Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Kacik staruszka :)

Polecane posty

Apropo, za czasów obcowania z Amigą, nie przepadałem za cRPGami, m.in. z powodu bariery językowej. Teraz to nie stanowi problemu, więc... Może ktoś zna jakieś godne polecenia rolepleje na tę platformę? :>

Oczywiście, że teraz nie stanowi to problemu - przecież co by się nie ukazywało, jest spolonizowane :wink:

A tak na serio:"

W tym momencie przychodzi mi do głowy znakomity "Perihelion", "Eye of the beholder" czy seria "Ishar".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Może ktoś zna jakieś godne polecenia rolepleje na tę platformę? :>

W tej kolejności:

- Perihelion: the Prophecy (scifi/postapokaliptyczny - przygodówka z mocno taktyczną walką)

- Crystal Dragon (Beholderoklon IMO lepszy od samego Beholdera)

- Amberstar (mówi coś tytuł "Albion"? To ci sami ludzie)

- Ambermoon (sequel powyższego)

- Captive 2: Liberation (scifi z mocno zarysowanym elementem przygodówkowym)

- Buck Rogers: Countdown to Doomsday (dość nieliniowy scifi na silniku Gold Box)

- Dungeons of Avalon (fantasy)

- Hired Guns

- Megatraveller 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh,z pegazusa pamiętam niewiele gierek-oczywiście wspaniała Contra,zaraz potem Mario,i jeszcze taka fajna acz trochę dla mnie wtedy za trudna,gdzie w jednym z etapów jechaliśmy kolejką górską że tak to powiem,potem w cyrku,jeszcze później w porcie piratów...Aż kiedyś muszę pegazusa odszukać ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#Doom

#Wolfenstein 3D

#Duke Nukem 3D

#Quake

#Age of Empires II

#Mortal Kombat 3

Czego trzeba więcej? Klasyka, na której się wychowałem. Pamiętam, jak rodzeństwo ostro cięło w MK3 odkrywając kolejne kombosy, a ja z fascynacją się temu przyglądałem a potem naśladowałem ich tricki.

Grą, która jeszcze pozostała mi w pamięci jest Prince of Persia 2: The Shadow & The Flame, o ile się nie mylę to w tej części na początku gry trzeba było zdążyć na statek, a ja nie mogłem go złapać... Stare, piękne czasy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co czasami frustrowało, to poziom trudności, naprawdę, gdyby nie trainery umieszczane w scrackowanych grach, pewnie większości tytułów bym nie przeszedł. :D

Unlimited lives? Y/N :laugh:

Prawda, prawda. Sam tak miałem. Niektóre gry męczyłem i baz trainerów - czasem wręcz udawało mi się kończyć. I do dziś się zastanawiam jak to było możliwe. Bez save'ów, bez checkpointów, a jednak się dało. Jak inaczej już grało się np. w Super Mario na GameBoy'u, który jednak miał opcję zapisu stanu gry. Niby brak zapisu zmuszał do dłuższej gry, ale w niektórych grach mocno zniechęcał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanko. Czy ściągniecie emulatora i granie w takie Mario czy tank 1990 z pegasusa jest legalne? Pytam, bo nie wiem, a jesli jest to nielegalne to kupie pegasusa za 30 zl na allegro, tylko on mi sie raczej szybko zapsuje a takie mario, tank i inne gry bym nagral sobie na plytkę;) ( nie smiac sie, jestem sentymentalny i lubie wspominac xd ) Mysle tez o kupieniu PSX i tekkena 3, vigilante, spidermana crasha i innych kultowych gier ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam z Amigi u kuzyna jak zagrywaliśmy się w " Blues Brothers" :happy: i " North & South". Pierwsza była świetną platformówką z genialną muzyką w tle ( niektóre dzisiejsze tytuły pod względem oprawy muzycznej są daleko za " braćmi"). W drugi tytuł gram nawet dzisiaj od czasu do czasu. Pamiętacie te bitwy w kanionie, gdy Wam zostawała już tylko armata,a przeciwnik miał tylko kawalerię? :happy: Wielokrotnie lepsza zabawa niż niejedna bitwa w Stronghold: Crusader. :happy:

Na Pegasusie na wyjątkowe brawa zasłużyła seria Nekketsu o której wspomniał yovkub szczególnie ( jak dla mnie) za hokej, piłkę nożną i naparzankę.

Temat do edycji ;) " Kacik" na " Kącik" przydałoby się zmienić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza była świetną platformówką z genialną muzyką w tle ( niektóre dzisiejsze tytuły pod względem oprawy muzycznej są daleko za " braćmi").

