Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VII

Polecane posty

Ja jestem takim niedzielnym graczem i na gitarze wiosluje sobie od czasu do czasu, (a odkad stuia to prawie wcale) tyle ze lubie grac tylko dla przyjemnosci wlasnej, nie cierpie przed jakoakolwiek publika, bo nie tyle mnie to krepuje (chociaz wiem ze gram kiepsko) ile nie sprawia mi to wiekszej radochy, no i na poczatku trzeba miec troche zapalu bo paluchy przez pare tygodni sie przyzwyczajaly do szarpania :)

Ale ogolnie bardzo polecam sprobowac moze akurat wciagnie i nie trzeba do tego miec zadnych predyspozycji (ja na przyklad mam tragiczne poczucie rytmu i na potege potrafie falszowac...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem takim niedzielnym graczem i na gitarze wiosluje sobie od czasu do czasu

To tak jak ja. Do żadnej szkoły muzycznej nie chodziłem, nauk nijakich nie pobierałem, ot tak, od czasu do czasu lubię sobie pobrzdękać na moim starym akustyku. Chwyty są w necie, a wystarczy opanować kilka, żeby wyszła jakaś prosta melodia. Dumny jestem niezwykle z faktu, że udało mi się nauczyć intra "Smoke on the Water" Parplów (to charakterystyczne tam tam tam), chociaż składa się toto z bodaj 7 dźwięków. ;] No ale nic to, brzdękanie jest fajne, a poza tym zawsze można się w tym brzdękaniu samemu stopniowo szkolić. Wiadomo, wirtuozeria gitary to nie będzie, ale przecież nie zawsze trzeba mierzyć najwyżej jak się da, prawda? Ważna jest radość, już choćby z faktu, że wyszła nam jakaś prościutka melodyja.

"fajna dziewoja" kiedy Ci sie nie chce nie wchodzi w gre. Poprostu jesli jest fajna to Ci sie chce. Jesli Ci sie nie chce to znaczy ze dziewoja jest niefajna

Nie sposób się z tym nie zgodzić. Sama prawda, do tego poparta wywodem logicznym i konstruktywnymi wnioskami. Ponoć jest jednak taka opcja, że jeśli Ci się nie chce, to dziewoja niekoniecznie musi być niefajna, tylko Ty jesteś dziwny, ale w to akurat nie wierzę. A nawet jakby było coś takiego, to nie chcę mieć z tym absolutnie nic wspólnego! Zresztą... Zostawmy to socjologom i socjologopodobnym oszołomom.

Życzę Ci więc by Ci się chciało tak, jak Ci się nie chce...

Łoooj, jak by mi się tak chciało, jak mi się nie chce, to bym mógł, panie, góry przenosić! Ale nie ma też co przesadzać - leniem, owszem, jestem, ale jak się trza ruszyć, to się ruszam. Jutro rozpoczynam maraton osiemnastkowych balang, toteż na nudy po prostu nie będzie czasu. Będzie się działo, oj będzie. Życzcie powodzenia przy powrotach do domu (o ile takowe będą). Tej! ;)

hołk

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich w nowym roku. Moja przerwa w bycie czy była spowodowana przez awarię starego kompa i problemy z nowym. Na szczęście już na nowej maszynce mogę skrobać i pisać wiadomości :D . O sylwestra nie pytam, bo u mnie było fajowo dopóki nie wybiła północ(reakcje w organizmach kumpli spowodowanych wymieszaniem reagentów=duuużo do sprzątania). Mój przyjaciel nawet sobie pamiątek zrobił-tzn. noga w gipsie=noga złamana choć w sylwka go tylko "trochę bolała" :wink: . Jutro ciężki dzień, bo 2 klasówki, ale potem wypad do kumpla i pożyczam sobie gierki po czym zabawa na całego przez weekend. Jest super. Jako, że nie składałem życzeń noworocznych, więc życzę Wszystkim wszystkiego najlepszego w tym roku :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"fajna dziewoja" kiedy Ci sie nie chce nie wchodzi w gre. Poprostu jesli jest fajna to Ci sie chce. Jesli Ci sie nie chce to znaczy ze dziewoja jest niefajna

Nie sposób się z tym nie zgodzić. Sama prawda, do tego poparta wywodem logicznym i konstruktywnymi wnioskami. Ponoć jest jednak taka opcja, że jeśli Ci się nie chce, to dziewoja niekoniecznie musi być niefajna, tylko Ty jesteś dziwny, ale w to akurat nie wierzę. A nawet jakby było coś takiego, to nie chcę mieć z tym absolutnie nic wspólnego! Zresztą... Zostawmy to socjologom i socjologopodobnym oszołomom.

