Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Ja mam niestety coś nie tak z odczuwaniem temperatury i powyżej 20 stopni zaczynam się męczyć. Zawsze się ze mnie dziwili w szkole, że oni w bluzach, a ja już w krótkim rękawie... co poradzić, pewnie, że wolałbym poczuć zimno, gdy inni je czują. Zimą mi to nie przeszkadza, ale latem jest źle. Może choroba jakaś? nauka.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marudzicie na zime, a nie doceniacie co macie. Owszem, snieg jest. Na dodatek dzien jest krotki. No i jest zimno. I trzeba sie cieplo ubierac. No i jeszcze przemieszczanie sie z miejsca na miejsce zajmuje wiecej czasu. A jak jest bardzo zimno (tak z -15 stopni i mniej), to jest sucho bo ciezsze mrozy przychodza do Polski z masami suchego powietrza kontynentalnego naplywajacego z Rosji. Nie jest to wszystko moze najprzyjemniejsze, ale ludzie sa na taka zime przygotowani, domy ocieplone, a infrastruktura daje rade i jakiegos specjalnego paralizu nie ma, czyli nie jest zle. Ja mieszkam w Irlandii, gdzie zima teoretycznie jest duzo lzejsza. Wiecei co to jest tutaj ciezka, surowa zima? Wystarczy, ze raz na 3-4 lata spadnie tak z 5 cm sniegu, a temperatura zejdzie do -5 czy -7 stopni, to kraj praktycznie staje. Rury sa zakopane tak plytko w ziemi, ze nie raz sie zdarzylo, iz cale dzielnice Dublina nie mialy wody przez kilka dni, bo zamarzla w rurach. To samo z komunikacja miejska - odrobina sniegu wystarczy, zeby autobusy czy tramwaje przestaly jezdzic ze wzgledu na "trudne i niebezpieczne warunki panujace na drogach oraz w trosce o bezpieczenstwo pasazerow", a lotnisko zostalo calkowicie zamkniete. 3 lata temu Dublin mial taki zapas posypki drogowej w magazynach, ze plugopiaskarkom wystarczylo soli i piachu na cale 4 dni pracy, a pozniej trzeba bylo czekac na jej uzupelnienie, ktore dopiero sciagano statkiem z Hiszpanii... W dodatku przez kryzys ekonomiczny i walke z dziura w budzecie panstwowe przedsiebiorstwa mialy zakaz robienia nadgodzin, tak wiec firma zajmujaca sie odsniezaniem ulic pracowala tylko od 7 rano do 15. No i ostatnia rzecz - chociaz termometr moze pokazywac -5 stopni, to zazwyczaj czuje sie iz jest duzo zimniej. Irlandia jako kraj wyspiarski cieszy sie wilgotnym powietrzem oraz wietrzna pogoda, tak wiec nawet kiedy na termometrze jest 1 czy 2 stopnie na plusie, to lodowaty wiatr i wciskajaca sie pod ubrania wilgoc potrafia niezle czlowieka wychlodzic. Dlatego nie ma co narzekac i wierzcie mi na slowo, ze lepsze jest nawet -20 stopni w Polsce niz -5 w Irlandii. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam niestety coś nie tak z odczuwaniem temperatury i powyżej 20 stopni zaczynam się męczyć. Zawsze się ze mnie dziwili w szkole, że oni w bluzach, a ja już w krótkim rękawie... co poradzić, pewnie, że wolałbym poczuć zimno, gdy inni je czują. Zimą mi to nie przeszkadza, ale latem jest źle. Może choroba jakaś? nauka.gif

Hihi! Mam tak samo. Ale chorobą to jest raczej przegrzewanie organizmu. Mam w pracy kolegę, z którym nie jestem w stanie robić. Gość nawet w lecie potrafi włączyć klimę na grzanie, dodatkowo piec olejowy i siedzi w sweterku. Do tego nie pozwoli otworzyć okna, bo 'zimno'. Ja się w podkoszulku pocę i prawie mdleję, a ten się trzęsie. Zapach, który po dwunastu godzinach przebywania dwóch facetów w jednym, niewietrzonym pomieszczeniu jest powalający, pominę milczeniem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też racja. "Topienie się" od środka mogłoby być jeszcze gorsze. Też znam takich ludzi, głównie chodzi mi o jednego kolegę z liceum, który chodził w czerwcu w bluzie i było to dla niego normalne. Za to zimą - 20, a on bez czapki. W ogóle mu nie zimno. Terminator jeden. icon_wink.gif

