Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Dziś mecz Lecha Poznań z Manchesterem City. Mecz w którym niby wszyscy wiedzą kto wygra. Tia, a Juve miało wygrać 5:0... Dobra, bądźmy dobrej myśli przed dzisiejszym spotkaniem, a na razie przypomnienie pięknych batalii z Man City. Jest to top 3, do tego najważniejszego.
    14 września 1977, Manchester, pierwszy mecz:
    Manchester City - Widzew Łódź 2:2
    Bramki: 10. Barnes, 50. Channon - 70. Boniek, 76. Boniek (k.)
    Rok '77 czasy dzikiej komuny w Polsce. Widzew, któremu prezesował charyzmatyczny Ludwik Sobolewski miał podejmować na wyjeździe jak zwykle mocny Man City. Widzew miał w swoim składzie jeden atut - Zbycha Bońka, tego młodego, perspektywicznego zawodnika, który gdyby grał na zachodzie byłby rozpoznawalny w 10 różnych krajach. Niestety żelazna kurtyna i takie tam. W rewanżu 0:0 i Widzew jedzie dalej!
    Manchester City - Dyskobolia Grodzisk 1:1
    Tak drogie dzieci, nie tak dawno zremisowaliśmy z tym słynnym Manchester City. Że niby nie był to taki zespół jak dziś? A nazwiska Seaman, Fowler, Anelka, Wright-Philips nic wam nie mówią serdeńka? Pod względem nazwisk by to mocny zespół. A tu nagle jakiś młokos Mila oddaje strzał życia. Tak się tworzy historię:
    http://www.youtube.com/watch?v=x4e3Ni5y1Gw&feature=player_embedded#!
    Groclin też miał znane nazwiska, ale tylko dla Polskiego kibica. Wszyscy chyba znamy Grzesia Rasiaka?
    W rewanżu 0:0, Groclin jedzie dalej!
    Górnik Zabrze - Manchester City 1:2 (0:2)
    0:1 - Young 12'
    0:2 - Lee (k.) 42'
    1:2 - Oślizło 68'
    To jest prawdziwie historyczny mecz. Czegoś takiego później już nie oglądano. Polska drużyna w finale europejskiego pucharu. Gdyby dziś takie coś się udało to bym ryczał ze szczęścia i zaliczył nieprzespaną noc po awansie. No, ale żeby coś takiego się zdarzyło... Nie w tym świecie... I jeszcze wszyscy byli zawiedzeni, że Górnik przegrał. I to wcale nie dlatego że nie wiadomo jak był pompowany balonik tylko że... po prostu były to równe sobie drużyny. Gola strzelił Staszek Oślizło, a potem Górnik miał jeszcze szanse wyrównać. Nie udało się, ale to i tak był mecz jakiego już pewnie nie będzie nigdy. Albo nie przez następne kilkanaście lat.

    Pamiętajmy, że Lech dziś też tworzy historię Polskiego futbolu. Nie ma co się nastawiać, że wygrają 4:0, co nie zmienia faktu, że powalczyć zawsze można. I pomarzyć jednocześnie....
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    Witajcie! Ekstraklasa powoli nam się rozkręca, teraz jesteśmy już po 9. kolejce spotkań. Kolejce, która jak zwykle obfitowała w wydarzenia, których nie sposób zapomnieć. Zaskoczyło nas także parę wyników. No, ale nie ma co dawać głupich wstępów, trzeba zaczynać.
    Widzew - Legia 0:1
    Klasyk Ekstraklasy był klasycznie słaby... Nie działo się wiele. Przez sporą cześć meczu przewagę miała Legia co potwierdziła golem Vrdoljaka,zdobytym chyba jednak po faulu na bramkarzu. W końcówce obudzili się gospodarze ale to nie była ta sama drużyna która na inaugurację urwała punkty mistrzowi kraju. Legia słaba,Widzew jeszcze słabszy,wielkiej piłki w Łodzi nie było. Niestety...

    [Castiel]
    Lech - Zagłębie 0:1
    Po dwutygodniowej przerwie w rozgrywkach, 22 tysiące kibiców przybyło na stadion Lecha, by dopingować swoich piłkarzy. Z nadzieją, że Kolejorz zagra dobry mecz i co najważniejsze zdobędzie trzy punkty. Początek meczu na to wskazywał. Piłka po strzale Peszki, spadła na poprzeczkę. Kolejną świetną okazję miał Rudnevs, ale jego uderzenie z dystansu zdołał wybronić Isailović. Ten sam zawodnik chwilę później zmarnował fantastyczne podanie Stilicia. Bośniak może i ładnie rozdzielał piłki w tym meczu, ale jego strzały pozostawiały wiele do życzenia. W sytuacji sam na sam Stilić posłał piłkę obok słupka. Zagłębie po przerwie postanowiło zagrał odważniej, dowodem czego może być strzał główką Pawłowskiego, piłka jednak minęła bramkę Buricia. Pomocnik Miedziowych miał jeszcze lepszą sytuację, z której nie padła bramka, bo bramkarz Lecha zachował się jak powinien, czyli obronił strzał przeciwnika. Miedziowi z każdą chwilą nabierali pewności i wiary, że można wywieźć z Poznania nie jeden, ale trzy punkty. Po rzucie rożnym, Rymaniak trafił w poprzeczką. To co nie udało się młodemu obrońcy z Lubina, udało się Mateuszowi Bartczakowi. Obrońcy Lecha zapomnieli, że zawodnik ten dysponuje świetnym strzałem z dystansu. Bartczak uderzył silnie i celnie i było 1:0. Burić mógł się lepiej zachować w tej sytuacji. Zagłębie miało szansę nawet na podwyższenie wyniku. Bardzo aktywny Pawłowski trafił w piłką w słupek, a dobitkę Plizgi obronił Burić. Zagłębie sensacyjnie, choć wydaje się, że zasłużenie zdobyło na boisku mistrza trzy punkty. Lech tymczasem plasuje się dopiero na 14 miejscu w tabeli i ma tylko 2 punkty przewagi nad strefą spadkową.

    [Diacon]
    Śląsk - Polonia W. 2:2
    Dziwny to był mecz,choć Polonia była wg mnie dużo słabsza od Śląska to może mówić o tym ze pechowo straciła 2 pkt. Najpierw samobójczy gol Piątka,a potem gol na 2-2 stracony w samej końcówce. Na pewno trzeba wyróżnić gola Bruno ale to za mało na aspiracje Polonii,gra czarnych koszul wygląda gorzej niż za trenera Bakero. Gdyby Śląsk był skuteczniejszy wygrałby ten mecz bez problemu. Ale nie był i mieliśmy podział punktów.


    [Castiel]
    Jagiellonia - Polonia B. 3:0
    Zespół Michała Probierza na względnym luzie pokonał Bytom w tym ciekawym spotkaniu. Stadion na ulicy Słonecznej odwiedziło tym razem 5500 osób (aj, nie za dobra frekwencja). Tomasz Frankowski nie grał w poprzednim spotkaniu z Górnikiem Zabrze, więc tym razem zagrał od początku w dobrej formie. Po raz pierwszy ukazał to w 30. minucie. Strzelał Marcin Burkhardt zaś po strzale piłka wyczyniała jakieś nieprawdopodobne rzeczy: najpierw szła za bramkę, potem nagle w środek. Frankowski ruszył do dobitki, zaś obrońcy Polonii zaspali, jednocześnie licząc na złapanie piłki przez bramkarza. Ten jednak nie za pewnie się zachował, odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Franek i gol. W 48 minucie na 2:0 znowu Franek, w 90 minucie wynik ustalił Kijanskas. Kolejne zwycięstwo Jagiellonii, jak to śpiewali fani po meczu "lidera mamy, za ch... go nie oddamy!" (Tym razem bez udziału piłkarzy...). Dobry mecz i dobra gra Frankowskiego. Brawo.

    [mistew]
    Korona - PGE GKS 3:1
    Świetny mecz w Kielcach, ale nie mogło być inaczej, w końcu grał wicelider z trzecim zespołem tabeli. Szybkie tempo,dużo akcji,cztery gole i ponad programowe atrakcje. No było wszystko. Choć kto wie co by było gdyby sędzia nie wyrzucił piłkarza GKS-u z boiska. A propos sędziego,ktoś mu musiał coś poprzestawiać w zegarku bo próbował skończyć mecz w 80 minucie. Piłkarskie jaja:D Korona dalej na 2 miejscu,a GKS spadł poza podium. Teraz Kielczanie zagrają z Legia i będą faworytem.

    [Castiel]
    Cracovia - Ruch 2:3
    Około 10 tysięcy kibiców przybyło na stadion Cracovii, by obejrzeć pojedynek z chorzowskim Ruchem. Pierwsza godna odnotowania sytuacja meczu to silny strzał Suvorova, jednakże piłka przeleciała kilka metrów obok bramki. Ruch w odpowiedzi zagroził bramce Cabaja strzałem Jankowskiego. Efekt podobny jak przy uderzeniu Suvorova. W początkowej fazie meczu więcej werwy pokazały Pasy. Strzał Szeligi i Ślusarskiego obronił Perdijić. Piłkarze obu drużyn uparli się na strzały z dystansu. Dwukrotnie próbował Sadlok, za pierwszym razem się nie udało, ale uderzenie z 42 minuty zamienił na gola. Trzeba przyznać, że Cabaj w tej sytuacji zachował się fatalnie. Nie minęły trzy minuty, a było już 2:0 dla Niebieskich. Dośrodkowanie Nykiela wykorzystał Jakubowski i z zimną krwią umieścił futbolówkę w siatce. Nadzieję na punkty dla Cracovii w 56 minucie przywrócił Dudzic. Po strzale Ntibazonkizy zmienił tor lotu piłki i zmylił Perdijicia. Należy zaznaczyć, że zawodnik Pasów zrobił to przy pomocy ręki. Tej bramki sędzia nie powinien absolutnie uznać. Dziesięć minut później Ruch podwyższył wynik na 3:1. Na raty, ale skutecznie próbował Łukasz Janoszka. Na osiem minut przed końcowym gwizdkiem straty zmniejszył Łukasz Mierzejewski, który strzałem pod poprzeczką pokonał bramkarza gości. Cracovia nadal pozostaje na ostatnim miejscu, a Ruch dzięki trzem punktom awansował na dziesiątą pozycję w ligowej tabeli.


    [Diacon]
    Górnik - Wisła 1:0

    11 lat czekali piłkarze Górnika czekali na zwycięstwo w meczu z Wisłą. Wisła półtorej miesiąca czeka na zwycięstwo. Z pewnością piłkarzy Górnika bardzo cieszy, że w końcu udało im się przerwać tą passę. Górnik pokazał piłkę z charakterem, nie brakowało ostrej gry po ich stronie. Gola na 1:0 i ostatecznie jedyną bramkę strzelił Alek Kwiek, trochę zapomniana postać. Dzięki ostrej grze Garguła, Boukhari czy Paweł Brożek nie mogli pokazać w pełni możliwości swych umiejętności. Typowy futbol na nie, ale czasem opłacalny.

    [mistew]
    Lechia - Arka 1:0
    Na kolejne pół roku królują w Trójmieście Biało - Zieloni! Jedynego gola w tym średniawym spotkaniu strzelił Piotr Wiśniewski. Po raz piąty z rzędu wygrała Lechia. Arka kurczowo broniła dostępu do własnej bramki, a po stracie bramki całkiem się załamała. Bohaterem jak już wspomniałem został Wiśniewski, który kiedyś już strzelił bramkę w derbach. On też w tą niedzielę celnie pyknął główką, w końcu dokumentując przewagę Lechii, jako że poprzednie próby strzałów wyglądały fatalnie. Ach, warto wspomnieć, że Wiśniewski wszedł na boicho dopiero w 20. minucie, kiedy to urazu kolana doznał Bajić. Arka niestety spisuje się fatalnie, a gdy gra na wyjazdach, to jeszcze w tym sezonie ani razu nie strzeliła bramki! Wstyd...


    [mistew]
    I tak kończymy tego tygodniowe podsumowanie. Co warto zapamiętać z tej kolejki? Zamieszanie z udziałem sędziego Jarzębaka. Piękna scena, za to kochamy naszą Ekstraklasę. Ze smutniejszych rzeczy ja osobiście na pewno zapamiętam kiks Gliwy. Nawet mnie, słabemu i amatorskiemu golkiperowi nie wiem czy zdarzyło by się takie lekceważenie akcji rywala. No to pięknie, Polonia nie ma dobrego bramkarza... Super... A no i jeszcze pamiętajmy o kolejnej porażce Lecha.
    Ku chwale Ekstraklasy!
  3. mistew
    Witajcie! Czas na tygodniową porcję przaśnych historyjek z życia mistewa wziętych, a także różnych przemyśleń, które raczej nie nadają się na większe wpisy.
    No właśnie - wpisy. Mówię Wam, ostatnio naprawdę nie mam już wielu pomysłów na wpis, dlatego co jakiś czas przestaję pisać na dzień lub dwa. Nie ma sensu robić czegoś na siłę, szczególnie jeśli ja sam nie czerpię z tego przyjemności.
    ***
    Jeśli ktoś byłby nadgorliwy mógłby stwierdzić, że daty mojego niepisania łączą się z żałobą w moim województwie. Nie jest do końca prawda, choć tragedia tych 18 ludzi w busie pokazuje idiotyzm jakim nieraz kieruje się człowiek. Taka głupota.... Może choć dla jednej osoby będzie to lekcja, żeby w swoim busie nie robić czegoś takiego.
    ***
    Zeszły tydzień to także jakaś pechowa seria słabszych ocen. Przed rozpoczęciem roku planowałem więcej się uczyć i coś mi nie wyszło. Jak na razie jestem dumny z wyników z jednego przedmiotu - fizyki. Aktualna średnia z tego przedmiotu - 5.0 - powoduje moje zadowolenie.
    ***
    Jak pisałem w poprzednich rozmyślaniach - posiadam już PS3. 350 zł + 60 zł miesięcznie abonamentu. Taką to ofertę w Playu wybrałem z ojcem i były to nasze wspólne pieniądze. Potem jeszcze dokupiłem FIFĘ 11, przez co znowu u mnie krucho z kasą...
    ***
    Coraz bardziej intryguje mnie idea groundhoppingu. O samym pomyśle możesz przeczytać np. tu. Oczywiście, dla mnie przede wszystkim liczy się Polonia... ale gdy nie gra, to czemu by nie obejrzeć sobie jakiegoś meczyku z niższej ligi?
    ***
    Zagościł też u mnie nowy bloczek tematyczny "mecze mistewa". Nie chce mi się wierzyć, że to już 10 meczów, a teraz jeszcze się rozkręcam... Dziś być może pójdę na mecz Ursus Warszawa - Włókniarz Zelów. III liga, łódzko - mazowiecka. Po prostu poobserwować grę drużyny. Bez robienia z siebie wielkiego kibica, tylko obejrzeć na żywo futbol na w sumie nie najgorszym poziomie.
    ***
    Wczoraj miałem jakiś czarny dzień w FM. Kompromitująco przegrywałem, albo pechowo remisowałem. Ja nie wiem co się dzieje, choć fakt, że jednocześnie miałem kontuzje dwóch podstawowych zawodników.
    ***
    Ekhem, wczoraj na WF-ie przypomniałem sobie czemu nie lubię grać w siatkówkę. Po prostu nie umiem! Owszem, zagrywka mi wychodzi bardzo ładnie, często walę seriami po 10 razy nie do odbioru, ale już cała reszta w moim wykonaniu... Mój jedyny skuteczny odbiór we wczorajszym meczu wykonałem nogą.... Futbolista się znalazł...
    ***
    Wkurza mnie coraz bardziej tzw. "ideologia" JP. Wciągnął się do niej koleś z mojej klasy, który właściwie gdyby spotkał policjanta, to pewnie by mu grzecznie powiedział "dzień dobry, panie władzo" i poszedł dalej. A on kupił sobie koszulkę JP i do tego vlepy które rozkleja po tramwajach. Tia, dziecko JP się znalazło.
    ***
    Dziś gra także Polonia ukochana... Niestety nie mogłem pojechać na wyjazd do Wrocławia, więc pozostaje śledzenie meczu w domu lub w "Czarnej Koszuli", pubie na stadionie KSP. Jeszcze zobaczę co wybiorę.
    ***
    Obejrzałem też dokument o katastrofie Kopernika 14 marca 1980 roku. Smutny to fakt, że przez parę błędów życie 87 osób zostało przerwane.
    ***
    I trochę zdjęć plaż przedwojennej Warszawy z bloga naszastolica.waw.pl





