Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

Seeker2 - 419 postów i Smugglerek? Coś Ci ucięło czy tak w jakośś szedłeś? biggrin_prosty.gif

Wydaje mi się, że ciągle jestem w komplecie, więc raczej nie chodzi o braki czegokolwiek. :) Po prostu jak się nie ma nic sensownego do napisania to lepiej milczeć, niż klepać o dolnych partiach pleców Maryni ;P Jakoś nie kręci mnie lansowanie licznikiem postów. :) A swojej jakości tez raczej oceniał nie będę, bo raczej jest wątpliwa. Najlepiej zapytaj tych, co głosowali, skąd się u nich takie poczucie humoru wzięło i po czym :D

No proszę. Syn marnotrawny wrócił :]. Siemanko.

Ano siemanko :) Wróciłem, wróciłem i zamierzam jakiś czas się po forum znowu poszwendać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez wiedzy nie ma nic,no jedynie zostanie ninja,

Zapewne znasz Naruto, więc wiesz, że do bycia ninją też jest potrzebna wiedza :].

a propos nicków, ostatni ludzie dają śmieszne nazwy,może zauważyliście?

Na przykład Szalony beduin ,kiszone ogórki albo Romek Filet:D,i jest coraz więcej bluzgów w grach.-.-

Tak chyba było od zawsze, tylko teraz, jak posiadanie szybkiego łącza nie stanowi większego problemu, syndrom debilnych nicków się nasilił.

Btw. ostatnio, chyba na dobreprogramy.pl, czytałem ciekawy artykuł. Mianowicie Polska, obok takich krajów, jak np. USA, jest jednym z tych, które najciężej odciąć od internetu. Ze względu na zaskakująco dużą ilość providerów. Mamy ich coś koło 80-ciu. Nieźle. Sam korzystam teraz z usług lokalnej firmy - C3.

Ewentualnie też zaczynają być wkurzające zaproszenia na facebooku do gier,normalnie z 15 dziennie,napiszesz ludziom żeby dali spokój a oni dalej wysyłają jak by nigdy nic.

Sam, niecałe dwa lata temu, z uporem maniaka wysyłałem setki takich zaproszeń dziennie. Cóż, miałem okres w życiu, gdy zachłysnąłem się grami przeglądarkowymi, które wyroiły się na Facebooku. Oczywiście, wiązało się to także z setkami otrzymanych zaproszeń. Obecnie, prawie każdemu ze znajomych (albo nawet już każdemu) zabroniłem wysyłania takich zaproszeń. Jest opcja, dzięki której można zablokować te invite. Dzięki temu mam święty spokój.

Co najmniej raz mi sie zdarzyło, w połowie kanapki się zorientowałem, że chlebek z deka zielony i pajęczowaty. Był taki troszkę kwaskowaty, ale nie na tyle, by wzbudzić podejrzenia ;)

Ta, ale chleb to nic. Ciekawsze walory smakowe posiadają wędliny na etapie zaawansowanego rozkładu... Oh My Goat! To było wręcz traumatyczne przeżycie, jak się zorientowałem, skąd się wziął ten egzotyczny smak rzeszowskiej. Aż dziwne, że się nie zatrułem, ale teraz mam uraz do tego gatunku kiełbas. Zresztą, samo wspomnienie wywołuje w moim przełyku ruchy robaczkowe.

Nigdy nie zdarzyło mi się czegokolwiek pod łóżkiem jadalnego chować, a pleśni w szklance dorobiłem się raz.

Ech. Nawet nie wiesz, jak uboższe Twoje życie jest :]. A mojego kotleta podobno w Czechach ostatnio widzieli. Widać, wiedzie mu się :].

Moje szczęście polega na tym, że takie osoby praktycznie zawsze mam.

Pozazdrościć. Serio. W rodzinie jestem jedynym elektrykiem. Znajomych kilku mam, ale większość została elektrykami chyba z przypadku... Zero wiedzy, zero umiejętności oraz chęci rozwijania się. Aż dziw, że wciąż pracują w zawodzie.

W firmie tej bywam też, by porozmawiać z wujkiem, który zajmuje się maszynami, z pracownikami ogólnie też się w miarę znam.

Jeśli nie będą zazdrośni (a ludzie potrafią być zazdrośni o dosłownie WSZYSTKO), to masz dzięki temu mocno ułatwiony start w karierze.

podczas gdy z głupim podnośnikiem do samochodu (na śrubę, takim, co to w normalnym wyposażeniu chyba wszędzie jest), mając instrukcję praktycznie, co i jak policzyć - mam problemy ;)

Znaczy, o lewarku piszesz :]? Wiesz, nawet nie wiem, jak takie projektowanie wygląda od strony teoretycznej (o praktyce nie wspominając), więc sobie na ten temat ze mną nie pogadasz.

Nie dziwię się. Od kogo nie słyszę o początkach, wszyscy są na początku strasznie zagubieni. A jak nie znają nikogo w miarę sensownie w nowym miejscu pracy, jest parokrotnie gorzej.

Zależy. Jak cię nagle rzucają na głęboką wodę, a nie masz żadnej wiedzy i znajomych, to masz, kolokwialnie rzecz ujmując, przechlapane. Jednakże, wychodzę z założenia, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni. Nadal uważam, że niewiele wiem. Dzięki temu, że sam pracowałem przez cztery miesiące, nauczyłem się zaskakująco wiele, poprzez metody prób i błędów. Z naciskiem na błędy :]. Dlatego teraz potrafię zaskakująco sporo, ale moja strona teoretyczna leży i kwiczy. Wiem, jaki efekt uzyskam robiąc tak, a nie inaczej, ale nie wiem, dlaczego :]. Teraz pracuję z gościem, który ma dużą wiedzę teoretyczną, ale z praktyką u niego gorzej. Uczymy się teraz od siebie nawzajem.

Gdybyś pan nie epatował lansem, to może by to było z pół tajemnicy ;)

A wiesz, że tego linka z sygny prawie nikt nie widzi :]?

A infantylnego nicku chyba jeszcze nie widziałeś. Patrz na ten: TeBeG_III. Buehehe.

Oh noas! Ktoś się pod Ciebie bezczelnie podszywa :].

Otóż to! Parę razy podejmowano proby reaktywacji, ale spełzły na niczym. Cza nowej krwi, a od kogo oczekiwać, jak nie od GSRwT?

Wykaże się teraz zawstydzającą niewiedzą, ale co to to GSRwT?

Ja przypadkowo zostawiłem raz kanapkę w moim plecaku na całe wakacje. Skutki tego nie były za ciekawe.

Aż mi się przypomniało, jak zostawiłem w czasach podstawówki, w szafce na ciuchy, otwartą, w połowie pełną, butelkę z Frugo. Pamiętam, że po wakacjach, jak otworzyłem szafkę, to zawartość butelki z warkotem rzuciła mi się do szyi :].

Pewnie dostał bym ocenę celującą z Biologii gdybym zrobił wykład na temat "obcych form życia" i zaprezentował nowo powstały organizm.

Cóż, równie dobrze mogła to być nowa odmiana penicyliny. Kto wie, czy firmy farmaceutyczne by nie obsypałyby Cię złotem za ten okaz :].

Najgorsze jest to że plecak służył mi na noszenie wody, butów czy innych rzeczy gdy wybierałem się pograć w piłkę albo nad jezioro..

Dobrze, że szafki ze szkoły nie miałem jak nosić ze sobą :].

Oficjalnie jednak kanapka została zabezpieczona przez ludzi w skafandrach i zakopana kilometr pod ziemią w betonowym sarkofagu.

To teraz archeolodzy, za kilkaset lat, będą mieli niezłą zagadkę, jak odkryją miejsce spoczynku Kanapki :].

Mi to zawsze kanapki usychały na kamień... Można było kogoś zabić rzucając tym , a wytrzymałość kanapek z nutellą, które siedziały w moim plecaku tygodniami, była porównywalna z sławnym modelem nokii...

Hmm... Kanapka bronią zaczepno-obronną. Ciekawe. Swoją drogą, to na to nie trzeba chyba jakiegoś zezwolenia, co nie :]?

A wyobrażasz sobie napad na bank z taką kanapką w dłoni? Wszyscy by padli na ziemię... ale ze śmiechu :].

Wszystko zależy od warunków, ale te 6-8 lat temu, wydawało mi się, że cokolwiek by się nie działo moje kanapki wietrzały, a kanapki kolegów zieleniały...

Widzisz, prawda jest taka, że Twoje kanapki to twardziele i badassy, natomiast ich kanapki widocznie zieleniały z zazdrości :].

Po prostu jak się nie ma nic sensownego do napisania to lepiej milczeć, niż klepać o dolnych partiach pleców Maryni ;P

A widzisz, wszystko zależy od walorów Maryni. A właściwie tego miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Jakby nie patrząc, to to miejsce było inspiracją dla całej watahy znakomitych artystów, na przestrzeni wielu wieków. Nie bez powodów, widocznie :].

Jakoś nie kręci mnie lansowanie licznikiem postów. :)

A mnie kręciło. Trzy lata temu. I do momentu, gdy nie dobiłem do tysięcznego posta. Od tamtej pory nie zwracam na to uwagi. Choć nie mam pojęcia, skąd się wzięło te ponad 7000 postów. Serio, doskonale pamiętam, jak się starałem, by wreszcie do tysiaka dobić. Ale po tym czasie, to już kompletnie nie wiem, skąd taki szybki przyrost postów.

Najlepiej zapytaj tych, co głosowali, skąd się u nich takie poczucie humoru wzięło i po czym :D

Bym wytłumaczył, ale sam wiesz, jak to z tłumaczeniem dowcipów jest. Nawet robiącemu taki wic wydaje się potem, że to żałosne, w gruncie rzeczy :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam kiedyś próbowałem zjeść cała białą mandarynkę(oczywiście spleśniałą),skutki były opłakane ,a dokładnie tydzień w domu bez szkoły(to się nazywa pech;]).Chyba każdy w dzieciństwie miał jakieś dziwne pomysły ja np się założyłem z bratem o 5 zł(kiedyś majątek) że będę się pasł jak krowa:D.

Niby blokujesz te zaproszenia ,ale się zawsze znajdzie ktoś który ci coś wyśle innego,a zauważyliście że nasza-klasa już prawię nie jest popularna?Coraz więcej ludzi usuwa konto(ja 2 lata temu),ciekawe czemu tak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Najapetyczniejsze formy jedzonka.

Hm, a ja myślałem, że jestem dziwny, bo dziwnie często zdarzało mi się wyhodować zalążki nowej cywilizacji w pokoju. Kanapki w sumie wyglądały standardowo, ale kiedyś na zbyt długi czas pozostawiłem jakiś sok. No, a kiedy mi się o nim przypomniało, to po odkręceniu kartonu zaatakowały mnie wyłażące na zewnątrz długaśne "włosy", tudzież jakieś macki wink_prosty.gif. Zaraz mi się przypomina to (chociaż moja hodowla wyglądała fajniej, no i nie trzeba było rozcinać opakowania, żeby ją podziwiać).

Niby blokujesz te zaproszenia ,ale się zawsze znajdzie ktoś który ci coś wyśle innego,a zauważyliście że nasza-klasa już prawię nie jest popularna?Coraz więcej ludzi usuwa konto(ja 2 lata temu),ciekawe czemu tak jest.

Bo Fejsbuk jest modniejszy! Chociaż mnie np. Nasza Klasa nie przekonała do siebie wogóle, a z FB jednak korzystam, bo wydaje mi się zwyczajnie bardziej intuicyjny. No i ma mniej przekombinowany dizajn niż NK, a to cenię.

Edytowano przez Fivtyen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak masz okazję na takie stanowisko to tylko się ucz i ucz:)
Stanowisko to dość oficjalna nazwa, raczej bym unikał tych stwierdzeń :D Trochę m się przypomina Bill Hicks, który słysząc, że ktoś jest "ekspertem od zasobow ludzkich" stwierdził, że w takim razie on to "inżynier rozrywki". Daleko idące skojarzenie, ale faktem jest - za wcześnie, by mówić o stanowisku w moim przypadku :D
Ewentualnie też zaczynają być wkurzające zaproszenia na facebooku do gier,normalnie z 15 dziennie,napiszesz ludziom żeby dali spokój a oni dalej wysyłają jak by nigdy nic.
A nie jest tam tak, że zaproszenia lądują Ci w innym miejscu niż reszta powiadomień, wiec jedynym minusem jest to, że w ogóle coś czerwonego miga?

Swoją drogą, czy wszyscy mieli w życiu okres, w ktorym grali w te gierki? Praktycznie wszyscy, ktorzy zakładali fejsboka w tym czasie co ja, zrobili to dla bodajże jakiegoś Farmville'a :P

Jakoś nie kręci mnie lansowanie licznikiem postów. smile_prosty.gif
Nudziarz u bram świtu* - lans to lans, a poza tym - jak żyć, bez możliwości nadania sobie samemu rangi? Swoją drogą, FA dość mocno się rozwinęło, skoro 400 postów wydaje się być dość małą liczbą.
Aż dziwne, że się nie zatrułem, ale teraz mam uraz do tego gatunku kiełbas.
Po konsumpcji wspomnianej przeze mnie kanapki wyczytałem gdzieś w necie, że by się zatruć pleśnią, trzeba by takich kanapek dość sporo zeżreć. Zupełnie niesprawdzona informacja, aczkolwiek...
A mojego kotleta podobno w Czechach ostatnio widzieli. Widać, wiedzie mu się :].
Blisko do granicy miał, więc nie tak wielkie osiągnięcie :P BTW - poszedł na Brutal Assault, jak wypada jabłku przy jabłoni? :>
Jeśli nie będą zazdrośni (a ludzie potrafią być zazdrośni o dosłownie WSZYSTKO), to masz dzięki temu mocno ułatwiony start w karierze.
Takich problemów akurat nie powinno być, bo zajmowałbym się czymś zupełnie innym niż reszta. Zresztą, do tego taki szmat czasu, że tego typu zmartwienia są daleko na liście ;) A co do ulatwionego startu - to prawda. Mam dużo szczęścia i mam nadzieję, ze je doceniam.
Znaczy, o lewarku piszesz :]?
Ano :) Nieskomplikowana maszyneria, ale trzeba trochę posiedzieć. Raczej pominę wgłębianie się w szczegóły - generalnie, parę obliczeń na wytrzymałość używając podanych wzorków, dobranie materiału na poszczególne części, rysunek techniczny i projekt 3D w konkretnym programie.
Dzięki temu, że sam pracowałem przez cztery miesiące, nauczyłem się zaskakująco wiele, poprzez metody prób i błędów.
Prawdą chyba jest, że człowiek uczy się najwięcej, gdy jest w ciężkiej sytuacji; gdy nie jest szczęśliwy. Kojarzy mi się to z tym
. Polecam, angielski nie jest straszny, a zresztą nie chodzi o to, by całość zrozumieć, ale by sedno wyłapać.
Teraz pracuję z gościem, który ma dużą wiedzę teoretyczną, ale z praktyką u niego gorzej. Uczymy się teraz od siebie nawzajem.
O, to jest sensowny duet. Ja w tej chwili jestem zdecydowanie bardziej teoretykiem, a praktyki będę mieć najprawdopodobniej z praktykiem :D Tak jak to powinno być, IMO.
A wiesz, że tego linka z sygny prawie nikt nie widzi :]?
Dlatego bo czerwony. Bueh, aż mnie dreszcz przechodzi, jak myślę o konstrukcji "dlatego, bo". Ohyda.
Oh noas! Ktoś się pod Ciebie bezczelnie podszywa :].
Cóż, ja sam z 2005 roku :D Dwukrotnie nick zmieniałem, usuwając najpierw '_III', a później duże B i G :P
Wykaże się teraz zawstydzającą niewiedzą, ale co to to GSRwT?
Golący się Raz w Tygodniu. No wstydziłbyś się. Chyba że sam coś poprzestawiałem w nazwie. ;)

Kurczę, balansuję (balansujemy?) na granicy punktu 7 regulaminu FoS-u. Na razie obecni tu modkowie nie zwracają uwagi, ale miło byłoby wiedzieć, czy to już jeden most za daleko, czy jeszcze jakiś bufor jest.

*mam nadzieję, że ktoś zrozumie 'dowcip' :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zauważyliście że nasza-klasa już prawię nie jest popularna?Coraz więcej ludzi usuwa konto(ja 2 lata temu),ciekawe czemu tak jest.

Bo się syf zrobił. Na początku NK była całkiem fajnym portalem, na którym mogli się odnaleźć ludzie, którzy od lat się nie widzieli. Sam dzięki NK odnowiłem stare znajomości, pojechałem na zorganizowane przez koleżankę dwudziestolecie matury i było fajnie. Powymienialiśmy się numerami telefonów, adresami mailowymi i... NK przestała być potrzebna. Po cholerę pisać na NK, jak można bezpośrednio do kogoś? Natomiast portal opanowały gimbusy, które 3 godziny po ukończeniu podstawówki zakładały tam profil i umawiały się z kolegami z podwórka. Moją cierpliwość wyczerpała córka koleżanki, która raczyła mnie dodać do swoich znajomych. Okazało się, że wtedy szczytem fajności wśród gimbusów było posiadanie jak największej ilości znajomych. Dość dosadnie wytłumaczyłem jej, że nie jest moją wina, iż miała trudne dzieciństwo i rodzice nie kupowali jej pokemonów. Natomiast ja za pokemona w kolekcji robić nie będę, a moją koleżanką nie jest i raczej nie będzie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż mi się przypomniało, jak zostawiłem w czasach podstawówki, w szafce na ciuchy, otwartą, w połowie pełną, butelkę z Frugo. Pamiętam, że po wakacjach, jak otworzyłem szafkę, to zawartość butelki z warkotem rzuciła mi się do szyi :].

Ja raz przez przypadek napiłem się miesięcznego tymbarka. Jakiś czas później wyrosły mi dwie macki z pleców i szósty palec u prawej stopy.

Cóż, równie dobrze mogła to być nowa odmiana penicyliny. Kto wie, czy firmy farmaceutyczne by nie obsypałyby Cię złotem za ten okaz :].

Wątpię w to aby ktoś zechciał ją testować na ludziach.

To teraz archeolodzy, za kilkaset lat, będą mieli niezłą zagadkę, jak odkryją miejsce spoczynku Kanapki :].

Sądzę że gdy tylko archeolodzy odnajdą te miejsce to cywilizacja zamieszkująca sarkofag rozwinie się na tyle, aby unicestwić przy pomocy blasterów ich odkrywców, wydostać się na powierzchnię i opanować świat.

Chyba każdy w dzieciństwie miał jakieś dziwne pomysły ja np się założyłem z bratem o 5 zł(kiedyś majątek) że będę się pasł jak krowa:D.

To chyba nikt nie pobije mnie. Raz znalazłem na podwórku żabę. Jako że wtedy wierzyliśmy we wszystko co ujrzeliśmy w bajkach to postanowiłem że pocałuję żabę z nadzieję na ujrzenie pięknej księżniczki...

zauważyliście że nasza-klasa już prawię nie jest popularna?Coraz więcej ludzi usuwa konto(ja 2 lata temu),ciekawe czemu tak jest.

Ja też miałem tam kiedyś konto. Ogólnie to się zrobił syf i niesmak. Pełno mikropłatności, jakieś reklamy no i śledzik. Wtedy zrozumiałem że zaczyna się podróba Facebooka. Miałem też kiedyś Epulsa, ale to już czasy dinozaurów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pzkw VIb:

I słusznie. Ja usunąłem konto z podobnych powodów, choć czarę goryczy przelał nowy regulamin, który wtedy wręcz odbierał prawa do wszystkiego, co na portalu zamieściliśmy. Gimbaza faktycznie przejęła portal i zaczęło się dostosowanie go na jej potrzeby: słitaśne prezenty za uniwersalną walutę, masa gierek, zżynanie z konkurencji. Jednym słowem dziadostwo.

Na FB konto mam i przynajmniej do końca studiów będę je mieć, bo potrzebne mi jest jako źródło informacji, a do tego idealnie się nadaje. Dziwi mnie tylko fakt, że ludzie tyle czasu poświęcają siedzeniu na tych portalach, co też prowadzi do uzależnienia. IMO stare komunikatory nadal sobie dobrze radzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam kiedyś próbowałem zjeść cała białą mandarynkę(oczywiście spleśniałą),skutki były opłakane ,a dokładnie tydzień w domu bez szkoły(to się nazywa pech;]).

Dość drastyczne podejście. Powodem zapewne była desperacka próba ominięcia szkolnych zajęć? Jeśli tak, to trzeba było lepiej symulować :].

