Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VII

Polecane posty

U nas może wyrzucić z bierzmowania tylko jedna osoba: nauczyciel religii ze szkoły czyli w moim przypadku katechetka. I wiem, że ona nie wyrzuci za taką bzdurę jak za mała ilość podpisów.
To masz miło i przyjemnie. U nas działa to na takiej zasadzi, że przed bierzmowaniem proboszcz z katechetką sprawdzają podpisy. Jak masz więcej niż wymagane, to dostajesz 6 z religii. Znam osoby, które w ten sposób zdobywały w ciągu semestru 5 celujących. Nie ma to jak wystawiać oceny za wiedzę :/
U nas jest za to inna głupota: spotkania animatorskie.
Cale szczęście, że u mnie takiego tworu nie ma. Choć mamy comiesięczne spotkania w Kościele, trwają po +/- 2h, ale takie spotkania to chyba wszędzie są.

No, w weekend miałem się uczyć, a książek nawet nie otworzyłem, jednak dziś już trochę nadrabiam. Wszak 2h nauki w ciągu dnia (nauki, nie odrabiania lekcji, te się spisze :wink: ) to rzecz u mnie nieczęsta, jeżeli nie mam następnego dnia jakiegoś sprawdzianu.

Śnieg się trzyma, podobnie jak mróz. Jednak chyba nikogo taki stan rzeczy nie zadowala. Bo czy lubiących śnieg zadowoli 2-3 cm warstwa białego puchu (w największych "zaspach")? Wątpię. A tych co to go nie lubią (ja) niepotrzebnie frustruje.

btw jutro o tej godzinie będę wolnym człowiekiem ^_^' ech, żeby dotrwać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja teraz 3 miechy do szkoły już nie chodzę :( Bo miałem zarąbiście mocne zapalenie płuc i mi kazali do końca roku siedzieć w chacie :/ No, ale przynajmniej miałem indywidualne więc nie będe się martwił za bardzo na coraz bliższym egzaminie gimnazjalnym :P Na roraty chodziłem rok w rok od 6 roku życia a teraz nie mogłem :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ah, nauka. Ja właśnie uzupełniać będę ćwiczenia z geografii (praca zaległa na tamten tydzień :P ). Poza tym, oceny ogólnie dobre 4/5 tylko Chemia... eh, nigdy nie przepadałem za tym przedmiotem i to się odzwierciedla. 2 na semestr z czego matka (doktor na politechnice lubelskiej ze skończoną Unią (1 liceum w Lublinie i 17 w kraju) na profilu biol-chem... prze***ane) nizebyt jest zadowolona. Ale, na szczęscie chemia mi nie potrzebna na profilu Europejskim (albo mat-fiz, jeszcze nie zdecydowałem). A jak wam poszły egzaminy próbne? U nas większość szkół już miała. My dopiero po feriach zimowych :lol:

Co do religii: 6 za chodzenie do kościoła.. tja, przegięcie. Ale podpisy to nie problem u nas... u mnie w klasie są takie specjalistki co umieją podrobić każdy podpis. Tak więc... jak gdzieś zabraknie to chwila moment i książeczka pełna. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do religii: 6 za chodzenie do kościoła.. tja, przegięcie.

