Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Nie byłem dzieckiem, które w wieku 4. lat pykało już na kompie w co chciało. Nie, nie miałem NES-a czy innego GameBoy Color. Nie pamiętam nawet kiedy dokładnie się zaczęło. Zresztą i tak grałem głównie u kolegów. Oni zawsze mieli lepsze gry i kompy...
    "Niby nic, a tak to się zaczęło"... Klasyczną piosenkę "Orkiestry Dęte" Haliny Kunickiej można w sam raz zacytować w moim wypadku. Pamiętam dokładnie jak w moim starym mieszkaniu ze ścianami obłożonymi korkiem, ojciec wyjął stareńki laptop z grą! "Oby się to nie skończyło uzależnieniem"- rzecze. Dziś nie wiem czy dałem radę.... Laptop dosyć maleńki jak na tamte standardy, z Windowsem 95. Łał, co za prestiż! Do tego miał grę. Gra zwała się... eee... nie wiem dokładnie. Była to "reklamówka" zachwalająca Fiata Multiplę pod pozorem kilku sympatycznych minigierek. Ach, ile się w to grało! Pierwsze nasiona zostały posadzone. Ile mogłem mieć wtedy lat? No nie wiem, sądzę, że cztery czy pięć. Wtedy też grywałem u kuzyna w jakieś gry edukacyjne...
    Potem nadeszła zerówka i pierwsza klasa... Ta rozpacz, gdy nie dało się na stareńkim laptopie grać w "Kubusia Puchatka"! Raz tylko udało mnie się w go zagrać, gdy ojciec przyniósł z pracy Macintosha, piękny nowiuśki laptop. Niestety, zaraz musiał go odnieść... Większe znaczenie miało jednak to w co grałem u kuzynów i kolegów - FIFA 98, DSJ 2.0, Twierdza czy też hitowa Era Futbolu (wtedy mi się naprawdę strasznie podobała!). Łezka się w oku kręci wspominając te wszystkie piękne gry... Ileż to było funu, przy tym! Choć nie raz zdarzyły się też prawdziwe łzy - kiedy zawaliłem konkurs drużynowy swoją dyskwalifikacją, czy też gdy w jakimś minigolfie cały czas nie mogłem trafić. Co za wstyd! Ach, kuzyni mieli także GameBoy Color. Nie grałem u nich jednakowoż w Pokemony - moi i ich rodzice jakoś nigdy nie promowali tej bajki, wręcz przeciwnie. W ogóle byli raczej przeciwko wszelkim kreskówkom. Na szczęście zawsze był jeszcze dziadek - pamiętam te wspólne popołudnia, które razem spędziliśmy na oglądaniu Scooby Doo, czy też innych popularnych bajek (aczkolwiek dziadek nigdy nie pozwalał mi oglądać "krowy i kurczaka", chyba uważał to za coś ogłupiającego. Albo jeszcze razem z babcią obejrzeć Małysza!
    No właśnie... W czasie jednej z większych faz na Małysza dostałem od kolegi "Skoki Narciarskie" - miałem już wtedy nowszy laptop - Windows ME - teoretycnie tylko dla mnie, w praktyce było różnie. Sprzęt byłby całkiem spoko, gdyby nie fakt, że nic na nim nie chodziło. Niefajnie było oddawać grę bez wypróbowania. Podczas imprezy po mej I komunii odkryłem z kolegami skarb - demówę FIFY WC 2002! Mieliśmy rozrywkę na resztę dnia.
    III klasa to gra u kuzyna w jakieś WRC, podróbę Colina. Do tego grywaliśmy też wtedy w Twierdzę i Gta: San Andreas. To, że zaraz po grze w to ostatnie szliśmy oglądać "Odlotowe Agentki" dopełniał obrazu komiczności, jak teraz na to patrzę. A u siebie w domu muliłem w "Euro Club Manager", takie śmieszne coś podobne troszkę do Championship Managera. Zacząłem grę Peterborough United, to pamiętam do dziś. Do teraz zostało mi żeby grać w managery najniższymi klubami w Anglii. Ach, grałem też w "Królika Bystrzaka dla 4-6 klasisty". Nieźle, wyprzedziłem swój poziom.
    Potem była IV klasa, w końcu porządny Pecet i wiele, wiele gier... Nie będę wam o nichh wszystkich opowiadał to nie ma sensu. A ten Pecet służy mi do dziś... Staruszek już ledwo dycha, był już parę razy w stanie śmierci klinicznej, a jednak cały czas żyje. I nie widzi mi się żeby szybko padł na dobre.
    Przez ten cały czas zmieniał się mój stosunek do gier. Dziś gram bardzo sporadycznie, jakieś krótkie sesyjki w Football Managera (niezależnie którego, aktualnie pykam na zmianę w 2005 i 2011) wystarczą mi do życia. To nie jest taka miłość jak podczas gry w "Age of Empires III", gdzie z zapartym tchem przeszedłem całą grę. W sumie.. wróciłbym do niej, gdyby nie ten cholerny cd-key, który wraz z instrukcją mi się gdzieś zawieruszył. Cholera...
    No ale nic. I tak wyglądają pierwsze podrygi mistewa z grami. W sumie chyba powiedziałem wszystko co chciałem. Do nasępnego wpisu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    Wczoraj zgodnie z wszelakimi tradycjami wprowadzonymi przez sympatycznego Holendra (tak, bylem jego zwolennikiem!) Polska rozegrala ostatni sparing w roku 2010. Moim celem nie bedzie teraz podsumowanie minionego roku, zajmiemy sie tym kiedy indziej. Dzis zobaczymy Jak bylo we wczorajszym meczu. Tym Co to powinnismy na chillu wygrac. Przynajmniej wedle wszelkiej Logiki itd. Ja wiem ze teraz jest moda na gnojenie polskiej reprezentacji, ze przegralaby z KS Puznowka (pozdro chlopaki!), Ale nie przesadzajmy.
    Skorokopy Graly w Antalyi, wiec mieli male wakacje za friko. Stadion jest dosc imponujacy, Co nie znaczy zeby zaraz pojawil sie tlum kibicow. Bylo raczej dosc spokojnie. Od poczatku do ataku rzucili sie Polacy. Szczegolnie dobrze od poczatku spisywali sie - Co nie powinno Byc zaskoczeniem - Mierzejewski i Brozek. Dwojka zawodnikow ktora w sumie nie wiadomo Co robi jeszcze w polskiej Lidze. Dla Brozka bylo to dodatkowo spotkanie w ktorym mial ostatecznie potwierdzic czy nadaje sie do reprezentacji. Spisal sie celujaco! Juz w 7 minucie Urwal sie z pulapki ofsajdowej i gol! 1:0. Wyrownanie przychodzi szybko. Za szybko. Typowy grzech polskich druzyn - przy prowadzeniu oddac inicjatywe rywalowi. Zemscilo sie to, strzalem z woleja Subasicia. Do Konca pierwszej polowy Jakies nedzne proby polakow. Nic szczegolnego.
    Druga polowa zaczela sie od ostrego Pier.... Ekhm... Mocnego akordu. Wpierw akcje zmarnowal Grosicki, lecz Chwile potem Brozek nie raczyl juz zmarnowac Sytuacji. 2:1!
    3 Minuty pozniej akcja Bosniakow i faul Wolakiewicza w polu karnym! Do pilki podchodzi Kapitan druzyny i nie marnuje sytuacji. I taki wynik pozostaje juz do Konca. Z pilkarzami zegamy sie do lutego.
    A my? Nie popadajmy w skrajnosci. Tak Jak Po poprzednim meczu nie nalezalo byc nazbyt optymista, tak teraz nie robmy od razu Zaloby. Moze przyszly rok bedzie lepszy? Oby.
    I to juz Tyle!
  3. mistew
    Witajcie! Dziś jak to nieraz bywa zaprezentuję Wam parę filmików, głównie o tematyce sportowej, lecz nie tylko. Zapraszam do tego krótkiego przeglądu na koniec tygodnia.
    Kagawa czy Lewandowski? Dla niektórych to pytanie urasta do olbrzymiej rangi, zdaje się być jednym z największych problemów współczesnego świata. Ja bym jednak przede wszystkim pogratulował Kubie Błaszczykowskiemu za piękną akcję. A kto strzelił? Nie mnie oceniać.
    http://www.youtube.com/watch?v=fBzg-THMD5Y&feature=player_embedded
    Pozdrawiamy Klubowe Mistrzostwa Świata i drużynę Mazenbe z DR Kongo, dość zapomnianego państewka w Afryce. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż takiego obrotu spraw w tamtych ligach jaki prezentuje ten filmik. A zaczęło się od czerwonej kartki...

    Pamiętacie wykop piłki na "skorpiona" jak zrobił to kolumbijczyk Rene Higuita na towarzyskim meczu z Anglią? Do dziś ma naśladowców, tym razem jeden znalazł się w lidze Marokańskiej, która jest jakaś wyjątkowo abstrakcyjna i zbiera większość freaków tego świata.
    http://www.youtube.com/watch?v=AXII3mDfzaE&feature=player_embedded
    Może to nie to samo, ale było!
    Huh, teraz jeden z szalonych filmików Amerykańskich twórców. Przy okazji ogarnijcie jedną rzecz - jaka animacja jest na początku, a jaka na końcu. Widać, że dopracowali to przez ten czas.
    http://www.youtube.com/watch?v=k3Nqguav6nE
    Kibice piłkarscy to grupa, której wyjątkowo często przychodzą do głowy różne dziwne odpały itd. Tym razem kibice Widzewa, którzy zamiast przerobić "Waka Waka" na tekst "sławiący" Legię (jak to zrobili pewni pier..lnięci fani z Warszawy, hehe) po prostu zaśpiewali. No nieźle.

    Skoro jesteśmy przy szaleństwach, to chyba nie mógłbym nie zamieścić piosenki szalonej grupy Die Antwoord:

    To się powinno leczyć, no nie? Inne piosenki tej grupy są jeszcze bardziej chore, więc wiecie...
    W sumie na dziś to tyle, do następnego weekendu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  4. mistew
    Wczoraj jak co roku w Warszawie odbył się rajd Barbórka, znany głównie z wieczornego, widowiskowego OS-u na Karowej. Jednak może nie wszyscy dokładnie wiedzą, że to nie wszystko...
    A całość zaczyna się o godzinie 8 rano, kiedy większość osób śpi, lub od biedy jest na roratach czy porannych zakupach. Zaczęło się na Żeraniu FSO, gdzie przed gmaszyskiem fabryki samochodów jest poręczna pętla na której można kręcić czasy. Jako że zima w tym roku się postarała, nawet przedwczoraj po południu jeszcze lekko spadł śnieżek, to wczoraj było ślisko. Jak szło to przysłowie? "Barbórka po lodzie, święta po wodzie". Hmm... Ale dla większości jest ważniejsze, żeby był dzieciuch sam w domu, no nie? Na co komu w święta śnieg skoro mamy ciężarówkę coli i ten sam film?
    No nieważne... ważne, że na FSO było ślisko, a najlepiej w tych warunkach spisał się Kuchar w swym "wielorybie"

    Potem zawodnicy przenieśli się w okolice Elektrociepłowni na Żeraniu, ja także byłem tam na samym początku obecny. Zaskoczyło mnie, że wyścig zgromadził o wczesnej (8:30) porze tyle osób chcących poobserwować zmagania. Obejrzałem głównie tch zawodników ze słabszych klas, jeżdżących Citroenami i nie tylko...

