Skocz do zawartości
mateusz(stefan)

Dragon Age (seria)

Polecane posty

Widocznie rzeczywiście masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jest jeszcze oczywiście druga możliwość, celowo manipulujesz tak wypowiedziami, aby przekłamać to, co wcześniej napisałem. Wskaż mi, w którym miejscu napisalem coś o głupocie dziennikarzy.

Dobrze, wyrażając się precyzyjniej: jeśli wolicie wszystko uprościć do stwierdzenia, że krytyka w ogóle nie działa.

I na tym kończę dyskusję z Tobą, bo nie będę się zniżał do przekomarzanki, kto czyta a kto nie czyta ze zrozumieniem i kto jest a kto nie jest naiwny.

EDIT:

Przynajmniej nie zniżam się do przeinaczania twoich wypowiedzi, bo tak mi wygodniej. BTW, jak Holy coś napisał do ciebie, to była to niegodna odzywka. Jak ty napisałeś w tym samym tonie do mnie, to już jest OK.

Ja tylko przepisałem opinie, jakie zdążyłeś wygłosić na przestrzeni dwóch postów na mój temat i stwierdziłem, że na takim poziomie rozmawiać nie będę.

Nie wiem skąd masz wiadomości, że krytyka została zablokowana, ale nie zagadzam się ze stwierdzeniem, że działa. Jeżeli krytyka daje tak wysoką średnią (wbrew pozorom 76% to jest dużo, a w tym konkretnym przypadku o wiele za dużo. Niezależnie od perspektywy wydawcy) dla gry wydanej w takim stanie to trudno to wytłumaczyć, bo jakość samej gry tego nie tłumaczy. Wręcz przeciwnie.

Spekuluję. Bo słyszy się czasami o takim procederze, jak przepuszczanie tylko pozytywnych recenzji na początku, a schemat, w którym średnia ocen w miarę napływania recenzji spada o dziesięć punktów wydaje się jego przykładem.

Już wcześniej pisałem, że Metacritic należy umieć czytać, nie trzymać się uparcie znaczeń, jakie naszym zdaniem powinny być związane z danymi wartościami bezwzględnymi.

Po pierwsze, trzeba sobie zdawać sprawę ze standardów oceniania w branży. Noty około siódemki dostają średniaki.

Po drugie, Meta ma najwięcej sensu, kiedy się je postawi w odniesieniu do innych tytułów. Jeśli spojrzymy na pozostałe oceny gier z serii, widzimy wyraźnie, że Rome II jest zdecydowanie najgorszą jej odsłoną. To jest bardzo użyteczna informacja i bardzo krytyczny punkt widzenia. Nie wiem, jak w takim kontekście możesz dalej uważać, że krytyka przyjęła Rome II ciepło.

Po trzecie, kwestia tego, jak duże odzwierciedlenie w ocenie powinny mieć względy techniczne jest bardzo kontrowersyjna. Sam miałem ogromne problemy z uruchomieniem Dreamfall Chapters, ale uważam, że pierwszy epizod jest świetną grą. Jak już zadziała. Nie wystawiłbym mu oceny poniżej 8/10, mimo koszmarnej optymalizacji.

Mam uzasadnione podstawy, żeby wątpić w twoje zdolności obserwacji i w twoje wnioski. Mam, bo widzę jak to co piszesz ma się do tego co ja piszę. Podałem też stosowne przykłady, żeby pokazać, że nie mówię tego bezpodstawnie. Czy jesteś niekompetentnym interlokutorem? Nie. Niekompetencja oznacza co innego. Głupim? Też nie. Nie równaj zdolności poznawczych z inteligencją. To nie to samo.

Holy, nie obchodzi mnie ekwilibrystyka intelektualna, jakiej dokonałeś, by usprawiedliwić tę odzywkę. Wycieczka osobista to wycieczka osobista. Tego się nie robi. Możesz pisać, że się ze mną nie zgadzasz ile wlezie. Poddawanie w wątpliwość moich zdolności kognitywnych to już bardzo brzydki ruch.

Przede wszystkim doskonale zdaję sobie sprawę z konceptu Deus Ex Machiny. Właśnie dlatego z niego skorzystałem. "An unexpected, artificial, or improbable character, device, or event introduced suddenly in a work of fiction or drama to resolve a situation or untangle a plot" (nawiasem mówiac, ta konkretna definicja nie została wyciągnięta z Wikipedii*). Na tle czystego DA:O brama demonów i wynikająca z tego inwazja to była rzecz wyciągnięta z tyłka, czyli Deus Ex Machina właśnie. Różnica jest taka, że tutaj służy za sposób rozpoczęcia akcji, a nie jej zakończenia, ale poza tym wszystko się zgadza.

