Skocz do zawartości

MajinYoda

Zwycięzcy Smugglerków
  • Zawartość

    1156
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    95

Wszystko napisane przez MajinYoda

  1. W tym tygodniu miał być wpis o kolejnej głupiej książce. Cóż, rzeczywistość znowu mnie negatywnie zaskoczyła i zmieniłem koncepcję. Bo takiej okazji nie wolno mi, pod żadnym pozorem, przepuścić. Już chyba wszyscy słyszeli o tym, że pewien 16-letni zwyrodnialec (innego słowa nie znajduję), z pomocą kompana, zasztyletował swoją babcię i mocno poranił 10-letnią kuzynkę. (Dla tych, co nie słyszeli o tym: materiał TVN24). Oczywiście, winą za to zabójstwo obarczono gry komputerowe („strzelanki”), w które zabójca miał grać nonstop. Mówią o tym nawet jego znajomi ze szkoły. Jak zawsze w formie był Fakt. Zresztą – w tym artykule (hehehe) tabloid porównał zabawę „motylkiem” z podobnym motywem z CS: GO… Cóż, z tego co pamiętam, w filmie Falling Down też był pokazany taki nóż. Może tego się naoglądał :D? Zapomniano też, że był uzależniony od substancji, takich samych jak inni mordercy grający w gry: O2 i H2O. Ale media o tym milczą… W sumie to czego innego można się spodziewać po Fakcie ? Trzymania kredensu? Z innego materiału dowiadujemy się z kolei, że ten chłopak miał już wcześniej problemy z napadami agresji – został za to ukarany rozmową ze spychologiem szkolnym. Efekt takiego działania widzimy… Chociaż, możliwe, ze było to tak traumatyczne przeżycie, że odwaliło mu do reszty ? Wracając jednak do zabójstwa – jak dowiadujemy się z tego materiału morderca fascynował się Hitlerem i nazizmem, samookaleczał oraz przyniósł do szkoły nóż, którym później zabił. Poza tym: był wychowywany przez babcię (chociaż gdzieś tam pojawia się też matka), która mu na wszystko pozwalała. Oznacza to, moim zdaniem, że odbywało się to na zasadzie: rób co chcesz – mnie to nic nie obchodzi. Tak samo postąpiła dyrekcja, nauczyciele i inni. Czy serio nie można go było ukarać jakoś sensowniej? Na przykład nakazać mu czyścić szkolne toalety po lekcjach przez cały semestr? W sumie, najbardziej mnie jednak wkurza, że teraz, gdy doszło do tragedii, przed kamerami wypowiadają się utytułowani spychologowie i mówią, jak to złe gry zniszczyły biednemu nastolatkowi (i jego kumplowi) psychikę. Aj, aj, aj – takie dobre, grzeczne dzieci były, a tu nagle BAM – zaczęły grać i się „spsuli”! A gdzie, do jasnej Anielki, byli rodzice chłopaka? Ponoć jego matka nie chciała, by zajmował się nim specjalista (czyli kolejny spycholog, jak mniemam). Gdzie był wujek, który tak bardzo chciał zlinczować chłopaka PO tragedii? Gdzie byli wychowawca, spycholog szkolny, dyrekcja, inni nauczyciele? Co robiło kuratorium? Swoją drogą – czy ktokolwiek z Was miał kiedykolwiek kontakt z tzw. „psychologiem szkolnym”? Bo ja nigdy – nie znam też takiego przypadku. Zastanawia mnie - po co stworzono takie stanowisko? Co taka osoba robi? Chyba tylko siedzi, pije kawę i pobiera pensję. Normalnie „życie jak w Madrycie” (choć, teraz bardziej „na fali” jest chyba Turyn ). Aby się nieco dowiedzieć poszperałem w Sieci i znalazłem stronę psychologszkolny.pl, gdzie zadałem kilka pytań (może czasem pisanych pod emocjami… przyznaję…) - i nawet dostałem odpowiedzi! Nie będę tu zajmował miejsca – oto link. Na zakończenie, mam takie przemyślenie - ciekawe, czy jak kiedyś pojawi się coś nowego (holo-wizja?), to czy wówczas rozmaici spychologowie zaczną kierować swój „pełen oburzenia” wzrok ku nowej formie rozrywki i obwiniać ją o całe zło świata? Cóż, może wówczas gry będą miały (względny) spokój…
  2. Nareszcie! Po tak długim czasie oczekiwania nadeszło GTA V na PC. I nie bardzo chce mi się w ten twór R* grać? Wiem, ze na temat tej gry napisano już sporo. Niemniej, też chcę wcisnąć swoje trzy grosze. Przede wszystkim muszę się przyznać, że grałem w nią, póki co, z 5 godzin. Zdążyłem jednak zobaczyć dość, by stwierdzić, że nieźle mi się przy niej bawi. Przede wszystkim, ze instalacja z 7 płyt jest wkurzająca . Prawie 2,5 godziny wszystko mi się instalowało i pobierało. Co do rozgrywki - gram sobie powoli, praktycznie nie przechodząc misji. Jednak, gdy doszedłem do przygotowań do pierwszego skoku zrozumiałem, że nie bardzo chce mi się go robić. Dodatkowo, nie zrobiły na mnie wrażenia ?nowinki? ? tryb FPP kompletnie mi nie pasuje do tradycji serii. Wprawdzie fajnie, że widać prędkościomierz (chyba pierwszy raz w serii), ale co z tego, skoro o wiele wygodniej gra mi się w TPP? Tak samo strzelanie ? w GTA wolę widzieć swoją postać. Niemniej ? gra jest bardzo dobra, szkoda, że jako pecetowiec musiałem na nią czekać tak długo? wręcz nieprzyzwoicie długo. Los Santos ? może wrócę do Ciebie w tym tygodniu? albo w przyszłym? albo może? w wakacje? Gdybym miał wystawiać własną ocenę tego, co już zobaczyłem, dałbym nie więcej niż 8/10. Może później będzie lepiej?
