Skocz do zawartości
niziołka

Studia

Polecane posty

Kierunek sam w sobie jest świetny - Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Ale widać nie na każdej uczelni to tak samo wygląda. Z komunikacji i z gatunków dziennikarskich miałem jeden przedmiot :P

I gdzież zmyślać - napiszę szczerze, że jako niewierzący nie mam żadnych duchowych przeżyć związanych ze świętami wielkanocnymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tez nie jestem wierzacy, a ze zmyslaniem zartowalem ;). Jesli chodzi o studia to nie sa one szkola fachu (chociaz na indeksie napisane mam "studia wyzsze zawodowe") mysle jednak, ze w znaczacy sposob pomagaja poszerzac swoje horyzonty myslowe. Jesli chcilibysmy kierunku na ktorym uczono by nas konkretnego fachu to zawsze mozna wybrac budowe maszyn na polibudzie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, w takim razie widocznie nie jestem stworzony do bycia studentem :P

Ja rozumiem ogólne przedmioty takie jak - socjologia, filozofia i prawo. Te akurat mnie zainteresowały, szczególnie filozofia. Ale OK, starczy. Na drugim roku chciałbym mieć już zajęcia związane jednak z kierunkiem... No, ale ileż można narzekać, dotrwam do końca. W wakacje praktyki, więc coś się będzie działo przynajmniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie jest stworzony do bycia kimkolwiek :P stworzeni Jestesmy by zyc, a jak zyjemy to nasza juz decyzja :) Ja jestem zadowolony z przedmiotow na moim kierunku, poniewaz uwazam, ze sa one mocno z nim powiazane. Mnie tez bardzo zainteresowala filozofia jak i socjologia :) Mialem tez wstep do nauki o panstwie i prawie i ten przedmiot okazal sie odrobine mniej ciekawy :) Tez mam praktyki w wakacje i mam nadzieje, ze beda ciekawe i rzeczywiscie przydadza mi sie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliża się wielki czas - zaliczenia i sesja :) Jak u was to przebiega?

Dla mnie to będzie pierwsza sesja letnia. Póki co, plan mam dosyć koszmarny - we wtorek zaliczam Historię Sztuki w przedterminie, później mam 5 dni wolnych *

Wiem natomiast doskonale, jak je spędzę - w środę 9 VI będę mieć kolokwium ze średniowiecza, jak wyszło z naszych wyliczeń: z 4000-5000 stron tekstu... Potem przez 2 dni będę próbowała na zmianę pisać pracę zaliczeniową z jednego przedmiotu i uczyć się na kolokwium z drugiego w piątek + przygotowywać do odpowiedzi z trzeciego. W następny poniedziałek czeka mnie drugi egzamin sesjowy (przesunięty na tydzień przed rozpoczęciem sesji przez egzaminatora) - z tego przedmiotu do tej pory tylko sumiennie chodziłam na wykłady, ale do książki <200+ stron> nawet nie miałam czasu zajrzeć. Następnie w środę (16) sprawdzian z angielskiego, dwa dni później ostateczne dopytanie z łaciny... A potem w czasie sesji - egzamin z Historii Średniowiecza (ok 1500-2000 stron) i jeszcze jeden (600-800 stron).

A ja już jestem zmęczona :/

(?! To brzmi jak jakiś żart, bo do tej pory unikano dawania nam wolnego jak tylko się dało... Z drugiej strony - normalnie w środę - najcięższy dzień tygodnia miałabym zajęcia, ale w ten dzień odrabiamy czwartek.. Który mam wolny, bo wszystkie możliwe zajęcia wcisnęłam w pozostałe dni :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standard. 6 sesja w karierze i wyglada tak samo jak każda poprzednia. Nie ma ciśnienia to się człowiek opierdziela, musi wisieć widmo jajkiegoś zagrożenia żeby się wziąć do roboty :) Jutro maszyna startuje - pierwsze koło, środa spory projekt do zaliczenia (jeszcze nie zaczęty :)), potem wolne do poniedziałku aby dać sie porwać 3 kolokwiom i 2 [beeep]iście wielkim ale niekoniecznie ciekawym projektom. Trzeci tydzien czerwca to 4 egzaminy i daj Boże żeby wszystko w swoich terminach pozaliczać.

