Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Polityka, gospodarka, społeczeństwo I

Polecane posty

noone13

Proszę Cię, nie informuj ludzi o tym co robią i skąd biorą informacje, bo argument to słaby i niczym nie podparty...

To samo z ocenianiem czyjejś opinii. Dlaczego zakładasz, że ktoś nie ma własnej opinii i podpiera się zdaniem jakiegoś dziennikarzyny? Człowiek ma swój rozum i potrafi sam wyciągać wnioski z tego,czego jest świadkiem (zazwyczaj :) )

A Gosiu najbardziej skompromitował się krytyką Dorna, podczas "afery obyczajowej" w PiSie, kiedy to napiętnował go za to co sam w tamtym momencie robił, a właściwie, czego nie robił (płacenie alimentów). Szczyt hipokryzji

No i Lechu.

ponad podziałami stanąć nie potrafi. To partyjniak wybitny, wcale się ze swoim partyjniactwem nie kryjący. Do tego człowiek cholernie pamiętliwy-drugi Wałęsa. Panowie się pożarli, a jako żarliwi katolicy, nie potrafili nawet na siebie spojrzeć podczas mszy, kiedy dzielił ich zaledwie jeden rząd ławek. Wspaniały przykład wiary - zwłaszcza ze strony tego mniejszego, który katolikiem jest przecież tak żarliwym, że nawet "szambo" Rydzyka go nie wzruszyło...i przebaczył :P

Aaa jakieś 2 miesiące temu wychwalał rząd braciszka, jak to fajnie za jego czasów było. Ale zaznaczył!!! , że mówi to jako brat prezesa partii a nie Prezydent. Mistrzowski przykład umycia rąk, po ich splamieniu...

No i dlaczego wszyscy robili swoje własne solidarnościowe obchody?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak - tam sama prawda objawiona. Nie zauważyłem, żeby się na świętego kreował...

Prawda objawiona może nie, ale żeby cokolwiek zauważyć - i wyciągnąć z tego wnioski - trzeba jeszcze mieć dostęp do informacji.

"Śmiechów międzynarodowych" rozumiem, że od 2005 roku zaczynasz dzień od przewertowania najważniejszych europejskich dzienników.

Jeśli uważasz, że wszystkie działania w Polsce załatwia się tylko na własnym podwórku to się grubo mylisz. Zwłaszcza, jeśli chodzi o politykę zagraniczną.

Co jest dowodem tego, że nie potrafi stanąć ponad podziałami?

Co powinien zrobić, żebyś uznał, że ponad tymi podziałami jest?

Pomyślmy... Może działać tak, żebym uznał, że jest ponad podziałami? Bo na razie widzę kłamliwego, małego człowieka - w sensie moralnym, nie fizycznym - z kompleksami, który zwalcza wszystko, co nie pasuje do jego wizji świata. Jest prezydentem jednej partii i tego nawet nie ukrywa. Poddaje w wątpliwość orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Obraża się i z tego powodu w stanie odwołać wizytę w innym kraju. Kłóci się o krzesło, choć nie będzie miał nic interesującego do powiedzenia. I tak dalej. Jak będę miał więcej czasu to wygrzebię kilka spraw.

Spodziewałem się raczej samodzielnych opinii, a nie przepisywania złotych myśli Gazety.

Bardzo ciekawe, bo tak się składa, że praktycznie w ogóle nie korzystam z Gazety, więc może najpierw pomyśl lub spytaj, a potem gadaj co i skąd biorę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<ciach> naucz się cytować zgodnie z zasadami forum - Pzkw

Nie używam TV co nie znaczy automatycznie, że nie mam dostępu do informacji :) Na Boga mamy XXI wiek...

Nie uważam tak i nie bardzo rozumiem skąd ten wniosek. Moje pytanie dotyczy tego, czy przeglądasz serwisy zagraniczne - dział, dajmy na to Polska, że podajesz takie informacje? Z chęcią bym przejrzał te artykuły, rzuć linki.

No to fajnie, tylko, że widzisz ja widzę wielkiego człowieka o myśleniu propaństwowym, który wali 15 - 45 minutowe poważne referaty opierając się na głębokiej historycznej, filozoficznej, socjologicznej i politologicznej wiedzy - podpierając się często wnikliwą własną analizą - z głowy, a nie z kartki.

:) to co Polityka? Przekrój, Neewsweek? Dziennik? Trybuna? Nie? Fakt?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a gdzie on wali te referaty, jeśli można spytać?

A, no i jakie mają one dla mnie znaczenie? Piękna gadanina to domena każdego polityka - ja chciałbym widzieć jakieś działania, a przede wszystkim, ich pozytywne skutki dla obywatela. Możesz wymienić jakieś osiągnięcia naszego prezydenta, za które powinienem być mu wdzięczny?

Powiedz nam od razu, które gazety kłamią, a które nie. Oszczędzimy sobie wyliczanek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie cytuj tak, chyba że odpowiadasz na konkretne fragmenty czyjegoś posta. Nie ma w tym żadnej wskazówki (tzn. w cytacie) do czego konkretnie się odnosisz. Równie dobrze mógłbyś nie cytować, tylko napisać coś w stylu: "Holy.Death".

Nie używam TV co nie znaczy automatycznie, że nie mam dostępu do informacji Na Boga mamy XXI wiek...

Sam z niego prawie nie korzystam. Telewizor miał stanowić symbol nośnika informacji. Równie dobrze mogłem napisać o zajrzeniu do internetu. Nieważne. Problem polega na tym, że jesteś skazany na pośredników, którzy ci te informacje zmanipulują, a skoro zacząłeś od tego... Jakie gazety, wiadomości, portale, etc. oglądasz ty? Nie musisz mówić, ale chętnie posłucham.

Nie uważam tak i nie bardzo rozumiem skąd ten wniosek. Moje pytanie dotyczy tego, czy przeglądasz serwisy zagraniczne - dział, dajmy na to Polska, że podajesz takie informacje?

Czasem przeglądam. Prawdę mówiąc czasem jest tak, że polskie media informują nas o tym, o czym informują swoje media te zagraniczne. Ale służę linkami.

Wojna ziemniaczana:

* http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/...r-a-potato.html

* http://www.nytimes.com/2006/07/19/world/europe/19poland.html

Nie wiem jak u ciebie, ale ja nie rozwalałbym stosunków dyplomatycznych z tego powodu. Wojna o krzesło to za to była przed całą Unią Europejską, ale masz:

* http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/...ign-policy.html

Może dodajmy naszemu Orłu drugą głowę? Będzie pasować jak ulał. Najlepsze jest to, że Kaczyński nie miał faktycznego interesu, żeby do Brukseli się w ogóle udawać, ale pokazać siłę trzeba było i ministrowie na szczycie ekonomicznym musieli ustępować miejsca prezydentowi, żeby nie było awantury. Dobrze, że nie kłóciliśmy się o krzesła sami.

No to fajnie, tylko, że widzisz ja widzę wielkiego człowieka o myśleniu propaństwowym, który wali 15 - 45 minutowe poważne referaty opierając się na głębokiej historycznej, filozoficznej, socjologicznej i politologicznej wiedzy - podpierając się często wnikliwą własną analizą - z głowy, a nie z kartki.

Cóż, jestem zdziwiony, ale pokażę ci teraz przykłady prawdomówności Lecha Kaczyńskiego. Niestety, za dużo czasu zajęłoby mi przekopywanie się przez bardziej obiektywnie napisane wpisy, więc po prostu odsyłam do nieco prześmiewczego, co nie znaczy kłamliwego, zbioru faktów:

* http://spieprzajdziadu.com/muzeum/index.ph...czy%C5%84skiego

Jego historycznej lub filozoficznej wiedzy oceniać nie myślę, ale jeśli chodzi o socjologię i politologię... Nie zaobserwowałem. Powiedziałbym nawet, że więcej o tym wiem od niego. Czasem nawet chwytam się za macki, gdy słucham jego tekstów. Podobnie jest z całą tego partią, ale pewnie dostosowali się do przywódców i stąd schizofrenia, hipokryzja i różne potknięcia, które udaje mi się wyłapać. Na czym opierasz twierdzenie, że to wybitny socjolog i politolog? I do tego o myśleniu propaństwowym? Odnoszę wrażenie, że z podobnych sytuacji odnosimy przeciwstawne wrażenia. Chociaż faktycznie, jego myślenie JEST propaństwowe - ktoś w końcu powiedział, że to co jest dobre dla PiSu jest dobre dla Polski. Tkwi w tym głęboka prawda. Rzadka w wypowiedziach członków tej partii, czego dowody można poczytać wyżej. Ale ja pewnie jestem z Ciemnogrodu, bo potrafię jeszcze odróźnić białe od czarnego.

to co Polityka? Przekrój, Neewsweek? Dziennik? Trybuna? Nie? Fakt?

Ciiii... Jeśli ci powiem to nie będzie zabawy. Grunt, że moja wiedza pochodzi z kilku źródeł, nie musisz wiedzieć z jakich. Dzięki temu nie będziesz mógł mnie zaszufladkować na podstawie źródeł. Swoją drogą, Trybuna jakiś czas temu upadła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a gdzie on wali te referaty, jeśli można spytać?

Być może na Katolickim Uniwersytecie Ludowym :tongue:

No to fajnie, tylko, że widzisz ja widzę wielkiego człowieka o myśleniu propaństwowym, który wali 15 - 45 minutowe poważne referaty opierając się na głębokiej historycznej, filozoficznej, socjologicznej i politologicznej wiedzy - podpierając się często wnikliwą własną analizą - z głowy, a nie z kartki.

Z tego co słyszałem od mojego profesora to Jerzy Robert Nowak też ma wybitną pamięć, potrafi przez wiele minut recytować wszystko z głowy, ma jakieś ponadprzeciętne umiejętności, ale czy to ma czynić dla mnie z niego autorytet? W polityce człowiek swoimi działaniami powinien przekonywać do siebie wyborców.

Chciałeś kilka przykładów, czemu Lech Kaczyński ma taką opinię? Proszę bardzo. Torpedowanie inicjatywy Trójkąta Weimarskiego z powodu jakiegoś głupiego artykułu w podrzędnej niemieckiej gazecie. Rozumiem, że porównywanie do kartofla może zaboleć, ale żeby przez to odwoływać spotkanie z prezydentem Francji i Kanclerz Niemiec, czyli głównymi graczami w Europie? Właśnie to była dobra okazja, żeby przebić się z pozycji średniaka i zacząć odgrywać coś na arenie europejskiej. Może nigdy nie osiągniemy takich wpływów jak ten państwa, ale prowadzenie rozsądnej polityki może nam zapewnić silną pozycję. Lepiej to robić przez budowanie koalicji i kompromisy niż wypinanie dumnie piersi w geście Rejtana.

Kolejna rzecz to Traktat Lizboński. Sam dokument został wynegocjowany przez brata bliźniaka, więc wydawało się, że nie będzie problemów z jego przyjęciem. Gdy tylko projekt poparła PO, to zaczeły się uniki, spoglądanie na Irlandczyków, itd. Patrząc na to z punktu widzenia prezydenta, który jest orędownikiem Europy Ojczyzn (zresztą termin wymyślony przez de Gaulla, który był jednak za ideą ścisłej integracji gospodarczej) to nie powinniśmy się oglądać na inne kraje i sami decydować, czy chcemy tego dokumentu.

Incydent w Gruzji, czyli jedna z największych parodii jakich byłem świadkiem. O ile zbudowanie koalicji prezydentów państw nadbałtyckich, Ukrainy było sukcesem, to dalsze działania były jak z kabaretu Monty Pythona. Umieszczanie kilku głów państw w jednym samolocie i chęć lotu prosto do Tbilisi zakrywała na kpinę. Tylko brakowało, żeby zostali zestrzeleni przez jakiegoś MIG-a i dopiero byłaby afera. Wsparcie jakiego udzialał nasz prezydent Saakaszwilemu w ogóle nie miało znaczenia czy Rosjanie się wycofają czy nie. To prawda, że pokazał odwagę, ale powinien wiedzieć, że takie rzeczy załatwia się inaczej, przez dialog. Jeśli nie z samymi Rosjanami to chociaż z partnerami europejskimi. Tutaj poszliśmy na wielką improwizację. Jeszcze później wizyta na posterunku. Posyłanie dziennikarzy do przodu, żeby mogli wszystko lepiej sfilmować, BOR-owcy jadący gdzieś z tyłu, prezydent oprowadzany przez Saakaszwilego jest ostrzeliwywany, ale Gruzinowi jakoś uśmiech z twarzy nie schodzi. Kamiński poznający po strzałach, że to byli Rosjanie.

Liczne wystąpienia, w których prezydent gloryfikował "jedynie słuszną" partię oraz piętnował te zbiry z Platformy. Wypominanie na każdym kroku ile to jaki rząd zrobił, którzy są "be" i na kogo głosować. Wyciągać takie małostki podczas orędzia, to dla mnie kompromitowanie urzędu prezydenta, który powinien starać się być ponad tymi wsyztskimi sporami. Nie mówię oczywiście, że powinien kompletnie odpolitycznić urząd, bo tego zrobić się nie da. Mam poważne zastrzeżenia co do formy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to fajnie, tylko, że widzisz ja widzę wielkiego człowieka o myśleniu propaństwowym, który wali 15 - 45 minutowe poważne referaty opierając się na głębokiej historycznej, filozoficznej, socjologicznej i politologicznej wiedzy - podpierając się często wnikliwą własną analizą - z głowy, a nie z kartki.

Co to jest według Ciebie myślenie "propaństwowe"?

Jakby nie było, to Prezydent RP jest reprezentantem wszystkich obywateli, a więc nawet tych, co głosowali na PO, SLD czy PSL, a nie PiS. Dlatego więc "propaństwowość" to przede wszystkim akceptowanie pluralizmu społecznego i staranie się, aby łączyć społeczeństwo, a nie ciągle dzielić, co się obecnie i od początków III RP dzieje.

