Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Koszykówka

Polecane posty

Tak z innej beczki, legenda Lakers Magic Johnson ma w zamiarach kupno Clippers za 1 mld dolarów

http://sport.wp.pl/kat,1809,title,Magic-chce-kupic-klub-NBA-daje-miliard-dolarow,wid,16568636,wiadomosc.html . Nie udało mu się kupić Lakers, to się bierze za Clippers, jakby nie patrzeć trochę dziwna sytuacja. Chyba gul mu skoczył to chcę się zemścić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chce kupić LAC żeby wywalić z NBA właściciela rasistę. Ja jestem za.

Jeżeli chodzi o Atlantę to fakt mają bardzo duże szanse aby wyeliminować Atlantę, zwłaszcza, że teraz grają u siebie. Trudno wytypować kto wygra wtedy w pojedynku Atlanta Waszyngton - myślę, że wtedy będziemy mieli 7 spotkań na bank :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to co się dzieje przechodzi wszelkie pojęcie. W pierwszej rundzie będziemy mieli trzy mecze nr 7. OKC właśnie wyrównało stan rywalizacji z Grizzlies, podobnie jak Indiana z Hawks oraz GSW z Clippers. Nie zdziwię się jeśli Houston, Brooklyn, Dallas doprowadzą do rozstrzygającego spotkania (to chyba byłby jakiś rekord gdyby sześc par z ośmiu rozstrzygnęło się po siedmiu spotkaniach). Spokój mają jedynie Heat i Wizards, którzy niedawno wyeliminowali Chicago. Trzeba przyznać, że ich zespół prezentuje się solidnie. Następni w kolejce są albo Atlanta, z którymi całkiem nieźle radzili sobie w sezonie zasadniczym (bodajże 3-1 na korzyść Czarodziejów) lub Indiana, która jednak nie gra tak dobrze jak na początku sezonu. Jest duża szansa na finał konferencji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze playoffy od lat, najbardziej zwariowane. Wczoraj mieliśmy szansę poznać kolejne rozwiązania, dowiedzieć się kto awansuje dalej i co? No way. We wszystkich trzech seriach zwyciężyły zespoły, którym groziła eliminacja i przymusowe wakacje. Najbliżej były zespoły z Atlanty i Los Angeles. Clippersi przez większość czwartej kwarty przegrywali (właściwie przez całą) i rzut Barnesa za trzy tylko zmniejszył rozmiary porażki. Zdecydowanie większą szansę mieli Hawks. Udało im się dojść zespół z Indiany i w samej końcówce wyszli nawet na czteropunktowe prowadzenie. Znakomicie odpowiedział na to między innymi David West, Pacers zdobyli 6 oczek z rzędu i już nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.

W najgorszej sytuacji chyba będzie dzisiaj Dallas. Przegrali dwa ostatnie mecze ze Spursami, więc mogą być trochę podminowani, a z kolei Popovich i jego zespół z pewnością wyjdzie na to spotkanie żeby stłamsić rywala zza miedzy. Dallas i tak znakomicie się postarali. W sezonie zasadniczym dostawali niezłe bęcki, a w playoffach ich najwyższa porażka, to ta poniesiona w ostatnim meczu różnicą 6 punktów. Tak naprawdę mieliśmy 4 bardzo zacięte spotkania i tylko jeden blowout i to akurat zadany przez Mavs na terenie Spurs, którzy przecież podchodzili do playoffów jako nr 1 seed.

@luke

Już pisałem o tym znacznie wcześniej. Bodajże po drugim zwycięstwie w Chicago, kiedy otworzyła się ogromna szansa na pokonanie faworyzowanych Bulls. Wizards nie są w tej części drabinki co Miami Heat, więc wpadną na rywala, z którym mają znacznie większe szanse. Teraz szala przechyliła się na korzyść Pacers, ale nie skreślałbym jeszcze Hawks. Niby zagrają na wyjeździe, ale przecież potrafili ograć Pacers już dwa razy na ich parkiecie w tej serii. Oba zespoły znacznie częściej wygrywają wyjazdy, więc własny parkiet nie musi być atutem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień z playoffs i znowu można przecierać oczy ze zdumienia. Game-winning machine, czyli Damian Lillard zapewnił awans Portland w starciu z Rockets. Szalona końcówka, rzut za trzy na 0,9 sek. przed końcem spotkania. Dwight Howard w końcowce robił wszystko, aby przedłużyć nadzieję drużyny z Houston, ale wszystkie te starania zniweczył jeden rzut. Swoją drogą Lillard był kompletnie niepilnowany w ostatniej akcji i Rockets zapłacili wysoką cenę.

