Skocz do zawartości

Koszykówka


Turambar

Polecane posty

Myślę, że nawet bez wielkich transferów na następny sezon, ale z lepszym zgraniem lub ewentualnym poprawieniem pozycji rozgrywającego sytuacja w nastepnym sezonie powinna się poprawić.

Akurat na miejscu Heat, to ja bym się rozejrzał prędzej za jakimś centrem. Anthony jest po prostu za słaby w starciach z innymi centrami, a Ilgauskas już ma swoje lata. Bibby i Chalmers może nie powalają na kolana, ale robią swoje, a przynajmniej nie przeszkadzają w wygrywaniu. Że już nie wspomnę, że rolę rozgrywającego w Miami teraz odgrywa LeBron :P

ATL - Orlando. O ile Dwight Howard zawsze robi na mnie wielkie wrażenieo tyle licze na Hawks. Niezależni kto wyjdzie to spotkanie z Chicago będzie niezwykle trudne i ciężko powiedzieć kto spisałby się przeciwko Bykom lepiej. Trzeba sprawdzić co na ten temat mówią statystyki z sezonu.

Nie wiem skąd ta nagła nagonka na Orlando (ten punkt kieruję bardziej do lubro, ale widzę powtarzające się opinie u wielu ludzi na ten temat). Nie żebym sam był ich wielkim fanem, ale wolę ich sto razy bardziej od Atlanty. Nie cierpię Johnsona jako osoby i jako gracza, a sam zespół gra IMO koszmarnie nudno, nie licząc dunków Josha Smitha (a i za nim jakoś specjalnie nie przepadam).

Mavs - Blazers. BLAZERS! Lubię ich obecny skład, podoba mi się ich gra, a Dallas to jeden z najmniej lubianych przeze mnie zespołów. Go Portland :).

Mam zupełnie na odwrót. Dallas to moja ulubiona drużyna w całej lidze. Liczę na zamknięcie serii dzisiaj :)

Swoją opinię na temat Boston vs Miami już wyraziłem. Jeśli Heat zaprezentuje taką formę jak przeciwko Philadelphii, to przewiduję zwycięstwo Bostonu w 5 spotkaniach. Jeśli się poprawią, to... Dalej stawiam na Boston ale w 7 meczach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 719
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Pobudka i sprawdzam wyniki. Moje przewidywania dotyczące Dallas i Lakers sprawdziły się. Obie drużyny awansowały do następnej rundy, podobnie jak Atlanta, która niespodziewanie wyrzuciła za burtę Orlando Magic.

Heh... Tylko jedna seria w pierwszej rundzie zakończyła się do 0 (choć w tej parze chyba nikt się tego nie spodziewał) Ciekawa pierwsza runda. Zostali jeszcze Memphis i Spurs. Dobra... Zaczynam oglądać skróty :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd ta nagła nagonka na Orlando (ten punkt kieruję bardziej do lubro, ale widzę powtarzające się opinie u wielu ludzi na ten temat).

Z całego czuba konferencji wschodniej największą sympatią darzę Celtics (i to tylko ze względu na Shaqa, na którego udział w serii z Heat liczę z całego serca). Do reszty czuję średnio życzliwą neutralność przy okazji w pełni doceniając ich talent. Hawks faktycznie grają nudną piłkę, zawodników mają bez charakteru, ale teoretycznie nie byli faworytami i to ich chętniej widziałem w półfinałach. Do Magic wielkiej niechęci nie czuję. 2 lata temu kibicowałem im w finałach przeciwko Lakers. Howarda uważam za najlepszego centra od paru lat (do Shaqa brakuje mu tylko pierścieni). Stracili trochę w moich oczach przez tegoroczny frajerski trade. Już nawet nie chodzi mi o Gortata, ale z niesamowicie defensywnej ekipy zrobiło się nie wiadomo co, które na obu tablicach gra tylko dobrze.

@Lakers - Too bad. Mavs im tyłek sklepią w półfinałach.

@Mavs - Byli wyraźnie lepsi w serii. Miałem wrażenie przy stanie 2-2, że Blazers są w stanie przejść przez ekipę z Dallas, ale jednak to nie ten poziom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za to widzę sporą niechęć do Lakers xD. Uważacie że za dużo już wygrali, że za bardzo gwiazdorzą, że .... (dopiszcie sobie coś :D)? Chyba że liczycie na sensację, na prztyczka w mistrzowski nos?

Oglądam NBA ale nie mam drużyny, której jestem fanem i jej kibicuję. Oczywiście, w tej chwili liczę (a właściwie w następnym sezonie), że Suns zaczną odnosić większe sukcesy, poprzez wzgląd na Marcina Gortata. A tak... skupiam się na oglądaniu koszykówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@luke

Po ostatnim tytule dla Lakers, gdzie Celtics z którymi sympatyzowałem przegrali po siódmym meczu, chodziłem przez dwa tygodnie jak struty. Myśl, że miałbym jeszcze raz oglądąć Bryanta i Gasola wznoszących trofeum Larry'ego O'Briena jest nie do zniesienia. Dlatego mam nadzieję, że w tym roku uniknę takich przykrości. Podobne wrażenia mam odnośnie Miami Heat, gdybym miał wybierać kogo bardziej nie lubię, to byłaby drużyna z Florydy. Jeszcze Wade'a i Bosha lubię, ale wraz z tym całym Le Decision i przeniesieniem się tam Jamesa zupełnie straciłem sympatię dla tej drużyny. Chciałbym, żeby Zachód wygrała Oklahoma, a Wschód Bulls, albo Celtics. Jeśli dojdzie do Finału Konferencji z udziałem dwóch ostatnich zespołów, wówczas będę mógł spokojnie zasiąść przed telewizorem, gdyż obie lubię równie mocno.

