Skocz do zawartości

goliat

Akademia CD-Action [ALFA]
  • Zawartość

    3510
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    47

Wpisy blogu napisane przez goliat

  1. goliat
    Każdy, kto miał dostęp do Internetu przed powstaniem wyszukiwarki Google na pewno kojarzy serwis Onet, gdyż to przez jego wyszukiwarkę sporo grono rodaków poszukiwało pożądanych informacji w Sieci. W 1999 roku spółka postanowiła wejść na polski rynek wydawniczy gier za pomocą podmiotu zależnego Play-IT, polscy gracze kojarzą przede wszystkim z city builderów od Impression Games, jak np. Faraon (oprócz starannego spolszczenia autor recenzji wersji PL w CDA-Action, tj. Maciej "Eld" Jakubski chwalił, że w przeciwieństwie do wersji angielskiej nie ma tutaj problemów z nieczytelną czcionką), Tropico 1 i 2, GTA 3, No Ones Lives Forever, trylogia Blair Witch. Za swoją działalność Play-IT w 2001 roku zgarnął nagrodę polskiego dystrybutora roku przyznawana przez magazyn Świat Gier Komputerowych. Warto zaznaczyć, że u nas taka choćby Mafia oprócz płyt z grą zawierała m.in. mapę miasta, wycinek gazety, brelok. Od 2002 roku z firmą zaczęło dziać się coś niedobrego, gdyż w jej ofercie zaczęły się pojawiać słabsze produkcje (jak pecetowy The Hulk, Die Hard: Nakatomi Plaza, czy też dodatek do Aliens Versus Predator 2 Primal Hunt), a do tego dochodzi jeszcze wpadka z polonizacją pierwszego Splinter Cell (gwałtów na języku polskim i błędów ortograficznych i stylistycznych było tutaj bez liku).
    W 2003 roku Play-IT zakończył działalność, na co mogły złożyć się kilka czynników. Po pierwsze, coraz silniejsza konkurencja na polskim rynku wydawniczym, gdyż w siłę rosła Cenega Poland, pojawił się polski oddział EA, czy też bardzo mocna forma CD-Projektu. Po drugie, brak jakieś sensownej taniej serii, wydawaną serię Bestseller, ale z polska wersja była dostępna tylko w wybranych tytułach. Po trzecie, doszła jeszcze do tego coraz słabsza kondycja firmy. W 2004 roku był pracownik Onetu - Tomasz Majka założył firmę Nicolas Games, której trzon stanowili byli pracowni Play-IT. Firma miała całkiem niezły start, gdyż na plus należy jej policzyć wydanie świetnej polskiej wersji Nosferatu: Gniew Malachiego, Half-Life 2 (tutaj wpływ na sprzedaż w Polsce mógł mieć fakt, że gra do singla wymagała połączenia z siecią, a nie był to jeszcze u nas standard), Kroniki Riddicka: Uciczka z Butcher Bay, czy też FlatOut. Nicolas Games próbowało swoich sił także w produkcji gier, ale pod wpadce z AfterFall (całkiem sporo bugów na premierę, słaby polski dubbing, czy też batalia sądowa z Epicem, w wyniku czego ich produkcja została wycofana ze Steama). W roku 2010 firma zwinęła działalności wydając na polski rynek na koniec słabe jakościowo gry opartej na serialu Władcy Móch.
    LK Avalon - pełna nazwa to Labolatorium Komputerowe Avalon. Firma powstała w roku 1993, zaś gry programowali dla nich choćby dwie legendy polskiej branży, tj. Maciej Miąsik i Janusz Pelc. Dominowały tutaj zdecydowanie wyroby własne, z ważniejszych premier warto tutaj wymienić Sołtys, Skaut Kwaumaster, Reah, Shizm, jednak trafiali się tutaj zagraniczni partnerzy. Przykłady to Jazz Jackrabbit 2 (Miąsik miał dobre kontakty z wiceprezesem Mark Reinem) Tridonis, czy też Liath: Spiralny Świat (co ciekawe, w polskiej wersji pomieszano postaciom płcie). Większość ich własnego softu trafia głównie na polski rynek, zaś ostatnia duże premiera tego wydawcy miała miejsce w 2004, kiedy wydano drugą odsłonę Shizm. W roku 2008 LK Avalon zrezygnowała z wydawania gier, obecnie podmiot ten zajmuję się dostarczaniem oprogramowania biurowego do firm.
    Na przełomie roku 2001 i 2002 swojego szczęścia w wydaniu gier próbowała Manta Multimedia. Firma jest znana dziś z dostarczania akcesoriów komputerowych i konsolowych do marketów i sklepów komputerowych. W 2001 wydała tylko 5 tytułów, a warte wspomnienia są tylko dwa, tj. przygodówka Zegarmistrz i klon Prince of Persia, czyli Orientalne Noce (za granicą znane jako Arabian Nights). W 2002 roku w katalogu firmy pojawiło się już 8 tytułów, chociaż szału nie było. Warto wspomnieć, że kiedy rozeszła się wieść o poważnym bugu w Codename Outbreak uniemożliwiającym ukończenie gry Manta postanowiła wycofać cały nakład ze sklepów. W tamtym okresie wydawcy przeważnie wypuszczali patcha, a jak gracz go zdobędzie to już ich nie obchodziło (czy ściągnie z sieci, czy też zainstaluję z płyt jednego z magazynów o grach).
     
  2. goliat

    Gry
    Jeżeli przejdziemy się do marketów typu Media Expert, Media Markt, to zauważymy, że jeśli chodzi o polski rynek wydawniczy gier dominują takie firmy, jak EA Polska, Ubisoft Polska, czy też Sony Polska. O wyrobach Nintendo nie ma co nawet wspominać, Switch i gry na tą platformę stoją sobie gdzieś tam w kącie jak grzeczne dziecko, które ma nie przeszkadzać w sprzedaży firmom, które poważniej traktują polski rynek ;). Jednakże sytuacja w latach 90 XX wieku i na początku dekady XXI wieku sytuacja wyglądała zgoła inaczej, mimo, że byliśmy traktowani przez światowych wydawców jak kraj trzeciego świata, jeśli chodzi o kupno gier to panowała tutaj ostra konkurencja. Dzisiaj przyjrzę się dawnym polskim wydawcom, których z nami nie ma lub zajęli się inną działalnością.
    Zacznijmy od CODA, którą założył Marek Tymiński w 1997 roku. W tym okresie jako jeden z trzech podmiotów na polskim rynku wydawniczym oferował gry w polskiej wersji językowej, co u niektórych konkurentów nie było w tym okresie standardem. Firma nie miała w portfolio głośnych i znanych tytułów, dominowały produkcje solidnie wykonane, zaś cena nie przekraczała 70 zł. Z najbardziej znanych tytułów warto wymienić tutaj Flojd (polska wersja jest dostępna na Steamie), drugi Simon the Sorcerer, Corsairs, Amerzone Testament Odkrywcy, czy też Submarine Titans.  W roku 2000 firmę opuścił jej założyciel, zaś sama firma zwinęła działalność rok później. Co było przyczyną upadku CODA? Firma oprócz braku głośnych marek w portfolio miała na polskim rynku wydawniczym poważnego konkurenta w postaci Topware Poland, który miał podobny profil dzialanośći. Ale o tym podmiocie później, teraz przejdźmy do samego założyciela CODA.
    Sam Marek Tymiński bogatszy o doświadczenia z poprzedniej pracy założył w roku 2000 firmę Lemon Interactive. Sam podmiot oprócz tanich i dobrych produkcji, zaczął w formie kioskowej oferować niskobudżetowe gry, takie jak Nina Kroniki Agenta (sam Maciej Miąsik i prezes Lemon Interactive doskonale zdawali sobie sprawę z jakości produktu o czym świadczy wywiad tego pierwszego Pana na kanale Hyper, sam materiał z wywiadem można znaleźć na stronie youtube kanału), Zemsta Urzędasa, czy też Kurcze Pieczone (jak macie skojarzenia z Kurką Wodną to są one prawidłowe). Dla równowagi warto zaznaczyć, że w kioskach czasem można było znaleźć dobre gry, takiej jak Evil Island, pierwszy Konung, czy też Imperium Azteków. Mimo wszystko takie kioskowe gry okazałym się na tyle dochodową niszą,  że postanowiono dokonać fuzji Lemona z dwoma małym deweloperami Tatanka i We Open Eyes w roku 2002.
    W wyniku fuzji powstało City Interactive, które początkowe gry od innych deweloperów  zleciło wydawanie spółce córce (spółka zależna od CI) firmie Oni Games. Co ciekawe, to jedyny polski wydawca, który nowości z zagranicy wydawał tylko w formie kioskowej (więcej o tej formie dystrybucji w wpisie Kioskowa Dystrybucja Gier). Z jakością gier to już było różnie, jak sam pamiętam, że całkiem sporo osób nabywało w kioskach, takie tytuły, jak pierwsze Black Mirror (ze skopaną polonizacją), Nibiru, Crashday, czy też pierwszy Ankh. Jednakże w cenie  do 20 zł można było częściej natrafić na gnioty Lula 3D (reklama gry wprowadzała w błąd, bo nie było tam choćby walki z ochroniarzem), dodatek do Bet on Soldier: Blood Sahara, Wilczy Szaniec, czy też Likwidator. Samo Oni Games zostało zlikwidowane w roku 2008, zaś CI skupiało się na masowym produkowaniu gier niskobudżetowych i sprzedawaniu w ich kioskach.
    Seria Terrorist Takedown, Code of Honor, Rajd na Berlin: Oddziały Specjalne - takie oto twory można było dostać w salonach i kioskach z prasą. Warto zaznaczyć, że w tym okresie pan Tymiński wyrobił sobie nawyk atakowania przedstawicieli prasy, gdyż kiedyś zarzucił Eugeniuszu Siekierze, że czy wogóle grał w Terrorist Takedown: Wojna w Kolumbii? Autor recenzji przy tekście o Terrorist Takedown: Tajne Operacje zamieścił nawet screeny porównawcze obu produkcji, by odeprzeć zarzuty, jednym słowem były to tytuły typu kopiuj-wklej, jeśli chodzi o assety. Dla równowagi warto zaznaczyć, że tytuły od CI zaczęły od roku 2007 łapać "ludzkie oceny"(czyli noty wyższe niż w graniach 1-6, w skali dziesiętnej),  przykłady to pierwszy Art of Murder, w 2008 wychodzi Chronichles of Mystery: Rytuał Skorpiona, czy też pierwszy Sniper Ghost Warrior. Warto zaznaczyć, że właśnie od 2007 roku zajęli się też wydawaniem gier od zewnętrznych producentów, warto tutaj wspomnieć o paru grach z Sherlockiem Holmesem, Ubersoldier 2, Simon of Sorcerer 4, Dark Sector (bardzo dobra gra akcji, choć fabularnie pocięta), jednak najlepiej wychodzili na swoich produktach.
    W wywiadzie dla magazynu CDA-Action Marek Tymiński przyznał, że samo Art of Murder sprzedawało się kilkukrotnie lepiej niż czwarty Simon. Przełomem dla firmy był spory sukces Sniper Ghost Warrior, który do tej pory znalazł 3 mln nabywców. Od roku 2012 City Interactive zmienia nazwę na CI Games i skupia się na dwóch markach, tj. wspomnianym Sniper i Lords of Fallen.  W tym roku wydaję też ostatnie gry od obcych deweloperów, potem zajmują się już promowaniem własnego portfolio. W roku 2015 w wyniku wpadki ze Sniper Ghost Warrior 3 firma musiała zmniejszyć zatrudnienie, zmuszona była sprzedać swój rzeszowski oddział, zaś teraz skupia się na produkowaniu gier mniejszego kalibru. 
    Wspomniany w artykule Topware Poland zaczął u nas działalność w roku 1995 roku i był podmiotem zależnym od niemieckiego koncernu Zuxxez. Polscy gracze najbardziej kojarzą tą firmę z takich produkcji, jak Jack Orlando, seria Earth, czy też Polanie 2. W swoim składzie mieli ekipę produkujące solidne gry z Mirosławem Dymkiem na czele, z czasem firmę robiącą gry przerobiono na Reality Pump (istnieję do dziś w szczątkowej formie). Z gier od producentów zewnętrznych warto tutaj wymienić takie produkcje, jak Knights and Merchants, seria Kurka Wodna, pierwszy Runaway, Get Medieval, czy też Jagged Alliance 2. W cenie do 70 zł można było mieć pewność, że ten wydawcy zaoferuję przynajmniej produkcje solidne i z polską wersją językową. Warto tutaj wspomnieć o pewnym eksperymencie z Eart 2150, tytuł był sprzedawany u nas w dwóch wersjach, w cenie 20 zł dostawaliśmy tylko gołą płytę, droższa edycja za około 70 zł zawiera pudełko, instrukcję i ściężkę dźwiękową. Firma bardzo często lubiła się chwalić wynikami sprzedaży dystrybuowanych gier, takie Knights and Merchants, Jack Orlando, czy też Earth 2140 rozchodziło się w nakładzie około 20 000 kopii, co jak na lata 90 XX wieku było u nas świetnym rezultatem. Samo firma zakończyła swój żywot w roku 2010 w wyniku coraz mniejszego zainteresowania ich właścicieli.
     