Jeśli chodzi o Blues Brothers, to pamiętam tylko, że grałem u kumpla na Amidze. Ale kwestia muzyki to nie tyle zasługa samej gry czy jej twórców, a rzeczywistych Blues Brothers :happy: Których z kolei słucham do dziś.

Rawhide!

W drugi tytuł gram nawet dzisiaj od czasu do czasu.

Sam bym chętnie z kimś sobie pograł. W pojedynką N&S chyba nie ma takiego potencjału jak dla dwóch graczy. Niespodziewane posiłki, czekanie na przebudzenie meksykanina i te misjce zręcznościowe. Sam miód!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje wspomnienia dotyczą głównie potyczek we dwoje na jednym stanowisku między innymi w NBE 98, ja klawiatura kumpel oldshool'owy Joystick. To samo w przypadku Sensible Soccer oraz The Settlers 1.

Pamiętam i miło wspominam Alien Breed: Tower Assault. Przeczesywanie kompleksów z filmów Aliens, widok z góry, mnóstwo poziomów, wizualnie przypominało to Fallouta jako FPS'A.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza gra w jaką grałem na kompie? To był "Blood" u starszego o parę lat kuzyna, nie pytajcie nawet jak odbiło się to na mojej delikatnej psychice siedmiolatka.

A potem to już własny Pegasus (świetnie działający do dziś mimo wieku 12 lat :P) i "Tekken 3" na PSX kolegi. Na komunie dostałem Game boy'a Color i grało się w Warioland całymi dniami :blush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ja również uważam,że stare gry miały w sobie to "coś" czego nowym zdecydowanie brakuje.Pamiętam takie tytuły jak Galaza,Galaxian,Mario i Contra na Pegasusa(hmm nie wiem skąd ale moja sister wytargała wersję Contry na peceta i czasem sobie gram :P),choć pierwszy kontakt z grami ogólnie miałam w "salonie gier"-wtedy był to postawiony gdzieś na placu w środku miasta drewniany wagon z automatami.Później przyszedł czas konsoli...moja ciotka do dziś co jakiś czas kupuje nowe "Pegasy" na bazarze więc nieraz w coś tniemy przez pół nocy^^.

Tak naprawdę jednak dopiero PlayStation dał mi poznać co to znaczy GRAĆ.Cała rodzina angażowała się w grę:jedna osoba przy konsoli,reszta familii siedzi dokoła i doradza jak przejść Tomb Raidera czy innego Abe.

Teraz żadna gra nie wyzwala takich emocji jak "staruszki"choć z drugiej strony...gdybyście usłyszeli jakie "wiązanki" puszcza mój 61-letni ojciec grając z DX-Ball Deluxe,gdy nie złapie piłki xD

Tak na marginesie-parę dni temu siostra zrobiła mi niespodziankę i dała mi Kurushi,którego szukałam od paru ładnych lat,Pac-mana,Boulder Dasha...i wszystko chodzi na emulatorze więc mogę bawic się jak za młodu :)

Pozdrowienia dla redakcji i czytelników CDA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już myślałem, że tylko ja jestem starym, sentymentalnym durniem :) C64 i Amiga to było faktycznie coś, przez duże Ś. Świat wtedy miał niską rozdzielczość ale był przy tym piękny. Gry były miodne, a braki w grafice nadrabiała wyobraźnia. Swoją drogą ogromna szkoda, że losy Commodore potoczyły się tak, a nie inaczej. No ale moja Ami wciąż działa, a ja w miarę możliwości dokupuje do niej gry w oryginalnych wydaniach. Kiedyś ten skarb oddam potomkowi ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na oddanym mi piecyku 486, bawiłem pod DOS'em w Lotus The Ultimate Challenge, Heroes of Might & Magic, Mortal Kombat II, Theatre of Pain (ciekawa bijatyka, walki współczesnych gladiatorów, system podobny do tego ze Street Fightera: 3x ręka, 3x noga), Prehistoryk, Mario, Blackout, Street Fighter II (słaba konwersja, ale ówcześnie moja pierwsza bitka spod znaku SF), Caesar, Doom, (któraś część) Test Drive (skleroza).... troche tego było.

Sonic the Hedgehog wspominam jako platformówkę, która pozbawiała mnie poczucia upływającego czasu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Wings na Amige??? Ech, skonczylem wojne z 300 zestrzeleniami na koncie... Normalnie chyba kupie jakas A600 zeby znow w to pograc...