Przegięcie? Dla mnie to czysty idiotyzm. Widać księża nie mają lepszego pomysłu, jak zachęcić młodzież do uczęszczania na msze. Nie rozumiem tego w ogóle. Na cholerę kazać ludziom, aby chodzili do kościoła, tylko po to żeby tam siedzieli? Czy to jest normalne?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegięcie? Dla mnie to czysty idiotyzm. Widać księża nie mają lepszego pomysłu, jak zachęcić młodzież do uczęszczania na msze. Nie rozumiem tego w ogóle. Na cholerę kazać ludziom, aby chodzili do kościoła, tylko po to żeby tam siedzieli? Czy to jest normalne?
Szczerze powiedziawszy to sam nie wiem, czy jest to pomysł księdza, czy mojej kochanej katechetki. Ale kogo by nie był, prawda, że przewalony? 6 za chodzenie do Kościoła i to chodzenie czystko rozrywkowe, bo prawie w każdy poniedziałek słyszę od moich "kolegów" z klasy jakie to jaja były w niedzielę na mszy. Co prawda za niedzielne ocen nie ma, bo nie ma wpisów, ale trzeba być naprawdę naiwnym by wierzyć, że na różańcach/ roratach jest inaczej. Wolę nie myśleć co tandem proboszcz+ katechetka zrobią gdy zobaczą moje wpisy. Wszystkiego ile trzeba, nic więcej. A zdecydowana większość mojej klasy chodzi, by mieć te 6...
Jak ktoś nie chce albo nie może iść na roraty w tygodniu, to co za problem iść w sobotę rano? Razz W końcu co lepszego można robić w weekend bladym świtem? Smile
Spać? :) ew. wersja Fearona. :)

Cóż, jutro sądny dzień. Może nie aż tak sądny, ale waaażny. Jutro do godz 19 mam zero luzu, niestety. Lecz później? Kto wie :twisted: btw dziś miałem w szkole spotkanie z psychologiem. Tzn nie tyle ja co cała nasza klasa. U mnie w gim tak jest dwa razy w roku. Ale mnie koleś... denerwuje delikatnie mówiąc. Przez 45 min odpowiedział na 3 arcyważne pytania. A przeczytał na głos 4. Jednak niestety na to 4 (Co to jest gumibrator i do czego służy) nie odp. Ciekawe czemu? W ogóle to miał z 15 pytań. Dziwny jest ten koleś. :arrow:

Chyba pora zacząć regenerację sił do jutrzejszego ostatecznego rozstrzygnięcia :wink: no dobra, niech będzie, jeszcze tylko jedna misja w Hitmanie i lecę... na FA? :roll: :wink:

baj baj :salut:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż nowa cześć FoSu i piękne obrazki naszych moderatorów-Zabawe czas zacząć :).

Otóż Wasz Nicuś ma...bandaż na ręku (wiem tragedia :wink: ).

Co się stało??a no mianowicie kontakt łapki z framugą nie jest korzystny ani dla rąsi ani dla framugi).I nie pytajcie sie jak to sie stało...SAM nie wiem :P

W końcu co lepszego można robić w weekend bladym świtem? Smile

Spać i owszem ale ostatnio to wstać bladym świtem (świtem??Ciemno jak...no ten teges) aby pojechać do qmpla* a potem na rynek i tak przez 4-5h-ledwo żywy po 7h snu.

*Jak obiecałem-Pozdrowienia do kolegi :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Kościoła: Zmuszanie ludzi do chodzenia na Mszę za bonusy typu: 6 z religii czy dopuszczenie do bierzmowania to nie jest wg mnie metoda na zakotwiczenie w kimś wiary. Ktoś będzie zawsze oczekiwał czegoś za coś, więc za wszystko co zrobi będzie chciał zapłaty. Jeśli ktoś wierzy sam, prawdziwie to sam będzie wiedział, że powinien chodzić do kościoła, dlatego że ma cel w tym, bo idzie np. by spotkać Boga. Niewierzący idzie jedynie po to, aby wynudzić się, wystać, wysłuchać księdza, który chyba ukończył politologie, a nie teologie(czy tam to, co kończą księża). Jeśli ktoś nie wierzy to zwykłe gadanie go nie przekona. Stąd też głupota katechetów.

W weekend rano robi się: (zależnie od pory roku):

*lato-siedzi przed kompem młócąc w cośtam/jest się AFH

*zima-śpi

*jesień-śpi???

