Sciass

"Bynajmniej" to nie "Przynajmniej" ->rzuć okiem do słownika

SiopeR Gra na pirackim serwerze WoWa

Rayne Jezu.... jezu.... jezu.... Co ja zrobiłem!! - Nie przerażało go to co stało się z ofiarą, tylko to że praktycznie dokonał morderstwa z bez udziału własnej świadomości. To się po prostu wydarzyło, chciał coś zrobił ale decyzję podjęło jego ciało, nie on. ... zmierzać w kierunku celu - Rayne w końcu skoncentrował się na tym co mówił do Jason. Uspokoił się. - Idziemy. Za tobą. - Był gotowy ruszać.

Rayne Stres nie był już do wytrzymania. Słowa jego towarzysza docierały do niego jak przez jakiś filtr, przytłumione, niejasne. Rayne osiągnął swój limit i przestał racjonalnie myśleć. Niby gdzieś w tyle głowy wiedział że nie są już ludźmi i ograniczenia które miał kiedyś przestały istnieć. Nie przeszkadzało to resztkom umysłu, trzymającym się bezpiecznej wizji przeszłości którą znał i kochał, na wydzieranie się wniebogłosy w jego głowie Zaraz nas odkryją! Muszę coś zrobić! Robić! Cokolwiek! Inaczej zginiesz! Ja lub oni! Czas zwolnił. Rayne widział samego siebie w środku w dzikiego skoku wymierzonego w dowódcę. Z zainteresowaniem dostrzegł ramię w locie zmieniające formę na coś bardziej śmiercionośnego. Teraz był tylko świadkiem, obserwatorem kogoś, kogo jedynym celem było zabić.