Skocz do zawartości
niziołka

Studia

Polecane posty

Ja tam kojarze, ze zawsze jak chcialem F1 sobie obejrzec, to mimo, ze caly tydzien obraz byl perfect, podczas transmisji za kazdym razem zaczynalo TV4 (jeszcze wtedy tam puszczali) zaczynal sniezyc:)

CO do tego wzajemnego marudzenia to nie jest tak samo, bo tam sie mieszka na rownych zasadach. Ja z natury jestem niebywale ugodowy. Wiadomo ze jesli sie rozn ej muzy slucha w pokoju to od tego sa sluchawki zeby wojny nie prowadzic, ale jesli komus przeszkadza ze nie mam w zwyczaju biegac z naczyniami 10 sekund po spozyciu posilku (i nie mowie tu o przypadkach plesnienia wszystkiego), albo chodzic spac z kurami, no to wtedy I'm sorry Winnetou to nie jest zakon i trza sie umiec dostosowac. Jak ktos chce miec bezwzgledna cisze i spokoj razem z cisza nocna, no to chyba sie pomylil pakujac do akademika. Tam to niestety jest wliczone w koszty, ktore trzeba przyznac zbyt duze nie sa:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Black Shadow reporting in. Cóż, moja sytuacja ze studiami z złej jak w ciemnej #$%^ Afroamerykanina zmieniła się na trochę lepszą... w każdym razie taką, że mam szansę nie przebimbać jednego roku albo coś. Nie dostałem się na żadne dziennikarskie, zrobiłem spory błąd, że nie złożyłem papierów na politologię a niestety, UWr drugiego naboru nie ogłosił, ale udało mi się znaleźć wolny nabór na stacjonarne filologii klasycznej & filozofii bodajże. Pewnie ktoś się zapyta - a jaka po tym praca? Czy jakaś jest to nie wiem, ale nadal rozważam wariant, że po roku powiedzmy filologii uda mi się przenieść na politologię... Czy tak można na pewno? Nie wiem. Zakładam jednak, że są pewne możliwości :=)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

udało mi się znaleźć wolny nabór na stacjonarne filologii klasycznej & filozofii bodajże.
Jest jedna świetna praca - ale wymagałaby też przyłożenia się trochę do studiów historycznych: praca w wydawnictwach źródłowych, poza tym - także nauczanie łaciny, praca badawcza - literacka albo historyczna... Kurczę, łacina otwiera naprawdę wiele drzwi. Ale już teraz zacznij kuć końcówki od deklinacji itd, jeśli jeszcze łaciny nie miałeś :D

W ogóle gratuluję, że się tam dostałeś i strasznie się cieszę - bo to oznacza, że będziemy chodzić do jednej 'szkoły'! :D I to dosłownie - mamy zajęcia w jednym budynku :) A ponieważ będziesz na zjeździe, pokażę ci najważniejsze miejsca związane z UWrem i okolicą (dobre księgarnie, tanie jedzenie i tak dalej) - o ile oczywiście chcesz ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łojezu! Ło matko! Ależ ja to muszę sprostować! Ja się wcale nie dostałem... Ja dopiero dokonałem rejestracji & jeszcze nie wiem gdzie pójdę :) Naprawdę, ostro przewaloną mam sytuację, ale jakieś światełko nadziei się tli. Zresztą, mam nadzieję, że jak nie w tym to w następnym uda mi się do Wrocka na politologię przenieść :happy: Niestety, teraz niziołko nie podam ci jakie kierunki na jakim uniwerku, bo nie pamiętam zwyczajnie, ale tą filologię to chyba nie miałem naboru na UWr.