Np. ja nauczyłem się kaszleć jak gruźlik, na zawołanie wręcz. Wystarczyło wtedy przez weekend "poszczekać" przy rodzicach, by mama w poniedziałek poszła ze mną do lekarza. Zwolnienie ze szkoły na tydzień murowane, bo lekarz też się na te kaszlenie nabierał. Problemem było tylko późniejsze łykanie tabletek, ale jako łepek, co nie powinno dziwić, niespecjalnie się tym przejmowałem. Teraz, nawet jak mi zatoki totalnie zawali i kaszle na serio, to i tak wolę pójść do roboty. Wiem, że absencja od pracy na dobre mi nie wyjdzie. Poza tym, chyba popadam w pracoholizm. Jak mam dłuższy urlop (tydzień, czy dwa), to po max czterech dniach kompletnie nie wiem, co ze sobą zrobić... Serio, ale wszystko mnie zaczyna drażnić i nic mi się nie chce.

Chyba każdy w dzieciństwie miał jakieś dziwne pomysły ja np się założyłem z bratem o 5 zł(kiedyś majątek) że będę się pasł jak krowa:D.

Próbuję sobie właśnie przypomnieć coś podobnego z dzieciństwa, ale, kurde, nic z rzeczy, które wyrabiałem, nie nadaje się na to forum... Ogólnie, nie mogę być z tego dumny. Niestety, ale dość późno spoważniałem, choć znam wiele osób, starszych od siebie, które wciąż zachowują się jak gówniarze z gimnazjum. A konsekwencje? Wątpię, czy w ogóle znają takie pojęcie. Dzięki temu przynajmniej raz w miesiącu lądują "na dołku".

Niby blokujesz te zaproszenia ,ale się zawsze znajdzie ktoś który ci coś wyśle innego,

Już od dłuższego czasu takich zaproszeń nie mam. Zresztą, nie jestem pewien, ale jest chyba nawet opcja, która w ogóle blokuje możliwość publikowania na "osi czasu". Choć mogę się tutaj mylić.

a zauważyliście że nasza-klasa już prawię nie jest popularna?Coraz więcej ludzi usuwa konto(ja 2 lata temu),ciekawe czemu tak jest.

Założyłem konto na NK ze dwa lata temu. Wymusiła to na mnie moja ówczesna. Potrzebne jej było po prostu kolejne konto, na którym mogła by grać... Po kilku tygodniach wziąłem i tak je usunąłem. Stwierdziłem, że powód jego istnienia jest wybitnie debilny. Co do popularności NK, to nawet nie wiem, jak obecnie jest. Czasami słyszę, że ktoś wspomina, że ma tam konto, ale kompletnie się tym serwisem nie interesuję. Nie ma w nim nic, co nie miałbym na Facebooku, z którego i tak prawie nie korzystam. Zaglądam tam raz, na tzw. "ruski rok". A po tym, jak mam jednego appka na Androida, to już w ogóle. Obecnie, dzięki tej aplikacji, korzystam z facebookowego komunikatora, który zastępuje mi GG. Jak ktoś coś do mnie napisze, w fonie pojawia mi się powiadomienie. To tak, jakbym wysyłał smsy.

Hm, a ja myślałem, że jestem dziwny, bo dziwnie często zdarzało mi się wyhodować zalążki nowej cywilizacji w pokoju.

Nie, nie, nie! Źle podchodzisz do tego. Tworzenie nowych cywilizacji, jakiekolwiek by one nie były, to rzecz wielka. Więc powinieneś myśleć o sobie Kreator :].

No, a kiedy mi się o nim przypomniało, to po odkręceniu kartonu zaatakowały mnie wyłażące na zewnątrz długaśne "włosy", tudzież jakieś macki wink_prosty.gif.

Co innego, jak taki twór jest nastawiony pokojowo i chce ci podziękować za nadanie życia i wypuszczenie na wolność. A co innego, jak moje Frugo, które coś za bardzo wdzięczne nie było... Chyba za długo trzymałem je w szafce?

Stanowisko to dość oficjalna nazwa, raczej bym unikał tych stwierdzeń :D Daleko idące skojarzenie, ale faktem jest - za wcześnie, by mówić o stanowisku w moim przypadku :D

Wątpię, by było to coś w stylu Niezależnego Eksperta :]. Więc jak to będzie rozwiązane? Fucha na czarno, czy raczej coś w stylu praktyk? Wydaje mi się, że raczej to drugie. Też dobra rzecz, bo na dobrą sprawę za nic nie odpowiadasz, skoro wciąż się tylko uczysz. Tym bardziej, że nie będzie tutaj mowy o samodzielnej pracy, co nie?

A nie jest tam tak, że zaproszenia lądują Ci w innym miejscu niż reszta powiadomień, wiec jedynym minusem jest to, że w ogóle coś czerwonego miga?

Jeśli dobrze pamiętam, to w tym bocznym menu, na jego dole, jest specjalna sekcja poświęcona zaproszeniom do gier i innym takim bzdurom. Tak czy inaczej, nawet jeśli coś się tam pojawia, to nie zauważyłem, żeby u góry strony pojawiał mi się czerwony marker. Ale to może być też spowodowane tym, że mam poblokowaną możliwość wysyłania mi tych nieszczęsnych zaproszeń. Może to być związane z faktem, że nie zaglądam na Facebooka :].

Swoją drogą, czy wszyscy mieli w życiu okres, w ktorym grali w te gierki? Praktycznie wszyscy, ktorzy zakładali fejsboka w tym czasie co ja, zrobili to dla bodajże jakiegoś Farmville'a :P

To bardzo prawdopodobne. Choć wątpię, czy akurat wszyscy, ale na pewno większość. Pamiętam, że miałem wśród znajomych osoby, które tworzyły konto tylko dla jakiejś gry. Np. AntekFarmville, czy coś w tym guście.

Poza tym, znam kilka osób, które założyły konto w jakimś tam celu (zapewne szczytnym :]), ale przeze mnie zaczęły grać. I potem musiałem je także blokować, bo bombardowały mnie zaproszeniami.

A najśmieszniejsze jest to, że jak się takie osoby zapyta, czy grają na PC, to twierdzą, że nie. Tak jakby ostre cioranie na Facebooku było czymś wstydliwym.

Nudziarz u bram świtu* - lans to lans, a poza tym - jak żyć, bez możliwości nadania sobie samemu rangi? Swoją drogą, FA dość mocno się rozwinęło, skoro 400 postów wydaje się być dość małą liczbą.

Rzeczywiście, coś w tym nadawaniu sobie rangi jest. Pamiętam, że kompletnie powiariowałem, jak uzyskałem taką możliwość, co chwilę zmieniając napis w randze oraz avika. Teraz? Gdyby mi behemort nie przypomniał o Mistrzu z Fallouta, to penie wciąż miałbym skakuna w pinglach i pod krawatem, z rangą "dystyngowany skakun"

Natomiast co do wielkości forum, to owszem. Zobacz, ilu tutaj jest moderatorów... A bywa i tak, że znajdują się działy, gdzie nie ma kto zaglądać :].