  3. MajinYoda

    A kysz!

    Kompletnie nie rozumiem o co chodzi - tym razem portal fronda.pl opublikował własną listę "gier zakazanych". To już kolejne takie zestawienie na tym blogu. Niemniej, skoro tak duży portal wypisuje głupoty o grach (fakt, nie pierwszy raz) ? trzeba się temu przyjrzeć. (link na dole) Cóż, Cathode Ray Tube Amusement Device był technicznie "symulatorem" rakiety, ale taki Tennis for Two (czy jego późniejszy klon - Pong) nie miał ani przemocy ani tym bardziej satanizmu. Hmm... Wiem! Pewnie chodzi o Spacewar! - zobaczcie tylko jak ubiera się główny bohater! Czarne, długie włosy, kolczyki w nosie, uszach i języku i ten pentagram wytatuowany na twarzy! Szatan i bluźnierca! (dla "gimby nie znajo" - tak wyglądał Spacewar!) Czym jest ten duch walki z tchórzostwem? Czy tylko chłopcy go mają? Dodatkowo, jak widzę, Autor tego tekstu stoczył heroiczną walkę z duchem głupoty - i przegrał (albo wygrał - zależy jak na to patrzeć) . Nieco mnie zatkało przy tych emblematach, przyznaję. Nawet nie wiem, jak to skomentować (i ten brak przecinka przed "że" - uczą tego w podstawówce). Ten fragment to straszny bełkot. O co Autorowi chodzi? W sumie to wiem - o zgnojenie gier w imię swoich "zasad". Nie wiem też czy Autor zauważył ? ale to jest ?na niby?. Coś, jak chłopcy bawiący się w komandosów, policjantów i złodziei itd. Hmm... czyli Alduin ze Skyrim jest emanacją prawdziwego Diabła i to, że go pokonam doprowadzi do tego, że zawładnie mną piekło i nie pójdę do nieba? Przynieście kleju - muszę coś zażyć, by poczuć się "normalnie"... Mortal Kombat, hę? Pierwsza część pojawiła się w 1993 roku - gdy gry komputerowe miały już 32 lata (44 licząc od Cathode...). Pewnie są niewiele młodsze od Autora . O co wszystkim twórcom list chodzi z tym Populousem (przynajmniej zapisany bez błędów...)? To jest gra z 1998 roku! Tak samo ? ciekawe ile osób pamięta Devil Inside (ręka do góry kto grał )? To było strasznie dawno (ponad dekadę) temu! Erm... A co jeśli bohater jest dobry i walczy ze złem? Ach, no tak - czwarty i piąty cytat... Czas na listy. Niewiele różnią się od prezentowanych już na tym blogu, poza długością - są strasznie krótkie (a gdzie Harry Potter i Pokemony?) Niemniej, żal byłoby ich nie dać w całości. Zdecydowanie RollerCoaster Tycoon rządzi na tej liście . Chociaż ? są tam przecież Diabelskie Młyny! Ale dlaczego sam Autor postawił znak zapytania przy Killing Stones (i co to jest?)? Czyżby chwilowy przebłysk normalności ? To już było ? nadal nie wiem co tu robią Asasyn, CS i Larry. I chyba nigdy się nie dowiem... Co my tu mamy... Nie znam, jakieś przeglądarkowe MMO, staroć... Czasem mam wrażenie, że te listy to zżynka jednego od drugiego. A gry trafiają na nie głównie przez tytuły i nieudolne streszczanie ich fabuły. Na zakończenie - krótkie podsumowanie od autora: Yhmm... nie bardzo rozumiem sens tych zdań (co jest żywiołem mężczyzny? Zło czy walka z nim? A co z kobietami?). Tego to, chyba, nikt nie zrozumie? Na koniec pozytyw - w jednym Autor ma rację. W gry 18+ dzieci nie powinny grać. Ale nie usprawiedliwia to wypisywania głupot. Kropka. Obiecany link: http://www.fronda.pl...-gry,50454.html
  4. W miniony poniedziałek, 20 kwietnia, doszło do zabójstwa w szkole w Barcelonie. Trzynasto- lub czternastolatek (podawane były obie wersje) zabił nauczyciela z kuszy i ranił kilka osób. W mediach od razu pojawiła się informacja, że "Często chodził w wojskowym ubraniu i lubił grać w gry wojenne". Co oznacza, że winnego już znaleziono... Najbardziej zaciekawiło mnie, że przy okazji przypomniano, że dokładnie tego samego dnia minęło 16 lat od masakry w Columbine High School w Littleton, czyli momentu, gdy gry komputerowe zaczęły być postrzegane jako główne źródło zła tego świata. No, pomijając może kontrowersje wywołane grą Death Race. Jak donosiły ówczesne media obaj zabójcy z Littleton grali (głównie w Dooma i Quake'a), więc dlatego zabili. W prasie pojawiły się chwytliwe nagłówki - na przykład takie ("Salon"): Powód był, jak wynikało z późniejszych (mniej medialnych) informacji, nieco inny. Otóż, 20 kwietnia 1889 urodził się Adolf Hitler. Obaj zabójcy podziwiali tego zbrodniarza i masakrą chcieli prawdopodobnie "uczcić" jego urodziny. Ale źle wyglądałoby to na czołówkach gazet. Gry oberwały i w USA zaczęła się dyskusja nad przemocą w nich pokazywaną. Drugim ważnym dla antygrowej nagonki wydarzeniem była masakra w Erfurcie. Tam równie szybko znaleziono winnego śmierci 16 osób (w tym sprawcy), czyli gry. Nieważny był fakt, że zabójca był relegowany ze szkoły (za fałszowanie zwolnień lekarskich) i miał problemy rodzinne. Liczyło się, że grał. To samo było w przypadku zabójców z Rakowisk - również próbowano doszukać się winy w grach (o czym już kiedyś pisałem). I tak się zastanawiam - ilu jest graczy na świecie? Miliard? A ilu wśród nas jest psychopatów-zabójców? Ile było takich przypadków w ciągu ostatnich 20 lat? Zaledwie kilka. Pomijam tu kwestię dawnych zbrodniarzy, którzy nie mieli gier, a dokonywali masowych morderstw. Zastanawia mnie jednak - czemu najłatwiej jest szukać winy wszędzie, tylko nie w systemie nauczania, pomocy psychologicznej czy w samym sobie? Odpowiedź jest tyleż prosta, co brutalna - łatwiej jest napisać tekst dziennikarski czy "naukowy" pod z góry przyjęta tezę niż zastanowić się nad prawdziwymi motywami działań. Gry są z kolei doskonałym kozłem ofiarnym. "A ciemny lud to kupi". Już nie raz to udowodniłem na tym blogu i dalej będę szukał takich głupot. Bo należy je pokazywać i tępić. Choćby ogniem i mieczem...
  5. W miniony poniedziałek, 20 kwietnia, doszło do zabójstwa w szkole w Barcelonie. Trzynasto- lub czternastolatek (podawane były obie wersje) zabił nauczyciela z kuszy i ranił kilka osób. W mediach od razu pojawiła się informacja, że "Często chodził w wojskowym ubraniu i lubił grać w gry wojenne". Co oznacza, że winnego już znaleziono... Najbardziej zaciekawiło mnie, że przy okazji przypomniano, że dokładnie tego samego dnia minęło 16 lat od masakry w Columbine High School w Littleton, czyli momentu, gdy gry komputerowe zaczęły być postrzegane jako główne źródło zła tego świata. No, pomijając może kontrowersje wywołane grą Death Race. Jak donosiły ówczesne media obaj zabójcy z Littleton grali (głównie w Dooma i Quake'a), więc dlatego zabili. W prasie pojawiły się chwytliwe nagłówki - na przykład takie (Salon): Powód był, jak wynikało z późniejszych (mniej medialnych) informacji, nieco inny. Otóż, 20 kwietnia 1889 urodził się Adolf Hitler. Obaj zabójcy podziwiali tego zbrodniarza i masakrą chcieli prawdopodobnie "uczcić" jego urodziny. Ale źle wyglądałoby to na czołówkach gazet. Gry oberwały i w USA zaczęła się dyskusja nad przemocą w nich pokazywaną. Drugim ważnym dla antygrowej nagonki wydarzeniem była masakra w Erfurcie. Tam równie szybko znaleziono winnego śmierci 16 osób (w tym sprawcy), czyli gry. Nieważny był fakt, że zabójca był relegowany ze szkoły (za fałszowanie zwolnień lekarskich) i miał problemy rodzinne. Liczyło się, że grał. To samo było w przypadku zabójców z Rakowisk - również próbowano doszukać się winy w grach (o czym już kiedyś pisałem). I tak się zastanawiam - ilu jest graczy na świecie? Miliard? A ilu wśród nas jest psychopatów-zabójców? Ile było takich przypadków w ciągu ostatnich 20 lat? Zaledwie kilka. Pomijam tu kwestię dawnych zbrodniarzy, którzy nie mieli gier, a dokonywali masowych morderstw. Zastanawia mnie jednak - czemu najłatwiej jest szukać winy wszędzie, tylko nie w systemie nauczania, pomocy psychologicznej czy w samym sobie? Odpowiedź jest tyleż prosta, co brutalna - łatwiej jest napisać tekst dziennikarski czy "naukowy" pod z góry przyjęta tezę niż zastanowić się nad prawdziwymi motywami działań. Gry są z kolei doskonałym kozłem ofiarnym. "A ciemny lud to kupi". Już nie raz to udowodniłem na tym blogu i dalej będę szukał takich głupot. Bo należy je pokazywać i tępić. Choćby ogniem i mieczem...
