Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Unia Europejska

Polecane posty

to tak samo realne, jak wystąpienie z ZSRR kilkadziesiąt lat temu.

To dużo mówi o UE. Tak jak pisalem już kiedyś - może zwyczajnie nie być wyjścia. W sumie - co by nam zrobili, gdybyśmy tych pieniędzy po prostu nie oddali? Interwencja zbrojna? Za niedługo nas może być po prostu nie stać na bycie w UE (zgroza mnie bierze jak słyszę reklamy o funduszach unijnych - w których prawdą jest chyba jedynie stwierdzenie, że jakoś trudno je zauważyć). Gdyby UE i "nasi" rządzący (piszę w cudzysłowiu bo mam poważne wątpliwości czy aby na pewno nam służą) nie zniszczyli niemal wszystkiego, co można było zniszczyć to nie potrzebowalibysmy żadnych dotacji i mielibyśmy się dużo lepiej. widziałem taki fajny demotywator, który oddaje klimat naszych czasów - coś w stylu - "Polskie dzieci nie potrzebują żebrać datków, darowizn ani polityki prorodzinnej. Polskim dzieciom wystarczyło by, gdyby państwo nie zabierało wszystkiego ich rodzicom". Były takie czasy, że chłop pracował na swojego pana i oddawał większość owoców swej pracy. Dzisiaj zaczyna się roić podobnie tylko forma jest nieco inna. Kiedyś przehandlowaliśmy własną niepodległość. Dzisiaj proponuję przeczytać chociażby traktat lisboński. Historia jednak lubi się powtarzać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdybyśmy chcieli wystąpić z ue i nie oddali pieniędzy, które nam dała, to może interwencji zbrojnej by nie było, ale kraje członkowskie mogłyby odmówić współpracy gospodarczej z nami, a to by już nie było takie ciekawe dla nas, biorąc pod uwagę że jest naszym głównym partnerem handlowym są NIemcy, które do budżetu ue dają dużo. więc może lepiej nawet nie zastanawiać się co bybyło gdyby tylko zacząć myśleć co zrobić żeby było lepiej i nie stracić tego co mamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy jeszcze partnerów handlowych? Partnerstwo to współdziałanie na równych poziomach. Ja tu widzę rynkową dyktaturę manipulantów a nie handel. Poza tym co my właściwie mamy? Dług większy niż za czasów stanu wojennego? Najlepiej by było jakbyśmy nie musieli płacić durnych kar, składek i ciągle się przystosowywać. Wiecie dlaczego? Poczytajcie sobie odpowiedzi na niektóre interpelacje odnośnie sytuacji w Polsce.

Swoją drogą podmioty, które są wykonawcą konstytucyjnych obowiązków państwa wobec obywateli, traktuje się jak korporacje zarobkowe. Szpitale, placówki rehabilitacyjne, szkoły a nawet samorządy. I teraz moje pytanie - po co płacę ten haracz (podatki) skoro państwa i tak nie stać na wypełnianie nawet podstawowych obowiązków? Gdzie się podziewają te wszystkie pieniądze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jak tu się nie wkurzać na UE. Co się pojawia poważniejsza dyrektywa albo rozporządzenie to jest niestety korzystne tylko i wyłącznie dla Bossów - Niemiec, Francji, Wlk. Brytanii a boleśnie uderza w Polskę. Choćby Patent Ogólnoeuropejski. Dobra idea, ja byłbym za, ale dlaczego są takie wysokie opłaty? Przecież prawdziwi polscy wynalazcy to zwykle osoby fizyczne nie mające takich pieniędzy. A teraz w styczniu Komisja Europejska chce wysadzić ponad 30% naszego przemysłu tytoniowego zakazując produkcji i sprzedaży papierosów mentolowych. Jaki to ma sens? Komu to służy?

Ja naprawdę chciałbym być zadowolony z naszego członkostwa ale coraz więcej jest przykładów, że UE celuje i niszczy kawałek po kawałku nasz przemysł. Nie możemy produkować takiej ilości cukru by zaspokoiła nasze spożycie, niemiecki (niemalże dumpingowy cenowo) chmiel rozwala naszych plantatorów a teraz się zabrali za nasze papierosy. O starej sprawie z rozszerzoną definicją wódki nie wspominając. No co jest do diaska?! Na razie jesteśmy dmuchani bez mydła a nasza dyplomacja znowu nic nie walczy.

