Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Kacik staruszka :)

Polecane posty

z Atari - tapper, missile command, last starfighter, feud, universal hero, raid over moscov, spy hunt, 180, jet set willy, aces of aces, silent service, basil, cavernia, microx, mirax force,international karate, ghostbusters, starquake, polar pierre, ghostchaser, bulder dash, swat patrol, super soccer, speed run, speed ace, pitstop 1,2, pole position, blinky scary school, fruith machine, ninja commando, black lamp, gunfighter, fire chief, bluemax, the eidolon, poker sam

z polskich: hans kloss, kult, super fortuna, inspektor, miecze valdgira, smus, vicky, ad. 2044, master head (doskonała muzyka), władcy ciemności, barbarian, monstrum, gold hunter - ogólnie gry od lk avalon, mirage i asf (?) - z gdańska chyba

tak na szybko i pewnie przegapiłem jeszcze jakieś tytuły - ale te powyżej zdecydowanie nie są mi obce :)

wlaśnie Montezuma's Revang :) bruce lee

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to w ogóle zaczynałem od kompa, którego pewnie jeszcze nikt na tym forum nie wspominał. Był to, a właściwie jest, bo ciągle zalega na moim strychu, Amstrad CPC 464 z pięknym, wmontowanym w obudowę kompa, magnetofonikiem. Na kasetę C-60 wchodziło 6 gier, a wczytywały się po 10-15 minut... Do Amstrada nie było żadnych udogodnień typu Black Box, które umożliwiały regulację głowicy. Trzeba to było robić "na słuch", czyli gdy dźwięk wczytywania wydobywający się z głośniczka był możliwie najczystszy :) Najbardziej wryła mi się w pamięć gra Deflektor. Kupę godzin nad nią spędziłem trenując logiczne myślenie jak tym chrzanionym laserkiem rozbić wszystkie kulki... :).

A skrót CPC nie oznacza bynajmniej, że był to klon peceta. Znaczy to "Colour Personal Computer". Miała owa cudowna maszyna nawet Locomotive Basic 1.0 w romie i dzięki temu kompowi stawiałem pierwsze kroki jako koder :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczynalem od Pegasusa i Formuly 1 na nim z tata. Pamietam jaka byla podjara gdy udalo mi sie awansowac do drugiego wyscigu a do trzeciego to dopiero... No a dalej do dzisiaj nie potrafie dojechac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem na żywca do czynienia z Amigą - ale zazdroszczę Franco - gra wyglądała jakoś inaczej niż na PC - chyba nawet lepiej. Doman musiał być fajną grą, polskie przygodówki, produkcje typu Taekwondo Master. Ogólnie czuję sympatię do Amigi, bo miała sporo typowo polskich produkcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@atari

Dokładnie tak. Amiga w latach swojej świetności nie miała sobie równych, bo goła Ami 1200 Ze swoją AGAtka na pokładzie miała dużo lepszą grafikę (o dźwięku nie wspominając), niż PC z podrzędną kartą graficzną. A bez karty to PC miał grafikę w stylu tekstowym (TAG rulez...) :) Poza tym graficy potrafili w grach osiągnąć lepsze efekty w 256 kolorach (z palety 4096), niż pecetowcy w 16 milionach... I nie przemawia tu przeze mnie typowy Amigowiec-fanatyk, który zawsze twierdzi, że Ami rulez, a PC to be i chała :) Chociaż właśnie dzięki tej rzeszy fanatyków piszących i udostępniających programy absolutnie za free, Amiga utrzymywała nos nad powierzchnią (piii - autocenzura :) ) tak długo i skutecznie. Szkoda, że poległa :( A wraz z nią wiele naprawdę wspaniałych gier.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gra wyglądała jakoś inaczej niż na PC

Jeśli mówisz o Franko: The Crazy Revenge! to fakt, wyglądała nieco inaczej, ale nawet intro miała zupełnie inne (wersja PC - porachunki kloców, Amiga - zemsta za zabicie przyjaciela lata temu), że o dźwiękach nie wspomnę. Wersja Ami, którą ukończyłem, miała też bardzo złośliwe kopnięcie działającego wówczas Amisoft, nie wiem czy w wersji PC też to było.

(TAG rulez...)

TAG? Łojej. Toż to dla mnie to magia była gdy ja się z CygnusEDem "męczyłem", aczkolwiek nadal uważam że Workbench miał naprawdę fajny zestaw czcionek i wtykałem je praktycznie wszędzie.

