Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Devil May Cry (seria)

Polecane posty

Grałem zarówno w MvC3 U i nie-U, tak samo jak we wszystkie SF4. Te "wielkie zmiany które potrzebowały nowych wersji za tą samą cenę" to z programistycznego punktu widzenia przestawienie kilku cyferek i obcięcie/dorobienie animacji. Plus postacie i areny.

Potwierdzam. Sam czytałem opinię Mike-Z, głównego projektana Skullgirls, który za darmo wypuszcza patche z 10x większą ilością zmian niż kolejne edycje tych wszystkich SF i tym podobnych gier i jak powiedział, aż nie zaczął tego robić, to nigdy nie zdawał sobie sprawy jak mało pracy inni wkładają w "nowe" edycję.

A co do samych remake'ów DMC...

Jeśli DMC4 SE wyjdzie na PC i faktycznie będzie tam grywalny Vergil... to moje pieniądze (prędzej czy później) mają. DmC jeszcze nie posiadam ale gdyby było na PC też bym w końcu kupił bo właśnie przymierzałem się do kupienia go na promocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kaw - nie warto. Do SoS włącznie gra jest żenująco łatwa, od DMD wzwyż poziom trudności buduje się fatalnie dobranymi rotacjami przeciwników występującymi w pięciu falach na każde starcie, gdzie każdy mob to gąbka na obrażenia. Boss-fighty są nijakie, "kolorowi wrogowie" to poroniony pomysł rodzący chore ilości frustracji, system rang stylowych jest zepsuty (rangi do S włącznie nie obniżają się z upływem czasu, zaś sama gra wydaje się podliczać raczej ilość obrażeń, niż sprawdzać różnorodność kombosów - innymi słowy "use Aquila/Summoned Swords to SSSensational"), bronie są nieciekawe, system walki opiera się na pstrokatych animacjach, dodge nie przerywa animacji ataku (podstawowa rzecz w slasherach z osobnym przyciskiem do uniku - nawet budżetowa Korra miała "dodge cancel")...

DT jest bezużyteczne, brak Lock-Ona doprowadza do białej gorączki, etapy platformowe są, bo są, filtry nałożone na grafikę wypalą ci oczy, gra hula na UE3 (doczytywanie tekstur plus spadki framerate'u i długie loadingi), art style broni się jedynie ładnymi (choć sztampowymi) lokacjami i niektórymi przeciwnikami, muzyka jest mętna (poza kawałkiem w klubie, "What The **** Is Wrong With You" i tymi częściami "Never Surrender", które nie ryją gwoździem po bębenkach - nijak to się ma do OST DMC3/4)...

Fabuła jest głupawa, pretensjonalna i pseudomroczna, postaci - antypatyczne, nijakie i płaskie. Gra na dodatek usilnie wciska ci, że jest "głęboka" i "poważna". Równie głęboka, co moja kieszeń i równie poważna, co /lj/.

Naprawdę nie warto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP:

A teraz podziel sumę narzekań przez dwa i jeszcze trochę z nich odejmij. Może i DmC nie jest grą idealną, ale nie jest tak zła jak twierdzą niektórzy.

Nie ma mowy o SSS przy użyciu jednej broni, "kolorowi" wcale nie są tak wkurzający, design i grafika to już kwestia gustu, muzyka imho super (ale mówię to jako ktoś, kto lubi Combichrist w ogóle), spadków FPS nie doświadczyłam, a za lock-on zatęskniłam dosłownie jeden jedyny raz.