Opiera się na wiedzy:

1) Historycznej - tylko że wybierając te elementy historii, które chce. Przeprasza Czechów, ale Litwinów za Wilno już nie. A dlaczego? Przecież Polska polityka zagraniczna dwudziestolecia międzywojennego jest bardzo skomplikowana i trudna, tym bardziej że federacyjna koncepcja Piłsudskiego w pewnym sensie byłaby takim "polskim ZSRR", a biorąc pod uwagę ówcześnie szalejący nacjonalizm, to nie ma się czemu dziwić, że "federacje" nie chciały się "przyłączyć" do Polski, ponieważ byłoby to dla nich utratą suwerenności. Tak jak nikt nie ma pretensji do tego, że Polacy, obawiając się tego, że staną się satelitą wpływów III Rzeszy, odmówili przeprowadzenia eksterytorialnej drogi do Prus, tak tym bardziej trzeba uwzględnić złe postrzeganie polskich władz.

2) Filozoficznej - brak komentarza z mojej strony, ponieważ każdy z nas ma jakąś tam filozofię i jeżeli komukolwiek taka filozofia odpowiada, to ma do tego prawo, lecz problemem jest to, że sprawując ten urząd ta filozofia powinna być... apolityczna i odzwierciedlać poglądy filozoficzne akceptowalne przez wszystkich Polaków, a przynajmniej zdecydowaną większość.

3) Socjologicznej - w sumie Prezydent nieźle operuje socjotechniką, kreując taki a nie inny wizerunek. Ponadto za obecnym Prezydentem nie "ciąży" historia, jak za poprzednikami (mam na myśli, że nikt nie pisze, że L. Kaczyński był w SB itd.).

4) Politologicznej - gafy się zdarzają, np. mylenie społeczności ze społeczeństwem (o ile dobrze pamiętam, to na konferencji dotyczącej przyznania Mu honorowego obywatelska nazwał mieszkańców tego miasta, gdzie przyznano odznaczenie społeczeństwem; nie politologiczne określanie funkcji państwa, racji stanu itd. Politolog lub prawnik takie rzeczy wychwyci.

A z głowy to i ja potrafię "walnąć referat" i pierwszy lepszy maturzysta to powinien potrafić - w końcu na poziomie rozszerzonym pisze się wypracowanie np. z WOS-u czy historii, więc pewną wiedzę trzeba posiadać. A skoro ktoś potrafi coś napisać w ciągu 1 godziny na 3 strony, to zapewne potrafi to i zreferować.

Aha, na koniec chciałbym dodać, że szanuję Prezydenta mimo wszystko, bo w końcu wybrali Go Polacy i jakby nie było jest Naszym reprezentantem, lecz korzystając z praw, jakie mi przysługują, w tym do komentowania działalności politycznej organów państwa, przedstawiam swoje zdanie w tym temacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam o Prezydencie dobrego zdania, zresztą żaden z polityków mi nie odpowiada oprócz tych którzy nie są na obecnej scenie politycznej, najbardziej boli mnie kwestia naszej błędnej polityki wschodniej - przedstawialiśmy Juszczenkę jako przyjaciela Polaków podczas gdy on nadawał odznaczenia mordercom z UPA i ich w każdy sposób gloryfikował, to, że teraz na ziemi w którą wsiąkło tyle Polskiej krwi stoją pomniki katów a nasza dyplomacja traktuje ukraińskich faszystów jako sojuszników zakrawa wręcz o zdradę narodu. Zresztą nawet tutaj, w Polsce finansujemy działalność antypaństwową mniejszości narodowych, z budżetu państwa są wydawane ukraińskie gazetki na których łamach możemy przeczytać o spotkaniach z kombatantami UPA, a redaktor naczelny jednej z gazet otwarcie się przyznał, że uczestniczy w nielegalnym stawianiu pomników banderowcom. W Polityce względem Litwy tez widzę zdradę interesu narodowego - plują nam w twarz a my udajemy, że to pada deszcz, zamiast przedstawić ostre stanowisko w sprawie dyskryminacji Polaków na Wileńszczyźnie, my milcząco akceptujemy wszelkie akcje antypolskie. Za co przeprosilismy Ukraińców? Akcja Wisła była koniecznością, a my to równamy wręcz z rzezią wołyńską tak jak to czynią nasi sąsiedzi, tylko jest pewna drobna, niedostrzegalna dla naszych polityków różnica między tymi dwoma zdarzeniami w Akcji Wisła za którą tak przepraszamy zginęło kilku Ukraińców - i to pewnie wspierających UPA a w ludobójstwie na Kresach południowo-wschodnich zginęło ok 120 tys Polaków (niektórzy mówią nawet o 200 tys). Mord który jest straszniejszy od Katynia, od innych morderstw gdyż był przeprowadzany metodami bestialskimi jakich świat nie widział uprzednio... a my przemilczamy to w imię poprawności politycznej a z Rosji która przestała być naszym głównym wrogiem zastąpiona przez naszych antypolskich sąsiadów nadal robimy sobie głównego wroga. Ale nie musimy daleko szukać, głównym naszym wrogiem jest nacjonalizm ukraiński i litewski skierowany przeciwko Polakom i wychwalający morderców, obecne działania naszej dyplomacji mają charakter samobójczy dla narodu Polskiego! Przykro patrzeć jak się poniżam, płaszczymy przed naszymi oprawcami, jak poświęcamy los naszych rodaków w ręce katów nie wywierając żadnego nacisku ku poprawie ich losu. Juszczenko na KUL dostał doktorat honorowy - wtedy mnie prawie krew zalała, spadkobierca bandery odznaczany przez renomowany Polski uniwersytet. Niedługo będziemy przepraszać za to, że Polacy się bronili w czasie rzezi, i w ogóle za to, że istniejemy na niekorzyść litwinów i ukraińców. Na szczęście być może wybory wygra Janukowycz - nie ma on takiego fanatycznie wielbiącego stosunku do UPA, a ja w przeciwieństwie do miłościwie nam panującego wolę moskiewskiego aparatczyka od faszysty który gloryfikuje katów narodu Polskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przedstawialiśmy Juszczenkę jako przyjaciela Polaków podczas gdy on nadawał odznaczenia mordercom z UPA i ich w każdy sposób gloryfikował, to, że teraz na ziemi w którą wsiąkło tyle Polskiej krwi stoją pomniki katów a nasza dyplomacja traktuje ukraińskich faszystów jako sojuszników zakrawa wręcz o zdradę narodu.

Szkoda, że oskarżeniami o zdradę można tak łatwo szafować (zresztą o faszyzm również). Wystarczy zrobić coś, co się nie spodoba jakiejś personie.

A cofnij się pan nieco do tyłu, w czasy, gdy powstawała II RP, tworzyła się koncepcja federacyjna Marszałka, gdy wojska nowo powstałej Polski maszerowały na Kijów. A potem idź do przodu i zatrzymaj się na roku 39, przyglądając się stosunkowi naszego kraju do mniejszości ukraińskiej. I potem możesz mówić o zdradzie w kontekście organizacji, która nie powstała z powietrza, bo paru oszołomów chciało się pobawić w wojenkę. To wszystko są istotne zaszłości historyczne, polityka z jednej strony wynaradawiania, z drugiej asymilacji, nigdy nie sformułowana w pełni i stale chwiejna. To kordon Sokarski wokół Galicji Wschodniej, szkoły dwujęzyczne na Podolu, wreszcie działania wojewody o nazwisku, które mi z pamięci wyleciało. Problemy na Ukrainie były stale, stąd rok 24 bodaj i akcje pacyfikacyjne w odpowiedzi na terrorystyczne zamachy działaczy mniejszościowych.

Obie strony są tutaj winne.

