Skocz do zawartości

Holy.Death

Forumowicze
  • Zawartość

    7155
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Komentarze blogu napisane przez Holy.Death

  1. Jednym z założeń jest wyczerpanie zasobów naturalnych oraz przeludnienie. Według mnie do tego wcale nie musi dojść. Ludzie którzy są nieśmiertelni szybko zrozumieją, że grozi im wspomniany stan rzeczy.

    Dlaczego zakładasz, że za nieśmiertelnością idzie głęboka wiedza i inteligencja oraz długowzroczność? Jak dla mnie efektem będzie upadek znaczenia religii i może bogaczy: skoro ktoś ma nieśmiertelność na tym padole łez to nie będzie mu się już opłacało wierzyć w zamian za nagrodę po śmierci. A są tacy ludzie i z całą pewnością jest ich niemało. Zaś bogaczy się usunie, gdyż większość chwyci za zardzewiałe widły, żeby zabrać im "bo mają więcej, więc niech się podzielą". Sądzę, że twoja wizja jest nazbyt optymistyczna.

    Nastąpiła by kontrola urodzeń. Posiadanie potomstwa mogło by być niewskazane a wręcz zakazane. Ludzie znaleźli by inny cel w życie niż posiadanie potomstwa.

    A co z ludźmi, którzy chcieliby mieć potomstwo? Przykładowa kobieta mówi, że jej celem jest urodzić i wychować dwójkę dzieci? I co z przypadkowymi dziećmi z seksu? Oczywiście jest tu szereg problemów. Od tego, jak nieśmiertelność działa - i czy w ogóle - na cały organizm, nielegalne narodziny... Co z takimi robić? Na "wpadki" mogłaby "pomóc" aborcja, ale co z kobietami? Podwiązywać jajniki, a na ich dzieciach wykonać egzekucję, bo przekraczają dozwolone limity? Ponadto skuteczność zakazu i kontroli. Przecież całej populacji nie skontrolujesz.

    Można uznać, że posiadanie potomstwa jest realizowaniem w pewien sposób marzenia o nieśmiertelności.

    Czyli jak kobieta mówi, że chce mieć dziecko to chce być nieśmiertelna? Ja nie za bardzo wiem, jak działa instynkt macierzeński i co on naprawdę robi, więc tą kwestię pozwolę sobie przemilczeć.

    Kolejnym, w mojej ocenie, błędnym założeniem jest śmiertelność w wyniku odniesionych ran.

    Dlaczego? Nieśmiertelność to dosyć dwuznaczny termin. Zobacz sobie chociażby Wampira: Maskaradę - według twojej definicji nie są one nieśmiertelne. Kwestia pojęciowa. W końcu mówiąc "nieśmiertelny" nie mam na myśli niezniszczalnego, tylko nie mogącego umrzeć śmiercią naturalną (tzn. ze starości).

  2. Powiem szczerze, że już myślałem, iż więcej wpisów na twoim blogu nie ujrzę. Dobrze, że obawy te okazały się płonne.

    Aktualizacje są i pewnie będą rzadsze, ale jeszcze nie zarzucam tworzenia bloga. Mam po prostu mniej czasu na wszystko.

    Zakładasz, że panowało by przeludnienie. Jednak czy jeśli ludzie byli by nieśmiertelni rozmnażali by się? Posiadanie potomstwa jest determinowane przetrwaniem gatunku. Jeśli ludzie byli by nieśmiertelni tej determinacji by nie było.

    Ciekawe spostrzeżenie, choć może znaleźliby się ludzie, którzy za jakiś cel w życiu mieliby wychowanie potomstwa. Na przykład kobiety. Do tego dochodzą dzieci z seksu, bo jak na razie nie ma stuprocentowej antykoncepcji, a są pewnie ludzie, którzy uprawiają go dla przyjemności, więc jakiś procent miałby dzieci. Interesujące, że w takim kontekście byłaby pewnie kontrola urodzeń i aborcje do ostatniego momentu, ze względu na zbyt wielką liczbę ludności. Do tego spodziewam się upadku religii - skoro wielu ludzi wierzy dla wiecznego życia w Niebie, to mając nieśmiertelność na Ziemi mogliby porzucić wiarę i tym samym doprowadziliby do upadku znaczenia wiary, kultów religijnych.

