Skocz do zawartości

mistew

Forumowicze
  • Zawartość

    2234
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez mistew

  1. mistew
    Koniec świata.... W czwarty dzień nowego roku (i pierwszy mój wpis w tymże roku) ja piszę recenzjo-opis... i to wcale nie "Avatara" (na niego też przyjdzie kolej). Choć zwrot "z ograniczeniem umysłowym", którym raczę zawsze na końcu do czegoś zobowiązuje.
    W recenzji mogą być spoilery, ale co z tego?
    Anyway, dzisiaj powiem Wam swoje przeżycia po "Mikołajku", nowej francuskiej superprodukcji (czy te dwa słowa nie są ze sobą sprzeczne?). Cała fabuła opiera się na historyjkach, które znamy, bowiem bezczelnie zekranizowano historyjki znane z książeczek. Co ciekawsze poczyniono jeszcze z nich podział na zdarzenia pierwszo- i drugoplanowe. Cała fabuła opiera się na tym, iż jednemu koledze z klasy Mikołajka urodził się braciszek. Oczywiście starszy brat nie jest zadowolony z rozwoju zdarzeń, a gdy nagle dzień po oznajmieniu narodzin braciszka kolega znika chłopcy zaczynają mieć podejrzenia. Naturalnie Mikołaj od razu wyobraża sobie, że jego matka też jest w ciąży, a po narodzinach młodszego braciszka rodzice go porzucą... Wiem, że fabuła może wydawać się naiwna, ale cóż, chyba gdybyśmy byli w jego wieku, w dodatku po nasłuchaniu się od kolegów też byśmy się bali. Drugim wątkiem, uznałbym go także za główny, są perypetie ojca naszego bohatera, który chce się podlizać szefowi w firmie, aby po jego przejściu na emeryturę to właśnie ojciec Mikołaja przejął firmę.
    Oczywiście miał być to film śmieszny - i taki w istocie jest choć często widać tu typowy humor francuski. Na szczęście poskąpiono nam humoru zawierającego oczywiste aluzje . Chociaż nie mogli się powstrzymać, żeby dać tekst Mikołajka o tym, że jego siostrzyczka ma "dwie pupy". Bez komentarza....
    Myślę sobie, że miał to być film trochę sentymentalny o starej, dobrej Francji. Bo niby jak wyjaśnić obecność w filmie kultowego Peugeota 404 (ja bym wolał model 403, którym poruszał się porucznik Columbo z mojego ulubionego serialu), czy legendarnego wręcz we Francji pisemka "Pilote" publikującego chociażby komiksy z Asterixem. Ja jednak cały czas miałem uczucie, że film dzieje się w czasach obecnych... Dziwne, ale prawdziwe...
    Pod względem obsady film nie szokuje bogactwem znanych postaci, możecie poznać Alaina Chabata - scenarzystę tego filmu oraz aktora, choć akurat nie w tej produkcji lecz chociażby "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra". Sempego, który był rysownikiem oryginalnego "Mikołajka", zaś tutaj dostarczył materiały do scenariusza.
    Jeśli chodzi o aktorów to powinien być Wam znany Kad Merad z "Jeszcze dalej niż Północ". Małym dowcipem jest umieszczenie w czwartoplanowej postaci szefa chóru Gerarda Jugnota, który jest najbardziej znany z roli pana od muzyki w filmie o tym samym tytule. A no i bardzo sympatycznym akcentem jest umieszczenie w roli ministra Michela Galabru, znanego z serii Żandarmów z De Funesem w roli głównej.
    Cóż mogę wam powiedzieć na koniec? Jeśli rodzeństwo, albo dziecko wyciągnie Was na ten film, to możecie iść śmiało. Ja jednak postawię temu filmowi 8 (o włos od atestu "mistew poleca") , bowiem nie zachwycił mnie tak, jak kiedyś oryginalna książka.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
  2. mistew
    Wpierw tytułem wstępu należy się ładnie przedstawić
    Mam na imię Michał, lat 14, "koledzy" (czyli towarzysze niedoli szkolnej) mówią na mnie Miszel, jako że uważają mnie za kujona z języka francuskiego (cóż dura lex, sed lex).
    Mieszkam w Warszawie na jednej z tych "trudnych" dzielnic tzn. na Targówku, a dokładnie na osiedlu zwanym Bródno (to nie błąd ortograficzny ! ).
    Zadajmy sobie zasadnicze pytanie o czym będę pisać.
    Cóż mam zamiar pisać o grach komputerowych, może nieraz filmie, sporcie. Machnę czasem felieton czy reckę czegoś.
    I o innych wielu głupotach, których teraz nie wymieniłem...
  3. mistew
    Troszkę późno... ale lepiej później niż wcale. W poniedziałek odbyło się losowanie rywali naszych zespołów w europejskich pucharach. Wisła trafiła na Skonto Rygę, Jagiellonia na Irtysz Pawłodar zaś Śląsk na Dundee United. Pierwszy i ostatni zespół zapewne choć ledwie kojarzycie, ale idę o zakład, że nie wiecie gdzie leży miejscowość Pawłodar zanim ogarniecie google maps. Nie martwcie się, ja też. Czas się przyjrzeć tym naszym rywalom.
    Skonto Ryga

    Kilka pięknych lat temu, kiedy w Wiśle grał Żurawski i Frankowski, śmialibyśmy się z klasy tej drużyny. Zaraz... Przecież tak właśnie było! W legendarnym sezonie 2001/2002 zanim przyszedł czas na baraszkowanie z Barceloną, los połączył nas z tą drużyną z uroczej stolicy Łotwy. Spokojnie wygrali wtedy z nimi 2-1 i 1-0. Pamiętajmy jednak, że od tamtych czasów trochę się nad Bałtykiem zmieniło, druzyny zaczęły mieć nieprzyzwoicie wysokie budżety i lepszych zawodników... Tylko kibiców wciąż tam brak. Stadion Skonto wygląda tak:

    Jak widzicie dość zabawna konstrukcja, niby nowoczesna, ale jednak tak nie do końca. Z jednej strony (niewidocznej niestety na zdjęciu) stoją zwykłe niezadaszone trybunki rodem z I ligi, z drugiej w trybunę wrzyna się hala sportowa, co dodaje jednak obiektowi jakiegoś zagadkowego wdzięku. Skonto prócz potyczki z Wisła, grało wcześniej z Widzewem i Lechem. W obydwu przypadkach Polacy zwyciężyli! Poza tym Skonto współpracuje z Lechią Gdańsk! Pod względem zawodników można wymienić Jurisa Laizansa, którego ja osobiście pamiętam z naklejek do EURO 2004, gdzie mi się co jakiś czas powtarzał. Strzelił także kiedyś bramce Polsce, w Warszawie. Jest także Arturs Karakaus, młody (1992) lecz uzdolniony napastnik, Fabinho grający po Cyprach i Ukrainach oraz Vladimirs Kolesnicenko, doświadczony zawodik drużyny narodowej. Prócz tego baardzo młody skład, bazujący głównie na krajowych wyrobach. Drużyna ciężka do przejścia, trochę się zawiodłem na losowaniu.
    Irtysz Pawłodar

    Najbardziej tajemniczy zespół z tej trójki. Znaleźć jakiekolwiek ciekawe informacje na temat tego zespołu nie znając rosyjskiego, to chyba marzenie ściętej głowy. Klub grał w ZSRR pod uroczą nazwą Traktor, sprawa nie jest tak zabawna w ZSRS nazywali tak też nieraz własne dzieci... Za Gorbaczowów czy Chruszczowów imperium sowieckie było olbrzymie, więc i zespołów było dużo. Pomimo to nasi dzielni komsomołcy z kazachskiego Pawłodary grali dwa razy w II lidze (według starej Polskiej nomenklatury oczywiście), a w sezonie 1988/89 doszli do 1/8 pucharu ZSRR! W lidze Kazachskiej na początku znakomicie sobie poczynali, teraz raczej nie wychodzą poza pierwszą trójkę, choć mistrozstw już nie zdobywają. W zespole gra kilku reprezentantów Kazachstanu np. David Loria czy Władisław Czernyszow. Gra także Aleksandr Kuczma, którego możecie pamiętać z tego epizodu:
    2004/05 (w) Ruch Chorzów
    2005/06 (j) Ruch Chorzów W Ruchu zagrał ostatecznie 17 razy, bramki nie strzelił.
    Gra tam także Mamoutou Coulibaly, to akurat smutna historia. W sezonach 2003-06 był w Auxerre gdzie jednak wystąpił tylko jeden raz, potem trafił do Istres, Kasimpasy SK, FC Brussels, Czerno More Warta i w tym roku zakotwiczył w Irtyszu. W takim tempie za kilka lat mogę się go spodziewać w GKP Targówek.
    Piłkę kopie także istna legenda! Gracz, o którym zresztą parę razy wam wspominałem - Anatolie Doros. Gracz z Mołdawii, który reprezentował parę klubów z Polski. Wpierw trafił do Legii (widzicie, gnioty trafiają do Legii nie tylko za Jóźwiaka) skąd odszedł prosto do lokalnego rywala - KSP. To chyba ostatni taki transfer... Potem trafił jeszcze do Korony, gdzie strzelił bramkę w debiucie po czym go odstawiono. Pełne jego statystyki:
    2004/05 (j) Legia Warszawa 2 0
    2004/05 (w) Polonia Warszawa 7 0
    2005/06 (j) Korona Kielce 1 1
    Stadion Irtysza jest spory, pomieści 15.000 widzów, ale śmierdzi szybkim wykonaniem na początku lat 90. Zresztą oceńcie sami:

    Dla mnie to taki zabawny zespolik, który powinni na luzie przejść, ale jednak to absurd, że Kazachskie zespoły grają w Europie...
    Dundee United

    Kultowa drużyna ze Szkocji. Pomijając Celtic i Rangers to z reszty zespołów Dundee jest dosyć wysoko pod względem rozpoznawalności w naszym kraju. To także zasługa Łukasza Załuski, który jakiś czas tam grał. Dundee grał już ze Śląskiem w sezonie 1982/83, a jego trenerem był wtedy młody lecz już utytułowany Orest Lenczyk. Mija trzydzieści lat i kto siedzi na ławce Śląska? Niesamowita historia! Śląsk wtedy odpadł, wpierw zremisował bezbramkowo, lecz w rewanżu 2-7, przesądziło sprawę. W międzyczasie Dundee grało w finale Pucharu UEFA 86/87, kiedy to przegrali z FC Barceloną.
    Stadion Dundee szczególnie uroczy nie jest, nie jest w stylu old british, raczej blaszak back in 80's

    Zdecydowanie najlepszy kibicowsko klub z naszych rywali, ich kibice przezywani są "Arabskim terrorystami", co wzięło się od dwóch starych przydomków.
    W Dundee gra Dusan Pernis jeden z ciekawszych słowackich zawodników, Willo Flood niegdyś zdawający się być sporym talentem Irlandzkiej piłki, Steve Banks bardzo doświadczony bramkarz (1972) oraz Garry Kenneth, zdolny zawodnik.
    Cóż, Śląsk trafił moim zdaniem fatalnie.
    No to teraz zobaczymy jak nam pójdzie, szczególnie że rywale trudniejsi niż przed rokiem...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  4. mistew
    Wczoraj oficjalnie zakończyłem rok szkolny 2010/11 u siebie w szkole. Oficjalnie, bo nieoficjalnie to właściwie po egzaminach przychodziło się do szkoły dla kolegów. Wiecie, to zabawne, właściwie od początku założenia tego blogu (już dwa lata!) wyobrażałem sobie jak będzie wyglądał ten wpis. No cóż... to by było dzieło sfrustrowanego gimnazjalisty, który wszystkim pokazuje netowe środkowe palce. Tak to sobie wyobrażałem... dziś nie mogę się w głębi nie wzruszyć.
    Tam przyjaciół kilku mam, od lat
    Dla nich zawsze śpiewam, dla nich gram
    No właśnie - przez te trzy lata poznałem wspaniałych ludzi. Kolegów za którymi wskoczyłbym w ogień. Oczywiście, wiele się zmieniało, niektóre znajomości utraciłem, inne - w zasadzie lepsze - zyskałem, więc jeszcze wyszedłem in plus. Oczywiście, parę rzeczy się zmieniło dzięki nim w moim życiu. Chyba największa dostrzegalna zmiana, to większa sprośność w mych wypowiedziach, ale też spory krytycyzm dotyczący dowcipów. Fantastycznie mi się ułożyły niektóre przyjaźnie. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz się spotkamy, choć przez te Fejsbóki idea spotkań w realnym świecie nie jest już tak popularna, a szkoda.
    Nauczyciele... temat - rzeka. Jeden mnie szczególnie nienawidził, co było widzieć na codzień. Typowy kawał skur...la, któremu by się najchętniej zasadziło lutę. Innych lubiłem, choć niektórzy wyraźnie nie mieli większego powołania do nauki, ale co tam. Czegoś mnie w tej szkole jednak nauczyli, choć w III klasie najwięcej jakichś drobiazgów, ciekawych choć mniej istotnych.
    Z ocenami... średnia 4.56. Dla niektórych jestem kujonem, dla niektórych niemal nieukiem. Ja wiem swoje - poprawiłem średnią o 0,14 w porównaniu do poprzedniego roku, a to już sukces. Nie będę mówił, że w następnym roku będę ostro zakuwał, bo takie deklaracje nic nie dają, jestem zbyt leniwy. Aha, w tym roku nie mam żadnej dwóji!
    Jeśli już o przyszłości, to raczej o tej nadchodzącej - wakacje! W tym roku sporo siedzę w Wawie, choć oczywiscie parę wyjazdów sie szykuje. Tradycyjny obóz ministrancki w Zakopanem, tradycyjny wyjazd kolejowy przez całą Europę do Londynu i jedno z dwóch nowych opcji - Armenia lub Estonia połączona z Finlandią. Prócz tego w planach mam wspieranie w pierwszej kolejce Braci z Cracovii w spotkaniu z Koroną Kielce i być może mój pierwszy Polonijny wyjazd na mecz z Widzewem pod koniec sierpnia. Zobaczymy. Jeśli chodzi jeszcze o mecze, to nie zapominajmy o setce jakichś mniej istotnych spotkań w niższych ligach, na których nie sposób mnie nie będzie spotkać
    Forever young, I want to be forever young
    Do you really want to live forever, forever and ever
    W zasadzie gimnazjum było naturalnym przejściem, portalem łączącym świat dzieci z tym bardziej młodzieńczym. Coś, co robiłem na początku I klasy, dziś już pewnie bym nie zrobił... Przy okazji całe gimnazjum przenika się z moją obecnością na forum CDA. Bo oto przed I klasą gimnazjum pojawiłem się w tej krainie po raz pierwszy... i już zostałem na dobre.
    Koleżanka wysłała mi linka. Zawsze z kolegą kręciliśmy sobie grubą bekę z zespołu Manchester, od czasu kiedy w podstawówce nasza matematyczka była nimi zachwycona, a w teledysku wystąpił jej syn i auto. No, ale ta piosenka jest na tą chwilę wyjątkowo celna

