Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Oczekiwano, że walka Adamka z Grantem będzie łatwa, a tu pewien opór... Dziś zapraszam Was na małe przypomnienie tej walki...
    ***
    Mimo tego co stwierdziłem we wstępie, zwycięstwo było jednogłośne, a punkty nie sprawiały wątpliwości... 117:111; 118:110; 118:111.... Jak przewidziałem w zapowiedzi w hali było kilkanaście tysięcy osób ze środowisk Polonijnych i stworzyli niezapomnianą atmosferę....
    ***
    Gdy po raz pierwszy zobaczyłem Granta, pomyślałem sobie "Dobry Boże, biedny Adamek...". Ponad 2 metry wysokości, 118 kilo i tors pakera, robią wrażenie... Choć podobny był za czasów Andrzeja Gołoty czy Lennoksa Lewisa.. (Lewis ładnie go "rozkwasił").
    Mimo wszystko pierwsze trzy rundy wygrywał zdecydowanie Adamek, czwarta była już wyrównana, a w piątej i szóstej Grant był nawet przez jednego sędziego lepiej punktowany... Dwie kolejne znowu były Adamkowe, dziewiąta była pod dyktando Granta... dziesiąta i jedenasta była Adamkowa, w dwunastej dzikich ataków dopuszczał się Grant i to on wygrał tą rundę...
    Adamek po walce ma rozcięty łuk brwiowy, ale to przez uderzenie się głowami, choć Adamek stwierdził, że to Grant mu je rozciął...
    ***
    Niestety, cały czas Adamek sprawiał wrażenie, że trochę braknie mu siły w ciosach.... A samym sprytem nasz rodak nie wygra, niestety...
    Na zmierzenie się z którymś Kliczkiem jest jeszcze za wcześnie, ale już za parę walk... kto wie?
    ? "Mistewl" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    Witajcie! Dziś mija dokładnie rok od czasu pierwszego podsumowania Ekstraklasy stworzonego przeze mnie... Rocznica to dobra chwila, żeby odświeżyć trochę skostniałą ideę podsumowań... Tak więc od dziś tworzyć ją będą prócz mnie uznani fachowcy z naszego grona, którzy podzielają hasło "Ku chwale Ekstraklasy!". Ekspertem Ekstraklasy możesz zostać i Ty! Po prostu jeśli chcesz w to się zaangażować, pisz do mnie na GG.
    W tej kolejce podsumowują ze mną:
    Castiel
    Diacon
    Zireael - on z przyczyn niezależnych od niego samego, mógł podsumować tylko kawałek jednego meczu...
    Z góry przepraszamy za tymczasowy brak zgrania, ale to jeszcze nastąpi....

    Trzeba na początek uwzględnić mecz Legia - Cracovia...
    Legia- Cracovia 2:1

    W zaległym spotkaniu pierwszej kolejki 16 tysięcy kibiców przybyło na stadion przy ul.Łazienkowskiej z nadzieją, że legioniści zmażą plamę po przegranych derbach z Polonią. Zaczęło się fatalnie, bo już w 4 minucie rzut karny na gola zamienił Ślusarski. Nadzieję na zwycięstwo dopiero w 77 minucie przywrócił Marcin Komorowski. W doliczonym czasie gry po sprytnym rozegraniu pośredniego rzutu wolnego, płaskim strzałem piłkę w siatce umieścił Maciej Iwański. Legia odniosła upragnione zwycięstwo, choć spore pretensje do arbitra miała ekipa gości.
    [Diacon]
    Polonia W. - Zagłębie 2-1
    To był jeden z tych słabo zapamiętywalnych meczy choć..... Polonia zaczęła słabo, pozwalając na dużo Zagłębiu... W 26. minucie tuż przed środkową strefą boiska Polonia popełniła prostą stratę piłki... Bartczak miast podać czy zrobić coś normalnego, przymierzył i strzelił! Z perspektywy stadionu mnie się bardziej wydaje, że to błąd Przyrowskiego, choć do tego tego można się spierać... Po przerwie Bakero zmienił drużynę na styl bardziej ofensywny i wprowadził Smolarka, co poskutkowało bardzo szybko... Wpierw ładnie strzelił Sobiech, parę minut później wynik ustalił Ebi Smolarek.. Kibice opuszczający mecz na Konwiktorskiej nie byli zawiedzeni grą, choć trzeba przyznać, że paru piłkarzy miało gorszy dzień... Ten mecz był też ważnym sprawdzianem dla trenera Bakero, który udowodnił, ze potrafi sprężyć drużynę po sukcesie w derbach...

    /Wojciechowski w przerwie ponoć narobił awantury i to poskutkowało/
    [mistew]
    Śląsk- Legia 0:1
    Ponad 8 tysięcy fanów na stadionie we Wrocławiu było świadkami ciekawego meczu. Pierwszą składną akcję stworzyła Legia, ale strzał główką Iwańskiego był niecelny. Później do głosu doszedł Śląsk, który oddał kilka celnych, lecz niegroźnych strzałów. W międzyczasie świetną sytuację zmarnował Chinyama, który nieczysto trafił w piłkę. Znów w meczu bardzo aktywne było trio Sobota-Diaz-Sotirović. Każdy z nich miał okazje do strzelenia gola. Diaz nie trafił na pustą bramkę, a Sotirović w zamieszaniu pod bramką trafił piłką w poprzeczkę. Do 80 minuty utrzymywał się remis, kiedy to Maciej Rybus wykorzystał lukę w obronię Śląska i bardzo ładnym strzałem umieścił piłkę w siatce.Było to jedyna bramka tego wieczoru przy ul. Oporowskiej.

    /Maciej Rybus był najlepszym zawodnikiem Legii/
    [Diacon]
    GKS B. - Ruch 3-2
    Pierwsze minuty spotkania w Bełchatowie nie zapowiadały emocji, które miały nadejść. Sygnał do ataku dał w 18. minucie Maciej Małkowski, który szarżą skrzydłem boiska dośrodkował do Żewłakowa, a ten łatwo pokonał Pilarza... Niedługo potem na 2:0 podwyższył Wróbel, także po asyście Małkowskiego... Bardzo dobrze w I połowie spisała się cała drużyna Bełchatowa... W II Ruch się przebudził. Kontaktowego gola strzelił Olszar, a pół godziny później doszło do wyrównania! Ostatecznie jednak w 85 minucie Kuświk, znów po asyście Małkowskiego!, strzelił na 3-2. Było to bardzo emocjonujące spotkanie, choć na takie nie wyglądało... GKS Bełchatów pokazał, że ci, którzy skazywali go na niebyt się chyba mylili...

    /Marcin Żewłakow nieźle się spisał w meczu!/

    [Zireael & mistew]
    Widzew - Wisła 0:1
    Słaby mecz. Wisła nie zagrała co prawda jak "niemoty" ale i tak nic wielkiego nie pokazała. Sprawiedliwszy byłby remis no ale coz. Widzew z tego meczu to inny Widzew niz ten ktory zremisował z Lechem i wygrał w Kielcach. Łodzianie mogą żałować ze nie dali rady wykorzystać przewagi liczebnej w końcówce. Przed nowym trenerem Wisły bardzo duzo pracy.
    [Castiel]
    Polonia B. - Korona 0:1
    Ten mecz potwierdził dwie rzeczy. Po pierwsze ze Polonia jest słaba jak piwo bezalkoholowe a po drugie ze teraz w Koronie wszystko zalezy od duetu Sobolewski-Niedzielan. Wszystkie trzy bramki dla Korony w tym sezonie strzelał ten drugi po podaniach pierwszego. Wreszcie przyniosło to Koronie 3 pkt. Pierwsza połowa słaba druga troszkę lepsza. Mecz średni,szkoda ze tylko padła tylko jedna bramka. Na plus kibice Korony którzy w ponad 800 osob zawitali do Bytomia. Niech na przyjazd Kielczan juz szykuje się druga Polonia. Ta ze stolicy.

    [Castiel]
    Arka - Górnik 2:0
    To było spotkanie dwóch słabiuteńkich drużyn, które będą się bić o to, żeby nie spaść (i całkiem możliwe, że jedna z nich...). Zaczęło się od bardzo kontrowersyjnego karnego, za leciutkie dotknięcie w polu karnym Ivanovskiego przez Banasia... Pan sędzia Marciniak nie miał wątpliwości,... wszyscy inni mieli... Na bramkę zamienił ten karny Filip Burkhardt (kiedyś typowany na wielką gwiazdę, niestety trochę przechlapał talent. W doliczonym czasie na 2:0 podwyższył Labukas. Większym paradoksem jest to, że to Górnik częściej atakował, no ale cóż... taka jest piłka...
    [mistew]
    Lech - Cracovia 5:0
    Jak się odbudowywać to tylko w takim stylu. Juz w meczu z Dnipro Kolejorz zaprezentował się dobrze,a teraz gromiac drużynę trenera Ulatowskiego musial mocno Ukraińców postraszyć. Wszystko zaczął obrońca Cracovii,Jarabica tyle ze sie biadakowi bramki pomylili. Ale wiadomo jak to jest.Nie swoj stadion od niedawna gra w lidze wiec zdarzyć się mogło. Potem poznaniacy doszli do wniosku ze skoro Cracovia nie gra prawie wcale to czemu by nie strzelić im jeszcze paru goli. Rudnevs,Peszko,Wilk i znow Rudnevs i się zrobiło 5-0. Cieszy powrót Lecha do formy. Ale Cracovii szkoda. Mogą się zagrzebać na dnie tabeli na długi czas.
    [Castiel]
    Lechia - Jagiellonia 1:2
    Z naturą nie wygrasz... możesz próbować ile chcesz, ale nic ci to nie da... Lechia ma teraz problemy z jakimś protestem kibiców (hmm... brzmi znajomo...), w dodatku w tym sezonie spisuje się... mizernie... W 25 minucie to jednak Lechia objęła prowadzenie po golu Nowaka... Ale to było nic w porównaniu z fenomenalną bramką Kupisza dla Jagiellonii! Soczyście strzelił z 30 metrów wprost w okienko! W przerwie nad Gdańskiem rozpętała się nawałnica (było tak w całej Polsce, do Warszawy dotarło to około 4 nad ranem...). Przez chwilę debatowano czy meczu nie przerwać, ale jednak w fontannach wody zagrano! Wyglądało to co prawda jak wzięte z którejś kasety "Futbolowe jaja" no ale cóż... Mimo to Jagiellonia zdobyła bramkę na 1:2, ale druga połowa zawiodła!
    [mistew]
    I tak dochodzimy do końca tego podsumowania! Jeszcze raz przypominam, że przyjmujemy wszystkich chętnych! (no właśnie, w tych wpisach więcej osób ma swoją zasługę, to trzeba troszkę zmienić "kopirajt"!)
    No i na koniec:
    Ku chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew, Castiel, Diacon & Zireael" Ekstraklasowa spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  3. mistew
    Pisałem już różne muzyczne wpisy... Dotyczyły piosenki z polskich filmów, z filmów z Jamesem Bondem, czy nawet parę dobrych kompozycji Ennio Morricone... I jakoś nigdy nie pisałem o piosenkach związanych z piłką nożną... Dziś podam kompozycje, które sam osobiście znam, możliwe że jest ich dużo więcej... Zaczynamy!
    Zaczniemy od starych, uroczych piosenek z czasów kiedy dobry wujek Stalin albo jeszcze żył, albo dopiero co umarł...
    http://www.youtube.com/watch?v=lCg12Ng77gE
    Stara epicka piosenka... Kobieta, który czyni mężowi trochę wymówek, że gra ciągle tylko w futbol... Wiecie co? Dobrze, że ta piosenka została napisana w tamtych czasach... to zmniejsza prawdopodobieństwo czegoś takiego:

    Bo mÓj chłOpIeCc PiłCCię KoPPie <3 <3
    O zgrozo!
    ***
    Idziemy dalej - "Trzej przyjaciele z boiska" to jedna z tych bardzo znanych piosenek, która była przebojem socjalizmu... Warto napomknąć o tym, że muzykę skomponował pan Szpilman, czyli słynny "Pianista"...
    http://www.youtube.com/watch?v=2QcWi0SuNGU
    Ach...
    Jeden rodem jest z miasta Warszawy, Drugi rodem jest z miasta Chorzowa,
    no a trzeci jest rodem z Krakowa, co ich łączy i przyjaźń i sport.
    Ref.
    Trzej przyjaciele z boiska, skrzydłowy bramkarz i łącznik
    Żyć bez siebie nie mogą, dziarscy i nierozłączni.
    Nie jeden mecz już wygrali, nie jeden przegrać zdążyli.
    Często się rozjeżdżali, lecz zawsze znów się schodzili.
    Stary kibic jak zwykle się dąsa, coś tam mruczy i cały jest w wąsach.
    O cóż chodzi jest piękna pogoda i trzech wiernych przyjaciół dziś gra.
    Ref.
    Trzej przyjaciele z boiska, skrzydłowy bramkarz i łącznik
    Żyć bez siebie nie mogą, dziarscy i nierozłączni.
    Nie jeden mecz już wygrali, nie jeden przegrać zdążyli.
    Często się rozjeżdżali, lecz zawsze znów się schodzili.
    Kiedy cichnie już stadion po meczu, kiedy pala się lampy pod wieczór
    Znów są razem i razem śpiewają, nim do swoich rozjadą się miast.
    Żyć bez siebie nie mogą... Czemu dziś można to w tak spaczony sposób interpretować? Ach - w zwrotce o starym kibicu, na tekstach z tej piosenki pisze "w wąsach", choć to trochę nie pasuje, no nie? Chociaż kto to wie?
    ***
    Przechodzimy w czasy troszkę bliższe... "A ty się bracie nie denerwuj"... Znacie to? NIE? To zaraz poznacie...