O Unii Bankowej na razie nie chcę pisać bo mnie krew zalewa jak o tym myślę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie nie powinno być tej UE,niby są te dotacje i można jechać za granice.Ale co z tego skoro jak będzie u nas euro(jako waluta) to będzie jak w Grecji,najgorsze jest to że cenny idą do góry a wypłata stoi w miejscu i do tego coraz mnie roboty.Dla mnie nie będzie zaskoczeniem jak Niemcy wykupią Grecję,a my im sprzedamy ziemie za długi.My już jej nie opuścimy bo za duże długi mamy,a coraz bardziej państwo zaciska pasa. A w mediach ciągle mówią że Polska cały czas dąży do zmiany waluty na euro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

No nie zrzucaj wszystkiego złego na UE. To że KE i Rada Europejska odpalają antypolskie rozporządzenia to jedno. Ale drugie to IMHO problem, że rząd nic nie robi. Przez cały kryzys wysmażył tylko jedną ustawę o innym rozliczaniu nadgodzin (teraz będzie do niej wracał). Ale poza tym to tylko ciągle zadłuża Polskę. Jakim cudem ma spaść inflacja i bezrobocie, skoro rząd ciągle zatrudnia nowych urzędników i podnosi podatki? Przedsiębiorcy nie mogą zatrudniać ludzi skoro są wyciskani do ostatniej kropli przez administrację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jakież to piękne! Właśnie wygrzebałem:

http://wyborcza.pl/1,75248,13069943,Konwencja_o_zapobieganiu_przemocy_wobec_kobiet_podpisana_.html

Nie ma to jak zwiększanie przemocy wobec kobiet pod pozorem jej zmniejszania. Przestępstwo zgwałcenia ścigane z urzędu, za chwilę zaczną postulować o zamykanie zgwałconych kobiet za niezgłoszenie o popełnieniu przestępstwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest źle, że będzie ścigane z urzędu? Kiedy 75-95% gwałtów nie jest zgłaszana z powodu presji społecznych i tego, jak są odbierane ofiary gwałtu?

Konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet, choć poświęcona istotnemu problemowi, zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura - uważają hierarchowie.
realizować programy wychowawcze, oparte na wzajemnym szacunku i współdziałaniu obydwu płci, w tym przygotowania do życia w rodzinie

Btw, to jest wprost niesamowite, jak bardzo ci ludzie są odsunięci od rzeczywistości.

Szczególny niepokój Episkopatu wzbudza nałożenie na sygnatariuszy obowiązku edukacji i promowania m.in. "niestereotypowych ról płci", a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.

Tu zaś nie wiem, czy temu komicznemu niezrozumieniu określenia "niestereotypowa rola płci" zawinili biskupi czy GW. Pewnie oboje.

To nie jest dobry artykuł wcale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest źle, że będzie ścigane z urzędu? Kiedy 75-95% gwałtów nie jest zgłaszana z powodu presji społecznych i tego, jak są odbierane ofiary gwałtu?

Po pierwsze - dane. Wydaje mi się, że dramatycznie zawyżasz statystyki i nie chce mi się wierzyć, że tylko 5% kobiet zgłasza gwałt. I kto źle odbiera ofiary przestępstw seksualnych? Przesadzasz.

Drugie - ściganie z urzędu brzmi dobrze, ale pytanie brzmi w jakiej sytuacji wkraczać ma policja. O ile kradzież czy zabójstwo wątpliwości nie budzą, o tyle to co się dzieje w alkowie może być różnorako interpretowane. Jeżeli podpita pani pójdzie z podpitym panem do łóżka to już jest gwałt czy jeszcze nie? I kto został w tym momencie zgwałcony? Chyba że zrobimy jak w Szwecji, gdzie każdy seks bez zabezpieczenia jest liczony jako gwałt, ale to IMO wylanie dziecka z kąpielą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest źle, że będzie ścigane z urzędu? Kiedy 75-95% gwałtów nie jest zgłaszana z powodu presji społecznych i tego, jak są odbierane ofiary gwałtu?

