Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VII

Polecane posty

Moje postanowienia noworoczne, czyli co chciałbym osiągnąć w roku 2008:

:arrow: rozpocząć dwuletnią magisterkę

:arrow: wziąć się za tworzenie komiksu (o wydawcę będę się martwił potem:))

:arrow: ruszyć :ass: i wziąć się za tworzenie xenopedii, która od pół roku świeci totalnymi pustkami, normalnie wstyd i wiocha przed całym światem- ciekawi mnie tylko gdzie teraz są ci, którzy też maczali palce w jej powstaniu (było nawet parę osób z FA, ale palcem nie będę pokazywał)??

:arrow: i oczywiście wiele innych bzdur :lol2:;)

@DMS, masz jakiś pomysł na ten rysunek, którym mógłbyś się podzielić? :P .
Nie mogłem wbić na forum a mam coś przygotowane dla ciebie, ale to nie temat na FA, jakbyś mi podał na priw jakiś kontakt do siebie, to możesz liczyć na coś ciekawego ;).
Nie lubię potraw wigilijnych... Karpie, śledzie, barszcze...
Dobra... ludzie, ileż można jeszcze o tych świętach? Uwielbiam gwiazdkową atmosferę, ale to mi już zaczyna czkawką po śledziach trącić ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angielski to język trudny do nauczenia a pozatym w każdej części UK mówią inaczej w USA inaczej, w Australli inaczej pracowałem rok w Walii rok w Londynie i 2 lata mieszkam w Szkocji spotkałem wielu ludzi z różnych stron świata ten angielski to prawdziwy koszmar, najłatwiej rozmawia mi się po angielsku z... osobami które się go nauczyły Szwedami, Belgami itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię potraw wigilijnych... Karpie, śledzie, barszcze... ja tam jestem bardziej mięsożerny :P:P

Rzeczywiście... Karp i śledź w ogóle mięsa nie mają xD Dostajesz same ości do zjedzenia?

Angielski to język trudny do nauczenia a pozatym w każdej części UK mówią inaczej w USA inaczej, w Australli inaczej pracowałem rok w Walii rok w Londynie i 2 lata mieszkam w Szkocji spotkałem wielu ludzi z różnych stron świata ten angielski to prawdziwy koszmar, najłatwiej rozmawia mi się po angielsku z... osobami które się go nauczyły Szwedami, Belgami itp.

Odkrywania Ameryki ciąg dalszy... W różnych częściach polski też się mówi inaczej po polsku. W innych krajach, wyobraź to sobie, też jest podobnie. Jak dla mnie angielski jest jednym z najprostszych języków do nauczenia, ale bywa dość trudny do 'zmasterowania'. Angielski ma tyle odmian z prostego powodu - bo powszechnie korzysta się z niego w wielu miejscach. Hiszpański też ma wiele międzynarodowych 'odmian'. Poza tym zacytuję Robina Williamsa: "If you're looking for a linguistic adventure, go drinking with a Scotsman.". True.

Dzień dziś wyjątkowy, dzień, w którym tak miło w pracy siedzieć :) Bez żadnego skrócenia godzin czy innych tam luksusów, ale nie jest źle. O 16 koniec roboty i do Torunia spokojnie dojadę. Imprezka kameralna, ale zapowiada się miło - dwie maty do tańczenia, dobry nastrój i do przodu. Będzie też okazja sprawdzić aprata cyfrowego upolowanego na świętym M. Podsumowań rocznych nigdy specjalnie nie lubiłem, bo dla mnie te wszystkie lata, miesiące to takie tam podziały sztuczne :wink: Życie płynie, a nie skacze godzinami, o! Rok jak rok - było sporo złego, nieco więcej dobrego, a zmierza do bardzo dobrego. Ten rok za to zapowiada się bardzo przełomowo. Kto wie, ten wie 8)

Miłej zabawy więc życzę i pamiętajcie - z ogniem trzeba ostrożnie xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a właśnie co powiecie na swoje osobiste podsumowania roku 07? jak się zyło? co się działo?