  3. goliat
    Chociaż pod względem wartości sprzedaży gier Polska zajmuję całkiem niezłe 20 miejsce (nasz rynek warty jest około 700 mln $) to jednak nie w każdej dużej produkcji znajdziemy polski język. Czasami jest to bardzo niezrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dana seria od początku miała minimum polskie napisy. Oczywiście można powiedzieć, że można się nauczyć angielskiego , ale z drugiej strony dobre wyniki sprzedaży powinni zachęcać wydawcę do walki o nowych klientów, zaś dodanie danego języka oznacza szacunek dla konsumentów (czego o Polsce nie wie Nintendo choćby) Bo dobra sprzedaż czasem nie wystarcza, żeby w grze znalazł się nasz język. Dzisiaj przyjrzę się 5 tego typu niezrozumiałym przypadkom.
    1. Tropico 6 - my Polacy kochamy bardzo gry city buildery, do dzisiaj ludzie zagrywają się nad Wisłą w takie tytuły, jak Zeus Pan Olimpu (do dzisiaj powstają nowe scenariusze do gry), Cesarz Narodziny Państwa Środka, z nowszych propozycji warto wymienić Frostpunka. Seria o El Komendante z bananowej republiki jeszcze za czasów pierwszego dystrybutora Play-it cieszyła się u nas niemałą popularnością, zaś dodawanie tej serii w formie pełnej wersji poszczególnych części w magazynach o grach tylko przysporzyło tej serii zwolenników. Sporym rozczarowaniem było brak języka polskiego w najnowsze odsłonie, ale może to przez słabe wyniki sprzedaży? Otóż na 1 185 000 nabywców wg Steamspy Polacy zajmuję pod względem posiadania gry na koncie Steam pierwsze miejsce! Dane geograficzne z Steamspy mówią o 50% udziale nabywców nad Wisłą, czyli w przeliczeniu na sztuki  ponad 592 000. Niestety te dane nie przekonują Kalypso, aby dodać choćby polskie napisy, zaś swoje wersje językowe mają choćby Włosi (którzy ostatnio płakali, że nie mają włoskiego dubbingu w Dying Light 2), Japończycy, Koreańczycy, a te narodowości nie są nawet w pierwszej dziesiątce pod względem sprzedaży! Na pocieszenie - od ponad roku trwają prace nad fanowskim spolszczeniem, autor planuję przetłumaczyć podstawową edycję gry plus wszystkie DLC.
    2. Hitman 3 - konkretnie chodzi o pozycję z 2021 roku. Ciekawa jest u nas historia tej serii, bo pierwsze 4 odsłony doczekały się u nas eleganckiego kolekcjonerskiego wydania w czarnym pudle.  W 2013 Cenega Poland podjęła decyzję o pełnej polonizacji Hitman Rozgrzeszenie, ale Paweł Małaszyński na siłę chciał odegrać rolę angielskiego aktora, co mu wyszło bardzo kiepsko. Dobrze, że chociaż można było włączyć angielskie głosy z polskimi napisami.  Restart marki w postaci Hitmana z 2016 nie przypadł polskim konsumentom do gustu ze względu na fakt, że grę podzielono na kawałki, a zawdzięczamy to ówczesnemu wydawcy, czyli Square Enix. Dopiero uwolnienie od japońskiego giganta pozwoliło Duńczykom rozwinąć skrzydła, zaś Hitman 2 z 2018 roku na samy Steamie sprzedał się w nadkładzie 5 502  000 kopii, przy czym Polacy stanowią trzecią siłę, jeśli chodzi o posiadanie tej odsłonie. Z wynikiem 8,75% (czyli około 481 000 sztuk) ustępujemy jedynie USA  (10%) oraz Chinom (26,25%). Premiera trójki bez choćby polskich napisów było dużym zaskoczeniem, bo liczono, że po premierze na Epic Games Store w ramach rocznej wyłączności nasz język pojawi się w wersji Steam, ale nic takiego się nie stało. Czemu tak się stało, ciężko mi powiedzieć, ale na pocieszenie dodam ,że również do tej pozycji powstaję fanowskie tłumaczenie, więc jeśli ktoś jest skłonny pomóc autorowi przekładu to niech wbija na forum graj po polsku, żeby zgłosić się do testów.
    3. Dreamfall Chapters - ile się naczekaliśmy na następca Dreamfalla i Najdłuższej Podróży, początkowo polskim dystrybutorem miała być firma cdp.pl , ale jak się okazało, że gra zostanie podzielona na kawałki to polski wydawca opóźnił premierę wersji pudełkowej. Planowano nawet dubbing w 2013 roku, ale po ogłoszeniu, że gra zostanie wydana w epizodach cdp.pl ogłosił, że polskiej wersji nie będzie. Wersja PC nie doczekała się u nas nawet wydania pudełkowego, tylko edycje PS4 i XO wydawał  u nas Techland. Problem w tym, że gra w całości była po angielsku, zaś poprzednie odsłony miały świetny polski dubbing. Jeśli dodamy do tego fakt, że sporo Polaków zrzuciło się na grę na Kickstarterze tym bardziej było oczywiste rozgoryczenie polskich konsumentów. A warto zaznaczyć, że wg Steamspy na dzień 10 kwietnia 2018 roku ponad 36% posiadaczy  było Polakami, niestety do tej pory musimy zadowolić się jedynie fanowskim tłumaczeniem tytułu.
    4. Europa Universalis IV - Paradox słynie wydawania ze strategii, które żeby być w nich całkiem niezły trzeba spędzić w niej setki godzin. Tą serie kochają również gracze znad Wisły przyzwyczajeni, że poprzednie odsłony były po polsku. Niestety, mimo, że Polska jest najliczniejszą grupą graczy, która nabyła produkt (dane z 23 lutego mówią o 13,98% udziale, czyli co daję ponad 624 000 sztuki z ponad4 mln egzemplarzy). Pomimo licznych DLC Paradox do dziś oficjalnie nie wspiera polskiego języka, musimy posiłkować się fanowskim przekładem. 
    5. Spec Ops The Line - czy fanowskie tłumaczenie może spowodować, że gra, w której dużą rolę odgrywa fabuła będzie hitem w Polsce? Jak pokazują procentowe dane Steamspy z listopada 2019 roku Polacy na spółkę z Rosjanami okupowali pierwsze miejsce, jeśli chodzi o ilość posiadanych egzemplarzy, konkretnie obie nacje posiadały po 25% wszystkich sprzedanych egzemplarzy.
    I na koniec mały bonus - L.A. Noire - o tym, jak karkołomna było to tłumaczenie i jego problemach opisałem we wpisie Na ratunek wersjom PL. W każdym razie Steamspy na dzień 25 luty 2020 roku Polacy stanowili pierwszą siłą nabywczą, jeśli chodzi o kupno gry. Procentowo było 33%, co pokazuję, jak dużym błędem było niewydanie tej produkcji choćby w wersji kinowej nad Wisłą.
    A jak wy uważacie, które produkcje powinny mieć polską wersję językową?
  4. goliat
    Choć polskiemu rynkowi, jeśli chodzi o sprzedaż gier brakuję co nieco do takich rynków, jak USA, Wielka Brytania, Niemcy to jednak z roku wartość tego sektora sukcesywnie się zwiększa, obecnie jego wartość oscyluję w granicach 700 milionach dolarów. Przy podawaniu wyników sprzedaży za źródła posłużyły serwis Steamspy, komunikaty polskich dystrybutorów, czy też wzmianki w prasie growej. Zatem przypatrzmy się top 10 najlepiej sprzedających się gier w Polsce. 
    1. Borderlands 2 - ponad milion egzemplarzy. Jeśli masz skojarzenia z loot shooterem i komiksową oprawą to do głowy przychodzi właśnie marka Borderlands. Co ciekawe, mimo jej popularności w Polsce na premierę nigdy nie dostaliśmy polskiej wersji językowej. Do jedynki Cenega wydała patch polonizujący kilka tygodni po premierze, dwójka ma fanowskie tłumaczenie, zaś do trzeciej odsłony prace nad fanowską lokalizacją ponoć trwają. Na 17 245 000 egzemplarzy wg Steamspy Polacy stanowią piątą siłę w grze o wartości 6,55%, co stanowi konkretnie 1 129 000 kopii. Jak na polskie warunki to kosmiczny wynik.
    2. The Elder Scrolls V: Skyrim - ponad 877 000 tysięcy egzemplarzy. Czekasz na kolejną część Elder Scrolls i myślisz, że możesz bez przeszkód kupić ją sobie w Polsce? Otóż jak pisał kiedyś pewien redaktor CD-Action musiał obejść 4 sklepy z grami, żeby dostać ten tytuł w swoje ręce w momencie premiery. Ta odsłona oferowała po raz pierwszy w serii polski dubbing, w dodatku byli to aktorzy znani z serii Baldur's Gate. Gra na wiele godzin, sporo ludzi lubi sobie pozwiedzać świat nie kończąc głównego wątku. Na ponad 9 milionów kopii Polacy stanowią 9,35% posiadaczy gry na Steamie wg Steamspy.
    3. Dying Light - ponad 852 000 tysięcy egzemplarzy. Po sukcesie serii Dead Island Techland i po konflikcie z wydawcą Deep Silver wrocławskie studio postanowiło pójść za ciosem i stworzyć nową markę o zombie, tym razem większy nacisk kładąc na parkour. Przez 7 lat od premiery gra regularnie dostaję aktualizacje, nie zmieniła tego nawet premiera sequela. Warto zaznaczyć, że rozgrywka za dnia i w nocy znacząco się różniła. Sama wersja PC wg Steamspy ma w posiadaniu około 8 920 000 graczy, zaś Polacy stanowią około 9,56% posiadaczy. 
    4. Middle-earth: Shadow of Mordor - ponad 727 000 tysięcy egzemplarzy. Na uwagę zasługuję tutaj system Nemesis, dzięki niemu mamy wpływ, kto obejmuję dowódzctwo w orkowych szeregach. Fanów Władcy Pierścieni jest u nas całkiem sporo, więc nic dziwnego, że polscy gracze rzucili się na ten tytuł. Wspinane skopiowane wprost z Assasin's Creed 2 (jest to zaszyte nawet w kodzie gry), nawet będąc potężnym wojownikiem trzeba uważać, bo grupa orków z dwoma, trzema dowódcami może silnie przetrzepać nam skórę. Kontynuacja już nie poradziła sobie u nas tak dobrze, wszystko przez system mikropłatności zaszyty w Shadow of Mordor (jak donosił Tomasz"quaz"Drabik grindowanie twierdz było uciążliwie nawet po zakupie odpowiednich skrzynek).
    5. Tomb Raider z 2013 roku - ponad 700 tysięcy egzemplarzy. Marka ze słynną panią archeolog jest u nas na tyle mocna, że nawet po sieci krąży żart, że w Sylwestra będę grał w grę (oczywiście jest do nawiązanie do programu telewizyjnego, gdzie pewien gracz odpowiedział na pytanie, w jaką produkcję będzie grał w Sylwestra). Pewne obawy budził fakt, że gra dostanie pełny polski dubbing, ale Katarzyna Gorczyca znakomicie wywiązała się ze swojej roli, czego zdania jest spora część graczy nad Wisłą. Polski trailer lubię sobie od czasu do czasu posłuchać doceniając kunszt polskich aktorów, w każdym razie na 7 815 500 kopii  Polacy stanowią  około 8,99% posiadaczy wg Steamspy.
    6. Sid Meiers Civilization V -ponad 447 000 tysięcy egzemplarzy. Kim jest Sid Meiers osobie obeznanej w świecie gier przedstawiać nie trzeba. U nas każda Cywilizacja miała polską wersję, w dodatku szczyt jej popularności przypada na piątą odsłonę mimo premiery szóstki. Możliwość pokierowania różnymi nacjami brzmi kusząco, a jak do tego mamy tutaj tak historycznie ważne postacie, jak Kazimierz Wielki to nic tylko, brać i grać na wiele godzin.
    7. Wiedźmin 3: Dziki Gon - w kilka tygodni po premierze lokalny dystrybutor cdp.pl chwalił się ponad 375 000 sprzedanymi egzemplarzami, co jak na polskie warunki jest świetnym wynikiem. Ta gra wywarła wielki wpływ na naszą branżę, wystarczy popatrzyć, jak bardzo Assasin's Creed Origins i Oddyssey od niej zżynają.  Oprócz fantastycznego wątku głównego dużym plusem były zadania poboczne, które skrywały niejedno drugie dno, w dodatku nie wszystkie questy były w formie znacznika, bo pewne zadania wymagały to czasem odnalezienia jakieś lokacji, ukrytego przejście, itp.. 
    8. Battlefield Bad Company 2 - 250 000 tysięcy egzemplarzy. Jeśli dobry singiel i seria Battlefield to najczęściej przychodzi do głowy ta odsłona. Polscy aktorzy, jak Mirosław Baka i Zbrojewicz oraz Cezary Pazura oddali w grze dobry humor występujący w grze. Chociaż niektórzy kręcili nosami na polską wersję (przykładowo Cormac z CD-Action) to jednak zaznaczę, że teksty w grze wpadają w pamięć, jak "Daj spokój, nawet Budda musiał komuś dokopać", "Jak możesz być jebanym pacyfistą", czy też "Ci ruscy to chyba cały świat wykupili". Oprócz bardzo dobrego trybu dla jednego gracza tytuł oferuję do dziś bardzo dobrą rozgrywkę multiplayer, a w momencie polskiej premiery do sieci podpiętych było około 15 mln mieszkańców, Polaków grających na serwerach gry można spotkać do dziś. 
    9. Skoki Narciarskie 2003 - ponad 200 tysięcy egzemplarzy. Sama marka pod względem grywalnośći nie umywała się do Deluxe Ski Jump 2, niby lepsza grafika, bardziej rozbudowana, ale denerwowało w niej powolniejszy progres, czy też komunikaty, że traciło się pieniądze, bo twoja dziewczyna nie zapłaciła rachunku w restauracji, ale działało to też w drugą stronę, bo nagle ciotka z zagranicy przysyłała nam pieniądze, gdy brakowało funduszy w grze. Gdyby nie fala Małyszomanii w Polsce i niska cena to ten tytuł by się tak dobrze nie sprzedał.
    10. Wiedźmin 1 i 2 - obie odsłony ponad 200 tysięcy egzemplarzy wg komunikatu CD Projekt. Zarówno pierwszy i drugi Wiedźmin miał u nas potężną kampanię marketingową i to nawet w prasie niezwiązaną z grami, konkretnie współpraca z Gazetą Wyborczą przyniosła owocne wyniki. O drugiej odsłonie mówiono nawet w wiadomościach, polskie demo jedynki było do dostania tylko w GW, zaś nawet ludzie nie mający nic wspólnego z grami wiedzieli, co to jest Wiedźmin. 
    Wyróżnienie:
    11. Baldur's Gate i Diablo 3 - ponad 180 000 tysięcy egzemplarz wg artykułu CD-Action o historii CD Projektu.  Polonizacja tak obszernego w tekst tytułu wiązała się dla CD Projektu sporym ryzykiem, gdyż początkowo ich przyjaciele z Interplay nie chcieli się na to zgodzić. Ale ostatecznie wyrazili zgodę zastrzegając, że całe ryzyko biorą na siebie.  Stron do tłumaczenia było ponad 20 tysięcy, zaś plejada polskich aktorów odwaliła kawał dobrej roboty. Piotr Fronczewski znakomicie spisał się w roli narratora, pozostali aktorzy, jak Wiktor Zborowski, Gabriela Kownacka, Jan Piechociński również mistrzowsko odegrali swe role. Jak przyznał sam Interplay, ze wszystkich zagranicznych wersji to właśnie polska oferowała najwierniejszy przekład. A to nie koniec pochwał, bo nawet zagraniczni gracze do dziś chwalą polską wersję mówiąc, że jest niesamowita. 
    Co do Diablo 3, 180 000 kopii zeszło już w parę tygodni po premierze, więc CD Projekt musiał prosić wydawcę o pilne dostarczenie pudełek z grami do kraju nad Wisłą. Polski dubbing jak zwykle w przypadku CD Projektu trzymał znakomity poziom ,popyt na grę był tak wielki, że nawet sklepy z grami  informowały o dostępności Diablo 3 w ich punkcie. Ostateczny wynik jest na pewno wyższy niż 180 000 kopii, ale ostatecznych danych nigdy nie podano. 
    12. Seria Gothic (odsłony 1-3), FIFA po 2010 roku, seria Call of Duty, Heroes of Might and Magic 3 - minimum 100 tysięcy egzemplarzy. W przypadku Gothica oprócz świetnego dubbingu wpływ na sprzedaż w Polsce z pewnością ma fakt, że nie traktuję gracza jak idiotę. Tutaj żaden znacznik [beeep] ci nie uratuję, musisz uważnie słuchać dialogów, a jak ktoś grozi, że ci da wycisk to naprawdę to zrobi, jak się będzie za bardzo kozaczyć.  Samo życie po prostu ;). Co do Fify, tutaj niewątpliwie wpływ na sprzedaż miał polski komentarz oraz popularność piłki nożnej w naszym kraju. Lem chwalił się, że każda odsłona odsłona Call of Duty sprzedała się minimum u nas w 100 tysiącach egzemplarzy.  W przypadku Heroes of Might of Magic 3 w programie Faux Past Michał Gembicki ujawnił, że obok Baldur's Gate, Gothica to właśnie trzecie Hirołsy były jednym z liderów sprzedaży, jeśli chodzi o tanie serie, więc można spokojnie założyć, że 100 tysięcy gra spokojnie przekroczyła, jeśli chodzi o sprzedaż.
     
  5. goliat
    Chociaż Anno 1404 to jedna z najlepiej przyjętych odsłon serii to miała swoje mankamenty. Zaliczyć do nich można m.in. brak sabotaży (a przecież w końcowej misji kampanii nasz rywal stosuję truciznę) czy też absurd z żebrakami. Niby możemy ich nie przyjąć, ale po paru odmowach mogą nagle zając nam jakąś wyspę, gdzie produkujemy np. piwo. Wyjścia mamy dwa, wysłać wojsko lub zapłacić im i przyjąć ich do miasta. Tylko skąd do licha żebracy nie posiadający niczego wytrzasnęli nagle broń i zbroje? Na szczęście dodatek Wenecja naprawia to, grając w niego żebracy nagle niczego nam nie zajmują, zaś w dodatku wyższe sfery płacą nam określoną sumkę, aby ich nie wpuszczać do miasta. Poza tym możemy w końcu robić sabotaże, bo jak mawiał śp. EGM "Dobrze podłożona świnia jest najlepszym przyjacielem człowieka". Wywołanie pożarów, trucizny, czy też zamieszki mogą stać się chlebem powszednim dzięki naszym staraniom.  A warto wspomnieć, że po raz pierwszy w serii wprowadzono tutaj tryb multiplayer, obecnie serwery są do niego wyłączone od 1 czerwca bieżącego roku. W Wenecji przyczepić się można tylko do braku klasycznej kampanii, ale spora liczba scenariuszy z nawiązką nam to wynagradza.
    Jak przyznają twórcy pierwszego Bioshocka, "Opowiedzieli w nim wszystko, co chcieli". W drugiej odsłonie granie dużym "tatuśkiem" było bardzo przyjemne, to jednak fabuła nie należała do mocnych stron. Brakowało w niej jakieś "twistu" fabularnego, jak w jedynce, zaś jedna z najważniejszych postaci uniwersum Brigid Tenenbaum (pracowała nad substancją ADAM) nagle znika nam na początku sequela twierdząc, że ma do załatwienie ważną sprawę. W kontynuacji brakowało przede wszystkim wojny ideologicznej jaką prowadzili między sobą Andrew Ryan, a Atlas. Nasz główna pomoc doradcza, czyli Sinclair miał tyle charyzmy, co czerstwy chleb, zaś główna antagonistka nie umywała się do założyciela Rapture.  Poza tym łatwo się było domyślić tożsamości obiektu tożsamości Delta, audiologów dających nam jasne wskazówki było aż nadto. W Minerva's Den graliśmy już nowym "tatuśkiem", ale jego prawdziwe oblicze poznaliśmy dopiero pod koniec rozgrywki. Wojna na argumenty, jaką prowadzą w swoich dziennikach audio Pan Porter i Wahl przypomina sytuację z pierwszej odsłony. Poza tym sytuacja obracająca się wokół tajemniczej, cudownej maszyny intryguję. Samo odkrycie prawdziwego oblicza obiektu Sigma sprawa uczucia plaskacza w twarz, w tym pozytywnym sensie.  Dodajmy jeszcze charyzmatyczną doktor Tenenbaum  i już odczucia dotyczące historii było o wiele lepsze niż w podstawowym Bioshock 2.
    Warcraft 3 to cudowna gra, jedna z niewielu produkcji, które daję najwyższą ocenę w skali dziesiętnej. Czy mogło być jeszcze lepiej? Okazuję się, że tak. W podstawowym Warcraft 3 kończyliśmy historię kampanią nocnych elfów, tym razem tą rasą fabułę zaczynamy w nowym pakiecie misji. Głównym mankamentem tej rasy był brak silnej jednostki, ludzie mieli rycerza na koniu, umarli smoka ożywieńca, zaś orkowie Taurenów. Najmocniejszą jednostką przed The Throzen Throne był Druid Szponów, w porównaniu do wyżej wymienionych jednostek sprawiał się średnio i to pomimo transformacji. Dopiero dodatek naprawił ten stan rzeczy, do dyspozycji dostaliśmy potężnego kamiennego golema, nie dość, że robił wrażenie posturą to potrafił mocno przywalić. W The Frozen Throne orkowie doczekali się odrębnej historii, ale nawet tutaj wprowadzono innowacje. Położono jeszcze większy nacisk na bohaterów, rzadko kiedy kierujemy jednostkami podstawowymi, zaś zielonoskórzy doczekali się wreszcie potężnego czaru leczniczego. Prawdziwym majstersztykiem była misja w stylu przeciągania liny, kiedy musieliśmy odbić Illidiana, mój ulubiony epizod z Tronu Mrozu. Sama nazwa kampania ludzi wprowadza nieco w błąd, bo to tak naprawdę historia Krwawych Elfów , mają oni ciekawą jednostkę Łamacz Zaklęc, która pozwala przejąć manę przeciwnika i wykorzystać przeciwko wrogowi. Poza tym od drugiej misji nie mamy możliwości rekrutowania pewnych jednostek, więc musimy posiłkować się wężami rasy Naga oraz z czasem jednostkami z Draenoru. 
    A jakie wy dodatki do gier wspominacie najlepiej i uważacie je za lepsze od podstawki?
     
  6. goliat
    Dzisiaj o nowych historiach fabularnych do np. Skyrima mówimy DLC, ale kiedyś funkcjonowało pojęcie dodatek do gry. Jedne wymagały podstawowej wersji, inne nie. Z jakością to bywało różnie, ponieważ  za takie add ony odpowiadały zupełnie inne studia, czasem pierwotny zespół pełnił rolę konsultanta, ale główną siłą napędową były firmy trzecie, szczególnie widać to były w latach 90 XX wieku i pierwszej dekadzie XXI.  Ranking dotyczy dodatków, które miałem okazję osobiście zagrać, więc zaczynajmy wyliczankę.
    Na początek warto wspomnieć o Ressurection of Evil do Dooma 3 przygotowane przez studio Nerve Software (mają na koncie rocznicowe, konkretnie dwudziestoletnie wydanie gry Duken Nukem 3D). Oryginalna trójka miała swoje zalety, jak bardzo dobra grafika (moja ówczesna karta graficzna Geforce 2 bardzo się dusiła wyświetlając wspaniałą wówczas oprawę), świetna muzyka, czy też fajne bronie, ale parę rzeczy tutaj nie grało, konkretnie jako horror Doom 3 wypadał słabo, ponieważ zbyt często słyszeliśmy demoniczny śmiech doktora Betrugera, brakowało ikonicznej broni - dwururki, poza tym granaty było średnio przydatne, gdyż pomieszczenia były bardzo ciasne, a ryzyko zranienia się było wysokie, gdyż ta broń odbijała się od ścian. Ressurection of Evil sprawił, że wizerunek serii Doom nieco się ocieplił, gdyż głos Betrugera słyszeliśmy rzadziej i muszę przyznać, że można było dostać dreszczy, zaś dwururka pokazała dlaczego fani tak bardzo ją kochają. Poza tym warto wspomnieć o lepszej optymalizacji tytułu w stosunku do pierwowzoru, ciekawych bossów (całą trójkę plus doktorek pamiętam do dziś), zaś nowy artefakt dawał możliwość spowolnienia czasu, co przydawało się nie tylko podczas potyczek z wrogami. Ponarzekać mogę tylko na ostatniego bossa, który jest naprawdę trudny do ubicia oraz konieczność posiadania podstawowej wersji Doom 3.
    Kojarzycie może firmę Xatrix Entertainment? Jeśli coś mówi wam nazwa Kingpin Life of Crime to jesteście na właściwym tropie. Pierwsze Call of Duty było dobrą grą, ale z pamiętnych momentów to utkwiła mi tylko w pamięci misja w Stalingradzie, w dodatku była ona słabiej zrealizowana niż plaża Omaha w Medal of Honor Allied Assault. Firma Xatrix pokazała, co należy rozumieć pod pojęciem intensywność rozgrywki w samodzielnym dodatku o nazwie United Offensive.. Na sam początek wrzucani jesteśmy w skórę amerykańskiego żołnierza, który musi odeprzeć chmarę "szkopów" nacierających na jego pozycję (a sprawy nie ułatwiały czołgi), było bardzo zażarcie, przez co łatwo tutaj o zgon. Z kampanii brytyjskiej zapamiętałem misję ostrzeliwania z samolotu wrogich maszyn wroga, potem po zestrzeleniu musimy m.in. bronić lotniska za pomocą działka przeciwlotniczego. W pamięć wryła mi się scena ucieczki przez małe sycylijskie miasteczko.  Na koniec prawdziwy majstersztyk, w kampanii rosyjskiej uczestniczymy w bitwie pod Kurskiem (największa bitwa pancerna w historii II wojny światowej), zaś na koniec szturmujemy dworzec kolejowy w Charkowie. O ile pierwsze Call of Duty było tylko przystawką, to United Offensive oferowało "miód i delicje", jeśli chodzi o wrażenia płynące z rozgrywki.
    Marka Gothic cieszy się u nas niemałym kultem, ale druga odsłona sprawiała wrażenie, że coś w niej brakowało. Fani narzekali w Gothic 2 na niski poziom trudności (za pierwszym razem się tego nie zauważało, ale drugie i kolejne podejście sprawiało, że rozgrywka była banalna) i podobnie jak w jedynce twórcy ewidentnie nie zdążyli z daną zawartością (można się było o tym przekonać znajdując piracki kordelas w podstawce). Sytuacje ratował Noc Kruka wydany już w 2003 roku w Niemczech, my musieliśmy poczekać do początku 2005 roku (nie tylko polscy gracze byli w takiej sytuacji, gdyż winę za taki stan rzeczy ponosiła firma JoWooD - wydawca serii Gothic). Wprowadzono piratów, zaś poziom trudności wzrósł, będąc najemnikiem na 14 poziomie mogłem stłuc nawet orka elitę w podstawce, teraz w Nocy Kruka pojedynczy, zwykły ork z łatwością przetrzepał nam skórę. Wydawać punkty umiejętności trzeba było uważniej, gdyż im wyższy mieliśmy np. współczynnik siły, tym więcej nauka nas kosztowała, przykładowa przy 90 punktach siły każdy dodatkowy punkt do tego atrybutu kosztował nas aż 3 punkty umiejętności. Sytuacje ratowały tabliczki, które można było znaleźć m.in. w nowej krainie Jarkendar (przy czym warto zaznaczyć, że nie mieliśmy dostępu do niej od razu, trzeba było odnaleźć fragmenty artefaktu do portalu). Powrócili starzy znajomi, jak Saturas, Thorus, Fisk, czy też Kruk. W dodatku scena dialogowa podczas spotkania z Dexterem jest zmieniona, pierwotnie Bezimiennego każą mu zabić Poszukiwacze, w dodatku jest mowa już o jego przełożonym. 
    Dokończenie w drugiej części artykułu.
     
