Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Chciałam na ferie poszukać jakiejś fajnej gry MMORPG

Proponuje Guild Wars, porządne MMORPG i przede wszystkim darmowy (tzn. Nie płacisz abonamentu za miesięcznie granie jak masz w WoW). A co do grania w multi, to uwielbiam sobie popykać w CS:S gra może wydawać się trudna na początku ale wprawę szybko można zyskać, jedyny minus to poziom kultury na niektórych serwerach (wyzwiska, przekleństwa itp.), ale jestem świadom że CS to dość popularna sieciówka w polsce to zawsze znajdą się ewenementy nie zapoznaną z kulturą osobistą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że dla mnie nie jest ważne czy gram w trybie dla pojedynczego gracza czy nie. Czuje, że granie coraz mniej daje mi radości. Może się wypalam albo poczułem, że gry oszukują, są skracane i pobierane i że nie ma oryginalnych pomysłów typu Limbo. Dzisiaj jedynie piłkarskie rzeczy oraz imprezowe. Właśnie najlepiej jest zaprosić kilka osób do siebie i się bawić.

Edytowano przez krzychu20000
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wolę grać w multi. Oczywiście o ile ma się z kim grać. Granie z randomami to nie jest żadna rewelacja, ale ze znajomymi już tak. Zakłada się czat głosowy i można wiele godzin się bawić. Emocje są o wiele większe niż w grach singlowych. I nawet z pozoru gorsza gra, ze znajomymi może wciągnąć na wiele godzin. :smile:

Edytowano przez Pawello12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up To prawda :) Z kuzynem - on z laptopem w sąsiednim pokoju a ja u siebie. Graliśmy tak razem w Dungeon Siege. Co za emocje, jak naraz rzucaliśmy się na "wypadające" pieniądze czy też sprzęt. Jak ma się z kim, to jest naprawdę zabawnie. Ja raz się odezwałam przez mikrofon, no to padły teksty typu "dziewczyna?!" itd. Tak czy siak, ciekawie jak ma się z kim pograć :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gry? Stawiam po Berlinowemu (tak, chodzi o tego redaktora / współpracownika), tzn. gram tylko w kampanie single-player. Jakoś multi w ogóle nigdy mnie nie kręciło. Wkręciłem się tylko na przyslowiowe 5 minut w demie Crysis 2 - mimo braku doswiadczenia w multi, sialem niezle zniszczenie (pewnie dlatego, ze demo bylo darmowe, wiec masa noobow sie znalazla). Znajomi na studiach namowili mnie raz na partyjke CS: S. Porażka - dostawalem niezle lanie i od razu sobie odpuscilem, nie moj typ gier.

Natomiast ze 3-4 lata gralem w MMORPG Lineage II. Prawda jest taka, ze MMO to pomiot szatana - tak uzaleznia. Nawet obiad zdarzalo mi sie jesc przy kompie, bo akurat byl "rajd na bossa" i jak ktos sobie odpuscil, to nie dostawal dropu. Niektorzy (tak jak ja) wpadali na taki ciekawy pomysl postawienia czego ciezkiego na klawisz odpowiedzialny za atak, dzieki czemu postac automatycznie atakowala, co dawalo chwile odpoczynku. Niestety, jakis gosc cie przyczepil, ze jak ktos bedzie to stosowal, to nie ma co liczyc na drop. Idiotyzm - co to za roznica, czy naciskam klawisz ja czy ciezarek? Klan sie rozlecial po jakims czasie, wiec i zrezygnowalem z gry po latach. Jedyne, czego moge zalowac to straty czasu. Nie narzekam - stalo sie, czasu nie cofne.

Co do zimna, to jak sie czlowiek porzadnie ("po rusku") ubierze, da sie wytrzymac i przy -25°C a i wiecej tez da sie przezyc. Gorzej ze staniem na przystanku... a jak dojdzie wiatr - po pewnym czasie czlowiek traci czucie w konczynach. Dziwia mnie tylko - za przeproszeniem - kretyni udajacy kozakow, ze jacy to oni sa mocni. Widok mlodych ludzi bez czapek i z rozpietymi kurtkami w siarczyste mrozy to standard. Pogrzalo ich widac, krew uderza do glowy, to skads musi zar ujsc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwia mnie tylko - za przeproszeniem - kretyni udajacy kozakow, ze jacy to oni sa mocni.

Ja tam chodzę bez czapki i szala. Czasem tylko rękawiczki założę, ale to musi być naprawdę zimno.

