Albert Einstein miał rację.
Zastanawiałem się czy powinienem o tym napisać. Jednak bezmiar ludzkiej głupoty sprowokował mnie do tego wpisu. Wczoraj byłem we Wrocławiu na uczelni, złożyć papiery. Na dworcu PKP byłem chwile po 11. Kupiłem bilet po odstaniu w kolejce i poszedłem na peron. Pociąg był już podstawiony chociaż do odjazdu było jeszcze około 20 minut. Wsiadłem do pierwszego wagonu. Był cały zajęty. Chciałem wejść do następnego, ale wyprosiła mnie stamtąd pani konduktor. Wagon był prawie cały pusty. Wychodząc z niego na peron rzuciłem okiem do środka. Wiedziałem już co się stało. W środku, na jednym z foteli, siedziała martwa kobieta. Widok nie był najprzyjemniejszy.
Po 10 minutach zostały podstawione kolejne trzy wagony do których wsiedli oczekujący ludzie. W międzyczasie pojawiło się pogotowie i policja. Ludzie zaglądali przez szybę wagonu do środka zaciekawieni śmiercią kobiety. Pominę już brak szacunku dla zmarłej. Nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że nikt nie próbował tej kobiecie pomóc. Z tego co usłyszałem od ludzi ta kobieta najpierw zasłabła i nie mogła złapać oddechu. Mogło to być spowodowane pogodą. Jednak nikt nie odważył się udzielić pomocy przedmedycznej. W pociągu na pewno był ktoś kto takową pomoc udzielić umie. Z tego co wiem maszynista wyprosił wszystkich z wagonu, zadzwonił po karetkę i przyglądał się śmierci tej kobiety. Dziś w szkołach uczą na lekcjach PO pierwszej pomocy. Na pewno był ktoś kto by pomógł. Może ta kobieta by żyła. Jeśli ktoś umiera nie ma się co zastanawiać. Trzeba się podjąć akcji reanimacyjnej w miarę swoich możliwości. Możliwe, że podczas takiej akcji połamiemy żebra, ale osoba potrzebująca takiej pomocy przeżyje. Żebra się zrosną. Człowiek jednak nie zmartwychwstanie. W Polsce nie udzielenie pomocy rannemu jest karalne. Szkoda jednak, że nikt jeszcze za to nie został wsadzony do więzienia. Może wtedy ludzie zaczęli by ratować innych w strachu przed więzieniem. Ja nauczyłem się udzielać pierwszej pomocy w liceum. Wałkowaliśmy to cały rok. Zawsze noszę w plecaku maseczkę do resuscytacji. Nie wahał bym się ani chwili, żeby podjąć się takiej akcji. Jednak mam nadzieje, że nigdy nie będę musiał sprawdzać swoich umiejętności w praktyce.
Mały apel do tych co to przeczytają. Jeśli będziecie kiedyś świadkami wypadku i ktoś będzie potrzebował waszej pomocy nie wahajcie się. Jeśli nie będziecie umieli jej udzielić poszukajcie kogoś. Każdy kierowca jest dziś szkolony w tym zakresie. Zwracajcie się do konkretnej osoby o pomoc. Jest wtedy większa szansa, że ktoś się odważy pomóc.
11 Comments
Recommended Comments