A naprawdę sądziłem, że moją wyczerpującą odpowiedź wcześniej zignorowałeś wyłącznie ze względu na niechęć do przyznawania racji... Przekleję zatem, proszę, jeśli to Cię nie przekonuje, to wytłumacz, dlaczego:

Deus ex machina to nie jest sytuacja, w której twórca coś sobie wymyśla i zakłada, bo w ten sposób powstaje każda fikcja; to nie jest nawet sytuacja, w której założenie jest naciągane. To konkretna sytuacja, w której postać trafia podczas rozwoju fabuły na problem, którego nie może rozwikłać za pomocą możliwości, o których odbiorca został poinformowany wcześniej, w związku z czym nagle, w momencie, gdy sytuacja jest beznadziejna, autor wprowadza zupełnie obcy dotychczas element fabularny, by ją rozwiązać. I dlatego i tylko dlatego deus ex machina jest uważana za faux pas, bo to jest takie: "przepraszam, zapomniałem powiedzieć Wam wcześniej, że główny bohater umie skakać na 10m w górę, ale teraz musiał zwiać, więc, no wiecie, umie" czy "nie miałem pomysłu, jak oblężone postacie mają zwiać wrogom z przewagą liczebną, więc przyleciały orły i wszystkich uratowały" (hi, Hobbit).

W DA się zdarzały, np. uratowanie Strażników przez Flemeth <i w sumie rodziny Hawke w dwójce pod koniec prologu też; to się robi mała tradycja> jest deus ex machiną. Ale nie jest nią otwarcie bramy demonów, tak jak nie jest nią przebudzenie się Arcydemona!

Żadna z postaci w DAI nie staje przed problemem, którego nie może rozwiązać, w związku z czym pojawia się nagle brama demonów.

Also, fragment definicji, który zacytowałeś jest dokładnym cytatem z anglojęzycznej Wikipedii. To przypadek nieopisania źródeł? Jeśli tak, to przepraszam, ale w takim wypadku zdradź, skąd ją brałeś.

EDIT: Ups, nie: teraz zauważyłem, że wcześniej cytowałeś inną definicję. Tę z Wikipedii. Por.

Exhibit A: http://forum.cdactio...00#entry3817934

Exhibit B: http://en.wikipedia....Deus_ex_machina

A teraz sięgasz po inną. Czaję. Tylko dalej nie rozumiesz, o co w deus ex machinie chodzi i przypisujesz jej znaczenie, które można bezproblemowo rozciągnąć na dowolną fikcję literacką.

PS Nie chcę się bawić w moderatora i otwierać osobnego wątku, ale czy któryś mod mógłby wydzielić posty i stworzyć nam przestrzeń do swobodnej dyskusji na temat Meta, żeby nie offtopować tak strasznie?

@RIP: Chodzi o coś trochę innego, ale okej, na pewno to bliżej dyskusji niż Dragon Age. Holy, na akapity dotyczące meta, nie deus ex machiny, odpiszesz tam?

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już wcześniej pisałem, że Metacritic należy umieć czytać, nie trzymać się uparcie znaczeń, jakie naszym zdaniem powinny być związane z danymi wartościami bezwzględnymi. [...]

No to wypadałoby zmienić skalę oceniania w takim razie. Sam wolę czytać recenzje, które dają stosunkowo niską ocenę w stosunku do pozostałych i zawierającą konkrety dot. gry. Tak zrobiłem w przypadku Shadow of Mordor i Dragon Age: Inquisition (przeczytałem najgorszą i uznałem ją za pocieszającą, bo to co nie podobało się recenzentowi podobało się mnie).

Holy, nie obchodzi mnie ekwilibrystyka intelektualna, jakiej dokonałeś, by usprawiedliwić tę odzywkę. Wycieczka osobista to wycieczka osobista. Tego się nie robi. Możesz pisać, że się ze mną nie zgadzasz ile wlezie. Poddawanie w wątpliwość moich zdolności kognitywnych to już bardzo brzydki ruch.

Po pierwsze - Wycieczka osobista zakłada istnienie złego zamiaru bądź złośliwości. Moja wypowiedź nie zawierała ani jednego, ani drugiego.

Po drugie - Czy jak napiszę, że pijak jest pijakiem to go obrażam? Nie. Stwierdzam fakt, który może mu się nie spodobać. Podobnie ma się rzecz tutaj. Nie zamierzam nikomu słodzić, ale też nie jest moją intencją obrażanie kogokolwiek. Przynajmniej tak jak ja rozumiem obrażanie.

Pozwolę sobie ten cytat rozbić:

Deus ex machina to nie jest sytuacja, w której twórca coś sobie wymyśla i zakłada, bo w ten sposób powstaje każda fikcja; to nie jest nawet sytuacja, w której założenie jest naciągane.

Nigdzie tak nie twierdziłem.

