Skocz do zawartości
niziołka

Forumowicze o Sobie X

Polecane posty

A propos uzależnień - w zeszłym tygodniu miałem krótką bądź co bądź, przerwę od internetu. Do jakich wniosków doszedłem? Mógłbym bez niego żyć, aczkolwiek kończyło się to na tym, że wracałem do domu i zaczynałem czytać. W sumie "odgrzałem" sobie cykl o Jakubie Wędrowyczu, cykl Inkwizytorski oraz parę książek Christophera Moore'a, co, mówiąc szczerze, trochę mnie znudziło, ponieważ o ile jeszcze parę lat temu kupowałem książkę i czytałem ją z 5-6 razy w ciągu roku, będąc ciągle zainteresowanym w tym samym stopniu, to teraz co chwilę myślałem o wydarzeniach które zdarzą się za parę stron. Gdybym miał stały dopływ nowej, interesującej literatury, nie miał bym większych problemów z odcięciem od sieci.

No właśnie, większych, brakowało mi w szczególności sprawdzania zastępstw (to naprawdę emocjonujące, wchodzić na stronę szkoły przez 2 godziny co 10 minut, żeby w końcu się dowiedzieć, że nic nie ma) oraz fejbuka, by kontaktować się ze znajomymi. No, i może paru ston na których mógłym obejrzeć seriale żeby zabić czas.

I tutaj dochodzę do wniosku - można żyć bez internetu, ale po co? Czułem się jak średniowieczny chłop bez sprawdzenia wiadomości, pogody itp. Nie oglądam telewizji i ogólnie traktuję ją jako "dzieło szatana", więc nawet nie pomyślałem zeby obejrzeć jakieś "Wiadomości" czy inne "Fakty".

A zupełnie odbiegając od tematu - w końcu przewoźnik mojego regionu, czyli Ariva poszła po rozum do głowy. Streszczę najpierw sytuację wcześniejszą - pociąg do miasta gdzie się uczę rano był o godzinie 5:44, natomiast w samym Grudziądzu (jeśli to kogokolwiek interesuję) byłem o 7:10. Prawie półtorej godziny na przejazd 40 kilometrów, ponieważ miałem przesiadkę trwającą 25 minut, spędzonych na oczekiwanie na pociąg Gdańska, z którego praktycznie nikt rano nie przesiadał się "do mnie". Po południu natomiast pociągi interesujące mnie były 2 - o 13.15 i o 15.50. Większość szkół kończy zajęcia zazwyczaj o godzinach 13.15, 14.10, 15.00, czyli właściwie wszyscy jeźdźili o 15.50, a "mądry" przewoźnik udostępniał tylko 1 wagon. Czyli brak miejsca. Na schodach pociągu też nie, na korytarzu czasem się trzeba było wręcz przeciskać o dobre miejsce do stania. Co się zmienia? A więc, pociąg o 13.15 zostaje przesunięty na 13.37, powstaje pociąg o 14.37, a ten o 15.50 odjeżdża o 15.30 bodajże. Chyba w końcu pasażerowie będą mogli poczuć choć odrobinę komfortu w trakcie podróży.

Będąc nadal w temacie PKP, chciałbym też pomówić o stanie dworca w tym jakże urokliwym, nadwiślańskim mieście. Dworzec jest, co na dworcu? Biedronka, 2 kioski, sklep z pierdółkami i ciucholand. Kasy są. Dwie. Tylko Ariva. Chyba nie muszę wspominać że dworzec nei jest ocieplany, a "mondży" wizytującu nie pamiętają zbytnio o zamykaniu drzwi, albo używaniu tych automatycznych?

Co jeszcze mogę powiedzieć o gmachu - jak zwykle służy on jako noclegownia dla "panów meneli". Śmierdzących panów meneli. To naprawdę ochydne, gdy taki dziad rozłoży się na ławce, a nikt nie jest w stanie usiąść bliżej niż 5 metrów od niego...

Do tego za atrakcję służą romskie dzieci. Najwidoczniej nie chodzą do szkoły, tylko pałętają się w okolicy żebrząc i rozdając karteczki o kimś tam chorym na raka (ciekawy, czy naprawdę istnieje).

Aha, lubicie dyskoteki prowadzone przez niedoszłych didżejów bez słuchawek? Też takowych uświadczycie?