    Niesamowite czasy.......
    I to już tyle.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  4. mistew
    Witajcie! Czas na tygodniowy telewizyjny program TV. Jako, że niestety przez pewien czas w weekend ma być brzydka pogoda, to zawsze można jednym okiem obejrzeć widowiska sportowe.
    Piątek
    Tu zabawa zaczyna się o 20:00 klasykiem polskiej piłki. Co z tego że gra beniaminek przeciwko fatalnie spisującej się drużynie? Klasyk to klasyk jak to się mówi. Wczoraj w ramach przypomnienia Canal+ przypomniała mecz z '97 roku, jeden z tych które kibice powinni zapamiętać na zawsze. Jak będzie tym razem? Jeśli ktoś nie trawi polskiej piłki (o zgrozo!) to o 20:30 ma mecz FC Koln - Borussia Dortmund. Mecz "Polskich" drużyn w Bundeslidze, choć jak to będzie z tymi Polakami to do końca nie wiadomo.
    Za to teraz uważajcie, bo dziś mamy coś co można nazwać HITEM tygodnia. O 21:45 Eurosport pokaże nam wyścigi traktorów! Niestety chyba tylko retransmisję, ale i tak zapowiada się pasjonujące widowisko mam tylko nadzieję, że w duchu fair play! Nie wiem też czy największe stajnie wystawiły swoje maszyny.... Tak czy inaczej będzie się działo!
    Ach, w Warszawie trwa memoriał Zdzisława Ambroziaka, lecz transmisji niestety brak.
    Sobota
    Jakoś tak nie za dużo ciekawego... Pamiętajmy, że w sobotę lubią grać zespoły z okręgówek i innych A-klas, może warto się wybrać zobaczyć jak grają? Ale skoro już jesteśmy przy TV to ogarnijmy:
    Jak zwykle dublet z ligi Hiszpańskiej. Swoje mecze gra i Real i Barcelona, jak zwykle Canal+ pokaże i jedno i drugie. Jeżeli ktoś ma ochotę na boks, z pomocą przychodzi TVP, które transmitować będzie galę w Legionowie (ale to biednie brzmi...). Walczyć będzie Jonak z pewnym Meksykaninem. Z Polskiej ligi gra Lech, przeciwko Zagłębiu.
    Niedziela
    Na Czwórce o 14:30 mecz VIVE Targów Kielce z Lowen. Warto pamiętać, że w tej drugiej drużynie gra znany nie tylko kibicom ostatnimi czasy Karol Bielecki. O 17:00 na Orange Sport wielkie derby Pomorza - Lechia - Arka. Ciekawe jak zaprezentuje się jedna i druga drużyna w tym najważniejszym dla kibiców spotkaniu. O 14:25 z kolei derby Liverpoolu. Także szykuje się bardzo ciekawe spotkanie, zobaczymy w jak wielkim kryzysie jest Liverpool. To wszystko oznacza, że będę mógł obejrzeć "Czas Honoru" o 21:05. Fajnie, bardzo fajnie...

    Wtorek - Środa
    Tradycyjne mecze LM. Najciekawszy mecz to wtorkowy Real - AC Milan, walczyć będą moje dwie ulubione drużyny z ich lig. Inne spotkania nie prezentują się gorzej, transmisję przeprowadzi NSport
    Czwartek
    Wielki dzień moi drodzy! Manchester City podejmuje u siebie naszego drogiego Lecha Poznań. Zobaczymy czy i tym razem nasi zawodnicy wespną się na wyżyny swoich możliwości i pokonają obrzydliwie bogaty zespół z Manchesteru. Mecz tradycyjnie pokaże Czwórka, bo przecież "Szpilki na Giewoncie" są ważniejsze od jakichś niszowych meczyków, prawda? Ech... Niestety mecz Lecha oznacza, że będę musiał zrezygnować z "Ojca Mateusza", ale czegóż się nie robi dla TAKICH meczy?
    I to tyle, prawdopodobnie ominąłem z jakichś 10 ważnych wydarzeń, ale dla mnie tyle starczy.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  5. mistew
    Witajcie! Weekend jak zwykle obfitował w ciekawe bramki i inne, ekhem, niesamowite zjawiska. Zapraszam do obejrzenia tych kilku filmików, wartych odnotowania.
    Czarnogóra pokonała Szwajcarów 2:0 co samo w sobie jest czym wartym odnotowania. Jednakże wszystko przebił Mirko Vucinić, po bramce na 1:0. Znamy różne fajne cieszynki, ale to Vucinicowe zdecydowanie się do nich nie zaliczają. Chyba, że ktoś lubi faceta zdejmującego spodenki w trakcie meczu...
    http://www.youtube.com/watch?v=eokTNTnnotw
    Oj różne rzeczy już się zdarzały przy rzutach rożnych. Ale takie coś chyba jeszcze nigdy. Bo rzut rożny to ciężka sprawa...

    Niby gol jakich wiele. Ale po pierwsze - strzelony mistrzom świata - Hiszpanii przez Litwę na 1:1 (potem jednak Hiszpania spokojnie wygrała). A po drugie, i może ważniejsze, tego gola strzelił Sernas - zawodnik z naszej ligi! Dokładniej z Widzewa. Oj, długo nie zagrzeje w nim miejsca... Ogólnie w reprezentacji Litwy grało 4 zawodników z naszej ligi. Nieźle.
    http://www.youtube.com/watch?v=72gDUksFfa4
    Ach, skoro przy naszych zawodnikach jesteśmy to nie spodziewałem się, że w reprezentacji Zimbabwe zagra Clemence Matawu, bądź co bądź nie wyróżniający się nazbyt piłkarz Polonii Bytom.
    I na koniec jeszcze dla przypomnienia bramki z meczu USA - Polska, warto je sobie obejrzeć
    http://www.youtube.com/watch?v=hAPZU1d7mkA
    I to już tyle na dziś!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  6. mistew
    W niedzielę o godzinie 2 w nocy nasza reprezentacja grała z USA. Od razu składam pokłon tym, którym chciało się oglądać ten mecz. Co prawda wiem, że są i tacy, którzy oglądają o takich porach mecze NBA czy jak to dawniej bywało walki Andrzeja Gołoty, ale ja osobiście nie jestem zwolennikiem oglądania futbolu o takiej porze.
    Naszym rywalem nie była byle jaka reprezentacja. Kiedyś dostarczyciel punktów każdemu, wszyscy pamiętamy mundial 2002 i zwycięstwo nad USA. Dziś reprezentacja tego kraju, szczególnie po znakomitej grze w Pucharze Konfederacji rok temu, jest szanowana przez cały świat. I to Polacy niestety przystępowali do meczu z gorszej pozycji, niestety Stany już nam odjechały także i pod względem futbolu.
    Owszem USA grało bez kilku swoich asów, lecz nazwiska takie jak Tim Howard, Jozy Altidore czy Clint Dempsey są znane kibicom na świecie. Nasz zespół wystąpił w teoretycznie najsilniejszym składzie, oczywiście bez Boenischa, który niestety jest kontuzjowany.
    Aż nie chce mi się wierzyć, że ostatni raz Polacy zwyciężyli na moich oczach - w marcu na K6. Od tamtego czasu przecież trochę meczy się grało. No fakt, taki mecz z Hiszpanią czy Kamerunem lepiej wymazać z pamięci... Teraz też niektórzy wieszczyli jakąś niesamowitą porażkę.
    Mecz rozgrywano w Chicago na Soldier Field przy 31.631 widzach. Z innych ważnych statystyk - 100 mecz Michała Żewłakowa, ostatnio najsłabszego ogniwa naszej kadry. Niespodziewanie był najlepszym punktem naszej słabiutkiej obrony.
    Pierwszego gola strzelił już w 13 minucie Altidore, zawodnik Villareal. Wyrównał w 30' mocnym strzałem zza pola karnego Adam Matuszczyk. Amerykanom zależało na zwycięstwie to i w 52' Onyewu strzelił na 2:1. Jednak Błaszczykowski, nasz najlepszy zawodnik, ustalił wynik spotkania na 2:2.
    Jak widać, "wymiana zdań" była zacna, obydwie drużyny miały jeszcze parę niezłych szans.
    Wnioski z postawy Polskich zawodników... Boruc jest pewnym punktem drużyny, mimo że nie gra w klubie to w reprezentacji robi za trzech. Szacun. Obrona niestety zawiodła. Piszczek był nieskuteczny w ofensywie i defensywie, choć i tak prezentował się bardzo dobrze na tle Pietrasiaka. Darek, co z Tobą? Kolejny słaby mecz defensora Polonii. A Łukasz Mierzejewski nawet nie próbował zgrywać, że jest lewym obrońcą..
    Pomoc to nasza najsilniejsza strona. Trio Błaszczykowski - Matuszczyk - Obraniak spisywało się fantastycznie, dobrze, że mamy zawodników tej klasy. Murawski tradycyjnie niczym się nie wyróżnił, ale to klasowy walczak. Mierzej wraca po kontuzji i niestety nie jest jeszcze w pełni formy.
    Robert Lewandowski niestety po raz kolejny słabo, bardzo słabo... Nie wiem co się z nim dzieje, ale wiem, że stać go na więcej, na dużo więcej. Niedzielan niestety wszedł trochę za późno i nic wielkiego nie pokazał.
    W zasadzie jednak nie było tak źle. Polacy w końcu pokazali wolę walki i chęć zwycięstwa. Mam nadzieję, że tak samo będzie w następnych meczach Biało - Czerwonych. I tym optymistycznym akcentem...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  7. mistew
    Kolejny tydzień w zasadzie skończony, trzeba więc przejść na "pamiętniczek mode" i podsumować sobie swój miniony tydzień. Cóż, i tak robię to raz na kilka wpisów, a dla niektórych blogowiczów to sens pisania, czego broń Boże, nie ganię.
    W poprzednim tygodniu nie było rozmyślań - postanowiłem sobie zrobić przerwę od bloga, a i z kompa korzystałem bardzo rzadko. Wczoraj zaś nie napisałem tego "z powodów obiektywnych" - internet przez całą drugą połowę dnia nie działał. Chciałoby się powiedzieć "jak pech to pech", ale w sumie mi to nie przeszkadza.
    ***
    Ogólnie mój stary złom już dogorywa, aktualnie da się na nim grać w jakieś stare gry w rodzaju "Cesarz. Narodziny Państwa Środka", ale także w Football Managera i to jeszcze w wersji 2010. W sumie i tak używam głównie kompa do neta i pisania prac w wordzie, więc dopóki jeszcze FM działa, dopóty nie muszę nowego kompa. A PS2, także niestety wariuje.
    ***
    Za to ojciec znalazł coś co uważam za genialny pomysł. I tak miałem sobie zmienić abonament, a jakoś do nowej komórki mnie nie ciągnęło mój Samsung F480 ciągle się dobrze sprawdza (choć nie wiem czemu, ale głównie kobiety mają taki telefon, tylko jednego mężczyznę z takim widziałem i to rok temu na The Valley, stadionie Charlton Athletic). Ale co ja bredzę, chodzi o taką promocyję: KLIK!. Owszem trzeba dopłacić, ale takie pieniądze powinny się znaleźć, przecież to dużo niższe niż nominalna cena PS3. Choć jeszcze muszę to dokładnie przejrzeć, nie chcę się naciąć na jakieś niuanse. Ech... no i się naciąłem. W tańszych abonamentach konsola nie kosztuje 350, tylko 1049. No ekstra, zaiste, wracam do punktu wyjścia.
    ***
    W szkole panuje ogólny luz. Niby są klasówki, kartkówki, ale życie toczy się swoim rytmem, spokojne są te dni. A dopóki będę dostawał piątki z fizyki będę wniebowzięty (nie dowierzam, że moja średnia z fizyki w tym roku to 5.0). Wiem, że to się wkrótce zmieni.... Ale na razie cieszę się z tego co jest. Prawda jest taka, że dobre wyniki zawdzięczam też naszemu nauczycielowi, który w bardzo przystępny sposób prowadzi lekcje. Nie to samo co chemia... ech...
    ***
    W zeszłym tygodniu bolał mnie brzuch i byłem zaziębiony to i nie poszedłem do szkoły. W sumie dziwne, gdybym ja był moją matką raczej bym wysłał dziecko do szkoły, no ale z korzystnymi decyzjami nie zwykło się dyskutować, nieprawdaż? W sumie też trochę mi głupio, że cała klasa robi sobie jaja z jednego kolegi. Smutne to, oj smutne.
    ***
    Dziwi mnie różnica w przygotowaniach do bierzmowania. U mojego kolegi trzeba pójść raz na nabożeństwo różańcowe, u mnie trza się pojawić siedem razy. W sumie nie przepadam za nabożeństwami, ale jak trzeba to trzeba (choć przymuszanie do kościoła chyba nikomu nigdy nie wyszła na dobre.)
    ***
    Przestałem mieć 1000 pomysłów na wpisy, jak to bywało w wakacje. Owszem coś tam nieraz piszę, lecz problem jest też w tym, że zasadniczo niektóre pomysły już zostały przeze mnie wykorzystane. Ot, taki problem pisania dzień w dzień przez nieomal rok (bo nie liczę pierwszych 4 miesięcy gdzie pisałem dość rzadko).
    ***
    Z takich smutniejszych wieści nius sprzed 10 dni. Tony Curtis, genialny aktor, nie żyje. Miło go zapamiętałem choćby ze wspomnień, które Roger Moore napisał w swojej autobiografii. Kurde, szkoda człowieka, choć swoje lata już miał. Stare pokolenie aktorów odchodzi z tego świata. A co jest teraz?
    ***
    Wczoraj leciał na TCM "Wielki Wyścig", dopiero po dwóch godzinach rozkminiłem że pewnie jako swoisty hołd po Tonym Curtisie, który zresztą jest wspominany przez stację w krótkich przerywnikach. Występuje tam także mój ulubiony aktor - Peter Falk oraz kilka innych gwiazd. Niestety przegapiłem początek, a po dwóch godzinach zbyt zachciało mi się spać. Na szczęście we wtorek o 15 będę miał okazję obejrzeć całość. A film zabawny, parę razy się obśmiałem.
    ***
    Wczoraj miałem zamiar pójść na parę meczy, w końcu nie poszedłem na żaden. Nawet byłem na boisku POLFY, gdzie Legion miał podejmować Żbik Nasielk, ale gdy zobaczyłem jak wygląda "stadion" odechciało mi się tam być. Podjechałem potem do Parku Skaryszewskiego (jest tam jeszcze pomnik w hołdzie dla żołnierzy radzieckich!), ale tam zamiast Drukarza grały jakieś bachory. No cóż trudno się mówi.
    ***
    Czytałem "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego, znakomitą książkę, która niestety przymuliła w pewnym momencie i jakoś nie mogę teraz do niej wrócić. Zakupiłem sobie więc www.1944.waw.pl, interesującą powieść.
    ***
    Ostatnio za sprawą forum kibiców Wielkiej Polonii znalazłem ciekawy projekt:

    Na dzisiejszym rondzie Waszyngtona już przed wojną miało powstać coś przypominające sylwetką pałac kultury. Miało się to zwać "Praskimi terenami wystawowymi" z monumentalnymi gmachami, a z lewą stroną Warszawy miała ją połączyć "tania komunikacja motorowa na Wiśle". Przy okazji ciekawa stronka ze starymi wydaniami "Przeglądu Sportowego": KLIK!. Takie relikty pięknych, niepowtarzalnych czasów, które niestety rozpłynęły się przez dwa idiotyczne i zaborcze ideologie.
    ***
    I to tyle na dziś.
  8. mistew
    Witajcie! Dziś czas na trochę muzyki filmowej, szczególnie tej z westernów. Bo i zaiste, to właśnie tam powstawały utwory, które z ostatnią modą powinno zwać się "epickimi". Tak czy inaczej warto ich posłuchać. To znów nieuchwytny czar, tak charakterystyczny dla starych produkcji.
    Większość opisanych tu piosnek pochodzi z komentarza, który kiedyś opublikował mi na blogu user o ksywie Bogart. Wielkie mu dzięki.

    Klasyczna piosenka śpiewana przez B.J. Thomasa. Ostatnio grano ją u mnie na koncercie w szkole i pani ogłosiła ją jako utwór z mało znanego filmu "Butch Cassidy and the Sundance Kid". Kurde, zawsze myślałem, że jednak ludzie znają ten western, a tu taki zonk. A film piękny, zresztą tak jak piosenka.

    No ten tego... po prostu klasyka. Kiedyś miałem ładny wpis dotyczący "W samo południe", ale akurat wysiadł mi internet, a potem jakoś nie mogłem odnaleźć weny do tego wpisu. Szkoda, bo był dobry. Tak czy inaczej warto posłuchać piosenki do kultowego filmu z Garym Cooperem i Grace Kelly.
    http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=eL62m5umP4g
    Ciekawa ballada, śpiewana przez Marty'ego Robbinsa. Co prawda Davy Crockett to mit amerykański, podobno żył w lasach, żywił się jagódkami i nosił czapeczkę z szopa, co jednocześnie nie przeszkadzało mu zasiadać w Kongresie. Taki to był kłamczuszek z ładną legendą. Prawdziwy przebieg bitwy pod Alamo też nie jest do końca znany.
    http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=aRA3SrkqDSE
    Taka fajna piosenka z filmu "Złoto Mackenny"...

    Klasyka, panie, po prostu klasyka! W zasadzie jak każdy z tych filmów, ale tą piosenkę jakoś szczególnie polubiłem. Przy okazji: tu macie taką przaśną recenzyję, którą napisałem niemal równo rok temu: http://forum.cdaction.pl/blog/mistew/index...?showentry=4807
    Dobra, to tyle na dziś, jutro pewnie "rozmyślania ogólne"/
  9. mistew
    Pod Budą zostało założone w 1977 roku w Krakowie. Gra muzykę, którzy niektórzy zwą "poezją śpiewaną" i jakoś nie mogę się nie zgodzić. Wcześniej "Pod Budą" zwał się kabaret założony przez znanego i lubianego Bohdana Smolenia, legendy kabaretu TEY, którego pamiętamy także z niemniej słynnej "Szeptanki". No, ale nie o Smoleniu tu dziś mówimy. Oczywiście zespół nie byłby sobą, gdyby nie jego charyzmatyczny lider Andrzej Sikorowski, także kompozytor i felietonista.
    Klasyczny zespół koncertował w składzie: Krzysztof Gawlik - skrzypce, Jan Hnatowicz - gitara, Chariklia Motsiou - śpiew, Andrzej Sikorowski - śpiew; gitara, mandolina; lider. Anna Treter - śpiew; Andrzej Żurek - gitara basowa. Oczywiście od tego czasu trochę się zmieniło, właściwie prócz Sikorowskiego została tylko Treter. No i blisko zespołu jest pewnie żona Sikorowskiego - Chariklia Motsiou, córka greckich emigrantów.
    Ogółem muzyka "Pod budą" ma w sobie jakiś nieuchwytny czar, dobra harmonia muzyki i słów. Naprawdę warto posłuchać tych Krakusów! Dziś przedstawiam Wam trzy ich dzieła (dla mnie najbardziej kultowe)
    "Na całość" (nieraz śpiewa to także Daniec na swoich występach kabaretowych, ma facet słuch trzeba przyznać)

    "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" - heh, może najbardziej klasyczne dzieło Pod Budą, a przy okazji mała antyreklama Warszawy (choć podpada to trochę pod nadinterpretację). Warto posłuchać o mieście gdzie "chodzi się z księżycem w butonierce". Bo i fakt Kraków ma swoją magię. Piosenka w duecie z Grzegorzem Turnauem, kolejnym mistrzem piosenki.
    http://www.youtube.com/watch?v=KLul4MIyy0E
    "Jest taki kraj" - oczywiście najlepsza piosnka w tym stylu to "Taki kraj" Jana Pietrzaka, silnie patriotycznej piosence, której słowa chyba nawet przytaczałem na blogu. Ale i ta piosenka jest niezwykle prawdziwa. Kocham Polskę, choćby była najgorsza. To właśnie tu jest moja Ojczyzna, żadni politycy czy "krzyżowcy" mi tego nie wybiją z głowy.

    Dobra myślę, że to tyle na dziś, polecam wyszukać jeszcze innych znakomitych utworów "Pod Budą"!
  10. mistew
    W niedzielę w studio nsport (nota bene bardzo biednym) odbyło się losowanie Pucharu Polski. Nasz PP może i biedny, ale nieraz wzbudza wielkie emocje. Zaraz zobaczymy co tam zostało wylosowane, a parę par jest wartych uwagi:
    Cracovia - Lech Poznań
    Wisła Kraków - Widzew Łódź
    Korona Kielce - Jagiellonia Białystok
    Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Bełchatów
    Łódzki KS - Lechia Gdańsk
    Śląsk Wrocław - Legia Warszawa
    KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Polonia Warszawa
    OKS 1945 Olsztyn - Ruch Chorzów
    Już pierwsza para jest bardzo ciekawa, pamiętamy upokarzające Craxę 5:0 w Poznaniu w sierpniu br. Czy i teraz Peszko, Rudnevs i Wilk rozmontują obronę Cracovii? A może Ślusarski i Matusiak wezmą się do roboty? Kto wie, nie wiadomo nawet czy ci zawodnicy wystąpią. Wiadomo za to, że będzie to mecz zgody kibicowskiej.
    Wisła - Widzew... te drużyny też już z sobą grały w tym sezonie, skończyło się na 0:1 dla Wisły, wtedy oto Wisła umiała wygrywać. Tym razem grają na Reymonta, zobaczymy czy kibice Widzewa ostatnio uważający się za kulturalnych wytrzymają napięcie w spotkaniu z wrogiem z Krakowa, ostatnio było tak:


    /Ale nudny filmik, o losie!/
    Korona - Jaga. Mówcie co chcecie, ale dla mnie właśnie ten mecz jest hitem tej rundy PP. Zmierzą się w nim aktualny lider i wicelider tabeli naszej Ekstraklasy S.A. Obydwie drużyny grają atrakcyjnie dla oka, może być bardzo ciekawie.
    Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Bełchatów. GKS robi furorę w rozgrywkach Ekstraklasy, a Podbeskidzie w tych na I ligowych boiskach. Mecz może udowodnić czy Podbeskidzie już w tym sezonie nadaje się na grę w Ekstraklasie (choć jak nie oni to kto? Może jeszcze ŁKS.) Tak czy inaczej będzie ciekawie.
    Lechia - ŁKS. Hmmm... pamiętam taki ładny mecz w rundzie jesiennej sezonu 08/09. Gdańszczanie wygrali 2:1, a moi kuzyni cieszyli się że Lechia oddaliła się od strefy spadkowej. Bramkę strzelił Trałka, a Lechię prowadził Zieliński (ten co grał w Legii). Lata świetlne temu... Jak będzie tą razą?
    Śląsk Wrocław - Legia Warszawa. Czas na mecz dwóch wojskowych drużyn! Obydwie drużyny mają możnych sponsorów i wielkie plany, ale jak na razie to wszystko jest do (_!_), obydwa zespoły zawodzą gdzie się da. Ostatnio do Śląska przyszedł nestor naszych trenerów - Orest Lenczyk. Czy odmieni oblicze zespołu przed prestiżowym starciem?
    KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Polonia Warszawa. Dobre losowanie, liczyłem nawet, że pojadę z kibicami na mecz, no ale ponoć sektor gości zamknięty. Dobra, trudno, ważne żeby Polonia podeszła poważnie do pucharu, nie tak jak ostatnio. Poza tym KSZO jest mocniejsze od Znicza, no i jeszcze murawa... Wiadomo jak to z nią bywa na I-ligowych boiskach, ufam że tym razem będzie OK. Choć z drugiej strony... KSZO grozi spadek, a w zeszłym sezonie mieli prawie awans. W sumie wymarzony rywal. Nawet brak wyjazdu mi nie doskwiera w sumie to środek tygodnia i pewnie mało kto by jechał. Losowanie jest w sumie po naszej myśli, zwycięstwo, potem mecz z Ruchem i już półfinał jest nasz.
    Aha, była teoria spiskowa, że skoro losowanie w ence, to Polonia będzie miała trudno, a Legia zaskakująco łatwo. No cóż, nie udało się...
    OKS 1945 Olsztyn - Ruch Chorzów. Najnudniejszy mecz z tego zestawu. Choć jeśli duma Warmii wygra będzie zabawnie. No nie dla Ruchu, ale dla większości Polski... No nie wiem, pewnie dla niektórych zawodników Stomilu będzie to mecz życia...
    I to tyle! Nie zapominajmy o naszym Pucharze Polski, on też jest ciekawy!
  11. mistew
    Kolejna kolejka minęła, trzeba by ją sobie podsumować, co niniejszym czynimy. Po raz kolejny Ekstraklasa nam udowodniła, że lubi zaskakiwać, często w nieoczekiwanych spotkaniach. Tak czy inaczej koniec zbędnych początków, trza zaczynać!
    Polonia Bytom - Widzew Łódź 2:2
    W środę gruchnęła wieść o zatrzymaniu prezesa Bartyli, zresztą kandydata PiS w Bytomiu, co myślałem że wpłynie na formę drużyny. A tu proszę, zaskakujący remis, w dodatku wsparcie od kibiców dla prezesa. Czegóż chcieć więcej? W szóstej minucie wynik otworzył Barcik, który dostał podanie z lewej strony, minął dwóch obrońców i skierował piłkę do siatki. Widzew wyrównał w 29 minucie, kiedy to Bruno Pinheiro po kilku podaniach z Robakiem skierował piłkę do siatki. Do przerwy Widzew mógł prowadzić lecz golkiper sprawował się bez zarzutu. W drugiej połowie Widzew cały czas atakował, lecz oto Jarecki z Polonii Bytom strzela bramkę! W 79 minucie wyrównuje Grzelczak.2:2 do końca spotkania, Widzew może sobie pluć w brodę, powinien wygrać.
    [mistew]
    Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:0
    Pierwszego października 2010r. na stadionie przy ul. Reymonta Wisła podejmowała Śląsk Wrocław. Przy wsparciu ponad 15-tysięcznej widowni wiślacy starali się pokonać gości, którzy do tej pory zanotowali 5 porażek z rzędu. Od samego początku było wiadomo, że wielkiego meczu w Krakowie nie będzie. Lepiej zaczęli gospodarze, przed wielką szansą pokonania Kelemena, stanął Boukhari, ale górą z tego pojedynku wyszedł goalkeeper Śląska. Goście odpowiedzieli groźną akcją Diaza i Ćwielonga. Jednakże strzał tego drugiego w porę zablokował Kowalski. W przerwie trener Maaskant zrobił dwie zmiany, za Wilka i Boukhariego na boisku zameldowali się Jirsak i Kirm. Ten ostatni mógł nawet strzelić gola, ale jego strzał z dystansu obronił Kelemen. W meczu kibicowskiej przyjaźni Wisły i Śląska, wielkiej piłki niestety nie było. Biała Gwiazda zanotowała już 3 remis w tym sezonie. Wrocławianie przerwali fatalną passę, ale punkt nie pozwolił im opuścić strefy spadkowej.
    [Diacon]
    Arka Gdynia - Polonia Warszawa 0:0
    Kolejne 0-0 w tej kolejce. Okazji na bramki malo. A jeśli juz jakieś byly to w popisówy sposób marnowali je piłkarze obu ekip. A to co zrobil Mierzejewski to juz śmiech na sali. Minął juz bramkarza Arki i strzelił na bramkę ale strzał był tak lekki ze toczącą się do bramki piłkę zdołał wybić obrońca Arki. Zawiódł też sedzia ktory powinien bramkarza Arki wyrzucić z boiska. Polonia pod wodzą Janasa zawodzi i wcale nie gra efektownie ani efektywnie, a to zmusza do zastanowienia się nad sensem zwolnienia trenera Bakero.