To konkretna sytuacja, w której postać trafia podczas rozwoju fabuły na problem, którego nie może rozwikłać za pomocą możliwości, o których odbiorca został poinformowany wcześniej, w związku z czym nagle, w momencie, gdy sytuacja jest beznadziejna, autor wprowadza zupełnie obcy dotychczas element fabularny, by ją rozwiązać. I dlatego i tylko dlatego deus ex machina jest uważana za faux pas, bo to jest takie: "przepraszam, zapomniałem powiedzieć Wam wcześniej, że główny bohater umie skakać na 10m w górę, ale teraz musiał zwiać, więc, no wiecie, umie" czy "nie miałem pomysłu, jak oblężone postacie mają zwiać wrogom z przewagą liczebną, więc przyleciały orły i wszystkich uratowały" (hi, Hobbit).

Defnicja jest raczej jasna. Nieoczekiwane zdarzenie wprowadzone nagle [...] w celu rozwiązania fabuły. W DA:I mamy nieoczekiwane zdarzenie (wybuch mocy), które zawiązuje fabułę (ponieważ w owym wybuchu giną wszyscy ci, którzy mieli doprowadzić do pokoju w krainie).

Also, fragment definicji, który zacytowałeś jest dokładnym cytatem z anglojęzycznej Wikipedii. To przypadek nieopisania źródeł? Jeśli tak, to przepraszam, ale w takim wypadku zdradź, skąd ją brałeś.

To nie jest fragment, tylko cała definicja. Nie znalazłem też żadnego wyniku na wikipedii, który były zgodny z tym co przedstawiłem. Nie, to nie jest "dokładny cytat z angielskiej wikipedii". Nie jest nawet częściowy. Definicję wziąłem stąd.

Słowem wyjaśnienia na koniec - jeżeli wcześniej nie odpowiedziałem na zacytowaną przez ciebie wypowiedź to właśnie dlatego, że... przyznałem ci rację na końcu (i przyznałem się do błędu: mea culpa) gdy dokopałem się do informacji, że w dodatkach dołożyli te bramy demonów. Wcześniej mówiłem w kontekście czystego DA:O gdzie pasowało to do definicji Deus Ex Machiny jak ulał.

Co do metacritica - chyba już wszystko powiedzieliśmy, co miało być powiedziane?

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wypadałoby zmienić skalę oceniania w takim razie. Sam wolę czytać recenzje, które dają stosunkowo niską ocenę w stosunku do pozostałych i zawierającą konkrety dot. gry. Tak zrobiłem w przypadku Shadow of Mordor i Dragon Age: Inquisition (przeczytałem najgorszą i uznałem ją za pocieszającą, bo to co nie podobało się recenzentowi podobało się mnie).

Zgadzam się. Krytyka gier wideo jest nieprzejrzysta. Działa nieidealnie. Nie oznacza to jednak, że nie działa w ogóle. Czego dowodem w przypadku Rome są trzy podpunkty, które wyszczególniłem później.

Po drugie - Czy jak napiszę, że pijak jest pijakiem to go obrażam? Nie. Stwierdzam fakt, który może mu się nie spodobać.

Zależy, czy bazujesz na faktach, czy na opiniach. Jeśli nazwiesz pijakiem kogoś, kto pije kieliszek wina do obiadu, bo nie uznajesz alkoholu w ogóle, to tak, ten ktoś może to potraktować jako obelgę. Co innego, kiedy masz dowód, że koleś ma medyczny problem.

But let's drop it, we're going nowhere.

Nigdzie tak nie twierdziłem.

Twierdzisz tak dalej, interpretując definicję, ponieważ...

Defnicja jest raczej jasna. Nieoczekiwane zdarzenie wprowadzone nagle [...] w celu rozwiązania fabuły. W DA:I mamy nieoczekiwane zdarzenie (wybuch mocy), które zawiązuje fabułę (ponieważ w owym wybuchu giną wszyscy ci, którzy mieli doprowadzić do pokoju w krainie).

...wszystkie zwroty akcji są z założenia nieoczekiwane. Mylisz zwrot akcji z deus ex machiną.

Autor ma prawo wprowadzać nowe, nieoczekiwane elementy do świata przedstawionego i to nie jest żadne faux pas. To, do czego potem się dokopaliśmy, że brama demonów może mieć uzasadnienie w lore nie jest tutaj szczególnie istotne <choć oczywiście, jest istotne dla określenia, czy zwrot akcji ma sens, czy też jest naciągany; ale jak już się zgodziliśmy, każdy naciągany zwrot akcji TEŻ nie jest koniecznie deus ex machiną>.

Deus ex machina to konkretna sytuacja, którą myślę, że wyjaśniłem stosunkowo klarownie w tamtym cytacie. Otwarcie bramy demonów do niej nie pasuje, bo właściwie żadne zawiązanie akcji do niej nie pasuje, deus ex machina tyczy się rozwiązania akcji i to jest nawet w Twojej definicji. Ważnym elementem konceptu jest też fakt, że odnosi się ona do zdolności i możliwości bohaterów, nie do konstruowania scenariusza w ogóle, a w takim właśnie kontekście Ty go sobie używasz.

