Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VII

Polecane posty

Prezenty popakowane, czyli najwyższy czas odpocząć :D Niestety, ale razem ze świętami pokrywa się u mnie remont sieci elektrycznej :F Więc póki co ferie to sprzątanie, gotowanie, sprzątanie, mierzenie, sprzątanie, układanie, sprzątanie i gotowanie :P

Udajemy się do autobusu i... czekamy. Szanowny Pan Konduktor wyszedł i czekał na coś na peronie, po 20 minutach wrócił i pojechaliśmy. Czekaliśmy chyba na jakiś pociąg, z którego nikt do nas nie wsiadł.
W końcu cóż to za radość, kiedy muszę czekać dodatkowe 10 minut w osobówce w Opolu, żeby przepuścili opóźniony pośpiech mojej siostry z Krakowa :D No, ale można to znieść, dopóki ubarwia to Frank Sinatra i jego Świąteczne Piosenki (brzmiące dla mnie jak z bajek Disneya, ale co tam).
Przede wszystkim: bierzmowanie to 'akt dojrzałości chrześcijańskiej', a więc pamiętajmy, że mimo wszystko decyzja należy do was;
Generalnie to bym bardziej bał się Księżniczki, ale... czułbym wtedy Pogański oddech na plecach i bym się już w ogóle speszył.
W pełni sobie z tego zdaję sprawę - ale jaki sens byłoby przyrzekanie wierności przed Istnieniem, w które się nie wierzy(albo przynajmniej nie w takiej formie?). Poza tym, z tego co wiem, istnieje coś takiego jak 'ślub konkordatowy'(o ile nie pomyliłam nazwy), który odbywa się w Kościele, ale tylko jeden z małżonków przyrzeka na Boga :wink:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to mówiac potocznie slub polowkowy. Zgode na niego musi udzielic biskup, czy jakis inny wazniejszy od zwyklego księdza.

A slub konkordatowy to taki brany w kosciele bez osobnego slubu w urzedzie stanu cywilnego. po prostu ksiadz wysyla do urzedu odpowiednie pismo i w ten sposob że tak powiem za jednym zamachem ma sie zalatwione wszystko.

Mam nadzieje ze nic nie pomylilam

Wesołych świat i spokojnych wolnych dni dla wszystkich!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezenty popakowane, karp zamordowany (zgroza!), ciasta przypalone, bombki rozbite - czyli świąteczna norma :D. A i tak tego roku wyszło w miarę spokojne - przeważnie coś zawsze wykombinowałem i wpakowywałem się w jakieś kłopoty. W czasach kiedy komórki były artefaktami o gabarytach i ciężarze cegły, dostępnymi w praktyce "byznesmenom", większość konkursów promocyjnych polegała na wysyłaniu zgłoszeń via Poczta Polska, a nie przez smsy.

No i właśnie pamiętam jak przed świętami kupiłem sobie promocyjną Coca-Colę z rubasznym Santą. Oczywiście mądry Darek zamiast czekać, aż butelka się opróżni, postanowił wyciąć kupon z etykiety żyletką. A napój był gazowany... Efekt - brązowa ściana i pół sufitu tuż przed Gwiazdką :D.

quicksanta8wakl2.th.jpg

Niech ten wyluzowany Mikołaj przywiezie wam co sobie życzycie. Ja zarezerwowałem sobie już tę pasażerkę... :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu cóż to za radość, kiedy muszę czekać dodatkowe 10 minut w osobówce w Opolu, żeby przepuścili opóźniony pośpiech mojej siostry z Krakowa :D No, ale można to znieść, dopóki ubarwia to Frank Sinatra i jego Świąteczne Piosenki (brzmiące dla mnie jak z bajek Disneya, ale co tam).

10 minut 8) To rzeczywiście przyjemność. Dwa lata temu, gdy wracałem z Cieszyna z ENH w Częstochowie czekałem około 2 godzin. Mój pośpiech przepuszczał coś z Krakowa. Stałem tyle czas, a to był najgorętszy tydzień w roku. Zresztą opóźnienia były właśnie przez to, że tak gorąco było.

kłucić też się nie ma o co, bo i tak zmian nie będzie, silnik działa tak jakbym dziś chciał z rana odpalić małego fiata z pierwszej serii i marzył o wyprawie po choinkę, wolno, brzydko, monotonnie to kto ma tu siedzieć?

Hehehe... Mój kumpel z liceum takie rzeczy z maluchem wyprawiał, że wolno i brzydko to jedne z ostatnich słów jakie by mogły przyjść do głowy xD Inna sprawa, że do jego malucha wsiadłem tylko raz i nie mam zamiaru nigdy więcej.