Nie wydaje mi się, żeby nagle wszyscy znienawidzili Orlando. Ostatnie transfery doprowadziły do tego, że ten zespół z unikatowego stał się nudny, z chaotycznym style gry i bez wyrazistych postaci. Wcześniej byli Turkoglu w lepszej formie, Rashard Lewis, Courtney Lee, wraz z wymianą doszedł słabujący Arenas, gubiący się w systemie J-Rich i zmęczony wojażami Turkoglu v. 1.3. Praktycznie tylko Howard grał przez cały czas na podobnym poziomie. Druga "gwiazda" czyli Jameer Nelson to mocno przereklamowany zawodnik. Orlando to drużyna wobec której nie czuję żadnych emocji. Na chłodno oceniałem, że mogą przegrać z Hawks, którzy grali gorzej niż w zeszłym sezonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze Wade'a i Bosha lubię, ale wraz z tym całym Le Decision i przeniesieniem się tam Jamesa zupełnie straciłem sympatię dla tej drużyny.

Ależ skąd ta niechęć ?^^ Jak dla mnie Heat to moi faworycie i fajnie by było jakby wygrali, ale teraz czeka ich ciężka przeprawa z Celtami.

Ucieszyłbym się jakby Lakers nie przeszło dalej, gdyż po ostatniej wygranej z Celtami nie chciałbym żeby zaszli za daleko :_

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za to widzę sporą niechęć do Lakers xD. Uważacie że za dużo już wygrali, że za bardzo gwiazdorzą, że .... (dopiszcie sobie coś :D)? Chyba że liczycie na sensację, na prztyczka w mistrzowski nos?

Oglądam NBA ale nie mam drużyny, której jestem fanem i jej kibicuję. Oczywiście, w tej chwili liczę (a właściwie w następnym sezonie), że Suns zaczną odnosić większe sukcesy, poprzez wzgląd na Marcina Gortata. A tak... skupiam się na oglądaniu koszykówki.

Lakersi, tak samo jak Spurs, już za dużo wygrali, to raz. Dwa - nie cierpię Bryanta. I Artesta. I nie lubię Bynuma. I Odoma. I... Cholera, kogo ja oszukuję, nie lubię całego teamu Lakersów. Tylko Gasola jako tako, bo została mi sympatia do niego, kiedy grał w Grizzlies.

No i nie chcę tutaj być pesymistą, ale obawiam się, że Suns w następnym sezonie będą grali jeszcze gorzej niż w tym. Nash już się starzeje, co było widać w końcówce sezonu (zresztą wciąż nie wykluczone, że w tym oknie transferowym przejdzie do innego klubu). Hill jest jeszcze starszy i nie wiem czy stać go na jeszcze jeden tak dobry sezon. Phoenix ma całą masę złych kontraktów, (Childress, Frye, Warrick, Lopez, Pietrus). Będzie im ciężko handlować, bo oprócz Nasha (który i tak teraz już nie przyciągnie nikogo równie dobrego na jego miejsce) nie mają za ciekawych zawodników na handel (no, jest jeszcze Gortat i Dudley, ale to już by była głupota, gdyby się ich pozbyli). Dobrze, że chociaż Cartera się pozbywają. Mają też nikłą szansę na dobre miejsce w drafcie. Ogólnie to obstawiam następne 2-3 sezony bez Suns w Play-offach, chyba że wydarzy się jakiś cud transferowy.

@Face - Zgodzę się, że Orlando po transferach to już nie tak ciekawa drużyna co Howard + 3pointers team. Niestety, stary team też już nie wyrabiał co było widoczne w trakcie sezonu i po prostu musieli coś zmienić. Niestety, poszli po same niewypały. Cóż, bywa. Moim zdaniem jednak, dalej grają 5x bardziej atrakcyjnego kosza niż Atlanta. Notabene, skrót meczu #6 przypomniał mi, dlaczego jeszcze nie lubię Atlanty. Ci goście nawet nie szanują się nawzajem. 1:45, Josh Smith. Taki tam drobny szczegół, ale zwrócił moją uwagę. Tak się nie zachowują kumple z drużyny, sorry. No i jeszcze mogę dodać Pachulię, który na boisku jest tylko po to, żeby wkurzać centra drużny przeciwnej. Uch, no nie cierpię Hawks po prostu. Mam nadzieję, że Bullsi zmiotą ich do zera i to jakimiś dwudziestoma punktami w każdym spotkaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciał, żeby Chicago spróbowało w przyszłym sezonie ściągnąć Andre Igoudalę. To jeden z moich ulubionych zawodników, slasher, prawdziwy lider, świetny obrońca. Szkoda, że marnuje się w takiej drużynie jak Sixers. Poza tym Derrick Rose potrzebuje swojego Pippena, którego miał Jordan. Carlos Boozer? Te dwa słowa wywołują u mnie śmiech. Osobiście uważam, że wygrywają nie dzięki, a wbrew jemu. Omer powinien poczynić dalsze postepy, szkoda że Taj Gibson zatrzymał się ostatnio w rozwoju, a miał świetny pierwszy sezon. Drużyna powinna opierac się na Derricku i Noah, jednak trzeba im zapewnić jakieś wsparcie. Deng na pewno takie daje, więc pozostaja dwa spoty do obsadzenia. Boozera na razie będzie trzeba zostawić, ale "dwójki" to Byki potrzebują na gwałt. Dlatego chciałbym widzieć tam "Igu-digu".

