Skocz do zawartości

Filozofia III


Turambar

Polecane posty

@gasadi

Uważam ,że to akurat jeden z mniejszych problemów. Najpierw wypadałoby pokazać ludziom,że mogą samodzielnie myśleć,ponieważ z tego co zauważyłam większość czeka jedynie na zbawienie i obarcza wszystkich wokół siebie za błędy jakie popełnił w życiu.

A co, ludzie samodzielnie nie myślą?

Brzydzę się zapychaniem luk w wiedzy i umiejętnościach pieniędzmi,czy wymuszaniem w ten sposób pierwszeństwa, ale w tym świecie niestety ludzie posiadający pieniądze mają ogromną siłę perswazji.Nawet dobrzy ludzie ,którzy po prostu chcą godnie żyć i przyjmują łapówki na pewno toczą w sobie walkę o czyje szczęście powinni zadbać bardziej: swoje i rodziny czy obcej osoby i być może jej rodziny.

I zawsze tak będzie. Ten kto ma pieniądze zawsze będzie lepiej traktowany. Co do "brania" łapówek - Proszę spojrzeć chociażby na Służbę Zdrowia - Pensje niskie, a odpowiedzialność i presja wielka. Dzięki tym "dodatkowym" pieniądzom Ci ludzie już to wynagrodzenie mają większe...

Jeśli nikomu nie będzie się chciało nic zmienić, to na pewno tak będzie. Tłumaczenie: "Bo świat taki jest i tyle" albo "nic nie zmienimy" na pewno nie pomogą.

To działaj. Bo osoby mające pieniądze, jakoś sobie radzą... A egoistami jesteśmy wszyscy - Jedni większymi, inni mniejszymi. Ale zawsze stawiamy siebir, jako tych najważniejszych.

Nie trzeba nie być patriotą żeby to zauważyć. Polityka w Polsce nigdy tak na prawdę nie była dobra -pomijając już kwestie interesownych zachowań i sojuszy(typowy ruch polityczny).No cóż po prostu społeczeństwo prowadzone jest przez nieodpowiednich ludzi,którzy obiecują gruszki na wierzbie i wolą prowadzić bezsensowne spory niż zająć się tym do czego zostali powołani.

Dopóki nie przyjdzie "nowe" pokolenie polityków, to się nie zmieni...

A kogo to wina?Głównie tych ,co wybierają.

Bo nie ma dobrych kandydatów i wybieramy po prostu mniejsze zło...

A, i cytując na początku nie ma tego: /

Edytowano przez Sarcastic
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

@RaM111222

To co powiedziałeś nie jest propagowaniem faszyzmu. To po pierwsze. Nie wiem czy pomysł z monarchią byłby odpowiedni w niektórych krajach. Warto zastanowić się nad tym, czy jeden człowiek jest zdolny rządzić w sposób przemyślany, dbając o dobro ogółu. W historii wiele było przypadków, że niektórzy ludzie nie mogą sprawować władzy, bo nie leży to w ich naturze.

Ok, niech potencjalny monarcha, udowodni swoje oddanie w sposób racjonalny, aby był zrozumiany przez społeczeństwo. Jak owy "test" może wyglądać?

To, co napisałeś było życiowym pragnieniem Hitlera. W końcu dopiął swego i rządził. W jaki sposób? Wszyscy wiedzą z historii.

Oczywiście, nie można odbierać Hitlera jako zbrodniarza tylko i wyłącznie. Niektóre przekonania mogły mieć szansę wcielenia w życie, bo wydawały się odpowiednie.

Inną kwestią jest ludzkość. Na obecny stan rzeczy jeszcze nie dorosła, by podjąć się tak gwałtownych ruchów. O lawinie prostestów i oburzenia konserwatywnych obywateli nie wspominam, bo to oczywiste.

Jeśli człowiek zmieni się i rozwinie (pod względem myślenia altruistycznego), wtedy możemy mówić o takich możliwościach. Za dużo pałęta się po świecie egoistów, którzy wykorzystywują każdy ochłap władzy do własnych potrzeb.

Swoją drogą, tak jakoś myślałem od samego początku twojego postu, że to będzie Hitler :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RaM111222

Ważne! Najpierw przeczytaj bez zdejmowania spojlerów, potem je zdejmij i zobacz z czyimi myślami się zgodziłeś lub nie.

Bez zdejmowania spoilerów zdania nie mają żadnego sensu. Jakbyś umieścił je na końcu wypowiedzi to byłaby to inna bajka.

Bo jeśli wiecie tylko to, co ze szkoły, nie podnoście głosu.

Dlaczego? Szkoła to placówka naukowa i jeżeli w niej obszernie omówiono tą książę, to nie masz prawa dyskredytować uczniów.

Ten pan chciał, aby władza była w rękach jednego człowieka, który wcześniej dowiódłby swojego oddania dla narodu, który byłby władcą absolutnym, ale jednocześnie absolutnie odpowiedzialnym przed narodem (...)

Ta świnia i ten zbrodniarz mówił więcej:

Jeśli niemiecki naród nie potrafi zwyciężyć, to powinien zginąć.

Zaprawdę, "absolutnie" odpowiedzialny przed narodem...

Co jeszcze?

Jeżeli Żyd z pomocą swego marksistowskiego credo podbije narody świata, jego panowanie będzie końcem ludzkości, a nasza planeta, bezludna jak przed milionami lat, będzie pędzić w eterze. Odwieczna natura bezwzględnie karze tych, którzy; łamią jej prawa. To daje mi przekonanie, że działam w imieniu Wszechmogącego Stwórcy.

Dawanie sobie przychylności boskiej, by walczyć z odmienną "rasą" i opcja polityczną jest cokolwiek niebezpieczne i bezwzględne... No i złe.

Walczyć mogę tylko o coś, co miłuję, miłuję tylko to, co szanuję, szanuję tylko to, co rozumiem.

Fajnie... I co z tego? To właściwie dość oczywiste stwierdzenie.

Poza tym chyba nie muszę mówić, co nakazywał robić? Niszczyć całe "rasy", całe narody, bez względu na cokolwiek. Nadal popierasz jego wizję? To ciągle polityka.

wiadomo by było kogo obwiniać

Ta, jasneee... Oczywiście totalitaryzm hitlerowski absolutnie nie korzystał z propagandy i nie zwalał winy za klęskę na spisek Żydowski, który zadał im cios w plecy (bo przecież głupstwa manewrowe, jakie Hitler wyczyniał na froncie wschodnim to nic wielkiego...).

Zamiast krytykować szkoły, doucz się metod działania państwa hitlerowskiego. I oddzielaj nurt idei propagandowej od realności. Aha - i patrz na ogół ideologii.

czyli byłoby po najgorzej wadzie demokracji: braku odpowiedzialności.

Kompletnego braku odpowiedzialności nie ma. Czasem i górne szczeble odpowiadają za przestępstwa.

Ponadto, jeden odpowiedni człowiek kierowałby szybko i zdecydowanie, czego nie można powiedzieć o parlamencie (specustawa powodziowa jako ostatni przykład), a nieodpowiedni zostałby szybko usunięty.

*ironiczny uśmiech*

Po pierwsze: jeden człowiek mógłby tak wykorzystać propagandę, że lud uwierzyłby, że największe draństwo i całkowicie amoralne zachowanie na świecie jest słuszne. Gdyby osiągnął taką władzę, mógłby dopiero pokazać swoje prawdziwe oblicze. Ot chociażby jak Stalin i Hitler.

Po drugie: chciałbym, byś się zapoznał jeszcze z historią i takimi dziełami jak Książe. Ludzie z władzą absolutną nie mogliby zostać usunięci, bo by zawczasu pomyśleli, jak pozbyć się organów mogących im tę władzę odebrać. Oczywiście idealiści tego nie robili, a zniknęli gdzieś na początkach naszej ery.

Za to demokracja jest lepsza, bo parlament reprezentuje lud, który sam wybrał przedstawicieli. I wszystko jest prawnie kontrolowane. Nie jedna jednostka, której może się coś ubzdurać i doprowadzić naród do katastrofy (znowu Adolfik). Wolne działanie JEDNEGO nie jest cechą wszystkich. Nie generalizuj.

Naturalnie nie muszę przypominać, że Hitlerowi się udało po części dzięki demokracji i masowemu łamaniu prawa?

Władza jednego mogłaby poza tym decydować się na osiągnięcie wyższych celów metodami, jakich nigdy nie zastosowałby parlament.

Czyli metodami niemoralnymi, niezgodnymi z konwencjami i prawami. Ja wysiadam.

Nie znaczy to, że popieram eksterminację Żydów, ale że [patrz sygnaturka].

To ja może zacytuje Maddoxa:

Every time I hear someone say the phrase "I'm not racist, but..." it's followed by something extremely racist and/or bigoted. Why do people say this?

Link tutaj.

Strona "raczej" dla dorosłych.

Albo nie ma żadnego "ale", albo jest "ale" i wtedy pierwsza część zdania zazwyczaj traci znaczenie.

Jakby co, to Hitler nie twierdził samych "świństw"... Dla przykładu, chciał dać pracę bezrobotnym, chleb głodnym i złagodzić inflację... Ale dajcie mi kogoś, kto tego zrobić nie chce. To taki standardowy punkt każdego programu.

@panoramiczny

To co powiedziałeś nie jest propagowaniem faszyzmu.

Jak już, to nazizmu. Poza tym propaguje raczej jego niezbrodniczą cząstkę, co nie znaczy, że system jest dobry, jeśli znajdziemy w nim jedną, nienasiąkniętą złem cząstkę. Równie dobrze mogę twierdzić, że komunizm marksistowski w wykonaniu Wisserianowicza Dżugaszwilego był super, bo miał dać wieczne szczęście, wszelkie towary i równość.

