Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LordArthasMenethil

"Władca Pierścieni" ("The Lord of the Rings"), J.R.R. Tolkien

Polecane posty

Dla mnie fenomen Władcy Pierścieni polega na braku konkurencji w czasach, w których się pojawił.

To chyba jest nazbytnie uproszczenie sprawy. Gdyby Władca nie był przy tym ksiązką znośną samą w sobie, to by do dziś nie był chętnie czytany. Dziś konkurencję ma sporą, ale i fanów ma dużo. Wątpie, że dzisiejszy nastolatek, który sięgnie po Władcę martwi się okolicznościami jego powstania. Zresztą widać to po tym, że niektórzy nie potrafią przebrnąć przez całość.

Władca Pierścieni do dziś sprawdza się dobrze jako proste, schematyczne i 'kanoniczne' fantasty. Zresztą nie ma co się dziwić - przecież Tolkien wyznaczył pewne kanony... Dla czytelnika, który wymaga nieco więcej, będzie to jednak zbyt mało. Martin zjada Tolkiena jednym kęsem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No sorry ale ja nie za bardzo chciałbym czytać relacji z kąpieli Aragorna albo o tym jak to gimlii jadł fasolkę.

Przecież nikt nie oczekuje dokładnych opisów każdej czynności. Wyraziłem się zbyt 'pokrętnie', chodzi mi o to, iż postacie są sztuczne. W ogóle nie czuje się się z nimi jakieś więzi.(w każdym razie ze mną).

Fakt, to, ze Frodo zniszczył pierscien mnie specjalnie nie zdziwiło ale już to co działo się chwile przed jak najbardziej. Dodam jeszcze, ze przynajmniej dla mnie największa magią tej książki nie jest, ze był przewidywalna lub nie ale świetni bohaterowie i to, ze czytająca WP czuje się klimat tej epickiej opowieści.

Wg mnie klimat Władcy Pierścieni tworzy właśnie sposób zbudowania świata, a nie sama akcja lub jej bohaterowie. Zresztą nie będę ukrywał, że lubię być, jako czytelnik, zaskakiwany.

To chyba jest nazbytnie uproszczenie sprawy. Gdyby Władca nie był przy tym ksiązką znośną samą w sobie, to by do dziś nie był chętnie czytany.

Uważam, że jednak to nie jest uproszczenie. Otóż nigdy świat fantastyczny kreowany w literaturze nie był tak szczegółowy. Nie mówię tutaj o wykorzystywaniu świata, w którym żyjemy, lub drobne przebudowanie go, lecz o stworzeniu całej geografii, historii, kultury itd. Oczywiście, że wcześniej też mieliśmy do czynienia z różnymi 'fantastycznymi' dziełami tj. wszelkiego rodzaju mitologie, ballady ludowe,ba, wystarczy spojrzeć na polską literaturę wczesnego romantyzmu jak Dziady II, Balladyna, Zamek Kaniowski itp. Jednakże nikt na taką skalę tego nie zrobił i za to chylę czoła przed Tokienem.

Gdyby Władca nie był przy tym ksiązką znośną samą w sobie, to by do dziś nie był chętnie czytany. Dziś konkurencję ma sporą, ale i fanów ma dużo.

Prawo pioniera. Otworzył drzwi następnym i pokazał, że taka literatura jest niejako wyczekiwana przez czytelników. Zresztą nigdzie nie powiedziałem, że książka jest zła. Nie podoba mi się, to fakt, ale wartości nie umniejszam. Za to nie mam zamiaru przymykać oka tylko dlatego, że napisał to Tolkiem.

Wątpie, że dzisiejszy nastolatek, który sięgnie po Władcę martwi się okolicznościami jego powstania

Nie chce generalizować, ale samo to, że nastolatek sięgnie po książkę, jest już sukcesem. Oczywiście, iż przy czytaniu okoliczności powstania nie powinny czytelnika interesować, jednakże do chłodnego i w miarę rzetelnej oceny już tak.