    [Castiel]
    KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0
    No tak, odbył się taki mecz. I to właściwie tyle co można powiedzieć. Przed meczem spodziewałem się ciekawej gry i ostrą walkę o trzy punkty, a było takie kiziu-miziu. Zagłębie grało usypiająco, bo i owszem, może ma mocną defensywę, ale ofensywa? W dodatku Ulatowski nastawił zespół na bezbramkowy remis. Tak więc nędzny mecz, nie warto sobie nim głowy zawracać.

    [mistew]
    Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 0:1
    Nie był to wielki mecz, ale w piłkarkskim mule jaki oglądaliśmy w tej kolejce wyróżniał się. Był jak maleńka pieczareczka na tym naszym ekstraklasowym oborniku,ze zacytuje klasyka. Było szybkie tempo,byly akcje i byly emocje. Spotkanie wyrównane,ale na korzyść Jagi,ktora w ostatnich minutach za sprawą Skerli wygrała i utrzymała pozycję lidera.

    [Castiel]

    Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:3
    Ten mecz udowodnił, że zwycięstwo Legii nad Lechem, ta pierwsza zawdzięcza przypadkowi i fajtłapowatości obrońców drugiej. Lechia przyjechała na Łazienkowską bardzo zmotywowana i osiągnęła zamierzony cel. Owszem pierwsza połowa była nudna, ale to co się działo w drugiej to cud, miód i orzeszki. Akcje Lechii to po prostu rach-ciach-ciach i kolejna brameczka w plecy dla Legii. Takie akcje, jak te bramkowe Lechii można długo oglądać, aż do znudzenia. Interesujący mecz

    [mistew]
    PGE GKS Bełchatów - Lech Poznań 1:0
    Bełchatów, niedzielne popołudnie. Miejscowy GKS podejmował Lecha Poznań. Podopieczni trenera Bartoszka zamierzali po ostatnich stratach punktów zainkasować 3 punkty. Kolejorz chciał zagrać na miarę ostatnich występów w Lidze Europy i rozpocząć marsz ku górze w ligowej tabeli. Lepiej zaczął Lech, który za sprawą Rudnevsa mógł objąć prowadzenia. Strzał Łotysza obronił Sapela. Gorzej było w obronie lechitów. Prosty błąd popełnił Kriwiec, tracąc piłkę na 20 metrze. Odebrał ją Łukasz Bocian, który minimalnie uderzył obok bramki. Pod koniec pierwszej połowy gospodarze wyprowadzili kontrę, ale podanie da Silvy było niecelne i Kamil Poźniak nie doszedł do piłki zagranej przez Brazylijczyka. W drugiej połowie GKS zagrał zdecydowanie lepiej od Lecha. Swoją sytuację miał Małkowski, którego strzał o centymetry minął słupek bramki Buricia. W 61 minucie doszło do kontrowersyjnej decyzji arbitra Siejewicza. Odgwizdał on rzut wolny pośredni po podaniu Bosackiego do Buricia. Wydaje się, że wcześniej obrońca Lecha był faulowany przez Kuświka. Takie sytuacje jak wolny z 13 metrów trzeba wykorzystywać i tak też się stało. Piłkę wystawił Małkowski, uderzył Popek, a piłka wpadła w samo okienko bramki. GKS chciał dobić rywale, dowodem czego były sytuacje Kuświka i Małkowskiego. Obaj jednak nie wykorzystali świetnych okazji do podwyższenia wyniku. Wyrównać mogli Kriwiec i Wichniarek, ale ich strzały w dobrym stylu wybronił Sapela. Gospodarze zasłużyli na zwycięstwo w tym meczu. Dzięki trzem punktom awansowali na 3 miejsce w tabeli. Lech nadal zawodzi w ekstraklasie, dwunasta pozycja w tabeli po 8 kolejkach jest nieco zastanawiająca. Zwłaszcza, że w europejskich pucharach Kolejorz gra zupełnie inaczej

    [Diacon]
    Ruch Chorzów - Korona Kielce 0:1
    Tylko jeden mecz ligowy trwała strzelecka absencja Andrzeja Niedzielana. Po bramce Wtorka Korona wygrała 1-0. Do momentu zdobycia gola przewagę miala Korona. Potem do głosu doszedł Ruch i nawet strzelił gola,tyle ze po metrowym spalonym. Co najdziwniejsze sedzia najpierw uznał gola,jednak tuż przed wznowieniem gry po konsultacjach z asystentem zmienił swoją decyzję. Korona wygrała mimo ze przed meczem trener Sasal obawiał się o formę swoich piłkarzy gdyż przed spotkaniem ktoś okradł autokach kielczan i zabrał cały sprzęt. Na szczescie udalo się dowieźć stroje zapasowe z Kielc i wszystko dobrze się skończyło. Tym niemniej niesmak pozostał. Korona jest wiceliderem a Niedzielanowi nie wypada teraz nie strzelić gola w reprezentacji.
    [Castiel]
    To tyle na dziś, dziękuję za uwagę..

    Ku chwale Ekstraklasy!
  12. mistew
    Niewiele piłkarzy zostaje legendą Polonijną... ten człowiek na pewno nią został. Pamiętamy o nim ile się da. O kim mowa? O Władysławie Szczepaniaku, naszym największym piłkarzu.

    Nasz bohater urodził się 19 maja 1910 roku w Warszawie. Jak każdy porządny piłkarz w tamtym czasie był absolwentem gimnazjum (przed reformą jędrzejewiczowską było to zdaje się dzisiejsze liceum.)

    Potem był urzędnikiem, piłkarzem i w końcu trenerem. Początkowo grywał na środku napadu, następnie bywał łącznikiem i prawoskrzydłowym, środkowym pomocnikiem aż w końcu został środkowym obrońcą. Wychowanek naszej Polonii, w czasie wojennej zawieruchy grał w konspiracyjnych rozgrywkach w barwach Piaseczna i Radości. W lidze w barwach KSP zagrał dziesięć sezonów w ciągu dwudziestu lat.

    Grał także w MP'46, kiedy to sensacyjnie zwyciężyła Polonia i zdobyła tytuł mistrza Polski.

    Reprezentant, olimpijczyk oraz uczestnik MŚ'38 we Francji. Taki człowiek w pełni zasługuje na miano "honorowego członka Polonii", zasługuje za całe dziesięciolecia niezwykłej postawy. Sprawdzał się niemal na każdej pozycji, szczególnie tej po prawej stronie boiska. Jak to mówią starsi kibice było dwóch tak wszechstronnych piłkarzy na przedwojniu - Szczepaniak i Wacław Kuchar. Takie porównanie budzi podziw. Był znakomity technicznie, atletycznie zbudowany, ale także dosyć szybki. Aha, poza tym miał styl prawdziwego dżentelmena. Gdy się spyta starych kibiców Polonii powiedzą, że to był "człowiek z klasą", niemal wzór do naśladowania. Owszem wyrzucali go z boiska, były spięcia, ale zawsze - człowiek z klasą. Człowiek, a nie tylko sfrustrowany piłkarz - gwiazdorek.
    Trenował Gwardię, Polonię, Pogoń Grodzisk i parę malutkich zespołów. W 1979 nazwano właśnie jego imieniem 20. turniej o "Złotą piłkę" rozgrywany na błoniach Stadionu X-lecia. Impreza trwa do dziś choć jest mało medialna. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim OOP za pracę zawodową. Ojciec trojaczków - Wojciecha i Andrzeja, graczy Polonii, a także Barbary.
    Wielki symbol klubu przy Konwiktorskiej!

    Najstarszy ligowiec wśród Polonistów, najstarszy mistrz Polski no i... najdłuższy staż w Ekstraklasie. Imponujące 19 lat i 331 dni!
    Aktualnie Szczepaniakowi jest poświęcone graffiti na Kamiennej, flaga wisząca na obrzeżu Trybuny Głównej, tablica pamiątkowa przy wejściu do klubu. Trwa walka o to, żeby jego imieniem nazwać jedną z ulic na Warszawskim Śródmieściu, chwalebna to inicjatywa.
    Pamiętajmy o wielkich piłkarzach tworzących nasze kluby!
    Źródła mej wiedzy to przede wszystkim ciekawa książka "Polonia, Warszawianka, Gwardia" A. Gowarzewskiego, trochę starych artykułów prasowych, no i opowieści starszych panów kibicujących Polonii. Dziękuję im bardzo za to wszystko. Fotografie z http://www.szczepaniak.eg.waw.pl/, polecam zajrzeć przeczytać większy życiorys i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o Szczepaniaku dzięki naszemu Emeriten Gangowi.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  13. mistew
    Witajcie! Tak oto skończyła się nam 7 kolejka Ekstraklasy i zgodnie z naszymi tradycjami trzeba by ją sobie podsumować. Jak zwykle zebrała się prócz mnie zacna ekipa, która podsumowała po jednym meczu tej kolejki. Nie ma co czekać, zaczynamy!
    Podsumowują ze mną

    Castiel
    Zireael
    Diacon
    Zorzin
    Niko22

    Korona Kielce - Ślask Wrocław 2:1
    Inauguracja kolejki tym razem w Kielcach. Przy 11 075 piłkarze Korony i Śląska zrobili nie najgorszy spektakl. W środku zeszłego tygodnia zwolniono Tarasiewicza więc dla Śląska była też gra o nowego trenera (którym ostatecznie został stary dobry Orest Lenczyk). Niespodziewanie z początku to Śląsk miał więcej niezłych okazji do strzału. Vuk Sotirović szczególnie się wyróżniał w ich marnowaniu. Ze strony Korony coś próbował strzelać Edi, ale precyzji brakło. II połowa choć słabsza przyniosła wyczekiwane bramki. W 58. minucie dośrodkowywał Edi, a Wołczek niefortunnie skierował piłkę do bramki. W 85. minucie strzelać próbował Niedzielan, Kelemen odbił piłkę, lecz przy dobitce Sobolewskiego był bezradny. Honorowego gola dla Ślązaków zdobył Gikiewicz. W ostatnich paru minutach goście grali w "10" po wyrzuceniu skądinąd znanego Wołczka. Korona zostaje nowym liderem Ekstraklasy! No dobra, tylko na dwa dni, ale zawsze coś...


    [mistew]
    Legia Warszawa - Lech Poznań 2:1
    Hit 7 kolejki. Legia z trzema porażkami z rzędu i grą na drugoligowym poziomie czekała na przełamanie, a Lech po meczu z Juventusem liczył na łatwe 3 punkty. Goście z Poznania zaczęli znakomicie, klepali Legionistów jak chcieli, co przyniosło efekt w 9 minucie, kiedy to Kriwiec po błędzie obrońców pewnym strzałem z prawego boku pokonał Antolovica. Przez kolejne 30 minut to wciąż Lech dyktował warunki i powinien był prowadzić minimum 3:0. Nonszalancją w ataku wykazali się jednak Sławomir Peszko i Stilic, którzy zmarnowali 200% sytuacje. Legia w tym okresie oddała tylko jeden groźny strzał z rzutu wolnego. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak z całkowitego przypadku, po słabym podaniu Antolovica i karygodnym błędzie Arboledy było 1:1. Niezasłużone, ale kibiców na Łazienkowskiej nie interesowało to w najmniejszym stopniu. Tuż przed końcem pierwszej połowy, za głupi faul wyleciał Rybus. Niestety (precz z obiektywizmem!) Lech nic sobie z tego nie robił i zagrał w drugich 45 minutach fatalnie. Błąd za błędem, łatwe straty i mało sytuacji podbramkowych. Gospodarze również nie grali dobrze, ale przynajmniej bardzo ambitnie, co na beznadziejnych Lechitów wystarczyło. W 87 minucie, po rzucie wolnym piłkę głową w siatce umieścił Bruno Mezenga i Legia tuż przed końcem prowadziła 2:1. Lech rozpaczliwie szukał drogi do bramki, ale było już za późno. Warszawianie przełamali złą passę, a Lech z osłabionymi morałami zagra w czwartek z Red Bullem.


    [niko22]
    Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 5:1
    Górnik był zaskakującym wiceliderem, zaś Lechia czekała na przebudzenie. I na nieszczęście dla Górnika ocknęli się właśnie w tym meczu, przez co nastrzelali im 5 bramek, a mogli 10! Najlepszy na boisku był Traore, piłkarz z Afryki, dotąd niecodzienne zjawisko wśród piłkarzy Lechii, zazwyczaj tylko z Polski. Dla Lechii dzięki zwycięstwu nad Górnikiem oznaczało to cztery setny punkt w Ekstraklasie. W końcu gra Lechii zachwyciła kibiców, zresztą trener Kafarski to im dedykował zwycięstwo. Zaś jak powiedział trener Górnika "Mecz z Lechią pokazał, że radosny futbol bez dyscypliny taktycznej kończy się bardzo źle". Czy ten mecz to początek marszu Lechii w górę tabeli? Zobaczymy.


    [mistew]

    Polonia Warszawa - Polonia Bytom 2:2
    Mecz dwóch Polonii. Ta z Warszawy zmieniła trenera. Miał on przynieść ?nową jakość w grze?. Taa, już to widzę?
    Początek meczu, pierwsza minuta i? goooool ! Strzał Sobiecha najpierw obroniony, dobitka jednak już wpada do siatki. Gospodarze jednak nie cieszyli się zbyt długo prowadzeniem, bo już w 4 minucie padła odpowiedź. Mariusz Ujek popisał się strzałem ze szczupaka. Kolejne dziesięć minut gry minęło i co ? Znowu gol ! I znowu dla gości. Michał Hanek w kuriozalnych okolicznościach wpakował piłkę do siatki. Rzut wolny został wypiąstkowany przez bramkarza Czarnych Koszul ale ta trafia w głowę rywala i dolatuje do Hanka, który z metra kieruje ją do pustej bramki. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy padł remis. Gancarczyk pozakręcał obrońców i strzela bramkę.
    W drugiej połowie Warszawiacy nie potrafili pokonać obrony gości, chociaż przewaga była wyraźna. W 76 minucie mało brakowało do gola samobójczego. Skończyło się jednak tylko na rożnym dla gospodarzy.
    Nie wiem, czy nowy trener przyniósł ? nową jakość w grze?. Jak dla mnie postąpiono całkiem głupio, ale to już nie moja działka, lecz mistewa

    [Zorzin]

    Cracovia - Arka Gdynia 2:0
    Ponad czternaście tysięcy kibiców przybyło na nowy stadion Cracovii przy ul. Kałuży. Sympatycy Pasów mieli nadzieję, że ich drużyna przełamie fatalną serię sześciu kolejnych przegranych meczów. Kibice gości po cichu liczyli na kolejną wpadkę rywali i pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Gospodarze już w 3 minucie objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Klich, do piłki wyskoczył bramkarz Arki, jednak wypuścił futbolówkę z rąk i ta wpadła do siatki. Wypada zaznaczyć, że błąd popełnił sędzia, bo Witkowski podczas interwencji był faulowany przez Polczaka. Cracovia chciała Arce zadać drugi cios, jednakże podania Szeligi na bramkę nie potrafił zamienić Matusiak. Goście dążyli do wyrównania, czego efektem był silny strzał Emila Nolla. Cabaj sparował piłkę przed siebie, a obrońcy w porę zdążyli wybić piłkę z własnego pola karnego. Co Pasom nie udało się w pierwszej połowie, udało się po przerwie. W 59 minucie piłkę dośrodkował Matusiak i w zamieszaniu przed bramką Witkowskiego instynktem snajpera wykazał się Ślusarski, który strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik na 2:0. Gospodarze do końca nie mogli być spokojni o wynik. Arka dosyć łatwo dochodziła do sytuacji, w których mogła oddać strzały z dystansu. Próbował strzelać Ivanovski, próbował również Bożok, ale ich strzały nie były na tyle groźne, aby pokonać Cabaja. Najlepszą okazję Arki zmarnował Budziński. Mając przed sobą tylko Cabaja, przeniósł piłkę nad goalkeeperem, ale w porę zdążył interweniować Wasiluk. W taki oto sposób podopieczni trenera Ulatowskiego odnieśli pierwsze, cenne zwycięstwo w tym sezonie. Pasy nadal będą zamykać tabelę, ale to zwycięstwo pozwoli im w lepszych nastrojach jechać do Lubina po kolejne ligowe punkty.