Warto zastanowić się nad tym, czy jeden człowiek jest zdolny rządzić w sposób przemyślany, dbając o dobro ogółu.

W starożytnej Grecji to może i jeszcze, czasem... Ale już później wszyscy postępowali niemalże równie bezwzględnie co przykład poglądów machiavelleńskich... albo i gorzej.

Ok, niech potencjalny monarcha, udowodni swoje oddanie w sposób racjonalny, aby był zrozumiany przez społeczeństwo. Jak owy "test" może wyglądać?

Jeżeli zadowoli cały lud, ogłaszając go "rasą panów", to na pewno dostanie poparcie... A przynajmniej dostałby, przed '33.

No i by musiał mieć Goebbelsa na dokładkę.

Niektóre przekonania mogły mieć szansę wcielenia w życie, bo wydawały się odpowiednie.

Wszystkie miały szansę i większości się udało. Nie zdążono chyba tylko podbić świata i zniszczyć wszystkich "ras" i jednostek, które "musiały" zostać zniszczone. Kilkudziesięciu milionom Niemców też wydawały się odpowiednie, ale to jeszcze nie dowód, że takie były

Wydawanie (się) jedno, prawda drugie.

Inną kwestią jest ludzkość. Na obecny stan rzeczy jeszcze nie dorosła, by podjąć się tak gwałtownych ruchów.

Na zagładę całych narodów, bo są odmienne "jeszcze nie dorośliśmy"?!

Oceniajmy całość, nie tylko wygodny fragment.

Edytowano przez behemort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponadto, jeden odpowiedni człowiek kierowałby szybko i zdecydowanie, czego nie można powiedzieć o parlamencie (specustawa powodziowa jako ostatni przykład), a nieodpowiedni zostałby szybko usunięty. Władza jednego mogłaby poza tym decydować się na osiągnięcie wyższych celów metodami, jakich nigdy nie zastosowałby parlament.
A jak czujesz się, czytając inne jego słowa, również z Mein Kampf?

Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem.

Poza tym, w opisie masz cytat:

"Walczyć mogę tylko o coś, co miłuję, miłuję tylko to, co szanuję, szanuję tylko to, co rozumiem."
Jasne, piękne, patriotyczne słowa. A przynajmniej takie by były, gdyby były wypowiedziane przez obrońców, a nie agresorów, a także - gdyby rzeczywiście to była walka, a nie rzeź i potworności przekraczająca wszelkie granice człowieczeństwa do tej pory określone przez człowieka. A więc: "Przekraczać wszelkie granice człowieczeństwa, dokonać zbrodni niewyobrażalnych, doprowadzić do masowej, ogólnoświatowej rzezi, która pochłonęła prawdopodobnie ponad 50 milionów istnień ludzkich, mogę tylko w imię narodu niemieckiego, którego ponad 700 tysięcy przedstawicieli zginęło na wojnie/nienawiści do innych narodów."

To już nie brzmi tak fajnie, prawda?

A przecież mógł w imię swojego narodu pracować nad gospodarką - bo osiągał w tym świetne efekty. Był też genialnym plakacistą. Ale to już dyskusja do działu "Historia...".

Równie dobrze mogę twierdzić, że komunizm marksistowski w wykonaniu Wisserianowicza Dżugaszwilego był super, bo miał dać wieczne szczęście, wszelkie towary i równość.
Tak to już jest z pięknymi ideologiami głoszącymi dobro i równość: wszystko jest pięknie, ładnie, a potem przychodzi człowiek ;] Ale taki już jest urok utopii, prawda? ;]

Jeżeli zadowoli cały lud, ogłaszając go "rasą panów",
Hm, kiedyś w jednym z artykułów historycznych znalazłam drobną, aczkolwiek pocieszną literówkę w tym zwrocie, która od tej pory dołączyła do mojej oceny nazistów. Liczę, że sami ją sobie wyobrazicie :P Oczywiście, ta ocena dotyczy ona tylko nazistów.

Ok, niech potencjalny monarcha, udowodni swoje oddanie w sposób racjonalny, aby był zrozumiany przez społeczeństwo. Jak owy "test" może wyglądać?
Jak wybory. Ale jak to wygląda w praktyce - widać. Naprawdę, uważam, że już i tak mamy wystarczająco dużo obiektów do gloryfikacji, nie potrzebujemy jeszcze pomazańca ;/
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@behemort

Dlaczego? Szkoła to placówka naukowa i jeżeli w niej obszernie omówiono tą książę, to nie masz prawa dyskredytować uczniów.

Oczywiście, że nie ma prawa. Zważ jednak na to, że są przypadki, że w tematach kontrowersyjnych, szkoła przyjmuje bardziej ugrzecznioną wersję, która nie będzie rodziła dyskusji. Może być też stronnicza. Nie wiem jak jest w przypadku tej książki.

Ta świnia i ten zbrodniarz mówił więcej:

Narodziła się też myśl, aby połączyć narody Polski i III Rzeszy. Dlaczego? Otóż zacytuję:

Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie... Polacy, według mojej opinii oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyją ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany. Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych przez Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki.

Wniosek jest taki, że bezmyślność Hitlera jest wielka. Po co morduje Polaków, którzy są podobno tacy wielcy i wspaniali?

Po co zaczynać działania wojenne? Chęć inwazji i podbijania była większa.

Mam jeszcze jeden cytat, którzy potwierdzi, że Hitler nie przejmował się śmiercią cywilów, żołnierzy.

Gdziekolwiek sięgnie nasz triumf, zawsze będzie jedynie punktem wyjścia do nowej walki

Tak wygląda obraz wojny w umyśle A.Hitlera.

I jeszcze jeden cytat. Można rzec, że proroczy.

Dajcie mi pięć lat, a nie poznacie Niemiec

Słowa wypowiedzone w 1933 roku. Faktycznie nie poznaliśmy.

Ta, jasneee... Oczywiście totalitaryzm hitlerowski absolutnie nie korzystał z propagandy i nie zwalał winy za klęskę na spisek Żydowski, który zadał im cios w plecy (bo przecież głupstwa manewrowe, jakie Hitler wyczyniał na froncie wschodnim to nic wielkiego...).

Cały ten plan operacji "Barbarossa" był skazany na porażkę, bo wojsko nie miało odpowiedniego przygotowania i sensownej taktyki. Sam sprzęt i liczby nie zwyciężą.

Po pierwsze: jeden człowiek mógłby tak wykorzystać propagandę, że lud uwierzyłby, że największe draństwo i całkowicie amoralne zachowanie na świecie jest słuszne. Gdyby osiągnął taką władzę, mógłby dopiero pokazać swoje prawdziwe oblicze. Ot chociażby jak Stalin i Hitler.

Jedno kłamstwo użyte w odpowiednim czasie i miejscu, może wytłumaczyć wszystkie błędy. A ludzie szybko ulegają manipulacji.

Jakby co, to Hitler nie twierdził samych "świństw"... Dla przykładu, chciał dać pracę bezrobotnym, chleb głodnym i złagodzić inflację... Ale dajcie mi kogoś, kto tego zrobić nie chce. To taki standardowy punkt każdego programu.

Dla niektórych to punkt pierwszy programu, a dla niektórych(vide Adolf) to uzupełnienie swojej wizji, która jako cel objęła wiadome cele.

Jak już, to nazizmu.

Nazizm to niemiecka wersja faszyzmu, oparta na podobnych załozeniach. Różnice miały w kwestiach ideologicznych, czyli cała ta otoczka z rasami. Można rzec, że RaM111222 nie chciał mieć nic wspólnego z zbrodniami, więc omawiał faszystowską politykę.

Poza tym propaguje raczej jego niezbrodniczą cząstkę, co nie znaczy, że system jest dobry, jeśli znajdziemy w nim jedną, nienasiąkniętą złem cząstkę. Równie dobrze mogę twierdzić, że komunizm marksistowski w wykonaniu Wisserianowicza Dżugaszwilego był super, bo miał dać wieczne szczęście, wszelkie towary i równość.

Oczywiście, że masz rację. Jedna zaleta nie zasłni większości wad. Ta zasada sprawdza się nie tylko w systemach politycznych.

W starożytnej Grecji to może i jeszcze, czasem... Ale już później wszyscy postępowali niemalże równie bezwzględnie co przykład poglądów machiavelleńskich... albo i gorzej.

Zastanawiam się gdzie jest ten fenomen Hellady. Chyba to jedyny przypadek, że obyło się bez jakiś wynaturzeń. Zdarzały się wyjątki, to pewne. Ivan IV Groźny zamordował własne dzieci. Tak władza może zmienić człowieka i go opanować, że w każdej osobie widzi wroga.

Jeżeli zadowoli cały lud, ogłaszając go "rasą panów", to na pewno dostanie poparcie... A przynajmniej dostałby, przed '33.

No i by musiał mieć Goebbelsa na dokładkę.

Plus masę swoich wyznawców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niziołka

Tak to już jest z pięknymi ideologiami głoszącymi dobro i równość: wszystko jest pięknie, ładnie, a potem przychodzi człowiek ;] Ale taki już jest urok utopii, prawda? ;]

Trochę jo, aczkolwiek trzeba rozróżniać, gdzie jest granica między bezwzględnością a bestialstwem.

Hm, kiedyś w jednym z artykułów historycznych znalazłam drobną, aczkolwiek pocieszną literówkę w tym zwrocie, która od tej pory dołączyła do mojej oceny nazistów. Liczę, że sami ją sobie wyobrazicie tongue_prosty.gif Oczywiście, ta ocena dotyczy ona tylko nazistów.