A nie czasem socjopatom? xD Możliwości zapewne tu jest wiele - może być też tak, że Ty jesteś dziwny i Ona jest dziwna, więc dlatego siebie przyciągacie. A na dodatek obojgu Wam się nie chce. Bywa czasem tak, że facetowi się nie chce, ale babka i tak go 'uciągnie' czy 'zaciągnie' tam, gdzie zechce. Znam zresztą taki przykład - kumpel z liceum jest w związku z babeczką starszą od niego. On studiuje i gra na kompie ( i ogólnie zbija bączki ), a ona pracuje, gotuje i cała reszta. Na dodatek opiekuje się tym kolegom i ogólnie matkuje mu. Podziwiam jej samozaparcie, bo ja z nim za długo bym nie wytrzymał. Zresztą ona też jest niezły numer - drugi znajomek, który mieszkał od początku z tym pierwszym wyprowadził się od nich, bo "każda komórka jego ciała nie mogła jej ścierpieć". Jednym słowem - ale w koło jest wesoło. Ale chyba nieco zboczyłem z temat :wink:

Tak, czy tak wychodzi na to, że lepiej żeby się chciało.

Łoooj, jak by mi się tak chciało, jak mi się nie chce, to bym mógł, panie, góry przenosić! Ale nie ma też co przesadzać - leniem, owszem, jestem, ale jak się trza ruszyć, to się ruszam.

A skąd wiesz, kiedy trza, a kiedy nie trza? :wink: Zaraz wyjdzie na to, że Ci którzy tak 'chwalą' się swoim lenistwem to wcale takie lenie nie są, a te niby pracowite pszczółki to tylko kanapowe ziemniaki ( eng. couch potato )

A poza tym, są potrzebne jeszcze choćby po to, żeby można było za nieco ponad 11 miesięcy ponarzekać, że ich nie wypełniliśmy.

Mhm... Czyli w sam raz dla lubiącego narzekać Polaka lub ewentualnie dla każdego MM ( Malkontenta Masochisty ) xD

Zazdroszczę. Ja nawet dziś ledwo zwlekłem się z łóżka. A pierwsze wrażenie po wyjściu spod cieplutkiej kołderki to: "łojojoj, ale tu zimno. brrr." I niestety towarzyszy mi ono przez resztę dnia.

Consuetudo altera natura homini est. Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. Przez całe liceum chodziłem na godziny ranne, gdyż szkoła dzieliła budynek ze studium jakimś tam i musieliśmy przez 15 czmychnąć. Na dodatek podróż autobusem trwała minimum 30 minut, a poza tym zdarzało mi się do pracy przez dwa miechy codziennie niemal o 4.50 wstawać i 10 km rowerkiem poginać. Wszystko do zrobienia.

Samo to w sobie jednak nie było by takie dobre - mam jeszcze niezły wewnętrzny zegar budzący. Przykład? Na nieoficjalnym forumowym zlocie w Cieszynie w dniu wyjazdu musiałem wstać przed 6 i dojść na PKS, żeby zdąrzyć w Katowicach na pociąg. Pierwszej nocy położyłem się o 3-4 spać, drugiej podonie i po niej musiałem wstać. Nie nastawiełm budzika, wszyscy spali, ale i tak sam się obudziłem 10 minut przed czasem xD Ogólnie zdarzyło mi się tak parę razy.

Nie, nie nie. Zauważ, że postanowienia rodzą się z reguły jeszcze przed TĄ nocą, tak więc ludzie raczej ogarnięci jeszcze są. W miarę ogarnięci

ha! i problem rodzi się tu, że ja nigdy nie postanawiam wczesniej bo uważam, że mam czas, a potem gdy mnie impreza męczy wychodzę na dwór by odsapnąć z ludźmi no i tak w środku nocy chore rzeczy, w stylu zdrowego stylu życia, wejścia w poważny związek czy czyszczenia butów (xD serio) przychodza to głowy :(

Ano właśnie. Podobnym systemem działają też postanowienia 'poimprezowe' i 'przedsenne'. Te pierwsze mają miejsce, gdy symptom dnia poprzedniego jest bardzo dokuczliwy, a i występuje wybiórcza amnezja dotycząca poprzedniego wieczora. Występuje wtedy coś zwane 'nigdy więcej', które w rzeczywistości oznacza 'do następnej okazji'. Notowano powtarzanie się takich postanowień. Drugie łączy się nierozerwalnie z niezwykle przyjemną fazą zasypiania, gdy to osoba wygodnie leży już pod kołderką, powoli osuwa się w objęcia Morfeusza i w tym przypływie rozanielenia postanawia np. 'od jutra zacząć regularnie podlewać kwiatki'. Poranny jednak powrót do rzeczywistości rozbija jednak te dydrymały niczym potrącony szybę samochodu.

hmmm... bardziej od słodyczy pasują tu owoce, brzoskwinie i inne takie

Rozumiem, rozumiem. Truskawki i jeżynki też? Może jakaś śliweczka? Albo nawet i melony? Ważne, by pasować nie zaczęły uroki bogini Wenery 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Występuje wtedy coś zwane 'nigdy więcej', które w rzeczywistości oznacza 'do następnej okazji'. Notowano powtarzanie się takich postanowień.