    Zakładasz też, że nieśmiertelność polegała by na zatrzymaniu się procesu starzenia na pewnym etapie. Jeśli ktoś by został postrzelony umierał by, czyli w sumie byłby osobą śmiertelną. Nieśmiertelność według mnie powinna polegać na zahamowaniu procesu starzenia oraz regeneracji życia w razie wypadku w wyniku którego normalnie byśmy umarli.

    Śmierć organizmu "z przyczyn naturalnych" polega na zestarzeniu się organizmu. Jeśli zatrzymasz etap starzenia się to możliwe, że zatrzymałby się cały nasz metabolizm, nie musielibyśmy jeść, wydalać, ale nie byłoby także kreatywności? Jednak śmierć w wyniku uszkodzenia jakiegoś organu w dalszym ciągu byłaby możliwa, ale co z regeneracją w takim momencie, nawet najprostszych ran? Nieśmiertelność ma dwa znaczenia. Jednym z nich jest "unaging", niestarzenie się. Drugim może być po prostu niezniszczalność. To drugie jest jeszcze mniej prawdopodobne od pierwszego.

  3. A JPII? Nie jest wzorem?

    A nie jest. Dla mnie. I co mi zrobisz?

    Jeżeli mówisz, że nie masz wzoru to... jesteś pusty i do niczego nie dążysz.

    Jeśli nie masz wzoru to znaczy, że robisz po swojemu i dążysz to pewnych celów - a do jakichś się na pewno dąży, choćby i małych, albo tymczasowych - na własną modłę.

    To, że JPII jest dla mnie wzorem nie znaczy, że chce zostać księdzem... Tym bardziej papieżem!

    Odkrywcze. Ja sądziłem, że chodziło po prostu o jego ogólne postępowanie, a nie o dokładną kopię jego osiągnięć. Ale widocznie jestem pusty.

  4. Apeluję aby osoby którym wydaje się że znają się na historii nie szargali pamięci powstańców warszawskich nieodpowiedzialnymi wpisami w pamiętnikach.

    Dlaczego? Zdaje mi się, że w demokracji można wyrażać swoje zdanie. Także takie, które nie zgadza się ze stwierdzeniem, że powstańcy i wszystko to, co z nimi związane należy opasać nimbem świętości. Jak dla mnie to ten wpis jest głosem rozsądku, oby więcej takich "nieodpowiedzialnych wpisów". Może to znak, że zaczyna się wreszcie zmieniać mentalność. Na lepsze.

    Powstanie Warszawskie to doświadczenie mojego pokolenia,pokolenia dzieci wychowanych w dobie okupacji,czy w takich czasach chwyciłby Pan za broń?

    Holy przygląda się przecinkom. - Apeluję, aby osoby, którym wydaje się, że znają się na pisaniu w ojczystym języku, nie szargały języka polskiego podobnymi komentarzami.

  5. Widzisz, ja nie próbuję nikogo obrazić, przekręcasz moje posty, i mylisz argumenty i moje wypowiedzi , bo nie czytasz wszystkich komentarzy i widzisz wszystko o bardziej wyrazistych kształtach, ostrych.

    Doprawdy? Nie wychodzi ci to nieobrażanie. Bardzo. Są dwa wyjścia - kłamiesz, albo nie umiesz czytać i pisać. Dlaczego? O tym zaraz.

    Gdy jest wypowiedź osoby że np. Wałęsa to idiota, lasy to ściema, to mnie to po prostu obraża!!

    Może przytoczę ci twoją własną wypowiedź, to tak w kontekście przekręcania postów:

    A lasy tropikalne, ....ściemą to jesteś ty.

    To whom do you refer? Ściemą jest ów "on", a kto napisał o lasach tropikalnych? Ja. Logiczny wniosek jest oczywisty. Ale nawet jeśli odnosiłeś się do Qubusia, co też jest możliwe, i jego "ściemy" to w dalszym ciągu obrażasz współdyskutanta. Nawet, jeśli nie o mnie chodzi. Zamiast rzeczowo odpowiedzieć stosujesz argument osobisty, bo ktoś powiedział coś, co ci nie podpasowało. Robisz to w sumie cały czas.