Po konsumpcji wspomnianej przeze mnie kanapki wyczytałem gdzieś w necie, że by się zatruć pleśnią, trzeba by takich kanapek dość sporo zeżreć. Zupełnie niesprawdzona informacja, aczkolwiek...

Aczkolwiek? Nie no, czupryna na chlebie to fajna rzecz, ale tylko wizualnie. Smakowo i zapachowo już niekoniecznie. Dlatego, nawet jeśli to, co wyczytałeś, to zwyczajny "urban legend", to i tak nikt zdrowy psychicznie się za sprawdzanie tego mitu nie weźmie (chyba).

Chociaż (tutaj wzięło mnie na wspominki), pamiętam jeszcze, jak ok. 10 lat temu wybuchła dość głośna afera z firmą Constar. Otóż przepakowywali poterminowe i zepsute wędliny w nowe opakowania i ponownie wprowadzali na rynek. Strach się bać. Więc możliwe, że jemy... ale, ale. Przecież ser sam w sobie jest spleśniały (prócz białego) i jego wcinanie nam nie szkodzi. Wiem, że tutaj chodzi o inny "nalot", ale...

Takich problemów akurat nie powinno być, bo zajmowałbym się czymś zupełnie innym niż reszta. Zresztą, do tego taki szmat czasu, że tego typu zmartwienia są daleko na liście ;)

Wiesz, u mnie w robocie mamy aż dwóch elektryków. Czyli ja i kolega. A reszta mimo wszystko jest i tak zazdrosna o to, że nie robimy tego, co oni. Wiem, że to debilizm z ich strony, ale cóż poradzić? Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że o tym wiem i nawet mi to pasuje. Lubię im "podkręcać śrubę" twierdząc, że w końcu i tak nic nie robię cały dzień. A sprzęt magicznie sam się naprawia (ale ćśśś, to tajemnica).

Prawdą chyba jest, że człowiek uczy się najwięcej, gdy jest w ciężkiej sytuacji; gdy nie jest szczęśliwy.

Z tym brakiem szczęśliwości, to bym polemizował, ale faktem jest, że stres (uczucie wiszącego nad nami bata) jest pomocny. Tyle, że w pewnym momencie zaczynałem pękać. Co innego, jak sytuacje stresowe mamy cyklicznie, a co innego, jak to trwa przez, jak w moim przypadku, cztery miesiące. Dzień w dzień... Horror. Kilkakrotnie byłem już bardzo bliski rzuceniu tej roboty w diabły, ale zawsze wracała do mnie myśl, że jak tutaj nie zdobędę doświadczenia, to prawdopodobnie nigdzie tego nie zrobię. Sytuacja na rynku pracy jest na tyle nieciekawa, że wolałem jednak się jakoś przemęczyć. Z biegiem czasu doszedłem do wniosku, że dobrze zrobiłem. Na razie się przymierzam do zmiany pracodawcy. Co prawda jest to nadal "pieśń przyszłości", ale wiem, że nie będę tutaj, gdzie obecnie, pracował zawsze.

Golący się Raz w Tygodniu. No wstydziłbyś się. Chyba że sam coś poprzestawiałem w nazwie. ;)

No tak. Wstyd... Aż szkoda, że nie ma w pobliżu popiołu, bo bym się nim posypał :].

Bo się syf zrobił.

Akurat NK od zawsze w taki sposób postrzegałem, więc nic nowego dla mnie. Zawsze wychodziłem z założenia, że jak chcę z kimś utrzymywać znajomości, to to robię, a jak nie, to niech spada. Nie potrzebuję go wśród znajomych, skoro już w czasach, gdy się z tą osobą dość często widywałem, była mi obojętna. Niemniej, rozumiem szczytne założenia, jakimi się kierowali twórcy NK. A że wyszło, jak wyszło? Nie ich wina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O NK zostało powiedziane wszystko co sensowne. Sam miałem tam jakieś konta, jedno chyba z moim faktycznym imieniem i nazwiskiem, ale na krótko. Później stworzyłem jakieś fikcyjne, by móc wchodzić na portal w celu sprawdzenia czegoś/kogoś (mogłem choćby zobaczyć wrzucone zdjęcia z wycieczki szkolnej). W tej chwili wolałbym, aby takie zdjęcia prywatne nie były udostępniane publicznie. Rozumiem, że ludzie chcą się pochwalić czymkolwiek, poczytać miłe komentarze o sobie i nakarmić próżność, ale ja wolę być od tego odizolowany.

Raz znalazłem na podwórku żabę. Jako że wtedy wierzyliśmy we wszystko co ujrzeliśmy w bajkach to postanowiłem że pocałuję żabę z nadzieję na ujrzenie pięknej księżniczki...
Dobre. Mnie z głupich rzeczy zdarzyło się zjeść jakiś stary mak. Jadło nas 3 osoby, chyba tylko ja wylądowałem w szpitalu z zatruciem ;)
Na FB konto mam i przynajmniej do końca studiów będę je mieć, bo potrzebne mi jest jako źródło informacji, a do tego idealnie się nadaje.
Trzeba przyznać, że nieźle się w tej roli sprawdza (choć akurat u nas częściej korzystamy z grupy mailowej). Poza tym, za pomocą fejsbuka można zrobić parę dobrych rzeczy, choćby zbiórkę dobroczynną. Kiedyś gdzieś na FA już pisałem, ze mojej siostrze udało się kiedys dzięki takiej akcji zebrać nawet więcej, niż jednorazowo potrzebowała (chodziło o transport albo operację schroniskowego psa, być może jedno i drugie).
Wątpię, by było to coś w stylu Niezależnego Eksperta :]. Więc jak to będzie rozwiązane? Fucha na czarno, czy raczej coś w stylu praktyk?
Coś w stylu praktyk - fucha na czarno nie nadawałaby się ani na FA, ani do koniecznych do pisania inżynierki papierów odnośnie praktyk :D Będzie to wyglądać raczej tak, że jak coś ma być zrobione przez firmowego mechanika, to ja będę szedł z nim i był gościem od podawania narzędzi i tego typu pierdół, jednocześnie mając możliwość wglądu jak co działa i jak co zrobić/naprawić. Dodatkowo może mi potłumaczy co nieco po swojemu. Poza tym będę częściej miał możliwość rozmów z wujkiem, który zajmuje się projektowaniem maszyn, od którego będę się mógł także bardzo dużo ciekawego dowiedzieć.
Tak jakby ostre cioranie na Facebooku było czymś wstydliwym.
Wielu tak uważa. Swoją drogą, wydaje mi się, że odsetek ludzi, którzy wyśmiali by kogoś za takie granie jest dość niski, zdecydowanie niższy od odsetku ludzi uważających to za wstydliwe. Ale to raczej domysł.
Aczkolwiek?
Pytasz o "aczkolwiek", a kończysz w praktycznie identyczny sposób "ale..." :D Też podejrzewam, że to coś w rodzaju miejskiej legendy, jednak ciekawi mnie, jak naprawdę szkodliwa jest pleśń, która pojawia się na naszej żywności.
Z biegiem czasu doszedłem do wniosku, że dobrze zrobiłem.
Pogratulować charakteru. Ze szczęśliwością napisałem chyba trochę na wyrost - sęk w tym, że najwięcej doświadczenia czy wiedzy zdobywamy, gdy jest nam ciężko. 'Quae nocent, docent', by pięknie spuentować.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja portali społecznościowych używam tylko w celach komunikacyjnych. Telefonu używam rzadko. Naprawdę nie interesują mnie zdjęcia znajomych, których widzę nawzajem, głupie rozmowy typu "ladnie ;f dzieki . ;D. : ;*kc". Naszej-Klasy nie używam od dwóch lat, po gwałtownym ataku dzieci neo. Dziesięcioletnie dzieci zapraszały mnie do znajomych, w dodatku wstawiały zdjęcia gier i w komentarzach pisały, czy da się w tej grze "robić seksowanie". Padłem.