Jedyne z czym się zgodzę to miałkość fabularna i nijakość postaci, ale z drugiej strony jak sobie przypomnieć Nero aka "Kyrieeeeeee"...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że warto po prostu sprawdzić. Gra ma taką samą grupę przeciwników jak i zwolenników, jak się poczyta różne fora to niektórzy uważają DmC za najlepszą część serii, scena modów jest cały czas żywa i działająca. Sporo uciążliwych problemów można naprawić modami, niektóre są stanowczo wyolbrzymione przez fanbase DMC, który po prostu nie uznaje że można coś zrobić inaczej. Nie da się też ukryć że wady są, niektóre patenty potrafią doprowadzić do frustracji na poziomach wyższych niż hard. Sporo rzeczy jest do naprawy, sporo jest po prostu nietrafionych, ale IMO nie ma żadnego definitywnego gamebreakera. Za premierową cenę bym nie polecał, ale digital kosztuje ~30 zł. tyle co średniej klasy indyk, więc naprawdę warto sprawdzić i wyrobić sobie własną opinię. No chyba że ktoś woli czekać na Definitive na PC, może kiedyś się pojawi tongue_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No chyba że ktoś woli czekać na Definitive na PC, może kiedyś się pojawi tongue_prosty.gif

Jeśli się pojawi to w przypadku DmC będzie to zamach na konsumenta dokładnie taki jak definitive edition Dark Souls II, bo PC w przeciwieństwie do konsol nie ma ograniczeń sprzętowych ani generacji, więc jak wcześniej wspominałem te wszystkie nowinki powinny zostać wprowadzone w patchu, ale oczywiście wtedy hajs się nie będzie zgadzał, a akurat Capcom będzie próbował sobie odrobić beznadziejną przecież sprzedaż DmC. W przypadku DMC 4 się nie wypowiadam, bo tam rzeczywiście mało wiadomo o tym jak to ma wszystko wyglądać.

A jeśli już rozmawiamy o DmC - bawiłem się dobrze przechodząc ten jeden raz i nie zagłębiając się zbytnio w ''core" rozgrywki, naprawdę dobrze i choć wkurzały mnie niektóre ''fabularyzowane" sekcje gdzie musiałem biegać za Kat czy oglądać jakieś mozolne cutscenki bez krzty tego co było widać w poprzednich częściach. Samą grę obrzydziło mi wreszcie Ninja Theory z ich podejściem do fanów i sprowadzaniem ewidentnych problemów gry do ''nie lubicie nowych włosów Dantego". Wystarczy spojrzeć na ten oraz ten i ten fragment ich żenującej prezentacji żeby wiedzieć o co mi chodzi. Na pewno nie jest tak zła jak chcą to przedstawiać niektórzy, ale na pewno nie jest też tak dobra jak mi media próbują wmawiać. Do DMC 3 nie ma nawet startu.

Nie ma mowy o SSS przy użyciu jednej broni

Unik (czy jak to się tam nazywało) + arbiter i twój wskaźnik ma więcej S niż cała armia nazistów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest narzekanie na "kupiłeś grę za 130 zł.? To masz tu 2nd Strike, cztery nowe postacie, dwie areny, 130 zł.".

A potem wyszedł 3rd Strike, powszechnie uważany za najlepszy SF w historii.

Nie można kupić samego Dark Arisen, jeśli twierdzisz inaczej, to podaj link gdzie mogę to zrobić.

Na PSS. Jeśli nie masz DG, jest w zestawie. Jeśli masz dostajesz jakieś pieniądze w grze czy coś. Przypomniałem też sobie coś, obiecałem komuś że będę unikał kłótni z tobą, więc...

A teraz podziel sumę narzekań przez dwa i jeszcze trochę z nich odejmij. Może i DmC nie jest grą idealną, ale nie jest tak zła jak twierdzą niektórzy.

Pozwolę sobie najpierw chamsko zareklamować kilka moich materiałów z DmC:

A teraz pozwolę sobie dokładnie powiedzieć czemu jest.

Nie ma mowy o SSS przy użyciu jednej broni,

Hold X as Vergil for instant SENSATIONAL!

Hold Y using Aquilla for instant SENSATINAL!

Tap X twice, then pause and tap again using Arbiter for instant SENSATIONAL!

