Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

http://www.youtube.com/watch?v=LcoPxyxpE9A...feature=related

Mniam ;]

Tarantino + druga wojna światowa = kosmiczny miks.

Fajno, iż Brat Pitt się pojawi.

BTW - już na pewnym forum filmowym pojawiły się głosy, że film ów to "prożydowskie kłamstwo" oO

Ale nie będę się rozwodził na te tematy, bo już raz napisałem posta o tym, odnośnie "Oporu"... i został skasowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Zobaczymy, chociaż wydaje mi się, że nie wyniknie z tego nic nadzwyczajnego. Tak jak dla mnie z Kill Bill'em. Duża jatka, dużo akcji, ale film totalnie nierealistyczny, poza tym bardzo sobie cenię Pulp Fiction w jego wykonaniu. A II wojna światowa? To nie jego klimaty. Ale poczekamy, zobaczymy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawno tu nie pisalem :teehee: ale tez nie ogladalem ostatnio dobrych filmow do przedstawienia forumowiczom :thumbsup: az do wtorku, kiedy to TVP 2, rawdopodobnie w cyklu "Kocham kino" puscili Fisher Kinga Terry'ego Gilliama. zaprawde, dziwniejszego filmu tom w zyciu mym nie widzial :tongue: co nie znaczy ze mi sie on nie podobal! przeciwnie! FK to naprawde wielka, wspaniala i poruszajaca opowiesc o wierze i przemianie, z FENOMENALNA rola Robina Williamsa (a Oscara nie dostal... mloty sa w tej Akademii, ot co :pinch: ) jezeli kogos zainteresowalaby historia radiowca (Jeff Bridges), ktory obwinia sie za smierc 7 ludzi (poniekad slusznie, ale zalezy jak na to spojrzec) i zebraka (Williams), poszukujacego w Nowym Jorku Swietego Graala, zachecam do obejrzenia :cool:

a wczoraj na mojej "ukochanej" stacji Polsat, dosyc pozno wieczorem (film sie skonczyl o 1:30 :ermm: ) obejrzalem taki filmik Dobosz. opowiada o mlodym a utalentowanym chlopaczynie, ktory dostaje sie do wymarzonej orkiestry w Atlancie, gdzie ma grac na werblach. ogolnie fabula nie jest zbyt odkrywcza, jak w kazdym tego typu filmie i tutaj musialy sie znalezc jakies niesnaski miedzy chlopakiem a dyrektorem orkiestry, watek milosny i takie tam pierdoly, ktorymi nie warto sie przejmowac, bo i tak wiadomo jak to sie wszystko skonczy. po co wiec w ogole mowie o tym filmie? bo go po tysiackroc warto obejrzec! dlaczegoz zapytacie? a dla niesamowitej wprost muzyki! zeby obejrzec i posluchac, jakie cuda z instrumentami wyprawiaja czlonkowie orkiestry, szczegolnie ci grajacy na perkusji :rolleyes: pod tym wzgledem, to jeden z najlepszych filmow muzycznych jakie widzialem. szczerze polecam :klaszcze:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyl i skafander

Historia redaktora ELLE - Jean-Dominique'a Bauby, który w wieku 43 lat zostaje sparaliżowany w wyniku udaru. Jego ciało jest sparaliżowane, za wyjątkiem lewego oka

(uch, scena z zaszywaniem oka była okropna ^^")

, i pomimo swojego paraliżu, postanawia napisać książkę.

Jean-Dominique'a gra tutaj Mathieu Amalric. Jego ciężka i trudna rola w "motylu i skafandrze" urzekła mnie całkowicie i utwierdziła w przekonaniu, że Amalric jest dobrym aktorem XD znaczną część filmu jest oglądana z perspektywy Jean-Dominique'a, przez co możemy zobaczyć, jak sparaliżowany człowiek postrzega świat. Piękny, smutny film, wymagający skupienia. 8/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy, chociaż wydaje mi się, że nie wyniknie z tego nic nadzwyczajnego. Tak jak dla mnie z Kill Bill'em. Duża jatka, dużo akcji, ale film totalnie nierealistyczny

Smutno by mi się zrobiło, jakby ten film był realistyczny. Patrząc na trailer widzę za to, że będzie konkretna i przyjemna rzeźnia. Mocno groteskowa, z pewnością kiczowata, ale na pewno smakowita. W końcu mam na co czekać. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio oglądałem Gol i Gol 2. Powiem tak - jeżeli jesteś fanem piłki kopanej to jak najszybciej obejrzyj te 2 filmy. Niedługo wychodzi 3 część.