Poza tym, jakby tego było mało, w pierwszej rundzie będziemy mieli dwa dodatkowe mecze numer 7 (czyl w sumie 5 - czy to jest jakiś rekord? ;) ) Nets zremisowali z Toronto. Ci drudzy przespali początek rywalizacji i musieli gonić wynik. Przez chwilę nawet nieźle im szło, ale trójki D. Williamsa i doświadczenie K.G. wystarczyło, aby utrzymać korzystny rezultat.

@FaceDancer

Mówiłeś, że w najgorszej sytuacji jest Dallas, ale mimo to wyszli z niej obronna ręką. Swoją drogą jestem zaskoczony, że drużyna, która faktycznie nie grała wybitnie, tak dobrze radzi sobie tutaj. Może pomaga w tym duża ilość doświadczonych zawodników, którzy ostatnio grają bardzo dobre zawody. Z drugiej strony Spurs też takich ludzi nie brakuje. W meczu numer sześć do zwycięstwa poprowadzili Dirk Nowitzki i Monta Ellis, który szalał w końcówce. Nieoceniony jest zresztą Vince Carter i chyba mało kto się tego spodziewał.

Dziś poznamy trzy kolejne drużyny, które pojawią się w następnym etapie rozgrywek. Niesamowicie trudno jest przewidzieć, kto będzie lepszy. Względnie łatwiej jest chyba z Oklahomą. K.D. ma chyba coś do udowodnienia, nie można jednak całkowicie wykluczać Grizzlies. Hawks czy Pacers? Tak jak napisał Face, niby Indiana chwyciła jakiś rytm, ale zawodnicy z Atlanty już radzili sobie na cudzym parkiecie. I GSW kontra LAC. Naprawdę nie wiem :D Na pewno będą emocje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@luke

Mnie najbardziej w Dallas zadziwia to, że początkowo wydawał się to być bardzo dobry matchup dla San Antonio. Wygrali z nimi gładko cztery razy w sezonie zasadniczym, często kilkudziesięcioma punktami, w żadnym z tych spotkań nie było zbyt wiele emocji, a tu nie dość, że jest 3-3, to jeszcze każde ze zwycięstw Spurs zostało wywalczone po ciężkiej walce. Z jednej strony to drużyna weteranów, ale tutaj widzę ogromną rolę trenera Ricka Carlisle. Jest to jeden z moich ulubionych coachów (po Docu Riversie), widać potrafił przeanalizować całą sytuację i w walce z drużyną niesamowicie poukładaną, dysponującą fantastycznym coachem takim jak Popovich potrafił ostro się mu przeciwstawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym roku rywalizacja w playoff bardzo zażarta. Pomijając pewne awanse Washington i Miami o dalsze uczestnictwo w kolejnej rundzie trwa zażarta batalia. Dawno nie było takiej sytuacji, że już w pierwszej rundzie stan meczów jest 3-2 lub 3-3. Ciekawi mnie, jak potoczy się sytuacja, bo nawet jak gra pierwszy zespół z óśmym z tabeli sezonu zasadnicze dzieją się ciekawe rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już druga runda, więc szybki reecap. Gortat i spółka wygrali pierwszy mecz w Indianapolis. Nie był to może rewelacyjny mecz Wizards, a bardziej fatalna gra Pacers, a w szczególności Hibberta, który przecież jest chyba drugą największą gwiazdą po Paulu George'u i w dodatku niedawno okrzyknięty najlepszym centrem w lidze. Polski jedynak zagrał całkiem przyzwoicie. Dziwi tylko słaba skutecznośc w ataku. Mimo to double-dobule i aż 15 zbiórek. Clips również wygrali w pierwszym meczu z Thunder. I to sporą różnicą punktów. Świetnie zagrał CP3, trafił aż osiem trójek.