Następny semestr jest juz ostatnim studiów inżynierskich i raczej nie na rękę byłoby coś teraz uwalić, nie za bardzo jest kiedy to potem poprawić.

Porównując z Twoja sytuacją to zupełna rozbieżność problemów. U Ciebie tysiące stron do ogarnięcia u mnie setki slajdów na koła i ładnych parę tysięcy linijek kodu do sklepania na już, a stres i niechęć ta sama zapewne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że standard. Tym niemniej moja sesja tym razem nie będzie AŻ TAK drastyczna. Tym razem byliśmy cwani - mając świadomość, że będzie trwała okrągłe 9 dni upchnęliśmy większość egzaminów jeszcze przed sesją.

Niestety w tym roku czekają mnie praktyki zawodowe. Swoją drogą uczelnia zrobiła nas na perłowo - 'idźcie i sobie sami znajdźcie praktyki w technicznych zawodach. Nie damy wam programu praktyk, nie ubezpieczymy was, nie... (tu wstaw wszystkie możliwe przywileje, jakie mógłby mieć student a tym razem mieć nie będzie)'.

Niby wszystko ok - jesteśmy dorosłymi ludźmi, po studiach nikt pracy dla nas nie znajdzie... ale problem polega na tym, że jeszcze NICZEGO się nie nauczyliśmy. Specjalizację wybieramy za okrągły rok - póki co mamy same bezwartościowe ogólne przedmioty. Za dużo wiedzy, żeby powiedzieć że nic nie robimy - za mało, żeby ją użyć w jakimkolwiek celu. Więc tak - mam sobie wejść do fabryki, do biura kierownika i powiedzieć mu, że nic nie potrafię, a chciałbym się nauczyć. Już widzę jak dopuszczają mnie do zderzacza hadronów ;]

To była oczywiście ironia. Bez uprzedniego szkolenia ze sprzetem to nawet do piekarnika na kurczaki w Tesco mnie nie dopuszczą.

Tak więc mam sobie znaleźć robotę w jakiejś fabryce/laboratorium, nie mając praktycznych umiejętności nawet o gram większych niż po liceum. Faaajno.

Ale Lord sprytny jest i dał sobie radę. Zaoferowano nam wyjazd do Niemiec na prowadzenie badań w laboratoriach w ramach współpracy między uczelniami, to się zgłosiłem. Dziekan powiedział, że to się zaliczy jako praktyki.

Ale poza tym odbędę sobie praktyki w zakładzie pracy swojego ojca - dzięki temu po roku gadania i rysowania łożysk, wałów, nakiełek, sworzni.... (...) w końcu ZOBACZĘ TE RZECZY NA OCZY. Tak, pięknie jest się o czymś uczyć, nie mając tego w rękach. Genialne i bardzo praktyczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam niemal identyczną sytuację. Praktyki mieliśmy wyrobić do końca wakacji przed IV rokiem, ale żeby było śmieszniej to przed zapisami na 6 semestr stwierdzili że jednak do końca tegoż semestru trza je wypełnić, potem po szturmie na dziekanat sie z tej durnej decyzji wycofali.

Problem jest tej natury, że uczelnia podobnie stwierdziła czyli 'idźcie w Polskę i se roboty szukajcie', tyle, że firmy za dużo chęci do przyjmowania ludzi po II roku nie miały, więc jedyna logiczna możliwość to teraz po III szukać, tyle że podobnie jak pisze Lord Hargogh pracodwacy nie kwapia się specjalnie zatrudniać ludzi bez papieru i doświadczenia. Porozsyłałem trochę CV to zazwyczaj ani dziękuję ani idź Pan na drzewo. Inny motyw, że sporo firm oferuje praktyki bezpłatne, no sorry, ale nie mam ochoty siedzieć we Wrocku zapierdzielać czyjąś robotę (bo pewnie ktoś urlop w tym czasie dostał) i jeszcze nawet nie dostać tego śmiesznego 1000zł, żeby opłacić mieszkanie i mieć co zeżreć. Przecież to jest normalna robota, a nie parzenie kawy dla reszty pracowników.