  6. Zgodnie z obietnicą ? dzisiejszy wpis dotyczy głupot wypisywanych o grach. Przedstawię dzisiaj teksty, które zdążyły już obiec polskie serwisy o grach. Miesięcznik ?Egzorcysta? numer 4/2015 został już opisany na wielu stronach o rozrywce elektronicznej. I musi pojawić się też u mnie . Na wstępie muszę zaznaczyć, ze jestem katolikiem ? wierzę w Boga, chodzę do Kościoła itd. Jednakże, nie mogę tolerować takiego braku wiedzy i nienawiści do gier ze strony współwyznawców. To się nie godzi. Nie mam więc żadnych skrupułów przed obśmianiem tych głupot. UWAGA! Będzie bardzo długo ? ale było warto . Zacznę więc od początku, czyli od edytoriala (wstępniaka), w którym redaktor naczelny pisma ? Artur Winiarczyk ? napisał: Wydaje mi się, że ten cyrograf to zwykły formularz rejestracyjny. Wszędzie trzeba wypełniać jakieś formularze, ale nie wiedziałem, że za każdym razem podpisuję pakt z diabłem . W końcu wszyscy wiedzą, że jeżeli w wyrazie GOOGLE pozmieniamy kilka liter to wyjdzie Szatan . Przejdźmy jednak dalej ? do pierwszego artykułu autorstwa Antoniego Ignasińskiego pt. ?Jasne strony gier komputerowych?. Już sam początek napawa optymistycznie: W tym całym fragmencie aż kipi od jasnych stron gier. Na szczęście, kolejne zdania napawają większym optymizmem (może nie spala nas od razu na stosach?). Im dalej w magazyn, tym zabawniej. Kolejny jest tekst nawróconego gracza ? ?Przestrzeń w której mogłem panować? autorstwa nijakiego Piotra, który, jak sam twierdzi, ogrywał wszystkich w Starcrafta ? głównie swoich kumpli z akademika i jakieś osoby w Sieci. Jak sam o sobie napisał: Jakieś pomysły, o kogo mogło chodzić ? Jedyny pozytywny akcent to przyznanie Autora, że wciąż lubi sobie pograć. Zawsze coś . Natomiast kolejny artykuł jest chyba najciekawszym z nich wszystkich. Przedstawiam tekst księdza dra Mariusza Gajewskiego - ?Wygrać za wszelką cenę. Okultyzm i satanizm w grach komputerowych?. Tytuł jest chyba wystarczający, by znać treść, nie? Zacznę od? leadu: Przykład? Będzie za chwilę. Najpierw inny fragment: Szkoda, że za tak górnolotnym słownictwem nie stoją fakty. Rozumiem, że ?satanistyczne symbole? pojawiają się w niektórych produkcjach (głównie RPG). Ale przecież w większości te symbole były znakiem ?tych złych? (chyba tylko w Gothicu były ?neutralne?). Oczywiście, takie stwierdzenie nie pasowałoby do tezy? Kurcze, nie wiedziałem, że danse macabre pochodzi z jakiejś gry. Na szczęście - Autor był tak miły, że podał przykłady takich gier (proszę trzymać się mocno krzesła!): Teraz na chwilę poluzujcie chwyt, bo za chwilę stanie się jasne, czemu akurat ta gra jest diabelska. Łapcie za krzesło za 3?2?1? Trzymacie się mocno? Bo teraz wisienka na torcie tego artykułu: Czy ktoś to ogarnia? Z jednej strony Autor gani grę za małą ilość okultyzmu, z drugiej ? za zabijanie. Dziwnymi ścieżkami kroczą umysły rozmaitych ?naukowców?? Dalej obrywa się grze Devil May Cry 2, ale jest to dość nudne, więc trzeba przejść dalej, ale pozostać jeszcze przez chwilę przy tym artykule. Warto tu podkreślić wyraz ?mogą? ? to takie słowo-wytrych, które stosują niektórzy naukowcy, by w razie czego nie wygłupić się (gdyby ich teorie ktoś obalił). No tak. Przecież w takich szachach chodzi o przegranie. W rozmaitych gonitwach jeźdźcy nie tłuką batem po zadzie Bogu ducha winne konie. Tylko Ci źli gracze tylko chcą wygrywać? i jeszcze czerpać z tego przyjemność! Czyli zupełnie inaczej niż np. żołnierz na wojnie. Biedne piksele . Eeermm? nawet nie wiem jak to skomentować. W życiu też przyjaciel może wbić nam nóż w plecy ? i zrobi to w rzeczywistości, nie w ?wirtualu?. I nie istnieje quick load . A nie są od tego Wiadomości? Kurcze, ciągle się w tym gubię? W dalszej części pisma znajdują się kolejne wyznania ?nawróconego? ? ?Ważniejsza niż dziewczyna?, Tomek, lat 30. Spodobało mi się kilka zdań: To zdanie niby takie głupie nie jest, ale jakieś takie ? zabawne. Chcecie więcej? Proszę bardzo: Kolejne Audiotele! Kiedy wygrywa się w strzelankach? A ? gdy zrobi się pranie; B ? gdy odmówi się ?Zdrowaśkę?; C ? gdy wykona się salto w tył z przytupem; D ? żadna z powyższych? Odpowiedzi proszę nie wysyłać. Bo brzmi ona tak: Jakie to piękne ? dobrze, że George Lucas o tym pamiętał przy Hanie Solo i Greedo . Wow, ten koleś był mistrzem gier ? potrafił strzelać z piły! No, chyba, ze chodziło o taką specjalną, co choćby w Unreal była? Jakieś pomysły ? o jaką grę może chodzić? Ale my tu gadu-gadu, a kocioł w piekle czeka? Tak, jak kolejny artykuł. Już tytuł wskazuje na ogromną wiedzę Autora ? ?Demoniczne gry komputerowe? pióra Tomasza Liszkowskiego (swoją drogą ? odpowiednie nazwisko na odpowiednim miejscu ? Lich King? ). Ciekawe co to znaczy ?wielu? ? może jakaś statystyka? Ach, czego ja wymagam? W swoim tekście Autor skupił się na dwóch grach ? ?Dungeon Keeperze? i ?Diablo III?. Pierwszej wytknął wcielanie się w Wytknięte zostały także ?rzeźby nagich kobiet? (jakby nie występowały w sztuce od stuleci). Natomiast dzieło Blizzarda oberwało za umieszczenie w grze aniołów i demonów podobnych do tych opisywanych w Biblii. Autor dodał także, że: Może będę trochę złośliwy, ale skąd w takim razie tylu złych ludzi na Ziemi? Dalej Autorowi nie spodobało się, ze resource Łowczyni demonów to nienawiść (ang. hatred). Jak sam pisze: Widać, że nigdy nie skończyła się Autorowi mana podczas healowania raidu . Zakończenie artykułu jest, w sumie, rozbrajające: Szach-mat Blizz, wyszło szydło z worka! Tak naprawdę to tytułowy Diablo jest przebranym szpiegiem Nieba, którego gracze-złoczyńcy zabijają i zapanowuje ZUO! Przejdźmy dalej: Monika Dobrogowska i ?Komputerowy narkotyk?. Odpowiedzi brak, ponieważ Autorka przechodzi do czegoś innego: Rozumiem ? gry akcji, strzelanki czy coś? Ale zręcznościowe? Dobrze, że nie przygodowe? Idźmy dalej: Ktoś wie o co chodzi? Bo ja nie mam zielonego pojęcia? Czas na cr?me de la cr?me i wywiad z cytowaną już kilkukrotnie przeze mnie (i znana mi osobiście) doktor Iwoną Ulfik-Jaworską. ?Wirtualna przemoc ? realne konsekwencje? powstał po jej rozmowie z dr Pawłem Sokołowskim. Prof. S. Jonalizm pojawia się oczywiście w pytaniach (czy raczej ? stwierdzeniach): Jak się nie zna tematu, to i trudno coś sobie wyobrazić. Jak się szuka gier tylko dla sensacji to tak to jest. Bo, oczywiście, nie istnieją produkcje jak wspomniany Cities: Skylines, FIFA czy inny Symulator Farmy. Istnieją tylko krwawe Wiedźminy, Soldier of Fortune (dobrze, że naukowcy o nim zapomnieli) i Pokemony. Wielokropek nie jest mój . Odpowiedzi też są ?odpowiednie?: I teraz powiedzcie mi ? ile takich gier obecnie powstaje? Jedna-dwie na rok? Mówimy oczywiście o tych ?dużych? produkcjach, nie o jakiś przeglądarkowych . Wpis się rozrósł, ale trzeba wytykać takie głupoty. Każdemu i bez litości!
  7. Zgodnie z obietnicą - dzisiejszy wpis dotyczy głupot wypisywanych o grach. Przedstawię dzisiaj teksty, które zdążyły już obiec polskie serwisy o grach. Miesięcznik "Egzorcysta", numer 4/2015 został już opisany na wielu stronach o rozrywce elektronicznej. I musi pojawić się też u mnie . Na wstępie muszę zaznaczyć, ze jestem katolikiem - wierzę w Boga, chodzę do Kościoła itd. Jednakże, nie mogę tolerować takiego braku wiedzy i nienawiści do gier ze strony współwyznawców. To się nie godzi. Nie mam więc żadnych skrupułów przed obśmianiem tych głupot. UWAGA! Będzie bardzo długo - ale było warto . Zacznę więc od początku, czyli od edytoriala (wstępniaka), w którym redaktor naczelny pisma - Artur Winiarczyk - napisał: Wydaje mi się, że ten cyrograf to zwykły formularz rejestracyjny. Wszędzie trzeba wypełniać jakieś formularze, ale nie wiedziałem, że za każdym razem podpisuję pakt z diabłem . W końcu wszyscy wiedzą, że jeżeli w wyrazie GOOGLE pozmieniamy kilka liter to wyjdzie Szatan . Przejdźmy jednak dalej - do pierwszego artykułu autorstwa Antoniego Ignasińskiego pt. "Jasne strony gier komputerowych". Już sam początek napawa optymistycznie: W tym całym fragmencie aż kipi od jasnych stron gier. Na szczęście, kolejne zdania napawają większym optymizmem (może nie spala nas od razu na stosach?). Im dalej w magazyn, tym zabawniej. Kolejny jest tekst nawróconego gracza - "Przestrzeń w której mogłem panować" autorstwa niejakiego Piotra, który, jak sam twierdzi, ogrywał wszystkich w Starcrafta - głównie swoich kumpli z akademika i jakieś osoby w Sieci. Jak sam o sobie napisał: Jakieś pomysły o kogo mogło chodzić? Jedyny pozytywny akcent to przyznanie Autora, że wciąż lubi sobie pograć. Zawsze coś . Natomiast kolejny artykuł jest chyba najciekawszym z nich wszystkich. Przedstawiam tekst księdza dra Mariusza Gajewskiego - "Wygrać za wszelką cenę. Okultyzm i satanizm w grach komputerowych". Tytuł jest chyba wystarczający, by znać treść, nie? Zacznę od leadu: Przykład? Będzie za chwilę. Najpierw inny fragment: Szkoda, że za tak górnolotnym słownictwem nie stoją fakty. Rozumiem, że "satanistyczne symbole" pojawiają się w niektórych produkcjach (głównie RPG). Ale przecież w większości te symbole były znakiem tych złych (chyba tylko