I ściganie z urzędu to zmieni? Bez jaj. Raczej doprowadzi kobiety do jeszcze większego upokorzenia. Choćby przez zapis art. 192 § 1 kpk, który stanowi: Jeżeli karalność czynu zależy od stanu zdrowia pokrzywdzonego, nie może on sprzeciwić się oględzinom i badaniom nie połączonym z zabiegiem chirurgicznym lub obserwacją w zakładzie leczniczym. Teraz, gdy zgwałcenie jest ścigane na wniosek, przeprowadzenie takich badań jest uzależnione od zgody pokrzywdzonej. Przy ściganiu z urzędu nie będzie miała nic do gadania. Teraz, gdy przychodzi i mówi, że ją zgwałcono, to można ją tylko prosić o poddanie się badaniom, natomiast w trybie ścigania z urzędu art. 308 kpk zadziała już z automatu i w połączeniu z art. 192 teoretycznie można dopiero co zgwałconą kobietę zawieźć do szpitala, przypiąć pasami i pobrać wymaz z pochwy oraz zrobić badanie ginekologiczne. Przesadzam? Owszem, ale teoretycznie taka sytuacja jest możliwa. O wiele bardziej prawdopodobne są sytuacje, gdy zgwałcenie zgłasza osoba trzecia. A jak ktoś postronny jest w stanie to stwierdzić? Bo kobieta głośno jęczała? Przestępstwo zgwałcenia jest przestępstwem przeciwko wolności, dodatku dotyczy strefy intymnej, więc ściganie z urzędu jest wpieprzaniem się z butami w czyjeś życie. To osoba pokrzywdzona najlepiej wie co jej się stało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytał/słyszał dziś ktoś jeszcze o dzisiejszym artykule w Rzeczpospolitej pt "Unia godzi w biznes"? Ja gazet nie kupuję ale od czego przeglądy prasy w radiu i tv. W tym artykule są kolejne przykłady szkodliwego dla Polski prawa uderzającego w nasz przemysł. To są jakieś jaja. Nasi przedsiębiorcy radzą sobie b.dobrze na unijnym rynku, więc Zachód próbuje zniszczyć polską konkurencję takimi zagrywkami. Naprawdę coś się dzieje niedobrego. Rząd nie panuje nad tą sytuacją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jo tyż gazet nie oglądam, telewizji nie czytam itp., ale wiem, że to akurat nie Zachód, tylko Północ - północny zachód. Ja cię bardzo proszę, zacznij tu pisać coś z sensem, albo chociaż staraj się stworzyć takie pozory. Bo patrząc się na Twoje posty mam ochotę zaproponować przy następnych smugglerkach nagrodę im. Ballarda. I będzie to jedyna negatywna kategoria. Dostanie ją ten, który sięgnie najbliżej dna. Jak na razie masz mój głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

słowa

Okej, racja, to ma sens. Nie pomyślałam o tym w taki sposób, dzięki. :)

Po pierwsze - dane. Wydaje mi się, że dramatycznie zawyżasz statystyki i nie chce mi się wierzyć, że tylko 5% kobiet zgłasza gwałt.

bluh

I kto źle odbiera ofiary przestępstw seksualnych? Przesadzasz.

Ile razy słyszałeś opinie oskarżające ofiarę z powodów chociażby takich jak "prowokujący ubiór"?

Jeżeli podpita pani pójdzie z podpitym panem do łóżka to już jest gwałt czy jeszcze nie? I kto został w tym momencie zgwałcony?

Żadna z tych dwóch osób, najpewniej, ale tak naprawdę to nie wiem czemu nawet próbuję na to odpowiedzieć, skoro próbujesz wymyśleć jakiś skrajny przypadek który praktycznie nigdy się nie zdarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam całe tony przykładów, że UE to samo zło i niszczenie Polski.

Więc jazda:

1. Mogłem bez żadnych problemów zacząć pracę w Niemczech, uznano mi bez zbędnych formalności wszelkie kwalifikacje, ponieważ zostały zdobyte zgodnie z zasadami unijnymi. Do pracy tutaj zresztą nie zostałem wygnany prze demonicznego Tuska, bo większość moich znajomych znalazło pracę w Polsce. Był to mój własny wybór, na który złożyło się wiele czynników - jak choćby chęć poznania innego kraju od podszewki, bez ponoszenia zbędnego ryzyka. Co oczywiście w czasach przedunijnych było tak samo łatwe.

2. Facet, który przede mną wynajmował mój dom wyjechał za chlebem do... Kielc. Bo dla niego warunki pracy tam były znacznie lepsze. Co dowodzi fatalnego stanu polskiej gospodarki.

3. Jak już przy tym jesteśmy - Polska jest trzecim co do częstości celem emigracji Niemców. Celem wynarodowienia, zapewne, bo przecież nie jadą do pracy. Tej w Polsce nie ma.

4. U mnie w mieście największy sklep z zabawkami jest z polskiej sieci, bardzo na wschodzie Niemiec rozpowszechnionej. Podobnie jak stacje benzynowe, należące do dużego polskiego koncernu naftowego.

5. W Cottbus ludzie najchętniej zaopatrują się w warzywa i owoce z polskiego targu, który odbywa się w każdy weekend. To z kolei jest częścią demonicznego planu pozbawienia Polski żywności. Podobnie jak polskie stoiska na świątecznym jarmarku. Albo stragany z polskimi słodyczami w centrach handlowych.

