Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Kolejna sobota, kolejne podsumowanie mojego tygodnia. Jak zwykle piszę to "na żywca", więc nie wiem jak to się wszystko skończy. Wiecie, to wszystko to takie coś w stylu "kochany pamiętniczku", a że dla niektórych blog to pamiętniczek...
    Trzeci tydzień szkoły to czas na pierwsze oceny - na tą chwilę jest świetnie: 3- z chemii, 4 z polskiego i 5 z fizyki. Takich ocen było mi trzeba. Tak, 3- z kartkówki na której wszyscy podostawali jedynki też.
    ***
    Grając wczoraj na WF-ie przypomniałem sobie czemu zawsze stoję na bramce. Moja skuteczność była równa zeru, a miałem parę zacnych okazji.
    ***
    Chyba ostatecznie przekonałem się do polskiego rapu i hip - hopu. Teraz wraz z kolegami ze szkoły słucham Ostrego, Peji, Tedzika czy nawet Firmy. Nie śmiejcie się, naprawdę tak jest.
    ***
    Albo mi się zdaje albo ostatnio coraz niebezpieczniej się robi na Bródnie. Właściwie codziennie musi z dwa razy przyjeżdżać policja. Tam się dzieją naprawdę różne patologie, te blokowiska skrywają nieraz straszne tajemnice.
    ***
    Przy okazji, zostałem sam. Sam jeden z mojej ekipy, który nie pali szlugów. Dawno już podjąłem to postanowienie. Nie dość, że toto jest trujące to jeszcze ile kasy musi na to zejść. A że ja cierpię na chroniczny brak kasy, to mi się to też zwyczajnie nie opłaca
    ***
    Nieraz jednak zdarza mi się coś uzbierać i pójdzie to na jakiś fajny cel. W ostatnią niedzielę gdy byłem na KSP, to kupiłem sobie wspaniałą meczówkę z nazwiskiem Bruno i numerem 32 na plecach. Wspaniały nabytek, dobrze mi się gra w tej koszulce. No i poza tym jeszcze kupiłem sobie dwa pakieciki vlep, z czego większość rozdałem kolegom, ale niech biorą, co mi tam.
    ***
    Niezwykle się ucieszyłem gdy w czwartkowy poranek zabrali ten cholerny krzyż spod pałacu. Bardzo dobrze, koniec tego dwumiesięcznego idiotyzmu. Zamiast rozmawiać o jakichś sensownych politycznych zagadnieniach wszędzie tylko krzyż i krzyż.
    ***
    Z innych politycznych wydarzeń odbyło się coś nazwane zatrzymaniem Czeczeńca Zakajewa. Według niektórych to terrorysta, dla innych bojownik o wolność. Przybył do Pułtuska na dni kultury Czeczeńskiej i go capnęli. Sąd jednakowoż oddalił wniosek prokuratury o areszt. To cieszy niektóre osoby uważające, że gdyby Polska wydała Czeczeńca byłaby rosyjskim przydupasem.
    ***
    W sprawach książkowych... Trza odstawić fantasy, zająć się lekturami szkolnymi. Zacząłem czytać "Kamienie na szaniec" ładna książka, choć strasznie mozolnie mi idzie.
    ***
    Muzycznie w ostatnich dniach słuchałem "Na całość" zespołu Pod Budą, a dzięki Diaconowi odkryłem niezwykle zrytą piosenkę Enter the Ninja.
    ***
    Pod względem sportowym ten tydzień był zakręcony. W poniedziałek zwolnienie Bakero, we wtorek wkurzenie z tego faktu, w środę AC Milan z Auxerre, niezły meczyk. Czwartek to oczywiście Juve - Lech, tak się tworzy historię. No a wczoraj grała nasza Ekstraklasa, niestety znowu Cracovia przegrała.
    ***
    Jako że nie gra w ten weekend żadna z moich drużyn zgodziłem się pójść z kolegami ze szkoły na mecz IV ligi mazowieckiej: Hutnik Warszawa - MKS Mława. Wiecie co mi zaszkodzi zwiedzić nowe kartoflisko, a przy okazji fajnie pogadać z kumplami? Niestety nie będę mógł się ujawniać z Polonijnymi sympatiami, Hutnik pewnie ich nie lubi.
    Dobra, na dziś to tyle. Do jutra, czy do poniedziałku, albo nawet wtorku.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    Złośliwi mogą twierdzić, że Juve nie zagrało na pełnię swoich możliwości. Że Lech powinien był przegrać 0:6.
    Może i tak.
    Ale to nie zmienia faktu, że znów poczułem się dumny z Polskiej piłki. Z tego co tak wiele osób wyśmiewa, mieszając Ekstraklasę z najgorszymi fekaliami. Za śmianie się z haseł "Ku chwale polskiej piłki" i "Ku chwale Ekstraklasy". Że wielkie czasy polskiej piłki jeszcze nastąpią. Oczywiście to "tylko" remis. Ale za to z kim! Z Juventusem Turyn. Może nie ma on już tak mocnej drużyny jak pięć lat temu, ale tam nadal grają genialni zawodnicy! Del Piero, Chiellini, Sissoko. Tych zawodników zna większość kibiców futbolu na świecie. To teraz zestawmy to sobie z naszymi "orłami": Rudnevs, Stilić, Kikut. Oni w światowym futbolu prawie nic nie znaczą. Kikut czy mistew... dla wielu ludzi są to tak samo anonimowi ludzie.
    A jednak to oni zremisowali z Juve! Mój Boże, futbol jest piękny! Lech, w którego nikt nie wierzył zremisował na pięknym stadionie w Turynie. Inną sprawą jest co prawda ilość kibiców na meczu - 10837 luda. Jak widać, dla Turyńczyków nie był to wielki mecz. Dla Polaków niestety też. Liczyłem, że dziś w szkole będzie co chwilę o tym. A tymczasem usłyszałem o meczu tylko od dwóch maniaków piłki oraz pana od fizyki (pozytywne zaskoczenie!). Cóż, dla kibiców Legii to ponoć tragedia, że Juve nie wygrało. Szanuję to, ale jak dla mnie cała Polska powinna wspierać Lecha. Nie zawsze nasz zespół gra w tak elitarnych rozgrywkach.
    Będę wspominał za jakieś 50 lat (jeśli dożyję...) młodszym pokoleniom jak to ujrzałem w telewizji wynik Juve - Lech 0:2. Takich chwil się nie zapomina. Takie chwile mogłyby trwać wiecznie, nawet jeśli potem Juve wychodzi na prowadzenie. To już drugi taki mecz Lecha. Pewnie wszyscy pamiętamy potyczki z Austrią Wiedeń. Potyczki piękne, niezwykle emocjonujące ze wspaniałym zakończeniem. Choć ten z Feyenoordem też był niczego sobie.
    To prawda, że Lech miał szczęście przy pierwszych dwóch bramkach. Ale cóż z tego? Zawsze jednej drużynie sprzyja szczęście, a drugiej nie idzie. Potem role się odwróciły, Juve zaczęło przeważać. Ale gol na 3:3. Jej, to było piękne, aż chciało się ryczeć ze szczęścia.
    Dobra, na dziś to tyle, taki emocjonalny opis mi wyszedł. Jutro zapewne cotygodniowe "rozmyślania ogólne".
    Dziękuję, do następnego meczu Lecha!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  3. mistew
    Witajcie! Dziś pora sprawdzić co dzieje się w niższych klasach rozgrywkowych Mazowieckiego ZPN. Zapraszam na raport z frontu!
    IV liga mazowiecka grupa północna

    Prowadzi Kasztelan Sierpc, klub w którym w latach 40. pogrywał mój śp. dziadek. Jednocześnie z identyczną ilością punktów na drugim miejscu znajduje się Nadnarwianka Pułtusk, zgoda GKP Targówek notabene. Z innych klubów... na 4. miejscu znajduje się Hutnik Warszawa, kiedyś zacny klub, niestety jak wiele stołecznych klubów aktualnie już jest prawie w agonii. Na 6. miejscu jest Bug Wyszków, który ładnie wygrał 3:0 z Glinojeckiem. Ano właśnie, Nadnarwianka ostatnio wygrała z Kasztelanem aż 5:1. I to Nadnarwianka jest jak dla mnie faworytem do awansu. Grają w tamtej lidze także Marcovia Marki i Wkra Żuromin, z których wielu kibiców pała afektem do Polonii Warszawa, zdarzało się że z tych dwóch miasteczek przyjeżdżali na nasze mecze. W lidze grają też rezerwy Wisły Płock. Na ostatnim miejscu w tabeli Korona Ostrołęka.


    Liga okręgowa grupa: Warszawa I

    W tabeli wyraźne prowadzenie Żbika Nasielsk z 15 punktami. Legion Warszawa to bardzo zabawny klub, z herbem podobnym do tego Legii. Pałętają się po różnych stadionach, niedawno na Bródnie teraz gdzieś na Żeraniu, a ponoć kiedyś grali oni na bocznym stadionie przy stadionie X-lecia, ale nie wiem czy to prawda. Grają tu rezerwy Świtu, Dolcanu, Legionovii i Mazur Karczew. No i oczywiście to właśnie tu gra kultowy i legendarny GKP Targówek, który w swoim czasie grał w dawnej IV lidze (tj. dzisiejszej III). Gdy miałem 2-latka ponoć biegałem po murawie ich stadionu zupełnie bezkarnie. Ale cóż się dziwić skoro prezes mieszkał w mieszkaniu obok w brzydkim bloku z wielkiej płyty. Swoją drogą swój chłop był ten prezes.
    Na ostatnim miejscu Józefovia Józefów

    Klasa A grupa: Warszawa I

    Wkraczamy na teren zupełnie nieznany, spróbujemy się razem wtajemniczyć. Na pierwszym miejscu sympatyczny klubik Bóbr Tłuszcz, brat mojej koleżanki w nim gra. Na drugim miejscu KS Wesoła, znam ich stadion lepiej niż ktokolwiek inny bowiem dane mi było bronić właśnie na ich stadionie w rozgrywkach ministranckich. Czwarte miejsce zajmuje KS II Łomianki, mój kolega chodzi sobie na ich mecze żeby popić browara i zapalić race. Piąte miejsce ma AON Rembertów, na ich stadion nawet prowadzi znak w bliskiej okolicy (a na Polonię chyba nie ma żadnych znaków). Szóste miejsce to rezerwy Legionu. 11. miejsce zajmuje klub o sympatycznej nazwie Amigos Warszawa. Ostatnio grali w pucharze polski na moim OSiR Targówek. Ostatnie miejsce Wkra Pomiechówek

    To tyle na dziś, dziękuję za uwagę! Do następnego!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  4. mistew
    13.08.2010
    Najradośniejszy dzień od bardzo dawnego czasu na Polonii. Czarne Koszule wygrywają z Legią 3:0. Niestety nie było mnie wtedy w Polsce, ale pamiętam jak szalałem ze szczęścia w Londynie. Nie zawsze zdarza się zwycięstwo z odwiecznymi rywalami, szczególnie w takich rozmiarach. Pamiętam jak przed pójściem spać myślałem "jak dobrze mieć w drużynie Mierzeja i Dyzia. Jak dobrze, że Bakero i Villaroel znakomicie przygotowali zespół do sezonu. Jak dobrze, że naszym prezesem jest Wojciechowski"...
    13.09.2010
    ŻE CO?! No dobra, może i fakt przez ostatnie trzy miesiące wypychałem od siebie myśl "Bakero zostanie zwolniony przy pierwszej porażce". Ale nie chciało mi się w to wierzyć. A tu przychodzę do domu włączam gg i ludzie piszą mi "Bakero zwolniony!". Nie ma co wkurzyłem się.
    ***
    To zestawienie dat tylko pokazuje absurd w stołecznej Polonii. Fakt, że I trener i ten od przygotowania fizycznego, którzy przygotowali zespół do trudów sezonu, zostają zwolnieni przez prezesa, któremu od pieniędzy się w głowie przewraca jest wystarczająco smutne. Bo kto inny ich przygotował do sezonu? No, chyba nie Oleksy? Owszem przegrali z Koroną i to przegrali fatalnie. 1:3 i bardzo słaba gra. Ale czym jest piłka nożna? To nieustanna pasa zwycięstw i porażek. "Niejeden mecz już wygrali, niejeden przegrać zdążyli" jak głosi pewna piosenka z czasów socjalizmu. Czy to znaczy, że jak przegrywają to trzeba ich zwolnić? Zresztą co tam przegrać, Bobo Kaczmarek Wam powie, że i zremisować przy Wojciechowskim jest ryzykowne. A Bakero kiedy w tym sezonie zaczął mieć kłopoty? Kiedy zremisował na bardzo trudnym terenie z Widzewem. Tam, gdzie i Lech i Wisła miały kłopoty. Ale co z tego? Bakero myśli niezgodnie z JE Janasem i JKM Wojciechowskim więc go zwolnijmy, a co!