Obydwie części 10/10

Dziś mam zamiar obejrzeć Projekt: Monster.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie wiem, czy moj post bedzie pasowal tutaj, ale sprobuje.

Ostatnio wpadly mi w rece filmy grozy, wyprodukowana w latach 70 i 80 ( np Jasony czy Cittersy) i ogladajac je, doszedlem do wniosku, ze kiedys to potrafili robic filmy, trzymaly wtedy klimat, akcja byla wtedy non stop.

Dla mnie kino zatrzymalo sie na fimie " Twierdza" z Cagem i Connerym:)

Czy Wy podobnie myslicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja powiem przeciwnie, dopiero ostatnio (tzn w 21 stuleciu) kino jest naprawde dobre :turned: chodzi mi o fakt, ze w Hollywood coraz czesciej powstaja filmy naprawde dobre, wielkie studia sypia spora kase na produkcje, ktore wczesniej moglyby byc nakrecone tylko przez malo znanych, nieliczacych sie rezyserow za pozyczone pieniadze. nawet samo kino czystko rozrywkowe wydaje mi sie byc lepsze niz w latach 90-tych, dobrym przykladem sa chociazby Piraci z Karaibow (co nie znaczy, ze filmow z zeszlego dziesieciolecia juz nie lubimy. ludzie lubia byc po prostu sentymentalni :rolleyes:)

takie me skromne zdanie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lata siedemdziesiąte to był zdecydowanie najlepszy czas dla kina, ale teraz też nie jest źle.

Obejrzałem ostatnio "Krainę Traw" Terry'ego Gilliama. Uwielbiam filmy dziwne i oryginalne, także te w stylu Gilliama. Ale na tym obrazie chyba poległem, to już za wiele na moją głowę. Spodziewałem się jakieś psychodelii i trochę się zdziwiłem, bo niczego takiego nie zauważyłem, po prostu zamiast oglądać na ekranie czegoś na wzór narkotycznych wizji, obserwujemy świat oczami wrażliwiej dziewczynki z wybujałą wyobraźnią. Uwierzcie - to znacznie gorsze i boleśniejsze dla psychiki. Podczas seansu film wcale się taki dziwny nie wydaje, dopiero po paru dniach myślę sobie "kurde, ależ to był porąbany film". Może wyraziłem się o nim trochę chłodno, ale moje masochistyczne zapędy i pociąg do różnych dziwadeł nie pozwalają wystawić "Krainie Traw" notę niższą niż 7/10. Zasłużoną zresztą. Film jest niezwykły bez dwóch zdań, ale, na Boga, nie chciałbym go oglądać jeszcze raz. Na koniec komentarz Gilliama: "Many of you are going to hate this film. Many of you are going to love it."

Do członków PKP: Pozycja obowiązkowa, powinna wam poryć jeszcze trochę w mózgu, jeśli wam go coś zostało. Pierwszy pełnometrażowy film, który powinien trafić do naszej kinematografii ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak zapierałam się rękami i nogami przed 'Slumdogiem', tak jednak udałam się na ten seans i... Obstaję przy swoim. No, może troszkę zmieniłam zdanie na plus za sprawą świetnie dobranej muzyki oraz zdjęć, jednak to chyba jedyne, co mnie w tym filmie urzekło. Sama historia mocno naciągana (pytania, które dostał Jamal, dziwnym trafem nawiązywały do jego życia - a przecież nie były one błahe) i nie odnalazłam żadnej magii. Ale cóż, to zdecydowanie nie moje kino i nie dziwię się, że film nie trafił w moje gusta. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy, chociaż wydaje mi się, że nie wyniknie z tego nic nadzwyczajnego. Tak jak dla mnie z Kill Bill'em. Duża jatka, dużo akcji, ale film totalnie nierealistyczny, poza tym bardzo sobie cenię Pulp Fiction w jego wykonaniu. A II wojna światowa? To nie jego klimaty. Ale poczekamy, zobaczymy.

Kill Bill jest, swego rodzaju, hołdem Tarantino złożonym kinematografii azjatyckiej (kino samurajskie, kung fu itp.) i z założenia miał być niezwykle krwawy, nierealistyczny, z błahą fabułą, słowem- nieco groteskowy. Mi, pomimo, że zdecydowanie nie jestem fanem azjatyckich filmów, taka mieszanka wybuchowa bardzo przypadła do gustu. A co do "Inglourious Basterds"- również czekam z niecierpliwością.

ja powiem przeciwnie, dopiero ostatnio (tzn w 21 stuleciu) kino jest naprawde dobre :turned: chodzi mi o fakt, ze w Hollywood coraz czesciej powstaja filmy naprawde dobre, wielkie studia sypia spora kase na produkcje, ktore wczesniej moglyby byc nakrecone tylko przez malo znanych, nieliczacych sie rezyserow za pozyczone pieniadze. nawet samo kino czystko rozrywkowe wydaje mi sie byc lepsze niz w latach 90-tych, dobrym przykladem sa chociazby Piraci z Karaibow (co nie znaczy, ze filmow z zeszlego dziesieciolecia juz nie lubimy. ludzie lubia byc po prostu sentymentalni :rolleyes:)

takie me skromne zdanie

Filmom rozrywkowym zdecydowanie pomógł rozwój efektów specjalnych, bo to na nich, w głównej mierze, opiera się ten gatunek. Jednak, moim zdaniem, potrzeba im jeszcze czegoś- ciekawych postaci, wartkiej akcji, humoru i ogólnie pojętego szaleństwa. "Piraci z Karaibów" posiadają te cechy, ale czy tyczy się to innych nowych filmów przygodowych- śmiem wątpić.

Jeżeli zaś chodzi o kondycję kina w ogóle, to tak jak już ktoś przedtem pisał- nie jest z nią tak źle. Fakt, sporo świetnych reżyserów z lat 70. i 80. dziś wydaje się już być bez formy (Francis Ford Coppola, dla przykładu), ale na ich miejsce zjawiają się kolejni (Fincher, Anderson, Aronofsky, Gonzales Inarritu, Tarantino), którzy pewnie już za kilkanaście/ kilkadziesiąt lat będą nazywani "geniuszami kina". Tak to już chyba jest- zawsze narzekamy na to co jest teraz, wywyższając przy tym przeszłe dokonania. Pewnie za, dajmy na to, 40 lat sami będziemy mówić "jakie te filmy z początku XXI wieku były fajnie, nie to co ten dzisiejszy szajs". :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś mam zamiar obejrzeć Projekt: Monster.
IMO, jeśli przełkniesz pewne błędy w samym filmie oraz pewne buble fabularne oraz IMHO lipny koniec jak i przydługi początek to film bardzo ci się spodoba :) Szkoda tylko, że nadal jest bardzo mało newsów oficjalnych o potencjalnym sequelu - co prawda J.J Abrams coś tam przebąkuje, ale ostatecznie i tak go zrobi. W końcu to tylko kwestia kasy :) A szukając w sieci natrafiłem na dwa ciekawe newsy - jeden i dwa. Od razu mówię, że filmik z YT w drugim linku nawiązuje do Kwarantanny ;) Czy może ktoś widział jeszcze inne tego typu newsy? Cóż, kampania marketingowa pierwszej części była genialna... nie obrażę się jak w przypadku dwójki zrobią to samo ;D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dawno tu nie pisalem teehee.gif ale tez nie ogladalem ostatnio dobrych filmow do przedstawienia forumowiczom thumbsup.gif az do wtorku, kiedy to TVP 2, rawdopodobnie w cyklu "Kocham kino" puscili Fisher Kinga Terry'ego Gilliama. zaprawde, dziwniejszego filmu tom w zyciu mym nie widzial

Obejrzyj Brazil tegoż reżysera to dopiero zobaczysz co to pokręcony film. :D

Co do "upadku kina" to ja to widzę w ten sposób, że sensacyjne gnioty kręcono od zawsze. Kiedyś było to kino klasy B, teraz dorobili do tego komputerowe efekty, głośne łubudubu z głośników i zarabiają na tym miliardy zielonych. Od czasu do czasu chyba każdy ma ochotę na takie głupawe filmidło, więc w sumie nie widzę problemu. Zwłaszcza, że dobre filmy jak kręcono, tak kręci się nadal i będzie się kręcić jeszcze długo.

Slumdoga widziałem. Jak dla mnie wybór Akademii zupełnie nie trafiony. Film niezły, poprawnie zrobiony ale pusty i w ogóle nie poruszający. Niby pokazali te slumsy ale przez słodką fabułę ogląda się to jak przez grubą szybę. Kompletnie oderwane od rzeczywistości. Oscar za zdjęcia też wzięty z sufitu. Zresztą to podobna kategoria co Button. Poprawny, holywoodzki film, o którym się zapomina na drugi dzień.

Nie widziałem Obywatela Milka ani Tłumaczki (tak to się chyba u nas nazywa) ale Frost/Nixon kładzie Smudoga i Buttona na łopatki. Zarówno jeśli chodzi o grę aktorską, jak i sposób realizacji. Kapitalne zdjęcia, niesamowity klimat i hipnotyzująca postać Nixona. Jeśli podobał się wam Good night and good luck, obejrzyjcie koniecznie. No i ważne jest to, że wcale nie trzeba interesować się polityką, żeby dobrze się bawić na tym filmie.