Phew. W moim przypadku rok 07 był wyjątkowo jałowy. :) Planowałem co prawda kilka większych rzeczy, ale oczywiście nic z tego nie wyszło. Trochę zawiniło moje lenistwo, ale na to to ja już nic nie jestem w stanie poradzić. :P W zasadzie 07 niczym nie różnił się od 06. Takie trochę statyczne życie prowadzę, dlatego z utęsknieniem czekam na 2008 - głównie z powodu osiemnastki. :) Miło będzie pójść sobie do pierwszego lepszego sklepu, kupić pięć litrów 'wody' i z pełną satysfakcją zacynić dowodem przed kasjerką. :D Tak pozatym to wcale nie czuję się dorosły. 18 lat? Przecież to dzieciak jeszcze. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowań rocznych nigdy specjalnie nie lubiłem, bo dla mnie te wszystkie lata, miesiące to takie tam podziały sztuczne :wink:
Możliwe, jednak ja tam jakoś zawsze do tej pory takie podsumowanka robiłem, czy to na forach, czy prywatnie w myślach i robił pewnie będę, wszak trzeba jakoś poczuć podniosłość chwili :wink:

Dla mnie rok 2007 był rokiem wielu nowości.

Po raz pierwszy w moim krótkim życiu zainwestowałem większą sumę pieniędzy w coś z punktu widzenia szarego obywatela, nie wartego inwestycji- komputer. To chyba był pierwszy poważniejszy zakup sfinansowany w całości z moich pieniędzy, bez pomocy rodziców, z czego jestem niezwykle rad.

Kolejną nowością było poznanie pewnej kobiety, czy raczej dziewczyny, bo owa niewiasta w moim wieku była. Po raz pierwszy w moim krótkim życiu (wiem, powtarzam się) czułem się smutny po rozpadzie takiego pseudo związku. Nie żebym wierzył w miłość w 3 klasie gimnazjum. Do tej pory po takich przygodach, po prostu zamiast wychodzić wieczorem do dziewczyny, wychodziłem z kumplami lub siadałem przed kompem. Było, minęło, świat toczy się dalej. Jednak wtedy (rzecz działa się pod koniec wakacji) autentycznie smuciłem się, przez pierwsze 5-6 dni, a przez mniej więcej 2 tygodnie było mi czegoś (kogoś?) brak. Wiem, że to brzmi dość infantylnie, ale na Boga, pierwszy raz w życiu miałem takie uczucie. No, a jak podsumowanie, to warto by o tym wspomieć. :)

Co dalej się działo? Hym... no znów będzie

o tym pierwszym razie. No co, nie moja wina, że tak wiele nowych dla mnie rzeczy się w tym roku wydarzyło. Otóż po raz pierwszy ( 8) ) sam zapłaciłem za swoje wakacje. Niby nic, dla większości z Was to pewnie najzwyklejsza, acz zakładam, że nie najprzyjemniejsza, rzecz na świecie. Jednak ja do tej porty, nawet gdy na wakacje jechałem ze znajomymi, płacili za nie rodzice. Teraz było zgoła inaczej. Mała (choć kosztowna) rzecz, a cieszy. :) w końcu jakaś namiastka odpowiedzialności. (nie dość, że wydaje własną kasę, to na dodatek mam jej mało, więc muszę się ograniczać... :P )

Reszta rzeczy to mało istotne epizody w moim życiu. Było co prawda wśród nich jeszcze kilka pierwszych razów ale nie będę dalej Was zanudzał. Zresztą, pewnie i tak po pierwszym zdaniu drugiej nowości albo usypiacie, albo skończyliście czytanie :twisted:

O tym, że nie wykonałem 99,9% noworocznych postanowień nie będę już wspominał.