"kolorowi" wcale nie są tak wkurzający

Zrób przejście do bicia cholernego niebieskiego wroga przez X minut anielską bronią, chociaż mógłbyś to zrobić trzy razy szybciej Arbitrem, bo ten akurat zadaje jakieś obrażenia i nie służy wyłącznie nabijaniu punktów stylu.

design i grafika to już kwestia gustu

Nie kiedy filtr podczas walki z ostatnim bossem fizycznie sprawia, że nie widzisz projectili.

muzyka imho super

Boss theme'y są nudne, nie podkreślają dynamizmu starć, nie hypują, nie robią nic. Jako że Revengeance wyszło w mniej więcej tym samym czasie są dosłownie żałosne. Pomijam, że theme'y Beowulfa czy Beriala to dzieła sztuki.

a za lock-on zatęskniłam dosłownie jeden jedyny raz.

Nie grałeś dość długo.

z drugiej strony jak sobie przypomnieć Nero aka "Kyrieeeeeee"...

Nieskończenie lepsze od "Fornicate thou!"i epickiego plot twistu Vergila.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii fabuły powiem tyle: twórcy DMC4 nie zapowiadali niestworzonych rzeczy. Fabuła była, bo była i jaka była - ale tego się spodziewaliśmy po grze Capcomu.

Ninja Theory w wywiadach zapowiadało "głęboką, złożoną opowieść, traktującą graczy jak dorosłych ludzi". Dostaliśmy miałki bzdet, którego nie porównam nawet do fanfików (bo istnjeją fiki dużo lepiej napisane).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma mowy o SSS przy użyciu jednej broni

Akurat SSS można wyklepać podstawowym combosem, wystarczy odpowiednio długo go klepać. Jedyny problem jest taki, że punkty za używanie jednego ataku w kółko z czasem są coraz niższe, ale nigdy nie na tyle, żeby SSSki nie wbić. I to przy podstawowym mieczem, z Arbaiterem nawet nie trzeba się starać.

A potem wyszedł 3rd Strike, powszechnie uważany za najlepszy SF w historii.

Który dodał pięć postaci, chyba trzy areny i "balans", a kosztował tyle samo co 2nd Strike. A, i w międzyczasie wyszedł jeszcze SF3 Alpha, też w podobnej cenie.

Na PSS. Jeśli nie masz DG, jest w zestawie. Jeśli masz dostajesz jakieś pieniądze w grze czy coś.

Zaraz, zaraz. Ja nie chcę dodatkowych pieniędzy w grze, tylko chcę kupić samo DLC. Twierdzisz że się da, więc pokaż mi gdzie. Mam oryginalną Dogmę bez dodatku, chce kupić sam dodatek. PLOT TWIST: nie da się!

Ninja Theory w wywiadach zapowiadało "głęboką, złożoną opowieść, traktującą graczy jak dorosłych ludzi". Dostaliśmy miałki bzdet, którego nie porównam nawet do fanfików (bo istnjeją fiki dużo lepiej napisane).

Sama fabuła jeszcze nie była taka zła (sam setting świata uważam za rewelacyjny). Problem w tym że postacie są tak tragiczne, że gorzej się nie da. Dante byłby nawet spoko jakby utrzymali jego wredny i gówniarski charakter z pierwszego rozdziału. Później nagle staje się dobry, potulny i ma ochotę ratować świat. Kat, która ma niby być katalizatorem zmian Dantego jest jeszcze gorsza. Typowo pokrzywdzona przez świat nastolatka, nudna i przemielona tyle razy w różnych dziełach że aż się rzygać chce. Mundus niby włada światem, a ostatecznie okazuje się być skończonym idiotą który potrafi tylko ruchać demony i łapać się na słabe prowokacje. Lilith to samo. Jedynie Vergil wyszedł na zero, ale tylko dlatego że przez całą grę był skończonym sukinsynem, do samego końca. To wszystko w połączeniu z TRAGICZNYMI dialogami (nie będę sprowadzał całego skryptu do FUUUUUUUUUCK YOUUUUUUUUUU!!!! i spermy wiewiórki jak to ma w zwyczaju fandom, ale dialogi są naprawdę tragiczne) sprawiało, że pod względem fabuły i czucia gra była denna. Nie oszukujmy się, żadne DMC nie miało dobrej fabuły, ale tam nadrabiano to genialnymi bohaterami, nawet Nero z DMC4 był bardziej wyrazisty niż wszystkie postacie z DmC razem wzięte (z grzeczności nie wspomnę o Dante z DMC4, który był idealny). Tutaj fajny pomysł spieprzono totalnie przez beznadziejną realizację i próby jechania na skandalach niż na faktycznie dobrym writingu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma mowy o SSS przy użyciu jednej broni