Inny aspekt to to, że uczelnia tyle papierków do tego nawymyślała, że głowa boli, jakieś porozumienia, plany praktyk, sprawozdania, nie

wiem na co i po co to komu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz, u mnie problem polega na tym, że nie mogę sobie poczekać do zaliczenia III roku. Zaliczenie praktyk zawodowych są warunkiem zaliczenia 4. semestru u mnie. Czyli na zdobycie większego doświadczenia nie mam co liczyć.

Co jest tragiczne, wszystkie TYPOWO ZAWODOWE przedmioty mam właśnie na trzecim roku. Słowem - po trzecim roku nie powinienem miec żadnego problemu z kwalifikacjami potrzebnymi na potrzebne praktyki.

Ogólnie moj program studiów jest kretyński - przedmioty się dublują, są w złej kolejności itp (czyli na przykład najpierw mam przedmiot, który wymaga wiedzy z zakresu przedmiotu, który będę miał za rok) a wszystko przez to, że zdecydowano się wprowadzić jednolite dwustopniowe studia na moim wydziale. Nasz rocznik (i 1-2 poprzednie) jest 'eksperymentalny' - czyli wszystkie możliwe błędy programowe zostaną popełnione na nas. I świetnie im robienie tych błędów idzie - póki co z większości przedmiotów musimy się uczyć całkowicie sami, bo wykładowcy nie kwapią się do ich wykładania - wolą sobie porozmawiać o tym, jacy to dzisiejsi inżynierowie są kiepscy*, nie zdając sobie sprawy że właśnie w ten sposób produkują takich kiepskich inżynierów.

Inni się nie kwapią żeby doedukować w zmianach, które nastąpiły w nauce- i w ten sposób obowiązują mnie nieaktualne oznaczenia stali. Bo wykładowcy nie chciało się zapoznać z nowymi, chociaż wprowadzono je grubo ponad dziesięć lat temu.

Ech, wnerwiają mnie moje studia. Niestety żaden inny kierunek mnie nie interesuje i w związku z tym mam dwie rzeczy do wyboru:

- kasa w biedronce**,

- przemęczenie się do ich końca.

*- dygresje. Dygresje zamiast wykładu. Półtorej godziny dygresji. I tak co tydzień. A potem drastycznie trudny egzamin.

**- w sumie mój kierunek okazał się być taki miałki, że nawet jako doktor mógłbym za tą kasę trafić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja jestem wlasnie pierwszym rocznikiem studiow dwustopniowych. Twierdzisz, ze u Ciebie jest burdel, wierze Ci na slowo, ale pewnie kilka rzeczy przez ten rok roznicy zmienili (chocby wykladowcy wiedza juz mniej lub wiecej czego beda uczyc), a u mnie za kazdym razem wszystko jest nowe i po raz pierwszy. Potworzono nowe kursy, ktorych nigdy wczesniej nie realizowano, prowadzacy sami nie wiedza czasem o czym te kursy maja traktowac, inni znow - stare betony - ida swoim tokiem uczenia ktore prowadza juz od 30 lat i nie maja zamiaru go zmienic. Ten caly chaos skutkuje tylko takim plusem ze dziekanat czasem spojrzy in plus dla studenta w razie jakichs watpliwosci.

Duzo jeszcze jest do poprawienia w kwestii zasad i formy dwustopniowych studiow, a tlumaczenia, ze jestesmy pierwszym takim rocznikiem i potem juz bedzie lepiej to szczerze mowiac to ja mam gdzies, bo potem to mnie juz na uczelni nie bedzie. Na dodatek przecierania szlakow, rok po tym jak zaczalem studia wprowadzono moj kierunek na liste tych zamawianych, wiec kolejny raz dalem sie wyfrajerowac...trzeba bylo przekiblowac ze 3 lata w przedszkolu zycie byloby lzejsze i dziecinstwo dluzsze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, Hrabula jeszcze żyje :)

Zbliża się wielki czas - zaliczenia i sesja :) Jak u was to przebiega?