    W sumie nie wiem, z którego to jest roku... Zwróćcie uwagę na słowa "Tam Lubański gra"... Oznacza to, że prawdopodobnie piosnka musi być z roku '73, bo to co potem stało się z Lubańskim powinniście wiedzieć... Piosenka bardzo optymistyczna, choć z wywrotowymi słowami:
    Piłka nie jest okrągła
    Piłka jest kanciasta
    W dodatku, jeśli się nie mylę i dobrze pamiętam artykuł sprzed paru latek chór do tej piosenki dali sami reprezentanci... A i jeszcze coś... są słowa, że złotą Nike wygra lepszy z nich... No z tym, że Złota Nike została dana na własność Brazylijczykom już w 1970 roku....
    ***
    W prawie każdym wspomnieniu z WM' 74 przewija się ta piosenka... Ale cóż się dziwić wszyscy z zapartym tchem śledzili występ naszych "Orłów", a tu nagle przy otwarciu występuje Maryla Rodowicz z zespołem ludowym i hitową piosenką... "Futbol, futbol, futbol"....

    Nic dodać nic ująć...
    ***
    Przenosimy się szybciutko, droga wycieczki, do roku 1982 i mundialu w Hiszpanii... A tam piosenka śpiewana przez bardzo lubianego przeze mnie pana Łazukę... "Entliczek Pentliczek..." Tą piosenkę też ludzie lubią wspominać...

    A Piechniczek, kiedyś szanowany, dziś jest wyśmiewany jako członek PZPN...
    ***
    Dalej mamy taką piosenkę, mającą być hitem...

    ****
    Przed MŚ'02 powstał niby nowy hymn reprezentacji, śpiewany przez naszego znanego tenora Marka Torzewskiego... Co prawda pod względem muzycznym jest to dzieło marne, zaś teledysk śmieszy tymi dresami i dziećmi w koszulkach za 5 zł ze Starówki, to jednak piosnka ma swoich fanów...

    No i jeszcze na Mundialu był hymn Górniakowej, ale tego "dzieła" lepiej nie wspominać....
    ***
    Na EURO 2008 była nieciekawa przeróbka starego hitu "Futbol" z tym że dwa razy nędzniejsza...
    ***
    Wilki śpiewały, że idziemy na mecz, to i ludzie poszli na mecz, ale tej piosenki nie słuchali...

    ***
    Nie zapominajmy także o zespole Superpuder, który w swoim czasie zainteresował opinię publiczną...

    "Piosenka o Rasiaku" dobrze trafiła w gusta audytu, który akurat wtedy śmiał się z naszego "drewniaka"...
    ***
    Napisali oni także jeszcze jedną piosenkę... O dzisiejszym konsultancie Polonii... tak, "Co zrobił Janas"... Może piosenka mniej znana niż ta o Rasiaku, ale jak dla mnie to chyba nawet i lepsza...

    Warto sobie przypomnieć czasy, gdy "rzecznikiem prasowym był kucharz"...
    ***
    No i jeszcze jedna piosenka, co prawda nie o reprezentacji.... O człowieku, który wspaniale grał w Koronie, potem w Rosji niezgorzej, a potem nagły upadek... Był też w Polonii, ale zawiódł niestety... Dziś gra po jakichś okręgówkach...

    W swoim czasie był to niezły hicior....
    ***
    I tak oto dochodzimy do końca tego małego podsumowania, dziękuję za uwagę!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  4. mistew
    Już w niedzielę rano naszego czasu Tomasz Adamek ma szansę zrobić ważny krok w swojej karierze... Jeśli wygra będzie coraz bliżej tytułu w wadze ciężkiej... Oczywiście mimo że Adamek walczy w USA, to myślę że tamtejsza Polonia zjawi się na walce w sporej ilości... ogólnie liczba widzów jest przewidywana na 10-15 tysięcy... Adamek już za samo stanięcie do walki ugra sporo, tak samo jak firma promocyjna, oczywiście...
    Ale, ale nie wspomniałem z kim będzie walczył Adamek - Michael Grant jest o pół głowy większy od naszego rodaka, a koneserzy boksu mogą go wspominać choćby z walki z Andrzejem Gołotą... Tamta walka była jednak smutna... Grant leżał już parę razy na dechach, przegrywał punktowo, lecz w końcu sam Gołota się poddał wymęczony trudami... miejmy nadzieję, że z Adamkiem będzie inaczej...
    Tą walką powinien udowodnić coś sobie, wszystkim kibicom oraz kontrakt z HBO, który jednak nie zawsze się sprawdza... Oczywiście myślę, że po walce, zakładając, że wygra Adamek, zrobi się głośno tylko w Polsce... W USA może łaskawie napomkną o nim gdzieś w małej ramce w środku działu sportowego...

    Tak czy inaczej miejmy nadzieję, że nasz "Góral" tanio skóry nie sprzeda!
    Transmisja około godziny 5 w Polsacie
    Niestety godzina jest trochę nieprzystępna, ja sam chyba wstanę tak, żeby zobaczyć końcówkę... (no bo chyba nie przegra jak Gołota po 4. sekundach, no nie?)
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  5. mistew
    Nie trzeba być nie wiadomo jakim guru, żeby zauważyć iż nie pisałem przez ostatnie 10 dni... Bowiem odbywało się wtedy epickie wydarzenie zwane wielką wycieczką, tudzież wielką wyprawą mistewa...
    A zaczęło się we wtorek 10 sierpnia rano... bardzo rano... o 6:20 miałem z Dworca Wschodniego pociąg Warszawa - Berlin... Wysiadłem na stacji Rzepin, gdzie kolega mojego ojca podwiózł nas do Gorzowa Wielkopolskiego... Ojciec musiał załatwić jakieś interesy w Gorzowie, zaś mnie zostawili w Centrum Handlowym... Wiecie, gdyby nie sklepik kibica tamtejszego klubu żużlowego byłoby to kolejne z nudnych centrów handlowych... Później pojechaliśmy samochodem do Berlina... Na autostradzie niemieckiej wcale tak szybko ludzie nie jechali jak to nieraz próbuje się przedstawić... Trochę mnie irytował dzwonek komórki naszego kierowcy - "Wiadomość Panie", głosem Skryby z Twierdzy... no i piosenki Kaszubskie, które miał włączone akurat na odtwarzaczu... W Berlinie od razu okrążyli nas Turcy, którzy chcieli pieniędzy za umycie szyb w samochodach... Wieczorem obejrzałem wszystkie najciekawsze zabytki Berlina - Bramę Brandenburską,
    Bundestag (stoi pod nim krzyż, znajome no nie?) czy też Checkpoint Charlie... O ile czasy faszyzmu są tematem tabu o tyle kwitnie przemysł pamiątkarski z przedmiotami z czasów podziału Niemiec.... Szczególnie z części DDR, czy jak kto woli NRD... Wieczorem poszedłem także do Saturna, Niemcy są naprawdę zakręceni na punkcie symulacji, Symulator Farmy to chyba ich najnormalniejsze dzieło...
    W środę rano poszedłem do tzw. Berliner DOM, czyli na nasze katedry Berlińskiej.... można tam wdrapać się na kopułę skąd rozciąga się wspaniały widok na Berlin, a w podziemiach są grobowce rodziny Hohenzollernów (znamy nazwisko z lekcji historii?). O 11 pociąg ICE do Kolonii, o 16 byłem na miejscu. Poszedłem zwiedzić kolejną katedrę, chlubę miasta Kolonii (jest nawet na herbie drużyny 1. FC Koln)...

    Ale Kolonia była tylko przystankiem do punktu docelowego jakim był Paryż... Po 2 godzinach jazdy Thalysem byłem na miejscu i tylko zrobiłem mały rekonesans okolicy
    Czwartek zapamiętam głównie z faktu jeżdżenia na rowerze po Paryżu w tym i po Polach Elizejskich niczym kolarze na Tour de France, a także wzdłuż Sekwany... A, poszedłem także na film! Film zwie się "Inception" i pokazuje że same efekty specjalne to nie wszystko... Tak, dobrze rozumiecie - ten film mnie zawiódł...

    W piątek zaczęła się najważniejsza część trasy - około 9:15 jechałem Eurostarem pod kanałem La Manche... Sam przejazd tunelem trwa bardzo krótko, raptem 20 minut... Powitała mnie typowa Londyńska pogoda - zacinający deszcz... potem byłem na Leicester Square po czym nie wytrzymałem i skryłem się w hotelu... obejrzałem serial "Napisała Morderstwo", po czym wieczorem poszedłem na mecz Leyton Orient - Charlton Athletic...


    /Koniec tej części mojego wakacyjnego wpisu/
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  6. mistew
    Jak być może kiedyś Wam wspominałem chodzę na Polonię od czasu kiedy miałem 4 lata... 25 lipca obchodziłem 11 - lecie bycia mistewa na klubie z K6... Przez te wszystkie lata siłą rzeczy byli tacy zawodnicy których lubiłem bardziej niż innych... Kolejność miała być sezonowa, ale nie wiem jak to wyjdzie...
    Sezon 99/00
    Pierwszy sezon, niestety pamiętany jak przez mgłę, choć lekko coś sobie przypominam... Mój ulubiony zawodnik z tamtego czasu? Emmanuel Olisadebe! Jeszcze nie grał w reprezentacji, ale w Polonii grał znakomicie!


    /kultowy, epicki gol strzelony Legii u nich../
    Do dziś my, kibice miło go wspominamy... teraz gra gdzieś w Chinach...
    Sezon 00/01
    Po majstrze przyszedł czas na lekkie ustatkowanie... Olisadebe już powoli zbierał się do odejścia, za to jeden z lepszych sezonów w karierze rozgrywał Arkadiusz Bąk, stary dobry zawodnik....

    http://video.google.com/videoplay?docid=-1...95613556829886#
    /gol przeciwko Wiśle zwróćcie uwagę na klasyczny znaczek "Wizja Sport" he, he..../
    Niedługo po tym sezonie Bąk przeszedł do Birmingham, jednak w lidze angielskiej kariery nie zrobił...

    Sezon 01/02
    O jeny, najbardziej poje...chany sezon w całej historii Ekstraklasy... Podział jej na dwie grupy nikomu nie wyszedł najlepiej...
    A z piłkarzy kto najlepszy? Mi tam się najbardziej podobał Maciej Bykowski, choć często napotkani kibice wspominając ten sezon twierdzą, że był to jeden z lepszych sezonów Igora Gołaszewskiego..., ja jednak ostaję przy Bykowskim.


    /co prawda z sezonu 99/00, ale co tam? Gol strzelony Legii.../
    Maciej Bykowski ostatnio powrócił do Ekstraklasy, gra w innej Polonii - Bytomskiej...
    Sezon 02/03
    Dla mnie to ten właśnie sezon był najlepszy dla pana Gołaszewskiego! Polonia niestety zaczęła już powoli dołować, w tym sezonie zdobyła 8. miejsce...

    Dziś Gołaszewski jest rzecznikiem prasowym "Czarnych Koszul"


    Sezon 03/04
    Ten sezon był chyba pierwszym, który pamiętam niemal w całości... Niestety Polonia ledwo uniknęła baraży, tak już słabiutko grała... W tej całej nędzy najlepiej pokazywał się sprowadzony pół roku wcześniej Dariusz Dźwigała...

    http://video.google.com/videoplay?docid=6522483817485200107#
    /bardzo ładna bramka w meczu z Lechem/
    Dziś Dźwigała trenuje OKS Otwock...

    Sezon 04/05
    Ja cały czas piszę "Ekstraklasa", ale właściwie od tego sezonu to zaczęło się nazywać "Idea Ekstraklasa"... wcześniej była po prostu I liga.... Polonię stać było jeszcze na wyduszenie 10. miejsca... Zaczęli przychodzić różni dziwni piłkarze, nawet z Mołdawii jeden... ale wśród nich znalazła się perełka, która świeciła w Polonii przez kilka lat... Jacek Kosmalski!


    /Jedna z tych tzw. epicznych bramek... szczególnie, że byłem wtedy na trybunach.../
    Kosmalski rozstał się z Polonią w dość dziwnych okolicznościach dziś gra w klubie z Siedlec...
    Sezon 05/06
    Co za wstyd... ostatnie miejsce w tabeli po naprawdę słabej grze... najgorszy ze wszystkich sezonów na których byłem... Nie ma co, marna gra, w dodatku Kosmalski był przyblokowany... Ale niezłą grą popisał się Arifović! (Prócz tego grał wtedy w Polonii taki fajny Gwatemalczyk - Swisher, który chciał sklepiku z pamiątkami Polonii w Gwatemali!)

    http://video.google.com/videoplay?docid=-22048262587045889#
    /bramka z jednego z nielicznych dobrych spotkań Polonii w tamtym sezonie.../
    Arifovića głównie kojarzę z czasów ŁKS, teraz gra ponoć we Flocie...
    Sezon 06/07 i 07/08
    Witamy w II lidze! Ten sezon był całkiem niezły, co prawda zakończony na 6. miejscu, ale jednak pozostawił miłe wrażenie... Następny był już troszeńkę gorszy (7. miejsce), ale nadal źle nie było... W międzyczasie pan Wojciechowski zaczął już trochę szaleć, aż w końcu odkupił od Drzymały licencję... I tak Ekstraklasa ponownie wkroczyła na stadion przy K6. W obydwu drugoligowych sezonach najlepszy był dla mnie Kosmalski, ale o nim pisałem wcześniej...
    Sezon 08/09
    Zaczęło się pięknie... skończyło nie najgorzej, ale z małym poczuciem niedosytu jednak... To właśnie wtedy swój najlepszy sezon w Ekstraklasie rozgrywał Ivanovski i mieliśmy z tego zawodnika dużo pociechy!