    To wtedy muszę powiedzieć co czuję, że niech ta osoba się puknie gdziekolwiek chcę ale z efektem, bo głupoty wygaduję.

    Masz rację - gadasz głupoty, więc cieszę się, że odchodzisz.

    Ty niechcesz dyskutować ani poczytać sobie o różnych organizacjach.

    Amusing. A ty to aż się palisz do dyskusji. Choć może powinienem raczej powiedzieć: dysputy? Drzazgę w oku brata widzisz, a nie dostrzegasz belki we własnym? Typowe.

    Do zobaczenie w innym świecie.

    Do zobaczenia w Piekle. Jak znam swoje szczęście, to będziemy siedzieć w tej samej celi.

  6. A lasy tropikalne, ....ściemą to jesteś ty.

    Nie jestem pewien, do kogo kierujesz te słowa, ale to bez znaczenia. Mówisz, że zachowuję się dziecinnie, a na razie obelgami rzucasz ty. Bardzo dorosłe. Trzymaj język na wodzy. Możesz sobie myśleć o ludziach co zechesz, ale nie będziesz ich obrażał. Mniej argumentów personalnych, bo nie tędy droga. Następne tego typu wypowiedzi nie będą już tolerowane.

    Jeśli lasy tropikalne które wytwarzają drogą naturalną tlen i pochłaniają najwięcej CO2 to ja załamuję recę , tak samo uczeni

    Skaczesz z tematu na temat. Teraz rozmawiamy o ubywaniu lasów, więc podałem przykład ubywających lasów tropikalnych. Nigdzie nie napisałem tego, co napisałeś. Jest to nadinterpretacja, ale wybaczam ci, bo mogłeś tak sobie pomyśleć w kontekście samego wpisu. Popraw mnie, jeśli się mylę, ale ubywanie lasu tropikalnego stanowi problem z tego powodu, że uwalnia to dwutlenek węgla? Nie zmienia to wprawdzie mojego stanowiska, że drzewo - dobrze, brak drzewa - źle. A drzewa, nie mówię już o lasach tropikalnych, produkują tlen i absorbują dwutlenek węgla. Mylę się?

    Powtarzam, my żyjemy na ziemi, a przyroda jest na tyle skomplikowana że niestety nie można sobie w tak prostacki i na dziecinny sposób przełożyć, że jeśli zieloni nie potrafią zapanować nad świrusami to niech się schowają.

    Trzeba. Profesorskie, dogłębne rozważania na ten temat nie trafią do ludzi tak, jak "prostackie i dziecinne sposoby". A jeśli zieloni potrafią tylko krzyczeć to niech chociaż drzewo zasadzą. Przynajmniej będzie z tego jakiś pożytek. Większy niż z samego tylko krzyku. I takie jest moje zdanie oraz przesłanie mojego wpisu.

    Otóż na świecie nie ma większej ilości debili , tylko oni siejąc swoją głupotę nie dają szans tym mądrzjeszym na jakiekolwiek działanie.

    Jestem przeciwnego zdania.

    Jeśli Dla Ciebie Autorze jest to takie proste, to jak twoje posadzenie drzew i zapobiegnięcie wycinek to nie ma problemu.

    Oczywiście, że jest to bardziej skomplikowane. Głupio robisz, posądzając mnie o głupotę pod tym względem. Sęk w tym, że nie jest moim celem rozbieranie wszystkiego na części pierwsze. Moim celem jest pokazanie czegoś w bardzo prosty sposób. Prostymi słowami. Bo jestem prostym człowiekiem. Życie i śmierć też można bardziej uszczegółowić, ale nie robię tego, bo nie o to mi chodzi.

  7. Piszesz, że śmierć jest dla ciebie czymś normalnym, a jednak się nią fascynujesz.

    Nie ma tu błędu - śmierć jest dla mnie czymś normalnym, tym co jest dla mnie nienormalne, to ludzkie reakcje na śmierć i temu właśnie poświęcam swój wpis.

