Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Koszykówka

Polecane posty

Według mnie Knicks zdecydowanie stracili na tej wymianie.

Napisałem tak zaraz po wymianie i teraz się to potwierdza. Billups coraz częściej łapie urazy, Anthony nie jest tak wielką gwiazdą za jaką wielu go uważało. W dodatku sporo stracił Stoudemire, bo do pomocy nie ma już Gallinariego i Chandlera, którzy wydatnie pomagali przy zdobywaniu punktów i rozciąganiu defensywy trójkami. W Denver bardzo dobrze zaczął grać Martin, którego spisałem wcześniej na straty. Do końca będą walczyć z Oklahomą o rozstawienie w pierwszej rundzie PO.

@lubro

Przed transferem lubiłem oglądać Knicksów, bo grali efektownie. Felton, Landry, Gallinari, Chandler i Stoudemire, to była całkiem ciekawa piątka. Teraz ich gra wygląda biedniej, a Anthony jest do tego jeszcze słabszym obrońcą.

Chicago Bulls pewnie zmierzają po zwycięstwo w Konferencji Wschodniej. Jeśli je zdobędą, to nie ma szans, żeby Rose nie zdobył nagrody MVP. Jedynie Spurs mają lepszy bilans, ale tam wszystko rozkłada się na kilku graczy. Ciężko powiedzieć, że Ginobili, Duncan czy Parker są brani pod uwagę w wyścigu o to wyróżnienie. Ostatnio SAS złapali zadyszkę, jestem ciekaw czy uda się ich podgonić Bullsom i Lakersom.

EDIT: Jeśli Gentry nie sieje złowrogiej propagandy, to wedle zapowiedzi Gortat nie tylko zagra z Dallas, ale w dodatku w pierwszej piątce. Chyba Alvin postanowił zmienić skład w kontekście ostatecznej walki o playoffs, bo wraz z Lopezem posadzi na ławce Cartera. Jego miejsce zajmie dobrze spisujący się w kontekście całego sezonu Jared Dudley.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnie dwie noce sezonu zasadniczego i prawie wszystkie jest już jasne. Na wschodzie pary playoffs są już znane, a w przypadku zachodniego wybrzeża sytuacja rozstrzygnie się dopiero dzisiaj i jutro. Gdyby ktoś mi napisał przed sezonem, że Philly i Indiana będą w PO, a Knicksi będą dopiero na miejscu szóstym to pewnie puknąłbym się w głowę. Skład pierwszej trójki w sumie był do przewidzenia, ale kolejność też jest zaskoczeniem.

Bulls - Pacers

Postawiłbym pieniądze na ekipę z Chicago, ale Pacers pokazali w tym sezonie, że nie są chłopcami do bicia. Danny Granger już dorzuca oliwy do ognia mówiąc, że Bulls grają dobrze jeśli w formie jest Derrick Rose i żeby ich powstrzymać wystarczy powstrzymać faworyta wyścigu o nagrodę MVP. Mocno dyskusyjna kwestia, ale w sumie chętnie zobaczyłbym długą serię z udziałem Pacers.

Heat - Sixers

Po sezonie (?) przerwy do postseason wraca drużyna z Philly, która zaliczyła świetny sezon i poprawiła wynik z zeszłorocznego sezonu o 14 zwycięstw. Trafiają na grające w kratkę supergwiazdy z Miami. Na papierze Heat nokautuje przeciwników. O tym samym mógłby świadczyć wynik serii w sezonie zasadniczym (Heat 3-0). Do tego dochodzi fakt, że w pierwszej rundzie playoff LeBron nie zawodzi. Zdarza mu się to później...

Celtics - Knicks

Celtics grają słabo w końcówce sezonu i w sumie bez większej walki oddali nie tylko miejsce pierwsze, ale także drugie. Knicks zaczynają się zgrywać po fatalnym okresie i jeśli miałbym wskazać faworyta to chyba byłaby to drużyna z Big Apple. Mam spory dylemat, bo obie drużyny darzę sporą sympatią i wolałbym raczej, żeby spotkały się w finałach konferencji niż w pierwszej rundzie.

Magic - Hawks

Magic grają średnio, a Hawks źle. Przegrali ostatnie 5 spotkań, więc nie powinni być większym problemem dla drużyny z Florydy. Z drugiej strony Hawks wygrali serię w tym sezonie (3-1), więc może Horford jest centrem, który jest w stanie powstrzymać Howarda?

Druga runda marzeń:

Bulls - Hawks

Heat - Knicks

Finał marzeń:

Bulls - Knicks :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie się dowiedziałem, że w przypadku awansu do Finałów NBA najwyżej rozstawionych drużyn Chicago Bulls i San Antonio Spurs liczą się:

1. Bilans z sezonu zasadniczego. Przed ostatnią kolejką spotkań obie drużyny mają po 61 zwycięstw i 20 porażek. Chicago grają z Nets, a Spurs z Suns, więc zanosi się na remis pod tym względem.