    [Diacon]

    Ruch Chorzów - Widzew Łódź 1:1
    Przed meczem zawodnicy i trenerzy zapowiadali, że sentymenty zostawią kibicom na stadionie, a między sobą będą grać na całego. Coś z tego wyszło ? No niezupełnie. Na początku spotkania przewagę w kontrolowaniu futbolówki przejęli "Niebiescy", mieli parę ciekawych sytuacji, jednak najlepszą z nich zmarnował w 11. minucie Maciej Sadlok, sam na sam nie potrafił pokonać bramkarz Widzewa. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą piłkarze z Chorzowa przekonali się w 37. minucie, kiedy to Grzelczak po dobrej akcji Sernasa umieścił piłkę w siatce. W drugiej części spotkania niewiele się działo. Widzewiacy próbowali zagrozić Ruchowi akcjami z kontry, ale nie zbyt im to wychodziło. Honor Ruchu uratował w 78. minucie Arek Piech, strzałem z głowy pokonał Mielcarza. Jeden z nudniejszych meczów w tej kolejce, a wszystko co można o nim powiedzieć to, to że był.
    [Zireael]

    PGE GKS Bełchatów - Wisła Kraków 1:1
    W pierwszej połowie dominowała walka i... niedokładne podania. Debiut w barwach Białej Gwiazdy zaliczył Osman Chavez, który "wsławił się" brutalnym faulem, za który powinien zostać wyrzucony z boiska. Gdy w II połowie Wisła zaczęła atakować, nagle gola strzelili Bełchatowianie! Ładnym strzałem popisał się Małkowski. Wiślacy odrobili po rzucie karnym, jedenastkę pewnie wykorzystał Boguski. Ostanie minuty to znów ataki Wisły, kończące się niepowodzeniem. Trener Maaskant znów łapał się za głowę...

    [mistew]

    Jagiellonia Białystok - KGHM Zagłebie Lubin 2:0
    Widać było że Zagłębie przyjechało do lidera nie przegrać. I przez długi czas konsekwentnie dążyło do celu. Było nudno,bardzo nudno a potem to i cholernie nudno. Ale Kamil Grosicki z koncu trafił i zrobiło się ciekawie. Ozdobą meczu był rajd Essomby zakończony asysta przy golu na 2-0. Jaga wygrała i w sumie to dobrze dla ligi. Ale gra Pszczółek nie wyglądała juz tak dobrze jak na poczatku sezonu. A Zagłębie? No przegrało. I w sumie to wszystko co mozna o nim napisać.
    [Castiel]
    I to tyle na dziś! Do następnej kolejki! No i towarzysze:
    Ku chwale Ekstraklasy!
    ? "Zireael, Zorzin, Castiel, Niko22, Diacon, mistew" Ekstraklasowa spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  14. mistew
    Ech ta nasza Warszawa.... prawie całe miasto jest fałszywe. To co rzekomo jest Starym Miastem, jest w rzeczywistości odbudowanymi po wojnie budyneczkami. Prawdziwych Warszawiaków też już prawie nie ma, pomijając paru miłych starszych panów z Pragi, od których można dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Prawie wszystko to jest ludność napływowa, najgorsze jeśli jest ona pod egidą "Warszawki". Nienawidzę takich ludzi. Zresztą Warszawskie kluby piłkarskie też są fałszywe. Legia zakończyła swe pierwsze życie w 1938, zaś Polonia w 2008.
    Co ciekawe nasz bohater Stanisław Grzesiuk też nie był rodowitym Warszawiakiem. Urodził się w Małkowie koło Chełma w 1918 roku. Gdy miał dwa latka przeniósł się do Czerniakowa, dzielnicy Warszawy. Jego rodzina była bardzo uboga, miał trudne dzieciństwo. Jak wspominał potem, przestał wierzyć w Boga w wieku 14 lat. Z zawodu był elektromechanikiem, w szkole zawodowej po raz pierwszy spotkał się z poglądami lewicowymi, tak go pasjonującymi. Podczas II wojny światowej działał w podziemiu, złapany podczas łapanki trafił do Dachau po czym po paru miesiącach do Mauthausen - Gusen, gdzie przesiedział do końca wojny. I tak skończyłyby się losy zwyczajnego człowieka. Ale nie jego. Bowiem Grzesiuk tworzył właśnie po wojnie.
    Owszem było to też trochę spowodowane tym, że był antyklerykałem i pozytywnie zapatrywał się na ideę PRL, ale co z tego? Ważne, że stworzył wspaniałe rzeczy.
    Jego literackim debiutem była książka "Pięć lat kacetu". Książka bardzo prosta, za to iskrząca humorem i barwnymi wydarzeniami. Druga książka "Boso, ale w ostrogach" opowiada o przeżyciach młodego ubogiego chłopaka z warszawskiego Czerniakowa, także ta książkę szczerze polecam!
    Ale prawdziwie znamy Grzesiuka z jego piosenek opowiadających o przedwojennej Warszawie.
    "Bal na Gnojnej"

    "Bujaj się Fela"

    Piosenka bardzo fajna dla mnie, jako mieszkańca i zakochanego w Targówku. Już drugie słowo to nazwa mojej dzielnicy, a ulica Mokra do dziś jest znana wśród okolicznych.
    "Nie masz cwaniaka nad Warszawiaka"

    Prawdziwy klasyk! Najlepsza piosenka o Warszawiakach! Do niedawna puszczana po zwycięskich meczach Polonii w Ekstraklasie, dlatego tym bardziej mi się podoba. Nawet jedno graffiti na K6 jest z tytułem piosenki.
    Stanisław Grzesiuk umiera w 1963 na gruźlicę płuc, której nabawił się jeszcze w obozie. A mi pozostaje tylko westchnąć za tą starą Warszawą której już nigdy nie będzie. Za gwarą Warszawską. I za kapelami podwórkowymi które - na szczęście - jeszcze nieraz istnieją, szczególnie na Pradze.
    Alejami wycackany szedł se jakiś gość
    Facjata niby owszem, może być
    Nagle potknął się o kamień rycząc "Och, psiakość!
    Jak oni mogą w tej Warszawie żyć!"
    I ciut nie zalała mnie zła krew,
    Więc go na perłowo w tenże śpiew:
    Nie bądź za cwany w Unrę odziany,
    To może mieć dla ciebie skutek opłakany
    Nie masz cwaniaka nad warszawiaka,
    Który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pic
    Możesz mnie chamem zwać, możesz mi w mordę dać
    Lecz od stolicy wont, bo krew się będzie lać
    Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą
    przyhamuj buzie i nie gadaj więcej nic
    Jeden był specjalnie na Warszawę straszny pies
    Już mówił nawet : ?Warschau ist kaputt!"
    Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest
    I próżny był majchrowy jego trud
    Mówić nawet nie potrafię, ach
    I dzisiaj mu śpiewamy tak:
    Chciałeś być cwany, w ząbek czesany,
    To teraz gnijesz, draniu, w błocie pochowany
    My, warszawiacy, jesteśmy tacy,
    Kto nam na odcisk - to już Hiszpan* - zimny trup
    I niechaj każdy wie: kto na nas szarpnie się,
    To mu to zaraz bokiem wyjdzie - może nie?
    Nie masz cwaniaka nad warszawiaka -
    Chcesz z nami zacząć to se przedtem trumnę kup
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  15. mistew
    Kolejna część zestawienia obcokrajowców grających w Polonii oraz przaśnych anegdotek z nimi związanych.
    Erdžan Bečiri

    Jeden z najgorszych transferów pana Kołakowskiego, może obok Swishera. To jest niestety fatalna jakość zawodników. Był wolny, słabo skaczący, mało zwrotny. Stał się obiektem kpin i szyderstw. Ktoś nieźle zarobił ściągając go do nas, ciekawe ile Polonia temu komuś zapłaciła... Po Polonii przeszedł do II ligi Węgierskiej, dokładnie do Kaposvölgye Vállalkozók SC. Beciri psuł też niestety atmosferę w drużynie, wiecie, taki wiecznie niezadowolony frustrat siedzący na ławce.
    W Polonii jeden występ w PP i jeden w II lidze
    Przy okazji ktoś sobie nawet zadał trud zmontować o nim filmik (szacun!)

    Adam Cichon

    Grywał za trenera Kubickiego. Pamiętam go głównie z obciachowego zdjęcia:

    Czyli Cichon śpi, a Arifović zapomniał stroju! No dobra, koniec żartów. Przy okazji pamiętajmy, że Cichon jest Niemcem, bo wiele osób się dało na to zwieść, choć wtedy sporo osób myślało też że Jan Mucha czy Marek Penksa to Polak. W 2005 gdy w kasie były pustki, a Polonia walczyła zacięcie o utrzymanie to właśnie Cichon oraz Kosmalski byli najlepszymi zawodnikami. Zresztą on był w ogóle jednym z najlepszych obcokrajowców na Polonii. Cichon od biedy grał też na bocznej pomocy, a wielu kibiców dziś chciałoby go z powrotem!
    Cichon strzela dla Polonii w PP

    Cesar Cortes

    Jeden z transferów w 09/10 nazwany "jełopem" zaraz obok Kulcsara, Nikolića i Kokosińskiego, choć nawet dało się to przewidzieć. Niestety po raz kolejny zaufaliśmy menedżerom i nędznie się to dla nas skończyło. No wywalone w błoto pieniądze po prostu. Szrot, po prostu szrot i nietrafiony transfer. Przychodził jako anonimowy i takim pozostał. Gorszy nawet od tych Mezengi i Manu. Jeden z tych obcokrajowców, którzy powodują we mnie wściekłość.
    Macie, wtedy jeszcze się radowałem z tego zawodnika:

    Bruno Coutinho

    Podstawowy zawodnik w tym sezonie. Otworzył wynik w meczu z Legią (3:0), był już nawet ciągany po telewizjach, jedna z naszych gwiazd. Z tym, że na początku w Jadze wykręcił niezły numer, na szczęście nie powtórzył tego w Polonii, ale powstała o tym ładna rymowanka:
    "-Bruno Coutinho byl to chlop morowy, pojechal na urlop kilku tygodniowy".
    Zresztą to był jeden z tych zawodników na których zakontraktowanie niecierpliwie czekałem, choćby po tym jak zobaczyłem tą bramkę:
    http://www.youtube.com/watch?v=OFM27IEjt38
    Oby na Polonii też tak strzelał! Poza tym to koszulkę z jego nazwiskiem kupiłem....
    I to tyle na teraz!
    Do następnego!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  16. mistew
    W Polonii jak w każdym większym lub mniejszym klubiku grało wielu obcokrajowców. Wielu też ich trenowało, że wspomnę tylko o Jose Bakero, Dusanie Radolskim, Wernerze Liczce i dwóch przedwojennych Georgach: Burfordzie i Kimptonie. Dziś jednak skupimy się na zawodnikach. Ci do Polonii zaczęli przychodzić dopiero w latach 90., wcześniej oczywiście grali sami Polacy na biednych III ligowych boiskach. A przed wojną nawet jak piłkarze mieli Rosyjskie czy Niemieckie nazwiska okazywało się, że są to Polacy. No, ale nie ma co czekać, zaczynamy!
    Seth Ablade

    Było to za czasów Janusza Romanowskiego jako prezesa i Krzysztofa Chrobaka jako trenera. Dokładnie runda wiosenna sezonu 2002/03. Do Polonii przyszedł 20-latek z Ghany, który miał być wielkim objawieniem na Polonii. Co prawda pół roku był bez klubu ale co z tego? Pewnie źli ludzie go oszukali. Jedyne o czym mogę o nim powiedzieć po tych siedmiu latach to to, że dobrze radził sobie w rezerwach wiosną 2003. Nie wyszło mu po prostu, niestety. Rozegrał zaledwie cztery spotkania, w tym jedno od pierwszej minuty i ani jednego w pełnym wymiarze czasowym. Aha, i jeszcze coś: w 1999 roku, kiedy Polonia doszła do półfinału Intertoto, on zdobył brązowy medal na MŚ U-17 (wraz z Essienem). Po Polonii grał w KS Elbasani, AC Oulu, KuPS i OPS. Te nazwy mówią wszystko....
    Mladen Alajbeg

    /zwróćcie uwagę na tą oldskulową koszulkę MKS Świtu/
    Hymmm... co ja mogę o nim rzec. To był taki czas kiedy różne dziwne transfery się pojawiały na K6. Piłkarzy którzy szybko błysnęli i jeszcze szybciej zgaśli. Co prawda to był też sezon z Mistrzostwem i Pucharem Ligi, ale to inna historia. Wsławił się strzeleniem trzech bramek dla Świtu Nowy Dwór w sparingu z reprezentacją Polski (!). Czyli zawodnik strzelać umiał, choć tamta kadra była chyba jeszcze gorsza od obecnej. Jest też z nim związana przaśna anegdotka jak to podczas meczu z Wisłą (3-2 dla Polonii) lub w meczu z Legią (1-1) miał być już gotów do zmiany, stał już przy linii bocznej, lecz Jurek Engel w ostatniej chwili zareagował i go zawrócił. Bowiem wtedy byłoby 4 obcokrajowców na boisku, a przepisy z tamtego czasu zabraniały takich cudów. I byłby walkower, na szczęście Engel miał głowę na karku. Ogólnie jednak Alajbega wspomina się jako słabiutkiego piłkarza.
    Po karierze w Polonii grał w Chorwacji, a także w Brunei (!)
    Napoleon Amaefule

    hehe, "Napoleon".... Kolejny zawodnik poznający IV ligowe boiska wraz z naszymi rezerwami, a u nas w pierwszej drużynie zagrał z dwa spotkania. Chyba też Napoleon grywał w kadrze Nigerii w tamtym czasie. Później kupili go Grecy z PAOK-u Saloniki. Wszyscy stwierdzili, że raczej do rezerw. Jednakże w jakiejś gazetce stwierdzono, że jest on czołowym zawodnikiem w Salonikach, wraz ze swoim bratem wymiatającym wcześniej w Ursusie Warszawa. O tym, że to było zmyślone udowadnia nam fakt, że pół roku później Napoleon trafił do Promienia Żary.
    Ensar Arifović

