To my "wielcy kibice" - czyli kolejne idiotyczne zachowania kibiców
Wśród rzesz kibiców znajduje się spory oddzialik o nazwie "pikniki". Trafić do tej grupy nie jest rzeczą chwalebną, ale zdarza się wyjątkowo często. Przypomnijmy sobie zatem o co w tym chodzi.
Piszę o tym nieprzypadkowo. Po prostu ostatnio w gronie kolegów z podwórka coraz częściej widzę, że są oni za Polonią. Owszem cieszyłoby mnie to. Ale zaraz, zaraz. Czy to nie są te same osobniki które jeszcze w zeszłym sezonie były skłonne dowcipkować z Polonii? No tak.
Kibicem drużyny jest się na dobre i na złe. Niezależnie czy właśnie zdobyli mistrzostwo czy też właśnie spadli z ligi. Nieważne czy mają najlepszy zespół w lidze czy też może szalony właściciel sprowadził gang Brazylijczyków. Co z tego, że mają serię 10 porażek z rzędu? Jeśli nie będą mieli wsparcia to na pewno sami się nie przełamią.
Przy okazji nie mylmy pewnych kwestii. Podoba Ci się gra Jagi w tym sezonie? To fajnie, mi też. Tylko nie gadaj wszem i wobec, że oto z Ciebie wielki fan Jagiellonii i Białegostoku ogólnie. Jednak czym innym jest zachwycanie się grą drużyny, a czym innym po prostu twierdzenie, że jesteś największym fanem danego zespołu.
Myślę, że osobną kwestią są tu ligi zagraniczne. Tam w sumie co chwila ludzie zmieniają gusta. Choć to też martwi, a mnie z uśmiechem na ustach przychodzi obserwować kibica, który wpierw był za Realem, ale niedawno się przerzucił na Barcę. Bardzo mądre. Jednego dnia bluzgać na Barcę, a drugiego kupić sobie super koszulkę z nazwiskiem Messiego na plecach.
Pikników w zasadzie mało kto lubi. A w zasadzie lubią do czasu odkrycia motywów działania takiego delikwenta. Bo i co z tego, że może nawet pójdziesz na mecz Cracovii, skoro kilka miesięcy później będziesz pisał na murach teksty obraźliwe dla tej drużyny.
Na początku wspomniałem o wierności dla danej drużyny. Tak. Nienawidzę debili którzy odwracają się d.pą od danej drużyny. Może i ma słabszy czas. Ale czy to znaczy, że jeśli krzyczałeś "Całe życie za Polonią", to teraz rzucasz to w diabli? Bo drużyna przegrała mecz. Nie wiem, nie rozumiem, nie mój interes.
Nieraz ktoś stwierdzi, że "piknikiem" jest fan, który nie krzyczy z innymi na stadionie. No cóż można i tak interpretować to słowo. Ale nie wiem, czy można krytykować tych ludzi, bowiem nie znamy motywacji, dlaczego nie krzyczą. Może po prostu nie chcą? Może wolą po prostu pooglądać grę zespołu i bić brawo raz na jakiś czas? Nie oceniajmy innych po błachostkach.
Piknikom mówimy nie!
Dobra, kończę już, znowu nie wyszło do końca tak jak chciałem. Niemoc twórcza czy ki diabeł?
? "Mistew" spółka - z tym - z ograniczeniem umysłowym 2010
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze