszystkich chodzących na koncerty metalowe - po nich nie miałam nigdy żadnych urazów :)

Lekarze prywatni i publiczni: u obu typów spędziłam niestety dość dużo czasu. Miałam szczęście, bo już drugi publiczny lekarz odkrył, co mi jest, ale nie byłam w stanie się u niego leczyć z prostej przyczyny: możliwe to było tylko operacyjnie, po 10 latach od odkrycia choroby, a do tej pory musiałam zwykle co tydzień być na zastrzykach, żeby być w stanie funkcjonować w społeczeństwie. Publiczna służba nie była w stanie poradzić sobie z takim leczeniem, bo zawsze to byłoby rejestrowanie się i kilka tygodni oczekiwania. Natomiast lekarz, do którego chodziłam prywatnie był do tego ordynatorem szpitala, więc kiedy przyszło do operacji doskonale wiedział, co mi jest i osobiście mnie kroił :D

MAGnet -> zainteresuj się może chirurgią ortopedyczną. Bo jeśli jak najszybciej nie zrobisz czegoś, żeby wyrównać nawet tę minimalną różnicę, to skończy się to później wymienianiem po kolei obydwu bioder i kolan, z powodu złego rozkładania ciężaru przez długi okres czasu.

A długie włosy... toż to suszarką nie idzie ich wysuszyć' date=' trzeba za silnik Boeinga 747 iść Dodany obrazek Krótkie - nie dla mnie, a ich całkowity brak, tym bardziej.[/quote']Nieprawda ;) Sama mam włosy prawie do pasa, a żadnych suszarek nie potrzebuję. W pół godziny są w stanie wyschnąć same :)

I pamiętajcie, drodzy mężczyźni i chłopcy: prawie każdy z długimi włosami (o ile są zadbane) wygląda lepiej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pamiętajcie, drodzy mężczyźni i chłopcy: prawie każdy z długimi włosami (o ile są zadbane) wygląda lepiej :)

Ciekawe czy mnie też to dotyczy? :D

Co do trwałości kości itd. Jakoś NIGDY nie miałem z tym problemów. Nawet byłbym skłonny powiedzieć - kości ze stali :P Ze schodów to leciałem już tyle razy, niefortunnie się przewracałem itd. i nic. Może to akurat takie szczęście w nieszczęściu. Ran też jakoś wielkich nie miałem, co najwyżej większe lub mniejsze otarcia.

Co innego zęby... Dbam o nie, szczotkuję jak najczęściej, a niestety nie mam już chyba 2 albo 3 i następny może być w drodze... No i co tu zrobić?

Wracając do spania na lekcjach. Zdarzyło mi się to tylko 2 razy w życiu, i to u tego samego nauczyciela na lekcji polskiego. Lekcje były już chyba ok godziny 16 i nie wiedząc kiedy - odpłynąłem. Skończyło się na śmiechu klasy i nauczyciela. Ja z burakiem na twarzy przeprosiłem i do końca lekcji wytrwałem. Potem po kilku dniach się to powtórzyło, z tą samą reakcją. Czasem się tak zdarzy - moment słabości i przemęczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelanie palcami :D Spróbuj 8h dziennie pisać w robocie na kompie ogromne ilości tekstu na kijowej klawiaturze, po 2-3 godzinach paluchy drętwieją i zaczynają ćmić, nic wtedy tak nie pomaga jak porządne postrzelanie paluchami i kostkami. Robiąć tak rozluźniasz torebke stawową i rozruszasz staw na całej jego powierzchni. Jak się robi często to łapka się może trząśc, ale lepiej mieć lekki dygot niż kurcze palców... To samo z karkiem, mostkiem, barkami, kolanami i innymi stawami - strzelają dlatego bo są zastane, ewentualnie są problemy z mazią stawową a to już inna histotia ;) I słuchać mnie bo mądrze prawie, anatomie i fizjologie mam w małym palcu <trzask>