    ***
    Od 23 czerwca kiedy pisałem wpis o tym samymwiele się zmieniło. Wtedy byłem lekkim zwolennikiem pana Bakero. Gdy jednak znów go przywrócili do roboty w Polonii coraz bardziej go lubiłem. Nie mogę wyrzucić z pamięci 25 czerwca i treningu popołudniowego na Blokowej Polonii. Padał deszcz, a Bakero sobie żartował, robił zabawne miny do aparatu. Niestety teraz nie mogę znaleźć tego zdjęcia, ale ja na długo je zapamiętam. To wtedy pomyślałem "Polonia znowu zaczyna przypominać jedną wielką rodzinę". I następne dwa miesiące mogłem to obserwować. Znowu wróciły marzenia o wielkich celach, znowu wizja wielkiej Polonii nie była nędznym żarcikiem.
    ***
    Ostatni raz taki smutek, że oto ten pan nie będzie trenował, był chyba po zwolnieniu Leo Beenhakkera. Naprawdę lubiłem Leo, mimo że wyniki były jakie były. Za Jose będę jeszcze bardziej tęsknił. Nawet już ta fryzurę, którą ma Bask, zacząłem nazywać uczesaniem "na Bakero". Jeeej, serio go lubiłem. Panie Wojciechowski, było zwolnić Bakero w czerwcu. Wtedy bym nawet tak go nie żałował, a argumenty były. Ale nie teraz kiedy Polonia grała pięknie. I jeszcze te zagrywki z Janasem na dyrektorze sportowym. Brzydzę się postępowaniem Wojciechowskiego. To nieludzkie i zwyczajnie obrzydliwe. No, ale jasne, Bakero myślał po swojemu, nie liczył się z Wojciechowskim. Teraz pupilek Janas usiądzie na stanowisku trenera. Jeśli on rozwali tą drużynę i zachowa posadę to będzie coś tu bardzo nie tak. A kto będzie następnym trenerem? Jacek Gmoch? Jan Urban? Józef Oleksy?

    ***
    Wybaczcie, ale nie lubię Janasa. Człowiek strasznie łasy na kaskę, nie liczy się z pracodawcami. Mimo że z Widzewem awansował do Ekstraklasy (co nie było trudną robotą, powiedzmy sobie szczerze, że Widzew miał drużynę na Ekstraklasowym poziomie). W dodatku to przecież symbol dobrych lat Legii, w dodatku człowiek chyba cały czas tam chodzący. Pięknie, obcokrajowiec Bakero bardziej utożsamił się z drużyną niż Janas. No nic, bogaty człowiek, lipna jakość
    ***
    Kiedyś Polonia znaczyło coś więcej niż klub. Honor, patriotyzm, uczciwość. Mój Boże jak zanikły te wartości przez Józefa Wojciechowskiego! Przecież to już nawet nie jest teoretycznie Polonia! To nędzna hybryda dawnego KPP z Dyskobolią. Powiem Wam: Polonia i tak by awansowała sezon czy dwa później. Szczególnie jakby miała za trenera Fornalika, ale jego oczywiście Wojciechowski też raczył wywalić. Nie no, absurd, absurd w czystej postaci.
    ***
    Czuję się cholernie głupio... Po bramce na 1:0 w meczu z Koroną prócz "Jose! Jose Bakero!", które powtarzało się kilka razy w ciągu meczu, skandowałem z innymi "Józef Wojciechowski!". Mój Boże, nigdy już nie popełnię tego błędu. Nigdy już nie będę skandował nazwiska tego człowieka. Może łożyć na Polonię swój majątek, za to go jednak trochę szanuję, nie ma co. Gdyby nie on nie byłoby Sobiecha, Smolarka i innych. Ale jego sposób traktowania trenerów i współpracowników (oprócz wiernych przydupasów) zasługuje na najniższe oceny! Chore jest to co się dzieje w moim ukochanym klubie.

    ***
    Stojąc w kolejce po kiełbaskę i Pepsi na K6 w niedzielę na meczu rozmawiałem, jak nakazuje tradycja z innymi kibicami Polonii. Jeden powiedział coś co mnie zasmuciło, ale może i miał ten człowiek rację.

    Inny, taki typowy człowiek z "trollfacem" na twarzy powiedział zaś

    ***
    Powinienem dać na początku pewien kredyt zaufania trenerowi Janasowi. Ale po prostu nie umiem. Nie po tych chamskich zagrywkach.
    ***
    Według oficjalnej strony będzie pożegnanie z trenerem Bakero. Wybieram się tam, jak zresztą powinien każdy kibic Czarnych Koszul. Bo to właśnie nam zależy na pożegnaniu z Bakero, człowiekiem który bardzo szanował kibiców Polonii. Niech dobrze zapamięta nasz klub. Niech będzie miał złe wspomnienia tylko związane z właścicielem. Mam tylko nadzieję, że pożegnanie będzie w normalny dzień o normalnej porze, a nie na przykład we wtorek o 10. Wtedy się bardzo wkurzę.

    "Fot. Mateusz Romian / ksppolonia.pl"
    ***
    Mam tylko nadzieję, że "Zwycięskiej chwały nadchodzą dni!" I że
    "jutro znów pójdziemy na całość
    za to wszystko co się dawno nie udało
    (...)
    za marzenia które w chmurach się rozwiały"
    Dobra, ta piosenka nie do końca pasuje, ale te dwie strofki są w sam raz. Bo wierzę, że Polonia jeszcze będzie wielka! Choć najlepiej bez Wojciechowskiego i jego koleżków.
    Możemy to osiągnąć. Z tym, że do tego trzeba dużo czasu i spokoju.

    Czy u nas rzecznikiem prasowym też będzie kucharz?


    Hahaha, ale byłem dowcipny w maju ub.r.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  5. mistew
    Witajcie! Oto nadszedł czas kiedy nasi eksperci podsumują jak zwykle obfitującą w rozmaite zaskoczenia kolejkę. Kolejkę dla mnie - kibica Polonii z niezwykle smutnym epilogiem. Ale o tym w innym wpisie. Na razie poczytajcie o tym co zdarzyło się w ligowej kolejce w tym tygodniu.

    W tym tygodniu podsumowują ze mną:
    Diacon
    Castiel
    Zorzin
    DJK
    Polonia Bytom - KGHM Zagłębie Lubin 2:0
    Wielkiego meczu w Bytomiu nie było. Dwa stale fragmenty gry dały bramki Polonii. Druga bramkę strzelił nowy piłkarz Bytomian-Mariusz Ujek, a dwie asysty zaliczył Dawid Kobylik. Też nowy zawodnik. Polonia byla słaba,Zagłębie było lepsze ale też słabe,ale dlaczego przegrało to nie wiem. I chyba nie wie nikt.
    [Castiel]


    Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
    Spotkanie dobrze grającej drużyny z Białegostoku, a Wisłą Kraków zapowiadało się na naprawdę ciekawy mecz, w którym faworytem mimo wszystko była drużyna gospodarzy. Mecz rozpoczął się od prawdziwego huku, ponieważ już w czwartej minucie, na listę strzelców wpisał się, będący w ostatnio bardzo słabej formie, Paweł Brożek. Radość ekipy z Krakowa nie trwała zbyt długo, ponieważ po nieudanym wykopie Clebera, piłka wpadła pod nogi jednego z graczy "Jagi", który podał do Grosika, a ten doprowadził już w piątej minucie, do wyrównania. Pierwsza połowa była zdecydowanie pod znakiem drużyny gospodarzy, która w 42 minucie zdobyła bramkę z rzutu karnego. Faulowanym w polu karnym (Cleber znowu się nie popisał) był Tomasz Frankowski, który w fantastycznym stylu, ustalił wynik spotkania na 2:1. W drugiej połowie przewagę mieli goście, jednak nieskuteczność oraz niezłe interwencje Sandomierskiego, sprawiły, że Wiślacy ostatecznie nie odnaleźli drogi do siatki.
    [DJK]


    Cracovia - Górnik Zabrze 2:3
    Trzy i pół tysiąca kibiców na stadionie w Krakowie miało nadzieję, że Pasy w tym meczu przerwą fatalną serię czterech meczów bez punktu. Pierwsza sensowna akcja gości przyniosła od razu gola. W 19 minucie dośrodkowanie kolegi wykorzystał Piotr Gierczak. Cracovia nie postanowiła być dłużna i już pięć minut później odpowiedziała golem. Świetne podanie Ntibazonkizy, z zimną krwią wykorzystał Matusiak. Gdy kibice myśleli, że teraz Cracovii pójdzie z górki, mocno się mylili. W 34 minucie kolejne dośrodkowanie, tym razem z rzutu wolnego wykorzystał Tomasz Zahorski. Koncert strzelecki trwał najlepsze, po zaledwie 8 minutach drugiej połowy, wyrównał Matusiak, wykorzystując dośrodkowanie Klicha. Seria błędów krakowskiej defensywy pozwoliła Górnikowi strzelić kolejnego gola. W 62 minucie Grzegorz Bonin ze spokojem przerzucił piłkę nad Merdą i Górnik po raz trzeci w tym meczu wyszedł na prowadzenie. Pasy mogły uratować w tym meczu choćby punkt, ale w 69 minucie Bartosz Ślusarski fatalnie wykonał rzut karny. Jego intencje wyczuł Adam Stachowiak. Po ciekawym, pełnym goli widowisku Górnik odniósł trzecie zwycięstwo w sezonie, a Cracovia przedłużyła serię porażek do piątej z rzędu.
    [Diacon]

    PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1:0
    Niewiele ponad 3 tysiące kibiców przyszło na stadion, by zobaczyć mecz miejscowego GKS-u z gdańską Lechią. Pierwszą ciekawą akcję stworzyli goście, jednakże strzał Piotra Wiśniewskiego poszybował metr nad bramką. Bełchatowianie powoli się rozkręcali, ale to
    Lechia stwarzała sobie groźne sytuacje. Traore świetnym prostopadłym podaniem uruchomił Buzałę, który w sytuacji sam na sam trafił w nogi Sapeli. Chwilę później szczęścia próbował sam Traore, ale piłka minimalnie minęła słupek. Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczęli lechiści. Paweł Buzała po rzucie rożnym uderzył piłkę głową, a ta dwukrotnie odbiła się od górnej części poprzeczki. Tak naprawdę najgroźniejszą sytuację Bełchatów stworzył sobie w 72 minucie i strzelił gola. Kapitalną akcję przeprowadził Janusz Gol, odegrał mu Marcin Żewłakow, a sam Gol strzelił piękną bramkę. Później mieliśmy nieco kontrowersji, bo arbiter nie zauważył ewidentnego faulu Drzymonta na Buzale w polu karnym. Nie miał szczęścia w tym meczu Buzała, nie miała Lechia, która w tym meczu powinna zdobyć przynajmniej jeden punkt. Bełchatów dał przeciwnikom lekcję. Czasami stwarza się mniej sytuacji od przeciwnika, ale je się wykorzystuje i wygrywa mecz. GKS dalej na fali.
    [Diacon]


    Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:2
    Mecz był ważny dla Lecha, aby nie oddalić się zbytnio od czołówki tabeli. Początek należał do ekipy z Wrocławia, którzy powinni prowadzić już po 9 minutach gry. Fatalnie przestrzelił jednak Waldemar Sobota, będąc sam na sam z bramkarzem Lecha. W 24 minucie to Lech jednak zdobył bramkę. Sławomir Peszko pięknie wykorzystał rzut wolny i zamienił do na gol. Świetne uderzenie, bramkarz nawet nie zareagował. Wrocławianie wyrównali jeszcze w pierwszej połowie. Sędzia przyznał rzut karny, którego wykorzystał Cristian Diaz. W doliczonym czasie gry nadal było jednak ciekawie, bo Stilic najpierw zagrał w słupek, a potem strzelił gola? ze spalonego. A przynajmniej tak myślał sędzia. Po tej sytuacji trener mistrzów z Poznania nie wytrzymał i wybiegł do sędziego. Nagrodą za takie zachowanie było oglądanie meczu z trybun. W drugiej połowie Lech czekał na dogodną szansę z kontrataku. Takiej się doczekał Artjoms Rudnevs i Lech prowadził już 2:1. Taki wynik pozostał do końca meczu. Lech swoją grą mimo wszystko nie zachwycił. Już się boję pośmiewiska w LE.
    [Zorzin]