"Rasa parów"?

Ten ostatni to nie mój cytat.

@panoramiczny

Oczywiście, że nie ma prawa. Zważ jednak na to, że są przypadki, że w tematach kontrowersyjnych, szkoła przyjmuje bardziej ugrzecznioną wersję, która nie będzie rodziła dyskusji. Może być też stronnicza. Nie wiem jak jest w przypadku tej książki.

Stronnicza? Stronnicze są opcje wszystkie - i zwolenników i przeciwników tej książki. Ciężko podejść obiektywnie do dzieła, w którym jest nakaz mordowania całych narodów.

Narodziła się też myśl, aby połączyć narody Polski i III Rzeszy.

Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem.

Bądźcie bez litości, bądźcie brutalni... Dżyngis-Chan rzucił na śmierć miliony kobiet i dzieci świadomie i z lekkim sercem ? historia widzi w nim tylko wielkiego założyciela państw. Obecnie tylko na wschodzie umieściłem oddziały SS Totenkopf, dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową.

To jest "trochę" rozbieżne od tego, co twierdzisz.

Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie... Polacy, według mojej opinii oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyją ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany. Na podstawie ostatnich badań, prowadzonych przez Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki.

Hitler w '44 roku. Po już przegranej wojnie i do takich wniosków mógł dojść, ale pamiętajmy, na jakie choroby cierpiał Hitler, zwłaszcza w końcowym okresie wojny.

Jako, że tak późno je wypowiedział, nie miały raczej większego znaczenia. To jakoby próba renowacji obrazu Polaków, którzy i tak zostali potem przez Niemców deptani.

Wniosek jest taki, że bezmyślność Hitlera jest wielka. Po co morduje Polaków, którzy są podobno tacy wielcy i wspaniali?

Patrz na daty wypowiadanych cytatów. Jedno w '39 drugie w '44.

Tak wygląda obraz wojny w umyśle A.Hitlera.

Wolałbym nie mieć powtórki.

Po co zaczynać działania wojenne? Chęć inwazji i podbijania była większa.

War never changes.

Cały ten plan operacji "Barbarossa" był skazany na porażkę, bo wojsko nie miało odpowiedniego przygotowania i sensownej taktyki. Sam sprzęt i liczby nie zwyciężą.

Trochę się mylisz, mimo powiedzenia, że Hitler i Napoleon popełnili ten sam błąd. Jakby stosowano blitzkrieg w początkowym okresie, a następnie umacniano się bardzo solidnie na zdobytych terenach + atakowano by tylko fabryki zbrojeniowe, to plan mógłby się udać. Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że Dżugaszwili do wjazdu armii niemieckich na radzieckie terytorium nie przyjmował do wiadomości możliwości ataku... za bardzo.

Ale w tym to przenieśmy się do polityki. Wizja państwa to mniej filozofia, a bardziej polityka, społeczeństwo etc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ho ho ho! Cały dzień mnie nie było i widzę, że muszę się solidnie bronić. Przyznam, że pisałem trochę prowokacyjnie, by ożywić martwy temat.

Mam nadzieję, że nie pisałeś tego po to, aby silić się na kontrowersje. Bo to mijałoby się z sensem.

Ja nie popieram polityki Hitlera z lat wojennych, tylko teorię z przedwojennych.

Trochę to dziwne. Polityka z lat późniejszych była rozwinięciem myśli sprzed objęcia władzy.

to możesz zgodzić się z połową tej myśli, opcja to nie tylko "zupełnie popieram" i "zupełnie odrzucam".

Wybieranie pasujących dla siebie przekonań jest niestosowna. Sytuacja podobno jak w religii. "Jestem katolikiem, ale 2, 3 przykazanie można wyrzucić". Albo jest się w pełni popierającym, albo przeciwnikiem.

Tak się składa, że w obecnym programie nauczania przedwojenna teologia narodowego socjalizmu jest omawiana bardzo ogólnie i niewystarczająco do dyskusji.

Ale to już wina oświaty, że nie daje posłuchać o tych "złych" systemach i prezentuje bardzo jednostronną dyskusję z uczniami.

Zasadniczy sens tego zdania jest taki, że naród powinien zginąć, jeśli mimo właściwego przywództwa i walki o przetrwanie naród nie zwycięża, to powinien zginąć. Niejaki Darwin nazwał taki proces doborem naturalnym.

Zważ na to, że człowiek nie zawsze sobie radzi. Mimo wielkiego przywództwa lub zaplecza technicznego. Taki dyktator nie obroni ludności przed klęskami żywiołowymi. Czy wtedy naród też musi zginąć?

Chcesz prosto z mostu? Ja piszę o idei, nie praktyce.

Idea ma to do siebie, że zawsze wydaje się genialna. W praktyce ujawnia swoje następstwa i prawdziwą twarz.

Hitler nie terroryzował tych, za których przysięgał walczyć. Stalin tak.

Kwestia charakteru. Ile ludzi, tyle możliwości załatwienia jakiegoś konfliktu. Nie wrzucaj Stalina i Hitlera do jednego worka, bo mimo, że byli dyktatorami, to nie prezentowali tych samych poglądów.

A czyż wybieranie przedstawicieli to nie wybieranie mniejszego zła?

Odniosę się do twojego pierwszego postu. Jeden człowiek to też przedstawiciel państwa. Czy to też mniejsze zło? Wychodzi na to, że proponujesz anarchię. Przynajmniej ja tak zrozumiałem.

Którzy z posłów są odpowiedni? Kiedyż parlament podjął zdecydowany krok. W szkole, którą popierasz, uczyłeś się o wybitnych politykach czy wybitnych parlamentach?

Spójrz kiedy rozwinął się parlament. Wszystkie monarchie absolutne trochę spychały go na drugi plan. Dlateog słyszymy o jednostkach. Z resztą nei zawsze parlament musi prezentować to samo, co omawiana w szkole jednostka.

Nie zgadzam się absolutnie z Maddoxem. Co do wojny, ty może poczytaj Suworowa, albo Sołonina.

Jeśli już jesteśmy przy książkach, to polecam Wiktora Suworowa. Naprawdę dobre reportaże wojenne.

Dla Gdańska. Gdzie wówczas żyło 90% Niemców i 10% Polaków.

Cofnij się kilka stuleci wstecz. Czyj był Gdańsk? Czy zawsze posiadali go Niemcy?

Gdańsk leży na północy. Po co dalej wchodzić w głąb kraju?

Zawsze pozostawała pokojowa alternatywa. Albo przeprowadzenie plebiscytu.

Poza tym - podczas wojny. Czyli nie wiedział tego przed nią. Hitler myślał o wojnie Polsko-Niemieckiej, światowa zaskoczyła go.

Nie sądze. Gdy odniósł początkowe sukcesy na froncie polskim, to zaczął mieć chrapkę na resztę kontynentu.

Hitler zaufał Stalinowi. To go zgubiło.

Raczej odwrotnie. Przecież Hitler zdradził swojego sojusznika, a przecież podpisywał z nim pakt.

Gorzki wniosek, niestety prawdziwy:

Postawmy pomnik Stalinowi za uratowanie Europy przed hitlerowcami, albo Hitlerowi za uratowanie świata przed bolszewikami.

Czy na pewno to byli jeszcze bolszewicy? Nie pamiętasz słynnej bitwy warszawskiej? Wtedy powstrzymaliśmy armię bolszewików. To nam powinni stawać pomnik. A Stalin przecież sam nie zdobywał Berlina. Przecież miał po swojej stronie aliantów. Ruchy podziemne i powstania też trochę przeszkadzały Niemcom.

Tak i nie. Dowodzi to głównie, że Hitler był gotów do wielkich poświęceń w imieniu wielkich celów.

Kosztem życia? Kim on jest, żeby rządzić ludzkim istnieniem?

Nie do końca. Ja po prostu wskazałem pozytywne punkty w idei Hitlera.

Tylko aby pozytywy nie zasłoniły całej reszty.

Skąd wiesz. Może po prostu czas zatarł ślady...

Dziwne, w starszych formach państwowych wszystkie okrucieństwa władców były skrzetnie odnotywane, bądź zostały ślady historyczne.

Łatwo powiedzieć. Szkoda, że jest to jedna z tych granic, których nie da się zdefiniować.

Bezwzględność można okazywać, nie roobiąc krzywdy drugiemu człowiekowi. Bestialstwo to nic innego jak okrutna zbrodnia z pełną premedytacją.

Do całego - owszem. Ja mówię tylko o części. Poza tym - narodów? Wydaje i się, że tylko jednego narodu.

A romowie, Polacy? Masa innych narodowości też.

Niejako z pewnym zadowoleniem stwierdzam, że dyskusja toczy się na dość wysokim poziomie. Kontynuujcie, ale nie zaprzepaśćcie tego poziomu.

I tobie tego życzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RaM111222

Ja nie popieram polityki Hitlera z lat wojennych, tylko teorię z przedwojennych.

Przed wojną też twierdził, że dla dobra narodu i narodowego socjalizmu powinno się zniszczyć wszelkie odchyły i całe narody. To też polityka i do czasu działań praktycznych także w teorii.

Tak się składa, że w obecnym programie nauczania przedwojenna teologia narodowego socjalizmu jest omawiana bardzo ogólnie i niewystarczająco do dyskusji.

Tak się składa, że są jeszcze nauczyciele, którzy program przekraczają i jestem im za to wdzięczny.

Zasadniczy sens tego zdania jest taki, że naród powinien zginąć, jeśli mimo właściwego przywództwa i walki o przetrwanie naród nie zwycięża, to powinien zginąć. Niejaki Darwin nazwał taki proces doborem naturalnym.