    /bramka ze śmiesznym niszowym klubikiem/
    Sezon 09/10
    Zaczęliśmy od Europejskich pucharów, a skończyliśmy nędznie, bardzo nędznie... W pewnym momencie realnie mogliśmy spaść do I ligi... ale w końcu uratował nas ON! Najlepszy piłkarz, ulubieniec wszystkich kibiców, ale także normalny, poukładany chłopak! Daniel "Dyzio" Gołębiewski! Darzę wielką sympatią tego piłkarza!

    http://www.youtube.com/watch?v=Xj5n3zyTb4M
    /kogóż innego mogliby zaprosić do takiej reklamy?/
    Prócz tego bardzo sobie cenię naszego kapitana - Radka Mynara!


    Sezon 10/11
    To na razie wielka zagadka.... Nadal będę wspierał Dyzia, naszego wychowanka, ale może pojawi się kto inny kogo grę będę sobie bardzo cenił? Może Sobiech? Może Smolarek? A może Bruno? No nie wiem, zobaczymy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  7. mistew
    Setny wpis potraktowałem po macoszemu co uczciwie przyznaję... Napisałem zwyczajne podsumowanie kolejki Ekstraklasy i na końcu napomknąłem o setnym wpisie... No cóż teraz trzeba to uczciwej potraktować...
    Pisać zacząłem 27 czerwca... Byłem jednym z tych, którzy zaczęli pisać na blogu już wtedy, a nie w sierpniu po reklamie w CDA... dużo już nas nie zostało... Tak czy inaczej pierwszy wpis - "Cześć i czołem" nie był specjalnie inteligentny. Następny "Koffam Michaela :*** ^^ - czyli jedna wielka hipokryzja" był pierwszym z użyciem "-czyli" w tytule... I tak jest do dnia dzisiejszego... Tamten wpis zyskał nawet jeden pozytywny komentarz... Potem były różne życiowe wpisy, dziś już niektóre budzące politowanie... 23 sierpnia był wpis "Naprawdę Odra? - czyli mistew o 4 kolejce ekstraklasy" czyli zaczyn podsumowań Ekstraklasy... Mojej najlepszej serii, a przynajmniej tworzonej z największą pasją... później blablabla... o zaczątek serii o pieprzeniu reprezentacji.... o cztery komentarze pod wpisem o Naszej-Klasie.... blablabla... o pierwszy wpis z serii mistew poleca i tekst "? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2009 " blablabla... recenzja Gamestara...blablabla....
    9 grudnia, pierwszy polecany wpis, co mnie osobiście dość zaskoczyło... " My name is Bond... - czyli piosenki z Bonda cz.1" tak brzmiał tytuł tego epickiego dzieła... a 4 grudnia był pierwszy dzień serii dowcipu Żydowskiego. Szóstego stycznia drugi promowany wpis - " K+M+B - czyli mały FAQ na temat dzisiejszego święta". Do dziś jestem strasznie zadowolony z tego wpisu i uważam że ten wpis akurat został słusznie promowany...
    Później... ech... kwiecień 2010. Zaczniemy od wpisu z dnia siódmego kwietnia... wywiązała się tam niezwykle ciekawa dyskusja, którą do dziś miło mi się czyta... Stawiałem tam tezy promujące "politykę historyczną", które wtedy większość pojęłaby pewnie za idiotyczne... Ledwie trzy dni później wielu ludzi zachwalało taką politykę.... Dzień 10 kwietnia zaczął się dla mnie spokojnie... Spokojnie o godzinie 08:01 opublikowałem wpis "Co by tu panie obejrzeć? - czyli mistew poleca ze sportu w TV"... Wtedy żaden człek nie podejrzewał co stanie się za ledwie 40. minut. Gdy już się to zdarzyło wieczorem napisałem wpis "Zawieszam... - czyli taka tam wiadomość"... Powiem szczerze żałuję, że wtedy zawiesiłem ten blog... bowiem napisał bym w tym czasie co najmniej jeden szczery wpis... potem była już zwykła wojenka polsko-polska... Zresztą przy tym wpisie kolega Knockers napisał słowa...

    Pamięć ofiar.. niczym zbrukana... Tak tego wszyscy chcieliśmy a jak się skończyło?
    Przyznaję sam napisałem we wrześniu wpis "I znowu żałoba? - czyli znowu absurdy pana prezydenta.", ale wtedy myślałem w innych kategoriach...
    Ogólnie mam też silne wrażenie, że po 10 kwietnia zacząłem pisać niemal wyłącznie o sporcie choć cała prawda to nie jest... A tak, jeszcze 14. maja zaskakująco wpadł promowany wpis "Mania wielkości... - czyli mistew poleca!"... Zaskakująco, bowiem wpisałem zaiste dużo lepsze wpisy, a ten zawsze (już chwilę po napisaniu...) traktowałem jako słaby...
    Dalszą część pamiętacie... Prócz tego... Dziękuję za wszystkie oceny mojego bloga i przepraszam, że nieraz trafiały się mało ambitne wpisy... Dziękuję za wszystkie komentarze (wiem, że niektórzy mi zarzucą, że większość jest dzięki studiom FA.... z tym, że ludzi uczestniczących w tych inicjatywach też trzeba zachęcić do komentarzy...) Liczba wyświetleń nigdy nie była specjalnie duża, ale dziękuję, że nieraz odwiedziliście mego bloga...
    Przyznaję, że wpisów mogło być trochę mniej... Choć jeśli brać tylko ilość wpisów za wyznacznik, to znajdą się blogi z większą niż moje ilością wpisów, a dobre, a również i takie gdzie autor pisze raz na miesiąc za to pisze bardzo wyczerpująco i mądrze...
    No ale nie mógłbym z taką przyjemnością prowadzić bloga gdyby nie ludzie, których tu spotkałem... Castiela, Diacona, Zireaela, Owca, Danewcielo, Shvoonka, Zorzina, Orga, DJK, MattiR11, MAGneta, Drainiaca, Dariusaxq... Chyba nikogo nie pominąłem...
    Bardzo przyjemnie się czyta panowie Wasze komentarze czy wymienia się poglądami na gadu-gadu. Oczywiście oprócz wymienionych wyżej osób jest mi przyjemnie przeczytać komentarz każdego i każdej z Was i zobaczyć, że odwiedziliście tego bloga...
    Dzięki bardzo za wszystko!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  8. mistew
    W recenzji mogą być spoilery!

    Witajcie! Dziś chyba po raz pierwszy polecę Wam książkę - "Niewidocznych akademików".
    Jak sądzę większość forumowiczów / blogowiczów wie kim jest Terry Pratchett... Jest to autor książek fantasy, jednak nie do końca zwyczajnych... trochę wyśmiewających ten gatunek.
    W książce magowie z Uniwersytetu mają problem... Myślak Stibbons znalazł zapis, że jeśli magowie nie zagrają raz w ciągu bodaj 20 lat meczu, to grozi im odpływ dużej części sumki. Zgroza jest tym większa, że gdyby tak się stało, to, o losie!, musieli by ograniczyć swoje posiłki... A magowie uwielbiają jeść... mają co nocne posiłki, przez co istnieje nawet nocna kuchnia.
    Ale wracając do meczu... jest pewien problem - magowie nie wiedzą jak w to grać! (co prawda w pewnym momencie przypominają im się mgliste wspomnienia z młodości.) Piłka nożna to gra dla motłochu, w której jucha leje się strumieniami, a zawodnicy często kończą grę w trumnie... W dodatku w piłce w Ankh-Morpork, są troszkę inne zasady, niż w piłce w naszym świecie... Magowie mają jeszcze jeden problem, muszą zagrać bez użycia magii....
    Można by pomyśleć, że piłka nożna jest tu wątkiem pierwszoplanowym... Nic bardziej mylnego. Na pierwszy plan wysuwa się tu historia pana Nutta.
    Prócz tego mamy także kilka historii miłosnych, marzeń itd. Jak zwykle na plus wypadają postacie - Glenda i Juliet (kucharki w nocnej kuchni), Trev Likely (syn znanego kopacza), Mustrum Ridcully (rektor uniwersytetu), prof. Hix (wydział nekromancji, tudzież komunikacji post mortem) czy też lord Vetinari, lokalny tyran. Miło mnie zaskoczyła też obecność Rincewinda, w małej roli.
    Poza tym miło jest ukazana także codzienność kibicowska - oczekiwanie meczu, Ścisk na trybunach, grupki kibicowskie, jedzenie na meczu, no i grupki chuliganów. Glenda w pewnym momencie tłumaczy też parę dobrych zasad, których każdy kibic i u nas powinien przestrzegać.
    No właśnie... Pratchett zadaje też ważne pytania, takie do zastanowienia się. Przede wszystkim o tolerancję i przesądy...
    Następną rzeczą jest to, iż Nutt cały czas pyta się, czy ma i czy zyskał wartość... I w pewnym momencie, jakaś nieważna dla przebiegu fabuły postać rzecze mniej więcej takie słowa: "Myślę, że w tej wartości, chodzi głównie o to, żeby zostawić świat lepszym, niż gdy się na niego przyszło". Bardzo słuszne, mądre słowa! Można powiedzieć, że być może jest to jeden z tekstów, który będę długo pamiętał... Bo mi zależy, żeby coś osiągnąć, a nie zmarnować całe życie... Tak samo jak trochę zależy mi, żeby choć parę osób kojarzyło ten blog i mnie, autora tych głupich tekstów...
    Ale wracając, bo znowu się zapędziłem... Te wszystkie ważne pytania są umieszczone tak w tekście, że nie przeszkadzają w odbiorze fabuły...
    Podsumowując... książkę czytało mi się bardzo dobrze, szybko i przyjemnie... Polecam ją wszystkim, zobaczycie, że Wam się spodoba!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  9. mistew
    Ech... Stęskniłem się za tym... co poniedziałek tworzyć podsumowanie kolejki... Zmęczony wracać ze szkoły, rzucać plecak w kąt i zacząć pisać to podsumowanie..... W tym roku, po trzech miesiącach wraca Ekstraklasa, a wraz z nią moja ulubiona seria... Po tym dziwnym wstępie czas zacząć...
    Kolejka zaczęła się w piątek, choć to jak się "zaczęła" to śmiech na sali...
    PGE GKS Bełchatów 2-0 Polonia Bytom
    Nawet nie zaczęła się nasza Ekstraklasa... a już się skompromitowała... Pan sędzia Musiał wyruszył samochodem z Krakowa i tu...
    a) rozwalił mu się samochód
    b) utknął w korkach przez pielgrzymów
    Tak czy inaczej to jest Polska właśnie... trzeba było ściągnąć arbitra z Łodzi, przez co mecz opóźnił się o 15 minut... Gospodarze rozpoczęli od razu od ataków na słabiutką Polonię. Już w 10 minucie po rażących błędach w defensywie Fonfara strzelił gola z 14 metrów. Niepewnie interweniujący Juszczyk już w pierwszej połowie mógł dostać drugiego gola, ale Poźniak przestrzelił nad pustą bramką. Po jeszcze dwóch strzałach zakończyła się pierwsza połowa. Polonia nie umiała grać ofensywnie... więc zaczęła kąsać strzałami z dystansu. W drugiej połowie niezłą okazję zmarnował Radzewicz. W końcu w 85. minucie po pięknej indywidualnej akcji pokonał Juszczyka Kuświk. Był to gol nr. 300 Bełchatowian w Ekstraklasie. Warto jeszcze nadmienić, że Kuświk zastąpił słabo widocznego Żewłakowa...
    Dla mnie po tym spotkaniu jest prawie jasne, że niestety Bytom ma duże szanse na spadek z Ekstraklasy... to był słaby mecz, a ci lepsi z tej słabizny go wygrali. Bełchatów powinien grać o środek tabeli...
    Górnik Zabrze 0-2 Polonia Warszawa
    Tak, wiem, nie wierzyłem w swoją drużynę... wszem i wobec oznajmiałem, że będzie remis... Cóż miło się zaskoczyłem... Polonia zaczęła od razu atakować... w sumie, nic dziwnego, powiecie, skoro prezes Wojciechowski usiadł na trybunach... Od razu miło zaskoczył Sobiech, którego wszyscy raczej obsmarowywali za ten nieszczęsny milion euro... W pierwszej połowie miał trzy wyśmienite okazje - wykorzystał jedną... Dzięki czemu i tak Polonia mogła spokojnie zejść na przerwę z wynikiem 1:0... Górnik w pierwszej połowie nie pokazał nic nadzwyczajnego. Niestety w drugiej połowie coś się zacięło i to Górnik stworzył kilka zacnych sytuacji, lecz w zaskakująco dobrej formie był Przyrowski... I to Polonia dzięki jakiemuś przebłyskowi Bruno, który stworzył jedną dobrą akcję w meczu strzeliła bramkę na 2:0. Strzelcem był Mierzejewski. W drugiej połowie na ostatnie 20 minut wszedł Smolarek, który pokazał jeszcze mniej niż Żewłakow... Niestety na mecz derbowy Polonia musi się lepiej przygotować i grać całe 90 minut jak w Zabrzu pierwsze dwadzieścia... Zaś Górnik... ech... jeśli będzie wygrywał ze średniakami, może śmiało się utrzymać...
    Sobota to dzień dwóch meczy w Ekstraklasie, ale że nie samą Ekstraklasą człowiek żyje, to pozwolę sobie napomknąć o meczu Legia - Arsenal, aż 11 goli padło na inaugurację stadionu przy Łazienkowskiej... Nie da się ukryć - wróciła Legia taka jaką zapamiętaliśmy - z kibicami itd. Skończyło się hokejowym wynikiem 5:6 dla Arsenalu. W sobotę też Polacy wygrali drużynowo na igielicie w Hinterzarten... A w Ekstraklasie?
    Widzew Łódź 1-1 Lech Poznań
    Drugi z beniaminków może być dumny ze swojej postawy w pierwszym meczu sezonu... Nie da się ukryć - to już nie ten sam Lech co w rundzie wiosennej... Jednak brak Lewandowskiego daje się we znaki... Z tą przełamaniem strzeleckiej niemocy trochę też nietentego, bo gola zdobył debiutant Rudnevs, którego w podsumowaniu transferów wziąłem omyłkowo za Węgra... Do meczu zostało doliczone osiem minut, ale nie bezpodstawnie... bowiem paskudnej kontuzji doznał Bartosz Bosacki... zderzył się z Ukahem i doznał wstrząśnienia mózgu... No i nie mogę wspomnieć o golu dla Widzewa... komedia... niezbyt mocny strzał, a piłka po rękawicach wturlała się do brameczki...