    Arka Gdynia - Widzew Łódź 1:1
    Sam mecz, jak można się było spodziewać, był dosyć nudny. Już po parunastu sekundach piłkę do bramki wpakował Sernas, ale jak się okazało był spalony. W 15 minucie Witkowski odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Sernas i strzelił czwartego gola w sezonie. Wyrównał Maciej Szmatiuk główką. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Na pochwałę zasługuje Maciej Mielcarz, który parę razy wyratował swój zespół z nieciekawych sytuacji. W II połowie gry praktycznie nie było, co chwilę za to można było obserwować słowne utarczki piłkarzy obydwu drużyn.

    mistew

    Ruch Chorzów - Legia Warszawa 1:0
    Mecz kreowany na jeden z hitów tej kolejki. Na początek dobrą okazję zmarnował Manu z Legii. Potem jednak gospodarze z Ruchu Chorzów grali coraz lepiej. W 28. minucie po raz kolejny w tym sezonie fatalny błąd popełnił bramkarz Antolović, a doświadczony Wojciech Grzyb nie certolił się tylko śmiało wykorzystał okazję. Przez całą drugą połowę Legioniści nie grali dużo lepiej. Jakby tego było mało w 70. minucie wyleciał Rzeźniczak. Sytuacja Legii po tych kilku ligowych kolejkach robi się coraz gorsza. Trener Skorża gdyby był w Polonii pewnie już by został zwolniony... ech...
    mistew

    Polonia Warszawa - Korona Kielce 1:3
    Chrzanic obiektywizm. Jak dla mnie mecz kolejki. Korona zagrała świetnie w każdym elemencie gry. Klops jaki na poczatku meczu przytrafił się Małkowskiemu w żaden sposób nie wpłynął na styl gry kielczan. Składne i szybkie akcje i sporo sytuacji-tak wyglądał styl Korony. Jeszcze przed przerwą udalo się doprowadzić do remisu a z drugiej połowie zapewnienie sobie zwycięstwa w pięknym stylu. Brawo Korona! Brawo Niedzielan!
    [Castiel]
    To, że Polonia może mieć kłopoty przewidywałem już wcześniej. Ale nie sądziłem, że aż takie. Z początku wszystko szło zgodnie z planem, gol Bruno i 1:0 dla Polonii. Potem było już tylko gorzej. Gratulacje dla Niedzielana, że powiem na chłodno (bo na meczu to różne nieparlamentarne wyrażenia określały raczej Niedzielana). Niestety, sędzia parę razy się znacząco mylił, ale na korzyść i jednej i drugiej drużyny. Ogólnie dobry mecz, z niedobrym wynikiem. A Polonia żegna się z Bakero, o czym będzie traktować następny wpis.
    [mistew]

    I to już koniec podsumowania tej ciekawej kolejki. Do następnej kolejki! A na razie...

    Ku chwale Ekstraklasy!
    ? "DJK, Zorzin, Castiel, Diacon, mistew" Ekstraklasowa spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  6. mistew
    Jedną z pierwszych rzeczy którą kupiłem na pięknej wyspie zwanej Brytanią była płyta Madness nazwana "The Liberty of Norton Folgate". Jest to płyta z 2009 roku, wydana po 10 latach przerwy ze strony muzyków. I co więcej jest to chyba najlepsza płyta z ich całego dorobku! Mnie przynajmniej zauroczyła.
    Moja miłość do Madness zaczęła się tak prozaicznie, że sam do końca w to nie wierzę. Któregoś dnia, rok temu, na ZCzuba był jakiś artykuł podsumowujący Openera w Gdyni. Redaktor stwierdził, że najlepszy ze wszystkich występujących był właśnie Madness i na zachętę dał jeden z ich utworów na YT. Było to "Sugar and Spice", właśnie z nowej płyty. No i cóż, wpadłem. Na początek poczytałem trochę o zespole, potem posłuchałem ich starszych utworów.
    Skąd przeciętny Polak może kojarzyć Madness? Głównie z piosenki "Our House", no i może "One step beyond". Choć smutny jest też fakt, że zna się tę piosenkę z występowania w reklamie "Maxwell House".
    Prawdziwe Our House

    Maxwell House!


    Nowy album jest zaś tak Londyński, że bardziej się po prostu nie da. Już pierwsza piosenka (bo Uwertury tu nie liczę), czyli "We are London" zdaje się wskazywać cel tego albumu. Wypromowanie Londynu. Bo i ta piosenka powinna promować Londyn, szczególnie z jej refrenem, gdzie są słowa o tym, że możesz żyć jak chcesz i inne takie.
    W innych piosenkach też pobrzmiewa Londyn. W rozmaitych piosenkach mamy takie słowa jak "Golders Green", "NW5", "Chelsea Mews", "High Barnet" itd. Są to różne zakątki Londynu i jego przedmieść.
    Mamy tu też klasyczne przykłady piosenki Madness. Mamy melancholijne do bólu utwory, zabawne, wyrażające żal za straconym dzieciństwem itp.
    Jest też oryginalny utwór "Africa" i to nawet nie tyle pod względem aranżacji co słów, tak innych od reszty - Londyńskich. Mamy ?Clerkenwell Polka?, ciekawą piosenkę.
    No i tytułowe Liberty of Norton Folgate. O tym czym było Liberty of Norton Folgate, można przeczytać na Wiki. A i sam utwór jest wyjątkowy. Trwa 10 minut z wieloma kwestiami mówionymi. Naprawdę klasa sama dla siebie.
    Z płyty wyodrębniono trzy single. Znakomite "NW5" oraz "Sugar and Spice", a także "Dust Devil", które niestety mnie nie zachwyciło. Ale akurat ta część muzyki Madness nigdy mnie nie kręciła.

    NW5

    Sugar and Spice

    Choć moją ulubioną piosenką pozostaje "Bingo"

    Płyta zyskała uznanie krytyków i bardzo pozytywne oceny w prasie. Na liście przebojów w Rosji płyta zagościła nawet na 1. miejscu!
    Nie żałuję zakupienia tej płyty, nawet jeśli kosztowała mnie te kilkanaście funtów. Kawał dobrej muzyki.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  7. mistew
    Witajcie! Po niemal miesiącu wraca nasza reprezentacja i dziś zagra w Łodzi z naszymi sąsiadami - reprezentacją Ukrainy.

    Ostatni raz drużyny grały ze sobą we Lwowie w 2008, wygrała Ukraina 0:1, choć większość zapamiętała ten mecz z afery dotyczącej trzech zawodników. Ale to zamierzchłe czasy. Ogólnie bilans jest pokrzepiający - Biało-Czerwoni wygrywali dwukrotnie (w 1998 i 2000 roku), raz remisowali (2001) i raz przegrali (2008). Miejmy nadzieję, że tym razem nasze Orły dołożą cegiełkę do rubryki zwycięstw!
    Reprezentacja Ukrainy ma w składzie na mecz zacne nazwiska, że napomknę o Tymoszczuku, Szewczence czy Woroninie. W reprezentacji Polski nie ma gwiazd tego rodzaju, choć i tak większość emocjonować się będzie powrotem Boruca, który w ostatnich meczach klubowych grał naprawdę dobrze.
    Warto również wspomnieć, że obie reprezentacje są zwolnione z udziału w Eliminacjach Euro2012, gdyż są współgospodarzami tej imprezy!
    Na dzisiejszy mecz szefu kuchni poleca!
    Tradycyjne pączuszki, bez których mecz to nie mecz

    Mamy też chyba po raz pierwszy w studiu popcorn

    Mniamniuchne nachosy :wub:

    Laysy także są, a jakże

    No i paluszki

    Do picia:

    Miłego spamu!
  8. mistew
    Sobota to dzień podsumowania tygodnia mistewa i innych pierdół. Od zeszłego tygodnia postanowiłem, że będę się tym zajmował również na blogu. Piszę to na poczekaniu, w tej chwili nie wiem jak ten wpis się zakończy.
    ***
    Szkoła ruszyła właściwie z kopyta. Zaczęło się od pięciu kartkówek w pierwszym tygodniu. No cóż, nauczyciele bardziej się spinają na Egzamin niż my. Nic to, trzeba przetrwać ten rok.
    ***
    III klasa to także czas wyboru liceum. Ja chyba zostanę tam gdzie uczę się aktualnie w gimnazjum. Mówiąc szczerze nie mam zbytnio innej opcji. Bo co jeszcze? Liceum na Bródnie? Brr.... No chyba, że na Konwiktorskiej, ale nawet nie liczę, że się tam dostanę.
    ***
    Szkoła szkołą, a ja już na początku roku podchorowany. W niedzielę i poniedziałek cierpiałem z powodu grypy żołądkowej, co mi dało nawet jeden dzień bez pójścia do szkoły.
    ***
    Komixxy osiągnęły dno. Gdy ostatnio zobaczyłem co dostało się na główną zachciało mi się płakać. Co to w ogóle jest? Nie ma już dobrych komixxów.
    ***
    W minionym tygodniu, w jakieś dwa dni przeczytałem "Krzyżacką Zawieruchę" Jacka Komudy, książkę niestety dość słabą. Opowiada ona o Bolku, wnuku Zawiszy Czarnego.
    ***
    Dziś uczestniczyłem w Ecco Walkathonie. Szlachetna inicjatywa, idziesz spacerkiem 10 kilometrów, za każdy kilometr idą 4 złote na organizację charytatywną. W tym roku do wyboru była Fundacja TVN, SOS Wioski dziecięce i WWF. Zaczynało się na Agrykoli, po czym szło się przez centrum miasta i robiło się pętelkę z powrotem na Agrykolę, gdzie nota bene jest ładny stadionik.
    ***
    Kupiłem już bilety na mecz z Koroną! Jutro o godzinie 17 Polonia podejmuje dawną zgodę z Kielc. Wydaje się, że będzie sporo kibiców (także z Kielc), a i sam mecz nie powinien zawieść oczekiwań.
    ***
    Przy okazji obejrzałem na boisku bocznym mecz Polonii' 94 z Juniorami z Radomia (czyli młodzikami Radomiaka Radom). Na meczu było cicho i przytulnie, mogłem rozkoszować się grą wraz z okolicznymi pijaczkami.
    ***
    Przechodziłem też obok sławnego krzyża. W sumie rano było tam tak cicho i nikogo nie było, że można było się przyjrzeć sytuacji. I plakatom "zbrodniarze" z wizerunkami Tuska, Komorowskiego i Gronkiewicz. Boję się tych obrońców.
    ***
    Powoli przybywa kandydatów na prezydenta m.st. Warszawy. Prócz HGW zgłosił się także Janusz Korwin-Mikke, Olejniczak, Pawlak i jakiś pan bodaj homoseksualny. I co gorsza w tej chwili raczej nie ma na kogo zagłosować, niestety....
    ***
    Ojciec był na jakiejś konferencji i przywiózł mi autograf z dedykacją Lubańskiego i Oślizły, dwóch legend Górnika Zabrze. Nie lubię szpanować, więc nie rozwijam tematu.
    ***
    Stadion Legii naprawdę pięknie wygląda z oddali.... A kiedy Polonia doczeka się stadionu??
    I na tą chwilę to wszystko! Do jutra, czy kiedyś tam!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  9. mistew
    Wśród rzesz kibiców znajduje się spory oddzialik o nazwie "pikniki". Trafić do tej grupy nie jest rzeczą chwalebną, ale zdarza się wyjątkowo często. Przypomnijmy sobie zatem o co w tym chodzi.
    Piszę o tym nieprzypadkowo. Po prostu ostatnio w gronie kolegów z podwórka coraz częściej widzę, że są oni za Polonią. Owszem cieszyłoby mnie to. Ale zaraz, zaraz. Czy to nie są te same osobniki które jeszcze w zeszłym sezonie były skłonne dowcipkować z Polonii? No tak.
    Kibicem drużyny jest się na dobre i na złe. Niezależnie czy właśnie zdobyli mistrzostwo czy też właśnie spadli z ligi. Nieważne czy mają najlepszy zespół w lidze czy też może szalony właściciel sprowadził gang Brazylijczyków. Co z tego, że mają serię 10 porażek z rzędu? Jeśli nie będą mieli wsparcia to na pewno sami się nie przełamią.
    Przy okazji nie mylmy pewnych kwestii. Podoba Ci się gra Jagi w tym sezonie? To fajnie, mi też. Tylko nie gadaj wszem i wobec, że oto z Ciebie wielki fan Jagiellonii i Białegostoku ogólnie. Jednak czym innym jest zachwycanie się grą drużyny, a czym innym po prostu twierdzenie, że jesteś największym fanem danego zespołu.
    Myślę, że osobną kwestią są tu ligi zagraniczne. Tam w sumie co chwila ludzie zmieniają gusta. Choć to też martwi, a mnie z uśmiechem na ustach przychodzi obserwować kibica, który wpierw był za Realem, ale niedawno się przerzucił na Barcę. Bardzo mądre. Jednego dnia bluzgać na Barcę, a drugiego kupić sobie super koszulkę z nazwiskiem Messiego na plecach.
    Pikników w zasadzie mało kto lubi. A w zasadzie lubią do czasu odkrycia motywów działania takiego delikwenta. Bo i co z tego, że może nawet pójdziesz na mecz Cracovii, skoro kilka miesięcy później będziesz pisał na murach teksty obraźliwe dla tej drużyny.
    Na początku wspomniałem o wierności dla danej drużyny. Tak. Nienawidzę debili którzy odwracają się d.pą od danej drużyny. Może i ma słabszy czas. Ale czy to znaczy, że jeśli krzyczałeś "Całe życie za Polonią", to teraz rzucasz to w diabli? Bo drużyna przegrała mecz. Nie wiem, nie rozumiem, nie mój interes.
    Nieraz ktoś stwierdzi, że "piknikiem" jest fan, który nie krzyczy z innymi na stadionie. No cóż można i tak interpretować to słowo. Ale nie wiem, czy można krytykować tych ludzi, bowiem nie znamy motywacji, dlaczego nie krzyczą. Może po prostu nie chcą? Może wolą po prostu pooglądać grę zespołu i bić brawo raz na jakiś czas? Nie oceniajmy innych po błachostkach.
    Piknikom mówimy nie!

