Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LordArthasMenethil

"Władca Pierścieni" ("The Lord of the Rings"), J.R.R. Tolkien

Polecane posty

"Władca Pierścieni" to wspaniała powieść fantasy napisana przez jednego z największych pisarzy i prekursora współczesnej fantastyki Johna Ronalda Reuela Tolkiena. "Władca Pierścieni" jest kontynuacją wcześniejszej opowieści tego autora zatytułowanej "Hobbit, czyli tam i z powrotem". "Władca Pierścieni" składa się z trzech tomów, każdy tom zaś podzielony jest na dwie części:

Tom I ? Drużyna Pierścienia

1. Powrót cienia

2. Drużyna Pierścienia

Tom II ? Dwie wieże

3. Zdrada Isengardu

4. Podróż do Mordoru

Tom III ? Powrót króla

5. Wojna o Pierścień

6. Powrót króla

Powieść obrazuje nam wyprawę młodego hobbita imieniem Frodo, którego zadaniem jest zniszczyć jedyny pierścień i nie dopuścić do powrotu władcy ciemności Saurona. W zadaniu tym pomagają mu liczni towarzysze tworzący drużynę pierścienia: ludzie Aragorn i Boromir, elf Legolas, krasnolud Gimli, czarodziej Gandalf oraz hobbici Merry, Pippin i Sam.

We "Władcy Pierścieni" możemy znaleźć dokładne opisy krajobrazu, dobrze zarysowane postacie oraz retrospekcje epickich bitew. Śródziemie to świat fantasy posiadający własną historię i ujmujący klimat.

Powieść J.R.R. Tolkiena odróżnia się tym, iż nie jest utrzymana w popularnej ostatnimi czasy konwencji, w której to ze złem walczy grupa odważnych nastolatków. Polecam "Władcę Pierścieni" wszystkim miłośnikom gatunku, książka ta, to wspaniały klasyk fantasy.

post-70001-1245261589_thumb.jpg

post-70001-1245261618_thumb.jpg

post-70001-1245261628_thumb.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Władka" czytałem z 4/5 lat temu i to właśnie dzieki niemu zacząłem w ogóle czytać książki a przede wszystkim fantastyke. Pomimo faktu ze prawie wszyscy bohaterowie byli nieskazitelni ( bodajze smuggler napisał kiedys W GW, ze aragorn nwet jeśli wdepnął by w orczą kupe to i tak powiedzaił by "ku chawale gondoru!!!") to władce pierścieni czytało mi sie genialnie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tom I ? Drużyna Pierścienia

Znany też pod nazwą "Wyprawa" :>. Władca Pierścieni należy do tych dzieł, których nie wypada oceniać. To jeden z prekursorów heroicznego i patetycznego fantasy. Nadał pewien bieg temu gatunkowi, i chyba nikt nie narzeka. Mamy tu wszystko - Elfy, Krasnoludy, magię i wielkiego złego. Do tego trzeba dodać najznamienitszych bohaterów w świecie fantasy. Kto nie zna Gandalfa, Aragorna czy Froda? Styl nie najlżejszy, ale miał być taki. To nie szybkie czytadło (Eragon...), tylko literatura przez duże L. Wielki szacunek i cześć dla twórcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Władka" czytałem z 4/5 lat temu

Ja mniej więcej podobnie. Pierwszy raz. Od tamtej pory przeczytałem go jeszcze kilkakrotnie (ostatnio w styczniu).

Niektórzy mówią, że świat jest za duży i "bohaterów jak w książce telefonicznej". Ale według mnie to jest mocna, a nie słaba strona trylogii. Co jeszcze - Tolkien pokazuje świat widziany oczami przedstawicieli mało liczącego się ludku, który jednak ostatecznie wpłynie na losy Śródziemia. To jest genialne - razem z Frodem zagłębiamy się w nieznane i wespół z nim odkrywamy tajemnice, jakie kryje w sobie Śródziemie. Ponadto nie jesteśmy do końca pewni, jak skończy się wyprawa. Cała powieść jest oparta na szaleńczej, niemal samobójczej misji, od której powodzenia zależy ostateczne zwycięstwo (lub nie) nad Złem przez duże Z.