     
  7. goliat
    Pomimo, że polski rynek growy z roku na rok przybiera na wartości to w dalszym ciągu tytuły od niektórych wydawców lub serie nie otrzymują u nas oficjalnych lokalizacji.  Poza za PES 6 gry Konami nie doczekały się w kraju nad Wisłą oficjalnych tłumaczeń, sprawa dotyczy też wyrobów od firm japońskich, które wydawcą jest firma Square Enix, seria Borderlands mimo sporej popularności w Polsce dalej nie ma w ofercie dla nas języka polskiego. Na szczęście z tym faktem bardzo często nie zgadzają się zapaleńcy, którzy bardzo często postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i własnoręcznie dokonać fanowskiego tłumaczenia, zaś osoby gorzej lub niewładające językiem Szekspira zagrać w ulubiony tytuł.
    Zacznijmy od gorącego przypadku - kiedy Cenega ogłosiła, że Capcom zrezygnował z wersji PL Resident Evil Village w polskiej sieci zawrzało. Seria od czasów premiery czwórki na PC zawsze oferowała minimum polskie napisy, zaś o tym, że Cenega planowała wersję PL REV świadczą grzebanie w plikach przez fanów i odkrycie, że gra bez problemu obsługuję polskie znaki. W dyskusjach na Steam polscy gracze po angielsku i po polsku grozili masowo, że bez wersji PL Capcom może zapomnieć o dobrym wyniku sprzedażowym w Polsce. REV w dziale dyskusji Steam został masowo zalany takimi tematami, zaś negatywne emocje ucichły, kiedy ogłoszono prace nad fanowskim spolszczeniem.  Prace nad tym projektem trwały niecały miesiąc i efekt prac trzech osób można podziwiać odpowiednio wcześniej instalując stosownego moda. Jak zaznaczył autor tłumaczenia, brakuję tłumaczeń związanych z teksturą, prawdopodobnie trzeba byłoby głębiej dobrać się do plików lub nawet kodu gry. 
    Nie zawsze jednak prace nad fanowską wersją PL idą tak szybko. Dobrym przykładem jest tutaj produkcja L.A. Noire od Team Bondi, zaś której wydawcą był Rockstar.  Fanowskie tłumaczenie pojawiło się dopiero 4 lata od premiery gry w Polsce, zaś prace nad przekładem prowadziły dwie ekipy, ostatecznie dzieło ukończyło grupa BDiP (ich hasło przewodnie to "Tłumaczymy w rytmie serca"), które samo przyznało, że miało z tą produkcją masę roboty. Do lokalizacji było około 20 000 (dwadzieścia tysięcy!) stron A4 i to napisane drobnym drukiem. W dodatku sprawy nie ułatwiał fakt, że pełno w niej było fachowego słownictwa związanego z prowadzeniem śledztw , więc bardzo często proszono o sugestie społeczność, jak przetłumaczyć dane wyrażenie.  A trzeba jeszcze wspomnieć o masie czasu poświęconego na testy, które trwały miesiącami. Ostatecznie spolszczenie wyszło w roku 2015 i spotkało się z ciepłym odbiorem, chociaż trzeba było przyznać, że jego instalacja sprawiło sporej grupie osób niemałe problemy.
    Rzadkim, ale jednak zjawiskiem są fandubbingi. Dobrym przykładem jest tutaj pierwsze Diablo, które doczekało się aż dwóch takich lokalizacji! Jak wogóle doszło do takiej sytuacji? Otóż w grupie Noktis Workshop doszło do rozłamu, gdyż nieporozumienia, jacy aktorzy będą podkładać głos pogrzebały wspólne prace. Ostatecznie wersja od Noktisa wyszła już w roku 2013, zaś ta od WiA Parker dopiero w 2020 roku. A to nie koniec niespodzianek, gdyż Noktis pracuję nad nową wersją fandubbingu, pojawią się nowi aktorzy, zaś ta wersja do działania z goga nie będzie potrzebna stosowna łatka. Największym sukcesem Noktisa jest pełna polonizacja Warcraft 2 w wersji Battle. net Eddition. Gwiazdą tego projektu jest Grzegorz Borowski, który mistrzowsko wcielił się w narratora, szczególnie widać to w kampanii orków. Zacytuję słowa Smugglera "I choć to jest projekt amatorski – i w pełni darmowy! – to efekt końcowy wcale amatorsko nie brzmi. Żeby wszystkie profesjonalne wersje robiono równie starannie i z wyczuciem klimatu oryginału".  
    Czasem spolszczenie może się nie instalować, nie działać poprawnie nie z winy jego twórców. Za przykład niech posłuży nieistniejąca już grupa Iron Squad, która przełożyła choćby Spec Ops: The Line. Prace nad Borderalnds 2 bardzo się przeciągały z powodu bardzo częstych aktualizacji, co sprawiało, że choćby zmiana czcionki powodowała czasem zawieszenie prac. W innym przypadku to pojawiające się błędy w przekładach dwóch DLC do GTA IV, czyli The Lost and Damned oraz The Ballad of Gay Tony wynikały z pomyłek popełnionych przy lokalizacji przygód Nikola Bellica, a to tłumaczenie robiła inna ekipa. Aktualizacje gier lubią sprawiać problemy twórcom spolszczeń, bo ostatnio twórca fanowskiego przekładu Nier Automata musiał wydać zaktualizowaną wersję z powodu ostatniej łatki na Steamie. Czasem może to także prowadzić do krótkiego zawieszenia prac, o czym przekonał się twórca Port Royale 4 PL.
    Bardzo ważny jest udział społeczności w tłumaczeniach i zgłaszaniem uwag. W przypadku Port Royale 4 autor co jakiś czas prezentuje postępy odpowiednim filmikiem na którym można zauważyć brak odmian, typu Anglii, a jest Anglia (w oryginale tak jest, na przeszkodzie są kwestie technicze). Poza tym słowo steward w PR 4 u nas kojarzy się z obsługą samolotu, a nie z pracownikiem magazynu, więc o wiele stosowniej było to przetłumaczyć, jak zarządca. Instalujące spolszczenie, najczęściej trzeba wskazać plikowi instalacyjnemu katalog z grą, ale czasem sprawa wymaga większego zachodu, o czym przekonałem się instalując  fanowskie przekłady Dead Space 2 i 3, musiałem nagimnastykować się ze zmianą nazwy plików.
    Bardzo często tłumaczy się nie tylko nowe produkcje, ale także te starsze. Dzisiaj możemy po polsku zagrać w takie klasyki, jak Grim Fandango, Sanitarium, Arx Fatalis, Unreal z dodatkiem, Psychonauts, czy też pierwszy King Quest! Warto o ludziach wykonujących taką społeczną robotę pamiętać, gdyż dzięki nim możemy powiększyć wachlarz tytułów, w które możemy zagrać nie obawiając się o znajomość angielskiego.
    PS. Dodałem linki do fanndubingu Diablo i Warcraft 2 oraz najnowszy film z postępu prac nad spolszczeniem Port Royale 4.
     
     
  8. goliat
    1. Kiedy CD - Action stało się liderem pism o grach?
    Był to numer urodzinowy z kwietnia 1999 roku, wtedy magazyn obchodził trzecie urodziny (ówczesny nakład wynosił 120 000 egzemplarzy). Podmiot zajmujący się kontrolą i dystrybucją prasy potwierdził, że w tym momencie stali się największym graczem na rynku, jeśli chodzi o tematykę. Oczywiście pewne konkurencyjne czasopismo podważało te doniesienia, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie poddawało się dobrowolnej kontroli nakładu czasopisma. CD-Action pozycji lidera nie oddało do dziś, ktoś powie, "co to za sztuka, jak na rynku zostały tylko Pixel i PSX Extreme", ale nie zapominajmy, że na przełomie XX i XXI wieku panowała zabójcza konkurencja, jeśli chodzi o periodyki o grach komputerowych, było ich w pewnym momencie nawet 12 pozycji (i to nie licząc pozycji zajmujących się tematyką gier na konsole).
    2. Czy CD - Action było kiedyś najlepiej sprzedającym się magazynem dla Panów?
    Stało się to w numerze 10/2000, kiedy ogłoszono, że CD - Action sprzedaję około 50 tysięcy egzemplarzy więcej niż CKM (magazyn o podobnym profilu, co Playboy). Magazyn CDA sprzedawał w roku 2000 średnio ponad 140 000 sztuk, wtedy w tym numerze padło określenie "nawet Playboy nam nie podskoczy", zachęcając jednocześnie panie, żeby nabywały pismo, żeby wyprzedzić Pani Domu i Tinę.
    3. Najdłuższa recenzja w historii magazynu?
    Była to kultowa gra Diablo 2 (w tym roku ma wyjść jej odświeżenie), niby tylko 7 stron, ale napisane bardzo drobnym druczkiem, więc stosując wtedy normalną czcionkę wychodziło ponad 10 stron. Autor recenzji - Marcin "Yasiu" Serkies musiał udać się do Londynu, aby zagrać w tą grę. Ten moment przeklinają ówczesne księgowe, gdyż redaktor pogubił wszystkie rachunki, zapanowała histeria w "żeńskiej rachunkowości", ostrzegano, żeby już nie wysyłać go w żadną delegacją, zaś tą podróż służbową, jak wspominał kiedyś Smuggler rozliczano bodajże z pół roku. Przygoda Yasia z Diablo miała jeszcze miejsce podczas prac lokalizacyjnych nad trzecią odsłoną.
    4. Pierwsza ocena 1/10 w historii periodyku?
    Stało się to w numerze urodzinowym 04/99, była to gra Fly Hunter, wtedy się wydawało, że nie można upaść niżej. Jak czas pokazał, można jeszcze bardziej pokpić sprawę.
    5. Najniżej oceniona gra w historii CD - Action?
    Była to produkcja Limbo of the Lost, która otrzymała ocenę -1/10 (słownie minus jeden na dziesięć)! Można powiedzieć, że autorzy projektu zbyt dogłębnie wzięli sobie do serca słowa "Naśladownictwo najwyższą formą uznania", podpierniczono elementy graficzne z takich gier, jak Painkiller (most), Oblivion (lada i półki z towarami), Morrowind (zbroja), plus efekty graficzne z intra ukradziono z pierwszego Ghost Ridera z Nicolasem Cage'em. To, co stworzono samodzielnie wołało o pomstę do nieba, zaś wam radzę nie oglądać nawet outra, gdyż to także skopano. Dodam, że znany youtuber NR Geek popłakał się widząc to zakończenie w "Zagrajmy w Crapa", zaś w moim przypadku dostałem ostrej biegunki po jego oglądnięciu, więc zakończenie radzę oglądać na własne ryzyko.
    6. Najbardziej kontrowersyjne oceny w magazynie?
    W przypadku za nisko ocenionych gier dostało się ostro Berlinowi za Wolfenstein New Order (czytelnicy do dzisiaj mu to wypominają), 9kier za Binding of Isaack: Rebirth oraz Gemowi za Divnity II: Ego Draconis. Podczas, gdy średnia tego ostatniego tytułu oscylowała w granicy 80%, autor recenzji ocenił ją na zaledwie 3/10. O ile Berlina i 9kier tylko "znienawidzono", to w przypadku Gema czytając posty na forum CDA miało się wrażenie, że za to bluźnierstwo czytelnicy mają ochotę nabić go na widły i przyjść z pochodniami do redakcji. Jak sam przyznał wtedy Gem, "Oj, działo się". 
    Co do za wysoko ocenionych gier, dotyczy to maksymalnej oceny, pierwsza produkcja to "egranizacja" filmu Potwory i Spółka (redakcja kalała się nad tą w wpadką w późniejszych latach) oraz ocena 10/10 dla wersji finalnej World of Tanks. W tym drugim przypadku żaden redaktor oprócz gema nie dał dychy w recenzji, ponadto wśród czytelników była popularna teoria, czy dycha nie jest zapłatą za rozdawnictwo kodów do tej gry, które w magazynie rozdawano parokrotnie.
    7. Czy redakcja żałowała, że jakieś grze nie dano znaczka jakości?
    Stało się tak w przypadku pierwszej odsłony gry Gothic, sam tytuł otrzymał ocenę 9/10, ale w jednym z Tipsomaniaków głowiono, jak to się stało, że nie doceniono tego bardziej, uznano to za "tragiczne niedopatrzenie".
    8. Czy była demo, której redakcja CDA bała się umieścić na coverach?
    Sprawa dotyczy produkcji Wet: Sexy Empire, demo było mocniejsze od samej gry, zaś sama redakcja obawiała się, że za jego umieszczenie zapłacą niemałą karę. Obawy nie były uzasadnione, gdyż jednemu z magazynów konkurencji wlepiono taką sankcję za "Umieszczenie coś tak obrzydliwego, jak Encyklopedia Seksu". Taka była odpowiedź Smuglera w AR Redaction w numerze 12/97 na temat braku dema Wet. Nie zapominajmy, że histeria na temat pornografii w latach 90 XX wieku była wtedy w Polsce duża, zaś samą wersję demonstracyjną planowano najwcześniej po 1 stycznia 2005 roku lub kiedy naczelny pojedzie na urlop. W każdym razie w 2005 roku dema nie można już było pobrać z sieci, wiem można powiedzieć, że problem sam się rozwiązał ;).
    9. O co "oskarżano" CDA w latach 90 w AR?
    Jako, że lata 90 były dosyć szalone w magazynie, więc redakcja podpadła m.in. za umieszczenie Dark Colony na płytach (żona pewnego gracza żaliła się później za rozwalenie życia erotycznego), stwierdzenie "Od tej słodkości w AR dostaniemy cukrzycy", czy też Stwierdzenia "A to krowa ryknęła po bułgarsku", "A jakby co przechodzimy na japoński i bułgarski". W tym ostatnim przypadku mało co nie doszło do konfliktu międzynarodowego, gdyż te słowa przeczytał pewien Bułgar mieszkający od dłuższego czasu w Polsce. Na szczęście lektura beta testu Tzar: Ciężar Korony humor mu poprawiła, bo żadnych skarg później nie zgłaszał z tym incydentem.
    10. Czy z którymś redaktorów redakcja pożegnała się z "jego winy"?
    Już w roku 2001 można było zauważyć brak Yasia w recenzjach. Jak wspominał Smuggler w AR, "Redaktor był trochę niezorganizowany, teksty oddawał często po terminie". Kiedy CD- Action budowało swoją pozycję na rynku pism o grach przymykano na to oko, ale z czasem wraz z uzyskaniem pozycji lidera zaczęło być to uciążliwe dla magazynu. Dawano redaktorowi parę szans, przez jakiś czas było w porządku, ale potem sytuacja wracała do normy. Takiej sytuacji widocznie szefostwo nie zamierzało tolerować dłużej i Yasiu musiał odejść. Obecnie pracuję w firmie lokalizującej gry, wcześniej pisał newsy i artykuły dla serwisy Gry-Online.