To pewnie wynik pewnych reakcji chemicznych zachodzących głównie w głowie (śmierć słabszych komórek nerwowych) i w "organizmowej oczyszczalni ścieków". W tym stanie człowiek nie myśli racjonalnie i wygaduje różne bzdury ;)

A mi się nic nie chce do momentu, w którym po prostu nie może mi się nic nie chcieć, bo dalcsze nicnierobienie i niechcenie będzie zagrożone. Tzn obecnie wraz ze zbliżaniem się sesji i wyraźnym zagrożeniem, że jak nie zaliczę egzaminów to będę musiał porzucić spokojny żywot studenta. Potem z powrotem może wracać mój leń i poważne leserstwo :P

Fajny mrozik dzisiaj. Po ubraniu odpowiedniej warstwy ubrań spacerek to sama przyjemność. Chociaż na dłuższą metę mróż robi się nużący...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż na dłuższą metę mróż robi się nużący...

no nużący... zwłaszcza jak mi mordę zawiewa i łażę wszędzie z bułką czerwoną jak puszka kokakoli :|

Eh, pierwsze dni tego roku ładnie prorokują- nic z emnie nie bedzie jak tak dalej pójdzie xD

Qbuś-> nie tyka licho złego :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny mrozik dzisiaj. Po ubraniu odpowiedniej warstwy ubrań spacerek to sama przyjemność. Chociaż na dłuższą metę mróż robi się nużący...

Mróz? Brrr! :P Zimno zimnem, jest zima, musi być chłodno. Ale że aż tak? Dzisiaj w TVN24 w Poranku mówili, że przy dzisiejszej temperaturze ok. minus 8-10 stopni odczuwalna dla człowieka temperatura to ponad minus 20. I jak tu wyjść na dwór? :P Swoją drogą, ciekawe, jak to mierzą - wyganiają swoje pogodynki w samej bieliźnie na mróz i pytają, jaka jest odczuwalna temperatura? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w TVN24 w Poranku mówili, że przy dzisiejszej temperaturze ok. minus 8-10 stopni odczuwalna dla człowieka temperatura to ponad minus 20. I jak tu wyjść na dwór?

Ja założyłem dwa podkoszulki, kurtkę w której Syberia jest mi niestraszna i jakże nielubiane przez młodzież kalesony, no ale już trzeba zacząć dbać o zdrowie... khe khe khe... I nawet niezbyt zmarzłem, chociaż zasuwałem bez czapki i rękawiczek. Może za krótko chodziłem? Nie wiem. W każdym razie jwest wysokie ciśnienie i człowiek się dobrze czuje psychicznie :)

Swoją drogą, ciekawe, jak to mierzą - wyganiają swoje pogodynki w samej bieliźnie na mróz i pytają, jaka jest odczuwalna temperatura?

O, toto byłby niezgorszy pomysł :) Budynek telewizji cieszyłby się na bank dosyć sporą popularnością wśród Warszawian :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tur napisał:

O, toto byłby niezgorszy pomysł Budynek telewizji cieszyłby się na bank dosyć sporą popularnością wśród Warszawian

-A ja byłbym pierwszy :P

Co do mroziku, to faktycznie zima dała popis. Wczoraj ruszam do budy i jak już byłem w ciepełku, to się zorientowałem, że mi płuca zmarzły i kaszlę na zimno :D Dziś już się staram i chodzę w zimowej kurteczce (szlag by to, jak gorset...), czapeczce, rękawiczkach i zimowych bucikach. No i jak nie wieje, to nie jest mi nawet zimno. Mam tylko jeden problem- stare okna i zimowy wiatr PROSTO w nie. Efekt jest taki, że bardziej czuć zimny powiew od okna niż ciepły od kaloryfera (jest pod oknem) i boję się wejść pod prysznic :) Jadę do dziadków!