Jeśli moje widzimisię Cię nie przekonuję, posłużę się np. słownikiem terminów literackich Dr Wheelera:

DEUS EX MACHINA (from Greek theos apo mechanes): An unrealistic or unexpected intervention to rescue the protagonists or resolve the story's conflict. The term means "The god out of the machine," and it refers to stage machinery. A classical Greek actor, portraying one of the Greek gods in a play, might be lowered out of the sky onto the stage and then use his divine powers to solve all the mortals' problems. The term is a negative one, and it often implies a lack of skill on the part of the writer. In a modern example of deus ex machina, a writer might reach a climactic moment in which a band of pioneers were attacked by bandits. A cavalry brigade's unexpected arrival to drive away the marauding bandits at the conclusion, with no previous hint of the cavalry's existence, would be a deus ex machina conclusion. Such endings mean that heroes are unable to solve their own problems in a pleasing manner, and they must be "rescued" by the writer himself through improbable means.

źródło: http://web.cn.edu/kw...it_terms_D.html

Co do metacritica - chyba już wszystko powiedzieliśmy, co miało być powiedziane?

Ja jestem Twoją ostatnią odpowiedzią stosunkowo usatysfakcjonowany, jeśli nie będę się musiał znowu przebijać przez tego typu dyskusję powołując na Metacritic w jakimś innym temacie, to możemy uznać wątek za zamknięty.

Bo jeśli się możemy zgodzić, że Metascore ma jakąśtam wartość, jeśli zastosujemy odpowiednie narzędzia do jego interpretacji, tj. spojrzymy na aktualne trendy i porównamy do poprzednich odsłon części, to ja od początku to właśnie robiłem przy meta DAI, zwracając uwagę na trendy oceniania produkcji nextgenowych.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do samej gry zdążyłem już doświadczyć kilku bugów. Schodząc ze stromego zbocza zauważyłem, że nogi mojego bohatera zaczynają skręcać się pod jakimś dziwnym kątem, zupełnie jakby były zrobione z plasteliny. Bardziej denerwujące jest to, że chcąc gdzieś pobiec często napotykam na niewidzialne ściany. Spróbujcie przebiec pomiędzy dwoma postaciami (mówię o tych, z którymi nie można porozmawiać), staram się wbiec między nich, w pustą przestrzeń, okazuje się, że jest to niemożliwe. Tak jakby te dwie postacie nie były osobnymi obiektami, ale jednym wielkim. Niby nic, ale jest to dość denerwujące, szczególnie jak się biega po obozie.

W tej chwili DA:I najbardziej przypomina mi... World of Warcraft. Dużo questów, gdzie trzeba zdobyć surowce, znaleźć jedzenie, ubrania, itp. Zobaczymy jak będzie dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, też już wracam do tematu.

Gra ktoś w DAI na PS4? Da się jakoś sensownie obsługiwać widok taktyczny?

Widok taktyczny da się całkiem sensownie obsługiwać. Jest bardzo intuicyjny. To znaczy: lewym drążkiem analoga sterujesz kursorem, a prawy jest odpowiedzialny za kamerę. Nawet, jak prawego analoga tylko okazjonalnie używasz, to kamera i tak stara się dopasować w taki sposób, aby gracz, w jak najlepszym stopniu ogarniał pole walki. Jest całkiem OK. Ach - i taka nowość w stosunku do Dragon Age: Origins - podczas widoku taktycznego możemy nie tylko zatrzymywać upływ czasu i uruchamiać go ponownie, ale także możemy zaplanowaną uprzednio akcję, stopniowo uruchamiać analogowym spustem (od bardzo zwolnionego tempa, aż do pełnej prędkości animacji). Jest to świetny bajer, który daje nam jeszcze większą kontrolę nad polem walki, ponieważ daje nam mozliwość korekty niezbyt dobrze poprowadzonych akcji naszych podopiecznych. Nie wiem, jak jest na PC, ale ten bajer szalenie mi przypadł do gustu.

Jestem

przed zamknięciem pierwszej szczeliny

i naprawdę nie żałuję wydanej kasy. Jeżeli ktoś lubi zbieractwo, węszenie po kątach i poukrywane przez deweloperów sekrety to będzie dosłownie w siódmym niebie. Bardzo estetycznie wyglądają menusy, ikonki skilli, system przedstawienia całego Kodeksu w postaci odblokowywalnych kart (z których każdą możemy sobie powiększyć, aby podziwiać kunszt grafików). Nie mogę tylko doszukać się statystyk. W Dragon Age: Origins mieliśmy na karcie postaci fajnie wszystko opisane, jeżeli chodzi o ilość zabitych mrocznych pomiotów, procentowe odkrycie świata gry, najsilniejszego zabitego przeciwnika i tak dalej. Może źle szukam...?

Tak, czy inaczej mamy do czynienia z kawałem porządnego RPG-a, który zapewni doskonałą zabawę na długie tygodnie.