    Cóż gimnazjum odchodzi. Odchodzi do świata przeszłości, świata dzieciństwa. Świata, gdzie ludzie wciąż chodzą uśmiechnięci, a nad Warszawą ciągle świeci słońce....
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  5. mistew
    Józef Wojciechowski uwielbia robić zamieszanie w swoim klubie. Jest to droga i z pewnością ostro uzależniająca zabawa. Niestety, czasem pochodzą z tego efekty uboczne. Na przykład bardzo często dostaje się trenerom. Ten wpis jest (po półtora roku!) przedłuzeniem tego wpisu: KLIK!.
    O Michale Libichu napisałem już zdawkowo wtedy i się nie pomyliłem. Jeden mecz, fatalnie przegrany z Cracovią i koniec tego trenera. Nawiasem mówiąc, to jest wspaniały trener młodzieżowy, większość grających juniorów miło go wspomina. Ostatnio trenował Znicz Pruszków, jednak nie był to udany pomysł. W sumie szkoda... No ale zaczynamy sezon 2010/11!
    Jose Mari Bakero

    Mój ulubiony trener 2010 roku. W sumie sympatię doń czuję do dziś, choć jego wyniki nie powalają. O samym "Bakusiu" pisałem dość często na przykład tu (nie wierzę, że minął już prawie rok od tego wpisu) czy tu. Jak bardzo byłem wkurzony, niech świadczy fakt, że zazwyczaj nie czynię tak długich elaboratów jak w tym drugim wpisie... Po odejściu Bakero ułożyłem niezwykle przaśną pioseneczkę, śpiewaną na melodie tego:
    http://www.youtube.com/watch?v=b8p9yacSANY
    A szła ona tak:

    Parę wersów jest lekko naciąganych, ale co tam Dziś JMB trenuje z umiarkowanym powodzeniem Lecha Poznań.
    Paweł Janas

    Janasa wszyscy znienawidzili od samego początku. Wiadomo - kopanie dołków pod poprzednim trenerem było zajęciem cokolwiek niesmacznym. Janas w zasadzie tylko tam był. Bo drużynę trenował asystent - Piotr Stokowiec. Zwany był mistrzem remisów, wiecie lepiej jeden punkcik niż żaden, aczkolwiek wtedy już w zasadzie straciliśmy nadzieję na mistrza. Po rundzie jesiennej butnie oświadczył, że na wiosnę żadnego meczu nie przegra. Słowa dotrzymał - przed rundą wiosenną został wyrzucony. W ostatnich dniach znalazł pracę w GKS Bełchatów.
    Theo Bos

    Pozytywne nadzieje, miły wynik w Poznaniu w pucharze i... klops. Jeden z najgorszych trenerów Polonii za czasów JW. Do dziś wraz z kumplem śmiejemy się z tego Holendra i jego kamiennej twarzy niezależnie od sytuacji. Nie wiem jaki był problem... Może bariera językowa czy cóś? Tak czy inaczej szybko pogoniono Holenderskich cudotwórców.

    Piotr Stokowiec

    Znów wygrała opcja rezerwowa. "Stoki", który przyszedł do Polonii w paczce z Janasem był asystentem trzech kolejnych trenerów aż sie w końcu doczekał. Mecz z Widzewem jednak gładko przegrał i pomimo iż chciał się podlizać kilkoma decyzjami prezesowi (zrobienie kozła ofiarnego ze Smolarka) to jednak szybko odszedł. To znaczy chyba nadal siedzi w Polonii bez żadnej konkretnej funkcji. To za jego czasów rozpasanie piłkarzy Polonii było największe.
    Jacek Zieliński I
    I historia zatoczyła koło... Witamy z powrotem Jacka Zielińskiego! Jedno wiem - dzięki niemu Polonia całkiem nie zmarnowała tego sezonu. Końcowe mecze sezonu były piękne. Ile dałbym żeby cały następny sezon tak wyglądał! No, ale zobaczymy jak to wyjdzie, początek już w sierpniu!
    Historia zatoczyła koło... Rok temu dzień przed zakończeniem roku też było o trenerach Polonii... zrobiłem to absolutnie niespecjalnie do tego. I na koniec coś co znalazłem w mym wpisie o Bakero, a co jest najpiękniejszym skwitowaniem, choć niezwykle wręcz smutnym:

    Nic dodać nic ująć.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  6. mistew
    Witajcie! Czas na kolejne pitolenie o wszystkim i o niczym. Może przez ostatni tydzien nie działo się wybitnie dużo, ale co nieco da się wykrzesać. Czas na kolejną edycję rozmyślań ogólnych!
    Jutro czas na bal gimnazjalny. Nie chciało mi się tańczyć poloneza, więc wkręcono mnie w puszczanie muzyki, czym i tak zajmie się kto inny. Tak więc czeka mnie 5,5 godziny obijania się. Owszem, można by ten czas spożytkować lepiej, tylko że nie mam za bardzo pomysłu jak.
    ***
    Pojawiły się też wyniki egzaminów gimnazjalnych. Wasz drogi autor dostał 37 punktów z części humanistycznej, 31 z matematyczno-przyrodniczej i 49 z angielskiego. Szału nie ma, obawiam się że nie wpasowałem się w klucz, bowiem wychodzi na to, że mam jeden punkt mniej z zadań otwartych niż zamkniętych w humanistycznej.
    ***
    Jednak moja szkoła jest dla jakichś kujonów-matołów, skoro mój wynik, w każdej innej szkole wysoki, u mnie plasuje mnie gdzieś pod koniec stawki. A wiecie kto najbardziej płakał z wyników? Ci, którzy i tak zostają w tej szkole. No absurd po prostu.
    ***
    Jestem wolny! Nie wchodzę od dwóch tygodni na komixxy i tego podobny crap (demoty, miszczowie etc.). Został tylko kwejk, ale patrząc na jego malejący w oczach poziom i to jest kwestią dni.
    ***
    Już bliżej niż dalej do oficjalnego zakończenia przeze mnie sezonu 2010/11, podczas którego miałem szansę zwizytować kilkanaście stadionów i hal sportowych. Jeszcze tylko w planach cztery mecze i kończymy zabawę na ten sezon.
    ***
    Już za niedługo smutna rocznica - bo oto 27. czerwca mijają dwa lata od dnia kiedy mistew postanowił założyć bloga na forum CDA. Niedługo potem mijają zresztą trzy lata od czasów mojego pojawienia się na forum. Bez kitu, jak ten czas szybko leci.
    ***
    Złapałem ostatnio fazę na przedwojenne kino. Na YT, gdy dobrze poszukać można znaleźć wiele perełek, które jakimś cudem przetrwały zawieruchę. A gdy słucham Eugeniusza Bodo, to smutek nachodzi, że dziś nie mamy takiej kultury.
    ***
    Słyszałem ostre podniecianie się jakimś "Projektem: Warszawiak". Wpisałem sobie ostatnio na YT, no i przykro mi... Mnie to wcale nie przekonuje. Gadanie bez muzyki "Alejami wycackany szedł se jakiś gość", możemy mówić dla jaj, najlepiej jeszcze ostro napruci, ale bez przesady. A ich ostatnie "dzieło" podchodzi wręcz do kpiny z dziedzictwa Grzesiuka.
    ***
    Adrian Mierzejewski sprzedany! To oznacza całkiem nową jakość w Polonii, zobaczymy tylko czy in plus czy in minus. Ufam jednak, że trener Zieliński to poukłada.
    ***
    Czas na suchar!
    -Co to jest, wisi na suficie i śmierdzi?
    -Żarówka firmy Osram.
    I to tyle na dziś, jak widzicie wyszło mile krótko.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  7. mistew
    Kryminał jest dość popularnym gatunkiem literackim, także i wśród Polskich autorów. Każdy, chcąc nie chcąc musi znosić porównania do Marka Krajewskiego, twórcy najpoczytniejszych kryminałów na rynku. Szczegónie gdy - jak Piotr Bojarski, autor naszej książki - pisze o okresie przedwojennym. Z tą różnicą, że u Krajewskiego był Breslau, a tu jest Posen. Bojarski - dziennikarz "Gazety Wyborczej", debiutuje tą książką.
    1. sierpnia 1944. Że co? Że niby jakie Powstanie Warszawskie, czy wy wiecie co wy mówicie? Przecież w Warszawie przygotowania do defilady zwycięstwa! CO????!!!! Z jakimi Ruskimi? Przecież my, będący wiernymi sojusznikami wielkiej III Rzeszy właśnie ich przegoniliśmy gdzieś za Ural!
    Jak widzicie autor zaserwował nam porządne historical fiction. Pewnie sami nieraz zastanawialiście się co by było, gdybyśmy zgodzili się na budowę tej eksterytorialnej autostrady i byli z Rzeszą w pakcie antykominternowskim. Szczerze mówiąc taką wersję jaką funduje nam autor wydaje się jak najbardziej możliwa - wpierw wielcy sojusznicy, potem wielkie kłopoty, bo Niemcy wypowiadają nam wojnę, a zachód ma nas gdzieś za przystąpienie do porozumienia faszystowskiego. Tymczasem na razie w Warszawie pełen spokój, jedna osoba sieje ferment jakimiś pogłoskami o zagładach Żydów, ale to z pewnością jakieś plotki.
    Za to w Poznaniu noc z 31 lipca na 1 sierpnia nie zakończyła się dobrze - brutalne zabójstwo wykonane jakimś dziwacznym ostrym narzędziem na asie Polskiego wywiadu. Sprawę prowadzi komisarz Zbigniew Kaczmarek, w pomocy ze swym kuzynem kapitanem Janem Krzepkim, który właśnie wrócił z frontu.
    Z dużą dokładnością oddano przedwojenny Poznań - widać, że autor zna się na rzeczy, a my sami możemy przejść trasą, którą przechadzali się bohaterowie. Zresztą w lutym odbyła się gra miejska poświęcona tej książce, to też coś znaczy.
    Kryminał jest bardzo trudnym gatunkiem do wykonania - owszem możemy tak nazywać wszystkie przaśne wydania widziane w witrynach kioskowych, ale autor chce się raczej równać z wielkimi w tej dziedzinie. Tymczasem tutaj dłużej nad rozwiązaniem decyzji myśli komisarz Kaczmarek niż czytelnik. Moim zdaniem nietrafionym pomysłem było pokazanie kilku przebitek z życia mordercy. Psuje to właściwie całą zagwozdkę sprawiając, że mniej więcej wiemy co i jak. Wszystko jest na miejscu, a ślady wskazują na winnego. Książka w zasadzie bardziej w stylu szpiegowsko-sensacyjno-historycznej, trochę mi przypominało to, co napisał Suworow w cyklu powieści o Nastii Strzeleckiej.
    Nie znaczy to że ksiązki nie cyta się przyjemnie! Wręcz, przeciwnie jeśli kręcą was takie rozważania na temat historii, to książka jest jak znalazł.
    Słówko o postaciach - trochę dziwnie są one zbudowane. Komisarz Kaczmarek z początku wydaje nam się niesympatycznym gburem, który by w dodatku ciągle jadł, a zostawiamy sympatycznego Binia (urocze zdrobnienie), którego wszyscy lubią. Kapitan Krzepki zaś wpierw rozpacza po stracie przyjaciela, żeby potem iść do kina. No patologia straszna. O ile opisy i nieraz dialogi są mocną stroną książki o tyle postacie nie należą do najlepszych.
    Książka jest dość ładnie wydana, w środku mamy kolorową wkładkę ze zdjęciami sprzed 1939 i mapkę Poznania (mogłaby być większa). Cena dosyć miła - 30 zł bez 10 groszy. Do tego są przypisy (nieraz pojawia się gwara poznańska), które wręcz nachodzą na tekst. Mnie to nie przeszkadza, ale niektórzy wolą takie rzeczy mieć na końcu książki.
    Podsumowując - bardzo fajna książka na letnie wieczory, pomimo ze kryminałem tego nazwać nie można. Jest to debiut autora, więc pewnie następne książki będą jeszcze lepsze, czego serdecznie mu życzę.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  8. mistew
    W 2008 roku to on popełnił chyba najlepszą komedię francuską od czasów nieodżałowanego Louisa de Funesa. Dziś Dany Boon wraca z kolejnym projektem, po francusku "Rien a declarer", co po polsku zgrabnie przetłumaczono na "Nic do oclenia".