Tur ones again:

W każdym razie jwest wysokie ciśnienie i człowiek się dobrze czuje psychicznie

-No popatrz, a ja się niezmiennie czuję do pupci :)

Qbuś napisał:

A skąd wiesz, kiedy trza, a kiedy nie trza? Zaraz wyjdzie na to, że Ci którzy tak 'chwalą' się swoim lenistwem to wcale takie lenie nie są, a te niby pracowite pszczółki to tylko kanapowe ziemniaki ( eng. couch potato )

-Nie no, teraz to normalnie przeginasz! :) Jestem leniem jak cholera i tego jednego nikt mi nie odmówi, a już na pewno nie ty! ;) Tyle, że ja jestem krzesełkowym ziemniakiem, choć nie powiem, fajnie by było gdybym mógł siedzieć przed kompem na kanapie. Albo i leżeć.

borxx napisał:

"fajna dziewoja" kiedy Ci sie nie chce nie wchodzi w gre. Poprostu jesli jest fajna to Ci sie chce. Jesli Ci sie nie chce to znaczy ze dziewoja jest niefajna

-Poza tym, co napisał Poli, są jeszcze dwie opcje (które mogą się łączyć :D ), czyli 1. ty możesz być niefajny, albo 2. dziewoja może być fajna, ale tobie nie wychodzi 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimno zimno i jeszcze rz zimno...

Co do postu (a raczej fragmentu) Metha dotyczącego zimy-Podspisuje się pod nim lewa i prawa reka. Przed chwila wrocilem do domu i co zobaczylem w lustrze??Ano 2 spole lodu przyczepione do moich uszu.

W każdym razie jwest wysokie ciśnienie i człowiek się dobrze czuje psychicznie

co do wysokiego cisnienia-Cóż...Nicuś dobrze sie czuje psychicznie (przeraźliwy śmiech szaleńca)

Tyle, że ja jestem krzesełkowym ziemniakiem, choć nie powiem, fajnie by było gdybym mógł siedzieć przed kompem na kanapie. Albo i leżeć.

A ja jestem niedospanym ziemniakiem... :)...a chcialbym byc dospanym...a raczej zaspanym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio dręczy mnie jedno pytanie: Jak ja kiedyś przetrwałem taką (i gorszą) pogodę?! Toć to nie da się normalnie funkcjonować! Brrr... Jak mam gdziekolwiek się wybrać, jak trza przebiec przez ten tor przeszkód z niską temperaturą. Aż się wszystkiego odechciewa (a przynajmniej takiemu "ciepłolubowi" jak ja) . Na szczęście PC się dobrze sprawuje, więc w domu mam dodatkowe ogrzewanie. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co Wy chcecie od mrozu? Mróz dobrym zjawiskiem jest! Oczywiście bez przesady, ale wolę temperaturę -20 na dworze i +20 w domu, niż +30 na dworze i +35 w domu... Nie ma to jak wrócić z zimowego spacerku, od stóp do głów pokryty cienką warstwą lodu, żeby za chwilę rozwalić się z gorącą herbatą/kawą/czekoladą/czymkolwiek w przepastnym fotelu i cieszyć się przyjemnym ciepełkiem. Ale teraz to jest nic. Pamiętam jak dwa lata temu zamarzały smarki, a powieki kleiły się do siebie podczas mrugania. To było coś!

EDIT: Wydaje mnie się, czy forum działa cosik szybciej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po nieudanym sylwestrze 2006/2007 tegoroczny był naprawdę... "ciekawy". :) W jedną noc od 22.00 do 8.00 zaliczyłem dwie duże imprezy :P Na tej pierwszej było naprawdę godnie z wielu powodów. W międzyczasie otrzeźwiające spacerki z kumplem na mrozie i powrót na parkiety... :D

Co do aury panującej za oknem... Jak to mawia mój kumpel:

"[beeep] jak za cara" ^_^

Po siódmej dzisiaj na moich wiejskich polach było -10 stopni wraz z tym paskudnym wiatrem. W dodatku droga na przystanek prowadzi pod wiatr więc przy tej temp. możecie sobie wyobrazić ,co miałem i szeptałem pod nosem... :D

Lubię mróz, taki jak np. dwa-trzy lata temu ,co było -20 stopni w dzień.

Piękna wyżowa pogoda - słoneczko i brak wiatru. Wystarczyło się ciepło ubrać i można było spacerować. Cudo :)

ale wolę temperaturę -20 na dworze i +20 w domu, niż +30 na dworze i +35 w domu...
Precyzyjnie przedstawiłeś moje myśli :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No popatrz, a ja się niezmiennie czuję do pupci

Tzn to jest tak, że przy wysokim ciśnieniu jestem bardziej do życia - ze dwa tygodnie przed świętami był tak głęboki niż, że nawet przewrócenie się z boku na bok było męczące. Przy wyżu lepiej pracują szare komórki, co jest niezmiernie ważne dla mnie teraz :)

Ostatnio dręczy mnie jedno pytanie: Jak ja kiedyś przetrwałem taką (i gorszą) pogodę?!