w Gothicu były "neutralne"). Oczywiście, takie stwierdzenie nie pasowałoby do tezy? Kurcze, nie wiedziałem, że danse macabre pochodzi z jakiejś gry. Na szczęście - Autor był tak miły, że podał przykłady takich gier (proszę trzymać się mocno krzesła!): Teraz na chwilę poluzujcie chwyt, bo za chwilę stanie się jasne, czemu akurat ta gra jest diabelska. Łapcie za krzesło za 3...2...1... Trzymacie się mocno? Bo teraz wisienka na torcie tego artykułu: Czy ktoś to ogarnia? Z jednej strony Autor gani grę za małą ilość okultyzmu, z drugiej - za zabijanie. Dziwnymi ścieżkami kroczą umysły rozmaitych "naukowców"... Dalej obrywa się grze Devil May Cry 2, ale jest to dość nudne, więc trzeba przejść dalej, ale pozostać jeszcze przez chwilę przy tym artykule. Warto tu podkreślić wyraz "mogą" - to takie słowo-wytrych, które stosują niektórzy naukowcy, by w razie czego nie wygłupić się (gdyby ich teorie ktoś obalił). No tak. Przecież w takich szachach chodzi o przegranie. W rozmaitych gonitwach jeźdźcy nie tłuką batem po zadzie Bogu ducha winne konie. Tylko Ci źli gracze tylko chcą wygrywać? i jeszcze czerpać z tego przyjemność! Czyli zupełnie inaczej niż np. żołnierz na wojnie. Biedne piksele . Eeermm... nawet nie wiem jak to skomentować. W życiu też przyjaciel może wbić nam nóż w plecy - i zrobi to w rzeczywistości, nie w "wirtualu". I nie istnieje quick load. A nie są od tego Wiadomości? Kurcze, ciągle się w tym gubię? W dalszej części pisma znajdują się kolejne wyznania "nawróconego" - "Ważniejsza niż dziewczyna", Tomek, lat 30. Spodobało mi się kilka zdań: To zdanie niby takie głupie nie jest, ale jakieś takie... zabawne. Chcecie więcej? Proszę bardzo: Kolejne Audiotele! Kiedy wygrywa się w strzelankach? A - gdy zrobi się pranie; B - gdy odmówi się "Zdrowaśkę"; C - gdy wykona się salto w tył z przytupem; D - żadna z powyższych? Odpowiedzi proszę nie wysyłać. Bo brzmi ona tak: Jakie to piękne - dobrze, że George Lucas o tym pamiętał przy Hanie Solo i Greedo . Wow, ten koleś był mistrzem gier - potrafił strzelać z piły! No, chyba, ze chodziło o taką specjalną, co choćby w Unreal była? Jakieś pomysły - o jaką grę może chodzić? Ale my tu gadu-gadu, a kocioł w piekle czeka? Tak, jak kolejny artykuł. Już tytuł wskazuje na ogromną wiedzę Autora - "Demoniczne gry komputerowe" pióra Tomasza Liszkowskiego (swoją drogą - odpowiednie nazwisko na odpowiednim miejscu - Lich King ). Ciekawe co to znaczy "wielu" - może jakaś statystyka? Ach, czego ja wymagam? W swoim tekście Autor skupił się na dwóch grach - "Dungeon Keeperze" i "Diablo III". Pierwszej wytknął wcielanie się w Wytknięte zostały także "rzeźby nagich kobiet" (jakby nie występowały w sztuce od stuleci). Natomiast dzieło Blizzarda oberwało za umieszczenie w grze aniołów i demonów podobnych do tych opisywanych w Biblii. Autor dodał także, że: Może będę trochę złośliwy, ale skąd w takim razie tylu złych ludzi na Ziemi? Dalej Autorowi nie spodobało się, ze resource Łowczyni demonów to nienawiść (ang. hatred). Jak sam pisze: Widać, że nigdy nie skończyła się Autorowi mana podczas healowania raidu . Zakończenie artykułu jest, w sumie, rozbrajające: Szach-mat Blizz, wyszło szydło z worka! Tak naprawdę to tytułowy Diablo jest przebranym szpiegiem Nieba, którego gracze-złoczyńcy zabijają i zapanowuje ZUO! Przejdźmy dalej: Monika Dobrogowska i "Komputerowy narkotyk". Odpowiedzi brak, ponieważ Autorka przechodzi do czegoś innego: Rozumiem - gry akcji, strzelanki czy coś? Ale zręcznościowe? Dobrze, że nie przygodowe... Idźmy dalej: Ktoś wie o co chodzi? Bo ja nie mam zielonego pojęcia? Czas na creme de la creme i wywiad z cytowaną już kilkukrotnie przeze mnie (i znana mi osobiście) doktor Iwoną Ulfik-Jaworską. "Wirtualna przemoc - realne konsekwencje" powstał po jej rozmowie z dr Pawłem Sokołowskim. Prof. S. Jonalizm pojawia się oczywiście w pytaniach (czy raczej - stwierdzeniach): Jak się nie zna tematu, to i trudno coś sobie wyobrazić. Jak się szuka gier tylko dla sensacji to tak to jest. Bo, oczywiście, nie istnieją produkcje jak wspomniany Cities: Skylines, FIFA czy inny Symulator Farmy. Istnieją tylko krwawe Wiedźminy, Soldier of Fortune (dobrze, że naukowcy o nim zapomnieli) i Pokemony. Wielokropek nie jest mój . Odpowiedzi też są "odpowiednie": I teraz powiedzcie mi - ile takich gier obecnie powstaje? Jedna-dwie na rok? Mówię, oczywiście, o "dużych" produkcjach, nie o jakiś przeglądarkowych czy "indykach". Wpis się rozrósł, ale trzeba wytykać takie głupoty. Każdemu i bez litości!