Bardzo jestem ciekaw filmu Wątpliwość. Niekoniecznie ze względu na temat, bardziej na obsadę. Meryl Streep i P.S. Hoffman, obydwoje nominowani, obydwoje ze światowej ekstraklasy. Liczę na podobny popis aktorski co w Frost/Nixon.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni temu oglądnąłem"I am Legend" (Jestem legendą). Film moim zdaniem tak na 8+, widok opuszczonego Nowego Yorku zrobił na mnie nie lada wrażenie, a do tego dochodzi fabuła ale taka jakby już troszkę oklepana w innych filmach, dawka humoru (rozwalił mnie tekst FRED!! Co ty tu robisz!!!). Minusem może być troszke za mało akcji ale to tylko w mojej opinii :biggrin: .Polecam :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie minusem I Am Legend jest przede wszystkim jego zakończenie. Jak już tu kiedyś pisałem - dużo bardziej podobałaby mi się wersja alternatywna (na angielskiej wiki była opisana). Z plusów to oczywiscie Will Smith i sam Nowy Jork. Opustoszały, porośnięty trawami. Taki krok do przodu po Londynie z 28 Dni Później (chociaż jednak bardziej mi się podobała wizja właśnie stolicy Anglii). No i jeszcze jak dla mnie zaszczucie głównego bohatera. Ogólnie film dobry, nie powiem. Nie żałowałem ani czasu ani pieniędzy jakie wydałem żeby obejrzeć go w kinie. Podkreślam jednak, że dobry, acz nie wybitny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gyver - wersja alternatywna jest też na YT, i można ją chyba dostać w wersji DVD :thumbsup:

A ja wreszcie coś obejrzałem, padło na "Jestem na tak" z Jimem Carreyem. Osoby, które dostają na dźwięk jego nazwiska drgawek mogę od razu uspokoić - film ma niewiele wspólnego ze starym Carreyem (Maska, Ace Ventura), jest mu za to dość blisko do Bruce Wszechmogący i Zakochany bez pamięci. Może nie zrywa się przy nim boków, ale ogląda przyjemnie (może poza jednym mocno niesmacznym momentem) i wychodzi z kina z uczuciem, że obejrzało się coś wartościowego :sweat: Polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja teraz wyskoczę z ambitną produkcją...

Kochaj i Tańcz

(reż. Bruce Parramore)

kitp.th.jpg

Na początek informacja dla tych, którzy się zastanawiają, co też mnie podkusiło: wczoraj był Dzień Kobiet :tongue: Skoro mamy to za sobą, możemy przejść do właściwej części minirecenzji. Na początek powiem tak: film byłby całkiem znośny, gdyby większość poza scenami tanecznymi. Z jednej stronie świadczy to dobrze o scenach tanecznych, ale z drugiej o całkiem reszcie nie za bardzo. Główny wątek romantyczny był momentami żałosny (absolutnie mułodenne dialogi), Iza Miko jest mocno średnią aktorką, a klata Damięckiego mi się nie podoba. Z drugiej strony mniej owłosionej części widownie pewnie wdzięki panny Miko też do gusty nie przypadły. Zresztą i tak najbardziej szykowną babeczką filmu była Katarzyna Herman. Fabularnie znośny był wątek z Janem Kettlerem, ale filmu to nie ratuje. Ratuje za to taniec - jeśli ktoś lubi taniec, YCD i tym podobne, to powinien film zobaczyć. Ja tam kocham muzykę i mi też momentami nogi skakały. A już tak osobiście zupełnie - jednym z moich osobistych markerów dobrych scen są ciarki na plecach. W filmie była jedna taka scena (tango), więc można film obejrzeć choćby dla niej.

A tak na podsumowanie - znacznie bardziej rozczarowane filmem była moja żona i moje siostry, które liczyły na coś więcej. Ja tam się nieco zrelaksowałem i pośmiałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również jestem po seansie "Yes man". Pierwsze 20 min. to ziewałem, ale film się rozkręcił, odkąd bohater (nie pamiętam już jak miał na imię:P) stał się "yes manem" nie mogłem przestać się śmiać. W przciwieństwie do przedmówcy Jim Carrey przypominał mi stare role AKA "Ace Ventura", były to głupawe momenty, np z taśmą do klejenia (kto oglądał ten wie ;D). Film polecam, bardzo śmieszna komedia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Watchmen, mili państwo.