Władca Pierścieni do dziś sprawdza się dobrze jako proste, schematyczne i 'kanoniczne' fantasty. Zresztą nie ma co się dziwić - przecież Tolkien wyznaczył pewne kanony... Dla czytelnika, który wymaga nieco więcej, będzie to jednak zbyt mało. Martin zjada Tolkiena jednym kęsem...

Otóż to!

"Bez kisielu w gaciach" jak brzmiał tytuł jednego z artykułów Tymona Tymańskiego (a propos Pink Floyd zresztą).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się właśnie bohaterowie podobali. Oraz to jak się zmieniali w czasie wędrówki. Zacznijmy może od samego początku czyli od hobbitów. Merry - zmienił się od nieroba, lenia i imprezowicza w wojownika Rohanu. Miał większe pojęcie o świecie i nie był już takim ignorantem. Podobnie Pip, tylko że on został Gwardzistą Gondoru. Sam - wydaje mi się, że on zmienił się w najmniejszym stopniu, czcił i szanował Froda przed i po wyprawie, wciąż skromny i usuwający się na bok. Frodo, największa przemiana spowodowana opieką nad Pierścieniem. Wesoły hobbit staczał się ku dnie z powodu Pierścienia i jego wpływu na śmiertelników. W końcu Pierścień miał na niego taki wpływ, że nie chciał go zniszczyć! Legolas - jak każdy elf dumny i nie pałający miłością do krasnoludów a tu proszę, wielka przyjaźń z Gimlim. Pozbył się tej wyniosłości względem ludzi i zaczął obdarzać ich większym szacunkiem. Podobnie Gimli, zaczął szanować elfów, las, drzewa, nie tylko góry a w przypadku krasnoluda to jest znaczna przemiana. Boromir - droga ku upadkowi. Najbardziej szkoda mi właśnie jego. Był dumnym, potężnym wojownikiem a do tego szlachetnym. Uległ wpływowi Pierścienia, ale potem odkupił swoje grzechy poświęcając się w obronie młodych hobbitów. Aragorn - najbardziej "spektakularna" przemiana; od Strażnika wędrującego po bezdrożach do Króla Gondoru i Arnoru. Gandalf w końcu; przemiana bardziej wewnętrzna niż zewnętrzna. Stał się najpotężniejszą osobą w Śródziemiu po upadku Sarumana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednakże nikt na taką skalę tego nie zrobił i za to chylę czoła przed Tokienem.

Ja nie twierdzę, że uproszczeniem jest stwierdzenie, że nie miał konkurencji, lecz to, że brak konkurencji był głównym (lub jedynym) powodem jego sukcesu. Część fenomenu Tolkiena może polegać na 'pierwszości', ale jego większość to właśnie zasługa kreacji.

Oczywiście, iż przy czytaniu okoliczności powstania nie powinny czytelnika interesować, jednakże do chłodnego i w miarę rzetelnej oceny już tak.

Chłodna ocena? To krytyków domena :happy: Tak w ramach ćwiczenia umiejętności wierszokleckich... Z rzetelną oceną mogę się zgodzić, ale dla mnie książki (i w ogóle sztuka) to w bardzo dużym stopniu emocje, co z chłodną oceną może się mijać. Chłodna ocena kojarzy mi się z rozbijaniem książki na części pierwsze i dogłębnej analizie. Może to być ciekawe, jeśli dana osoba się na tym zna, ma odpowiedni aparat merytoryczny (teoria literatury się kłania), ale przeciętnego czytelnika do tego bym nie zachęcał.

A mi się właśnie bohaterowie podobali. Oraz to jak się zmieniali w czasie wędrówki.