2. W dalszej kolejności liczy się bilans bezpośrednich starć, ale tutaj także mamy remis po 1-1.

3. Wreszcie o rozstawieniu może zdecydować bilans meczów z drużynami z przeciwnych Konferencji. Niespodzianka, znowu mamy remis po 23-7. To już się nie zmieni, bo w ostatnich meczach drużyny grają z rywalami z tych samych Konferencj

Bardzo możliwe, że o rozstawieniu w Finałach NBA decydować będzie... losowanie. Tego jeszcze nie było. Być może do tego nie dojdzie i jedna z drużyn dzisiaj wygra, a druga przegra. Być może żadna z nich nawet nie awansuje tak daleko w Playoffs, ale muszę przyznać, że to bardzo ciekawe rozstrzygnięcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście Gorti poprowadził Suns do zwycięstwa z SA i już losowanie nam nie grozi :) Muszę przyznać, że Gortiemu przejście do "Słońc" dało bardzo dużo, gra teraz sporo i gra dobrze :)

Tak na marginesie play-offy w PLK wchodzą w decydującą fazę są półfinały i jest całkiem realne, że w finale spotkają się 2 zespoły z Trójmiasta, bo Trefl pokonał w 1 meczu Turów w Zgorzelcu i zapowiada się wyrównany pojedynek natomiast w drugim półfinale stawiam na nielubiany przeze mnie zespół z Gdyni (dlaczego? bo Tomoslav jest ze Słupska to nie mogę kibicować tej drużynie :P)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gortat w drugiej połowie sezonu wykręcał takie liczby jak centrzy brani pod uwagę do All-Star Game. Biorąc pod uwagę to ile może jeszcze poprawić - grę tyłem do kosza, skuteczność rzutów - jest w stanie być poważnym kandydatem do ASG. W końcu Yao już się wyeksploatował, Bynum ma ciągłe problemy z kontuzjami. Najpoważniejszym rywalem na Zachodzie może okazać się Nene. Z drugiej strony Gortat bardzo polega na Nashu, a od reszty zespołu nie dostaje tylu dobrych podań. Choć to ostatnie się zmieniło w starciu z SAS. Polak ma też tendencję do znikania w dłuższych fragmentach meczów. W pierwszej kwarcie zanotował 14 punktów, a przez trzy kolejne powiększył swój dorobek ledwie o 7. Coraz lepiej wygląda za to jego gra na tablicach. Jest też dość skuteczny, bo w celności rzutów zajął bardzo wysokie 4 miejsce w całej NBA. Muszę się przyznać, że ostatnio nawet nie zwracałem uwagi na mecze Gortata, gdzie notował po 17 punktów i 10 zbiórek, bo po prostu do tego przywykłem :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dziękuje za promocję miasta repta :tongue: Odnośnie tych play-offów raczej nie ma co się czarować i prawdopobnie polegniemy 4:1 lub 4:2 z Prokomem, za to w meczu o 3 msc myślę będzie bardzo ciekawie, jednak na naszą korzyść :smile: Osobiście wolałbym Turów który nie gra zbyt dobrze (co pokazał 1 mecz z Treflem) i to że mają tylko 1 rozgrywajka. Przy zejściu Thomasa za np. faule mamy prawdziwe pole do popisu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minął sezon zasadniczy, za chwilę ruszą playoffy, to oznacza, że budzę się z zimowego snu :). Najwyższy czas coś napisać. Na początek muszę wyrazić szacunek dla Marcina Gortata. Nasz jedynak w NBA, w tym sezonie grał naprawdę dobrze i myślę że w następnym może grać jeszcze lepiej. Szkoda że Suns nie weszli do playoffów, fenomenalne mecze (Suns vs Lakers 3OT- chyba najlepszy mecz sezonu zasadniczego- fakt, przegrany) przeplatali ze strasznie słabymi (sporo przegranych wynikających z fatalnej dyspzycji w ostatnich kwartach).

Tyle o Suns i Marcinie, teraz playoffs:

Pomijając oczywistych faworytów jakimi są Lakers, Heat i dzięki świetnej grze w sezonie zasadniczym Bulls, tak naprawdę wszyscy mają szansę na mistrzostwo. Niektóre drużyny borykają się jednak z problemami. W najgorszej sytuacji jest chyba Boston- zabrakło im centrów i grali bardzo słabo w końcówce sezonu (może się oszczędzali). Mimo wszystko, to jednak Celtowie, zawsze w Playoffach pokazują się z najlepszej strony. Trafili na mocnego przeciwnika- New York Knicks i wydaje mi się, że ta para w pierwszej rundzie będzie najciekawsza (choć często przy takim obstawianiu się mylę:)). Mimo wszystko spodziewam się że Boston wyjdzie zwycięsko z tej serii.

Memphis vs Spurs- równie ciężko wytypować co się stanie w tej serii. Pamiętam, że Manu w ostatnim meczu z Suns nabawił się jakiejś kontuzji, ale chyba to nic poważnego. Memphis pokazało że potrafi sobie radzić bez Gaya. Stawiam na Spurs ale wątpię żeby było 4:0.

Hornets vs Lakers- Hornets grają w kratkę, chociaż Lakers można powiedzieć to samo (po All Star Weekend przez długi czas niepokonani, w końcówce sezonu chyba z 5 lub 6 porażek z rzędu). Lakers na playoffs stają się jednak inną drużyną. Stawiam na nich.

Mavs vs Blazers- nie mam pojęcia... naprawdę :D chyba Mavs, chociaż Blazers są nieprzewidywalni.

Denver vs Oklahoma- zdecydowanie Thunder. Jak dla mnie to może być czarny koń mistrzostw (oni albo Pacers). Może nawet 4:0

Pacers vs Bulls- Pacers trudniej zostać czarnym koniem trafiając w pierwszej rundzie na Rose'a i spółkę. Zwycięzcy nie typują ale myślę że seria nie będzie do 0.

76ers vs Heat- Wciąż nie jestem przekonany co do gry Heat i ich marszu po zwycięstwo. Pierwszą rundę raczej wygrają ale później... zobaczymy

Hawks vs Orlando- Sorry Jastrzębie ale przewiduję porażkę 4:0. Orlando może nie gra tak wspaniale ale wydaje mi się że Hawks są najsłabszą drużyną w tegorocznym playoffs.

Co o tym myślicie? I jeśli macie jakieś ciekawe, ważne informację, o których nie napisałem (takich, które mogą przechylić szalę zwycięstwa) to napiszcie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po pierwszym meczu playoff i zaczęło się bardzo obiecująco. Hansbrough ukradł show i zdawało się, że Pacers wygrają wyjazdowe spotkanie z najlepszą drużyną ligi. Miotałem na Boozera najróżniejszymi przekleństwami, ale spodziewałem się że wymięknie w playoffs. Na szczęście Rose cały czas trzymał wynik, a końcówka to popis gry "szikagoskich" Byków. Od stanu 98-88 dla Indiany zdobyli 16 punktów, a rywale tylko jednego po celnym rzucie wolnym Hibberta. W konsekwencji Bulls wygrali 104-99. Praktycznie dwie osoby zapewniły zwycięstwo w ostatnich minutach. Noah zaczął świetnie bronić, zbierać i zdobywać punkty, do tego kapitalnie zagrał D-Rose trafiając wolne, a także jumpery i akcje and one. Ustanowił swój nowy rekord w playoffs pod względem punktów, miał ich dzisiaj 39. O ile kiedyś Dirk Nowitzky po zostaniu MVP miał tragiczną serię z Golden State, to teraz Rose pokazuje, że MVP na pewno mu się należy i nie można powiedzieć, że miękną mu nogi w najważniejszych momentach. World Championship - here we come!

W drugim meczu też zaczyna się sensacyjnie, bo Sixers prowadzą z Heat. Jak na razie kapitalnie gra LeBron James, który ma na swoim koncie aż 1 punkt. Oby tak dalej :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... Hawks, jak na złość mi, wygrywają mecz numer 1 w Amway Arena. Szybko okazało się że sam Howard (ze wsparciem Nelsona) nie wygra meczu. Choć Superman miał naprawdę wysokie statystyki (46 punktów, z czego 31 w pierwszej połowie; 19 zbiórek, tylko 1 blok i aż 8 strat). W drugiej połowie Hawks świetnie grali przeciw niemu w obronie (stąd tyle strat). W trzeciej kwarcie dobrze grał Jameer- zdobył aż 20 punktów ale nie grała reszta drużyny. Dla porównania- 5 zawodników Jastrzębi miało podwójną zdobycz punktową- najwięcej Joe Johnson- 25 punktów i Jamal Crawford- 23 punkty z ławki.

Jak wcześniej napisał lubro, Pacers, mimo tego że przegrali, pokazali że nie są chłopcami do bicia. Prowadzili w końcówce meczu ( na około 3 minuty przed końcem mieli 9-punktową przewagę) i już myślałem że będziemy mieli niespodziankę. Ale wtedy na najwyższe obroty wskoczył Derrick "MVP" Rose i poprowadził Byki do zwycięstwa. Mimo to dalej uważam że ta seria nie będzie do 0. (Ale moje poprzednie rokowania z Hawks się nie sprawdziły, więc... :))

Miami wygrało pierwszy mecz u siebie ale nie pokazali że trzeba się ich bać w playoffs. 76ers imponowali na początku meczu kiedy prowadzili sporą ilością punktów oraz w końcówce kiedy gonili wynik (i gonili naprawdę skutecznie). Heat uratował D. Wade, rzut 2+1 pozwolił na utrzymanie niewielkiej przewagi. Za bardzo nie mogę komentować tego meczu, ponieważ opieram się na skrótach.\

Mavs wyszli zwycięsko z pierwszego pojedynku z Blazers. Nie było to jednak jednostronne widowisko. W pierwszej połowie prowadziło Mavs, w trzeciej kwarcie wzięli się do roboty chłopcy z Portland i odzyskali prowadzenie tylko po to aby ulec w czwartej kwarcie. Imponował J. Kidd i jego "trójki" oraz oczywiście Dirk Nowitzki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jesteśmy po pierwszej nocy z playoffami. Pomimo niezwykle sprzyjającej pory nie mogłem obejrzeć dwóch pierwszych spotkań, więc wiele o nich nie powiem. Zgodnie z oczekiwaniami wygrali Bulls i Heat, chociaż momentami męczyli się niemiłosiernie.

Hawks @ Orlando Magic 103:93

To co napisałem w poprzednim poście o Horfordzie, który jest w stanie zatrzymać Howarda okazało się być brednią. Dwight Howard to posthuman. Center wyjęty z innego wymiaru, który dominuje na obu tablicach i jest nie do zatrzymania. 46 punktów i 19 zbiórek to dorobek, który powinien przypieczętować zwycięstwo Magic. Jednak Dwight nie dostał dzisiaj wsparcia od kolegów, którzy razem zdobyli tyle samo punktów co on (+1). Z drugiej strony Hawks rzucali świetnie i w drugiej połowie nie dali się już wypuścić. Coraz bardziej wierzę w Hawks, bo taktyka faulowania Howarda połączona z twardą defensywą przeciwko graczom obwodowym sprawdza się. Akurat wczoraj Howard grał na świetnych skutecznościach zarówno z gry, jak i z linii rzutów osobistych. Nie bardzo wierzę, że da radę powtórzyć taki występ.

Blazers @ Dallas Mavericks 89:81

Bardzo lubię obie drużyny, więc prawdopodobnie nie opuszczę żadnego z ich spotkań, choćbym miał już kompletnie olać coś tak przereklamowanego jak sen. Blazers są mocni co jest niesamowite, bo trudno sobie wyobrazić ''co by było gdyby'' cały roster był zdrowy i w formie. Liczę, że w serii eksploduje LaMarcus Aldridge, na którym wyraźnie opiera się teraz ofensywa Blazers. Mavs to weterani, którzy muszą zdobyć mistrzostwo. Dla Nowitzkiego, Kidda, Haywooda, Mariona, Terry'ego i Stojakovica tegoroczne Playoffy są jednymi z ostatnich i jeśli jakaś ekipa zasługuje na pierścienie mistrzowskie to właśnie Mavs. Stevenson, Butler i Chandler też nie są już młodzikami, więc boję się jak będzie wyglądać ekipa z Dallas za jakieś 5 lat. Wczoraj przez większość spotkania gra była wyrównana. 3 minuty przed końcem sądziłem jeszcze, że Blazers zdołają wyrwać wygraną, ale 2+1 Dirka i trójka Kidda pogrzebały nadzieje drużyny z Portland. Blazers żeby coś ugrać będą potrzebowali głównie większego zaangażowania w ofensywie. Roy i Wallace zagrali poniżej oczekiwań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denver 103:107 Oklahoma City

Zdecydowanie najlepszy mecz play-offów jak na razie. Mecz szybki, obie drużyny grały świetną ofensywę, Nene zrobił sobie dunkfest, Westbrook i Durant ścigali się, kto trafi w bardziej pokręcony sposób (wygrywa Durant i jego lay-up, gdzie jakimś cudem wisząc w powietrzu przełożył piłkę zza tablicy pod kosz i jeszcze zdołał to wrzucić), a w obronie, Serge Ibaka wybijał piłki na lewo i prawo. W dodatku emocje do końca i tylko szkoda, że Denver nie wywalczyło tego zwycięstwa, bo to na nich liczyłem, a w pierwszej kwarcie zapowiadało się na miazgę. Warto było sterczeć przed monitorem do 3:30 rano. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do częstotliwości fauli po obu stronach, oraz tego, że koszykarze Denver nagle zapomnieli jak się rzuca osobiste. 4 pudła pod rząd (2, a potem następne dwa, kiedy K-Mart został sfaulowany tuż po zbiórce w ataku)? No prośba...

Szkoda też, że zwycięstwo Oklahomy popsuło moją idealną noc w NBA. Najpierw Memphis wygrywa, potem Lakersi dostają pstryczka w nos, co mnie BARDZO ucieszyło, a na koniec Nowy Jork przegrywa z Bostonem na własne życzenie. No, może raczej na życzenie Anthonego :D

Co do dzisiejszych meczy, to raczej jestem spokojny o wyniki. Indiana musiała dostać niezłego kopa w swoje morale po pierwszym meczu i wątpię, czy dadzą radę nawiązać walkę z Chicago Rose's. W drugim meczu, Heat wygra raczej bez problemu, chociaż nie obraziłbym się, jakby Philadelphia sprawiła niespodziankę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie obejrzałem żadnego z wczorajszych/dzisiejszych meczów. Patrząc na wyniki, żałuje podwójnie. Lakers przegrywają u siebie z Hornets, Memphis pokonuje San Antonio-close game, zacięty mecz w Bostonie- zwycięstwo drużynie Celtów daje Ray Allen, Oklahoma wygrywa z Denver. Sporo niespodzianek.

Jeszcze muszę trochę napisać o Oklahomie. Rok temu brakowało im dużych zawodników, przegrali z dwoma wieżami Lakers. W tym roku... no cóż... niby jest Perkins oraz "Ibaka- The Shot Blocker" (uwielbiam kiedy w NBA.com wypowiadają tą ksywę :)) ale wydaje mi się że to wciąż za mało aby powalczyć o mistrzostwo. Chociaż Hornets wygrali pierwszy mecz z LAL bez Westa.

Ostatnie wyniki pokazują że to mogą być naprawdę ciekawe playoffy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wydaje mi się że to wciąż za mało aby powalczyć o mistrzostwo.

Niekoniecznie. Wystarczy spojrzeć na to jak ekipa z Oklahomy prezentowała się w zeszłym roku. Green, który niekoniecznie wiedział co robi. Krstic, który tępym wzrokiem patrzył się na to co robią z nim centrzy przeciwników. Nieoszlifowany Westbrook. Ten rok jest całkiem inny. Durant jest jeszcze lepszy niż rok temu, Westbrook przebojem dołączył do najlepszych rozgrywających w lidze notując nawet kilka triple-double, Ibaka gra świetnie. Do tego doszedł walczak Robinson i jeden z lepszych centrów w lidze - Perkins (który jednak widocznie nie jest w formie). Pokuszę się o stwierdzenie, że na papierze skład OKC jest lepszy niż ten Lakers czy Spurs. Jakbym po pierwszych meczach na zachodzie miał wytypować zwycięzcę konferencji to byłoby to właśnie Thunder. Jestem pewien, że Thunder sięgną w najbliższych latach po przynajmniej jeden tytuł mistrzowski. Tak młodego (Durant, Westbrook, Harden, Ibaka - to wszystko świeżaki) i utalentowanego kolektywu dawno nie było.

Fun stat of the day!