*wiosna-punkt 1 lub 2/3 w zależności od upodobań/pracy/ocen/rodziców XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bigos yes!
Nawet yes, yes, yes! Zacząłem gotować w mikołajki. Na sylwestra powinien być idealny. Już prawie wszystko do niego dorzuciłem, dojdą tylko resztki z nóżek wieprzowych do galarety, którą żona będzie robić w tym tygodniu, oraz pozostałości ze świątecznego stołu. Przewidywana objętość – 20 l (nie mam większego gara).
W końcu co lepszego można robić w weekend bladym świtem? :)
Iść do pracy, wracać z pracy. W przypadku urlopu grać do rana aby móc obudzić innych do pracy, a samemu położyć się w spokoju spać. Budzić innych, proponując im, aby poszli na roraty. Usiłować wyrzucić kota z łóżka (proponując mu, żeby też poszedł na roraty).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro przy świętach to mam nadzieję że będzie padać śnieg bo nie lubie wigilii z pluchą na zewnątrz :P

Od razu plucha. Przecie może być bez śniegu i suchutko (a do tego +20 stopni i życie jest piękne ;)).

Widać księża nie mają lepszego pomysłu, jak zachęcić młodzież do uczęszczania na msze.

Ci, co chodzić nie chcą i tak się nie wybiorą. Chyba, żeby im za to dobrze płacili. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ci, co chodzić nie chcą i tak się nie wybiorą. Chyba, żeby im za to dobrze płacili. Wink

Chyba że ktoś ma rodziców, którzy każą chodzić do kościoła. Jak ktoś ma w tyłku rozkazy starszych to nie ma problemu. :P Ja na ten przykład bym nie posłuchał. Bo niby co by mi zrobili? No chyba, że w takim przypadku ważyłyby się losy mojego kieszonkowego, wtedy musiałbym chyba skapitulować. Choć mam nadzieję, że żaden rodzic nie wpadł na tak idiotyczny pomysł, jakim jest odcięcie dopływu gotówki w przypadku niechodzenia do kościoła przez pociechę...

A skoro przy świętach to mam nadzieję że będzie padać śnieg bo nie lubie wigilii z pluchą na zewnątrz Razz

Ja natomiast w ogóle nie lubię wigilii. Chyba, że takowa odbywałaby się na jakiejś słonecznej plaży na małej wysepce, a ja otoczony byłbym przez egzotyczne piękności podające mi zimne drinki z lodem i takie tam other stuff. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Który to już raz o bierzmowaniu i chodzeniu do kościoła rozmawiamy? Dobrze, że pierwszokomuności tu nie piszą, bo w ogóle byłaby rzeź ;D

Sprawa jest jak dla mnie prosta - jak ktoś chce, to chodzi. A jak nie to i tak można oszukać wszystkich wokół. A rodzicie raczej powinni na spokojnie porozmawiać z dzieckiem, a nie karać je za to, że nie chce chodzić do koscioła. No ludzie, paranoja. Przypuszczam, że stosunek do KK też byłyby inny, jeśli wielu nastolatków nie byłoby zmuszanych do niedzielnej Mszy.

Co do podwyższania ocen z religii za obecność w kościele? Może jeszcze dodatkowa ocena za przystępowanie do Komunii? I za każdą złotówkę rzuconą na tacę. Nigdy mi się to nie podobało.

Co do samych świąt - nie wiem jak w Bogatyni, ale w Piekarach śnieg się trzyma, mrozik nawet jest. Także tutaj Święta powinny być śnieżne. Liczę, że jak pojadę do domu, to będzie podobnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba że ktoś ma rodziców, którzy każą chodzić do kościoła.