@Yossarian

Zgadzam się z tym, że Atlanta gra nudną koszykówkę, ale to tylko pokazuje jak nisko upadli Magic, skoro dali się wypchnąć już w pierwszej rundzie. Hawks skazali się na nieuchronną zagładę podpisując z Joe Johnsonem maksymalny kontrakt. Jaka organizacja, taka gwiazda, chciałoby się rzec. Memphis niby podpisali Gaya za wysokie pieniądze, ale on udowodnił, że potrafi być liderem zespołu i trafiać w ważnych momentach (np. rzut nad Jamesem w spotkaniu z Heat), od czasu kiedy grał na atletyźmie i pakował piłkę do kosza trochę minęło. Można powiedzieć, że zaczyna grać bardziej po jordanowsku. Szkoda tej kontuzji, bo być może Grizzlies mieliby szanse na coś więcej niż II runda. Zgodzę się też, że w kolejnych sezonach możemy być świadkami postępującego rozkładu Suns. Nash będzie grał gorzej, albo odejdzie, a jak go w tym sezonie zabrakło to Słońca grały naprawdę katastrofalnie. Gortat prawdopodobnie się rozwinie i będzie grał jeszcze lepiej, ale to może nie wystarczyć. Potrzeba większej siły ognia na pozycji nr 2 i 4.

Ależ skąd ta niechęć ?^^ Jak dla mnie Heat to moi faworycie i fajnie by było jakby wygrali, ale teraz czeka ich ciężka przeprawa z Celtami.

Dwa słowa - LeBron James. Kiedyś był jednym z moich ulubionych zawodników, ale po 3-4 sezonach zaczął się zachowywać jak bufon, później w specjalnym programie powiedział gdzie "przeniesie swoje talenta". Dobrze go zgasił Pierce mówiąc po wygranym meczu z Heat "teraz czas przenieść moje talenta do Memphis" (kolejny mecz Celtics grali na wyjeździe z Grizzlies). Mam nadzieję, że Paul zgasi Jamesa i spółkę raz jeszcze w playoffach. Ostatnio nawet Bronek powiedział po zwycięstwie nad Sixers, że "skończyli śniadanie i czas na lunch". Tak się zachowuje gwiazda NBA? Jakoś nie pamiętam Michaela, który będąc najlepszym zawodnikiem na planecie dworował sobie z roleplayerów czy słabszych graczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Face

Ta. Dla Chicago byłby to wymarzony skład. Zgadzam się też z twoją opinią na temat Boozera. Może nie w 100 % ale uważam, że zarówno Deng jak i Noah wnoszą dużo więcej do zespołu Byków. Rose i koledzy zmierzą się teraz z Atlantą. Chicago jest faworytem i wręcz pewniakiem do awansu.

Co do Lakers- szanuję Kobego jako koszykarza- potrafi robić niesamowite rzeczy na parkiecie, jak na swój wiek (choć czasami, gdy LA dostaje w kość przestaje ufać swoim kolegom). Gorzej z jego gwiazdorzeniem, tak jak i całej drużyny Lakers. W sumie LeBron zachowuje się podobnie. Pasowałby do Lakers xD. Okej, zgadzam się, że kolejne zwycięstwo Jeziorowców byłoby nudne oraz Heat, których też w sumie nie chciałbym zobaczyć z trofeum, przez Jamesa.

Memphis przeszło do kolejnej rundy, eliminując Spurs. Wielka noc Z Bo (31 punktów, 11 zbiórek, porażająca końcówka w jego wykonaniu). Mnie jednak najbardziej w Memphis imponuje Tony Allen. Gra niesamowicie skutecznie w defensywie (w tym meczu 4 przechwyty, 1 blok). Oraz niemały wkład w ofensywę. Przeniesienie go do pierwszej piątki było faktycznie świetną decyzją. To co zrobił Manu na końcu 3 kwarty. On się właściwie przewracał i trafił zza połowy boiska. Mimo to nie był takim zawodnikiem jakiego oczekiwali kibice Spurs. Główną opcją w ataku był Tony Parker (23 punkty) ale to było za mało na Grizzlies. Memphis po raz pierwszy awansują do drugiej rundy, pokonując przy tym numer 1 Konferencji Zachodniej. Wow!

Spoglądam na półfinały Konferencji... O parze Chicago vs Atlanta oraz Celtics vs Heat już się wypowiadałem. W zachodniej... Ciekawa będzie seria Memphis vs Oklahoma. Bardzo trudne zadanie przed nimi. Nie obstawiam, bo wiecie jak mi to wychodzi. Lakers vs Mavs. To samo. Nie obstawiam. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Boozera robiono All-Stara jak grał w Utah Jazz, ale poza sutym kontraktem i przyzwoitymi statystykami w sezonie regularnym zbyt wiele nie wnosił do drużyny. Zupełnie gasł w playoffach i nie był liderem za jakiego go uważano. Miał kilka lepszych momentów w Chicago, ale od kilku miesięcy coraz bardziej gaśnie. W dodatku jego zdolności obronne są mocno wątpliwe. Jak na razie udało się to zamaskować Thibodeau przez wkomponowanie Boozera w system, ale sądzę, że w przyszłości można znaleźć lepszego zawodnika na to miejsce, bo z Boozerem ofensywa Chicago wygląda surowo. Opiera się na wbiciach pod kosz Rose'a i rzutach z dystansu i półdystansu Denga. Z Igoudalą Thibodeau mógłby zrobić ze swojego zespołu maszynkę do mielenia mięsa w obronie, a w dodatku atak grałby bardziej widowiskowo.