Natomiast postanowienia na A.D. 2008? Jak zwykle, przyłożyć się do nauki, odłożyć jakąś sumkę pieniędzy, coby było co w wakacje wydać i przede wszystkim, dostać się do jakiegoś porządnego liceum, jednak to ma ścisły związek z pierwszym postanowieniem. Oczywiście, jest jeszcze parę drobnych punktów, jednak dla Waszego dobra je pominę :wink:

No i wreszcie, czas 2008 lat po narodzinach Jezusa, będzie dla mnie etapem ważnym i czeka mnie sporo zmian. Liceum zapewne będzie się wiązało z przeprowadzką, mam nadzieję, że do stolicy, bo innej sensownej alternatywy raczej w mojej okolicy nie ma. Zresztą moja siostra tam się kształci, tak więc pewnie rodzice również nie będą mieli nic przeciwko. Zresztą i tak by raczej nie mieli. Mam nadzieję, że trafię na normalną, fajną klasę, w fajnej szkole. Ciekawe czy się uda?

No i oczywiście życzenia noworoczne. Chyba nie ma sensu ich pisać, biorąc pod uwagę fakt, że jakieś góra 10 dni temu składaliśmy sobie życzonka z okazji świąt??

bless...!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę mówił o podsumowaniu rocznym, bo niestety zbyt dużo byłoby pisać :wink: . Mogę streścić ostatnie dni: nowy komp na plus, ale brak zasilacza na minus i nie mogę go włączyć(jak ktoś chcę pomóc zapraszam do działu sprzęt). Sylwek w chacie na plus, spalenie się starej płyty głównej na minus(piszę z laptopa siostry). Normalnie kocham to życie. Życzę wszystkim forumowiczom, redaktorom, modkom i adminom i wszystkim żyjącym udanego sylwestra i by nowy rok był lepszy niż ten. :D Salut i Wasze zdrowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gul...gul...gul...o...jestem juz na wizji :).

Co do sylwestra:Cóż,myslalem ze bedzie tragiczny ale los splatal mi dosc milego figla-bylo znośnie...(Ale jak zmarzłem...brrr :santa: )

Cóż,mam jedno...nie 2 postanowienia noworoczne...oczywiscie mam nadzieje iz uda mi sie je spełnic... :wink: .

spalenie się starej płyty głównej na minus(piszę z laptopa siostry).

Znam ten ból-niedawno sam straciłem monitor...i musiałem korzystać z monitora tej złoś...kochanej siostrzyczki :).

Zatem przyłączam się w bólu. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęśliwego nowego chciałem życzyć Państwu!

Swoją drogą, to nawet o tej porze FA nie chodzi zbyt dobrze :P U mnie już po imprezie, żeśmy wywalili (kartonów po soku do śmieci :wink: ) troszeczke, teraz mam troszeczke sprzątania, no ale cóż. Ważne, że żyję, bo były drobne obawy patrząc na ilość tych 'kartonów' w lodówce. No ale jak widać nawet nieźle piszę, więc za bardzo nie przehulałem. Tylko cholera zimno w chacie bo wietrzyć muszę. Tak więc- raz jeszcze wszystkiego naj życzę- uczniom samych piątek, maturzystom samych piątek, reszcie czegoś co im przyjemnie zastąpi naukę :wink: No, najlepszego :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Święta, święta i... po świętach. Teraz tylko "coraz bliżej sesja, coraz bliżej sesja..." 8)

Życzę wam wszystkim i sobie samemu, aby nowy rok (5 działalności tego forum) przyniósł setki tysięcy treściwych i wartościowych postów, nowe długoletnie znajomości, wiele satysfakcji z pisania/czytania oraz jak najmniej "padów" serwera, co by było wesoło i gryfnie w tej naszej giercowo-actionowej nacji :)

Bzz bzz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzenia dla wszystkich. Jutro powrót do pracy :( Ale i tak cool. :)

Qbuś=>To właśnie robiłem przez ostatnie 2 tygodnie, i było spoko, przeróżne eliksiry i dekokty podnoszą twój lewel znajomości języka z biegłej do master, zdolność komunikacji i wzajemnej zgodności wzrasta także :).