Ludzie - UE nie jest ani demonicznie złe, ani anielsko dobre. Jest niedoskonałe, bo my również taki jesteśmy. Ale uzależniło nas od siebie na tyle, że zamiast się zabijać robimy ze sobą interesy. Dla mnie osobiście jest to zdecydowanie ważniejsze, niż urażona duma narodowa czy ograniczona suwerenność.

A że będziemy musieli kiedyś pomóc innym krajom (w sensie przyszłym członkom)? Jest to dla mnie prosty obowiązek moralny - skoro myśmy korzystali z pomocy, musimy w przyszłości również pomóc słabszym.

To chyba nic zdrożnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Ja więc mówię - chciałbym tylko same pozytywy widzieć w Unii. Ale nadchodzącej dyrektywy "papierosowej" ja w żaden sposób nie umiem uzasadnić. Tym bardziej, że nasz przemysł tytoniowy jest drugi pod względem wielkości w UE. Zresztą moje refleksje są takie, że do traktatu nicejskiego integracja odbywała się w sposób naturalny, logiczny, wynikający ze wspólnoty interesów, z korzyścią dla wszystkich. Teraz jesteśmy na razie przed ścianą - jeśli pociągniemy w którąś ze stron , część członków straci (czasem dość dużo). I zamiast najpierw poukładać całe dotychczasowe osiągnięcia, urzędnicy i instytucje unijne chcą nas "uszczęśliwiać" na siłę, bo sami wiedzą co dla nas jest najlepsze. I niestety często za takimi decyzjami stoją grupy lobbystów które forsują rozwiązania korzystne tylko dla siebie :/.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie trochę krzywdzące jest mówienie, że za ustawą antynikotynową stoi grupa lobbystów chcąca popsuć polski przemysł tytoniowy. Jedynym logicznym uzasadnieniem wprowadzanej dyrektytwy jest zniechęcenie młodzieży do sięgnięcia po papierosy. Sam znam takich, którzy "normalną" fajką się brzydzą, ale te mentolowe kopcą jak smoki. I jeśli dobrze zrozumiałem to, co czytałem na ten temat, takie właśnie jest tłumaczenie wprowadzenia tej ustawy. I - jak napisałeś - jest to logiczne, wynikające ze wspólnoty interesów i z korzyścią dla wszystkich (prócz koncernów tytoniowych, ale ich jakoś mi nie szkoda :]), co więcej jest to kolejny kroczek (po zakazie palenia w miejscach publicznych) prowadzący do zwalczania nałogów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat mówienie o ograniczaniu wolności w kontekście zakazu sprzedaży wyrobów tytoniowych (niektórych) to wg mnie stąpanie po cienkim lodzie i temat na dyskusję bardziej filozoficzną niż polityczną. Bo z jednej strony mamy pogląd typu "chcemy się truć tym, czym lubimy, jeśli to zdelegalizujecie będziemy wołać, że ograniczacie naszą wolność", a z drugiej uzależnienie od nikotyny, które też przecież jest w pewien sposób ograniczeniem wolności (MUSIMY zapalić, MUSIMY zapłacić za fajki, MUSIMY ograniczyć wydatki na co innego).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest znana mi żadna rozsądna płaszczyzna na której dałoby się w jakikolwiek sposób porównać te dwa ograniczenia wolności. Jeden faktyczny a drugi domniemany. Zresztą, nawet jeśli założyć, że istnieje coś takiego jak uzależnienie ograniczające wolność, to przecież dobrowolne zrzeczenie się wolności w jakiejś materii, też jest tejże wolnej woli wyrazem. Co innego gdy to ktoś narzuca nam coś odgórnie, na co wypływu nie mamy.

Wracając do wcześniejszej wątpliwości, należy się zastanowić nad samą istotą uzależnienia. Te stricte biologiczne jest dość łatwe do rozpoznania, oznaczenia, zrozumienia. Zażywając substancję X przez pewien czas możemy uzależnić się biologicznie, po odstawieniu specyfiku zaczniemy cierpieć w sposób realny. Czy jest to jednak pogwałcenie wolności? Śmiem wątpić. Każda świadoma istota winna sobie zdawać sprawę z tego, że akcja powoduje reakcję. Wiedza o uzależniającym charakterze różnych specyfików jest ogólnodostępna, skoro ktoś mimo tego się decyduje na takie a nie inne działanie to nie może potem jęczeć że ktoś mu wolność odebrał. Natomiast jeśli chodzi o uzależnienia natury psychicznej, to chociaż jest to trochę bardziej skomplikowana kwestia to nadal powinna obowiązywać zasada, że chcącemu nie dzieje się krzywda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oraz, co warte wspomnienia, kolejny kroczek na wojennej ścieżce. Przeciwko wolności. Ale przecież to wszystko z korzyścią dla wszystkich, prawda?