Chociaż jakiś postęp odnośnie ubioru poczyniłem, ponieważ kupiłem sobie w tym roku cieplą bluzę z kapturem. Całkiem niezły ekwiwalent czapki - ociepla równie dobrze, no i nie wyglądam jak idiota. Długie włosy plus czapa jest dla mnie widokiem nie do zniesienia.

Nie wiem jak reszta, ale ja nie udaję kozaka. Po prostu stawiam wyżej wrażenia estetyczne, niż swoje zdrowie. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oczywiście lubię grać w singlu, od tak dla samego siebie. Właściwie jest to główna forma mojej rozrywki przy grach, ale czasem zdarzy się namówić kumpla do pogrania razem w Battlefielda czy jakiegoś co-opa. Wrażenia gdy gra się z kimś kogo się zna są po prostu świetne, dla mnie zupełnie inny typ rozgrywki. Gdyby jeszcze paru moich kumpli zainteresowało się trochę i miało jako taki sprzęt to może nawet i w znienawidzonego LoLa bym pograł (skreśliłem go z listy na zawsze za społeczność graczy nadętych kretynów z którymi jeszcze musiałem współpracować, geez...)

W sumie to jeszcze grałem prawie 3 lata w WoWa... To był kompletny no-life... Tak jak mówi Vantage - te gry są zrobione tak aby uzależniać i nie odpuścić dopóki nie dostaniesz przykładowych złotych kalson mocy. Na szczęście gdy pod koniec gimnazjum bardziej zacząłem się przykładać do kontaktów społecznych, to i odpuszczałem raidy na rzecz spotkań ze znajomymi, coraz rzadziej gadałem z ludźmi z gildii, a coraz częściej z tymi z reala. No i pewnego dnia po prostu się nie zalogowałem :tongue: . WoW usunięty, konto oddane znajomemu z gildii i koniec historii. Nie był to jednak taki do końca zły epizod, poznałem w tej gildii wielu fajnych ludzi, co z tego że online? Do tej pory ciepło wspominam niektóre raidy, bo w końcu byłem tam z kimś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja gry single i multiplayer traktuje na rowni. Gry z ciekawym trybem dla jednego gracza, z interesujaca fabula, dobrze zaprokektowanymi lokacjami czy poziomam i niebanalnym bohaterem cenie. Tak samo jest jednak z multi - jesli gra/tryb wieloosobowy zostal ciekawie zaprojektowany i jest tam co robic czy to rywalizujac z innymi graczami, czy tez wspolpracujac z nimi, to na pewno nim nie pogardze. Swietnie bawilem sie grajac samemu np. w Morrowinda, Assassin's Creed 2, Mass Effect 2, Final Fantasy 7 czy Modern Warfare. Jak dla mnie historie opowiedziane w tych grach sa bardzo dobrze przedstawione i kazdy grajacy w trybie singleplayer nie bedzie tymi grami zawiedziony. Jednak swietnie bawilem sie tez grajac w WoWa. Pierwsze dwa dni zabawy z tym tytulem nie byly jakies specjalnie emocjonujace, bo nie wiedzialem jeszcze wtedy "z czym to sie je" i staralem sie grac samotnie. Dopiero od trzeci ego dnia, kiedy zaczalem robic questy z przygodnie poznawanymi ludzmi, gra zaczela mnie wciagac. Pozniej doszlo do tego wstapienie do gildii, poznawanie roznych ludzi z roznych zakatkow Europy, wspolne robienie instancji, rajdowanie, robienie PvP, oczywiscie wszystko wsparte gadaniem przez TeamSpeak czy Vantrillo. Swietnie sie przy tym bawilem, tym bardziej ze bylo to zupelnie nowe doswiadczenie dla mnie, tak rozne od gry singleplayer, tym bardziej ze praktycznie wszystko w MMORPG opiera sie na wspolpracy i wzajemnym uzupelnianiu sie graczy. Do tej pory pamietam te swietne i dajace mnostwo satysfakcji chwile, gdy razem z 39 innymi graczami znajdujacymi sie w rajdzie, po kilku tygodniach prob i ciaglego dostawania po czterech literach wreszcie udalo sie nam zabic jakiegos ostatniego bossa w danej instancji i ostatecznie ja wyczyscic, dzielac sie lootem. O satysfakcji jaka to wszystkim dawalo swiadczyly pelne emocji, radosci komentarze na TeamSpeaku, ludzie cieszacy sie, ze oto kazdy z nich dal z siebie 110%, zrobil wszystko co mogl i w odpowiednim czasie, przez co pomiatajacy nami od dawna boss zostal wreszcie pokonany - oto byla prawdziwa radosc z osiagniecia czegos w grze. Dzis juz jednak czasu na WoWa nie mam i mozna powiedziec, ze w multi grywam na wpol samotnie, tzn. regularnie pojawiam sie w multi COD czy BF i chociaz zazwyczaj niezle mi w nich idzie, to do zadnego klanu jakos sie nigdy nie zapisalem i jestem swego rodzaju freelancerem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tesu - Każdy wie że zawsze lepiej się gra z przyjaciółmi z którymi można pogadać niż kompletnymi randomami. Najczęściej rozgrywki w chodź by FPS'y z nieznajomymi zaczynają się na GL&HF, a kończą na GG. Osobiście wolę grać ze znajomymi polakami. Z obcokrajowcami ciężko mi się jest dogadać. Tym bardziej kiedy np. grając w L4D2 wpadnie tank, a mi pod wpływem emocji ciężko powiedzieć w obcym języku gdzie mnie zaatakował. Kiedyś na ESL'u dołączyłem do takiego portugalskiego klanu. Może i wygrywaliśmy sporo meczy, ale jakoś mi znudziła się gra z nimi. Zawsze było tak cicho na TS'ie i ogólnie nie zyskiwałem satysfakcji z gier. Wyglądało to tak że wchodzimy na serwer, gramy i wychodzimy. Ale kiedy grałem ze znajomymi rodakami to nawet gdy dostawaliśmy ostre baty i tak wychodziliśmy z serwera z bananem na twarzy :P.