Akurat SSS można wyklepać podstawowym combosem, wystarczy odpowiednio długo go klepać. Jedyny problem jest taki, że punkty za używanie jednego ataku w kółko z czasem są coraz niższe, ale nigdy nie na tyle, żeby SSSki nie wbić. I to przy podstawowym mieczem, z Arbaiterem nawet nie trzeba się starać.

Inaczej - w trakcie normalnego grania wbicie SSS wymagało ode mnie odrobinkę więcej. Może i można "na skróty", tylko po co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, czyli Vergil's Bloody Palace, który powinien być już w podstawowym Bloody Palace (wyobraźcie sobie moje początkowe zdziwienie spowodowane brakiem takowego po zakupie DLC na przecenie) zostaje dodany tylko do super-uber-upgraded wersji razem z m.in. turbo mode, którego akurat brakiem dziwiłem się w podstawowym DmC. Naprawdę, ciężko mi już się jest połapać i zdecydować w faith in gaming będąc otoczonym przez producentów zarówno dobrych, jak i "Bez problemu moglibyście być tymi dobrymi, ale wybieracie kasę zamiast się postarać".

@Up: A co się dzieje, jak zdecydujemy się dodać gdzieś jakiegoś stingera albo drive! Woohoo! Style nam się kończą dość szybko sad_prosty.gif

Wybaczcie, że rozdrapuję rany zaczynające się goić, ale...

A teraz podziel sumę narzekań przez dwa i jeszcze trochę z nich odejmij. Może i DmC nie jest grą idealną, ale nie jest tak zła jak twierdzą niektórzy.

Nawet dla mnie - czyli osoby, co po DmC sięgnęła przed zagraniem w DMC3 - DmC istnieje jedynie walką. Fakt, dawno temu wypowiedziałem się dość pozytywnie (choć chyba nie przesadziłem... mam nadzieję), ale było to głównie dlatego, że ta rzeźnia przyniosła mi mnóstwo frajdy. Co jak co, jeśli jakaś gra ma gorszą otoczkę fabularną od niejednego CoDa, - którego fanem jestem/byłem - to w żadnym wypadku dobrze się nie dzieje...

Dodać do tego wrogów zaprojektowanych i wyglądających tak żałośnie, że Bianco Angelos sami rozkładają się na kawałki ze śmiechu oraz dwóch genialnych bohaterów 'poprzednich' części zamienionych w... no właśnie. Vergil próbuje to wszystko nadrabiać kapeluszem i płaszczem, lecz dużo mu to nie daje. O dorastaniu do pięt oryginalnemu Vergilowi nie ma co nawet marzyć, a tego natychmiast polubiłem bardziej niż niejednego villaina po samej linijce That's none of my concern (call me a fanboy if you like).

DmC jeszcze dodatkowo straciło u mnie, gdy sięgnąłem po DMC3 (choć jednocześnie rzuciłem się na Vergil's Downfall przy pierwszej promocji Steamowej). Dlatego nie dziwię się ani Ylthin, ani nikomu innemu "hejtującemu". Bo hejty to zasłużone. Jedyne, co musiał zrobić Capcom, to... zrobić to samo, jeszcze raz, by zachować klimat. Albo naprawdę przyłożyć się do produkcji DmC tak, żeby nowości i zmiany zaprezentować godnie.