Tom I ? Drużyna Pierścienia

Znany też pod nazwą "Wyprawa"

Albo "Bractwo Pierścienia" :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach..Sentymentalny się człowiek robi, łezka w oku kręci, jak przypomina sobie czasy młodości...Dla wielu osób było to pierwsze zetknięcie z fantasy. Dla mnie też.

Książka piękna, wielowątkowa, złożona, widać wielką erudycję autora. Stworzył cały, wielki, skomplikowany, żyjący świat z językiem, mitologią i własną kulturą. Niesamowita rzecz, absolutna klasyka - odniesienia do "Władcy..." znajdziemy wszędzie. I miejmy jednocześnie świadomość, czytając praktycznie każdą książkę fantasy, że zawsze coś, co znajduje się w niej było już u Tolkiena. Od niego nie da się uciec ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można nawet zaryzykować stwierdzenie że Tolkien był ojcem świata fantasy. Rękopis Silmalirionu został napisany wcześniej nawet od Hobbita. Ale we władcy pierścieni jest więcej informacji niż się niektórym zdaje. Swoją niechęć do mechanizacji tolkien pokazał za pomocą machin mordoru i fabrycznej produkcji hord orków która została wtrącona pod ziemie nie jako do piekła. Pierwsze nagranie audiobooka z Tolkienem w roli czytacza odbył się dopiero po odprawieniu egzorcyzmów na dyktafonie XD i wiele różnych fajnych historii :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kreację świata i stworzenie kopalni pełnej surowców dla potencjalnych twórców (nie tylko literatury) - naprawdę wielki szacunek. Żelazna konsekwencja, dbanie o takie szczegóły jak drzewa genealogiczne rodów panujących, gatunki drzew i wymyślenie języka elfów - wielki szacunek. Ale powieść sama w sobie jest nudna - idź tam, potem tam, a na końcu tam. Po "Hobbicie" lekko się zawiodłem. Ale i czytałem książkę jako wyrostek. I o ile "Hobbit" pisany z myślą o dzieciach do mnie trafił, tak już trudniejszy (i nieco filozoficzny) "Władca" już nie. Dlatego też w te wakacje planuję przeczytać go jeszcze raz. (Ale te rozwlekłe opisy przyrody :geek: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Władca Pierścieni, pierwszy, wielki i... pełen sentymentu. Cykl po raz pierwszy przeczytałem w drugiej klasie liceum, czyli dobre 8-9 lat temu. Potem jeszcze w trakcie liceum jeszcze raz, ale tym razem po angielsku. Od tamtego czasu przeczytałem bardzo dużo i wiele z tego działało na niekorzyść Tolkiena, niestety. Nie zmienia to faktu, że mam do Tolkiena wielki sentyment, bo potrafił mnie świetnie przenieść w stworzony przez siebie świat. Tu trzeba dodać, że Tolkien wykonał mnóstwo pracy, ale nie wolno też zapominać, że była to także praca polegająca na 'wypożyczaniu'. Wystarczy przeczytać sobie Beowulfa, żeby poczuć, że kiedyś to już było. Ale nawet biorąc to pod uwagę, mam dla Tolkiena wielki szacunek za to światotwórstwo. I teraz pytanie - czy sam sentyment wystarcza? Co się stanie, jeśli ocenić cykl w oderwaniu od statusu pioniera? Wtedy nie jest już tak różowo - jest za bardzo czarno-biało i 'bajkowo'. No, ale jaki ma być pionier gatunku fantasy, jeśli nie typowy? :cool: Dlatego też Tolkiena powinno się czytać na początku przygody z fantastyką, bo przeczytanie np. Pieśni Lodu i Ognia może sprawić, że Władca można zblednie w czyichś oczach.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czytałem "Władcę Pierścieni" ze cztery razy. Niby jest nieco naiwny, czarno-biały i tak dalej. Nadal jednak przyciąga i sprawia autentyczną radość z czytania. Sam nie wiem, dlaczego. Może dlatego, że jest taki kompleksowy? Może dlatego, że strasznie lubię tolkienowskich krasnoludów i jego genialne opisy wszystkiego? Może dlatego, że lubuję się w tej całej genealogii, kompleksowości tworu? Sam nie wiem. Jedno jest pewne - będę wracał do "Władcy" jeszcze wiele razy. Czytałem lepsze książki, dużo lepsze. A i tak to właśnie "WP" będzie po wsze czasy w gronie moich ulubionych powieści.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Władcę Pierścieni" czytałem ze dwa razy. Jest w porządku, chociaż nie darzę go takim sentymentem jak Hobbita (który chyba był pierwszą książką fantasy, jaką przeczytałem, jeszcze małym chłopcem będąc). Ot, trylogia fantasy, a że ostatnie spotkanie z serią było ładnych parę lat temu, to wszystkie wspomnienia są raczej mgliste. A jeśli chodzi o świat stworzony jakoś bardziej lubiłem "Erę Hyboryjską" Howarda, chociaż tu też musiałbym odświeżyć pamięć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolkien. Coś niezwykłego. W świecie wykreowanym przez niego mamy mitologię, języki, historię, genealogię, geografię... Praktycznie nic nie jest przypadkowe. Wszystko jest logiczne.