Sztampa, sztampa, sztampa. Władza korumpuje, przyjaźń między rasami i ślachetny rycerz jak z bajki. Żeby nie było - ja tam bohaterów też polubiłem i do dziś lubię, ale wyższych wartości ich przemianom bym nie przypisywał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się książki Tolkiena nie podobają. Przydługie opisy, a akcji mało. Próbowałem się polubić z pierwszą częścią, ale nic z tego. To, że Tolkien jest uważany za pioniera, bo wymyślił rasę elfów, to już inna sprawa. Bohaterowie nudni, albo źli do szpiku kości (vide Smoczy Język) albo prawi i szlachetni aż do bólu (Aragorn, Gandalf). Są pewne wyjątki jak Gimli ale zdecydowanie więcej jest tych archetypowych kolesi. Obejrzałem wszystkie części, ale nie mogę się zmusić, żeby sięgnąć po lekturę bo ta książka oprócz wymienionych wad ma też "to coś" co mnie zniechęca. A nie będę czytał czegoś tylko dlatego, że "wszyscy to czytają i wszyscy o tym mówią" jak to kiedyś było z "Kodem Leonarda Da Vinci". Tak samo nie lubię "Harry'ego Pottera", bo wydaje mi się on zbyt dziecinny, no ale to już materiał na innego posta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka bardzo mi się podoba, oglądałem filmy, ale dawno, więc nic z nich nie pamiętam, otóż postanowiłem przeczytać książkę. Na razie mam za sobą Druzynę Pierścienia i czyta się naprawdę miodnie. Na 100% przeczytam następne części i oglądnę jeszcze raz filmy z większą dbałością o szczegóły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z niewielu książek fantasy, o ile jeszcze jakieś czytałem, którą przeczytałem w całości :=) [przed obejrzeniem filmu]. Świetna, epicka historia, dobrze wykreowani bohaterowie oraz wyśmienicie przedstawiony świat, dobrze opisane sceny batalistyczne... czytałem co prawda dawno, ale rażących minusów nie dostrzegam. Oryginalnej, angielskiej wersji nie czytałem, ale IMO tłumaczenie [ah, nie kojarzę jakie miałem a książki zapodziały się na strychu] było na poziomie :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszą część przeczytałem w wieku... 10 lat. Zafascynowała mnie od razu. Potem "Hobbit", a potem"Silmarillion". Świat jest w tych ksziążkach bardzo rozwinięty. Bogowie, mitologia, świat. Jeżeli ktoś nie czytał od razu polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mie się to zaczęł od tego ze dostałem na lekture "Hobbita" spodobał mi sie przeczytalem całą trylogię "władcy pierścieni" , później "opowieści z niebezpiecznego królestwa" i zacząłem czytać "niedokończone opowieści" których nie dokończyłem bo musiałem czytać coś innego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całą serię przeczytałem w... 2 tygodnie jakoś. Akurat miałem 'małe problemy zdrowotne', więc czasu aż nadto ;) Świat wykreowany przez ś.p. Tolkiena jest wspaniały, bohaterowie nie posiadają nadprzyrodzonych mocy, jednak wszystko nadrabiają determinacją i chęcią walki. Książka genialna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba chodziło o to, że bohaterowie nie są żadnymi Wybrańcami, chociaż tu sie nie zgodzę. No bo jak się przyjrzeć całej Drużynie, to tylko Merry, Pippin, Sam i Gimli są w miarę przeciętnymi postaciami. Aragorn jest ostatnim potomkiem królewskiej krwi Gondoru. Boromir jest synem Namiestnika, przyszłym dziedzicem. Frodo - niby zwykły hobbit, a jednak jedyny który może udźwignąć brzemię pierścienia. Legolas - syn króla elfów z Północy. No i Gandalf Szary, potem Biały - ten to już był całkowitym "wymiataczem" - w całej trylogii przewinęło się łącznie tylko trzech magów. W dodatku posiadał jeden z Pierścieni Elfów....