Jutro zaliczenie z wykładu monograficznego, 8, 16 i 28 czerwca egzaminy. Czwarty egzamin będzie w któryś wtorek jak się nauczę (można przyjść na każdy dyżur w sesji, egzamin ustny). Poza tym widać, że się uczę bo wzrosła mi częstotliwość postowania w różnych dziwnych tematach... co widać :)

Generalnie cztery egzaminy powinny być łatwe, a tamten z 28 czerwca to wieeelka kobyła z różnych głupot. Da się przeżyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie, na szczęście wszystko idzie zgodnie ze skrupulatnie przygotowanym planem :icon_twisted: . 4 egzaminy, z czego jeden (z historii prawa) już napisany, w terminie przedterminowym. Pozostały jeszcze trzy, z których do dwóch naukę muszę zaczynać niemal od zera (nie miałem z nich ćwiczeń, a więc nie było potrzeby regularnej nauki...). W tym tygodniu powinienem dostać również zaliczenia ze wszystkich ćwiczeń. Dziś z lektoratów: języka i WF. Obym przetrwał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, Hrabula jeszcze żyje :)

Byś się o moje zwłoki potknął to nie zwróciłbyś uwagi ;)

Pierwsze koło za płot. Oby wszystkie wyglądały tak jak dzisiejsze, dużo pytań średnio na jedno niecała minuta , tyle że było to w formie testu i gratisowo można było korzystać z notatek, a nawet lapsa z netem :) Mam nadzieje, że Turmbar nie gorzej sobie poradziłeś, a i koleżance z moderacji powodzenia życzę na Histoii Sztuki jakkolwiek przerażająco to brzmi :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest kolorowo, jeszcze jakieś ~12 tygodni temu i wcześniej myślałem że na tym etapie będzie w miarę luźno, ale potem okazało się, że godzin na uczelni wprawdzie troszkę mniej ale za to pracy samodzielnej więcej;]. Jak to ?AAA? powiedział na ćwiczeniach/laboratoriach większa regularność, gorzej jak laborki wyglądają w ten sposób, że na początku semestru otrzymujemy do zrobienia jakiś projekt, który jest sprawdzany klika dni przed sesją, a wcześnie robimy w tej sprawie co chcemy. Oczywiście rozleniwia to nas na początku, a spręża pod sam koniec semestru, gdy już na wszystko czasu brak :smile: .

Coraz bliżej sesji więc obliczając na zimno jak niziołka czasem może się pojawić myśl w stylu ?a trzeba było się za o wziąć n tyg. temu?, ale niedługo będzie już po wszystkim. Dla przykładu dzisiaj rano byłem dość niepewny przed jednym zaliczeniem, ze sztucznej inteligencji. Na szczęście nie okazało się jakoś specjalnie trudne, młody doktor, który po zdobyciu tytułu nie jest ?pyszkowaty? chyba wiedział, że dawanie studentom ciężkiego kolokwium, w poniedziałek, zaraz po juwenaliach nie ma sensu. Sądzę, że semestr znów nie będzie ani tak lekki ani tak trudny jak to się zmiennie prezentuje w trakcie jego trwania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, pora ponarzekać. Po udanej zerówce z historii prawa moim pierwszym egzaminem w sesji jest dodatkowa psychologia (sądowa). Jak się spodziewać mogłem, tego się nie da nauczyć. Nie dlatego, że to jakiś trudny przedmiot. To są w istocie pierdoły. Przykładowo mam wymienione przyczyny rozwodów: zdrada (jak oni na to wpadli!), problemy finansowe (nieprawdopodobne!), niezgodność charakterów i inne. To oczywiście jeden z prostszych przykładów, ale dobrze obrazujący na co muszę być na jutro przygotowany. Większość rzeczy w teorii mógłbym wymyślić sam, bez kucia tych głupot, ale pani doktor może przecież stwierdzić, że to nie zgodne z treścią wykładu. Arghhh...