Singleplayer jest również bardzo ciekawy (o ile jest dobrze zrobiony). Wiadomo że nie ma problemów np. z lagami czy tak zwanymi "dziećmi neostrady". Obie strony mają swoje plusy i minusy, ale jak dla mnie nieco lepszym rozwiązaniem jest MP, przede wszystkim dlatego że się nie kończy.

EDIT: Parę osób nade mną pisało że dużo czasu poświęcili MMO. Co prawda ja też. Po około trzech dniach uczenia się podstaw wowa ta gra wciągnęła mnie jak odkurzacz. Potrafiłem przesiedzieć przed nią nawet 10H. Jednak są to stare czasy i nie chcę o nich pamiętać. Osobiście znam parę osób które siedzą przed Tibią od 23 do 13. Dla mnie zarywanie nocek jest już chore. Noc jest po to aby mózg mógł odpocząć, ale dla niektórych jednak widać że ważniejszy jest nowy armor niż sen...

Edytowano przez thefiend2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Thefiend2

Przyznam sie, ze ja grajac w multi staram sie unikac Polakow. Jedynymi wyjatkami sa tu znajomi z reala, z ktorymi kiedys gralem w WoWa, a teraz zdarza sie nam czasem pograc wspolnie w BF czy COD. Grajac przez te ponad 5 lat w WoWa tylko przez ok. rok bylem w polskiej gildii. I byla to srednia przyjemnosc, nawet pomimo faktu, ze wiekszosc graczy miala po 20-40 lat. Wspolne rajdy najczesciej zaczynaly sie z przynajmniej polgodzinnym poslizgiem, bo niektorzy wiecznie sie spozniali na nie, a w czasie rajdow czesto dochodzilo do klotni o podzial lootu, ktore potrafily trwac po kilkanascie minut i ktore czesto konczyly sie tym, ze ktos na kogos sie obrazil, a nawet w zlosci odszedl na dzien czy dwa z gildii. Nigdy tego nie rozumialem, bo niby wszyscy byli doroslymi ludzmi, grali dla relaksu i rozrywki, a jednoczesnie klocili sie o wirtualny helm czy pierscien tak jakby byli politykami w naszym parlamencie. Dosc powiedziec, ze wiecej czasu na rajdach tracilismy na sprzeczkach niz na pokonywaniu kolejnych bossow. To byl doskonaly przyklad na prawdziwosc powiedzenia "gdzie dwoch Polakow, tam trzy opinie". Dopiero gdy odszedlem z tej gildii i dolaczylem do gildii znajomych, w ktorej nie bylo zadnego Polaka zobaczylem co to znaczy prawdziwe rajdowanie, a ludzie naprawde tam wiedzieli jak wazna jest punktualnosc i potrafili nie tylko w pelni wykorzystywac umiejetnosci swoich postaci, ale tez w zgodzie ze soba wspolpracowac podczas rajdow i poza nimi. Gra z nimi byla autentyczna przyjemnoscia, dla ktorej bez zalu zostawilem polska gildie, nawet pomimo tego, ze niektorzy z rodakow z mojej bylej gildii smiertelnie sie na mnie za to obrazili i nazywali mnie "zdrajca". Dorosli ludzie, ktorzy polskie piekielko przeniesli do WoWa i zachowywali sie jak dzieci neostrady...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Facebooka mam, jednak nie wrzucam tam zdjec. Nie zebym zdjec nie lubil robic, ale po prostu nie widze sensu - jak ktos mnie zna to wie jak wygladam. Nie mam ochoty wstawiac jakichs szpanerskich zdjec, jak niektorzy znajomi - z okularami przeciwslonecznymi itp.