    /No dobra, to Tico bylo tylko testowe/

    /Ale to "Czinkłeczento" było już pełnoprawnym uczestnikiem rajdu/
    Tu wygrał mniej znany Butruk.
    Trzeci etap to lotnisko na Bemowie ze swoją hopą. Tam znowuż wygrał Kuchar. Później było "w koło Macieju" znów te same trasy, z tym że było ponoć dużo śmieszniej. Otóż zrobiło się ślisko i prawie każdy choć raz zaliczył zaspę. Na Bemowie zaskakująco wygrał mało znany Grzegorz Dul. Jednak to wszystko było tylko preludium do głównego wydarzenia.
    Karowa! Królowa Warszawskich ulic, co rok przyciągająca tyle osób! Istny fenomen. Wbiłem się tam już o 15, więc miałem zapewnione najlepsze miejsca (tak, po co mi biletowany sektor? Oszczędność panie.). Z początku odbyły się jakieś pokazówki, jeździł między innymi Radosław Majdan, co dla siedzących obok, eee.... kibiców warszawskiej Legii wydawało się problemem nie do zdzierżenia. Zresztą oni się jeszcze zasłużą... Z początku jeździły stare dobre Polonezy i Duże Fiaty, potem było upamiętnienie Kuliga, który jak pamiętamy zginął parę lat temu, no i także gokart, który efektownie wrył się w śnieg.
    Pojawił się Tomasz Czopik (nie zakwalifikował się) i Tommi Makinen, wielka gwiazda, ale w życiu prywatnym wydaje się być spoko człowiekiem. Ach, wcześniej na trasę wyszedł Kuchar i dość niemrawo machał kibicom, którzy go rozpoznali. Trema? Tak więc na popisach, także "driftu synchronicznego" mile minęło oczekiwanie do startu.
    Janek Chmielewski w Citroenie już na samym początku wykręcił znakomity czas, co wielu mogło zaskoczyć. Paru osobom na trybunach bardziej czas zajmowała walka o telebim gdzie powinne być wyświetlane przejazdy kierowców. Posypało się trochę tekstów w tym "ITI patataj", choć oni mieli z tym tyle wspólnego co Louie Armstrong z hard rockiem. Niektórym zawodnikom udzielił się nastrój święta, więc gdy popełnili jakiś błąd to potem popisywali się jak mogli. Później niestety ja sam musiałem wyjść z tego święta. Ojciec zaczął narzekać, że mu zimno, jednocześnie nie chciał żebym sam tam został, mimo że pod względem bezpieczeństwa naprawdę nie było się czego obawiać.
    Końcówkę rajdu obejrzałem w domu. Wygrał po raz kolejny Tomasz Kuchar! Był to piąty triumf tego zawodnika, co stanowi indywidualny rekord Rajdu Barbórka.
    W wyścigu startowało paru znanych rajdowców, oto ich miejsca na koniec:
    Michał Bębenek 20.
    Michał Kościuszko ostatecznie nie startował (?)
    Leszek Kuzaj 11.
    Michał Sołowow 9.
    Kajetan Kajetanowicz 3.
    Bryan Bouffier 7.
    Tomasz Kuchar 1.
    I duże brawa dla Kamila Butruka, mniej znanego zawodnika, który jednak pięknie przejechał cały rajd. I to tyle!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  5. mistew
    Czwarty grudnia, to dzień jak co dzień. Minie w kilka chwil i już - ciach - i kolejna kartka w kalendarzu. Jednak i tego dnia wydarzyły się takie rzeczy, które możemy do dziś wspominać. Zapraszam do krótkiego przejścia przez ten dzień przez wieki.

    Po pierwsze i najważniejsze - tego dnia mamy święto świętej Barbary z Nikomedii, wspomożycielki. Jest patronką dobrej śmierci i trudnej pracy górników, marynarzy, robotników, ale także więźniów. Obchodzimy Barbórkę, święto Górników, w Warszawie z tej okazji odbywa się tradycyjny wyścig, z widowiskowym OS-em na Karowej.
    Prócz tego mamy także wspomnienie św. Jana Damasceńskiego, doktora Kościoła.

    Polska
    Tu najciekawszy jest dla mnie rok 1926, gdzie mieliśmy dwa wydarzenia tego samego 4. grudnia! Roman Dmowski założył wtedy Obóz Wielkiej Polski, zrzeszenie przeciwników Sanacji, z ideologią promowaną przez Dmowskiego. Druga ciekawa wieść - założono tego dnia Polską Ligę Piłkarską, tak więc nasza Ekstraklasa ma już szacowny wiek. Do powstania ligi dążyła głównie Pogoń Lwów i Legia Warszawa, no cóż, udało się i chwała im za to.

    Z bliższej historii wydarzenie, które powinniście dobrze pamiętać - wypadek śmigłowca z Leszkiem Millerem na pokładzie. Ówczesny premier na szczęście nazbyt nie ucierpiał, gdy maszyna gruchnęła w ziemię nieopodal Piaseczna. Sprawa w swoim czasie dość głośna. Pilota uniewinniono w 2010 roku, zaś już po wypadku wznowiono debatę na temat Polskiej floty dla VIP-ów. I g... zrobiono..
    Bardziej szlachetnym wydarzeniem było założenie w 1941 Rady Pomocy Żydom - Żegoty. Temat tej organizacji jest ostatnio dość nośny, dlatego szersze masy już wiedzą, iż była to rada organizująca pomoc, a nawet ucieczkę Żydów z getta. Bardzo zasłużona instytucja, uhonorowana drzewkiem w Alei Sprawiedliwych.
    Świat
    W 1563 zakończył się Sobór Trydencki, jedno z tych ważniejszych wydarzeń w historii Kościoła, ale także i świata. Na tamte czasy to były wielkie zmiany, dziś wydające nam się "oczywistą oczywistością". Czy coś dały? Nie mnie oceniać.
    Tego dnia założone także słynny klub NHL Montreal Canadiens. 24 razy zdobyli Puchar Stanleya, a w swoim czasie grał tam Mariusz Czerkawski.
    64 latka kończy dziś poczciwy Moskwicz. Do dziś w Polsce można jeszcze gdzieniegdzie napotkać model 2141.... Ciekawy samochód.
    W 1977 niejaki Jean-Bédel Bokassa ogłosił się cesarzem "Cesarstwa Środkowoafrykańskiego". Ta dosyć zapomniana dziś republika, była wtedy pod czujnym okiem Francuzów. Gdy cały kraj biedował, Bokassa zrobił sobie ceremonię koronacji wycenianą na 20 mln dolarów! W przywróceniu republiki pomógł oddział Francuskich komandosów, a zrobił to bo podobno Bokassa brał udział w mordowaniu, a nawet zjadaniu 100 uczniów (!). Po powrocie republiki Bokassa przeniósł się do Francji (!), jak powróćił to go capneli, potem amnestia, a jako już starszy człowiek ogłosił że jest 13. apostołem. Nietuzinkowa postać, a my narzekamy na Korwina...
    4. grudnia to także dzień w którym ludzie się rodzą i umierają... W tym ludzie "bardziej znani". Któż to był tym razem?
    Narodziny
    Jay-Z, znany amerykański raper urodził się 41 lat temu, jest on 10. krotnym laureatem nagród Grammy. Myślę, że społeczność naszego forum, wie co to za człowiek.
    Tego dnia urodził się też nie kto inny tylko Jarek Kret, kojarzony przez większość społeczeństwa jako prezenter pogody, a może już celebryta? Nie robi, ważne, że wszyscy się zachwycają jak to potrafi barwnie opowiedzieć o pogodzie... Bo i w sumie to sztuka, ja bym tak nie umiał.

    Zmarli
    W 1993 zmarł Frank Zappa, jeden z wielkich gitarzystów XX wieku. Grał głównie rockowe i jazzowe kawałki, ale innymi też się nie brzydził. Warto posłuchać jego muzyki na YT.
    1980 - to rok śmierci Stanisławy Walasiewicz, wielkiej przedwojennej mistrzyni biegu na 100 i 200 metrów, a także skoku w dal. W dobie kontrowersji z udziałem Caster Semenyi warto przypomnieć sobie o tej kobiecie, która miała nawet męskie cechy zewnętrzne - z narządami płciowymi włączne, co z zaskoczeniem odkryto po zastrzeleniu jej przez napastnika. Ach, nie przeszkadzało jej to mieć męża, boksera Harry'ego Olsona.
    W 1932 zmarł Edmund Wojtyła ukochany brat papieża-Polaka, który był dla młodego Karola wzorem. Zmarł zaraziwszy się szkarlatyną od jednej z pacjentek.
    ***
    I tak kończymy ten krótki przegląd. Niby tylko jeden dzień, a tyle się działo...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  6. mistew
    Coraz bliżej święta, ho! ho! ho!, Justyna Kowalczyk, Adam Małysz... A w tle gdzieś tam pałęta się nasza Ekstraklasa, dogrywająca swe ostatnie tegoroczne kolejki. Jako że spadł śnieg, mieliśmy też powrót pomarańczowej piłki na stadiony! Nie wiem czemu, ale ją lubię... A Poloniści obrzucili swoich piłkarzy śnieżkami... (co początkowo mnie zbulwersowało, ale w sumie powody rozumiem...) No, ale koniec tego dobrego, czas na przedostatnie podsumowanie w tym roku!
    Cracovia 3-2 GKS Bełchatów
    Cracovia miała zagrać kolejny kompromitujący mecz. I zaiste grała. Gdy było 0-2 jej piłkarze niemrawie snuli się gdzieś po boichu. I wtedy do akcji wziął się Marcin Krzywicki, jeden z tych nędznych i smętnych, w dodatku wysoki napastnik, czyli jednym słowem - "drewno". Wpierw "asysta", choć bardziej do tego miana pretenduje słupek, następnie ładny gol, a potem krzywe (hehe) trafienie w piłkę, które jednak zaowocowało bramką! Niesamowity, szokujący zwrot akcji! Wstyd dla Bełchatowa...

    Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1
    Mecz jakimś cudem pokazywany w Canal+ w piątek wieczór... Nie mnie rozstrząsać czy była to dobra decyzja, my skupmy się na faktach. Ogólnie mecz bardzo rwany - ciekawe akcje były przeplatane nudnymi przestojami w grze. Już na początku zrobiło się iinteresująco - Wojciech Skaba faulował w polu karnym i karniaczek! Do piłki podchodzi Kobylik i... nie ma bramki! Bramkarz obronił. Kilkadziesiąt minut później Radović "w koszykarskim stylu zawisł w powietrzu" i gol! Przebudziła się Polonia Bytom i to ona do końca meczu próbowała coś zdziałać, lecz celność nie jest ich mocną stroną.

    Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:2
    Niezły mecz. Pojedynen strzelecki Labukasa i Kazmierczaka. Wyrównany mecz, obie druzyny moga miec pretensje do sedziego wiec chyba wszystko ok, ale wg mnie Arka zasłuzyła na zwycięstwo. Nie udało sie ale gra obu zespolow napawac moze optymizmem.
    [Castiel]

    Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 3:1
    Rach-Ciach-Ciach! Co chwila mieliśmy bramki, które zmieniały położenie rywali. Wpierw Zagłębie, później Lechia i znów remis. Jednak Lubinianie nie poprzestali na tym! Jeszcze dwie brameczki zaaplikowane rywalom i przekonujące 3:1. Kolejny ciekawy mecz z udziałem Zagłębia Lubin, którzy - jak lubię podkreślać - potrafią pokazać jak powinno wyglądać godne spotkanie. Dużo kontrataków, trochę błędów, ale to wszystko tworzyło diablo interesującą mieszankę.

    Widzew Łódź - Górnik Zabrze 4:0
    W Łodzi piłkarze Widzewa żegnali się z własną publicznością i na pewno chcieli zrobić to w dobrym stylu. Zadanie wydawało się trudne, gdyż przyjeżdżała dobrze spisująca się w tym sezonie drużyna beniaminka z Zabrza. W 37 minucie Stachowiak sfaulował Kuklisa i sędzia wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Sernas, który strzelił tym samym swoją 7 bramkę w sezonie. W drugiej połowie bardzo aktywny był Marcin Robak, który w 71 minucie wykorzystał niefrasobliwość Adama Dancha i z bliskiej odległości pokonał bramkarza gości. Ten sam zawodnik na chwilę przed zakończeniem meczu strzelił swojego drugiego gola, wykorzystując sytuację sam na sam ze Stachowaiakem. Gdy, kibice powoli zaczęli opuszczać stadion, pięknego gola zdobył Durić. Dzięki temu zwycięstwu, łodzianie opuścili strefę spadkową. Górnik nic nie stracił i nie zyskał w tabeli, nadal zajmuje 7 miejsce.

    [Diacon]
    Korona Kielce - Lech Poznań 0:0
    Bo murawa była za śliska... bo śnieg spadł... bo ogólnie było brzydko... powody mogą być różnorakie, ale w końcowym rozrachunku i tak się rozchodzi o wynik. A ten... No cóż, Lech chyba już jest spięty na Juve, a Koronie coś ostatnio już tak dobrze nie idzie, więc mecz taki sobie. Dopiero po osiemdziesiątej minucie zrobiło się ciekawie, kiedy to wpierw Niedzielan zmarnował 100% okazję, a następnie powinien zostać podyktowany rzut karny na Stlićiu. Skończyło się na żółtej kartce dla gracza Lecha. Nieciekawe spotkanie.

    Polonia Warszawa - Wisła Kraków 0:1
    Wisla poraz kiolejny wygrywa szczesliwie i malo zasłużenie. Samobój Pietrasiaka przesądził o wyniku. Poziom meczu naprawde niski i szkoda mi klawiatury na pisanie tak jak i szkoda mi było oczy na oglądanie.