Edytowano przez Elano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima to zdecydowanie moja ulubiona pora roku. Nienawidzę za to wiosny - co Wam się w niej podoba? Bo chyba nie topniejący śnieg tworzący tak zwaną "chlapę", czy rosnące kfiatuszki. Wracając do zimy, to podoba mi się w niej wszystko. Fajny klimacik (Gothic 2 + grudzień/styczeń? Wchodzę w to!), temperatura mi odpowiada (wystarczy się ciepło ubrać). No i jest to fajny odpoczynek po ciepłych porach roku, w których boisko i inne rzeczy to codzienność.

Edytowano przez c0r
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii zarostu macie mój topór smile_prosty.gif Codzienne golenie nie miałoby u mnie szans powodzenia.

U mnie może i by miało szansę powodzenia, tylko że mi się nie chce. Poza tym, zawsze chciałem nosić zarost na twarzy (bez niego, podobnie jak Pezet, jestem brzydszy :]). I mieć długie pióra. Akurat te ostatnie musiałem ściąć. Pracowałem ok. roku jako kierowca beczki asenizacyjnej (pieszczotliwie zwanej CocaColą). Zdarzyło się parę razy, że dostałem po głowie zawartością szamba... Doszedłem do wniosku, że długie włosy są w tym wypadku bardzo trudną kwestią, silnie związaną z utrzymaniem higieny osobistej. A jako, że nie lubię być brudny, nawet myślenie o tym mnie boli, ściąłem włosy. Od tamtej pory (ponad dwa lata wraz ze zmianą zatrudnienia) mam krótką fryzurę. Zwyczajnie nie chce mi się znów zapuszczać kłaków. Dopóki nie urosną na tyle, że można je związać, są koszmarnie kłopotliwe i wyglądam w nich po prostu głupio.

Ostatni raz na gładko byłem z rok temu,

Ja tylko raz, w 2007, gdy w akcie desperacji chciałem się zatrudnić jako ochroniarz w Tesco. Były wymogi odnośnie zarostu na twarzy (brak). Ale na szczęście znalazłem wtedy inne zatrudnienie i mogłem znów pozwolić sobie na zarośnięcie.

Kompromisem był zakup maszynki, która była najlepszym wydatkiem ostatnich miesięcy. Raz czy dwa na tydzień człowiek się przejedzie na sucho w 90 sekund i ślicznie wygląda jakby się trzy dni nie golił smile_prosty.gif

Tak, to dobre rozwiązanie. Używam normalnej maszynki, ale golę nią poliki oraz szyję. Zostawiam sobie obwódkę wokół szczęki. Potem już w ruch idzie tylko maszynka do włosów, by kłaki skrócić. Brody na (ekhem) brodzie nie ruszam. Przynajmniej dopóki nie uznam, że jest za długa. Czyli do momentu, gdy nie mogę pod szyją zapiąć kurtki :].

Widać te me szlacheckie rysy twarzy nie są przystosowane do plebejskich ostrzy.

Raczej ostrza nie są przystosowanie do Twoich rysów :].

doszło do sytuacji, w której golić się bym musiał 2-3 razy w tygodniu by wyglądać jako-tako.

Użyj wyobraźni i popracuj nad zarostem. Wtedy na pewno nie będziesz wyglądać "jako-tako". Nie mam na myśli oczywiście ton dziwnych kosmetyków i skrupulatnego przycinania każdego włoska z osobna, bo to ociera się już o metro...

Wszystko byłoby cacy gdyby nie to, że już nawet znajome i koleżanki zaczynają mnie zachęcać do bliższego zapoznania się z żyletką, gdyż zarost średnio dodaje mi uroku.

Też to przeżywałem, gdy płeć piękna próbowała na mnie wymusić ogolenie się. Ale się nie dałem! Akurat nie kto inny, tylko ja, wiem najlepiej, jak mam wyglądać. Teraz... się poddały :].

Jak żyć panowie, jak żyć? :(

Spytaj premiera :trollface:

Btw., ale się narobiło postów. Aż mnie to zniechęca do odpisywania, szczególnie że większość pisze o pogodzie... a ja już nic do dodania w tej kwestii nie mam :[.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Pisząc maszynka miałem na myśli trymer. Testowałem maszynkę do włosów, ale raz, że jest dość nieporeczna, a dwa, działa dobrze na dość długim zaroście, na mniejszym rwie jak diabli, przynamniej ta moja.