Hitler mówił to w innym kontekście. Naród chciał przetrwać, błagał go, by on mu pozwolił, a on powiedział ww. zdanie.

Chcesz nazwać Hitlera właściwym przywódcą?

Pokaż mi to zdanie, gdzie piszę, że wszędzie zgadzam się z Hitlerem, albo zamilknij.

Daruj sobie, nie masz prawa mi rozkazywać. Po drugie nigdzie tak nie twierdziłem. Zdanie do którego się odniosłeś było stwierdzeniem faktu.

Co ja napisałem na końcu pierwotnego posta?

Sprawdź sobie, jeśli nie pamiętasz.

Poza tym, sprawdź kto stał na czele Bawarskiej Republiki Rad.

A co to ma do kontekstu?

Dlatego jest w sygnaturce, którą widać także poza filozoficzną dyskusją.

Bo jest oczywistością...? Niech będzie.

Chcesz prosto z mostu? Ja piszę o idei, nie praktyce.

Idea ma to do siebie, że jest dobra dla marzycieli, a jeżeli nie działa w praktyce, nie ma zbyt dużej wartości rzeczywistej.

Jak już popierasz ideę, to ponieś wszystkie tego konsekwencje.

No właśnie o to chodzi. "Czasem" to nie "zawsze".

Przykro mi, ale nie ma systemu idealnego i nie żyjemy w utopii. Aha - to nie tylko wina demokracji.

Cały lud całego świata?

Raczej nie. Poza tym chodziło mi o nację, nie całą ludność świata.

Nic nie jest idealne, ale łatwiej pozbyć się jednego człowieka, niż zbiorowości. Nie wierzysz?

Nie wierzę - ja to wiem, bo to jest oczywiste stwierdzenie, niemniej nie zawsze działa. Chociażby zbiorowości żydowskiej łatwiej się pozbywano niż Hitlera... Zamachy niewiele dały.

To jak obalić republikę? To bardzo trudne.

Najlepiej zamachem stanu.

Hitler nie terroryzował tych, za których przysięgał walczyć.

Nie, absolutnie...

Naprawdę. Tych co przyjęli wszystko to co głosił, to nie terroryzowano. Problem w tym, że z tego wychodziły bestie i świnie, nie ludzie.

A czyż wybieranie przedstawicieli to nie wybieranie mniejszego zła?

Jak znajdziesz sposób na powtórkę ze Zgromadzenia Ludowego w Atenach w dzisiejszych warunkach, to można będzie tak to nazwać. Poza tym jest jeszcze siła decentralizacji władzy.

Którzy z posłów są odpowiedni?

Oceni lud, Bóg i historia.

Kiedyż parlament podjął zdecydowany krok.

II RP, przemówienie Józefa Becka? Tworzenie się III RP? Naturalnie nie nawoływał do szukania przestrzeni życiowej na wschodzie.

W szkole, którą popierasz, uczyłeś się o wybitnych politykach czy wybitnych parlamentach?

Nawet nie wiesz, która to szkoła. Poza tym uczyłem się i o tym, i o tym.

Nie zgadzam się absolutnie z Maddoxem. Co do wojny, ty może poczytaj Suworowa, albo Sołonina.

Nie rozmawiamy o wojnie tylko o polityce.

Problem w tym, że Maddox ma dużo racji.

Gdzie powiedziałem, że zgadzam się z nim całkowicie? Krytykując mnie pomijacie tą kwestię.

Odpowiedz na pytanie. Nigdzie nie twierdziliśmy, że zgadzasz się z nim całkowicie.

Czyli nie wiedział tego przed nią. Hitler myślał o wojnie Polsko-Niemieckiej, światowa zaskoczyła go.

To już wystarczy, by go znienawidzić. Nie tylko jako Polak.

Hitler zaufał Stalinowi. To go zgubiło.

Głupstwa pleciesz. Hitler nigdy nie zaufał Stalinowi. Dość powiedzieć, że to Stalin mu ufał, nawet mimo raportów własnego wywiadu o ruchach przy granicy III Rzeszy, GG i ZSRR.

Postawmy pomnik Stalinowi za uratowanie Europy przed hitlerowcami, albo Hitlerowi za uratowanie świata przed bolszewikami.

Obie możliwości są głupie, bo Stalin był tyranem i nie zasługuje na pomnik. Na pomnik zasłużyli czerwonoarmiści, którzy też z przymusu i od kul swoich rodaków wyzwolili pół Europy.

A Hitlerowi za co? Jak już to możnaby pomnik konferencji Wielkiej Trójki wybudować, bo to oni odpowiednio przekupili Stalina, by nie kontynuował marszu. Plus oczywiście wyczerpanie Armii Czerwonej i bezpośrednia styczność ze strefami kontroli państw zachodnich.

Tak i nie. Dowodzi to głównie, że Hitler był gotów do wielkich poświęceń w imieniu wielkich celów.

Poświęceń na ciele, krwi i duchach innych nacji. Co za poświecenie!

Hitler doszedł do władzy, bo, poza wszystkim, był wybitnym demagogiem. Wtedy nie miał Goebbelsa.

Hitler doszedł do TAKIEJ władzy, bo miał Goebbelsa po swojej stronie. Mistrza propagandy wszech czasów.

Łatwo powiedzieć. Szkoda, że jest to jedna z tych granic, których nie da się zdefiniować.

Ściśle nie, ale można przyjąć pewne założenia lub granice. Posyłanie dzieci na wojnę jest bestialstwem. Zdecydowane działanie przeciwko takim protestującym terrorystom spod Pałacu Prezydenckiego tylko bezwzględne byłoby.

Do całego - owszem. Ja mówię tylko o części. Poza tym - narodów? Wydaje i się, że tylko jednego narodu.

Polacy, Żydzi, Rosjanie, Słowianie w znacznej mierze. Piszesz trochę jak Jürgen Stroop - trochę wybielasz, mimo wszystko.

Dżugaszwili wręcz sam planował atak na Rzeszę i spowodował wojnę (czym innym był Pakt Ribentropp-Mołotow?).

Pomyślmy... Może paktem zniszczenia Rzeczpospolitej i rozpoczęciem "dziwnej wojny"? Nie, to zbyt banalne... to na pewno był pretekst do WWO (Wielkiej Wojny Ojczyźnianej).

Stalin planował podporządkować sobie najpierw inne państwa i zdobyć jak najwięcej wpływów przed atakiem. Na rok '41 raczej ataku nie planował.

Atak ze strony Hitlera ocalił nas przed "CCCP na wieczność".

Gdybologia. Poza tym ZSSR wygrał wojnę i podporządkował sobie ~1/2 Europy. Nawet mimo wielkich strat. Potem mógł te straty zrekompensować - zarówno w sprzęcie, ludziach jak i technologii. I to uczynił. Po wojnie był potężniejszy niż w jej pierwszych latach, więc ta gloryfikacja ataku Hitlera jest chybiona.

Ten system rozpadł się także z powodów wewnętrznej reformy władzy... I reakcji ludzi na działania.

Tyle że nie było w historii nawet dwóch identycznych wojen, a i o podobne ciężko

Wiesz chociaż, do czego odnosi się ten cytat (i z jakiej jest on serii gier)? Nie do dwóch wojen, tylko do natury. Ludzi i wojny.

@panoramiczny

Wybieranie pasujących dla siebie przekonań jest niestosowna. Sytuacja podobno jak w religii. "Jestem katolikiem, ale 2, 3 przykazanie można wyrzucić". Albo jest się w pełni popierającym, albo przeciwnikiem.

W tym momencie twierdzisz, że nie jestem katolikiem. Dlaczego? Bo dopuszczam aborcję i eutanazję w szczególnych przypadkach.

W życiu nie jest tak, że się bierze wszystko na 100% albo się takim nie jest. Nawet w Kościele są nurty postępowania, akceptowane przez władzę.

Równie dobrze można stwierdzić, że trzeba mieć filozofię życia w pełni zbieżną z filozofią Chrystusa, bo inaczej nie jest się katolikiem. Nie, świat tak nie działa...

Temat coraz bardziej podchodzi pod historię, dlatego ponownie apeluję o przeniesienie dyskusji tam.

@down

Owszem, tym niemniej parlament istniał i było to działanie zdecydowane. Wystarczy by spełnić warunki odpowiedzi na pytanie.

Tylko z nazwy? Nadal jednak jakieś decyzje podejmował.

Wiem, że obóz sanacyjny był silny, ale... że aż tak?

To przemówienie jednak było po części działaniem parlamentu... Przynajmniej po jego reakcji.

No i autorytaryzm to jednak łagodniejszy niż totalitaryzm tamtych czasów.

Wiem, wiem... Nadal jednak był, nawet jeżeli tylko z nazwy ;) W pewnym stopniu też to poparł... Dziwne gdyby nie poparł, chociaż znaleźli się i tacy, co by nawet Wyspę Św. Heleny oddali Hitlerowi, byle tylko pokój był, a Niemcy mieli przestrzeń życiową.

Edytowano przez behemort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

II RP, przemówienie Józefa Becka?

Behemorcie nie jest to dobry przykład bo parlamentaryzm za urzędowania Becka był czystą fasadą.

Istniał ale tylko z nazwy. Triumwirat Beck, Mościcki, Śmigły mógł robić niemal co zechciał. A Beck miał autonomię w swojej dziedzinie jeszcze z namaszczenia Piłsudskiego

Był wówczas słabszy niż za czasów Pilsudskiego, ale i opozycja na emigracji. Konstytucja kwietniowa wprowadzała ustrój autorytarny, który silnie ograniczał ustawodawcze prerogatywy parlamentu. Poza tym skład parlamentu w wyniku wielu manipulacji i tendencyjnej ordynacji w ogromnej mierze zależał od sanacji.