A co robią SOKiści? Ano nic. Przyczepią się do wszystkiego, ale wyżej wymienionych nie ruszą. SPISEK.

Uff, trochę się rozpisałem, ale cóż, po małej przerwie trzeba coś napisać na forum :) Macie jakieś "ciekawe" doświadczenia, czy też przejścia, z PKP? Ktoś dojeżdża? Ma podobne odczucia?

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast pochwalę Stillborna za świetną ripostę, którą pokazano w najnowszym CDA, w AR. Myślałem że padnę jak to przeczytałem. gr22, trzeba przyznać, trochę zaplątał się w tym co chciał powiedzieć. :)

Co do uzależnienia od internetu czy tam gier mam podobne zdanie jak gerbilos. Bez internetu czuję się odcięty od świata, nie na bieżąco. Z grami jest inaczej - mogę w nie nie grać, bo nie są mi do niczego potrzebne. Ale po co? Lubię grać i sprawia mi to przyjemność. I mimo tego, że wygląda to jak pierwsza lepsza wymówka nałogowców ("Nie palę nałogowo, po prostu lubię, w każdym momencie mogę przestać!"), to jest to dla mnie najważniejszy powód. :]

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast pochwalę Stillborna za świetną ripostę, którą pokazano w najnowszym CDA, w AR.

Mógłbyś zacytować? Bo nic o tym nie wiem :]. Ba, tak dawno nie miałem w rękach magazynu, że zapomniałem, że czasami zamieszczają tam wyrywki z forum.

Bez internetu czuję się odcięty od świata, nie na bieżąco.

Eeee. To ja dziwak jestem, w porównaniu z Wami. Serio, ale net jest mi potrzebny tylko do kilku rzeczy:

  • Forum Actionum - tutaj chyba można powoli mówić o uzależnieniu. Ale jak mam lenia, to w ogóle do kompa nie podchodzę. Choć z drugiej strony... zaglądam poprzez forna :].
  • Zaglądanie na konto w banku. Rzadko to robię, ale jednak. Obecnie nie wyobrażam sobie braku dostępu do bankowości internetowej. Wizyty w placówkach banku to straszne marnowanie czasu.
  • Zakupy - mieszkam na totalnym zadupiu. Co prawda sporo tutaj jest, ale to i tak bardzo mało. Tym bardziej, że wiem, czego chcę, a na ogół tego nie ma w sklepach :]. A jak jest, to jest absurdalnie drogie.
  • Okazjonalne zabijanie czasu - czasami nie chce mi się nic robić (nawet leżeć i obrastać kurzem :]), więc szperam po necie. Jednakże na ogół biorę coś do czytania, albo idę precz z domu.

Tak więc kompletnie zwisa mi brak wizyt na onecie, czy innych portalach informacyjnych. Od tego mam prasę. Co prawda wiadomości są nieco spóźnione, ale często obfitujące w ciekawe i trafne analizy. Dużo bardziej to wolę, niż krótkie newsy. A Facebook? Mam konto, owszem. Ale i tak wykorzystuję je jako substytut GG :]. Nie pamiętam, kiedy tam zaglądałem w innym celu, niż pogadanie z kimś. A i tak na ogół to robię poprzez aplikację na Androida.

Z grami jest inaczej - mogę w nie nie grać, bo nie są mi do niczego potrzebne. Ale po co? Lubię grać i sprawia mi to przyjemność. I mimo tego, że wygląda to jak pierwsza lepsza wymówka nałogowców ("Nie palę nałogowo, po prostu lubię, w każdym momencie mogę przestać!"), to jest to dla mnie najważniejszy powód. :]

Mam podobnie. Gram dużo, ale tylko jak najdzie mnie na to ochota i mam na to czas. A że mam go na ogół mało, to wybieram - FA albo gra. Wolę jednak posiedzieć godzinkę, czy dwie na forum :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mój post nawet ciekawy :-)

Net to dla mnie oderwanie się od codzienności, Po ciężkim dniu w pracy lubię poczytać jakieś głupoty lub zajrzeć na FA lub pograć na kurniku. Potrafię obejść się z brakiem netu- ale na dłuższą metę brakowałoby mi dostęp do informacji

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc kompletnie zwisa mi brak wizyt na onecie, czy innych portalach informacyjnych. Od tego mam prasę. Co prawda wiadomości są nieco spóźnione, ale często obfitujące w ciekawe i trafne analizy. Dużo bardziej to wolę, niż krótkie newsy.

A mogę się zapytać co czytasz? Ponieważ ja również zazwyczaj wracając do domu zaopatruję się w gazetę, aczkolwiek... Dzienniki - GW jest baaaaaaaardzo wybiórcza. Od dziennika oczekuję, że powiedzą mi wszystko co się wydarzyło, tu natomiast zdarza mi się przeczytać ją od deski do deski, po czym wejść na jakiś portal informacyjny i przeczytać jeszcze z 10 ważnych artykułów. Poza tym odnoszę wrażenie, że GW jest mocno stronnicza i prorządowa, więc by ją czytać potrzeba zdeczko zdolności "przesiewania" informacji. Natomiast Rzeczpospolita (szczerze mówiąc, nie czytałem jej dawno, mimo wszystko pozostałem przy GW) zdaje być dosłownie odwrotnością pod względem politycznym. Czytałem też "Gazetę Pomorską", ale jako regionalna nie przedstawiała zbyt wiele informacji. O "pismach" (choć to za dużo powiedziane) typu "Fakt" czy "Super Expres" nei będę się nawet wypowiadał.

Czasem zdarzało mi się czytać "Angorę", podobał mi się styl i "neutralność", aczkolwiek może to wynikać z doboru tematyki, nazwijmy ją... bardzo ogólną?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytam dzienników. Miałem styczność z wieloma, sporo regionalnych i chyba wszystkie ogólnokrajowe. Pamiętam, że kiedyś podobał mi się Dziennik Gazeta Prawna (a właściwie Dziennik, zanim fuzji dokonano). Teraz jedyne, co czytam, to tygodnik Uważam Rze. Najbliżej mu do moich prywatnych poglądów. Zadowala mnie też jego wartość merytoryczna. Jeśli chodzi o wiadomości codzienne, to o 5 rano oglądam Polsat News i czasami zaglądam na strony mojego miasta. Ale rzadko.

Chodzi po prostu o to, że większość wiadomości, to straszne śmieci, które pasują na ogół tylko do wszelkiej maści brukowców, którymi się zwyczajnie brzydzę. Dlatego bywa, że w niektórych wydarzeniach jestem strasznie do tyłu, albo w ogóle o nich nie wiem. I, co nawet zabawne, zwisa mi to. Lubię być w wielu przypadkach zwyczajnym ignorantem, olewając wiadomości, które mnie kompletnie nie interesują. Bo niby po co mam sobie tym zaśmiecać umysł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam do was całkowicie chyba nowe pytanie, a propos Marilyn Monroe. Co sądzicie o jej postaci ( nielicząc tego, że była piękna bo to wszyscy wiemy), i czy tylko ja zauważyłem olbrzymie podobieństwa między nią a postacią Pinka z albumu The Wall Pink Floydów ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię być w wielu przypadkach zwyczajnym ignorantem, olewając wiadomości, które mnie kompletnie nie interesują. Bo niby po co mam sobie tym zaśmiecać umysł?

"Umysł ludzki przypomina na początku pusty strych, który należy umeblować według własnego uznania. Głupiec pakuje tam każdy napotkany rupieć, tak że wiedza, która może być naprawdę przydatna lub zupełnie zablokowana, lub w najlepszym wypadku, pomieszana z inni rzeczami i z trudem można do niej dotrzeć. Zręczny rzemieślnik niezwykle ostrożnie urządza swój strych. Nie zabiera niczego oprócz narzędzi, które przydadzą mu się w pracy, ale gromadzi ich dużo i starannie układa. Błędem byłoby sądzić, że to niewielkie pomieszczenie ma elastyczne ściany i może się dowolnie rozszerzać. Przychodzi czas, kiedy każda nowa porcja wiedzy sprawia, że zapominamy o czymś, co przyswoiliśmy sobie wcześniej. W żadnym wypadku nie można pozwolić, aby zbędna wiedza eliminowała pożyteczne wiadomości."