Moim zdaniem w ciągu ostatniej zimy i początku tej aura nas trochę rozpieszczała temperaturami wyższymi niż przeciętne w naszej strefie klimatycznej. Ale przecież...

Pamiętam jak dwa lata temu zamarzały smarki, a powieki kleiły się do siebie podczas mrugania. To było coś!

Tak -20 czy nawet mius 25... Miałem wtedy ferie, ale za to w komórkach zdarzył się pożar i musiałem się ewakuować z mieszkania... LOL czuć było zamarzanie smarków :) Ale to były już ekstremalne mrozy poniżej tolerowanej przeze mnie temperatury minimalnej. Teraz jest dużo lepiej :)

-20 na dworze i +20 w domu, niż +30 na dworze i +35 w domu...

Wtedy każdy spacerek po mieszkaniu okupiony jest litrami potu. Spać się nie da, przez co człowiek codzi ciągle zmęczony. I w dodatku słońce przypieka, a moja blada cera robi się przyjemnie czerwona i bolesna przy każdym dotyku (to na szczęście tylko przy próbach opalania, z nich zrezygnowałem 1,5 roku temu ;) )

Otwieram okno i gra gitara,

No, nie wiem. Moim zdaniem otwieranie okna w czasie upału to samobójstwo - żar leje się do domu. Lepiej pozasłaniać okna od strony nasłonecznionej, to daje przyjemny i orzeźwiający chłód w pomieszczeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47: To ja jednak wole te 35+ w domu. Otwieram okno i gra gitara, a nie jak wracam ze szkoły to mi mało głowy nie urwie, o rękach nie wspominając.

A idź, ty ciepłolubny dziwaku! ;) Jak już imć Tur raczył wspomnieć otwieranie okna, kiedy słońce ma czelność grzać ile wlezie, to nie jest najlepszy pomysł. Raz, że upał robi się już totalnie nie do zniesienia, to na dodatek nigdy nie wiadomo jakie cholerstwo z rodziny komarowatych, osowatych i szerszeniowatych wpadnie na pomysł, co by trochę pokąsać rozgrzanych domowników. :)

Teraz jest dużo lepiej Smile

Owszem. Ale jak nie wieje... Żyję akurat na takiej szerkości geograficznej, że idąc z rana do szkoły przez jakieś 80% trasy mam pod wiatr. Nie ma to jak powietrze o temp. -10 molestujące moje piękne i delikatne lica. Fakt, że czuć tedy wiater we włosach, ale po pewnym czasie z twarzy zostaje jedynie zakrzepły kawał sztywnego mięcha. ;] Jednakowoż ma to swoje plusy. No, może tylko jeden. Jaki? Cóż, kiedy dotrę już do szkoły i, cowięcej, wejdę do niej, wtedy raczony jestem falą zbawczego ciepła. Przynajmniej jeden racjonalny powód uczęszczania do budy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mhm... Czyli w sam raz dla lubiącego narzekać Polaka lub ewentualnie dla każdego MM ( Malkontenta Masochisty ) XD
A już myślałem, że chodzi Ci o Małego Mordercę. Albo co gorsza Małego seryjnego mordercę. Wiesz, postanowienia noworoczne to również temat do rozmów, coś jak dyskusje o pogodzie. Jest nudny i mało interesujący, ale zarazem bezkonfliktowy i uniwersalny, tak więc gdy się ma wyjątkowo nudnego rozmówcę można go tym zająć :)
Consuetudo altera natura homini est. (...) Wszystko do zrobienia.
Może i przyzwyczajenia są drugą naturą człowieka, ale niestety baardzo trudno je zmienić, z dnia na dzień. A poza tym, ludzie to takie dziwne stworzenia, które bardzo łatwo i szybko przyzwyczajają się do wygody, a trudniej im powrócić potem do normalnej rzeczywistości. Natomiast, że wszystko jest do zrobienia... racja, ale nic tak szybko. Ja np. w wakacje miałem zamiar pobiegać. Ale jakoś nie mogłem się do tego zabrać. Pewnego dnia koleżanka poprosiła mnie o pomoc w naprawie kompa (trza było format strzelić, wiecie to trudna i żmudna praca. Tylko dla profesjonalistów :safe: ). A że mieszka bardziej dalej niż bliżej, pomyślałem, że to ten moment na rozpoczęcie biegania. Pojechałem do niej autobusem. Zrobiłem co miałem zrobić i to co nie miałem zrobić również ( :wink: ) i ruszyłem truchtem do domu. Efekt był taki, że po pokonaniu dystansu 6km byłem cały zalany potem i strasznie wyczerpany. Jednak biegam nadal (oczywiście nie w te mrozy), jednak jak na razie na śmiesznie krótkich dystansach. Tak więc wszystko do zrobienia, ale wiele rzeczy wymaga czasu... niestety.
Na nieoficjalnym forumowym zlocie w Cieszynie w dniu wyjazdu musiałem wstać przed 6 i dojść na PKS, żeby zdąrzyć w Katowicach na pociąg. Pierwszej nocy położyłem się o 3-4 spać, drugiej podonie i po niej musiałem wstać. Nie nastawiełm budzika, wszyscy spali, ale i tak sam się obudziłem 10 minut przed czasem XD
Ja mam całkiem odwrotnie. Nawet jak nastawiam budzik, to z reguły zasypiam :fish:
A mi się nic nie chce do momentu, (...) Potem sopwrotem może wracać mój leń i poważne leserstwo Razz
Ja mam niestety bardzo podobnie. Z tym, że jako uczeń 3 klasy gimnazjum naukę rozpoczynam z reguły w ostatniej chwili, która z reguły wypada dzień przed danym sprawdzinem/ pytaniem. Np. gdy mam klasóweczkę w środę naukę rozpoczynam z reguły we wtorek ok godz 18. Bez względu na to, czy będę się musiał uczyć do 20, 24, czy jeszcze dłużej, jakoś ciężko mi się wcześniej za kształcenie wziąć. Natomiast jeżeli sprawdzian wypada w poniedziałek, to albo idę na 'żywca", albo przekładamy XD oczywiście od każdej reguły są wyjątki.