Nie mogłem, na prawdę nie mogłem wcześniej pójść. Wiem, że powinienem stać w kolejce na prapremierę już tydzień wcześniej. Przepraszam, że dopiero wczoraj... To w końcu filmowa adaptacja najwazniejszego komiksu w historii (według Wizarda dopiero na drugim miejscu, bo pierwszy jest Maus, ale kto by im tam wierzył^^). No nic, odpowiednia ilośc batów za spóźnienie sobie wymierzyłem, a na seans poszedłem dopiero wczoraj.

Film jest... taki jak być powinien. Reżyser starał się osiągnąć złoty środek między idealnie wierną adaptacją, a filmem zrozumiałym dla przeciętnego widza. W sumie sie to udało, ale koszt tego zabiegu był spory. Całkowicie zmieniono końcówkę (na jeszcze mniej prawdopodobną.

Dr Manhattan jest najgroźniejszą bronią USA, która niszczy najważniejsze miasta świata, z Moskwą na czele. Mam uwierzyć, że Rosjanie chcą zawarcja pokoju z Amerykanami, skoro ci przed chwilą, zniszczyli ich stolicę? Bez sensu nieco...

) Usunięto z filmu postaci gazeciarza i czarnego chłopaka (pojawiają się w dwóch czy trzech momentach, ale to raczej oczko puszczone w stronę komiksiarzy), Kapitan Metropolis pojawia sie tylko na pamiątkowym zdjęciu, zmieniono wątek z zegarkiem (a to było dość ważne dla całej przemiany Jona, więc tu minusik ode mnie). Całośc jest niezła. Nie jest to idealnie wierna adaptacja, jak 300 czy Sin City, ale bliżej mu do niej niż do wymysłów rezysera nie mających nic wspólnego z komiksem (jak wszystkie Spider-many, Hulk czy Punisher). Mi się podobało.

Warto wspomniec o aktorach. O ile świetne wrażenie robi Rorschach (jest wręcz idealny!), Nocny Puchacz (niezdecydowany ciamajda, troszkę jak Clark Kent) czy Jon (ten brak zrozumienia, brak uczuć, świetne). Zawiodłem się nieco na Komediancie. Za mało jest w tej postaci szaleństwa.

Osobną sprawa jest scieżka dźiękowa. Tak genialnej muzyki nie słyszałem w filmie od dawna. Od Boba Dylana podczas napisów początkowych, po Hendrixa przed wielkim finałem. Świetna po prostu!

Czy warto iść? Warto.

8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także się wypowiem na temat "Watchmen". Komiksu nie czytałam, także nie mam żadnego porównania, więc ocenię film sam w sobie.

Nie wiem, czy to za sprawą naprawdę dobrych kreacji aktorskich (przede wszystkim wspomniany przez A.L.'a Rorschach-jak dla mnie, mistrz! Postać tego filmu wręcz!) czy też ogólnego klimatu, spowodowanego perfekcyjnymi zdjęciami czy odpowiednio dobraną muzyką - wyszłam z kina zadowolona, pomimo tych prawie 3 godzin w fotelu. Właśnie czegoś takiego oczekiwałam widząc zapowiedzi (na których wszystko wygląda zazwyczaj idealnie). Więcej takich filmów proszę. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj na Polsacie Fight Club byl. nie obejrzalem do konca, sen zwyciezyl niestety :sleep: z tego co widzialem, pokim nie usnal (jakies 2 godziny z reklamami), przyznaje - film potezny, mocny, klimatyczny i swietnie zagrany. ale to wlasnie podczas ogladania "Podziemnego kregu" zrozumialem, jak bardzo reklamy potrafia kompletnie zepsuc przyjemnosc z ogladania filmu :pinch: po kazdej przerwie musialem ponownie wkrecac sie w klimat filmu, zatracony podczas 15 minut reklam, a to karygodne :down: milo ze strony telewizji, ze pokazuja od czasu do czasu naprawde porzadne kino, ale wtedy nie powinni takich filmow przerywac reklamami. w piatek np "Wsciekle psy" beda. az sie boje obejrzec normalnie, boje sie, ze uznam pierwszy film Tarantino za przegadany gniot, wlasnie przez reklamy... :huh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle odradzam oglądanie Wsciekłych psów na Polsacie. Ludzie z tej stacji mają skłonności do "masakrowania" dobrych filmów beznadziejnymi tłumaczeniami. A ponieważ największym atutem tego filmu są dialogi... cóż, jeżeli jeszcze go nie widziałeś- odpuść sobie. Obejrzyj go na DVD lub na innej stacji (polecam Ale Kino)- frajda z oglądania będzie zdecydowanie większa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...