Edytowano przez c0r
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pzkw VIb:

Rozśmieszyło mnie to porównanie z pokemonami xD,jak to mówią: złap je wszystkie.Mnie na nk wkurzały zaproszenia od kont fikcyjnych np. fanów lodów,gum i bóg wie czego,albo jak ktoś pisał: Daj 5 za 5 ,kom za kom.W sumie są tam konta pokemonów(dosłownie) mnie zaprosił pikachu do znajomych xD,i się pytał czy zostanę jego trenerem.Jak mnie dodawali do znajomych ,to jak się pytałem czy my się znamy ?a oni : Możemy się poznać;]].Mam wrażenie że nk opanowały dzieci od 10-16 lat,sądząc po takich wiadomościach .

Stillborn:

Miałem inne pomysły żeby nie iść do szkoły,chciałem zachorować(chodziłem po polu w samych majtkach a był mróz i 19 wieczorem) ale po prostu nie mogę zachorować ,mam chyba za dobre zdrowie.Próbowałem też z wagarami(w podstawówce),ale jak mnie raz na kryli to tak dostałem że na tydzień nie mogłem siedzieć i od tej pory już nie chodziłem.

Ja dorastałem w gronie dorosłych,nikt nie był w moim roczniku ,miałem zazwyczaj rangę donosiciela piwa(achh te czasy).A teraz jak dorosłem nikogo prawie nie widać bo wszyscy pracują,jedynie to widać ich w sobocie w barze.

A śledzik na nk to mnie po prostu rozwala, do dziś nie za bardzo rozumiem jego istnienie.

U mnie jest dużo ludzi ,zacytuje z Ziomka: ,,ludzie typu gangsta style ale jak przyjdzie co do czego to nogi z waty" nie znoszę takich typów ludzi którzy chodzą ,słuchają hip hopu,noszą dressy i kozaczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili wolałbym, aby takie zdjęcia prywatne nie były udostępniane publicznie. Rozumiem, że ludzie chcą się pochwalić czymkolwiek, poczytać miłe komentarze o sobie i nakarmić próżność, ale ja wolę być od tego odizolowany.

Właśnie. Zawsze mnie interesowała jedna rzecz. Dlaczego na takich portalach z ludzi wychodzą debile i ekshibicjoniści? Autentycznie, ale jak patrzyłem na zdjęcia z ludźmi sponiewieranymi po imprezach, albo robiących sobie prawie nagie zdjęcia, to po cholerę to? Żeby ładni byli, to można by jeszcze popatrzeć. A na ogół, jak to było tutaj parę razy wspomniane, z największą częstotliwością fotografują się pokemony (robiąc kaczuchy), wystawiając do kadru cyce. Najgorsze, że faceci też tak robią, co już w ogóle jest nie tylko dnem, ale i metrem mułu.

Druga rzecz. Rozumiem, że mamy lubią chwalić się przed znajomymi dzieciakami, ale skąd pomysł, że znajomi chcą to oglądać :]? A biorąc pod uwagę fakt, że na takich portalach ma się wielu "znajomych", to i nieznajomi też to muszą oglądać (w założeniu).

Nie rozumiem też tych komentarzy, typu "Ale fajnie :u", "supcio xD", etc. Koniecznie z nadmiarem emot w porównaniu z tekstem. Być może jakbym sam zaczął wystawiać takie komentarze, to bym w końcu zauważył ich zalety...

Poza tym, za pomocą fejsbuka można zrobić parę dobrych rzeczy, choćby zbiórkę dobroczynną.

Serio? Mnie się wydawało, że te wszystkie facebookowe akcje, to zwyczajny fake. Tym bardziej, że spomiędzy tych "wydarzeń/akcji/zwałjakzwał" większość to żebranie o lajki w celu uzyskania jakiegoś... czegoś :]. Bo nawet nie wiem, czego. Nigdy nie doczytałem takiego zaproszenia do końca. Do końca nagłówka :]. Automatycznie ślepnę i podświadomość przejmuje kontrolę nad moją ręką, klikając na usuń. Chyba. Nigdy tego nie zarejestrowałem, ale później tych zaproszeń nigdzie nie ma, więc chyba jest, jak piszę. Boję się...

Pogratulować charakteru.

Dzięki. Choć się czasami zastanawiam, czy to nie brak charakteru i lęk przed brakiem pracy, a co za tym idzie, brakiem perspektyw. Jedyne, co mnie obecnie w aktualnym miejscu zatrudnienia trzyma, to fakt, że elektryk bez kilkuletniego doświadczenia ma taką samą szansę zatrudnienia, jak gość, co nie ukończył gimnazjum. A obecnie nawet do zamiatania ulic w Gminnym Przedsiębiorstwie Oczyszczania wymagane jest świadectwo ukończenia szkoły średniej.

Telefonu używam rzadko.

Ha, aż mi się przypomniało, jak babka z T-Mobile mnie męczyła przez pół godziny, by mi wcisnąć pakiet 1000 smsów za ileśtam złotych na miesiąc. Rozmawiałem z nią tylko dlatego, że miała niezwykle seksowny głos. Chyba już wiem, dlaczego ją na tym stanowisku zatrudnili. Swoją drogą, zawsze się zastanawiam, jak osoby po drugiej stronie słuchawki wyglądają...

Dziesięcioletnie dzieci zapraszały mnie do znajomych, w dodatku wstawiały zdjęcia gier i w komentarzach pisały, czy da się w tej grze "robić seksowanie". Padłem.

Dokładnie. Sam dostawałem zaproszenia od kompletnie mi nieznanych osób. Ba, żeby choć z mojej okolicy byli. Albo chociaż z tego samego państwa. A bywało, że zaproszenia dostawałem od 14-to latek z Chorwacji... Nawet nie chcę wiedzieć, jak mnie znalazły :]. Aha, o Facebooku piszę.

Miałem inne pomysły żeby nie iść do szkoły,chciałem zachorować(chodziłem po polu w samych majtkach a był mróz i 19 wieczorem) ale po prostu nie mogę zachorować ,mam chyba za dobre zdrowie.