Ale samo zwiedzanie uniwersytetu - bardzo na TAK ^^ Nawet jeśli nie chodzi o czysto praktyczne doświadcznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. Dzięki planowi zajęć umieszczonym na stronie mojego wydziału (woah, jak to brzmi!) dowiedziałem się, że mam na moich politechnicznych studiach filozofię. Sam fakt mnie nie przeraża szczególnie, tym bardziej, że miałem w życiu okres, kiedy chciałem się czegoś o filozofach dowiedzieć (inna sprawa, że wolałbym mieć te około 2h wolne, ale nie urodziłem się po to, by narzekać). Do sedna - po co na takich studiach w ogóle jakakolwiek filozofia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach technicznych już tak jest, że studenci muszą zaliczyć jakiś przedmiot humanistyczny. Mój brat też miał na ochronie środowiska filozofię. Ciężko nie miał, bo trafił na wykładowcę, który doskonale rozumiał, że przyszłych inżynierów za bardzo filozofia nie interesuje. Osobiście będąc studentem kierunku typowo humanistycznego, w pierwszym semestrze miałem filozofię, którą zdałem z trudem. Jeśli kogoś to interesuje to nie jest źle. Cóż, ja nie ukrywam, że nie jest to moja dziedzina. Lepiej czuje się w klimatach geograficzno-ekonomicznych. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach technicznych już tak jest, że studenci muszą zaliczyć jakiś przedmiot humanistyczny.
Ciekawe. A wiecie może, czy działa to też w drugą stronę? Z tego co się orientuję, moja siostra, która wybrała kierunek humanistyczny, nie narzekała na żadną matmę :) Mimo wszystko jednak średnio rozumiem sens takiego przedmiotu na polibudzie. Ma to "otworzyć" umysł, by myśleć bardziej kreatywnie? Jedyny powód, który do mojej zakutej "logiką" bani przyszedł.

M@TH3V - huh, "filozofowanie" brzmi zachęcająco :D Gorzej, jeśli okaże się, że toto trzeba zdać. Ja jestem na PW, więc może być różnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem w pierwszym semestrze statystykę, na której było sporo liczenia. Zaraz się człowiekowi czasy liceum przypomniały jak było trzeba przy tablicy zadania rozwiązywać. Fakt, dla humanistów była to ciężka przeprawa, ale jakoś dało radę. Teraz czeka mnie na trzecim semestrze ekonomia. Zobaczymy jak to będzie, bo po polityce gospodarczej jakoś bardziej się zainteresowałem tymi tematami. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tebeg Idziesz na MEL - będziesz mieć filozofie z Wittgensteinem :D

Tak, zabrzmiało groźnie - ale w rzeczywistości to są wykłady z pewnym miłym panem, który opowiada o filozofii Wittgensteina. Później są prezentacje własne, na którą przygotowywałem się około 5 minut (temat - Religia :D) i oczywiście zaliczyłem. Odchamiacz na drugim semestrze składa się z ekonomii - równie zdaje się być trochę ciekawszy, a i nie trzeba było chodzić (a jak się chodziło to 4 miało się od ręki :3).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe. A wiecie może, czy działa to też w drugą stronę? Z tego co się orientuję, moja siostra, która wybrała kierunek humanistyczny, nie narzekała na żadną matmę :)
Coś w tym jest - też mamy[tzn. my, historia :D ]mieć na późniejszych latach Statystykę. Nie jest to dziwne, bo umiejętność porównywania różnych danych jest naprawdę przydatna w analizach porównawczych dziejów ;) Dodatkowo - w ramach NPH (Nauk Pomocniczych Historii) wprowadzanych także kilka innych informacji pokrywających się np. z fizyką, jak Chronologia. Dodatkowo, na początku roku, w ramach zajęć z VND czytaliśmy świetny tekst Z.Kuchowicza "O biologiczny wymiar historii", w którym udowadnia się, jak ważna może się dla historyka okazać znajomość biologii (np: jakaś choroba, która zaatakowała władcę, mogła w określony sposób wpłynąć na jego rządy. Jak? A o wpływie różnych chorób i stanów zdrowia na całe społeczeństwa nawet nie wspominając :) ).