Edytowano przez Wuwu1978
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obecnie jestem w pierwszej wiekszej lokacji i dotychczas gra prezentuje sie bardzo dobrze, przynajmniej jestem zadowolony z zakupu. Jedynie co mi przeszkadza jako tako to sterowanie, dosc toporne oraz ubogi system taktyczny. Walki prezentuja sie zrecznosciowo, cos a la poleczenie jedynki z dwojka z naciskiem na drugi tytul. Ale przynajmniej wygladaja efektownie.

Staram sie wykonac wiekszosc questow pobocznych i jak na razie sa przerazliwie nudne - brzmia one doslownie tak: 'zabili mi meza, odzyskaj jego pierscien' albo 'jestesmy glodni, przynies 10 kawalkow baraniny' - jak tak beda wygladac zadania dodatkowe to sie nie dziwie, ze gra moze zajac 200h, bo upchac takich questow mozna masa. Rownolegle gram w Wiedzmina 2 i choc tam bylo mniej contentu, to byl ciekawiej zrobiony. Ale na razie mam lekko ponad 4h przegrane, wiec to tylko takie wstepne wnioski. Wszedzie czytalem, ze gra po kilku godzinach sie rozkreca, wiec zobaczymy.

Co prawda troche tutaj ponarzekalem, ale gra mi sie bardzo przyjemnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi trochę opcji taktycznych dla towarzyszy (chyba że ja nie wiem gdzie szukać) i trochę głupota AI denerwuje - taki Solas na przykład uparcie atakuje ogniem przeciwników na ogień niewrażliwych, a granie cały czas w widoku taktycznym byłoby wkurzające. No i po co mi koń, skoro wcale nie jest konno szybciej niż z buta?

Questy może i banalne i poupychane ale póki co (7,5h) nie znudziły mi się ani trochę, więc chyba jest dobrze. Zauważyłam tylko że dużo częściej ginę w porównaniu do tego samego czasu gry w poprzedniczkach. Aż się boję co to będzie na koniec.

W kwestii rozmów jest trochę bardziej jak w Origins, bo w menu można wyłączyć sobie oznaczenia linii dialogowych - chociaż oczywiście i tak można poznać która odpowiedź to praworządny dobry, a która chaotyczny zły. Odpowiedzi romansowe oczywiście są nadal odpowiednio oznaczone. (Cullen robi się uroczo nieśmiały, kiedy z nim zacząć flirtować biggrin_prosty.gif)

Edytowano przez nevya
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie grałem jeszcze, ale z tego co czytam, wychodzi na to, że BioWare trochę nie przemyślało kwestii pierwszej lokacji. Podobno w Hinterlands napakowali tyle drobnych questów i aktywności, że sporo ludzi to wciąga (nawet jeżeli nie podoba im się jakość samych zadań) i później odnoszą wrażenie, że gra jest nieco monotonna i nudzi. Macie takie odczucia?

Ktoś radził, żeby w Hinterlandsach spędzić max 2-3 godziny, bo późniejsze lokacje są o wiele ciekawsze. A do Hinterlands można wrócić nawet po głównym wątku - tak jak do każdej krainy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie miałem pisać o tym, o czym mówi Zdenio. Samo BioWare poleciło nie robić wszystkiego, co się da w pierwszej lokacji. Trochę od czapy game design, ale podobno po wyjściu z Hinterlands gra się rozkręca. Przesadzili z ilością trashowego contentu.

Zresztą podobnie było w DAO, ja w którymś momencie się poddałem jeśli szło o questy z tablic, dopiero za drugim przejściem zrobiłem wszystko, odpowiednio sobie słabszy content dawkując.

Widok taktyczny da się całkiem sensownie obsługiwać. Jest bardzo intuicyjny. To znaczy: lewym drążkiem analoga sterujesz kursorem, a prawy jest odpowiedzialny za kamerę. Nawet, jak prawego analoga tylko okazjonalnie używasz, to kamera i tak stara się dopasować w taki sposób, aby gracz, w jak najlepszym stopniu ogarniał pole walki. Jest całkiem OK. Ach - i taka nowość w stosunku do Dragon Age: Origins - podczas widoku taktycznego możemy nie tylko zatrzymywać upływ czasu i uruchamiać go ponownie, ale także możemy zaplanowaną uprzednio akcję, stopniowo uruchamiać analogowym spustem (od bardzo zwolnionego tempa, aż do pełnej prędkości animacji). Jest to świetny bajer, który daje nam jeszcze większą kontrolę nad polem walki, ponieważ daje nam mozliwość korekty niezbyt dobrze poprowadzonych akcji naszych podopiecznych. Nie wiem, jak jest na PC, ale ten bajer szalenie mi przypadł do gustu.

Brzmi mega, dzięki! Ja w tego typu gry zawsze gram planując każdą akcję samodzielnie, w tym IMO tkwi fun, nie lubię ustawiać AI NPCów, więc dla mnie dobrze działający widok taktyczny to podstawa.