    Nie rozumiem z czego wynika ta twoja fascynacja śmiercią, że poświęcasz jej kolejny wpis.

    Nie poświęcam tego wpisu śmierci - wtedy pojawiłby się w Arts Necromantica - tylko ludziom.

    Prawda, że ludzie zabijali się od zawsze, jednak czy musi być tak nadal? Może ludzie mają już dość wzajemnego zabijania?

    Niemożliwe. Ludzie zaczynają zawsze od nowa w swoim życiu. Dlatego też nie mogą mieć go dość już na starcie. Nie da się także wyeliminować zabijania.

    Tak, ludzie umierają i tego nie zmienimy. Tak, ludzie się zabijają i to powinniśmy zmienić.

    Niemożliwe. Zmienia się tylko ogólna tendencja - z dostępności kary śmierci w jej niedostępność - ale to wcale nie sprawiło, że ludzie przestali się zabijać.

    Może czas, żeby człowiek nauczył się być człowiekiem?

    Czyli bycia człowiekiem trzeba się nauczyć? W takim razie nienarodzone dziecko nie jest jeszcze człowiekiem?

    Mam tylko jedno pytanie..czy boisz się śmierci..

    Nie. Śmierć przyjdzie po nas wszystkich, więc strach przed śmiercią jest bezsensowny.

    chcą zapomnieć cieszyć się życiem, dlatego każda taka informacja powoduje strach o swoje życie...

    Możliwe. Zatem podstawą "szlachetnej postawy" jest ni mniej, nie więcej, jak tylko ludzki egoizm. Życie jako takie nie jest święte, tylko ludzie nie chcą się zobaczyć w takiej sytuacji, że "to może się trafić mnie", więc głoszą idee humanitaryzmu? Bardzo możliwe.

  8. I niestety głównie wy stanowicie prawo, większość władzy sprawują mężczyźni.

    Pzkw VIb powiedział mądrą rzecz na temat parytetów, z którą ja się zgadzam - kobiety także mają prawo do głosu, jeśli oddają je na facetów, bo widocznie nie widzą kobiet w polityce czy coś, to dlaczego mają być parytety? I mówisz, że faceci stanowią prawo i sprawują większość władzy? A kto im ową władzę daje? Chyba obywatele? Czyli kobiety także?

    Poza tym były próby dodatkowego zaostrzenia prawa. Przez mężczyzn głownie.

    Przez... nie powiem tego, bo nie wolno obrażać innych ludzi. Faceci także dzielą się na frakcje. To nie jest tak, że większość facetów na świecie jest za uciskaniem kobiet i zaostrzaniem praw aborcyjnych. Ja osobiście cieszyłem się, że ta inicjatywa upadła, bo obecny kompromis jest w porządku, tylko trzeba go egzekwować.

    Dajcie nam decydować. Dajcie nam wybór. Jak którejś z nas nie będzie się to zgadzało z sumieniem, to tego nie zrobi.

    Rozumiem, że można z trzech powodów chcieć móc przeprowadzić aborcję. I się z tym zgadzam. Ale czy nie sugerujesz przypadkiem aborcji na życzenie? Takiego "ostatecznego środka antykoncepcyjnego"?

    Hm. Wiesz ile to roboty? Sprzątanie, gotowanie, odkurzanie, niańczenie dzieci. Masa.

    Ciekawostka - facet nie ma potrzeby sprzątać, gotować, odkurzać i przesadnie bawić się z dziećmi. W porównaniu do kobiet - które są chyba strasznymi pedantkami na tym punkcie - u mnie panuje chaos, zjem co uda mi się złapać, a odkurzam i sprzątam dwa razy na miesiąc. Jeśli kobieta czuje potrzebę czystości i SAMA chwyta za miotłę to niech nie narzeka później, że ma masę roboty. Poza tym tą robotą zawsze można się podzielić, więc ponownie argument raczej dziwny.

    Ale całą resztę sztucznych można. I powinno się.

    Jakie są te sztuczne różnice?

    *sigh* A jak dziewczyna chce to zrobić to od razu czuje się głupio. To też jest nie w porządku. Forma, zwyczaje- to jest za silne.