0%

Taką skuteczność (0-9) rzutów z gry miał Lebron w pierwszym meczu z Sixers kiedy Heat przegrywało.

Multiple championships my ass.

Dzisiaj obstawiam zwycięstwo Sixers i Bulls.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia co sprawia, że Boozer, który w Play Off za czasów gry w Jazz kręcił 20.5 i 12.5, teraz obniża loty. Już pomijając jego D, a raczej brak D, on bez problemu może dać w każdym meczu mocne double-double. Tego właśnie oczekują od niego fani, w tym ja. Nie pluję na niego jadem, bo znakomicie widać to, że zależy mu, aby grać w tej drużynie. Step yo' game up, Carlos!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, że to dopiero pierwsza kwarta, ale zarówno Philapdelphia jak i Miami grają fatalnie. 13-19. Wynik mówi wszystko. I nie, to nie jest zasługa defensywy żadnej z drużyn. 76ers spudłowali 9 ostatnich rzutów w kwarcie, z czego 7 było z czystej pozycji. W Miami z kolei, jedynym sensownym człowiekiem na boisku jest jak na razie Bosh.

Masakra. Grajac w takim stylu, nie uporaliby się nawet z Cleveland. Ktokolwiek z pary Boston/Nowy Jork przejdzie dalej, będzie miał spacerek w drugiej rundzie.

EDIT po obejrzeniu obu spotkań: Dobra, Miami poprawiło swoją grę, zwłaszcza LeBron. Wygrają 4-0 nie mam wątpliwości, ale przy obecnej formie, dalej twierdzę, że w drugiej rundzie nie mają szans z (prawdopodobnie) Bostonem. Philadelphia nie ma zespołu na play-offy

A co do drugiego meczu... Naprawdę zaczyna mi się podobać gra Indiany. Nie spodziewałem się po nich nic szczególnego, a tu proszę, walczą na całego, tylko sił im nie starcza na końcówkę. Mam nadzieje, że ugrają ze dwa zwycięstwa na swoim parkiecie zanim odpadną, bo moim zdaniem należy im się za starania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i paradoksalnie dwie zapowiadające się najciekawiej pary I rundy na Wschodzie zostały już rozstrzygnięte. W to, że Heat przejadą się po Sixers mało kto wątpił. Jednak seria "słabującego" Bostonu i coraz lepiej grających Knicksów miała być bardzo emocjonująca. I taka była przez pierwsze dwa mecze. Jednak Celtowie w bólach oba spotkania wygrali, a w trzecim mecze przejechali się walcem po nowojorczykach. Dość powiedzieć, że Amare Stoudemire i Carmelo Anthony, dwie największe gwiazdy Knicks, miały łącznie ledwo 23 punkty, a sam Ray Allen uzbierał 32 oczka. Świetnie spisywał się Pierce, który miał aż 38. Obaj trafili w sumie 14 z 19 oddanych rzutów za trzy. W dodatku Rondo miał triple double 15 punktów, 11 zbiórek (sic!) i 20 asyst (sic! x 2). Ciężko teraz przekonywać, że seria potrwa dłużej niż 4-5 spotkań. Podobna sprawa miała się z Indianą Pacers, którzy byli blisko zwycięstwa w każdym z trzech meczów z Bulls, jednak pierwszy przegrali 5 pkt, drugi 6 pkt, a trzeci 4. Nikt nie będzie później pamiętał jak zacięte to były zawody, a wynik 3-0 wydaje się dość gładkim prowadzeniem. Jedyne emocje w I rundzie Wschodu zapowiadają się w starciu Atlanty Hawks z Orlando Magic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam już tak świetnej pierwszej rundy.

Celtics, pomimo słabej końcówki sezonu, nie dali szans rozkręcającym się Knicksom, którzy mocno się w Big Apple skompromitowali. W obu meczach u siebie nawet nie podjęli większej walki. Knicksom brakuje obrońców i jeśli nie popracują nad tym (lub nie znajdą kogoś :rolleyes: ) to w następnym sezonie lepiej nie będzie.

Heat zmarnowało niesamowity powrót pierwszej połowie (20-2?) i straciło w ciągu ostatnich 80 sekund 10 punktów przy okazji nie trafiając nic. Znalazłem ciekawą statystykę. Heat do tego spotkania miało 6% (1-16) skuteczności rzutów z gry w ostatnich 10 sekundach meczu. Po wczorajszym meczu w Philly dorzucili jeszcze jeden niecelny. Lebron, y u no be clutch. Pomimo tego zdziwiłbym się bardzo gdyby w meczu nr 5 w Miami Sixers zdołali urwać kolejne zwycięstwo.

Hawks dzieli już tylko jeden wygrany mecz od trzeciego z rzędu awansu do półfinałów konferencji. Cieszę się niezmiernie, bo Magic wielką sympatią nie darzę. Drużynie z Orlando zabrakło zawieszonego za headbumps z Pachulią J Richardsona. Nawet wyśmienita gra Gilberta nie pomogła. Hawks równo grali na obu tablicach i zasłużenie wygrali. Magic muszą teraz wygrać 3 mecze z rzędu. Awansu do drugiej rundy im nie wróżę...

Bulls się przejechali na Pacers w czwartym meczu. Zawodnicy z Indiany zasłużyli na wygraną w tej serii. Grają jak równy z równym i liczę, że dostarczą jeszcze emocji. Mam jednak wrażenie, że Rose drugiego tak słabego meczu ze skutecznością w granicach 25-30% z gry nie zagra.