Questy może i banalne i poupychane ale póki co (7,5h) nie znudziły mi się ani trochę, więc chyba jest dobrze. Zauważyłam tylko że dużo częściej ginę w porównaniu do tego samego czasu gry w poprzedniczkach. Aż się boję co to będzie na koniec.

Na jakim poziomie trudności grasz i na jakich grałaś w poprzednie części?

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://raptr.com/store/item/dragon-age-inquisition-amd

Jak ktoś korzysta, to pewnie już wie, jakieś 3 dodatki, takie mini DLC, nie wiem czy warto, bo sam gry nie posiadam, ale napiszcie czy warto, może jak kupię grę to jeszcze będzie można to aktywować.

Da rade grać bez maga healera w DAI? Czy taki mag to podstawa jak to było z przydatnością w DAO, bo bez leczenia było kiepsko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Questy może i banalne i poupychane ale póki co (7,5h) nie znudziły mi się ani trochę, więc chyba jest dobrze. Zauważyłam tylko że dużo częściej ginę w porównaniu do tego samego czasu gry w poprzedniczkach. Aż się boję co to będzie na koniec.

Na jakim poziomie trudności grasz i na jakich grałaś w poprzednie części?

Pierwsze przejście zawsze robię na łatwym, bo za pierwszym razem gram dla fabuły. Magom w DAI o tyle trudniej (a przynajmniej mi), że strasznie mało jest czarów ofensywnych, zwłaszcza w porównaniu do DAO, a zapas many wyczerpuje się o wiele szybciej.

No i właśnie, nie ma zdolności leczniczych jako takich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli moje widzimisię Cię nie przekonuję, posłużę się np. słownikiem terminów literackich Dr Wheelera:

Przyjmuję argument.

Widok taktyczny da się całkiem sensownie obsługiwać. Jest bardzo intuicyjny. To znaczy: lewym drążkiem analoga sterujesz kursorem, a prawy jest odpowiedzialny za kamerę. Nawet, jak prawego analoga tylko okazjonalnie używasz, to kamera i tak stara się dopasować w taki sposób, aby gracz, w jak najlepszym stopniu ogarniał pole walki. Jest całkiem OK. Ach - i taka nowość w stosunku do Dragon Age: Origins - podczas widoku taktycznego możemy nie tylko zatrzymywać upływ czasu i uruchamiać go ponownie, ale także możemy zaplanowaną uprzednio akcję, stopniowo uruchamiać analogowym spustem (od bardzo zwolnionego tempa, aż do pełnej prędkości animacji). Jest to świetny bajer, który daje nam jeszcze większą kontrolę nad polem walki, ponieważ daje nam mozliwość korekty niezbyt dobrze poprowadzonych akcji naszych podopiecznych. Nie wiem, jak jest na PC, ale ten bajer szalenie mi przypadł do gustu.

Niestety na PC jest gorzej. Jest konsolowo. Przez to sterowanie z widoku taktycznego jest upierdliwe i sam korzystam z niego tylko wtedy gdy jest to absolutnie konieczne. Ktoś się nie przyłożył, bo w DA:O widok taktyczny był świetnie zrealizowany. Dlatego nie wierzę, że się nie dało zrobić tego lepiej.

Brakuje mi trochę opcji taktycznych dla towarzyszy (chyba że ja nie wiem gdzie szukać) i trochę głupota AI denerwuje - taki Solas na przykład uparcie atakuje ogniem przeciwników na ogień niewrażliwych, a granie cały czas w widoku taktycznym byłoby wkurzające. No i po co mi koń, skoro wcale nie jest konno szybciej niż z buta?

Solas będzie korzystał z każdej opcji, którą ma do dyspozycji. Opcje taktyczne są (poszukaj pod klawiszem "P" i skorzystaj ze strzałek w prawym górnym rogu - to powinno przenieść cię na zakładkę, gdzie ustawia się "taktykę" u góry masz cztery "zakładki". Dwie z nich to "taktyka" oraz "zachowanie"), ale ograniczają się do podążania za kontrolowaną postacią (lub nie), korzystania z zaklęć (lub nie), ustawania limitu przy którym postać ma zażyć miksturę i jaki jest dopuszczalny limit zużycia (tzn. ile mikstur jest off limits).

Questy może i banalne i poupychane ale póki co (7,5h) nie znudziły mi się ani trochę, więc chyba jest dobrze. Zauważyłam tylko że dużo częściej ginę w porównaniu do tego samego czasu gry w poprzedniczkach. Aż się boję co to będzie na koniec.

Nie zdziwię się jeżeli dzieje się tak dlatego, że atakujesz znacznie potężniejszych od siebie przeciwników. Ja musiałem sobie paru odpuścić i wrócę do nich jak zdobędę trochę więcej doświadczenia, choć na poziomie normalnym można próbować pokonać przeciwników który są ciut silniejsi od ciebie. Ci na twoim poziomie nie powinni sprawiać aż takich problemów. Gram na normalnym poziomie trudności jakby co.