Dziś ruszą kolejne dwie pary. Nets nie daję niestety większych szans z Heat, chociaż może obecni mistrzowie są zbyt pewni siebie i doświadczeni gracze z Brooklynu to wykorzystają. Natomiast Portland wygra ze Spurs. Dlaczego? A bo tak ;) Tak serio, to nie wiem, ale Portland nie jest bez szans w tej serii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś ucichło w temacie kosza i NBA, pomimo trwających playoofs. Jakże się myliłem w stosunku do Portland. Obecnie nie mają nic do powiedzenia w rywalizacji ze Spurs i przegrywają znaczną ilością punktów. Wizard złapali zadyszkę i przez to przegrywają już 3:1. Obudził się Roy Hibbert, a w ostatnim meczu wystrzelił Paul George. Natomiast zawodnikom z Waszyngtonu brakuje doświadczenia, roztrwonili 19-punktową przewagę w meczu nr 4. Teraz jadą do Indianapolis i pocieszające jest jedyne to, że Gortat i spółka w sezonie zasadnicznym i w playoffach wyjątkowo dobrze radzili sobie na wyjazdach. Heat prowadzą w serii 2:1 z Nets, którym udało się skubnąć jeden mecz. I chyba tylko na tyle ich stać. Najciekawiej wygląda pojedynek Oklahomy i Clippers. Obecnie stan rywalizacji to 2:2. W ostatnim meczu LA zdołało odrobić 16-punktową stratę. Mecz nr 5 w Oklahomie.

Po raz kolejny obstawianie wyników mi nie wychodzi ;) Dlatego nie zamierzam tutaj wyrokować kto wyląduje w finałach konferencji, szczególnie w tak zaciętych i pełnym niespodzianek postseason w tym roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to dopiero ucichło, ale nie można było znaleźć gorszego momentu, żeby nic nie pisać o NBA. Marcin Gortat rozegrał swój najlepszy mecz w życiu. Zdobył 31 punktów, miał 16 zbiórek w tym 7 ofensywnych. Z 15 oddanych rzutów trafił aż 13. Indiana została wprost rozgromiona na tablicach przez Waszyngton. 62 zbiórki gości wobec zaledwie 23 gospodarzy. Najniższa wartość w historii playoff dla Pacers, także najwyższa różnica w zbiórkach pomiędzy drużynami w jednym meczu w historii NBA. Dodatkowo najwyższa wyjazdowa wygrana Wizards w playoffach w historii ich organizacji. Trochę tych rekordów pękło. Marcin miał trochę pecha w meczu nr 2, gdzie zdobył 21 punktów. Wtedy Wizards minimalnie ulegli, a bohaterem został Hibbert. Teraz było zupełnie odwrotnie. Hibbert nie istniał, a Gortat miał monster game. Zawsze dobrze się odnajdował, miał mnóstwo dobitek po niecelnych rzutach. Wpadało wszystko, pod koniec jeszcze doszedł power dunk z faulem. Szkoda, że Marcin nie gra tak co wieczór, ale być może teraz będzie dostawał więcej piłek od kolegów. Drugim bohaterem dnia okazał się Wall. Wcześniej mieli z Gortatem słabszy okres, ale zebrali się w sobie i pokazali charakter. Wizards mają niesamowity dorobek jeśli patrzeć na to jak grają - 5/6 meczów wyjazdowych wygranych w playoff i zaledwie 1/4 u siebie. Wydawałoby się, że przewaga parkietu powinna robić różnicę. Teraz chyba najtrudniejsze zadanie przed Czarodziejami. Muszą wreszcie wygrać u siebie z Indianą, a w meczu nr 7 zdarzyć się może wszystko.