    Korona Kielce 1-1 KGHM Zagłębie Lubin
    Taak... Korona mogła śmiało ten mecz wygrać, miała kilka niezłych sytuacji, lecz niestety pech i brak skuteczności nie pozwolił im na to. Bardzo ucieszyło mnie, że już w swoim debiucie w Koronie bramkę zdobył Niedzielan... liczę, że akurat on da tej drużynie dużo goli, zresztą osobiście lubię tego zawodnika... Gola wyrównującego zdobył Bartczak po dobitce... Niestety Zagłębie nie pokazało nic jakiegoś super epickiego, więc pewnie znowu będzie się bić o środek tabeli...
    Na niedzielę zaplanowano trzy potyczki, a poza tym Adam Małysz wygrał indywidualnie na igielicie! Poza tym bardzo ładnie spisali się też młodzi skoczkowie np. Kubacki...
    Lechia Gdańsk 0-0 Ruch Chorzów
    Trzecia drużyna poprzedniego sezonu straciła swoich napastników to czego się spodziewać? Że Olszar zacznie zdobywać gole? Właściwie teraz większa odpowiedzialność spoczywa na Janoszce... Lechia też nie lepsza... Kto tam ma zdobywać gole? Tomasz "położę się w polu karnym, może sędzia zagwiżdże" Dawidowski? Nie żartujcie... Ogólnie Ruch był skupiony na szczelnej defensywie, dzięki czemu nie stracił bramek, choć będzie mu trudno, oj trudno...
    Śląsk Wrocław 0-0 Jagiellonia Białystok
    Śląsk zaskoczył mnie swą grą... Myślałem, że będzie mniej kąsał Jagę, a tu miłe zaskoczenie... Ślązacy strzelali z każdej pozycji, choć niestety brakowało skuteczności, a także troszkę zgrania... Wielkie pochwały należą się Sandomierskiemu z Jagiellonii, który uratował punkt Jadze.... Zresztą... myślę, że można troszkę usprawiedliwić Jagiellonię, która właściwie nie miała chwili wytchnienia po meczu w Salonikach... Emocji nie opanował Alexis Norambuena, który za faul otrzymał czerwoną kartkę...
    Wisła Kraków 1-0 Arka Gdynia
    Ajajajaj... Tym razem nie było cudownego zwycięstwa nad Wisłą... zresztą bez Tshibamby to nie to samo... Ano właśnie niedługo obchody bitwy 1920 roku, nazywanej pospolicie "cudem nad Wisłą", choć początkowo to oskarżenie szkalowało marszałka Piłsudskiego, że to nie jego taktyka przyniosła zwycięstwo, lecz nadprzyrodzona pomoc... Ejj, zapędziłem się tam gdzie nie trzeba! Choć o samym meczu co by tu powiedzieć... Powrócił Małecki, skonfliktowany z trenerem Kasperczakiem, a teraz zrobił najlepsze wrażenie ze wszystkich graczy... Arka też stworzyła sobie kilka dogodnych sytuacji i jeśli by choć zremisowała... marny los Wiślaków... zresztą i teraz mimo, że wygrali to nie zachwycili... "grali brzydko, tak jak brzydkie są ich koszulki" - powiedziała moja siostra...
    Uff... Doszliśmy do końca podsumowania... W przyszłym tygodniu nie będzie mnie w Warszawie, więc kolega Castiel powiedział, że coś napisze... Już teraz zapraszam...
    Ogólnie pierwsza kolejka pokazała niestety, że nasza Ekstraklasa jest słabiutka...
    No i...
    KU CHWALE... EEE... NIEWAŻNE...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  10. mistew
    Jest rok 1970... Na Spitsbergenie badacze odkrywają zamarznięte ciało mężczyzny. Dzięki szczęśliwemu trafowi jest on absolutnie dobrze zachowany w bryle lodu. Mężczyzna ten zwie się Paul Fournier dwudziestoparoletni mężczyzna żyjący na przełomie XIX i XX uznany za zaginionego po katastrofie okrętu... Lekarze podejmują się z dobrym skutkiem odhibernowania Paula. Oczywiście Paul przeżyłby za duży szok w nowoczesnym świecie więc odtworzono w willi jego wnuczki i jej męża Huberta warunki sprzed 60. lat. Paula nikt nie uświadamia, który jest rok, co prowadzi do rozmaitych nieporozumień...
    Film jest dość zagmatwany, a jeśli kogoś przywabiło tylko nazwisko De Funes, może się trochę zawieść. Bo i faktycznie nie jest to dzieło stricte komediowe. Owszem trochę takich wątków jest i - nie powiem - powodują uśmiech na twarzy widzów, jednak jest tu też trochę filmu przygodowego... Louis de Funes w roli Huberta de Tartas odgrywa rolę typową dla niego - znerwicowanego człowieka (być może mającego kompleksy...) znęcającego się nad żoną i lokajem, a jednocześnie podlizującego się ważniejszym od siebie... Choć żona też potrafiła Go zaszantażować tak, że zbuntował się ministrowi... Właściwie dzięki De Funesowi ten film tak naprawdę śmieszy. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że trochę nie wykorzystano potencjału kontrastów epok...
    Z tym Paulem są same problemy... Naczy się najpierw żona chciała go sprowadzić do willi, co skończyło się "kradzieżą" Paula od profesora... Potem Paul stwierdził,
    . W dodatku to rasowy amant, podrywający wszystkie dziewczyny które spotka... A jednocześnie myśli, że cały czas jest epoka secesji... Film kończy się jak dla mnie trochę za szybko... można by jeszcze trochę "podrasować" końcówkę bowiem właściwie wygląda to tak,
    .
    Niemniej jak zwykle zacząłem robić "nadinterpretację"... Nie wiem czy takie było zamierzenia, ale film pokazuje ile w nędzne 60 lat się zmieniło... I teraz pytanie... czy przez te 50 lat świat poszedł w dobrą stronę... Niestety były dwie wojny światowe itd... I kolejne pytanie... Czy po 105 latach taki Paul mógłby egzystować? Człowiek z innej epoki nie wiedzący co to telewizor czy internet.... Nie rozumiejący politycznych wojenek... Niby minął tylko wiek... a ileż zmian w mentalności człowieka! Przy okazji mamy w filmie wzruszającą scenę kiedy około 80-letni pan chce zobaczyć Paula, najlepszego przyjaciela ze szkolnej ławy... i kiedy podchodzi w końcu do niego, ten go nie poznaje... niemniej ileż wzruszenia mogłoby przynieść takie spotkanie! Pomimo, że przyjaciel Ciebie nie rozpoznaje... ech...
    W filmie też czuć lekką fascynację ogólnie tematem hibernacji... choć nie oszukujmy się prawdopodobieństwo, że coś takiego by się udało jest bardzo niewielkie...
    Jeśli ktoś ogląda francuskie filmy powinien kojarzyć niemal wszystkich aktorów. Louisa de Funesa znają niemal wszyscy ("Żandarm z Saint-Tropez, "Fantomas"). Towarzyszy mu niemniej znana Claude Gensac jako żona Huberta de Tartas ("Żandarm się żeni") bardzo często towarzysząca De Funesowi w jego filmach... Zahibernowanego gra Bernard Alane, słabo znany aktor. Didiera de Tartas gra Olivier de Funes, syn Louisa... Drugoplanową rolę pokojówki u De Tartasów stworzyła piękna Martine Kelly, niestety nie grała ona za wiele w filmach... Profesora opiekującego się Hibernatusem gra znakomity Michael Lonsdale ("Moonraker")...
    Film ogólnie mnie nie zawiódł - trochę się pośmiałem, trochę zastanowiłem, choć jest parę defektów... Ogólnie stawiam 8+
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  11. mistew
    Czas na wydarzenia aktualne okiem mistewa! Zaczynamy!
    Niedawno skończyło się expose pana prezydenta Komorowskiego. Nie powiedział nic nadzwyczaj kontrowersyjnego czy wartego większego omówienia. Raczej spodziewane ogólniki. W lożach zasiadło wiele ważnych osobistości - prezydenci (bez Jaruzelskiego, którego w sejmie nie było, ale na Zamku Królewskim prawdopodobnie będzie), marszałkowie (Marek Jurek, Józef Oleksy itd.), ważni przedstawiciele Kościoła czy ambasadorowie. Niestety jedna okoliczność była bardzo smutna - nie było konkurenta pana Komorowskiego w wyborach na prezydenta - Jarosława Kaczyńskiego. Na nieszczęście wróciła stara retoryka PiSu - agresywna, konfliktowa. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Komorowski źle mówił o jego śp. bracie i potem nie przeprosił... i przez to się nie zjawi w sejmie.
    Ja Wam powiem, że oni wszyscy są siebie, kurde, warci - i PiS i PO - z tym, że bardziej doceniam jednak PiS, choć znowu wracają starzy konserwatyści, a bardzo przeze mnie lubiani panowie Migalski i Poncyljusz znowu odchodzą w cień... Z tym, że PO nie mogłoby egzystować bez PiS i wzajemnie... Że przełożę to na inny grunt to prawie jak Legia z Polonią. Nienawidzą się, a jednak gdyby rywala nie było, byłoby nudno. "Zgoda buduje", taaa? Coś nie widać tej zgody na horyzoncie... PiSowcy zresztą zrobili i tak ładny gest, zakładając na dzisiejsze uroczystości czarne wstążki ku pamięci ofiar katastrofy 10 kwietnia...
    No właśnie - ku pamięci ofiar 10 kwietnia... Tak, czas na krzyż. Bardzo przykrym jest fakt, że krzyż stał się orężem walki politycznej. Można walczyć o Krzyż w przestrzeni publicznej i jest to bardzo szlachetne, ale nie o takie coś tu chodzi... Wszystko zaczęło się jak może pamiętacie od wywiadu udzielonego "Wyborczej" (nienawidzę tej gazety...) w którym prezydent - elekt postawił sprawę jasno... i ja się zasadniczo z nim zgodziłem. Niestety ludzie którzy stoją pod tym krzyżem, to jak powiedział bodaj biskup Pieronek "jakaś sekta". Tak, to jest "Sekta Krzyża pod Pałacem Prezydenckim", w skrócie "SKpPP". SkpPP-owców nie dochodzą żadne rozsądne głosy dialogu. Już z - za przeproszeniem - Al-Kaidą jest łatwiej się skontaktować niż z tymi ludźmi, choć to diablo trudne... (Oczywiście zachowując rozmiary obydwu grup). Aż mi się niedobrze robi gdy Ci ludzie twierdzą, że to właśnie oni są "prawdziwymi katolikami i patriotami". Ładni mi, kur@a, katolicy - bluzgający na księży, wyzywający księży od zdrajców i blokujących dostępu do Krzyża... Myślą, że jak odmówią zdrowaśki i postoją przy Krzyżu to będą super wierzący? No tak, Polska mentalność... Dziwi mnie jeszcze nazywanie przez niektóre tytuły prasowe wszystkich za przeniesieniem Krzyża jakimiś złymi liberałami i prowokatorami... Śmieszy mnie, że te gazety, ponoć Katolickie, nie uszanowały zdania Kurii, czyli bardzo ważnej instytucji, oraz różnych dostojników Kościelnych, co do przenoszenia krzyża do Kościoła Św. Anny i dalszego "uczestnictwa" Krzyża na pielgrzymkę na Jasną Górę tylko trzymają stronę panów Mieciów z SKpPP. Nie sądzę, żeby Ci ludzie odeszli jak zostanie zaakceptowany projekt pomnika. Sekta będzie tam pewnie chciała być, aż do powstania ów pomnika. Powiem Wam zresztą coś jeszcze od siebie... Jestem wierzącym człowiekiem, ale na stanie przed pałacem nigdy bym się nie zgodził. Na protesty przeciwko paradzie homoseksualistów w Warszawie - proszę bardzo. Na "obronę" Krzyża (teoretycznie przed władzami Kościelnymi!) nie zgodził bym się nigdy. Oczywiście mówimy o Krzyżu przed pałacem. O tych w miejscach publicznych nie tą razą...
    No i jeszcze na koniec... Strasznie zawiodłem się na naszych drużynach. Tylko Jagiellonia, ta niby najsłabsza z naszych drużyn w Europejskich Pucharach pokazała piękną sportową walkę... Szkoda, że wszystkie drużyny nie były takimi "Jagielloniami". Tylko zadufanymi Lechami czy Wisłami. Dziś zaczyna się Ekstraklasa, ostatnio gdzieś przeczytałem, że jest to według statystyków 67 bodaj liga na świecie. Wyprzedza nas nawet Mołdawia.... To jak - Ku chwale? he, he (to jest śmiech przez łzy, drodzy państwo)
    Jest takie miejsce u zbiegu dróg,
    Gdzie się spotyka z zachodem wschód...
    Nasz pępek świata,
    Nasz biedny raj...
    Jest takie miejsce,
    Taki kraj.
    Nad pastwiskami ciągnący dym,
    Wierzby jak mary w welonach mgły,
    Tu krzyż przydrożny,
    Tam święty gaj...
    Jest takie miejsce,
    Taki kraj.
    Kto tutaj zechce w rozpaczy tkwić,
    Załamać ręce, płakać i pić,
    Ten święte prawo
    Ma, bez dwóch zdań...
    Jest takie miejsce,
    Taki kraj.
    Nadziei uczą ci, co na stos
    Umieli rzucić swój życia los,
    Za ojców groby,
    Za Trzeci Maj...
    Jest takie miejsce,
    Taki kraj.
    Z pokoleń trudu, z ofiarnej krwi
    Zwycięskiej chwały nadejdą dni.
    Dopomóż Boże
    I wytrwać daj!
    Tu nasze miejsce,
    To nasz kraj!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  12. mistew
    Tak panowie, nazwijcie mnie zarozumiałym człowieczkiem, który nie umie uszanować tego co się stało... Ale i tak musiałem kiedyś dać transfery Wisły Kraków. To co się dzisiaj stało nie ma tu nic do rzeczy... i tak by to poszło dzisiaj. I tak jest mi bardzo przykro z tego co się stało i w to nie wierzę....
    Więc niestety...
    WISŁA KRAKÓW