~Studium w Szkarłacie

I ta filozofia z jednej strony mnie zachwyca, lecz z innej zadziwia. Rozumiem taki pogląd i szczerze mówiąc - gdybym mógł, z chęcią już teraz chciałbym się tak kształcić (w jednym, określonym kierunku; przyjdzie to dopiero za rok), jednak z drugiej strony strasznie się czuję wiedząc, iż jeśli ktoś np. pójdzie do klasy biol-chem, tak bardzo zmarginalizuje język polski czy historię. Chociaż wiem też, że mówię tak, bo po prostu lubię te przedmioty - może matematycy też ubolewają nad ilością "ich" przedmiotu w klasach humanistycznych?

Nie oglądam telewizji od jakichś 3 lat (polecam), lecz gdy czasami (naprawdę rzadko) coś obejrzę, to po prostu brak słów. Pamiętam, że oglądałem teleexpress na 1 sierpnia. Godzina 17:00, myślałem, że coś więcej powiedzą - a tu jakieś dwie minuty, następnie materiał o jakimś traktorze. Głowy nie dam, ale chyba był nawet nieco dłuższy od powstaniowego.

@gerbilos - no nie wiem, czy Rzeczpospolita jest GW w drugą stronę. Odkąd zmienili wydawcę, trochę się u nich pozmieniało. Ja bym tu wpisał raczej Gazetę Polską, która jest przegięciem o przeciwnym biegunie.

Jak napisał Stillborn - obecnie IMO najlepsze jest "Uwarzam Rze". Jasne, że skłaniają się politycznie ku konserwatyzmowi, jednak w przeciwieństwie do innych mediów, nie pozostają ślepi na wady "tych swoich".

Edytowano przez Dawid2207
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię oglądać wiadomości. Oglądam czasem Teleexpress. Po co się denerwować. Inna kwestia, że jakość przedstawianych wiadomości jest tragicznie słaba.

Gazety codzienne czytam czasem, ale tylko sport. Jak widzę czasem okładkę Faktu/SE oraz artykuły tam zawarte to pozostaje tylko uśmiech.

A ja mam do was całkowicie chyba nowe pytanie, a propos Marilyn Monroe. Co sądzicie o jej postaci ( nielicząc tego, że była piękna bo to wszyscy wiemy)

Na pewno była ładna. Wg mnie potrafili dobrze ją wypromować. Było ikoną swoich czasów, a pamięć o Niej jest do dnia dzisiejszego. Pamiątki dalej są sporo warte. Szkoda, że życie Monroe nie było usłane różami i na koniec jeszcze jej tajemnica śmierć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy dotąd nie jechałem pociągiem, nawet kolei miejskich. W sumie dość nietypowe.

Niestety, bez internetu mam pewne problemy. W czasie wolnym zdecydowanie mniejsze (szkoda by mi było tylko drużyny w Hattricku), jednak wygoda w dostępie do informacji i ich wymiany rozleniwia człowieka. Na szczęście książkami wciąż umiem się dość dobrze posługiwać (mam tu na myśli szeroko rozumiane podręczniki). A z gier zrezygnowałem jakiś czas temu ze względu na pojawiające się problemy ze wzrokiem.

Gazety... są tworzone przez dziennikarzy, których darzę w zdecydowanej większości nienawiścią. Po prostu. Marionetki nakierowane na rzucanie się na sensację, mające gdzieś skutki dezinformacji i innych swoich błędów. Na dodatek bezkarni. Ja dziękuję. Aczkolwiek zdarzają sikę felietoniści, których można poczytać nawet z przyjemnością.

Swoją drogą, trochę bawi mnie podział na tych, co czytają, powiedzmy, GW i Uważam Rze (pierwszy z brzegu znany mi przykład). Czytając w miejscu publicznym, pokazują, kim... Moment. Czy to, że ktoś coś czyta, znaczy, że się automatycznie z tym zgadza? Guzik. A myślą tak nawet rozsądne osoby (jedna z takowych, widząc, że mam Uważam Rze, stwierdziła, że w poglądach to się raczej nie zgadzamy. Samą gazetę kupiłem dla artykułu o moim mieście, które pojawiło się na okładce i zwróciło moją uwagę*).

Przez takie zdanie o gryzipiórach jestem, podobnie jak paru z Was, czasem w tył z wiadomościami. Na szczęście (?) mój tato jest bardzo zainteresowany tym, co się dzieje, więc w sumie mimo braku zainteresowania jestem nawet na bieżąco.

czy tylko ja zauważyłem olbrzymie podobieństwa między nią a postacią Pinka z albumu The Wall Pink Floydów ?
Możliwe. Jakie podobieństwa? Film znam, Monroe niezbyt (oprócz tego, że każdy czas ma swoje "ikony" i akurat wtedy padło na nią - dla mnie to nikt specjalny, żadnych osiągnięć godnych takiej sławy to w jej życiu nie było).