Natomiast liczę na to, że na filozofii(historii filozofii?) będziemy mieć jakiegoś przystępnego wykładowcę - w liceum bardzo lubiłam zajęcia z filozofii i etyki, a ponieważ były dodatkowe, to właśnie świetny nauczyciel zachęcał nas do poświęcania im swojego wolnego czasu :)

Łojezu! Ło matko! Ależ ja to muszę sprostować! Ja się wcale nie dostałem... Ja dopiero dokonałem rejestracji & jeszcze nie wiem gdzie pójdę smile_prosty.gif Naprawdę, ostro przewaloną mam sytuację, ale jakieś światełko nadziei się tli. Zresztą, mam nadzieję, że jak nie w tym to w następnym uda mi się do Wrocka na politologię przenieść
No to przynajmniej już wiesz, gdzie masz studiować, żebym ci wybaczyła takie okrutne wprowadzenie mnie w błąd. Na UWrze ;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do sedna - po co na takich studiach w ogóle jakakolwiek filozofia?

Ja bym to pytanie rozszerzył nawet do: po co na jakichkolwiek studiach niezwiązanych z filozofią filozofia? Na mojej filologii angielskiej mieliśmy ją w pierwszym semestrze (w piątek z samego rańca - byłem bodaj 2 razy, ale sami sobie taką porę wybrali), a zaliczenie równało się zdaniu dwóch kolokwiów w stylu "na czym opierała się filozofia Niczego" etc. Ustne poprawienie obu nie wymagało absolutnie żadnej wiedzy, trzeba się było jeno zgadzać z panią profesor, a terminów było ze 6 - stąd jasny wniosek, że dodali nam ten przedmiot raczej dla zasady, podobnie zresztą jak łacinę (też jeden semestr).

Naprawdę, ostro przewaloną mam sytuację, ale jakieś światełko nadziei się tli. Zresztą, mam nadzieję, że jak nie w tym to w następnym uda mi się do Wrocka na politologię przenieść

Pamiętam moje rekrutacyjne boje sprzed roku i debilne zarejestrowanie się na dziennikarstwo na Łódzkim, a potem radość z trzysta-któregoś miejsca na liście rezerwowej. =] Ale tak to już jest, jak się zdaje trzy przedmioty na podstawie, z czego ten trzeci wybiera się dzień przed ostatecznymi deklaracjami - teraz już tego problemu, z racji matmy, nie ma. Ale polecam złożenie papierów na ATH w Bielsku, tam biorą bez żadnej ściemy praktycznie wszystkich (chyba nawet paru bez matury przeszło), aczkolwiek mit o tym, że nie da się stamtąd wylecieć, osobiście obaliłem. :)

I aż Wam normalnie zazdroszczę bojów na pierwszym roku, poznawania uczelni, nowego miasta (najczęściej), masy ludzi, rozpoczynania życia na własną ręką (mniej lub bardziej) i tego ogólnego zamieszania, które mimo potężnej dawki chaosu jest także bardzo fajnym czasem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem mezalians z humanami na polibudzie, były dwa do zrobienia, ale można sobie było wybrać spośród dość bogatej oferty. Wiadomo większość ludzi bije tam gdzie zaliczenie jest od obecności, ale są też kursy na które ciężko się dostać z powodu wielkiego zainteresowania samą tematyką. Tak więc nie koniecznie sprowadza się to do kuli u nogi, ale z chęcią zamieniłbym te 4h tygodniowo nawet tylko na wykłady jakieś ciekawsze związane ze studiami (o takowe wyjątkowo trudno:))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do sedna - po co na takich studiach w ogóle jakakolwiek filozofia?
A może także po to, aby 'wyższe wykształcenie' oznaczało nie tylko specjalistę z jakiejś wąskiej dziedziny, ale także, do pewnego stopnia - erudytę. Tym bardziej, że na ścisłych filozofia ma bardzo duże znaczenie, bo kieruje się logiką. Poza tym - jak blisko od jednego do drugiego najlepiej widać w książce 'Nauka Świata Dysku' :) W każdym razie - wydaje mi się, że filozofia dla studiów fizycznych może być mniej więcej taka, jak dla historyków - historia historiografii :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja teoria tworzona z jak najlepszymi intencjami, ale w praktyce to wygląda raczej jak rzucanie pereł przed wieprze. Po pierwsze na siłę to jeszcze nikt nikomu erudycji nie zaszczepił (może poza paroma wyjątkami), a już na pewno nie dokonał tego dzięki kursom humanistycznym na polibudzie. Choćby z takiego powodu, że w większości wypadków takie kursy są pół-fikcyjne - zaliczenie za obecność lub referaty - a prowadzący mając świadomość, że wszyscy mają w poważaniu ten kurs, też sobie odpuszczają.