Najbardziej u Kobego denerwują mnie jego "płacze" podczas meczów. Gdy chce wymusić faul drze się na cały głos, a jak sędzia nie zagwiżdżę to macha łapami z dezaprobatą. Jakoś nie pamiętam MJ-a, który w każdym meczu płakałby u sędziów, że ktoś go faulował. Jak się pretenduje do miana najlepszego koszykarza na świecie, to trzeba mieć trochę klasy. O ile Bryantowi trochę brakuje, to u Jamesa jest pod tym względem jeszcze gorzej.

Wydaję mi się, że Lakers pokonają Mavericks. Jakoś w sezonie regularnym Rumaki radziły sobie bardzo słabo z Jeziorowcami. W serii z Portland też niczym nie zaimponowali. Jeśli LAL zagrają na 100% swoich możliwości, to nie widzę wielkich szans dla Dallas. Szkoda, że przebudził się Artest, który dołował przez pół sezonu. Teraz w każdym meczu gra bardzo dobrze i w I rundzie dołóżył pokaźną cegiełkę do zwycięstwa nad Hornets. Oklahoma będzie faworytem w serii z Grizzlies. Mają wie wielkie gwiazdy w postaci Duranta i Westbrooka. Oprócz tego Ibakę, który taką gwiazdą się powoli staje, podobnie jak Jamesa Hardena, który także poczynił spore postępy. Perkins przyda się na tablicach i w obronie. W dodatku mają całą koalicję roleplayersów - rezerwowego rozgrywającego Erica Maynora, rzucającego z dystansu Dequana Cooka, podkoszowych Nazra Mohammeda i Nicka Collisona, do tego specjalizującego się w obronie Thabo Sefoloshę.

W Grizzlies wypadałoby zwrócić uwagę na Darrella Arthura, który w tym sezonie zrobił spory postęp. Oprócz tego drużyna z Memphis jest groźna, bo nieobliczalna. Nie wiadomo skąd może nadejść zagrożenie. Może swój dzień mieć Mike Conley, może OJ Mayo wchodzący z ławki. Zach Randolph już udowodnił, że może być clutch playerem i go to guyem. Marc Gasol potrafi zdominować tablicę. W dodatku Tony Allen i Shane Battier, eksperci od defensywy. Mogą postarać się ograniczyć Westbrooka i Duranta. Szkoda, że kontuzjowani są Rudy Gay i Xavier Henry, bo na pewno by się przydali. Grizzlies głupio stracili też swój drugi nr w drafcie 2009. Wybrali Hasheema Thabeeta, a z dalszymi numerami inne drużyny wybrały m.in. Jamesa Hardena, Tyreka Evansa, Stephena Curry'ego, Brandona Jenningsa czy Ty'a Lawsona. Oczywiście rozgrywający nie był Grizz potrzebny, ale już taki Harden czy Evans na dwójce mógłby się przydać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od megasensacji w NBA. Naprawdę nie spodziewałem się, że Memphis wyeliminuję San Antonio - najlepszą drużynę sezonu zasadniczego! Ale jak widać, sezon zasadniczy nie musi od razu wskazywać mistrza - przykład to Clevand, gdzie w zeszłym sezonie grał Lebron James, zaś w poprzednim odpadli już w drugiej rundzie playyoff.

A co do poprzedniego zespołu Gorgata - Orlando Magic ma prawo czuć się rozczarowane. Mieli w tej fazie rozgrywek zajść daleko, może nawet zdobyć mistrzostwo, ale jak widać niezbyt dobrze wyszli na wymianie, którą przeprowadzili w grudniu. Eksperci za ten stan rzeczy wskazują jeden czynnik - brak wartościowych rezerwowych, jak Marcin Gorgat. W poprzednim sezonie, jak Howard grał słabo lub łapał szybko faule to Gorgat godnie go zastępował. Teraz z odpowiednim zastępstwem Magic mają spory problem.

W każdym razie jestem ciekaw rywalizacji Miami - Boston, w końcu ten pierwszy zespół sprowadził przed sezonem Lebrona Jamesa i Chrischa Bosha - zapowiada się naprawdę ciekawa rywalizacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądze, że gdyby Gortat został w Orlando to lepiej by grali. Po pierwsze- nawet pierwsza piątka (oprócz Howarda) nie gra skutecznie . Po drugie- w systemie Stana van Gundiego nie mam miejsca dla Gortata, ponieważ ciągle gra tym samym skostniałym systemem, czyli podaj do Howarda on skończy. Rola Gortata kończyłaby się na kilkuminutowych wejściach, podczas których miałby się skupiać na defensywie i zbiórkach a w ataku i tak nie dostawałby piłek.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. System, który dobrze działał dwa lata temu stał się przestarzały i większość drużyn wie jak radzić sobie z drużyną Magic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 lata temu cały roster Magic był idealnie uporządkowany. Każdy znał swoje miejsce i każdy spełniał swoją rolę znakomicie. Po przegranej w Finałach 2009 przyszła frustracja i szukanie na siłę rozwiązań, które zbudowałyby wokół Howarda team zdolny wygrać mistrzostwo. W sezonie 2009-10 wyglądało to nieźle, ale dalej uważam, że gracze tacy jak Courtney Lee czy Hedo z sezonu 2008-09 dawali drużynie więcej niż Ryan Anderson i Vince Carter. W poprzednim roku przyszedł kolejny ''upset'' w finałach konferencji z Celtics i frustracja rosła. W tym sezonie się zrobił totalny burdel. Rashard Lewis nagle zgasł. Vince, Pietrus i Gortat czyli część trzonu obrony ekipy z Orlando zostali oddani za J Richa i Hedo v. 0.6 (jest jeszcze Earl Clark, ale on robi na ławce Magic jako cheerleaderka). Do tego doszła wymiana Lewisa za Gilberta, którego kontrakt zabija każdą drużynę, w której jest. Teraz przychodzi długi offseason, w którym trzeba znaleźć optymalny skład, który spowoduje, że po sezonie 2011-12 Howard zechce pozostać w drużynie*. Priorytetem jest lepszy rozgrywający i pozycja nr 3.

