Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Forumowicze o Sobie VII

Polecane posty

Co do pączków to pamiętajcie: jeden zawiera tyle kalori, że żeby je spalić trzeba uprawiać (kurde, uprawia się ogródek!) sex przez 40 minut :)

Prawo jazdy, hmm... w marcu kończe 18 lat, ale prawko zaczynę jakoś w kwietniu. Nie śpieszy mi się, a nie chcę lekcji w szkole opuszczać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E...ja dziś dowiedziałem się o tłustym czwartku za sprawa koleżanki.

Ale już wcześniej sobie myślałem...hmmm...kurde skad oni nagle maja tyle paczków.

Zaliczyłem (:)) 2 pączusie...Nicuś będzie teraz gruuuubyy :P

Podobno by spalić jednego pączka, trzeba sobie robić makijaż przez dwie godziny
Ja tam wolę pobiegać :).
Co do dnia pączka. Rozwalają mnie artkuły pod tytułem "Jak nie przytyć w tłusty czwartek?" Odpowiem krótko. Nie jeść nic tuczącego. Taki to kurna problem?

Tak w ogóle po co niby jest to 'święto'? Żeby post przetrwać?

A ja tam sądze iz w tłusty czwartek powinno sie przytyc i kazda taka gazeta ,ktora ma taki artykul jest glupia...(Ale im dojechalem :P).

Toć 2-3 paczki to nic złego,po takim 2 śniadaniu nadal bedziemy mogli sie wcisnac w ulubione spodnie zatem nie widze problemu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaliczyłem dzisiaj analizę matematyczną

Kto da rade analizie matematycznej temu i paczki nie sa straszne. ;) Ja wczoraj mialem egzamin z matmy (i to najzwyklejszej polibudzianej matmy, a nie jakiegos wynalazku) i ze wstepnych ustalen wynika ze jednak nie zaliczylem. A bylem pewien ze dobrze mi poszlo... Podobno z mojej grupy zdaly tylko 4 osoby. Czyli sesjo poprawkowa, witaj. :/

jeszcze jedne przedmiot do zaliczenia, ale da się radę

Oj, jak bardzo chcialbym moc tak powiedziec... Jeszcze 1 przedmiot to ja mam do zaliczenia, ale dodatkowo jeszcze przynajmniej 3 egzaminy do napisania. :(

Tlusty czwartek >>> Pozarlem 8 paczusiow. :D Normalnie nie jadam tego rodzaju wypiekow a od swieta wyjatkowo smakuja. W koncu trzeba dac zarobic piekarzom, niech maja na chleb. ;) Ale ze potem biegalem z taczka pelna wegla (zajecia w ramach akcji 'sesja nie jest taka zla' ;)), wiec chyba sie wyzerowalo.

Mojego kolegę raz oblali za to, że egzaminator nie miał zapiętych pasów...paragraf zawsze się znajdzie

Wyglada mi na to, ze albo kolega nasciemnial bo nie chcial sie przyznac za co oblal, albo zwyczajnie dal sie okantowac, bo zdaje mi sie, ze podczas egzaminu egzaminator nie musi miec zapietych pasow (a wlasciwie jestem tego prawie pewien).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzcie sobie te swoje pączki :P Ja zjadłem jednego i mam w nosie, tłusty nie tłusty, z moją wagą to powinienem ich 300 pochłonąć, ale tak jakoś nie mam apetytu. Przypomniał mi się kawał taki tematyczny, ale dla tych co nie lubią sprośnych kawałów to spolieruje.

Tata, Jaś i Malgosia pojechali na wakacje. kiedy dojechali na miejsce i weszli do pokoju w którym mieli mieszkac, okazało się, że jest tylko 1 lóżko pięrtowe. Tatuś wiec powiedział ze dzieci beda spac na gorze, a on na dole. Kiedy nadszedl wieczor Jas spytal Malgosie:

- Malgosiu zrobimy to dzisiaj w nocy?