Jesli chodzi o gry MMORPG, to obecnie nie gram. Jedyna gra, w ktora kiedykolwiek gralem "nalogowo" to Metin2, jednak po nabiciu 59 lvl po prostu mi sie to znudzilo. Konto nie zostalo usuniete, caly czas jest, moze jeszcze kiedys pogram.

Ja rowniez preferuje gre single player. Internet mam dopiero od 2007 roku, wiec jak bylem maly gralem w gry jak np. Gothic, dlatego zostalo mi, podobnie jak kruczkowi to z dziecinstwa.

Edytowano przez Przemoo3211
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metin 2, Tibia, Runes of Magic, Word of Warcraft, League of Legends, CoD (seria) - w te gry zagrywałem się dość długo. Nie uważam czasu za stracony, wolę multi od singla. Ja nawet głupiego Titan Questa musiałem przechodzić z kolegami.: ) Gry single też mają swój urok, choć ja ostatnio odpalam wyłącznie Braida. No i niedługo będę miał Mass Effecta 2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam sie, ze ja grajac w multi staram sie unikac Polakow.

To tak jak ja :D

Cóż, ciężko to przyznać, ale prawda jest taka, że nasi robią okropne bydło.

Jak gram od wakacji (sierpień) w Black Opsa (póki co coś ponad 300h w multi), to zawsze największy syf był na polskich serwerach. A to najwięcej wulgaryzmów, najwięcej adminów-dzieci i tym podobnych. Dużym problemem był też brak auto-kicków.

Polak zawsze podpierniczył paczkę, gdy przegrywał, to wychodził, na początku zmieniał drużynę patrząc gdzie jest mvp ostatniej gry i mnóstwo innych. Ulubiona broń to oczywiście Famas z powiększonym magazynkiem/tłumikiem, duch + zwinne ręce + haker. No i kampiny 0o

Nie oznacza to, że inni byli idealnie, w moim rankingów "The worst players ever" na pierwszym miejscu są francuzi ex aequo z ruskimi. Potem nieznający angielskiego hiszpanie i dopiero Polacy :P

Najprzyjemniej gra mi się zawsze z Niemcami, Węgrami i Anglikami.

Rosjanie charakteryzują się ogromną ilością hacków, w BO wiele razy spotkałem się z rosyjskim serwerem, na którym przynajmniej kilku graczy wesoło kampiło z wallhackiem. Killcamy oczywiście bezcenne...

Francuzi to przede wszystkim granie jedną bronią, oczywiście jakąś OP, typu Aku z szybkim ogniem + ofc na drugiej nóż balistyczny na Nuketown lub RPG na wszystkie inne. Czasem trafi się na bardziej inteligentnych osobników, plusem są też zazwyczaj dobre serwery. W WoWie za to lamili strasznie, gość na 44lvl Tauren Warrior padał 1vs1 z 29lvlem Gnomem Rouge, w pamięć zapadł mi też swego czasu w Tibii niejaki Knight lvl 17 ćwiczący shielding na ratach...

Hiszpanie wkurzają, bo ich umiejętność porozumiewania się językiem angielskim jest naprawdę nikła. Często słyszysz "you <hiszpańskiesłowka> and is it ok?" lub masa pytajników w rewanżu za najprostsze zdanie...

Co do reszty, to de facto zawsze idzie się dogadać, może kiedyś, za czasów grania w Tibię problem był z Brazylijczykami, ale to sprawy mniejszej rangi.

Co do Polaków, to jest naprawdę różnie, ale de facto źle.