Zresztą nawet tutaj, w Polsce finansujemy działalność antypaństwową mniejszości narodowych, z budżetu państwa są wydawane ukraińskie gazetki na których łamach możemy przeczytać o spotkaniach z kombatantami UPA, a redaktor naczelny jednej z gazet otwarcie się przyznał, że uczestniczy w nielegalnym stawianiu pomników banderowcom.

Siakiś dowód na pierwsze zdanie? Źródło, w miarę niezależne i obiektywne? Bo samo spotkanie z kombatantami UPA działalnością antypaństwową jeszcze nie jest. W takim wypadku głosy Ślązaków z prośbą o autonomię również można zaliczyć do zdrady narodowej. Bessensu.

W Polityce względem Litwy tez widzę zdradę interesu narodowego - plują nam w twarz a my udajemy, że to pada deszcz, zamiast przedstawić ostre stanowisko w sprawie dyskryminacji Polaków na Wileńszczyźnie, my milcząco akceptujemy wszelkie akcje antypolskie.

A coś ciekawego tam się dzieje? Patrz wyżej, gdy proszę o źródło. I nie zapominaj, że zajęcie Wilna i związane z tym problemy to również dobry powód, by mieć pretensje do Polski po tak wielu latach.

I nie rzucaj tak oskarżeniami o zdradę, bo tak czynią, jak zauważyłem, najczęściej skrajni prawicowcy. A ty chyba do nich nie należysz?

Za co przeprosilismy Ukraińców?

Za lata 1922-39? A koniecznością jak koniecznością - nie patrz na ilość zabitych a na efekt. Sanacja też nie przejęła władzy przy tysiącach ofiar, a jednak dokonała zamachu stanu. Zdrada, że tak użyję tego popularnego jak widać słowa.

Mord który jest straszniejszy od Katynia, od innych morderstw gdyż był przeprowadzany metodami bestialskimi jakich świat nie widział uprzednio... a my przemilczamy to w imię poprawności politycznej

A może ktoś uznał, że po tylu latach starczy wzajemnych uprzedzeń i nie warto ciągle gryźć się o dawno zamknięte sprawy? Chyba, że chcesz wyciągać zaszłości z czasów I Rzeczypospolitej, bo tak daleko też możemy się ciągnąć.

Katyń z kolei też był bestialstwem, nie ma nawet co porównywać tych dwóch wydarzeń.

Ale nie musimy daleko szukać, głównym naszym wrogiem jest nacjonalizm ukraiński i litewski skierowany przeciwko Polakom i wychwalający morderców, obecne działania naszej dyplomacji mają charakter samobójczy dla narodu Polskiego!

Że tak spytam - narodu z przymiotnikiem czy rzeczownikiem?

I dalej - my z kolei chwalimy Piłsudskiego, który zmontował obóz koncentracyjny w Berezie, przy którym obozy niemieckie, jeśli wierzyć relacjom, to był kurort. Albo Dmowskiego, który w swoim czasie był oskarżany, nie bez słuszności, o tendencje faszystowskie. Aj waj... co z tym fantem zrobić?

Poza tym wolałbym nie tworzyć "głównego wroga". Nie w czasach, gdy ludzie mają jednak dość wojen i konfliktów a swoje sprawy wolą rozwiązywać w drodze dyskusji.

Przykro patrzeć jak się poniżam, płaszczymy przed naszymi oprawcami, jak poświęcamy los naszych rodaków w ręce katów nie wywierając żadnego nacisku ku poprawie ich losu.

Hm... Coraz lepiej... Na Ukrainie ostatnio postawiono jakiś obóz koncentracyjny? Masowo więzi się tam Polaków? Dokonano paru rozstrzelań? No to gdzie ci kaci są?

Niedługo będziemy przepraszać za to, że Polacy się bronili w czasie rzezi, i w ogóle za to, że istniejemy na niekorzyść litwinów i ukraińców.

Tia... lepiej rzucać oskarżeniami o zdradę i ciskać epitetami "morderca", zamiast uderzyć się w pierś, że sami czyści to nie jesteśmy.

I jestem przy okazji wielce przeciwny gloryfikowaniu zarówno historii, jak i narodu jako takiego. Bo wbrew opiniom niektórych swoje za uszami też mamy a fakt, że oberwało się nam w II Wojnie Światowej nie czyni z nas aniołów. Zwłaszcza, gdy mowa jest o II RP i jej stosunku do mniejszości narodowych na wschodzie. Z drugiej strony jest to na tyle skomplikowany temat, że jakiekolwiek uogólnienia są nietrafione, bo ani my ani oni, znaczy Ukraińcy chociażby nie mieliśmy łatwo, miło i przyjemnie. Obie strony korzystały z metod niekiedy brutalnych i niedopuszczalnych, obie więc są w pewnym stopniu winne.

A teraz powinno się dogadywać, a nie wyciągać brudy z pierwszej połowy zeszłego wieku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkanie z kombatantami UPA i ich gloryfikowanie nie jest działalnością przeciwko Polakom? UPA mordowała w bestialski sposób i w porównaniu z tym co oni zrobili Katyń to pikuś.

A źródła? Jest ich dużo np TO lub ciekawy filmik

Związek otrzymuje od lat dotacje budżetowe z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wspomniany Związek Ukraińców w Polsce wydaje też pismo pt. Nasze Słowo, w którym obraża polskich polityków, Polaków nazywa mordercami, a Armię Krajową bandytami.

Szowinistycznie antypolskie nastawienie organizacji Ukraińców działających legalnie w oparciu o prawo polskie nie jest za to żadną przeszkodą do korzystania przez nich z państwowych funduszy. Pismo Nasze Słowo od lat jest finansowane z pieniędzy publicznych, tylko w tym roku na kwotę 360 tys. złotych!

A na Ukrainie pełno jest pomników które gloryfikują morderców, u nas też Ukraińcy stawiają je nielegalnie. Niedawno uznano Banderę bohaterem Ukrainy ale to było tylko dopełnienie czary goryczy, tak naprawdę już od dawna to było oczywiste, już w 2007 roku za bohatera Ukrainy został uznany Roman Szuchewycz - wystarczy przytoczyć do powiedział :"Śmierć jednego Lacha to metr wolnej Ukrainy, Albo będzie Ukraina albo lechicka krew po kolana, Polaków w pień wyciąć"

, "W związku z sukcesami wojsk sowieckich konieczne jest przyspieszenie likwidacji Polaków, muszą zostać całkowicie zgładzeni, ich? wioski spalone (...) ludność polską należy zniszczyć"

Nie możemy z taką antypolską działalnością się godzić! Polska polityka wytworzyła obraz Juszczenki jako przyjaciela Polaków i to jest błąd! Błąd straszliwy, bo Banderę można przyrównać z powodzeniem do Hitlera, a jakbyś zareagował gdyby Hitler został bohaterem RFN? Gdyby stawiano mu pomniki? Myślę, że wtedy jego ofiary - żydzi nie udawaliby, że z Niemcami są sojusznikami, a my ofiary Bandery chcemy na siłę zrobić z Ukrainy sojusznika, a sojusz ten opierać na kłamstwie i obłudzie.