W poprzednim sezonie, jak Howard grał słabo lub łapał szybko faule to Gorgat godnie go zastępował. Teraz z odpowiednim zastępstwem Magic mają spory problem.

W tym sezonie Howard nie grał słabo i jego jedyny problem to rzucanie łokciami na lewo i prawo przez co łapie 20~ technicznych fauli na sezon. Do tego w tym sezonie Howard grał średnio o 3 minuty dłużej na mecz. Przy tym łapał najmniej fauli od trzech sezonów. Jeśli tak dalej pójdzie to Howard osiągnie poziom ''Shaq 2.0'' i nie będzie potrzebował zastępczego centra.

*Biorąc pod uwagę charakter Howarda to możemy się za rok spodziewać parodii ''Le Decision'' :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z lubro, że skład Magic był optymalnie ustawiony, kiedy doszli do Finałów w 2009. W ogóle to taktyka "podajemy do Howarda, a jak on nie skończy to odrzuci na obwód i jeden z czterech pozostałych graczy rzuci za trzy" była zawsze bardzo biedna. Zasadnicza różnica między tamtymi Magic a obecną drużyną z Orlando jest brak lidera, który weźmie na siebie ciężar gry. Jak wiemy Howard nie jest graczem, który rzuci jumpera w decydującym momencie i zdobędzie zwycięskie punkty. Tę rolę spełniali świetnie Hedo Turkoglu i Rashard Lewis. Jednego się pozbyto, a drugi zgasł i zaczęły się problemy. Osobiście uważam, że największym błędem Otisa Smitha było trzymanie na siłę Gortata w Orlando. W systemie Van Gundy'ego pełnił rolę marginalną. Trzeba było puścić Marcina do Dallas i zaproponować wyższy kontrakt Turkoglu, który robił tam za rozgrywającego i miał znacznie większe znaczenie dla drużyny. Jameer Nelson na jedynkę najzwyczajniej w świecie się nie nadaje, ale za to jest najlepszym kumplem Dwighta, więc może być ciężko ze zmianą na Point Guardzie. Ciekawe, gdzie pójdzie po zakończeniu sezonu J-Rich bo będzie wolnym agentem. Byłoby ciekawie, gdyby wrócił do Suns. Prawdopodobnie za rok czeka nas kolejna odyseja z gwiazdami w tle. Howard być może pójdzie do Netsów, gdzie będzie tworzył silną ekipę z Williamsem, a Paul do Knicksów, formując kolejne wielkie trio z Anthonym i Stoudemirem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsza noc potwierdziła fakt, że u bukmacherów nie zarobię. Zwycięstwa Thunder byłem pewien, a w parze Heat - Celtics bardziej skłaniałem się ku ekipie z Bostonu.

Grizzlies @ OKC 114 -101

Znowu nie zdążyłem na wczesny niedzielny mecz i żałuję strasznie. Gdy wróciłem do domu i pod koniec czwartej kwarty na tablicy wyników widniał wynik 100-91 to zbierałem szczękę z podłogi. Fenomenalny Zack Randolph, który robi idealnie jako lider drużyny. Trafia z każdej pozycji, nie odpuszcza, gra twardo w obronie. Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś był zawodnikiem, dyplomatycznie mówiąc, słabiutkim. Grizzlies szanowali piłkę i starannie szukali pozycji. Z drugiej strony Thunder nie mogli trafić, tracili piłki. Jestem mocno zaskoczony tym jak się sprawy potoczyły wczoraj. Co by nie mówić, tegoroczne playoffy są najlepsze od dobrych paru lat.