Cóż serwer nie działał około dwie doby, więc nie dziwiłbym się... Dzisiaj wyspałem się i wstałem o 4.30, usiadłem przy kompie i chciałem coś na FA napisać... Wchodzę... i tu problem - NIE WCHODZĘ. Hm...

Inną kwestią jest to, że nie zapadło mi w pamięć wielu nowych userów, w przeciwieństwie do zeszłego roku.

Między początkowymi latami, a tymi dalszymi zawsze jest jakaś różnica. Poza tym zawsze dużo lepiej się pamięta tych, którzy też zaczynali w podobnym czasie i z którymi na początku się dyskutowało. Ewentualnie niektórzy mogą pamiętać tych, od których dostali ostrzeżenie :)

Jasne, niby to jest forum, więc i tak przeczytają... z tym, że nie widzą jaki tu mam nick. I lepiej, żeby się nie dowiedzieli Wink jakoś niespecjalnie mi się to widzi, sam nie wiem dlaczego.

Ja z tym nie mam problemu żadnego - jednego kumpla zresztą zaciągnąłem na forum. Nie posiedział długo, ale co tam. Drugi też forum przeglądam, a na dodatek pokazywałem im niektóre smaczki i takie tam. Jakoś nie pisałem tu niczego, czego mógłbym się wstydzić. Nicka raczej mam podobnego w różnych miejscach - no chyba, że jest już zajęty. Taki już bezwstydnik ze mnie.

Jednak, gdy jestem w domu i z jakiegoś powodu nie mogę korzystać z kompa, to aż mnie nosi/ nie pytajcie dlaczego.

Pytać nie trzeba, bo to oczywiste. Różnica między decyzją własną, a przymusem to dość ważna decyzja. Jak ktoś/coś/okoliczności nas do czegoś zmuszają to to coś często mocno traci na uroku.

Teraz spędzam większość czasu przed komputerem, ale były czasy, że leżałem na łóżku umierając z nudów, a komputer stał, bo jakoś nie miałem chęci cokolwiek na nim robić. Może to wina tego, że nie miałem większych znajomości z kimkolwiek, kto miałby komputer i gry.

Ja za to pamiętam okres przesilenia :) Przy kompie spędzałem czasu sporo, ale przez treningi i siostry nigdy aż tak dużo. Z czasem jednak, po pierwszych okresach zauroczenia przychodził czas, gdy się po prostu nie chciało. Czasem trzeba było lepszej gry, żeby mnie na dłużej i mocniej znów przyciągnąć. Teraz to już w ogóle ciężko mi się przysiąść do czegoś - mam za mało czasu, żeby mnie coś mocno wciągnęło. Nie mówiąc o braku sprzętu na nowości. Tylko browserówki... Ale zobaczymy ile przy tych, w które gram wytrzymam.

A tak w ogóle to: Ho ho ho. Marry Christmas i tym podobnych. Prosto i po prostu: Czego tylko zapragniecie, co Wam się zamarzy... Niech się zjawi i przydarzy. Howgh! :rendeer:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech ten wyluzowany Mikołaj przywiezie wam co sobie życzycie. Ja zarezerwowałem sobie już tę pasażerkę... :twisted:
Musiałeś coś skopć, bo ja ją zamówiłem i dosłownie przed chwilą otrzymałem. Z tym, że bez tego ubrania, ponieważ był to pre-order i ubranie dojdzie drugą paczką. Póki co cieszę się z tego co już mam. :wink:
Ja z tym nie mam problemu żadnego - jednego kumpla zresztą zaciągnąłem na forum. Nie posiedział długo, ale co tam. Drugi też forum przeglądam, a na dodatek pokazywałem im niektóre smaczki i takie tam. Jakoś nie pisałem tu niczego, czego mógłbym się wstydzić.
Wiesz, ja raczej też tu takich rzeczy nie pisałem, by się wstydzić ale jakiś tajemniczy, wewnętrzny głos mówi mi, aby nie informować innych o moim nicku na FA.
Teraz spędzam większość czasu przed komputerem, ale były czasy, że leżałem na łóżku umierając z nudów, a komputer stał, bo jakoś nie miałem chęci cokolwiek na nim robić
Ja miałem taki okres w wakacje. Tyle niezaliczonych gier walało się dookoła, niektóre nawet nierozpakowane (R6: Vegas), inne nieukończone wcześniej z braku czasu (NWN2), a grać się nie chciało. Jednak potem, gdy sfajczyła mi się płyta główna na ~2 tygodnie przed końcem wakacji, to nagle baaardzo zapragnąłem w coś pograć. W cokolwiek.