Tego typu kursy powinny być opcjonalne, ew. mogłaby to być alternatywa dla kursów, które mimo technicznego charakteru, mają jeszcze mniejszy związek z kierunkiem studiów, niż ta filozofia :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do sedna - po co na takich studiach w ogóle jakakolwiek filozofia?
A może także po to, aby 'wyższe wykształcenie' oznaczało nie tylko specjalistę z jakiejś wąskiej dziedziny, ale także, do pewnego stopnia - erudytę. Tym bardziej, że na ścisłych filozofia ma bardzo duże znaczenie, bo kieruje się logiką. Poza tym - jak blisko od jednego do drugiego najlepiej widać w książce 'Nauka Świata Dysku' :) W każdym razie - wydaje mi się, że filozofia dla studiów fizycznych może być mniej więcej taka, jak dla historyków - historia historiografii :D

Grasz lub grałaś w gry RPG? Jak ładujesz we wszystkie umiejętności, to tak naprawdę masz najgorszą postać. W dzisiejszych czasach, w dobie tej mitologicznej wręcz globalizacji, liczą się specjaliści. Co więcej, najlepiej, aby to byli specjaliści w jakiejś wąskiej dziedzinie. W końcu jeżeli pracodawca szuka programisty, to nie zwraca uwagę na to, że kandydat umie składać komputery czy projektować.

Kolejna sprawa - filozofia i logika... Przedmiot, o którym piszemy, to taki, na którym omawia się np. to, co to jest transcendencja lub idealne państwo wg Platona, a nie co to jest wnioskowanie dedukcyjne czy implikacja.

Ponadto dodając to, jak te przedmioty wyglądają w praktyce, nadal uważam moją tezę za właściwą.

Edytowano przez 8x9
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grasz lub grałaś w gry RPG? Jak ładujesz we wszystkie umiejętności, to tak naprawdę masz najgorszą postać. W dzisiejszych czasach, w dobie tej mitologicznej wręcz globalizacji, liczą się specjaliści. Co więcej, najlepiej, aby to byli specjaliści w jakiejś wąskiej dziedzinie. W końcu jeżeli pracodawca szuka programisty, to nie zwraca uwagę na to, że kandydat umie składać komputery czy projektować.
Tak, od ponad 10 lat gram ;] Ale co to ma za znaczenie? Patrząc z twojego punktu widzenia - wojownikowi nigdy nie przydałaby się umiejętność np. gotowania, bardziej przydałaby mu się już umiejętność walczenia dwuręcznym toporem stojąc na jednej nodze i wygwizdując sprośną piosenkę. Życie nie jest RPGiem, tutaj zastosowanie mają prawie wszystkie możliwe umiejętności. Często pozornie w ogóle nie związane ze sobą umiejętności wspierają się nawzajem. Filozofia, między innymi poszukuje praw rządzących wszechświatem. Fizyka je bada. I tak dalej, i tak dalej.

Kolejna sprawa - filozofia i logika... Przedmiot, o którym piszemy, to taki, na którym omawia się np. to, co to jest transcendencja lub idealne państwo wg Platona, a nie co to jest wnioskowanie dedukcyjne czy implikacja.

Ponadto dodając to, jak te przedmioty wyglądają w praktyce, nadal uważam moją tezę za właściwą.

Cóż, to już sprawa wykładowcy - jak wyglądają te zajęcia. Myślę, że np. Kartezjusz mógłby bardzo ładnie się wpasować.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiejętność gotowania jest przydatna, ponieważ wojownik może przyrządzać sobie posiłki, które go leczą. A kiedy ktoś gra taką postacią sam, a więc nie ma przy sobie kogoś, kto będzie go uzdrawiał, to może być bardziej przydatna umiejętność, niż kolejna związana z atakiem. Ale głównie mnie chodziło, że jak ktoś daje punkty umiejętności na wszystkie umiejętności, a więc zarówno na siłę, zwinność i umysł, to ma bardzo słabą postać, bo nie jest to ani wojownik, ani mag, ani inny stwór.