No i weź tu powiedz że drużyna była normalna.....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie świat wykreowany przez Tolkiena to coś...niesamowitego! Ani wcześniej ani później nie spotkałem się z czymś takim. Autor stworzył swój świat, ze swoimi postaciami, rasami, ich tradycją, historią i kulturą, a także językami! To dzieło epickie, nie wiem czy istnieje druga taka książka i czy kiedykolwiek powstanie. Oczywiście to tylko moje osobiste odczucia, z którymi nie każdy musi się zgodzić, ale dla mnie nie ma drugiej tak rozbudowanej książki, w którą autor wlał część siebie. Pierwszą część przeczytałem w wieku lat 13 i od razu wiedziałem, że to ta jedyna. Do dziś książka leży u mnie na honorowym miejscu i bardzo często po nią sięgam, otwierając na losowej stronie i czytając parę kartek. Coś wspaniałego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem całą trylogię gdy obejrzałem w kinie pierwszą część trylogii, jednak czytać zaczołem dopiero po ukazani sie w kinach części trzeciej (ani 2, ani 3 wtedy jeszcze nie oglądałem). Ksiażka był naprawde dobra, lepsza od Hobbita, świat wspaniale zarysowany, dzieje bochaterów, legendy z przed lat, a nawet wydarzenia po zakończeni książki, pozwoliły mi myśleć że Tolkien to geniusz... Zachecam wszystkich do przeczytania książki, ponieważ film nie pokazuje wszystkich wydarzeń (szczególnie 1 i 3 część), a niektóre troszke w dziwny sposób zmienia, niemniej jednak gdy zna sie książkę łatwiej niektóre żeczy zrozumieć i docenić starania P.Jacksona. Choć np. rywalizacja Gimliego i Legolasa, w filmie mimo, że jest, to jakoś tak znika(a w ksiażce dowiecie się kto nacioł więcej orków w Helmowym Jarze......)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film uwielbiam. Ogólnie fantasy również. Hobbita pochłonąłem. Ale LotR-a nie czytałem. Ale chyba to nadrobię, zwłaszcza, że nie mam w sumie co czytać... Z tego co wiem, to Tolkien znany jest z strasznej dłużyzny. A niestety to akurat mnie strasznie od książek odbija. Niemniej jednak mam nadzieję, że "Władca Pierścieni" nie będzie jedną z nich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiadając się z pozycji "hardcorowego" fana fantastyki, mogę stwierdzić że "LotR" jest książka dla kogoś w każdym wieku - to może być uznane za zaletę lub wadę. Szczerze polecam inne książki Tolkiena, nawet "Rudy Dżil i jego pies" :] - fajna i krótka bajeczka. Dajcie im szanse a nie zawiedziecie się. A Silmarillion wam objaśni co jak i dlaczego, w Śródziemiu - lektura obowiązkowa !!!

@araevin - chcesz, czytaj, nie chcesz, nie czytaj, ale jednak polecam. to klasyka a na dodatek świetna przygoda.

UWAGA SPOILER

Czytałem po kilka razy, i lojalnie mogę uprzedzić iż jedyną dłużyzną były opisy wędrówki Sama, Frodo i Golluma przez Mordor

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Silmarillion to próbowałem. Fakt, że miałem wtedy jakieś 10-12 lat, aaale próbowałem. I chyba przesadziłem z ambicjami, bo nie doszedłem nawet do połowy. Myślę, że po przeczytaniu aktualnej książki (czyli jeszcze duuużo czasu...), zabiorę się za trylogię. Wszak trudno nazywać się fanem fantasy, omijając w zasadzie twórcę gatunku... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@araevin - heh, z tworzeniem gatunku bym nie przesadzał, bo ma dłuższą historię, ale niejaki Andrzej Sapkowski w książce "Rękopis znaleziony w smoczej jaskini" i obecnym tam jego zestawieniu 50 bodajże, najlepszych dzieł fantastyki, umieszcza Tolkiena na pozycji number 1

a za nim na 2 Ursule Le Guin i tetralogię "Ziemiomorze" - nie mylić ze Śródziemiem :]

dla początkujących i średniozaawansowanych fanów Tolkiena sugeruję kolejność :

1. "liść i drzewo" " rudy dżil i jego pies"