Oczywiście, ale same wyrastające jak grzyby po deszczu totalitaryzmy dowodzą słabości parlamentaryzmu w trudnych dla państwa i społeczeństwa sytuacjach ( takich jak po I wojnie w Europie).

To była taka dygresja- nie chcę zaburzać polemiki szczegółami. Pozdrawiam. :wink:

Edytowano przez Trymus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hitler nie terroryzował tych, za których przysięgał walczyć. Stalin tak.

Żarty sobie robisz? Do obozów trafiali nie tylko Żydzi, ale także wszelki element "oporny" wobec władzy. Zmienił demokratyczną władzę w dyktaturę. Stworzył tajną policję Gestapo. Zbudował aparat propagandowy, który działał w sumie do samego końca III Rzeszy. Do tego bojówki i nielegalne metody walki na samym początku? Przecież "Mein Kampf" powstało zza krat więzienia w Landsbergu, do którego nie trafił przecież za niewinność. I jeszcze jego ostateczny rozkaz dotyczący samozniszczenia - nie pamiętam jak się konkretnie nazywał - kiedy Rosjanie nadchodzili i Hitler stwierdził, że Niemcy nie są dosyć dobrym narodem na to, żeby istnieć?

Gorzki wniosek, niestety prawdziwy: Postawmy pomnik Stalinowi za uratowanie Europy przed hitlerowcami, albo Hitlerowi za uratowanie świata przed bolszewikami.

Hitler nie uratował świata przed niczym. Prawda jest taka, że to wojska sprzymierzone zatrzymały, ogólnie rzecz ujmując, postęp wojsk radzieckich i z tego to powodu linia podziału po Drugiej Wojnie była taka, a nie inna. Już większe "zasługi" na polu "zatrzymania" bolszewizmu miała II Rzeczpospolita. To przecież przez Hitlera Stalin zaszedł tak daleko. Paradoksalnie przed wojną z ZSRR bolszewizm zajmował mniejsze połacie ziemi niż po. Fragmentu o "ocaleniu" nas przed "CCCP na wieczność" nie skomentuję z litości.

Poza tym - podczas wojny. Czyli nie wiedział tego przed nią. Hitler myślał o wojnie Polsko-Niemieckiej, światowa zaskoczyła go.

Doprawdy? Afryka, Francja, Polska, ZSRR... Cóż za zaskoczenie.

Hitler zaufał Stalinowi. To go zgubiło.

Zaufał mu w czym...? Już prędzej można zarzucać Stalinowi, że on za bardzo ufał porozumieniu z Hitlerem, choć słyszałem teorię, że był to sprytny plan wciągnięcia wroga głęboko w nieprzyjazny teren. Do obu stwierdzeń podchodzę z pewną rezerwą.

Dowodzi to głównie, że Hitler był gotów do wielkich poświęceń w imieniu wielkich celów.

Innych poświęcać łatwo. Nie dowodzi to jednak wielkości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RaM111222 --> Aż odpiszę, bo dawno się takich bzdur nie naczytałem.

Zasadniczy sens tego zdania jest taki, że naród powinien zginąć, jeśli mimo właściwego przywództwa i walki o przetrwanie naród nie zwycięża, to powinien zginąć. Niejaki Darwin nazwał taki proces doborem naturalnym.

No, pewnie. Wielki Fuhrer pchnął Niemców do walki z całym światem (Włochy, to był taki sojusznik, że śmiechu warte, a Japonia przez oddalenie nie mogła zbyt wiele pomóc), swoją nieudolną polityką doprowadził do stworzenia gigantycznej koalicji, z którą nie mieli prawa wygrać. Wystarczyło tylko porównać potencjał ludnościowy, żeby to stwierdzić.

Chcesz prosto z mostu? Ja piszę o idei, nie praktyce.

Możemy też porozmawiać o komuniźmie, który w swej idei jest chyba najlepszym z systemów jakie wymyślił człowiek. W praktyce jednak nie sprawdził się zupełnie. Wynaturzenia były zarówno w komuniźmie, są i w demokracji, ale ideologia nazistowska jest w moim przekonaniu z gruntu zła. Odwołuje się ona do rasowej segregacji.

Hitler nie terroryzował tych, za których przysięgał walczyć. Stalin tak.

Tutaj już uśmiałem się nieźle. W obozach koncentracyjnych to sami Żydzi i komuniści siedzieli? Trafiali tam nieprawomyślni dziennikarze, osoby o innej orientacji seksualnej. To co robiło SA, nie można nazwać niczym innym jak terrorem. Później Gestapo, które sprawdzało czy dany obywatel dobrze się sprawuję. Już nie chodziło tylko o to, żeby był posłuszny. Sam musiał szukać wrogów, bo jak był zbyt leniwy, to mógł zostać skreślony i wysłany do obozu. Dlatego za III Rzeszy na ogromną skalę rozrosło się donosicielstwo.

Poza tym - podczas wojny. Czyli nie wiedział tego przed nią. Hitler myślał o wojnie Polsko-Niemieckiej, światowa zaskoczyła go.

Hitler myślał o wojnie na wielką skalę, co najmniej paneuropejskiej. Dobrze wiedział, że Polska miała podpisany sojusz wojskowy z Francją, a w momencie wydania rozkazu inwazji w 1939, gdy okazało się, że z Brytyjczykami też podpisaliśmy podobne porozumienie, Adolf spanikował i przesunął operację o jeden tydzień. Co zabawne, niektóre jednostki nie otrzymały rozkazu i zajęły poszczególne punkty kluczowe dla infrastruktury, przez co zostały okrzyknięte przez Fuhrera jako łotrzy. Oczywiście po tej szopce i rozpoczęciu konfliktu wszyscy otrzymali ordery. Czyżby Hitler był aż taką umysłową niemotą, że nie spodziewał się reakcji Francji i Wielkiej Brytanii na agresję? Jak rozumiem, w 1940 Francję też przypadkiem zahaczył, a później to jakoś poszło...

Hitler zaufał Stalinowi. To go zgubiło.

Nie wiem w jaki sposób zaufał. Żaden nie ufał drugiemu. Obaj chcieli sobie kupić czas przed zbliżającym się konfliktem. Stalin liczyl na przeciągający się konflikt z Francją, który umożliwiłby atak na Niemców ze wschodu i wzięcie ich w kleszcze. Sukces blitzkriegu zredefiniował te plany. W końcu to Hitler uderzył na Stalina.

Gorzki wniosek, niestety prawdziwy:

Postawmy pomnik Stalinowi za uratowanie Europy przed hitlerowcami, albo Hitlerowi za uratowanie świata przed bolszewikami.

Masowym mordercom nie stawia się pomników. Tylko Stalina i tych bolszewików jakoś przeżyliśmy (nie mówię o ofiarach, tylko w kontekście narodu). Oni nie mieli takiego planu "wybijemy wszystkich Polaków bo to taki szkaradny naród. Zwycięstwo Hitlera mogło być dużo gorsze w konsekwencjach, bo albo by nas już nie było, albo pracowalibyśmy na aryjskich panów.

Tak i nie. Dowodzi to głównie, że Hitler był gotów do wielkich poświęceń w imieniu wielkich celów.

Jakież to wspaniałomyślne z jego strony, że był gotów poświęcić te kilkanaście milionów swoich rodaków!

Do całego - owszem. Ja mówię tylko o części. Poza tym - narodów? Wydaje i się, że tylko jednego narodu.

Po wyeliminowaniu jednego wroga, można było się wziąć za kolejnych czyli Słowian, Romów, itd. Czy fakt, że Hitler mordował tylko Żydów (choć tak nie było) jakoś umniejszałby jego zbrodnie?

Dżugaszwili wręcz sam planował atak na Rzeszę i spowodował wojnę (czym innym był Pakt Ribentropp-Mołotow?).

Atak ze strony Hitlera ocalił nas przed "CCCP na wieczność".

Pakt Ribbentropp - Mołotow miał obu stronom kupić czas. Hitler wolał najpierw załatwić sprawy na zachodzie, a armia radziecka była kompletnie nieprzygotowana do wojny (co pokazała wojna fińska), w sumie kiedy Hitler zaatakował w 1941 to też jeszcze nie była gotowa. Zaś drugie zdanie to już kompletny bełkot. Przecież po wojnie ZSRR osiągnął szczyt swojej potęgi. W 1939 armia radziecka nie miałaby specjalnych szans w ofensywnej wojnie z Polską, która także posiadała liczne oddziały i miała lepszy sprzęt. Poza tym atak Hitlera sprowadził nas w objęcia Moskwy, której byliśmy satelitą na dobre pół wieku.

Ja nie popieram polityki Hitlera z lat wojennych, tylko teorię z przedwojennych.