    PRZYBYLI
    Milan Jovanić (Spartak Subotica), Maciej Żurawski (Omonia Nikozja), Gordan Bunoza (NK Karlovac), Eric Cikos (Artmedia Petrżałka), Dragan Paljić (1.FC Kaiserslautern), Andres Rios (River Plate), Cezary Wilk (Korona Kielce)
    Naprawdę nie chcę tego pisać... Ale muszę dokończyć. Jovanić kończy sagę poszukiwania bramkarzy w Wiśle... O Żurawskim pisałem już, jest to kolejny z wielkich powrotów... Bunoza to niezły obrońca... Tak samo Cikos. Paljić najlepiej opowie sam o sobie:

    Andres Rios to młody Argentyńczyk, czyli można powiedzieć, że Wisła idzie w ślady Legii... choć za takie słowa mógłbym nieźle dostać! O Wilku już wcześniej pisałem, jest to zdolny młody piłkarz, który może osiągnąć bardzo wiele w Polsce
    UBYLI
    Marcelo (PSV Eindhoven), Arkadiusz Głowacki (Trabzonspor), Mariusz Jop (Górnik Zabrze), Marcin Juszczyk (Polonia Bytom), Issa Ba, Konrad Gołoś, Georgi Hristov, Pablo Alvarez, Krzysztof Mączyński (ŁKS Łódź)
    No cóż większość osób trafiło do klubów odpowiednich dla nich i tu nie zgłaszam większych uwag...
    ZAGŁĘBIE LUBIN


    PRZYBYLI
    Kamil Wilczek (Piast Gliwice), Amer Osmanagić (OFK Belgrad), Csaba Horvath (ADO Den Haag)
    "Miedziowi" miło mnie zaskoczyli kupując Wilczka... Tacy zawodnicy nie mają prawa marnować się choćby i w pierwszej lidze! Osmanagić to podobno dobry zawodnik, ale życie zweryfikuje te zapowiedzi... Horvath to Słowak, defensor, który może dać dużo dobrego Zagłębiu...
    UBYLI

    Ilian Micanski (FC Kaiserslautern), Michał Zapaśnik, Krystian Getinger, Michał Steinke, Michał Łabędzki (ŁKS Łódź), Paweł Olkowski (GKS Katowice), Łukasz Jasiński (Warta Poznań), Kamil Jackiewicz (Olimpia Elbląg)
    Micanski i Łabędzki... innych zawodników nawet nie znam...
    I tak kończę te przedsezonowe rozmyślania... powiem szczerze, że nie wiem czy pisać w najbliższych dniach o piłce... może coś napiszę, ale chyba też będą recenzje i inne cuda... W poniedziałek oczywiście podsumowanie Ekstraklasy...
    Tym razem nie będzie końcowego, radosnego hasła... Powiem tak - Ku chwale Polskiego Żużla, Ku chwale Tour de Pologne, ku chwale naszych znakomitych lekkoatletów i ku chwale Okręgówek... Mazowieckiej, Świętokrzyskiej, Wielkopolskiej, Pomorskiej i każdej innej... Jego piłkarze, choć czasem im nie wychodzi nie załamują się i mają dużo więcej ambicji... (Oczywiście "ku chwale..." nie ma tylko przez chwilę... w poniedziałek powinna wrócić... chyba, że uznam że dłużej czy przez pewny jeszcze czas nie mogę wychwalać naszej ligi...)
    Dziękuję za uwagę!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  13. mistew
    Czas na drugą część wpisu omawiającego handel żywym towarem w naszych rodzimych warunkach, odbywający się pomiędzy wielkimi firmami mającego ksywy typu "Korona", "Polonia" czy "Legia"... A wszystkiemu czuwa marka "Ekstraklasa" przy pomocy lizuska "Canal - Plus". Po tym dziwacznym wstępie, którego sensu nie rozumiem zaczynamy!
    JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

    PRZYBYLI
    Tomasz Kupisz (Wigan Athletic FC), Tadas Kijanskas (Suduva Marijampole), Maciej Makuszewski (Wigry Suwałki), Jakub Słowik (Sparta Oborniki), Bartłomiej Pawłowski (Remes Opalenica), Przemysław Trytko (Energie Cottbus).
    Tomasz Kupisz ogrywał się w Anglii.... W zasadzie nie było głupiego, który myślał, że coś tam on osiągnie... Za niedługo zobaczymy co mu tam dały te treningi w Anglii... Niejaki Kijanskas to oczywiście kolejny Litwin w Polsce, a żeby było bardziej fachowo dodaje się, że wystąpił w Litewskiej reprezentacji... (i co z tego, że Litewska Reprezentacja jest tak słaba?). Jakub Słowik to młody bramkarz ostatnio grający w III lidze. Pawłowski to obiecujący młodzik, który powinien się ogrywać choćby i w Młodej Ekstraklasie.Przemysław Trytko jest znany skądinąd, więc wiemy na co go stać...

    UBYLI
    Dariusz Jarecki (Polonia Bytom), Vahan Gevorgyan, Maciej Majewski (Avia Świdnik), Andrzej Niewulis (Ruch Radzionków), Bartłomiej Niedziela, Remigiusz Jezierski (Śląsk Wrocław?), Paweł Zawistowski (Arka Gdynia), Michał Renusz, Jacek Falkowski (rozwiązanie umowy),Bruno Coutinho (Polonia Warszawa), Michał Fidziukiewicz (Ruch Wysokie Mazowieckie)
    Z tych istotnych zawodników Jadze ubył na pewno Bruno, może jeszcze trochę Jezierski kojarzony w ostatnich latach z klubem.

    KORONA KIELCE

    PRZYBYLI
    Andrzej Niedzielan (Ruch Chorzów), Maciej Korzym (Legia Warszawa), Lukas Janic (MFK Koszyce), Vlastimir Jovanović (FK Slavija), Tomasz Nowak (powrót z Polonii Bytom)
    Oto przykład rozsądnej inwestycji... nie ma stu piłkarzy ze szrotu, albo takich z hiper kontraktami. Postawiono zwyczajnie wzmocnić drużynę i uczyniono to z umiarem. Oczywiście jednocześnie nie można nie zauważyć transferu Niedzielana, co jest wydarzeniem ważnym. Jeśli "Wtorek" będzie miał taką formę jak w zeszłym sezonie, to transfer ten może przynieść dużo pociechy Koronie. Korzym to był kiedyś ten "młody-zdolny" w Legii, który miał przed sobą wraz z Janczykiem ponoć wielkie perspektywy... Niezbyt się udało... Niemniej Korzym też głupim transferem nie jest. Tego całego Janica niezbyt znam, jest to ponoć 23-letni skrzydłowy...

    UBYLI
    Jacek Kiełb (Lech Poznań), Artur Jędrzejczyk (powrót do Legii), Michał Michałek (Bałtyk Gdynia), Damian Jędryka (LKS Nieciecza), Krzysztof Kiercz (LKS Nieciecza), Kamil Radulj, Maciej Szajna, Marek Fundakowski, Dariusz Łatka (Podbeskidzie Bielsko Biała), Łukasz Cichos (LKS Nieciecza), Piotr Misztal (GLKS Nadarzyn), Maciej Kiciński (Bałtyk Gdynia), Rafał Kwiecień (Orlicz Suchedniów), Cezary Wilk (Wisła Kraków), Ernest Konon (Sokół Sokółka?), Wojciech Małecki (Znicz Pruszków)
    Tutaj też trzeba pochwalić bo Korona pozbyła się głównie - przepraszam za wyrażenie - złomu. Oczywiście Kiełb czy Wilk to nie "złom", ale oni prędzej czy później przeszliby do większego klubu. A inni trafią do niższych lig niech pograją w Nadarzynie czy Suchedniowie.
    LECH POZNAŃ

    PRZYBYLI
    Jacek Kiełb (Korona Kielce), Artur Wichniarek (Hertha Berlin), Joel Tshibamba (Arka Gdynia), Artjoms Rudnevs (ZTE Zalaegerszeg)
    I kolejny klub ładnie i z umiarem kupuje... Kiełb jak już pisałem jest porządnym piłkarzem, a w Poznaniu może tylko być jeszcze lepszy. Wichniarek to oczywiście kolejny z wielkich powrotów do Ekstraklasy, zobaczymy czy nastrzela bramek...Tshibamba oczywiście też jest znany naszym kibicom, dzięki nawet niezłym występom w Arce...Rudnevs to o ile dobrze rozumiem jakiś Węgier...
    UBYLI
    Anderson Cueto (Club Sporting Cristal), Robert Lewandowski (Borussia Dortmund), Zlatko Tanevski (GKS Bełchatów), Łukasz Białożyt (Odra Wodzisław), Mateusz Szałek (Odra Wodzisław), Mateusz Machaj (Chrobry Głowgów), Gordan Golik
    Cóż Lewandowski to oczywiście najważniejszy z transferów "z". Reszta drużyny zostaje...

    LECHIA GDAŃSK

    PRZYBYLI
    Tomasz Midzierski (powrót z Zawiszy Bydgoszcz), Rafał Janicki (Chemik Police), Vytautas Andriuskevicius (FBK Kowno), Luiz Carlos Santos "Deleu" (CA Metropolitano)
    O jejku... Jakoś przybyli nie zaskoczą chyba miło. Rafał Janicki to młody defensor w zeszłym sezonie pewny punkt obrony Chemika Police. Litwin o długim nazwisku to zaś kapitan tamtejszej kadry U-21.
    UBYLI
    Peter Cvirik (Universitatea Cluj), Karol Piątek (LKS Nieciecza), Maciej Rogalski (Podbeskidzie Bielsko Biała), Maciej Osłowski (Dolcan Ząbki), Jakub Kawa (Bałtyk Gdynia), Maciej Kowalczyk (Sandecja Nowy Sącz)
    Cvirik złym piłkarzem nie jest i trochę będzie go brakować. Piątek i Kowalczyk byli jeszcze niedawno stałymi punktami drużyny, nie wiem co się teraz stało.
    LEGIA WARSZAWA

    PRZYBYLI
    Bruno Mezenga (Flamengo), Ivica Vrdoljak (Dinamo Zagrzeb), Srda Knezević (Partizan Belgrad), trener Maciej Skorża, Emanuel de Jesus Bonfirm Evaristo - Manu (Maritimo), Marijan Antolović (HNK Cibalia), Artur Jędrzejczyk (pwrót z Korony), Ariel Cabral (Velez Sarsfield)
    Pamiętacie zimowe okienko? Legia ściągnęła tylko jednego piłkarza w postaci Chińczyka... Mezenga, Vrdoljak oraz Knezevic będą na pewno podporą "Wojskowych" w tym sezonie. Pan trener Skorża to jedno z najlepszych nazwisk na liście Polskich trenerów... Manu to zawodnik, który grał już w dobrych firmach europejskich, więc doświadczenie ma znaczące. Antolović to bramkarz lecz niezbyt jestem do niego przekonany... Cabral przyszedł na wypożyczenie, także niezły zawodnik...
    UBYLI
    Jan Mucha (Everton Liverpool), trener Stefan Białas, Maciej Korzym (Korona Kielce), Tomasz Jarzębowski (Ruch Radzionków?), Marcin Mięciel (ŁKS Łódź), Marcin Smoliński (ŁKS Łódź), Adrian Paluchowski (Górnik Łęczna), Jakub Kosecki (ŁKS Łódź), Dong Fangzhuo
    Jakby nie patrzeć nieźli zawodnicy też ubyli... Mucha, Korzym czy nawet Jarzębowski czy Smoliński... to są bardzo dobrzy zawodnicy. A i trenera Białasa osobiście bardzo cenię.
    POLONIA BYTOM


    PRZYBYLI
    Marcin Juszczyk (Wisła Kraków), Dariusz Jarecki (Jagiellonia Białystok), Mateusz Żytko (Wisła Płock), Jacek Falkowski (Znicz Pruszków), Michal Hanek (Tatran Presov), Blazej Vascak (MFK Kosice), Clemence Matawu (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
    Juszczyk był "wiecznym rezerwowym" w Wiśle może tu w końcu zagra... Jarecki to doświadczony zawodnik...Falkowskiego też możecie kojarzyć... Michal Hanek to doświadczony obrońca ze Słowacji, może rozwiąże kłopoty Polonii w tej strefie boiska. Clemence Matawu zaś to jeden z tych starszych Zimbabwejczyków, grających dotychczas w niższych ligach.
    ODESZLI
    Jacek Trzeciak (koniec kariery, Odra Wodzisław), David Kotrys, Adrian Basta (Kolejarz Stróże), Adrian Klepczyński (Piast Gliwice), Piotr Kulpaka (Sandecja Nowy Sącz), Łukasz Ślifirczyk (Zawisza Bydgoszcz), Tomasz Nowak (powrót do Korony Kielce), Jacek Kuranty (Odra
    Wodzisław)
    Zwróciłem uwagę tylko na Trzeciaka, symbol Polonii...
    Dziękuję za przeczytanie części drugiej!
    No i oczywiście na koniec mam Wam do powiedzenia jedno, towarzysze:
    Ku chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  14. mistew
    Przepraszam... W dzień po naszym żałosnym odpadnięciu z LM nie powinienem pisać o Ekstraklasie... Jednak zrobię to, wiedzcie, że chwała Ekstraklasy funkcjonuje i bez drużyny w LM... Choć tak czy inaczej smutno... No ale dobra, nie o Lechu będę pisać... Czas na trzecią część transferów w Ekstraklasie.