A że codzienne golenie nie ma szans powodzenia, to miałem na myśli własnie to, że w życiu by mi się nie chciało

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak żyć panowie, jak żyć? sad_prosty.gif

Spytaj premiera trollface.gif

Zapewne padła by odpowiedź : Jak najkrócej.

@Hrabula, trymer dobra rzecz. Przyszło mi raz stosować gdy nocowałem u Wujaszka i rano zabierałem się właśnie za standardowe golenie gdy na półce zauważyłem maszynkę. Grzechem było by nie wypróbować. Wtedy pierwszy raz używałem trymera i miałem nie pewną rękę, ale wyglądało przyzwoicie. Na te święta może sobie pozwolę na jakiś skromny wydatek aby nie tracić czasu na drażnienie się z zarostem i nie ciąć skóry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszło mi raz stosować gdy nocowałem u Wujaszka i rano zabierałem się właśnie za standardowe golenie gdy na półce zauważyłem maszynkę. Grzechem było by nie wypróbować.
Duuuude... Jakbym wiedział, że ktoś używa mojego sprzętu do golenia, to bym mu obciął pewne części ciała, i nie chodzi mi o palce. :P
Do tego nie pozwoli otworzyć okna, bo 'zimno'. Ja się w podkoszulku pocę i prawie mdleję, a ten się trzęsie. Zapach, który po dwunastu godzinach przebywania dwóch facetów w jednym, niewietrzonym pomieszczeniu jest powalający, pominę milczeniem.

Moi koledzy z pokoju również z nieznanych powodów lubują się w temperaturach przekraczających 25 kresek. Jeżeli dodam do tego, że jeden z nich prezentuje podejście do higieny godne stereotypów o naszej profesji (w pokoju siedzi 6 programistów), to praca robi się naprawdę niekomfortowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To takie są stereotypy o programistach, informatykach? ;)

Co do temperatur w pokoju, to czy 17 czy 25 stopni to musi być świeże powietrze, nie duszno. Sama temperatura mi nie przeszkadza... Zależnie od pory dnia i samego dnia, raz portafię się trząść przy +22, a np jak teraz jest mi gorąco przy 19. Ale ogólnie to typowy ze mnie polak, w lato za gorąco, w zimę za zimno, tylko jesienią i wiosną potrafi być w miarę przyjemnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To takie są stereotypy o programistach, informatykach?

No weź, toż każdy wie, że informatyk to kuc, fleja, ma więcej pryszczy niż włosów, a mydło ostatnio widział przy pierwszej komunii. Ja sam, odkąd mam, ekhem, przyjemność studiowania informatyki jestem zdania, że to jedne z najbardziej trafnych stereotypów. Jakby wykręcić włosy osób obecnych na pierwszym wykładzie z programowania na I roku, to można by z tonę frytek usmażyć.

Całe szczęście - im dalej w las, tym bardziej cywilizowanych komputerowców spotykam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę zmienię temat,macie może pracę?Ostatnio zauważyłem że coraz więcej ludzi po 19-stce nie może u mnie dostać pracy(jak dostaną to na czarno).Ja cudem dostałem pracę na czarno w tartaku za średnie pieniądze.A co do zarostu ,jak ja się ogolę to wyglądam na 15-latka(a mam 19).U nas np. stereotyp informatyka wygląda inaczej nie ma pryszczy,myję się i do tego nie jest no liferem;].Mimo że mieszkam na wsi jest tu trochę informatyków którzy nie spędzają cały czas przed komputerem, czy w domu lecz wyjdą do baru.:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halo, jest tu kto? Można wejść?

Witam ponownie forumową brać po roku mego nie bycia na forum. smile_prosty.gif Decyzja o mojm powrocie została wstrętnie i podstępnie wymuszona przez dwa wredne lachony w osobie Andromedy i Kathai Nanjiki. No i nie miałem innego wyjścia, tylko trzeba było wracać. Bo pomyslcie sami, ile czasu może wytrzymać człowiek w moim wieku, gdy go dwa młode lachony ciągle molestują? biggrin_prosty.gif No nie da się długo wytrzymać takich męk i cierpień. smile_prosty.gif Tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak się na forum zameldować i bywać od czasu do czasu przynajmniej, co zamierzam czynić smile_prosty.gif

Nie bez echa pozostały też te wszystkie miłe słowa, jakie padły w nominacjach i głosowaniu w smugglerkach. Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że tylu ludzi ma jakiś sentyment do mojej porąbanej (zardzewiałą siekierą) osoby. Dziękuje wszystkim głosującym nie za smugglerka, choć jest miłym i nieoczekiwanym dodatkiem, ale za to, że mimo mego dość tajemniczego zniknięcia na przeszło rok z forum, ciągle o mnie pamiętają i chcą, żebym wrócił. smile_prosty.gif Jakie były jego powody niektórzy wiedzą, reszta raczej nie musi, bo nie są to sprawy do roztrząsania na publicznym forum.

Wracam więc i mam nadzieję, że mój powrót więcej ludzi ucieszy, niż zmartwi smile_prosty.gif

I tej wersji się trzymajmy biggrin_prosty.gif

  • Upvote 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie jest ostatnio ciężko z pracą. W poprzednie lato mogłem pracować niemalże co tydzień na budowie, przy więźbie, natomiast w te, które niedawno minęło, byłem chyba tylko z 2 czy 3 tygodnie... Co tu dużo mówić, jest coraz ciężej sad_prosty.gif Ponadto, wiem, jak dużej ilości ludzi, oberwała się dniówka. Ludzie są zwalniani, mając nie wypłacone pieniądze u pracodawców(mówię tu o budowach i pracownikach rejestrowanych co parę miesięcy na "umowę - zlecenie "), a ci którzy zostali, nie mają i tak wypłacanego wyrównania pod koniec miesiąca... Po prostu masakra.

Do baru, pochwalam, polecam, na małe zimne tongue_prosty.gif

A byłeś w urzędzie pracy?Ja ostatnio byłem i mi powiedziała: żebym przeglądną ulotki(które mi dała) z ofertami pracy za granicą. A dokładnie te oferty były na internecie z ulotki, a jak się pytałem czy mam wysłać CV albo jakieś papiery to ona mi powiedziała: sam popytaj sam popatrz.

Nie oferowała mi żadnej pracy w Polsce(może za fakt że raz bylem za granicą). A teraz co mam pracę w której zarabiam 8zł za godzinę na mrozie(starczy mi na duże zimne ,o dziwo;]),a ty masz pracę na terenie miasta czy okolicy wsi ?

Ja tam nie wiem gdzie jest więcej ofert pracy czy w mieście czy na wsi..(Ja akurat pracuje na wsi).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To takie są stereotypy o programistach, informatykach?

No weź, toż każdy wie, że informatyk to kuc, fleja, ma więcej pryszczy niż włosów, a mydło ostatnio widział przy pierwszej komunii. Ja sam, odkąd mam, ekhem, przyjemność studiowania informatyki jestem zdania, że to jedne z najbardziej trafnych stereotypów. Jakby wykręcić włosy osób obecnych na pierwszym wykładzie z programowania na I roku, to można by z tonę frytek usmażyć.

Całe szczęście - im dalej w las, tym bardziej cywilizowanych komputerowców spotykam.

Też to zauważyłem. Raz na jakiś czas mam zajęcia na Wydziale Matematyki, gdzie są też informatycy. Cóż, od razu to widać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seeker - W KOŃCU! Mission accomplished. Jestem dumna z bycia wredną kobitą.

Teraz jestem gotowa na koniec świata. ;]

Pomarudziłabym trochę, że kiedy mam okazję się wyspać, to o 7 zawsze budzą mnie robotnicy za oknem, którzy zabrali się (w zimie) za wymienianie wodociągów, więc rozkopują mi calutką ulicę (w sumie całe osiedle, ale moja ulica jest mi najbliższa i teraz muszę się męczyć z dotarciem do domu). Poza tym jest za zimno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halo, jest tu kto? Można wejść?

No proszę. Syn marnotrawny wrócił :]. Siemanko.

Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że tylu ludzi ma jakiś sentyment do mojej porąbanej (zardzewiałą siekierą) osoby.

Uważaj na tężca :].

A byłeś w urzędzie pracy?Ja ostatnio byłem i mi powiedziała: żebym przeglądną ulotki(które mi dała) z ofertami pracy za granicą. A dokładnie te oferty były na internecie z ulotki, a jak się pytałem czy mam wysłać CV albo jakieś papiery to ona mi powiedziała: sam popytaj sam popatrz.