    [Castiel]
    Ruch Chorzów - Jagiellonia Białystok 0:0
    Piłkarze zarówno Ruchu, jak i Jagiellonii znali pozostałe rezultaty 15 kolejki. Dlatego Niebiescy, aby nie znaleźć się w strefie spadkowej musieli zdobyć jakiekolwiek punkty, a białostoczanie aby utrzymać pięcio-punktową przewagę powinni zdobyć trzy punkty. Już od początku meczu było widać, że piłkarze nie stworzą pięknego widowiska jak w ubiegłym sezonie, natomiast nikt nie zamierzał się oszczędzać, w związku z czym na boisku było dużo walki. Pierwsza groźną akcję stworzyli goście. Lewym skrzydłem popędził Grosicki, niestety się pośpieszył i uderzył obok bramki. W odpowiedzi Ruch za sprawą Komaca sprawił wiele trudu Sandomierskiemu. Następnie dwukrotnie z rzutu wolnego, gola próbował zdobyć Sadlok, jednakże minimalnie się mylił.Dobrego dnia nie miał Frankowski, który zmarnował dwie świetne sytuacje, w tym tą z 89 minuty, kiedy po podaniu Grosickiego, znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy. W doliczonym czasie bohaterem Ruchu mógł zostać Piech, ale jego strzał kapitalnie obronił Sandomierski. W Chorzowie podział punktów. Ruch plasuje się na 14 miejscu i ma tyle samo punktów co znajdująca się na miejscu spadkowym Arka. Jagiellonia nadal przewodzi w tabeli, ale przewaga nad drugą Wisłą skurczyła się do zaledwie 3 punktów.

    [Diacon]
    I to tyle!
    Ku Chwale Ekstraklasy!
  7. mistew
    Po szaleństwach ostatnich kolejek tym razem trochę więcej spokoju i mniej zaskoczeń. Kto miał wygrać ten wygrał, czasem co prawda po lekkich kontrowersjach, ale co tam. Za parę tygodni będziemy pamiętać tylko o wynikach, bez całej otoczki. Zaczynamy już czternaste w tym sezonie podsumowanie!
    Górnik Zabrze - Korona 2:1
    Cierzniak to ciapa,porażka Korony to głównie jego wina,choć trzeba powiedzieć że to nie było dobry mecz. Górnik chcial się zrehabilitować za ostatnią klęskę i się udało. A Korona chyba jednak jest za słaba na walkę o najwyższe cele.

    [Castiel]
    Legia - Arka 3:0
    Trudno zupełnie bez emocji podchodzić do tego meczu... To wszystko było takie koszmarne. Bohaterami dramatu byli Masaki Toma (japoński sędzia) oraz Norbert Witkowski, który - o ironio! - rozgrywał 100. mecz w Ekstraklasie! Po srogich batach w Krakowie Wojciech Skaba i Bruno Mezenga zostali wystawieni w podstawowym składzie. Arka zagrała bez kompleksów, z trzema napastnikami! W 20 minucie szansa Arki! Budziński sam na sam przed bramkarzem, mógł pobiec w lewo, w prawo... A on po prostu na niego wpadł! O losie! W 39 minucie chyba druga akcja ofensywna Legii. Radović jednak nie dochodzi do dośrodkowania, bramkarz łapie piłkę, za to Serb ciągnie za koszulkę Marciano Brumę. Jako że Bruma to człek impulsywny, to łapie Radovića za spodenki w rewanżu. Sędzia widzi jednak drugą część akcji, no i karny. Druga połowa to nudy. Czerwona kartka dla Płotki raczej nie przysłużyła się autorytetowi sędziego. W 81. minucie kiks Witkowskiego, dziesięć minut później kolejny i Legia wygrała bardzo niezasłużenie nad Arką.

    Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów 2:1
    Podopieczni Oresta Lenczyka pod jego wodzą spisują się znakomicie. Jako, że nie chcieli sobie psuć świetnego humoru starali się pokonać u siebie Ruch Chorzów. W pierwszej połowie gospodarze przeprowadzili kilka groźnych sytuacji. Wśród tych wartych odnotowania była okazja do strzelenia gola przez Sotirovicia. Kapitalne podanie Mili, nie zostało wykorzystane przez Serba, gdyż uderzył wprost w bramkarza. Po zagraniu piłki ręką przez Nykiela, Śląsk otrzymał rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze, podszedł Kaźmierczak i fatalnie spudłował. Gospodarze sprawiali ogromne zagrożenie przy stałych fragmentach gry. Takie dwie sytuacje zakończyły się bramkami. Pierw własnego bramkarza w 63 minucie pokonał Wojciech Grzyb. Osiem minut później uczynił to Piotr Celeban, który jak pokazały powtórki był na spalonym. Honorowego gola dla chorzowian na jedenaście minut przed końcem strzelił Komac. W doliczonym czasie mieliśmy do czynienia z kuriozalną sytuacją. Ruch wyprowadzał kontrę i nagle na boisku pojawiła się druga piłka. Sędzia zgodnie z przepisami musiał przerwać akcję.

    [Diacon]
    Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 3:1
    Miał być cud... No bo przecież przyszedł polski Mourinho, jeden z podobno najlepszych Polskich trenerów! A tu kiszka. Najwyższa porażka w tym sezonie. Gole Lukjanovsa, Buzały i Wiśniewskiego przesądziły o porażce. Nie wiem czy za trenera Kretka byłoby lepiej, ale gorzej raczej nie. Łatwo o utrzymanie nie będzie, Widzew coś się nam ostatnio zawiesił...

    Lech - Polonia B. 1-0
    Poznański Lech podejmował bytomską Polonię i aby podtrzymać zwycięską serię i powolny marsz ku górze tabeli musiał ten mecz po prostu wygrać. Zaczęło się dla Kolejorza dobrze, bo już w 6 minucie Rudnevs wykorzystał fatalny błąd Gąsińskiego. W tej sytuacji Łotysz musiał dopełnić tylko formalności, kierując piłkę do pustej bramki. Wszyscy się spodziewali, że od tego momentu Lech zacznie grać swobodniej, co spowoduje, że na boisku zrobi się ciekawiej. Tak się niestety nie stało. Piłkarze nie stworzyli wielkiego widowiska. Piłkarze obu drużyn mieli wyraźnie rozregulowane celowniki, bo niewiele mieliśmy celnych strzałów. Należy również dodać, że Kolejorz miał ogromne szczęście, gdyż dwukrotnie Kotorowskiego uratowała poprzeczka. W tym raz po wybiciu kolegi z drużyny. Kiepski mecz, ale kibiców Lecha na pewno cieszy opuszczenie strefy spadkowej przez ich piłkarzy.

    [Diacon]
    Jagiellonia - Cracovia 4:2
    Jagiellonia od początku rzuciła się do ataku, w czym prym wiódł Grosicki, który już w 4 minucie trafił w słupek. W sumie cała pierwsza połowa wyglądała identycznie - przewaga Jagi i bidne kontrataki Cracovii, jak na przykład Polczak, którego strzał pewnie obronił Sandomierski. Nie można bylo jednak narzekać na brak bramek. Zaczął - a jakże! - Grosicki, który minął obrońcę i skierował piłkę do bramki. Pawlusiński próbował coś zdziałać, jednak to gospodarze strzelili w 38 minucie na 2:0 po akcji Burkhardta, Frankowskiego i Grosickiego, który to skierował piłkę do siatki. Trzy minuty później Kupisz i 3:0. Przed przerwą jeszcze jedna groźna sytuacja Pasów, lecz Sandomierski ładnie wybronił. W 47 minucie jeszcze niemrawym po przerwie Białostocczanom gola strzelił Saidi. W 62. minucie gola na 4:1 strzelił Burkhardt! Mimo to Jaga w drugiej połowie grała dużo słabiej, dzięki temu pole do popisu miały Pasy. Nieźle grał Saidi, który w 72 minucie strzelił na 4:2. Mimo wszystko jednak Jaga zmiotła rywali.

    Wisła Kraków ? Zagłębie Lubin 1:0
    Gdyby jeszcze te kilka minut... Przez 88. minut Wisła nie mogła w żaden sposób napocząć defensywy Zagłebia. Gdyby nie celny strzał Kirma, mogłoby się skończyć bezbramkowym remisem. Wisła ma już trzy zwycięstwa z rzędu! Jednak przez cały mecz było im ciężko, defensywa Zagłębia miała przewagę liczebną. Właściwie przed przerwą nie zagrażali bramce Zagłębia. Jeden jedyny raz Garguła strzelił, lecz Isailović sparował. Jednak ładne podanie Żurawia, idealny strzał Kirma i wpadło! Mecz obserwował ponoć trener Smuda, pewnie się wynudził setnie...


    PGE GKS - Polonia 3:2
    Niedoszły zawodnik Polonii pogrążył Czarne Koszule strzelając hattricka. Polonia odpowiedziała tylko dubltem Gołębiewskiego ale to było za malo. Na koniec zagadka-jak to możliwe że Polonia w 10 grała lepiej niż w 11? Odpowiedzi prosze wysyłać do trenera Janasa. Każda pomoc się liczy.