  9. goliat

    Gry
    Zanim nastąpiła era tanich serii gier warto wspomnieć o tzw. kioskowej dystrybucji. Z grami w edycji pudełkowej nie wszędzie dało się dotrzeć, pamiętajmy, że w latach 90 XX wieku ponad 30% ludności w Polsce mieszkało na wsi, o marketach i o porządnym sklepie z grami w okolicy i pobliżu można było pomarzyć, bardzo często musieli mieszkańcy wsi udawać się na zakupy do miasta lub sąsiednich miejscowości,  aby zakupić rzeczy niezbędne do życia typu jedzenie, ubrania, środki higieniczne. Jak w takim razie przekonać mieszkańców wiosek do zakupu gier?
    Pierwszy z inicjatywą rozwiązania tego problemu wyszło wydawnictwo SoftPress, którego właścicielem był Jerzy "Fred" Kucharz, który był pierwszym redaktorem naczelnym magazynu CD-Action i jego pierwotnym właścicielem. Już na początku stycznia 1999 roku pojawił się pierwszy numer magazynu Cool Games, który w cenie za niecałe 30 zł zaoferował całkiem porządny i w dodatku premierowy tytuł, czyli 101st: Airborne in Normandy. Oprócz płytki z grą dostawało się instrukcję zawartą w krótkim magazynie, poza tym normą było, że Cool Games regularnie był reklamowany w czasopiśmie CD-Action. Bardzo często w Cool Games pojawiały się przedruki recenzji z CD-Action. Dostępność magazynu z grami była spora, bo nawet na najbardziej zapyziałych wioskach był przynajmniej jeden kiosk, więc z łatwością można było dostać ten magazyn.
    Cool games był wydawany w latach 1999-2000, w tym czasie dostarczył w tym czasie tak świetne gry, jak Knights and Merchants, Shogo Mobile Armor Division (pełniak ten był też w CDA później, ale bez polskiej wersji), Rage of Mages II Necromancer (gra twórców piątego Heroes of Might and Magic), Seven Kingdoms 2, pierwszy Unreal, czy też gra platformowa Tonic Trouble. W drugiej połowie 2000 roku można było zauważyć po reklamach w CD-Action, że z Cool Games dzieję się coś niedobrego, zaczęły być oferowane wydania zbiorcze, a to oznaczało zazwyczaj, że właściciel zwija interes. W tej serii na pożegnanie miała się ukazać gra Heart of Darkness, ale do tego nie doszło. Co były przyczyną zaprzestania działalności? W oficjalnej wersji Jerzy Kucharz tłumaczył się wtedy kłopotami osobistymi, ale sprawa może mieć też drugie dno. Pod koniec 2000 roku Silver Sharks został przejęty przez Brytyjską firmę Future Network i bardzo możliwe, że właściciel "Srebnych Rekinów" dostał przy odsprzedaży warunek zakazu konkurencji, dlatego Cool Games nie mógł być już dłużej wydawany.
    Życie nie znosi pustki i lukę po tytule SoftPress wypełniła tzw. Extra Gra wydawana przez CD Projekt w cenie niecałych 30 zł. Oprócz płyt z samą grą i cienkiej instrukcji zawierała ona składane pudełko. Czym to się różni od boxu w wersji premierowej? Pudełko z Extra Gry ma na końcu w dolnej środkowej części charakterystyczną dziurkę, której nie miały tytuły w wersji premierowej. Pierwszy numer ukazał się pod koniec 2000 roku, miał być to wg reklam w prasie branżowej Messiah, ale ukazał się do dopiero w drugiej kolejności, bo palmę pierwszeństwa przejął od niego zapomniały dziś tytuł Devil Inside. W przeciwieństwie do Cool Games standardem było tutaj wydawanie gier w polskiej wersji językowej (w wersji angielskiej kojarzę tylko Warcrafta 2 w wersji Battle Net Edition). 
    Magazyn miał kilka odmian, była eXtra Gra 100% Sportu (w jej ramach wydano drugą i trzecią część Colin McRae Rally, Tony Hawks Pro Skater 4), eXtra Gra Wielkie Hity (takie tytuły, jak Atlantis II, Heroes 3 z dodatkami, czy też Najdłuższa Podróż mówią same za siebie, jeśli chodzi o jakość), eXtra Gra Premiery (tutaj debiutowały w Polsce tak kultowe tytuły, jak Robin Hood: Legenda Sherwood, Cold Zero: Ostatni Sprawiedliwey, Etherlords II, czy też Chicago 1930). Po 2006 roku można było zauważyć, że magazyn jest zaniedbywany przez CD Projekt, w 2007 roku ukazało się zaledwie 3 numery, w 2008 roku pięć. Wydawca skupiał się wtedy w tym czasie na swoich tanich seriach, więc Extra Gra odeszła trochę na bok. Rok 2009 był definitywnym pożegnaniem z magazynem, na osłodę dostaliśmy w wersji PL pakiet gier The Suffering (obydwie części w zestawie), Puzzle Quest, czy też RollerCoaster Tycoon 3 Złota Edycja. Szkoda, że na koniec uraczono nas słabą produkcją o nazwie Zgrywus 2: Nie ma zmiłuj oraz średnio ocenianą adaptacją znanego serialu Lost: Zagubieni.
    Swój kawałek tortu na rynku kioskowej dystrybucji próbowała też zdobyć firma Lemon Interactive, której szefem był Marek Tymiński. Firma rozprowadzała do kiosków tzw. Ultra Gra w cenie do 30 zł, najbardziej znane tytuły z tej serii to Evil Island: Klątwa Zagubionej Duszy oraz Aztec Empire. Seria charakteryzowała się tym, że pudełko z grą było w boksie charakterystycznym dla filmów DVD. Seria zaczęła swój żywot jeszcze w 2000 roku, skończyła się w 2004, kiedy Lemon połączył się z trzema studia tworząc City Interactive. Od 2004 roku wydawali w cenie do 20 zł budżetowe strzelanki typu Code of Honor oraz Terrorist Takedown. Zaprzestano tego typu działalności po nieoczekiwanym sukcesie pierwszego Sniper Ghost Warrior  (jedynka do tej pory sprzedała się w nakładzie 3 milionów egzemplarzy). 
    Swoich sił próbowało na tym rynku także Axel Springers, który w ramach serii Dobra Gra (wydawana w roku 2001, już po 2005 słuch o niej zaginął) wydawał gry w DVD boxach w cenie 20 zł (wyjątki to Painkiller z dodatkiem Battle Out of Hell, gdzie wydano je w kolorowej tekturowym opakowaniu). W jej ramach dostawaliśmy cienką instrukcję do gry oraz płyty z samą grą. Największym sukcesem była tutaj seria Skoki Narciarskie, która sprzedawała się na fali "Małyszomanii" w Polsce. Swój debiut zaliczyła też tam gra Chłopaki nie Płaczą, która była bezpośrednim sequelem kultowego polskiego filmu. O rynek kioskowej dystrybucji postanowił zawalczyć też trzeci wydawca CD-Action, czy firma Bauer. W 2004 roku pojawiło się coś takiego, jak Nova Gra w cenie 18,50 zł. Niestety, nie wytrzymało nawet rok na rynku. Główny zarzut nabywców "Po co mam kupować samą gazetkę z grami za 18,50 zł, skoro bardzo często ta gra w niecałe 3 miesiące pojawiała się na coverach CDA". Tak było choćby z The Suffering, czy też Starmaggedon 2. Jedyna gra, która nie ukazała się na płytkach CDA-Action z Nova Gra to produkcja I-Ninja. 
    W dystrybucji gier niskobudżetowych wyspecjalizowała się zwłaszcza firma Play. W cenie magazynu do 10 zł nie należało oczekiwać wielkich hitów, chociaż czasem przyzwoite gry się trafiały, jak Warlords Battlecry III. Częściej mieliśmy z takimi potworkami do czynienia, jak Maluch Racer, Poldek Driver, Detektyw Rutkowski is back, , Nitro Family, Need for Russia,. Śmierć kioskowej dystrybucji należy datować na rok 2010, kiedy coraz częściej gry PC wymagały konta na Steamie, zaś w mieście i pobliżu małych miejscowości i wiosek nie brakowało już sklepów z grami. Warto o takich wydaniach gier pamiętać, bo niektóre tytuły zrobiły u nas furorę sprzedając się w takiej formie, przykłady to Evil Island, Najdłuższa Podróż, czy też Painkiller z dodatkiem.
     
     




  10. goliat

    Gry
    Kryzys gospodarczy na świecie spowodował, że w Polsce ludzie zaczęli ograniczać wydatki na różne przyjemności, w tym gry. Sporo na tym ucierpiał choćby polski wydawca CD Projekt, którego inwestycja w polską wersję Age of Conan: Hyborian Adventures się nie zwróciła (wydali na samą licencję milion euro), mimo, że w polskiej wersji mogliśmy usłyszeć takich aktorów, jak Krzysztof Banaszyk w roli Conana, Ryszarda Olesińskiego oraz Jarosława Boberka i Jarosława Kopczyńskiego i niski abonament wynoszący niecałe 30 zł na miesiąc, nie mówiąc o specjalnie przygotowanych serwerach polsko rosyjskich (CD Projekt umiejętnie wykorzystał animozje, jakie Polacy mają do Rosjan). Zostali zmuszeni do sprzedania sklepu gram.pl oraz zrezygnowania z czasem z niektórych wydawców, ja. np. Capcom (przykładowo Devil May Cry 4 w kinowej wersji z Platynowej Kolekcji pojawił się potem już w Pomarańczowej Kolekcji Klasyki u Cenegi) oraz Codemasters (ich katalog przejął od nich Techland, potem Koch Media Poland, obecnie są oni częścią EA, więc wyroby "mistrzów kodu" będą w Polsce dystrybuować polski oddział "elektroników"). Z czasem za wydawanie gier odpowiadała spółka cdp.pl w 2012, potem cdp, która wraz z cdp.pl uniezależnili się od CD Projekt w 2014.
    Sam CD Projekt skupił się z czasem na swojej spółce gog i CD Projekt Red. W 2011 roku, w momencie premiery gry Wiedźmin 2 Zabójcy Królów, oprócz zatrudnienia do polskiej wersji aktorów znanych z jedynki, m.in Jacka Rozenka i Jacka Kopczyńskiego, o wyrobie Redów zaczęto mówić w telewizji. Na pewno marketingowym strzałem w dziesiątkę było podarowanie edycji kolekcjonerskiej Wiedźmina 2 ówczesnemu prezydentowi USA Barackowi Obamie podczas wizyty w Polsce. To miało duży wpływ na sprzedaż, bo rozeszło się podobnie, jak w przypadku jedynki 200 000 kopii w Polsce. Niestety, zawartość polskich wydań gier w momencie premiery już po 2008 roku uległa pogorszeniu. Jak wspomina Michał Gembicki w jednym z podcastów Mateusza "Papkina" Witkacza na polskigamedev.pl "Staliśmy się ofiarą własnego sukcesu". Mogliśmy zapomnieć o dodatkach zarówno w wersji premierowej, jak i tanich seriach (przykładowo w Premium Games w 2008 roku pojawiła się bogate wydanie Tomb Raider Ultimate Edition, który zawierał wszystkie ówczesne odsłony wraz z niewydanymi w Polsce dodatkami, materiały dodatkowe oraz grubą instrukcję, w 2009 roku seria Premium Games strasznie straciła na jakości, bo zawierała tylko cienką instrukcję plus płytę z grą). 
    Światowi wydawcy zaczęli po 2008 roku bacznie się przyglądać polskiemu rynkowi, bo zaczął być dla nich coraz bardziej atrakcyjny. Polski oddział Ubisoft mimo, że formalnie zaczął działać dopiero w 2009 roku, w 2008 roku wydał już samodzielnie choćby w pełni zdubbingowany Prince of Persia ( z kapitalną rolą Macieja Zakościelnego oraz Izabeli Bukowskiej Chądzyńskiej) , zaczął też wydawać własną tanią serię (więcej dowiedzie się we wpisie Historia tanich serii gier). Co ciekawe, Prince of Persia w wersji PL był dostępny nie tylko na PC, ale na Xbox 360 i PS3, co wcale standardem u nas nie było. W 2009 roku w polskiej wersje postanowiło zainwestować polski oddział Sony, wydając w tym czasie Infamous (u nas seria znana bardziej pod nazwą Niesławny, mogliśmy tam usłyszeć Roberta Tonderę, Mirosława Zbrojewicza, czy też Dariusz Odija), Uncharted 2 (z polskim podtytułem Pośród Złodziej z kapitalną rolą Jarosława Boberka), Killzone 2 (tutaj swoje roli zagrali Adam Bauman - polskim fanom Gothica znany z roli maga ognia Miltena oraz Piotr Zelt, którego polscy widzowie mogą kojarzyć z serialem 13 Posterunek, gdzie zagrał rolę Arniego) plus gra na konsolkę PSP Jack&Daxter Zaginiona Granica (tutaj zatrudniono choćby Cezarego Pazurę, czy też Zbigniewa Konopkę).
    Wogóle w 2009 roku to był rok przełomowy, jeśli chodzi o polskie wersje gier multiplatformowych na konsolach siódmej generacji, bo jeśli coś po polsku było na PC to było też na PS3 i Xbox 360. Nie wszyscy jeszcze tak robili, ale w 2009 roku taka praktyka było u nas powoli standardem. Sony musiało ostro promować się w Polsce, bo swoją mocną pozycję miała u nas konsola Xbox 360 w wersji Arcade, która kosztowała niecałe 600 zł, poza tym była często przerabiana, żeby grać w pirackie wersje gier, a poza tym polskich wersji gier, jeśli chodzi o tytuły na wyłączność nie brakowało. Przykłady to kinowe wersje Fable 2, seria Gears of War, Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts, seria Forza Motosport. Sony w 2010 roku ogłosiło program "Lokalizacje 2.0", który miał stawiać na wysoką jakość tłumaczenia oraz znane znane nazwiska, czego efektem były wersje PL God of War 3 (w roli głównej Bogusław Linda), Grand Tourismo 5 (Jacek Kopczyński jako pilot oraz Martyna Wojciechowska jako głos w samouczku), Heavy Rain (znane polskie nazwiska to Jacek Kopczyński, Adam Bauman, czy też Mirosław Zbrojewicz) i gry na PSP God of War Duch Sparty (ten sam polski aktor w głównej roli, co w God of War 3) i SOCOM: U.S. Navy SEALs Fireteam Bravo 3 ( z Waldemarem Barwińskim jako Toro).
    W 2011 po ataku hakerskim na serwery Sony skupiło się na ratowaniu swojej reputacji i zaniedbał wspierania swojej konsoli PSP skupiając się głownie na PS3. W Polsce efektem tego była polska wersja Ratchet and Clank: 4 za jednego, SOCOM: Polskie siły specjalne, Killzone 3, Uncharted 3, Little Big Planet 2 oraz gra ma PS Vita Uncharted Złota Otchłań (szkoda, że konsolka została szybko uśmiercona przez Sony, ale coraz większą konkurencję stanowiły mobilki ze smartfonów, poza tym ukrywanie prawdy o ataku hakerskim odbiło się Japończykom głęboką czkawką, przez co poszkodowani mogli przez jakiś czas pobrać za darmo jedną z kilku gier do wyboru). 
    Wogóle przed 2009 rokiem premierowe wydania polskich wydań w wersji PC można było nabyć często za niecałe 100 zł, po 2008 roku ceny musiałby poszybować nawet o 40 zł w górę, zaś proces wyrównywania cen pecetowych i konsolowych zaczął się już w roku 2017. Światowi wydawcy zaczęli też decydować o formie polskich wersji, przez co pierwszy i trzeci Risen był u nas dostępny tylko w kinowej wersji językowe (za to należy "podziękować" wydawcy Deep Silver, choć Cenedze też się oberwało). W tym czasie choćby na forum CDA był duży "dym" z tego powodu, bo gry Pirahnia Bytes to u nas pewniak finansowy i zawsze się psrzedawały w minimum 100 tysięcy egzemplarzy. W 2012 roku Cenega wydała polską wersję Risen 2 Mroczne Wody, gdzie jedną z ról zagrał muzyk Adam "Nergal" Darski. Nie był to pierwszy przypadek, kiedy do roli aktorskiej zaprzęgnięto osobę z branży muzycznej, bo w Gothic 3 jedną z ról zagrał Rober Gawliński, lider zespołu Wilki. Nergal w przeciwieństwie do Gawlińskiego wypadł w roli aktorskiej całkiem przyzwoicie. Warto zaznaczyć, że wydanie premierowe Risen 2 Mroczne Wody było dosyć bogate, jak na panują ówczesne standardy, czyli soundtrack z grą, gruba instrukcja plus poradnik do niej. Na szczęściie, wyroby Pirahnia Bytes su nas ostatnio wydawane w pełnej polskiej wersji językowej, decyduję o tym już THQ Nordic, a przykłady to Elex i nadchodząca kontynuacja plus remake pierwszego Gothica.
    O polskim dubbingu decydowała też Bethesda w 2011 (mają od niedawna polski kanał na youtubie), czego efektem był Rage (m.in. Tomasz Marzecki w roli naukowca) oraz The Elder Scrolls V: Skyrim (nazwiska takie, jak Wiktor Zborowski, Krzysztof Kowalewski, Piotr Fronczewski przypominają czasy polskiego wydania pierwszego Baldura) oraz Activision,  kiedy oprócz gier Blizzarda (warto zaznaczyć, że Diablo 3 w Polsce osiągnęło gigantyczny sukces w miesiąc sprzedając się w 180 000 egzemplarzy, polski wydawca prosił potem o kolejne pilne dostawy do Polski wydawcę światowego), kiedy w 2016 Call of Duty doczekało się polskiego dubbingu (co nie powinno być zaskoczeniem, bo każda odsłona Call of Duty sprzedaję się u nas w setkach tysiącach egzemplarzy, polski dubbing jest stosowany do dziś). Potencjał w polskim rynku zauważyła też Sega dodając polskie napisy do gier ze swoich zespołów (pomijam produkty japońskich zespołów), czego efektem jest polska okładka w nadchodzącym konkurencie serii Civilization Humankind. 
    A czy w przyszłości możemy liczyć na więcej polskich wersji? Microsoft ostatnio postanowił się przyjrzeć sprawie i obiecał, że doda kolejne wersje językowe do swoich produkcji, bardzo możliwe, że będzie to polski język, bo jak sami przyznali włodarze z Redmond, najnowsza konsolka XSX/S sprzedaję się u nas powyżej oczekiwań, dlatego boli brak póki co polskich wersji nadchodzącego Psychonauts 2 czy też Age of Empires IV. Martwi działanie Capcomu w sprawie braków choćby polskich napisów w Resident  Village (a Cenega podobno planowała pełną polonizację), seria Borderlands tylko w pierwszej odsłonie doczekała się polskiej wersji i to tylko w formie łatki polonizującej, gry od Kalypso ostatnio nie mają polskich napisów, mimo, że seria Port Royale i Tropico jest u nas popularna, dziwi też decyzja Koch Media Poland, że pewne tytuły polonizuję w pełni, jak Biomutant, a inne nie mają nawet wersji kinowej (tutaj warto wspomnieć o remastrze Kingdoms of Amalur w edycji Re-Reckoning). Dosyć często sytuację ratują fani, ale temat o nieoficjalnych polonizacjach to opowieść na osobny artykuł.