No, ale będę musiał się w końcu zabrać za naukę, egzamin się zbliża. Postanawiam, że zrobię to od poniedziałku :twisted:

Co Wy chcecie od mrozu?
Ano, chcemy nań ponarzekać :wink: a tak serio, to od kiedy powrót do normalnego życia (nie świątecznego) stał się faktem mróz już coraz mniej mi przeszkadza. Po prostu dzień, w dzień pokonuję dystans 3km, a jak mam pecha to 6km na pieszo do szkoły. I to takimi terenami, że dookoła praktycznie same pola, bez zabudowań, tak więc wiatr, oraz mróz daje się bardziej we znaki. I tak, człowiek się przyzwyczaja... ale ja na mróz narzekać będę nadal, dla zasady! :>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A idź, ty ciepłolubny dziwaku! ;) Jak już imć Tur raczył wspomnieć otwieranie okna, kiedy słońce ma czelność grzać ile wlezie, to nie jest najlepszy pomysł. Raz, że upał robi się już totalnie nie do zniesienia, to na dodatek nigdy nie wiadomo jakie cholerstwo z rodziny komarowatych, osowatych i szerszeniowatych wpadnie na pomysł, co by trochę pokąsać rozgrzanych domowników. :)

Eee. Jak się pozamykacie w domu to się nie dziwcie, że jak w szklarni jest :P Przy 35+'C to żadne z paskudztw posiadających skrzydła nie będzie miało chęci do mnie podlecieć i mnie ukąsić. Za to kiedy na dworze mróz to wszelkie gady i inne bestyje przypełzają do domu np. myszykiszki. xD

Ps. Dobry wiatraczek w kompie i nawet okna nie trzeba otwierać. Tylko żyć i nie umierać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej jeden racjonalny powód uczęszczania do budy. :)

Ba! A gdyby się na "zimne powietrze" nie wyszło, z tego ciepła korzystałoby się bez przerwy. ;) Marzenia...

Pamiętam jak dwa lata temu zamarzały smarki, a powieki kleiły się do siebie podczas mrugania. To było coś!

Ano prawda. Pamiętam, jak po małym spacerku w takiej pogodzie, nie mogłem poprawnie złożyć zdania. Tak mnie mróz potraktował i dlatego teraz drania nie lubię. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrozy, mrozy... Ja nie narzekam na mróz aktualnie. Mam jakieś 40 stopni na plusie, chodzę cały zjarany (słońcem!) i umieram z ciepła. Australia w styczniu to je to 8) Okien się tutaj nie otwiera, bo ucieka zimne powietrze... czy tam leci ciepłe ;]

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak wrócę, to będzie sam środek sesji - olaboga. Cóż... zacznie się miesiąc łapówek, gróźb, wybitych szyb oraz spuszczonego powietrza w samochodach doktórów :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pewnie wynik pewnych reakcji chemicznych zachodzących głównie w głowie (śmierć słabszych komórek nerwowych) i w "organizmowej oczyszczalni ścieków". W tym stanie człowiek nie myśli racjonalnie i wygaduje różne bzdury ;)

Ha! Rozgryzłem też efekt dnia następnego :twisted: Nie-do-końca-dobre samopoczucie po ciężkiej nocy to efekt żałoby szarych komórek po ich wymordowanych towarzyszach! Czasem ( w zależności jak sympatyczne były te 'szaraki' ) przyłaczają się inne komórko-tkanki i dlatego to wszystko. Powstaje więc pytanie - jak temu zaradzić?