Miała owa cudowna maszyna nawet Locomotive Basic 1.0 w romie i dzięki temu kompowi stawiałem pierwsze kroki jako koder

Ja "kodowanie" (jak to dumnie brzmi ;)) zacząłem z demem Amosa dołączonym do którejś dyskietki PD (Wisielec...), aczkolwiek prędzej zdobyłem całkiem fajny kurs do QBasica i to na QBasicu najwięcej bajtów umęczyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAG? Łojej. Toż to dla mnie to magia była gdy ja się z CygnusEDem "męczyłem"

Tag to magia? Rankin, jak byś musiał, tak jak ja, siedzieć przez 15 miesięcy (będąc we wojsku :) ) 7 godzin dziennie i przepisywać na tym edytorze różniaste dokumenty rysując tabelki "z klawisza", to pewnie byś zdanie zmienił :) Wtedy to go normalnie znienawidziłem. A miałem do dyspozycji super maszynę: 286 XT bez grafiki, z dyskiem twardym 5Mb 5,25'' i bursztynowym monitorem... W opcji turbo procek w tej maszynie wyciągał 14 MHz... Normalnie tornado prędkości. A moja Amiga miała Motorolkę 68040 z zegarem 33 MHz, 32 mega ramu i dysk twardy 40Gb. I oprócz CEDa zainstalowany FinalWriter. To dopiero był edytor!

Ja "kodowanie" (jak to dumnie brzmi wink_prosty.gif) zacząłem z demem Amosa dołączonym do którejś dyskietki PD (Wisielec...), aczkolwiek prędzej zdobyłem całkiem fajny kurs do QBasica i to na QBasicu najwięcej bajtów umęczyłem.

No fakt, dumnie brzmi :) Razem z Amstradem była fajna instrukcji, gdzie cały Locomotive basic był wyjaśniony łopatologicznie na przykładach, więc szybko można się było podstaw nauczyć. Na Amidze liznąłem jeszcze BlitzBasic, ale jakoś już wtedy mi się kodować nie chciało... Miałem po prostu za dużo gier :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pablo 1989

Fakt, lotusy były nawet niezłe, zwłaszcza trójka, ale jeśli chodzi o wyścigi na Ami to dla mnie number one był Jaguar XJ-220. Przynajmniej jak wyprzedzałeś samochód, to wiedziałeś, czy to jaguar, lambordżak czy lotus. Modele samochodów to raczej były nie za piękne, ale dało się rozpoznać co aktualnie przed tobą mknie. No i samochód by zniszczalny. Jak powaliłeś po barjerkach i nie miałeś kasy na naprawę wozu, to koniec pieśni...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Lotusa 3 grałem tylko na PC - ale to niezła gra - czuć speed :) Pamiętam jak zobaczyłem filmik na początku - wtedy takie cuda mnie szokowały. Z drugiej strony nadal lubię oglądać jakieś bajeranckie współczesne dema na Atari. W PC coraz rzadziej towarzyszy mi uczucie, że maszyna przeskoczyła samą siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@atari

Mi to uczucie już od dawna nie towarzyszy. Co innego, gdy ludzie byli mocno ograniczeni sprzętem i na tych skromnych 14Mhz zegara i 1Mb ramu i AGAtkę na pokładzie potrafili zrobić coś fajnego, a co innego, gdy ogranicza ich tylko i wyłącznie fantazja, bo co chwila wychodzą nowe karty graficzne, szybsze procki, a większość kompów ma min 2 giga ramu... To nie jest to samo. Ludzie teraz już nie muszą kombinować, jak upchnąć grę na minimum miejsca. Najwyżej sobie jeszcze jedną płytkę DVD dorzucą, a co tam... Generalnie jak dla mnie te wszystkie nowe gry, pełne "wodotrysków" nie mają tego czegoś, co miały stare, dopieszczone produkcje. Kiedyś w kupkę pixeli (Cannon Fodder żondzi!!!) grałem całymi godzinami, a większość nowych, wspaniałych graficznie gier przykuwa mnie max na kilka godzin, bo albo ją w tym czasie skończę, albo mnie na jej widok zbiera i sobie ją odpuszczam. Nie licząc ErPeGów, bo to akurat zabawa na dni/tygodnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie miałem szansy korzystać z Amigi ani Atari. wiem tylko, że tato trzyma je w piwnicy :D może pokuszę się i wyciągnę te złomki na światło dzienne i zobaczę dawne przeboje, które nie wymagały 2GHZ ani 2 GB RAM. heh, moją pierwszą grą na PC był Test Drive 1 java script:add_smilie(":icon_mrgreen:","smid_30") odpaliłem, z emulatorem niedawno na emulatorze....działało bez zarzutów tylko w tempie przyśpieszonym o 10.....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może pokuszę się i wyciągnę te złomki na światło dzienne i zobaczę dawne przeboje,

Też tak myślałem, że Spectrum może będzie fajne, albo jakaś stara konsola - ale co było to minęło i w ogóle mnie nie ciągnie nawet do C 64 z którym miałem styczność podczas wizyt u kumpla. Jedynie "atarynka". Odpalę sobie czasami jakieś fajne demko z dobrą muzyką na emu - daję na pełny ekran i przez chwilę jest fajnie :) Relaks :)

Może spróbuj odkopać czasopisma z tamtego okresu - wtedy taki skok w przeszłość może być dużo ciekawszy.