Skoro już wspomniałem o VD - Coś czuję, że gdyby tak przygody Dantego były deelcekiem, a VD oryginalną grą z rozwiniętym wątkiem Vergiego stojącego na czele nieistniejącego tak naprawdę Zakonu, by potem przymuszenie przegrać z Dantem (patrz Nero vs Dante), po czym wyruszyć po zemstę byłoby jeśli nie znacznie, to przynajmniej trochę lepsze niż nieudolne prawie-kopiowanie DMC3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DMC4:SE, DmC:DE i jeszcze na dodatek Neko Dante jako pomocnik w Monster Hunter. Czyżby szykowała się jakaś większa niespodzianka z DMC w roli głównej i Capcom nakręca hype? Czwórka w remasterze byłaby fajnym baitem na pełnoprawną piątkę na next-geny. Albo badają rynek, w zależności która część lepiej się sprzeda, w tą stronę dalej pójdą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up: Można się z tym zgodzić, ale jednak trzeba też brać pod uwagę, że robienie kroków w tył za dobrą straregię nie uchodzi, a DmC właśnie takowym jest. Poza tym, czy nie lepiej jest mieć powód do chwalenia gry pod wieloma względami, zamiast być zmuszonym czepiać się tylko jednego jej pozytywnego aspektu?

Pozwolę sobie choćby porównać moje czasy gry:

DMC4: Ponad 100h, dokładniej liczby nie podam, bo save'a już długo nie posiadam. Jeśli mnie pamięć nie myli, to jedynymi poziomami trudności, jakich nie przeszedłem do końca (z powodów niechcemisie lub zatrudnedlamnie w owym czasie) było DMD i co za tym idzie, Heaven n' Hell i Hell and Hell. Za to Legendary Dark Knight i Bloody Palace były czystym FUN'em. Wliczyć w to można kilkanaście godzin oglądania i powtarzania cutscenek po kilka razy, i to z wielką przyjemnością. I jeszcze trochę przesiadywania w Galerii, czy jak to się tam zwało, celem podziwiania modeli postaci, wrogów i bossów. + wspomniany już chyba kilka razy soundtrack.

DMC3: Niestety, chciałbym powiedzieć, że jest więcej niż w DmC, ale przez jakość porta nie potrafię. Nie wiem, są to pewnie okolice 20-30 godzin. Co natomiast mogę powiedzieć, i piszę to po raz kolejny w tym wątku, to że część ta sprawiłaby, że zgubiłbym szczękę, gdybym tylko posiadał sztuczną. Bam, przepadłaby w otchłani podbiurkowej. Zważyć trzeba, że to była dopiero pierwsza szczęka, zgubiona po obejrzeniu samego intra. Można dodać jeszcze kilka następnych podczas grania i po dwukrotnym (a może trzykrotnym?...) zakończeniu rozgrywki. Gra z 2005 roku, z grafiką fatalną porównując do czegokolwiek z 2013/14 (bo po trójkę sięgnąłem jakoś niedawno), przysparzająca mnóstwo problemów, zmuszająca do gry na klawiaturze bez wsparcia myszki jak w DmC i Darksiders, działająca tylko na niskiej rozdzielczości, rzucająca fps-y na prawo i lewo, by te w nieskończoność spadały... była jedną z najlepszych gier, w jakie zagrałem i którą będę zawsze miło wspominać. Potężny klimat uniwersum, dialogi, imponująco płynne i czyste animacje (damnit! Czy to tylko coś ze mną, czy tak 'stara' gra nie miała prawa mieć tak pięknych animacji!?), cut-scenki - i te 'walczące', i te 'gadająco-whatever' co można je replayować w nieskończoność. Drogi Capcomie, dajcie mi lepszą wersję na PC albo chociaż dajcie mi DMC4 z grywalnym Vergilem - a raz jeszcze otrzymacie moje pieniądze.

DmC: prawie 30h w oryginalnej grze i około 10h w Vergil's Downfall. Prawie-miło, że część cut-scenek VD zastąpiono animacją wzorowaną na Darksiders II, ale za nic nie można powiedzieć, żeby jakością tychże zbliżali się choć trochę do Jeźdźców Apokalipsy. Poprzednie zdanie moje jest o tyle zaskakujące, że nieczęsto zdarza mi się powiedzieć dobre słowo o Darksiders...