    /Castiel/
    I to tyle!
    Ku chwale Ekstraklasy!
  8. mistew
    Wczoraj w hali na Kole (Obozowa 60) odbył się mecz Tauron Basketligi, pomiędzy znajdującą się na 9. pozycji Polonią, a zaskakującym wiceliderem - Zastalem Zieloną Górą. Niestety ja sam, przez ukochaną komunikację miejską, spóźniłem się jakieś 2 minuty (a w koszykówce to cała wieczność!). No nic, kupuję bilet za 10 zł na balkon. Pomijając to, że ten bilet jest tańszy, to z balkonu lepiej widać zawody i do tego, to właśnie tam zlokalizowany jest mini-młyn Polonii (Rada Puchaczy się zwą).
    Już gdy wchodzę ogarnia mnie wielkie zdziwienie - 10:2 dla Polonii! Niestety, wiem jak to może się skończyć, mam w pamięci spotkanie sprzed dwóch tygodni z Kotwicą, kiedy cały czas spokojnie prowadziliśmy, żeby później w czwartej kwarcie drżeć o wynik. Na początku Poloniści pokazali piękne zgranie zespołu i po trzech minutach dziesięć punktów przewagi. Ach, zapomniałbym, na meczu pojawiła się garstka osób z Zielonej Góry w szalikach Falubazu, w dodatku z własnym bębnem. Niestety, nie byli zbyt widoczni przez większą część meczu.
    W drużynie mamy kilku młodych Polaków, lecz trzon drużyny stanowią sympatyczni Amerykanie. Jak zwykle popisali się efektownymi blokami, punktami po walce, rozgrywaniem no i wsadami! Piękna rzecz.
    Pierwsza kwarta skończona, czas na loterię! Rzucane są cztery piłeczki w publikę, ich posiadanie uprawnia w przerwie do konkursu, w której nagrodą jest NBA 2k11. Ach, wyszły też cheerleaderki. Na Polonii jednak nie ma 20-letnich tancerek, lecz dwie trzy-czteroletnie dziewczynki, chyba córki jednego z zawodników. Polonia inwestuje w młodość, hehe.
    W drugiej kwarcie 19 punktów przewagi! Naszym wszystko wychodziło, w dodatku ta ambicja... Nowakowski, to niemal wszedł wślizgiem w jednego z zawodników Zastalu.
    Przerwa, kawiarenka czeka. W kawiarence są różne dobrocie, nawet sałatki co na halach sportowych jest jednak rzadkością. Ja biorę Hot Doga, w którym ktoś przesadził z musztardą. A fe.
    Spokojnie zdążam na drugą połowę. Tam niestety nie popisał się sędzia. W trzeciej kwarcie co chwila dyktował rzuty wolne! Niektóre były tak naciągane, że nawet spokojni ludzie się wkurzali i nic dziwnego! Czyżby Zastal zbyt dostawał? No dobra, może przesadzam, ale ogólnie ta kwarta była tak absurdalna, że szkoda gadać - 14 wolnych Zastalu do 2 Polonii. Nieźle. 16 punktów przewagi przed ostatnią kwartą nie zwiastowało za dobrze. Ozwali się goście - "Ambicja dzisiaj Wam każe....". A u mnie też ciekawie. Jeden z "Rady Puchaczy" podchodzi do mnie i daje mi cynk - "Jesteś autobusem? To posłuchaj: widzieliśmy, że kilku cweli [chyba wiadomo o kogo chodzi? - przyp. mistew] kręciło się tu i rozkminiali, więc przystanek, dwa, za halą może być dym. Jak chcesz możesz się zabrać z kolegą". W sumie nie wiem, czy tak tylko mnie wkręcali, choć nie wydawali się na szczególnie dowcipnych. Zresztą i tak musiałem się spytać ojca.
    Ostatnia kwarta to wpierw zmniejszenie straty do 12 punktów (ARGH!), potem jednak Czujkowski i Nowakowski biorą się do roboty, dzięki młodym Polakom odjeżdżamy na 17 pkt. potem dokładają się do tego Amerykanie, którym chwilę później dziękujemy za grę - "Nananananananana, jeee, Harding Nana!" - epic. I koniec ! 86:66! Drużyna Wojtka Kamińskiego pokazała kto rządzi w Warszawie! Hala Koło pozostaje w tym sezonie niezdobyta! I tak, przynajmniej do 5 grudnia....
    A wracałem tramwajem, w którym na szczęście nie natknąłem sie na nabuzowanych fanów innych Warszawskich drużyn. I tak kończę tą relację. Warto chodzić na kosza!
    Galeria z meczu - http://www.pietranik.com/gallery.php?id=36
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  9. mistew
    Wpis, który powinien powstać już het dawno temu, po przeczytaniu pewnego bardzo istotnego artykułu na Pokazwywarce, a rozreklamowanego przez Wykop: http://pokazywarka.pl/ecfstr/
    Tym razem zajmę się tylko jednym z aspektów poruszonych w tym artykule - kultu idei JP. Idea JP nie wiem kiedy się pojawiła, choć niemal od początku było to oczywiste przedłuzenie tych najsłynniejszych napisów na Polskich murach. Ja rozumiem, młodzież ma swoje prawa, robi różne głupoty, ja sam żałuję parunastu rzeczy, które zrobiłem w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy, no ale cóż nobody's perfect. Z tym, że to całe "JP" zalatuje taką hipokryzją że to zęby bolą.
    "Patrzcie jestem super, bo słucham firmy i mam koszulkę JP" - no cóż, nie takie kozakie się napinały wśród kolegów. Wiecie gdy rozmawia się z kolegami, to można być największym kozakiem. Gdy jednak dochodzi do bezpośredniej konfrontacji to już jednak nie kozak. "Dzień dobry, panie władzo..." Śmiać się chce...
    Niestety niektórzy zbyt się utożsamiają z muzyką i z autorytetem jakim jest niejaki Roman Bosski. Szkoda, że naprawdę na takich ludzi teraz padło, żeby być super-hiper git. 10-latek piszący "Reprezentuję JP, FIRMĘ i co tam jeszcze jest po prostu śmieszny w swoich poglądach. Co, może policja mu dokucza? Ciekawe kiedy i jak?
    Sama FIRMA też jakimś super składem nie jest. Niektóre piosenki ma całkiem niezłe, a tekst "Przeciwko k*restwu i upadkowi zasad" w innych warunkach nie był by taki zły. Ale ogólnie jest moocno przeciętna, do tuzów naszego przemysłu trochę jej jednak brakuje.
    Co ja tam jeszcze.... No właściwie wszystko co chciałem to napisałem, pozostaje czekać aż moda na FIRMĘ przeminie, a jesteśmy już tego chyba bliscy. Nic nie trwa wiecznie, a Roman Bosski i spółka też już powoli odchodzi w niepamięć, niby na komixxach jeszcze się troche pośmieją, ale ogólnie to już nie jest to co rok temu.
    Ach, mam nadzieję, że dębu Napoleona nie podpalili jacyś "super-cool" gimnazjaliści. Naprawdę, bardzo bym tego chciał.
    I to tyle, teraz możecie się pluć, że nic nie wniosłem do dyskusji, że to wszystko już było, że podpisałem się pod petycją, a takie g*wna piszę. Proszę bardzo droga wolna. Ale ja też muszę czasem napisać coś od serca co dotyczy spraw które są mi w sumie bliskie i z którymi stykam się na co dzień.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  10. mistew
    W końcu! Po ponad ośmiu miesiącach oczekiwania nasze Orły wygrały międzypaństwowy mecz! Na niedawno otwartym stadionie Lecha w Poznaniu obejrzeliśmy dość ciekawy spektakl.
    Drużyna z Afryki przyjechała bez dwóch największych gwiazd. Rozumiecie, takich co to przy ich wyczytywaniu przez spikera zaraz słychać westchnienie zachwytu (jak przy Berbatowie gdy graliśmy z drużyną Bułgarii). Ich nazwiska znane są na całym świecie - Didier Drogba i Salomon Kalou. Wykpili się jakąś chorobą, co nie oznacza iż nie zobaczymy ich w najbliższym meczu ich Chelsea, nie macie się czego obawiać! Jednak nie samymi gwiazdami Chelsea, żyje człowiek, prócz nich zobaczyliśmy paru naprawdę zacnych reprezentantów. Co więcej - tak zacnych, że gdy przed meczem porównywałem sobie drużynę naszą i ich, to wyszło mi że u nas mocniejszy jest tylko bramkarz (Fabiański, a jakiś Yeboah, o którym w życiu nie słyszałem), no i środkowy napastnik (Lewandowski jest mimo wszystko lepszy od Wilfrieda). Na innych pozycjach było mniej więcej równo albo z lekką przewagą Iworyjczyków. Pamiętajmy, że mówię o tym czego spodziewałem się przed meczem.
    Nie zawiodła publika, która stawiła się w pięknej liczbie 42.000! Brawo, pomimo chłodu i zacinającego deszczu (jeśli kiedyś byliście na meczu w taką pogodę to wiecie jak to przeszkadza...) stworzyli wspaniałą atmosferę. Pierwszym punktem programu było przedstawienie maskotek na EURO. Kibice zbytnio się nie pieścili, pojawiły się ponoć gwizdy... Co w sumie jest zrozumiałe, bo dla mnie maskotki są bez-na-dziej-ne. Czy już nie da się wymyślić ładnych maskotek? Lew Willy, Misiaczek Misza czy choćby Goleo (chyba tak się to pisało?) to przykłady, że się da przy odrobinie inwencji. A tak powstała zwykła tandeta.
    Hymny obu państw i prawie od razu atak Polaków! Z początku z kłopotami, ale wszystko bronił ten ich bramkarz z ASEC Abidżan. Aż do 19 minuty, kiedy to troszkę zaspali obrońcy WKS, Lewandowski dobrze to wszystko wyczuł i 1:0! Z kalendarium wydarzeń nieistotnych należy odnotować, że chyba tylko jeden raz naprawdę chóralnie wykonano piosnkę o PZPN. Aż dziwne.
    Gdy wszyscy w zadowoleniu odchodzili już od TV zrobić sobie kanapki czy załatwić inne potrzeby wtedy to się zdarzyło. Fatalny błąd naszej obrony, do piłki dopadł Gervinho i 1:1. Ajajajaj! Tak to już jest... Zaraz pomyślałem sobie, że jutro znowu ci niby "kibice" będą mieli używanie na naszej reprezentacji... Że jest ona beznadziejna i ogólnie żal.pl. W takich nieprzyjemnych nastrojach minęła mi przerwa.
    A po przerwie. No ja nie mogę te łobuzy znowu atakują! Szczególnie ten śmiszny zawodnik z takim pomarańczowym ni to golfikiem, ni to kaftanem. Zresztą ogółem szkoda mi było patrzeć na trenera WKS, który wręcz zamarzał. Faktycznie, zbliżają się chłodne dni...
    Ej, to jakieś oszukane! Niby trochę atakowali, ale poza tym całkiem oddali inicjatywę. Chyba chcieli już wrócić do domów... Potem był rzut wolny. Z daleka, wydawało się że będzie to kolejne nudne dośrodkowanie. A tu proszę! Nieprzeciętnej urody gol Obraniaka, choć z bramkarskiego punktu widzenia to jednak ten Yeboah skopał trochę sprawę, to mozna było wyciągnąć. Choć nie ma co narzekać!
    Kwadrans później wynik meczu ustalił Lewandowski. Ten jeden raz zmiany miały raczej charakter podziękowania za grę przez kibiców, bo raczej sensu za dużego nie miały.
    I tak zakończył się ten radosny dla Polskiego kibica mecz. Pamiętajmy jednak, że nie możemy teraz się nie wiadomo jak zachwycać. Jeden wygrany mecz nie czyni naszych skórokopów nie wiadomo jak mocnymi. Jednak może to być początek jakichś lepszych czasów...
    A jak to będzie naprawdę, przekonamy się już niebawem!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  11. mistew
    "Gazeta Wyborcza" opublikowała ostatnio sondaż związany z wyborami prezydenckimi w Warszawie. Nie będziemy tu oceniać wiarygodności samej "Wyborczej", to nie ten wpis... Tu zajmiemy się zobaczeniem jak radzą sobie nasi ulubieńcy:

    Pierwszy i najważniejszy wniosek jest niestety smutny, przynajmniej dla mnie - Gronkiewicz - Waltz wygrywa już w pierwszej turze i to z oszałamiającą przewagą. Biorąc pod uwagę niską frekwencję (tak, wierzcie, że wybory na prezydenta Polski są ważniejsze... mimo że to guzik prawda i od tego trzeba w zasadzie zacząć...) to jest całkiem prawdopodobne. Więc czekają nas zapewne kolejne mozolne lata z "Bufetową". Trudno, bywa i tak.
    Czesław Bielecki z PiS zajmuje jak na razie drugie miejsce. Podkreślenie jest istotne z jednego powodu - podczas ostatniej debaty w TVP, w której w zasadzie Bielecki został wzięty w krzyżowy ogień HGW i Olejniczaka. Niestety wypłynęły pewne nieprzyjemne sprawy podczas tej rozmowy, zresztą i bez tego wyszedł dość słabo. Gdy słucham rozmów ludzi są raczej negatywnie nastawieni do Bieleckiego,ale i Gronkiewicz...
    Czyli zostaje trzeci kandydat - Wojciech Olejniczak. Bo taki medialny, ładna buźka itd. Co z tego że jest z lewicy? My na HGW i Bieleckiego (przecież to Żyd!!!!) głosować nie będziemy. Myślę, że tak przedstawia się myślenie wielu osób. Ostatnio Olejniczak zdobył także i poparcie Kwaśniewskiego (w sumie nic dziwnego) dlatego może wycisnąć drugi wynik.
    Korwin-Mikke pewnie uważa że sondaże są sfałszowane, ale jak na moje to osiągnie pewnie podobną liczbę procentową. Za słabo się jednak do tej kampanii promuje, przykro mi...
    Trzech zawodników ma 1 %. Dziwi mnie obecność w tym gronie pana Romualda S., ale widać ludzie mają do niego sympatię. Pani Munio to z pewnością sympatyczna kobieta, ale 1-2% to raczej szczyt jej możliwości. O panu "Majorze" Fydrychu nie pisałem ostatnio, a jest to ciekawa postać. Kandyduje z KW "Gamonie i Krasnoludki" słynnych happeningowców "pomarańczowej alternatywy" którzy zasłużyli się już za czasów siermiężnego PRL. W ostatnich wyborach ich kandydat zdobył więcej głosów niż niejaki Wierzejski z LPR (a wtedy był najlepszy czas tej partii...). W tym też niektórzy niezdecydowani pewnie się przekonają do kandydatury z takiego "śmisznego" komitetu wyborczego. Jest to jednak nadal happening...
    Z jakimiś tam ułamkami zostają inni kandydaci. Wśród nich na ten przykład Danuta Bodzek, zdziwiłem się że w ogóle taka pani kandyduje, gdy o niej usłyszałem po raz pierwszy. Umówmy się - Warszawa to wieś, ale jeszcze nie głosująca za PSL-em...
    Jest też trzech katolików czy patriotów. Niestety mają zbyt małą siłę przebicia, aby myśleć o czymkolwiek większym w tych wyborach. Szkoda, nie zawsze jest się na czołówkach gazet....
    I tak dochodzimy do końca tego wpisu. Wybory w niedzielę, jeśli mamy te ponad 18 lat to naprawdę zagłosujmy. Więcej wam da własny radny, burmistrz, prezydent miasta niźli prezydent Polski, naprawdę. A nieraz jakby nie jest to zauważane...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  12. mistew
    Witajcie! Minela nam kolejna już kolejka Ekstraklasy więc wypadałoby ja podsumowac. W tym tygodniu dalem odsapnac wspolpiszacym i jest to tym razem tylko moj tekst. Zapraszam!
    Widzew - Cracovia 2:2
    Zdecydowany lider spotkania podejmowal u siebie dolujaca Cracovie, w ktorej na dobre rzady rozpoczal pan Szatalow. Zaskakujaco to wlasnie Craxa strzelila pierwsza bramke nogami Slusarskiego. Po przerwie wyrownal Broz. W 80 minucie czerwien zobaczyl Ugo Ukah, wiec Widzew gral w dziesiatke. Konsekwencja kartki byl takze rzut karny, jednak fatalnie przestrzelony przez Matusiaka. Poniewaz niewykorzystane sytuacje lubia sie mscic, wiec niedlugo potem Budka i 2:1! Kiedy wydawalo sie ze taki wynik pozostanie do konca, bramke zdobyl Dudzic. Niesatysfakcjonujacy remis, wczoraj zostal zas zwolniony trener Widzewa, zastapil go Michniewicz.
    Wisla - Legia 4:0