Tak w ogóle ktoś mógłby zadbać o zarchiwizowanie tych wszystkich magazynów o grach komputerowych. Np. w wersji cyfrowej. Szkoda żeby to przepadło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast polecę taki serwis: <CIACH>. Zbiera wszystkie stare pisma (np.: Secret Service, Reset czy Gambler), poza tymi, które się ukazują (więc np. nie znajdziecie żadnego CDA).

Link nadal jest nielegalny - Rankin

Edit: No toś mnie przybił informacją, ale dziękuję za nią. Będę wiedział na przyszłość :)

Przepraszam tez za ten edit, ale nie chciałem robić double posta, bo to też nie jest mile widziane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha nawet nie zdążyłem zobaczyć co to? :) Nielegalny, ale dlaczego? Czy szykuje się jakieś odcinanie kuponów od sławy? Dobrze by było.

Co do portalu Atari to znam, jak pięknie można było pisać o grach na które teraz nikt by nawet nie spojrzał.

Odnośnie tych powrotów do przeszłości to ostatnio przeglądałem jakiś stary Top Secret i przeczytałem nawet jedną recenzję i było tak jakoś zwyczajnie - tak jakbym czytał jakiś tekst z ostatniego CDA.

Z drugiej strony jeśli startują takie usługi jak gok.com to chyba te legendarne czasopisma są lepszym uzupełnieniem niż retro - wspomnienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilkanaście numerów Top Secret tez gdzieś u mnie zalega na strychu, ale jeśli chodzi o jakieś pojechane teksty i działy, to najlepszy był Secret Service. opisy gier, Tips&Tricks no i oczywiście stały dział, czyli SuperSupery. Tam to dopiero ludzie brednie wypisywali :) Tego czasopisma tez mam trochę w swojej kolekcji staruszka :) Podobnie jak Gamblera i Magazynu Amiga. A były to wszystko całkiem fajne czasopisma, bo to właśnie chyba z któregoś MA dowiedziałem się jak przy u życiu FileMastera odzyskać dane z uszkodzonego lub sformatowanego twardego dysku. Z dyskiem można było zrobić wszystko: sformatować (nawet i 100 razy zrobić dokładny format, a nie tylko zamazanie bloków z rozmiarem i umiejscowieniem partycji), pozmieniać wielkość partycji itp, ale jeśli się nic nowego na starych danych nie nadpisało - wszystko było do odzyskania!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie tak czytam... I trochę szkoda, że coś, co uznaję za złotą erę gier komputerowych już się skończyła. Teraz mamy czas profesjonalistów i rozwiązań starannie przygotowanych pod dyktando badań marketingowych... Najlepszym znakiem obecnych czasów jest komentarz niejakiego Pachtera (ze stronki CDA):

?Jesteśmy przekonani, że dopóki wydawcy nie zaczną pobierać opłat za zabawę w multiplayerze, sprzedaż gier wciąż będzie wyzwaniem, i to właśnie dzięki ich [szefów Activision] altruistycznej decyzji o dostarczeniu graczom znacznie większej wartości rozrywki na godzinę niż kiedykolwiek? ? mówi analityk. ?Biorąc pod uwagę, że każdy z wydawców istnieje po to, by zmaksymalizować swoją wartość dla udziałowców, ich powściągliwość do pobierania opłat za rozgrywkę w multi uznajemy za zdradę wobec zaufania akcjonariuszy?

oraz

?Nawet jeśli jesteśmy w błędzie i pobieranie pieniędzy za zabawę w sieci nie spowoduje wzrostu dochodów ze sprzedaży gier w pudełkach, uważamy, że inwestorzy byliby usatysfakcjonowani, jeśli dochody wydawcy po raz kolejny wzrosłyby ze względu na płatne multi. Naszym zdaniem spieniężenie multiplayera jest jedną z największych szans dla wydawców i uważamy, że przepuszczenie takiej okazji mógłoby być poważnym błędem strategicznym?

Zauważcie, że tu nie ma nic o twórcach gier, a gracz jest czymś, co należy wydoić.

Zakląłbym siarczyście, ale nie wolno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wuwu1978

Amiga raczej nigdy nie wróci, a przynajmniej nie w takim stanie, jakim ją pamiętamy my i tysiące zakochanych w niej ludzi. Ale moim zdaniem nieprędko tez będzie zapomniana, dopóki żyje pokolenie Amigowców lat 90-tych. Ja osobiście przynajmniej raz w roku odpalam sobie, co prawda na WinUAE, grę Dungeon Master 2 i sobie w nią pogrywam. A moje dzieci znają też i SuperFroga, i Briana The liona, Chaos Engine i im podobne tytuły z Amigi. Chodzą jakieś słuchy o nowym projekcie i nowej Amidze, ale ona będzie już oparta na innej architekturze, innym procku i w ogóle zostanie z niej tylko nazwa i system, a i to nie do końca wiadomo jaka jego wersja. Był Pegazos, Była Amiga One, ale jakoś się nie przebiły. Chociaż gość o ksywie METAL (kiedyś był na scenie w grupie FUNZINE) do dziś sprzedaje na necie podzespoły do klasycznych Amig!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...