Przerażające...

Serio, ale taki wypad mógł się skończyć tragicznie. Choć z drugiej strony, mogło to też być przyczyną zahartowania.

Zresztą, słyszałem ostatnio opinię, że chorując za młodu, na starość ma się spokój. Setnie mnie to rozbawiło, tym bardziej, że podobno to działa także w drugą stronę, czyli za łebka chorując rzadko, wyłazi wszystko na starość. Bullshit. Niektórzy mają najzwyczajniej wątłe zdrowie, inni nie. Faktem jest też (źródło - wyssanezpalca.gov.pl), że za młodu, knurząc w domu, ma się większe problemy ze zdrowiem, niż szlajając się po dworze. Nie narażając się na kontakt z innymi, nie wyrobi się sobie odporności.

A śledzik na nk to mnie po prostu rozwala, do dziś nie za bardzo rozumiem jego istnienie.

Pamiętam ze śledzikiem tylko dwie rzeczy. Pojawiające się stadnie oferty handlowe i niezawodne... pardon, "niezawodne" sposoby na jego zlikwidowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może Goebels od razu? tongue_prosty.gif

Dlaczego na takich portalach z ludzi wychodzą debile i ekshibicjoniści?
Dobrze to ująłeś - "wychodzą". Znam ładnych parę osób, które są inteligentne, z poczuciem humoru, które bardzo lubię i szanuję - a które jednocześnie wrzucają w takie miejsca tony zdjęć. Przez nie nie mogę powiedzieć, że to dotyczy tylko głupich wink_prosty.gif Głupich jestem w stanie zrozumieć, reszty ni w ząb.
ale skąd pomysł, że znajomi chcą to oglądać :]?
Ktoś wspomniał, że nie rozumie, jak ludzie mogą tyle czasu tam spędzać. Cóż, najwyraźniej ich to jednak interesuje.
Serio? Mnie się wydawało, że te wszystkie facebookowe akcje, to zwyczajny fake.
Podejrzewam, że masz na myśli różne akcje typu "za ileś lajków zapłacą za operację dziecka". Te to nie dość że fake, to jeszcze zbieranie informacji o użytkownikach. Takie stronki z miliordem lajków można ładnie sprzedać. Nie jestem wszystkiego 100%, ale na pewno takie incydenty mają miejsce. Przykładem jest "nazwę dziecko Megatron, jak zbiorę 100k lajków". Czy z dziećmi też tak jest - mam nadzieję, że nie.

Akcja mojej siostry to deko coś innego - jest wiarygodna, prowadzi akcję sterylizacyjną suk w schroniskach, rozlicza się z otrzymanych pieniedzy, grono osób pomagających ją zna.

Poza tym, na FB można też dołączyć do paru pomagających grup. Przykładem jest "Po drodze mi - transport tu i tam", w której pomaga się dowozić psy ze schronisk do nowych domów. Jeśli jedzie się w dalszą trasę, można zobaczyć, czy przypadkiem nie można jednocześnie zabrać ze sobą psa. To pewien problem, ale dla kogoś, kto jest przyzwyczajony do psa w samochodzie, niezbyt duży.

Choć się czasami zastanawiam, czy to nie brak charakteru i lęk przed brakiem pracy, a co za tym idzie, brakiem perspektyw. Jedyne, co mnie obecnie w aktualnym miejscu zatrudnienia trzyma, to fakt, że elektryk bez kilkuletniego doświadczenia ma taką samą szansę zatrudnienia, jak gość, co nie ukończył gimnazjum.
Taką świadomość wespół w zespół z kontynuowaniem pracy nazwałbym charakterem tongue_prosty.gif Wiesz, że nie masz wyboru, więc zakasasz rękawy i robisz swoje.
A bywało, że zaproszenia dostawałem od 14-to latek z Chorwacji... Nawet nie chcę wiedzieć, jak mnie znalazły :]. Aha, o Facebooku piszę.
W przyszłości mogłyby się przydać tongue_prosty.gif A bardziej serio - nie lepiej zablokowac możliwość znalezienia siebie w wyszukiwarce na FB? Ja tak zrobilem i mam spokój.
Miałem inne pomysły żeby nie iść do szkoły,chciałem zachorować(chodziłem po polu w samych majtkach a był mróz i 19 wieczorem) ale po prostu nie mogę zachorować ,mam chyba za dobre zdrowie.
A to Ci pech wink_prosty.gif Może zabrzmię trochę patronacko, ale nie poradzę. Człowieku, ciesz się z tego, co masz. Ja za takie zdrowie dałbym się pochlastać. Szkoła to nic takiego, problemy w niej to błahostki - pały można poprawić, świadectwo jako takie nie ma praktycznie znaczenia (w liceum, w gimnazjum cos tam daje, ale też niewiele), liczą się głównie egzaminy końcowe (matura, test gimnazjalny). Unikanie jej to tylko odwlekanie problemu, z którym tak czy śmak będziesz musiał się zmierzyć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, dlatego na NK np. usuwają zdjęcia nagich (mniej lub bardziej) dzieci. Różnorakie zboczysyny pałętają sie po tym świecie, więc lepiej rzeczywiście usuwać takie zdjęcia. Pamiętam, że o tym mi koleżanka wspomniała, jak zamieściła fotkę swojego kilkumiesięcznego pierworodnego, które cyknęła podczas kąpania go. Nie wiem, czy nawet kilka godzin zdjęcie powisiało, jak je usunięto i wysłano wiadomość, by więcej takich zdjęć nie zamieszczać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że choć trochę to kontrolują, zwłaszcza tam gdzie ludzie podają niemal wszystkie swoje dane, imię, nazwisko, adress... U wielu znajomych z FB można wyczytać niemal wszystko... Jak kto woli, ale ja swojej granicy prywatności nie przekraczam, nie dzielę się każdym szczegółem życia, nie udostępniam tysiąca zdjęć. W sumie używam jedynie FB tylko w celu zbierania informacji z uczelni i kontaktu z grupą dziekańską....

Swoją drogą,przypominała mi się taka historyjka. Znajomy mi opowiadał, że po rozmowie kwalifikacyjnej do jakiejś pracy, następnego dnia zadzwonili do niego z odmową, a jak się zapytał, czemu, to babka z bez ogródek powiedziała, że po przejrzeniu konta na FB czy tam NK uznali, że taka osoba nie nadaje się na oferowane przez nich stanowisko. A przyznam, że miał dość dziwne rzeczy, a na pewno nie takie którymi można by się pochwalić przyszłemu pracodawcy. Takie małe, niechlubne rekordy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Still

No i bardzo dobrze. Ja rozumiem że dumny rodzic chce się pochwalić swoim dzieckiem, jednak istnieją jakieś granice. Kuszenie losu mało komu wyszło na zdrowie. Internet jest ogólnodostępny i nigdy nie wiadomo kto siedzi po drugiej stronie.