    patrz poprzedni wpis
    Polonia B. - Arka 2-0
    Teoretycznie najmniej ciekawe spotkanie tej serii. Coz, w sumie trudno dyskutowac, jako ze widowisko nie bylo nazbyt porywajace. Obejrzelismy jednak bramki strzelane przez Bytom pod wodza nowego trenera - Jana Urbana, ktorego wlasciwy debiut wyszedl dobrze. I to pomimo ze bramki sa w zasadzie wieksza zasluga gry gosci, ale co tam... Polonia B. ciula niezwykle wazne punkty w kontekscie walki o utrzymanie, Arka je traci. Ale do rozegrania jeszcze troche spotkan.
    Slask - Gornik 4:0
    Orest Lenczyk! Ten nestor naszych trenerow odmienil oblicze Slaska, powodujac ze nasuwa sie niemila sugestia ze pana Tarasiewicza trzeba bylo zwolnic juz dawno temu. Slask dzieli i rzadzi, teraz calkowicie rozgromil Gornik ktory w meczu byl calkiem bezsilny. Gra Gornika ze-na-da. Ufam ze to tylko chwilowa niemoc, lecz kto wie?
    Lech - Lechia 2:0
    Mecz prowadzil w roli sedziego sympatyczny Japonczyk Toma (na mocy wymiany arbitrow z Japonia). Na szczescie to nie jest jedyne ciekawe wydarzenie tego meczu.Lech powoli czul juz chyba noz na gardle, w tym spotkaniu w koncu udowodnil ze jak chce to potrafi. Bardzo aktywny w tym meczu byl Rudnevs, ktory ukoronowal wystep bramka w 58. minucie. Inny zawodnik ktory zasluzyl na pochwaly to Peszko, ten z kolei strzelil pierwszego gola. Lechia atakowala bardzo rzadko zazwyczaj w osobie Buvala.

    Polonia W. - Ruch 3:1
    Jestem pozytywnie nabuzowany po tym meczu. Mimo ze trafilem dopiero na 38. minute na K6 to i tak obejrzalem kawal ciekawej pilki. Ulewa akurat rozpetala sie nad Warszawa wiec byl to typowy "mecz na wodzie", wlacznie z tymi smiesznymi wywrotkami. Bramke na 0:1 zdobyl Jankowski juz w 24 minucie. Tak wiec "do przerwy 0:1", ale po niej Polonisci zagrali niemal tak dobrze jak w slynnej ksiazce o tym tytule! (ktorej bohaterzy kibicowali Polonii!). Dwie brameczki Sobiecha, jedna Ebiego i radosny powrot do domu. Czego chciec wiecej?

    Zaglebie - Belchatow 1:1
    Jak zwykle ciekawe spotkanie w Lubinie. W 26 minucie Malkowski zdobyl bramke dla gosci, ktora nieco zalamala trenera Bajora. Caly czas zmasowane ataki i kontrataki nekaly jednych i drugich zawodnikow. W koncu droge do bramki znalazl Bartczak, ktory, co trzeba przyznac, wie jak zdobywac nieposledniej urody bramki.

    Korona - Jagiellonia 1:1
    Mecz o uklad tabeli zakonczony godzacym remisem. Bramke dla gosci zdobyl na samym poczatku meczu Grosicki. Potem bylo pare "kontrowersji" jednak slowo sie rzeklo - wiecej bramek dla Jagi nie uswiadczylismy. Piec minut przed koncem za to Vukovic pieknie uderzyl, 1:1 i Jaga wciaz ma 2 punkty przewagi w tabeli.
    I to tyle!

    Ku Chwale Ekstraklasy!
    /przepraszam za brak Polskich liter/
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  13. mistew
    W piątek odbywał się klasyk Polskiej Ekstraklasy - Wisła podejmowała na swoim stadionie Legię. Obydwie drużyny mają historię nacechowaną wspólnymi starciami, szczególnie zaczęło być to widoczne na przełomie wieków, kiedy to obydwie drużyny rokrocznie walczyły o mistrza (czasem włączył się to jakiś inny klub, lecz szybko wypadał z karuzeli.) Teraz to wszystko jest trochę mniej prestiżowe, aczkolwiek wciąż przyciąga kibiców przed odbiorniki.
    Ja sam w piątek byłem w Krakowie, w dodatku nie lubię się chwalić (?), ale... zdaje się że mieszkałem w jednym hotelu z legionistami. Jak inaczej wytłumaczyć fakt rozpiski z treningami na korytarzach, Marka Jóźwiaka przed hotelem no i oczekiwanie w poczekalni jakiegoś legionisty (wybaczcie nie kojarzę ich z twarzy.) Pięknie, sumienie mnie bierze, że mogłem zrobić jakiś zacny mały sabotaż (czy tam dywersję) tym piłkarzom, ale jak widać i bez tego dostali.... Jak ktoś chce wiedzieć mieszkałem w Novotelu nieopodal Wawelu, ale nie wiem czy da się jakkolwiek sprawdzić czy i Legioniści tam byli.
    Dobra, przaśną anegdotkę mamy za sobą, jedziem dalej. Równiuchno o godzinie 20:00 pan sędzia Piasecki ze Słupska zaczął widowisko. Jeśli wierzyć komentatorom - przez pierwsze 15 minut było dynamicznie i ciekawie.l Powiem szczerze - nie wiem. Ojciec oglądał wywiad z Poncyljuszem w TVN 24, więc nie miałem jakiejkolwiek możliwości śledzenia meczu. Potem przełączyłem.
    Z tego co widziałem - i w sumie nic dziwnego - sporo osób znanych z mediów zjawiło się na stadionie, choćby Agnieszka Radwańska pojawiła się na nowo zbudowanym obiekcie. Jeśli już przy obiektach jesteśmy, to chciałbym pochwalić stadion Cracovii. Myślałem, że będzie to kolejne nie wiadomo jak duże gmaszysko, a spotkałem się z dosyć kameralnym obiektem (przynajmniej z zewnątrz) coś na kształt tego w Monaco (choć tam z zewnątrz wygląda na olbrzymi, a w środku jest całkiem przytulnie).
    Mecz był dynamiczny co i raz jedna czy druga drużyna atakowała, wyglądało to na pasjonujące spotkanie. Pierwszego gola, myślę że taki stricte "do szatni" to on nie był, strzelił Paweł Brożek! Do przerwy 1:0.
    Umówmy się - taką przewagę da się odrobić a nawet zgnoić rywala. Wczoraj ładnie pokazała to Polonia, która do przerwy dostawała 0:1 i chciało się rzec "żadnych marzeń panowie..." Jednak udało im się! Piękne było to wczorajsze spotkanie, od sierpnia nie zaznałem takiej radości na meczu Polonii...
    Drugiej połowy niestety nie dano mi obejrzeć - "Kocham cię Polsko" przecież ważniejsze! No ale dobra... Po przerwie znowu do ataku rzucili się gospodarze: rach-ciach-ciach (słynna zasada "r-c-c" komentatorów Eurosportu. No właśnie już zaraz sezon!) Małecki i dwójka do zera. Legioniści desperacko próbowali zdobyć kontaktową bramkę, mieli nawet okazję, lecz zaraz potem faul bramkarza Legii i karny.
    Ponieważ dla niektórych karny był kontrowersyjny, to ma się uzasadnienie do wyniku. W 84 minucie dzieła zniszczenia dopełnił Wilk.
    Niedługo potem spod okien było słychać radosne okrzyki, jak potem zdołałem się dowiedzieć, oczywiście były to okrzyki Wiślaków. Mecz w sumie za dużo nie zrobił Legii w tabeli, za to Wisła w końcu według miejsca w tabeli zaczęła się liczyć w walce o mistrzostwo. Czeka nas pasjonująca wiosna, nie ma co!
    I to w zasadzie tyle z przedwczorajszego meczu, jutro tradycyjne podsumowanie Ekstraklasy.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  14. mistew
    Uwaga! Zebrałem tu nieciekawe kawały jakie przyszło mi ostatnio słyszeć. Może jednak komuś się spodobają... jak nie to sorry, byliście ostrzegani. Tak więc czas na suchary, wpierw jednak oprawa muzyczna!

    No a teraz do dzieła...
    Jak się nazywa mały Niemiec?- mikroszkop
    Jak się nazywa mały Rosjanin?- Mikrusek.
    Jak się nazywa mały Turek?- miniaturek
    Jak się po polsku nazywa Compact Disk?- płaskokrążek lustronumeryczny
    Jak się nazywa babcia klozetowa? - Pisuardessa. A jak dziadek klozetowy? - Kałboj.
    Jak jest po japońsku "sedes"? - Nasikujtu.
    Jak Królewna Śnieżka budzi krasnoludki? - Seven Up!
    Dlaczego Robin Hood? - Bo mało jadł.
    Ilu potrzeba programistów do wkręcenia żarówki?- Ani jednego, bo to sprawa hardware'u...
    Ilu prawdziwych mężczyzn potrzeba do wkręcenia żarówki.- Ani jednego, prawdziwy mężczyzna nie boi się ciemności.
    Te wspaniałe dowcipy dedykuję moim nauczycielom, czy to z podstawówki czy to z gimnazjum, dzięki którym mogłem usłyszeć te wspaniałości. Dzięki wielkie Wam wszystkim!
    Znam jeszcze tego trochę, ale chcecie się z tym męczyć?
    Tym wpisem żegnam się z Wami na parę dni, wyjeżdżam bowiem do Krakowa, gdzie pobędę aż do soboty.
    Tak więc chwilowo Do zobaczenia!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  15. mistew
    Tu następuje zwyczajowy tekścik o tym, jaka to nasza Ekstraklasa jest zaskakująca, że znów faworyci potracili punkty, a kopciuszki je zyskały. Że było parę zabawnych scenek rodzajowych (kto zgasił światło na konferencji prasowej po Jaga - Legia?), parę błyskotliwych cytatów i takie różne. Ale teraz zajmijmy się już esencją!
    Arka Gdynia 2-1 Korona Kielce
    Korona zagrała najsłabszy mecz od dawna. Fatalnie w obronie i słabo w ataku. Duża przewaga Arki została udokumentowana golem Labukasa choć bramek dla gospodarzy mogło być więcej. Ale pod koniec pierwszej połowy pierwszy celny strzał Korony zamienił się w bramkę po kapitalnym uderzeniu Ediego. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił a radosna twórczość własna w obronie Korony zaowocowała golem na 2-1 dla Arki i tak już zostało do końca. Widać że bez Mihajlovica i Hernaniego obrona Korony przypomina obronę Cracovii. I widać też że na "swoim" stadionie Arka jest groźna dla każdego.

    [Castiel]
    Cracovia 0-1 Wisła Kraków
    Teoretycznie jeden z hitów kolejki - tzw. "święta wojna". W praktyce wyszło to dość mizernie. Stadion zapełnił się co prawda w całości fanami Cracovii, lecz piłkarze nie dostosowali się do poziomu i rangi spotkania. Wyszło nudnie i nędznie, tak jak wielu wyobraża sobie naszą Ekstraklasę. Jak już ktoś łaskawie strzelał to i tak bramkarze stawali na wysokości zadania. Jednak zasadniczo w ostatniej akcji meczu gola strzelił wprowadzony 20 minut wcześniej Boukhari. Na pół roku to Wisła rządzi w Krakowie, debiut Szatałowa niestety się nie udał.
    http://www.youtube.com/watch?v=tGwuLc2cNFg

    GKS Bełchatów 0-1 Śląsk Wrocław
    Czy to oznacza, że Orest Lenczyk na dobre rozpoczął już swoje rządy w Śląsku? Nie wiem, faktem jest że progres nastąpił. A może to regres Bełchatowa? Jeeej, trudno ocenić. Faktem jest, że Bełchatów nie jest wybitną drużyną. Ot, typowy średniaczek. Obydwie drużyny mają też bardzo podobnych pod względem klasy zawodników. Jedynego gola w meczu strzelił Sotirović.