    W końcu zacny zawodnik. Żaden szrot w rodzaju beznadziejnych Nigeryjczyków tylko dobry Bośniak, choć w złym czasie przy Konwiktorskiej. Dziś bramki strzela w Świnoujściu, gdzie zrobiła się niezła kolonia naszych zawodników. W Polonii też był jednym z lepszych zawodników z Bałkanów. Swoją drogą jest to religijny zawodnik, obchodzi Ramadan i raczej bramek wtedy nie strzela, tyle powiem. Przy okazji ładnie nam się odwdzięczył, krytykując postawę kibiców Polonii, jednocześnie komplementując tych Jagi. Jednakowoż raz potrafił strzelać, aż miło, żeby przez następne dwa miesiące zawodził. W Jadze miał być najlepszym napastnikiem, a trafił do Młodej Ekstraklasy. Szkoda, że odszedł od nas po spadku, bo II liga to miejsce w sam raz na jego możliwości. No i nie zapominajmy o jego niezłej grze w ŁKS.
    Miał też niezły talent aktorski:

    Annor Aziz

    Zawodnik z czasów, kiedy mistew był małym berbeciem, który jeszcze nie wiedział co to Polonia i dlaczego to jest fajne. Był on ponoć ulubieńcem trybun. Wiecie, to były czasy kiedy wszyscy Polonijni czarnoskórzy super grali w piłkę. Zresztą był to pierwszy czarnoskóry piłkarz na Polonii, jeszcze w słabych czasach, bowiem zadebiutował w meczu z Pomezanią Malbork, w II lidze. A strzelać też potrafił, aż miło. Też obchodził Ramadan, lecz wieść gminna niesie, że faszerowano go wtedy jakimiś odżywkami.
    To tyle na teraz.
    W następnym odcinku:
    -Kolejny słaby grający w rezerwach
    -Jaki Niemiec spał na treningach
    -Który zawodnik powinien zostać przesunięty do ME, lecz miał "problemy z adaptacja"
    -Strzelec bramki w meczu z Koroną i Zniczem
    Dziękuję za uwagę
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  17. mistew
    Jak co tydzień, porcja mych rozmyśleń, przemyśleń i dzikiego pamiętniczkowania. Zapraszam, zobaczycie co działo się w życiu mistewa w tym tygodniu.
    A było już tak dobrze... Niestety znów na warszawskich mostach zaczęły się robić długie i żmudne korki. Się zachciało mnie wysyłać do prestiżowego gimnazjum, psia jego mać. Tak więc autobus już całkiem odpada, nie mam czasu jechać godzinę w korkach. Na szczęście są tramwaje.
    ***
    Skoro już o szkole. W tym tygodniu po raz pierwszy pojawiły się niesatysfakcjonujące mię oceny. O ile jeszcze 4 z francuskiego jakoś przeboleję, choć mogłem śmiało walczyć o 5, o tyle 2+ z biologii jest moją osobistą porażką. Muszę się więcej uczyć, bo inaczej marnie to będzie, biologia to skomplikowany przedmiot.
    ***
    Zaczęły się treningi ministranckie w naszym szalonym FC Faustyna. W tym roku w końcu wywalili mnie z bramki, będę grał na obronie. Mówi się trudno, zawsze mogę trochę pokopać po kostkach, jeśli o to im chodzi, mogę grać jak Tomek Hajto.
    ***
    Przy okazji znalazłem korzyść z WF-ów łączonych z dziewczynami. Dzięki temu na boisku możesz robić najbardziej wykoszone tricki, dziewczyny i tak ci nie zabiorą piłki, trza tylko uważać żeby w żadną nie kopnąć piłką.
    ***
    Jęęk... znaleźli już kandydata na prezydenta Warszawy od PiS-u. Kłopot tylko, że jest to Czesław Bielecki, taki tam architekt. Niemożliwe żeby wygrał, moja babcia by szybciej wygrała niż on. I naprawdę nie ma na kogo głosować. Nie rozumiem postawy PiS. Nie dają nikogo normalnego, a liczą na zwycięstwo. HGW w takim razie ma niestety posadkę na następne 4 lata. Śmiem nawet twierdzić, że wygra w I turze. Niektórzy liczą na Olejniczaka, ale on pewnie dostanie max. 10%. Miałem nadzieję na ciekawego kandydata SDPL, gdyby Borowski startował, mógłby dojść do drugiej tury. On niestety nie chce... Tak czy inaczej ludzie se odpuścili Warszawę, oddali ją bez walki dla PO. I kolejne 4 lata marazmu...
    ***
    W Football Managerze właśnie zdobyłem MP 2013 z Cracovią, szkoda że w prawdziwym świecie tak się nie da.
    ***
    Wybieram się dziś na meczyk dwóch Polonii, liczę na dobrą grę i dobry doping. Prócz tego chyba jak zwykle stracę trochę kaski u ludzi ze stoiska, no i wrzucę na szkolenia psów dla niewidomych, zacna akcja.
    ***
    Cały czas nie mogę przeczytać Kamieni na Szaniec Kamińskiego, strasznie trudno mi się to czyta, co w sumie jest dziwne.
    ***
    Hehe, w następny czwartek i piątek nie idę do szkoły. W mym gimnazjum jest taki bajer, że nauczyciele wyjeżdżają na jesieni na wyjazd integracyjny. Tak jest i w tym roku, więc dwa dni wolnego są moje.
    ***
    Trza by się wybrać na coś do kina, ale niestety nie wiem na co. Bo jakoś do Karate Kida mnie zniechęciły recenzje, choć jakbym zebrał jakąś ekipę, to może nawet bym poszedł, kto wie.
    ***
    Nie czytam Kamieni na Szaniec, więc wróciłem do Suworowa. Tym razem czytam jego "Żołnierzy wolności", ciekawa lektura. A sam Suworow to kontrowersyjna postać, ma wielu fanów i antyfanów.
    ***
    Pod względem muzycznym w tym tygodniu słuchałem raczej klasycznych piosenek Jana Pietrzaka i Kabaretu pod Egidą. No i trochę jeszcze Pod Budą.
    I to tyle na dziś! Do następnego wpisu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  18. mistew
    Witajcie! Jak zwykle w weekend będzie się działo wiele ciekawych imprez sportowych, choćby to był mecz z twoimi kumplami, u ciebie w miasteczku. Dziś jednak zobaczymy wydarzenia transmitowane w TV, a które warto obejrzeć.
    Piątek
    20:00 Legia Warszawa - Lech Poznań Canal + Sport
    Cały Targówek mobilizuje się już na ten mecz, czuję się odszczepieńcem, kibicując Polonii, a nawet chodząc na ich treningi i kupować bilety na ich mecze w przedsprzedaży. Tak czy inaczej jest to jedna z wielkich kos, kibice obydwu drużyn siebie nienawidzą, hitem YT było jakieś dziecię śpiewające "Legia to stara kurka".... Niektórzy twierdzą że ten meczyk będzie żałosny. Zmierzą się dwie drużyny o słabej formie i z wewnętrznymi problemami. Każdy już chyba słyszał o rewolucji kadrowej w Legii. Ale tak czy inaczej ten mecz wytwarza wielkie emocje. Emocje, których nie da Wam spotkanie Man City - Chelsea. Bo to nasze, swojskie. Ku chwale Ekstraklasy!
    Sobota
    17:00 Siatkówka mężczyzn: MŚ we Włoszech Polska - Kanada Polsat
    W Rzymie grają nasze Orły - Sokoły. Balonik powoli się pompuje i nie wiem czy to dobrze wróży. Tak czy inaczej powiem wprost - drabinka turniejowa jest zryta. Niestety być może znów będziemy oglądać pokaz oszustów i oszuścików rozmaitych. Bo i Polakom najbardziej opłaca się wyjść z trzeciego miejsca, choć podobno nasi w każdym meczu będą grać na całego i walczyć do upadłego, sety zdobywać i wszystkie mecze wygrywać. Nie wiem czy im dowierzać, a bardzo bym chciał. Kanada jest najprostszą drużyną z grupy. Ach, z kibicowskiego obowiązku wspomnę, że o tej samej porze będzie mecz dwóch Polonii.
    19:40 Żużel GP Włoch Canal+
    Na to wydarzenie powinniśmy być nakręceni od jakiegoś tygodnia. Jeśli Tomasz Gollob pojedzie tak jak trza, to już teraz może zyskać Mistrzostwo Świata. Wielkie wydarzenie, choć nie wiem czy powinniśmy liczyć, że już teraz się uda. Tak czy inaczej, wszyscy fani Żużla, ale też po prostu dobrych wydarzeń sportowych powinni siąść przed TV.
    22:20 Boks, Włodarczyk - Robinson Polsat
    Wszyscy fani szlachetnej dyscypliny jaką jest boks w tym tygodniu też nie będą zachwyceni. Po trochę dziwacznej aberracji jaką jest MMA, wracamy do "pure" boksu wraz z walką naszego "Diablo". Co prawda nie jest może on tak medialny jak Adamek czy niedościgniony Gołota (znów mi się przypomina genialna przyśpiewka Polonistów: "ch.j z wynikami, wygramy taniec z gwiazdami". Do dziś jak rozmawiam z kibicami innych drużyn, właśnie tą przyśpiewkę wspominają jako pierwszą), ale też nie ma co się dziwić, to "tylko" kategoria Junior Ciężka. Tak czy inaczej na pewno czeka nas ciekawe widowisko, ufam że ciekawsze niż walka Pudzianowskiego z Eschem.

    Niedziela
    14:00 GP Singapuru Polsat
    Jak zwykle po niedzielnym obiadku i kościółku, jeśli twoja drużyna z mieściny gra na wyjeździe i nie idziesz z kolegami wypić browarka i zlinczować sędziego siadasz przed telewizorem i oglądasz Kubicę. Ja co prawda nigdy nie rozumiałem jak można to całe oglądać, jeśli nie komentują tego akurat Tomek Jaroński i Krzysztof Wyrzykowski, no ale cóż. Ja sam pewnie obejrzę tylko start i końcówkę, ew. będę śledził relację na ZCzuba. A samo GP Singapuru to niesamowite widowisko, bardzo atrakcyjny wyścig dla oka, choć to chyba tu był słynna afera z zespołem Renault.
    21:00 Polska - Niemcy Polsat
    No tak, mecz z odwiecznym rywalem, w dodatku o atrakcyjnej porze, więc panowie wyrywamy piloty matkom, córkom, żonom, dziewczynom, kochankom czy też babciom i z TVN-u przełączamy na Polsat, gdzie szykuje się atrakcyjne spotkanie. No ewentualnie możecie obejrzeć Czas Honoru, jednocześnie po tej godzince przełączyć na Polsat, ale to tak między nami. Niemcy są też poza tym bardzo wymagającym przeciwnikiem (mówię już o meczu, nie o Czasie Honoru), który nie będzie się pieścił z nami, możemy to łatwo przegrać, liczę na geniusz naszych zawodników i trenera Castellaniego.
    Poniedziałek
    8:30 WTA w Tokio Eurosport
    Jeśli ktoś nie idzie do szkoły czy pracy może obejrzeć sobie poczynania tenisistek w tym i naszej Agnieszki Radwańskiej. W zeszłym roku doszła ona w Tokio do półfinału, w tym roku bardzo jej zależy, żeby powtórzyć coś podobnego, bowiem, wiecie, mistrzostwa WTA kończące ten sezon za pasem, a każda zawodniczka chce się tam dostać.
    21:00 Polska - Serbia Polsat
    Co prawda do Serbów nic nie mamy jako do narodu, to ta reprezentacja jest trudniejszym rywalem niż Niemcy, przykro mi. Szkoda tylko, że gramy z nimi w poniedziałek. Ale my, mistrzowie Europy nie możemy bać się nawet takiej rywali. Wygrywajcie, sprawiajcie radość na naszych twarzach, chcę znów usłyszeć płacz z radości mojego dziadka. Naprawdę, wszystko jest możliwe, jeśli mocno w to uwierzymy!
    To tyle na dziś, jutro pewnie rozmyślania ogólne.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  19. mistew
    Witajcie! Kolejna runda Pucharu Polski, za nami, szybko ją sobie podsumujemy. Oto komplet wyników z jak zwykle niezawodnych 90minut.pl