  8. MajinYoda

    I moje miasto?

    Niedawno postanowiłem odświeżyć nieco swoją bibliotekę gier i kupiłem Cities: Skylines. Nigdy nie miałem do czynienia z city builderami, więc do rozgrywki podszedłem bez patrzenia przez pryzmat SimCity czy innego Cities XL. Zanim zacząłem poważną rozgrywkę pooglądałem kilka filmików na YT. To był błąd, bo początkowo chciałem budować na podobną modłę? I mi nie wyszło. Zacznę jednak od tego, że pierwsze wrażenie po odpaleniu gry i wciśnięciu "nowa gra" brzmiało ? wow, ale grafa! Niestety, kiedy powstało już kilka budynków gra zaczęła się ścinać. Sprzęt mam dosyć mocny, więc pewnie coś z optymalizacją. Na szczęście, gdy pozmniejszałem niektóre opcje (poza dwoma ? nie rozumiem ich przeznaczenia?), wszystko śmiga i tylko przy save trochę spowalnia. Brak doświadczenia w tego typu grach odczułem już po kilku godzinach rozgrywki - wciąż mam problemy z ruchem ulicznym. Nie ogarniam go za bardzo. Jest to po części wina durnego AI ? kierowcy ciągle pchają się na jeden z pasów ? a do dyspozycji jest kilka! W sumie to powinien być plus za realizm . A skoro już przy tym jestem - w grze przydałyby się tunele. Jako zaletę muszę zaliczyć, że moje pierwsze miasto sam zrujnowałem? stawiając tamę. Cóż, bywa, ale znalazłem wtedy inny mankament rozgrywki ? brak autosave. Przyzwyczajenia z innych gier (np. Tropico), gdzie zapisy automatyczne robione są co jakiś czas sprawiły, że zapisywałem niezwykle rzadko. Przy drugim mieście naprawiłem swój błąd, ale i to nie powstrzymało mnie przed robieniem głupot. Największą, jaką pamiętam, było postawienie punktu poboru wody ZA rurami odprowadzającymi ścieki (nie spojrzałem na kierunek rzeki), co doprowadziło do zachorowań. Dopiero przyjrzenie się problemowi pomogło go rozwiązać . Chwilę to zajęło, ponieważ akurat kreśliłem kolejną bezsensownie długą linię autobusową (ZTM nie byłby ze mnie dumny?). W przeszłości dużo czytałem o SimCity i słynnych kataklizmach spadających na miasto. W sumie to cieszę się, że w Cities: Skylines takiego czegoś nie ma ? aczkolwiek przydałyby się jakieś wyzwania, wykraczające poza ?zdobądź odpowiednią liczbę mieszkańców, by odblokować?.?. Nie narzekam jednak ? dzięki temu gra mi się o wiele przyjemniej. Kończąc tę minirecenzję, muszę dodać, że bawię się świetnie przy tej produkcji. Nawet udało mi się stworzyć własny park w edytorze (niezbyt piękny wyszedł, ale przynajmniej własny). Ogólnie więc oceniam grę na mocne 4/6. EDIT - zapomniałem, dodać, że za tydzień pojawi się na blogu coś dla fanów "łowców MSM-ów" .
  9. W dzisiejszym wpisie zajmę się artykułem z czasopisma ?Edukacja i dialog? z listopada 2010 roku autorstwa Stanisława Juszczyka - ?Fascynacja młodzieży grami komputerowymi?. Jesteście gotowi? Pierwsze zdanie i pierwsze ocb ? jakich zjawisk i jakich zdarzeń? Które z nich pasuje do Symulator kamienia albo Symulatora Farmy? Ktoś może mi odpowiedzieć? Dalej autor pisze o powiązaniu filmów i gier. Niby wszystko ok, ale jedno zdanie jest tak śmieszne, że zalecam trzymać się mocno . John Fenix? Marcus McClane? Czy ktoś mi powie co GoW ma wspólnego z Die Hardem ? poza strzelaninami, oczywiście? Co autor brał przed napisaniem tego artykułu? Ja też to chcę . To już kolejny autor, który myli jeźdźca (rider) z łupieżcą (raider). Niemniej, mi bardziej spodobało się Hallo . Dobrze, że nie ?Hello? . Dalej jest trochę przynudzania o wirtualnych światach (Second Life, The Sims, WoW) oraz intermedialności, więc przejdę dalej. Autorowi chyba gry pomyliły się z budką z piwem . Choć może miał na myśli popularnych (przynajmniej kilka lat temu) Żulionerów? . Ten fragment jest podany za kilkoma autorami (także dr Ulfik-Jaworską). Mnie bardziej zastanawia czemu nikt w takim razie nie pomaga tym grom? Przecież są WYKORZYSTYWANE przez młodzież . Jeżeli jeszcze gdzieś przeczytam, że grach dostaje się jakieś rzy? życia albo jakieś tajemnicze punkty (teraz to chyba tylko UPlay czy coś) to nie ręczę za siebie. Niestety, tak to już jest z naszymi ?naukowcami? ? jeden spisze od drugiego i później takie bzdury są ?uświęcone przez autorytet?. Jak można jeszcze lepiej zgładzić? Bardziej brutalnie czy może mniej? Wiem o czym mowa - gram ostatnio w Rome 2 i zaczynam już nienawidzić Starożytnych Greków. Choć może powinienem Brytów ? Jednakże, kogo w takim razie mam nienawidzić po np. HoMMie V? Mrocznych Elfów? Hmmm? Czy mi się tylko wydaje, czy autor właśnie sam sobie zaprzeczył? W Empire przecież walczymy z innymi nacjami. I co tu robi DA, w jaki sposób uczy nas historii? Chyba świata gry? Albo autor wierzy w smoki, reinkarnację, podwodne cywilizacje i Świętego Mikołaja, parafrazując ?klasyka? . Największym plusem tego artykułu jest wskazanie pod koniec tekstu na rodziców, którzy powinni lepiej kontrolować w co grają ich dzieci. Ale czy dojście do takiego wniosku wymaga wypisania tylu głupot? PS. Za tydzień, z racji Świąt, wpisu nie będzie. Życzę wszystkim mokrych jajek? eee? to znaczy? wiecie o co chodzi .