Uważasz, że my tez jesteśmy winni? Że ten mord był jedynie reakcją na wcześniejsze polskie działania? Uważam, że w II RP z miękko traktowano Ukraińców! Mieli duże prawa, nasza polityka wobec mniejszości była najłagodniejsza ze wszystkich krajów europejskich, dużo członków UPA dokonało swych zbrodni bo zostali wypuszczeni w 39 z Polskich więzień! Bo sankcje z kar śmierci zamieniono im na ileśtam lat a wypuszczono w związku z przegraną wojną.

A co się dzieje na Litwie? Oczywiście w mediach się nie mówi nic o tym bo Litwa to nasz "sojusznik". Zakazana jest pisownia Polskich nazwisk, odebrano uniwersytetowi Wileńskiemu status uczelni wyższej, likwiduje się polskie napisy ulic które byly tam od niepamiętnych czasów nawet w regionach gdzie Polacy stanowią większość, prześladuje się polskie szkoły - najnowsza ustawa o edukacji spowoduje, że liczba szkół Polskich spadnie o połowę. Litwini niszczą również Polskie zabnytki, cmentarze itd, na siłę chcą zlituenizować Wileńszczyznę, ich śmieszny zakaz pisowni Polskich nazwisk po to tylko jest wprowadzony, żeby się np nie okazalo, że Adam Mickiewiczus to tak naprawdę Adam Mickiewicz. Zarówno narodu ukraiński jak i litewski budują swoje poczucie narodowe w opozycji do Polaków, w do nich nienawiści, bo innego wyjścia nie mają, w końcu taki litewski nigdy nie był językiem urzędowym w Wielkim Księstwie a dzisiejszych "litwinów" nazywano żmudzinami, mianem litwina określano Polaka mieszkającego na litwie. Nie mamy za co naszych sąsiadów przepraszać, ukraińców za lata międzywojenne też, niech porównają swoją sytację w ZSRR w tym czasie a będą dziękować nam za to, że byli w naszym panstwie, a litwini też chcieliby przeprosin za "okupację" Wilna, hahaha bylo tam ich 1% już wiecej bylo bialorusinów i żydów a chcą przeprosin. To oni powinni przepraszać za to, że zajęli polskie miasto i teraz niszczą jego polskość!

Nie jestem za rozdrapywaniem starych ran, ale dobre relacje z naszymi sąsiadami musimy opierać na prawdzie a nie na fałszu, na poszanowaniu Polskiej kultury! Nie możemy się dogadać z ukraińcami w czasie gdy oni czczą naszych morderców.

Działalność Litewska - proponuję zapoznać się z choćby częścią raportu MSZ o sytuacji polaków za granicą, i tak ten raport nie uwzględnia wszystkiego w imię poprawności politycznej, ale skoro tak chcesz rzetelnych źródeł.

Ps. Media o tym ni mówią, media kłamią, poprawność polityczna górą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska polityka wytworzyła obraz Juszczenki jako przyjaciela Polaków i to jest błąd!

Zgadzam się. Po pomarańczowej rewolucji nasz relacje z Ukrainą przybrały za bardzo personalny charakter. Trzeba było bardziej podkreślać sprzeciw wobec fałszerstw wyborczych i poparcie przemian demokratycznych na Ukrainie a nie wspierać jakiegoś polityka osobiście. Tymbardziej że okazał się on niezbyt udolnym prezydentem i szybko stracił na znaczeniu. Przez te kilka lat niewiele zyskaliśmy na bliskich relacjach z Ukrainą, która traktuje nas jak starszego brata mającego przymykać oko na wszystkie wybryki młodszego. Obecnie chyba lepszym wyborem dla Polski byłby Janukowycz. Jest przynajmniej w miarę przewidywalny, a pani Tymoszenko zmienia sojuszników jak rękawiczki i nijak nie można jej ufać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska polityka wytworzyła obraz Juszczenki jako przyjaciela Polaków i to jest błąd!

Zgadzam się. Po pomarańczowej rewolucji nasz relacje z Ukrainą przybrały za bardzo personalny charakter. Trzeba było bardziej podkreślać sprzeciw wobec fałszerstw wyborczych i poparcie przemian demokratycznych na Ukrainie a nie wspierać jakiegoś polityka osobiście. Tymbardziej że okazał się on niezbyt udolnym prezydentem i szybko stracił na znaczeniu. Przez te kilka lat niewiele zyskaliśmy na bliskich relacjach z Ukrainą, która traktuje nas jak starszego brata mającego przymykać oko na wszystkie wybryki młodszego. Obecnie chyba lepszym wyborem dla Polski byłby Janukowycz. Jest przynajmniej w miarę przewidywalny, a pani Tymoszenko zmienia sojuszników jak rękawiczki i nijak nie można jej ufać.

W ogóle cała ta "Pomarańczowa Rewolucja" sprzed tych paru lat okazała się farsą i oszustwem. Do dziś pamiętam wywiady z młodymi ludźmi w Polsce (tymi tam 'wolontariuszami") , którzy nie wstydzili się mówić, że zostawiają tu w Polsce pracę, rodziny, dzieci i jadą na Ukrainę bo "ich wolność jest wazniejsza". Teraz pewnie im głupio. Było do przewidzenia, że w rządzie zjadzie się Janukowycz i wszystko wezmą diabli. A ileż było gadania, że Janukowycz Juszczenkę podtruwał, że jada pociągi z Donbasu z uzbrojonymi górnikami - i tak dalej i tak dalej.

Teraz w imię politycznej poprawności mamy lizanie tyłka Juszczence przez naszych polityków - tu zgadzam się z ks. Isakowiczem-Zaleskim, że nadanie przez KUL doktoratu Honoris Causa Juszczence było skandalem i obrazą dla KULu i Polski w ogóle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie te czasy, gdy był to najgorętszy temat na FA? :happy: Pewnie nie wrócą, ale i tak rzucę nie fermentu...

Donaldzie, why? Tak można by premiera zapytać po dzisiejszej konferencji, tak pytam ja Was. Dlaczego Tusk nie zdecydował się kandydować? Przestraszył się, jak twierdzi PiS, woli władze wykonawczą czy może jeszcze coś innego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, ja miałem o tym zacząć pisać...:) Włądza wykonawcza jest też w rękach prezydenta, btw.

Według mnie, jeśli Don Tusk(heh) ma zamiar coś zrobić itd., to lepsza jest władza wykonawcza. Bo niby dlaczego uczą mnie na WoS-ie, iż w Polsce mamy system parlemantarno- gabinetowy? Bo właśnie parlament i Rada Ministrów mają największą siłę w polskiej polityce. To nie druga połowa lat 30, gdzie konstytucja kwietniowa dawała ogromne uprawnienia dla prezydenta. Nie...Dzisiaj prezydent to prawie że tytuł honorowy, czyż nie? Co może zrobić? Veto, kandydata na PRM, podpisać umowę, jest zwierzchnikiem WP. I co? I nic z tego nie ma.

Sam się dziwiłem, że chce swe uprawnienia premierskie zamienić na tą nikłą władzę prezydencką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie świetna decyzja Tuska. Pozostaje na najważniejszym stanowisku w Polsce (bo będę się upierał, że to premier a nie prezydent jest najważniejszy), pozostanie szefem partii, jej główną twarzą i przy okazji najmocniejszym atutem w wyborach parlamentarnych.