Idę pograć w FM. :sleep:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja proszę o poradę i pomoc zarazem. Składam papiery na zarządzanie na UW i PW ale wiem ,że ten kierunek jest bardzo oblegany (potem kiepsko o pracę) no i lepiej go zrobić jako drugi. Z drugiej strony mam w odwodzie zaocznie inżynierie lądową (drogi i mosty) na PW. Czy myślicie , że jest przyszłość po zarządzaniu? Czy po zaocznych studiach nie będę już na starcie zdyskwalifikowany starając się o pracę? Słyszałem , że pracodawcy na to zwracają uwagę..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj miałem zaliczenie z Termodynamiki. Myślę, że poszło mi całkiem przyzwoicie, chociaż na piątkę nie liczę.

Jutro mnie czeka zaliczenie z Totalnie Bezużytecznej Automatyki i Robotyki :/ Właśnie próbuję się tego łajna uczyć...

briansteven - przy wyborze studiów najpierw patrz na to, jaki kierunek jest najbliższy Twoim zainteresowaniom. Ale zapoznaj się z nim dogłębnie, bo ja na przykład myślałem że mój pokrywa się z moimi zainteresowaniami - ale z czasem rzeczywistość okazała się zgoła inna, i w chwili obecnej studiowanie na moim wydziale jest dla mnie istną torturą. Zmiana kierunku odpada, bo pozostałe kierunki interesują mnie jeszcze mniej. Więc musiałbym rzucić studia w ogóle, a dla mnie to jest opcja niedopuszczalna.

Potem zwróć uwagę na to, jak dużym zainteresowaniem pracodawców cieszy się obrany kierunek. Nie chcę być tutaj czarnym prorokiem, ale wydaje mi się, że speców od zarządzania to mamy w chwili obecnej od cholery i jeszcze trochę - zwłaszcza takich po studiach zaocznych. W związku z tym, żeby się wybić w tej dziedzinie i to jeszcze studiowanej zaocznie moim zdaniem musiałbyś być w tym NAPRAWDĘ dobry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@briansteven - Powiem z własnych obserwacji, że Zarządzanie jako kierunek to trochę takie "pitu, pitu" jak socjologia, politologia i tego typu "gry i zabawy". Bardzo dużo teorii i generalnie ładnych definicji, ale niewiele ukierunkowań na pracę - nauczą Cie zarządzać, ale kim i czym, to już inna kwestia...

Polecam(trochę stronniczo) Administrację - jest(albo jest już w drodze) ustawa blokująca posady w urzędach wszelkiej maści(a więc także do spraw techniczny, jeżeli takie tematy cię interesują) tylko dla absolwentów tego kierunku. Więc po takowych studiach(jeżeli dodałbyś do tego jeszcze tą inżynierię mostów), powinieneś mieć(przy obecnym poziomie biurokracji) łatwość znalezienia pracy. Przynajmniej w sektorze publicznym.

No i studia "lajtowe" :happy:

Edytowano przez Leonidasas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[uP]

A co studiujesz? Zarządzanie rozpatruje wyłącznie jako dzienne studia. Bo nie wiem co mnie podkusiło żebym zdawał historię i wos (zapewne z marnym wynikiem) na maturze zamiast czegoś ścisłego. Ale mniejsza o to:) Chciałbym po studiach coś co będzie mnie interesowało i żeby była z tego dobra kasa. Wiem niestety , że ukończyć studiów od tak nie da się i trzeba włożyć w to trochę pracy , a nawet (bez obrazy) psychologii nie uda się ukończyć przychodząc tylko na ćwiczenia i egzaminy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja? Administrację - dlatego napisałem, że "trochę stronniczo".