    Górnik Zabrze 1-1 Polonia Bytom
    Niesamowity mecz. Nie, nie to, że działy się jakieś wielkie rzeczy, jak jest napisane "Polonia Bytom" to można oczekiwać nie za ciekawego poziomu "widowiska". Tylko, że goście nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę! Więc jak to tak, się pytacie - otóż Magiera strzelił samobója. Zdarza się. Nawet mistrzom. Szkoda tylko, że przez to wyleciały gospodarzom niemal pewne 3 punkty.

    Legia Warszawa 2-0 Jagiellonia Białystok
    Frustrujący mecz dla połowy kraju, dla drugiej połowy był to dzień szczęścia. Tak, Legia wzbudza bardzo różne emocje. Mecz pokazało TVP co samo w sobie jest ciekawe, że zamiast meczu Wisła - Lech, zdecydowała się pokazać taką ucztę futbolową. Na początku meczu gola strzeliła Jaga, lecz Tomek Frankowski był na spalonym. Gola niemalże do szatni sprezentował gospodarzom Skerla po błędzie defensywy. W drugiej znowu na spalonym "Franek", a potem klasyk. Bramkarz Jagi udał się pod pole karne Legii, piłkę wybito i skierowano do pustej bramki. Pięknie.

    Polonia Warszawa 1-2 Lechia Gdańsk
    Słaby mecz, zarówno pod względem gry Polonii jak i kibicowskim. Jakoś nie żałuję, że mnie nie było na tym meczu.... Jedyny, który starał się coś grać to oczywiście Adrian Mierzejewski p.o. kapitana drużyny. Bruno nieraz miał jakieś przebłyski, które niestety przeplatał dreptaniem sobie w miejscu. Daniel Gołębiewski paskudnie zmarnował idealną sytuację po wrzutce "Mierzeja". Niedługo potem na 0:1 strzelił Traore, po błędzie Przyrowskiego. Na początek 2. połowy na dzień dobry strzelił Mierzejewski. Sytuacja wydawała się opanowana... Niestety Pietrasiak faulował, rzut karny, Traore i 1:2 do końca meczu.


    Ruch Chorzów 1-0 Lech Poznań
    Znów Lech przegrał mecz w lidze po dobrym występie w Lidze Europy. Mecz był słaby bo gra obu drużyn była słaba. Ruch miał troszkę więcej z gry ale nieskuteczność sprawiła że wygrał tylko 1-0. No ale w pełni zasłużenie. Bakero na razie nic z tym zespołem nie zrobił. To ciągle jest Lech Jacka Zielińskiego.
    [Castiel]

    Zagłębie Lubin 1-0 Widzew Łódź
    W Lubienie miejscowe Zagłębie podejmowała łódzki Widzew. Było to spotkanie trzynastego zespołu ekstraklasy z dziewiątym. W samym meczu niewiele się działo, dlatego kibice oglądający ten mecz byli wystawieni na ciężką próbę. Jedynego gola strzelił Dawid Plizga, który ładnym strzałem z rzutu wolnego pokonał bramkarza rywali. Następnie mieliśmy kilka strzałów z dystansu, które w żaden sposób nie zagroziły zmianie rezultatu. Do wyrównania mógł doprowadzić Sernas, ale jego strzał wylądował na słupku bramki Isailovica. Dzięki trzem punktom, Miedziowi przeskoczyli w tabeli beniaminka z Łodzi i obecnie plasują się na 11 miejscu. Widzew po kolejnym słabym meczu spadł o trzy oczka w porównaniu z ostatnią kolejką.
    [Diacon]
    http://www.youtube.com/watch?v=uQ1ynBbDmtw&feature=player_embedded
    No i na koniec...
    Ku chwale Ekstraklasy!
  16. mistew
    Dziś w ramach przeglądu wydarzeń politycznych skoczymy do innego kraju - USA.
    USA w których z tydzień temu odbyły się wybory do Kongresu. Demokraci wygrali wybory do Izby Reprezentantów, zaś Republikanie te do Senatu, czyli mamy swoisty podział władzy. Pamiętajmy jednak, że to senat jest wyższą izbą w tamtejszym Kongresie, więc jest też bardziej prestiżową placówką.
    Hmm... jak dla mnie jest też to swego rodzaju manifest przeciw rządom Obamy - pamiętajmy, że Demokraci odnieśli spore zwycięstwo w Izbie mając za sojuszników tzw. Tea Party - są to ultra konserwatyści krytykujący jak leci politykę Obamy. Przy okazji jest też pewien inny problem - skoro mamy dwie różne partie liderujące w izbach to... mogą się wzajemnie blokować, jak nic! Szczególnie, że to Tea Party jest sceptycznie nastawione do całej partii Republikanów.
    Ogólnie też widać powolne zmęczenie rządami Obamy. Z początku jego PR robił z niego wielkiego męża stanu. Człowiek reklamował się wszędzie, nie wyłączając gier komputerowych, gdzie byś nie spojrzał wszędzie Obama. Kto dostanie pokojową nagrodę Nobla? No właśnie. Niestety dobry PR to nie wszystko, a decyzje Obamy takie super - świetne też nie są.
    Mamy teraz bardzo ciekawą politycznie sytuację w Ameryce, ale nasze też dobre. Żeby nie było, że "cudze chwalicie swego nie znacie"! Choć to Polskie takie trochę bardziej przaśne i przyziemne. Zresztą obydwie partie polityczne USA to jednak inna para kaloszy niż nasze PO, PiS, SLD, PSL, UPR, PR, LPR czy co tam jeszcze jest.
    I to w zasadzie tyle na dziś, przepraszam, że tak krótko, obiecuję poprawę. Może jeszcze kiedyś napiszę o polityce w jakimś tam kraju...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  17. mistew
    Już tylko dwa tygodnie dzielą nas od wyborów samorządowych, a także wyborów na prezydentów miast. W Warszawie startuje bodaj ośmiu kandydatów, teraz pokrótce sobie ich przedstawimy.
    Hanna Gronkiewicz-Waltz

    Obecna prezydent Warszawy. Niby wszyscy ją krytykują, ale skąd w takim razie cały czas przegania resztę o jakieś 30-40%? Za jej rządów było parę dobrych decyzji, przeplatanych niestety bardzo słabymi. Drogi Warszawskie są cały czas w remontach, mostu północnego jak nie było tak nie ma no i jeszcze wydanie z miejskiej kasy pieniędzy na stadion Legii, która jest bardzo promowana za tych rządów. Choć z drugiej strony centrum nauki Kopernik to porządna budowla.
    Czesław Bielecki

    Naturalny najgroźniejszy kontrkandydat HGW, na którego pewnie będą głosować niezadowolone starsze pokolenie, choć dla nich pewną kontrowersją powinno być jego Żydowskie pochodzenie. Mało znany przed wyborami człowiek, jest to jego szansa, żeby się "przypomnieć" wyborcom. Niestety pewną plamą na jego życiorysie jest przyjęcie łapówki w postaci laptopa od ambasadora Chin za blokowanie deklaracji solidarności z narodem Tybetańskim. Pamiętajmy też że nie jest to całkowity PiS-owiec. On tylko startuje z ich ramienia. Podobno dla niektórych osób to spora zaleta.
    Wojciech Olejniczak

    Największe ciacho Polskiej polityki - pamiętamy jego zdjęcia z bodaj 2008 roku we "Wproście". Jedna z sympatyczniejszych twarzy Polskiej lewicy, światopoglądowo raczej nie za mocno związana ze "starą gwardią". Ma kilka bardzo ciekawych pomysłów, aktywnie prowadzi swoją kampanię. Pojawia się także na obiektach Polonii i Hutnika, był nawet na marszu kibiców pod ratusz. Zobaczymy czy tak samo aktywnie będzie wspierał Warszawskie kluby po wyborach.
    Janusz Korwin-Mikke

    Co za typ! Na dzień dobry stwierdził, że najważniejszy dla niego jest transport własnym samochodem, więc zlikwidujmy tramwaje i buspasy! Jak zwykle mocno promuje się w internecie, mówiąc te populistyczne hasła. Kampania w życiu codziennym w zasadzie nie istnieje, więc pewnie pojedzie tylko na własnym nazwisku, które powinno dać mu też niezły wynik.
    Katarzyna Munio

    Pani Munio jest mało znaną osobą i to się pewnie niestety nie zmieni. Ostatnio naczepa z jej plakatem i hasłem "Stadion dla Polonii do
    2014" stało przy K6, w sumie sprytny ruch. Wystąpiła z PO za decyzję o dotacji na stadion Legii (!). Mieszka na Ochocie, startuje z ugrupowania o nazwie Porozumienie Warszawskie. Nieraz występuje w mediach, niestety szanse są mikre.

    Krystian Legierski

    Taaak.... Kandydat Zielonych, może dla niektórych pewien folklor polityczny, choć głosi coś czego nie robi żaden inny kandydat. Otóż opowiada się wprost za legalizacją związków homoseksualnych, założył nawet jakiś klub dla tej mniejszości. Jak przekroczy 1% w wyborach to będzie sukces.
    Romuald Szeremietiew

    Dosyć znane nazwisko na naszej scenie politycznej. Kolejny polityk któremu zarzucono korupcję. Dwukrotnie wiceminister obrony narodowej, raz pełniący obowiązki ministra. Fachowca wojskowy, ale czy spełniłby się jako prezydent miasta? Mocno wątpliwe.
    Piotr Strzembosz