Jeżeli chodzi o to, co mówi PiS i lewica, że Tusk stchórzył...jedno pytanie: niby przed czym stchórzył? Bał się porażki z Kaczyńskim? Błagam. Facet ma taki elektorat negatywny, że ja bym z nim pewnie wygrał jakbym wszedł do drugiej tury :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie te czasy, gdy był to najgorętszy temat na FA? :happy: Pewnie nie wrócą, ale i tak rzucę nie fermentu...

Donaldzie, why? Tak można by premiera zapytać po dzisiejszej konferencji, tak pytam ja Was. Dlaczego Tusk nie zdecydował się kandydować? Przestraszył się, jak twierdzi PiS, woli władze wykonawczą czy może jeszcze coś innego?

-Hehe, ta czasy mijają chyba zgodnie z efektem zdziadzenia userów, ja na ten przykład zdziadziałem i mam polityki naszej rodzimej po dziurki w nosie, w końcu ile lat można słuchać tego samego bełkotu.

Tusk zrezygnował żeby kandydat PO nie musiał startować z pozycji faworyta. Poprzednio skończyło się to porażką na pełnym froncie, bo elektorat PiSu się zmobilizował. Teraz to Kaczyński jednak będzie faworytem (przynajmniej pierwszej tury, co do drugiej nie ma co gdybać), sądzę że zwolennicy PiSu zlekceważą każdego kandydata PO poza Tuskiem. I teraz - jeśli ten kandydat przegra z prezydentem, to absolutnie nie będzie wstydu. Porażka Tuska byłaby śmiercią jego wizerunku poważnego polityka, dwa razy przegrać w ten sam sposób nie można. Jeśli natomiast zdarzy się niespodzianka i kandydat PO wygra, to dla partii będzie to ogromny punkt, Tusk zachowa władzę i jeszcze prezydent do tego... PiS oczywiście już bredzi w ramach wyborów o tym, że premier się boi afery hazardowej, a zapewne i samego Boga, ale ten ruch jest najzwyczajniej w świecie niegłupim rozwiązaniem, które minimalizuje straty a przy odrobinie szczęścia może przynieść nieporównywalne zyski.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra zagrywka polityczna. Teraz PO będzie się starało zdewalułować znaczenie prezydenta ktory rzeczywiście, jak mówi Tusk, ma bardziej role reprezentatywną niż rządzącą. Problem z prezydentem polega na tym że jak jest złośliwy i gra dla swojej partii, tak jak Lech Kaczyński, to będzie wetował każdą ustawę chyba że przypadkiem będzie kontynuacją projektu PiSu albo będzie szła równo z programem PiSu.

Bawi mnie również że teraz ktokolwiek zapytany przez media na temat tego czy spodziewał się takiej decyzji Tuska odpowiada że owszem, od dawna wiedział/był prawie pewny że tak postąpi premier :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konstytucja zaproponowana przez PO wprowadziłaby system kanclerski - skoro Tusk jest jego zwolennikiem, to nie ma się co dziwić, że wybrał rolę premiera - osoby która ma realną władzę w państwie, podczas gdy prezydent jest stanowiskiem głównie prestiżowym, stanowisko prezydenta nie nasyciłoby żądzy władzy Tuska, ponadto przenosząc się do pałacu straciłby kontrolę nad partią, również wysokie poparcie pozwala mu mieć nadzieję na długie rządy na stanowisku premiera, jeśli osadzi swojego kandydata na "tronie" prezydenckim, nie obawiając się weta partyjnego koleżki to jedynym czego by mu do szczęścia brakowało w takiej sytuacji to możliwość zmiany konstytucji. Obawy budzi fakt, że dotychczas premier sprawiał wrażenie osoby która boi się cokolwiek przedsięwziąć z obawy przed utratą popularności przez co nie możemy spodziewać się jakiś rewolucyjnych reform które ukróciłyby ten oligarchiczno mafijny twór jakim jest III RP.

Odnośnie wcześniejszego poruszonego prze zemnie tematu - polecam felieton Rafała Ziemkiewicza. Jak również polecam inne jego książki które otwierają oczy na wiele spraw, obnażają trapiące Polskę problemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie te czasy, gdy był to najgorętszy temat na FA? :happy: Pewnie nie wrócą, ale i tak rzucę nie fermentu...

Po jakimś roku nie odwiedzania FA wszedłem, żeby zobaczyć jaki komputer kupić, bo mój stacjonarny PC zupełnie odmówił posłuszeństwa. Z sentymentu jednak moje pierwsze kroki skierowałem jednak do tematu "aktualności" żeby zobaczyć jak tam burzliwe dyskusje na temat legalizacji małżeństw homoseksualnych, wojny w Iraku, aborcji i feministek.

Przeczytałem ostatnie dwie strony i muszę stwierdzić że temat faktycznie podupadł, bo post na samej górze strony jest z połowy stycznia, a z tego co ja pamiętam, to takie przestoje zdarzały się niegdyś tylko od czasu do czasu w wakacje i to pod warunkiem że na tapecie nie znalazł się jakiś temat zastępczy. Udzielałem się na wielu różnych forach, ale to dyskusje na tematy około polityczne tutaj wspominam najmilej, zapewne z powodu świetnych uczestników.

Żeby nie robić zupełnego offtopicu, zapytam, czy wy też zauważyliście tak ostro postępującą tabloidyzację mediów?

Kiedyś dzień zaczynałem od przejrzenia wiadomości na tvn24.pl, teraz przestałem, bo portal ten coraz bardziej przypomina pudelka, albo onet. Pomijam już tytuły artykułów, zupełnie oderwane od tematu (kiedyś tak nie było), ale wiadomości które się tam pojawiają, są streszczeniem artykułów dostępnych dzień wcześniej w prasie, bądź na mniejszych serwisach czy blogach. Język jakim pisane są wpisy, też nie wart jest komentarza, widać że robi to jakiś student na praktykach, który konstruuje zdania w sposób wprawiający mnie w osłupienie. To co tak bardzo różni ten serwis, od tego czym był jeszcze dwa lata temu, to informacje ukazujące się na głównej stronie. Kiedyś nie do pomyślenia była informacja "Duch michaela jacksona objawił się w tańczącym chłopcu!" na pierwszym miejscu o godzinie 9:00 rano. Przewijając w dół, mogę przeczytać informacje o pupie Anny Muchy, którą wypina w nowym Playboyu i dlaczego uwielbia pandy. Te przykłady można mnożyć, ale nie ma w tym zbytniego sensu, im mniej kliknięć ma ten serwis, tym lepiej.

Kolejnym tego przejawem są goście zapraszani do programów publicystycznych. Kiedyś byli to socjologowie, politolodzy, felietoniści znani z periodyków typu Polityka, Newsweek itd, teraz są to częściej celebryci, którzy nie wiedzieć czemu czują że koniecznie muszą wypowiedzieć się na jakiś temat. Zbigniew Hołdys jest chyba najlepszym tego przykładem, zapraszany aby skomentować tematy: od klęsk żywiołowych na drugim końcu świata, przez bieżącą sytuację polityczną, aż po prognozy gospodarcze dla Nepalu na rok 2010. Nie będę się czepiał konkretnie tej osoby, bo tego typu przypadków jest więcej. Kukiz opowiadający ckliwe komunały o patriotyzmie, czy Szczepkowska z fanatyzmem plująca na PRL, to czubek góry lodowej. Dalej, mamy nowo powstałe programy, gdzie z jednej strony celebryci mogą wypowiadać się na tematy polityczne, społeczne, gospodarcze jak Śniadanie Mistrzów na tvn, a z drugiej politycy mogą opowiadać o swoim życiu prywatnym i innych sprawach interesujących miłośników plotek.