Może i bym nabijał więcej w DLC, gdyby tylko dodali taką niezwykle trudną do zrobienia rzecz, jaką jest Bloody Palace dla Lepszego z Braci. I jak widać, ogólnie znacznie mniej do powiedzenia na temat tej gry, wyłączając spisaną już krytykę.

Ech, miało być krótkie porównanie, a narodziła się kolejna chwalebna tyrada o DMC3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W DMC3 można się czepiać trochę średniawego projektu poziomów, problemów technicznych na PC i tego, że silnik gry niemiłosiernie się zestarzał (niskiej rozdzielczości tekstury i kanciaste modele - na szczęście gra miała dobry mo-cap, więc animacje się trzymają). Ewentualnie wysokiego poziomu trudności, małej ilości contentu dodanej przez Special Edition (Very Hard, Gold/Yellow, tryb dla Vergila, walki z Jesterem - i to chyba wszystko z większych rzeczy) i wszechobecnej japońszczyzny, która, nie ukrywajmy, nie każdego pociąga.

Fakt faktem jednak, gra ma w sobie tą magię. Efektowne, świetnie wyreżyserowane przerywniki. Dobre tempo prowadzenia fabuły. Świetny voice-acting, który zmienia dość... czerstwe, głupawe miejscami dialogi w coś, co można słuchać z uśmiechem na mordce. No i zręcznie wykorzystany motyw konfliktu między dwiema postaciami o przeciwstawnych charakterach z domiksowanym rodzinnym dramatem. Nie jest to genialna, głęboka fabuła - to prosta, wręcz rzemieślnicza, ale sprawnie poprowadzona opowiastka służąca jako taki "motywator" dla gracza.

Dokładnie tego zabrakło mi w DmC. Sam pomysł na Limbo i alternatywne rzeczywistości czy demony kryjące się wśród ludzi - wręcz manipulujące nimi - jest ciekawy, tu się zgodzę z b3rtem. Szkoda, że wykorzystano go do stworzenia łopatologicznie wyłożonej, cokolwiek topornej historyjki o "złych demonicznych korpo niewolących ludzi" (ot, laurka dla alterglobalistów, anarchistów etc. - i mówię to jako osoba skręcająca w lewo na politycznych rozdrożach)... a potem dobito w najlepszym razie średniawym skryptem (zaliczającym w dodatku koszmarne dołki jakościowe, które odwracają uwagę od tych... sensowniejszych fragmentów) i mizernymi postaciami - Dante, który z przysłowiowego tyłka zalicza przemianę w "obrońcę ludzkości", bezpłciową Kat rozdartą między "pewna siebie, silna kobieta" a "słodziutka, pokrzywdzona damulka w opresji" (koniec końców skończyła na drugim końcu tej skali, zmieniając się w Kyrie 2.0), nijakiego i pozbawionego charyzmy Vergila (który z kolei staje się ni z tego, ni z owego strasznym pupczysynem - a o tym, co robi w VD nawet się nie wypowiem)... Nie, nie, nie.

A na sam koniec, mały cytat z wywiadu z Ninja Theory.

'We are adding (...) a videogame story, which hopefully for once, treats us like sophisticated adults.'

'As a studio we have a real focus on narrative and a belief that you can create evermore immersive game experiences by pushing storytelling techniques.'

' This is also the first game I've [Tameem Antoniades, dyrektor kreatywny NT - przyp. Ylth] written, cast and directed myself. If i do my job right, you should be seeing a story of Dante that breaks the myth that all videogame stories are trite and will never stand up to the best that theatre and film have to offer.'

źródło: http://www.nowgamer.com/dmc-devil-may-cry-ninja-theory-capcom-interview/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DMC4:SE, DmC:DE i jeszcze na dodatek Neko Dante jako pomocnik w Monster Hunter. Czyżby szykowała się jakaś większa niespodzianka z DMC w roli głównej i Capcom nakręca hype? Czwórka w remasterze byłaby fajnym baitem na pełnoprawną piątkę na next-geny. Albo badają rynek, w zależności która część lepiej się sprzeda, w tą stronę dalej pójdą.