  11. goliat
    Trzeba zaznaczyć, że do zdubbingowania pierwszego Wiedźmina zatrudniono pierwszoligowe studio, tj. International Polska (mają oni na koncie m.in świetną polonizację do Prince of Persia 2008, które całkiem niedawno ukończyłem i potwierdzam, że polski dubbing w przypadku paru postaci jest lepszy niż ten angielski, oprócz z tego zajmują się też przekładem seriali, animacji i filmów). Wśród pierwszoligowych aktorów mogliśmy posłuchać Jacka Rozenka w roli Geralta, Jacka Kopczyńskiego jako Jaskra, Agnieszka Kunikowska w roli Triss Merigold, Jarosława Boberka jako Magistra oraz Jacek Mikołajczak jako Azar Javed (fani Gothica znają go z roli Bezimiennego w Gothicu). 
    CD Projekt bardzo mocno promował swój pierwszy w pełni autorski projekt, firmie nie wystarczyło tylko reklamowanie się w prasie branżowej, ale nawiązała też współpracę z Gazetą Wyborczą, która była nie tylko jednym z patronów medialnych gry, ale tylko tam było dołączane demo Wiedźmina. Była to dość niezwykła sytuacja, bo wersje demonstracyjne stawały się wtedy coraz rzadsze, poza tym to była pierwsza taka sytuacja, że demo dużej produkcji dawano do prasy poza branżowej. W każdy razie o tytule w klimacie Sapkowskiego mówili nie tylko ludzie grający w gry, ale także osoby, które wcześniej nie miały z tego typu rozrywką do czynienia.  Wspomnieć należy, że przy polonizacji pierwszego sezonu przygód Sam i Max z 2007 roku jest wzmianka o mieczu wiedźminskim. Przypadek? Raczej dobrze pomyślana strategia marketingowa mająca graczy zachęcić do sięgnięcia po przygody Geralta z Rivii.
    W każdym razie wysiłki CD Projektu się opłaciły, sprzedano ponad 200 tysięcy kopii w samej Polsce. Podobny wynik osiągnęła gra Skoki Narciarskie 2003, ale sprzedaż podbijała jej fala Małyszomanii w kraju. Samo podstawowe wydanie było dosyć bogate bo oprócz płyty DVD z grą zawierała ona soundtrack, instrukcja, kompletny poradnik do gry, opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego, mapa świata gry oraz mapa Wyzimy i to za niecałe 100 zł! Kolekcjonerka zaś to dopiero była wyższa szkoła jazdy, bo oprócz zawartości podstawowego wydania mieliśmy tam  artbook i bestiarusz na kredowym papierze, wiedźmińskim medalion, koszulkę z logo gry, bitewną grę karcianą Wiedźmin oraz specjalną drukowaną mapę na specjalnym papierze. Cena kolecjonerki była bardzo atrakcyjna i wynosiła ona około 350 zł. Dla porównania, za podobną jakość trzeba było w wypadku innych tytułów dać nawet 600 zł w tym okresie, nawet kolekcjonerka pierwszego Mass Effecta nie była w stanie podskoczyć "Wieśkowi".
    W każdym razie popyt na kolekcjonerki wzrósł szczególnie w roku 2008, kiedy w Polsce ludzie przestało powoli wystarczać oryginalne gry w polskich wersjach oraz tanie serie. Cenega wprowadziła między innymi do sprzedaży kolekcja Splinter Cell, gry z serii Hitman oraz trylogia Piasków Czasu, ich charakterystyczną cechą było duże czarne pudło. A czy był dystrybutor, który rozprowadzał wydawane przez siebie gry tylko w kioskach i po polsku? Była to firma OniGames, dominowały w jej ofercie tytuły niskobudżetowe, chociaż w cenie do 20 zł trafiły się takie perełki, jak pierwszy Black Mirror (polska wersja było trochę niechlujna, bo nie wszystko przetłumaczono, zaś pewne dialogi wyświetlano podwójnie, naprawia to fanowski patch wydany całkiem niedawno), Nibiru, czy też Ankh Klątwa Mumii. 
    A czy na konsolach mogliśmy w gry po polsku? Tutaj sprawia nie była za wesoła, na pierwszym Playstation polskiego języka można było posłuchać tylko w tzw. "bazarowych spolszczeniach" (spolszczone gry z giełdy pirackiej przez naszych sąsiadów ze Wschodu). Sama jakość aktora lub czasem aktorki pozostawiała sporo do życzenia, zaś błędy stylistyczne raziły bardzo. W przypadku gry Commandos autor polskiego przekładu nie widział pewnie różnicy między słowem ruszać, a ruchać (a tak czynność poruszania się została właśnie przetłumaczona). Ponadto popełniano tak banalne błędy, jak tłumaczenie nazw własnych, zaniecha się tego nie bez powodu, zaś wyobrażam sobie, jakie zażenowanie czuli polscy gracze słuchając w Spidermanie z 2001, jak zwie się Piotr Parker, czy też zwracając się do towarzyszki Czarno Kotko. Dopiero w przypadku PS2 pojawiło się parę gier w polskiej wersji, ale było ich bardzo mało. Ja sam tylko kojarzę wersję PL na PS2 w przypadku gier Juiced 2, Ojciec Chrzestny, PES 6 (warto zaznaczyć, że zgoda na pełną polonizację Konami wydało przez pomyłkę, jak wspomina Michał Gembicki w jednym z podcastów Papkina na polskigamedev "Polskę pomylono z Portugalią" i jeśli myślicie, że takie spektakularne wpadki się nie zdarzają, to jesteście w błędzie, ostatnio głośno było o kibicach francuskich, którzy pomyli Bukareszt z Budapesztem ;)), Killzone Liberation na PSP. 
    Do 2008 roku polscy wydawcy mieli dużą swobodę, jeśli chodzi o kwestię lokalizacji i zawartości wydania, niestety eldorado skończyło się po 2008 roku, kiedy upadek banku Lehman Brothers spowodował spory kryzys gospodarczy na świecie. Miało to swoje przełożenie na kwestie polonizacji i zawartości pudełek z grami, ale o tym, jakie konkretnie było to konsekwencje przeczytacie w siódmej części artykułu.





  12. goliat

    Gry
    Kiedy tak naprawdę zaczęto polonizować gry? Cenega chwali się, że jako pierwszy w pełni spolszczyła grę oraz dodała do produkcji zagranicznej polskie napisy, ale tak naprawdę era polonizacji zaczęła się pod koniec 80, konkretnie rok 1986, kiedy PRL powoli upadał na polskim rynku firma Macmillan wydała w wersji kinowej gry na ZX Spectrum kultowe produkcje Trap Door oraz Oddział Kobra. Były one do dostania za grosze, około paru centów, licząc wartość w walucie amerykańskiej. Na pierwszy dubbing musieliśmy poczekać aż do lat 90 XX wieku, kiedy polskie głosy mogliśmy usłyszeć w Teenagent (dodam, że o profesjonalnych aktorach można było wtedy pomarzyć, do prac zaprzęgnięto jedną z redakcji pism o grach). Profesjonalnych aktorów zaczęto zatrudniać dopiero w drugiej połowie lat 90 XX wieku, zaś sukces polskiego wydania Baldur's Gate utwierdził włodarzy CD Projektu, że warto reklamować polskie wersje gier znanymi nazwiskami.
    Warto zaznaczyć, że jak wspomina Ryszard Chojnowski znany także jako rysław CD Projekt dbał bardzo o polskie wydania i kiedy włodarze firmy zorientowali się, że firma tłumacząca Heroes of Might and Magic 3 za bardzo zapatrzyła się w sagę wiedźmińską, jeśli chodzi o nazewnictwo istot występujących w produkcji postanowili zrobić polonizację od nowa. (pierwsza wersja polonizacji to dzieło studia Sonoria, drugą wersję robiła firma Albion)  O ile jeszcze gier z polskim dubbingiem w roku 1998 nie było jeszcze zbyt dużo to w roku 1999 mieliśmy do dyspozycji aż 48 produkcji z polskimi głosami. Prawdziwy boom na dubbing przypadł na okres 2000-2001, kiedy polskich aktorów mogliśmy usłyszeć w 55 i w 2001 aż 83 produkcjach. Oczywiście z jakością to było różnie, bo o ile produkcje wydawane przez CD Projekt można było kupować w ciemno to już w polskiej grze Reah gra aktorska była tragiczna. Jak wspomina Maciej Miąsik, jedna z najdłużej programujących gry w Polsce osób, moction capture robili w wynajętym klubie studenckim w Rzeszowie, zaś z aktorów tylko jedna osoba była z Teatru. Podobnie było z pierwszą odsłoną Schizm, zaś do angielskiej wersji musieli brać z łapanki dwóje studentów (na początku XX wieku w Rzeszowie ciężko było znaleźć osobę mówiącą językiem Szekspira, zaś języki zachodnie wchodziły do szkół dopiero w latach 90). 
    Z czasem gracze zaczęli zmieniać swoje preferencje i aż ponad 70% wolało grę z polskimi napisami. Niektórzy woleli kupić wersję angielską gry. Z czego to wynikało? Przyczyn było kilka, po pierwsze z jakością dubbingu było różnie, po drugie Polska powoli przymierzała się do wejścia do Unii Europejskiej, więc gracze woleli osłuchać się z angielską wersją gry, żeby pojechać za robotę do kraju anglojęzycznego najczęściej. Po trzecie, język angielski był już powszechniejszy w szkołach, więc było coraz mniej osób nieposługującym się tym językiem. Wersja angielska rzadko kiedy była dostępna w ofercie polskich sklepów, a jeśli nawet to za takiego Dooma 3 zamiast 99 zł, jak w przypadku edycji PL trzeba było wybulić aż 199 zł, czyli tyle, ile kosztowały gry na PS2 u nas. Czasem polską wersję gry instalowało się za pomocą łatki polonizującej dostępnej na płycie, tak było w przypadku Prince of Persia Piaski Czasu, Broken Sword 4 Anioł Śmierci, czy też Dreamfall Najdłuższa Podróż, ale to już były bardzo rzadkie sytuacje.
    A kiedy EA Polska wzięło się poważnie za polonizacje gier? Już w roku 2004 wydali polską wersję FIFA 2005 z komentarzem Włodzimierza Szaranowicza i Dariusza Szpakowskiego, tego pierwszego z czasem zastąpiono Jackiem Laskowskim. Warto wymienić także takie produkcje, jak Harry Potter i Więzień Azbakanu , druga odsłona Simsów, czy też Battlefield Bad Company 2, gdzie główne role zagrali Cezary Pazura i Mirosław Baka. Szczególnie ten pierwszy aktor wprowadził sporo humoru do polskiej wersji (kwestie "Te ruskie to chyba cały świat wykupiły" albo "Jak możesz być jebanym pacyfistą?", czy też kwestia pilota "Daj spokój, czasem nawet Budda musiał komuś dokopać"). W każdym razie polska wersja Bad Company 2 była bardzo chwalona przez graczy i zeszło ponad 250 000 sztuk! Warto zaznaczyć, że już w 2010 seria FIFA w Polsce potrafiła się sprzedać w nakładzie 100 000 egzemplarzy.
    A kiedy doczekaliśmy pierwszej polonizacji gry z gatunku MMO? Była to produkcja Guild Wars z polskimi napisami w 2005 roku. Prawdziwy przełom nastąpił w roku 2008, kiedy CD Projekt postawił w pełni spolonizować Age of Conan Hyborian Adventure (głosy do dubbingu nagrywali m.in. znani z magazynu CD-Action gem i Allor), warto zaznaczyć, że postarano się oczywiście o polskie serwery. Abonament też był dosyć niski, bo wynosił niecałe 30 zł miesięcznie. A czy kiedykolwiek wypłynęła stawka, za jaką aktorzy podkładają głos w grze? W polskiej wersji Prince of Persia z 2008 roku, gdzie głos podkładał Maciej Zakościelny (ta kwestia "Nie mogłem wpaść do lasu pełnego Amazonek" utkwiła mi w pamięci) wg gazety fakt sprzedał on głos za 30 tys. złotych. W każdym razie w roku 2007 CD Projekt reklamując pierwszego Wiedźmina powoływał się nie tylko na profesjonalnych aktorów znanych z desk teatru, ale podjął inne ciekawe działania marketingowe? Jakie - o tym przeczytacie w szóstej części artykułu.





  13. goliat

    Gry
    Wydając gry w Polsce już jako Cenega Poland w 2002 firma przejęła prawa do gier francuskiej firmy Cryo (najbardziej była znana z gier przygodowych typu Atlantis, Egipt Przepowiednia Hektopolis, Aztec, ponadto miała na koncie znany w Polsce RTS Saga Gniew Wikingów - wydany w atrakcyjnej cenie przez CD Projekt, która wynosiła 69 zł, Persian Wars, druga część gry o Królu Arturze, czy też gra Dzieci Egiptu była wydawane już pod logiem Cenegi, oczywiście po polsku) oraz Microids (wcześniej prawa do dystrybucji miała firma CODA, która upadła w 2001). Ze znanych polonizacji warto wymienić obydwie Syberie (główną rolę, czyli Katie Walker zagrała Brygida Turowska), Airline Tycoon Evolution (pierwszą wersję tego tytułu polonizował CD Projekt, w wersji Evolution głosy podkładali m.in Mirosław Klimek oraz Zbigniew Konopka i choć polskie głosy były przyzwoite to jednak lepszą robotę z polską wersją robił CD Projekt, gdzie dobrą grę aktorską zagrali m.in. Krzysztof Kowalewski oraz Artur Barciś), Prince of Persia Piaski Czasu (radzę grać w polskiej wersji, w wersji angielskiej aktor strasznie mnie irytował aroganckimi kwestiami, Maciej Balcor jako książę odwalił kawał dobrej roboty w wersji PL) jeszcze przed wejściem EA do Polski zdążyła wydać w wersji PL m.in gry SimCity 4 oraz Comand and Conquer Generals.
    Cenega starała się, aby gry podobnie, jak CD Projekcie były w jak atrakcyjniejszej cenie, wzbogacając podstawowe wydania gier (za przykład nie posłuży Europa Universalis III, gdzie mogliśmy znaleźć m.in. naklejki, płyta z soundtrackiem), z czasem zaczęła wprowadzać tanie serie, pierwsza znacząca to Super$eller, która był odpowiednikiem Platynowej kolekcji od CD Projektu, po przejęciu Cenegi przez firmę 1C (największy wydawca gier w Rosji) w 2005 ukazała się seria Rewolucja Cenowa, w jej ramach po polsku mogliśmy zagrać w You Are Empty, Still Life (w Polsce gra właśnie debiutowała w tej serii z pamiętną rolę Anny Sroki, jako Victorii McPherson oraz Jarosław Boberek wcielający się w Gustava McPhersona), czy też Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata (również gra zadebiutowała w Polsce akurat w tej serii). Prawdziwą furorę zrobiła dopiero Kolekcja Klasyki, większość z was pewnie kojarzy was ją z roku 2006, ale tak naprawdę Cenega dostała ją w spadku po IPS Computer Group. Wydawano ją jeszcze w roku 1992, ale karierę zaczęło robić właśnie w roku 2006, kiedy do akcji marketingowej zaangażowano Piotra Fronczewskiego (narratora w Baldur's Gate, zresztą uruchamiając te tytuły z lat 2006-2008 usłyszymy kwestię "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę, Kolekcja Klasyki, zapraszam i polecam, Piotr Fronczewski"), na reklamy tej serii mogliśmy natknąć się też w prasie branżowej zarówno drukowanej jak i  internetowej. Poza standardem w postaci polskiej wersji edycja w latach 2006-2008 charakteryzowała się starannym doborem tytułów, ciężko było w przeciwieństwie do Extra Klasyki znaleźć w katalogu słabą grę, w dodatku oprócz płyty z grą i instrukcją na płycie bardzo często znajdował się poradnik z serwisu Gry Online oraz materiały dodatkowe. Jeśli dodamy do tego atrakcyjną cenę w postaci ceny niecałych 25 zł to nic dziwnego, że w ciągu pół roku od wprowadzenia brązowo srebnych pudełek zeszło pół miliona pudełek z tej serii!!!
    Cenega jednak w przeciwieństwie do CD Projekt zaliczała wpadki z polskimi wersjami gier. Warto tu wymienić przypadki pierwszego Far Cry (poprawiony dubbing został wydany najpierw w formie łatki, usunięto też powstałe wcześniej błędy językowe i stylistyczne, z czasem stał się częścią Kolekcji Klasyki) oraz The Westerner (EGM w dziale recenzji w osobnej ramce ostro pojechał po cytując jego słowa "partaczach z Cenegi" polskiej wersji, wersję poprawioną sprzedawano już w formie kioskowej). Dodajmy do tego niby aferę z Codename Panzers Faza Pierwsza (prokuratura wszczęła oficjalne śledztwo z powodu rzekomych antypolskich treści, w dodatku do uruchomienia gry trzeba było podmienić u nas plik) oraz sprawa z Hitman Kontrakty (sama polska wersja kinowa była ok, ale niesmak w postaci pirackiego pliku uruchamiającego odbił się z pewnością Cenedze czkawką).
    A co było słychać u konkurencji? CD Projekt bombardował w prasie reklamami ofertami swoich produktów po polsku po sukcesie pierwszych Wrót Baldura (na podobne skalę zaczęła robić to dopiero Cenega w 2002 roku), na krótko na rynku polskiej dystrybucji gier weszła Manta Multimedia (firma znana z taniej jakości sprzętu komputerowego, który można dostać w marketach) wydając po polsku m.in. Jazz i Faust (w głównych rolach Dariusz Błażejewski oraz Ireneusz Machnicki), Codename: Outbreak (tutaj warto zaznaczyć, że gdy pojawił się problem uniemożliwiający uruchomienie tytułu Manta nakazała wycofać wszystkie pudełka ze sklepów) oraz Zegarmistrz (za granicą sprzedawany jako Watchmaker - tutaj mogliśmy usłyszeć m.in. Bożenę Furczyk oraz Beatę Łuczak). Play-it, który w roku 2001 dostał nagrodę najlepszego dystrybutora roku w Polsce już w 2002 roku nie wytrzymywał konkurencji ze strony Cenegi i CD Projektu, firma miała na koncie kilka ciekawych polonizacji, jak Myth 2 i 3, seria Tropico z dodatkiem Rajska Wyspa, pierwsza Mafia, Cesarz Narodziny państwa Środka, ale już po wejściu kolejnego mocnego gracza do Polski, czyli EA Polska zwinęła interes. W CDA - Action oskarżano graczy, że przez to ich piracenie taka firma padła, ale było to tylko część prawdy. Firma nie za bardzo miała pomysł na siebie po 2001, polonizacji zaczęło być mniej niż u największych rywali, w dodatku brakowało im taniej serii z prawdziwego zdarzenia. Niby była seria Bestseller, ale nie tak często reklamowana, jak u największych rywali, w dodatku była dosyć droga (50 zł za tytuł i nie każdy produkt posiadał polską wersję językową). Dorzućmy jeszcze wpadkę z polonizacją pierwszego Splinter Cella (wersja kinowa posiadała sporo baboli ortograficznych i językowych, synchronizacja ruchów ust była pojęciem abstrakcyjnym, do tego wersja PL wylądowała w dziale Kaszanka Zone w magazynie Cd - Action, wersję poprawioną robiła już Cenega) i zaufanie graczy stracone.
    Dosyć późno lokalizować gry zaczęła powstała w 1997 roku firma LEM. Pierwsze polonizacje wyszły dopiero w roku 2000 i tutaj warto wymienić tytuły Rally Championship (gdzie naszymi pilotami byli Maciej Wisławski oraz Martyna Wojciechowska) oraz Złoto i chwała: Droga do El Dorado (polskie głosy podkładali m.in. Krzysztof Bochenek, Krzysztof Gadacz oraz Tomasz Wysocki). Z innych pamiętnych od nich wersji PL warto wymienić Głupi z Kosmosu (sprzedawana w atrakcyjnej cenie 49 zł, wypuszczono w ramach promocji tytułu polskie demo, w polskich rolach m.in. Jarosław Boberek oraz Dariusz Gnatowski znany głównie z roli Boczka z serialu Świata według Kiepskich), Doom 3 (tutaj mogliśmy usłyszeć Macieja Słotę oraz Jacka Ledcznara), Shrek 2 (do współpracy zaproszono aktorów znanych z polskiej wersji filmu, np. Zbigniewa Zamachowskiego) czy też Singularity (polskie głosy są naprawdę wspaniałe, zawierają do tego rosyjski akcent). A jak się przedstawiała kwestia, jeśli chodzi  o gry wydane w formie polskiego dubbingu? Tą kwestię omówię w piątej części artykułu.







  14. goliat

    Gry
    Kto poza CD Projektem na polskim rynku wydawniczym po sukcesie Baldur's Gate zapewniał regularnie polskie wersje gier? W drugiej połowie lat 90 były to dwa podmioty, stojący na czele firmy CODA Marek Tymiński (był jej założycielem, obecnie znamy go jako prezesa CI Games) oraz polski oddział Topware. Pierwsi z nich mieli w ofercie w wersji PL takie produkcje, jak The Feeble Files (produkt u nas znany jest jako Flojd, głosy podkładali tak znani aktorzy, jak Zbigniew Suszyński, Jacek i Olga Bończyk, Jacek Kopczyński), Corsairs (tutaj swoją rolę miał Tomasz Marzecki, znany fanom Gothica jako głos Xardasa), czy też Traitor's Gate (u nas sprzedawana, jako Brama Zdrajców, co ciekawe, główną rolę w polskiej wersji zagrał Wiktor Zborowski, EGM w recenzji CDA żartował nawet, że tego aktora słyszy już tyle razy, że pewne polskie instytucje powinny się temu przyjrzeć).  Co do Topware Poland, oprócz działalności wydawniczej mieli w swoich szeregach zespół produkcyjny odpowiadający za takie gry, jak Earth 2140, Jack Orlando (w roku 2001 zespół przybrał nazwę Reality Pump z Mirosławem Dymkiem w składzie, twórca m.in. kultowych Polan), z ważniejszych polonizacji to warto wspomnieć o kultowej w Polsce grze Knights and Merchants (te kultowe "Dawać żarcie, czas na żarcie, przynieść żarcie" o wiele lepiej brzmią w polskiej wersji, do tego narratorem był Kazimierz Czapla), Rage of Mages (za grę odpowiadali twórcy piątej odsłony Heroes of Might and Magic), czy też gra taktyczna od Sir Tech Jagged Alliance 2. Cenowo ich produkty wypadały bardzo atrakcyjnie, konkurencja wołała sobie nawet 159 zł, w ich ofercie najdroższe gry nie przekraczały cen 70 zł. Ale nie zapominajmy, że w tym czasie premiery gier w stosunki do świata były opóźnione, w dodatku nie mieli oni w ofercie tak mocnych pozycji, jak choćby CD Projekt.
    W przypadku Techlandu to on dużą rolę stawiał w wydawaniu własnych gier, jak Crimie Cities, Eksterminacja, czy też Symulator Żużla, jednak warto wspomnieć o jednej polonizacji z ich strony, była to produkcja Captain Claw (w Polsce sprzedawana pod tytułem Kapitan Pazur). Produkcja ukazała się rok po premierze, jednak miała ona w polskiej wersji świetnie podłożone głosy (angielską wersją wcześniej można było kupić w magazynie PC World Computer, ogrywałem zarówno wersję angielską i polską). Gra okazała się na tyle dużym sukcesem dla wrocławskiej firmy, że nawet krótko pracowali nad sequelem, jednakże musieli zaniechać prac z powodu skomplikowanej sytuacji związanej z prawami do tego tytułu. W każdym razie Kapitan Pazur był wydawany w różnych reedycjach, m.in. z dodatkowymi poziomami stworzonymi przez graczy. Z ważniejszych gier graczy na naszym rodzimym poletku warto wspomnieć jeszcze o IPS Computer Group (firma założona w roku 1992) i Mirage (założona w 1986 roku). Pierwsi mieli prawa do dystrybucji m.in. wyrobów od EA, Mirage zaś w swoim katalogu m.in. gry od Eidos.
    IPS w polskiej wersji miał do zaoferowania Dungeon Keepera oraz pierwsze MDK, zaś Mirage Might and Magic VII i VIII oraz Heroes of Might and Magic 3 plus dodatek do niego Armageddon's Blade. Mimo wydawania sporej ilości gier język PL w ich ofercie był rzadkością. W dodatku CD Projekt ciągle rósł w siłę po sukcesie pierwszego Baldura, oprócz polskich wersji gier od wydawcy Codemaster (warto tutaj wymienić tutaj takie produkcje, jak Colin Colin McRae Rally - polskim pilotem był tutaj Krzysztof Hołowczyc, Prisoner of War, czy też seria Toca Race Driver) przejął od swoich największych rywali prawa do gier Might and Magic VII i VIII (tutaj warto zaznaczyć, że przygotowano drugą polonizację dla tych produkcji, ponieważ jak podejrzewam Mirage nie chciał sprzedać praw do polskiej wersji swojemu największemu konkurentowi na rynku wydawniczym) oraz Heroes 3 wraz z dodatkiem Armageddon;s Blade (tutaj również CD Projekt nagrywał nowe dubbingi)  i MDK (który pojawił się potem w serii Extra Klasyka). Szczególnie utrata praw do serii Heroes było dla Mirage dużym ciosem finansowym, gdyż jak przyznał w programie Faux Paux Michał Gembicki oprócz serii Baldur's Gate i Gothic w top 5 najlepiej sprzedających się produktów w katalogu CD Projektu była właśnie seria Heroes. 
    Marketingowo to Mirage i IPS wypadali słabiej od swego największego rywala. Co z tego, że w 1999 roku Mirage ściągnął do Polski modelkę Larę Weller promując premierę czwartej odsłony marki Tomb Raider, skoro nie była ona w polskiej wersji? A okazja była ku temu doskonała, bo o wizycie panny Weller mówiły w Polsce nie tylko media branżowe, ale także poza branżowe (warto tutaj wspomnieć krótką relację Telexpressu oraz dłuższej stacji RTL 7). IPS z kolei po pierwszej pełnej polonizacji Dungeon Keeper nie poszedł za ciosem i nie zaoferował większej liczby gier w naszym języku. Niby też mieli w swojej ofercie gry z taniej serii, ale w porównaniu do tego, co oferowała Extra Klasyka był to przysłowiowy "Śmiech na sali". Widząc swoją słabnącą pozycję na rynku wydawniczym IPS i Mirage zdecydowali się połączyć siły tworząc IM Group. Ale z tego połączenia nie za dużo wynikało, gier w wersji PL mieli bardzo mało w swojej ofercie, nie to co ich najwięksi rywale. A jak wyglądał ich marketing? W roku 2000 CD Projekt wprowadzał do kiosków Extra Grę i coraz częściej wzbogacał premierowe wydania gier, IM Group zaś chwaliło się, że wprowadza boxy DVD na polski rynek. W porównaniu do lidera rynku wydawniczego w Polsce marketing IM Group bardziej przypominał kabaret niż poważne działania reklamowe.
    W dodatku powoli swoją pozycję budowała firma Play-it, która wydawała po polsku, takie gry, jak Zeus Pan Olimpu, Faraon (obie sprzedawano w wersji premierowej w pakiecie z encyklopedią starożytnej Grecji i Egiptu, w dodatku ówczesne Ministerstwo Edukacji Narodowej doceniło wartości edukacyjne tych tytułów rekomendując nauczycielom, żeby używali je jako pomocy naukowych), Cezar 3, seria Blair Witch (nie mylić z wyrobem od Bloober Team), Kleopatra Królowa Nilu, Mafia, Max Payne (w polskiej wersji głosu użyczył Radosław Pazura). Premierowe wydania swoich gier Play-it wzbogacał niczym CD Projekt różnymi dodatkami, np. w pierwszej Mafii była to mapa miasta, brelok oraz gazeta stylizowana na lata 20 XX wieku. Play-it na rynku wydawniczym miał na tyle mocną pozycję, że w roku 2001 ogłoszono go najlepszym polskim wydawcą. Sytuacja IM Group zaczęła się zmieniać, kiedy przejął ich w 2002 roku przejęła ich Cenega, lider w wydawaniu gier w Europie Środkowo - Wschodniej. Ale jakie to miało skutki dla konkurencji i kwestii polski wersji to już zapraszam do czwartej części artykułu.
     




  15. goliat
    O ile przed pierwszymi Wrotami Baldura firma CD Projekt nie miała zbyt dużo gier w wersji PL w swojej ofercie to po potężnym sukcesie produkcji Bioware w Polsce w jej katalogu aż się od nich zaroiło. Warto wspomnieć, że przed erą Baldurowską firma spolonizowała tylko 2 gry - Ace Ventura oraz Ecstatica 2 (obie były w pełni spolszczone, co w roku 1997 roku wcale nie było standardem, celowo pomijam też polskie gry wydawane przez tą firmę, jak Lew Leon Longsoftu czy też Katharsis od studia Metropolis). Do katalogu w polskiej wersji dołączały nie tylko nowości, ale także starsze tytuły, z tej drugiej kategorii warto wymienić takie produkcje, jak Larry 7 Miłość na Fali (sporo graczy obawiało się się w tym okresie, czy firma da radę z polskim dubbingiem, ale okazało się, że Jerzy Stuhr, jako Larry spisał się świetne, ale aktor miał doświadczenie w takich rolach, warto wymieć kultowy polski film Seksmisja oraz Katarzyna Figura znana m.in. z kultowych dwóch części Killera też była niczego sobie, oczywiście pozostali aktorzy też odwalili kawał dobrej roboty, mi w pamięć wpadła sprzątaczka na statku, strasznie lubiła przeklinać), Settlers 2 (polska wersja pojawiła się  w serii Strefa Niskich Cen, ale tekturowe pudełka były dosyć tandetne w stosunku do premierowych boksów), pierwsze dwie odsłony Fallout (zadebiutowały w kinowej wersji językowej dopiero w serii Extra Klasyka), Cywilizacja 2 Próba Czasu, czy też pierwsza części gry przygodowej Atlantis (polski dubbing pojawił się dopiero w edycji strefa niskich cen, głos z jedną głównych ról podkładał tam Jarosław Boberek, obecnie ikona polskie dubbingu) , czy też Worms 2 (robale po polsku pojawiły się w serii Extra Klasyka).
    A jak reklamowano nowości w katalogu CD Projektu? Przede wszystkim warto zwrócić na potężną akcję marketingową w polskiej prasie branżowej (przeglądając starsze numery CDA Action można łatwo wywnioskować, że nawet 60% miejsca reklamowego należało do CD Projektu), ponadto na pudełkach z grą umieszczano informację, kto podkłada głos (wspomniani Jerzy Stuhr i Katarzyna Figura w Larry 7, Anno 1602 - narratorem był znany aktor teatralny Janusz Piechociński, zaś za tłumaczenie odpowiadał Andrzej "EGM" Sawicki, wieloletni współpracownik magazynu CD Action, w Wehikule Czasu główną rolę odgrywał Krzysztof Kolberg, w pierwszej edycji Airline Tycoon mogliśmy usłyszeć głos Artura Barciśia, znanego jako "Norek" z serialu Miodowe Lata, w Hopkins FBI główne rolę odgrywali Piotr Fronczewski, czy też Radosław Pazura, wypuszczono też polskie demo w celi promocji tytułu, co drugiej połowie lat 90 wieku była rzeczą niespotykaną u lokalnych dystrybutorów, czy też pamiętna rola Edyty Olszówki w Najdłuższej Podróży). Starano się, żeby cena była jak najatrakcyjniejsza dla polskiego konsumenta, polską wersję Hopkins FBI, czy też Tzar Ciężar Korony sprzedawano za cenę 69 zł, oczywiście te tytuły zostały potem wydane w tanich seriach. Wogóle przykładano duże rolę do tanich serii, gdzie polski język był standardem, ale jakie to były serie odsyłam do artykułu o tanich seriach gier.
    Cena polskich wydań dużych gier po pierwszym Baldur's Gate (który kosztował w dniu premiery 159 zł) była niższa w katalogu CD Projektu. Za gry w momencie premiery liczono u tego wydawcy 99 lub 129 zł, co w stosunku do lat wcześniejszych stanowiło sporą różnicę w kieszeni, w dodatku starano się, aby polskie wydania było odpowiednio wzbogacone, co widać szczególne w przypadku gier RPG, jak Planscape Tortment, Morrowind, seria Neverwinter Nights, seria Icewind Dale, czy też druga odsłona Baldur's Gate, gdzie oprócz płyt i instrukcji dodawano dodatki takie, jak materiały za kulis, dodatki do gier (najczęściej mody, czasem poradnik), książka w klimacie gry, czy też płyta z soundtrackiem. Polskie wydania gier były ewenementem na skalą światową, bo za granicą nawet z takich rynków, jak USA, Wielka Brytania, czy też Niemcy gracze mogli o takich "premierówkach" co najwyżej pomarzyć.  Jak wspomina Michał Gembicki, spec od marketingu i wieloletni pracownik CD Projektu, kiedyś po prostu zagraniczny wydawca sprzedawał lokalnemu wydawcy licencję na dany tytuł, zaś jak na nim zarobi to ich nie obchodziło, więc była duża swoboda, jeśli chodzi o decyzję w sprawie lokalizacji i zawartości polskiego wydania.
    A polski dubbing od CD Projektu był naprawdę znakomity, do dzisiaj nie wyobrażam sobie, żeby w Baldury, Gothici, Najdłuższą Podróż, Diablo 2 grać w angielskiej wersji, bo polska wersja nie tylko dorównywała, ale też przewyższała wersję oryginalną. A jakie jeszcze korzyści przynosiła wersja PL oprócz niższych cen i większego zainteresowania? Otóż pewne tytuły, które za granicą się nie przyjęły akurat w Polsce zdobyły niemałą popularność. Warto tutaj wymienić choćby takie pozycje, jak Tzar Ciężar Korony (w polskiej prasie reklamowany jako następca Warcrafta 2, co było prawdą, bo tytuł bardzo przypominał produkcję Blizzarda, więc wiedziano w jakie tony uderzyć), seria Gothic (do dzisiaj na Allegro ludzie kupują pierwszy trzy odsłony, polski dubbing był tam znakomity, zaś takie teksty, jak "Kobiety i gnijące mumie przodem, "Nie ma lekko, budzimy śpiocha", "Jesteś tu tylko po to, aby móc pocałować Gomeza w dupę", "Czy to z przodu to twoja twarz, czy [beeep]" stały się pożywką dla różnej maści memów na forach i grupach poświęconej tej serii), seria Alien Nations (w przypadku premiery dwójki jedynką dodawano za darmo w pudełku z grą), Pizza Syndicate (ciekawa była akcja promocyjna w 1999 roku w Warszawie, kiedy CD Projekt zorganizował konkurs jedzenia pizzy, ponadto do polskiego wydania wydano obszerną instrukcję tłumaczącą mechaniki gry w kompletny sposób, bo przejście samouczka nie gwarantowało poznania wszystkich mechanik), Messiach i The Devil Inside (obie debiutowały w serii Extra Gra, która była do dostania w większości kiosków z prasą za niecałe 30 zł)., Ghost Master (dla odmiany w USA gra jest praktycznie nieznana, bo amerykański wydawca pokpił sprawę z marketingiem i dostarczeniem jej do sklepów).
    Sukces pierwszego Baldur's Gate spowodował, że CD Projekt bardzo odskoczył konkurencji, była to taka różnica, jak dzisiaj Robert Lewandowski w klasyfikacji końcowej strzelców w Bundeslidze. Widać było ewidentnie, kto rozdaję karty na polskim rynku, trzęsie rynkiem wydawniczym w Polsce, jest samcem alfa (typ dominatora). A jak to się stało, że CD Projekt tak dobrze rozumiał potrzeby graczy, zwłaszcza polskiej wersji i wydań? Otóż założyciele CD Projektu, Michał Kiciński i Marcin Iwanicki wcześniej handlowali na bazarze pirackim oprogramowaniem, więc znali doskonale specyfikę polskiego rynku (Iwanicki sprzedawał oprogramowanie, Kiciński zajmował się stroną marketingowa, jego stoisko było znane jako Kicia Soft). A o tym, jak radzili  sobie z wersjami PL inni wydawcy przeczytacie w trzeciej części artykułu.




  16. goliat
    Rok 1989 i zburzenie muru Berlińskiego oraz Okrągły Stół oznaczał dla Polski nową, demokratyczną formę ustroju. Oznaczało to także, że z czasem będzie do nas wchodził kapitał zagraniczny, jednakże jeśli o gry byliśmy przez światowych wydawców traktowani jak trzeci świat. W pierwsze połowie lat 90 XX wieku oprócz polskich produkcji typu Electro Body, Teenagent, AD 2044 o polskim języku mogliśmy co najwyżej pomarzyć. Jedyne zagraniczne gry przełożone na nasz rodzimy język w tym czasie to pierwszy System Shock od Origin System oraz Legend of Kyrandia: Hand of Fate od IPS Computer Group. 
    Sytuacja, jeśli chodzi o polonizacje gier z zagranicy zaczęła się zmieniać w drugiej połowie lat 90 XX wieku. Wtedy w roku 1996 pojawiła się pierwsza w pełni spolonizowana w całości gra od zagranicznego wydawcy, czyli Podwójne Kłopoty Buda Truckera. W przeciwieństwie do takiego Teenagenta, gdzie głosy podkładali ludzie ze środowisk prasy growej do tej produkcji zaangażowano znanych aktorów z Teatru, jak choćby Waldemar Cudzik, Andrzej Inwiński, Antoni Rot czy też Agata Hutyra. Jednakże standard, żeby gry zaczęto u nas polonizować na poważnie zaczął się w roku 1997, kiedy CD Projekt w pełni zdubbingował grę Ace Ventura (gra była reklamowana hasłem "Postacie mówią, śmieją się, a nawet pierdzą po polsku"), poparta silną akcją marketingową w magazynach o grach. W przypadku pierwszego Dungeon Keeper oprócz reklam w prasie tematycznej polską premierę gry zorganizowano w warszawskim klubie Loch. Było to mistrzowskie zagranie od IPS, bo raz samo miejsce kojarzyło się z tematyką gry (byliśmy w końcu władcami tytułowego Lochu), po drugie zaproszono na nie graczy i przedstawicieli prasy branżowej dzięki czemu wydarzenie odbyło się szerokim echem w polskim środowisku growym. 
    Ale dlaczego wogóle zaczęto w pełni polonizować gry lub robić jej wersje kinowe? Było kilka powodów, po pierwsze zagraniczni wydawcy zgadzali się na nasz język, żeby przeciwdziałać tzw. drugiemu obiegowi, chodziło o to, że np. taki Niemiec, Francuz, czy Anglik nie mogli kupić danego tytułu taniej, żeby ograć go w swoim języku. Dla porównania dodam, że za granicą gry kosztowały ponad 200 zł (a dodam , że latach 90 XX wieku dolar był warty w kantorach nawet grubo ponad 4 zł) , u nas było trochę taniej, czasem było to 129 zł, największe hity kosztowały nawet 159 zł. Po drugie dzięki polonizacji zagraniczny wydawcy dawali nam niższe ceny niż na zachodzie, po trzecie chodziło o to, żeby przyciągnąć polskich konsumentów i odsunąć ich od rynku pirackiego. Warto zaznaczyć, że gry od zagranicznych wydawców bardzo często debiutowały u nas ze sporym opóźnieniem, zdawały się półroczne obsuwy w stosunku do premiery światowej, roczne też nie były niczym niezwykłym. W dodatku zarobki w Polsce wtedy nie powalały, jak ktoś zarabiał 400-500 zł to uważano, że ma dobrą pensję. 
    Prawdziwy sukces, jeśli chodzi o pierwszą w pełni spolonizowaną grę był pierwszy Baldur's Gate. CD Projekt długo musiał przekonywać Bioware, aby pozwolono wydać ten tytuł w pełni spolonizowany. W końcu się zgodzono, ale zaznaczono, że CD Projekt wszystko bierze na siebie, więc w razie wtopy CD Projekt musiałby zwijać interes. Zaangażowano do dubbingu tak znanych aktorów, jak Jana Kolbuszewskiego, Piotra Fronczewskiego (do dziś jego kwestia "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę" jest kultowe do dziś), Wiktora Zborowskiego, w dodatku polskie wydanie wzbogacono o takie dodatki, jak książka dziejąca się w świecie Zapomnianych Krain, mapę świata gry, dorzućmy do tego ładną grubą instrukcję, przewodnik po świecie gry oraz 5 płyt CD. Tekstu do przetłumaczenia było mnóstwo, liczby wahają się w tysiącach stron formatu A4. 
    Polska premiera miała miejsce pół roku po światowej (24 maja 1999 roku), ale trud CD Projektowi zdecydowanie się opłacił. Pierwszego dnia sprzedano 18 tysięcy egzemplarzy gry (a warto wspomnieć, że w latach 90 XX wieku jak zeszło 5 tys. sztuk to uważano to za duży sukces), po miesiącu liczby sięgały 25 000 egzemplarzy, a jeśli liczyć wszystkie wydania i wznowienia to na polskim rynku Baldur's Gate sprzedał się w nakładzie 180 000 kopii! Na rynku pirackim gra kosztowała 100 zł, więc większość ludzi wolała dołożyć i kupić oryginalną grę, w dodatku naprawdę ciekawymi dodatkami. Bioware pogratulowało z czasem CD Projekt polonizacji i sukcesu sprzedażowego CD Projektowi, przyznali, że polska wersja jest najwierniejsza angielskiej wersji, zaś polski dubbing chwalą do dziś nie tylko polscy gracze, ale i zagraniczny. Sukces pierwszych Wrót Baldura spowodował, że CD Projekt poczynił poważne inwystycje, jeśli chodzi o polonizacje gier, ale o tym, co się potem działo zapraszam do drugiej części artykułu.