Mam pytanie czy w wieku 25 lat opłaca zaczynać uczyć się grać na gitarze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy w wieku 25 lat opłaca zaczynać uczyć się grać na gitarze?

Ocen swoja muzykalnosc w skali od 1 do 10. Wez pod uwage swoje subiektywne mniemanie o wlasnym spiewie, poczuciu rytmu, jakichkolwiek wczesniejszych doswiadczeniach z instrumentami muzycznymi. Badz surowy :D

Jesli dasz sobie 8/10 punktow to smialo lap sie za granie jesli tylko kreci Cie robienie muzyki i masz na to ochote to nic nie powinno Ci stac na przeszkodzie... w sumie to olej ta skale :D Mozesz sobie dac 1/ 10 a i tak zlapac za gitare jesli masz na to naprawde zajawke 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech, mamy drugi stycznia a mi już postanowienia noworoczne uszami wyłażą :/ też sobie wybrałem moment na 'zmianę na lepsze'.

Niestety zaledwie chwilę po transowym przywitaniu zero-ósmego, codzienność i szarówa powróciła ze zdwojoną siłą, wyrywając mnie z częstotliwości świata barw.

Naprawdę, już mnie świat podłamał, że lepiej i tak nie będzie xD

ale postaram się jeszcze trochę powalczyć i trzymać planu, czego i wam zyczę.

howgh

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze pamiętam, to jest to mój pierwszy post w tym roku :wink:

Jak po sylwestrze? U mnie niestety bez rewelacji, choć nie mogę powiedzieć, że się nie udał. Był ok, jednak bywałem na fajniejszych imprezach, niekoniecznie z okazji końca roku. Choć w sumie i tak się cieszę, że na jakąkolwiek imprezkę się załapałem. 30 grudnia ok godz. 21 przyszedł do mnie znajomy, aby obdarować mnie pewną sumą gotówki. Fajnie, nie?

Niestety, jak się okazało to obdarowywanie nie było takie do końca bezinteresowne. On po prostu przyszedł oddać moją część zrzuty na sylwestra. Na dzień przed tą chwilą. Ledwie co powstrzymałem się, by mu drastycznie nie udowodnić, że biega szybciej niż dotychczas sądził. Jednak na szczęście załapałem się na inną domóweczkę, tak więc nie narzekam. Tym bardziej, że zrzutka nań wynosiła tyko ok. 25% tego co bym stracił będąc na tej pierwszej, planowanej od listopada. Nie narzekam.

Postanowienia noworoczne? Już dziś pierwsze niestety zostały złamane. Jednak głównie z powodu ciągłego zmęczenia po sylwku i szoku, który wywołała w moim organiźmie pobudka o 6:40, a nie o 11. Myślę, że gdy się wszystko unormuje, tak z początkiem przyszłego tygodnia, to i uda mi się choć część postanowień wypełnić./

:bigsmurf:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja spedzilem sylwka z nazeczona i garstka znajomych w knajpie swojej matki 8) Bylo calkiem fajnie ....

<ciach> Aj... jaja to forum dla młodocianych i kiedyś zostały pewne zasady ustalone. Zapoznaj się z nimi - gdzieś tam na górze strony przylkejone - bo bedzie kara - Superniania :wink:

Postanowienie noworoczne nr 1: zucic ten syf w cholere 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na cholerę zawracać sobie głowę jakimiś nędznymi postanowieniami noworocznymi? Jedyne, czego oczekuję od 08 to, po pierwsze, nowego kompa (boże, dopomuż[dziwnie ten wyraz wygląda, jak się go napisze xD]), po drugie, zaliczenie drugiej klasy LO... Generalnie powinienem dać radę, ale znowu same dopy mieć na świadectwie... Trudno, do nauki się nie wezmę, bo po prostu nie cierpię się uczyć. Już wolę iść do dentysty na rwanie. Ze znieczuleniem oczywiście. :P