Czyli jak rozumiem działanie bojówek SA, które terroryzowały Republikę Weimarską, Kryształowa Noc, pucz monachijski, zamykanie dziennikarzy i gazet, które źle pisały o Fuhrerze w obozach, podobnie jak większości przeciwników politycznych. Hitler rozkręcił w Niemczech spiralę nienawiści przeciw Żydom, a także innym narodom. Dał ujście wszelkim frustracjom po Wersalu. Tak nie zachowuje się odpowiedzialny polityk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RaM111222

Prowokacyjnie to sobie możesz pisać w kajeciku. Zresztą Twoje wynurzenia nadają się tylko do kajecika pensjonarki, która nie ma pojęcia o temacie. Temat nazizmu był już tu wiele razy poruszany, ale nigdy dotąd w temacie o filozofii. Na swoje prowokacyjne tezy znajdziesz odpowiedź w tematach o historii i społeczeństwie. Gdyż nazizm ma tyle wspólnego z filozofią, co Justin Timberlake z punk rockiem. Tak samo Twoje posty z filozofią nie mają nic wspólnego. Powieś sobie portret Adolfa na ścianie i hailuj sobie do niego siedząc na nocniczku, bo podajesz ?argumenty?, które mogą ?łyknąć? tylko bardzo małe dzieci. Do tego jeszcze zakłamujesz historię. Goebbels do NSDAP należał od 1924 roku, więc nie gadaj tutaj, że nie było go przy zdobywaniu przez Hitlera władzy. Więcej nie będę pisał, gdyż z ignorantami nie mam zwyczaju rozmawiać. A za Twoje teksty, które uznaję za promocję nazizmu dostajesz 60 dni urlopu. Jeśli zdecydujesz się wrócić po urlopie i zobaczę jeszcze jeden taki tekst, jaki ostatnio popełniłeś, to nie skończy się tylko na banie, ale na postępowaniu sądowym. Bo propagowanie nazizmu jest w tym kraju karalne, i nawet korzystanie z publicznej sieci nie uchroni Cię przed identyfikacją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Odpowiedź na post (lub raczej część postu) z tematu Polityka, gospodarka, społeczeństwo. Rzeczony post znaleźć można tu.

Słowo lub zdanie, które ma swoje powiązanie z rzeczywistością?

Co to jest rzeczywistość? Ocena pewnych rzeczy może zależeć od tego z której strony się na to patrzy. Życia nie da się sformalizować. Nie ma i nie będzie czegoś takiego jak jedyna, obiektywna i słuszna prawda. To jest kwestia definicji i założeń, które przyjmiemy. W sensie logicznym nie da się powiedzieć, czy zdanie w naszym języku jest prawdziwe, czy nie. Dodatkowo nie można twierdzić, że coś ma taki i taki związek z rzeczywistością, skoro to jeszcze nie nastąpiło.

Równouprawnienie wybranych, czyli kogo? Homoseksualistów? Kobiet? W obu przypadkach postulaty to bzdura, zwłaszcza biorąc pod uwagę mój pogląd na to: Kobieta nie zastąpi mężczyzny, a mężczyzna nie zastąpi kobiety. Prawdopodobnie dlatego są dwie odmienne płci, zamiast jednej o różnych organach rozrodczych.

Dlatego właśnie piszę o równouprawnieniu wybranych. Kwestia tego, że "wszyscy są równi, ale niektórzy są równiejsi".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, tu się zgodzę.

Eh, a liczyłem na jakąś dłuższą wymianę zdań. No nic, trzeba się zająć "nudnym" równouprawnieniem.

A właśnie dlatego pytam się: w takim razie czyje równouprawnienie? Jestem ciekaw, bo nie przychodzi mi do głowy nic sensownego.

Równouprawnienie z założenia oznacza równouprawnienie wszystkich ludzi niezależnie od wszystkiego. Jednakże jak pewnie zauważyłeś pewne ruchy walczące o uprawnienie tak naprawdę chcą mieć więcej praw niż inni. I w tym sensie pisałem o równych i równiejszych. Równouprawnienie samo w sobie jest ciekawą koncepcją, jednakże człowiek, jak to człowiek - wykorzystuje ją, by osiągnąć więcej dla siebie. Innymi słowy to równouprawnienie, które próbują wprowadzić niektóre organizacje równouprawnieniem nie jest, jest tylko odwróceniem istniejącego porządku. Jeśli chodzi o konkretne przykłady, to chodzi mi o wszelkie pseudofeministki, część mniejszości seksualnych, religijnych, czy też narodowe. Poza tym również czasem "większości", jak np. KK w Polsce. Nie piszę tu, że wszystkie osoby, które do tych mniejszości/większości należą tak postępują, ale są to zauważalne grupy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kontynuacja dyskusji z "polityki...".

Nie pytałem się o to czy wierzył w swoje idee, uważał swój ustrój za najlepszy i najbardziej godny wprowadzenia, bo to logiczne; tylko czy przewidywał siłowe przejęcie władzy i eliminację jakiś grup ludzi.

Studiowałem "Państwo" Platona dość wnikliwie i na pewno była w nim mowa o usunięciu niepokornych ze społeczności. Może nie o fizycznej eliminacji, ale o skazaniu na banicję. Nie wiem dokładnie, co by się z delikwentem stało, gdyby nie chciał się wynieść. Podejrzewam, że fizyczna eliminacja, o czym przekonał się Sokrates, który zamiast ucieczki wybrał śmierć. Poza tym Platon nie zamierzał tolerować żadnych prześmiewców, artystów, którzy poddawaliby w wątpliwość panowanie danego ustroju (ciekawe, bo w takim wypadku musiałby wyrzucić ze swojego państwa swego mistrza Sokratesa). Tolerował tylko niektórych z artystów, np. grających na harfie.

Chyba nie za bardzo rozumiem myśl Platona. Filozofowie mięli żyć bez rodzin i prywatnej własności. Służyć to miało uzupełnianiu warstwy filozofów, bez nepotyzmu i przywilejów. Skąd ci mędrcy się mięli brać?

Tu właśnie wyszło, że słabo tego Platona czytałeś, albo jedynie jakieś fragmenty, a nie książkę w całości. Mieliśmy kastę wyższą, która żyła w komunie. Ludzie dzielili się tak jak metale szlachetne. Miedź oznaczała takiego prostego parobka, który mógł wieść w miarę normalne życie bez możliwości awansu społecznego. Dopiero wśród wyższej warstwy rządzących okazywało się kto będzie rządził. Najpierw przechodzili oni szkolenie na wojowników. Dopiero później z grona najlepszych wybierano tych, których predyspozycje najbardziej nadawały się do umieszczenia ich w ścisłej czołówce. Wojowników uczono filozofii, grania na instrumentach, itd. Jeśli dobrze sobie z tym radzili, to po takim szkoleniu stawali się filozofami. Jak uzupełniała się ta warstwa? Bardzo prosto. Mieliśmy w niej zarówno kobiety i mężczyzn. Przy czym instytucja rodziny została całkowicie wyeliminowana. Pary miały być dobierane na zasadzie losowania (choć Platon dopuszczał oszustwa, jeśli miałyby służyć połączeniu najlepszych mężczyzn i kobiet). Urodzone dziecko było odbierane i kształcone przez państwo. Z tego co pamiętam, to rodzice nie wiedzieli, które dziecko jest ich. Taki brzdąc miał wtedy kilkanaścioro ojców i matek, którym musiał okazywać szacunek. Traktowano to tak jakby wszystkie dzieci były wspólne. Ciekawa jest pozycja kobiety w wizjach Platona. Z jednej strony wyraźnie twierdzi, że nie może ona przewyższyć mężczyzny. Z drugiej nie odmawia jej awansu społecznego.

Jeszcze w kontekście totalitaryzmu Platona. Przez wielu uznawany jest jako ojciec późniejszych ideologii totalitarnych. Chyba pierwszy, który użył stwierdzenia, że państwo jest nadrzędne wobec jednostki.

PS Jeślibym gdzieś się pomylił, to liczę, że Trymus poprawi te niedociągnięcia :smile:

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studiowałem "Państwo" Platona dość wnikliwie i na pewno była w nim mowa o usunięciu niepokornych ze społeczności. Może nie o fizycznej eliminacji, ale o skazaniu na banicję. Nie wiem dokładnie, co by się z delikwentem stało, gdyby nie chciał się wynieść.

Teraz się pojawia pytanie, dlaczego takich ludzi nazywa się ojcami europejskiej filozofii. Nie najciekawsze te korzenie. O ile Arystotelesa bardzo szanuję, to nie mogę zrozumieć dlaczego znacznie mniej doceniani są chociażby Sofiści, którzy m.in. aprobowali demokrację i poznanie sensualne.

Miedź oznaczała takiego prostego parobka, który mógł wieść w miarę normalne życie bez możliwości awansu społecznego. Dopiero wśród wyższej warstwy rządzących okazywało się kto będzie rządził. Najpierw przechodzili oni szkolenie na wojowników. Dopiero później z grona najlepszych wybierano tych, których predyspozycje najbardziej nadawały się do umieszczenia ich w ścisłej czołówce.

Gdyby nie Twoja pycha to bym Ci podziękował :happy: . Właśnie czekałem aż ktoś mi przypomni ten wątek, bo nie mogłem sobie przypomnieć rozwiązania (brak rodziny), a dzieł greckich filozofów w swojej biblioteczce nie posiadam. W sumie rozmawialiśmy o komunizmie, a ten Platon wyszedł przy okazji.

Z drugiej jednak strony wiele to nie zmienia. Przecież przy monarchii czy arystokracji także trudno oczekiwać by ci prości parobkowie mięli możliwość jakiegoś specjalnego awansu społecznego. Znowuż demokracja oparta na losowaniu spotykała się z wielką krytyką i chyba słusznie.

Jeszcze w kontekście totalitaryzmu Platona. Przez wielu uznawany jest jako ojciec późniejszych ideologii totalitarnych. Chyba pierwszy, który użył stwierdzenia, że państwo jest nadrzędne wobec jednostki.

Ciekawe zdanie, które zapadło mi w pamięć, powiedział Gorgiasz: Państwo dla obywateli jest niczym pasterz dla owiec - opiekuje się nimi, lecz bynajmniej nie dla ich korzyści.

A skąd mi to wiedzieć?
Edytowano przez ...AAA...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie pisałem o opresyjności, tylko o różnicy między jednym totalitaryzmem a drugim.