Życzenia świąteczne? Cóż, aktualnie nie mam natchnienia, by cokolwiek w miarę normalnego wymyślić, jakiś oklepanych życzeń metodą kopiuj&wklej z netu również nie będę wstawiał, tak więc po prostu życzę Wam wszystkim ogrom zdrowia, powodzenia na co dzień, miłości kiedy najdzie Was ochota ( :wink: ), powodzenia w szkole/ na studiach/ w pracy, dużych transferów, przeniesienia FA na nowy, ekstraszybki serwer i czego sami sobie życzycie! :bigsmurf:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ja bym, biedak mały, bez rodzeństwa zrobił. Tak jakoś dziś, około godziny 19 przypomniało mi się, że prezentów dla rodziców nie zakupiłem (mam nadzieję, że nie czytają tego posta, a jeśli tak, to pozdrawiam! ;)). W dodatku kochani rodziciele do kościółka mnie z sobą wysłali. Całe szczęście, że pod naszą nieobecność młodszy braciszek pozwolił mi na mały kredyt i skoczył załatwić mały problem. Nawet nie myślę, co mogłoby się dziać jutro...

Wiesz, ja raczej też tu takich rzeczy nie pisałem, by się wstydzić ale jakiś tajemniczy, wewnętrzny głos mówi mi, aby nie informować innych o moim nicku na FA.

W takim razie proponowałbym rzeczową dyskusję z Wewnętrznym Głosem, może da się jakoś przekonać. ;) Wszak nikt się swego nicka nie wstydzi, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, świąteczny szał sięga zenitu, przyjaciele i sąsiedzi! Wprawdzie nigdy jakoś przesadnie "magii tych Świąt" nie czułem, ale wiadomo - to samo człowieka porywa, taszczy po ziemi, a na końcu kopie po twarzy. Glanem. No ale mniejsza o to, większość spraw za mną: prezenty, pomaganie przy żarciu, ubieraniu drzewek, tak dookoła domu, jak i w samym domu, nie wspominając już o pozbawianiu karpi (dwóch: Józek i Wacek im było) głów za pomocą siekiery i takie tam. Ogólnie jest wesoło i radośnie, jeśli już nigdy więcej nie dam znaku życia, to znaczy, że liczba potraw faktycznie mnie przerosła i zwyczajnie nie dałem rady. Ale dobrej myśli trza być, zwłaszcza w kwestii prezentów - toć te są przeca najważniejsze, nie zgrywajmy tutaj świętoszków. ;] A jak prezenty, to i zabawa, a jak zabawa, to jest dobrze. Potem tylko pocierpieć parę dni ze względu na bóle brzucha i można się wyszaleć na Imprezie Właściwej, czyli Sylwestrze. Ale o tem potem. Na razie:

Wszystkiego naj! Wszystkim! A nawet bardziej! Hejaho! :santa: :santa: :santa:

I pamiętajcie (przed wigilijną wieczerzyją): to nie obżarstwo jest grzechem - grzechem jest pozwalanie na to, ażeby marnowały się dary boże ze stołu. Zatem smacznego! I wesołych świąt! I tam teges! ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezenty powiadacie? Ja z tym po raz pierwszy w życiu nie miałem problemu. Dla rodziców, jak zwykle prezenty kupiła kochana siostrzyczka, oczywiście zrobiliśmy zrzutkę na ten cel. No, ale trzeba było też coś dla wspomnianej siostry nabyć. Nigdy nie wiedziałem co można jej kupić i szczerze powiedziawszy podejrzewam, że nigdy z prezentu zadowolona nie była. Teraz jednak postawiłem sobie za cel kupić jej coś fajnego. Na szczęście trafiłem na miłą kobitkę już w pierwszym sklepie do którego wszedłem w celu nabycia prezentu. Wyjaśniła co i jak, pokazując przy okazji mniej więcej połowę asortymentu. btw była to całkiem miła i fajnokształtna dwudziestokilkoletnia pani. I nawet można z nią było pogadać... no ale najważniejsze, że z prezentem się szybko uporałem :wink:

Natomiast z pracami świątecznymi nie miałem problemu. W tym roku tylko (aż?) posprzątałem swój pokój (standard), wyczyściłem samochód rodziców (standard) i zamordowałem karpia (opcja). Tak, po raz pierwszy w moim życiu to ja byłem mordercą wigilijnego karpiosza. Do tej pory na tą wyjątkową okazję za nóż zawsze chwytał tata, teraz jednak na mnie spadł ten obowiązek.