Malgosia odpowiedziala:

- tak!tak!

na to Jas jej powiedzial:

- OK! Malgosiu to zrobimy tak: jak cie bedzie bolalo to bedziesz mowila pączek to tatuś się nie kapnie o co chodzi

- Dobrze Jasiu.

Kiedy nadeszla noc i tata juz zasnal Jas zabral sie do rzeczy:

- Pączek

- Pączek, pączek

- Pączek, pączek, pączek

- Pączek, pączek, pączek, pączek

Nagle tata się obudził:

- Jedzcie tam szybciej te pączki bo mi lukier na glowę kapie!

Ps. Od pącz(u)ków to ja wolę faworki :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyglada mi na to, ze albo kolega nasciemnial bo nie chcial sie przyznac za co oblal, albo zwyczajnie dal sie okantowac, bo zdaje mi sie, ze podczas egzaminu egzaminator nie musi miec zapietych pasow (a wlasciwie jestem tego prawie pewien).

A patrz, faktycznie. Drań kolega :)

Ja zdawałem jeszcze za starych przepisów i wiedziałem, że wtedy nie musiał mieć egzaminator zapiętych pasów. Ale teraz to nie wiedziałem jak jest. Ciekaw tylko jestem czy mi na ściemniał czy jemu egzaminator :D.

Co do pączków to żadnego nie zjadłem bo zapomniałem, że jest tłusty czwartek :), a że siedziałem cały dzień w domu ucząc się to nikt nie miał okazji mi przypomnieć. Ale nie ma tego złego, za pączkami i tak nie przepadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm? Nie wiem, jak to wyrazić. Zdałem! :D Ładnie, gładko, bez większych problemów. Teraz czekam 2-3 tygodnie i odbieram prawko :)). Jezu, jak się cieszę :). Jeden z najwspanialszych dni w życiu - zdałem raz i mam na całe życie :P.

Co prawda przejechałem najgorszy łuk w swojej karierze, wykonałem bardziej slalom niż przejazd po prostej tyłem, ale zmieściłem się w liniach i zostało zaliczone bez kłopotów :). Potem szybka górka i miasto bez problemów :). Gdybym mógł, to bym wszystkim po flaszce kupił :P.

A egzaminator nie musi mieć zapiętych pasów. Ba, nie powinien, bo wtedy ma dużo mniejszy zakres ruchów - a co jak będzie trzeba łapać za kierownicę? Mojego kolege uratował tak od śmierci pod kołami wielkiego TIRa :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość TeBeG
bylebyś tylko nie bawił się w Carmageddon po mieście
Ty naprawdę myślisz, że on to prawko robił, by jeździć do pracy? :wink: Oj, naiwnie, naiwnie, nawinie mu się nie jeden. I tylko głuche "yUP!" po nim zostanie.

Wczoraj em zjadł 2 pączki. Zresztą, takie duble zdarzały się nie raz, nie dwa. A że zachowuję wagę choćbym nie wiem jak ile jadł... (jem naprawdę sporo, a ważę 55 kg, przy... 180 cm xD). Ma się ten metabolizm. Nie jedna blond suka by się ze mną zamieniła.

A jutro wielki dzień. Mój pies straci swą samczość (bo przecie nie męskość... btw, spodziewałem się, że nie ma takiego słowa, a tu bum, jest). Niestety, drugą opcją było tylko uśpienie (zrobił się nadpobudliwy - rzecz jasna z powodu cieczek). Dlaczego tak źle? Bo nie mogąc znieść braku panny znalazł przejście do sąsiadki (mamy na ogrodzeniach masę i jedno więcej zabezpieczeń, a ten skubaniec i tak sobie poradził...) , gdzie po chwili polatania i zaznaczania terenu tu i ówdzie, wziął i się na nią rzucił. Na szczęście tak fortunnie, że tylko ją za rękaw złapał, (Swoją drogą, ta sąsiadka to istna małpa w czerwonym) a i na zawał kobiecina nie zeszła.

Aha, mój pies jest spory, waży więcej niż ja. Jak kto bardzo ciekaw i nie pamięta - owczarek niemiecki.