Ależ doktryna Marksa nie była w założeniu totalitarna. Była niebezpieczna pod względem możliwości wprowadzenia totalitaryzmu, ale nie było to jej celem. Doktryna Platona tworzy totalitarne państwo z wyodrębnioną klasą polityczną, ingerowaniem w życie codzienne, autarkią w gospodarce itp. Są to cechy państwa totalitarnego wyodrębnione przez historyków.

Ależ tak.
Brutalność i cenzus, a tym bardziej dotykający jednostek ostracyzm nie są domeną państwa totalitarnego. Ja jeszcze rozumiem, że można by na podać przykład Sparty...

Jak widać moi mentorzy nie wywiązali się z zadania, a książki po które sięgnąłem okazały się zbyt płytkie.
A skąd mi to wiedzieć?

Chyba nie za bardzo rozumiem myśl Platona. Filozofowie mięli żyć bez rodzin i prywatnej własności. Służyć to miało uzupełnianiu warstwy filozofów, bez nepotyzmu i przywilejów. Skąd ci mędrcy się mięli brać?

Najpewniej z desygnacji przez filozofów. Jeśli nie przewidywali oni edukacji dla klasy III bo uważali, że nie ma ona predyspozycji to naturalne, że owa klasa była niezdolna do awansu. Istotą systemu jest traktowanie III klasy jako bydła (za Popperem).

I oczywiście nie mam nic do dodania Face wyłożył wszystko w istotnych szczegółach. Zresztą to nie moja epoka i nie moja dziedzina. Pozdrawiam.

Skoro zacząłeś, to odniosłem wrażenie, że najwyraźniej wiesz. Konsekwencja jest cnotą.

Nie znam Twoich mentorów i lektur. Nie znam wreszcie poziomu rzetelności w czerpaniu wiedzy z tych źródeł. Wstrzymuje się od oceniania czegoś o czym nie mam pojęcia.

EDIT

I mnie się czepiasz. Nie pisałem nigdzie, że cenzus lub ostracyzm jest cechą totalitaryzmu. Chciałem tylko wziąć pomysł Platona pod obronę, gdyż wcale tak straszny w porównaniu do istniejących systemów IMO nie był. Choć teraz, jak napisałeś myślę, że ostracyzm w pewnym sensie mógłby być częścią totalitaryzmu - obywatele wzajemnie napuszczeni na siebie, społeczeństwo zamknięte bez zaufania do samego siebie... Ale to tylko taka luźna myśl.

Ostatnie słowo, bo wcale mnie nie interesuje takie aptekarstwo.

Ależ piszesz tu o negatywnych przejawach ówczesnej władzy. Żadna nie miała nic wspólnego z totalitaryzmem.

odpowiedziałeś

Ależ tak

Co w moim rozumieniu oznaczało: ależ miały w domyśle coś wspólnego z totalitaryzmem.

Platon w szczegółach skodyfikował koncepcję niezwykle opresyjnego państwa. Marks tego nie zrobił. Marks skupiał się na opisaniu praw rządzących rozwojem społeczeństwa. To, że jeden z wariantów marksizmu - leninizm- stalinizm pozostawił takie spustoszenie nie znaczy, że Marks tworzył w tym celu. W tym zgodziłem się z FaceDancerem Jeśli nadal się z tym nie zgadzasz to po prostu przeczytaj ich dzieła.

EOT.

Edytowano przez Trymus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zacząłeś, to odniosłem wrażenie, że najwyraźniej wiesz. Konsekwencja jest cnotą.

Brutalność i cenzus, a tym bardziej dotykający jednostek ostracyzm nie są domeną państwa totalitarnego. Ja jeszcze rozumiem, że można by na podać przykład Sparty...

I mnie się czepiasz. Nie pisałem nigdzie, że cenzus lub ostracyzm jest cechą totalitaryzmu. Chciałem tylko wziąć pomysł Platona pod obronę, gdyż wcale tak straszny w porównaniu do istniejących systemów IMO nie był. Choć teraz, jak napisałeś myślę, że ostracyzm w pewnym sensie mógłby być częścią totalitaryzmu - obywatele wzajemnie napuszczeni na siebie, społeczeństwo zamknięte bez zaufania do samego siebie... Ale to tylko taka luźna myśl.

Co w moim rozumieniu oznaczało: ależ miały w domyśle coś wspólnego z totalitaryzmem.

W wielkim skrócie, nie to miałem na myśli pisząc "ależ tak". Wyraziłem się nie precyzyjnie, chodziło mi raczej o "ależ tak, pisałem tu o negatywnych przejawach ówczesnej władzy".

Platon w szczegółach skodyfikował koncepcję niezwykle opresyjnego państwa. Marks tego nie zrobił. Marks skupiał się na opisaniu praw rządzących rozwojem społeczeństwa. To, że jeden z wariantów marksizmu - leninizm- stalinizm pozostawił takie spustoszenie nie znaczy, że Marks tworzył w tym celu. W tym zgodziłem się z FaceDancerem Jeśli nadal się z tym nie zgadzasz to po prostu przeczytaj ich dzieła.

A ja wszędzie pisałem o opresyjności państwa... Manifest Komunistyczny miałem okazję czytać (choć kilka lat temu) i ważną rzeczą która go odróżnia od dzieła Platona jest to, że nie opisuje szczegółowo działającej machiny państwowej, zamiast tego skupiając się na innych sprawach. Pisałem o tym czy ustrój może być zbrodniczy - ze słów Marksa mogę to wywnioskować i tu przyznałeś mi początkowo rację (dlatego też nie rozumiem sensu tej dyskusji), natomiast Platona tak nie interpretuję, zwłaszcza uwzględniając kontekst historyczny i kulturowy.

EOT.

Edytowano przez ...AAA...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja chciałbym zachęcić do dyskusji inspirowanej. Mnie do zachęcania Was zainspirował wywiad z Zygmuntem Baumanem przeprowadzony przez Jacka Żakowskiego, a zamieszczony w POLITYCE 22 grudnia.

KLIK KLIK

Zachęcam do przeczytania i przedyskutowania całości, ale na początek proponuję fragment:

Po raz drugi ekonomika wyrwała się z systemu. Uwolniła się z oków państwa, tak jak 200 lat temu uwolniła się z oków rodziny i wspólnot lokalnych. Moc i polityka znów się rozdzieliły. I znów życie przeniosło się do przestrzeni nieuregulowanej etycznie ani politycznie. Bo etyka i polityka zatrzymały się na poziomie państw narodowych. A one tracą moc, tak jak w XIX w. traciły ją rodziny i wspólnoty lokalne. Dlatego tak bezsilna stała się ONZ, którą po II wojnie powołano, by strzegła suwerenności państw. Nie bardzo wiadomo, jak ONZ miałaby to robić, skoro suwerenność ? czyli zakaz ingerowania w wewnętrzne sprawy państw ? staje się wspomnieniem. Państwom co prawda nie wolno ingerować w sprawy innych państw, ale już korporacjom nikt tego nie zabroni. Jak im się w jakimś państwie nie podoba, to idą do innego. A państwa stają się bezsilne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz się pojawia pytanie, dlaczego takich ludzi nazywa się ojcami europejskiej filozofii. Nie najciekawsze te korzenie. O ile Arystotelesa bardzo szanuję, to nie mogę zrozumieć dlaczego znacznie mniej doceniani są chociażby Sofiści, którzy m.in. aprobowali demokrację i poznanie sensualne.

Dlatego, że Platon żył sobie w dawnej Grecji i był filozofem o dużym dorobku intelektualnym. Założył w końcu własną szkołę w Atenach. Tak samo jak Marks jest uznawany przez licznych forumowych "ekspertów" za zbrodniarza i głupca, to on jak i Weber i Durkheim są jednymi z klasyków socjologii. Nawet ostatnio sobie uciąłem rozmowę z moich profesorem na temat Marksa. Nawiasem mówiąc zaciekłym antykomunistą, który stwierdził, że Marksa obrzydzili i na siłę wpychali komuniści, dlatego zbiera sporo krytycznych uwag. Marks był pragmatykiem, a Engels idealistą (właścicielem fabryki BTW).

Gdyby nie Twoja pycha to bym Ci podziękował

Źle mnie zrozumiałeś. To nie pycha, lecz sarkazm :tongue: Diogenes pozostaje jednym z moich iulubionych filozofów greckich.

Pisałem o tym czy ustrój może być zbrodniczy - ze słów Marksa mogę to wywnioskować i tu przyznałeś mi początkowo rację (dlatego też nie rozumiem sensu tej dyskusji), natomiast Platona tak nie interpretuję, zwłaszcza uwzględniając kontekst historyczny i kulturowy.

Ja wciąż nie mogę do końca zrozumieć twojej tezy. Poproszę o konceptualizacje pojęcia :tongue: W ludzkim języku, to znaczy co masz na myśli przez "zbrodniczy"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że zakończyliśmy dysputę :rolleyes: .

Dlatego, że Platon żył sobie w dawnej Grecji i był filozofem o dużym dorobku intelektualnym. Założył w końcu własną szkołę w Atenach.

A czy ktoś to neguje? Jest jednak różnica między docenieniem dorobku intelektualnego, a nazywaniem kogoś największym filozofem w historii (z czym się spotkałem). Ale oczywistym jest, że każdy ma swoje zdanie. Profesor nauczający mnie historii doktryn politycznych znacznie wyżej ceni Arystotelesa i przekonał mnie całkowicie do swojej opinii.

Tak samo jak Marks jest uznawany przez licznych forumowych "ekspertów" za zbrodniarza i głupca, to on jak i Weber i Durkheim są jednymi z klasyków socjologii.