Niestety spotkałem się z kilkoma takimi przypadkami i to dla mnie jest chore. Znam zresztą kilka radykalniejszych przypadków. Kumple często mają w rodzinie po prostu mohery, które każą się podwozić do kościoła XD Niby nic takiego, ale oczywiście potem też obowiązkowa obecność na Mszy. Jeśli weźmiemy do tego jeszcze pod uwagę, że to wszystko ma miejsce o 8, a czasami w soboty imprezujemy do rana... No to taki delikwent ma potem ogromne problemy w przetrwaniu Mszy :D

Co do bierzmowania - to dla mnie całe te podpisy, zmuszanie do uczestniczena w Mszy etc., to również głupstwo. Jeśli ktoś czuje wewnetrzną potrzebę to przyjmie ten sakrament, a jak nie to nie przyjmii - proste. Jak ja przystępowałem to też musiałem chodzić do kościoła, na przygotowania i do tego nauczyć się jakiś pytań. Efekt zmuszania był prosty - podpisy w większości były podrabiane, pytania zdawane na ostatnią chwilę (do tego banalne), natomiast spotkania to już w ogóle. Zwykle szliśmy sobie gdzie indziej/siadaliśmy przed kościołem, żeby kilku osobom zrobić na złość, a w ekstremalnych wypadkach uczestniczyliśmy w nich, ale po to, żeby zebrać minimum (a i uczestniczenie to za dużo powiedziane, bo polegało to tylko na zrobieniu jak największego szumu ;)).

Niemniej ksiądz był realistą i kiedyś powiedział bardzo mądre zdanie - "bierzmowanie dla 80% z was będzie ostatnią wizytą w kościele na kilka ładnych lat". Wiedział chłop, co mówił. Osobiście daleko patrzeć nie muszę, żeby stwierdzić prawdziwość tych słów XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Który to już raz o bierzmowaniu i chodzeniu do kościoła rozmawiamy?

Hmm, pińcet osiemdziesiąty czwarty? Ale co tam, jest temat, jest dyskusja, a zawsze ktoś coś nowego może do dyskursu dorzucić. Ja osobiście na żadne bierzmowania, roraty i inne takie cukierasy nigdy nie łaziłem, być może dlatego, że nawet katolikiem nie jestem, no ale trudno. Zgadzam się ze stwierdzeniem, iż łażenie dla samego łażenia i otrzymywania z tego jakichś korzyści (np. szóstka z religii) pozbawione jest jakiegokolwiek sensu, ale jeśli faktycznie tak jest, to co można zrobić? Nie chodzić i dostawać marne stopnie? Czy też odbębnić swoje i hejaho? Człek winien postępować z własną wiarą dokładnie tak, jak chce, ale nic na siłę. Chore to jest i w sumie cieszę się, że mnie to wszystko ominęło, na pewno te wszystkie godziny, które zaoszczędziłem nie chodząc "na siłę" na msze wykorzystałem o niebo lepiej - na przykład śpiąc. Albo coś w ten deseń. ;)

Religia to nie jest zresztą jedyny przedmiot, na którym stopnie wzrastają wprost proporcjonalnie do frekwencji. Choćby taki w-f u mnie w szkole - gość co sześć lekcji robi podsumowanie, więc jak byłeś na sześciu lekcjach, masz szóstkę, jak na pięciu - masz pięć i tak dalej. Wiem, nie każdy jest orłem i mega sportowcem, no ale bez przesady. W poprzedniej budzie było tak, że jak ktoś tylko ćwiczył w miarę regularnie, miał tróję. A ci bardziej zaawansowani starali się o lepsze stopnie i to było IMO fer plej. A tu nic z tego - jakim byś genialnym gimnastykiem nie był, masz taką ocenę, na jaką sobie zasłużyłeś chodząc na w-f. Inne przykłady? Nie chce mi się nawet wymyślać. Ot, to Polska właśnie. Tjaaa. :]

Chyba, że takowa odbywałaby się na jakiejś słonecznej plaży na małej wysepce, a ja otoczony byłbym przez egzotyczne piękności podające mi zimne drinki z lodem i takie tam other stuff.

Tej, weźmiesz mnie ze sobą?! :D

Nie to, żebym Wigilii nie lubił, ale nasiadówa z rodziną przy wielkiej kupie żarcia to nie jest to, co polipy lubią najbardziej. Fakt, wypada się z bliskimi czasem spotkać, pogadać i tak dalej, ale ileż razy można wysłuchiwać tekstów w stylu "jak ty urosłeś!" albo "jak ci tam idzie w szkole?"? Jedynymi pozytywami wydają się więc być: dobre jedzenie, prezenty i wolne od szkoły. Ze śniegiem czy bez, Wigilia powinna trwać dla mnie w miarę krótko. Tak, menda jestem, ale cóż poradzić. W każdym razie w tym roku uda mi się zapewne nawiać z tej uroczystości nieco szybciej niż zwykle, bo mieszkam jakby bliżej rodziny niż choćby rok temu. Zresztą nawet karpia za bardzo nie lubię... ;]

A jutro ostatni dzień szkoły. Hejaho! Dlaczegóż? Ano, w czwartek robimy sobie nieoficjalne* klasowe wyjście na bilard i kręgle, a w piątek mamy wigilijkę. Fajno. Oceny na semestr raczej marne, ale kto by się tam ocenami przejmował? Ole!

*Nieoficjalne - znaczy nauczyciele nadal ślepo wierzą, że my do tej budy jednak przyjdziemy. Jakże miło będzie rozwiać ich płonne nadzieje. 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, nareszcie. Nareszcie mam spokój, przynajmniej do świąt. Dziś skończył sie u mnie stres związany ze szkołą. W mijający powoli wtorek miałem ostatnie zajęcia na których coś mogło pójść nie tak (nie zapeszając :) ). Jutro mam co prawda sprawdzian z chemii, ale co tam. I tak oceny sobie nie poprawie, choćbym go na 5 napisał, także mi tam ryba. Ale w drugim semestrze, ba nawet jeszcze w tym, z tym, że po nowym roku, obiecałem sobie, że będę uważał na lekcjach chemii i fizyki, co docelowo ma zaowocować lepszymi ocenami na koniec. Zobaczymy czy się uda.

Spraw związanych z bierzmowaniem i wiarą na FA roztrząsać już nie mam najmniejszej ochoty, dość tego mam na co dzień. Chcę, nie chcę, na roraty, etc. chodzić muszę i nic na to nie poradzę. No chyba, że...

Efekt zmuszania był prosty - podpisy w większości były podrabiane
;]

Jak dla mnie to w sumie jutro ostatni dzień nauki. I nawet stosunkowo luźne lekcje mam. bo chemią się specjalnie nie stresuję. Dlaczego mi się jutro święta zaczynają? Ano, wrócił w rodzinne strony kolega, który przez ostatnie miesiące bywał tu rzaadko (pon-pt praca, weekendy studia zaoczne) i trzeba to jakoś uczcić. Szykuje się sensi party :wink: wstępnie umówiłem się na czwartek, bo chyba się zgubię w drodze do szkoły. Natomiast w piątek mam jedną lekcję, następnie jasełka, ogólnoszkolne łamanie opłatkiem i.... wycieczka do miasta stołecznego celem dostarczenia siostry do domu na święta. Ciekawe ile PD za ten quest dostanę? :roll:

Z innych stosunkowo ciekawych rzeczy to widziałem dziś mojego elo elo zioma z klasy w kinie z dziewczyną. Niby nic nadzwyczajnego, jednak znam go od 9 lat i jakoś nigdy nie przejawiał zainteresowania tą ładniejszą płcią. Nie żeby był gejem, po prostu jakoś nigdy nikt go z dziewczynami nie widział. Ba, raz wygłosił żartem pogląd (choć być może było to serio), że "dziewczyny są dla frajerów którzy nie potrafią zassać pornosa z netu". Nie wiem, skąd to zna, gdzie to usłyszał, w każdym razie to z jego ust padło. I niestety podczas tej wizyty w kinie można było zauważyć jego brak obeznania w tych sprawach. Dlaczegóż? Ano zaprosił dżagę do kina, niby fajnie. Ja ich zobaczyłem już w kinie, w takiej oto sytuacji. Kolega wraca od kasowego okienka z jednym biletem. Podchodzi do wybranki swojego serca, spogląda na nią, na bilet, jeszcze raz na nią i pyta: A ty nie idziesz?. Cóż, dalszego ciągu historii nie znam, bo nagle niespodziewanie musiałem opuścić to miejsce. Nie chciałem mu przykrości robić moim niepohamowanym śmiechem. Na szczęście mnie nie widzieli. Na ich szczęście. Ech...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iść do pracy, wracać z pracy. W przypadku urlopu grać do rana aby móc obudzić innych do pracy, a samemu położyć się w spokoju spać. Budzić innych, proponując im, aby poszli na roraty. Usiłować wyrzucić kota z łóżka (proponując mu, żeby też poszedł na roraty).

Niektórzy to chociaż mają urlop, a ja musze w Boże Narodzenie o 6 na zmianie być :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ostatni tydzień nauki w tym roku, a nauczyciele w mojej szkole dopalają ostro i nie ustępują. Klasówka klasówkę pogania. Ja chociaż dzisiaj pozytywny aspekt zarobiłem: nareszcie przyszła gitarka, na którą tyle czasu oczekiwałem. Co prawda inny kolor, ale zostałem o tym uprzedzony i zgodziłem się. Pozostaje mi nauczyć się akordów, bo ja w tych sprawach to jestem tak dobry jak Janas na prowadzeni polskiej reprezentacji na MŚ 2006.

W piątek wigilia w szkole i ogólnie dla mnie pierwszy raz, bo u nas jest nietypowo. Jak bardzo i czym się to objawia to relacje zdam po piątku.

Mam do Was pytanie: czy u Was w szkołach też jest zwyczaj dzielenia się opłatkiem, bo wydaję mi się, że to jeden z takich najważniejszych zwyczajów Bożonarodzeniowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie: czy u Was w szkołach też jest zwyczaj dzielenia się opłatkiem, bo wydaję mi się, że to jeden z takich najważniejszych zwyczajów Bożonarodzeniowych.
Tak, w mojej szkółce jest taki zwyczaj. Cała szkoła zbiera się na hali sportowej, najpierw dyrektor pluje smuty, a następnie wieeelkie dzielenie opłatkiem. Co bardziej odstający od normy pochłaniają olbrzymie ilości opłatka. Cóż, widać, że w domu co jeść nie ma. No i oczywiście również na wigilii klasowej to robimy/
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy to chociaż mają urlop, a ja musze w Boże Narodzenie o 6 na zmianie być :x
To mi przypomina stary, aczkolwiek cały czas aktualny, dowcip:

Młody pracownik burzy się do szefa:

- Ja tu zapieprzam w dzień, w nocy, w piątek, w świątek, a tamten gość co? Pracuje od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16. Co to za sprawiedliwość?

Odpowiedź szefa:

- Jak będziesz miał przepracowane 20 lat, to podczas urlopu też będziesz wychodził z roboty o 16-tej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, w mojej szkółce jest taki zwyczaj. Cała szkoła zbiera się na hali sportowej, najpierw dyrektor pluje smuty, a następnie wieeelkie dzielenie opłatkiem. Co bardziej odstający od normy pochłaniają olbrzymie ilości opłatka. Cóż, widać, że w domu co jeść nie ma. No i oczywiście również na wigilii klasowej to robimy/
Cóż, ja w tym tygodniu mam 3 wigilie: bursianą, klasową(na osobną szkolną, nie idę), i tą ostatnią, naprawdę sensowną - domową. Na szczęście PKP nie robi wigilii dla pasażerów. Prawdopodobnie, tylko póki co.
Ano zaprosił dżagę do kina
O matko, jak ja nie znoszę takich określeń. Od dżagi niedaleko już do 'wypasionej foczki' i innych takich ;]