    POLONIA WARSZAWA

    PRZYBYLI
    Arkadiusz Onyszko (Odra Wodzisław), Jakub Tosik (GKS Bełchatów), Dariusz Pietrasiak (GKS Bełchatów), Patryk Rachwał (GKS Bełchatów), Bruno Coutinho (Jagiellonia Białystok), Euzebiusz Smolarek (Kavala), Artur Sobiech (Ruch Chorzów)
    Powiem szczerze - nie wiem jak w tej chwili wygląda sprawa z Onyszką. Jeden z najbardziej szczerych piłkarzy, mówiący bez ogródek, ma kłopoty z nerkami. Prezes Wojciechowski twierdzi, że piłkarz to zataił i Onyszko w Polonii nie zagra... Nie wiem jak to jest. Kiedyś popełniłem na blogu entuzjastyczny wpis o Tosiku, kiedy właśnie go kupiono... Dziś się z tego trochę wycofuje... To nie jest AŻ TAK dobry zawodnik... Co innego Pietrasiak, bardzo dobry zawodnik, może się przydać Polonii. Rachwał to ja nie wiem po co przyszedł, jego najlepszy czas chyba minął. Jestem zadowolony z transferu Bruno. Ten zawodnik pokazał się z dobrej strony w Jagiellonii i myślę, że Polonia będzie miała dużo z niego pociechy. Smolarek... to jest najbardziej wszystkich szokujący transfer. Ja Wam coś powiem... nigdy nie lubiłem tego piłkarza... No może kiedyś, jak strzelał gole Portugalii, ale nie w ostatnim czasie... A tu takie coś... No nie wiem, mam nadzieję, że Smolarek będzie grał jak na niego przystało, a nie przyszedł tylko żebrać kasę... Sobiech to niezły nabytek, ale nie za pieniądze, które wyłożył Wojciechowski... to jakaś kpina!

    UBYLI
    Filip Ivanovski (AS Ethnikos Achnas), Cesar Cortes, Tamas Kulcsar, Piotr Wrześniak, Igor Kozioł (koniec kariery), Mariusz Zasada (Górnik Łęczna), Krystian Feciuch (GKP Gorzów), Damian Jaroń (GKP Gorzów), Daniel Ciach (GKP Gorzów), Daniel Mąka (LKS Nieciecza)
    No cóż sprzedano głównie napastników i młodzież... Trochę szkoda, że Kozioł kończy już karierę...
    RUCH CHORZÓW

    PRZYBYLI
    Sebastian Olszar (Piast Gliwice), Marcin Malinowski (Odra Wodzisław), Grzegorz Bronowicki (Górnik Łęczna), Maciej Jankowski (KS Piaseczno)
    Olszar to znany już w naszej Ekstraklasie człowiek, który może nastrzelać parę goli... Malinowski do niedawna kojarzony z Odrą to też dobry zawodnik. Bronowickiego pamiętamy z występów w Legii i Crvenie Zvieździe, ostatnio odbudowywał się w Łęcznej. Zaś Maciej Jankowski to ponoć utalentowany młody napastnik.
    UBYLI
    Andrzej Niedzielan (Korona Kielce), Maciej Scherfchen, Grzegorz Baran (GKS Bełchatów), Daniel Feruga, Grzegorz Goncerz (GKS Katowice), Artur Sobiech (Polonia Warszawa)
    No niestety Ruch głównie stracił piłkarzy... nie upilnował i już po nich... a potem nie może strzelić Maltańskiemu klubowi... dajcie spokój!
    ŚLĄSK WROCŁAW

    PRZYBYLI
    Waldemar Sobota (MKS Kluczbork), Cristian Omar Diaz (San Jose), Łukasz Gikiewicz (ŁKS Łódź), Przemysław Kaźmierczak (Vitoria Setubal)
    Waldemar Sobota wyróżnił się w zeszłym sezonie jako najlepszy napastnik Kluczborka... Ciekawe jak ten mały klub sobie bez niego poradzi? Omar Diaz to zawodnik z Argentyny, podobno dość dobry... Cóż, zobaczymy w praktyce... Gikiewicz był jednym z najlepszych zawodników ŁKS-u w poprzednim sezonie i nie dziwota, że przeszedł do Ekstraklasy. Kaźmierczaka pamiętamy? Kiedyś w barwach Pogoni był podobno jednym z lepszych piłkarzy... (chyba pośród tych zawodników z Brazylii...) potem przeszedł do Portugalii przez pewien czas był w FC Porto i innych, mniejszych klubach...
    UBYLI
    Ivo Vazgec, Kamil Biliński (Górnik Polkowice), Patryk Jędrzejowski (MKS Kluczork), Dariusz Góral (MKS Kluczork)
    Yyy... nic szczególnego... Może to, że odchodzi Vazgec, który kiedyś miał być super bramkarzem.

    WIDZEW ŁÓDŹ

    PRZYBYLI
    trener Andrzej Kretek, Rafał Grzelak (AO Xanthi), Prejuce Nakoulma (Górnik Łęczna), Bruno Pinheiro (Aris Limassol), Paweł Grischok (Servette Genewa)
    Widzew w przeciwieństwie do drugiego beniaminka jakoś specjalnie nie nakupował sobie graczy. Co do trenera Kretka mam spore wątpliwości, choć każde nowe nazwisko trenerskie z Polski cieszy... Nakoulma był już za dobry na Górnika Łęczna, choć nie spodziewałem się, że trafi akurat do Widzewa. Pinheiro to środkowy obrońca rodem z Portugalii. Grischok to Polak, który całą swoją karierę grał za granicą. To może być ciekawy zawodnik...
    UBYLI
    trener Paweł Janas, Danijel Bożkow (Górnik Łęczna), Dejan Miloseski (Górnik Łęczna), 2-gi trener Piotr Stokowiec
    Poza trenerem Janasem nie widzę tu nikogo naprawdę istotnego.
    To już tyle na teraz!
    I pomimo, że wczoraj Liga Mistrzów stała się marzeniem na następny rok, pomimo że dziś zapewne kolejne Polskie drużyny odpadną w Lidze Europejskiej, nie zapominajmy o naszej Ekstraklasie:
    Ku chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  15. mistew
    Jak zapewne nie pamiętają koneserzy mojego bloga (w tym przypadku akurat Owiec i Castiel, którzy komentowali...) przed rundą wiosenną pojawiły się trzy wpisy z tego cyklu... Dziś mistew wraca do pięknych tradycji! Także dlatego, że to podczas części drugiej tamtego wpisu zostało napisane po raz pierwszy:

    Tak jest panowie - "Ku chwale..." nieoficjalne hasło wszystkich futbolowych hardkorków...
    No cóż - It's time for Ekstraklasa!
    ARKA GDYNIA

    PRZYBYLI
    Paweł Zawistowski (Jagiellonia Białystok), Damian Rysiewski (Chemik Bydgoszcz), Denis Glavina (NK Dinamo Zagrzeb), Ante Rozić (CS Sedan), Marciano Bruma (Willem II Tilburg), Emil Noll (FC Vaduz), Rafał Siemaszko (Orkan Rumia)
    Paweł Zawistowski to gracz Jagiellonii Białystok wypożyczony do Arki, zagrał w Jadze 36 spotkań, w których zdobył łącznie cztery bramki, ostatnio jednak nie grał, ponoć było to spowodowane kontuzją. Jest to 26- letni pomocnik, który może pomóc Arce w utrzymaniu, czy czego oni tam chcą... Denis Glavina dostawał powołania do młodzieżowych reprezentacji Chorwacji (U-17, U-19, U-21). Nie wydaje mi się, żeby ten Glavina miał być jakimś specjalnie dobrym zawodnikiem... choć... jeśli Arka ma deficyt zawodników na lewej obronie (a przynajmniej zapewne ma... o lewego obrońcę, panie, trudno...). Ante Rozic grał ostatnio (od stycznia 2009) w CS Sedan Ardennes, klubie występującym kiedyś w Ligue 1 (już być może nie pamiętacie, ale jeszcze w sumie nie tak dawno były transmisje także ich meczów na C+Sport...) aktualnie grającym o jedną klasę rozgrywkową niżej. Myślę, że Rozic może się przydać Arce... skoro w miarę dobrze grał w Ligue 2... Marciano Bruma grał w Willem II Tilburg od 2009 roku, zagrał 18 razy i nie strzelił gola... Jest obrońcą.. i chyba on nie jest znaczącym wzmocnieniem... Ach, ma też młodszego braciszka Jeffreya grającego (czy raczej trenującego) w Chelsea... Młodszy brat pewnie śmieje się ze starszego...
    UBYLI
    Dariusz Ulanowski, Łukasz Kowalski (Bałtyk Gdynia), Tomasz Sokołowski, Marcin Wachowicz, Bartosz Ława (Pogoń Szczecin), Adrian Mrowiec, Mateusz Siebert, Przemysława Trytko (powrót do Energie Cottbus), Joel Tshibamba (Lech Poznań)
    Miałem się nie rozpisywać o transferach "z", ale coś napiszę... Nie da się nie zauważyć, że chyba więcej straci Arka niż zyska... Takie jest moje wrażenie....
    CRACOVIA

    PRZYBYLI
    trener Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów), Arkadiusz Radomski (NEC Nijmegen), Milos Budaković (FK Macva), Milos Kosanović (FK Mladost), Krzysztof Janus (GKS Bełchatów), Saidi Ntibazonkiza (NEC Nijmegen)
    Klub mający najstarszą zgodę w Polsce, w dodatku z moją Polonią Warszawa... Ale dziś nie o tym, na to trzeba poświęcić osobne studium... Trener Ulatowski to były asystent Beenhakkera, gracz i trener w lidze islandzkiej, a w zeszłym sezonie prowadził (z niezłym skutkiem) GKS Bełchatów. Dla mnie jeden z lepszych trenerów naszej ligi. Radomski w końcu powrócił do Ekstraklasy, bowiem spekulacje, że wróci były już od dobrych kilku okienek. Radomski to jeden z tych graczy, który nawet zagrał dużo za granicą...Krzysztofa Janusa nie kojarzyłem, ale ponoć był ostoją defensywy GKS...Ten ostatni zawodnik o oryginalnym nazwisku (biedni spikerzy...) jest ponoć "jednym z najbardziej utalentowanych burundyjskich piłkarzy." reprezentantem kraju nawet.... W zeszłym sezonie zdobył 5 bramek w Eredivisie.
    UBYLI
    trener Orest Lenczyk, Łukasz Tupalski, Gheorghii Ovseannicov (powrót do Olimpii Balti), Sławomir Olszewski, Krzysztof Kaliciak (GKS Katowice), Arkadiusz Baran
    Niby znane w większości nazwiska, ale to głównie defensywa... No może trochę zatęsknię za Baranem jednym z tych Ekstraklasowych "rzeźników"...

    GKS BEŁCHATÓW


    PRZYBYLI
    Zlatko Tanevski (Lech Poznań), Grzegorz Baran (Ruch Chorzów), Marcus Vinicius (Orkan Rumia), Wojciech Jarmuż (Flota Świnoujście), Marcin Żewłakow (APOEL Nikozja), Kamil Wenger (UKS SMS Łódź), Łukasz Grube (Elana Toruń), Marcus Vinícius da Silva de Oliveira (Orkan Rumia)
    W końcu porządne transfery, pomyślałem... Tanevski to przecież gracz, który dobrze spisywał się w Lechu Poznań... Baran to zawodnik, którego nie wiem dlaczego Ruch się pozbył... pewnie potrzebował gotówki... Marcin Żewłakow... no cóż, to kolejny z wielkich powrotów do Ekstraklasy, dawno temu grał w Polonii, teraz też miał tam ponoć trafić, lecz wybrał Bełchatów... zobaczymy jak to będzie.

    UBYLI
    trener Rafał Ulatowski (Cracovia), Jakub Tosik (Polonia Warszawa), Dariusz Pietrasiak (Polonia Warszawa), Patryk Rachwał (Polonia Warszawa), Krzysztof Kozik (Piast Gliwice), Janusz Dziedzic, Dariusz Zakrzewski, Maciej Korzym (Korona Kielce), Zbigniew Zakrzewski (Warta Poznań), Mariusz Ujek, Krzysztof Janus (Cracovia Kraków), Karol Gregorek, Marek Szyndrowski
    "Jedną duszą maluczką tak wiele ubyło"? Nie... tu za dużo duszyczek ubyło z klubu... Dlatego nie wiadomo jak w przyszłym sezonie spisze się Bełchatów...
    GÓRNIK ZABRZE

    PRZYBYLI
    Aleksander Kwiek (Odra Wodzisław), Piotr Gierczak (Ruch Radzionków), Sebastian Leszczak (wolny zawodnik), Michał Bemben (FC Union Berlin), Mariusz Jop (Wisła Kraków), Maciej Mańka (GKS Tychy), Maciej Bębenek (Sandecja Nowy Sącz), Michał Jonczyk (Sandecja Nowy Sącz), Adam Stachowiak (Odra Wodzisław), Bartosz Kopacz (GKS Jastrzębie), Daniel Sikorski (Bayern Monachium), Piotr Gierczak (Ruch Radzionków), Tomasz Chałas (Znicz Pruszków)
    Sporo tego... ale to w końcu beniaminek Ekstraklasy! Kwiek nieźle grał ostatnio w Odrze... Leszczak chyba nie będzie leszczem...