A mi się nic nie chce do momentu, w którym po prostu nie może mi się nic nie chcieć, bo dalcsze nicnierobienie i niechcenie będzie zagrożone. Tzn obecnie wraz ze zbliżaniem się sesji i wyraźnym zagrożeniem, że jak nie zaliczę egzaminów to będę musiał porzucić spokojny żywot studenta. Potem z powrotem może wracać mój leń i poważne leserstwo :P

When the going get's tough, the tough get going. Muszę jednak przyznać, że w większości aspektów życia uczelniano-naukowego też reprezentowałem podejście minimalistyczne. Inna sprawa, że było to możliwe dzięki temu, że było ono skuteczne. Co prawda przez 3 lata studiów licencjackich miałem tylko jedną 4 z egzaminu, ale z drugiej strony miałem tylko 2 poprawki. Zawsze jakaś ta trójka bez wieeelkiego wysiłku przychodziła. Oczywiście - co przedmiot to inna specyfika - do testu gramatyczno-językowego nie uczyłem się w ogóle, ale do takiego syntaxu trzeba było poważniej przysiąść. Innym pozytywem takiego podejścia jest, że nigdy nie uważa się 3 za złą ocenę xD

Fajny mrozik dzisiaj. Po ubraniu odpowiedniej warstwy ubrań spacerek to sama przyjemność. Chociaż na dłuższą metę mróż robi się nużący...

Co do kwestii ogólnozimowych - pisałem i mówiłem to razy wiele, ale z napiszę raz jeszcze: zima jest fajna zimą :) Mam pewną dozę sympatii do każdej pory roku, ale gdy zna swoje miejsce. Niesubordynacja czasowa może różnie się skończyć. Ale zimą nie mam nic przeciwko mrozom do pewnej granicy. -10 to jeszcze nie jest żadna tragedia, a spacer w takiej temperaturze po zaśnieżonym lesie to czysta przyjemność. Teraz śniegiem ładnie przysypało i niech sobie trochę zostanie - przynajmniej nie widać szarość 8) Może się i czas na saneczki znajdzie.

Qbuś-> nie tyka licho złego :wink:

Licho nie śpi, licho czuwa ^_^

-Nie no, teraz to normalnie przeginasz! Jestem leniem jak cholera i tego jednego nikt mi nie odmówi, a już na pewno nie ty! Tyle, że ja jestem krzesełkowym ziemniakiem, choć nie powiem, fajnie by było gdybym mógł siedzieć przed kompem na kanapie. Albo i leżeć.

A dlaczego na pewno nie ja? Siakieś wonty? :wink: Ziemniacz sobie ziemniacz, bylebyś nie stał się ofiarą efektów ubocznych ograniczeń w rybołóstwie:

Pomysłowi wielorybnicy odnaleźli gatunek bez żadnych limitów połowów :twisted:

Ano 2 spole lodu przyczepione do moich uszu.

Tu wyższa temperatura nic nie pomoże - polecam wizytę u laryngologa xD

Jest nudny i mało interesujący, ale zarazem bezkonfliktowy i uniwersalny...

Przykład bezkonfliktowej rozmowy o postanowieniach noworocznych:

- Wiesz, postanowiłem od Nowego Roku nie zadawać się z bucami.

- ...

- Tak, tak. Dobrze się domyślasz. Żegnam.

- ...

Tak, czy tak - wolę ciekawsze tematy. Gdy nie mam o czym gadać, to nie gadam. Oszczędność czasu i energii :wink:

Jednak biegam nadal (oczywiście nie w te mrozy), jednak jak na razie na śmiesznie krótkich dystansach. Tak więc wszystko do zrobienia, ale wiele rzeczy wymaga czasu... niestety.