    Zrobiłem w swoim życiu wiele rzeczy. Także takie, które nie przystają do ludzkich form i zwyczajów. I żyję sobie dalej. Nie przystając do ludzkich form i zwyczajów. Jeśli dziewczyna czuje się głupio to niech albo tego nie robi, albo niech zmieni swoje nastawienie. A nie narzeka.

    Lekarze odmawiają, facetom czasem się nie chce gumek zakładać... Brak antykoncepcji to nie zawsze wina kobiety...

    Lekarze nie mają prawa odmówić. Takich powinno się posyłać do więzienia. Poza tym zawsze można nie uprawiać seksu, jeśli posiadanie dziecka to taki problem. Nie ma seksu, nie ma dziecka, nie ma problemu. Jeśli decydujesz się na seks to bierzesz przy tym pod uwagę, że może z tego być dziecko. Tak wyglądają konsekwencje.

    Z jednej strony rozumiem twoją sytuację - tj. sytuację kobiet - ale z drugiej nie wiem, czy to jest do końca odpowiedzialne i fair stanowisko względem tego potencjalnego dziecka. Chcesz je skasować, bo ci zawadza, choć samo nie zrobiło nic złego. Poza tym, że jest. Z trzeciej z kolei strony może faktycznie lepiej byłoby dla takiego dziecka się nie urodzić, niż urodzić i zostać pozostawionym w sierocińcu lub na śmietniku? Prawdę mówiąc tego problemu chyba się nie da rozwiązać z dobrym skutkiem dla wszystkich. Albo kobiety będą niezadowolone, albo ludzie, którym nie w smak aborcja. Ja posiedzę pośrodku.

    A wam się nie chce zmywać. I sprzątać. I zajmować dziećmi.

    Dokładnie. Dlatego, jeśli wy chcecie się tym zajmować to nie narzekajcie potem na to, że facetom nie przeszkadza, że mają jeden czysty talerz dla siebie, a reszta brudnych naczyń jest w zlewie. A na podłodze pełno kurzu. Nam tak wygodniej i my potrafimy z tym żyć. Masz do nas pretensje o to, że nie robimy czegoś, co nie jest nam potrzebne.

    Jestem ciekaw czy to samo powiecie swojej żonie/partnerce, gdy będziecie się starać o dziecko.

    Chyba nie należy głosić poglądów, których samemu nie wprowadza się w życie?

    Przypominam Panom, że pod względem przyrostu naturalnego nie jest tak różowo, więc państwo (także przez prawo i pracodawców) powinno raczej zachęcać do macierzyństwa, a nie zniechęcać, prawda?

    Mnie akurat zastanowiła inna kwestia. Przyrost naturalny wynika z logicznych działań ludzi, czy z przypadku? Bo jak z przypadku - powiedzmy, że jest przykładowa biedna rodzina z szóstką dzieci i te dzieci nie są planowane - to nie wiem, czy jakakolwiek zachęta pomoże. Jeśli zaś przyrost wynikałby z logiki to nie byłoby przecież dzieci pozostawianych w koszach ma śmieci, bo takie coś to ewidentny znak, że dziecko było niechciane.

  9. Dlaczego?

    Bo są martwi. Wyjaśniałem tą kwestię w swoim Arts Necromantica. Śmierć nie jest święta.

    Dworzec we Wrocławiu jest dość duży. Zawsze pełny ludzi. Wystarczyło nadać odpowiedni komunikat przez megafon. Na pewno ktoś by się zgłosił.

    Wątpię. Dworzec pełny ludzi, a jednak nikt nie pomógł. I nikt w pociągu nie odważył się pomóc. Jeśli ktoś miałby tyle odwagi, żeby lecieć do megafonowni to miałby i tyle, żeby samemu przystąpić do ratowania, każąc wcześniej komuś dzwonić po pogotowie.

  10. Ludzie zaglądali przez szybę wagonu do środka zaciekawieni śmiercią kobiety.

    Zaglądali, bo faktycznie byli zaciekawieni śmiercią tej kobiety, czy może nie wiedzieli co się stało, że aż przyjechała policja i pogotowie?

    Pominę już brak szacunku dla zmarłej.