  17. goliat
    Jeśli chodzi o kanały tematyczne to w Polsce ewidentnie dominują gry, statystyki mówią, że na 30 kanałów poświęconej określonej tematyce gry komputerowe stanowią 24 kanały. Oto moje ulubione kanały, które lubię oglądać:
    1. TVGRYpl (1,24 mln subów) - zdecydowany lider, jeśli chodzi o kanał o grach w Polsce. Dla nich nie ma tematów tabu, kwestia polskiej wersji Resident Evil Village (materiał Jordana, który bardzo często robi materiał o tytułach z kraju kwitnącej wiśni), absurdy w grach (materiały Pana Mateusza, najbardziej spodobał mi się ten z absurdami z mechaniką leczenia), materiały Szymon Liebierta znany jako Hed (najbardziej lubię materiały z samca alfa, gdzie prezentowane są mało znane, ale pozytywnie oceniane przez graczy gry oraz tzw. gry z kosza, gdzie autor nieźle drze z nich łacha), Fanggotten (mi wpadło w pamięć materiał o pirackich polskich wersjach, tzw. bazarowe spolszczenia) oraz Gambrinus   (m.in. znany z materiału co poszło nie tak z Battlefield V oraz materiały o Cyberpunk 2077). Warto zaznaczyć, że czasem gościnnie występuję tutaj Julia Sobieska z ich drugiego kanału TVGRYplus (tam można znaleźć let's playe oraz niusy o grach). Materiału do oglądania z pewnością nie zabraknie.
    2. NR Geek (161 tys. subów) -  najbardziej lubię u niego materiały "Zagrajmy w crapa" (ach, te kultowe "Twórcy powinni zapierdalać na galerach" nigdy mi się nie znudzi), najbardziej ukochane przez niego studio, jeśli chodzi o słabe gry to firma Blast ;). Oprócz tego znajdziemy tam także recenzje gier, co było grane (taki dział retro, oddzielny dla PC i konsol), lest's playe, AskMe (odpowiada na pytania zadane m.in. przez jego patronów), crapowizja (opowiada o słabych filmach). Wybór tematów jest tutaj spory i każdy powinien znaleźć coś tu dla siebie.
    3. arhn.eu (337 tys. subów) - poza recenzjami gier warto zwrócić tutaj na kanał retro, znajdziemy tam m.in. opisy starych kultowych gier, jak Dungeon Keeper, Tzar, Knights and Merchants oraz bardzo szczegółowa historia sprzętu poszczególnych konsol i danych serii (seria w pigułce, np. Mortal Kombat, Gothic). Od czasu do czasu jest prezentowany wygląd studia, gdzie są prezentowane zdobycze co do gier i sprzętu. Warto pooglądać z tego względu, że czasem poruszane są tam ciekawostki, które próżno szukać na innych kanał tego typu.
    4. Zagrajnik (183 tys. subów) - kiedyś słynął z recenzji typu 10 powodów, aby zagrać w dany grę. Obecnie kanał opiera się na recenzjach (najlepsze gry są dostają odznakę złotej raciczki, słabe otrzymują brązową chochlibkę, a pierwsza gra, która dostąpiła tego wątpliwego zaszczytu jest Balan Wonderworld), to miał być hit (analiza, co poszło nie tak w przypadku sprzętu i gier) oraz Zagrajweek (wiadomości ze świata gier oraz polecanki anime od Patrycji Smok). Wstępy bywają czasem przydługie, ale warto się przemóc i dać autorowi szansę w dalszej części materiału, gdzie opowiada naprawdę w ciekawy sposób.
    5. quaz9 (334 tys. subów) - drugi po Krzysztofie "NR Geek" Szczerskim łódzki youtuber. Bardzo często jego materiały zawierają element humorystyczny wcielając się w tych materiałach w różne postacie z gier. Dominuję tu ewidentnie recenzje, choć czasem znajdziemy tam dzienniki, jeśli chodzi o rozgrywkę z gier, relacje z targów. Ostatnio mało jest tam materiałów na kanale z powodu spraw niezależnych od niego, ale warto oglądać jego kanał choćby z powodu dużej dawki humoru.
    6. PeCetowo (466 subów) - nowy kanał poświęcony głównie grom ukazujących się w tanich seriach. Znajdziemy tam różne topki, quizy o grach oraz ostatnio zawitały tam dział z indykami. Od czasu do czasu autor prezentuję swoje zdobycze, jeśli chodzi o produkcje w wersji pudełkowej.
    A jakie wy macie ulubione kanały o grach na youtube.
     
  18. goliat

    Gry
    Dzisiaj dostęp do internetu ma około 30 mln. mieszkańców Polski, jednak w latach 90 XX wieku sytuacja wyglądała zgoła inaczej, informacji  o grach trzeba było szukać  w magazynach poświęconych tej tematyce lub oglądając programy o grach. Oto, jak ja wspominał określone programy:
    1. Escape - pierwszy poważny kanał o grach, emitowała go stacja Polonia 1 (swoją drogą na tym kanale można było pooglądać tak kultowe anime, jak Kapitan Tsubasa, Yattaman, Generał Daimos, czy też Zorro), prowadzący był kultowy polski lektor Tomasz Knapik. Jak ja uwielbiałem jego dowcipy, najbardziej zapadła mi puenta dotycząca gry Tomb Raider 2, kiedy prowadzący skomentował, jak Lara zjeżdża nad przepaścią "Za chwilę Lara pokona przepaść, gdzie czai się tyronozaurus Rex wraz z małżonką". Na końcu emisji programu był konkurs, gdzie można było wygrać fajne gadżety związane z grami. Niestety po wykupie Polonii 1 przez prywatnego inwestora kanał stał się platformą reklamową. Na rynku kanał zniknął w 1999 roku, szkoda, że żył tak krótko.
    2. Cyberia - leciał na kanale Canal+, ja kiedyś miałem okazję pooglądać jeden odcinek w paśmie niekodowanym. Powiem jedno, ten program to może kultowemu Escape co najwyżej buty czyścić. W stosunku do Pana Knapika prowadząca była słaba i fatalnie animowana (program prowadziła wirtualna prowadząca Cleo). Długo on się na rynku nie utrzymał, trwał bodajże tylko przez rok.
    3. gram.pl - czy ten kanał o grach nie kojarzy się wam z dawnym sklepem CD Projektu, a z czasem serwisem o grach? Jeśli tak, to macie dobre skojarzenia. Prezentowane były tylko gry wydawane przez tego zasłużonego wydawcę, poza tym odniosłem wrażenie, że za bardzo słodzili zachwalając określony tytuły. Odniosłem wrażenie, że bardziej był to blok reklamowy gier dystrybuowanych przez CD Projekt niż poważny kanał o grach. Emitowany był tylko przez rok.
    4. Joystick - program charakteryzował się tym, że prezentował rywalizację dwóch osób grających w tą samą grę na identycznym poziomie w grach singlowych. Była to taka forma multiplayera, bo w latach 90 XX wieku po sieci w Polsce grało się głównie po Lanie. Ponadto były recenzje gier przygotowane przez znanego aktora Kazimierza Kaczora. Program został zdjęty w 2000 roku.
    5. Hyper - drugi obok Escape kultowy program o grach. Oprócz działu z anime (mogliśmy poglądać choćby Tsubasa Chronicle, Bleach, Full Metal Alchemist) były tam klipy z grami, Fresh Air (program oceniający duże premiery gier), Hot News, Replay (filmiki nasyłane przez widzów) oraz kultowe Review Territory, gdzie prowadzący byli Tadeusz Zieliński oraz Miłosz Brzeziński. Do dzisiaj pamiętam ich kultowe długość kabla bez kabla (chodziło o zasięg pada Xbox 360, zasięg był naprawdę spory). Program zaczynał się o 21 na kanale Teletoon, jednak w 2014 zniknął.
    6. Multimedialny odlot - nie był to taki poziom, jak Hyper czy też Escape, ale na Polsacie program oglądało się o wiele lepiej niż Cyberia. Prowadzący był Piotr Rubik (tak, to ten znany kompozytor, prywatnie fan gier komputerowych) i Monika Bryl. Niestety, wyczuwało się tutaj pewną sztuczność, jeśli chodzi o prowadzenie programu, żarty były liche, do tego logo programu było strasznie kiczotwate. Na końcu misji każdego odcinka można było wygrać nagrody związane z grami. Program trwał przez dwa lata i zaprzestano jego emisji, kiedy Rubik odmówił udziału w dalszych odcinkach.
    A jakie wy wspominacie kanały  o grach?
  19. goliat

    Magazyn CDA-Action
    1. Czy z CD-Action wiąże się jakiś mit?
    Otóż chodziły pogłoski, rozpuszczone zresztą przez samą redakcję jako żart, że w nakładzie numeru 50 (konkretnie numer 07/00) jest wprasowany banknot 120 dolarowy w wybranych trzech egzemplarzach pismach. Niektórzy kupili nawet parę numerów pisma, ale nie kryli potem się w rozczarowaniach w listach do AR.
    2. Kim była nieoficjalna zwierzęca maskotka CDA?
    Był to pies Piorun znaleziony na śmietniku przez redaktora Yasia, wyleczony i wychowany przez niego. Swoją drogą, jak ktoś określił to wydarzenie w Gamewalkerze "Miał być rottweiler, a okazał się kundweillerem".
    3. Najlepiej sprzedający się numer CDA w historii? 
    Numer 12/00 z okładką z gry Rune, rozeszło się konkretnie 155 600 egzemplarzy.
    4. Kiedy CD Action miał największy nakład?
    W numerze 50 nakład osiągnął granicę 200 000 egzemplarzy! Ale jak przyznał to po latach Smuggler, była to działanie celowe, mające zdołować konkurencję, bo nakład powinien wynosić w tym okresie do 180 000 nakładu.
    5. Pierwszy numer trzynastkowy/specjalny?
    Numer 13/2001, w tym numerze zresztą zadebiutował Cormac, który obecnie pełni funkcję prawej ręki spikaina.
    6. Czy któryś z redaktorów miał wcześniej jakieś doświadczenie dziennikarskie związane z pisaniem  o grach?
    Jak przyznał sam Smuggler, kiedyś pisał do magazynów zajmujących się tematyką komputerów i gier na Amigę. Cormac przed pracą w CDA pracował w innym wrocławskim magazynie IQ (który chciał na naczelnego Mac Abrę, który przyznał, że oferowali mu pensję trzykrotnie wyższą niż to co dotychczas zarabiał) oraz Papkin piszący na początku swojej luźnej współpracy z CDA też do Playa (jak sam się przyznał Smuggler pogroził mu za to palcem, że nie gra się w dwóch drużynach jednocześnie i kazał wybierać, wybór był dosyć prosty, bo kiedy wyszło na jaw, że Papkin piszę do dwóch konkurencyjnych periodyków Play zerwał z nim współpracę).
    7. Czy ktoś z grona redaktorów/współpracowników ma doświadczenie w produkcji gier?
    Są to dwie osoby, Jerzy "Mac Abra" Poprawa i Paweł "Mr Jedi" Musiałowski, obaj zresztą pracowali w tej samej firmie Longsoft, odpowiedzialnie za wyprodukowanie pierwszego Clasha (dwójka ma wyjść w tym roku), w składzie tej firmy był też inny znany redaktor Aleksy "Alex" Uchański, pracujący potem w Gamblerze, zaś potem pracował m.in. w KŚG, Play, pisał dla Onetu.
    8. Która pełna wersja wzbudziła największą zazdrość u konkurencji?
    Był to Fallout z numeru 09/99 (oczywiście jeszcze po angielsku, bo w polskiej wersji gra zadebiutowała dopiero w serii Extra Klasyka). Chodziły nawet pogłoski rozpuszczone przez konkurencję (prawdopodobnie był to ludzie z Gamblera), że CD-Action zamieścił grę bez licencji, ale była to oczywiście bujda na resorach.
    9. Czy CDA spolszczały zamieszczone przez siebie gry?
    Kiedy w CDA opublikowano list od czytelnika, który dopytywał się dlaczego Prisoner of Ice nie było polsku, Smuggler odparł, że gra wyszło tylko w obcych językach, a poza tym odpowiedział także, czy mają sami polonizować gry, które nie mają takiej wersji? Jakże prorocze były to słowa, bo kilka takich gierek było, a w tłumaczeniach uczestniczył Andrzej "EGM" Sawicki, zawodow trudniący się choćby przekładek książek. Były to m.in. produkcje eRacer, Ceviille, Scrapland, Bad Day LA.
    10. Która pierwsza recenzja na świecie wzbudziła największy odzew za granicą?
    Była to gra na PS3 o tytule Killzone 3 recenzowana przez Michała "enki" Kuszewskiego.
    PS. A jakie wy macie pytania o ciekawostki w CDA-Action?
     
    CDA 122000.jfif
  20. goliat

    Magazyn CDA-Action
    Oto kilka ciekawych faktów na temat magazynu CD-Action:
    1. Jak pierwotnie miał się nazywać magazyn? 
    CD-Power - ale okazało się, że w Australii jest już taki magazyn, więc nazwę pośpiesznie zmieniono.
    2. Kto wymyślił nazwę CD-Action?
    Tego nie pamięta już nawet pierwszy naczelny magazynu, czyli Jerzy Kucharz, wiadomo tylko, że wymyślanie nazwy odbyło się w atmosferze ostrej burzy mózgów.
    3. Kto zaprojektował stare logo CDA?
    Poczciwego dyskobola, które CDA planowało odesłać na emeryturę już w 2010, ale zrobił oto dopiero w numerze, czyli 1/2021 zaprojektował Sebastian Dragun, konkretnie to zrobił najpierw logo CD-Power, które pośpiesznie musiał przerobić.
    4. Ilu naczelnych miało dotychczas magazyn?
    Łącznie z obecnym dziesięciu, przy czym niektórzy sprawowali tą funkcję dwa, a jedna osoba nawet trzy razy. A historia kadencji prezentuję się następująco:
    - Jerzy "Fred" Kucharz (1996, naczelnym był tylko przez dwa numery, do czasów wykupienia przez Future Network zajmował się głównie organizacją pracy w magazynie)
    - Mariusz Turowski (1996-1997) - schedę po Kucharzu przejął już w 3 numerze CDA, kiedy ekipa się dopiero tworzyła (pierwsze dwa numery tworzyła redakcja PC Shareware)
    - Jerzy "Mac Abra" Poprawa (1997) - pierwszą kadencję pełnił tylko przez miesiąc.
    - Zbigniew "Zibi" Bański (1997-2007) - najdłużej urzędujący naczelny, kadencję sprawował aż przez 10 lat, łącząc ją z czasem funkcją dyrektora wydawniczego, kiedy CD - Action przejął Bauer.
    - Jerzy "Mac Abra" Poprawa (2007-2015) - druga najdłuższa kadencja w historii CDA, jest on też najstarszym obecnie redaktorem, który został w magazynie.
    - Maciej "Qn'ik Kuc (2015-2016) - potocznie zwany Kunikiem, z czasem ksywkę zmienił na MQc, z funkcji naczelnego odszedł po roku, kiedy dostał dobrą ofertę z firmy G2A.Com.
    - Jerzy "Mac Abra" Poprawa (2016-2017) - ostatnia kadencja Mac Abry.
    - Dawid "spikain" Bojarski (2018-2019) - krótka kadencja wynika z odejścia z redakcji w 2019 roku, co było pokłosiem konfliktu z ówczesnym wydawcą firmą Bauer w 2018 roku, która blokowała wszelkie zmiany w magazynie. Warto zaznaczyć, że w wyniku sporo z Bauerem z redakcją pożegnali się tacy autorzy, jak Cross, Berlin, Papkin, Gem,  Cormac, Allor, Monk.
    - Michał "enki" Kuszewski (2019-2020) - zapowiadało się na to, że będzie ostatnim redaktorem naczelnym w CDA, bo w 2020 Bauer chciał zamknąć magazyn, ale na szczęście CDA wykupiło spółka Fantasy Expo.
    - Dawid "spikain" Bojarski (2020) - jak sam przyznał, to do niego odezwał się właścicie Fantasy Expo w celu ratowania magazynu przed upadkiem.
    5. Pierwsza światowa recenzja w CDA?
    Była to gra Stalker: Shadow of Chernobyl autorstwa Macieja Kuca w 2007 roku.
    6. Pierwsza pełna wersja gry w CDA?
    Prawo Krwi, pierwszy projekt Techlandu.
    7. Czy ktoś w CDA recenzował tytuł, w którego produkcji brał czynny udział?
    Był to Mac Abra recenzujący grę Clash w 1998 roku do której pisał scenariusz.  Warto zaznaczyć, że nie pracował już wtedy w firmie Longsoft Multimedia.
    8. Pierwsza kobieta redaktor w CDA?
    Była nią Agnieszka "Jaspin" Siejka.