Ponadto według mnie wiedzę ogólną zdobywamy w szkole. W końcu na lekcjach języka polskiego i historii mamy tematy o filozofach i filozofii. Po co więc "zapychać" komuś takimi tematami studia, jeżeli ktoś wybrał całkiem inny kierunek? Po co na siłę kogoś zmuszać do nauki filozofii czy czegokolwiek po szkole średniej?

Ale Kartezjusz nie miał wiedzy takiej, jaką ma obecnie np. student informatyki. Czasy się zmieniły, a więc może mało kogo dzisiaj interesowałby Kartezjusz. Sam traktuję wielu filozofów tylko z punktu widzenia historii, szanuję ich dorobek i zasługi dla ludzkości, ale każdy okres historyczny ma wybitnych przedstawicieli i filozofii, i wojskowości, i polityki itd.

Idąc tym tokiem myślenia, powinniśmy na studiach technicznych oprócz filozofii uczyć np. o Polakach, którzy złamali Enigmę, o polskich agentach, jak np. Pilecki, o wybitnych polskich politykach, jak np. Starzyński. W końcu nie sami filozofowie budują naszą cywilizację, często to cywilizacja oddziałuje na nich, przecież zarówno Arystoteles, jak i Platon nie byli przeciwni niewolnictwu. Jak dzisiaj ktoś, kto popiera niewolnictwo, miałby szansę na to, aby być uznanym za autorytet?

Edytowano przez 8x9
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musicie rozgrzewać ten kotlet? Do początku roku jeszcze tyyyyyyle czasu ^^. Fakt, że mam 1 września rozpoczęcie "Kampanii Wrześniowej" opierającej się na egzaminie z makroekonomii (który zaliczyłem, ale facet nas oblał bo w internecie był gotowiec) u najgorszego prowadzącego w dziejach Wszechświata i Pozaświata as well.

Tym co się zastanawiają po kiego im filozofia ... ja się do dziś zastanawiam po kiego na Rachunkowości i Finansach jest mi potrzebne całkowanie i różniczkowanie plus funkcja wielu zmiennych :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filozofia, między innymi poszukuje praw rządzących wszechświatem. Fizyka je bada. I tak dalej, i tak dalej.

problem w tym przypadku polega na tym, że nauki humanistyczne - m.in. filozofia właśnie - zakładają koegzystencję teorii wykluczających się nawzajem, co w przypadku nauk ścisłych jest z grubsza niedopuszczalne (chyba, że nazywasz się Hawking, wtedy możesz wszystko ;) ), więc z tym wzajemnym wsparciem można by nieco polemizować.

Po co na siłę kogoś zmuszać do nauki filozofii czy czegokolwiek po szkole średniej?

nikt cię przecież nie zmusza, obowiązek szkolny ograniczony jest ramami wiekowymi ;]

tak, jak wspomniał Hrabula, obecność przedmiotów humanistycznych na kierunkach ścisłych ma charakter zdecydowanie symboliczny - nie doszukiwałbym się tutaj jakichś głębszych implikacji, w stylu 'kształtowania świadomości i wrażliwości osób o wykształceniu technicznym', jakie czasem podczas tego typu dyskusji padają - tym bardziej więc nie rozumiem "spinki" w tej kwestii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musicie rozgrzewać ten kotlet? Do początku roku jeszcze tyyyyyyle czasu ^^.
To jakby nie rozmawiać o polityce tylko dlatego, że nie zbliżają się wybory :P