    Dobra, kończę już, znowu nie wyszło do końca tak jak chciałem. Niemoc twórcza czy ki diabeł?
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  10. mistew
    I kolejny mecz towarzyski naszej reprezentacji za nami. Przegraliśmy 1:2 z Australią. Jako że remis z Ukraińcami podreperował trochę morale naszej reprezentacji, to teraz nagle wszyscy wierzyli w zwycięstwo nad przybyszami z dalekich krańców świata.
    No może nie z tak dalekich, w dzisiejszych czasach wszędzie da się dotrzeć. Ale nie będziemy tu rozprawiać czy do Sydney łatwiej i taniej dostać się Quantasem czy Lufthansą. To nie ten wpis. Poza tym mecz odbył się na jeszcze w sumie budowanym stadionie przy ulicy Reymonta. Kibice tam gdzie mogli usiąść to usiedli, liczba widzów wynosząca 16000 robi na mnie wrażenie. Niestety nie obyło się bez klasycznych napinek zwaśnionych drużyn. Smutne, że musimy takie coś oglądać na meczach reprezentacji, no ale cóż...
    W dodatku był jeden bardzo ważny pozytyw w grze Polski. Naszym zawodnikom w końcu chciało się grać! A to, że im nie wychodziło? No cóż nikt nie jest znakomity. Możemy narzekać, że Polska nie wygrała od pół roku? Ale z kim wcześniej wygrywała? Z San Marino i innymi drużynami z którymi trzeba wygrywać! Reprezentacja jest po prostu słaba i tego nie zmienimy w tej chwili.
    Ze składu Polaków miło zaskoczyła mnie obecność Tytonia, lubię tego młodego bramkarza, choć oczywiście to nie jest klasa międzynarodowa. Boenisch znowu popełnił błąd kosztujący utratę bramki, ale lepszego lewego obrońcy w tej chwili nie posiadamy i raczej nie będziemy posiadać. Lewandowski strzelił ładną brameczkę, z tym, że niedługo później zmarnował karnego. Szkoda tej sytuacji, można było lepiej strzelić.
    Sędzia Bebek chciał być jednym z bohaterów spotkania. Dyktował wątpliwe rzuty karne, które w jakimś sensie zmieniły wynik spotkania. Jeden z zawodników Australijskich dostał też czerwoną kartkę, ale to akurat słusznie.
    Nie rozumiem też wystawiania Michała Żewłakowa. Kiedyś był dobrym obrońcą, ale teraz robi za najsłabsze ogniwo naszej reprezentacji. Czyżby Smuda wystawiał go tylko po to, żeby pobił rekord występów?
    A jeśli o samego Franciszka chodzi to chyba znowu krytyka umilkła... Przynajmniej do następnego występu!
    To tyle na dziś, przepraszam, że ostatnio wpisy są może mniej ambitne, ale rozumiecie... szkoła...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  11. mistew
    "Święty" to jeden z kultowych seriali produkcji brytyjskiej, który winien wymieniany być jednym tchem z takimi produkcjami jak "Allo Allo" czy "Hotel Zacisze" choć w samej rzeczy "Święty" jest trochę innym gatunkiem kina. Najłatwiej określić to jako film kryminalno-sensacyjny z elementami obyczajowymi i komediowymi.
    Być może niektórzy złośliwcy twierdzą, że Święty to nędzna namiastka Jamesa Bonda. Cóż, na upartego można się zgodzić. Simon Templar, bohater Świętego, często rozwiązuje zagadki kryminalne z pomocą jakieś pięknej dziewoi. Porusza się ciekawym sportowym Volvo, odcinki bez porządnych bijatyk zdarzają się bardzo rzadko. Tylko gadżetów nie posiada.
    "Święty" produkowany był w latach 60. w studiach Elstree. Budynki studia i okoliczne drogi czy wioski imitowały Cannes, Monte Carlo czy inny Berlin. Oczywiście co jakiś czas pokazywano przebitki na prawdziwy Berlin, coby lud miał ułudę prawdziwości działań.
    Główną rolę w tym dziele gra Roger Moore. Znajome imię, nieprawdaż? Rola w Świętym go wypromowała, potem okrzepła jego sława w "Partnerach", żeby na końcu stać się światową gwiazdą dzięki rolom w filmach z Jamesem Bondem.
    Sam Simon Templar był w przeszłości jednym z najlepszych złodziejaszków dla którego żaden sejf nie stanowił sekretu. Jednakże się nawrócił, choć policja na czele z inspektorem Tealem ze Scotland Yardu nie daje temu wiary. Swoją drogą Teal grany przez Ivora Deana to jedna z najsympatyczniejszych postaci serialu, można go bardzo polubić.
    Niektóre odcinki, kończą się bardzo filozoficznym przesłaniem, niektóre humorystycznym akcentem, za co też należy się plusik serialowi.
    Aha, zapomniałem wcześniej wspomnieć, że serial powstał na podstawie książek Lesliego Charterisa, niestety książek jak na razie nie udało mi się zakupić. Serial był też popularny w Polsce w latach 70. i 80.
    Przepraszam, że krótko, ale dłużej jakoś nie mogę.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  12. mistew
    Wczoraj na stadionie Widzewa odbył się mecz naszej narodowej reprezentacji w piłce nożnej. Z tym że po raz pierwszy od dłuższego czasu nasz pech nie polegał na tym, że zamiast 0:3 przegraliśmy 0:6. Tu mieliśmy spore szanse to wygrać.
    Z drugiej strony owszem - 1 czy 3 pkt. w meczu towarzyskim po niezłej grze drużyny różnicy nie robią. Nie będzie dany ten jeden punkt do tabeli. No chyba, że chodzi o ranking FIFA. Ale tam i tak spadamy na łeb na szyję, a odbudować się niestety jest trudno. Ostatnio reprezentacja wygrała hen dawno, na Konwiktorskiej w meczu z Bułgarią. Teraz mogło zdawać się, że zwycięstwo też jest blisko. Przy okazji do znudzenia wypominano ile to minut reprezentacja nie zdobyła gola. Bo i faktycznie, dużo tego było.
    Niemiło zaskoczyłem się frekwencją na trybunach. Kiedyś "pójść na reprezentację" coś znaczyło, a ludzie nieomal zabijali się o bilety. A teraz? Jakoś drętwo na trybunach, przez całą pierwszą połowę tylko praktycznie o PZPN. Trochę też leciało przyśpiewek klubowych, w stronę "wroga". Nienawidzę tego na meczach Polski. Tak więc kibicowsko było na minus... chyba, że mówimy o takich szalonych kibicach:

    Mecz też przynudzał. To nie był mecz z tej serii, które po 50 latach opowiada się zaciekawionym młodziakom. Nuda wiała z każdego zakątka stadionu, potęgowana jeszcze przez ten doping. Obydwie drużyny grały niezwykle chaotycznie, bez pomysłu na grę. Drużyna Franciszka Smudy miała kilka okazji strzeleckich, niestety w większości przypadków podle spudłowała.
    Cieszy powrót do formy Artura Boruca. Jeśli pozostanie w takiej dyspozycji jak obecna, problem z pierwszym bramkarzem będziemy mieli rozwiązani na amen. To samo z lewą obroną gdzie na stałe powinien zagościć Boenisch.
    Gola na 1-0 strzelił Ireneusz Jeleń po niezłej kolektywnej akcji granej z kontry. Jeleń wbiegł w pole karne, minął bramkarza i strzelił bramkę. Był to pierwszy gol dla reprezentacji od 430 minut.
    Wyrównanie przyniósł Selezniow w 90 minucie. Mam obawy, że może Polacy znów za szybko uwierzyli w swoje zwycięstwo, co musiało się skończyć tak jak się skończyło. Powiem jeszcze, że strzał był nie do obrony przez Boruca.
    Po meczu co najmniej do wtorku powinny umilknąć głosy krytyki co do Franciszka Smudy. Co będzie potem? Tego nie wie nikt, choć wizja dymisji jest jak dla mnie na razie zbyt odległa. Chociaż z drugiej strony zarząd PZPN miewa różne dziwne odpały...
    Na razie to tyle, jakoś więcej przemyśleń odnośnie meczu nie mam.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  13. mistew
    Jest to kolejny wpis z cyklu najrozmaitszych przemyśleń mistewa, pisanych na poczekaniu, więc nie wiem jak ten wpis się zakończy.
    ***
    Ostatnio zauważyłem, że na blogach rozpanoszyli się rozmaici "prowokatorzy". Garść osób piszących z błędami ortograficznymi, pokemonem itd. itp. Z początku myślałem, że to jakaś zorganizowana akcja zaraz po wypromowaniu Darusia, naszej blogowej gwiazdy. Ale nie. Ci ludzie po prostu chcą mieć zapewnioną chwilę sławy. Ale im to się nie uda. Do tego trzeba mieć styl, taki jak Daruś czy choćby słynny Arek z Futbol.pl
    ***
    Niestety bardzo zesłabł kolejny internetowy serwis - tym razem mówimy o Mistrzach. Pamiętam piękne czasy kiedy mało kto na to wchodził, więc i obrazków było bardzo mało, w większości bardzo dobrych. Teraz jest już prawie tylko niby śmiszne spamowanie na Samosi, którego przynajmniej ja osobiście mam już dosyć. Pociesza fakt, że Komixxy cały czas są w średniej, ale za to mniej więcej stałej formie. Co jakiś czas zdarzy się komixx, który mnie bardzo ubawi. A Demotywatory... ech... to już się w ogóle stoczyło.
    ***
    Ostatnio zacząłem pogrywać we Władcę Pierścieni: Bitwę o Śródziemie II na multi. Zacząłem nawet rysować sobie taktyki... koniec świata.
    ***
    Mam także fazę na Polski hip-hop, choć niektóre piosenki mnie rozwalają, że napomknę tylko o tej Rycha Peji pod tytułem "997".
    ***
    Nie wiem jak przetrwam ten rok szkolny. Lekcji niby jest mniej niż wcześniej, ale za to jakie! Dołożyli nam jeszcze jedną godzinę chemii i fizyki w tygodniu. Dodając do tego przygotowanie do bierzmowania, kursy lektorskie, chodzenie na mecze Polonii no i też odrabianie lekcji robi się niezły kociokwik.
    ***
    Żeby zakończyć temat szkoły powiem o jeszcze jednym smutnym wydarzeniu - mam dwa wuefy w tygodniu łączone z dziewczynami. Ja rozumiem, że nas jest w tej klasie pięciu, ale potrafimy sami bardzo dobrze grać.
    ***
    Zaraz kończę czytać już piąty tom "Oka Jelenia" zwanego nieraz Sagą Hanzeatycką, Andrzeja Pilipiuka. Serdecznie polecam!
    ***
    Co ja tam jeszcze? Ano tak, sport. Dziś mecz Polska - Ukraina także w naszym Studiu FA, zapraszam do tej naszej inicjatywy.
    ***
    Wczoraj odbyły się mecze kwalifikacyjne do EURO. Z wyników wspomnę o dwóch bardzo ciekawych, rozśmieszających nawet rezultatach: Francja - Białoruś 0:1. Ojoj, czyżby pupilek mediów Laurent Blanc jednak nie był tak znakomitym szkoleniowcem? Niestety reprezentacja Francji jest słaba niezależnie od trenera. I drugi fajny wynik Portugalia - Cypr 4:4. Nie wiem jak mam to interpretować, może to jakiś znak od Boga? "A imię jego będzie czterdzieści i cztery.", kojarzycie? No dobra, tak poza tym jestem bardzo zadowolony z postawy Cypru.
    ***
    Poza tym jeszcze spodobał mi się rezultat 4:0 w meczu Anglii z Bułgarią. Jak może pamiętacie kibicuję Anglikom.
    ***
    Niedawno zmarł też niestety znakomity kolarz Laurent Fignon, ale to temat na osobny wpis.
    ***
    A w polityce? W polityce nuda, chyba że kogoś naprawdę rajcował zjazd Solidarności i to co się tam działo.
    ***
    I to tyle!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  14. mistew
    Zapewne Wam nie wspominałem ale mnie osobiście najlepiej ze sportów gra się w piłkę ręczną. Najlepiej oczywiście na bramce, gdzie już się wyspecjalizowałem w obronie rzutów karnych. Tak więc bardzo się cieszę, gdy widzę, że oto zaczyna się kolejny sezon Superligi.
    Poprzedni sezon był opanowany przez jedną drużynę - Vive Targi Kielce i myślę, że w tym sezonie może być nawet podobnie. Choć ja się tym nie przejmuję - wręcz przeciwnie, mam do tej drużyny sporą sympatię. Bowiem gdy w zeszłym roku leciałem do Budapesztu w obie strony przyszło mi spotkać właśnie zawodników kieleckiej drużyny, którzy zmierzali na mecz pucharowy z Veszprem. Wiem, że uważacie że zmyślam, ale niestety w tej chwili uwierzcie mi na słowo. Kiedyś pokażę Wam zdjęcie z dedykacją trenera Wenty, a także autograf Marcusa Cleverly'ego...
    A tak poza tym jestem szczerze zadowolony, że to kolejna liga która raczej kupuje dobrych zawodników niźli ich wyprzedaje gdy tylko osiągną poziom wyżej niż reszta luda.
    Zaczniemy od zeszłorocznego zwycięzcy - Vive Targów. Ponoć same nazwiska nie grają, ale kto w to uwierzy? Szczególnie gdy zobaczy się ich wyniki. Na domiar złego dla ich przeciwników oni się jeszcze bardziej wzmocnili! Mirza Dżomba to zawodnik bardzo znany, grał i wygrywał trofea w Ciudad Real. Prócz tego zespół ma wspaniałych kibiców, no i trenera Wentę. Pomimo, że dzieli czas między drużynę klubową, a reprezentację idzie mu i w jednym i drugim bardzo dobrze!
    Dalej jest Orlen Wisła Płock, w tej chwili zapewne chluba sportowa miasta Płocka, bo nie uwierzę, że są nimi piłkarze, którzy aktualnie pałętają się po II lidze, tylko wspominając piękne czasy Ekstraklasy i Ireneusza Jelenia. Ale wracając... Z czasów "pre-Vive" to właśnie oni byli najlepsi. I nadal mogą tacy być. W zeszłym sezonie mieli rozmaite perypetie, co nie przeszkodziło im w zajęciu 3. miejsca. To pokazuje, że ta drużyna ma potencjał, choć od Vive trochę ich dzieli. I jeszcze coś.... niestety Wisła niezbyt poważnie traktowała grę w Europie. Nie było to Vive, któremu naprawdę na tym zależy. I to jest smutne...
    2. miejsce w zeszłym sezonie zajął MMTS Kwidzyn czym wprawił w zakłopotanie ekspertów. Niestety był to początek końca tego klubu. Poszło jak zwykle o pieniądze. Na szczęście wsparło miasto, co jest sporą pociechą, choć w tym sezonie nie ma co liczyć na sukcesy.
    W Superlidze jest też Zagłębie Lubin, dobry zespół, choć zajmuje miejsca poniżej oczekiwań i co roku liczy, że będzie lepiej. Kto wie, może w tym sezonie? W końcu czemu nie? Są jakieś przeciwwskazania?
    O innych zespołach Wam się nie będę rozpisywał... Choć napomknę Wam o Tomaszu Matulskim, bramkarzu Piotrkowianina, ktory no... nie będę owijał w bawełnę. Ma po prostu sporą nadwagę. Ale co z tego? Czy człowiek z nadwagą musi być wykluczany ze świata sportu, bo to oznacza, że źle gra? Otóż ten pan pokazuje, że nie! I za to mu chwała!
    Pamiętajmy, żeby kibicować naszym szczypiornistom! To naprawdę wspaniały sport!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  15. mistew
    Dziś o godzinie 12:00 w siedzibie PZPN rozlosowano pary II rundy rozgrywek o nasz kochany Puchar Polski. Całe szczęście, że zwycięstwo w nim daje grę w Europejskich Pucharach, bo tak to by został przez wszystkich olany. Smutny jest fakt, że w naszym Pucharze Polski nie ma wielkich zaskoczeń jak na przykład w tym z Francji, u nas takie przypadki się zdarzają bardzo rzadko, choć są. Tam co chwila jakaś drużyna z CFA czy CFA2 ojeżdża co najmniej dwie drużyny z Ligue1 i mamy pasjonujące rozstrzygnięcia. W Polsce raz na jakiś czas mniejsza drużyna wyeliminuje Legię czy Lecha... No, ale oto jak wylosowane:
    Flota Świnoujście - Jagiellonia Białystok
    Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Śląsk Wrocław
    Pogoń Szczecin - Legia Warszawa
    Concordia Piotrków Trybunalski - GKS Bełchatów
    Widzew Łódź - Zagłębie Lubin
    Łódzki KS - Polonia Bytom
    Znicz Pruszków - Polonia Warszawa
    Wigry Suwałki - Korona Kielce
    GKS Tychy - Lech Poznań
    Ruch Zdzieszowice - Ruch Chorzów
    Dolcan Ząbki - Wisła Kraków
    OKS 1945 Olsztyn - Odra Wodzisław Śląski
    GKP Gorzów Wielkopolski - Cracovia
    KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Arka Gdynia
    Podbeskidzie Bielsko-Biała - Piast Gliwice
    Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk
    I jak? Dla mnie większość tych meczów będzie diablo interesująca. Jagiellonię czeka niełatwa przeprawa w Świnoujściu z tamtejszą Flotę. Świt z Nowego Dworu przypomni sobie czasy kiedy grywał w elicie i mierzył się z najlepszymi Polskimi druzynami dzięki meczowi ze Śląskiem.
    Dalej czeka nas mecz "zgód" Legii z Pogonią. Co prawda ja nigdy tej zgody nie rozumiałem, bowiem o ile dobrze pamiętam kilka lat temu te drużyny miały ostrą kosę, a potem nagle wszystko sie odmieniło, no ale w końcu to nie mój interes. Dalej mamy sympatyczną drużynę z Piotrkowa Trybunalskiego mierzącą się z GKS Bełchatów. Fajnie jakby Concordia przeszła dalej... Potem mamy już naszą Ekstraklasę. Stadion w Łodzi jest trudny dla rywali, więc Widzew będzie tu nawet faworytem.
    ŁKS zagra z Polonią Bytom i I-ligowiec może śmiało wygrać ze słabiuteńką Polonią.
    Znicz Pruszków - Polonia Warszawa... Ostatnio zespoły ścierały się ze sobą w przerwie zimowej. Pruszków to niemal obrzeża Warszawy, więc z pewnością kibice Polonii wybiorą się w sporej ilości. Nie można jednak popełnić grzechu ignorowania czy umniejszania wagi rywala. Umniejszać wagę rywala będzie można, gdy już się z nimi wygra!
    Wigry z Koroną teoretycznie stoją na straconej pozycji, lecz mają bramkostrzelnego Mikulenasa, który może zrobić różnice! Jednakże Korona cały czas jest zdecydowanym faworytem. GKS Tychy... sama nazwa brzmi tak, że mogą zrobić sensację. Choć dobrze by było gdyby Lech z nimi ładnie wygrał, to i morale się podniesie przed meczami w LE.
    Mamy też pojedynek dwóch Ruchów. Ze Zdzieszowic i z Chorzowa. O tym Zdziechowickim mało kto słyszał, choć gdyby pokonał Chorzów przez chwilę pojawiłby się na mapie piłkarskiej Polski, choć zaraz pewnie by zniknął.
    Mecz Dolcan - Wisła, prezentuje się pasjonująco, ponieważ mieszkam rzut beretem od Ząbek, to zastanawiam się czy się nie wybrać na ten zacny mecz w którym mały Dolcan będzie chciał zrobić sensację.
    OKS 1945 Olsztyn - Odra Wodzisław Śląski. Eee... nic dodać nic ująć.
    Gkp Gorzów może pokonać słabo dysponowaną Cracovię, co by mogło się bardzo źle skończyć dla trenera Ulatowskiego, bowiem cierpliwość tamtejszego prezesa nie jest wieczna.
    KSZO w meczu z Arką może również sprawić sensację.
    Mamy także I-ligowe starcie Podbeskidzie - Piast no i ciekawie zapowiadający się mecz Lechia - Górnik.
    I to już wszystko! Chadzajmy na mecze naszych lokalnych drużyn! Kibicujmy! A może kiedyś i nasz "biedny, lokalny zespolik" zagra z Ekstraklasowym zespołem! A jeśli kibicujemy jakiejś uznanej firmie to może zdobędziemy Puchar Polski!

    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  16. mistew
    Nawet mistew nieraz odkłada garnitur menedżera w FM 10 i przenosi się w inny wymiar gier. O jedną z tych innych gier sam bym siebie nie podejrzewał ale jednak w nią grywam.

    Wiem, że grafika samej gry może odstraszać, a Polska nie wygląda jak Polska. Ale co z tego? Mnie kręcą w tej grze nie widoki za oknem, ale przyjemność z samego latania.
    Co jeszcze śmieszniejsze jak może wiecie ja sam wręcz panicznie boję się latać. W przyszłości nie zamierzam korzystać z tego środka transportu, bo i gdzie? Do Ameryki raczej nie będę zmuszony się wybierać, a po Europie można przyjemnie podróżować pociągami. Zresztą co z tego, że się boję latać? Każdy z nas prawdopodobnie grał kiedyś w jakąś strzelankę. A powiedzcie szczerze ilu z Was umiałoby zabić tyle osób w realnym świecie? Z zimną krwią, machinalnie, bez żadnego zastanowienia się?
    Że co? Właśnie przez gry uczysz się zabijać? Proszę wracać pod krzyż, a nie zawracać mi głowy...
    Tak czy inaczej Flight Simulator wciąga. Może nie tak bardzo jak FM 10, przez który zdarza mi się czasem myśleć choćby i w szkole o "taktyce na mecz z Lechem", no ale akurat Football Manager trafia w moje gusta,
    W FSX mamy bardzo ciekawe zadania do wykonania, jak na przykład wylądować podczas monsunu, czy też coś prostszego w stylu dowiezienia kogoś na górskie lotnisko. A to, że ląduję się na nim trudniej niż na Smoleńsk-Siewiernyj. Nota bene porzućcie wszelkie nadzieje! O ile Tu-154 pewnie gdzieś na fanowskich stronach da się ściągnąć. O tyle lotniska we Smoleńsku w bazie danych nie ma. Wiem, bo sam sprawdzałem z kolegą. Aha i w 43 sekundzie wcale nie zabijają Polskich pilotów. Naprawdę.
    Wspominałem już o widokach. Owszem Polska wygląda jak nie Polska, ale na te największe w świecie budowle można liczyć. I lecieć obok nich małą Cessną...
    Że niby nudne? A od czego jest przyspieszenie czasu... Ale faktycznie gra nie jest dla wszystkich. Większość ludzi znudzi się nią choć trzeba dać jej szansę. Spróbować zagrać w misje w których emocje są naprawdę spore, czy po prostu ustawić sobie lot z awariami. No i zaopatrzyć się w jakiś joystick, bez tego niestety krucho, choć znam i takich którzy pocinają na myszce lub klawiaturze i nic sobie z tego nie robią, choć ja próbowałem i niezbyt polecam.
    Jest też multiplayer. Maniaków Flight Simulatora jest dużo w świecie. W Wielkiej Brytanii czy Francji są nawet specjalne czasopisma na temat Flight Simulatora. A Niemcy specjalizują się w tworzeniu dodatków doń.
    Dobra, kończę ten wpis. Pamiętajcie, że to nie miała być recenzja. Bardziej coś w rodzaju luźnej opinii!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  17. mistew
    No i pięknie. Ostatni dzień wakacji. Strasznie szybko minęło, pamiętam jeszcze mój wpis z zakończenia roku szkolnego, jak go robiłem itd. Przeżyłem wspaniałe dwa miesiące. No chociaż... Ale o tym później. Jeśli chcecie się mnie spytać czy chcę wrócić do szkoły, to powiem Wam, że na tą chwilę chcę. Choć wiem, że będą mnie czekać setki wyzwań i wiem, że czeka mnie strasznie dużo roboty żeby wszystkim im podołać.
    Ale jednocześnie szkoła to miejsce w którym przebywamy ze znajomymi. Aktualnie sytuacja jest w miarę opanowana, po fatalnej I klasie, w II towarzystwo się ogarnęło. Choć i teraz co poniektórzy koledzy mają mnie w d... bo nie stać mnie na nowy model komórki, a z niektórymi dziewczynami nie da się normalnie pogadać.
    Z tymi komórkami to w ogóle śmiesznie. Ja zawsze uważam, że takie sprzęty powinny nam służyć do czasu aż się rozwalą. Bo i po co nowy model? Przecież dla mnie komórka służy głównie do dzwonienia bo, przepraszam bardzo, "szpanerem" to ja nigdy nie byłem.
    Wracają także moje "ukochane" przedmioty szkolne - przede wszystkim chemia. W tym roku dam z siebie ile mogę, a nawet trochę więcej żeby z chemii mieć co najmniej mocną trójkę. W zeszłym roku trochę sobie pofolgowałem z niektórymi przedmiotami, przez co na świadectwie zagościła ta głupia dwójka z chemii i dwie czy trzy trójki.
    W tym roku czeka mnie też egzamin gimnazjalny. Jeszcze dwa miesiące temu umyśliłem sobie, żeby podejść do niego na chillu, prawie zupełnie sie nie ucząc. Na szczęście w porę zrozumiałem, że prawdopodobnie od tego egzaminu zależy bardzo wiele. Więc uczyć się do niego będę.
    Niestety to wszystko oznacza, że będę miał bardzo mało czasu na komputer. Owszem, w niektóre dni posiedzę sobie pewnie te 2-3 godziny, lecz nie zdziwcie się jak nawet parę dni pod rząd nie ujrzycie mistewa na forum. To wszystko zależy od ilości wykonywanej przeze mnie pracy, bowiem do tego wszystkiego, niestety, prawie na pewno dojdą zajęcia dodatkowe.
    ***
    A same wakacje? No niestety, wyjazd na Korsykę był niezbyt dobry. Nie żebym narzekał na samą Korsykę, ale zrozumcie że nie kręci mnie leżenie cały dzień na plaży, albo zwiedzanie identycznych miasteczek. Zresztą po tym wyjeździe miałem małe problemy z kondycją, na szczęście nadrobiłem.
    Wyjazd do rodziny, która mieszka w Sopocie jak co roku był znakomity, bardzo udany. To samo wyjazd do Zakopanego, z masą wesołych wspomnień i tekstów. No i wyprawa po Europie, też znakomity wyjazd, aż łezka się w oku kręci.
    Z komputera zazwyczaj korzystałem jakieś 3 - 4 godziny na dobę i to wystarczyło żeby rodzina zaczęła mnie wyzywać od uzależnionych. Wróciłem do gry w Football Managera, a także grałem w Pro Cycling Managera. Zacząłem słuchać Coldplaya, kupiłem sobie "Liberty of Norton Folgate", nową płytę Madnessu.
    Pod względem forumowym? Ehm, przez wakacje napisałem.... bodaj 6-7 postów na forum. Wiecie, nigdy nie ukrywałem, że jeśli chodzi o nasze forum, to ja postawiłem na blogi. Prócz tego te wakacje będę wspominał jako czas rozmów na GG ze znajomymi z forum. Pod tym względem szczególnie się wyróżniła "Wielka Trójca": Castiel, Diacon i Shvoonk. Ale rozmawiałem też choćby przez chwilę z każdym innym "łobuziakiem". A Owiec prawie zawsze komentował mi jako pierwszy wpisy, za co też mu chwała. Na blogach pobawiliśmy się w studia FA dotyczące mundialu. A moje wpisy? No cóż, większość traktowała o wakacjach, albo o sporcie. Parę recenzji też się znalazło, ale w wakacje jakoś niezbyt mnie kręciło paranie się akurat tym gatunkiem "sztuki blogowej".
    ***
    Dobrze, przyszedł czas na rozpoczęcie roku szkolnego, miejmy nadzieję, że jego zakończenie będzie dla wszystkich szczęśliwe! A teraz "Do Roboty!" jak mawiał premier Belka mówiąc o "teatrze politycznym". Jak mówił też "Kwach": "Więcej wizji, mniej telewizji", choć nie wiem jaki to ma związek z dzisiejszym wpisem.
    No i patrzcie w tytule jest "mistew krótko" a wyszedł mi w porównaniu do "dzieł" niektórych blogowiczów wcale-niekrótki wpis!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  18. mistew
    Witajcie moi drodzy! Jeśli dziś poniedziałek to jesteśmy w podsumowaniach Ekstraklasy. Zobaczcie co w tym tygodniu wysmażyło nasze cudowne towarzystwo ekspertów.
    A w tym tygodniu podsumowują ze mną!
    Niezmiennie:
    Castiel
    Diacon
    Zireael
    Mamy także paru nowicjuszy:
    Zorzin
    DJK
    Shvoonk
    Jak zwykle przypominam, że jeśli chcesz podsumowywać i Ty, to napisz w komentarzu, tudzież na GG, każdego chętnie przyjmiemy.
    A teraz pora już zaczynać podsumowanie tej obfitującej w zaskoczenia kolejki.

    Korona Kielce - Cracovia 1:0
    Znow potwierdziło się ze bez Andrzeja Niedzielana nie byłoby w tym sezonie Korony. Wtorek strzelił 4 bramkę dla Korony w 4 kolejnym meczu w 4 kolejce i żeby było śmieszniej to i w 4 minucie. Ale dla odmiany nie podawał Paweł Sobolewski ale Edi. Korona powinna wygrać trzema albo i czterema bramkami ale w sumie to musi się cieszyć z tej jedno bramkowej wygranej bo w ostatniej akcji meczu Cracovia byla blisko wyrównania. W całym spotkaniu defensywa Pasów byla tak dziurawa jak... Jak... A nawet ciężko mi znaleźć porównanie. Korona zagrała z dużą swobodą,ale chyba głównie za sprawą słabej postawy rywali jedynie zabrakło skuteczności. Na trybunach jak zwykle bardzo dobrze. Ogólnie mecz całkiem ciekawy.

    [Castiel]

    Legia - PGE GKS 0:2
    Grał przedsezonowy kandydat na mistrza z drużyna która połowa ekspertów typowała do spadku. I co? Zespoły zagrały tak jakby ktoś to odwrócił i jakby to GKS mial się bić o tytuł. Legia poLegła po raz pierwszy(i pewnie nie ostatni)na nowym stadionie. Z każdej ofensywnej akcji GKSu wniosków nie wyciągali obrońcy Legii tylko napastnicy gości. Skończyło się to golami Marcina Zewlakowa. Bardzo do siebie podobnymi. Na prawde milo się patrzy na gre Bełchatowa. Po meczu trener Legii powiedział ze to przerażające jak łatwo strzelić jego drużynie gola. I ze Legia potrzebuje napastnika. Jak dla mnie to potrzeba też obrońcy. I to nie jednego a najlepiej czterech.

    [Castiel]
    Lechia - Śląsk 2:0
    Mecz średni ale dało się go oglądać bez przełącząnia się na inne kanały wiec zle nie było. Ta sobota nie byla dobrym mnie dla Waldemara Soboty. Widać ze chlopakowi troszkę juz szkodzi presją a Ci którzy juz widzieli go w reprezentacji muszą to jeszcze raz przemyśleć. Lechia dominowała cały mecz co zaskoczeniem nie jest. Zaskoczeniem jest to ze strzeliła dwie bramki i wygrała. Debiutujący w naszej lidze Abdu Traore(btw ktoś wie ktory to juz Traore w naszej lidze?) Pokazał się z bardzo dobrej strony i wydaje się ze Lecha będzie miala z niego pożytek. Obrona Śląska musi na poważnie zacząć trenować wybijanie piłki z własnego pola karnego. Dla przypomnienia panowie: wybijamy jak najdalej przed siebie a nie do najbliższego rywala. Ale dzięki tym wybiciom zobaczyliśmy piękna bramkę Buzały. Oby wiecej takich.

    [Castiel]

    Lechia zdecydowanie odmieniona po kupnie Abdou Traore! To ten zawodnik zrobił klubowi potrzebną różnicę i dzięki niemu padły obydwie bramki na Traugutta. Nie wiadomo też co dzieje się ze Śląskiem. Ten zespół przed sezonem jak zwykle miał być jednym z kandydatów do mistrzostwa, zaś jak na razie dołują jak w poprzednim sezonie. Cały czas trwa protest kibiców, którzy niby przychodzą na stadion, ale nie są to ci sami kibice. Bardzo ładnym uderzeniem z woleja popisał się też Paweł Buzała przy golu na 2:0. Śląsk nie istniał, niezależnie czy ofensywa czy defensywa. Tak dalej być nie może, prezes powinien "wstrząsnąć drużyną"
    mistew
    Wisła - Polonia B. 2:1
    Spotkanie drużyn, które w tym sezonie zawodzą. Z jednej strony Wisła, która szczęśliwie gromadzi punkty, jednak jej gra pozostawia wiele do życzenia, a z drugiej strony Polonia Bytom, nieodnotowująca takich sukcesów jak w poprzednim sezonie. Mecz nie zapowiadał się jakoś specjalnie ciekawie... i taki był też w istocie. W pierwszej połowie przewaga Wisły, która nie grała fantastycznie, ale zdobyła bramkę jako pierwsza - Mełecki po ładnych podaniach Żurawia i Paljicia, wpakował na pełnym gazie bramkę do pustej bramki. Tuż przed przerwą bramkę zdobyli goście z Bytomia, a konkretniej Matawu, który wykorzystał niemrawość Wiślańskiej obrony. W drugiej połowie akcja trochę z niczego - Diaz w ostatniej chwili uratował piłkę przed opuszczeniem boiska, następnie dość przypadkowo trafiła ona pod nogi Riosa, który oszukał obrońców Polonii, a następnie oddał strzał, co prawda zablokowany przez Juszczyka, jednakże w odpowiednim miejscu odnalazł się Żuraw, ustalając wynik spotkania na 2:1.
    [DJK]

    Widzew - Polonia W. 0:0
    W pierwszej połowie piłkarze obu stron nie pokazali nic wielkiego. Widzewiacy nie potrafili rozgrywać między sobą piłki, a gdy już udało im sie przedstać pod pole karne "Czarnych Koszul" skrzydłowi zawodników z Łodzi nie potrafili dobrze dośrodkować w pole karne.
    Nieco lepiej wypadli zawodnicy Polonii , grali mądrze, długo utrzymywali się przy piłce, ale oprócz jednej sytuacji, w której Sobiech sam na sam z bramkarzem nie potrafił pokonać Mielcarza, nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji
    W drugiej połowie kopacze z Łodzi musieli dostać ostry "opieprz" od trenera Kretka, bo wreszczcie zabrali się do roboty. Spychneli piłkarzy z Konwiktorskiej, którzy nie potrafili stworzyć już żadnej akcji, pod własną bramkę. Niestety mimo silnego dopingu kibiców piłkarzą Widzewa nie udało się strzelić bramki, a mecz zakończył się wynikiem remisowym. Należy też wspomnieć, że bardzo słabo w spotkaniu wypadł Ebi Smolarek, może tak bardzo zestresowało go powołanie do reprezentacji Franciszka Smudy ?
    [Zireael]