Czytając Tolkiena czuję, że naprawdę jestem w Śródziemiu. Te wszystkie opisy powodują, iż możemy łatwo wyobrazić sobie cały ten świat. Dzieła Tolkiena są jak magnes, który wciąż przyciąga coraz to nowe rzesze fanów, a kiedy już raz zacznie się czytać WP, będzie się ciągle do niego wracało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna tej sadze zarzucac wiele rzeczy. Zbytnia naiwnosc, czarno biale postacie- ewidentny podzial na dobro i zlo. Ale nie mozna odmowic autorowi geniuszu, ktory jest obecny w ksiazce w postaci wykreowanego swiata. Wszystko jest logiczne i zgrane. Dla Tolkiena Srodziemie bylo chyba swiatem bardziej realnym niz jego prawdziwe zycie. Ta pasja sprawia, ze ksiazki czyta sie z najwyzsza przyjemnoscia. Nie ukrywam, ze (podobnie jak dla wielu tutaj) to wlasnie "Wladca Pierscieni" byl pierwsza powazniejsza seria, od jakiej zaczalem wiecej czytac i to nie tylko fantasy ale wogole. Za to wlasnie ukierunkowanie mnie na wiele wspanialych swiatow niech bedzie chwala i czesc Tolkienowi ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziecięciem będąc (jeszcze w podstawówce) przeczytałem "Władcę Pierścieni" ładnych parę razy i jarałem się tą książką na tyle, że ulubione fragmenty mogłem cytować z pamięci ze wskazaniem strony z mojego wydania (np. pojawienie się Balroga). Jak w jakimś teleturnieju typu Va Banque była kategoria "Władca Pierścieni", to poziom pytań mnie śmieszył. Wciągnąłem "Hobbita" i "Silmarillion"... A potem zacząłem czytać inne książki fantasy i urok i epickość tego dzieła wprawdzie zmalały, ale poszarzały dla mnie i pokryły się kurzem. Odkrycie na nowo przyszło wraz z premierą pierwszego filmu, niestety kolejne (a szczególnie ostatni) jednak IMO nie były tym czego oczekiwałbym. Natomiast pierwsza część moim zdaniem jest najlepsza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jestem bardzo zafascynowany dziełem Tolkiena, nie ukrywam, że sam się na nim inspiruję pisząc własne teksty. Pierwsza część jest bardzo tajemnicza, akcja się dopiero rozwija, natomiast druga to wspaniałe rozwinięcie i kapitalne bitwy, zaś trzecia to wisienka na doskonałym torcie i triumf kunsztu twórczego Tolkiena.

Oczywiście jest to moje zdanie, ale po mimo wielu prób nie ma książki fantasy na miarę Władcy Pierścieni i przypuszczam, że jeszcze długo takowa nie powstanie.

Porównywany Eragon, odniósł też spory sukces (nota bene nie wiedzieć czemu, gdyż mnie niczym pozytywnym nie zaskoczył), ale to jednak nie jest to. Czegoś brakuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że się dyskusja nie klei, więc trzeba jakoś temu zaradzić.