Ponadto według mnie wiedzę ogólną zdobywamy w szkole. W końcu na lekcjach języka polskiego i historii mamy tematy o filozofach i filozofii. Po co więc "zapychać" komuś takimi tematami studia, jeżeli ktoś wybrał całkiem inny kierunek? Po co na siłę kogoś zmuszać do nauki filozofii czy czegokolwiek po szkole średniej?
Minimum wiedzy ogólnej zdobywamy w szkole. Mój brat, po zakończeniu zajęć związanych ze sztuką i przygotowujący się do matury był zaskoczony, że Tycjan jest malarzem renesansowym, a nie starożytnym. Większość uczniów po szkole średniej dopiero od 10 IV 2010 albo od filmu A.Wajdy wie, że to Rosjanie, a nie Niemcy dokonali zbrodni katyńskiej, albo wymieniają Bolesława IV Rogatkę jako jednego z polskich królów (i to leżących na Wawelu!). Moim zdaniem - ogólna nauka w szkołach średnich jest niewystarczająca, a od osoby pretendującej do tyłu 'z wyższym wykształceniem' można by wymagać, aby rzeczywiście potrafiła powiedzieć cokolwiek więcej, niż tylko w swojej wąskiej specjalizacji?

To jest też powód upadku znaczenia tytułów magisterskich - okazuje się, że absolwenci szkół wyższych potrafią tylko wykonywać swoją pracę na podstawie obkutych formułek, nic poza tym sobą nie reprezentując.

Idąc tym tokiem myślenia, powinniśmy na studiach technicznych oprócz filozofii uczyć np. o Polakach, którzy złamali Enigmę, o polskich agentach, jak np. Pilecki, o wybitnych polskich politykach, jak np. Starzyński. W końcu nie sami filozofowie budują naszą cywilizację, często to cywilizacja oddziałuje na nich, przecież zarówno Arystoteles, jak i Platon nie byli przeciwni niewolnictwu. Jak dzisiaj ktoś, kto popiera niewolnictwo, miałby szansę na to, aby być uznanym za autorytet?
Ależ to są jego poglądy społeczne, dostosowane do tamtejszej kultury i warunków życia (jednak problem niewolnictwa dalej jest obecny - więc jest to temat aktualny, podchodzący też pod zajęcia z etyki). Poza tym - w czym przeszkadzałoby uczenie 'filozofii przyrody' - choćby tego, jak Demokryt wymyślił atom bez posiadania nowoczesnej aparatury (trudno powiedzieć o odkryciu, jeśli nie był w stanie udowodnić jego istnienia)? Poza tym - nawet, gdyby miały być omawiane bardziej społeczne i moralne strony filozofii, to co w tym złego? To właśnie charakteryzuje filozofię: jest ponadczasowa.

problem w tym przypadku polega na tym, że nauki humanistyczne - m.in. filozofia właśnie - zakładają koegzystencję teorii wykluczających się nawzajem, co w przypadku nauk ścisłych jest z grubsza niedopuszczalne
Ale widzisz - filozofia zadaje pytania, fizyka próbuje na nie odpowiedzieć. Jak odpowiedzi jednego i drugiego się ze sobą nie pokrywają, znaczy - gdzieś jest błąd, można go znaleźć i ruszyć dalej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szacun Sama tak robiłam w pierwszym semestrze... Ale jedyną siłą, która zwleka o tak nieludzkiej godzinie z łóżka, są świetnie dobrane studia, czego wszystkim życzę

Myślę jednak, że z tematami szkolno-studyjnymi najlepiej będzie się przenieść do właściwych tematów

Przenosze dyskusje z tematu "FOS" ;)

Mnie zwleka z lozka piosenka "Amerika" ;), na poczatku jestem poirytowany, ale po jakis 5 minutach i wypiciu kawy czuje sie dobrze ;), tylko wiesz najbardziej denerwujace jest to, jak wstane na poranny wyklad, pojade ladnie, a o 8 profesor po porstu sie nie pojawia. Czuje sie wtedy bardzo nieprzyjemnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć, wykłady które wygrały ze wstawaniem na 7:30. Jeśli tam trafiam to i tak jestem na wpół przytomny, więc nie warto się trudzić. Inna sprawa, że w ogóle nie jestem wielkim fanem wykładów i chadzam właściwie tylko na te które są obowiązkowe pod względem obecności. Pare razy już miałem sytuację, ze prowadzącego spotykałem na inauguracyjnym wykładzie a drugi raz na egzaminie. Dotąd problemów z zaliczeniem nie miałem, więc taktyka nie jest zła :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia kształcą specjalistów. Na poznanie filozofii była szkoła średnia - stąd nazwa ogólniak, tam poznajesz wiedze ogólną.

