Skocz do zawartości

Kącik twórczy pana Trupka

  • wpisy
    104
  • komentarzy
    514
  • wyświetleń
    98251

Dwie sprawy - jedna muzyczna, druga filmowa. Czyli odchamiamy!


pantrupek

658 wyświetleń

Dziś ostatni odcinek (z tych zwykłych) Top Ileś Tam. A w nim (szybciutko):

- The Ting Tings,

- The Hives,

- ukochane Coldplay.

Czyli już praktycznie zaspojlowałem Wam cały wpis, buhahaha. Ale warto jeszcze z nami zostać, chociażby dla dobrej muzyki;).

Zaczynamy od powstałego w 2004 roku w kraju herbatopijów (Wlk Brytania, dla uściślenia, bo u nas też wiele osób namiętnie herbatę pije, w tym niżej podpisany:) dwuosobowego zespołu, który gra muzykę, hm, na pograniczu popa, trochę rocka i miesza jeszcze troszkę w ich formule. Jak dotąd wydali jedną płytę, a z niej masę singli. Czemu mi się podoba? Bo The Ting Tings jest inne od wcześniej wymienionych przeze mnie zespołów, bardziej przebojowe (no może tylko One Republic temu dorównuje), a jednocześnie takie jedyne w swoim rodzaju. Coś jak Crystal Castles, ale w bardzo lekkiej i łatwostrawnej wersji. Niby takie infantylne, a jednocześnie uroczo profesjonalne. Polecam znaleźć gdzieś płytkę "We Started Nothing" (w tym roku ma być już nowa, ale w sumie tyle o niej wiem, że będzie, bo jakoś nie zagłębiałem się w temat). A teraz muzyka.

Czas na The Hives. Jest to zespół, który ma w sumie tyle lat co ja (rocznik: '93) i gra już prawdziwego (raczej punk) rocka. Ale niee, nie byłbym sobą, gdybym nie wybrał zespołu, który trochę w formule zatęchłego gatunku miesza! A The Hives mimo osiemnastu latek na karku brzmi bardzo świeżo. Zasługa tego tkwi w ostatniej płycie zespołu - pochodzącego z 2007 roku "The Black and White Album", który rozwalił mi czaszkę już kilkadziesiąt razy, taki ten krążek ma moc. Również polecam znaleźć. A teraz trochę muzyki, nie tylko z tego albumu:

http://www.youtube.com/watch?v=MCQ7VLoY7bQ

No, i ostatni z naszego muzycznego top ileś tam najulubieńszych mych zespołów, czyli...

Coldplay.

W sumie o tej brytyjskiej formacji rozpisywałem się, i to chyba nie raz. Ogrom nagród i uznanie milionów fanów nie mogło wziąć się znikąd, no nie? Coldplay jest jednym z tych zespołów, które mogłyby zagrać nawet "Wlazł kotek na płotek", a na pewno pokochałbym tą aranżację. Ale dość gadania, oddajmy scenę mistrzom:

http://www.youtube.com/watch?v=F0_bYHZrw9A

http://www.youtube.com/watch?v=1MwjX4dG72s

http://www.youtube.com/watch?v=TahH7B_aUZc&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=Lb9X5jMofEo&feature=related

http://www.youtube.com/watch?v=fXSovfzyx28&feature=related

To oczywiście bardzo mała część dorobku zespołu, bo warto się wgłębić dalej i posłuchać np. "Now my feet won't touch the ground", czy "Christmas Lights". Dla ludzi lubiących nieco ostrzej na początek świetna będzie trzecia płyta zespołu - "X & Y", dla tych najdelikatniejszych pierwsza, czyli "Parachutes" lub ostatnia - "Viva la Vida" z EPką. A, o ile mnie pamięć nie myli, na stronie zespołu tkwi darmowa płyta zespołu z nagraniami koncertowymi. Wszystko szczerze i od serduszka polecam! A jeżeli się spodoba i chciałby ktoś zobaczyć zespół na żywo - proszę bardzo, już na sam koniec czerwca Coldplay zawita do Polski (a kilka dni przed nim Arcade Fire, jednak bilety są w

chchmmchm

drogie...), gdyż został headlinerem Open'er Fesitval. Super wiadomość, nie?:)

No, a na dziś to wszystko, jeśli chodzi o muzykę. Zapowiadam następne wpisy (czego zwykle nie robię, ale nie chcę o nich zapomnieć):

1. Top Ileś Tam Najulubieńszych Zespołów pana Trupka - Ławka Rezerwowych, czyli formacje, które mimo swej rewelacyjności nie dostały mnie tak bardzo w swe garści. Plus mały, fajny, muzyczny bonus.

2. Muzyczne Top Ileś Tam Solistów - trochę jednak ich się nazbierało, starczy na jeden wpis. Uwaga - będzie delikatnie, co więksi "hardkorzy" powinni zasłonić uszy.

-------------------------

Tak z innej mańki - niedawno byłem w kinie (z wycieczką co prawda) na niejakim "Czarnym Czwartku" o takim dziwnym podtytule. Po seansie mogę powiedzieć (czy tam poradzić) Wam jedno - NIE SUGERUJCIE SIĘ REKLAMAMI. Serio. Gdyż z tych krótkich, głupiutkich filmików, które pokazywały się co chwila na TVP (tylko chyba ich przed Dobranocką brakowało) wyniosłem opinię, że "Janek Wiśniewski padł" to kolejna laurka złożona dzielnym walczącym Polakom, którzy z patriotycznymi frazesami i Mickiewiczem na ustach urządzają kolejne Termopile. Czy coś. W dodatku reklamówka zupełnie mnie nie przekonała z tego powodu, że jako młodzież nie bardzo jestem zainteresowany kolejnym wałkowaniem PRLu. Już "Wszystko, co kocham" było dla mnie denne (choć dobrze zrealizowane). Ile więc można nawijać o czasach, których młodzi nie rozumieją (filmy w poprawieniu tej sytuacji w ogóle nie pomagają)?

I z takim nastawieniem wszedłem do sali kinowej, usadowiłem się wygodnie przy takiej małej ściance, o którą (a była ona dosyć puchata, jak na ściankę, jakby owinięta jakąś wykładziną miękką czy coś) się oparłem i pomyślałem: "obejrzę ten film, "Katyń" mnie zaskoczył świetną ostatnią sceną, więc może i tu się coś znajdzie". Projekcja się zaczęła i... wkręciło mnie kompletnie. Ten film to niesamowity thriller społeczny, mówiący o tym, jak tworzy się rewolucja wśród narodu, prawi nie tylko o okrucieństwie komunistycznych władz ("z kontrrewolucją się nie rozmawia" powiedział znakomicie pan Fronczewski w jednej ze scen. "Do kontrrewolucji się strzela"), ale i o ciemnych stronach ludzkiej psychiki. Podaje sucho i w rewelacyjny sposób fakty, a ocenę konkretnych rzeczy (sami będziecie wiedzieć, o co mi chodzi) zostawia widzowi. No i od samego początku czuć przytłaczające napięcie, człowiek mniej więcej do połowy seansu (kiedy to akcja zwalnia) siedzi jak na szpilach. Dobrze też, że reżyser postawił na nieznane twarze - lepiej mi było utożsamić się z bohaterami "Czarnego Czwartku" (może to też przez to, że od lat siedemdziesiątych Polska w wizualny sposób niewiele się zmieniła), niż z bohaterami np. "Katynia", granymi przez gwiazdy.

Jednocześnie film pokazuje historię, o której nie mówi się młodzieży tak dużo i to w taki sposób, jakiego młodzi szybko nie zapomną (uwaga, jest brutalnie). Oczywiście, dzieło to ma kilka niedoróbek, druga połowa w porównaniu z pierwszą jest trochę aż za spokojna (ale o przeciąganiu nie ma mowy, więc nie ma dłużyzn), przez co napięcie znika. Ale wszystko to rekompensuje wspaniałe aktorstwo (pan Wojciech Pszoniak jako Gomułka to mój absolutny mistrz), świetna realizacja i muzyka Michała Lorenca (jejku, jest jak polski Zimmer - świetnie się słucha jego muzyki). Jeśli chcecie poznać kawałek współczesnej historii naszego państwa, to właśnie poprzez ten film - tak się powinno w Polsce kręcić filmy historyczne!

I polecam się pośpieszyć - już na ekranach kin "Sala Samobójców", a za tydzień wchodzi "Jeż Jerzy" - w polskim kinie jeszcze nigdy nie było tak gorąco.

A teraz pozdrawiam i spadam!

pT

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Dziwny, jak się go widzi pierwszy raz, nie wiedząc z czym kompletnie niejaki grudzień '70 powinno się jeść. A "Balladę o Janku Wiśniewskim" znam, doskonale rozumiem całą jej historię. I powiem tak - nowa wersja tego utworu jak dla mnie jest zrobiona bardzo na siłę i zupełnie niepotrzebna (chodzi mi tu o tą wersję, której fragmenty pojawiają się w reklamach). Stara, spokojniejsza wersja, umieszczona podczas napisów końcowych w samym filmie jest o niebo lepsza. Więc w sumie, w ramach, hm, rewanżu, mógłbym zarzucić niezrozumienie sensu jednego ze zdań recenzji, który był po prostu podsycony lekkim szyderstwem i nutką humoru.;)

Ale przyznasz - dla kompletnego laika podtytuł może wydać się wręcz niepotrzebny. Dla mnie w sumie też film mógłby się bez niego obejść (i o to bardziej mi chodziło, ale nie każdy przecież może wiedzieć, "co autor miał na myśli";), bez takiego całego podczepienia do słynnej ballady (zresztą, śpiewaną nie tylko przez Kazika, ale też m.in. przez Krystynę Jandę w "Człowieku z żelaza" Wajdy).

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...