2. Hobbit

3. Władca Pierścieni

4. Silmarillion

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasługą WP nie jest utworzenie gatunku, lecz znakomite jego spopularyzowanie. Dzięki popularności dzieła Tolkiena znacznie wzrosło zapotrzebowanie na takie działa i mógł nastąpić rozkwit gatunku w latach 60-tych zeszłego wieku. Przed Tolkienem było wiele dzieł, które można zaliczyć w poczet tego gatunku, lecz były to raczej wyjątki. Inna sprawa, że jeszcze przez długi czas po Władcy fantasy było uważane za gatunek niepoważny i skierowany raczej do młodzieży. Zresztą np. na wielu uczelniach do dziś tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up tak wybitni poloniści wolą np. zboczonego Kordiana "...Boże czemu mi nie staje...", który przecież nie jest w rzadnym wypadku fantastyczny...

Tolkien to geniusz, tak dobrze zarysowanego świata nie znajdziecie nawet w powieściach historycznyh (które moim zdaniem często, nieco przekłamują)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, nie nie. Jak dla mnie to takie podejście jest dobre tylko w 1 części. Jeśli chodzi o Dwie Wieże i Powrót Króla, to dla mnie istnieje tylko poszerzona edycja :]

ywalizacja Gimliego i Legolasa, w filmie mimo, że jest, to jakoś tak znika(a w ksiażce dowiecie się kto nacioł więcej orków w Helmowym Jarze......)

By się oglądało edycję reżyserską by się i w filmie widziało :) Przecież to co puszczają w TV jest skrócone o(o ile mnie pamięć nie myli) 40 minut(Powrót...).

Zasługą WP nie jest utworzenie gatunku, lecz znakomite jego spopularyzowanie.

Inna sprawa, że to dzięki Tolkienowi Krasnoludy i Elfy wyglądają w innych książkach(grach, filmach...) tak jak wyglądają, znane są z tego z czego są znane, walczą tym czym walczą etc.

Z tego co wiem, to Tolkien znany jest z strasznej dłużyzny.

Eee? Jak już wielu mówiło - tylko Hobbity w

Mordorze

i początek. Resztę, przynajmniej ja, pożarłem nie zważając na dłużyzny, które zresztą nie były nawet zbyt duże...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, to Tolkien znany jest z strasznej dłużyzny.

Eee? Jak już wielu mówiło - tylko Hobbity w

Mordorze

i początek. Resztę, przynajmniej ja, pożarłem nie zważając na dłużyzny, które zresztą nie były nawet zbyt duże...

Oj, tak. Gdy pierwszy raz czytałem sceny z hobbitami

w Mordorze

, to ciągle zastanawiałem się "Ile jeszcze...". Na szczęście przy drugim czytaniu i kolejnych sceny te już się tak nie dłużą. Inna sprawa, że nadal średnio za nimi przepadam...

Ta rzekoma dłużyzna buduje jednak specyficzny, tolkienowski epiczno-epicki klimat. Choć on the other hand epiczna epickość może też być wadą, bo Tolkien nie zajmował się takimi przyziemnymi sprawami jak Aragorn szczający po krzakach jak to mieliśmy choćby u Sapkowskiego :) Ktoś, kto np. przeczytał najpierw opowieść o Wiedźminie może być nieco zawiedziony ;) WP to jednak powieść kanoniczna, którą każdy musi znać, albo chociaż spróbować poznać, bo miała ona wpływ na kształt gatunku. Nie byle jaki wpływ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się strasznie ta "dłużyzna" podoba. Nadaje to książce świetnego klimatu, a jednocześnie się nie narzuca i nie zniechęca. Lecz muszę przyznać - gdy czytałem "Silmarilliona" - na samym początku było to bardzo nużące. WP aż chce się czytać - idealna książka, aby przysiąść sobie z nią przy herbacie (z miodem, ma się rozumieć) :happy:.

Rywalizacja Gimliego i Legolasa również zasługuje na uznanie. W filmie aż tak to nie zostało podkreślone, a w książce (szczególnie w 3, i może 5, księdze) aż roi się od rozmaitych dyskusji kto zabił więcej orków :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...