Celtics @ Miami 90 - 99

Tutaj miałem okazję obejrzeć całość i jestem w pełni usatysfakcjonowany. Twardy mecz, sporo dobrej gry w ofensywie i defensywie. Bohaterowie meczu: D Wade i Ray Allen. Matchup Wade - Allen to coś pięknego. Obaj grali przeciwko sobie znakomicie w obronie (inna sprawa, że takich zawodników nie da się zatrzymać, można im tylko lekko utrudnić zdobywanie punktów). Wade mnie zachwyca i pozostaję przy swojej opinii, że to nie ktoś z trójki Kobe, LeBron czy Rose jest najlepszym zawodnikiem w lidze, a właśnie Wade. Przez cały mecz był w pełni zaangażowany, biegał do wszystkich piłek, pod koniec meczu przy pewnym wyniku rzucił się po niemożliwą do uratowania piłkę w tłum. Takie coś imponuje. Mecz w sumie mógł się potoczyć inaczej, gdyby nie dwa szybkie techniczne złapane przez Pierce'a. O ile w pierwszej sytuacji nie ma wątpliwości i już wtedy Pierce mógł wylecieć, todruga sytuacja może budzić kontrowersje. Oczywiście ''Truth'' mógł rzucić jakieś niepotrzebne słówko w stronę Wade'a, ale wyrzucenie jest imo mocno wątpliwe. Celtics zagrali słabo w obronie. Pal licho ofensywę, tam było całkiem nieźle. Tak dużo czystych pozycji na łuku ekipy grające przeciwko Celtics nie mieli dawno. Pierce czy Allen gdy rzucali za ''3'' mieli na szyi obrońcę prawie w każdym przypadku. Jednak fragment gdzie Bibby 2 razy pod rząd miał czystą pozycję (raz nie trafił) mocno zdenerwował Doc'a Rivers'a. LeBron w sumie grał dobrze, to co miał trafić to trafił, miał parę fajnych akcji (podanie w tempo do Wade'a :wub: ). Jednak nie musiał się spinać, bo fenomenalnie zagrał nie tylko Wade, ale i James Jones, który jest obecnie jednym z najlepszych rzucających w lidze. Ten mecz dał mi do myślenia. Być może LeBron założy w tym roku upragniony pierścień. Nie leży na nim pełna odpowiedzialność za wynik (sytuacja z ostatnich sezonów w Cleveland), ma wsparcie nie tylko ze strony Bosha i Wade'a. W serii z Sixers Chalmers pokazał, że potrafi zagrać dobrze jeśli kolegom nie idzie i można na niego liczyć. Wczoraj Jones trafiał rzut za rzutem, wymuszał faule. LeBronowi taka swoboda odpowiada i może grać na większym luzie. Celtics powinni uporządkować obronę co jednak proste nie jest. Wygrana Heat wynikała raczej z ich dobrej gry niż ze słabej dyspozycji ekipy z Bostonu. Rondo szybko złapał 3 faule. Garnett został znakomicie zneutralizowany, Jones dobrze grał przeciwko Pierce'owi (wywoływał jego frustrację, ale to też trzeba umieć). Na pozycji centra jest tak nudno, że żal cokolwiek pisać.

Prognoza na dzisiaj: Bulls & Mavs

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grizzlies idą jak burza. Mimo świetnej postawy Duranta i tak spokojnie wygrali ten mecz. Znowu MotM Zach Randolph, do tego świetnie zagrał Marc Gasol. Jednak przydało się zyskać prawa do niego od Lakersów w zamian za brata Pau. Conley zrobił swoje na rozegraniu, 7 asyst i 0 strat, uważnie śledzę poczynania Grizzlies, bo to jeden z moich ulubionych zawodników. Zadziwiające w jak krótkim czasie Zach Randolph przeszedł drogę od zera do bohatera. W Knicksach wciąż się kompromitował, pamiętał jak kiedyś chciał zrobić crossovera i rzucić, po czym piłka nie doleciała do obręczy. Teraz nawet z OKC pozwolił sobie cisnąć kolejną trójkę. W Oklahomie brakowało wsparcia dla liderów - prócz Duranta dobrze zagrał Westbrook. Ibaka także się popisał double double i 5 bloków. Mocno zawodzi Kendrick Perkins. Wszyscy zachwalali ten transfer, który miał wzmocnić defensywę, ale w ostatnim meczu stracili aż 114 punktów. W dodatku Perk nie robi zbyt wiele w ofensywie, a na tablicach też specjalnie nie bryluje. Nie wiem czy wszystkim ten trade nie wyjdzie bokiem. W Bostonie Perk był ważną częścią zespołu i świetnie współpracował z Garnettem. Oklahomie chyba bardziej przydałby się w ofensywie Jeff Green, a Ibaka mógłby grać na pozycji centra.

Celtics przegrali z Miami, ale to zwycięstwo miało kilka czynników. Wyrzucenie z boiska Paula Pierce'a, mocno wątpliwe moim zdaniem. Rajon Rondo już drugiego tak słabego meczu miał nie będzie. Ledwie 3/10 z gry 7 asyst i aż 5 strat. Podobnie Kevin Garnett, który w całym meczu miał 6 punktów. Wątpie, żeby Jamesowi Jonesowi przydarzył się kolejny "mecz życia". Szkoda, że reszta zespołu nie równała do Raya Allena, który rzucił 25 punktów na świetnej skuteczności i nie miał ani jednej straty. W dodatku kapitalnei zagrał Wade notując 38 punktów. Mimo tych wszystkich cudów wynik był tylko nieznacznie lepszy na korzyść Miami. Dlatego liczę, że kolejne mecze będą bardziej zacięte, a w nich Heat zaprezentuje swój "clutch shooting".

http://www.youtube.com/watch?v=APudEYEVZJQ

Być może LeBron założy w tym roku upragniony pierścień. Nie leży na nim pełna odpowiedzialność za wynik (sytuacja z ostatnich sezonów w Cleveland), ma wsparcie nie tylko ze strony Bosha i Wade'a.