Po za tym nie wiem czy za kilka lat dziecko było by zadowolone z tego, że rodzic zamieszczał na publicznych portalach jakieś jego zdjęcia - np. podczas kąpieli. Ale to już inna sprawa.

@UP

No i tutaj właśnie wychodzi że niektórzy nie znają granicy co wypada, a co nie.

Wielu jest takich co się chwali WSZYSTKIM. Czasem sie zastanawiam czy nie zdają sobie sprawy z tego, że czytać to mogą miliony ludzi.

W dobie internetu coraz trudniej ukryć swoje prywatne życie przed światem. Niektórym a to nie przeszkadza, że inni wiedzą o nich niemal wszystko.

Edytowano przez CrixDoomsday
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem taką sytuację ,nie kłamię, jakiś koleś z nk(jak miałem konto) pobrał moje zdjęcie profilowe w który, zmienił kolor na czarno biały, i dał sobie na główne mówiąc że to jest jego.Ja tego nie rozumiem o co chodzi,a wy?po tym incydencie skasowałem tam konto.

Ale przed usunięciem oczywiście napisałem do niego, a on nie odpowiadał nic i zgłosiłem żeby zbanowali mu konto,bo to są już normalnie jakieś jaja.

Co jak co ale ostrzegam ludzi żeby jednak dawali jedno zdjęcie(jak już coś) i blokowali przed nieznajomymi,bo się może okazać że dodadzą je na demotywatory albo wiocha pl.Do internetu jednak trzeba podchodzić z rozumem i rozwagą,niby masz tam okazję popisać z kimś albo dowiedzieć się czegoś,no ale jednak możesz też znaleźć minusy.Kiedyś(nie wiem czy też w waszym przypadku) wysyłali na Facebooku ci linki że jesteś goły na zdjęciach,a jak na to wszedłeś ,przekierowało cię na stronkę gdzie jesteś zarejestrowany na pobieraczku i musisz płacić.Internet to złoo;],a człowiek jest ciekawy i wchodzi na wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że rozwinęła się tu niemała dyskusja na temat portali społecznościowych. Może dorzucę dwa grosze od siebie w tejże kwestii, bo zacząłem z takowego korzystać stosunkowo niedawno, a dokładniej to nie więcej jak dwa tygodnie temu. Owszem, mam konto na facebooku - założyłem je na prośbę mojego przyjaciela, który wyjechał za granicę w celach zarobkowych, aby móc się z nim komunikować. Na koncie mam fikcyjne dane, wśród znajomych mam zaledwie 7 osób i nie widzę potrzeby powiększania tego grona znajomych. Nie widzę takowej potrzeby - i co więcej - nie chcę mieć więcej "znajomych". Bo niby po co? Kto potrzebuje - ma mój numer telefonu i może zadzwonić/napisać smsa. Swego czasu w szkole średniej w klasie praktycznie każdy z klasy miał konto ma modnej ówcześnie naszej klasie. A że w klasie mieliśmy komputer dla użytku "uczniowskiego", to nie było przerwy między lekcjami żeby ktoś z grona "nkowców" nie logował się na wiadomą stronę i nie sprawdzał co kto napisał itd.. Jak dla mnie - czysta paranoja i choroba. Ja konta na nk nie miałem i cieszę się z tego niezmiernie. Nie wyobrażam sobie, abym w przyszłości mojemu dziecku miał zakładać konto na jakimkolwiek portalu społecznościowym w nie wiadomo jakim celu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam konto na FB tylko po to, by dorwać kogoś, kogo personalia znam, a nie mam kontaktu w postaci gg, czy numeru telefonu. Wtedy z dużą dawką prawdopodobieństwa mogę zakładać, że FB ma i mogę się na komunikatorze zaznaczyć. Dane mam zupełnie fikcyjne (na imię i nazwisko nawet słowa się nie składają. nooo chyba, że w jakimś języku któryś z tych zlepków jest jakimś wyrazem, ale tego nie sprawdzałem smile_prosty.gif ). I w życiu nie chcę mieć, a jeśli jakaś grupa, z której informacje będę chciał pozyskiwać, będzie je przekazywać za pomocą fb, zwyczajnie dołączę do niej jako ten swój śmieszny wynalazek przedstawiając się w postach. Używać portalu w typowy sposób, czyli zgarniając znajomych, wrzucając filmiki, złote myśli, gierki i chwaląc się newsami typu "zmienił status na "w związku z:", nie zamierzam. Podobnie jak wrzucać tam jakichkolwiek zdjęć.

Pogadać można przez gg, czy prywatnie. Telefonu jakoś zupełnie nie praktykuję. Co innego, że ogromną przyjemność czerpię z bycia całkiem niezłym socjopatą :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za to konto mam:

1. Po to żeby korzystać z różnych promocji - np. Kody na klucze do Borderlands 2

2. Żeby brać udział w różnych konkursach

3. Żeby kontaktować się z kolegami z grupy ASG - to najlepsze rozwiązanie żeby sie zgadać na strzelankę.

Do niczego więcej tego nie używam. Wkurza mnie za to jak mi wywala po kilkadziesiąt, jakichś durnych zaproszeń do gier z FB nie raz od obcych ludzi. Czy niektórzy naprawdę nie mają co robić w życiu, że tyle siedzą na FB i np. uprawiają ogródek?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, niektórzy mają chyba drugie życie, jedno normalne, rzeczywiste, a drugie na portalach społecznościowych. Nie wyśmiewam takich ludzi, broń boże, każdy robi to co lubi. Stronię od takich zachowań, choć pewnie w innych sferach codzienności sam nieźle przeginam.

Nie przeszkadza mi jak ktoś wrzuca sto takich samych fotek z jakiegoś wyjazdu, muzeum czy imprezy, ale jak zaczyna mnie wciągać w to, zalewać swoimi grami, zaproszeniami, czy popularnymi niegdyś łańcuszkami, to już zaczyna mi to przeszkadzać.

Każdy żyje w swoim świecie, robi to co lubi i jest wszystko OK, byle tylko nie naruszał przestrzeni innych, nie robił niczego, co może być uciążliwe, wkurzające dla innych. A jeśli kogoś wkurza, że np pani X robi nie wiadomo co, to niech ją usunie ze znajomych i po problemie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja założyłem tylko po to, żeby kontaktować się z ludźmi na studiach. Nie mam nawet zdjęcia, bo po co? Gęba niewyględna, jeszcze stanę się bohaterem jakiegoś durnego internetowego mema. :D Poza tym kto mnie zna, ten wie jak wyglądam, więc po co mu moja twarz w profilu?

Edytowano przez Elano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale zaliczałem się do grona "naszoklasoholików" :-)

Był okres, gdzie siedziałem bardzo dużo na nk. Z początku było to coś nowego, wszyscy zakładali konta. Znalem osoby, które zapraszały wszystkich- tylko po to, aby mieć najwięcej znajomych.

Po czasie zauważyłem, że nk mnie nudzi. Fakt, posiadam konto, ale obecnie wejdę od czasu do czasu.

Facebook mnie nie przekonał i nie posiadam konta

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...