    Muszę się wam przyznać, że seans na którym byłem na polskiej premierze filmu, był... moim drugim. Bowiem już na feriach zimowych, kiedy to zabawiłem na tydzień we Francji uległem pokusie i poszedłem na ten hicior. Gdybym wtedy popełnił recenzję do tego filmu, dziś musiałbym składać bardzo obszerne sprostowanie. Po prostu połowy filmu nie zrozumiałem. To taka mała rada dla wszystkich recenzentów, którzy po zagranicznej premierze spieszą napisać wpis. No chyba, że znasz naprawdę dobrze dany język
    Na Polskich reklamach tego filmu (ostatnio ze zdziwieniem odnotowałem nawet krótki klip przed pogodą na TVP) widnieje stwierdzenie, że jeśli podobał ci się "Jeszcze dalej niż północ" to "Nic do oclenia" rozbawi cię do łez. Wbrew pozorom pierwsza część tego stwierdzenia (jeśli podobał ci się...) jest bardzo istotna - jeżeli nie trawisz takowego, pure French, humoru, to film ci się nie spodoba ani ani.
    Ale zajmijmy się w końcu naszą historią. Jest to opowieść w gruncie rzeczy o dwóch nienawidzących się pogranicznikach w małym miasteczku Koorkin. Jeden - Mathias, jest z Francji, drugi Ruben to Belg-patriota. Wraz ze swoimi ekipami opowiadają na siebie żarty, w czym przoduje Ruben, wielki frankofob. Twierdzi, że nie zna żadnego porządnego Francuza, a w XIX wieku największym błędem Leopolda I było ożenienie córki króla Francji. Ruben wznosi także modły do Boga, żeby rozpadła się Unia Europejska (czy to takie bulwersujące, to sobie oceńcie we własnym zakresie, hehe).
    No właśnie, nie bez przyczyny jest wspomniana Unia Europejska. Bo oto nadchodzi rok 1993. Wtedy to mają być zniesione kontrole celne. Wiecie, w Polsce to czas rządów Suchockiej i Pawlaka, więc na nas to się nazbyt nie odbiło, ale w tamtych krajach było to spore wydarzenie. Ogólnie, ponieważ nie można zostawić granicy bez opieki, szefostwo zdecydowało się na utworzenie lotnej brygady Francusko-Belgijską. Nie muszę chyba dodawać, że w jej skład wchodzi naszych dwóch adwersarzy, którzy dostają poczciwą renówkę z odpadającymi drzwiami i poczciwego psiaka o imieniu Grizzly.
    Jakby jeszcze kłopotliwych sytuacji było mało, to Mathias jest zakochany po uszy w siostrze Rubena. Ach, w tle przewija się także trzech wyjątkowo niezdarnych bandytów, z którymi to scenami przynajmniej dla mnie było najśmieszniej.

    Jak widzicie, zakres, który prowokuje do żartów jest bardzo duży i ten potencjał wykorzystano. Jest sporo mimiki i gestów (jak za czasów Louisa...), sytuacyjne scenki, sporo dziwaków i gierki słowne... Może nie jest to humor najambitniejszy, ale co najmniej pary razy powinniście się uśmiechnąć.
    Do tego myślę, że ta komedia będzie lepiej zrozumiana niż "Jeszcze dalej niż północ". Tam chodziło o ksenofobię w obrębie własnego państwa, co u nas już przestało być mocno powszechne. Za to ta... Gdyby zamiast Belga i Francuza dać Polaka i Rosjana to sprawa jest prosta i zrozumiała
    Czas na aktorów, którzy się przyczynili do powstania tego filmu - reżyserem i aktorem w roli Mathiasa jest Dany Boon, którego poznaliśmy właśnie z "Jeszcze dalej niż północ". Prócz aktorstwa w filmach jest także kabareciarzem, a ostatnie triumfy sprawiły, że stał się postacią rozpoznawalną. W roli Rubena zagrał jeden z lepszych belgijskich aktorów Benoit Poelvoorde ("Człowiek pogryzł psa"). On także jest znanym komikiem, znalazł się w oficjalnym jury w Cannes w 2004. Nie tak dawno stwierdził (i zachęcił do tego innych), że dopóki w Belgii nie ustabilizują się rządy, dopóty będzie zapuszczał brodę. Ciekawe... W roli Louise, do której Mathias smali cholewki wystąpiła urocza Julie Bernard, dla której to chyba dopiero debiut filmowy.
    Prócz tego widnieje sporo innych szanowanych nazwisk, jak Karin Viard ("Delikatesy"), Bouli Lanners ("Eldorado") czy Eric Godon ("Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj")
    Cóż, podsumowując... Film polecam, jako lekkie odstresowanie się po trudach całego roku. Miła, przyjemna, nie wymagająca zaangażowania komedia, w sam raz na letnie wieczory. O ile oczywiście lubisz takie typy filmów.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  9. mistew
    Czasem daje się słyszeć, że w polskiej lidze nic się nie zmieniło przez dziesięć lat. Panuje u nas ogólny marazm i zastój, nic się nie dzieje w naszej infrastrukturze, ogólnie wstyd i hańba. Czy tak jest naprawdę? Spróbujmy zestawić ze sobą sezon 2000/2001 oraz 2010/2011.
    Stadiony
    Chyba największy pozytyw ostatniego 10-lecia. Pamiętacie poprzednie konstrukcje Wisły, Legii, Lecha? Takie małe potworki, zmodernizowane w latach 90. A stadion Zagłębia? Bleee... Zbudowany w tym samym roku co stadion AS Monaco, w co niezwykle trudno uwierzyć... Dziś nawet stadiony Ruchu, Widzewa czy Polonii sprawiają wrażenie mniej zapyziałych niż wtedy...


    Ogólny poziom ligi
    Kwestia gustu. I wtedy i teraz mistrza Polski zdobyła Wisła Kraków. Wtedy jednak Wisła moim zdaniem bardziej zdominowała tą ligę i nie bała się o mistrza na dłuższą metę. Zawiódł mistrz kraju... czy to wszystko nie brzmi znajomo? Spadł wtedy Orlen Płock oraz Ruch Radzionków... Ciekawe kto jeszcze o tych drugich pamięta w kontekście Ekstraklasy. Wyniki też w miarę podobne do tych co teraz - niewielkie zwycięstwa, dużo remisów... Teraz jednak nasza liga zgrywa bardziej "profesjonalną".
    Zawodnicy
    Temat rzeka... Wiadomo, za komuny było lepiej, a w sezonie 2000/01 grały same gwiazdy.... Z całą pewnością mogę stwierdzić, że w tej chwili gra w naszej lidze dużo więcej dobrych graczy z zagranicy. Skończył się już czas bylejakości z Bałkan czy azbestu z Afryki. Owszem, mniejsze kluby co jakiś czas dają się na to nabrać, lecz w ostatnich latach znaleźliśmy sporo perełek. Osobną kwestią są gracze Polscy... może dlatego że dziś ton tej lidze nadają podobne osoby co 10 lat temu. Frankowski, Niedzielan, Żewłakow... To wszystko już było! Ogromną tragedią polskiej ligi jest brak nowych, dobrych zawodników.
    Kluby w Europie
    Tu jest nie ukrywam - dramat. 10. lat temu z problemami, ale jednak Polonia wyeliminowała Dynamo Bukareszt czyli niezłą drużynę, wygrywając 4-3 i 3-1. Potem godnie stanęła w walce z Panathinaikosem, co skończyło się 2-2 i 1-2. A teraz? ekhm. Wpierw Lech wygrał na wyjeździe z Interem Baku 1-0, żeby potem u siebie rozstrzygnąć wszystko w rzutach karnych, których musiało być bodaj aż jedenaście. Potem dwa razy przegrał 1-0 ze Spartą. Jednak i tu mamy progres. Czy dziesięć lat temu jakaś Polska drużyna zdołałaby wygrać z Man City i Juventusem? Wątpie. A Lechowi się udało. Czyli może nie jest tak źle.
    Trenerzy
    Dziś jednak mimo wszystko lepsi. Wtedy był to głównie stary beton, któremu zależało najbardziej na pieniążkach. Dziś mamy młodych, ambitnych, może nie zawsze super zdolnych ale wolę Skorżę czy Kafarskiego od Jabłońskiego i Kasperczaka.
    Kibice
    I wtedy i dziś nie ma już takich rozrób jak w latach 90., jednak i tak widzę znaczącą poprawę. Kluby nareszcie na serio zaczęły traktować pomysł sektorów rodzinnych na stadionach, a także wzięły pod uwagę poprawę wizerunku kibiców w mediach. Mimo wszystko wtedy - sporadycznie ale jednak zdarzały się "wjazdy na chatę" jakichś grupek sfrustrowanych. Dziś już tego praktycznie nie ma i za to chwała stowarzyszeniom kibiców.
    Tak kończę ten wpis. Kategorii może być więcej, czemu nie? Wnioski niech każdy sam wyprowadzi. Ja sam z początku chciałem zaznaczyć, że w naszej lidze się dużo zmieniło, ale im dalej się w to zgłębiałem tym miałem więcej wątpliwości...
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  10. mistew
    Jakiś czas temu w moje ręce wpadła książka wydana przez genialne wydawnictwo GiA z Katowic. Ojciec ostatnimi czasy załatwia w Łodzi jakieś interesy i od jednego swojego kolegi, którego syn gra w juniorach ŁKS (nie pamiętam w której sekcji niestety), dostał książkę w celu dowiedzenia się co o niej sądzi. Jakoś chyba nie był zbyt skłonny jej zrecenzować, bo książka trafiła czym prędzej do mnie. A jej tytuł zdradza wszystko - "100 lat ŁKS", data wydania 2008.

    Niektórzy mogliby pomyśleć, że książka była zrealizowana na szybko, po łebkach byle tylko zdążyć... i że opowiada tylko o sekcji piłkarskiej. O nie, nie kociaki. Autorzy odwalili kawał naprawdę dobrej roboty, choć cóż się dziwić skoro w autorach mamy ludzi znanych z "Encyklopedii Piłkarskiej FUJI", czyli najlepszych statystyków w Polsce.
    Wydawnictwo GiA tworzy zazwyczaj dzieła cokolwiek mało rozpromowane, więc raczej nie pisują w nich znani ludzie. Tym razem, z racji wyjątkowej okazji jest inaczej. Gdy otwieramy książkę, na samym początku możemy przeczytać listy od czterech ludzi - prezesa ŁKS Romana Stępnia, starego dobrego Jerzego Kropiwnickiego, marszałka województwa Łódzkiego Włodzimierza Fisiaka oraz poczciwego Miro Drzewieckiego. Wszyscy napisali o wspaniałych tradycjach tego klubu, ale też i jego kłopotach, którym należy zaradzić. Czy coś zrobiono? Oj szczerze wątpię.
    Dalej jest przedstawiona historia naszego stulatka. Historia cokolwiek dramatyczna, aczkolwiek z wieloma chwalebnymi akcentami. Widać idealnie jak wraz z historią klubu przeplata się historia całego miasta Łodzi od zaborów, przez XX-lecie, wojnę, PRL i w końcu tą naszą III RP. Przewijają się ludzie, którzy dawno odeszli i miejsca, które popadły w zapomnienie...
    Na kartach książki znajdziemy wiele anegdot o ludziach, którzy mieli w sercu ten klub. Kardynał Glemp, Ludwik Jerzy Kern, Marcin Gortat, Jerzy Panasewicz, Artur Partyka, Marek Saganowski.... i jeszcze wielu innych.
    Oczywiście najważniejsze co tu znajdziemy to staranny opis wszystkich sekcji (naliczono ich aż 22!), z historią, pięknie obfotografowane, napisane przystępnym językiem, nie dla żadnych futbolowych hardkorów. Prócz "oczywistych" sekcji jak piłka nożna, koszykówka, siatkówka, znajdziemy takie perełki jak brydż sportowy, kolarstwo, motory, strzelectwo czy szachy. Genialny jest także dział "Zapomniane sekcje", niezwykle urocze dyscypliny są tam opisane.
    Książkę czyta się przyjemnie także z powodu zabawnych wstawek i przemyśleń dotyczących tej drużyny. Wiele wspomnień wydaje się być wymyślonych, ale tak było naprawdę.
    Oczywiście jest to książka piłkarska, a nie kibolska, więc nie znajdziecie na jej kartach historii zgód i kos, listy skrojonych flag i przyśpiewek na Widzew. Aczkolwiek kibicom są poświęcone dwie strony, gdzie można poczytać o nich w naprawdę sympatycznym tonie. Jest także lista znanych kibiców ŁKS-u. Wiedzieliście, że sympatykami klubu są m.in. Stanisław Mikulski, grupa NOT, Jacek Bieleński, "Misiek" Koterski, O.S.T.R., Kazik Staszewski, Michał Wiśniewski i Trubadurzy?
    Reasumując - książkę naprawdę polecam. Nie tylko sympatykom ŁKS-u, ale też każdemu miłośnikowi polskiego futbolu. Jest tylko jeden poważny mankament - jeśli nie dostaniecie tej książki jak ja, to musicie za nią zapłacić okrągłą stówę. Tak więc to niestety propozycja nie na każdą kieszeń.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  11. mistew
    Witajcie! Jakoś tak się złożyło, że znowu w środku tygodnia czas na pitolenie o wszystkim i o niczym. A działo się przez ostatnie dwa tygodnie, oj działo.
    Od zeszłego piątku do w zasadzie dziś do godziny 7 rano byłem na wycieczce do Lasu Smołdzińskiego. Miejsce jak każde inne nad Morzem Bałtyckim w tamtych okolicach. Dość podmokłe tereny, plaża, wydmy, senne miejscowości... Niby nic, a w rzeczywistości coś pięknego. Pozwala odpocząć i jednocześnie na te kilka dni oderwać się od rzeczywistości... Zero wiadomości ze świata, tyle co przeczytałem na pierwszej stronie "Faktu" w sklepie i wynik meczu Polska - Argentyna... i człowiekowi naprawdę żyje się lepiej.
    ***
    Ale jednocześnie ten cały Las Smołdziński śmierdział poniemieckością. Może trochę przesadzam, ale gdy na znaku pojawia się swastyka i napis "j... żydów", a później podobnej treści na przystanku. W sklepiku przy ośrodku też znalazłem perełkę - autentyczną antysemicką gazetę o podtytule "Dziwny jest ten świat". Dowiedziałem się, że dotychczas żyłem w błogiej nieświadomości - Benedykt XVI działa na usługach Żydów podobnie jak cały kościół, także i Polską sterują nie kto inni tylko mali pejsaci z haczykowatymi noskami. Była też ciekawostka - "wszyscy jesteśmy kibolami w walce z żydostwem Polski" i zdjęcie ze znaną już oprawą "Szechter przeproś za ojca i brata".
    ***
    Oczywiście nie jestem antysemitą. Miałem okazję poznać kilku Żydów i wiadomo - jak w każdym społeczeństwie. Niektórzy mniej, inni bardziej sympatyczni. Powiedzmy sobie szczerze - wielu Żydów zawaliło sprawę jako obywatele przed czy powojennej RP. Za dużo ich pałętało się w komunistycznych partiach, w UB też ich było sporo. Myślę że znane są wam sprawy z takich miejscowości jak Koniuchy, Ejszyszki, Naliboki... Nie podoba mi się poltyka dzisiejszego Izraela... Nie jestem wobec nich jednak wrogi. Jestem tylko lekko nieufny - za dużo książek historycznych i machinacji było. Ale i my nie byliśmy wobec nich lepsi... Teraz jesteśmy spokojni wobec siebie i niech tak pozostanie. Bo bycie antysemitą to wstyd.
    ***
    W tak zwanym międzyczasie pojawiła się nowa bakteria niebezpieczna dla organizmu. Wiadomo - poważna sprawa, raczej nie chcielibyśmy się czymś takim zarazić. Czy jednak media muszą od razu odwalać taką panikę? Oskarżać jakieś mroczne ogórki spoza Polski, co w końcu okazało się nie trafionym pomysłem... Teraz tylko czekać na co roczną panikę dotyczącą kleszczy - co nie znaczy bynajmniej że bagatelizuję ten problem.
    ***
    Znów złapałem fazę na piosenki Stanisława Grzesiuka, także w nowszej aranżacji Szwagierkolaski. Chyba moją ulubioną piosenką jest "Apaszem Stasiek był", coś pięknego:

    ***
    Będąc jeszcze w klimatach śmiesznawych zacząłem słuchać piosenki którą śpiewa nie kto inny tylko sam Stachursky

    Sama piosenka to okropny crap, ale w necie znalazłem dwie genialne interpretacje:
    KLIK!
    HYC!
    ***
    Karuzela transferowa się nam powoli rozpoczyna, jak dziś udało mi się dowiedzieć ku mojemu zdziwieniu Polonia sprowadziła Marcina Baszczyńskiego :O Niestety jeśli prawy obrońca to wolałbym kogoś młodszego, bo teraz mamy dwóch dobrych doświadczonych PO - Baszcza i Radka Mynara. Zobaczymy... O Boninie na razie nie chcę się wypowiadać, zobaczymy czy mu wyjdzie sezon. Ten trzeci - Todorovski to chyba jeszcze z czasów tego Bosa, więc nie warto go wliczać.
    ***
    Polska wygrała z Argentyną i bardzo fajnie. Deprecjonujemy zwycięstwo, ale życzę naszym zawodnikom takiej kariery jaką ma choćby Insua czy Zabaleta. Może i wygrali na fuksie... ale czy na EURO nie przyda nam się fuks?
    ***
    Czas na ostatnie poprawki ocen, chyba będzie średnia podobna do tej z poprzedniego roku, czyli sukces!
    ***
    Czas na suchar. A może nawet i drewno czy cegłę:
    -Dlaczego Jezus nie może grać w koszykówkę?
    -Bo ma dziurawe ręce.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  12. mistew
    Wybaczcie że dopiero teraz, ale wcześniej sami wiecie - wymiana z Francuzami i podobne atrakcje nie dozwoliły mi napisać najważniejszego podsumowania w tym sezonie - ostatniej kolejki. No, tym razem dwóch ostatnich choć tą z zeszłej środy potraktujemy telegraficznym skrótem.
    Arka Gdynia 2-5 Legia Warszawa
    Cracovia 3-0 Jagiellonia Białystok
    Korona Kielce 1-0 Górnik Zabrze
    Polonia Bytom 1-2 Lech Poznań
    Polonia Warszawa 0-0 GKS Bełchatów
    Ruch Chorzów 1-2 Śląsk Wrocław
    Widzew Łódź 1-0 Lechia Gdańsk
    Zagłębie Lubin 0-3 Wisła Kraków

    Wtedy jeszcze wszystko mogło się zdarzyć... A w ramach ciekawostki powiem, że skróty tych spotkań oglądałem wraz ze swoim Francuzem. Bardzo podobał mu się mecz Cracovia - Jaga i byłem dumny, że zobaczył iż nasza liga to nie taki crap (a koleżka kibicuje chyba Lorient z Ligue1.) A zaraz potem puścili skrót Arka-Legia. Ekhm... No trochę się zawstydziłem, bo mecz był żałosny. W dodatku - o czym dowiedziałem się już potem - kibice obrzucili trąbkami dyrektora sportowego drużyny. Żałosny pomysł, ale "kibicowska Polska" pewnie ich poparłą... Wisła spokojnie wygrała, podobnie Lech, który pozbawił praktycznie Polonię marzeń. Jej imienniczka z Warszawy tylko zremisowała z Bełchatowem i pozbawiła siebie szans na puchary. Śląsk wygrał i zapewnił sobie te puchary. Cracovia najbliżej utrzymania....
    Ale to były tylko kurczaki i małe kanapeczki, teraz czas na stejki i krowy.
    Jak ktoś jest w nastroju to może sobie puścić choćby to:
    http://www.youtube.com/watch?v=JY20_fb4pFI
    Z czego mam problem kto jest podmiotem lirycznym. Bo w niektórych linijkach bardziej pasują słowa do Ekstraklasy Ot, choćby:
    "dziś przyszedł inny, bogatszy i lepszy ode mnie". Interpretuję to jako liga angielska
    Wisła Kraków 0-2 Polonia Warszawa
    Wisła skończyła ten sezon już dwa tygodnie temu, więc wynik nie jest do końca obiektywny. Tak przy okazji, to dzięki temu będzie można wznowić treningi już 10 czerwca, czyli miesiąc po zakończeniu. A Ebi po meczu wymienił się koszulką z jednym z Wiślaków, ładny zwyczaj choć zaskakujący w tym przypadku.
    Legia Warszawa 4-0 Polonia Bytom
    Nudny mecz, po bramce na 2-0 można było się zdrzemnąć. Za to piłkarze Legii dopiero teraz zaczęli walczyć, gdy jest już po wszystkim. Dla Legii w sumie dobrze, że ten sezon się już kończy. Dla Polonii już po wszystkim, miejmy tylko nadzieję, że nie skończy jak Odra Wodzisław.
    Lech Poznań 4-0 Korona Kielce
    Lech pokazał, że można zagrać ładną, ofensywną piłkę. Można mieć wątpliwości czy to Lech był tak mocny, czy też Korona w wakacyjnej formie, ale wynik poszedł w świat. Jedna analogia - Lech na pożegnanie Zielińskiego wbił Wiśle cztery bramki, Korona też dostała cztery, więc może historia się powtórzy z JMB. Koronie potrzebna jest młodość, jak niektórzy zobaczą, że wcale nie są nie do ruszenia, to będą musieli albo grać albo sobie szukać innego klubu.
    Śląsk Wrocław 5-0 Arka Gdynia
    Może nie tylko przez kibiców Arka traci w dwóch ostatnich meczach dziesięć bramek, ale coś jest na rzeczy. Tak czy inaczej dyrektor Czyżniewski pewnie poda się do dymisji. Śląsk absolutnie upokorzył Arkę, czego dowodem była bramka strzelona przez bramkarza Kelemena z rzutu karnego. Niektórym się przypomniał gol strzelony Widzewowi przez Boruca, pamiętacie? Śląsk zasłużenie zagra w Lidze Europejskiej.
    Górnik Zabrze 4-0 Widzew Łódź
    Widzew napompował balon i się przejechał... Zamiast europejskich pucharów absolutnie skompromitował się w ostatnim meczu. Jakiś mistrz ciętego dowcipu stwierdził (nie pamiętam niestety gdzie) że u Widzewiaków brakło tylko grilla.... Absolutne zero ambicji. Górnik na osłodę po niezłym sezonie wygrywa.
    GKS Bełchatów 1-0 Cracovia
    W końcu trzy punkty Bełchatowa, ale Cracovia i tak się utrzymała. Aż chce się zaśpiewać "Nigdy nie spadnie, Cracovia nigdy nie spadnie"
    Jagiellonia Białystok 2-1 Ruch Chorzów
    Niektórzy deprecjonują osiągnięcie Jagi, ale puchary europejskie im się jednak należały za całokształt. Co do Ruchu... Nie wiem czy znajdą lepszych zawodników niż tych co mają teraz. Teraz gadają żeby sprzedać tego czy tamtego, a potem będzie płacz że skład wyprzedany, a solidnych następców brak.
    Lechia Gdańsk 1-2 Zagłębie Lubin
    No cóż Lechia nie będzie miała derbów, ni nic innego... W tym sezonie mieli dużo okazji żeby zebrać te trzy punkty więcej, lecz nie wyszło, choć oczywiście nie tylko o te trzy punkty się rozchodzi. Ewidentnie czas na zmiany. Emocje w sezonie jednak dla Lechii było i pozostaje im nadzieja że będzie lepiej. Zagłębie może w przyszłym sezonie powalczy o coś więcej...
    I tak żegnamy Ekstraklasę, spotkamy się za parę miesięcy choć juz bez Arki i Polonii B.
    A ja w tym miejscu chciałbym podziękować tym, którzy pomagali mi podsumowywać naszą Ekstraklasę - Castielowi, Diaconowi, Shvoonkovi, Niko22, Zireaelowi, DJK, Zorzinowi, a nie jestem pewien czy nie pomagali mi także Danewcielo, MattiR i DrainiaC.
    Ku Chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  13. mistew
    Witajcie! Dziś środa, ale ja postanowiłem zrobić swoje pitu-pitu o wszystkim i o niczym. Bo jak nie dziś to kiedy? W najbliższym czasie pewnie nie będę miał okazji pisać, zaraz dowiecie się zresztą moi drodzy dlaczego:
    Bo oto... dziś zaczyna się wymiana francusko-polska. Przyjeżdża do mnie niejaki Tom, koleś który genialnie wręcz mnie olewał, nie odpisywał na moje mejle itp. Coś czuję, że czeka mnie ciężka przeprawa.
    ***
    Tak BTW co za idiota wymyślił finał LM w sobotę? Tak to bym miał co z nim zrobić na dzisiejszy wieczór, a przez brak tej możliwości czeka mnie ciężki wieczór.
    ***
    Ostatnio mam tyle na głowie, że nie wyrabiam... Nie dość, że ta wymiana, to jeszcze ostatnie poprawki ocen no i bierzmowanie, które mam jutro. Do tego muszę na bierzmowaniu składać podziękowania biskupowi...
    ***
    Fajnie mi się gra w futbol ostatnio. W zasadzie codziennie grywam z 2,5 godzinki dziennie, co i innym serdecznie polecam. Nie ma nic lepszego od pogrania i pośmiania się na świeżym powietrzu.
    ***
    Ostatnio moją uwagę zwróciły dwa dziwne filmiki:



    Ech, te pomysły TVN-u.... I tak najlepszy jest koment pod pierwszym filmikiem: wybrali Komoruska - wina Tuska
    ***
    Swoją drogą nie sądzę, żeby nawet decyzje o zamykaniu stadionów miały większe oddziaływanie na wynik wyborów. Większość "kiboli" od zawsze raczej nie wspierała PO, a jakieś szersze info o proteście ukazują się tylko w gazetach uważanych za PiS-owskie. W mediach głównego nurtu dominuje zaś raczej pogarda dla tych protestów.
    ***
    Swoją drogą - te całe "protesty" powinny być raczej ujednolicone. Bo na razie wygląda mi to na pełną samowolkę. Jedni wychodzą ze stadionów, inni to olewają bo walczą o utrzymanie, jeszcze inni robią jakieś happeningi (jak raz zrobił to ŁKS to było to śmieszne, jak się zaczyna to wiele razy powtarzać, zaczyna sie robić suche...). Albo ci "kibole" robią coś razem, albo niech nie robią nic.
    ***
    Nigdy nie miałem okazji zagrać w Wiedźmina - mój słabiutki sprzęt nie pozwala na takie szaleństwa. Martwi mnie co innego - nie wiem czy można publicznie krytykować czy negować wizerunek "gry idealnej" jaką jest rzekomo "Wiedźmin". Oczywiście nie u każdego - ale choćby u przeciętnego forumowicza CDA. Nie popadajmy w skrajności - tak jak reszta naszych gier to nie totalne crapy, tak i o Wiedźminie powinniśmy na spokojnie i w miarę chłodnym okiem podyskutować. A nie - "to przecież jest superhiper gra bo to nasz Wiedźmak (jejku, jak ja nienawidzę tej superśmisznej przeróbki), a kto tak nie uważa jest głupi!". No absurd po prostu...
    ***
    Jeszcze trochę i nie zagranie w Wiedźmina będzie skutkowało wykluczeniem społecznym, coś na kształt przyznania się, że jest się za PiSem, choć teraz i tak modniej jest hejtować PO.
    ***
    Ostatnimi czasy w mojej biblioteczce zagościły sympatyczne książki Pilipiuka i Komudy, gdy przeczytam to napiszę więcej.
    ***
    Zacny suchar na dziś:
    -Jak się nazywa pociąg do zakopanego?
    -Nekrofilia.
    Dziewczyny z mej klasy powiedziały, że tan żart jest obleśny. Cóż... zgodzę się z nimi
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  14. mistew
    Witajcie! Czas na 28. podsumowanie kolejki w tym sezonie. Kolejki która odznaczyła się głównie zlaniem Korony przez Jagę i cudownym meczem w Poznaniu. Ale niemal wszędzie wiedzcie, że coś się działo.
    GKS Bełchatów 0-2 Zagłębie Lubin
    Dla miłośników statystyki - Fonfara zaliczył gola w 150. występie w Ekstraklasie. Że samobójczego? oj tam oj tam. Trudno, żeby Zagłębie nie było zadowolone z wyniku, skoro matematycznie zapewnił im utrzymanie w Ekstraklasie. Nie można być jednak zadowolonym z ich gry. W Bełchatowie nie są zaś w ogóle zadowoleni z meczu. Boli, że przegrali przed własną publicznością. Chyba wszystko przez to, że przegrali tydzień temu ze Śląskiem i teraz nie walczą już o nic.
    Górnik Zabrze 3-1 Śląsk Wrocław
    Dawno takiego meczu nie zagrał Śląsk Wrocław, chyba ostatnio za Tarasia... Oczywiście nie można od razu winić zawodników, że nie chcieli wygrać, ale coś wyraźnie nie trybiło. A Górnikowi pozostaje się cieszyć, ponieważ odnieśli zwycięstwo przeciw bardzo dobrej drużynie, która pewno pojawi się w Europie.
    Jagiellonia Białystok 4-0 Korona Kielce
    No cóż, o pierwszej połowie Jaga wolałaby zapomnieć, druga to majstersztyk. Odblokował ich oczywiście Franek na 1:0, dlatego powinien grać zawsze 90. minut, nawet jak przez 89. jest niewidoczny. Teraz stwarzali sobie sytuacje, a on dochodził do piłek więc wszystko ok. Szkoda, że nie strzelił hattricka. Już nie patrząc na tą przeklętą pierwszą połowę, wszyscy zagrali dobry mecz, a najbardziej Kupisz i właśnie Franek. Bardzo dobrą zmianę dał także Makuszewski. Na rozmaitych forach itp. sporo dostało się A. Iwanowi - komentatorowi meczu, że narzekał na wyrazy padające z ust piłkarzy Korony. Jednak taka prawda, że nie ma się o co ciskać, bo ich wypowiedzi nie były zbyt elokwentne. Tataj piłkarsko to dno, więc zabłysnął zdaniami typu: "ja pierd**e no do ch**a". Pod koniec meczu przy każdej jego zawalonej akcji kamerzysta łapał go, żeby pokazać reakcję na poziomie. Rozumiem, że można się wkurzyć, trza walczyć o wolność słowa na trybunach włącznie z bluzgami, ale to co wtedy płynęło z boiska to prostactwo pierwszej klasy.
    Legia Warszawa 2-0 Wisła Kraków
    Piękny mecz Legii, gratulacje dla sąsiadów zza miedzy. Ktoś nazwał mecz "małym superpucharem", dobre sobie... Legia wygrała zasłużenie, zagrali ustawieni wysoko, zmusili Wisłę do obrony. Dla Wisły ta porażka nie jest za wesoła, szczególnie w pojedynku z tak prestiżowym zespołem. Jednak i tak ma już mistrza Polski...
    Cracovia 1-2 Widzew Łódź
    Jedynym pozytywem w grze Cracovii był Stuart. Smutna to konstatacja. Gdy skończył się mecz, to tylko Widzew mógł się cieszyć... Cracovia rozegrała bardzo słabe spotkanie. Widzew zaś wygrał w tym niezwykle trudnym meczu. Czy Cracovia spadnie? Zobaczymy. Myślę, jednak że nie wszystko stracone.
    Arka Gdynia 2-1 Polonia Bytom
    Cóż pewnie ten wynik, nic nie zmieni i było to spotkanie dwóch spadkowiczów. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Fajnie, że Drozdowicz pokazał swą wartość dyrektorom Arki, którzy nie chcieli w niego zainwestować. Dla Polonii też game over, nie można przegrać z dwoma bezpośrednimi rywalami do spadku i nie spaść, to już koniec Polonii w Ekstraklasie.
    Lechia Gdańsk 2-1 Lech Poznań
    I kibice Lechii nie musieli wrzucać na piłkarzy i płakać... Toć Lechia zazwyczaj pod koniec gra bardzo dobrą piłkę. Kibice Lecha są totalnie wkurzeni i trudno im się dziwić. Lech prawdopodobnie żegna się z pucharami, a Jose Bakero wraca pewnie do Hiszpanii, bo po tym co pokazał w Lechu pewnie na razie nie będzie na niego chętnych.
    Ruch Chorzów 0-3 Polonia Warszawa
    Pomimo wielu narzekań rozumiem trenera Fornalika, że nie dał pograć Grzybowi. On zna lepiej dyspozycję zawodników danego dnia, po za tym miał prawo kombinować różne warianty na przyszłość. Nie uważajmy się za mądrzejszych od trenerów bo to do niczego nie prowadzi. Co do Polonii, to aż smutno, że już koniec sezonu, bo druzyna się rozkręciła...
    I to już tyle
    Against Modern Football!
    Ku Chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  15. mistew
    Witam, witam! Prześliczny weekend w trakcie, aż chce się żyć. Normalni ludzie wybierają się na majówki, odpoczywają na słonku, cieszą oczy wiosną... Cóż. Ja w sumie spędziłem czas podobnie, tylko dla niektórych w mniej tolerowany sposób - na meczach futbolowych. Jak wiecie, ostatnio modern football w pełni, ponoć nawet na IV lidze spisuje się ludzi chcących wejść na stadion... Dlatego ja poszedłem na ostatni bastion wolności - B-klasę. No dobra, nie dlatego Po prostu było blisko, a w drodze na stadion uświadomiłem sobie, że w tym roku nie byłem jeszcze na oficjalnym meczu tej klasy rozgrywkowej (bo na sparingu i owszem). Teraz została mi już tylko II liga z klas rozgrywkowych...
    I miałem być w ten weekend w Bydgoszczy lub Budapeszcie... a tu znowu Warszawa. Czas się w końcu stąd wyrwać, choćby i do Nadarzyna czy Pruszkowa
    Dobra, do rzeczy:
    Mecz nr. 25 w roku 2011
    Warszawska B-klasa grupa II
    Drukarz II Warszawa - Rokola Otwock Wielki
    vs.
    widzów - 30
    Ech ta punktualność ludzi Mazowsza...z przystanku na stadion dość daleka droga, a ja naciągnąłem sobie coś w stopie parę dni temu, a koniecznie chciałem zdążyć na początek meczu. Przyszedłem 13:29 (mecz miał się rozpocząć 13:30) zasapany, bo ciągnąć jedną niesprawną stopę to nie jest luksus... a ci... dopiero wychodzili się rozgrzewać. Koszulki Rokoli z daleka wyglądały jak te Portugalii z EURO 2004. Ostatnie ustalenia składu, szukanie liniowych, gnojenie zawodników Rokoli przez opiekunów stadionu "chłopaczku, rozgrzewamy się za bramką" z ironicznym tonem... Ogólnie przed budynkiem klubowym zebrała się das kleine loża szyderców. W pseudo "klatce" dla kiboli gości usiadło z 5 osób, głównie dziewczyny zawodników. Sam stadion nie jest najnowocześniejszą konstrukcją, aczkolwiek są zwykłe krzesełka, choć przed trybuną na środku boiska jakiś idiota umieścił słup jak od latarni. Ogólnie krzesełka wzbudzały odrazę, na gwałt szukano gazet... Na pohybel burżujom usiadłem na pierwszym lepszym krzesełku i jakoś jeszcze żyję.. Widzów trochę się zebrało, nie spodziewałem się aż 30 głów w momencie rozpoczęcia spotkania. Sędziowie liniowi to był chyba tylko taki ozdobnik... w dodatku ci liniowi to chyba ze zwykłej łapanki, może jacyś pracownicy Drukarza? Tak czy inaczej sędzia główny ciągle ich olewał. Zaraz za mną usiadł prezes Drukarza (który złapał focha na jednego z zawodników) oraz trener jednej z drużyn młodzieżowych. Oczywiście rozmowy głównie towarzyskie, a mecz stanowił tło. W sumie niesłusznie. Co chwilę coś się działo, akcje leciały zarówno z jednej jak i drugiej strony. Rokola nie miała szczęścia, chłopaków z Drukarza parę razy ratował słupek czy poprzeczka. Ale ostatecznie to oni w pierwszej połowie strzelili dwie gole. Obiektem ogólnej szydery był bramkarz Rokoli. Człowiek ten wyróżniał się niezwykle "sportową" sylwetką (przypominał w tym Butterbeana) i oryginalną koszulką (zwykłą białą, jaką nosi się na W-F). Oczywiście fan shopu nie było, wyżywienia także. Stadion znajduje się w uroczym parku skaryszewskim, więc obcuje się z naturą i w moim przypadku łapie się alergię. No ale nic to. W dodatku na przeciwko mamy stadion narodowy, który jakoś nie wydaje się ostatnio już taki fajny.
    Po pierwszej połowie powróciłem do domu.
    Drugi mecz to istna świeżynka - meczyk z dzisiaj.
    Mecz nr 26
    Warszawska Liga Okręgowa gr. I
    Legion Warszawa - PKS Radość
    vs.
    widzów - 18
    Legion to drużyna założona przez kibiców Legii już dziesięć lat temu, aczkolwiek teraz gra na licencji dawnej Polfy Warszawy, czy też Białołęki Warszawa. Mają znaną w światku grupę "Farmaceutikos" (od POLFY, a czym jest POLFA nie muszę chyba tłumaczyć ) cechującą się rasistowskim treściami i okrzykami. Na szczęście dziś o 11 chyba odsypiali wczorajsze libacje. Publika była uroczo wręcz nijaka, zero radości po golach dla Legionu było jednak już dziwne. Czterech gości z Radości, jednak chyba dołączyli się do strajku bo też nic nie krzyczeli :O Stadion wygląda okropnie przaśnie, piłkochwyty ze zwykłego ogrodzenia, prosty nasyp... koszulki Legionu też bez herbu, ot tylko napis z tyłu. Mecz słaby. Radość dominowała, ale to Legion strzelił w pierwszej połowie dwie bramki, z czego jedna z ok. 30 metrów od bramki. Stali bywalce twierdzili, że tu zawsze przebieg meczu jest podobny. W Radości dwóch ciekawych, niskich zawodników, którzy powinni grać w lepszych klubach. Przy stadionie jest KFC, więc wszędzie walają się kubeczki i papierki. Znów opuściłem Białołękę po pierwszej połowie.
    I tak to właśnie wyglądało.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  16. mistew
    Witajcie! Prześliczna pogoda za oknem, ładnie było też w środę w Dublinie gdzie rozegrano finał Europa League.

    Oczywiście zaczęło się od znanych już pokazów artystycznych z herbami drużyn, pewnie gdzieś tam mignął i Lech Poznań... A później czas na widowisko sportowe... Wiecie, zawsze lubiłem finały Europa League czy wcześniej PUEFA. Jakoś bardziej sympatyczne wydały mi się drużyny tam grające od jakichś Barcelon czy Arsenalów. (Co nie znaczy, że nie zdarzały się tam tak sympatyczne drużyny jak AS Monaco). Pamiętacie choćby CSKA Moskwę? Albo Sevilla-Middlesborough? Moje uwielbienia chyba doszło do zenitu, kiedy w zeszłym roku uczestniczyłem w najfajniejszym IMO studiu FA (zaraz przed tym o 3. miejsce MŚ, obydwa na śp. blogu Owca). Wydawało się, że i tym razem będzie fajnie - Braga to dość przaśna drużyna, Porto też nie jest jakieś super szanowane na tzw. arenie międzynarodowej. Sercem byłem za Bragą. To pewnie dlatego, że każdy z nas marzy żeby Dawid pokonał Goliata. Analogicznie często wspierałem Polonię B. żeby wygrała z wielkimi naszej ligi, aczkolwiek ostatnio mój stosunek do nich zmienił się in minus. Rozum podpowiadał jednak, że wygra Porto - ze swoimi niesamowitymi statystykami i niesamowitym Falcao (godny następca Brazylijczyka o tym samym nazwisku.)
    Wszędzie pisano oczywiście o dwóch trenerach. 16-letnie pacholęcie napisało ongiś list do ówczesnego trenera Porto, że Domingos Pacencia powinien grać w podstawowym składzie. Trener wspaniałomyślnie tego głosu posłuchał (ciekawe czy jakbym ja napisał tak do trenera Zielińskiego to on by raczył wysłuchać mego głosu?) i Pacencia stał się bez mała legendą klubu z Porto (na YT można znaleźć kilka fajnych bramek przezeń strzelonych.) Dziś tamten dzieciak - Andre Villas-Boas trenuje Porto zaś Pacencia Bragę (pewnie ten drugi głównie z powodu głośnego nazwiska...).
    Wzruszające bajeczki zostawmy na bok, o samym meczu. Mecz był no... trudno mi podać jeden przymiotnik. Raz był bardzo ciekawy, leciały przewrotki, szybkie kontry, ładne strzały zaś nieraz zwyczajnie nudny pojedynek dwóch drużyn, z czego jedna ciągle atakuje nogi drugiej. I nie pomogło nawet to, że w drużynie Porto grał nie kto inny tylko sam Hulk!

