Skocz do zawartości

pantrupek

Forumowicze
  • Zawartość

    305
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez pantrupek

  1. Dzięki za wszystkie komentarze, sporo mnie one nauczyły, serio;).

    Wyszło na jaw, że w kilku kwestiach niedokładnie określiłem, o co chodziło. Np. robienie zdjęć w nocy. We wszystkich zdjęciach (skądinąd bardzo udanych i ładnych;) Mckova (no może prócz tego https://picasaweb.google.com/10249765320064...611433468547138 ), miejsca były dobrze oświetlone latarniami itd. Natomiast co jest, gdy oko jeszcze widzi, a aparat już nie za bardzo?

    Dopowiadając - mój miniporadnik jest od laika dla laików, ludzi, którzy robią zdjęcia tanimi aparatami i oczekują cudów. Bardziej chciałem pokazać, jakie głupstwa często się robi, będąc pewnym swojego (tak naprawdę nikłego) talentu. A niestety - wiele osób robi zdjęcia całkowicie czarne, bo "jak to widziałem, to wyglądało świetnie", lub po prostu nijakie, uważając, że to znakomita fotografia (sam też się na tym przyłapywałem).

    Dzięki też za obalenie niektórych punktów - rzeczywiście, pod słońce da się zrobić zdjęcie. Ale też nie zawsze. Zresztą taką sytuację opisałem w tekście - ktoś nie grzebie w ustawieniach, robi zdjęcie pod słońce, wychodzi mu czarna i biała plama (oczywiście opisuję osobę, która - tak jak ja - średnio zna się na wszelakich ustawieniach, statywach i innych dodatkach, o fachowej terminologii nie wspominając).

    Kam - nic nie pisałem o tym, że analogi to prawie to samo co cyfrówki. Pisał tak bodajże Mckov;). A, no i muszę się zgodzić - cyfrówką (znowu uogólniam to ogółu cyfrówek) robi się zdjęcia zupełnie inaczej niż analogiem. Chodzi o same odczucia, moment, gdy robisz zdjęcie - w cyfrówce możesz sobie pozwolić na inne/więcej rzeczy, niż na analogu. Mogą się to wydawać mało znaczące różnice dla profesjonalisty, ale dla osoby takiej jak ja to prawie kosmos. Dlatego wolę zaczynać od analoga - uczy pewnych rzeczy i zachowań, których trudno jest się wyuczyć, korzystając z cyfrówki. Ale to osobiste zdanie (jak wszystko) i nie trzeba się z nim zgadzać;).

    Tak czy siak - dzięki za wszystkie (nie spodziewałem się aż tylu i tak rozbudowanych. Widać trafiłem kijem w mrowisko:) komentarze, no i za śliczne zdjęcia.

    Pozdrawiam!

  2. Vantage, jak pisałem - cały tekst to wyłącznie moje obserwacje, człowieka, który robi zdjęcia tylko dla zabawy. Prawdę mówiąc nie posiadam nawet statywu - mój cały sprzęt to aparat marki Fujifilm (taka półlustrzanka) i Zenit, bez jakiegokolwiek dodatkowego sprzętu. A na Fujifilmie zdjęcia wieczorem bez (wmontowanej) lampy wychodzą do kitu.;) Pozdrawiam!

  3. No, nareszcie jakiś fajny wpis o NDSie, konsoli zupełnie w Polsce niedocenianej! Cały czas wahałbym się, gdybym miał wybrać właśnie Dual Screena lub PSPka.

    Na liście zabrakło mi GTA oczywiście, a i Dementium był fajny. Ciekawe, jaki będzie Okamiden?

  4. Dziwny, jak się go widzi pierwszy raz, nie wiedząc z czym kompletnie niejaki grudzień '70 powinno się jeść. A "Balladę o Janku Wiśniewskim" znam, doskonale rozumiem całą jej historię. I powiem tak - nowa wersja tego utworu jak dla mnie jest zrobiona bardzo na siłę i zupełnie niepotrzebna (chodzi mi tu o tą wersję, której fragmenty pojawiają się w reklamach). Stara, spokojniejsza wersja, umieszczona podczas napisów końcowych w samym filmie jest o niebo lepsza. Więc w sumie, w ramach, hm, rewanżu, mógłbym zarzucić niezrozumienie sensu jednego ze zdań recenzji, który był po prostu podsycony lekkim szyderstwem i nutką humoru.;)

    Ale przyznasz - dla kompletnego laika podtytuł może wydać się wręcz niepotrzebny. Dla mnie w sumie też film mógłby się bez niego obejść (i o to bardziej mi chodziło, ale nie każdy przecież może wiedzieć, "co autor miał na myśli";), bez takiego całego podczepienia do słynnej ballady (zresztą, śpiewaną nie tylko przez Kazika, ale też m.in. przez Krystynę Jandę w "Człowieku z żelaza" Wajdy).

    Pozdrawiam!

  5. Po pierwsze - wróciłem na bloga, ale dziś tylko po to, by wstawić ten komentarz. Nauczyciele nie odpuszczają, w pierwszym tygodniu po feriach mam około czterech sprawdzianów (wieelkie sarkastyczne "ok" paluchem i uśmiechem sandała!). Dlatego króciutko:

    dzięki za komentarze i za te słówka, rzekłbym, otuchy;).

    neurocolin - też tak myślałem, to znaczy, że ludzie tu to tylko ci, o których wspomniałeś (zresztą konkretniej i dłużej rozpisałem się na ten temat (coś mi się zdaje, że zapomniałem o openingach z anime:) w którymś z poprzednich wpisów o muzyce). A tu, o, proszę. I nie mówię tego dlatego, że uważam się za lepszego od innych, tych właśnie słuchających metalu i nieszczęsnych japońskich dziwactw (już nie o samą nawet muzykę chodzi, ale i o styl tych np. męskich zespołów, który dla mnie, jako rodowitego Europejczyka z rodziców i gustu, z całym szacunkiem dla kultury japońskiej , która rzeczywiście jest ultraciekawa, są przeokropne i przedziwne).

    Flaming Lips miałem okazję przesłuchać (ze dwie płyty może), ale w tym akurat przypadku poprosiłbym o przykłady. Ten zespół ma już za sobą długi kawał kariery i w sumie sam nie wiem, od czego mógłbym zacząć;). Wiele z piosenek, które już przesłuchałem (kiedyś tam, kiedyś) były dla mnie trochę za bardzo "alternatywne", a wiem (z Trójki), że też przecież bardzo dobrze gra, co nie?;)

    bart-2pl - też to lubię. Nawet bardzo. Solówki (zwłaszcza te z koncertów) zawsze podnoszą ciśnienie. Ale to w sumie kwestia gustu - równie dobrze bawię się przy utworze, w którym przez 20 minut ktoś popitala świetne i dynamiczne melodie na gitarce (najlepiej w obecności dobrego perkusisty), a równie fajne są dla mnie piosenki z po prostu dobrą melodią. Nie wiem, od czego to zależy, ale jak po prostu wpadnie w ucho, to nie wypadnie mi tak łatwo (ostatnio zacząłem przypominać sobie, dzięki wpisowi, Pogodno. Zobaczcie, co obczaiłem: http://seluch.wrzuta.pl/audio/14wKdm7m4QF/...ubowicz_-_cover rewelacyjna, lekko psychodeliczna wersja zupełnie przecież innej stylistycznie piosenki Martyny Jakubowicz. EPIC!)

    celticfan1888 - mamy ten sam problem. Wiele osób niestety nie wychodzi poza ramy listy przebojów swojego radia (np. tego, w którym leci "10 hitów na godzinę". Nie wiem, czy jeszcze to tam mówią, ale kiedyś przeżyłem z nim mały romans. I żałuję:). Albo siedzą w swojej niszy, nie wychodząc z niej ani na chwilę. Kiedyś nie widziałem sensu w jakiejkolwiek elektronice w muzyce rozrywkowej (kojarzyła mi się z techno) - tylko gitarowe granie. Ale zacząłem drążyć głębiej, szukać wszędzie (moją bazą wypadową była oczywiście Trójka, a był to okres w którym namiętnie słuchałem My Chemical Romance i Akiry Yamaoki. Tylko i wyłącznie) i w końcu zacząłem trafiać na różne inne gatunki i melodie. I to bym polecił wszystkim, którzy właśnie siedzą w swojej "niszy". Takie "wyjście z jaskini". Co Wam szkodzi? I będę to chyba sukcesywnie powtarzał. Oczywiście, nie można się zmuszać do słuchania muzyki, której nie można na dłuższą metę znieść (ja mam tak np. z reggae - (nigdy nie pamiętam, jak to to się pisze) czy metalem). Ale na świecie jest tyle gatunków (nie tylko ze słowem "metal" w nazwie), że naprawdę każdy (KAŻDY) znajdzie coś tam dla siebie;). Gratuluję tak czy siak gustu też!:D

    Fiuu, a jednak się rozpisałem. Już niedługo nowy wpis, a tym samym ostatnia chyba część podróży w poszukiwaniu zespołów. Do zobaczenia!

    Pozdrawia, pT.