A jakie to są 'śmiesznie krótkie' dystanse? Ja muszę w końcu też się zmusić do biegania, trzeba jakoś przed ołtarzem wyglądać xD Poza tym mrozy nie są wielką przeszkodą - w mrozy ważne jest by mieć odpowiednie ubranie ( ale nie za grube, bo można się zapocić ), a zwłaszcza czapę. I przede wszystkim nie robić przerw. Zimowe obozy kondycyjno-biegowe to jest to. Sworne Gacie for evah! :salut:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hyh, gadanie o Świętach/Sylwestrze się skończyło, upadł też FoS. ;] Przyszłem się pochwalić, żem od czterech dni jest Polipem Pełnoletnim, co zresztą nie przyniosło żadnej odmiany, może poza tym, że czekam na dowodzik, aby udać się do pewnego sklepu i kupić coś, czego na legitymację jakoś tak głupio kupować. No i w sumie dowód to jedyna radość z tej całej osiemnastki, są jeszcze wprawdzie imprezy na tę okazję, ale to wiadomo. A poza tym - nic. Zwyczajne pokręcone życie, z tą jedną różnicą, że mogę już głosować na jakichś pacanów z rządu i odpowiadać przed prawem jako dorosły. Super. :]

Z innych inszości trza odnotować czwartkowy półmetek, czyli zapowiadającą się naprawdę fajną balangę z klasą, a zaraz potem ferie, jako że nieoficjalnie po owej imprezie przyjść do szkoły nie musimy. Zresztą - nawet jakbyśmy musieli, to i tak by nas tam nie było. wiadomo. ;] Plany na ferie? Owszem, dwa. Spać i jeździć na nartach. To drugie zależne jest od warunków, ale skoro mieszkam w górach, zapewne coś spadnie białego. choćby na parę dni, żeby sobie przyjemnie pojeździć. A jak śnieżek postanowi jednak się nie pojawiać, można będzie spać dłużej. I tak dobrze, i tak wspaniale. Hejaho!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poli, uwierz mi, że jako pełnoletni mogłeś odpowiadać przed sądem już wcześniej (tzn taki wyrok dostać :wink: ), to raz, a dwa pełnoletność to tak naprawdę początek piekła.

Już musiałeś udać się do urzędu wyrobić dowód, niedługo wojsko Cię zawoła, szkoła będzie wymagała kopii kopii wszytskiego co masz, nowe zdjęcia będziesz musiał zrobić, potem kopia świadectwa dojrzałości do załatwienia, badania, zaświadczenia, w pracy to wogólę: masa badań i zbieranie papierów, wybór funduszu emerytalnego potem, założenie konta i karty płatniczej, znów stawianie się w wojskowej komisji, załatwianie dla nich papierów, jeżeli prawo jazdy to kolejne badania etc. Człowieku jak już teraz raz dostaniesz jakiś kwitek, czy pójdziesz do użędu to wiedz, że będzie to tylko narastać xD ogólnie mi pełnoletność kojarzy się najpierw z 'papierkowatością', mam już w pokoju wyznaczoną osobną szufladę do tych świstków (której strasznie się boję otwierać xD ), a ledwie 20 lat skończyłem.

Licho nie śpi, licho czuwa ^^

licho to ja :albino: :pig:

A tak wogóle to zaczynam studiować Poe'go, podobno się opłaca :wink:

PS Jesteście metroseksualni :( ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powstaje więc pytanie - jak temu zaradzić?

Odpowiedź jest tak straszna i wstrząsająca, że nie podjąłbym się stosować do własnego zalecenia ;)

Przyszłem się pochwalić, żem od czterech dni jest Polipem Pełnoletnim

Gratuluję i życzę wszystkiego najlepszego w "dorosłym" życiu ;) Teraz czas będzie Ci leciał coraz szybciej, więc lepiej się za bardzo nie cieszyć :P

Ja dzisiaj mam soptkanie z ziomami z klasy ze szkoły średniej, poprzednie było w październiku, a więc więzy klasowe są bardzo silne, spodziewam się ok 15 osób :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już musiałeś udać się do urzędu (...)

Ty to potrafisz jednak pocieszać ludzi. xD

PS Jesteście metroseksualni Sad ?

Ja napewno nie... :P

Dzisiaj głupi dzień był, bo spędziłem go na wykładach w Poznaniu na jakiejś tam ichniej uczelni. :) Byłoby lepiej, gdyby nie to, że większość profesorów to straszni nudziarze... Pitolą, robiąc przydługawe przerwy między każdym słowem, niektórzy przejawiają praktycznie zero kontaktu z ludźmi, tylko klepią formułki z książki i kurna świecą. Na całe szczęście zawsze znajdzie się jakiś wesoły profesorek, który potrafi wręcz rozbujać całą salę. :) Szkoda, że takich osobistości jest jak na lekarstwo... Przynajmniej na UAM-ie na wydziale politologii. xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...