Myślę, że gdy się wszystko unormuje, tak z początkiem przyszłego tygodnia, to i uda mi się choć część postanowień wypełnić./

Oczywiście, oczywiście... Wlewaj se dalej ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sylwestra spędziłem... hmmm tak że napisać tu o tym nie mogę, do tego po nim wyskoczyły mi trzy pryszcze xD myslę że to wystarczy by wszyscy wiedzieli, że było fajnie :]

a postanowienia muszą być, choćby po to by się ich nie trzymać. Ja muszę sobie z nimi poradzić, bo jednak życie jest po to żeby brać, co nie? :twisted:

Choc u ludzi tak niesystematycznych jak ja to będzie wyczyn karkołomny, nawet z tą cechą mego charakteru walczyłem, dopóki pewien astrolog-numerolog nie powiedział mi wprost że ja tak już mam i niektóre rzeczy sa nie dla mnie, o innych lepiej żebym wogóle nie myslał xD

szczerze jak się o tym dowiedziałem, to mi ulżyło i bez problemu walke z systematycznością porzuciłem mając eleganckie wytłumaczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na cholerę zawracać sobie głowę jakimiś nędznymi postanowieniami noworocznymi?

Exactly. Po co? Przecież i tak nigdy się tych postanowień nie spełnia, a potem jeszcze człowiek ma wyrzuty sumienia, że sobie wyznaczył jakieś wydumane cele, a wyszło jak zawsze. Dlatego ja nigdy niczego przed nowym rokiem nie obiecuję, bo znam siebie - i wiem, że obojętnie jakie postanowienie bym sobie wydumał, nie spełnię go, bo mi się nie będzie chciało. ;] Taka prawda. W kwestii szkoły mam tak samo jak zacytowany powyżej 47 - chciałoby się niby mieć coś lepszego niż te dopy i inne takie, ale czego bym nie zrobił, do nauki mnie nikt nie przekona. Amen. I kropka. A w nowym roku życzę sobie zdania do klasy maturalnej, dużo pieniędzy, wypasionych wakacji, dużo pieniędzy, jakiejś fajnej dziewoi i jeszcze dużo pieniędzy. I jeszcze żeby się działo, teeeej! :faja:

Ja sylwestra spędziłem... hmmm tak że napisać tu o tym nie mogę

No ja w sumie też nie, ale ogólnie było wystrzałowo - dosłownie i w przenośni. ;] Już fakt, że wracałem z owej balangi dzień później niż ustawa przewiduje mówi dużo, a poza tym nie ma się co rozpisywać - bo kogo to tak naprawdę obchodzi? Było hejahowo i już! Zresztą od paru lat zauważyłem taką prawidłowość, że każdy kolejny Sylwester jest lepszy od poprzedniego. Nie wiem, może to ja się starzeję i coraz mniej mi do szczęścia potrzeba, ale jakby nie było, jest to prawidłowość, z której należy się cieszyć. Cieszyć się i rozwijać ją, innymi słowy kolejną bibę sylwestrową już mogę uznać za udaną. Hehe. ;)

Tło muzyczne posta: Dzioło z mega pozytywnym kawałkiem

. Hejaho!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qbuś=>To właśnie robiłem przez ostatnie 2 tygodnie, i było spoko, przeróżne eliksiry i dekokty podnoszą twój lewel znajomości języka z biegłej do master, zdolność komunikacji i wzajemnej zgodności wzrasta także :).

Trzeba jednakże zauważyć, że bywa tak, że te dekokty zwiększają poziom bełkotliwości szkockiej :wink: Zresztą i dekokty nic tu nie zrobią bez nieco expa i dobrej woli drugiej strony. Jak byłem w Irlandii to było tak, że jak mówili do mnie to nie było większych problemów ze zrozumieniem i porozumieniem, ale jak już zaczynali między sobą rozmawiać to bywało bardzo ciężko.