Ze stanem ofert w kraju, jakie widzimy w Urzędach Pracy, jest tak żałośnie kiepsko, że powstał nawet jakiś czas temu pewien nawiązujący do tego demotywator (swoją drogą - słusznie). Otóż było zdjęcie tablicy przedzielonej na pół, z ofertami krajowymi i zagranicznymi. Podczas, gdy strona z ofertami zagranicznymi nie miała ŻADNEGO wolnego miejsca, a oferty były przepinane jedna na drugiej, tak już strona z ofertami krajowymi była żałośnie pusta... Nie pamiętam, jaki podpis pod demotem widniał, ale to akurat zbędny szczegół.

Sam dawno nie byłem w UP. Stwierdziłem, że skoro mi i tak nie pomogą, to niech spadają. Niby dzięki temu ma się ubezpieczenie, oraz dostęp do szkoleń, ale na ogół kompletnie nic z tego nie ma. Zanim znalazłem pracę w Polsce, korzystałem przez kilka miesięcy z ubezpieczenia w Czechach, zanim wygasło. Natomiast co do szkoleń, to były i owszem. Ale TYLKO dla tych, co mają już podstawowe papiery (np. spawacz). Kompletnie nic dla osób bez żadnych uprawnień. A jak już się coś znalazło (choćby i durne papiery na widlaka), to nie było wystarczająco chętnych... Aż dziwne.

A teraz co mam pracę w której zarabiam 8zł za godzinę na mrozie(starczy mi na duże zimne ,o dziwo;]),a ty masz pracę na terenie miasta czy okolicy wsi ?

Ja tam nie wiem gdzie jest więcej ofert pracy czy w mieście czy na wsi..(Ja akurat pracuje na wsi).

Sam zaczynałem od stawki 7.50 zł za godzinę. Na szczęście stawka rośnie, choć nie tak szybko, jak bym chciał. Teraz mam 9 zł + premia uznaniowa, dzięki czemu dobijam do 2 tys. miesięcznie (netto). Nie za ciekawie, ale nie narzekam. Tym bardziej, że pracuję dopiero niecałe dwa lata w obecnej firmie.

Natomiast co do ofert pracy, to logicznie rzecz ujmując, więcej (także ciekawszych) ofert jest w mieście. I to im większe miasto, tym lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi stawka nie rośnie nic,wiesz jak to jest ; Jest zima i szukają ludzi by ich wykorzystać.No cóż skoro nie ma nic lepszego do roboty to nie wybrzydzam,ja mam na miesiąc koło 1500zł(oczywiście bez ubezpieczenia).Ostatnio był mój kumpel w urzędzie pracy ,i proponowali pracę (1800zł) w Warszawie ,a ma do niej prawie 400km,to jest parodia.;/

Teraz cytuję: ,,W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem" niby często bawi ,ale naprawdę po studiach/szkołach średnich już nie.

Na wsi jest ten plus, bo masz pracę z drewnem,no ja nie mam możliwości sprawdzić jak jest w mieście niestety.

Ze znajomościami to najlepiej za granicą,bo gorzej jak pojedziesz sam w ciemno(no czasem się uda ale to sporadycznie).Zazwyczaj kursy które oferują są daleko od twojego domu(ja tak miałem),i ciężko jest z tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę niezła propozycja... jeżeli by znalazł w miarę tanie zakwaterowanie, to by się i tak nie opylało... Widzisz, kiedyś człowiek po maturze był bardzo "cenny", Teraz to w zasadzie nic wielkiego, jeżeli się szuka dobrze płatnej pracy.

Właśnie, praca z drewnem jest przyjemna. Miałem styczność z tartakiem, więc wiem, że to też nie jest głupie.

A znajomości wszędzie się przydają. Wiem coś o tym. Nie dość, że dostaniesz kasę, to jeszcze nie byle jaką.

Niby jest pełno ofert a jak się popytasz to nic nie ma,A co tej pracy to zależy w jakich warunkach.

Najlepiej jak byś miał robotę za granicą taką ze robisz 2 miesiące i na tydzien wracasz do domu i znowu,;] język byś umiejętnie poznał.Czasem żałuje że nie poszedłem na studia eh;/,najbardziej jednak mi się nie podoba to że ceny rosną, a wypłata stoi w miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satanas el Grande* - Mech liczy się jak najbardziej. Nawet glony bym przyjął, nie mówiąc o pleśni, który co prawda grzyb, ale roślinowatowaty.