Cóż, jeżeli przez 'wszystkich' rozumieć ogół społeczeństwa to tak, ten zakaz jest pożyteczny. Poświęcenie wolności jednostek palących przyczynia się do poprawy zdrowia społeczeństwa, co prowadzi m.in. do zmniejszenia kosztów leczenia chorób wywołanych paleniem (a to z kolei generuje oszczędności).

Co by nie mówić, koszty leczenia chorób związanych z paleniem co roku są bardzo duże (wprawdzie nie pamiętam dokładnych danych, ale chyba nie muszę wszystkich o tym przekonywać) i mocno obciążają budżety państw. Można byłoby wprowadzić prawo, które nie zakładałoby leczenia chorób tytoniowych w ramach służby zdrowia (w myśl zasady 'jak chcesz to się truj, ale nie oczekuj potem pomocy'), ale takie podejście generuje tylko ogrom problemów.

Nie mówię, że popieram rozwiązanie zaproponowane przez KE. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i nie sprowadza się do bezczelnego ograniczania praw człowieka przez wszelakie lobby. Nie ma też idealnego rozwiązania, przez co trzeba szukać kompromisu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze. Ja za to postuluję zakaz wysyłania karetek do zawałowców, oraz leczenia starszych z cholesterolem. Przecież wszyscy wiedzą, że to tylko ich wina. Trzeba było nie opychać się tłustymi potrawami oraz prowadzić aktywny tryb życia. Ponadto skończyłbym z leczeniem ofiar narkomanii, nie pozwoliłbym na wizyty miłośników gier komputerowych u okulistów, wypadałoby się również zastanowić, nad amatorami ekstremalnych sportów czy sztuk walki. Czemu mam płacić za leczenie ich kontuzji, na które oni pośrednio wyrazili zgodę? Takie oto mądre zarządzenia dadzą nam mnóstwo oszczędności. Wszystko ku chwale zdrowego społeczeństwa. Społeczeństwa. Nie jednostki, te mogą sobie zdychać pod płotem.

Oczywiście logiczniej byłoby zlikwidować publiczną służbę zdrowia i pozwolić każdemu robić to na co ma ochotę, ponosząc przy tym pełnię konsekwencji. Ale po co. Przecież lepiej walczyć z wiatrakami, ku chwale zdrowego i silnego społeczeństwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy zakazy to skuteczna metoda walki, nie tyle z uzależnieniami co z naturą ludzką?? Ludzie od zarania cywilizacji pili, palili, odurzali się. Teraz UE wraca znowu do naiwnej (a może wyrachowanej) wiary w moc prawa. Kurczę, że też nie pamiętam w którym to numerze Na Luzie był tekst o tym co politycy robią z padłym koniem. Czy naprawdę urzędników z Brukseli niczego nie nauczyła amerykańska lekcja o prohibicji? I taki "przykład" szybciutko idzie w dół - radni w Wałbrzychu zakazują sprzedaży alkoholu po 23. No mnie strasznie wkurza to podejście, że "urzędnicy wiedzą lepiej".

Ja w życiu nie wziąłem papierosa do ust, nienawidzę zapachu dymu. Ale to jest absurd, że papierosy można kupić legalnie, ale już nie można ich normalnie palić. A teraz będzie się konsumentom jeszcze dyktować jakie papierosy mogą kupować. Zakazywanie wszystkiego to zły sposób - strasznie prymitywny i mało skuteczny. Tylko edukacja, edukacja może dać trwały i porządany efekt. A tak, może oficjalnie będzie cacy, ale dla mnie oczywistym jest, że przemyt wzrośnie jeszcze bardziej - jakby dziś już nie był duży. Przy obecnych stawkach akcyzy bardziej opłaca nielegalnie produkować papierosy niż narkotyki. Poza tym przecież tysiące ludzi straciło by pracę. A przy obecnym stanie gospodarki to jest tragedia. Los tych pracowników UE już nie obchodzi?? (o stanie polskiego przemysłu nie wspominając) I tu znowu mi się przypomina skecz Kab.Moral.Niepok. w którym urzędnik troszczył się o rzadki gatunek kreta, a rolnik mógł sobie z głodu umierać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...