A swoją drogą - kobiety tak naprawdę nie obrażają się tak strasznie, jak się może wydawać, wiele z nich jest już po prostu przyzwyczajonych do aromantyczności mężczyzn w dzisiejszych czasach :P

Na szczęście takich 'wyczynów' już się nie muszę obawiać - zwłaszcza, że z wiekiem dochodzi się do wniosku, że lepiej jest, kiedy mężczyzna nawet tylko raz na tydzień mówi 'kocham cię', ale kiedy nastają ciężkie czasy, można się na nim oprzeć, bo to co mówi jest szczere, niż taki, który bawi się w kwiaciarkę, robi maślane oczka itd., a kiedy pojawiają się na horyzoncie problemy, nagle dowiaduje się, że nie jest się jedyną obdarowywaną ;]

Chyba że ktoś ma rodziców, którzy każą chodzić do kościoła. Jak ktoś ma w tyłku rozkazy starszych to nie ma problemu.
Przede wszystkim: bierzmowanie to 'akt dojrzałości chrześcijańskiej', a więc pamiętajmy, że mimo wszystko decyzja należy do was; rozkazywać można tylko w dwóch wypadkach: kiedy ktoś do ciebie żywi aż taki szacunek, lub aż taki strach. Jeżeli to kwestia szacunku, to on akurat zawsze powinien działać w obydwie strony - a więc w razie czego powinni zrozumieć i uszanować, że możesz mieć inne poglądy. A jeśli to kwestia strachu, to wiek tych 16 lat to czas najwyższy, aby zwalczyć taką chorą sytuację.

Oczywiście bardzo szanuję wszystkich, którzy dostępują tego sakramentu z własnej, nieprzymuszonej woli, naprawdę wiedzą na czym polega i czują, że zbliża ich to do Boga, a nie zmniejsza ilość problemów.

Hm, gdy patrzę na ankietę zauważam jedno... moderatorskie notowania strasznie spadły xD Oczywiście sama zaznaczyłam opcję 4 xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet yes, yes, yes! Zacząłem gotować w mikołajki. Na sylwestra powinien być idealny. Już prawie wszystko do niego dorzuciłem, dojdą tylko resztki z nóżek wieprzowych do galarety, którą żona będzie robić w tym tygodniu, oraz pozostałości ze świątecznego stołu. Przewidywana objętość - 20 l (nie mam większego gara).

Oby na forum przebywało jak najmniej świątecznie wygłodzonych studentów 8) Bo inaczej możesz spodziewać się obślinionego tłumu przed drzwiami. Ja pamiętam, że bywało ciężko w tym okresie. Kasa w większości szła na prezenty i inne, a niezbyt wiele czasem zostawało. Podróż pociągiem do domu przed świętami to była katorga. Minus ( albo i plus ) tego taki, że w święta też nie dało się za wiele zjeść, bo żołądek buntował się nienawykły do większych ilości strawy. Trzeba było nieco wspomagać trawienie odpowiednimi płynami pobudzającymi.

Niektórzy to chociaż mają urlop, a ja musze w Boże Narodzenie o 6 na zmianie być

Ja na 7 xD Ale nie narzekam, bo i tak mam godzinę mniej pracy, więc o 14 będę już mógł się skierować w stronę domową.

Na szczęście PKP nie robi wigilii dla pasażerów. Prawdopodobnie, tylko póki co.