    /zwróćcie uwagę na proporczyk Legii w prawym górnym rogu... Taki sam można było kupić w ich sklepiku na Łazienkowskiej... a myślałem, że "takie" proporczyki robi się osobno/
    Jest to młody zawodnik, ostatnio grający w Wiśle... a raczej tam zawieszony za pewną niesubordynację. Michał Bemben to kolejny piłkarz z nazwiskiem od którego niektórzy kibice będą mieli radochę...

    Z tym, że akurat on jest piłkarzem dobrym, docenionym w niższych ligach Niemieckich.... Grał w Bochum, Essen, a ostatnio właśnie Berlinie...Jego doświadczenie bardzo się przyda... Następny transfer też jest ciekawy... Mariusz Jop, bohater końcówki zeszłego sezonu, jest już niechciany w Wiśle i idzie do Górnika... Czy tym razem będzie trafiał główką do właściwej bramki? Mańka to kolejny nabytek...

    /Pan Mańka ma fajną bluzkę... sam mam taką samą i bardzo jest praktyczna.../
    Mańka był ostatnio piłkarzem GKS Tychy... Maciej Bębenek zaś Sandecji Nowy Sącz...

    /Bębenek na prawo, po lewej Jonczyk/
    Bębenek to ciekawy prawy pomocnik, który będzie rywalizował z Boninem... I tu też jest "kupa śmiechu" bo przecież jest duży Bemben i mały Bębenek... Jonczyk to bardzo utalentowany piłkarz, rocznik 1992... (kto by pomyślał... już takie roczniki...) na pewno się przyda w Górniku.... Adama Stachowiaka też możecie pamiętać z niezłych występów w Odrze... Bartosz Kopacz to kolejny młody zawodnik

    /Stachowiak po lewej, Kopacz po prawej/
    Sikorski grał z pewnymi sukcesami w rezerwach Bayernu Monachium oraz Austriackiej młodzieżówce. Piotr Gierczak zaś już chyba po raz trzeci gra w Górniku...
    UBYLI
    Jakub Szmatuła, Przemysław Klulig, Ales Besta, Przemysław Pitry (GKS Katowice), Konrad Gołoś (koniec kariery), Dawid Gajewski (Ruch Radzionków), Robert Szczot (Iraklis Saloniki?), Robert Trznadel (Okocimski Brzesko), Konrad Cebula (Sandecja Nowy Sącz)
    Nieźle... nie ubył żaden istotny zawodnik...
    To tyle na tą chwilę!

    Ku chwale Ekstraklasy, towarzysze!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  16. mistew
    W końcu Polskie litery!
    W Bonifacio byłem 6. dni lecz te dni nie były stracone na leżenie plackiem na plaży... Absolutnie zwiedziłem miasteczko, a jeden dzień poświęciłem na popłynięcie na Sardynię... i teraz mam nauczkę, że zawsze trzeba sprawdzać prognozę pogody... W drodze powrotnej tak kołysało, że ledwo wytrzymałem... I w końcu wczoraj pojechałem wpierw busem do Ajaccio, a potem promem do Nicei... W Nicei byłem o 22, tak więc od razu poszedłem spać... Dziś miałem dość mało czasu, poświęciłem czas na kupieniu paru płyt czy gier na PS2 po okazyjnych cenach... Potem na lotnisko...
    Oczywiście samolotem bałem się jak diabli lecieć... I jakby tego było mało musiałem z pół godziny krążyć nad Mazowszem, bo akurat burza przechodziła nad Warszawą... nieprzyjemne chwile, oj nie...
    I tak teraz jestem już bezpieczny we własnym domu... Kończą się na czas pewien wpisy podróżnicze, czas na Ekstraklasę, niższe ligi i recenzje!
    I tyle na dziś!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  17. mistew
    Raz jeszcze przepraszam za brak polskich liter...
    Po tym co ostatnio pisalem jeszcze jeden dzionek pobylem w Ile Rousse... Po czym trza sie bylo zbierac do Ajaccio... Jest to jakby stolica Korsyki, choc z polskich miast to ona przypominala mi najbardziej Plock... W Ajaccio urodzil sie tez niejaki Napoleon Bonaparte... Dzien pozniej trzeba sie bylo juz zbierac do Bonifacio, gdzie aktualnie przebywam... Bonifacio jest juz bardzo blisko Sardynii, promem wychodzi 50 minut... I tu tez jest dom Napoleona... Wlasciwie nie wiem co jeszcze napisac...
    Gdyby nie ksiazki Suworowa bym sie wynudzil na tej Korsyce...
    Zaskoczyla mnie ilosc komentarzy pod poprzednim wpisem... Coz mam nadzieje ze pogodziliscie sie lobuzy z Castielem, Diaconem itd... Bowiem powinnismy dzialac wedlug zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", a nie popychac jeden drugiego do smutnych emotek czy w ostatecznosci do EMO-wpisow... Zreszta to taka zyciowa zasada...
    Niestety, orgu, nie zwiedze chyba zadnego stadionu... Nie ta raza, niestety...
    Poza tym spodobala mi sie tez Historia Prawdziwa niejakiego Danewcielo oraz tekst Castiela:

    To oznacza tylko jedno - temu czlekowi zalezy na chwale Ekstraklasy!
    To jest prawdopodobnie moj ostatni wpis przed powrotem do Polski (za ktora tesknie...) przylot do Warszawy - przyszly wtorek godz. 17:45... zyczcie mi szczescia z przelotem...
    I to tyle lobuzy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  18. mistew
    Od razu przepraszam za brak polskich znakow no ale wiecie...
    Jak byc moze wiecie od kilku dni przebywam na Korsyce... Lot do Nicei przeszedl spokojnie, choc przy starcie i tak sie balem... Nicea jest strasznie nowobogacka, wszedzie Bentleye i Rolexy... Jednak i tam mozna znalezc ladne i ciche zakatki... Na Korsyke poplynalem promem... Plynie sie okragle piec godzin, gdyby nie karty i ksiazki bym sie zanudzil na smierc... Doplynalem do miesciny Calvi, gdzie rozbilem namiot na malym polu campingowym... Calvi to nieduze miasteczko z duza cytadela po-genuenska gorujaca nad miastem. Wedlug pewnych wersji jest to takze rodzinne miasto Krzysztofa Kolumba... Bylem takze w rezerwacie przyrody Scandola...
    Na Korsyce sa teraz ponoc takie temperatury jak w naszej Ojczyznie... Jednak woda w Morzu Srodziemnym jest duzo cieplejsza niz w Baltyku...
    Aktualnie w wiedzy sportowej jestem bardzo na plus z TdF oraz z francuska pilka reczna... Glownie dzieki L Equipe (tak Diaconie mowie po francusku... zreszta podczas ktoregos studia FA rozmawialem troche po ichniejszemu z Castielem...). Z Polskiej pilki wiem tylko, ze Legia przegrala z Bordeaux 4-1 i znam rezultat rewanzu Lecha w LM...
    Aktualnie jestem w mniejszej miescinie Ile Rousse...
    Dziekuje za wszystkie komentarze pod poprzednim wpisem!
    Pozdrawiam Was wszystkich!
    mistew
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  19. mistew
    Wczoraj mieliśmy pierwszy etap w Pirenejach... Finisz był na stacji Ax 3 Domaines (1372 m n.p.m). Wygrał go Francuz Christoph Riblon (AG2R), po długiej ucieczce, którą samotnie ukończył. To osiągnięcie nie zmieni niczego w klasyfikacji generalnej....
    W czołówce toczy się wojna psychologiczna między Andym Schleckiem, a Alberto Contadorem. Wczoraj Contador chciał zgubić Schlecka z mizernym skutkiem...
    W sobotę na XIII etapie z Rodez do Revel wygrał Aleksander Winokurow. Uciekł przed ostatnią górską premią i do końca nie dał się wyprzedzić.
    Poprzedniego dnia Winokurow też był bliski zwycięstwa - ale sport jest nieprzewidywalny i niestety szczęścia zabrakło... Na szczęście nie zrezygnował, jeszcze raz spróbował i zostało mu to wynagrodzone. 13 sekund po zwycięzcy na metę wjechał Contador... i mieliśmy bardzo ładną scenę, gdy Alberto go wyściskał, widać było, że był bardzo szczęśliwy... Jednakowoż Contador też miał swoje zasługi, bowiem po ucieczce Kazacha to on wysunął się na czoło peletonu i spowalniał pościg...
    Lance Armstrong... on tu już raczej nic nie wygra. W sobotę po raz kolejny zaliczył upadek (niegdyś mu się to nie zdarzało), jeszcze właściwie przed rozpoczęciem prawdziwego ścigania. W sobotę zajął 100 miejsce. Lepszy od niego był nawet Sylwester Szmyd (kolarz bądź co bądź niezbyt sprawdzający się na takich trasach), który zajął 90. miejsce. W niedzielę obydwoje przyjechali w jednym peletonie, bowiem niestety Polak miał sporego pecha tego dnia.
    Teraz jutro mało ciekawy dzień, zaś w czwartek najważniejszy królewski etap na Col du Tourmalet!
    Po raz pierwszy górską premię tutaj wygrał w 1910 roku Octave Lapize, który dłuższą część trasy... po prostu szedł z rowerem u boku (sam też tak bym chyba zrobił). Według statystyki na szczycie zawodnicy byli już 73 razy w historii, lecz dopiero w tym roku po raz drugi skończy się tam etap. Pierwszy raz wygrał tu Jean-Pierre Danguillaume w 1974 roku... Wcześniej zwycięzca Wyścigu Pokoju' 69...
    Pytanie jest tylko jedno - kto wygra na koniec? Po dzisiejszym etapie Contador przejął koszulkę lidera, ale Schleck nie odpuszcza...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  20. mistew
    Panowie i panie... Dziś mistew wyjeżdża... o 12 mam samolot, który zabierze mnie do Nicei... Stamtąd jutro rano będę miał prom, który zabierze mnie na Korsykę... Na Korsyce będę mieszkał w takich miastach jak Ajaccio, Bastia, Calvi, Bonifacio, L'Ile-Rousse, Porto-Vecchio... Będę mieszkał, dodajmy pod namiotem. Być może się kopnę na jakiś mecz futbolowy bo przecież drużyny ma i AC Ajaccio i SC Bastia...
    Nie wiem cóż jeszcze napisać... - o, wiem - trzymajcie za mnie kciuki, bowiem jak niektórzy pamiętają, boję się latać...
    Na dziś to wszystko! Do zobaczenia! Wracam do Polski za dwa tygodnie, ale może w międzyczasie coś napiszę!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  21. mistew
    Nie wiem po co to piszę... może żeby po prostu mieć zachowane te wspomnienia?
    Jak może wiecie byłem na 5 dni w Zakopanem...
    Wyjechałem w poniedziałek o 7 rano, aby być na 8:30 na Centralnej. Powiem Wam, że udręką jest jazda 6 godzin pociągiem do "Zakopca". Szczególnie gdy jedziesz przez tereny powodziowe i czujesz jeszcze ten smród.... Potem jeszcze w palącym słońcu trzeba było wspiąć się na Pardałówkę, gdzie był nasz uroczy pensjonacik. Potem wjechaliśmy na Gubałówkę, a potem pochodziliśmy sobie po Krupówkach. Jeden z kolegów dobrał się do tandetnego automatu, na który przepuścił 28 złotych!
    We wtorek wjechaliśmy kolejką (po 4. godzinach oczekiwania) na Kasprowy, bo grupka kolegów narzekała... Potem zeszliśmy ze szczytu, zdarłem sobie niestety paskudnie paznokcie... Wieczorem znowu Krupówki, znów automaty, znów McDonald
    W środę był dużo ciekawszy dzień... Pojechaliśmy przez Dolinę Chochołowską na rowerach. Może kamienie ciut irytowały, lecz było ciekawie. Po południu graliśmy mecza i powiem Wam, że do dziś są wątpliwości czy było 9-9 czy 10-9. Wieczorem... niespodzianka!... Krupówki
    W Czwartek z rana mieliśmy mszę w Pustelni brata Alberta, a potem przez dolinę Białego wchodziliśmy na Sarnie Skałki... po południu rewanż meczu, wygrany 10-6, po czym poszliśmy do Aquaparku w Zakopanem, który jest wspaniały!
    W piątek były moje urodziny dostałem uroczą owieczkę z napisem "Zakopane", po czym wjechaliśmy na Gubałówkę, zjechaliśmy na torze saneczkowym, poszliśmy do McDonalda, na automaty i na pizzę... A potem 7 godzin powrotu...
    Tak w telegraficznym skrócie wyglądał mój wyjazd... I na koniec parę utworków puszczanych zaskakująco często.