Ostatnio zastanawiałem się, jakie postacie z Władcy Pierścieni darzę największą sympatią, i dlaczego. Tak więc po kolei:

1. Sméagol - Najtragiczniejsza postać w całej historii Śródziemia. Ofiara Pierścienia, najdłużej wystawiona na jego wpływ. Jednak nadal pozostaje w nim sporo ludzkich (a raczej hobbickich) cech, niestety wpływ Jedynego jest tak wielki, że przez większość czasu dominuje jego zła natura, ta zaprzedana zupełnie Pierścieniowi. Zdecydowanie najciekawsza postać w książce.

2. Balin, syn Fundina, Ostatni Władca Morii - moja ulubiona postać z Hobbita. Zawsze, gdy czytam fragment w którym Drużyna wkracza do komnaty Mazarbul i

czyta napis na nagrobku

mój żołądek robi przewrót w przód, a potem w tył. Nie wiem, dlaczego go tak lubiłem, nie wiem, dlaczego mój organizm reaguje w taki sposób.

3. Tom Bombadil - tutaj chyba nie trzeba nic pisać ;P

4. Fangorn - Majestatyczny, prastary. No i fajne rzeczy mówi, a jego poszukiwanie entowych kobiet jest takie urocze :P

5. Meriadok Brandybuck i Peregrin Tuk - powinienem chyba wypisać ich oddzielnie, ale nie potrafię. Obaj są genialni a ich przygody czytałem z dużo większym zacięciem i zainteresowaniem, niż wyprawę innej pary hobbitów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra podejmuje rękawicę i także włączam się do dyskusji o ulubionych postaciach.

Zawsze, gdy czytam fragment w którym Drużyna wkracza do komnaty Mazarbul i

czyta napis na nagrobku

mój żołądek robi przewrót w przód, a potem w tył. Nie wiem, dlaczego go tak lubiłem, nie wiem, dlaczego mój organizm reaguje w taki sposób.

Podobnie u mnie, tylko mnie bardziej bolą fragmenty dziennika, który czyta Gandalf Drużynie. Przedstawia tutaj tragedię tych krasnoludów, które utraciły swoje królestwo. Podobna sprawa ma się u mnie, gdy w Icewind Dale I wchodzę do Dłoni Seldarine (a raczej z tego co z niej pozostało) i wsłuchuje się w opowieści elfich duchów.

Dla mnie najbardziej klimatyczna część książki to oczywiście Helmowy Jar oraz Moria. Bardzo fajnie czyta się początek III Księgi, kiedy "Big Three" pędzą za orkami, które porwały hobbitów. Później spotkanie z Eomerem i zdjęcie klątwy z Theodena.

Co do postaci, to najbardziej lubię:

1. Gimli & Legolas - ciągle się przekomarzają (im dalej, kiedy stają się prawdziwymi przyjaciółmi trochę tego mniej), ale licytowanie się na to kto zabił więcej orków potrafi naprawdę rozbawić. Szczególnie, kiedy Gimli wraca pod koniec bitwy i krzyczy "41 mości Legolasie, 41!"

2. Imrahil - postać całkowicie pominięta w filmie, ale bardzo mi się podoba. Taki rycerz w lśniącej zbroi, który oprócz mestwa posiada także rozwagę, a także potrafi zagrzać swoich ludzi do walki.

3. Theoden - jak wyżej, tylko tutaj dochodzi jeszcze scena w obronie Minas Tirith, podczas której zwykle się wzruszam. Ceniłem go przede wszystkim za rozsądek i decyzje jakie podejmował. Po zdjęciu klątwy wiedziałem, że co by nie zrobił, zrobi to dobrze.

4. Aragorn Obieżyświat - już od początku, podczas spotkania z hobbitami w Bree z tej postaci bije jakaś aura tajemniczości. Później staje się kluczowa dla całej Sagi, ale zawsze momenty z jej udziałem są bardzo ciekawe.

Podsumowując należę do osób, którym nieszczególnie podobają się Księgi IV i VI, bo tam akcja przenosi się do dwóch hobbitów z pierścieniem. Te fragmenty nie są dla mnie zbyt interesujące, w przeciwieństwie do przygód trio Aragorn, Legolas, Gimli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aragorn - postać, którą polubiłem od samego początku, tajemniczy a nawet powiem dziwny człowiek z początku, którego przeznaczenie stopniowo poznajemy. Mój ulubiony bohater.

Legolas - Mam jakiś sentyment do łuczników, szczególnie tych elfickich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Post Tura uświadomił mi, jak dawno czytałem "Władcę Pierścieni". Jeszcze parę lat temu (no, dziesięć :jezyk2: ) nie miałbym problemów ze wskazaniem ulubionej postaci, teraz wydaje mi się, że wszystkie w porządku były. No, raczej Gimli się na plus wyróżnia, a ja generalnie dorfy lubię.

Za to z ulubionym fragmentem nie mam najmniejszych problemów - całe przejście przez Morię. Genialny klimat, fantastyczne zdarzenia, olbrzymi ciężar historii i przedstawionej tragedii mieszkańców tej siedziby oraz późniejszej wyprawy próbujących Khazad-dum odzyskać. Chciałbym się dowiedzieć, czy w przyszłości uda się krasnoludom tam wrócić... Them dorfs, man.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też w sumie ciężko przypomnieć sobie ulubione postacie, ale jakoś wydaje mi się, że nie miałem żadnych wybitnie ulubionych. Lubiłem tych dobrych, nie lubiłem tych złych. Wielkich dylematów nie miałem, bo czytałem podobnie dawno temu jak Święty, a młody szczyl byłem wtedy, niewyrobiony książkowo. Zresztą od dłuższego czasu przymierzam się do ponownego przeczytania Władcy, ale zawsze wyskakuje coś nowego, innego i w ogóle.

Muszę jednak przyznać, że jeśli chodzi o Morię, to miałem podobną reakcję do Tura. A skoro wspominamy już o postaciach nie tylko z WP - zawsze miło w mej pamięci pozostaje Beleg Cúthalion.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z WP najbardziej lubię (niewiedzieć czemu) Radagasta, o którym jest napisane naprawdę niewiele. W ,, Niedokończonych opowieściach" sporo zostało wyjaśnione ogólnie o Istari, ale chciałbym poznać dlasze losy tego maga tj. po tym jak przekazał wiadomość od Sarumana Gandalfowi wtedy jeszcze Szaremu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja ulubiona postac to z pewnoscia Legolas. Nie wiedziec czemu lubie lucznikow/ luczniczki w kazdej ksiazce, ktora czytam :)

Wiekszosci postaci z tych ktore wymieniliscie nawet nie pamietam... ;P

A jezeli chodzi o Wladce Pierscieni ogolnie to ksiazka naprawde jedna z najlepszych jakie czytalem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem - 4 lata temu. Miałem dopiero 9 lat! I oczywiście lubię tych dobrych, nie lubię złych:P Postaci drugoplanowych w książce nie pamiętam. Film za to znam bardzo dobrze. Każda scena na pamięć. Ale co do książki - klasyk, dzięki niej pokochałem fantasy. Ulubiona postać... wszystkie są ciekawe. Ale jako, że uwielbiam krasnoludy(zwłaszcza dzięki "Władcy...") to będzie to... postać nieżyjąca. Balin. Ten który zginął w kopalniach Morii(mamy coś z Turem i Qbusiem wspólnego:)). Potem Gimli. Potem "reszta" dobrych.

Ze złych postaci - Balrog. Balrog i dłuuugo nic. Chyba, że Goluma zaliczyć do złych. Jest on postacią najbardziej niejednoznaczną i to do niej zawsze czułem litość. Nawet kiedy zabrał hobbitów do wiadomo czyjej "jaskini". Zawsze pamiętałem, że jest biedną ofiarą pierścienia. Zawsze, czułem w nim te cząstkę dobra.

Ulubiona kraina - Rohan.

Ulubiona jednostka wojskowa - żołnierze Ruhn.

Przygód Bagginsa też nie lubię. OK są dość ciekawe, ale jakoś nie przyciągają. I przyznam jedno - książka jest płaska, postacie jednobarwne itd. Ale żadna inna książka nie przyciągnęła mnie tak jak WP

PS

Z całej serii o Śródziemiu ulubioną postacią jest Turin(i w tym miejscu specjalne pozdrowienia dla Tura:P Kto czytał wie dlaczego:)) Polecam "Dzieci Hurina" - książka jest bardziej dorosła od "Władka". Nie mówiąc już o "Hobbicie"....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...