    Zagłębie - Arka 1:0
    W sobotni wieczór ponad 8 tysięcy kibiców zgromadzonych na Dialog Arena miało nadzieję, że Zagłębie zdobędzie swoje pierwsze upragnione 3 punkty. Zaczęło się dla gospodarzy wyśmienicie, bo już w 5 minucie katastrofalny błąd Szmatiuka wykorzystał 20-letni pomocnik Miedziowych Arkadiusz Woźniak. Norbert Witkowski w tej sytuacji nie miał szans na naprawienie błędu własnego defensora. Arka dalej popełniała fatalne błędy w pobliżu własnego pola karnego i mało brakowało, żeby wykorzystał to Amer Osmanagić. Tym razem górą był goalkeeper gości. Kolejny błąd w wyprowadzeniu piłki przez Arkowców, piłkę przejął Grzegorz Bartczak, który dośrodkował w pole karne, po raz kolejny strzelał Woźniak, tym razem nie sprawił większych problemów Witkowskiemu. Po pierwszej połowie Zagłębie zasłużenie prowadziło z Arką Gdynia. W przeprwie doszło do kuriozalnej sytuacji, bo na nowym obiekcie zgasło oświetlenie i druga połowa rozpoczęła się niemalże z 40 minutowym opóźnieniem. W drugiej połowie zdecydowanie przeważali przyjezdni. Strzały Ivanovskiego i Glaviny nie zrobiły wrażenia na Isailoviciu. O dziwo najlepszej sytuacji do strzelenia gola, Arkowcy nie stworzyli sobie sami. Csaba Horváth był bliski pokonania własnego bramkarza, jednakże piłka trafiła w słupek. Pod koniec meczu Szmatiuk mógł się zrehabilitować za błąd, jego strzał obronił Isailović. Zagłębie odniosło pierwsze zwycięstwo w sezonie, a Arka po kolejnym niezłym wyjazdowym meczu musiała przełknąć gorycz porażki. Kto wie jakby potoczył się mecz, gdyby nie indywidualne błędy z pierwszej połowy.
    [Diacon]

    Jagiellonia - Lech 2:0
    Ten mecz cieszył się dużym wzięciem, więc skomentują go nam trzy osobistości... po czym się okazało, że jest kłótnia, bowiem zapomniałem powiedzieć Wam jak to będzie... przepraszam chłopaki....:
    W jednym z niedzielnych meczów, Jagiellonia podejmowała u siebie mistrza, Lecha Poznań. Kibice Jagi chcieli obejrzeć powtórkę z Superpucharu, kibice z Poznania byli pewni, że awans do fazy grupowej LE, doda piłkarzom skrzydeł. Niestety tak się nie stało. Początkowo mecz był bardzo wyrównany, ale w 71 minucie świetną okazję stworzył Frankowskiemu Grosicki, a Franek pokonał Burca ładnym strzałem. Chwilę później czerwony kartonik, obejrzał Manuel Arboleda. Jacek Zieliński mimo wszystko wierzył w wygraną i po chwili na murawie, biegało już trzech napastników Lecha. Jednak z tyłu pozostała bardzo dziurawa defensywa, co wykorzystał Norambuena najpierw uderzając w poprzeczkę, a później podając idealnie do Kamila Grosickiego, który zakończył akcję pięknym strzałem głową i zapewniając Jagiellonii pewne zwycięstwo.
    [shvoonk]

    Sześć tysięcy kibiców przyszło na stadion w Białymstoku, by zobaczyć w akcji swoich
    ulubieńców w starciu z naszym jedynakiem w europejskich pucharach. Sygnał do ataku dał
    Siergiej Kriwiec, który w 7 minucie meczu zdecydował się na strzał z dystansu, piłka jednak
    poszybowała nad bramką. Kilka chwil później, Marcin Kikut również postanowił sprawdzić swoje
    uderzenie zza pola karnego, ale jego strzał był niecelny. W 26 minucie Marcin Burkhardt
    dośrodkowywał z rzutu wolnego, nikt z kolegów nie zdołał strącić piłki. Piłka skozłowała
    przed Buriciem i sprawiła mu sporo trudności. Jagiellonia z minuty na minutę nabierała
    rozpędu. Jarosław Lato z lewej strony boiska wrzucił piłkę w pole karne, a Tomasz Kupisz
    wślizgiem uderzył piłkę minimalnie obok słupka. W drugiej połowie Słąwomir Peszko był w
    sytuacji sam na sam z Sandomierskim, jednakże zbyt długo zwlekał i jego strzał zdążył
    zablokować obrońca. W 55 minucie na boisku pojawił się Kamil Grosicki, który kwadrans
    później przeprowadził kapitalną indywidualną akcję po czym wyłożył piłkę Frankowskiemu,
    który tylko dopełnił formalności. Pięć minut później głowa zagotowała się Arboledzie, który
    otrzymał drugą żółtą kartkę i był zmuszony zakończyć swój udział w meczu. Jagiellonia nie
    musiała długo czekać na kolejne sytuacje. Strzał Alexisa wylądował na poprzeczce, ale 3
    minuty przed końcem spotkania jego dośrodkowanie w ładnym stylu wykończył Kamil Grosicki.
    Jagiellonia w tym sezonie jest jeszcze niepokonana, a Lech przegrał w lidze pierwszy raz od
    25 spotkań.
    [Diacon]
    W Białymstoku była powtórka z Superpucharu Polski. Jaga wygrała wtedy z Lechem 1:0. Mecz 4 kolejki ekstraklasy zapowiadał się więc bardzo ciekawie. No i taki był. Pierwsza połowa była dosyć wyrównana. Jagiellonia miała świetne długie podania, które zaskakiwały Lecha, mistrz Polski miał natomiast skuteczny kontratak. W drugiej połowie to Lech przez pierwsze 20 minut przeważał na boisku. Dopiero wtedy Michał Probierz zdecydował wpuścić na boisko ?Grosika?. I wtedy zaczęła się dominacja Jagi. W 71 minucie Kamil Grosicki podał do Tomasza Frankowskiego, a ten bez problemu wpakował piłkę do bramki Lecha. W 74 minucie Arboleda dostał czerwoną kartkę. 14 minut później Jaga ustaliła wynik na 2:0, po strzale Grosickiego. Jagiellonia nadal atakowała, ale nie przyniosło to skutków. Mecz zakończył się wynikiem 2:0. Jak dla mnie i tak głównym aktorem spotkania był sędzia. Zakończenie połowy, gdy ?Franek? wychodził na sam na sam, druga żółta kartka dla Arboledy, jak dla mnie nie zasłużona i wiele innych sytuacji, które psuły widowisko. Jako kibic Jagielloni cieszę się z wyniku, ale również jako kibic Lecha, niepokoi mnie jego forma.
    [Zorzin]
    Górnik - Ruch 1:0
    Wielkie derby Śląska transmitowane w... Orange Sporcie? Cóż to nie są już te derby co kiedyś. Sam mecz zawiódł. Było to nędzne spotkanie dwóch słabych drużyn. Spotkanie rozstrzygnął rzut wolny egzekwowany przez Magierę. Ruch niestety grał bardzo zachowawczo, defensywnie, za co został skarcony właśnie przez rzut wolny. W drużynie Górnika niezłe zawody zagrał Stachowiak. I to tyle, co mogę napisać o tym meczu.
    [mistew]