Cyrki u weterynarza będą nie z tej ziemi.

Określenie "blond suka" nie jest zbyt miłe. Powstrzymaj się od takich zwrotów. - Pzkw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(jem naprawdę sporo, a ważę 55 kg, przy... 180 cm XD)

o_O

Ile?! Ja przy 170 cm ważę 60 kg, a znowu specjalnie nie jem. Powiem więcej, zwykle w ogóle nie jadam śniadania, bo rano nie jestem po prostu w stanie. :) Głodny to ja się robię dopiero, jak wrócę ze szkoły, a w przypadku kiedy owej szkoły nie ma (tak jak teraz, ferie!) to tak około południa... Sam nie wiem z czego to wynika.

Chciałbym również szczerze i z całego serca pogratulować naszemu kochanemu Moderatorowi, zwanym Arnie'm oraz życzyć Mu dalszych sukcesów na szosie. Co też właśnie czynię :salut:

xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście na początku gratulacje dla Arniego. Prawko jest, to i świat robi się mniejszy. I to jest to!

Teraz przejdę do jedzenia i tycia. Ja również nie mam z tym żadnych problemów. Jem ile chcę i kiedy chcę, a jestem chudy. Aż za bardzo. Np. jedna z moich ulubionych przekąsek to wędzony boczuś smażony. Do tego oczywiście ketchup, chleb i jazda. Jeżeli już go konsumuję, to robię to zawsze wieczorem, a ciała nie przybywa. I się z tego cieszę. Kto tak ma (a widzę, że paru Forumowiczów właśnie tak ma) to wie jaka jest satysfakcja, gdy na jakieś imprezie dbające o linię kobiety już dawno nie jedzą, ich metro-faceci już po cichu liczą kalorie a my nieskrępowanie wcinamy co chcemy. Ach...

Tak w ogóle to sobie przypomniałem jak mamunia mojego kolegi z podstawówki usprawiedliwiała jego nadwagę. Ba, ona jej nie usprawiedliwiała bo wymagała żeby przytył.

Koleś miał bodajże 145 wzrostu (5, czy 6 klasa, jakoś tak) i ważył ze 40 kg. Pulpet z niego był dość spory, a jego mama kazała mu jeść dalej bo twierdziła, że wagę oblicza się tak- 145 wzrostu= 45 kg wagi.

Po prostu kaleczenie dzieciaka. Nie żebym się śmiał z osób mających nadwagę, daleki od tego jestem, no ale bez przesady wymagać od dzieciaka żeby ważył 45kg w tak młodym wieku?

Powiem więcej, zwykle w ogóle nie jadam śniadania, bo rano nie jestem po prostu w stanie. Smile Głodny to ja się robię dopiero, jak wrócę ze szkoły, a w przypadku kiedy owej szkoły nie ma (tak jak teraz, ferie!) to tak około południa... Sam nie wiem z czego to wynika.
Ja tam mam troszkę inną sytuację. Śniadania nigdy nie jestem w stanie zjeść dużo, góra 3 kromki, ale standardowo to 2. Ale bez niego nigdy nie ruszam się z domu. Natomiast szczególnie głodny robię się w szkole. W moim plecaku każdego ranka, oprócz zeszytów (bo książki to inni noszą :wink: ) znajdują się: bułka u nas zwana plecionką w niektórych rejonach z tego co mi wiadomo jest to chałka. Do tego 2 bułki zwykłe z szynką, sałatą, rzodkiewką i innymi takimi bajerami. Do tego 2 jogurty pitne i jakieś picie. I zjadam to, a gdyby ktoś spojrzał na mnie zakładam, że dałby sobie rękę uciąć, że nie dam rady. A z drugiej strony obiadu nigdy dużo nie zjem.

bless...!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdyby mnie ktoś zaprosił na flaszkę i dał kubusia, to bym mu go ordynarnie na buty wylał.