A wracając do prezentów, to ciekawi mnie co dostanę od rodziców. Do tej pory były to gry (od kiedy gram częściej niż okazyjnie), lecz w tym roku zarzekali się, że na grę szans nie mam. I na mikołajki słowa niestety dotrzymali, zobaczę co bd teraz. No, ale jakby nie było, to od siostry dostanę jakąś pozycję, jak znam życie to z Kolekcji Klasyki. Ach, dlaczego licealiści muszą mieć tak ograniczony budżet? #-o no, ale nie narzekam, wręcz się cieszę.

Tak poza tym, to może macie jakiś pomysł na rysunek satyryczny z mikołajem? Bo muszę takie coś przygotować na plastykę, a jakoś pomysłu nie mam. Drodzy forumowicze, pomożecie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprawdzie nigdy jakoś przesadnie "magii tych Świąt" nie czułem

Uch! Magia świąt. Czuję ją znakomicie, głównie w kościach, mięśniach i innych częściach ciała. Właśnie niedawno zakończyłem świąteczne porządki i w zasadzie powinienem zacząć się cieszyć podżeraniem tego, co już się robi w kuchni. Niestety, jedyne czego nie czuję, to smak i zapach. Jakieś cholerstwo mi się przyplątało. Najpierw doprowadziłem żonę do paniki gdyż stwierdziłem, że sałatka jest bez smaku, a wędliny jakieś oszukiwane, gdyż w ogóle nie pachną. Uspokoiła się dopiero, gdy zjadłem łyżką pół słoika chrzanu marudząc, iż jest mało ostry.

że trzeba siedzieć przez +/- 3 dni z rodziną i się okropnie nudzić. Gdy jeszcze zaczną wspominać dawne czasy, kak to było za Gierka, co się w PRLu robiło, jak się oczekiwało w kolejkach... po prostu słodko.
Takie rzeczy należy znać, żeby wiedzieć, co ewentualnie może Cię spotkać. Pamiętam jak mi padła bateria w pilocie od TV. Syn coś mamrotał pod nosem, że musi przełączać kanały łażąc do odbiornika, to mówiłem mu: widzisz jakie tatuś miał trudne dzieciństwo? Za moich czasów pilotów nie było (inna sprawa, że były tylko dwa programy i w każdym syf)
tego roku wyszło w miarę spokojne - przeważnie coś zawsze wykombinowałem i wpakowywałem się w jakieś kłopoty.
A mnie podczas sprzątania rozwalił się stolik pod komputer. Chciałem obrócić go do góry nogami, żeby przetrzeć od spodu i otrzymałem pięć części: cztery nogi i blat. Przy tej okazji, oraz z racji świąt zacząłem się zastanawiać, że może jednak Bóg istnieje i czuwa nad swoimi wyznawcami. Dzień wcześniej żona wylazła na ten stolik, żeby coś sprzątnąć z mebli. Jakby się wtedy rozleciał, to pewnie byłoby po niej. Nie mówię, że zginęłaby podczas upadku, ale najpewniej bym ją udusił za zniszczenie sprzętu. A tak, to wypomina mi, że ja ten stolik rozwaliłem.
No, ale trzeba było też coś dla wspomnianej siostry nabyć. Nigdy nie wiedziałem co można jej kupić i szczerze powiedziawszy podejrzewam, że nigdy z prezentu zadowolona nie była. Teraz jednak postawiłem sobie za cel kupić jej coś fajnego. Na szczęście trafiłem na miłą kobitkę już w pierwszym sklepie do którego wszedłem w celu nabycia prezentu. Wyjaśniła co i jak, pokazując przy okazji mniej więcej połowę asortymentu. btw była to całkiem miła i fajnokształtna dwudziestokilkoletnia pani.
To co Ty kupiłeś siostrze??? I jak namówiłeś sprzedawczynię, żeby Ci pokazała swój asortyment, do tego objaśniając co i jak? Wstydu nie masz? Ta dzisiejsza młodzież.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co Ty kupiłeś siostrze??? I jak namówiłeś sprzedawczynię, żeby Ci pokazała swój asortyment, do tego objaśniając co i jak?.
Nie mogę powiedzieć co bo to niemoralne ^_^ I nie musiałem jej namawiać, robiła to, tak jakby przy okazji :wink: a może mój urok tak na nią zadziałał?? :scratch:
Wstydu nie masz? Ta dzisiejsza młodzież
Mam wstyd, mam. Z tym, że go akurat tego dnia zapomniałem zabrać z pokoju. A poza tym, to nie dzisiejsza, bo wtedy byłem lekko wczorajszy... ale ciiii.