    To tyle na dziś!
    ? "DJK, Zorzin, Zireael, Castiel, Shvoonk, Diacon, mistew" Ekstraklasowa spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  19. mistew
    To wszystko, to jakiś koszmar. Myślałem, że takie zjawiska są już w Polsce rzadkim zjawiskiem i od teraz będą się już pojawiać na trybunach rodziny z dziećmi w większych ilościach. A tu proszę - w środę ludzie mieniący sie kibicami Zawiszy, ŁKS-u oraz Widzewa zamienili stadion w pole regularnej bitwy. Ponoć najbardziej skakali sobie Łodzianie do gardeł, co w sumie nie dziwi.
    ***
    I co? I g... Od teraz Zawisza będzie przez czas jakiś kojarzony z chuliganami, a i sama Bydgoszcz straciła na tym sporo ze swego wizerunku. Serdeczne gratulacje dla panów kibiców! Nie rozumiem tych idiotów. Prawdopodobnie najczęstszym tłumaczeniem jest, że Policja prowokowała. Może i troche racji w tym jest, ale to nie usprawiedliwia regularnych burd na stadionie.
    ***
    Ano właśnie - funkcjonariusze. Ich też trzeba dobierać rozważnie. A już szczególnie dotyczy to firm ochroniarskich. Nie mieliście nigdy na swoim stadionie problemów z taką? My na Polonii mieliśmy. Rok czy dwa lata temu przyszła do nas jakaś nieudana zmiana z tej firmy i zaczęła zadowolona z siebie pokazywać nam.. yyy... "elki". Bez komentarza. Jak się jest odgrodzony płotem to każdy kozak, no nie?
    ***
    Ale wracając. Ja osobiście miałem niesamowite szczęście. Czemu? Rodzina babci zawsze kibicowała Pogoni Lwów, to i ona przejęła te zwyczaje z tym że już po wojnie, więc zaczęła chodzić z rodziną "na Polonię". Dziadek zaś (ale od drugiej strony) grywał w latach 40. w juniorach Kasztelana Sierpc. Czemu to piszę? Bowiem gdyby nie oni, dziś prawdopodobnie nie byłbym takim kibicem. Prawdopodobnie nikt nie pozwalałby mi chodzić na mecze. Mówili by mi że są niebezpieczne, pokazywali obrazki jak ze stadionu w Bydgoszczy. I nie zdziwię się jeśli choć w kilkunastu rodzinach tak jest. Absolutnie się nie dziwię.
    ***
    Jeszcze gorszą rzeczą niż bójki jest rasizm. W tym też specjalizuje się nasz naród. Choć nie, była też głośna sprawa w Valenciennes, ale to jakieś trzy lata temu. A u nas co chwila. Mamy osobliwe przypadki "prawdziwych polaków", atakujących Murzynów. Pamiętacie Benjamina Imeha? Trzy lata temu ten zawodnik Śląska popłakał się po atakach rasistowskich kibiców własnego klubu! To jakiś absurd! A to co działo się na Lechii też było bardzo zastraszające, obrzucanie zawodników Pogoni bananami itd. No i "rządy rasistów w Kielcach" w swoim czasie bardzo nagłośniona sprawa.
    ***
    Brzydzę się przemocą względem fanów innych klubów. Co to za chore czasy? Dostać nożykiem w plery za to, że jesteś nie za moim klubem, więc ci się należy? Że nosisz czarne barwy, a nie czerwone? Boże, toż to absurd w czystej postaci, a niestety takie kwestie są prawdziwe, a nie odrealnione.
    ***
    Pominę w tych swoich wywodach przekleństwa. Każdemu z nas zdarza się zakląć, nieprawdaż? Choć czasem można by mniej agresywnie najeżdżać na rywala.
    ***
    Dobra, wiecie co, kończę już. Nie mam ochoty dłużej zapędzać się w ten podły światek. Marzę tylko, żeby któregoś dnia stadiony zapełniły się normalnymi kibicami, którzy będą wspierać swoją drużynę, a nie za przeproszeniem bydłem, dla którego dzień bez wyje**nia komuś to dzień stracony. Amen.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  20. mistew
    Wiecie co? Mam już dosyć. Dosyć tego cholernego roku 2010. W tym roku mamy już tyle nieszczęść, tudzież jakichś niby przaśnych awanturek angażujących cały naród.
    Dzisiaj nie będzie o Tupolevie, który spadł w Smoleńsku, zabijając wielu obywateli znanych z życia publicznego. Dziś będzie o kataklizmach pogodowych.
    Pamiętacie kiedy się zaczęło? Bodaj w maju, kiedy to nagle Wisła wylała z brzegów i Sandomierz, Nowy Sącz, a potem wszystko po kolei było pod wodą. Pamiętam również tą niepewność przy zagrożonym zalaniem Wale Miedzeszyńskim. Potem jeszcze były parę razy jakies powodzie, w tym ta najnowsza, w Bogatyni. W wakacje stałym widokiem są także ostre deszcze z błyskawicami no i niestety trąby powietrzne.
    No i niestety te trąby powietrzne...
    Dwa dni temu w powiecie Garwolińskim przeszła trąba powietrzna. Co mnie to obchodzi, zapytacie? Otóż to właśnie stamtąd pochodzi mój ród. Wszyscy od mojego dziadka w górę, właśnie nieopodal wsi Parysów mieli swoje miejsce zamieszkania. Co oczywiste, do dziś mamy tam rodzinę, a nawet i ja znalazłem tam kilku wspaniałych kolegów. Trąba powietrzna uszkodziła im domy.
    Czuję wielkie sfrustrowanie, ale i bezsilność. Bowiem z siłami przyrody niestety człowiek nie wygra. Może próbować ile chce, ale mu się to nie uda. Żal tylko straszny, że przez jedną powódź człowiek może stracić dobytek swojego życia. To jest strasznie niesprawiedliwe.
    Przepraszam, nie chcę o tym się rozpisywać. Ten wpis miał być dłuższy, ale poruszać te tematy nie jest dla mnie rzeczą przyjemną. Jednakowoż mówię Wam, że jeśli możecie jakkolwiek pomóc ofiarom żywiołów to róbcie to, często niewiele trzeba wysiłku, a można pomóc.
    Możecie też mieć pretensje, że prócz tego na forum jestem raczej wesoły. Ale wiecie, jest mi bardzo przykro z tego powodu, lecz sami moi znajomi powiedzieli, żebym aż tak bardzo się nie przejmował, zniszczenia mogłyby być dużo większe, a oni jednak cały czas mają dach nad głową lecz gdybym kiedyś miał czas to mogę przyjechać im ewentualnie pomóc. Nie wykluczam, że pojadę i im pomogę. Bo dobry człowiek, to człowiek pomocny, nieprawdaż?
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  21. mistew
    Było pewnie parę minut po 13:30. Rozsiadłem się wygodniej w fotelu, bowiem zaraz miały być dolosowywane zespoły z koszyka czwartego. Robiłem szybkie kalkulacje: "Trafienie do grupy A to pewne samobójstwo, grupa z PSG też za ciekawa nie jest". "Myślę, że najlepiej trafić do bezpiecznej grupy z AZ Alkmaar, Dynamo Kijów i BATE Borysów". No, w końcu zaczynają - Forlan losuje piłeczki. KKS Lech Poznań (POL). Ej, panowie, nie za szybko? No nic, pan sekretarz losuje nam grupę. Że k@#$a co?? Grupa A. ? GRUPA A.? I co się cieszysz komentatorze Eurosportu? Że trafiliśmy do takiej grupy?
    ***
    Dobra, potem się zastanowiłem. Niektórzy ludzie się cieszą, że trafiliśmy do takiej grupy, że zobaczymy jak nasza drużyna gra z Juve czy Man City. Zaraz, zaraz - powiedziałem "gra"? Raczej męczy się żeby nie strzelili im takiej liczby bramek od którego słowo "kompromitujący" nabiera pełnego sensu.
    Że niby marketing? Dobry wizerunek? Przepraszam najmocniej, w takich sytuacjach mam w głębokim poważaniu "wizerunek". Piłka nożna w założeniu miała być grą o punkty. I punkty oraz bramki powinny być w niej najważniejsze. I radość kibiców po zwycięstwie. A tak? No dobra zdobyliśmy dwa punkty, ale za to wizerunek!
    ***
    Wiem, że dzisiejsza piłka to biznes, a ja jestem marzycielem zanurzonym w latach 30, kiedy to Polonia brylowała do spółki z Cracovią i Pogonią Lwów na stadionach pierwszej ligi. W czasach kiedy liczyła się jeszcze wierność klubowi (Władysław Szczepaniak na przykład, a jak wy nie wiecie moi drodzy kto to, to niestety się nie zdziwię.) Zresztą spójrzcie z wizji normalnego kibica. Co cię bardziej ucieszy? Garść punktów i przejście dalej? Czy może fakt, że zagrałeś na tych wielkich stadionach, ale dostałeś co najmniej 0:3? Ach, no i jeszcze klub dostał trochę "szmalcu".
    I co zrobicie z piniędzmi? Że co? Na lepszych zawodników? Buhahaha. Niestety w dzisiejszym świecie za ładne paciorki nie kupisz 11 wspaniałych piłkarzy.
    ***
    Ile możemy zdobyć punktów? Dwa maksymalnie. No może jak się poszczęści.
    Koniec tych nędznych wypocin dnia dzisiejszego.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  22. mistew
    Przed jakąś godziną poznaliśmy w Monako grupy tegorocznej Ligi Mistrzów.
    Moje pierwsze wrażenia? Niestety w kilku grupach mamy już "pewniaków" do wyjścia z grupy, nie będzie sensacyjnych starć. Choć kto wie? Może słabsze drużyny sprawią sensację?
    Grupa A: Inter Mediolan, Werder Brema, Tottenham Hotspur, Twente Enschede
    Inter Mediolan to oczywiście największy faworyt z całej grupy. Za to już o drugie miejsce toczyć się powinna pasjonująca walka. Szczególnie liczyć się tu będą Werder i Tottenham. Coś czuję, że sporo osób może zignorować Twente. Pamiętajmy jednak, że wygrali oni ligę holenderską w której walczyli z PSV czy Feyenoordem.
    Grupa B: Olympique Lyon, Benfica Lizbona, Schalke Gelsenkirchen, Hapoel Tel-Aviv
    Losowanie zadowoli chyba wszystkie zespoły, bo dali im najsłabszy zespół z pierwszego koszyka! Wydaje się jednak, że sama grupa nas nie zawiedzie. Benfica śmiało może sprawić sensację. Schalke pomimo zakupienia Raula raczej nie powtórzy dobrych wyczynów z niedawna. A Hapoel? No niestety, nie liczę na wiele.
    Grupa C: Manchester United, Valencia CF, Glasgow Rangers, Bursaspor
    No cóż powiedzieć, dość przewidywalna grupa. Manchester na pewno wyjdzie, nie jestem w stanie wyobrazić innej wersji. Trzy inne zespoły są niestety dość słabiutkie, lecz powinna jednak wyjść dalej Valencia.
    Grupa D: FC Barcelona, Panathinaikos Ateny, FC Kopenhaga, Rubin Kazań
    I znowu. Jedna mocna drużyna (Barcelona) i trzy relatywnie słabsze. Rubin złą drużyną na pewno nie jest, przypomnijcie sobie chociaż zeszłoroczne ich występy. Ciekawi mnie forma "Koniczynek", którzy są szczerze mówiąc, moim ulubionym zespołem z ligi Greckiej. Czy zdołają zająć drugie miejsce? Czekają ich ciężkie potyczki z Rubinem. FC Kopenhaga będzie raczej niestety dostarczać punkty lepszym. Choć... pamiętajcie, że LM rządzi się swoimi prawami!
    Grupa E: Bayern Monachium, AS Roma, FC Basel, CFR Cluj
    Bayern i Roma to niewątpliwi faworyci tej grupy. W dodatku o dość zbliżonym do siebie poziomie więc nie do końca wiadomo która drużyna zajmie lepsze miejsce. Cluj pozostawił po sobie dobre wrażenie dwa lata temu, lecz teraz niestety raczej nie ma co liczyć na awans.
    Grupa F: Chelsea Londyn, Olympique Marsylia, Spartak Moskwa, MSK Żilina
    No i znowu faworyt. Chelsea oczywiście. Myślę jednak, że OM może im napsuć trochę krwi, bowiem to jednak bardzo dobry zespół. Ale jednakowoż szansę na drugie miejsce ma Spartak, z Rosjanami zazwyczaj jest trudno. Słowacy mogą wygrać jakiś mecz czy dwa, będzie o nich głośno, a potem cisza.
    Grupa G: AC Milan, Real Madryt, Ajax Amsterdam, AJ Auxerre
    Grupa G, już nazwana grupą śmierci. Real "dzięki" swoim występom w zeszłych edycjach był losowany z drugiego koszyka. Grupa G będzie nas interesować z powodu Auxerre, a przede wszystkim naszego strzelca wyborowego, Ireneusza Jelenia. Mam nadzieję, że nastrzela trochę bramek w LM. Tak czy inaczej dalej zapewne przejdą Milan i Real mają po prostu najlepszy skład.
    Grupa H: Arsenal Londyn, Szachtar Donieck, Sporting Braga, Partizan Belgrad
    Arsenal także nie musi narzekać na dobór rywali. Sporting Braga złym zespołem też nie jest, w lidze Portugalskiej ostatnio grał nieźle. Szachtar i Partizan u siebie będą rządzić na wyjazdach niezbyt.
    I tyle tego krótkiego podsumowania! Świętujmy awans Lecha!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  23. mistew
    Dzisiejszy polecaniec będzie zasadniczo dla wielu z Was przypomnieniem... Bo i któż nie oglądał tego kultowego filmu i to co najmniej dwa razy?
    Warszawa lata 30. (bodaj 1934...). Słynny kasiarz (i przy okazji muzyk...) Henryk Kwinto wychodzi z więzienia.... Nie dane mu jednak zakosztować spokoju... Zaraz dowiaduje się, że jego najwierniejszy druh i przyjaciel "popełnił samobójstwo" - przynajmniej według oficjalnej wersji... Potem ma jeszcze bliskie spotkanie z dwoma szopenfeldziarzami i w końcu odwiedza go Kramer....
    Kim jest Kramer? Szuja nad szujami, robi jakieś nieczyste machlojki w swoim banku, do tego parę lat temu wsypał Kwintę, samemu zachowując wolność... Chyba nikt z nas nie lubi kapusiów i konfidentów, dlatego nie dziwmy się Kwincie, że planuje skok na bank Kramera... Jednocześnie to będzie taki "honorowy" napad, bowiem te pieniądze trafią w dobre ręce...
    Oczywiście Kwinto nie mógłby robić tego wszystkiego sam - do pomocy ma wyżej wspomnianych dwóch szopenfeldziarzy, ale także Duńczyka, eksperta od wszelkiego rodzaju alarmów...
    Co mnie oczarowało najbardziej w tym filmie? Czy to był styl retro? Na pewno miał on tu duże znaczenie... nie sądzę żeby bardzo podobna opowieść z tym że w czasach PRL-u osiągnęła duży sukces... Ten fakt, że dzieje się to w latach 30. dodaje filmowi jakiejś nostalgii. Widzimy tu samochody z tamtego czasu, a bohaterzy idą nawet na mecz piłkarski (już myślałem, że znowu coś pokręcą i bohaterzy pójdą oczywiście na Legię... lecz na szczęście wstrzymano się z nazwą klubu...).
    Prócz stylu retro mamy tu jednak jeszcze porywającą fabułę, parę scen komediowych no i wspaniałą muzykę Henryka Kuźniara...
    Aktorzy także nie zawodzą... Jan Machulski, Witold Pyrkosz, Leonard Pietraszak, Jacek Chmielnik... to przecież była czołówka Polskich aktorów! Inni aktorzy tez nie zawodzą, wszystko tu jest znakomicie dopieszczone... Aż chce się oglądać!
    Serdecznie polecam Wam ten film... Spędzicie dwie godzinki, których raczej nie będziecie żałować!

    /Przepraszam, że tak krótko... jakoś nie chcę zbytnio lać wody, ani zdradzać fabuły.../
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  24. mistew
    Witajcie! Kontynuując wczorajszy wpis, dziś pochylimy się nad rozmaitymichwilami w piłce nożnej, które zostały zarejestrowane i wrzucone na YT. Nie ma co czekać, trzeba zacząć!
    Czasem zdarzy się tak, że kolega z przeciwnego teamu Ciebie wkurzy... ale czy to powód, żeby bić "na wiatraka" i ogólnie Virtua Fighters?

    Ferdynandowi Kiepskiemu zdarzało się pytać "a zasadził ktoś kiedyś panu kopa w d.pę"? Trener Parmy może odpowiedzieć twierdząco...

    Szczególne miejsce zajmują samobóje... Pojęcie "nieśmiesznego samobója" funkcjonuje zasadniczo dość rzadko - a na pewno nie w tym przypadku:

    Nieraz nie panujesz nad swoją siłą czy techniką... Nie panował też ten piłkarz Ajaxu, który miał podać piłkę, a skończyło się bramką... Za to potem bardzo honorowe zagranie, to się chwali!

    Jeśli jest się bramkarzem to nic nie smakuje lepiej niż samemu strzelona bramka rywalowi... Nic dziwnego, że się bardzo cieszysz, musisz jednak uważać czy przeciwnik nie jest chamski...

    Czasem gdy kolega wykonuje rzut karny, bierze nas zazdrość i myślimy "sami moglibyśmy go wykonać".... Jednak trzeba pamiętać czy ten kolega nie jest w przeciwnej drużynie!

    Nikt nie powiedział, że w futbolu i myślistwie wszystko przychodzi od razu.... Czasem trzeba zaczaić się po cichutku na zwierzynę czy tam piłkę...

    Dziś dziękuję już Wam za uwagę!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  25. mistew
    Witajcie! Dziś przedstawię Wam trzy ciekawe filmiki na YT o tematyce piłkarskiej:

    Cantona w reklamie telewizji SKY... Przypomina piękne chwile w historii sportowe, z tym, że ta ostatnia jest chyba najlepsza...

    Piękna, epicka bramka Del Piero w starciu z drużyną Shamrock... I ktoś mi powie, że Del Piero to dziadek, który już nic nie umie?

    Hapoel się zakwalifikował dalej, jednocześnie ich mecz wzbudził powszechną radość w całej Europie... A to z powodu tej bramki, gdzie błędy popełnił wpierw obrońca, a potem jeszcze to niefortunne zachowania bramkarza... "Futbolowe jaja" jak żywo!
    ***
    Serdecznie Wam polecam mój wczorajszy wpis podsumowujący Ekstraklasę! Na dziś to tyle! W najbliższym czasie trochę "zwyczajniejsze" wpisy...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
×
×
  • Utwórz nowe...