btw widze, ze nie jestem sam szczypiorek na forumie (choc, co dziwne, z ujawnionych tu osób jestem jeszcze najcięższy :twisted: ), cóż panowie, nie wiem kiedy ale kiedyś to nas pewnie zgubi. Przez całe życie przyzwyczajeni do jedzenia wszystkiego do syta, o kazdej porze dnia, o ogromnych pokładach tłuszczu i cukru, nagle się 'ustabilizujemy' i płetfale błękitne z nas wyjdą :wink:

co do prawa jazdy, narazie mam prace w swoim mieście więc daje sobie radę bez niego, niestety wydatek to (przynajmniej dla mnie) ogromny, a rodzice nie mają/nie mieli jak zasponsorować, więc go nie mam, i bez cisnień jakoś żyje. Pewne sprawy są chore-przytłaczające, w naszych warunkach, gdy mysle o zakupie i utrzymaniu samochodu (nie kupi się auta nawet za jedną całą pensje- chore i przykre) to robię takie oczy, o: O___________________O'' i mi przechodzi ochota na sprawienie sobie prawka (bo chyba logiczne, że po to je robię by zaraz potem zakupić własny automobil, z zielona choinką)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnie ,Arnie to nasz as,on nigdy nie przejedznie nas :P.

Takie kongratulejszyn ;].

W marcu przyjade na dwa dni do "stolycy" zatem bede 2x czujniejszy niz zwykle,jeszcze moderator mnie przywita zderzakiem i blacha :wink:

gdyby mnie ktoś zaprosił na flaszkę i dał kubusia, to bym mu go ordynarnie na buty wylał.

A ja bym wypił,kubuś gęsty,kubuś (Nicuś) zdrowy. :).

Cóż,ja też śniadań nigdy nie jem.Jaka moja waga i wzrost?? Wg swiatowych norm jeszcze nie mam "stanu alarmowego", ale jak tak dalej pójdzie to bede skoczkiem narciarskim :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuje za gratulacje i obiecuje nikogo nie przejechać :). W końcu tak naprawdę dopiero teraz zaczynam uczyć się naprawdę jeździć, te kilkadziesiąt godzin wyjeżdżonych w ramach kursu i jazd do egzaminu to bardzo mało. Jeszcze trochę czasu minie zanim w ogóle jakiegoś pasażera ze sobą wezmę :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuje za gratulacje i obiecuje nikogo nie przejechać :). W końcu tak naprawdę dopiero teraz zaczynam uczyć się naprawdę jeździć, te kilkadziesiąt godzin wyjeżdżonych w ramach kursu i jazd do egzaminu to bardzo mało. Jeszcze trochę czasu minie zanim w ogóle jakiegoś pasażera ze sobą wezmę :).

Mój dobry kolega ma od roku prawko i mówi, że to co na kursie było to zupełnie inna jazda. Lekcje to jedna sprawa, a prawdziwa jazda to dwie różne rzeczy. Niektóre czynności z kursów są nieprzydatne, natomiast uczysz się nowych, praktyczniejszych. I faktycznie, przez pierwszy miesiąc strach było z nim jeździć, więc nie brał pasażerów, ale się uczył dalej i poznawał miasto (wiem, wiem, co innego Szczecinek co innego Warszawa :)). W każdym bądź razie, życzę Ci Arnie żeby Ci dobrze się żyło z prawkiem i żeby ludzie na Ciebie nie narzekali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdą jest, że na kursach uczą jak zdać egzamin, a mniej jak jeździć po mieście. Czemu? Bo nikt nie jeździ po ulicy tak, jak jest to wymagane na egzaminie. Jadąc przepisową pięćdziesiątką (a w Warszawie nawet duże i wielopasmowe ulice mają ograniczenia do 50 czy 60) jest się po prostu zawalidrogą i niektórych manewrów po prostu nie da się wykonać. Sam się na to nadziałem, gdy na egzaminie musiałem z prawego pasa (w Polsce mamy ruch prawostronny, więc trzeba się go cały czas trzymać, nawet, gdy spodziewamy się skrętu w lewo) przeskoczyć 2 pasy i wylądować na lewym do skrętu. Ale jak to zrobić, gdy wokół wszyscy jadą 70-80. a nawet więcej? Żeby bezpiecznie wykonać ten manewr powinienem się z nimi zrównać i dopiero mógłbym zmienić pas. Oczywiście, nie można się tak rozpędzić, więc trzeba liczyć na litość, że ktoś nas wpuści. Mnie nikt nie chciał i jechałem jak ta oferma kilkaset metrów z migaczem i modliłem się, żeby ktoś mnie wpuścił. Ostatecznie udało mi się wylądować na lewym pasie na kilkanaście centymetrów przed linią ciągła, a i tak musiałem się tam zatrzymać i miałem kuper na drugim pasie - inaczej się po prostu nie dało i egzaminator doskonale to zrozumiał.