Chciałbym po studiach coś co będzie mnie interesowało i żeby była z tego dobra kasa.

Niestety z tym będzie raczej ciężko - szczególnie z zarządzaniem - trudno tu wybić się na wyżyny i zbijać kokosy.

Wiem niestety , że ukończyć studiów od tak nie da się i trzeba włożyć w to trochę pracy , a nawet (bez obrazy) psychologii nie uda się ukończyć przychodząc tylko na ćwiczenia i egzaminy.

Szczerze - da się. Tyle że odwrotnie. Na wykłady i ćwiczenia chodzę okazyjnie, uczę się ze skryptów które przygotują inni studenci i nawet mam oceny wyższe niż 3+ :happy: To kwestia raczej ostrej nauki przed egzaminami i kołami, niż systematyczność - a przynajmniej w moim przypadku.

Może zapytaj siebie - kim chcesz być w przyszłości? Jeżeli źle wybrałeś przedmioty - poczekaj rok, spożytkuj go dobrze, pracuj, dokształcaj się na maturę i pójdź na te studia które Ci pasują.

Ja wybrałem tak bo, jeden - nie dostałem się na prawo, dwa - rodzice by mnie chyba wydziedziczyli w innym przypadku(wolą mieć urzędasa czy prawnika niż żołnierza...). Trochę żałowałem na początku, ale teraz jest całkiem ok - studia nie są aż tak wymagające i z łatwością je skończę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to u mnie podobnie i niestety opcja ze zdawaniem matury za rok odpada. Rodzice by mi to skutecznie wybili z głowy. Spróbuje się dostać na dzienne zarządzanie bądź administracja , a jeśli się nie dostane ( jakieś 75% na to) to wariant zaocznych inżynierii lądowej. Przynajmniej będę robił to co mnie ciekawi. A czemu wybrałem zarządzanie? Myślałem nad założeniem własnego biznesu.. ale na planach (mimo że konkretnych) się skończyło z wielu wielu przyczyn. Na dzień dzisiejszy misja dostać się na studia. Potem będzie je trzeba skończyć:) Po gdybym miał w przyszłości robić to co lubię to raczej nie wiem jak by się to skończyło :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie! Koniec sesji, czyli wakacje! Dzisiaj napisałem ostatni egzamin i niezależnie od wyniku, przynajmniej do połowy września mam wolne. Semestr letni wydawał mi się na początku trudniejszy, ale jak przyszło do zaliczeń i egzaminów to okazało się, że wszystko pozdawałem za pierwszym razem. Oceny też całkiem niezłe, oprócz jednej 3, tak to same 4 i 5. Heh, ciężko było się zmobilizować w taką pogodę do nauki, ale jakoś poszło. A wakacje, wakacjami. Będzie trochę leniuchowania, no i pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no właśnie! Całkowicie zapomniałem o istnieniu tego tematu :confused: Ja także zakończyłem pomyślnie sesję (no jeszcze zostały mi dwa wolne miejsca w indeksie - ale uzupełnię je 2 i 3 lipca, bo prowadzący "nie mogli" nam wpisać ocen wcześniej :angry: ) No ale to jeszcze jakoś przeboleję :sleep: A podsumowując mój pierwszy rok studiów to: pierwszy semestr poszedł mi lepiej niż drugi, jednakże drugi nie jest aż tak tragiczny.. Średnia ocen z pierwszego semestru to 4,8 a z drugiego 4,4 a średnia za cały rok to 4,6. Także wynik jak na mnie całkiem przyzwoity :biggrin: Myślę, że załapię się na stypendium naukowe, dodatkowo w ramach tzw kierunków zamawianych oczekuję, że dostanę 1000 zł stypendium "zamawianego".. A do tego jeszcze 700zł (podobnie jak w tym roku) socjalnego+żywieniowego+mieszkaniowego, co łącznie daje kwotę 1700zł.. A w zależności od naukowego spodziewam się przychodów w granicach 2000zł miesięcznie :happy: Także jak to sam powiadam: Żyć, nie umierać :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...