Nakierowanie się na jeden kierunek rozwoju zbyt mocno jest absolutnie bezsensownym pomysłem - to jako po pierwsze.

Chociaż wiem też, że mówię tak, bo po prostu lubię te przedmioty - może matematycy też ubolewają nad ilością "ich" przedmiotu w klasach humanistycznych?
Raczej nad sposobem kształcenia w tym zakresie, przynajmniej w moim przypadku. Ludzie powinni wiedzieć, jak odczytywać statystykę i wykresy, obliczać procenty, powierzchnie i objętości i jeszcze parę rzeczy, bez wiedzy na temat których stają się podatni na manipulacje danymi. Da się zainteresować ludzi choćby zmianą treści niektórych zadań. Inaczej patrzy się na "ciśnienie po jednej stronie jest takie i takie, po drugiej inne, powierzchnia otworu taka, oblicz przepływ powietrza", jeśli zapisze się je choćby tak: "samolot wojskowy został ostrzelany z karabinu pociskami o kalibrze takim, tworząc x dziur. Oblicz, ile czasu ma pilot, by obniżyć poziom lotu". Prawdaż?

*dla tych, którzy uznają to za tłumaczenie "nie, ja wcale nie zgadzam się z Uważam Rze!!!111" - nie zrozumieliśmy się,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi byłoby trudno żyć bez internetu. Nie chodzi tu o rozrywkę - nie gram po sieci, tylko kilka for internetowych, m.in. to, na którym teraz jestem, przeglądam dla przyjemności. Byłbym jednak strasznie do tyłu, jeśli chodzi o to, co dzieje się na uczelni. Prace domowe też byłyby niewykonalne bez dostępu do sieci. Niestety, to bardziej uczelnia wymogła na mnie korzystanie z sieci, niż ja sam na sobie.

Gazet codziennych zajmujących się ogólnymi wydarzeniami nie czytam. Kupuję jedynie "Przegląd Sportowy", ale to jak wiadomo - zupełnie inna bajka. Wiadomości w telewizji też są dość mierne. Ważne rzeczy traktuje się po macoszemu, a o pani Jadzi, która skręciła nogę wchodząc po oblodzonych schodach, tworzy się kilkuminutowy materiał. Powiedziałbym nawet, że popularne dzienniki w TVP, TVN-ie i Polsacie mają więcej funkcji dezinformacyjnych, niż informacyjnych. Chyba, że ktoś lubi słuchać o takich przypadkach, jak opisałem wyżej. Mnie tam Gienek, który uderzył w drzewo i się zabił, nie interesuje.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącając tutaj się jeszcze w temat internetu, bo zapomniałem o jeszcze jednym jego ważnym aspekcie:

Często w życiu spotykam się z nowymi zagadnieniami, z różnych dziedzin. Jak wiadomo, grzebanie w zasobach bibliotek czy nękanie sąsiadów jest niezbyt emocjonującym i efektownym rozwiązaniem. Pozostaje właśnie internet. Oczywiście, podparte to jest korzystaniem z wielu źródeł, celem porównania, bo różne "kfiatki" się zdarzają. Ale obecnie nie wyobrażam sobie życia bez tego "zasobu wiedzy".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobieństwa są takie:

1. Zarówno Pink jak i Marilyn, nie znali swoich ojców ( Pinka zginał, a Marilyn nie wiadomo kim był)

2. W obydwu przypadkach matka nie spełniła swojej roli ( ta Marilyn porzuciła ją, a Pinka była nadopiekuńcza)

3. Ogólnie nieszczęśliwe dzieciństwo obojga

4. Alienacja i samotność obojga z tych ludzi i na to stawiam szczególny nacisk w porównaniu tych dwóch postaci

5. Nieudane małżeństwa.

6. Szaleństwo.

7. Pink i Marilyn to osoby znane, artyści (MM aktorka, Pink muzyk rockowy).

8. Pink fascynuje się faszyzmem, a MM ma powiązania z komunistami.

9. Myśli samobójcze.

Jedyna zasadnicza różnica jest taka, że The Wall kończy się szczęśliwie, a historia Marilyn Monroe nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście w domu praktycznie nie siedze w internecie, jedynie tak jak teraz na forum. Tak się składa że w pracy mam przez 8 godzin dostęp do komputera oraz internetu więc w miejscu zamieszkania mnie to męczy. Ale spokojnie mógłbym bez niego obejść się na stałe, wiadomości mnie nie interesują, bo mówią tylko o tym co już kiedyś miał miejsce ale teraz w różnych odmianach oraz przypadkach. Co do grania to jest różnie, najczęściej tak że potrafię nie grać w nic przez 5 miesięcy i tylko zaglądać na forum, jestem raczej obserwatorem...udzielam się rzadziej co widać bo dacie założenia mojego konta, a liczbą postów. Ale po tych 5 miesiącach kupię naprzykład taką gre jak Wiedźmin, Deus Ex czy Mass Effect i po pracy popołudniami nie ma mnie dla świata. Ale potem przejde gre i znowu w domu tylko uruchamiam kompa na 30 minut i koniec.

A co do poruszania się po naszym pięknym kraju pociągiem jak moi przedmówcy poruszyli temat to jakoś tak się składa że jeden jedyny raz jechałem takim czymś z 16 lat temu gdzieś tam z moją ciocią :) A tak to mieszkam w Poznaniu, pracuje również w tym mieście gdzie dojeźdzam samochodem, na wakacje również autem więc nie ma po co. Ale rozumiem ludzi którzy muszą taką komunikacją się poruszać. Jakoś tak nie zazdroszcze, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić podobno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ja uzależniłem się od Internetów do tego stopnia, że poznaję w ten sposób naprawdę wspaniałe gry; jeśli po włączeniu komputera, zamiast odwiedzić kilka stron, gram w coś, jest to wtedy niezwykle absorbująca produkcja chytry_prosty.gif

Zresztą jest to dosyć wkurzające, ta Internetyzacja wszystkiego (niektórzy znajomi zapisywali się na bierzmowanie na stronie...). Pochłania to jakimś sposobem strasznie dużo czasu, mimo, że nic konkretnego się (zazwyczaj) nie robi. Czasami przyłapuję się na tym, że jedyne co robię, to odświeżanie stron...

Krzysztof Gonciarz kiedyś powiedział coś w tym stylu: dawniej nie było trolli, bo dostęp do sieci był ograniczony i ludzie odpalali przeglądarkę na 30 minut, robili określone rzeczy i tyle. Trolling i syf zaczął się robić wtedy, gdy ludzie zyskali więcej czasu na Internet i zaczęli się nudzić online.

Pociągami nie podróżuję, ale na temat komunikacji miejskiej można by pisać eseje. Czasem sam nie wiem, czy cieszyć się z tego, że mogę bez obaw przyjść na przystanek jakieś 5 minut po teoretycznym przybyciu autobusu. I z uśmiechniętą miną dofinansowywać państwo kwotą 1,40 zł za bilet ulgowy.

Edytowano przez Dawid2207
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mógłbym przysiąc, że internet nie jest nam w domu do życia potrzebny... teraz, no cóż. Jak nie ma sieci choćby z godzinę, to zaczynają się dziać straszne rzeczy - lepiej nie pytajcie. A no właśnie ostatnio są jakieś problemy z internetem, często traci połączenie. Ja na szczęście mam takie hobby, którym mogę się w każdej chwili zająć, ale moja mama ma już spory problem, bo baaaardzo lubi sobie pograć we flashówki, a jak nie zagra, to lepiej omijać ją szerokim łukiem...

Co do gazet... niespecjalnie lubię czytać, zdarza mi się czasami jednak zerknąć do (Polska The Times) Dziennika Zachodniego, ale tylko w wydanie piątkowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie internet nie jest do życia potrzebny. Korzystam jednak z niego często, bo mogę szybko wyszukać potrzebne informacje, kontaktować się z ludźmi w ramach działalności społecznej oraz ćwiczyć swoje umiejętności i rozwijać zainteresowania na forach dyskusyjnych. Miałem epizod przygody z graniem przez neta ale dałem sobie spokój - nie kręci mnie to. Jak już, to wolę pociąć ze znajomymi ale w sieci lokalnej. Kiedy nie mam dostępu do internetu sięgam po papier - łatwiej się czyta ale nie ma możliwości łatwego i szybkiego dostępu do konkretnych danych. Poza tym, nie odczuwam jego braku. Wpienia mnie tylko jedno - jak korzystam, a mnie rozłącza to kipię ze złości.