Wigilii może nie robią, ale za to świeto zacofania mają codziennie. Ciekawe kiedy ludzie tam pracujący zorientują się, że jednak obowiązuje jakiś standard obsługi. Ostatnio jechałem z narzeczoną pociągiem do jej miejscowości - dwa osobowe z 50 minutami czekania na przesiadkę. Pomijam fakt, że połączenia są kiepskie, bo to jest do przejścia... Czekamy na pociąg, czekamy i nic. Pora nadeszła, komunikatu zero. W końcu jakiś chłopak krzyczy z peronu przy budynku dworca, że pociąga ni ma i będzie podstawiony autobus. Dopiero w tym momencie z głośników łaskawie pasażerowie są o tym informowani. Udajemy się do autobusu i... czekamy. Szanowny Pan Konduktor wyszedł i czekał na coś na peronie, po 20 minutach wrócił i pojechaliśmy. Czekaliśmy chyba na jakiś pociąg, z którego nikt do nas nie wsiadł. Ale oczywiście znów kompletne zero informacji - ile czekamy, na co, po co. Tak by zakończyć jeszcze ciekawiej - kierowca autobusu chyba sam nie do końća wiedział gdzie ma jechać i pasażerowie go kierowali. Brawo :crazy: Czasem staram się zrozumieć to, że chcą podwyżek, ale wymagać przede wszystkim powinni od siebie.

Nie wspominam już nawet o radosnej linii 65, którą dojeżdżam do pracy... Szkoda nerwów, szkoda słów :?

Hm, gdy patrzę na ankietę zauważam jedno... moderatorskie notowania strasznie spadły

Dla kogo kogo, dla tego kogo :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Harder, better, bigger, stronger.

A oto ludzie, których autorytet macie szanować 8)

O nieźle, niezwykle tania ankieta. Nawet nie wiadomo na co zagłosować, bo żadna odpowiedź mi tu nie pasuje ;) Generalnie to bym bardziej bał się Księżniczki, ale... czułbym wtedy Pogański oddech na plecach i bym się już w ogóle speszył. Zatem postąpię jak na żonę dżedaj przystało - i bać się nie będę w ogóle, głosować też nie 8)

Ten przystojniejszy to ja :P- CRD

Od kiedy masz taką brodę? xD

Tak swoją drogą to szkoda, że wtedy tego 14/17 grudnia nie znalazłem czasu jak byłem w Kraku, bo myślałem że spotkamy się na jakiejś zupie czy cuś. Trudno, zawsze jest kolejny rok i nowe możliwości. Wypadałoby wtedy też zaciągnąć Manieka i Wojtka :)

Bzz bzz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja w tym tygodniu mam 3 wigilie: bursianą, klasową(na osobną szkolną, nie idę), i tą ostatnią, naprawdę sensowną - domową. Na szczęście PKP nie robi wigilii dla pasażerów. Prawdopodobnie, tylko póki co
Ja będę miał prawdopodobnie 2: ogólnoszkolną i domową. Na klasową raczej nie idę, ponieważ jak wspominałem szykuje mi się ciekawsze zajęcie na jutro w godzinach szkolnych.
O matko, jak ja nie znoszę takich określeń. Od dżagi niedaleko już do 'wypasionej foczki' i innych takich ;]
Wiesz, prywatnie też nie używam takich określeń. Zauważ, że napisałem to kursywą, po prostu nie chciało mi się w cudzysłów brać :)
Przede wszystkim: bierzmowanie to 'akt dojrzałości chrześcijańskiej', a więc pamiętajmy, że mimo wszystko decyzja należy do was;
Teoretycznie. Praktycznie, jest tak, że bez bierzmowania nie można przyjąć innego sakramentu, małżeństwa. Może to doprowadzić do małych kłopotów w późniejszym czasie. Ja przystępuje do bierzmowania z własnej woli, jednak te wszystkie zaliczenia mogliby sobie darować. Choć w sumie wiem, że bez bierzmowania nie dostałbym ślubu kościelnego za czas jakiś, no i wolę nie rozmawiać o tym z rodzicami, bo i tak wiem jakby się taka rozmowa skończyła. No, ale miałem już porzucić ten temat....
Hm, gdy patrzę na ankietę zauważam jedno... moderatorskie notowania strasznie spadły XD Oczywiście sama zaznaczyłam opcję 4
Nieszczęśliwi Ci, którzy mogli wybierać tylko pomiędzy pierwszą trójką, tj ci, którzy głosowali przed interwencją Pezeta, w tym ja :wink:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...