    Zmarli nie potrzebują szacunku.

    W pociągu na pewno był ktoś kto takową pomoc udzielić umie.

    A jednak nikt jej nie udzielił. Albo faktycznie nikt nie miał odwagi tej pomocy nieść - co jest bardzo prawdopodobne - albo nikt nie umiał tej pomocy udzielić i nie chciał się wystawiać. Jakby ktoś rzeczywiście był po kursie udzielania pomocy przedmedycznej to przecież by starał się tą kobietę ratować?

  11. Idiota.

    Przeczytaj regulamin forum.

    A jak nie pojmujesz tak prostej myśli, to nędzną można określić zawartość twojej czachy, lol.

    Zabawne, bo to ty najwyraźniej nie pojmujesz, że można twoją "prostą myśl" zrozumieć na ten drugi sposób. Ale to już wina tego, jak tą myśl wyrażać. Ja szklanej kuli nie mam, więc odczytuję myśli innych z ich tekstów, a nie z ich głów.

    A jak na razie to widzę tu jednego frustrata - sądząc po obrażaniu współrozmówcy - i to nie jest Arglebargle, ani ja...

  12. To wy, chłopcy, bzdur nie piszcie, a w sempiternum meam jednak się ugryźcie.

    Stosuj się do własnych rad.

    Nie chodziło mi o sam fakt napisania kontr, ale o ich, hm, gwałtowność.

    A na jakiej podstawie oceniasz ową gwałtowność?

    że nie dyskryminuję kobiet, toteż nie odczuwałem udzielania się w takich tematach.

    Według ciebie na temat dyskryminacji kobiet wypowiadają się osoby dyskryminujące kobiety? To prawie tak, jak powiedzieć iż na temat wypadków wypowiadają się osoby powodujące wypadek. I ty mówisz innym, że piszą bzdury? Jakie to nędzne...

  13. Mianem frustratów okraszam za to grupę osobników płci męskiej, którzy miast ugryźć się w poślady rzucili się do tworzenia kontry na ten wpis w imię obrony, hm, swojej męskiej godności.

    Głupszego tekstu jeszcze dziś nie czytałem. Jeśli czyiś wpis zawiera coś, z czym się nie zgadzam - z logicznych powodów - to oczywistym jest, że go skontruję. Nie widzę żadnego powodu do twierdzenia, że "powinniśmy ugryźć się w poślady". Sam się ugryź. I przestań pisać głupoty.

  14. svartee - Kto jest frustratem, ten jest frustratem. Ja tu widzę głównie rozsądne reakcje na wpis, ale każdy widzi to, co chce zobaczyć.

    Dracia - Poruszyłaś szereg spraw. W części masz rację, ale w części już nie.

    Chcą odebrać, odbierają kobietom prawo do decydowania o własnym ciele, własnym losie. I chcą to jeszcze zaostrzyć.

    Prawda i fałsz. Prawda, bo to kobieta ostatecznie ponosi ryzyko narodzin. Fałsz, bo ciąże nie biorą się z powietrza i - dodatkowo - decyzja nie dotyczy wyłącznie losu kobiety, ale to już inna historia.

    Widzę wyniki badań. Niższe płace, widzę,że niewiele jest nas w prestiżowych zawodach,a tak wiele w tych nisko opłacalnych. Stada sprzątaczek, kioskarek, kelnerek.

    Jakieś statystyki? Bo z kolei ja widziałem najczęściej sprzątaczy, kioskarzy i kelnerów. Poza tym kobiety stanowią - ponoć - więcej niż połowę populacji, więc zrozumiałym jest, że może ich być więcej także w tych gorszych zawodach. Dobrej pracy dla wszystkich nie starczy, a kurze też ktoś musi zmywać.

    Widzę kury domowe.

    Czy te kury domowe skarżą się na swój los? Bo to jest taki częsty zarzut, a jeszcze częściej nie bierze się pod uwagę, że kobiecie może to odpowiadać. Ja tam najchętniej bym widział zasadę partnerstwa i podział obowiązków.

    Widzę artykuły. O molestowaniach, mobbingu.Jakoś nikt nie trąbi o mężczyznach mających ten problem.