  6. fracul - zgadzam się w pełni;). Przy prędkości, z jaką pisałem ten wpis (serio, chyba trochę za szybko) i przy ogólnym roztrzepaniu, zapomniałem napisać coś więcej o tych tekstach, w stosunku do których moje zdanie jest dokładnie takie samo, jak Twoje. Dlatego dzięki za to drobne veto, za dopowiedzenie i tak dalej - komentarz fracula przyjmijcie jako mały uptade wpisu:D. Pozdrawiam!

  7. Można się było spodziewać. Szkoda, miał bardzo dobre audycje. Cud, że w telewizji jeszcze na powtórkach leci, bo jednak, pomijając jego upodobania polityczne i całą resztę, prowadzi świetne programy podróżnicze. Rzekłem i się na razie wyłączam, żeby nie nabić sobie za dużo komentarzy:). Pozdrawiam!

  8. sir - gdyby na blogach istniał przycisk "Lubię to!", to bym go nacisnął przy Twoim komentarzu :D . Trójka towarzyszy mi od samiutkiego początku, bo jak jeszcze leżałem spokojnie, larwą ledwie będąc, w ciepłym wnętrzu mamy, to ona to słuchała i o, się synek nauczył. Jak dla mnie to najlepsze współczesne radio (a wierzcie mi, przeżyłem romanse z innymi stacjami) - puszczają świetną muzykę, w jakiś sposób "przesianą" spomiędzy miernoty współczesnego przemysłu muzycznego. Właśnie z Trójki wziąłem całe swoje upodobania muzyczne, Trójka też mnie w jakimś stopniu wychowywała. Trochę szkoda, że tyle tam się teraz czasu poświęca polityce i coś dawno Cejrowskiego nie słyszałem (może i jest, tylko po prostu omijam), lecz humor spikerów (pięćdziesiąt razy lepszy od tych rubasznych żarcików i skakaniu po innych w konkurencyjnych stacjach [do Was mówię, komercyjne bzdury słuchane przez miliony!]), Mann rano, oraz świetna muzyka wszystko rekompensują:).
  9. Kurka, chciałbym spróbować, a już zwłaszcza po "Incepcji" i innych takich. Problem miałbym z zapamiętywaniem snów - nie mam czasu i siły na zapisywanie snów, chyba, że pod postacią krótkich notek robionych przy śniadaniu (góra 3 zdania). Ale już samo to, że mogę te kilka godzinek więcej poświęcić na coś niesamowitego i ekscytującego jest... no cóż, niesamowite i ekscytujące:D. Tylko to zapamiętywanie - często to się straszliwie szybko zaciera. Czy, gdy nauczę się zapamiętywać sny, one nie będą takie wyblakłe, "szarawe" w mojej głowie i będą funkcjonowały jak np. wspomnienia? I co więcej (tok myślowy mi się włączył), czy jest jakiś przypadek, w którym granica między jawą a snem się zatarła (lub się "przestawiła" - kto widział "Incepcję", ten wie)?

    Tak jakoś mnie te sprawy zaciekawiły;). To już drugi wpis o LD, więc widzę - temat jest modny. I niesamowity i ekscytujący :D. Pozdrawiam!

  10. Tak, ta część nieco słabuje, tak myślę.

    Miło słyszeć, że ktoś czekał:D.

    No i teraz do sv3na - na pewno przeczytam, mam nawet gdzieś Twoje opowiadanie na dysku;). I masz rację - z "Pamięcią", którą pisałem na bieżąco, to był odosobniony przypadek, gdzie się udało. Ale rzadko ta sztuka wychodzi. Bardzo rzadko, rzekłbym, przy tym, ile człowiek robi w rijalnym świecie poza pisaniem;). Dlatego lepiej napisać większość i dopiero zacząć, na spokojnie, publikować.

    Pozdrawiam wszystkich!

  11. No, powróciłem po przerwie świątecznej, można więc odpisać na komentarze:)

    vimes:

    od zawsze (a przynajmniej od pierwszych zapowiedzi:D) wiedziałem, że "Mirror's Edge" będzie czymś jedynym w swoim rodzaju i niesamowitym. Ale ówczesny mój internet nie pozwolił śledzić mi filmików z tej gry. Potem zaś o niej zapomniałem (phi, i tak by mi nie poszła:). Teraz, gdy już mogę pochwalić się szybszym łączem, obejrzałem wysłane przez Ciebie filmiki w HD i... łał. Na początek rewelacyjne basy przy logo EA, potem zaś ten niesamowity gameplay + sprytnie dołożone dźwięki ze "Still Alive". Łał, po prostu łał!

    A z "Left 4 Dead" polecam to:

    .

    Mysza:

    hm... o gustach się nie dyskutuje xD.

    Pozdrawiam!

×
×
  • Utwórz nowe...