A kolejny przedmiot uczacy logicznego myslenia? A po cholerę. Choć mi tam ta filozofia pasi - darmowe punkty ECTS a i czasami pani mgr jest ciekawej urody. :admin_twisted:

Większość uczniów po szkole średniej dopiero od 10 IV 2010 albo od filmu A.Wajdy wie, że to Rosjanie, a nie Niemcy dokonali zbrodni katyńskiej, albo wymieniają Bolesława IV Rogatkę jako jednego z polskich królów

Zostańmy przy Polsce inne państwa mnie nie interesują. A jeżeli w Polsce znasz takie okazji to pogratulować skoro u mnie w rezerwacie ludzie na to 1 znają odpowiedź a o 2 nawet nie słyszeli.

Idąc tym tokiem myślenia, powinniśmy na studiach technicznych oprócz filozofii uczyć np. o Polakach, którzy złamali Enigmę,

Hmm ale to jak złamali ta enigmę mogło by być przydatne :)

Ale widzisz - filozofia zadaje pytania, fizyka próbuje na nie odpowiedzieć. Jak odpowiedzi jednego i drugiego się ze sobą nie pokrywają, znaczy - gdzieś jest błąd, można go znaleźć i ruszyć dalej.

Ludzka natura tworzy te pytania i do tego nie potrzeba filozofii a myślenia. Człowiek chce poznawać świat(przy okazji go niszcząc ale to temat na setki stron). Po za tym fizycy są najdziwniejszymi ludźmi tego świata i cięzko powiedzieć czym oni się kierują :)

Co do tego czy filozofia uczy logiki... Niech odpowiedzia bedzie prawo. Mam nadzieje, że ktoś wpadnie na taki pomysł by na prawo wprowadzić matematyke, czy nawet samą logike. Niestety prawnicy to ludzie pozbawieni jakiejkolwiek logiki (i moralności). Więc matma/logika + masa etyki dla przyszłych prawników i sędziów była by wskazana. Choć z tego co wiem są jakieś plany by roz. matme wymagać na prawie przy rekrutacji.

a od osoby pretendującej do tyłu 'z wyższym wykształceniem' można by wymagać, aby rzeczywiście potrafiła powiedzieć cokolwiek więcej, niż tylko w swojej wąskiej specjalizacji?

I tak i nie. Z jednej strony śmieszą nas, że przeciętny obywatel USA uważa, że Hungary to głodny tylko, ze napisane z błedem ale jezeli to nie jest głodny to pewnie to miasto we Francji. Ogólniak się kłania.

A jak w USA wygląda sprawa specjalistów? Na to pytanie mam nadzieje, ze bez najmniejszego problemu odpowiesz sobie sama :)

Teraz dochodzimy do innej rzeczy. Jezeli ktoś po liceum mysli, że Matejko był królem polski - tłumaczy sie tym, że jest ścisłowcem to sorry ale na studia się nie nadaje i tyle. Czy to będa studia ścisłe czy humanistyczne czy też łopatologia wyższa. Jezeli sam nie zrozumie, że troche tym światem wypada się zainteresować samemu to jest kandydatem do kopania rowów(wiem oklepany przykład... ale dobry przykład).

okazuje się, że absolwenci szkół wyższych potrafią tylko wykonywać swoją pracę na podstawie obkutych formułek, nic poza tym sobą nie reprezentując.

To juz jest problem uczelni nie studenta. Już 2 razy dostałem op... o to, ze robiłem cos innym sposobem niż pani doktor kazała, "Ale byl wynik dobry?" - "No tak ale nie tak jak pokazywałam"... O czym tu gadać. Politechnika i AGH chcą kształcić przyszłych naukowców uczelnianych a nie pracowników. Przecież tak jest wygodniej.

Edytowano przez M@TH3V
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...