O personalizacji samej polityki, czyli o tym że zamiast o programach wyborczych, rozmawiamy o osobach Tuska, Kaczyńskiego i Olejniczaka, już nie wspominam, bo to się dokonało i nie ma raczej od tego ucieczki. Samych osób zainteresowanych rozmową o konkretnych rozwiązaniach ustawowych czy decyzjach, jest jak na lekarstwo.

O ile tabloidyzacja telewizji mi zbytnio nie przeszkadza, bo dawno przestałem ją oglądać, to obawiam się że wkrótce ten problem dotknie moją ulubioną Politykę i będę zmuszony poszukać sobie mniej mainstreamowej cotygodniowej lektury.

EDIT: Doskonale zdaję sobie sprawę z tego iż mój post pasuje do tematu Media, ale mnie interesują bardziej przyczyny i konsekwencje społeczno-polityczno-ekonomiczne tego zjawiska, dlatego z pełną świadomością zamieszczam go w tym dziale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz jest prosta społeczeństwo jest coraz głupsze. A jednocześnie dzielnie pielęgnuje autoindoktrynację, wmawiając sobie, że jest odwrotnie. Natrząsając się z ciemnoty i zabobonu czasów minionych. Ale co miałoby świadczyć o tym, iż faktycznie jest mądrzejsze? Spadek czytelnictwa? Powiecie internet! Ale internet to intelektualny fast food, wspaniale obrobione i krzykliwie zapakowane (wiecie co...) A może o wzrastającej mądrości miałyby świadczyć mnożące się przed nazwiskami polaków skróty stopni i tytułów naukowych. Niestety mamy do czynienia z prostą dewaluacją. A może takowym symptomem są coraz infantylniejsze filmy (można by pisać tu szerzej o pewnym technicznym cudzie, który jest istotą przerostu formy nad treścią, ale po co), muzyka. Albo uwłaczająca inteligencji współczesna kampanie wyborcze w których nikt już nawet nie udaje, że przedstawia jakiś program.

To samo się stało z Dziennikiem. Nieźle zapowiadająca się (mimo denerwujących z uporem maniaka powtarzanych roszczeń do bycia na "opiniotwórczą i inteligencką") gazeta stała się marnej jakości szmatławcem. Pomijam już formę papierową i jej połączenie z Gazeta Prawną, ale to co się dzieje na Dziennik. pl to doprawdy żenada. Można tam poczytać o wszystkim będącym kwintesencją niczego, a no i oczywiście zapoznać się ze zdaniem opiniotwórczych: Dody, Jacykowa, tego straszydła z Big Brothera itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzecz jest prosta społeczeństwo jest coraz głupsze.
Nie sądzę, by to była prawdziwa przyczyna, przynajmniej jeśli chodzi o Sieć. Jeśli sto lat temu więcej niż połowa Polaków była niepiśmienna, to założenie, że dziś taki sam odsetek jest dotknięty wtórnym analfabetyzmem nie wydaje mi się przesadzony. A ten cały 'upadek polskawych internetów' jest po prostu związany z tym, że na początku dostęp do sieci mieli tylko najbogatsi i najrezolutniejsi (as in 'najinteligentniejsi', zależnie od wybranych kryteriów). Dopiero teraz następuje jego upowszechnienie. A że trudno oczekiwać od portali bycia agencjami charytatywnymi, szukają potencjalnych klientów tam, gdzie to najłatwiejsze: w przedziałach 'mnóstwo', 'najniższe gusta' oraz 'łatwo zadowolić'.

Co prawda niektórzy mogą się zżymać na tą koncepcję jako na nowy klasizm, ale wydaje mi się ona głęboko uzasadniona. No i nieco bardziej optymistyczna, aniżeli zakładająca stały rezerwuar inteligencji i zwiększającą się liczbę ludności (;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trymus

Rzecz jest prosta społeczeństwo jest coraz głupsze.

Nie zgodzę się z tą argumentacją, a właściwie jej brakiem :wink:

Społeczeństwa jako ogół nigdy nie reprezentowały sobą jakiegoś wyjątkowo wysokiego poziomu. To jednostki wiedzą czym jest niemiecki ekspresjonizm filmowy, jak kulturę definiuje Ossowski, czy czemu niebo jest niebieskie. Nie sądzę żeby coś zmieniło się w ciągu ostatniego wieku w tej kwestii. A w Internecie głupszych widać wyraźniej, bo jest ich więcej.

Ja winiłbym za tabloidyzację mediów kapitalizm.

Kiedyś wydawca gazety i dziennikarze, dyktowali pewien poziom artykułów, czytelnik mógł gazetę kupić lub nie. Teraz jest odwrotnie, to czytelnik swoim poziomem, wpływa na treść gazety, która musi zniżyć się do poziomu odpowiedniego, by dotrzeć do najliczniejszej liczby odbiorców.

Piszę o gazecie, ale to dotyczy także wszystkich innych mediów. Kiedyś na TVP w prime time, niedzielny wieczór, był teatr telewizji, teraz jest gwiazdy tańczą na lodzie.

Akcjonariusze muszą co kwartał zobaczyć wyższe zyski, a aby zobaczyć większe zyski, dane medium musi przyciągnąć jak największą ilość odbiorców. Tyle.

Spadek czytelnictwa? Powiecie internet! Ale internet to intelektualny fast food, wspaniale obrobione i krzykliwie zapakowane (wiecie co...)

Nie zawsze tak było. W dawnych, dawnych czasach internet (szczególnie w Polsce) był domeną jedynie geeków i nerdów (i piszę to zupełnie pozytywnie).

Taryfa nocna w TP (mniej liczone za impuls) i nieskończenie długie spory czy to na listach dyskusyjnych, czy na IRCu o to dlaczego Full Metal Jacket to film pro wojenny, albo co tak naprawdę symbolizuje pies andaluzyjski.

Wraz z umasowieniem się internetu, pojawiły się na nim oznaki tej kupy o której piszesz. Dzieci neostrady, niunie z naszej klasy i ten intelektualny fast food.

Ja jestem jednak pełen nadziei, bo internet jest jedynym medium w którym panuje anarchia i jeśli chcesz dotrzeć do wartościowych treści, to jeśli zadasz sobie trud, to do nich dotrzesz, np na kameralnym blogu pasjonata.

A może o wzrastającej mądrości miałyby świadczyć mnożące się przed nazwiskami polaków skróty stopni i tytułów naukowych. Niestety mamy do czynienia z prostą dewaluacją

Stopnie naukowe faktycznie się dewaluują, ale to głównie wina uczelni prywatnych, gdzie osoba płaci i nie można się jej pozbyć jeśli jest nieukiem, a uczelnia prywatna nie jest po to by uczyć, a po to by zarabiać i to jest temat na inną dyskusję.

Jak dla mnie, to główną przyczyną dewaluacji wiedzy, jest łatwy do niej dostęp. Wiedza dawniej była wiedzą, a nie czymś co się wyświetla po wklepaniu kilku fraz w google.