Święta, święta i... po świętach. Teraz tylko "coraz bliżej sesja, coraz bliżej sesja..."

Mnie spotkało nieco pozytywne ździwienie, gdyż na zaocznych nie mam sesji :) Wydawało mi się, że na filologii angielskiej to niemożliwe, ale jednak. Brak egzaminu praktycznego ( tzw. proktol ) nieco mnie zdziwił, ale wyszło na to, że oceniany jestem cały rok. Mi pasi.

ech, mamy drugi stycznia a mi już postanowienia noworoczne uszami wyłażą

Proste rozwiązania są zwykle najlepsze - pora kupić sobie zatyczki do uszu xD

Ja sylwestra spędziłem... hmmm tak że napisać tu o tym nie mogę, do tego po nim wyskoczyły mi trzy pryszcze

Oż, Ty świntuchu. Słodyczamiś się cały wieczór obżerał i tak wyszło. Nieładnie, nieładnie.

Postanowienia noworoczne? Już dziś pierwsze niestety zostały złamane. Jednak głównie z powodu ciągłego zmęczenia po sylwku i szoku, który wywołała w moim organiźmie pobudka o 6:40, a nie o 11.

Ech, Wy ludzie słabej woli :wink: Trzeba hartować organizm, być twardym - nie miętkim :) Mi tam powrót do wstawania o 6.30 nie sprawił większego problemu. Zresztą w Nowy Rok byłem jeszcze na małej kuzynowej imprezie, bo ma to szczęście, że urodził się 1 stycznia. Towarzystwo jednak twarde i było całkiem miło. Jedyną moją dolegliwością posylwestrową był zakwas w lewej łydce od łupania w Stepmanię ( czy jakąś jej tam odmianę ) do 4 w nocy :twisted: Dwie maty takie to już zło.

A tak w ogóle - może ktoś mi objaśni dlaczego Nowy Rok to aż taka okazja na postanowienia? Czyżby chodziło o to, że jak się wszyscy już nieco 'rozanielą' trunkami to łatwiej im sobie obiecywać różne głupoty? :wink: A potem przychodzi dzień następny i zostaje co najwyżej postanowienie, że 'tyle to już nie wypiję'. So sad. Dobrze żyć ze sobą trzeba cały rok... A jak tak się żyje to na Nowy Rok postanowień żadnych nie trzeba.

Dlatego ja nigdy niczego przed nowym rokiem nie obiecuję, bo znam siebie - i wiem, że obojętnie jakie postanowienie bym sobie wydumał, nie spełnię go, bo mi się nie będzie chciało. ;] ... A w nowym roku życzę sobie zdania do klasy maturalnej, dużo pieniędzy, wypasionych wakacji, dużo pieniędzy, jakiejś fajnej dziewoi i jeszcze dużo pieniędzy.

Wiesz... Nie chcę Cie martwić, ale stwierdzenie takie jak 'fajna dziewoja' i 'dużo pieniędzy' w 99% przypadków wykluczają się z 'nie chce mi się' :wink: Życzę Ci więc by Ci się chciało tak, jak Ci się nie chce...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

fajna dziewoja' i 'dużo pieniędzy' w 99% przypadków wykluczają się z 'nie chce mi się'

No kasa czasem przychodzi nawet jak Ci sie nie chce ale "fajna dziewoja" kiedy Ci sie nie chce nie wchodzi w gre. Poprostu jesli jest fajna to Ci sie chce. Jesli Ci sie nie chce to znaczy ze dziewoja jest niefajna :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytacie po co postanowienia noworoczne?? A są one po części po to, o czym wspomniał Aras, czyli "a postanowienia muszą być, choćby po to by się ich nie trzymać.". A poza tym, są potrzebne jeszcze choćby po to, żeby można było za nieco ponad 11 miesięcy ponarzekać, że ich nie wypełniliśmy. :)