Na zachodzie też nudy nie ma. Memphis mogą się dzisiaj zbliżyć do pierwszego w historii (co prawda krótkiej) awansu do drugiej rundy playoff. Spurs pomimo zbalansowanego ataku grają mało przekonująco. Z drugiej strony Grizzlies to kolektyw kilku równych graczy bardzo mocno zmotywowanych do gry. Aż strach pomyśleć jak niebezpieczni byliby Grizzlies gdyby nie kontuzja Gaya.

Hornets sprawiają Lakersom ogromne problemy, ale nie ulega wątpliwości, że potrzebują fenomenalnie grającego Paula. Gdy CP3 gra tylko bardzo dobrze, Lakers są zbyt mocni. Kobe gra wyjątkowo nierówno i jego rola w Lakers jest wyraźnie przeceniana. Potrafi zdobyć 34 punkty przy niezłej skuteczności w porażce Lakers, a potem w zwycięstwie notuje tylko 11 punktów przy standardowej 30-procentowej skuteczności.

Jestem przekonany, że OKC dzisiaj zamknie serię. Po pierwszym meczu miałem wrażenie, że głównymi aktorami będą KD i Westbrook. Jednak w dwóch ostatnich meczach bardzo dobrze zagrali dwaj sophomores - Harden i Ibaka. Ten drugi ma potencjał do zostania jednym z najlepszych centrów w lidze. Jest niesamowicie atletyczny. Gra świetnie zarówno tyłem, jak i przodem do kosza. Do tego zbiera wszystko co lata na wysokości niższej niż 3,50. Kolejny argument za tym, że kilka następnych lat będzie należeć do Thunder.

Trail Blazers wygrali oba mecze u siebie i wyrównali stan serii. Jednym z głównych filarów drużyny z Portland w tych dwóch meczach był niewidoczny przez większość sezonu (i przez 2 mecze w Dallas) Brandon Roy. Blazers skład mają fantastyczny i jeśli znowu zagrają równo w ataku to Dirk i spółka szybko rozpoczną letnie wędkowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak w dwóch ostatnich meczach bardzo dobrze zagrali dwaj sophomores - Harden i Ibaka. Ten drugi ma potencjał do zostania jednym z najlepszych centrów w lidze. Jest niesamowicie atletyczny. Gra świetnie zarówno tyłem, jak i przodem do kosza.

Ja na początku sezonu się zastanawiałem skąd oni tego Ibakę wytrzasnęli, bo przed rokiem jakoś go nie widziałem. Teraz Serge jest w Thunder niemal podkoszową gwiazdą i sam uważam, że to już jest lepszy zawodnik od Kendricka Perkinsa. Perk ma co prawda za sobą tytuł mistrzowski i lata doświadczeń, ale aż strach pomyśleć co wyrośnie z Ibaki. Czyżbyśmy mieli do czynienia z nowym Dikembe Mutombo? Wszyscy fani NBA dobrze pamiętają jego palec wskazujący i "not in my house!".

Grizzlies przepowiadałem nawet po cichu awans. Trener Hollins podjął jedną genialną decyzję - awansował do pierwszej piątki w miejsce Mayo Tony'ego Allena. Tony jest świetnym obrońcą, robi mnóstwo przechwytów i jest specem od zamykania gwiazd drużyny przeciwnej. Coś w stylu Bruce'a Bowena, który kiedyś grał w Spurs. Od początku sezonu piałem nad formą Mike'a Conleya, który wreszcie dorósł aby stać się pierwszym rozgrywającym drużyny NBA. Oprócz tego Zach Randolph już drugi sezon z rzędu ma statystyki na poziomie All-Star. W tym sezonie nawet lepsze od zeszłorocznych, kiedy dostał się do ASG. On i LaMarcus Aldridge to wg mnie dwaj zawodnicy, których skrzywdzono podczas wyboru. Prędzej bym ich widział na Zachodzie niż Timmiego Duncana i Kevina Love'a. Pamiętam jeszcze czasy jak Zach był jednym z liderów Jail Blazers, a później kompromitował się w Knicksach. W Grizzlies odżył i w ostatnim meczu z San Antonio rzucił trójkę, która przypieczętowała zwycięstwo. Marc Gasol w playoffach gra jeszcze lepiej niż w sezonie zasadniczym i z Randolphem tworzą takie dwie wieże, które potrafią zarówno blokować jak i podawać. Oprócz tego na ławce są Mayo, Derell Arthur i Shane Battier, świetny obrońca, który potrafi rzucać za trzy. Rok temu trochę im zabrakło, ale widać, że ten zespół cały czas prze do przodu.

Trail Blazers wygrali oba mecze u siebie i wyrównali stan serii. Jednym z głównych filarów drużyny z Portland w tych dwóch meczach był niewidoczny przez większość sezonu (i przez 2 mecze w Dallas) Brandon Roy.