Teraz będzie jeszcze trudniej, bo "elkom" się więcej wybacza - teraz niestety muszę sobie radzić sam. Ale dam radę :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz będzie jeszcze trudniej, bo "elkom" się więcej wybacza - teraz niestety muszę sobie radzić sam. Ale dam radę :smile:
Czy "eleczkom: się więcej wybacza? Nie powiedziałbym. Po prostu na samochody z "L" na dachu inni uczestnicy ruchu za bardzo nie trąbią. Ale popatrz na miny/ gesty tych pozostałych kierowców- widać od razu pełne zrozumienie :/
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że nie wszyscy kierowcy szanują Elki, ale ja podczas swoich jazd wielokrotnie spotykałem się ze zrozumieniem i na przykład pozwalali mi się wyprzedzić czy dawali spokojnie zaparkować, mimo, że próbowałem 3 raz i blokowałem uliczkę :). Każdy się kiedyś uczył i też z "L" jeździł. A chamstwo polskich kierowców jest powszechnie znane i akurat to, czy mamy tę elkę czy jesteśmy normalnymi kierowcami, to i tak mogą nas zwyzywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm? Nie wiem, jak to wyrazić. Zdałem!

Gratz. :) Teraz, jak to okreslil Adie, 'tylko jakieś BMW 8) i VROoooMmmmm!' ;)

Prawdą jest, że na kursach uczą jak zdać egzamin, a mniej jak jeździć po mieście.

W ogole mniej ucza jak jezdzic. Ja mialem jeszcze o tyle dobrze, ze uczylem sie jezdzic po Slupsku, do ktorego mam 50 km. To wsiadalo sie w L-ke w Leborku i jechalo do Slupska. Wprawdzie 1/3 godzin przez to uciekala na dojazd, ale przynajmniej zrobilem 500 km na trasie (co teraz i tak wydaje mi sie iloscia smieszna jak na nauke jazdy, bo mniej wiecej tyle robie tygodniowo)...

Teraz będzie jeszcze trudniej, bo "elkom" się więcej wybacza

Zalezy od ludzi i od miasta. Na ogol w Slupsku eLki budza na drogach powszechna niechec...

Ale dam radę

No ja mysle. :)

Sniadania i masa wlasna :) >>> Na ogol malo jem na sniadanie, czasem w ogole go nie zjem. Wiem, ze to niezdrowo, ale nic juz na to nie poradze. :) Wiecej zjadam w ciagu dnia i na wieczor. To tez niezdrowe, ale co ja moge... Waze calkiem sporo, ale nie wiem dokladnie ile. Ostatnimi czasy duzo przytylem. Ale sprobuje cos z tym zrobic jak sie zrobi cieplej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, witam... :)

Tyle czasu mnie tutaj nie było (rok będzie spokojnie), tyle się zmieniło, a widzę, że sporo nicków, a nawet avatarów spogląda na mnie identycznie jak rok temu. Tych, których nie znam, witam tym serdeczniej. ; ]

Niech moderacja wybaczy taki "odrobinę" statsiarski post, ale jestem na tyle zacofany w kwestii forum (tak, napis, że ma się kilkanaście tysięcy zaległych postów robi wrażenie), że po prawdzie nie bardzo wiem od czego zacząć, a chciałem się ze wszystkimi przywitać po długiej przerwie. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...