Tfu, tak poza tym, to właśnie skończyłem sesję w NWN2. Jutro kontynuacja. Mam nadzieję, że wreszcie się do tej gry przekonam, bo jak na razie mi się to nie udawało, a z tego co słyszę, to to bardzo fajny rolplej jest. Jutro (a właściwie to jeszcze dziś) wigilia. Wigilia ma 3 fajne etapy:

1) Gdy rozpoczynam konsumpcję karpia

2) gdy kontynuuje konsumpcję karpia

3) gdy otwieram PREZENTY!!!

A tak, serio to chciałem napisać, że strasznie nie lubię początku kolacji wigilijnej. Większość towarzystwa strasznie sztywna jest i ciężko znaleźć wymówkę, by się wyrwać gdzieś (na kompa? do pokoju?) na chwilę. I jeszcze łamanie opłatkiem... strasznie tego nie lubię, sam nie wiem dlaczego.

Nic, pora iść spać. Jeżeli ten post jest pozbawiony sensu/ myśli filozoficznych/ ciekawej treści, to z góry sry, ale jakoś ciężko mi pisać cokolwiek po trwającej z małymi przerwami 3h sesji Neverwintera.

Adios (nie, nie Adidos). :santa:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś cholerstwo mi się przyplątało

Współczuję. Bo właśnie to samoprzerabiam. Cudowna świąteczna wyżera prawie bez tego wspaniałemgo zapachu mnie czeka... Wszystko przez mojego kochanego braciszka który toto przyniósł do domu. Tym gorzej dla mnie, bo nie umiem oddychać przez paszczę :(

Syn coś mamrotał pod nosem, że musi przełączać kanały łażąc do odbiornika, to mówiłem mu: widzisz jakie tatuś miał trudne dzieciństwo?

LOL... Ja jestem względnie młody, ale też kiedyś miliśmy telewizor bez lotnika. Tata zawsze używał mnie lub brata w roli pilota :) Programów było jednak już trochę więcej, niż dwa.

1) Gdy rozpoczynam konsumpcję karpia

2) gdy kontynuuje konsumpcję karpia

Może to co powiem będzie przeciw tradycji, ale u mnie w domu na wigilię nie je się karpia. Po prostu nikt nie lubi tej ościstej ryby, można go zastąpić jakimiś smaczniejszymi gatunkami. Za to nie wyobrażam sobie wigilii bez śledzika i kapusty z grochem :D

Za parę godzin pakujemy się rodzinnie do samochodu i jedziemy na rodzinne święta na wieś :) Tak więc życzę Wam tego, co sami chcielibyście najbardziej.

EDKA: Wczoraj ubrałem choinkę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tradycyjnie wybieramy się do babci, żeby z rodziną ponażerać się itd. Ja pewnie cały dziań spędzę na graniu w takie klasyki jak Warcraft II, czy Heroes II, co jakiś czas przechadzając się po jakieś żarełko.

Karp może i u nas występuje, rodzice chowają nawet jego ości do portfela, żeby się pieniądze trzymały ( :? ), ale ja nawet go nie tykam. Wolę sobie zjeść jakiegos smacznego filecika, niż pół godziny grzebać w karpiu, żeby wyskubać kawałek mięska.

Poza tym to są pierwsze święta z nowym członkiem rodziny - kotem :]. Zwierzak dość żywo reaguje na choinkę, a dzisiaj pochwalił się swoją umiejętnością budzenia mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z roku na rok to samo - Wigilia, potem następna Wigilia i kolejna. Tak już od lat, ale cóż na to poradzić. ;] Do braku śniegu już dawno wszyscy winni się przyzwyczaić, w tym momencie właśnie światło bije w monitor, a że wolę bardziej ponury nastrój to nie moja wina. Ale o czym ja to chciałem...

Święta jak święta, posprzątać, pospać, może odpocząć i się nudzić. Tak generalnie to zapewne nie tylko u mnie wygląda, a będąca poza mną rodzina już cała dorosła oszczędziła sobie kłopotów z gwiazdkowymi prezentami, etc. ;] Nie żebym się z tego cieszył, ale dla mnie to obojętna obojętność. Ogólnie święta traktuję jako czas odpoczynku i tylko niego, kiedy magię świąt dawno szlag trafił (przez media? ;]), a wiecznie nie można być dzieckiem wypatrującym pierwszej gwiazdki na niebie. ;] Czasy minęły, następny taki przystanek dopiero kiedyś, kiedyś we własnym domu z własną rodziną. XD

To wszystko jednak nie przeszkadza mi życzyć wam wszystkiego dobrego i jakiś pozytywnych uczuć, które by się niektórym przydały (co ja? co ja? :P). Aha, 0 hipokryzji przy opłatku, tego też. 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny FoS? Wow. Że ludzie maja jeszcze o czym pisać :wink:

Wszytko wysprzątane, żarcie pogotowane, teraz tylko trza poczekać do tej 17 aż się impreza świąteczna zacznie -.- Jakoś specjalnie humoru na to całe śpiewanie kolęd, łamanie sie opłatkiem, udawaniem zdziwienia przy rozpakowywaniu prezentów nie mam ;/ Im mi przybywa coraz więcej lat na karku, to magia świąt coraz bardziej ulatnia się :roll: W tym roku jest wyjątkowo tragicznie, bo GDZIE JEST KEVIN!?!1?!!11oneoneo :shock:

Co do jadła, to u mnie jest bardzo tradycyjnie: frytki, łosoś, mielone, kotlety, sałatka ziemniaczana... tak jak u każdego :)

Może to co powiem będzie przeciw tradycji, ale u mnie w domu na wigilię nie je się karpia.

W końcu jakiś normalny :D Nie rozumiem jak można jeść taką strasznie mało smaczną rybę... Zresztą makówek (i większości innych tradycyjnych potraw) też bym się nie odważył włożyć do gęby :]

Całe to wigilijne jedzenie jest bardzo fajne, gdyby nie te kilogramy, których o taj porze zazwyczaj mi przybywa :D Ale tak bywa już od lat, więc się przyzwyczaiłem. Szkoda tylko, że potem do właściwej sylwetki strasznie trudno wrócić.

Ehh, no i te dziesiątki sms'ów/maili z równie udanymi życzeniami... :roll: Byle do sylwestra, byle do sylwestra, byle do sylwe...

Ale niech będzie: Wesołych Świąt FoS-owicze 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku jest wyjątkowo tragicznie, bo GDZIE JEST KEVIN!?!1?!!11oneoneo :shock:

Będzie w Sylwestra i Nowy Rok. Inna sprawa, że raczej malo komu będzie się chciało w Sylwestra oglądać telewizję;]

Co do jadła, to u mnie jest bardzo tradycyjnie: frytki, łosoś, mielone, kotlety, sałatka ziemniaczana... tak jak u każdego :)

LOL, rzeczywiście tradycja pełną gębą;] Z tych twoich tradycyjnych potraw, nie mam nic;] Zresztą "tradycyjnie", to w Wigilie nie je sie mięsa, czyż nie?

Co do maili i smsów. Nie wiem jak wy uważacie, ale dla mnie nie ma nic bardziej wkurzającego niż te durne świąteczne wierszyki. Większości tego badziewia nawet nie czytam, bo i po co? Jak życzenia, to życzenia a nie skopiowane z innego smsa durne rymowanki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym roku jest wyjątkowo tragicznie, bo GDZIE JEST KEVIN!?!1?!!11oneoneo :shock:

Toć to skandal i jawne z tradycją zerwanie! Co skłoniło telewizyjnych decydentów do tak ryzykownego posunięcia? ;)

Nie rozumiem jak można jeść taką strasznie mało smaczną rybę...

W imię tradycji można wiele zrobić. Ale fakt: karp wybitnie mi nie smakuje.

I tak swoją drogą, to wszystkim Forumowiczom składam szczere życzenia! Niech rangi rosną w górę, serwer działał szybciej, a karp smakował lepiej!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karp może i u nas występuje, rodzice chowają nawet jego ości do portfela, żeby się pieniądze trzymały ( :? )
LOL WUT?! :? A to nie powinno się łuski chować?
zamordowałem karpia (opcja). Tak, po raz pierwszy w moim życiu to ja byłem mordercą wigilijnego karpiosza. Do tej pory na tą wyjątkową okazję za nóż zawsze chwytał tata, teraz jednak na mnie spadł ten obowiązek.
Miałem kilka lat temu wątpliwą przyjemność dopełnić tej powinności i powiedziałem sobie – nigdy więcej! Jak na razie udaje mi się wymigiwać. Za słabo walnąłem go młotkiem i ożył mi pod nożem, a w ogóle to z całego przedsięwzięcia wyszedłem niczym Jason Voorhees. Następnym razem albo spróbuję go utopić :D, albo wezmę kałasza i dziada naszpikuję ołowiem.
Tak poza tym, to może macie jakiś pomysł na rysunek satyryczny z mikołajem? Bo muszę takie coś przygotować na plastykę, a jakoś pomysłu nie mam. Drodzy forumowicze, pomożecie?
Zazwyczaj rysownicy nie zdradzają swoich pomysłów, ale może coś wymyślę i odezwę się :>.
Do braku śniegu już dawno wszyscy winni się przyzwyczaić,

A u mnie nareszcie biało! Poważnie! Co góry to góry... ;)

Mikołaj to najlepsza fucha na świecie. Nie dość, że pracuje tylko jeden dzień w roku, to jeszcze zna adresy wszystkich niegrzecznych dziewczynek. :twisted: :santa:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja raczej też tu takich rzeczy nie pisałem, by się wstydzić ale jakiś tajemniczy, wewnętrzny głos mówi mi, aby nie informować innych o moim nicku na FA.