Do nowego Monster Hunter Capcom wrzuca co się da (postacie z Street Fighter, pierdoły z Final Fantasy czy Animal Crossing), tym bym się nie sugerował. Z drugiej strony Itsuno wspominał, że pracują nad kilkoma projektami i jeden jest bliski ukończeniu (pewnie miał na myśli DMC4: SE). Kto wie, może następna pełnoprawna gra jest następna w kolejce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym się jeszcze przyczepił do wielu rzeczy w DMC3, ale negatywne wypowiadanie się na temat tej gry w tym temacie to jak wejście na mecz Wisły w szaliku Legii, może mi się to nie opłacić tongue_prosty.gif

@MartiusGW

Masz rację, ale z reguły te pierdoły były wrzucane w konkretnym czasie, np. Animal Crossing przy premierze nowej gry z tej serii. DMC jest serią dość wiekową, a dopiero teraz nagle się rozgotowało w tym temacie. Remaster czwórki (czyli tej części "która tak słabo się sprzedała że musimy zrobić restart"), postać do MH. Nie chce mi się wierzyć że to z powodu DmC:DE. Po cichu nadal liczę na pełnoprawną piątkę.

W ramach bonusu mała ciekawostka: łobrazek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ylthin W DmC akurat miałem okazję pograć swego czasu i nie zaprzeczę, że gra jest jak najbardziej dobra. Żeby twórcy nie byli bandą dupków i gra by nie miała nic wspólnego z DmC, to bym już dawno ją posiadał, ale cóż zrobić. Jedyne co mnie gameplayowo do niej zniechęca nawet teraz to "kolorowi" przeciwnicy. Pomysł głupi jak but i jest ostatnim elementem, który przeważał w moim nie kupieniu jej na kilku już promocjach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie granie w DmC to festiwal cedzenia klątw przez zęby i powstrzymywania się od otwartego hejtu w sytuacji, gdy gra sama pokazuje mi ogromy znak "kopnij mnie w siedzenie". Gdyby to była osobna marka - OK, mocne 7-8/10. Ale DMC w tytule sprawia, że moje podejście do tytułu zmienia się całkowicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mnie gameplayowo do niej zniechęca nawet teraz to "kolorowi" przeciwnicy.

Jest mod który uruchamia dmg z każdej broni na każdym przeciwniku. Niweluje to nie tylko problem z kolorowymi przeciwnikami ale też np. z brakiem gun dmg na niektórych stworach. Ogólnie polecam tą stronę: http://dmcmods.com/. Jest tam bardzo dużo fajnych modów, od reskinów postaci aż po przyśpieszenie gry o 20%, zmiany w grafice czy ww. kolorowi przeciwnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za każdym razem jak ktoś mówi, że "DmC jest niezłe" muszę zadać pytanie, na jakim poziomie trudności grałeś? Bo do SoS to jest takie 3/6, natomiast im wyżej (DMD/VMD lub Hell and Hell), tym progresywnie gra staje się gorsza. Kiedy jesteś zmuszony walczyć z Vergilem lub Hollow Vergilem bez odnoszenia obrażeń, to wszystkie te drobne wady wychodzą i stają się nieznośne. Filtr podczas walki z tym pierwszym sprawia, że nie widać projectili. Ataki obydwu auto trackują, co chamsko widać, kiedy odskoczysz na dalsza odległość i zaczniesz się ruszać, a Summon Swordy zaczną skręcać za tobą w powietrzu. Divekick Not-Beowulfa zmienia kąt padania. Moja teoria jest taka, że o ile do SoS jakieś tam QA było, o tyle wyżej po prostu powiedzieli "J*bać balans, więcej HP, więcej damage'a, więcej wrogów!", co najbardziej się objawia na VMD w Vergil's Downfall. Każda walka to kilka fal cholernie wytrzymałych wrogów, gdzie po drugiej lub trzeciej miałem serdecznie dość i byłem fizycznie zmęczony i znużony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...