    Hmmm... Pierwsze wrażenia? Nie było jakichś super sensacji. Nie wiem, nie ta faza pucharu czy co? Faktem jest, że groźnie brzmiące nazwy w stylu GKS Tychy, czy Concordia Piotrków Tryb. nie sprawiły wielkiej sensacji, choć trochę krwi klubom napsuły. Zaczęło się od meczu Dolcana Ząbki z Wisłą Kraków, całe Ząbki się nakręcały na ten mecz. Po nie za dobrym widowisku Wisła wygrała, choć przed trenerem Maaskantem ciągle dużo pracy. Skoro już jesteśmy przy Krakusach, swój mecz ze Stilionem grała Cracovia, najgorszy zespół Ekstraklasy. Szczęśliwie wygrali, bramkę zdobył Ślusarski w 69' minucie. Mimo, że nie było wielkich sensacji, pięć słabszych drużyn wygrało z faworyzowanymi. Szczególnie pochwały należą się OKS Olsztyn, mało znanemu klubikowi który jednak pokonał znaną większości kibicom Odrą Wodzisław, co jest niemałym zaskoczeniem. ŁKS bezlitośnie wypunktował Polonię Bytom 3:0, jednak nie ma co się temu specjalnie dziwić. Polonia w tej chwili ma bardzo duże problemy z ostaniem się w Ekstraklasie i nie na rękę byłoby im jeszcze występować w Pucharze. ŁKS zaś jest na fali wznoszącej.
    Podbeskidzie wygrało zaś z Piastem też miła niespodzianka. Ogólnie jednak Ekstraklasa nie dała się pohańbić większość drużyn przeszło dalej. Nieraz w ostatniej chwili jak w meczu Znicz - Polonia, gdzie bramka Bruno w ostatniej chwili dała zwycięstwo Polonistom. Część drużyn wygrywała 1:0, strzelając bramki, a następnie broniąc wyniku jak choćby Legia czy Lech.
    Niestety nie obyło się też bez zamieszek na trybunach, tym razem popisali się fani Concordii i Bełchatowa.
    Dobra to tyle na tą chwilę, przepraszam, że tak krótko!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  20. mistew
    "18 października 1918 roku, informacje biuletynu niemieckiego dla wojsk zachodnich:
    Na zachodzie bez zmian"
    Tak kończy się film "Na zachodzie bez zmian". Film z 1979 roku w reżyserii Delberta Manna, wzorowany na genialnej książce Ericha Marii Remarque'a. Jest to druga ekranizacja tej książki, pierwsza z roku 1930 zdobyła Oscara, ta też ma parę zacnych nagród. Ale nie o nagrody tu chodzi. Tu chodzi o wspaniałą fabułę.
    Jest to opowieść jak kruche jest młode ludzkie życie i jak bezsensowna jest wojna. Tak, jest to film pacyfistyczny i bardzo dobrze! Jak to często bywa zaczyna się od zakończenia szkoły przez dwudziestkę młodych ludzi. Ich nauczyciel robi z nich bohaterów ze stali. A przecież jak mówi potem główny bohater "to są tylko dzieci. One powinny się bawić, śmiać, a nie iść na wojnę". Tak czy inaczej niedługo potem wszyscy oni idą na wojnę. I Wojnę Światową.
    Wojnę, która jest trochę "zapomniana". Wybaczcie stwierdzenie, ale II Wojna Światowa, ze wszystkimi tymi odchyleńcami typu Hitler czy Stalin jest dużo bardziej medialna od pierwszej. Mało robi się o niej filmów, o grach już nawet nie wspominając. A jednak gdy będziecie na zachodzie Europy śmiało się przekonacie, że to właśnie ta wojna jest tam bardzo pamiętana. Bowiem to właśnie tam po raz pierwszy na tak wielką skalę zaczęto stosować takie "atrakcje" jak gaz bojowy. Myślę, że wielu z Was słyszało o brutalnych bitwach pod Ypres gdzie właśnie wielu potruło się tym gazem. Zresztą sam film wydaje się odnosić się do bitwy pod Passchendaele, nieraz także zwanej bitwą pod Ypres. Przy okazji to wszystko pokazuje bezsensowność wojny. Wojny przez które wiele wiosek straciło swych najlepszych młodzieńców, którzy padli po bezsensownym ostrzeliwaniu się po okopach. Gdy twoje życie może się zakończyć w jednej chwili. Jest taka scena w której dzieje się zwyczajne życie w okopach, wojacy sobie żartują, jeden się goli. Nagle wpada granat... I koniec. Nie ma już nic. Cała gromadka żołnierzy w jednej chwili staje się wspomnieniem.
    Przy okazji ludzie się zezwierzęcają na takiej wojnie. Wcześniej nikogo by nie tknęli. Teraz zabijają z zimną krwią. Jest taka wzruszająca scena monologu głównego bohatera przy konającym francuskim żołnierzu "moglibyśmy być braćmi". Tak bo byli takimi samymi ludźmi. Jeden problem to inny mundur, a obydwoje byli dobrymi ludźmi z tym że jeden z wioski Niemieckiej, a drugi z Francuskiej. No i niestety to wystarcza.
    I jeszcze coś - film dobitnie pokazuje, to co kiedyś pisał chyba Smuggler w AR, pamiętajcie, że i wśród Niemców byli normalni ludzie tacy jak Ty, drogi czytelniku. Lubiący dobrą zabawę, dziewczyny, śpiew, a nieraz bardzo uczuciowi, kochający na przykład malować. Owszem na wysokich stanowiskach często były prawdziwe potwory, które lekką ręką zabijały tysiące ludzie. Ale zwykli szeregowi? Nie wszyscy byli okrutni.
    Z 20-osobowej klasy do końca wojny przetrwał być może tylko jeden. 14 zginęło, 4 zaginęło, 1 trafił do zakładu dla obłąkanych. A przed wojną to były zwykłe, fajne chłopaki. Chcieli być stolarzami, leśnikami, jeden nawet chciał wstąpić do seminarium. Te wszystkie plany zniweczyła wojna.
    I poza tym wzruszające zakończenie tego filmu. Choćby za to warto go obejrzeć!
    W rolach głównych m.in. Ian Holm, Ernest Borgnine, Richard Thomas, Donald Pleasance, Patricia Neal. Same znane nazwiska. Naprawdę warto!

    Co z tego, że giną coraz to młodsi chłopcy? Dla ogółu cały czas bez zmian.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  21. mistew
    Witajcie! Jak zwykle na początku tygodnia trzeba by sobie podsumować naszą ukochaną Ekstraklasę. Ta kolejka była diabelnie ciekawa, obfitująca w zaskakujące wyniki, kilka niezłych drużyn się potknęło, kilka słabszych zyskało punkty. Nie ma co czekać, trzeba zaczynać!
    W tym tygodniu podsumowuje ze mną znane i lubiane towarzystwo (tym razem bez DJK, ale to tylko chwilowo. A w przyszłym tygodniu być może dojdzie do nas jeszcze jeden kolega.)

    Castiel
    Diacon
    Zorzin
    Zireael
    Wisła Kraków - Korona Kielce 2:2
    Kawał meczu,oj kawał. Świetne,szybkie,wyrównane i emocjonujące spotkanie. Padły 4 gole wiec chyba każdy może być zadowolony. Były momenty kiedy Korona zdominowała Wisłę,były takie ze to Wisła prowadziła grę ale były też i takie,ze oba zespoły nie za bardzo wiedziały co robić ale na szczęście było ich bardzo mało. Gol Brożka-ładny,asysta Riosa-wspaniała. Gol Vukovica-poezja. Potem błąd w obronie i były Koroniarz znów daje Wiśle prowadzenie. W końcówce gola strzela niezawodny Niedzielan i mamy remis. 7 goli w 6 meczach. Wyczyn Niedzielana nieprawdopodobny. Korona pokazała,że jest mocna. U Wisły widać poprawę w grze ale to na pewno nie jest to o co chodzi trenerowi Maaskantowi.
    [Castiel]
    http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91842...krot_meczu.html


    Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0
    Fatalna passa Cracovii trwa. Od czasu kiedy z ligi spadła Odra i Piast to zdecydowanie największymi kandydatami do spadku są właśnie Polonia Bytom i niestety Cracovia. Lechia Gdańsk jest zaś w tej chwili ligowym średniakiem, szczególnie, że nie ma wsparcia we wspaniałych kibicach, którzy bojkotują klub. Duże nadzieje pokładano w nowym nabytku Gdańszczan - Bedim Buvalu. Nie zawiódł - to właśnie on strzelił jedyną bramkę w tych zawodach. W II połowie niby lepiej grały Krakusy, ale dwa strzały w całym meczu to jednak nie jest powód do dumy. Cracovia jest w tej chwili w fatalnej sytuacji, właściwie było tak od początku sezonu, tylko że nikt tego nie zauważał koncentrując się na innych drużynach. A teraz Ulatowski oddał się do dyspozycji zarządu, ten jednak go nie zwalnia.
    [mistew]

    Górnik Zabrze - PGE GKS Bełchatów 1:0
    W Zabrzu przy wsparciu ponad 7 tysięcy kibiców miejscowy Górnik podejmował wicelidera z Bełchatowa. Goście próbowali zaatakować od pierwszej minuty, lecz jedna ze stworzonych przez nich okazji nie przyniosła skutku. W zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do zawodnika GKS-u, który uderzył zbyt lekko żeby zaskoczyć Stachowiaka. Następnie świetnego dośrodkowania Wróbla nie wykorzystał Gol. Jego strzał szczupakiem był niecelny. W odpowiedzi świetną akcję przeprowadził Wodecki, który wyłożył piłkę Boninowi. Ten uderzył mocno, ale Sapela nie dał się pokonać. Górnik sprawiał Bełchatowianom spore problemy przy dośrodkowaniach. Swoje okazje właśnie po wrzutkach mieli Wodecki i Zahorski. Ten ostatni pięknym, silnym strzałem głową w 72 minucie meczu wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Sapela był bez szans. Były reprezentant Polski mógł strzelić drugiego gola, ale w sytuacji sam na sam, nieco się pogubił. Po meczu nastąpiła mała zamiana ról. Górnik awansował na pozycję wicelidera, a GKS spadł na razie na 3 pozycję. Może to się zmienić jeśli Polonia Warszawa rozegra swój zaległy mecz z Lechem.
    [Diacon]


    Widzew Łódź - Śląsk Wrocław 5:2
    Widzewiacy się odgrażali że będą w pełni groźni jak tylko do zdrowia powróci Marcin Robak, ostatnio król strzelców I ligi. Mówili że wraz z Sernasem stworzy bardzo groźny duet snajperów. Cóż, mieli rację. Z początku obydwa zespoły próbowały się jakoś kąsać, ale niezbyt im wychodziło. W 27. minucie sędzia dyktuje rzut karny dla Widzewa! Spore kontrowersje, bowiem Sernas raczej sam się przewrócił. Do piłki podchodzi Robak.... i pewnie strzela. Ślązacy mocno podrażnieni, choć od początku raczej się spodziewali, że czeka ich trudna przeprawa. W 32 minucie trochę ulgi, Ćwielong strzela na 1:1. Do końca pierwszej połowy raczej walka w środku pola. W przerwie zmiana taktyki na bardziej ofensywną Widzewa, ale nikt się nie spodziewał tego co miało nastąpić. 48 minuta, gol! Robak na 2:1. W 70 minucie Sernas i mamy już 3:1, cóż za rozgromienie Śląska! Ale zaraz.... oni ciągle strzelają! Sernas! I mamy już 4:1! Ulitujcie się nad Wrocławiem! Nie! A cóż to? Hat-trick Robaka już 5:1. Tryumfalny powrót snajpera! W 89' minucie trochę honoru ratuje Sobota, rezerwowy Śląska. 5:2, już do końca spotkania. Dobry mecz, z niesamowitym wynikiem.
    [mistew]

    KGHM Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2:1
    Zanim wspomnę o tym co wydarzyło się podczas meczu, trzeba wspomnieć o tym, że już przed meczem Legia osłabiła się ... sama. Karnie do Młodej Ekstraklasy zostali cofnięci Maciej Iwański, Jakub Rzeźniczak oraz Piotr Giza. Mimo tego mecz zaczął się groźnie dla piłkarzy z Dialog Areny, już w pierwszej akcji "Legionistów" po dośrodkowaniu piłka trafiła pod nogi Costy Nhamoinesu, który wybił ją ... prosto w słupek, cała akcja na szczęścia zakończyła się szczęśliwie dla zawodników z Lublina. Większe emocje kibice obu drużyn mogli obserwować dopiero pod koniec pierwszej połowy jednak obie strony nie wykorzystały dogodnych sytuacji. Pierwsza bramka dla "Miedziowych" padła po rzucie rożnym, piłka trafiła na głowę do Dawida Plizgi, a ten celnym strzałem umieścił piłkę w bramce tuż obok słupka. Po strzeleniu gola Lublinianie cofnęli się do własnej połowy i zaczęli grać z kontrataku, co jak najwyraźniej opłaciło się. Po znakomitej akcji bokiem boiska Costa zagrywa po ziemi do Kędziory, a ten z ostrego kąta uderzył po ziemi i mamy już 2-0 dla Zagłębia. Honorowa Bramka dla Warszawiaków padła po rzucie karnym podyktowanym za dotknięcie piłki ręką przez Traore, do "jedenastki" podszedł
    Ivica Vrdoljak i pokonał Isailovicia. Legia znów przegrywa mecz, na nic zdały się ogromne jak na nasza ligę transfery i nowoczesny stadion. Legia po tym meczu usadowiła się tuż nad miejscem spadkowym. Panie Skorża, zacznij pan pakować walizki.
    [Zireael]


    Polonia Bytom - Ruch Chorzów 1:0
    W derbach Śląska Polonia Bytom podejmowała u siebie chorzowski Ruch. Pierwszą groźna akcję stworzyli gospodarze. Przed polem karnym prostopadłą piłkę otrzymał Barcik, który mocnym strzałem sprawił dużo problemów Pilarzowi. Polonia nie zwalniała tempa i na kolejne akcje długo czekać nie musieliśmy. W zamieszaniu po dośrodkowaniu Barcika, silny strzał oddał Jarecki. Po raz kolejny z problemami interweniował Pilarz. Ruch odpowiedział indywidualną akcją Janoszki, który wymanewrował kilku obrońców, lecz zabrakło mu siły żeby dobrze wykończyć akcję, bo piłka przeleciała kilka metrów obok słupka. Co nie udało się Janoszce, skutecznie próbował wykorzystać Nykiel. Jednak jego strzał z dystansu nie sprawił kłopotów bramkarzowi. W szóstej minucie drugiej połowy, Polonia miała znakomitą okazję do strzelenia gola, gdyż wykonywała stały fragment gry. Chorzowianie chyba zapomnieli, że jest to zabójcza broń bytomian i po dośrodkowaniu Kobylika, gola strzeli Jarecki. Ruch dążył do wyrównania. W końcówce mógł to uczynić, ale strzał głową Nykiela dobrze wybronił Gąsiński. Nic się jednak nie zmieniło. Polonia zainkasowała 3 punkty, czym odbiła się od dna tabeli. Ruch po tej porażce spadł na miejsce 11 i dał się w tabeli wyprzedzić swojemu rywalowi.
    [Diacon]

    Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 1:0
    Mecz najlepszych obrońców ostatnich kolejek. Dodajmy, że odbył się on na sztucznej murawie, gdzie piłka zachowuje się ?trochę? dziwnie. Arka grała o pozostanie w środku tabeli, Jaga chciała powiększyć przewagę nad drugim w tabeli Górnikiem.
    Pierwsza połowa to błędy sędziego, całkiem dobra gra w obronie Arki i zero zrozumienia w defensywie Jagi. Piłkarze z Gdyni mieli kilka dobrych sytuacji na strzelenie gola. Jagiellonia atakowała zaś z kontrataku. Arkę ratował sędzia dyktując kontrowersyjne spalone. Ogólnie jak tak oglądałem ten pierwszy mecz, to zdawało mi się, że sędzia za bardzo pomagał Gdynianom. Ciągle jakieś faule, spalone itp. Nie mówiąc już o tej żółtej kartce dla Rozicia, gdzie ten jak dla mnie zasłużył na ?czerwo?.
    W drugiej połowie wiele się nie zmieniło. Arka nadal robiła swoje i w końcu udało się jej wbić upragnionego gola. W 69 minucie Tadas Labukas po błędzie Norambueny wpakował piłkę do siatki. Dla Białostoczan był to pierwszy stracony gol na wyjeździe. Od tamtej pory Jagiellonia mocniej wzięła się za atak. Jednak to Arka nadal przeważała na boisku. Od 77 minuty musieli jednak grać w dziesiątkę. Rozić zatrzymał piłkę ręką i dostał drugą żółtą kartkę. Jaga w ostatniej akcji była o kilka centymetrów od remisu. Rzut rożny, Sandomierski w polu karnym przeciwnika i? piłka o milimetry mija słupek.
    Jagiellonia pozostała jednak na pierwszym miejscu tabeli, jednak ma ona już tylko punkt przewagi nad Górnikiem. Moim zdaniem Jaga przeżywa teraz kryzys. Jednak na szczęście najwięksi rywale już za nią.
    [Zorzin]

    Tabela Ekstraklasy:

    I to tyle na dziś! Do następnej kolejki!
    Ku chwale Ekstraklasy!