  21. goliat

    Gry
    Pamiętacie grę turową z 1998 roku, gdzie scenariusz pisał znany redaktor CD-Action Jerzy "Mac Abra" Poprawa o nazwie Clash? Jeśli tak to na pewno ucieszycie się, że powstaję jej sequel od studia Prime Bit Game SA. Przepraszam, od kogo? Tak pewnie większość z was zareagowała słysząc nazwę firmy, ale Clash II to nie jest ich pierwszy projekt, wcześniej głównie obracali się na rynku mobilnym tworząc małe produkcje. Ja sam przyznaję, że o Clash II dowiedziałem się kilka dni temu na Facebooku, gdyż profil tej gry był sponsorowany.
    Wszystko zaczęło się w 2019 roku, kiedy twórcy nawiązali współprace z Jarosławem Modrzejewskim, jednym ze współwłaścieli Leryx Longsoft. Fabuła zabierze nas ponownie na kontynent Kharkan, gdzie bój toczą miedzy sobą dwie frakcje, Czystowiercy (najeźdźcy i wyznawcy jedynego słusznego boga) oraz Innowiercy (ludność zamieszkująca od pokoleń ziemie pełne magii). Ci pierwsi chcą narzucić swoją religię, ci drudzy obronić się przed tym.
    W Kampanii Czystowierców pokierujemy zesłanego na karną misję bohaterem, który ma odebrać z rąk Willhelma królestwo, a wszystko to spowodowane utratą przez niego przychylności przez Świątobliwego. W przypadku Innowierców do dyspozycji zostanie nam oddana bohaterka, której zadaniem będzie zjednoczenie skłóconych od lat ze sobą plemion, aby niczym jeden mąż stanęli w obronie swych praw i wolności.
    Warto zaznaczyć, że za ścieżkę audio odpowiada doświadczony muzyk Adam "Scorpic" Skorupa. To bardzo doświadczona osoba, tworzył muzykę do takich gier, jak dwie pierwsze odsłony gry Wiedźmin, seria Gorky, Reflux (za granicą znana jako Robo Rumble), Książe i Tchórz, Painkiller. Jeśli chce posłuchać audio z kontynuacji gry to polecam wbić na kanał youtube dewelopera i delektować się smakowitymi kawałkami. 
    Akcja Clash II będzie mieć miejsce we wczesnym okresie Średniowiecza. Twórcy obiecują duże swobodę rozgrywki, od nas będzie zależeć, jak rozwiniemy królestwo. Może poprzez wojnę, może religię, może dyplomację, technologia lub przymierze? Nic nam nie będzie niczego narzucał. Oprócz członków wrogiej frakcji na naszej drodze spotkamy dzikie zwierzęta, ukryte skarby oraz starożytne miejsca kultu. Spotkamy też maruderów oraz dezerterów oraz wykonamy dodatkowe zadania.
    Styl graficzny zaprezentowanych na karcie Steam screenach przywodzi mi na myśl grę King's Bounty 2, bardzo podobna stylistyka. Data premiery ustalono wstępnie na IV kwartał bieżącego roku. Produkt będzie posiadał pełną polską wersję językową. 
     

  22. goliat
    W polskich serwisach o grach dużym echem odbił się news o braku choćby polskiej kinowej wersji językowej dla ósmej, głównej części Resident Evil (nie liczymy oczywiście spinoffów typu Revelations). Polski dystrybutor twierdzi, że taką decyzję podjął Capcom, ale czy sprawa nie ma drugiego dna? Postarajmy się rzucić okiem na kilka faktów?
    1. Czy w Polsce jest za mało fanów Resident Evil?
    Bardzo mało prawdopodobne, sam wątek tematów braku polskiej wersji językowej liczy się już w dziesiątkach, zaś wątek o braku greckiej wersji to zaledwie jeden temat. Oczywiście sprawa wywołuję duże poruszenie wśród nie tylko naszych rodaków, ale także obcokrajowców, pojawiły się tam również rzeczy niemiłe, jak stereotyp Polaka, jako złodzieja samochodu, w odpowiedzi niektórzy usłyszeli komentarz w stosunku do Amerykanów, jako zjadacze hamburgerów, dodam, że Steam za takie porównania parę banów już posłał.
    2. Czy język polski jest na Steam niszowym?
    Na 29 języków znajdujących się w zestawieniu Polski znajduję się na 8 miejscu, posługuję się nim 2,21% użytkowników platformy Valve. Dodam tylko, że niżej od nas są języki japoński, koreański, włoski, arabski, tajski, a mimo wszystko Village zostanie wydany w takich wersjach językowych.
    3. A może to wina wysokiego stopnia piractwa w Polsce?
    W latach 90 w wyniku zmian ustrojowych legalny polski handel grami dopiero przecierał szlaki, ale mimo wszystko były podmioty, które jeszcze przed wejściem prawa autorskiego w 1994 handlowały takim towarem, były to choćby Mirage, IPS Computer Group (z czasem oba podmioty się połączyły i utworzyły IM Group, którą potem zmienił nazwę na Cenega), Techland. Dzięki doświadczeniu handlu na bazarach i polskim działaniom marketingowym oraz polskim wersjom językowym i tanim seriom rynek nielegalnego pirackiego oprogramowanie znacznie się u nas zmniejszył, obecnie szacunki mówią o 46%, a dodam, że po upadku PRL te dane były wyższe. 
    4. Czy na pewno była to decyzja Capcomu? 
    Nie da się ukryć, że polskim firmom wydawniczym jest na naszym podwórku coraz ciężej, liczba graczy w Polsce to ponad 12 mln, oryginałów sprzedaję się zdecydowanie więcej niż w latach 90 XX wieku i pierwszej dekadzie XXI wieku, w dodatku sytuacji nie poprawia fakt, że polskie oddziały mają tutaj zagraniczne koncerny, jak Microsoft, Sony, Ubisoft, EA, Koch Media, polskie wersje gier samodzielnie przygotowują też Bethesda (mają swój polski kanał na youtube) i Activision Blizzard. 
    Mniejsi polscy wydawcy dawno poupadali lub zmienili profil działalności, jak Coda, LEM, Play-it, Manta, zaś z trójki potężnych polskich dystrybutorów, tj. CD Projektu, Techlandu i Cenegi ostała się tylko ta ostatnia firma. I tu pojawia się pytanie, czy w związku z tą sytuacją oraz faktem, że Covid uderzył w wiele przedsiębiorstw te czynniki nie sprawiły, że dział wydawniczy Cenegi cienko przędzie i wkrótce nie usłyszymy o kłopotach finansowych tej firmy? Bo tak naprawdę firma mogła zaoszczędzić na polskiej wersji w wyniku ewentualnych kłopotów finansowych, ale to tylko hipoteza.
    5. A może to polskie firmy nie umieją negocjować warunków?
    Polscy dystrybutorzy zaczęli się skarżyć, że stali się ofiarami własnego sukcesu, kiedy polski rynek handlu grami zaczął zyskiwać na wartości? Ale czy na pewno to zagraniczne koncerny są wszystkiemu winne? Bo ile jestem w stanie zrozumieć, że takie Nintendo od lat nas pomija w kwestii polskich wersji językowych swoich gier na wyłączność oraz Square w sprawie choćby braku polskich napisów w serii Final Fantasy, to jakim cudem w PES 2021 na Steamie pojawia się napisy po grecku?
    Może Grecy mają większy rynek gier od nas? Guzik prawda, w zestawieniu Market Games by Renevue zajmują dopiero 49 miejscu, Polska 23. To może chociaż więcej jest Greków na platformie Valve? Też nie! Językiem greckim posługuję się zaledwie 0,12% użytkownik Steama, Polski dla przypomnienia 2,21%. Dodam, że Polskę zamieszkuję też więcej ludności (około 38 mln, Grecja niecałe 11 mln). A na niszowy sport też nie ma co zwalać winy, bo piłka nożna jest u nas sportem zespołowym numer jeden, jeśli chodzi o popularność.
    Dodam, że jedyną grą po polsku z katalogu Konami była u nas PES 6 (i to tylko przez pomyłkę, Polskę pomylono z Portugalią, jak opowiadał Michał Gembicki w podcaście Papkina na polskigadev.pl, przypomina mi się dowcip, Poland, Holland, what a difference?). Jakim cudem tak mały rynek, jak Grecja wywalcza sobie greckie napisy, u nas polskie firmy mają z tym problem? Chyba Grecy twardziej negocjują.

  23. goliat
    Kilka ciekawych tanich miał w swojej ofercie Techland, oto one:
    1. Almanach Klasyki - charakteryzowało się  srebrnym kolorem pudełka, seria może nie liczyła dużo pozycji, ale taniej mogliśmy zagrać w dwie pierwsze odsłony Call of Juarez, Antalogia Flatout, Return to Mysterious Island (obydwie części), dwie odsłony serii Still Life w pakiecie, Nail'd, Seria Drakensang, swoim wyglądem bardzo przypominało to Super$sellera od Cenegi. 
    2. Dobra Gra -  następca Almanachu Klasyki, tutaj dominującym kolorem był czerwony, mogliśmy znaleźć w tym katalogu gry mniej znane, ale za to dobre. Przykłady to Mars Wars Logs, Aarklash Legacy, Magrunner: Dark Pulse, Giana Sister Twisted Dreams, Knock - knock, do dzisiaj w niektórych sklepach można dostać te tytuły, ceny wahają się od 15 do 31 zł.
    3. Klasyka Symulatorów - seria budżetowa, skierowana do miłośników kierowania śmieciarką, autobusem, pojazdami budowlanymi. Wbrew pozorom, w marketach tego typu gry cieszyły się popularnością większą niż wysoko budżetowe produkcje. 
    4. Niesamowite Maszyny - też dla specyficznych odbiorców, takie tytuły, jak Symulator Samochodu, czy Symulator Czołgu mówią chyba same za siebie.
    5. Stalowa Seria - eleganckie wznowienia gier w kolorze stalowych steelbooków. Dzięki niej możemy zagrać w Starpoint Gemini 2, Dead Island Riptide, Lords of Xulima, Memento Mori 2, pojawiła się w 2014 i jest do kupienia do dziś.
    6. Day One Edition - najmłodsza seria Techlandu, odpowiednik Premierowej Okazji od Cenegi, gdzie w polskich wersjach debiutowały gry w Polsce. Cena wynosi 70 zł i dostaniemy w niej choćby Observer, Torment: Tides of Numenera,  Dying Light we wzbogaconej edycji, Greey Goo, Homerworld: Desert to Kharak.
    Tanie serie od Sony - od zawsze były do kupienia w Polsce, są 3 rodzaje:
    1. Platinium - wydawana w Polsce aż do 2012, większą popularnością cieszyła się, kiedy Sony zaczęło w 2009 roku polonizować swoje gry na wyłączność.
    2. Essentials - następca Platinium, wprowadzony w 2012, do kwoty 100 zł można było zaopatrzyć się w kilka ciekawych pozycji, jak Killzone 3, pierwszy Infamous, God of War 3, Uncharted 2 i 3. Oprócz konsoli PS3 seria występowała na kultowej przenośnej konsolce PSP.
    3. Playstation Hits - wprowadzona w 2018, w cenie od 40 do 80 zł zagramy w tak mocarne tytuły, jak God of War, Bloodborne, Uncharted 4: Kres Złodzieja, Dragon Ball Xenoverse 2.
    Update 1: Zapomniałem wspomnieć o serii Gamebook, ale wbrew temu, co można znaleźć w internecie to za serię nie odpowiadała już firma CD Projekt, ale niezależna spółka cdp.pl (warto zaznaczyć, że dział wydawniczy CD Projekt był jej częścią aż do rozstania w 2014, kiedy stali się niezależni). Charakteryzowała się książeczką z poradami i ciekawostkami umieszczoną w opakowaniu gry. Kariery dużej nie zrobiła, bo jak na tanią serię mało było w niej tytułów do wyboru, konkretnie niecałe 40 pozycji (dla porównania, pierwszy rzut serii Extra Klasyka liczył prawie 70 gier), poza tym czas tanich serii powoli przemijaj już w 2011, kiedy coraz więcej gier wymagało aktywacji na Steamie.
    Po trzecie sami gracze narzekali na tą serię, bo jak słusznie zauważyli, było to pierwotne sprzedawana jako pozycja książkowa, a to oznaczało niższy VAT. Z innych ciekawostek, każda pozycja podobnie, jak Platynowa Kolekcja miała swój numerek wydawniczy.
     
     
     





  24. goliat
    Choć najwięcej tanich serii miały w swojej ofercie Cenega oraz CD Projekt to nie wolno zapominać, że również inne firmy miały swoje odpowiedniki. Oto przegląd:
    1. EA Classic - początkowo seria była wydawana przez IPS Computer Group w latach 90 XX wieku, w roku 2000 doszło do fuzji IPS z firmą Mirage w wyniku której powstało IM Group. IM Group wydawało tą serię do 2003 roku, kiedy swój oddział otworzyło u nas EA. W 2009 roku seria zmieniła swój wygląd uzyskując jednolity, żółty kolor, wcześniej dominowały jasne kolorystyki. Choć EA Classic nie była tak silnie promowana, jak Kolekcja Klasyki, czy Extra Klasyki to w cenie od 29 do 50 zł można było nabyć takie tytuły, jak seria Dungeon Keeper, seria Crysis, Orange Box, seria Fifa, seria Need for Speed. 
    Jej odpowiednikiem konsolowym jest EA Platinium, a tu ceny wynosiły od 60 do 100 zł. 
    2. Ubisoft Exlusive - seria wystartowała w 2009, kiedy utworzyło polski oddział, seria występowała w trzech wersjach, niebieskiej obwolucie u góry pudełka, czerwonej oraz czarnej. Ceny były dosyć wysokie, bo wersja niebieska kosztowała 55 zł, czerwona 65 oraz czarna 75 zł, a dodajmy, że wydania nie była tak bogate, jak w przypadku CD Projekt, czy Cenegi. Z czasem pojawiła się tańsza wersja niebieskiej kolekcji kosztująca 35 zł, choć można ją było dorwać w promocjach nawet do 20 zł
    3. Seria Bestseller - charakteryzowała się brązowym paskiem u góry, początkowo w latach 90 XX wieku wydawał ją CD Projekt, a pojawiały się tam tylko gry Blizzarda, np. Starcraft, Diablo. W 2001 zaczął ją wydawać Play-it, a pojawiły się tam choćby starsze odsłony gier z Larrym, seria Homerworld, trylogia Blair Witch, obie odsłony No One Lives Forever. Po upadku wydawcy w 2003 seria byłą wydawana przez firmę Nicolas Games.
    4. Seria Best of - wydawała ją firma Lem, początkowa jej nazwa to Best of Activision (z tej kolekcji mam dwie pierwsze odsłony Call of Duty), z czasem przemianowana na Best of Action, były jeszcze edycje z Racing, Kids oraz FPS. Kosztowała ona do 40 zł. W 2013 roku seria powoli umierała, kiedy zarząd firmy Lem zaczął stopniowo wycofywać się z rynku gier. Była ona dosyć słabo reklamowana, skoro w 2007 roku 4 lata po jej wydawaniu niektórzy gracze o niej nie słyszeli lub natknęli się na nią przypadkiem w większym sklepie.
    5. Xbox 360 Classic - gry z tej serii wachały się w przedziale od 60 do 100 zł, w niższe cenie można było pograć w tak mocarne tytuły, jak Gears of War 2, Alan Wake, Fable III, czy też Forza Motosport 2. Z pewnością przyczyniła się ona do sporej popularności konsoli Xbox 360 w naszym kraju.
    6. City Interactive/CI Games - tak zasadniczo to nie mieli taniej serii, wydawali co jakiś czas zbiór swoich gier, np. snajperskie gry wszech czasów za 5 zł, zbiór gier z serii Art of Murder czy też Chronicles of Mystery, gdzie łatwo było dostać to marketach, czy też w sklepach sieci Biedronka.
    7. Seria Best of Games - ją wydawał Topware Poland, tak naprawdę to była składanka 4 lub więcej tytułów upchane w jednym boksie, więc szału nie było.
    8. Serie IQ Publishing - najbardziej była znana z wydawania z serii Adventure Collecion, choć w swojej ofercie miała też Sport Collection oraz Play&Fun (gry dla casuali).
    9. Lucas Classic - zagraniczna seria, którą można było nabyć w cenie do 40 zł, niestety nie było polskich wersji gier, więc zasięg jej odbiorców w latach 90 XX wieku był dość skromny.
    10. Nicolas Action - za cenę 20 zł mogliśmy nabyć takie tytuły, jak Freedom Force, Flatout, czy też Dead to Rights II. 
    Do zobaczenia w szóstej, ostatniej części artykułu.
    Update 1: Seria EA Classic zmieniła kolor na żółty dopiero w 2009 roku, nie w 2006.
    Update 2: Okazuję się, że seria Bestseller w Polsce miała jeszcze jednego wydawcę i była to firma Nicolas Games. Początkowo ta zagraniczna tania seria należała do Blizzarda, ale po wchłonięciu przez Vivendi były tam gry innych wydawców i producentów, np. pierwszy F.E.A.R., wyroby od firmy Sierra. O ile z czasem tą serią zarządzała Vivendi Universal Games (taka nazwa powstała w 2001 roku, kiedy nabyli Universal) to w Polsce w wyniku różnych umów na wyłączność i sporej konkurencji, jeśli chodzi o wydawców było parę podmiotów ją wydających. I tak CD-Projekt miał umowę z Blizzardem, Play-it z Sierrą, Nicolas Games wydał w tej serii Half-Life 2 (a co ciekawe, wersję premierową gry wydawało u nas EA Polska) 



  25. goliat
    Oprócz Kolekcji Klasyki i jej pomarańczowej odsłony w swojej ofercie Cenega miała następujące tanie serie:
    1. Premium Games - karierę rozpoczęła w 2009 roku, niektóre wydania kosztowały nawet 80 zł, ale za tę kwotę dostawaliśmy dwa boksy, jeden z grą, drugi z dodatkami, do tego dochodzi grube pudełko tekturowe plus instrukcja. Ja sam mam z tej edycji Tomb Raider Ultimate Edition (po raz pierwszy w Polsce pojawiły się w tym wydaniu zbiorczym dodatki do Tomb Raider 1-3 z okresu 1996-1998) i byłem zadowolony z bogatej zawartości pudełka. Niestety, nowa edycja tej serii w 2011 zaliczyła ostry zjazd w dół, co prawda cena wynosiła już tylko 60 zł, ale gracze skarżyli się na parę kwestii. Po pierwsze, design w pierwszej edycji był wg wielu osób lepszy, pudełka DVD zastąpiły opakowania Blu-ray, boks przykrywała tylko cieniutka tekturka, zaś w środku tylko cieniutka instrukcja plus płyta z grą. Usunięto płytkę z dodatkami, inne zarzuty, to mało wydań zbiorczych jakieś serii, w dodatku nowa odsłona Premium Games bardzo często nie zawierała wszystkich DLC, trzeba było je dokupić na Steamie, w dodatku gry zaczęły wymagać aktywacji do internetu, co przyczyniło się z pewnością na popularność nowej odsłony Premium Games.
    2. Super$eller - wystartowała w 2003 roku, cechowała się szarością pudełka, w środku oprócz instrukcji i płytek były dodatki typu ścieżka dźwiękowa oraz nawet drukowany poradnik. W 2009 roku seria kosztujące 50 zł zaczęła dogorywać, zaś w tym okresie gry z Super$ellera były sprzedawane po 20 zł, aby pozbyć się ich z magazynu.
    3. Premierowa okazja - za cenę 40 zł dostawaliśmy gry w oryginalnym, premierowym opakowaniu. Znaczek Premierowej Okazji występował jedynie na folii z grami, a wydano w nim antologię Legacy of Kain, Borderlands Goty, czy też Lost Planet.
    4. Power Play - najtańsza ofertowo tania seria Cenegi, można było za 8 zł nabyć Jack Keane, Beyond Good & Evil, Kryzys Kubański, I Wojna Światowa, była ona bardzo popularna w marketach.
    5. Rewolucja cenowa - debiutująca w 2005 roku seria cechowała się tym, że po raz pierwszy w Polsce miała u nas premiery za około 30 zł, takie gry, jak Call of Cthulhu: Mroczne Zakątki Świata, You Are Empty, Close Combat: Fistt to Fight, Still Life.
    6. Planeta Gier - zestaw gier dla najmłodszych.
    W kolejnej części artykułu omówię tanie serie innych wydawców.


×
×
  • Utwórz nowe...