Pamiętam, że po drugim meczu przegranym w Dallas, doszło w zespole do konfliktu bo Roy udzielił jakiegoś kontrowersyjnego wywiadu, w którym stwierdził, że boli go, że gra tak mało. Ostatni mecz, to świetna skuteczność i to on przypieczętował zwycięstwo Blazers. Miał nawet jedną zagrywkę 3+1, aż przypomniały się czasy, kiedy wszyscy się go bali. Szkoda, że drużynę z Portland trapią kontuzję, bo z Royem i Odenem w optymalnej formie, All-Starem LaMarcusem Aldridge'm, niezłym rozgrywającym Andre Millerem, Marcusem Cambym, utalentowanymi Fernandezem i Batumem mogliby realnie myśleć o walce o tytuł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co na parkiecie robi Perkins? Z tym pytaniem skończyłem oglądać wczorajszy mecz Thunder z Nuggets. Nie chce mu się zbierać piłek. Ustawia się słabo. Jedyne co wczoraj robił nieźle to pilnowanie Nene. W ogóle goście z OKC nie byli skoncentrowani. Westbrook chodził po boisku i w obronie zagrał najsłabiej w całej serii. Sam Kevin Durant meczu nie wygra nawet gdy gra fenomenalnie (jego rzuty ''za trzy'' są śliczne :wub: ). Mecz niezły, ale trochę rozczarowali sędziowie. Sporo wyssanych z palca ''shooting'' fauli. Odgwizdany techniczny, kiedy Perk odepchnął Birdmana. Z drugiej strony zero reakcji, kiedy Nene ściągnął Kendricka na ziemię. Końcówka to zbiór świetnych akcji i pomyłek. Dwa niewykorzystane osobiste Feltona, ''niedolot'' Westbooka, kolejna trójka Duranta ( :wub: ) i minimalnie niecelny rzut Westbrooka z syreną.

Obejrzałem wczoraj fragment meczu Grizzlies ze Spurs. Zawodnicy z Memphis są najbardziej zmotywowani z wszystkich graczy w pierwszej rundzie playoff. Uwierzyli w zwycięstwo w tej serii i wczoraj przejechali walcem po ''Ostrogach'' w drugiej połowie. Timmie Duncan i spółka wyglądają bardzo słabo na tle Zacka Randolpha, Conleya czy Allena.

Mavs wygrali mecz numer 5. Wygląda na to, że Trail Blazers potrzebują Roya w formie, żeby coś ugrać. We wczorajszym meczu dodatkowo zabrakło gry na tablicach, zwłaszcza na swojej. Chandler nawet nie musiał się wysilać, żeby złapać 13 zbiórek w ofensywie.

PS. Byłbym zapomniał! Russell, poćwicz trójki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie oglądam wielu meczów na żywo. Karmię się skrótami i coraz bardziej żałuje bo po wynikach i ze skrótów wynika że to najlepsza 1 runda od kilku lat. Ostatni mecz, który oglądałem to mecz Phili z Heat (był stosunkowo wcześnie :)). I warto było- fenomenalna końcówka 76ers (i fatalna Miami). Młodziki z 76ers (Holiday i Williams) rzucali trójki sprzed D. Wade w ostatnich sekundach meczu.

Spoglądam na dzisiejsze wyniki i tu zonk! Spurs znowu przegrali z Memphis (i to sporo), OKC nie zamknęło serii na 4:0 a również byłem tego pewny, no i Dallas wygrało z Portland.

Spoglądam na moje rozmyślenia przed rozpoczęciami playoffs i niewiele moich przepowiedni się sprawdziło. To dobrze :) Dzięki temu 1 runda jest taka ciekawa.

Dobra, zaczynam oglądać skróty :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to mamy trzy kolejne ekipy w drugiej rundzie.

Z Pacers uszło powietrze w meczu nr 5. Grali nerwowo, bez ognia z pierwszych czterech spotkań. Nie rozczarował jedynie bardzo równo grający w tej serii Granger. Jestem przekonany, że Indianie dobrze zrobiły te playoffy i w następnym roku znowu awansują do czołowej ósemki konferencji. Bulls czekają na swojego przeciwnika z pary Magic - Hawks i mam nadzieję, że dzisiaj ta seria zostanie zamknięta (go Hawks! ^.^).

Heat znowu w końcówce się męczyli niesamowicie. Tym razem jednak Sixers zabrakło zimnej krwi. Słabszy mecz Jamesa jeśli chodzi o zdobycze punktowe, ale w na swoim miejscu byli Bosh, Wade i (olaboga) Chalmers, który zagrał świetne zawody z ławki. Heat zmierzą się z Celtics i ja już sobie ostrzę ząbki na ten pojedynek. Pierwszy mecz już w najbliższą niedzielę. Celtics mają tydzień przerwy i to na pewno będzie dobre dla ich ''starych kolan''. KG, Ray i PP będą na niedzielę jak nowi.

Westbrook gwiazdorzy już drugi mecz z rzędu, ale tym razem nie kosztowało to Thunder przedłużenia serii dzięki fenomenalnej (znowu) grze Kevina. Przed rozpoczęciem serii ze Spurs/Grizzlies coach Brooks powinien z Russelem pogadać o bzdetach typu ''there's no I in team' i tym podobnych. Dla Nuggets to już koniec przygody z tegorocznymi PO. Pisanie o sukcesie jest trochę przewrotne, ale przynajmniej walczyli dłużej niż 'Melo. :rolleyes:

O wygranej Spurs pisał nie będę, bo tak farciarskiej końcowki jaką miał Ginobili i Neal już nie uświadczymy i w następnym meczu Ostrogi swój wspaniały sezon zakończą.

Dzisiaj liczę na wygrane Hornets, Trail Blazers i zamknięcie serii przez Hawks.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha! Heat vs Celtics... nie mam już żadnej wymówki aby nie oglądać tej serii... cokolwiek będzie się działo, będę siedział po nocach i oglądał zmagania dwóch faworytów do mistrzostwa. Stawiam jednak na starą "Big Three" (+ fenomenalny Rondo- to już właściwie "Big Four"). Dlaczego? A bo tak :) Chcę żeby pokazali, że w koszykówce nie wygrywają same pieniądze i krzykliwe transfery.