Pierścień założy, ale prawdopodobnie nie w glorii tego pierwszego, ale jako nr 2 za Wadem. Na początku jak James przychodził do Heat to złośliwi mówili, że to kraj króla Dwyane'a, a LeBron będzie tam najwyżej księciem. W sezonie regularnym lepsze statystyki miał James, ale Wade dużo mu nie ustępował. Jeśli w playoffach to Wade będzie pierwszoplanową postacią, to z Jamesa będą się wyśmiewać jako z pomagiera "najlepszego gracza świata" Wade'a. Jestem ciekaw czy dla tytułu poświęci swoją dumę, bo w ostatnich latach poziom jego ego sięgnął Himalajów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko, ponieważ wszyscy powyżej opisali co było do opisania. Z Bo- fenomenalny, D Wade- crazy (w dobrym tego słowa znaczeniu), Pierce- nie powinien wylecieć z boiska (okej, pierwszy tech faktycznie się należał ale drugi...). Jeszcze Jones, który rzuca jak szalony... jak on to robi?

Ale myślę, że Boston szybko rozpracuje przeciwnika i wygra, tak samo Oklahoma.

A dziś zwycięzcy: Lakers i powiedziałbym Bulls ale są tak potężnymi faworytami, że dla przekory, postawię na Atlantę xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie te playoffy należą do jednych z ciekawszych. Najpierw Grizzlies wyeliminowali najlepszy zespół sezonu zasadniczego na Zachodzie. Jak mawiają w NBA, seria w playoff zaczyna się od zwycięstwa jednego z zespołów na wyjeździe. Tym lepiej, że w aż trzech z czterech rywalizacji drugiej rundy wygrywały zespoły teoretycznie słabsze, rozstawione z niższym numerem w drabince. Największą niespodzianką jest chyba zwycięstwo Atlanty, na którą praktycznie nikt nie stawiał. Bulls byli na fali, zostali najlepszą drużyną NBA, a Hawks notowali regres w stosunku do poprzednich rozgrywek. Na pewno zwycięstwo nad Magic podbudowało ich morale. W dodatku świetnie zagrał Joe Johnson. Obrona Bulls tym razem zawiodła, zobaczymy jak zareagują w kolejnych meczach.

Ciekawie było też w Staples Center i Lakersi po raz kolejny przegrali pierwszy mecz u siebie. Roztrwonili prowadzenie, które w pewnym momencie sięgało 16 punktów. W tym sezonie klub z LA jest wyraźnie słabszy niż w poprzednich rozgrywkach, bo przed rokiem nie pozwalali sobie na takie momenty słabości. Dobrze zagrali liderzy obydwu zespołów Nowitzky i Bryant. Końcówkę meczu Dallas wygrało 10-2, a zdecydowały o tym straty Bryanta i Gasola. Jeszcze Kobe rzucał za trzy w ostatniej sekundzie, ale to nie Jordan i nie trafił :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow. Bardzo stereotypowe spojrzenie na playoffy. Wykluczyć od razu Oklahomę czy Boston lub Chicago? Nie byłbym taki pewien. W koszykówce wszystko może się zdarzyć. Ba! Nawet Atlanta ma szansę na mistrzostwo (choć sam w to nie wierzę :D)

Boston przegrywa mecz numer dwa. I muszę przyznać że Boston nie wygląda jak Boston. W jednej chwili pokazują się z najlepszej strony i skutecznie gonią wynik tylko po to aby roztrwonić wszystko w końcówce. W 4 kwarcie Celtics w ostatnich 7 minutach nie trafiali do kosza przez 4 minuty! Przy tym Miami nie pokazało jakiejś super koszykówki.

Oklahoma wygrywa drugi mecz u siebie. Nie oglądałem więc za bardzo nie mogę się wypowiadać. Z tego co wiem to wciąż brylował Durant, obudził się Westbrook ("Hell, its about time") Ibaka nabawił się jakiejś kontuzji ale chyba niezbyt poważnej. Thunder ma szczęście, gdyby stracili swój filar w defensywie, byłoby ciężko.

Dziś kolejne starcia pomiędzy Bulls i Atlantą oraz Lakers i Dallas. I w obu przypadkach stawiam na tych pierwszych. Choć przypominam że w koszykówce wszystko jest możliwe :)

P.S Moje wcześniejsze przepowiednie dla przekory związane z Atlantą się sprawdziły. Lucky shot :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem koszykarzem w tym roku moja drużyna zdobyła mistrzostwo województwa i jako że już mam doświadczenie cuda się nie zdarzają. OKC to dobry team na druga rundę to wszystko, Boston trafiło na Miami dlatego nie wyjdzie dalej a co do byków i jastrzębi tu nie wiem.

Boston nie wygląda jak boston bo Miami pokazało naprawdę dobry defence. Skład bostonu ma swoje lata i wątpię aby byli wstanie biegać za Jamesem i D-wadem a ci robią z obroną bostonu co chcą.

Moja typu na pozycjach to:

1.CP3

2.D-wade

3.Lebron

4.tu mam kilku kandydatów

5. ofc DH

ulubieni zawodnicy to Superman i CP3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeszłoroczni finaliści w tarapatach. O ile Celtics przegrali na wyjeździe, więc odrobienie strat u siebie nie powinno być aż tak trudne, to Lakers są w czarnej dziurze po dwóch porażkach u siebie. Nie sądziłem, że Mavs mogą zagrać najskuteczniejszą przeciwko Lakers taktykę, czyli ''shut down everyone, but Kobe''. Odom nie istniał w drugim meczu, Gasol miał problemy, jedynie Bynum grał dobrze (on będzie kluczem w grze Lakers w meczach 3 i 4). Zawodnicy z Dallas nie pokazali czegoś fenomenalnego, ale zagrali zbalansowaną ofensywą i mądrze w obronie. Liczę na 4-0. :<