Kiedyś jeśli znałeś się na muzyce, tzn potrafiłeś nazywać utwory które słyszysz, znałeś historię zespołów, dyskografie, i tak dalej, to mogłeś przekuć to na pieniążki, a jeśli nie to chociaż imponowałeś dziewczynom i znajomym.

Teraz mam aplikację w iPhonie która potrafi nazwać utwór który gra do mikrofonu w telefonie i podaje linki do wszystkich informacji o danym wykonawcy z last.fm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja winiłbym za tabloidyzację mediów kapitalizm.
Hehe, czyli Twoje pytanie było zadane tylko po to, żeby móc się przejechać po kapitalizmie?

Kiedyś wydawca gazety i dziennikarze, dyktowali pewien poziom artykułów, czytelnik mógł gazetę kupić lub nie.
Taa... A po co wydawać gazetę, której nikt nie czyta? Toż to marnotrawstwo publicznych pieniędzy. Publicznych, bo zakładam, że chodzi Ci o pisma wydawane bez względu na rachunek ekonomiczny, a takich z innych środków niż publiczne prowadzić się nie da. Zresztą były takie gazety. Choćby ?Trybuna Ludu? - drukowano tego od metra, a nie czytał nikt, przynajmniej z własnej, nieprzymuszonej woli. A i poziom gazety jakoś też nie powalał.

Teraz jest odwrotnie, to czytelnik swoim poziomem, wpływa na treść gazety, która musi zniżyć się do poziomu odpowiedniego, by dotrzeć do najliczniejszej liczby odbiorców.
Nie do końca. Oczywiście wydawca musi sobie wyznaczyć target, do którego chce dotrzeć, ale nie zawsze ?zaniżanie poziomu? i ?walka o klienta? musi się skończyć sukcesem. Choćby przykład ?Wprost?. Na początku lat '90-tych było to całkiem porządne pismo, potem właśnie poszło w stronę tabloidyzacji i marnie skończyło. Następny przykład - ?Przekrój? - po zmianie redakcji i zmianie profilu na bardziej masowy popadło w tarapaty. Niestety trzeba pogodzić się z tym, że większość ludzi interesują plotki z życia gwiazdek i brutalne zabójstwa. Pisma o poważniejszej tematyce zawsze będą miały mniejszy nakład, co nie znaczy, że nie mogą na siebie zarobić. Natomiast niekierowanie się rachunkiem ekonomicznym to głupota. Spróbuj wydawać pismo z artykułami z zakresu mechaniki kwantowej w nakładzie 100 tys. egz.

Kiedyś na TVP w prime time, niedzielny wieczór, był teatr telewizji, teraz jest gwiazdy tańczą na lodzie.
Teatr Telewizji był w poniedziałki, kolego.

teraz jest gwiazdy tańczą na lodzie.

Akcjonariusze muszą co kwartał zobaczyć wyższe zyski, a aby zobaczyć większe zyski, dane medium musi przyciągnąć jak największą ilość odbiorców. Tyle.

Zawsze tak było. Jak myślisz, co dawniej przyciągało najwięcej ludzi przed odbiorniki? Przemówienia tow. Gierka? Jedną z najpopularniejszych pozycji w TV z PRL-u była ?Bonanza?, a ta raczej do najambitniejszych dzieł nie należy. Większa obecność na ekranie ?kultury wysokiej? w tamtych czasach brała się stąd, że mniej osób miało telewizory. A ci, którzy je mieli, to wbrew propagandzie, nie byli chłopami i robotnikami. Podajesz przykład internetu, że dawniej w sieci byli ludzie na poziomie, a po jego upowszechnieniu masz słitaski z NK. Z każdym medium tak było jest i będzie. Niezależnie od ustroju. Możesz narzekać, że przed Gutenbergiem, to kwitło świadome czytelnictwo. ?Wychodziły? same klasyki: dzieła Arystotelesa, Cycerona, św. Augustyna. A teraz wydają Harlequiny i Harrego Pottera.

Jak dla mnie, to główną przyczyną dewaluacji wiedzy, jest łatwy do niej dostęp.
eee... czyżbyś proponował wprowadzić ograniczenia w dostępie do wiedzy?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja winiłbym za tabloidyzację mediów kapitalizm.
That's bullshit sir, and you know it. Pezet już porządnie po tobie przejechał, mi pozostało tylko rozstrzelać jeńców.

Usunięcie kapitalistycznego podejścia nie rozwiąże przyczyn (a jedynie efekty) zainteresowania ludzi rozrywką masową. Pozostawi jedynie wybór między nie kupować a kupować czego się nie chce czytać. Bo chyba nie wierzysz w edukację poprzez blokowanie czegokolwiek? To przecież podejście propagowane przez znanego skądinąd Mikkego... Już nawet pomijam fakt, że Polak potrafi i szarą strefę jaką by to wywołało.

Kiedyś wydawca gazety i dziennikarze dyktowali pewien poziom artykułów
Tylko jaki to był poziom? Masz jakąś wizję good ol' times, których nigdy nie było. Poczytaj sobie o czasach początku prasy drukowanej: Pulitzerze, Hearst'cie, yellow journalism. Wydaje ci się, że gdy gazety nie musiały na siebie zarabiać były lepsze? Błąd, bo wtedy służyły partykularnym interesom wydawców-magnatów, rządu bądź partii politycznych. Teraz przynajmniej muszą silić się na odrobinę obiektywizmu, bo przeciętny czytelnik nie lubi jak mu się wciska kit za jego własną kasę. Zresztą tzw. dziennikarska obiektywność i etyka (haha) dziennikarska to dzieci lat '70.

Taryfa nocna w TP (mniej liczone za impuls) i nieskończenie długie spory czy to na listach dyskusyjnych, czy na IRCu o to dlaczego Full Metal Jacket to film pro wojenny, albo co tak naprawdę symbolizuje pies andaluzyjski.
Recheck your nostalgia factor, sir.

Also: nie jest trudno odciąć się od 'motłochu', internet pozwala na to zadziwiająco łatwo. Akurat narzekanie na dominację kultury niskiej w necie jest niczym narzekania właścicieli oper kiedy powstały kina, narzekania właścicieli kin kiedy powstały wypożyczalnie video i tak dalej. To są różne targety i jedno nie wpływa na drugie, a ponadto kultura wysoka musi mieć niską by się od niej odróżniać. A jeżeli twoje marudzenie wynika z tego, że korzystając z netu nie czujesz się już tak elitarny jak dawniej, to - with all due respect - do diabła z tobą.

I jeszcze parę słów do Pezeta.

Choćby przykład ?Wprost?. Na początku lat '90-tych było to całkiem porządne pismo, potem właśnie poszło w stronę tabloidyzacji i marnie skończyło.
Kekeke, narodowa konserwa z Rzepy liczy sobie ten czas 'tabloidyzacji' od kiedy Wprost odkleił się od ściany po prawej stronie. I, co gorsza, bardzo próbuje to nadrobić... czy mi się wydaje, że kiedyś to była zaledwie prawicowa gazeta? Bo teraz, niestety, uosabia wszystkie wartości mohersfery.

eee... czyżbyś proponował wprowadzić ograniczenia w dostępie do wiedzy?
Merib będzie naszą forumową Virginią Woolf.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...