    Człowiek, który nie jest nawet wymieniany wśród kandydatów na prezydenta. Kandyduje z bardzo mi bliskiej poglądowo Prawicy Rzeczypospolitej (partii Marka Jurka). W młodości uprawiał koszykówkę w KKS Polonia Warszawa, teraz publikuje w różnych katolickich pismach. Sukcesem będzie wynik wyższy od Legierskiego....
    I to w zasadzie tyle. Osobiście żałuję brakiem wystawienia Marka Borowskiego - był to w zasadzie jedyny kandydat, który mógł zaszkodzić Gronkiewicz. A tak.... Choć może zdarzy się cud (Lenin mawiał jednakowoż że cudów nie ma!)
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  18. mistew
    Za niedługo mijają dwa miesiące od czasu kiedy Jose Mari Bakero rozstał się z drużyną Polonii Warszawa. Wszyscy wiedzieli, że to on będzie najlepszym kąskiem transferowym, ale któż mógł wiedzieć jak to się zakończy? Gdy każdy trener był praktycznie na wylocie spekulowano że jego następcą będzie sympatyczny Bask.
    W końcu padło na Lecha. Znając życie, pierwsze tą wieść ogłosiły Przegląd Sportowy i Fakt. Lechowi nie szło w lidze, w europejskich pucharach też ostatnio przegrali. Tak więc musiała gruchnąć wieść - "Bakero za Zielińskiego?" (znak zapytania jest zawsze w takich tytułach, ale wszyscy wiemy, że to tylko pytanie retoryczne....). Nie dowierzałem temu. Nie w Lechu. Tam raczej działacze są spokojni i dają długo popracować trenerom. Tam nie podejmuje się takich drastycznych decyzji w pół godziny z jakąś radą czy innym komitetem , to nie prezes Wojciechowski czy prezes Kaczyński.
    Nadszedł kolejny tydzień - można rzec tydzień prawdy. Puchar Polski z Cracovią i liga z Wisłą. Cel jest prosty - dwa zwycięstwa, innej opcji nie ma. Można sobie tylko wyobrazić pod jaką presją działał Zieliński. Po cichu nawet kibicowałem trenerowi, żeby został w drużynie. W niedzielę wielki triumf - Wisła rozgromiona!
    I nadszedł wtorek, dzień zaduszny. Tego dnia w Lechu miała obradować rada nadzorcza. OK, rada miała pewnie dużo powodów żeby obradować? No nie, raczej niemożliwe żeby zwalniali trenera, który tyle im dał dobrego. Niestety po godzinie 19:00 to jest już pewne. Zieliński zostaje zwolniony z Lecha.
    Tu mi się zbiera na jakiś szyderczy śmiech, bo pamiętajcie - nawet Józef Wojciechowski nie zwalnia trenera po wygranym meczu. To nie to, żebym jakoś szczególnie lubił trenera, choć uważam go za jednego z najlepszych polskich szkoleniowców obok Fornalika i Probierza. Hipotetycznie mecze zeszłego tygodnia mogły oznaczać jakieś przełamanie się drużyny. Co by z tego dalej wynikło raczej się nie dowiemy. Szkoda.
    Przychodzi Bakero - trener bez super umiejętności. Zobaczymy czy swoją filozofią zarazi graczy - jeśli tak to już właściwie połowa sukcesu. W Polonii kibice go uwielbiali, tu przychodząc wzbudził negatywne reakcje fanów Lecha. W dodatku w Lechu gra się na trzech frontach, do dyspozycji mając wąską kadrę. Zobaczymy jak żonglowanie składem uda się Bakero.
    Cieszę się, iż podobno Bakero po przyjściu do Lecha zapytał się o rady trenera Zielińskiego. Za to go szanuję.
    Czwartkowy sukces z Manchesterem City to nie jest triumf Bakero. Na ławce trenerskiej może i on zasiadał, ale w rzeczywistości to była cały czas drużyna Zielińskiego. Po jednym treningu nie można właściwie nic zmienić w drużynie. Mecz Ekstraklasy w tym tygodniu też jeszcze będzie drużyną Zielińskiego, nie mam co do tego wątpliwości.
    Bakero zaczyna i dajmy mu kredyt zaufania. Oby się jednak nie okazało za jakiś czas, że działacze będą żałować zwolnienia Zielińskiego...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  19. mistew
    Dziś jak "Pam Bóg" przykazał wracałem do Warszawy z Sopotu Tanimi Liniami Kolejowymi, w dodatku jak jakiś burżuja - pierwszą klasą. Później jednak się dowiedziałem że to w zasadzie nic nie robi - zasadniczo jedyna zmiana to brak miejscówek w drugiej klasie oraz to, że w wagonach drugiej klasy jest 8 miejsc w przedziale (jeśli jedziesz z otyłą osobą to masz przerąbane).
    Stary ale jary głośnik na stacji zarzęził i pojawił się głos: "Pociąg TLK z Sopotu do Krakowa z wagonami do Lublina wjedzie na peron zgodnie z rozkładem". Z wagonami do Lublina - to robiło za słowo klucz. Z niemałego doświadczenia z kolejami wiem, że takie słowa oznaczają zazwyczaj spory chaos, że tak ładnie powiem. Zmartwił mnie też brak podania kolejności wagonów. Wiecie, niby mała rzecz, a jednak pomoże się zorganizować. Klasyczna, znana chyba każdemu podróżnikowi lokomotywa ET-22 (no może nie z nazwy) wtoczyła się na stację wioząc za sobą 14 wagonów. I od razu pierwszy zonk. Nie ma podanego składu wagonów. Jedzie sobie jeden wagonik za drugim, ale żeby wiedzieć który to który to trzeba być jakimś wszechwiedzącym guru.
    No dobra, wyszedł konduktor. Jednak jakiekolwiek standardy pracy i uprzejmości to niestety nie u niego... "A skąd ja mam cholera wiedzieć, który wagon to który? Ja mam tu na głowie 14 wagonów!" W końcu jakoś udało się uzyskać info, że mój wagon numer cztery jest obok wagonu numer... 21. Ciekawa i oryginalna numeracja, nikt by się takiej nie powstydził. Oczywiście w wagonie było sporo ludzi mających podobne problemy, starsi państwo siedzący na naszych miejscach w porę zorientowali się w pomyłce i oddalili się do swojego wagonu. To, że wagon był "pierwszej klasy" to też było pojęcie względne - przynajmniej dla mojej siostry. Wiecie, mi to tam nie robi, ale dla niej to była wręcz tragedia. Taki typowy przedział na 6 osób jaki wszyscy znamy z kolei z lat 80. i 90. A że są to TLK to można było się spodziewać takich wagonów.
    Pan łażący z obwoźną sprzedażą jedzenia i picia, mający wytatuowaną na ręce syrenkę też nie miał dobrego dnia. Próbował niby opowiadać jakieś dowcipasy, ale do jednego pana pytającego się o jakąś prozaiczną rzecz odburknął tak, że aż mi się żal zrobiło. Z tym, że nie wiem już bardziej kogo...
    No i dochodzimy do sedna sprawy - czas przejazdu. W tej chwili wynosi on... siedem godzin! Gdzie te czasy kiedy można było dojechać w 3'50? Jakieś sześć lat temu myślałem, że jak się jechało w cztery godziny czterdzieści, toto jest dużo. Niestety remonty, wszędzie remonty. Dochodzi do tego że pociąg wlecze się niemiłosiernie i zatrzymuje się na jakichś niszowych stacyjkach lub w szczerym polu. Możecie się zapytać - czemu się męczę z jazdą pociągiem? Samolot jest droższy, w dodatku jak może pamiętacie boję się latać (i się tego nie wstydzę). Samochodu moja rodzina nie posiada, a autokarem w zasadzie dużo szybciej nie będzie, a wygoda większa w pociągu. Tak więc PKP zostaje jako najlepsza opcja.
    ***
    Gdy wracałem taksówką do domu, to w radiu Wawa leciało "Powiedz jak ci minął dzień?". Już Wam mówię - minął mi na siedmiu godzinach żmudnej podróży i walce z ludźmi sfrustrowanymi swą pracą. Super. Znam lepsze sposoby na spędzenie dnia.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  20. mistew
    I po kolejnej kolejce Ekstraklasy. Jak zwykle sporo się działo, mieliśmy kilka ciekawych wydarzeń, a teraz to wszystko podsumujemy! Czas na jedenaste już sumowanie w tym sezonie!
    Ruch- Arka 0:0
    Niefajne spotkanie. Muliło jak tibia, a radość była porównywalna do grania w cs-a na joysticku. Zresztą co to za drużyna,którą wygwizdują własni kibice?
    GKS Bełchatów - Widzew Łódź 1:0
    W tym nudnym meczu inaugurującym, Bełchatów zapewnił sobie zwycięstwo w ostatnich sekundach. Według historii spotkań Widzew ostatni raz wygrał przy Sportowej we wrześniu 1995 (1-4 było, na koniec sezonu Widzew miał mistrza. Górski i Berensztajn w Bełchatowie, Koniarek, Czerwiec, Wyciszkiewicz, Bogusz w Widzewie, piękne czasy...). Ten mecz był piątym z rzędu bez zwycięstwa na tym boisku dla Widzewa.
    Nie zapominajmy, że były to też derby ziemi łódzkiej. W 20 minucie jakiś kibic Bełchatowa rzucił na murawę racę i mecz na 2 minuty przerwano. W pierwszej połowie gks nie oddal celnego strzalu ! W 2 w koncu w doliczonym czasid mu sie udalo.
    Polonia Warszawa-Jagiellonia 0-1
    Słabe widowisko. Dużo walki w środku pola, gdyby nie "Franek" to pewnie by 0-0 bylo. Jaga liderem, Janas nie jest super trenerem.
    [mistew x3]


    Lechia Gdańsk-Korona Kielce 0-1
    Mało ciekawy, wyrównany "mecz na szczycie". Korona strzeliła gola ze spalonego, więc ktoś pewnie powie, że zwyciestwo niezasłużone, ale jednak patrząc na cały mecz kielczanie byli lepsi.
    [Castiel]
    Cracovia-Polonia Bytom 0-1
    Przegrać u siebie z Polonią Bytom to sztuka nie lada, ale wygląda na to że Cracovia przegrałaby w sobote z każdym kto byłby na boisku nawet nie patrząc na to kto to jest. Przed Szatałowem ktory zamienił siekierke na kijek, znaczy Polonie na Cracovie duuuuuuuuuużo pracy, oby nie Syzyfowej.
    [Castiel]
    Śląsk-Zagłebie 3-1
    Niby 4 gole i w ogóle ale to nie był wielki mecz, Wrocławianie dawno nie wygrali i byli sami ciekawi jak im sie udalo, a udalo sie im dlatego ze Zagłebie kompletnie nie mialo pomysłu na gre.
    [Castiel]
    Lech Poznań- Wisła Kraków 4:1
    Do obejrzenia pojedynku aktualnego mistrza w wicemistrzem nikt nie musiał specjalnie zachęcać. Nawet jeśli oba zespoły grają poniżej oczekiwań. To co najlepsze zaczęło się w drugiej połowie. Podanie Sobolewskiego, wykorzystał Paweł Brożek i Biała Gwiazda prowadziła 1:0. Na odpowiedź Lecha nie musieliśmy długo czekać. Injać huknął z ponad 30 metrów niczym z armaty, Pawełek był bez szans. Bramka kolejki na pewno. Być może i bramka sezonu. Lech dążył do strzelenia kolejnych bramek i to się ziściło. W 67 minucie podanie Kikuta wykorzystał Kriwiec i ku uciesze ponad 20-tysięcznej widowni strzelił gola na 2:1. W 80 minucie arbiter po faulu na Tschibambie podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Semir Stilić. Wynik spotkanie w doliczonym czasie ustalił Mateusz Możdzeń, który wykorzystał zamieszanie przed bramką Wisły. Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w doliczonym czasie gry. Cleber doznał kontuzji i musiał zostać odwieziony do szpitala.
    [Diacon]
    Legia Warszawa- Górnik Zabrze 2:1
    Klasyk na Łazienkowskiej. Coraz lepiej spisująca się Legia podejmowała bardzo dobrze grającego beniaminka z Zabrza. O dziwo pierwsi gola zdobyli goście. Syn wieloletniego piłkarza Legii Władysława Sikorskiego, dał prowadzenie Górnikowi w 53 minucie. To pierwszy gol Daniela Sikorskiego w ekstraklasie. Gospodarze się nie poddawali i za wszelką cenę chcieli ten mecz wygrać. Gra się do końca i to Legia w tym meczu pokazała. Dwa stałe fragmenty gry na bramki zamienili Radović i Bruno. Horror w końcówce i gospodarze zainkasowali trzy punkty.
    [Diacon]
  21. mistew
    Wielkimi krokami zbliża się Dzień Wszystkich Świętych - dla niektórych "Święto zmarłych". Jeśli jesteś katolikiem to raczej ta druga forma jest błędna. Kramiki ze zniczami, kwiatami i grochówką przy cmentarzu jak zwykle nastawione są na oszałamiające zyski, ten jeden dzień w roku. Ten jeden dzień kiedy na ogół zabiegani, zamęczeni wreszcie stajemy przed płytą nagrobną rodziny czy przyjaciela, porządkujemy wszystko, dajemy piękny znicz i wracamy do chaty. I tak co roku.
    Ale wiecie - ważna jest też pamięć o zmarłych. W sumie nieważny jest super nagrobek, piękny znicz, kolorowe kwiatki. Jeśli nie ma pamięci to to wszystko jest w zasadzie na nic. Jeżeli sprowadzimy wizytę na cmentarzu do nudnej rutyny, rok rocznego zmuszenia do pojawienia się na cmentarzu, bo "tak godnie", odklepać modlitwę/uprzątnąć nagrobek i wrócić znów do normy to jednak coś tu jest nie tak. Ten dzień (a jeśli mamy wolne w Zaduszki, to właśnie wtedy) powinniśmy poświęcić na refleksję co do kruchości ludzkiego życia. Że w każdej chwili i my możemy znaleźć się na cmentarzu, pod jedną z tych wolnych kwater.
    Swoją drogą skoro już jesteśmy przy Wszystkich Świętych i okolicach to powiem, że w sumie szkoda że Wszystkich Świętych i Zaduszki są w zasadzie obchodzone jednakowo. Ja rozumiem, że tylko 1 listopada jest dniem ustawowo wolnym od pracy, ale skoro według idei katolickich święci są szczęśliwi w Niebie to dlaczego w Kościele ten dzień jest tak martyrologiczny? Jak dla mnie powinniśmy się cieszyć, że oto taki i taki dostąpił zaszczytu chwały nieba i to w dodatku jako jeden ze świętych. Czemu takie wesołe są obchody np. święta świętej Faustyny, a już ogółu świętych takie smutne? Powtarzam, chodzi mi o Kościół, nie o ludzi którzy po prostu 1 mają wolne i właśnie wtedy mogą się udać na cmentarz.
    Smutniejsze w wymowie powinny być Zaduszki, to właśnie wtedy wspominamy wszystkich tych, którzy jeszcze męczą się w czyśćcu za grzechy popełnione w ziemskim życiu. A tak to nam się mieszają się te dwa święta.
    Podoba mi się Meksykańskie Dia de los muertos. Tam właśnie w radosny sposób wspominają zmarłych, jednocześnie się bawiąc. W tym roku coś podobnego chcą zrobić w Warszawie bawiąc się i przebierając za świętych. Szlachetna inicjatywa. Bo 1 listopada to dzień kiedy "Wszyscy Święci balują w niebie" jak to w podstawówce uczyła mnie siostra zakonna przywołując znaną i lubianą piosenkę Budki Suflera. Bo i racja, święta racja...
    Dobra, kończę już. Są to tylko moje wywody, przepraszam jeśli dla niektórych zbyt szczeniackie. Ale piszę od serca, tak jak naprawdę myślę. Bez żadnego utajania czy czegoś.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  22. mistew
    Nie tylko samoloty się rozbijają, nie tylko samochody mają wypadki. Zdarza się to także kolei, choć wtedy masz teoretycznie większe szanse na przeżycie. Niestety jak w każdym wypadku mamy do czynienia z "czynnikiem ludzkim", błędem konstruktora czy maszynisty. Dziś napiszę wam tylko o kilku większych wypadkach, które odbiły się szerokim echem.
    1879 - most na rzece Tay
    Podczas burzy 28 grudnia 1879 pociąg z 79 pasażerami przejeżdżał przez most, który się zawalił. Wszyscy wpadli do lodowatej rzeki. Nikt nie przeżył. Powodem był błąd konstrukcji mostu. Winnym był konstruktor (zmarł niedługo po werdykcie) i inspektor nieznający się na rzeczy.