Thunder i Bulls uratowali tyłki. W sumie mnie to cieszy, bo obie drużyny chętnie widziałbym w Finałach. W ekipie z Oklahomy wreszcie bardzo dobrze zagrał Westbrook. Martwią problemy Ibaki, bo jest on naprawdę niezbędny w rotacji Thunder. Bulls przez cały mecz kontrolowali sytuację i jeśli Carlos Boozer wreszcie zdecyduje się wziąć udział w tegorocznych playoffach to ekipa z ''Wietrznego Miasta'' będzie głównym kandydatem do tytułu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej kryzysy Lakers z sezonu zasadniczego, kiedy to mieli rekordowe jak na siebie serie porażek nie były bez znaczenia. Gasol miał świetny pierwszy miesiąc, później albo było bardzo źle, albo średnio. Kobe Bryant już nie robi rzeczy niesamowitych. Wielu porównuje go z Jordanem, ale Bryant rzuca od niego znacznie gorzej. Nie chodzi mi o technikę rzutu, ale ich dobór. Michaelowi nie przydarzały się takie nieskuteczne passy. Karierę skończył ze średnią 50% trafionych rzutów, co jak na rzucającego obrońcę jest wskaźnikiem bardzo dobrym. Kobe zazwyczaj tych 50% w meczu nie potrafi osiągnąć. Lamar Odom pod nieobecność Gasola był główną siłą napędową Lakers. Sezon miał świetny, a teraz gaśnie z dnia na dzień. LAL muszą wygrać mecz nr 3, bo z 0-3, to jeszcze się żaden zespół nie odkuł. Tymczasem Dirk pokazał w obydwu meczach, że nie wymięka. Nie musi też rzucać ponad 20 razy, żeby punktować skutecznie tak jak Bryant. Mavsów uważałem za jednych z głównych kandydatów do tytułu przed kontuzją Butlera. Wtedy jeszcze na Dallas nie stawiało zbyt wiele osób, a oni potrafili wygrywać z potentatami. Później kontuzja Dirka, Butlera i coś się zacięło. Zadziwiająco łatwo radzą sobie z Lakers. Chandler robi dobrą robotę, ograniczając wysokich z LA - Bynuma, Gasola i Odoma. Zobaczymy czy Rumaki wykorzystają przewagę własnej hali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dirk - Lakers 3:0

Oczywiście przesadzam, bo cała ekipa z Dallas gra fantastycznie, ale to Niemiec jest głównym filarem. Nie wymięka, jest skuteczny w kluczowych momentach, ma niesamowite rozeznanie w tym co się dzieje na parkiecie. Mecz nr 3 był do tej pory najlepszym spotkaniem tegorocznych playoff. Świetna czwarta kwarta w wykonaniu Mavs. Lakers w ostatnich ~5 minutach byli tłem. Rozpisywał się nie będę, bo dopiero teraz zacznę oglądać retransmisję z tego meczu. Po emocjach jakie mecz wywołał widzę, że 4-minutowy skrót nie odda tego co się tam działo.

Bulls - Hawks 2:1

Rose naprawdę zasługuje na nagrodę MVP takimi występami. Boozera dalej nie ma (serio, oglądałem pierwszą połowę i nawet nie zauważyłem, żeby się tam przewijał). Ławka rezerwowych sprawdza się wreszcie dobrze. Czuję, że Rose i spółka już nie wypuszczą już serii, a pierwsza porażka była wypadkiem przy pracy.

Dzisiaj jestem ciekawy jak Celtics zareagują na stan 0-2 i jak sprawdzą się przeciwko grającym agresywnie w ofensywie graczom z Miami. Heat po fatalnym początku (9-8 było bodajże), płaczach w szatni, konfliktach na linii LeBron - Spoelstra, rozczarowującej grze Bosha (1-18 przeciwko Bulls przejdzie do historii) i wielu innych problemach wreszcie się dotarli i tak jak parę dni powiedział jeden z dziennikarzy ESPN, to Heat mogą śmiać się ostatni w tym sezonie. Nie miałbym nic przeciwko w sumie :rolleyes:.

W gorączce playoff mogła umknąć informacja, że Blake Griffin został pierwszym od 20 lat jednogłośnie wybranym pierwszorocznym sezonu. Zdobył wszystkie 118 najwyżej punktowanych głosów. Well deserved. =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem koszykarzem w tym roku moja drużyna zdobyła mistrzostwo województwa i jako że już mam doświadczenie cuda się nie zdarzają.

A może jednak :). Lakers przegrywają mecz numer trzy i koniec playoffs zbliża się dla nich nieuchronnie. Lakers znowu roztrwonili przewagę w końcówce. Znakomicie grał Dirk, Terry oraz Stojakovic (z ławki 15 punktów, w tym 11 w ostatniej kwarcie). Lakers w końcówce popełniali straszne błędy. Fisher po protu przeszedł samego siebie wyrzucając piłkę zza linii w ostatnich sekundach (okropna strata). Kobe mniej rzucał, grał zespołowo ale brakuje tych wejść pod kosz jakich było sporo w serii z Hornets. Widocznie kontuzja/e trochę mu dokuczają. Warto wyróżnić Bynuma, który jest najlepszym zawodnikiem Lakers w tej serii ale sam meczu nie wygra.

Nie oglądałem Bulls vs Atlanta ale po wyniku wydaje się że tu wszytko wraca do normy.

Ponoć dziś w składzie Bostonu ma pojawić się Shaq. Zobaczymy czy pomoże zespołowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...