Duuuude... Jakbym wiedział, że ktoś używa mojego sprzętu do golenia, to bym mu obciął pewne części ciała, i nie chodzi mi o palce.
Prezentujesz pdoejście mego rodziciela. Ja aż ak zły bym o to nie był, ale pewnie trochę dla niemilca niemiły. Czy też niemilicy.

Seeker2 - 419 postów i Smugglerek? Coś Ci ucięło czy tak w jakośś szedłeś? :D

Rozmowa na temat pracy dość sensowna, ale niezbyt jestem w stanie dorzucić grosze. Mam dużo szczęścia - mój tato może mnie zatrudnić w swojej firmie, dodatkowo nawet na stanowisku związanym z moimi obecnymi studiami (mechanika i budowa maszyn). Szkopuł pewien jest - muszę zdobyć bardzo dużo wiedzy. Czasu teoretycznie mam dużo, ale nie wiem, czy podołam. Nie jest to narzekanie z mojej stony, ale raczej uzasadnione (w mojej opinii) wątpliwości. We wrześniu najpóźniej czekają mnie praktyki, zobaczę, jak to będzie wyglądać.

A pogoda jest jaka jest, a że nie mam na nią wpływu, to prawa narzekania też nie. No toć strategija. Poza tym już nie tak zimno.

*sam zainteresowany powinien się domyślić, o kogo chodzi ;) Poza tym, może ktoś w koncu dołączy do mojej renimacji tradycji z poprzednich FoS-ów z przekecaniem nicków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Satanas el Grande* - Mech liczy się jak najbardziej. Nawet glony bym przyjął, nie mówiąc o pleśni, który co prawda grzyb, ale roślinowatowaty.

A jadłeś kiedyś włochaty chleb :]? Mnie się parę razy zdarzyło... Kurde, drapie w gardło. Poza tym, polecam trzymanie żywności przez parę tygodni pod łóżkiem. Wiesz, że wtedy ożywiamy papu ponownie? Tylko uważaj. Mojemu kotletowi wyrosły rogi i kopyta. Skubany, siał pogrom na mieście, jak uciekł :].

Prezentujesz pdoejście mego rodziciela. Ja aż ak zły bym o to nie był, ale pewnie trochę dla niemilca niemiły. Czy też niemilicy.

NIENAWIDZĘ! Autentycznie, budzi się we mnie zła strona osobowości, jak ktoś tyka moje narzędzia do golenia. Nie wadzi, że rzadko używam. Przecież to niehigieniczne. Wybitnie.

Szkopuł pewien jest - muszę zdobyć bardzo dużo wiedzy. Czasu teoretycznie mam dużo, ale nie wiem, czy podołam. Nie jest to narzekanie z mojej stony, ale raczej uzasadnione (w mojej opinii) wątpliwości. We wrześniu najpóźniej czekają mnie praktyki, zobaczę, jak to będzie wyglądać.

Na początku będzie strasznie :]. Nie to, żebym straszył, ale początki są zawsze trudne. Ze mną było niefajnie, jak przez pół roku, mimo iż dano mi stanowisko elektromontera, pracowałem głównie jako wulkanizator. Potem nastąpiły drastyczne roszady personalne i nagle zostałem rzucony na głęboką wodę. Dodatkowo byłem sam i miałem dość mgliste pojęcie o praktycznej stronie mojego zawodu. Przez pierwsze trzy miesiące miałem takiego doła... Cóż, źle się to odbiło na mojej psychice i potrzebowałem następne kilka miesięcy, by wyjść na prostą. A było wyjątkowo nieciekawie. Najważniejsze, by znalazł się ktoś, kto poda Ci pomocną dłoń.

*sam zainteresowany powinien się domyślić, o kogo chodzi ;) Poza tym, może ktoś w koncu dołączy do mojej renimacji tradycji z poprzednich FoS-ów z przekecaniem nicków.

Sam zainteresowany się domyślił. Przy okazji, już wiadomo, skąd mój nieco infantylny nick się wziął.

Natomiast, co do tradycji, to nie wiedziałem o jej istnieniu. Dość późno zacząłem się udzielać w FoSie. Niemniej, dobra tradycja nie jest zła :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tebeg- Bez wiedzy nie ma nic,no jedynie zostanie ninja, trochę ci zazdroszczę ,jak masz okazję na takie stanowisko to tylko się ucz i ucz:) a propos nicków, ostatni ludzie dają śmieszne nazwy,może zauważyliście?

Na przykład Szalony beduin ,kiszone ogórki albo Romek Filet:D,i jest coraz więcej bluzgów w grach.-.-

Ewentualnie też zaczynają być wkurzające zaproszenia na facebooku do gier,normalnie z 15 dziennie,napiszesz ludziom żeby dali spokój a oni dalej wysyłają jak by nigdy nic.Wiem trochę narzekam ,takie czasy.. mówią będzie lepiej,a człowiek się zastanawia niby kiedy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jadłeś kiedyś włochaty chleb :]?
Co najmniej raz mi sie zdarzyło, w połowie kanapki się zorientowałem, że chlebek z deka zielony i pajęczowaty. Był taki troszkę kwaskowaty, ale nie na tyle, by wzbudzić podejrzenia ;)
Wiesz, że wtedy ożywiamy papu ponownie?
"Wszyscy jesteśmy częścią wielkiego kręgu życia" :D Nigdy nie zdarzyło mi się czegokolwiek pod łóżkiem jadalnego chować, a pleśni w szklance dorobiłem się raz. Z domowych żyjątek chyba będę musiał się zadowolić szynszylami (mendy są urocze, aczkolwiek nie moje).
Najważniejsze, by znalazł się ktoś, kto poda Ci pomocną dłoń.
Moje szczęście polega na tym, że takie osoby praktycznie zawsze mam. W firmie tej bywam też, by porozmawiać z wujkiem, który zajmuje się maszynami, z pracownikami ogólnie też się w miarę znam. Przeraża mnie tylko ewentualne tworzenie maszyn od zera, podczas gdy z głupim podnośnikiem do samochodu (na śrubę, takim, co to w normalnym wyposażeniu chyba wszędzie jest), mając instrukcję praktycznie, co i jak policzyć - mam problemy ;)
Dodatkowo byłem sam i miałem dość mgliste pojęcie o praktycznej stronie mojego zawodu. Przez pierwsze trzy miesiące miałem takiego doła...
Nie dziwię się. Od kogo nie słyszę o początkach, wszyscy są na początku strasznie zagubieni. A jak nie znają nikogo w miarę sensownie w nowym miejscu pracy, jest parokrotnie gorzej.
Sam zainteresowany się domyślił. Przy okazji, już wiadomo, skąd mój nieco infantylny nick się wziął.
Haha - już? :D Gdybyś pan nie epatował lansem, to może by to było z pół tajemnicy ;) A infantylnego nicku chyba jeszcze nie widziałeś. Patrz na ten: TeBeG_III. Buehehe.
Niemniej, dobra tradycja nie jest zła :].
Otóż to! Parę razy podejmowano proby reaktywacji, ale spełzły na niczym. Cza nowej krwi, a od kogo oczekiwać, jak nie od GSRwT?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przypadkowo zostawiłem raz kanapkę w moim plecaku na całe wakacje. Skutki tego nie były za ciekawe. Pewnie dostał bym ocenę celującą z Biologii gdybym zrobił wykład na temat "obcych form życia" i zaprezentował nowo powstały organizm. Najgorsze jest to że plecak służył mi na noszenie wody, butów czy innych rzeczy gdy wybierałem się pograć w piłkę albo nad jezioro.. Tak więc często był narażony na wilgoć i upały. Oficjalnie jednak kanapka została zabezpieczona przez ludzi w skafandrach i zakopana kilometr pod ziemią w betonowym sarkofagu. Plecak jednak trafił do wirującej maszyny odkażającej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to zawsze kanapki usychały na kamień... Można było kogoś zabić rzucając tym , a wytrzymałość kanapek z nutellą, które siedziały w moim plecaku tygodniami, była porównywalna z sławnym modelem nokii...

Swoją drogą zawsze mnie zastanawiało czemu raz kanapki robiły się zielone i a raz schły na kamień... Wszystko zależy od warunków, ale te 6-8 lat temu, wydawało mi się, że cokolwiek by się nie działo moje kanapki wietrzały, a kanapki kolegów zieleniały...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...