    Wigilia 1953 - most na rzece Whangaehu
    W kraterze Ruapehu znajduje się jezioro, które przy erupcji wulkanu wylało i wraz z lawą i kamieniami trafiło do pobliskiej rzeczki, która wylała naruszając konstrukcję mostu. Niestety niedługo potem przejeżdżał tamtędy pociąg, którego ciężar spowodował ostateczne zawalenie się mostu, lokomotywa i pierwsze wagony wpadły do rzeki. Ludzie z dalszych wagonów uratowali trochę ocalałych, jednak 131 osób (+20 zaginionych) zakończyło żywot.
    Należy dodać, że pociąg był przepełniony ludźmi spieszącymi na święta do domów.
    6 czerwca 1981 - okolice Mansi, Indie
    Pociąg zahamował na moście, aby nie rozjechać krowy, dla hindusów świętego zwierza. Niestety pociąg się wykoleił i spadł do rzeki. Według oficjalnych danych zginęło 250 - 500 osób, lecz wszyscy wiemy jak to hindusi jeżdżą w pociągach więc szacuje się, że zginąć mogło nawet 1000 osób.
    24 listopada 1944 - Barwałd Średni
    Barwałd to piękna mieścina, byłem tam kiedyś na wakacjach i bardzo sobie ją chwalę. Niestety dla 130 osób Barwałd był miejscem śmierci w tej jednej z najtragiczniejszych katastrof Polskiej kolei. Pociąg Zakopane - Kraków został skierowany na okrężny tor, niestety tam też jechał pociąg z zaopatrzeniem dla niemieckiego wojska. Naoczni świadkowie mówią, że drewniane wagony zostały całkowicie zniszczone.
    19 sierpnia 1980 - Otłoczyn
    W roku 1980 mieliśmy także katastrofę "Kopernika", w którym zginęła Anna Jantar i Amerykańcy bokserzy. W tym jednak wypadku mieliśmy zignorowanie czerwonego światła pokazywanego przez semafor. Pociąg towarowy wbił się prosto w osobowy jadący do Łodzi. Zginęło 64 osoby. Cenzura PRL sprawiła, że nie od razu dla szerszej opinii publicznej były wiadome te dane.
    I to tyle z tego co na dziś przygotowałem. Nie wykluczam kontynuowania tej serii.
    Źródła
    "Straszna historia" T.Deary
    "100 największych katastrof" M. Pollard
    i oczywiście Wikipedia.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  23. mistew
    Kolejny tydzień za nami, kolejne przemyślenia przed nami! Tak można zacząć kolejny wpis z serii rozmaitych przemyśleń i tekstów z życia mistewa, na tematy... różnorakie.
    Tą razą zaczniemy od... no, od futbolu, a raczej spraw kibicowskich. Dziś po meczu z braćmi z Krakowa szykuje się manifestacja pod ratusz. Kibice zza kanałku oczywiście złapali napinkę i idą z kontrmanifestacją. Ja osobiście boję się czy będę mógł pójść, bo powiedzmy sobie wprost - ojciec mój się pewnie boi i chce żebym i ja się bał. A ja chcę choć raz coś (pokojowo!) zamanifestować. Jak się nie damy sprowokować to wygramy.
    ***
    Fajne rzeczy dzieją się też w Polskim sejmie. Już trochę czasu nie mieliśmy pijanego posła, ale tym razem tą chwalebną tradycję kontynuuje A. Pałys z KP PSL. Co za obciach, brak mi słów...
    ***
    W ten weekend pójdę też zapewne na film "Essential Killing". Wczoraj zaś w "PS" ukazał się ciekawy wywiad ze Skolimowskim w którym z pamięci wymienił skład Polonii z lat 40. W sumie cholernie zazdroszczę temu człowiekowi... Widzieć w akcji Szczepaniaka czy Borucza... To były czasy...
    ***
    Wczoraj obejrzałem też niezły western 'Rio Bravo" z Johnem Waynem w roli głównej. Amerykanie umieli niegdyś robić westerny, nie ma co!
    ***
    Ostatnio jakoś nie słucham muzyki, zupełnie nie wiem z jakiego powodu. Choć z drugiej strony nie wiedziałbym też od razu czego słuchać, bowiem ostatnio moje gusta muzyczne stały się różne, właściwie mogę słuchać prawie każdego rodzaju muzyki, prócz tego najgłupszego popu.
    ***
    Zacząłem też ostatnio na poważnie biegać. Ot tak sobie, dla zdrowia i zachowania formy. Nie chcę zginąć jako 30 letni człowiek zasapany po wejściu po schodach, wracając z McDonalda. Trza trochę o siebie dbać, no nie?
    I to już w zasadzie tyle dziś, do następnego razu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  24. mistew
    "Nieciekawa" to chyba nawet trochę zbyt delikatne określenie. Tym razem w naszej I lidze przypomniano nam jakim niebezpiecznym sportem jest profesjonalna piłka nożna. Jedna błędna interwencja, jedno złe ustawienie nogi i już załatwiłeś się na parę miesięcy. Normalny człowiek przez następne 10 lat by rozpamiętywał kontuzję. Piłkarze zaś często po kontuzjach wracają wzmocnieni. Nie liczę tu przypadku Citki, ale tu też trzeba mieć szczęście.
    No ale do rzeczy...

    A fe... Już z perspektywy ekranu kontuzja robi nieciekawe wrażenie, a co dopiero z perspektywy boiska? Mną by pewnie zaczęły targać jakieś torsje, bo to nie może być miły widok.
    Kto to jest? Niejaki Sławomir Janicki z GKP Gorzów (dobrze, że nie GKP Targówek). Ja osobiście kojarzę go z czasów kiedy bronił w Turze Turek w II lidze (dzisiejszej I). Jak to się stało? Zawodnik Piasta, Maycon nacierał na bramkę, Janicki pewnie dobiegł do piłki i ją wybił. Niestety przy upadaniu tak nieszczęśliwie stanął na lewej nodze, ciężar ciała też zrobił swoje i trach! otwarte złamanie nogi, wykręcenie stawu skokowego. Kontuzja prawie jak Eduardo z Arsenalu...
    Nie wiadomo na razie ile zajmie bramkarzowi powrót do piłki, ale raczej ten sezon ma już z głowy.
    Z kronikarskiego obowiązku dodam, że Piast wygrał z GKP aż 5:0, ale cóż się dziwić skoro Gorzów stracił swego podstawowego bramkarza?
    I to tyle, pamiętajmy o tym, jak ryzykują ci nasi futboliści...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  25. mistew
    Po kolejnej kolejce spotkań jak zwykle trzeba podsumować krótko i na temat naszą kochaną Ekstraklasę. Ta kolejka wzbudziła znów sporo kontrowersji, niektórym płacz innym radość, no ale takie są uroki piłki. Zaczynamy.
    Polonia Bytom 0-0 Śląsk Wrocław
    10 kolejkę spotkań zaczęliśmy na obiekcie w Bytomiu gdzie miejscowa Polonia podejmowała Śląsk. Mecz przeszedł pod znakiem fatalnego braku celności jednych i drugich. W 40 minucie mieliśmy wprost nieprawdopodobną sytuację, kopanina w polu karnym i żaden z zawodników Polonii nie mógł trafić do bramki rywala - zobaczcie:
    http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668...ki_z_kilku.html
    Zresztą umówmy się - nie w tej jednej akcji były takie jaja. Pudłowali, trafiali w słupek, bramkarza i jedni i drudzy. Sytuacja Śląska jest coraz bardziej dramatyczna, czyżby walka przed spadkiem w tym sezonie?

    Korona Kielce - Legia Warszawa 1:4
    Hit 10 serii spotkań. Bardzo dobrze grająca w tym sezonie Korona podejmowała słabiutką Legię. Rezultaty były jednak inne od spodziewanych... A wszystko przez obronę Korony, a raczej jej brak. Do tego jeszcze podstawowy bramkarz Korony został wywalony z boiska. A prócz tego koszmarne błędy, szkoda panie gadać... Przy akcji Kucharczyka przebili wszystko swym drewnianym zachowaniem. Pokpiwali sobie krycie co też się na nich zemściło przy bramce, do której asystę zaliczył Manu (w końcu!). Wawrzyniak i Iwański, ci dwaj banici wrócili do składu, Legia wygrywa i pnie się w górę w tabeli, będzie coraz ciekawiej. Niestety szkoda było patrzeć na brak jakichkolwiek akcji Korony w 2 połowie.
    Polonia Warszawa - Cracovia 3:0
    Typowy mecz w którym jedna drużyna nie ma nic do gadania, a druga rządzi. Ładny gol Trałki na 1:0, potem akcja Saidiego po której mógł paść remis, ale on utrafił w słupek. I śmiem twierdzić że to był kluczowy moment tego spotkania. Potem Cracovia już w zasadzie nie miała takiej szansy. Zresztą zaraz potem zaripostował Sobiech i było już 2:0. Były i inne sytuacje - poprzeczka Bruno, w słupek trafił Ebi... Defensywa Cracovii żal, atak nie lepszy.... Saidi jako jedyny chciał coś ugrać, on jeden wyróżnia się na plus w tej drużynie. Polonia pokazała w tym meczu dobry futbol, ale bądźmy szczerzy - z Cracovią trzeba wygrywać w ich aktualnej formie.

    Arka Gdynia - GKS Bełchatów 1:0
    Pamiętacie zachwyty nad Bełchatowem? No to na tą chwilę możemy o tym zapomnieć. Z zespołu który grał ciekawą i ładną dla oka piłkę zrobił się typowy przeciętniaczek. Arka miała w zasadzie jedną sytuację. I to ona załatwiła sprawę. GKS niby miał swoje okazje, ale brakło wykończenia. Glavina za to załapał poważną kontuzję złamania kości jarzmowej. GKS słabo, Arka łapie cenne punty w walce o utrzymanie.

    Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 5:2
    Szok. To pierwsze co mi się nasunęło gdy zobaczyłem wynik. Owszem w "kontrowersjach" można długo analizować czemu sędzia nie gwizdnął faulu który był ewidentny. A gdyby wtedy poszedł karny i Lechia by strzeliła... No dobra, nie ma co rozważać, co się stało to się nie odstanie. W drugiej połowie Wisła grała jak już dawno nie było widać, nieraz co prawda zawodziły poszczególne formacje (ach, ta obrona...), ale ogólnie było OK. Ot, taki kontrowersyjny meczyk.

    Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 4:1
    Kolejny zaskakujący wynik. Od dawna mawiałem, że Widzew jest groźny u siebie, ale żeby Jaga tak zawiodła? O mamuniu, to niemożliwe. Ci, których tak chwaliłem tydzień temu teraz dostają srogie baty. No tak, 140 gol Franka w Ekstraklasie. Ale i tak na nic się nie zdał. Widzew jechał jak chciał, Jaga nie miała nic do gadania. Chyba najlepszy mecz Widzewa w tym sezonie. Brawo dla jednych, hańba dla drugich.
    Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:0
    Nudy, aż nie chciało się tego "widowiska" oglądać. Szczególnie po stronie tych z Poznania. Ślązacy pokazali charakter i gładko pokonali mistrza Polski, nie mając żadnych kompleksów. Rzut oka na tabelę po 10 kolejce i co widzimy? Mistrz Polski na miejscu 14. (i w następnej kolejce może się podciągnąć jedynie o jedną pozycję). Jakiś absurd... Niestety gra w pucharach nie idzie w parze z grą na krajowym podwórku.

    Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów 0:0
    Niezgorszy meczyk. Szybkie tempo, dobre strzały, ładne parady bramkarzy, fauli mało, niestety jak już to brutalne... Obydwie drużyny typowane na koniec na środek tabeli spisały się nieźle. Bardzo fajnie było to oglądać, brawo dla obydwu drużyn.
    I to już tyle na tą kolejkę, zapraszam z góry na podsumowanie następnej!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
×
×
  • Utwórz nowe...