Ech, Wy ludzie słabej woli Wink
Nie widzę tu takich :P
Mi tam powrót do wstawania o 6.30 nie sprawił większego problemu.
Zazdroszczę. Ja nawet dziś ledwo zwlekłem się z łóżka. A pierwsze wrażenie po wyjściu spod cieplutkiej kołderki to: "łojojoj, ale tu zimno. brrr." I niestety towarzyszy mi ono przez resztę dnia.
A tak w ogóle - może ktoś mi objaśni dlaczego Nowy Rok to aż taka okazja na postanowienia? Czyżby chodziło o to, że jak się wszyscy już nieco 'rozanielą' trunkami to łatwiej im sobie obiecywać różne głupoty? Wink
Nie, nie nie. Zauważ, że postanowienia rodzą się z reguły jeszcze przed TĄ nocą, tak więc ludzie raczej ogarnięci jeszcze są. W miarę ogarnięci :wink:

Tak poza tym, to strasznie nudno ostatnimi czasy. Na dworze wybitne zimno, więc większość ludności przesiaduje w domach/ klubach, a standardowe miejscówki świecą pustką. Na dodatek wielu moich znajomych lata teraz za rozmaitymi poprawkami itp żeby nadrobić lenistwo w tym półroczu i wyłapać jakieś lepsze oceny na semestr,. Właśnie, wiecie może kiedy ferie w Mazowieckim?

Tak poza tym, to jak świetnie ostatnimi czasy forum hula, aż miło popisać. Gdyby jeszcze było więcej czasu...

btw, może zagłosujecie?? :>

klik Nagroda Złamanego grosza czeka

bless...!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy w wieku 25 lat opłaca zaczynać uczyć się grać na gitarze?

Zależy czego szukasz - rozrywki dla siebie czy chcesz zostać profesjonalnym gitarzystą :) Nigdy nie jest za późno - problemem może być czas lub chęci. Jeśli dla siebie to nic nie tracisz próbując.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadazm się całkowicie z RoZym- Radosławie, jesli tylko masz szczere chęci to atakuj gitarkę, na naukę przecież nigdy nie jest za późno. Ja sam bardzo żaluję, że nie umiem na żadnym instrumencie wywijać, ekstra sprawa, jeżeli kiedyś będę miał mniej nagięte chamonogramy dni, to możę też czegoś poproubuję :)

Nie, nie nie. Zauważ, że postanowienia rodzą się z reguły jeszcze przed TĄ nocą, tak więc ludzie raczej ogarnięci jeszcze są. W miarę ogarnięci

ha! i problem rodzi się tu, że ja nigdy nie postanawiam wczesniej bo uważam, że mam czas, a potem gdy mnie impreza męczy wychodzę na dwór by odsapnąć z ludźmi no i tak w środku nocy chore rzeczy, w stylu zdrowego stylu życia, wejścia w poważny związek czy czyszczenia butów (xD serio) przychodza to głowy :(

Oż, Ty świntuchu. Słodyczamiś się cały wieczór obżerał i tak wyszło. Nieładnie, nieładnie.

hmmm... bardziej od słodyczy pasują tu owoce, brzoskwinie i inne takie :wink:

może ktoś mi objaśni dlaczego Nowy Rok to aż taka okazja na postanowienia?

ja jeszcze sobie coś zawsze 'od poniedziałku' i 'od przyszłego miesiąca' postanawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nagięte chamonogramy dni

Ja mam nagięte właśnie PRZEZ grę na instrumencie :) W sumie to lubię, ale w moim przypadku nie ma - nie chce mi się - nie gram, tylko - nie chce mi się - mogę ew. grać trochę krócej :)

Naukę gry można wg mnie zacząć w każdym momencie - oczywiście, im później tym trudniej będzie to opanować, ale zawsze warto. Choćby dla pasji samej w sobie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...