Najfajniejsze jest to, że po ostatnim meczu Gortat stał się bohaterem dnia w NBA. Wywiady, mnóstwo czasu poświęconego naszemu rodakowi, Shaq gadający o grillowanych Pierogach i Charles Barkley pouczający, że to "Kelbasa" :D Zgadzam się z Sir Charlesem, że nie można przegrać meczu u siebie, w którym jest szansa na zamknięcie serii, a Wizards wygrali różnicą ponad 20 punktów. Zawodnicy Indiany praktycznie nie wyszli dzisiaj na parkiet. Zastanawia mnie czy będzie to jakiś punkt zwrotny, czy Pacers kolejny mecz będą mieli dużo lepszy i zakończą rywalizację.

Bardzo ciekawie działo się także w Oklahomie. Goście na 49 sekund przed końcem prowadzili już różnicą 7 oczek, ale jednak przegrali, bo później nie udało im się zdobyć już żadnego kosza. Było tam trochę kontrowersyjnych gwizdków przeciwko Clippers, wydaje się, że gdyby nie sędziowie, to właśnie drużyna z Los Angeles wygrywałaby teraz 3-2 i miała szansę dokończyć przeciwników na własnym terenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ogólnie coś mało ludzie o NBA tu piszą. Masz rację, Gortat rozegrał niesamowity mecz i trafił na usta wszystkich fanów koszykówki. No i słynne już pierogi. Nawet dzisiaj widziałem nagranie ze studia, gdzie przynieśli Shaqowi i pozostałym prezenterom polskie dania :D Spodziewałem się, że Wizards pokażą klasę i zwyciężą na wyjeździe, choć nie sądziłem, że MG będzie grał pierwsze skrzypce. Teraz mecz nr 6 w Waszyngtonie. Tego nie można przegrać i jeśli Czarodzieje zdołają doprowadzić do remisu myślę, że mogą sprawić niespodziankę i awansować do finału konferencji gdzie już czeka Miami.

Heat w miarę gładko rozprawili się z Nets. Koszykarze z Brooklynu usiłali wygrać jedno spotkanie, choć byli blisko zwycięstwa w piątym, niestety roztrwonili sporą przewagę. Myliłem się też co do Portland, którzy nie mieli za wiele do powiedzenia w starciach ze Spurs. San Antonio dostało się do finału konferencji zachodniej. Żadne ze spotkań nie było zacięte, końcowe wyniki z 10-punktową przewagą. Spurs czekają na Oklahomę bądź LAC, ale mają problem, ponieważ Parker opuścił boisko z kontuzją i nie wiadomo czy zagra w następnych spotkaniach.

Najciekawsza rywalizacja w ćwierćfinałach NBA rozgrywa się obecnie na zachodzie, między Clips i Thunder. Ci pierwsi będą starali się na własnym boisku uniknąć eliminacji i przedłużyć serię do siódmego spotkania. Łatwe to nie będzie, szczególnie po przegraniu w końcówce praktycznie wygranego meczu w Oklahomie. Dziś możemy poznać kolejne zespoły, które przejdą dalej, ale ze względu na Gortata i Wizards mam nadzieję, że nie poznamy wszystkich :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem zaskoczony, że Lebron James wrócił do Cleveland. Ale musiał dostać obietnicę, że będą budowali silny zespół walczący o mistrza. A co się dzieję z koszykarzem Derric Rose z Chicago Bulls? Dalej ma problemy z kolanami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na Miami Heat i wyciągając z tego zespołu Jamesa, można śmiało powiedzieć, że nie było już tam zbyt wielu perspektyw. Wade coraz więcej kontuzji, do tego jakby gasł z każdym kolejnym rokiem. Ponadto Bosh, który tylko z litości wciąż był zaliczany do Big Three, a statystycznie spisywał się niewiele lepiej od Gortata (w ofensywie), nie mówiąc już o obronie. Do tego jeszcze kilku weteranów w postaci Allena, Lewisa i Andersena. Tym bardziej, że sporo się mówi o przenosinach Kevina Love do Cavaliers. Dodając do tego rozgrywającego All-Stara Irvinga, wybranego z pierwszym numerem w drafcie Wigginsa i jeszcze kilku młodych (może poprzedni nr 1 Bennett się odnajdzie), to w tej ekipie jest ogromny potencjał. Poza tym mówi się, że każdą drużynę z Jamesem w składzie można wymieniać jako faworyta rozgrywek.