OKC przeszła do kolejnej rundy. Z tego co widziałem na skrótach i w statystykach to Westbrook brał sprawy w swoje ręcę i drużyna źle na tym wychodziła. Super-skuteczna końcówka Durantuli no i Ibaka "The Shot Blocker" (9 bloków w meczu, w tym kluczowy na Nene w ostatniej minucie).

Spurs wygrali, dzięki niesamowitym a zarazem szczęśliwym rzutom w ostatnich sekundach 4 kwarty, doprowadzając do OT. Tam okazali się lepsi od drużyny z Memphis. Przewiduję mecz numer 7 ale zwycięzcy nie typuję (pamiętajcie też jak to jest z moimi przewidywaniami- zawsze odwrotnie niż to co mówię/piszę).

Ostatni mecz Lakers- Kobe nie musi zdobywać ogromnej ilości punktów aby drużyna z LA wygrywała. Trzeba przyznać że zaczął poczynać sobie jak młodziak ( dwa dunki jakimi się popisał i ogólnie dużo akcji podkoszowych). Lakers dzisiaj zamkną serię.

A reszta... Blazers czy Dallas, Hawks czy Orlando... trudno powiedzieć. Ale żeby było ciekawie obstawię odwrotnie niż lubro. Czyli Mavs i Magic. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha! Heat vs Celtics... nie mam już żadnej wymówki aby nie oglądać tej serii... cokolwiek będzie się działo, będę siedział po nocach i oglądał zmagania dwóch faworytów do mistrzostwa. Stawiam jednak na starą "Big Three" (+ fenomenalny Rondo- to już właściwie "Big Four"). Dlaczego? A bo tak :) Chcę żeby pokazali, że w koszykówce nie wygrywają same pieniądze i krzykliwe transfery.

Szum wokół ekipy z Miami został zrobiony ogromny po transferach, ale cięzko powiedzieć, że James i Bosh to tylko pieniądze i sława. Świetni koszykarze, ale moim zdaniem ekipa Heat powinna w kluczowych momentach dac dojśc do głosu panowi D-Wade. Gra w Heat długo i z całej drużyny wydaje się być najpewniejszym rozwiązaniem. LeBron pokazałw tym sezonie, ze końcówki mu zdecydowanie nie wychodzą. Dobrze, że Bosh po zmiennej formie zaczął lepiej grać w post season. Jak fan Heat miałem do niego największe zastrzeżenia, ale na razie jest ok. Myślę, że nawet bez wielkich transferów na następny sezon, ale z lepszym zgraniem lub ewentualnym poprawieniem pozycji rozgrywającego sytuacja w nastepnym sezonie powinna się poprawić.

Co do serii Heat - Celtics. Jako kibic Heat jestem całym sercem za nimi, ale logika przemawia za ekipą z Bostonu. Chłopaki nie są już najmłdsi, ale na te playoffy myślę, ze starczy im sił porzadnie zamieszać. Ich doświadczenie jest nie do przecenienia w rywalizacji ze zgrywającym się zespołem z Miami i o ile LeBron, Wade nie wrzucą na najwyższy bieg przy zrównoważonym i rozsądnym wsparciu reszty zespołu to z Celtami wiele nie ugrają. Po cichu liczę, że Wade zabłyśnie właśnie w tej serii spotkań :). Bez względu na rezultat emocji nie powinno zabraknąć.

Lakers - Hornets. Całym sercem jestem za ekipą z Nowego Orleanu, ale o ile Chris Paul nie będzie zaliczał za każdym razem solidnego double-double czy (jak niedawno) triple-double to nawet przy grających w kratkę Lakers nie dadzą rady. Niestety Paul, pomimo tego, że jest czołowym zawodnikiem ligi, będzie potrzebował solidnego wsparcia żeby zakończyć podróż Jeziorowców po kolejne mistrzostwo. Wynik raczej przesadzony, ale kibic nigdy się nie poddaje :). Ciekawe jak wyglądałaby gra Hornets gdyby West mógłby grac w każdym ze spotkań.

ATL - Orlando. O ile Dwight Howard zawsze robi na mnie wielkie wrażenieo tyle licze na Hawks. Niezależni kto wyjdzie to spotkanie z Chicago będzie niezwykle trudne i ciężko powiedzieć kto spisałby się przeciwko Bykom lepiej. Trzeba sprawdzić co na ten temat mówią statystyki z sezonu.

Mavs - Blazers. BLAZERS! Lubię ich obecny skład, podoba mi się ich gra, a Dallas to jeden z najmniej lubianych przeze mnie zespołów. Go Portland :).

Zostaje Spurs - Grizzlies. Niby doświadczenie Spurs powinno im w kluczowych momentach pomóc, ale jak widac po ostatnim meczu chyba nie starczy im szczęścia na wygranie tej serii. Wcale mi to nie przeszkadza - zawsze dobrze jak ekipa, która nie podejrzewa się o wygraną ma na nią dużą szansę. Liczę, że Z-Bo w nastepnym spotkaniu skończy te serię.

BTW. Wiecie jak nazywa się komentator skrótów ze strony nba.com, który dzisiaj komentował chociażby skrót Denver - Oklahoma City? Facet ma świetne teksty, a mam problemy ze znalezieniem jak się nazywa. Wiecie? :) "So nice you gotta see it twice"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...