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, widzę dyskusja o moich największych wrogach przyjaciołach tongue_prosty.gif. Problemy ze stawami mimo ledwie 16 wiosen na karku mam co chwilę, więc coś tam mogę na ten temat powiedzieć. Najbardziej dokuczają mi kolana (przeciążone treningiem na skoczność, z którego kazano mi zrezygnować trochę po fakcie, przeprowadzanym z racji tego, że gram w piłkę ręczną), ale pomagają różnego rodzaju maści. No i sumie nie jest to duży problem, czasem poboli, ale przestaje. Na drugim miejscu jest lewy nadgarstek, ale ten problem już raczej zażegnany operacją- otóż po jednym z treningów pojawił mi się na nim (uwielbiam ta nazwę biggrin_prosty.gif) ganglion. A co do strzelania to od niepamiętnych czasów praktykuje tongue_prosty.gif. No, a w karku samo mi chrupie, zwykle o poranku wink_prosty.gif.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pamiętajcie, drodzy mężczyźni i chłopcy: prawie każdy z długimi włosami (o ile są zadbane) wygląda lepiej smile_prosty.gif

Objection! Gdybyś widziała tylko widziała te moje... biggrin_prosty.gif

Temat zasypania na lekcji chyba pojawił się już na pierwszych stronach X FOSu - zataczamy koło wink_prosty.gif. Zdarzyło mi się raz w zeszłym roku, akurat na lekcji budowy silników, na dodatek z dyrektorem - takie moje szczęście. Nikt nie zauważył i obyło się bez konsekwencji, ale ''dyrcio" tak nudnawo przemawiał, że po prostu nie wytrzymałem...

Zawsze się dziwiłem, jak można "strzelać palcami" moje stawy nie pozwalają na zbytnie szarżowanie w tej dziedzinie. Najzwyczajniej w świecie mogę strzelić palcami raz, tylko wtedy gdy akurat je sobie rozprostowuje - dalej ani rusz. Znajomi natomiast potrafią wykonywać niemalże koncerty na palcach smile_prosty.gif

Edytowano przez Abyss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mam to samo, nawet gdybym chciał to i tak nie jestem wstanie strzelić palcami :) raczej zdarza to się przypadkowo przy rozciąganiu się podczas pracy gdzie około 4-5h spędzam przy kompie. A co do łamliwości kości to chyba muszę mieć je naprawde mocne. Pewnie jest to spowodowane licznymi wysiłkami treningowymi jakie sobie od wielu lat serwuję, czy to podczas biegania, czy nawet startując w maratonach górskich rowerowych nieraz jak zorientowani świetnie w temacie wiedzą zdarzy się troche zsunąć z małej skarby z rowerem nad sobą czy to poprostu zedrzeć korę z drzewa :) Ale od urodzenia nie miałem nigdy nic złamanego, ba nawet nic zwichniętego co biorąc pod uwagę mój tryb życia dosyć ekstremalny to mogę się tylko cieszyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzelanie palcami biggrin_prosty.gif

Uau, jakie ciekawy tematy mnie omijają biggrin_prosty.gif Ja też potrafię strzelać palcami <3 I karkiem także. Nie wiem czy to zdrowe, raczej nie, ale cóż... One same jakoś tak wystrzeliwują tongue_prosty.gif Czasami siedzę nad książką, czy oglądam jakiś film w jednej pozycji, to jak odchodzę, kręcę głową i ta w zamian strzela. Palce natomiast od pisania na klawiaturze czy pisania tradycyjnego (długopisem biggrin_prosty.gif) też się "zastawowywują" i potem strzelają. Rodzice mówią "nie rób tego, na starość będą ci się ręce trzęsły" i rzeczywiście staram się to ograniczać, ale ten dźwięk jest taki fajny, że nie mogę się czasem powstrzymać ^^ Dawniej potrafiłem nawet strzelać... szczęką. Ale przestałem, bo się bałem, że mi wypadnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...