Jak zwykle Smuggler trafiłeś w sedno! WINGS to chyba najbardziej kultowa gierka, w którą miałem przyjemność się zagrywać. Tak w ogóle to symulatory lotnicze z tamtych lat pomimo "niedostatków" graficznych były niesamowicie grywalne. Ehhh....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh... udało mi się odpalić Little Big Adventure 2 na XP'ku... szkoda tylko że nie na moim kompie ;(

A od kompa trzeba mnie było siłą odciągać, gdyby nie to że ma luba musiała jakąś głupią pracę pisać to bym się pewnie nie dał... Czemu, ah czemu nie moge tego odpalić na Viście... ;(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już myślałem, że tylko ja jestem starym, sentymentalnym durniem :) C64 i Amiga to było faktycznie coś, przez duże Ś. Świat wtedy miał niską rozdzielczość ale był przy tym piękny. Gry były miodne, a braki w grafice nadrabiała wyobraźnia. Swoją drogą ogromna szkoda, że losy Commodore potoczyły się tak, a nie inaczej. No ale moja Ami wciąż działa, a ja w miarę możliwości dokupuje do niej gry w oryginalnych wydaniach. Kiedyś ten skarb oddam potomkowi ;)

Ja bardzo żałuję, że sprzedałem swoją Amigę :sad: (C64 również). Pozbyłem się również wszystkich dyskietek i kaset. Ehh...człowiek był młody, głupi i nie zdawał sobie sprawy z tego co ma. Myślało się: "PC - to jest dopiero komputer, a jakaś Amiga a tym bardziej C64 to po prostu szajs". Fakt - z PC wiążą się niezapomniane chwile podczas grania choćby w DOOM'a czy UFO Enemy Unknown. Jednak dziś widzę, że gry amigowe/C64 nie były wcale gorsze, oczywiście wczytywały się dłużej (częste szastanie dyskietkami) ale przyjemność z grania w owe była taka sama jak w przypadku PC. Do tej pory uważam, że Dune II na Amidze jest o wiele lepsze od wersji PC - grę na obu platformach różnią raptem detale, jednak dla mnie choćby muzyka, w wersji amigowej, jest po prostu lepsza, bardziej pasuje do rozgrywki.

Sądzę, że podczas grania, tzw. braki w grafice nie miały miejsca, tzn. nie wiedziało się, że grafika może być lepsza, bardziej realistyczna itd. Grę przyjmowało się taką jaką była - bo co by nie mówić - poziom graficzny różnych gier na Amigę był/jest zbliżony do siebie. Elementem różnicującym gry była chyba tylko ich miodność. Jednak trzeba przyznać - do tej pory taki np. Benefactor, Fury of the Furries, wspomniana DuneII, K-240 czy Fire Force wyglądają bardzo dobrze i nadal świetnie się w nie gra (sąsiad okazał się mądrzejszy - nie sprzedał swojej Amigi). Jak się okazuje nie potrzeba wcale grafiki 3D, wygładzania krawędzi i innych wodotrysków by czerpać nieprzyzwoitą przyjemność z gry :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojojo, widzę, że ten dział nie był odwiedzany od roku! Trochę szkoda, bo widzę tu dyskusje o starych, dobrych grach, do których potrafię wracać do tej pory. Jeśli na forum pozostali jacyś aktywni staruszkowie, to zapraszam do rozruszania tego tematu. Z mojej strony mile widziane dyskusje o grach z lat 90-tych, najlepiej z Amigi. Czekam, knuję, obserwuję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hah Crock zbyt skomplikowany?? xD, mam jego 1 i 2 część to było coś.....chyba go zainstaluje niedługo :D

ale klasykiem był Pegasus, jeszcze mi działa :D żeby biegnąć trzeba było ciągłe wciskać guzik. albo jak miałem moduł do strzelania.....tylko się rozwalił......:(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amigowcem nie byłem ale Atari... ooooo, przygoda życia. Pamiętam pierwsze moje Atari 65 XE. Ach, ta szara obudowa, klawisze ścięte pod kątem... I to wspaniałe wgrywanie gier... Ten magnetofon i cudowne obroty cyferek :rolleyes: I ten niespodziewany BOOT ERROR :wallbash: z perspektywy czasu uśmiech na ustach ale wtedy? :klnie: - ot, tak było.

I te cudowne tytuły - Moon Patrol, Montezuma's Revange i nieśmiertelny River Raid. Ostatnio zakupiłem na komórkę zestaw Activision Classic czy jakoś tak - właśnie z River Raid na czele. Czysta poezja :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...