W MW2 należałem do niezłego klanu, w którym jednak kilka osób wyraźnie odbiegało od reszty poziomem intelektualnym i słownictwem, naprawdę nie wiem jaki jest sens rzucać mięsem przed monitorem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwia mnie tylko - za przeproszeniem - kretyni udajacy kozakow, ze jacy to oni sa mocni. Widok mlodych ludzi bez czapek i z rozpietymi kurtkami w siarczyste mrozy to standard. Pogrzalo ich widac, krew uderza do glowy, to skads musi zar ujsc.

W takim razie jestem kretynem :P Ja tam zimna nie odczuwam w typowy sposób. Temperatura działa na mnie dopiero poniżej 10 stopni. A w okolicach zera nawet nie zerkam na czapkę. Rękawiczek nie noszę nawet w najbardziej siarczyste mrozy - kieszenie wystarczają :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie również to gdy Polacy robią z siebie idiotów wchodząc pod jakieś znane zagraniczne filmiki i wstawiają komentarze typu "tu Polska przejmujemy film". Jeszcze większego szału dostaję gdy grając mixa 5v5 trafię do drużyny gdzie są sami Francuzi i zaczynają nawijać po swojemu. Ja nie mam pojęcia o czym oni gadają, a później mają do mnie pretensje że powiedział o kamperze za rogiem, a ja go nie zabiłem. Po prostu po takich akcjach dłoń sama pcha się do twarzy aby wykonać facepalm...

Co do Polaków którzy mają wszystko gdzieś. To zawsze zależy na kogo się trafi. W WOW'ie akurat łatwiej trafić na ogarniętych Amerykanów ponieważ więcej ich gra w tą grę. Polaków jest zwyczajnie mniej przez co trudniej trafić na kogoś fajnego. Prawdą jest też to że Ruscy kochają cheatować. Wbijając w CS'ie na Rosyjski serwer nie raz znajdzie się jakiś idiota z Aimem. Obecnie jednak w CS omijam szerokim łukiem serwery typu FFA. Mixy gram na takiej zagranicznej stronie bądź ESL'u. Polska scena Source jest naprawdę słaba i żeby się wysoko wybić trzeba brać udział w turniejach zagranicznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Polaków w grach... Mi się zwyczajnie wydaje, że odsetek debili jest równy w narodach świata. Z tym, że 'lepiej' pamiętamy swoich. No i często nie wiemy, że ktoś pisze bzdury, gdy pisze po niemiecku czy hiszpańsku.

Ja tam w WoW gram głównie sam, ale to przez godziny grania oraz nieregularność. Jestem w gildii, która całkiem nieźle sobie radzi z raidowaniem, ale ja gram raczej w okolicach północy, a dodatek w różne dni tygodnia. Choć miło wspominam wspólne granie z znajomym z TeamSpeak włącznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Polaków w grach... Mi się zwyczajnie wydaje, że odsetek debili jest równy w narodach świata. Z tym, że 'lepiej' pamiętamy swoich. No i często nie wiemy, że ktoś pisze bzdury, gdy pisze po niemiecku czy hiszpańsku.

Pisanie bzdur to jedno, ale próby naciągania innych graczy, brak wykonywania celów gry czy celowe przeszkadzanie w wykonywaniu określonych zadań to niestety z moich obserwacji domena "naszych".

Rzucania mięsem też, przez te wszystkie lata grania w sieci nauczyłem się już masy wulgaryzmów, ale to wciąż nadal nasze określenie, na niezwykle przedsiębiorczą kobietę pracującą zazwyczaj w nocy, dominuje... 0o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grach jestem zadeklarowanym singlem. Kiedyś tylko dłużej w Diablo II na battlenecie łoiłem, ale po pewnym czasie stwierdziłem, że to bez sensu...

Chociaż nie, trochę sensu w tym jednak było, ponieważ sprzedałem moją postać za prawie 140zł.

Od czasu do czasu z kumplami organizujemy za to lan party. Grać w multi przez internet z obcymi ludźmi nie lubię, ale spotkać się na żywo z przyjaciółmi przy tigerze, czipsach i kiełbie z musztardą bądź chrzanem, czy też (ble!) keczupem, grając do rana w cody, anrile i inne sieciówki... Meh, to jest to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zawsze największy syf był na polskich serwerach. A to najwięcej wulgaryzmów, najwięcej adminów-dzieci i tym podobnych.

Polak zawsze podpierniczył paczkę, gdy przegrywał, to wychodził, na początku zmieniał drużynę patrząc gdzie jest mvp ostatniej gry i mnóstwo innych.

No niestety takie zachowania pokazuje że my polacy jesteśmy po prostu nie-wychowanym narodem (w rozmowie Drugie Śnidanie Mistrzów na TVN jeden z gości tam sam stwierdził że polacy używają najwięczej wulgaryzmów), często gram w CS, to jestem świadkiem tego codziennie.

Denerwuje mnie również to gdy Polacy robią z siebie idiotów wchodząc pod jakieś znane zagraniczne filmiki i wstawiają komentarze typu "tu Polska przejmujemy film".

Widać że w polsce jeszcze dobrze trzyma się nasz "sarmatyzm", często uważamy się za "naród wybrany" lub "lepszy" ponieważ my jesteśmy narodem "walczącym" i niestety przez taką postawę wyrabiamy sobie reputacje polaka-ważniaka, który wszystko może.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No rzeczywiście powiem szczerze, że pogodna cudowna, ale mróz daje się we znaki. Zaletą jest to, że idzie się do tego przyzwyczaić. Ferie powoli można mówić mijają. Już mnie tak ferie jak kiedyś nie cieszą fajnie jest za to powspominać co robiło się w przeszłości bo wiem jaka przyszłość mnie czeka i pracując nie masz przysłowiowych ferii. W przyszłości pewnie będę za tym tęsknił, bo to jest całkiem nieźle i ciekawie ułożone. Jesteś dzieckiem chcesz być dorosłym, jesteś dorosłym i pracujesz to żałujesz, że nie chodzisz do szkoły i tak można wymieć w nieskończoność. Dla mnie będą to miłe wspomnienia i tak naprawdę robić przykładowo zdjęcia żeby uchwycić dany moment nie jest właściwym posunięciem dlatego, że najlepsze chwile są takie które są w naszej głowie szczególnie zapisane i lubię czasami w myślach coś pozmieniać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W grach jestem zadeklarowanym singlem. Kiedyś tylko dłużej w Diablo II na battlenecie łoiłem, ale po pewnym czasie stwierdziłem, że to bez sensu...

Cóż, ja powiem szczerze, że ostatnimi czasy MMO odpuściłem sobie głównie ze względów finansowych.

Kupując jakiegoś FPSa, odpalam multi i gram. Owszem, za pewien czas jestem oczywiście "kuszony" jakimiś DLC, ale mogę to olać i grać sobie dalej, bo większość userów tak właśnie zrobi. W MMO jest ten problem, że trzeba generalnie płacić i to nawet w grach typu F2P. Powiedzmy sobie szczerze, grając przeciwko graczowi, który ma odpoweidni asortyment i płatne buffy, nasze szanse są mocno ograniczone. Nawet prywatne serwery wymuszają na graczach różnie (choć stosunkowo niewielkie) opłaty, znacznie ułatwiające grę, typu teleporty i buffy w WoWie, itemy w Metinie itp.

Nawet grając na durnych OTSach trzeba liczyć się z jakimś wydatkiem.

Jest to oczywiście zrozumiałe, bo serwery trzeba opłacić, ale z drugiej strony w grach domyślnie F2P coś takiego psuje zabawę, gdyż nie wszyscy mają równe szanse...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MMO zwykle omijałem szerokim łukiem, również z powodów finansowych. W grach zawsze byłem zwolennikiem trybu singleplayer. Multi mnie jakoś nie przekonuje, zabawa na krótką metę. Zawsze to właśnie tryb fabularny był tą podstawą, dla której kupowałem grę.

Ale jak już odpalałem multi... to szerokim łukiem omijałem polskie serwery. Dlaczego? Z tego samego powodu, który został wcześniej wymieniony - Polacy niestety coraz częściej zachowują się jak bydło. Potoki bluzgów i słownictwa rynsztokowego potrafią solidnie zniechęcić do grania. Rozumiem, że gry mogą budzić silne emocje, ale czy nie można się opanować? Albo wyłączyć mikrofon? A o trollingu to już szkoda gadać... Szkoda, że kulturalne klany/serwery z Polski pojawiają się tak rzadko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W graniu na polskich serwerach (w jakiejkolwiek grze) nie przeszkadzają mi wszechobecne bluzgi. Sam używam dużo przekleńst, ich stosowanie podniosłem do rangi sztuki. ;) Na wypomianych serwerach przeszkadza mi to, że tamtejsza brać zwyzywa cię od najgorszych nawet za malutki błąd. Zrobisz coś nie po ich myśli i od razu jadą po tobie. Niech sobie tam bluźnią pod pryszczatym nosem, ale niech z łaski swojej nie wyzywają innych za byle co. To od razu zniechęca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...