Wracając już do Decision 2.0. Wszystko zostało zrobione w znacznie lepszym stylu niż 4 lata temu. LeBron nie obiecywał już nikomu, gdzie będzie grał tylko sam zastanawiał się nad swoją przyszłością. Pod względem marketingowym to znakomite zagranie, bo pokazuje go jako gościa, dla którego liczą się takie wartości jak dom rodzinny. Na pewno wielu haterów (w tym i ja) będzie spoglądać na niego trochę łaskawszym okiem. Mam też pewne wrażenie, że jego odejście z Miami było podyktowane także zachowaniem kibiców Heat. Większość to byli tzw. sezonowcy, którzy chodzili na mecze tylko dlatego, że zespół wygrywał. Widać to było nawet podczas zeszłorocznych i tegorocznych finałów. Rok temu hala była mocno wyludniona, gdyż niezbyt wielu wierzyło jeszcze w Jamesa i spółkę. Gdy w tych finałach przegrywali ze Spurs, to przyzwyczajona do zwycięstw widownia wygwizdywała swoją drużynę. W Cleveland, gdzie całe miasto będzie żyło koszem, to nie do pomyślenia.

@goliat

Rose wrócił do gry po długiej kontuzji, ale nie zdążył minąć nawet miesiąc rozgrywek i złapał kolejny uraz, tylko tym razem drugiego kolana. Nie wiem jak można mieć takiego pecha, żeby najpierw złapać uraz w jednym, a następnie w drugim. Być może uda mu się wykurować do przyszłego sezonu, ale na pewno nie będzie spieszył się z powrotem na boisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że Gortat zostaje w Washingtonie Wizards. Obecnie ma silną pozycję w tym klubie i liczę że jego drużyna osiągnie jeszcze więcej niż w poprzednim sezonie.

Kwota 60 milionów dolarów brzmi wspaniale. Należą mu się takie pieniądze, bo należy kibicować naszym sportowcom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sezon już dawno rozpoczęty, sporo meczy już rozegranych, a w tym temacie cisza. Zapadliście w sen zimowy ? A tak na poważnie wracając do tematu obecnie jest głosowanie na startowe piątki do All Star Game 2015 w Nowym Jorku. Tak jak rok temu nie głosujemy na poszczególne pozycje center, silny skrzydłowy, niski skrzydłowy, rzucający obrońca, rozgrywający a głosujemy na 3 podkoszowych i 2 obrońców w danej konferencji. W wstępnych wynikach Gortat wśród podkoszowych w swojej konferencji jest na 7 miejscu, do szczęścia jeszcze daleko ale nawet gdyby znalazł się na 5. miejscu wśród podkoszowych to myślę, że byłby to dobry argument żeby został wybrany przez trenerów do tego meczu.

Tu macie link do głosowana http://allstarballot...id=asb15_nbadrd

A to moje typy:

Zachód: Anthony Davis, Marc Gasol, Lamarcus Aldridge, James Harden, Stephen Curry,

Wschód: Marcin Gortat, Pau Gasol, LeBron James, Dwyane Wade, John Wall

Głosujcie na Gortata i wrzucajcie swoje piątki na NBA All Star Game 2015

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze się wstrzymuję z oddawaniem głosu, po prostu czekam przynajmniej do połowy stycznia i wtedy będę dopiero oceniał kto zasłużył na wejście do All Star Game, a kto nie. Jeśli miałbym się teraz decydować, to na pewno jednym z czołowych wyborów byłby John Wall, który w tym sezonie zrobił olbrzymi postęp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj czytałem o kilku ciekawych wymianach w NBA. Najlepiej na tym wyszło Miami Heat pozyskując z Phoenix Suns Gorana Dragicia wraz z jego młodszym bratem Zoranem. Do Oklahama Thunder przyszli Enes Karter, Steve Novak, Kyle Singler oraz DJ Augustine. Dodam też, że do Minnesoty wrócił Kevin Garnett.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...