    Czy to znaczy, że problem nie istnieje, bo faceci się wstydzą o tym mówić? I don't think so.

    O gwałtach. Reakcjach policji na nie. Durnych żartach, ignorowaniu. Czuję poczucie wyższości.

    Obawiam się, że to da się zastosować do obu płci.

  15. Tak się składa, że w Polsce więcej drzew się sadzi, niż wycina.

    A w skali świata? Bo nie tylko Polskę miałem na myśli, mówiąc o drzewach. Aż tak wąsko nie myślę.

    Co widzisz złego w kupowani eko-torebek?

    To, że trzeba je kupić. Torebki ze szkodliwej środowisku folii są za darmo. Wiem, że nie trzeba tych eko-torebek koniecznie kupować, ale niesmak pozostaje.

    Co jest złego w eko-energii?

    Nic. Nie mam nic przeciwko ekologicznej energii.

    Cóż, czy znasz akcję w latach 90, by poprawić urodzaj i ogółem dobro lasu, ilość.

    Fajno. Szkoda tylko, że mam wrażenie iż mówisz wyłącznie o Polsce, kiedy ja mówię o świecie w ogóle. Chyba, że tutaj się mylę i na świecie liczba drzew przyrasta, a nie maleje? Skąd zatem są informacje na temat wycinania lasów, np. amazońskich?

    Czy wiesz że dojrzałe 100 letnie drzewo jest w stanie wyprodukować tlenu tyle co 2000 sadzonek ? Liczy się jakość, a nie ilość.

    A ile tlenu jest w stanie wyprodukować drzewo, którego nie ma? Zero?

    Pomyślałeś o tym , hm ?

    Myślę o wielu rzeczach.

    Wszelkie akcje i chęć ludzi są dobre , powiem nawet bardzo dobre.

    Dobrymi chęciami jest wybrukowane Piekło.

    Jeżeli piszesz i oskarżasz ludzi pomyśl , bo nie chcę cię obrażać , lecz naprowadzić cię na odpowiednią ścieżkę myślenia.

    Pragnę dokładnie tego samego, więc przynajmniej w tym nasze cele są zbieżne, choć pewnie także wzajemnie się wykluczają.

    Jeśli ma to być swego rodzaju akcja, zastanowienia , aluzja, coś ukrytego w twoim blogu to ok. ale raczej nic nie odkryłem w nim.

    Każdy wpis na tym blogu... Większość wpisów na tym blogu ma zmuszać do zastanowienia. Na różne tematy.

  16. Zreszta dla nich od zawsze dluzej = lepiej. Z tego sie utrzymuja.

    Jasne. Każdemu państwu na świecie zależy, żeby celowo przedłużać wojnę. Skąd masz takie informacje? Jakby chcieli się dłużej pobić to by tych bomb nie zrzucili. A zrzucili aż dwie. Dodam, że według moich informacji był to "test polowy" bomb tego typu, więc o pokazie siły raczej mowy być nie mogło, jeśli bomba by nie zadziałała.

    A jezeli uwazasz ze to bylo b. dobre strategiczne posuniecie to wspolczuje.

    Lepiej posłać chłopców na statki i szturmować dobrze umocnione japońskie wyspy? Zaiste, szczyt strategii. Prawda jest taka, że dla Amerykanów tak było najlepiej.

    Bo dla normalnego czlowieka to byla zbrodnia przeciwko ludzkosci i za tego typu rzeczy sadzili przedstawicieli III Rzeszy.

    Zdefiniuj mi normalnego człowieka. A zrzucenie bomby większego kalibru od normalnej trochę się różni od systemu obozów koncentracyjnych, jeśli mam być szczery, więc nie widzę sensu tego porównania.

  17. Obejrzałem Erfworld i muszę przyznać, że to dobra rzecz. Będę się starał czytać na bieżąco. Komiks bardzo na czasie, bo ostatnio pogrywam w jedną turówkę, więc temat mi mocno odpowiada. No i historia całkiem fajna, a kreska niczego sobie. Doktorów kiedy indziej obejrzę, żeby sobie limitu całkiem nie zepsuć.

×
×
  • Utwórz nowe...