    http://www.youtube.com/watch?v=AOEPRAcErSc
    To wszystko!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  22. mistew
    Wczoraj skończyłem 15 lat... Było odśpiewanie "sto lat", dostałem nawet od kolegów uroczy prezent... postawiłem im Maca i automaty... Potem niestety od 16 do 23:30 byłem w pociągu... przez co cały dzień został trochę zmarnowany...
    ***
    Piętnaście lat to dużo czy mało? Niestety mało... Mało w dziejach... Przez ten czas nie zrobiłem niczego epickiego, przez co mógłbym zostać zapamiętany w szerszym gronie... Nie wiem kim będę za 15 lat... Nauczycielem? Dziennikarzem?... Teraz te zawody wydają się mnie bardzo interesujące... Ale czy tak będzie i później? Wiecie, chcę do czegoś w życiu dojść... Nie dać stoczyć się na samo dno... Tak, żeby "zyskać wartość" w oczach ludzi...
    ***
    Oprócz tego warto też mieć jakieś pasje... Ja kilka kolekcji zbieram, w tym moją ulubioną - proporczyków... No i poza tym kibicuję... od 11 lat kibicuję mojemu ukochanemu klubowi - Polonii Warszawa i jestem z tego dumny! 11 lat sekcji piłkarskiej, trochę krócej koszykarskim Poloniom Azbud i 2011 oraz siatkarskiemu AZS PW.
    ***
    Nie jestem święty, wiem... nie ma ludzi doskonałych i ja to wiem aż za dobrze... Miło mnie usłyszeć "Michał, jesteś miłym i odpowiedzialnym chłopcem", "Misiek jest fajny", "Michał jeszcze raz dziękuję Tobie za ten wyjazd, bardzo miło było...". Takie opinie tylko mnie motywują... motywują do jeszcze większej pracy nad sobą. Tak czy inaczej staram się być ogólnie przyjazny i miły... to naprawdę się opłaca, szczególnie gdy nie jest się atletycznie zbudowanym młodzieńcem, a wysokim jak na swój wiek (1,85) z pomimo, że odpowiednią wagą, to wyglądającym grubo (trochę poniżej 70 kg).
    ***
    Nie ma tak, że
    ... Chociaż jakby się temu przyjrzeć... Niewielu rzeczy w mym życiu żałuję... Jest ich nawet dość mało ***
    Kończę te koślawe myśli, nie wiem w jakim celu napisane, no ale cóż...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  23. mistew
    Nie mieliśmy szczęścia... Możemy nawet mówić o pechu... Sparta Praga... Co niektórzy kibice mogą sobie myśleć "eee tam, co nam mogą zrobić jakieś Pepiki". Nie wiem... Nie wiem co nam może zrobić legendarny prawdopodobnie najlepszy zespół Czechosłowacji, a potem Czech.... Klub, który został założony w 1893 roku, który zdobył 35 razy mistrzostwo kraju, a sekcja "sukcesy" pęka w szwach... w którym wychowują się znakomici zawodnicy, którzy potem stanowią trzon reprezentacji, że wymienię Tomasa Rosicky'ego czy Petra Cecha.
    ***
    Sparta ma jeszcze jeden argument przeważający - Gambrinus Liga zaczyna się już w ten piątek... Sparta, która jest mistrzem gra w sobotę na wyjeździe z Hradec Kralove, które łatwym rywalem nie będzie... Przypomnę, że nasza Ekstraklasa zaczyna się w sierpniu... Lecz Sparta powinna być teoretycznie naszym najgorszym rywalem w drodze do fazy grupowej. W ostatniej rundzie eliminacji (losowanie 6 VIII, mecze 17-18 i 24-25) nie powinno być trudnego rywala. Przy niesamowitym pechu moglibyśmy trafić na mistrza Belgii lub Szwajcarii...
    ***
    Trudno uwierzyć w inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo Lecha w rewanżu z Interem Baku... Dlatego piszę z taką pewnością o starciu "naszych" ze Spartą. Trenerem Sparty jest słynny Jozef Chovanec, niegdyś znakomity piłkarz, potem trener. Jak być może niektórzy kibice pamiętają Chovanec miał być bodaj w 2005 trenerem Legii, lecz wykołował Warszawską drużynę... Pracował w Rosji, a od 1998 do 2002 był nawet selekcjonerem reprezentacji Czech! Teraz w Sparcie Chovanec jest człowiekiem orkiestrą... Prezesem, dyrektorem sportowym i pierwszym trenerem... Jakiż to ogrom pracy! Czesi mogli uznać losowanie za dobre, ale prawda jest też taka, że to my gramy pierwszy mecz na wyjeździe, a jeśli on nam się powiedzie...
    ***
    W składzie Sparty gra znakomite towarzystwo. Niedawno został sprowadzony Daniel Żitka, bramkarz Anderlechtu, jeden z najlepszych bramkarzy Jupiler League i wieczny rezerwowy w kadrze... (ale cóż zrobić, gdy ma się w drużynie Petra Cecha?) Poza tym, chyba brat Zitki grał kiedyś bodaj w Zabierzowie... Albo ja coś pomyliłem... W lecie zostało też zakupionych dwóch perspektywicznych zawodników z Afryki. Poza tym gra tam także Marek Matejovsky, Jurij Kucka, Wilfried Bony, Vaclav Kadlec, Tomas Repka, Libor Sionko... Większość z tych zawodników powinniście kojarzyć choćby z reprezentacyjnych występów...
    ***
    W piątek wylosowano też rywali naszych drużyn w Lidze Europejskiej. Wiślacy mają łatwych rywali w postaci Karabacha Kagdam lub Portadown. Jedna drużyna jest z Azerbejdżanu, druga z Irlandii Płn.
    Ruch jeśli wygra z drużyną Maltańską (jak przegra będzie wstyd), to zmierzy się z Austrią Wiedeń lub NK Siroki. O dziwo w pierwszym meczu tych drużyn padł remis i teraz w lepszej pozycji jest Siroki...
    Jaga zagra z Arisem Saloniki gdzie chyba gra cały czas Włodarczyk...
    ***
    Powiem tak... rywale budzą respekt (prócz tych Wiślackich), ale są do pokonania! Musimy tylko podejść spokojnie do tych meczy... a może być dobrze! No i przejść obecnych rywali. Bo jeśli Ruch odpadnie po meczu z tą drużyną z Malty... O zgrozo!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  24. mistew
    W recenzji mogą być spoilery, ale co z tego?
    Każda z dotychczasowych części Shreka wnosiła coś nowego i epickiego... Każdą pamiętało się jeszcze długo po seansie... jednocześnie znakomicie sprzedawały się płyty DVD ze Shrekiem... Z tym, że
    ... Odnoszę wrażenie, że czwarta część zrobiona została deczko na siłę... Ciemny lud kupi wszystko ze "Shrek" w nazwie, a my zbijemy dużą kasę... Niestety był jeden mały problem... Fabuła! Co z fabułą? Do diaska!
    W końcu jeden łebski człowiek zdecydował i mamy scenariusz... zaskakująco podobny do pierwszej lepszej gry komputerowej. Jak wiemy, gdy kończą się pomysły, najlepiej zresetować bohatera i niech wszystko zacznie się od początku... tylko inaczej.
    ***
    Film zaczyna się od rajskich obrazków... oto Shrek żyje sobie spokojnie z rodzinką na bagnach... zabawa z maluchami, lud go podziwia, ma kochającą żonę, przyjaciół... ale sam Shrek zaczyna mieć tego dosyć... Czara goryczy przepełnia się na pierwszych urodzinach swoich dzieci... Shrek po prostu przechodzi kryzys wieku średniego... Dla twórców miało to być rzekomo bardzo dorosłe itd. Tylko na co to w filmie de facto dla dzieci? Tak, dla dzieci... Pierwsza i druga część była dla każdego widza - trzecia i czwarta dużo bardziej dla młodszej widowni.
    ***
    Tak czy inaczej Shrek napotyka na Rumpelstinckina. Śmiesznego, niskiego człowieczka (wiem, że co poniektórzy mogą mieć tu skojarzenia z pewną "politykującą" osobą), z którym podpisuje umowę... Shrek będzie jak dawniej ogrem, którego wszyscy się boją, zaś Rumpel-cośtam (tak będzie mi łatwiej...) może sobie zabrać jeden dzień z jego życia...
    ***
    Cwaniak zabiera mu dzień, kiedy się narodził... Ale z początku nasz Ogr o tym nie wie... świetnie bawi się w złego ogra... aż widzi, że Fiony nigdzie nie ma... dodatkowo Osioł go nie poznaje... W końcu Shrek odkrywa intrygę, a żeby przeżyć musi znaleźć i pocałować Fionę przed świtem.
    ***
    Fionę odkrywa w gildii Ogrów... Jest tam szefową, a na biednego Shreka nie zwraca uwagi... Shrek musi znaleźć sposób...
    ***
    Tak wygląda ponad połowa filmu... Udała się kreatorom postać grubego kota w butach... Dowcipów niestety jest bardzo mało i raczej nie dotyczą "Bieżących wydarzeń". Może to przez Smoleńsk itd.? No dobra jest dobry dowcip o kredycie konsolidacyjnym, prócz tego dwa inne dobre i dwa nawet niezłe... inne są tak słabe, że brak mi słów...
    ***
    Jest także trochę "dziur fabularnych"... młodszych widzów, którzy nie chodzili do kina od pierwszej części może to nie irytować... ale ja tam widzę parę nielogiczności względem poprzednich części. Poza tym nie istnieją w filmie postacie drugoplanowe...
    ***
    Niemniej jednak trzeba przyznać, że film zawiera bardzo ładny i "życiowy" morał. Trzeba się cieszyć, że ma się wspaniałą rodzinę i przyjaciół, kolegów, znajomych którzy cię uwielbiają... Bardzo ładny temat, do rozważania i zapamiętania. Ja osobiście to doceniam... w tym także cieszę się, że mam Was - kolegów, znajomych z forum i blogów... Przyjaciół w Warszawie... (przyjaciół ma się 3, 4 na całe życie... ja jak na razie z całą pewnością mam jednego...) no i moją rodzinę... nie zawsze wspaniałą... ale jednak...
    Ej! Odszedłem od tematu! Morał jest piękny, ale czy na pewno pasuje do Shreka? Bardziej do dobrych bajek Disneya...
    ***
    Dubbing jest jak zwykle znakomity, aktorzy przyłożyli się do swej roboty...
    ***
    Jeśli już mam za coś specjalnie pochwalić... to jest to muzyka... Proszę bardzo:
    http://www.youtube.com/watch?v=mq5pLi0huhw
    http://www.youtube.com/watch?v=RR-mtc7wqKo

    http://www.youtube.com/watch?v=1vxVyaYuGYE
    ***
    Brakowało mi tylko parę razy "Halleluiah"...
    ***
    Co do okularów 3D, to jak zwykle efekty były minimalne, a mnie rozbolała tylko głowa...
    Cóż... ostatecznie ocenię Shreka na 7. Genialna produkcja toto napewno nie jest...
    ***
    Tym wpisem żegnam się z Wami na okrągłe 5 dni... Zacznę pisać z powrotem dopiero 16 lipca (moje urodziny!) lub 17 rano!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  25. mistew
    Witajcie... po 10 dniach przerwy... Mundial powoli się kończy, pora by podsumować to i owo... Na początku drużyny, które nas zaskoczyły in plus i in minus... Dwa wybory są dość subiektywne, z innymi raczej się zgodzicie...
    Te drużyny nas zawiodły
    Włochy
    Można usprawiedliwiać.... stwierdzić, że Buffon prawdopodobnie najlepszy bramkarz na świecie, doznał kontuzji i to przez to... Ale prawda jest taka, że nie przybywa nowych gwiazd w lidze włoskiej... Gdy patrzyliśmy na kluby w których grają zawodnicy można się było złapać za głowę... to były zwykłe średniaki w lidze Włoskiej... Stara gwardia powinna była już zejść... ale musieli grać... i nawet Lippi nie dał temu rady. Inna sprawa, czy Włosi nie zignorowali troszkę swych rywali? Nową Zelandię było dość łatwo... tak samo jak mój klasowy team ze mną na bramce zignorował klasę Ia i za niedługo musieliśmy odrabiać straty... nic to, Włochów za dużo osób nie żałowało
    Francja
    Francja od początku miała do bani... bo kto chciałby dostać się do mistrzostw przez zagranie ręką? Francja nie ma złego składu... tam zawodnicy zbuntowali się przeciw trenerowi... na mundialu... jak dzieci... paradoksalnie żałowałem, że Anelka został wywalony tak późno... bo grał zbyt egoistycznie... Ribery narobił trochę wiatru i to wszystko... Francja nie zagrała w żadnym meczu na tyle dobrze, aby myśleć o zdobywaniu jakichkolwiek punktów... Merde!
    Anglia
    Anglia przynajmniej wyszła z grupy... ale... nie z pierwszego miejsca! Co było na tyle istotne, że gdyby tak się stało to trafili by na Niemców na sam koniec... A tak... po dużych kontrowersjach porażka z Niemcami. Nie mnie rozsądzać jak skończył by się ten mecz... bardzo możliwe, że Anglicy by to wygrali... niemniej chociażby za mecze w fazie grupowej, Anglikom nie należały się słowa pochwały.
    Te drużyny miło nas zaskoczyły
    Urugwaj
    Sympatyczne Urusy... pomimo dość wysokiego miejsca w rankingu FIFA ignorowano Urugwaj twierdząc, że nie wyjdzie z grupy... Gdy piszę te słowa nie wiem czy Urugwaj zajmie 3. miejsce... jeśli tak, potwierdzi to tylko znakomitość drużyny prowadzonej przez Tabareza. Takich niespodziewanych drużyn nam potrzeba!
    Holandia
    Holandia za samo pokonanie Brazylii powinna dostać wielkie brawa... a tu zagra w finale i kto powiedział, że tego nie wygra?? Robben i Sneijder to tacy zawodnicy, jacy są przydatni w każdej drużynie! Holandia stoi przed wielką szansą... Czy zapisze się w historii?
    Ghana
    To już dość kontrowersyjny wybór... Choć na zdrowy rozsądek Ghana nie powinna wyjść z grupy! A tymczasem jeszcze po drodze pokonali USA! I naprawdę mogli jeszcze spokojnie wygrać z Urugwajem, gdyby nie ta olbrzymia presja i zmarnowany karny w 120. minucie...
    Korea Południowa
    Chyba najbardziej kontrowersyjny typ... z tym, że mnie naprawdę podobała się ich gra w fazie grupowej! W fazie pucharowej już nie oczarowali, ale i tak byłem miło zaskoczony...
    To tyle na dziś, dziękuję i do usłyszenia!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
×
×
  • Utwórz nowe...