Co do trollowania i inne gady - tego typu zjawiska odzwierciedlają w pewien sposób (nie wprost - trzeba brać pod uwagę takie zmienne jak poczucie anonimowości, mniejszy wysiłek - wystarczy przecież siedzieć przed kompem i pisać, wyłączenie komunikacji niewerbalnej itp) stan społeczeństwa. A ja lubię obserwować zjawiska społeczne więc trollowanie mnie nie tyle denerwuje, co jest pewną informacją dla mnie. Wkurza mnie natomiast niesamowicie spam - szacunkowo na 10 wiadomości które do mnie przychodzą na prywatną skrzynkę 9 to spam. Na służbowej jest o wiele lepiej - na 10 wiadomości szacunkowo 2 to spam - ale za to rasowy - reklamy (standard), prowokacje (w biurze poselskim to standard) i pishing (sklonowane strony banków, instytucji itp. służące do wyłudzania danych).

Edytowano przez helmud7543
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pociągów, to nie mam z nimi absolutnie ŻADNYCH problemów. Z prostej przyczyny:

W drugiej połowie lat 90-tych zamknięto połączenie prowadzące do mojego miasta :]. A żeby było śmieszniej, zaraz potem ukradziono tory. Tak więc kompletnie nie mam żadnych nieprzyjemnych historii związanych z PKP, czy pomniejszymi spółkami-córkami.

@helmud7543

Wkurza mnie natomiast niesamowicie spam - szacunkowo na 10 wiadomości które do mnie przychodzą na prywatną skrzynkę 9 to spam. Na służbowej jest o wiele lepiej - na 10 wiadomości szacunkowo 2 to spam - ale za to rasowy - reklamy (standard), prowokacje (w biurze poselskim to standard) i pishing (sklonowane strony banków, instytucji itp. służące do wyłudzania danych).

Dziennie dostaję od 20 do ok. 50 maili i tylko kilka z nich, to spam. Na ogół zresztą pochodzący od o2, u których mam skrzynkę pocztową. Być może dlatego, że nie rozdaję swojego maila, być może dlatego, że często nie godzę się na warunki typu "przesyłanie ofert przez firmę i przyjaciół". Co na ogół pojawia się w przypadku zakładania gdzieś konta. Bywa oczywiście, tak jak w przypadku T-Mobile, że dzwonią później do mnie i żebrzą o taką możliwość, ale póki co nikt mnie do tego nie przekonał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również mnie denerwuje spam na skrzynce pocztowej, prywatną mam chyba od 8 lat na WP więc wchodzę na nią raz na 3-4 dni jak mi się przypomni i na 20 wiadomości tylko 2-3 są wartościowe, reszta to śmieci. A co do skrzynki służbowej mam ją na Home.pl więc tam jest lepiej, praktycznie wiadomo odświeżam ją co 5 minut i mam stale otwartą w pracy ale praktycznie nie ma reklam, spamu. Można spokojnie pracować nie denerwując się.

Jeżeli chodzi o uzupełnienie mojej poprzedniej wypowiedzi to oprócz siedzenia na kompie w domu, ale tylko jak mam w co grać, inaczej praktycznie w domu go nie uruchamiam chyba że popisać na forum :) to potrafię po pracy powiedzmy o 18:00 usiąść do książki którą w ten sam dzień kupiłem, nagle budzę się o 22:00 na ostatniej stronie i trzeba po pracy w kolejny dzień wędrować do empiku po kolejny tom. Czytam dużo po praktycznie od 1-3 książek w tygodniu, zależy ile mam obowiązków innych oraz czy akurat mam w co "popykać" na kompie czy mogę sobie go nie uruchamiać przez pare dni :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nie dociera do mnie idea płatnej poczty a la home.pl. Reklamy i tak przychodzą (aczkolwiek naprawdę, trzeba przyznać), a limit jest tak niski, że po 2-3 miesiącach normalnego użytkowania mamy totalnie zapchaną skrzynkę.