Tajemnicze głosy powiadasz? Hmmm... No to może i nie powinienem się dziwić, że nie chcesz by wiedzieli co piszesz. Każdy lubi czasem mieć tajemnice, ale głosy nie zawsze wychodzą na dobre. No chyba, że w chórze ( zwłaszcza anielskim ).

Całe to wigilijne jedzenie jest bardzo fajne, gdyby nie te kilogramy, których o taj porze zazwyczaj mi przybywa Ale tak bywa już od lat, więc się przyzwyczaiłem. Szkoda tylko, że potem do właściwej sylwetki strasznie trudno wrócić.

Oj, bidaczek. W bioderka też Ci idzie? xD Pójdziesz na studia do innego miasta to docenisz. Odkryjesz, że pojęcie 'zbędny kilogram' może się bardzo zdewaluować. Poza tym nie ma co się dziwić skoro tradycyjne są mielone i schabowe. Nie zazdroszczę - zwłaszcza frytek. Jeśli to nie był żarcik...

Wyjaśniła co i jak, pokazując przy okazji mniej więcej połowę asortymentu. btw była to całkiem miła i fajnokształtna dwudziestokilkoletnia pani.
I jak namówiłeś sprzedawczynię, żeby Ci pokazała swój asortyment, do tego objaśniając co i jak?

Hmmm... Jak ja lubię takie dwuznaczności. Ja tam nigdy żadnej ładnej pani nie namówiłem na to by mi zaprezentowała swój własny asortyment. Zwłaszcza kształtnej pani i kształtny asortyment. Niby szkoda, że połowę, ale widocznie jakieś opory moralne jeszcze miała ^_^'

A tak w ogóle... Zastanawialiście się kiedyś, co święty M robi przez resztę roku? Oto odpowiedź:

KLIKASZ NA WŁASNE RYZYKO

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak można jeść taką strasznie mało smaczną rybę...

W imię tradycji można wiele zrobić. Ale fakt: karp wybitnie mi nie smakuje.

O gustach się niby nie dyskutuje, ale drodzy forumowicze, toć karp jest naprawdę smaczną rybą! Ja go uwielbiam i jadam dość często także poza 24 grudnia. Ogólnie to ja prywatnie bardzo lubię ryby, a karp stoi u mnie zaraz za halibutem. To naprawdę świetne stworzenie jest!
Od kilku lat z powodzeniem walczę, by zamiast typowego smażonego na tłuszczu karpiska przyrządzać tę rybę w jakiś interesujący sposób – z warzywami, po grecku, itp
Ja tam wolę karpia tradycyjnie, niezdrowo zatopionego w tłuszczu. Palce lizać. Ew dla wszystkich, którzy za karpioszem nie przepadają niezłą alternatywą może być sandacz z warzywami.
Karp może i u nas występuje, rodzice chowają nawet jego ości do portfela, żeby się pieniądze trzymały ( Confused ), ale ja nawet go nie tykam. Wolę sobie zjeść jakiegos smacznego filecika, niż pół godziny grzebać w karpiu, żeby wyskubać kawałek mięska.
W końcu jakiś normalny Very Happy Nie rozumiem jak można jeść taką strasznie mało smaczną rybę... Zresztą makówek (i większości innych tradycyjnych potraw) też bym się nie odważył włożyć do gęby
W imię tradycji można wiele zrobić. Ale fakt: karp wybitnie mi nie smakuje.
U mnie w domu zawsze jest tak, że mama z siostrą przeciwko występowaniu ryb na stole wigilijnym, tata neutralny, a ja oczywiści mówię, że rybka być musi. I jest. Pyszny, wysokokaloryczny karp.
Zazwyczaj rysownicy nie zdradzają swoich pomysłów, ale może coś wymyślę i odezwę się :>
Byłbym więcej niż wdzięczny :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ja jako mięsożerca nigdy się nie mogę 24ego najeść :? jakieś zupki z ryby, wrwedne karpie, czy inne kapucha do mnie nie trafiają, nie obchodzi mnie barszcz, pierogi bez mięsa ani nic w tym stylu, dlatego też ledwo przezyję dziś ten dzień by jutro na świąteczne śniadanie dobrać się, jak człowiek do bigosu i kiełbach ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W corocznej dyskusji o świątecznej rybce stanę po stronie karpiożerców. Jak tradycja, to tradycja. Inne ryby jadam przez cały rok, a karpia przyrządzonego „po świątecznemu” tylko w Wigilię. Nie jest taki zły. Pewnie gdybym musiał jadać częściej, to bym narzekał, ale taki bożonarodzeniowy, pachnący siankiem i choinką wrósł już w domowy pejzaż.