Mam nadzieję, że to nie z moich słów wyinterpretowałeś, że Marks dopuścił się zbrodni, bądź był głupi. Ja mogę napisać, że np. bezrobotnych trzeba rozstrzelać - ale samo to nie wystarczy bym nazywał się zbrodniarzem. Zresztą ten wątek faktycznie wolę odpuścić, gdyż masz swoją rację, a ja swoją, również popartą m.in. zdaniem swojego mentora (notabene specjalisty od doktryny komunistycznej).

Ja wciąż nie mogę do końca zrozumieć twojej tezy. Poproszę o konceptualizacje pojęcia :tongue: W ludzkim języku, to znaczy co masz na myśli przez "zbrodniczy"?

Zdaje mi się, że dałem już do zrozumienia, że pomysł ustroju zakładającego usunięcie jakiś grup ludzi jest raczej dość zbrodniczy. Tak zrozumiałem wiele słów Marksa (i nie tylko ja) i tyle w tej kwestii. Jeśli Platon faktycznie, tak jak pisałeś, dopuszczał możliwość usunięcia niewygodnego elementu, to mogę się przychylić do zdania, że jego idea również była zbrodnicza.

To ja chciałbym zachęcić do dyskusji inspirowanej. Mnie do zachęcania Was zainspirował wywiad z Zygmuntem Baumanem przeprowadzony przez Jacka Żakowskiego, a zamieszczony w POLITYCE 22 grudnia.

Bardzo, ale to bardzo interesujący artykuł. W sumie, aż ciężko coś do niego dodać czy go skomentować. Pan Bauman ma całkowitą rację - dokonują się wielkie zmiany.

Edytowano przez ...AAA...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Platon faktycznie, tak jak pisałeś, dopuszczał możliwość usunięcia niewygodnego elementu, to mogę się przychylić do zdania, że jego idea również była zbrodnicza.

Platon nie tyle dopuszczał taką możliwość, co widział w niej warunek powstania idealnego państwa. Uważał m.in., że w takiej utopii nie ma miejsca dla poetów, podlegających zmiennym uczuciom oraz mogących - poprzez swoją sztukę - silnie oddziaływać na społeczeństwo, co byłoby niezgodne z jego ideą - ideą bez wątpienia piękną, ale zakładającą wcale nieutopijne sposoby jej realizacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FaceDancer- Nie przeinaczaj słów, bo podam cię do sądu. ;) Nikt nie twierdził, że Marks był zbrodniarzem (bo niby na jakiej podstawie?), ale że komunizm w założeniu był zbrodniczy. Jeśli wybicie oponentów, zagrabienie mienia, narzucenie jedynej słusznej władzy, itp. nie jest totalitarne i zbrodnicze to nie wiem co jest. Cyt. z Manifestu Komunistycznego- ...cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niech drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną... Cyt. "Klasy i rasy za słabe by opanować nowe warunki życia, muszą zniknąć. Muszą zostać unicestwione w rewolucyjnym holokauście" (BTW Hitler by lepiej tego nie ujął) Karol Marks 16 kwietnia 1853.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Zabawne" jest też to, że tak naprawdę doktryny i koncepcji Marksa nie wprowadzono w warunkach, które on uznał za optymalne, tylko w Rosji, gdzie wolnego rynku tak "raczej" nie było. Sam Marks opisał bardzo wiele pojęć ekonomicznych i socjologicznych, a w marksizmie nie określał bezpośrednio, że należy wybić klasę burżuazyjną fizycznie... To określił dopiero w manifeście, w którym przecież podał, że innej drogi niż konfrontacja fizyczna nie ma.

"Komuniści uważają za niegodne ukrywanie swych poglądów i zamiarów. Oświadczają oni otwarcie, że cele ich mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego (...)"

O ile mogę śmiało stwierdzić, że w kwestiach socjologicznych i ekonomicznych był bardzo ciekawym filozofem, to rewolucyjne tendencje i hasła jednak nie pociągają za sobą aprobaty.

Również sama teoria, co do upadku kapitalizmu poprzez stopniowe kryzysy (coraz większe - teoria katastrof bodaj) i malenie pensji proletariuszy się nie sprawdziła. Była takim czarnowidztwem, co prawda uzasadnionym, ale się nie sprawdziła. Owszem - robotnicy mogą mieć gorzej niż właściciele "kapitału", ale ich sytuacja ogólna się poprawia. Tutaj decyduje rynek, siła nabywcza, popyt i trafienie z produkcją. Jeśli większą śmietankę zgarnie tutaj zarząd, to nie znaczy jeszcze, że robotnicy nic nie dostaną.

Sam socjalizm też na podstawach zły nie był. Złe było jego forsowanie. Taka już najwyraźniej cecha rewolucji, że szczytność przenosi się z rzeczywistości do hasełek.

Również ciekawa jest koncepcja historii, jako koła, które powtarza pewne elementy co jakiś czas. Ba, mogę nawet przyznać, że miał częściowo rację w poglądach odnośnie religii, aczkolwiek nie w rozumieniu jej jako czynnika osłabiającego wolę i działania człowieka.

Ekonomia - dobrze rozwinął koncepcje, pojęcia i ukazał skazy kapitalizmu. W wizjach to już gorzej.

Filozofowie już tak mają, że działają, starając się opracować wiele zagadnień (dla ułatwienia przyjmijmy, że dwa), a tak naprawdę są mocni w jednym konkretnym. Taki Platon (w mojej ocenie) - ontologia, koncepcja bytu, idei jak i wiedzy była bardzo dobra, zwłaszcza jak na swoje czasy, za to wspomniana już wizja społeczeństwa i teoria państwa była do chrzanu. Zresztą... zobaczcie tylko na ten (z tej strony) obrazek :wink:

Edytowano przez behemort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Co do "zacząłem z grubej rury i dość prowokacyjnie, lecz całą resztą zajął się Twój kochany umysł" - nie, mój drogi. Zacząłeś jak troll (zły dział, "kontrowersyjne poglądy", które są off-topem, etc.) i zostałeś potraktowany jak troll (standardowy tok rozumowania trolla w tym dziale: jak ktoś chwali chrześcijaństwo, trzeba przypomnieć mu wyprawy krzyżowe i Inkwizycję).

Masz więc w pewnym sensie rację, z tym umysłem, ale zapominasz, że nie posiadamy jeszcze umiejętności interpretowania tego, czego nie ma w literkach na forum. Jak się piszesz, tak Cię widzą. To nie "nasze ego" każe nam interpretować różne rzeczy w nieprawidłowy sposób - to Ty się kreujesz w jakiś sposób, a potem tryumfalnie krzyczysz "ta dam! To wcale nie tak, lolwut!".

No i tu jest pies pogrzebany. Właśnie Ego każe nam interpretować własciwie wszystko. Nieważne, czy w sposób poprawdny, czy nieprawidłowy, ważne, że niestety tak jest.

Tak więc jeszcze raz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ego

Dla Ciebie zacząłem jak troll, a dla kogoś, kto ma trochę więcej luzu to mógłby być po prostu początek konwersacji. Moim jedynym zamierzeniem było zwrócenie uwagi na Buddyzm kogoś, kto będzie na tyle fajny, żeby po prostu samemu obczaić temat, bez przymusu, ot, z zainteresowania.

No, ale skoro już się kręcimy w tej Samsarze, to czemu by nie kontynuować tematu?

Wszystko co robisz, jest interpretowane. Myślisz, myślisz, ciągle myślisz. O tym, co było wczoraj, o tym co będzie jutro, o tym, jak Ciebie ludzie postrzegają i - oczywiście - jak Ty postrzegasz innych. Mówisz, że się kreuję. Otóż znów jest to Twoje założenie, a cały "ja" to tak naprawdę wypadkowa czynów które popełniam. Tak samo z resztą, jak i Ty. Jednakże są ludzie, którzy dążą do kreacji, ponieważ to podpowiada im Ego, to sprawia im przyjemność, chcą się samorealizować, mają Cele, Pragnienia, Marzenia. Znasz takie przysłowie "Po co łapać króliczka, skoro tak przyjemnie się go goni?" No to teraz czytaj to (wycięte z tego artykułu na Wiki):

Budda Siakjamuni wskazał, że przyczyną cierpienia jest niewiedza. Ta podstawowa niewiedza oznacza, że postrzegamy siebie jako oddzielne, niezależnie istniejące byty. Cierpimy więc, ponieważ nie urzeczywistniamy (nie posiadamy ugruntowanego doświadczenia) "pustości" swojej indywidualnej tożsamości, a co za tym idzie "pustości" rzeczy i stanów. Pogląd taki sprawia, że doświadczamy świat w biegunowy, dualistyczny sposób. Pojawiają się także trzy trucizny umysłu sprawiające, że iluzja ta jest podtrzymywana. Te trzy trucizny, to przywiązanie ("chcę tego"), awersja ("nie chcę tego") i pomieszanie ("nie wiem, czego chcę"). Na wyższym poziomie trzy trucizny jawią się jako przeszkadzające uczucia: gniew, duma, pożądanie, zazdrość i ignorancja. Różne wariacje występowania i nasilenia tych pięciu przeszkadzających uczuć dają w efekcie 84000 możliwych stanów iluzorycznych. Buddyjskie ego może być rozumiane jako przyczyna tych stanów, jako trwanie tych stanów, jako trzy trucizny, jako przyczyna trzech trucizn, jako podstawowa niewiedza, a także jako źródło podstawowej niewiedzy. Należy jednak jeszcze raz zaznaczyć, że w praktyce zależy to od zdolności praktykującego, który (jeśli w ogóle któryś) z przedstawionych wariantów będzie dla niego w danym momencie czasu najbardziej pomocnym.

A teraz idę na spacer.

Buziaki!

Edytowano przez Ivghald
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...