    Hulk być złyyy
    Jeśli mam być szczery - wyłączyłem ten mecz chwilę po 70. minucie. Uznałem, że raczej nic już się nie wydarzy i w sumie niewiele się pomyliłem. Oczywiście jakościowo gra była bardzo miła dla oka, w porównaniu do mojej ukochanej polskiej ligi - szczególnie tej niższej od III ligi, ale tylko trochę.
    Jedynego gola strzelił oczywiście nie kto inny jak Falcao, który jest objawieniem tego sezonu w Europie. Oczywiście, strzelał już niby wcześniej dużo bramek, ale ostatecznie dopiero teraz stał się bardziej znany dla zwykłego kibica.
    Braga niby miała swe okazje, ale w drugiej połowie doznali znaczącego osłabienia, bowiem zdjęty został Hugo Viana. Bez tego, jakoś ofensywa się załamała i ostatecznie Braga była tylko tłem dla Porto. Wkurzająca była liczba fauli i ogólne cwaniactwo graczy Bragi, którzy z bezsilności obrzydzali tą grę.
    Mecz jak szybko się zaczął tak szybko się skończył. Ale, ale! My, Polacy mamy powód do dumy! Bo oto w dalekim odwodzie drużyny z Porto figuruje nie kto inny jak sam Paweł Kieszek! Jako Polonista oczywiście pamiętam typa, zresztą mam go na świeżo, bo grywam w FM 2005. Jak może pamiętacie wcześniej poza krajem zaliczył epizod w Aigaleo, a potem grał nie gdzie indziej tylko w Bradze! Aczkolwiek jego udział w triumfie jest jeszcze mniejszy niż niejakiego Filipa Kurto w zdobyciu mistrza kraju z Wisłą.
    I tak to było z tym w sumie średnio ciekawym finałem. W najbliższym czasie może rzucę trochę szersze spojrzenie na Ligę Europejską, aczkolwiek nic pewnego. Tak czy inaczej miłego weekendu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  17. mistew
    Witajcie! Dowiedzieliśmy się już kto jest mistrzem kraju, ale walka w dole tabeli wciąż ciekawa, więc warto oglądać do końca! Czas na kolejne podsumowanie naszej ukochanej Ekstraklasy!
    Polonia Bytom 1-2 Górnik Zabrze
    No i nieszczęśliwy wynik dla Polonii Bytom, Górnik ich spokojnie wypunktował. Brawo dla Górnika, a Polonię chyba można powoli pożegnać z grona Ekstraklasowiczów. Polonia zagrała strasznie słabo, najlepszego dnia nie miał też sędzia Trochimiuk. A dla Górnika ważne trzy punkty, od końcowej sytuacji mogą zależeć przetasowania ewentualne. Przed meczem mogły być podejrzenia, że Górnik da wygrać Polonii, nic takiego nie miało miejsca.
    Jagiellonia Białystok 0-0 Legia Warszawa
    Hah, kompromitacja Jagi. Legia grała w osłabieniu -2 graczy, mimo to zremisowali. Brawo dla kibiców - wpierw za protest, a na ostatnie pięć minut fanatyczny doping. Bardzo dobra akcja, byle teraz konsekwetnie. No cóż Jaga się dość mocno sfrajerzyła, razem z Lechem wyrastają na drużyny, które nieraz może i mają szczęście, ale czasem im tego "fuksa" mocno brakuje.
    Korona Kielce 1-0 Arka Gdynia
    Nie było tak źle, przez dwa dni mało można zmienić. Nie spodziewałem się dużej odmiany w grze Korony, a jednak formacje grały bliżej siebie i wygrywały walkę w środku pola. Grali w końcu bokami, a nie jak głupi długimi do przodu, obrona zostawiała mało miejsca Arkowcom, środek pomocy nie wybijał piłek "na pałę". To plusy, jednak Korona nie ustrzegła się też błędów. Widać było złe przygotowanie - w okolicach 60. minuty zaczęli szarpać i grać chaotycznie. Od 80. minuty murowanie własnej bramki. Na tle innych zespołów Korona od 65. minuty wygląda fatalnie fizycznie, czego nie da się poprawić od zaraz. Jednak z meczu na mecz być może będzie coraz lepiej. Co do Arki to nie ma się czym podniecać. Nie ma zespołu, bramkarz Zoch jest kiepski i nie ma co go bronić bo to głupie gadanie... I liga i dobrze, bo Arka gra taką padakę że nie zasługuje na Ekstraklasę, szkoda to w ogóle oglądać. Pewnie odpadnie trochę "pikników" co to tylko na Ekstraklasę chodzą, pytanie czy ktoś ułoży tą drużynę bo jak to tak dalej ma wyglądać to i pierwsza liga to za wysokie progi. Trzeba stawiać na wychowanków, nie "gwiazdunie" typu Zoch, a przede wszystkim Polaków, a nie ściągać zagraniczne "gwiazdy" oni się nadają do gry w Jadze. Dobrze by dla Arki było gdyby odszedł ten cały zarząd związany z tenisem oraz Rysio Krauze, trza coś z tym zrobić...
    Śląsk Wrocław 4-2 GKS Bełchatów
    GKS ma prawo być smutne z porażki, bo mecz dobry w ich wykonaniu, dobra gra Cetnarskiego, Żewłakowa i Fonfary. Jednak przez dwa karygodne błędy środka obrony nie wywieźli nawet punktu. Takie mecze chce się oglądać bo była gra piłką i walka, choć gdy od 60. minuty Śląsk się zamknął w defensywie ciężko było stworzyć sytuacje. Śląsk szybuje do góry tabeli i kto wie? Może puchary dla nich?

    Lechia Gdańsk 0-0 Polonia Warszawa
    Pomimo rozmaitych komentarzy Lechia nie zagrała tak źle. W Polonii jeśli Mierzejewski chce zostać gwiazdą, a ma ku temu potencjał, musi się nauczyć grać zespołowo. Dla fanów statystyki - jest to pierwszy remis w drugiej kadencji Zielińskiego. Lechii pewnie trochę żal, ciekawe czy na trybunach był ich najwierniejszy "kibol".
    Lech Poznań 1-0 Ruch Chorzów
    Jejku. Człowiek się strasznie nudził przy tym meczu, minuty się dłużyły... I kto by pomyślał że ten "niepotrzebny" doping tyle znaczy dla takiego widowiska... Ruch chyba na dobre zaprzestał marzeń o pucharach, po następnej kolejce wszystko powinno się wyjaśnić. Ładny wynik Lecha, sam mecz jak mówiłem beznadziejny.
    Wisła Kraków 1-0 Cracovia
    No i Wisła mistrzem kraju, pokonała swych rywali. Jednak mimo to brawo dla Cracovii, widać że chłopaki się starały i widać było zaangażowanie. Pierwsza połowa nerwowa, zbyt bojaźliwa, w drugiej było już dobrze. Nie ma co się dziwić, tylu kibiców drużyny przeciwnej... Wisła była do ogrania, przemawiał za nią tylko atut własnego boiska, więc nie było tak źle. Może jeszcze Cracovia się utrzyma, bo w końcu Cracovia znaczy Kraków A Małeckiego nienawidzę tak bardzo, że aż mi z tego powodu głupio. Mam ochotę mu coś zrobić... Zero szacunku. Mniej niż zero. Wolę nie wiedzieć co powiedział do Saidiego na początku meczu. Cóż jedna połowa Polski się cieszy, druga śmieje, bo mistrzem Polski są... zresztą nieważne. Zadrośniki śmierdzące
    Widzew Łódź 2-1 Zagłębie Lubin
    No i Widzew pomimo naporu przetrwał i wygrał. Teoretycznie może grać nawet o miejsca 2-3. No co? Im też wolno marzyć. Wynik bardzo ich satysfakcjonujący. Mecz oczywiście bez udziału publiki po dość naciąganej argumentacji Policji i PZPN. Co ciekawe, gola strzelił w końcu Darvydas Sernas, którego indolencja strzelecka była do niedawna wprost porażająca. Teraz jakby powoli wraca do dawnej dyspozycji.
    I takie oto nieobiektywne podsumowanie popełniłem. Przepraszam.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  18. mistew
    Witajcie! Dziś wracam wspomnieniami do dnia wczorajszego, kiedy to odbyły się Targi Książki, jak co roku w pałacu kultury. Były to chyba czwarte z rzędu Targi w których przyszło mi uczestniczyć.
    Odbywały się one w Pałacu Kultury, do którego wszedłem jakoś od d... strony, ale przynajmniej uniknąłem dużych kolejek. Praktycznie na wejściu natknąłem się na "Papcia Chmiela", jeszcze chwilowo bez fanów. Na targi dotarłem chwilę po dziesiątej, więc jeszcze był luz i można było spokojnie pomykać między wydawnictwami. Zlecieli się wszyscy najważniejsi wydawcy, jak zwykle przeważała literatura piękna i historyczna, ale praktycznie każdy mógł znaleźć coś dla siebie, szczególnie w strefie antykwarycznej. Co zaliczam in minus to fakt, że nie było stoiska sendsportu, najlepszego wydawnictwa ever No, ale nic dziwnego, skoro pewnie kupowałem tam tylko ja z kilkoma innymi odmieńcami, których interesują monografie czy roczniki piłkarskie. Były też oczywiście wydawnictwa promujące daną nację, spore były stoiska Niemiec i Francji, prócz tego rzuciła się w oczy Armenia czy tradycyjnie Izrael, choć mniejszym niż w zeszłych latach stoiskiem.
    Targi Książki nie byłyby targami książki, gdyby nie spotkania z autorami. W tym roku jak zwykle miało przyjechać wielu znanych i lubianych, więc moja siostra od tygodnia terkotała od kogo ty by chciała zdobyć autograf. Ja pobieżnie przetrząsnąłem listę, no i znalazłem Pilipiuka i Komudę. Nie powiem mocno mnie to zajarało. Niestety u mnie zazwyczaj bilans planów co do ostatecznych wyników wychodzi mooocno negatywnie, choć tym razem nie z mojej winy. Otóż okazało się, że na stoisku FK Olesiejuk, gdzie mieli wystąpić nastąpiła jakaś zmiana planów i zamiast nich swoje książki podpisywał Domagalski... suuuper.... straciłem strasznie dużo czasu oczekując "moich" autorów, zanim w końcu sie spostrzegłem.
    Ale nie ma tego złego... właściwie w ostatniej chwili dowiedziałem się, że znany i lubiany przeze mnie Wiktor Suworow zawita do Warszawy. Kolejka przed stoiskiem gdzie miał podspisywać swoje książki odrobinę mnie przeraziła, ale szła bardzo sprawnie. Sam Suworow to bardzo sympatyczny człowiek, ot taki niewyróżniający się z tłumu poczciwy staruszek.
    Było też trochę innych znajomych twarzy - prawie wpadłem choćby na Jóźwę Oleksego, który łaził w tę i z powrotem. Widziano także byłego wicepremiera Pola - tego od winiet. Książki też podpisywali znani i lubiani - Beata Tyszkiewicz, Andrzej Wajda, Rafał Ziemkiewicz, Edyta Jungowska, czy największy hit - Krzysztof Ibisz! Działo się...
    A tłum z minuty na minutę gęstniał i pod koniec robiło się nie do wytrzymania. Do tego w sklepiku była sprzedawana jakaś "Bio Ice-tea" o dość paskudnym smaku. Cóż, gdy wychodziłem z Targów Książki zrobiłem to z ulgą. Jednak pomimo zmęczenia jestem zadowolony, że udało mi się na to wybrać.
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  19. mistew
    Witajcie! Czas na kolejną porcję monologów o wszystkim i o niczym, a także o sobie samym. Przy okazji sam sobie zabiorę pomysły na kilka wpisów, które na razie byłyby w formie zalążków. No cóż, koszty wliczone w cenę. Tak właściwie nie byłem nigdy dobry w pisaniu wstępniaków, więc może lepiej zacznijmy:
    Wreszcie się doczekałem! To właśnie dziś jedna z najfajniejszych imprez. Nie, nie noc muzeów, która jakiegoś szału we mnie nie wywołuje, bo coraz bardziej jest używana jedynie do lansu przez tych młodych i nieco starszych. Chodzi o Warszawskie Targi Książki, zacną inicjatywę. Co prawda liczba wydawców chyba trochę się zmniejszyła, ale wszystkie znane i lubiane zostały. W dodatku można się spotkać z autorami. Tradycyjnie przybędzie choćby Papcio Chmiel czy Elżbieta Dzikowska, ale ja najbardziej nastawiam się na spotkanie z Andrzejem Pilipiukiem.
    ***
    Wy też czujecie jak ten czas ucieka? Szczególnie czuję to teraz, bo dobrze pamiętam co działo się przed rokiem. Ot, choćby sprawa związana z blogami - w środę finał Ligi Europejskiej. A przecież wydaje się że dopiero tydzień temu mieliśmy to najbardziej moim zdaniem szalone studio FA ever.
    ***
    Przy okazji - czuję sentyment do studia FA, ale nie chciałbym żeby wróciło. To byłoby takie smutne rozliczenie ze wspomnieniami. Utrafiliśmy w dobry moment i za to chwała decyzyjnym za losy studia, ale teraz to ni ma zbytnio sensu.
    ***
    Ostatnim hitem internetu jest kazanie pewnego księdza. Najbardziej rozwalają mnie komentarze, które twierdzą że wszyscy księża tacy są i przez takie coś stali się ateistami, po czym następuje garść stereotypów tak oklepanych, że już nudnych. Biedne - w ich rozumowaniu - "ateistyczne" dzieci, muszące się tym pochwalić całemu światu.
    ***
    A sam ksiądz widać, że jest bardziej z tych radykałów, no i cóż... jednak ostro przesadził z tym kazaniem. Wygląda to na najazd na wszystko nie będące katolickie. I sama Kuria w Krakowie ma duże wątpliwości do pożyteczności tych "nauk": http://www.diecezja.pl/pl/dekrety/1600-kom...talnej-w-krakow
    ***
    Walka kibiców z PZPN i rządem cz.3 (?). Tym razem ukochane PZPN w spółce z jakimis przydupasami zamknęli dla kibiców gości nasze stadiony.
    ***
    Hehe, cały czas nie mogę sobie wyobrazić Donalda Tuska jako szefa "klubu kibica Lechii Gdańsk". Zdaje mi się, że nie były to dobre lata tej organizacji...
    ***
    I przy okazji - skoro stadiony są tak niebezpieczne to czemu cała elyta chodzi na nie? I często - o zgrozo! - na mecze podwyższonego ryzyka! Strach się bać, wiedz że coś się dzieje!
    ***
    I pomyśleć że trzeba było walki z kibolami by zmieniły się nastroje społeczne dotyczące PO.
    ***
    Suchar na dziś:
    -Jak się nazywa duża osa?
    -Bigos
    Dziś krócej, bo i inspiracji jakoś mniej było przez ten tydzień. Do następnego!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  20. mistew
    Witajcie! Im bliżej końca tym bardziej zaskakujące wyniki, zadziwiające posunięcia itd. Teraz się tym emocjonujemy, za to już w lipcu płacz i zgrzytanie zębami po wykoszeniu naszych dream teamów w europejskich pucharach. No ale nie uprzedzajmy faktów:
    Polonia Bytom 1-2 Cracovia
    Takiej niby gry w piłkę nozną dawno nie widziałem, na paraolimpiadzie grają dużo lepiej. Przykro mi to mówić, ale Bytom prawdopodobnie zawita do I ligi. A Cracovia... dobry dziki szał po decydującej bramce nie jest zły, szczególnie że ta bramka niepoślednia
    Polonia Warszawa 2-0 Jagiellonia Białystok
    Dzięki Bogu Polonia wygrała, a miałem dość złe przeczucia. Gdyby przegrała straciłbym resztki szacunku do tych piłkarzyków. Do przerwy super walczyli, a co ciekawe bramki strzelili w drugiej, dużo słabszej do momentu gola na 1-0. Trener Probierz podał się do dymisji i już jest myślami w Poznaniu... aczkolwiek jeśli Lech wskoczy na "pudło", to kto wie czy Bakero nie zostanie i wtedy będzie dość śmieszna sytuacja. Mierzejewski po meczu słusznie powiedział:

    . I tyle na ten temat. Górnik Zabrze 1-1 Legia Warszawa
    Już był szał, już był radość... a nagle zapanowało posępne milczenie. Miało być triumfowanie i drugie miejsce w tabeli, a tu kicha. Górnik na sam koniec meczu zdążył wyciągnąć na 1:1. Powiedzmy sobie szczerze - Legia przeważała i powinna zdobyć trzy punkty, no ale taki jest urok gry w futbol.
    Zagłębie Lubin 0-1 Śląsk Wrocław
    Śląsk po ostatnim słabszym meczu, znów pokazał klasę. Oczywiście, przyfuksiło im dość znacznie, bo Lubinianie dominowali, ale to im udało się zdobyć jedyną bramkę w tym spotkaniu, po słabej interwencji bramkarza Zagłębia (nie wiem co się z nim dzieje, kiedyś był kimś w tej naszej lidze.)
    Arka Gdynia 0-2 Ruch Chorzów
    Po pierwsze wypadałoby, żeby Arka nauczyła się jakoś grać w tą piłkę... Wczorajszy mecz oddała praktycznie bez walki. No a dla Ruchu gratki, pomimo nie najlepszej organizacji trzyma się wciąż gdzieś w bezpiecznym miejscu tabeli.
    Mecz Korony okiem Castiela za co serdeczne dzięki
    Korona Kielce 2-3 Lechia Gdańsk
    Lechia drugi raz ucieka z pod topora , a Korona... Korona znowu do niezłej pierwszej połowie w końcówce opada z sił i praktycznie każda pilka w ich polu karnym oznacza masową histerię. Przebudził się niedzielan ale nic to nie dalo. Jako kibicowi Korony jest mi wstyd... Skończyło się zwolnieniem trenera Sasala. Ale czy to dobry ruch? Nie wiem..
    Widzew Łódź 1-1 GKS Bełchatów
    Serdeczne "gratulacje" dla Sernasa, kij mu w oko, nie potrzebujemy takich samolubów w polskiej lidze. Nie wiem co się z nim dzieje, z początku był szał, teraz słabiutko... A Bełchatów to już nie ten zespół, który pretendował do pucharów... spsuł się, typowy szaraczek.
    Wisła Kraków 1-0 Lech Poznań
    No i mamy mistrza kraju - Wisłę Kraków. Oczywiście, jeszcze nie oficjalnie, ale nie oszukujmy się... teraz już to trzeba tylko przypieczętować. W Lechu geniusz trenera i olewanie wszystkiego przez piłkarzy doprowadził do tego co mają. Przy tym co grają nic więcej się nie należy. Sam mecz zaś był słaby z obydwu stron.
    Tak więc widzicie - działo się!
    Ku Chwale Ekstraklasy!

    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  21. mistew
    Śliczną pogodę mieliśmy za oknem na wielkanoc, a i potem było fajnie, pomijając chwilowe mrozy. Wasz sługa wykorzystał ten czas zgodnie ze swoim spaczeniem, czyli oglądając mecze polskiej ligi, dla niektórych g.wniane, ale w rzeczywistości kochane
    Mecz nr 21 w roku 2011
    Dolcan Ząbki - Warta Poznań 1:2
    Widzów - 600
    bilet - 6 zł (ulgowy)
    +Czas między adoracją przy grobie, a wielkopiątkowym nabożeństwem wykorzystałem na jedną połowę meczyku w Ząbkach.
    +Gra w wielki piątek jest jednak idiotycznym pomysłem i go nie popieram.
    +Słońce prażyło niemiłosiernie, więc kilku starszych panów pokazało swoje ciała
    +Ten mecz, to była taka sentymentalna podróż w przeszłość - Dolcan bazuje na zawodnikach Polonii z lat 2000-2003, zaś Warta na zawodnikach Lecha.
    +Ach, jakże dawno nie miałem okazji oglądać Piotra Reissa... Cały czas jest dobrym zawodnikiem.
    +Kibicowsko... kilkudziesiętny młyn Dolcanu, w sektorze gości jakieś 9 osób.
    Mecz nr 22 w roku 2011
    Marcovia Marki - Wisła II Płock 1:0

    Widzów - 200
    Gratis
    +Trochę krótko, ale jednak udało mi się dotrzeć na ten mecz
    +Jedna z dzielnic Marek wygląda jak urocze przedwojenne miasteczko z fotografi. Lubię to
    +Dość przaśny stadionik, z jedną dostawianą trybuną i jedną betonową
    +Na stadionie panuje rodzinna atmosfera.
    +Gracze Płocka okrutnie pyskowali arbitrowi, który był na to głuchy :O
    +Kibicowskich akcentów nie odnotowano.
    Mecz nr 23 w roku 2011
    Hutnik Warszawa - Wisła II Płock
    Widzów - 500
    jak myślicie?
    +Drugi raz z rzędu oglądam w grze drużynę Wisły II Płock. Dość nietypowa sytuacja, muszę przyznać.
    +Djakon narzeka, że ciągle jem na meczach futbolistów, to teraz z przykrością nic nie zjadłem. Jak może pisałem, na Hutniku dawali ostatnio przecudowny gyros i nie mogłem się doczekać wizytacji stadionu. A tu kicha, stoiska nie było.
    +Tym razem pojawił się już słynny młyn Hutnika, ale szału nie było.
    +Nie wiem czy pamiętacie, ale to właśnie na Hutniku rozegrała się słynna afera Andrzeja B. Tym razem jakiś koleś też cały czas podpowiadał z wysokości trybun :O
    +Słońce fajnie prażyło
    +Znów mundurowi filowali czy nikt nie przekabaca flaszki.
    Mecz nr 24 w roku 2011
    GKP Targówek - Promnik Łaskarzew 3:0
    widzów - 150
    bilety tym razem gratis
    +Na GKP nieraz trzeba opłacić bilet, nieraz nie, ja trafiłem szczęśliwie
    +3/4 młyna gospodarzy porządnie wstawionych, dzięki czemu ich przyśpiewki miały niezamierzony element humorystyczny.
    +Siedziałem obok pana mocno zaawansowanego w latach, ciekawe czy od początku przygląda się temu klubowi, a może nawet w nim grał... Takie życiowe historie mnie w sumie mocno interesują...
    +Promnik grał w koszulkach reprezentacji Polski z lat bodaj 2004-06, z małą flagą Polski na rękawie. Oczywiście mieli zamiast godła swój herb i nazwę sponsora, ale wyglądało to dość przaśnie.
    +Na ławce trenerskiej GKP Sergiusz Wiechowski, wcześniej znany futbolista z korupcyjną przeszłością. Po tych wszystkich Legiach i Widzewach trenowanie klubu, gdzie obok ławki biegają ci miejscowe najebusy mozna traktować jak zesłanie.
    +W Promniku grało dwóch Murzynów, na szczęście obyło się bez rasistowskich przyśpiewek.
    I tak mi minął przełom kwietnia i maja. Na wiosnę nie ma nic lepszego niż turystyka stadionowa! ;>
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  22. mistew
    Witajcie! Kolejka minęła w cieniu wzajemnych oskarżeń o zadymę w Bydgoszczy, główni winowajcy (prócz bezmyślnego bydła) czyli PZPN i rząd się oczywiście nie poczuwają do odpowiedzialności... ech...
    Legia Warszawa - Korona Kielce 3:1
    Brawo dla Legii, pomimo zmęczenia po pucharowego, w drugiej połowie zdominowała drużynę Korony, która rozpaczliwie się broniła. Moją uwagę zwróciła też jakaś dziwna nieudolność reporterów C+, którzy co jakiś czas się mylili w wywiadach. A najbardziej urwał reporter, który stwierdził, że Gol się dobrze pokazał. Dla mnie był mocno przeciętny. Co do Korony, to co niektórzy rozsiewają już teorie spiskowe, że zawodnicy chcą zwolnić Sasala, bo w tej chwili są na wylocie, a przed nowym trenerem będą mieć czystą kartę... kto wie...
    Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 2:2
    Oliwa sprawiedliwa zawsze na wierzch wypływa... tak można w skrócie podsumować to spotkanie. Zagłębie przeważało, ale to Ruch strzelił dwie szczęśliwe bramy. W końcu jednak w ostatniej akcji meczu Zagłębie wyrównało.
    Cracovia ? Polonia 3:1
    Cracovia dobrze grała i strzeliła trzy gole, co jej się u siebie czasem zdarza. Co do Polonii... ja bym ich wszystkich urlopował. Patentowane lenie i tyle w temacie. Widmo degradacji zaglądało w oczy, to potrafili spiąć poślady... Może znów czas im przemówić do rozsądku? Mimo wszystko rozumiem Andreu. Widział chłopak, że może czterem piłkarzom zależy to się wkurzył i sprzedał z bezsilności kopa Klichowi. Też bym się wkurzył...
    Śląsk Wrocław ? Polonia Bytom 0:0
    O takiej Polonii prawdopodobnie marzyli Bytomianie! Kolejny dobry mecz tej drużyny. Jedyny "-" dla tej drużyny idzie do Grzegorza Podstawka, który powinien dać sobie już spokój z piłką, szczególnie po tym jak zawalił akcję meczową. Niespodziewanie Śląsk złapał leciutką zadyszkę i nie wskoczył na trzecie miejsce.
    Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 1:3
    Kolejny zespół z teoriami spiskowymi... choć tu wiecie... prezesowi nie zależy na zwrocie pieniędzy za piłkarzy, a samym grajkom na promocję w europejskich pucharach? Że trener poprosił żeby zawodnicy odpuścili mecze z Polonią i Widzewem, bo nie mają o co grać? Teorii spiskowych są setki, a prawda jest taka, że po prostu Jadze nie udała się runda wiosenna. I tak brawo dla Jagi, że choć przez chwilę uwierzylismy, że po tylu latach oczekiwań mogą zdobyć majstra. A Widzew może się cieszyć z wygranej w meczu gdzie był praktycznie skazany na porażkę.
    Lech Poznań ? Górnik Zabrze 2:0
    Bezapelacyjna przewaga Lecha z naprawdę dobrą grą. Wiele sytuacji i dwie bramki. Dość samolubnie zagrał Stilić. Mecz udowodnił, że problemem nie jest Bakero tylko piłkarze, którym się nie chce grać. Tego dnia się chciało więc wynik i gra bez zarzutu. Górnik nie miał absolutnie nic do powiedzenia...
    Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:3
    Żenada. Dawno już się nie zdarzyło, żeby Lechia przegrała u siebie 0:3. Nie można nie wspomnieć o FANTASTYCZNYCH akcjach i bramkach dla Wisły:
    http://www.youtube.com/watch?v=RTmSCzHCukU
    http://www.youtube.com/watch?v=3YK65KDPSg4
    http://www.youtube.com/watch?v=bmcbUoGF9Ew
    GKS Bełchatów - Arka Gdynia 1:1
    Oj, źle wygląda gra Bełchatowa. Cieszy gol Nowaka, może to powrót do dawnej dyspozycji? Remis nie satysfakcjonuje żadnej z drużyn,, trzy punkty byłyby im dużo bardziej na rękę.
    To tyle!
    Ku Chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  23. mistew
    Witajcie! Czas na kolejną porcję rozmyślań ogólnych, czyli takiego pitu-pitu o wszystkim i o niczym. Ładniej można by to nazwać "Myślami nieuczesanymi". Jak zwał tak zwał, zaczynamy.
    Zginął wielki człowiek obecnych czasów, mąż narodu, kochający dzieci i zwierzęta. Oczywiście złe media robiły mu nagonkę, publikując tylko kompromitujące zdjęcia. Był znakomitym mówcą, choć jego fantastyczne przemówienia w plenerze nie były dość doceniane. Jego wielki wkład w życie narodu, jego polityka na pewno nie będą zapomniane. Osama, pamiętamy [*].
    ***
    Przy okazji rozwalił mnie obrazek na kwejku:HYC
    ***
    "Niespełnione rządu obietnice, temat zastępczy kibice", taaa? Chyba w niektórych przypadkach. Ale nie to całe cholerne bydło, które przetaczało się przez Bydgoszcz, rzucając elementami barierek i takimi tam. Przykro mi, ale nie mogę patrzeć na takich ludzi. Jak ktoś gdzieś słusznie napisał - dać tych dupków na rok do Afganistanu na piesze patrole, tylko bez mundurów bo szkoda się hańbić. Mój Boże, piłka nożna dla normalnych!
    ***
    Kara zamknięcia stadionu to oczywiście o wiele za mało. Takie rzeczy nie powstrzymają takich gości jak Staruch, Litar czy Misiek (choć tym razem on nie ma z tym nic wspólnego) robić syf. Trzeba walczyć z tą patologią, ale nie kosztem zwykłych sympatyków futbolu, których celem życiowym nie jest tłuczenie się po mordach czy rzucanie nożykami sprężynowymi. A myślałem, że wyrośliśmy z tego w latach 90....
    ***
    Słucham sobie starych polskich piosenek i nie mogę wyjść z podziwu... Z podziwu nad poziomem naszej powojennej kultury. Stworzyliśmy coś oryginalnego i przy okazji pięknego. Z każdego roku smętnych lat PRL możemy znaleźć jakąś zacną perełkę, od Staśka Grzesiuka aż po Perfect. Jeszcze lata 90. były dobre, a potem wszystko się spieprzyło... Czemu? Zbyt zachłysnęliśmy się amerykańskimi "Big brotherami" i innym... spapraliśmy sprawę panowie...
    ***
    Cały czas wiszę wam swój tekst o Bakero śpiewany na melodię "Małego Księcia" z koncertu w Opolu. Tylko, że ostatnio moje zamiłowanie do Jose Mari osłabło i widzę coraz więcej negatywów jego pracy. Takie smutne rozliczenie się z dziecięcą naiwnością.... No nic, piosenkę wam zaprezentuję na podsumowanie sezonowe Polonii.
    ***
    Cały czas nie rozumiem tej afery i wyrzucenia posła Węgrzyna z PO. W polityce co dzień wypowiadane są gorsze sformułowania, tylko nikogo to nie razi, bo zgodnie z polityczną poprawnością nie można mówić nic o ludziach innej orientacji. W dodatku poseł wypowiada to, co myśli wielu mężczyzn, nieprawdaż
    ***
    Inna czerstwa sprawa to rozpadnięcie się RZK, czołowego polskiego składu, na którego kawałkach wychowały się całe pokolenia Polaków. Niestety obecnie poziom ich dyskusji przypomina ten Tusk-Kaczyński:
    http://www.youtube.com/watch?v=ng835VBx8LI