. Następnym razem albo spróbuję go utopić :D, albo wezmę kałasza i dziada naszpikuję ołowiem.
Utopić jest trudno, bo się z rąk wyślizguje i ciężko go pod wodą utrzymać. Jeśli to tylko jedna sztuka, to proponuję po czekistowsku – strzał z nagana w tył głowy. Na większą ilość są stare, sprawdzone metody: kabelek z prądem albo laska dynamitu do wanny.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w domu też już posprztane, wszystkie potrawy stoją w lodówce i każdy tylko czeka na 1szą gwiazdkę xD.

Karp, który jeszcze 3 dni temu wesolo skakal w wannie, dzisiaj leży na tacce w zamrażarce, pokrojony w kwadraciki i przyprawiony jakimiś specjałami :P.

a ja jako mięsożerca nigdy się nie mogę 24ego najeść jakieś zupki z ryby, wrwedne karpie, czy inne kapucha do mnie nie trafiają, nie obchodzi mnie barszcz, pierogi bez mięsa ani nic w tym stylu, dlatego też ledwo przezyję dziś ten dzień by jutro na świąteczne śniadanie dobrać się, jak człowiek do bigosu i kiełbach

Nie jesteś sam, łączę się z Tobą w bólu :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, ja do tegorocznych świat przystępuję w bardzo dobrym nastroju, bo pierwszy raz od ładnych kilku lat miałem totalny spokój w okresie przedświątecznym. 4 dni temu zlitowała się nade mną moja wanna, która podczas porannej kąpieli wyrżnęła mi w łeb z taką siłą, że 3 raz w życiu musiałem przywdziać na twarzy eleganckie szwy. Mogło się skończyć dużo gorzej, bo mam ranę dosłownie 2 cm nad lewym okiem i jakby przyfarciło mi się troche mniej, to wyglądałbym teraz jak ten z prawej. A tak przynajmniej rodzinka zlitowała się nade mną i wszystkie obowiązki powykonywali za mnie. Szwy mam zdejmowane jeszcze przed sylwestrem, więc tak naprawdę niczego nie tracę. :P

Też jestem mięsożerny, ale akurat wigilijne żarcie strasznie mi smakuje. Kapusta w każdej postaci, pierogi, kasza z sosem grzybowym itp. mają przerąbane, gdy się do nich dorwę. Wyjątkiem jest karp. Raz, że go nie trawię, a dwa, nie rozumiem, dlatego cierpieć mają biedne ryby, podczas gdy głupie kurczaki robią sobie przez ten czas libację. Niby tradycja obowiązuje, ale gdy wczoraj w sklepie widziałem stos dogorywających karpiów pozbawionych wody (!) i czekających, aż ktoś się nad nimi zlituje i da im młotkiem w łeb, to zupełnie mi się odechciało.

W każdym razie życzę wszystkim Wesołych Świąt, dobrego żarcia, fajnych prezentów i takich tam. Trzymajcie sie ciepło. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzis juz dostalem dwa wigilijne prezenty :). Pierwszym było pojawienie sie telemontera, ktory zakonczyl dwutygodniowy okres beznecia :). Z drugiej strony bede mial mniej czasu na czytanie ;).

Drugi prezent dali mi w Wydziale Komunikacji. Dzis z rana była dostawa kurierska z miedzy innymi moim prawkiem ;). Nie wiem jak mi sie udalo zdac za pierwszym, ale dopiero teraz czuc prawdziwa frajde :). Nie omieszkalem wybrac sie za miasto na testy samochodu :).

Z okazji Swiat zycze Wam wszystkiego najlepszego, czego tam sobie zazyczycie :santa: Pozdrawiam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że Święta są i czas wolny, życzenia pozwolę sobie złożyć.

Aby Wam się powodziło. W miłości, w nauce, na wszystkich egzaminach i żeby Wasz stan finansowy był zawsze powyżej normy. Ale najbardziej to niech Wam się powodzi w miłości.

Życzy Wasz nieodżałowany, szczery, lojalny, prawdziwy, jedyny w swoim rodzaju

Vito

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...