Nie grałem jeszcze, ale z tego co czytam, wychodzi na to, że BioWare trochę nie przemyślało kwestii pierwszej lokacji. Podobno w Hinterlands napakowali tyle drobnych questów i aktywności, że sporo ludzi to wciąga (nawet jeżeli nie podoba im się jakość samych zadań) i później odnoszą wrażenie, że gra jest nieco monotonna i nudzi. Macie takie odczucia?

Ktoś radził, żeby w Hinterlandsach spędzić max 2-3 godziny, bo późniejsze lokacje są o wiele ciekawsze. A do Hinterlands można wrócić nawet po głównym wątku - tak jak do każdej krainy.

Można i tak powiedzieć, bo zadania w Hinterlands są strasznie MMORPGowe i niezbyt pociągające, ale dobrze, że dali dostęp do szerszych obszarów, a nie do wąskich korytarzy. Mnie bardzo podoba się narada w kwaterze głównej i wygląd mapy strategicznej. Duży plus za to, bo jestem fanem ładnych ręcznie rysowanych map i "battle planningu" (te stożki i pinezki na mapie trochę mi się z tym kojarzą).

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, zgadzam się, że to dobrze, że są spore tereny. Tylko chyba się zapędzili. Skoro w ich mniemaniu Hinterlands ma wprowadzać graczy w klimat gry, przedstawiać podstawy i uczyć gry, to mogli akurat tę lokację zrobić bardziej liniową.

No, ale ocenię już jak sam zagram... W święta pewnie. WTB sum free time.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widok taktyczny mógł być lepszy. DA: O w całości praktycznie w ten sposób przeszedłem a tutaj wolę go w ogóle nie odpalać, bo jest denerwujący. Chyba kupię pada do tej gry. Będzie mniej frustracji. Chociaż ciągle liczę na to, że wyjdzie jakiś patch, który to zmieni i przywróci sterowanie z poprzednich części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja grać wogóle nie mogę. Na sprzęcie z sygnaturki z kartą gtx 650ti powinien chodzić chociaż te 30 fps na nisko średnich a tu pupa płynność jest zerowa. Do tego mogę ją odpalić raz na 5-6 włączeń? Bo przeważnie łapie freeza w menu i tak stoi. Dzięki ea ostatni raz w życiu kupiłem preorder czego kolwiek.

Edit: Ciekawostka gdy po 5 freezach by zmienić wszystko na low (oprócz tego odpowiadającego za włosy :P) i 4 następnych by zagrać gra lądowała się 4 min i było całkiem płynnie. Za to efekt psuł trochę slow motion który się pojawił :)

Edytowano przez lunatyx
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem DA:I i dostałem go jeden dzień przed "premierą" w Europie, a gdzie indziej już sobie grali. Toteż w magiczny sposób przemieściłem się do Japonii i już grę mogłem odpalić. Nadal nie rozumiem sensu ustawiania blokady czasowej dla określonych regionów, no ale niech im będzie.

Jestem w kampanii jakieś 5-7 godzin i szukam wszystkiego, co da się znaleźć, więc pewnie w pierwszej lokacji po naszej początkowej siedzibie jeszcze trochę sobie posiedzę. Przy czym gra się przyjemnie, jednak czuć powiew Kingdoms of Amalur(MMO dla jednej osoby). Na razie jeszcze nie mam mocno wypracowanej opinii, jednak kilka rzeczy kłuje w oczy:

- włosy, jak u plastikowych ludzików(mam wszystkie tekstury postaci na wysokich ustawieniach!)

- koszmarna kamera taktyczna

- ubogie opcje taktyki dla naszych kompanów

Zostawiając, jednak kampanię chciałem się skupić na trybie multi, który jest podobno całkowicie odrębnym bytem(coop w kampanii byłby o wiele lepszym rozwiązaniem, no ale to EA i trzeba kasę trzepać).

Multiplayer, jakby to powiedzieć jest to... niezbyt udany PORT z konsoli. Jeśli, jak to określają twórcy DA:I z początku zaczynał, jako gra multiplayer(o czym mówią w kilku wywiadach) to albo nie mają pojęcia, co mówią albo było to multi niczym raczkujący niemowlak.

Po pierwsze ograniczenie postaci do 4 aktywnych umiejętności na PC to śmiech na sali. Po drugie całkowity brak losowości 3 udostępnionych do rozgrywki map. Po dwóch godzinach ciągłego przechodzenia trzech map gra staje się nudna i monotonna(brak jakichkolwiek dodatkowych losowych atrakcji, poza królikiem- ktoś w tym zespole, co to programowali miał może ambicję, jednak szybko go uciszyli). W przypadku ME 3 jeszcze gameplay nadrabiał braki w zawartości na początku swojego istnienia, jednak w tym przypadku grupa, która zajmowała się multi zamiast pójść o krok dalej i dać nam bardziej wartką lub chociażby płynniejszą i emocjonującą walkę, postawiła na to co widzimy w kampanii, co czyni rozgrywkę nudną.