    ***
    W najbliższym tygodniu mam całkowity luz w szkole - cztery czy pięć lekcji w tygodniu ostatnio miałem w początkowych klasach podstawówki.
    ***
    Jak zwykle mam w planie pójście na parę przaśnych widowisk zespołów w mej najbliższej tym razem okolicy, Trza stawiać na swoje
    Miłego weekendu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  24. mistew
    Przez ostatnie dni mistew był na wycieczce do Włoch, z punktem kulminacyjnym w Rzymie na beatyfikacji. Teraz jak to nieraz mam w zwyczaju sobie publicznie powspominam.
    Najbardziej zapadły mi w pamięć wczesne pobudki o 4. czy 5. Raz jeden wstaliśmy o 7:30, ale za to wcześniej przyjechaliśmy o 2:30... tak więc będę musiał to wszystko poodsypiać.
    ***
    Wyprawa miała charakter pielgrzymkowy co mi w sumie nie przeszkadzało... Za to inne osoby kwękały mimo że było to wcześniej wyraźnie powiedziane.
    ***
    Niesamowite było służenie do mszy w Sienie.... w takim kościele nie co dzień można uczestniczyć we mszy. Warto dodać, że było to 3. maja, a my mieliśmy mszę wspólnie z sympatycznymi Rosjanami z Kaliningradu. Oburzające :O
    ***
    Przeczytałem też czytanie i zrazu kilka sympatycznych koleżanek stwierdziło, że mam rzekomo "super głos". Gdybym poza tym miał jakieś atrybuty fizyczne, to by mi było dużo łatwiej...
    ***
    Coraz więcej osób twierdzi też, że powinienem zostać księdzem :O Powiem tak - nie wykluczam tej opcji, bo nie wiem co mi los przyniesie, ale jednak wolałbym być dziennikarzem czy spikerem
    ***
    Osoby decyzyjne się parę razy nie popisały, a do klasyki przejdzie wydarzenie z ostatniego dnia. Wpierw dziewczyny zaczęły na spontanie śpiewać piosenki, więc przewodnik zapuścił nam karaoke. Była to wspaniała decyzja - dużo śmiechu, żartów, wspólnego śpiewania... Odśpiewałem niemal z pamięci 'Autobiografię" (+5 do respektu), podśpiewywałem "tak bardzo się starałem" czy "Małgośkę", a wraz z koleżanką zwrotki "Jesteś Szalona"... no i "Cała sala/autobus śpiewa z nami" gdzie w dodatku przez przypadek zaśpiewaliśmy "A pod oknem samolot bez pani". Wiecie, taka ogólna radość.... i tak zajechaliśmy do postoju w Cieszynie. Po ów postoju załączyli nam film.
    Tytułu teraz nie pamiętam, ale opowiadał o młodym chłopcu z Niemiec - Brunie, synu Niemieckiego oficera, który pewnego dnia zapoznaje się wpierw ze służącym Pawłem, a potem odkrywa obóz koncentracyjny i swego rówieśnika - Szmula. Dzieciaków, które miały przed sobą całe życie. Jeśli oglądaliście ten film z pewnością pamiętacie ostatnią scenę - tą w której dzieciaków i całą resztę Żydów spotyka śmierć w komorze gazowej. Zakończenie bardzo mocne i dramatyczne, to i nie dziwota że niemal wszystkie dziewczyny się po prostu popłakały. Mój Boże, ostatni raz takie coś widziałem podczas zwiedzania obozu we Sztutowie (popełniłem o tym zresztą niemal równo rok temu wpisa). Ale naprawdę, nie dziwiłem się... Szczególnie, że była noc, godzina 22.
    Kulturalne ch.. w dupę za spieprzenie atmosfery na resztę wyjazdu
    ***
    Byliśmy też w Wenecji, tylko że był taki tłum, że w zasadzie nic nie można było zwiedzić. Wszędzie też powiewały Polskie flagi.
    ***
    Sama beatyfikacja? Najbardziej niesamowite było to że obok naszej szkolnej grupki usiadła pielgrzymka z mojej parafii. Żeby w dwu milionowym tłumie takie coś się zdarzyło, to aż cud. W dodatku połowę telebimu zasłaniał mi filar, ale Berlusconiego na nim widziałem.
    ***
    Para Hanysów z mojej grupy, która odłączyła się od stada widziała ponoć Macierewicza :O
    ***
    Na mszy dziękczynnej byliśmy za to na samym placu, ze znakomitym widokiem na ołtarz. Najbardziej rozwaliło mnie to, że kardynał Bertone lepiej przeczytał podziękowania po Polsku niz po Niemiecku czy Angielsku.
    ***
    Jak zwykle obejrzeliśmy w podróży parę filmów, ale zazwyczaj były to jakieś dokumenty o papieżu. Właściwie jedynym fajnym filmem było na samym początku puszczone dzieło "Purpura i Czerń" z Gregorym Peckiem.
    ***
    W zasadzie szybko i fajnie minął mi ten tydzień. Lepiej poznałem parę fajnych koleżanek ze szkoły, zapoznałem się z ciekawymi ludźmi, zwiedziłem wymarzone miasta i byłem na najważniejszym wydarzeniu kościelnym roku. W zasadzie jedyne co mi przeszkadzało to mój kompan w podróży, który cały czas mi pieprzył o swoich Szwajcariach i metalu oraz łapał napinki na Polonię mimo że w ogóle nie poruszałem tego tematu (trudno uwierzyć, nie?)
    I to tyle! Do następnego wpisu!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
  25. mistew
    Witajcie! Trochę się nie było w Polsce, zupełnie nic nie wiem co się dzieje oprócz tego, że sprzątneli Bin Ladena, ale obowiązkowo trzeba podsumować minioną kolejkę, po raz 24 w sezonie.
    Legia Warszawa - Widzew Łódź 1:0
    Tia, prawdziwy hit wiosny na Łazienkowskiej... przynajmniej tak chyba kiedyś reklamowano na stronie klubu. Jak to piszą wszędzie w komentarzach fani Widzewa i JE redaktorzy weszlo ciekawszy był ślub księcia Williama z Kate Middleton. Z tym ślubem zresztą też ciekawa sprawa, ale to kiedy indziej... Legia zakończyła serię meczów bez zwycięstwa, ale powiedzmy sobie szczerze - mecz był beznadziejny. Jedyną bramkę zdobył zmiennik Alejandro Cabral po dobrym rozegraniu piłki przez Wawrzyniaka i Radovića i znów Legia jakimś cudem pokonała Łodzian. Tak swoją drogą to w końcu z jako-takiej strony pokazał się Cabral, ale może to tylko chwilowe...
    Zagłębie Lubin 1-0 Lech Poznań
    Znowu wstyd i hańba dla Lecha i tyle w temacie. Zamknęła się już jedyna furtka do pucharów - finał PP, w lidze już raczej za dużo nie zwojują i w przyszłym sezonie raczej ich nie zobaczymy grających w Europie. Z takich innych klimatów warto odnotować coś, co się zdarza raczej rzadko - kontuzja arbitra. Warszawski sędzia Borski odniósł takową w 13. minucie i zastąpił go rezerwowy z Kluczborka. Bramkę zdobył pod koniec spotkania po pięknej akcji Zagłębia Traore. Zagłębie wygrało i chyba wywindowało się trochę w tabeli.
    GKS Bełchatów 1-0 Korona Kielce

    Korona znów słabiutko. Teoretycznie trzeba by wyczyścić ten klub z całego tego mizernego towarzycha, ale to nie takie łatwe, bo kontrakty spore, a porozumienia może nie być. Tym meczem zaczęła się sobota cudów w naszej Ekstraklasie. Gra Bełchatowa też żenująca, nie dało się patrzeć. No, ale to Bełchatowianom dopisało szczęście po trafieniu samobójczym Tataja i mają te trzy punkty.
    Wisła Kraków 0-2 Górnik Zabrze
    Wisła w pierwszej grała fatalnie. Myślałem, że w przerwie przejdą jakiś wstrząs bo inaczej przegrają, a tu tymczasem w drugiej zagrali jeszcze gorzej! Brak mi słów. Dramat, farsa jak zwał tak zwał. Tak tragicznej Wisły już dawno nie było, najgorszy mecz za Maaskanta. Do niedawna Cikos wydawał się najsłabszym ogniwem Wisły, ale Branco zaczyna do niego równać. To dramatycznie słaby zespół z takimi "gwiazdami" jak Branco, Cikos, Bunoza, Jirsak, Zurawski, Paljic, Kowalski... połowa zespołu to szrot. Nie popisał się też trener Maaskant - zamiast ożywić grę wprowadzeniem Riosa na początku drugiej połowy, to on wprowadza go w 80 minucie gry i zaraz dostają drugą bramkę. Może Rios nie jest super napastnikiem, ale coś by się tam zmieniło. W swojej naiwności znów myślałem, że Żurawski coś pokaże, ale ten piłkarz to tragedia. Jeśli zdobędą mistrzostwo to będzie to zwykły fuks, pokazali że niczym się nie różnią od innych drużyn tej ligi. Brawo dla Górnika, podoba mi się ten zespół.
    Polonia Bytom 3-2 Jagiellonia Białystok
    3:2 i o to chodzi w walce o utrzymanie! Jeśli tak będą walczyć to we Wrocławiu mogą zdobyć nawet trzy punkty. A w Jadze? Pomimo, że Wisła straciła punkty, to Białostocczanie nie lepsi. O meczu raczej chcieliby jak najszybciej zapomnieć, szkoda gadać. Jaga jest mistrzem niewykorzystanych okazji na awans w tabeli.
    Polonia Warszawa 0-1 Śląsk Wrocław
    O rany boskie... Niezły autobus wstawił Lenczyk pod własną bramkę. Szału nie było, Śląsk wygrał mecz grając okropnie zachowawczo, no ale taka taktyka też może się sprawdzać i tym razem faktycznie tak było. Polonia przegrała, ale to nie była taka porażka jak za okropnych czasów Bosa.
    Ruch Chorzów 1-0 Cracovia
    Było ciężko, ale jednak się udało... Ruch szybko strzelił bramkę i do końca błagał niebiosa i nowego błogosławionego, żeby się udało wygrać, choć było to dość proste. Można było liczyć jedynie na Saidiego, ale on zagrał dość bezbarwnie.
    Arka Gdynia 2-2 Lechia Gdańsk
    A było już dla Arki tak wspaniale... prowadzili 2:0, kiedy Lechia wpakowała im dwie bramki. No, typowy pech tej drużyny. A Lechia przebyła drogę od piekła do nieba. No, prawie nieba. Taki zwycięski remis w derbach.
    I tak to właśnie było w tej kolejce.

    Ku Chwale Ekstraklasy!
    ? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2011
×
×
  • Utwórz nowe...