Najlepszym rozwiązaniem jest jednak gmail - nie dość, że jest przyjemny i pojemny, to jeszcze daje nam dostęp do youtube'a, kalendarza, blogspota, documents (nawiasem mówiąc, strasznie fajny wynalazek - genialna alternatywa dla płatnego, Windowsowego Worda) itd. Swoją drogą rozszerzenie działalności google robi się... niepokojące.

oczy_na.gif

Robiliście sobie kiedyś wycieczki po google maps? W Płocku nie ma jeszcze street view, jednak obserwując zdjęcia satelitarne mojego domu czuję się jak Winston z Roku 1984.

Edytowano przez Dawid2207
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, wszystko z tym Google Maps było by dobrze, gdyby mieli aktualne mapy. Sorry, ale jak wchodzę na mapę swojego miasta i widzę tam budynki, których już nie ma, albo nie widzę tego, co zostało w ostatnich kilku latach pobudowane, to nieswojo się czuję. Pewnie w kwestii map większych miast jest w porządku (czyt. aktualnie), tak już w kwestii małych miejscowości, to Google ma spore braki. Całe szczęście, że uwzględnili KWB Turów :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, poczty internetowej używam bardzo, bardzo rzadko, tylko do serwisów typu allegro, gametrade itp. Ostatnio (4 miechy temu) założyłem konto na wp, na które nie rejestrowałem się nigdzie, na allegro odznaczyłem powiadomienia citeam, a spam i tak przychodził. Od miesiąca nie wchodziłem na allegro, ale skrzynka zdążyła już zebrać 28 maili-spam. Denerwuje mnie to bardzo, bo czasem trudno dokopać się do listów od kupujących.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, coś mi się przypomniało odnośnie tego spamu. Mianowicie ładnych parę (naście?) miesięcy temu z uporem maniaka dodawałem do listy spamu mnóstwo adresów. I to chyba by była decydująca przyczyna braku u mnie na skrzynce spamu. Imo warto się było pomęczyć, by teraz mieć spokój. A jako, że korzystam przy odbiorze/wysyłaniu poczty ze stareńkiego Outlook Express, nie zaglądając wcale na skrzynkę bezpośrednio na o2, to nawet nie wiem, jak bardzo pełny jest tam folder Spam. Ważne, że nie widzę tego na OE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to poczty home.pl to akurat w moim przypadku Dawid2207 firma zakłada konto, ale w każdym razie mam jakąś widocznie większą wersie (czytaj bardziej płatną) chyba nie wiem nigdy tym się nie interesowałem bo miejsca mam 15 GB oraz nie mam praktycznie spamu. Mówię tylko o skrzynce firmowej, nie dostaje reklam, jakiś ofert zbędnych. Tylko wiadomośc słuzbowe oraz wiadomo od portalu na którym mam pocztę. Bardzo to cenie w niej, ale jak pisałem kilka postów wyżej szkoda gadać z prywatną pocztą na wp.pl ale na szczęściej praktycznie z niej nie korzystam, tylko jak coś kupuję przez neta czasami. Co do propozycji zaznaczania adresu jako spam niechcianych wiadomości to rzeczywiście działa, jak mój przedmówca wspomniał, ale trochę to męczące.

Jeżeli chodzi o Google Maps to fajna sprawa, akurat w Poznaniu w miarę aktualizują mapy więc fajnie się przechadzać po wirtualnym mieście mimo to że codziennie po nim jeżdzę. Ale dla mnie od zawsze był ciekawy widok satelitarny, czasami jak nie mam nic ciekawszego do robienia uwielbiam na zbliżeniach obserwować wybrzeża różnych krajów, zadziwiajace na co człowiek może się natknąć i w jakim momencie satelita potrafi coś uchwycić. A że łącze mam dosyć szybkie to nie męczy doczytywanie mapy tak bardzo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszym rozwiązaniem jest jednak gmail - nie dość, że jest przyjemny i pojemny, to jeszcze

poindeksuje prywatne wiadomości?*

Osobiście korzystam z gmaila, ale prywatnie - w celach służbowych nigdy bym się nie decydował użyć poczty od Google, czy M$.

*było mnóstwo przypadków, w których strona - do której nie było żadnych linków w internecie, poza tymi wysłanymi mailami - była nagle indeksowana w wyszukiwarce google'a

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...