Niewybaczalnym jest wręcz fakt braku listy wyszukiwania serwerów oraz nawet kilkunastosekundowe oczekiwanie po utraceniu połączenia przy wyszukiwaniu gry, a potem przerzucenie nas do początkowego menu z multiplayer. Dodatkowo brak możliwości zakończenia danej gry(bez wychodzenia do początkowego menu) i po prostu wyjścia do okienka naszego serwera. Mógłbym jeszcze trochę wymieniać...

Podsumowując multiplayer jest w obecnej chwili nie warty zachodu, chyba że ktoś lubi powtarzać w nieskończoność trzy mapki, gdzie nikt nie pomyślał o losowym generowaniu rozmieszczenia pomieszczeń i urozmaiceniu rozgrywki. Mogę jeszcze dodać, że mamy 11 predefiniowanych klas(łowca-łucznik, opiekunka-mag z barierami, legionista- tank etc.), które trzeba odblokować(na początku masz 3 dostępne), no ale co z tego skoro rozgrywka jest nudna i niedorobiona. Może przyszłe patche to zmienią, jednak wątpię.

PS. W grze są mikrotransakcje. Tylko 9zł i masz dużą skrzynię, którą równie dobrze można kupić za złoto z dwóch ukończonych w 100% rozgrywek na najniższym poziomie trudności(są trzy).

Edytowano przez Shaker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lunatyx

To jest akurat dziwne, bo ja na swoim Radeonie HD7770 (w zasadzie odpowiednik wydajnościowy GTX650 Ti, a często GTX jest lekko lepszy od niego) gram na wysokich detalach, tylko z całkowicie wyłączonymi AA, post-AA, SSAO/HBAO - to wszystko jest wyłączone, cała reszta, włącznie z cieniami na wysokich, 1440x900 (max dla mojego monitora), w DX11 mam przeważnie te 30-50 fps w zależności od lokalizacji. Dla mnie styka. Liczyłem na to, że Mantle coś tutaj zmieni, ale niestety, póki co Mantle ma o te 3-4 klatki wydajność niższą niż w DX11. Czekam na jakiegoś patcha albo lepsze drivery od AMD. Ale grać jak najbardziej się da. A jeśli dam średnie detale, to już w ogóle mam praktycznie non-stop 50-60fps. Także nie wiem, co jest grane, że masz takie ścinki, bo z GTX650 Ti powinieneś grać lepiej niż ja.

Jedyne, co mi przychodzi do głowy to RAM: ja go mam 8GB, a Frostbite 3 lubi RAMu zjeść więcej niż te ustawowe 4GB, przynajmniej tak było w BF4; albo ewentualnie procesor: ja mam Xeona Haswella 4c/8t, a to jednak stanowi pewną różnicę w stosunku do Athlona II X4. Ale raczej bym ten RAM obstawiał, ewentualnie coś się przegrzewa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba właśnie o procesor chodzi. Twój mojego dziadka to zjada. Fakt ja te najniższe dalej miałem full hd ew szczebelek mniej bo poniżej tego mnie to strasznie razi. Z tego co czytam to freezy wstępują losowo nawet na maszynach z titanem. Także to mniejmy nadzieje przy pierwszym patchu naprawią. A z optymalizacjia to jedni mówią że jest ok a drudzy narzekają jak ja. Może jakaś "unlucky" konfiguracja? Albo wymaga mocniejszego procesora niż podają wymagania? No cóż czekam na patcha bo w tym momencie IMO niegrywalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do konsolowców: Czy ktoś kupował może klucz do wersji cyfrowej na allegro? Są podejrzanie tanie - już za 150 zł można kupić... I to od sprzedawców dobrze ocenianych. Skąd oni to (legalnie) biorą?

Trochę off-topem zajedzie, ale niech Ci będzie :trollface: . Geneza tych niskich cen jest nastepująca: gość kupuje na amerykańskim "Storze" grę w wersji cyfrowej, po czym udostępnia sloty (coś w rodzaju kolejnych użytkowników na jego konsoli) i bierze za to kasiorkę na Allegro. O dziwo wszystko jest legalne. Minusem tego rozwiązania jest to, że gdy taką grę raz skasujesz z dysku to już nigdy do niej nie wrócisz. Nazwijmy to jednorazową przygodą :) .

Ktoś u góry się pytał o

Morrigan. Sam jestem ciekaw jej wątku i dołączam się do pytania, bo do tej pory nie natrafiłem na jej ślad

.

A jak u was ze światem gry, w aspekcie wyborów dokonywanych w poprzednich częściach? Chodzi mi o Dragon Age: Keep. Ja w związku z tym, że nie grałem w część drugą to całkowicie sobie odpuściłem dawne wybory z jedynki i wygenerowałem świat "defaultowy". Mam nadzieję, że Morrigan tam będzie :trollface: .

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...