    ? "Zireael, Zorzin, Castiel, Diacon, mistew" Ekstraklasowa spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  22. mistew
    Podsumowanie Ekstraklasy zapewne ukaże się jutro, że tak już szybko odpowiem.
    ***
    Wczoraj o godzinie 11 na stadionie przy ulicy Blokowej rozpoczął się mecz Młodej Ekstraklasy pomiędzy Polonią Warszawa, a Lechem Poznań.

    Jak widać krzesełka są w Legijnych kolorach, co zawsze mnie nieco irytowało. Ten stadion jest jednym z trzech boisk treningowych Polonii Warszawa rozproszonych po całej stolicy. Problemy te skończą się wraz ze zbudowaniem bazy treningowej w Markach. Stadion OSiR, zwany popularnie stadionem Junaka (od B-klasowego klubu, który tam urzęduje) znajduje się w rejonie Targówka zwanym Zacisze. Nazwa jest słuszna, same domki jednorodzinne, cisza i spokój, gdyby nie Rumuni byłby tam raj w Warszawie. A więc w tej urokliwej lokacji odbywał się ten mecz. Przy wejściu kręciła się nawet parka ochroniarzy, nie omieszkali nawet zajrzeć do mojej siatki (wiedziałem, że pójście od razu z kościoła na mecz, w dodatku z ministrancką komżą w siatce, to nie jest najlepszy pomysł). Tak czy inaczej nie ma co się dziwić, wpienionych fanów innej Warszawskiej drużyny jest sporo, raz pseudokibice wpadli na trening Polonii.
    Lech miał przy okazji bardzo ładny autokar dla swojej drużyny, ale to mało istotne.
    Stadion powoli się zapełniał, według oficjalnych danych było 150 osób, jak dla mnie jednak troszkę więcej. Niestety nie ma jakiegoś zorganizowanego dopingu na meczach Młodej Ekstraklasy, już lepiej jest na żakach z rocznika '99.
    Z dorosłej kadry Polonii trenującej w Gutowie Małym na mecz przyjechali: Marek Sokołowski (pierwszy oficjalny występ w tym sezonie), Tomasz Wełna (5 meczów w ME w tym sezonie), Rafał Zembrowski (komplet (6) meczów w ME), Patryk Rachwał (3 mecze w Ekstraklasie, 2 w Młodej Ekstraklasie), Paweł Wszołek (komplet w ME), Łukasz Teodorczyk (komplet w ME).
    Z seniorów Lecha przybyli: Seweryn Gancarczyk (2 mecze w Ekstraklasie, 4 w Lidze Mistrzów i 1 w ME), Bartosz Bereszyński (3 mecze w ME), Mateusz Możdżeń (1 w Lidze Europejskiej, 1 w Superpucharze Polski i komplet w ME).


    Początek meczu to dominacja gości, którzy nota bene w obecnych rozgrywkach spisują się bardzo dobrze. W 6 i 13 minucie zawodnicy Lecha stawali przed szansą strzelenia bramki, lecz nie trafiali.

    Jednakże to Polonista Teodorczyk wpadł w pole karne, został powalony na ziemię, a sędzia Mariusz Korzeb wskazał bez wahania na 11 metr. Gliński podszedł i spokojnie trafił na 1:0. Niedługo potem okazję do wyrównania miał Gancarczyk wracający na boisko po kontuzji. Strzelił mocno z rzutu wolnego, sprawiając że nasz bramkarz był w opresji.

    Potem tempo siadło, tylko jacyś Lechici raz na jakiś czas starali się zagrozić bramce, na której jednak pewnie bronił Łukasz Skowron.
    Początek drugiej połowy to niezły strzał wolejem Teo, który jednak posłał piłkę nad bramką. W 58. minucie bramkarz Lecha (rocznik '94, bardzo młody człowiek) wybiegł za pole karne do bezpańskiej piłki, jednak szybciej dopadł do niej Polonista Gliński, który strzela i... ajć obrońca Lecha stanął w bramce i zażegnał niebezpieczeństwo.
    Pod koniec dwie wyśmienite okazje stworzył sobie Lech, jednak Skowron nie dał wbić piłki do bramki. Mniej więcej wtedy poszedł największy kwas na meczu, kiedy jeden z Polonistów fatalnie zagrał piłkę trener krzyknął: "I ty się dziwisz, że masz pensję obciętą!" Widzowie na trybunach zareagowali donośnym śmiechem.
    W 90. minucie "Teo" Teodorczyk został zmieniony za "Rawę" Rawskiego, niby bocznego obrońcę, ale w rzeczywistości napastnika czyhającego pod polem karnym rywala. I to właśnie on w 90. minucie strzelił na 2:0! Niedługo potem czerwień dostał Gancarczyk za faul i dyskusje z arbitrem. Potem zakończenie meczu.
    Parę rundek dokoła boiska, Rachwał się pluje że nic nie śpiewamy z okazji zwycięstwa. Jeszcze pamiątkowa słit focia zwycięzców i zejście do prowizorycznej szatni. Potem raj dla zbieraczy autografów. Ja sam zdobyłem autografy Rachwała i Gancarczyka, cenne zdobycze.
    I to tyle z tego meczu. Wszystkie fotografie prócz pierwszej z oficjalnej strony KSP Polonia Warszawa.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  23. mistew
    Jak każdy klub w Polsce, tak i Polonia ma kilka utworów skomponowanych dla niej przez bardziej lub mniej znane zespoły. Oczywiście żadna nie wyszła poza wąski krąg zainteresowanych chodzących na K6. (czyli łącznie pewnie jakieś 40000 różnych osób się przewinęło przez Konwiktorską przez te 10 lat.)
    Tak czy inaczej pierwszy przegląd Polonijnej piosenki uważam za otwarty!
    Weisse ubermenschen - Polonia Warszawa
    Prawdopodobnie pierwszy raz słyszycie tą nazwę, był to zespół który nie wydał ani jednej płyty. Oi Skinheads, bo tak się nazywała ta grupa, była w starych dobrych czasach dość licznie reprezentowana na Polonii. Nie miała też studia nagraniowego, ni nic, więc jakość jest jaka jest.
    http://w915.wrzuta.pl/audio/0aNIyTC7hks/weisse_ubermenschen

    "Trudno było przez te lata
    nam Polonii kibicować
    ale pięknie wytrwaliśmy
    dziś spotkała nas nagroda"
    "A wszystko to bo ciebie kocham" - Michał Wiśniewski
    Heh, nie wiem czemu, ale ta piosenka zawsze mi się kojarzy z tymi mroźnymi meczami na Konwiktorskiej, kiedy było się ciepło zapatulić żeby wytrzymać te 90 minut. Oczywiście prócz wersji Polonijnej jest też wersja zwykła, będąca kiedyś dość dużym hitem. A wersja zwykła jest z kolei coverem Die Toten Hosen.
    http://lowbossy.wrzuta.pl/film/0Sqn93SYKuC...ni_warszawa_lol

    "Czy wiesz Polonio może
    jak bardzo dziś chcę
    byś dla mnie zwyciężyła
    kolejny ten mecz"
    Hymn drużyny koszykarskiej - Wilki
    Bardzo śmieszna piosenka, podoba mi się. Gawliński wykonał miły gest w stronę kibiców koszykarskiej Polonii (bardzo zacnej grupy) i nagrał tą przeróbkę "Baśki". Niestety jakość jest dość słaba, nie słychać dobrze wszystkiego, acz i tak nie jest źle.
    http://w674.wrzuta.pl/audio/75TsjIVXQX1/hy...olonii_by_wilki

    "To czarne koszule
    to nasza drużyna
    tradycja i honor
    przed nami jest finał"
    Band Of KSP - Młode Pokolenie
    Ten zespół już nawet nie ukrywa za kim jest, co pokazuje ich nazwa. Jest to utwór rapowy, taki deczko chuligański, co mi się niezbyt podoba, ale niech będzie. Ach, "Arka Gdynia, Cracovia, Korona, Sandecja(...) tych braci się nie utraci" Ciekawe... Niestety z tych czterech znakomitych zgód (a nie zapominajmy jeszcze o Broni Radom i Avii Świdnik) została już tylko Cracovia i Sandecja, szkoda, wielka szkoda.
    http://w94.wrzuta.pl/audio/2C9ZpYamXc9/ban...mlode_pokolenie

    "Nowe czasy, nowe założenia
    nowe pokolenie wychodzi z podziemia
    wychodzi z podziemia by zaprowadzić tu ład
    warszawskie ulice oczyścić z zielonych szmat"
    De Mono - Polonia Warszawa
    I doszliśmy do mojego faworyta, zdecydowanie najlepszej piosenki, w sam raz do puszczania jej przed meczem, co w tym sezonie jest skwapliwie czynione. Idealna piosenka, w dodatku odnosi się do prawdziwego hymnu Polonii czyli "Za te 40 lat".
    http://w466.wrzuta.pl/audio/a8M8idwNEBA/de...olonia_warszawa
    "Pokonać chcieli ją nie raz niezwyciężona ciągle trwa"
    Jest jeszcze szalony utwór "K6 on tour", ale on chyba niezbyt się nadaje. Choć słowa
    "Kto raz spróbował, będzie jeżdził więcej żdzierał gardło za Polonię, klaskał z nami w ręce"
    Są bardzo życiowe i warte napomkięcia.
    Dobra, pierwszy przegląd piosenki Polonijnej uważam za zamknięty, dziękuję za uwagę.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  24. mistew
    Dziś czas na parę dobrych, sportowych filmików. Dziś piękne sytuacje, co prawda niektóre już nieco zasiedziałe (sprzed miesiąca), ale nadal warto obejrzeć. Bowiem ci zawodnicy wiedzą jak pięknie uderzyć, wprawiając w zachwyt kibiców. Albo też ich rozśmieszyć.
    Piękny wolej Pazziniego z Sampdorii przeciwko Werderowi w IV rundzie eliminacji do LM.
    http://www.youtube.com/watch?v=AHHfXtx734k&feature=player_embedded
    To właśnie na Islandii mamy największych specjalistów od futbolowych cieszynek. Tym razem pokazali "hand grenade'a". Ogólnie Islandzkie cieszynki są ge-nial-ne.

    Tu z kolei można się złapać za głowę. Deco zmarnował wspaniałą szansę, dając pole do popisu internetowym napinaczom. Ale sami przyznacie, że takie sytuacje w futbolu się zdarzają.
    http://www.youtube.com/watch?v=l_On5I0Ei3w&feature=player_embedded
    Z tym pięknym golem, jest o tyle lepiej że miałem okazję siedzieć wtedy na stadionie. Jakby bardzo powiększyć obraz na trybunę kamienną to pewnie by gdzieś się mnie wychaczyło. Z początku bardziej stawiałem na błąd Przyrosia, ale to jednak bardziej zasługa strzelca. A Polonię trenował wtedy Bakero... ech...
    http://www.youtube.com/watch?v=8XMg2z5h7JE&feature=player_embedded#!
    Ludzie to mają zabawy... Tym razem popisuje się nieznany z imienia słoń, ze swoimi sztuczkami futbolowymi.

    Świeży gol, wczorajszy. Nie przejmujcie się, że jest to lustrzane odbicie, nie o to tutaj chodzi. Mnie osobiście spodobała się ta petarda.
    http://www.youtube.com/watch?v=HnANYsES--k
    Henry, ty brutalu! Tym razem Henry tak się cieszył z bramki, że aż bramkarz przeciwników złapał kontuzję.
    http://www.youtube.com/watch?v=jlpSk0XctZY&feature=player_embedded
    Źródła znalezienia filmików? ZCzuba.pl
    To tyle, dobrej niedzieli życzę.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  25. mistew
    Dziwi mnie fakt, że na razie chyba żaden artykuł na blogach nie został poświęcony Konferencji Sztuk Walki, już 14 zresztą.
    Bo przecież w ostatnich miesiącach nawet zwykłe kury domowe znają się na MMA nie wspominając już o samym głównym bohaterze Mariuszu Pudzianowskim.
    Dziś "Pudzian" w walce wieczoru zmierzy się z Ericiem Eschem, bardziej znanym jako Butterbean. Butterbean z wyglądu przypomina jakiegoś misiaczkowatego pana z piwnym brzuszkiem, ale na pewno tanio skóry nie sprzeda! Powiem więcej - to Butterbean jest w tej walce faworytem. Pudzianowski dzięki współpracy z nowym trenerem już coraz mniej przypomina takiego strongmana jakim był. Mam nadzieję, że co za tym idzie poprawił swoją wydolność i nie powtórzą się obrazki z walki z Kawaguchim, kiedy to przez pierwszą minutę Pudzianowski okładał rywala, po czym kładł się na niego cały zasapany.
    Jak głosi reguła większości gal w sportach walki zazwyczaj te pierwsze bitwy są ciekawsze niż danie główne. Na tym KSW będziemy mogli zobaczyć
    70 kg.: Borys Mańkowski (70,15 kg) vs. Niko Puhakka (70,0 kg)
    70 kg.: Artur Sowiński (70 kg) vs. Danny Van Bergen (69.7 kg)
    70 kg.: Maciej Górski (69.8 kg) vs. Kazuki Tokudome (69.9 kg)
    70 kg.: Michał Mankiewicz (69.7 kg) vs. Paul Reed (70 kg)
    93 kg.: Jan Błachowicz (93 kg) vs. Daniel Tabera (92,7 kg)
    84 kg.: Krzysztof Kułak (83,6 kg) vs. Daniel Dowda (84,2 kg)
    No i druga z "walk wieczoru": Saleta - Najman. Nie wiem czy śmiać się czy płakać z tej walki. Saleta człowiek bez nerki, na koncie z występem w Gwiazdy tańczą na lodzie, będzie się mierzył z Najmanem, skompromitowanym na dłuższy czas po walce z Pudzianowskim.
    Dobra, to tyle na koniec słuchajcie jako rzecze Butterbean:
    http://www.youtube.com/watch?v=jLv_T4fdTB8
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
×
×
  • Utwórz nowe...