  10. Tym razem przemyślenia będą nietypowe, bo połączone z emsm. Ale nie mogę inaczej postąpić po tym, co ostatnio znalazłem. Strona internetowa projektu ?No Life ? wybierz życie nie Internet? (http://nolife.blue-gin.com) w ten sposób opisuje rodzaje gier (uwaga fani przecinków ? nie ma ich tu za wiele?): Niby ?oczywista-oczywistość?, ale o co chodzi? Z tego co pamiętam, gry akcji taki Assassin?s Creed jest grą akcji a ma fabułę, że hej (szczególnie jedynka, dwójka i czwórka ). I czym są ?bardzo zaskakujące momenty? i dlaczego nie mają uzasadnienia? Widać, ze Autor dobrze przygotował się do swojej pracy ? prawie jakby napisał, że ?Półzbliżenie to filmy o bardzo rozwiniętej fabule?. Oklaski na stojąco? Widać, że ponownie Autor odrobił lekcje ? w końcu każdy RPG jest MMO. Ale to słaby gatunek ? jeden quest (misja) na całą grę . Ta definicja jest tak cudowna, że? zabrakło mi słów. No dobra, ale gdzie tu przemyślenia? Otóż, czy ktoś może mi powiedzieć co siedzi w głowie ludzi (w ?autorach? jest kilkanaście nazwisk), którzy piszą takie bzdury? I to jeszcze nazywają projektem? Uważam, że w dobie internetu bardzo łatwo jest znaleźć (choćby na "cioci Wiki") informacje o poszczególnych gatunkach, a nie pisać głupoty i wymyślać je na nowo. W sumie, mam nadzieję, że to zwykły trolling, W przeciwnym wypadku już do reszty zwątpię w normalność na tym świecie?
  11. Wracamy do kwestii złych gier z książki autorstwa dr Iwony Ulfik-Jaworskiej - "Komputerowi mordercy. Tendencje konstruktywne i destruktywne u graczy komputerowych" (2005). Poznamy dzisiaj dokończenia opowiadań stworzone przez grających gimnazjalistów . Ostrzegam - treść tylko dla wytrzymałych ludzi (inaczej możecie pęknąć ze śmiechu). Za wszelkie przypadki spadnięcia z krzesła nie odpowiadam. Gotowi? Zacznijmy od czegoś lżejszego: Jak nic obraz Liberty City z GTA 3 albo City of Lost Heaven z Mafii . Nie wspominając już o jakże mrrocznym i pełnym okrwawionych ciał Khorinis . W "Stawce większej niż życie" też pojawiała się swastyka. Ale nie - to złe gry propagują nazizm. Fakt, że bohater walczy z nazistami (w grze z akcją w czasie II WŚ) jest nieważne. Bo przecież bohater robi to, bo tak mu wygodnie (patrz poprzedni wpis) i dostaje za to pieniądze. Komentarz jest tylko jeden: Dodatkowo - jak to mówią: "jak, kto blisko pod figurą to ma diabła za skórą" . I czym jest gra "666"?? I co tu robi produkcja z 1992 roku? A skoro już o tym mowa - Autorka wspomina o koncepcji katharsis (czyli przemoc w mediach powoduje wyładowanie się odbiorcy w "wirtualu"). Jednakże... Dobra, można się zgodzić. Ale jednocześnie Autorka powołuje się przecież na teorię nekrofilii, która powstała w latach 70! Cóż, skoro pasuje do tezy... Przejdźmy dalej - do ostatniej części książki, czyli badań. Na początek drobne wprowadzenie: Okeeeej... Nie wiem, jak grające dziewczyny (niestety nie znam takich... może się któraś wypowie? ), ale z tymi chłopcami, chyba, wszystko jest w porządku? W końcu lepiej zaakceptować siebie, jakim się jest niż całe życie użalać się nad sobą. Ale naukowcy wiedzą lepiej . Czy to źle - nie bardzo rozumiem? Lepiej się zadręczać? No tak, w naszym kraju bez marudzenia nie ma życia . Oczywiście - to przecież gracze wycinają lasy tropikalne, a lista gatunków zagrożonych wyginięciem to tak naprawdę lista achivementów (za tygrysa bengalskiego jest ponoć dodatkowe rzy... życie!). Nie wspominając już o efekcie cieplarnianym - to też nasza wina. Z kolei w takich np. wyścigach konnych nigdy jeździec nie uderza konia batem (czy jak to tam), nie? Przejdźmy do zadania z poprzedniego wpisu, czyli niedokończonych opowiadań (szkoda, że tylko Stillbornowi chciało się z tym bawić) [edit 2019 - może teraz będzie lepiej? ). Oto przykładowe odpowiedzi chłopców i dziewcząt grających (niegrających brak (ciekawe dlaczego?) - tylko tabelka pokazująca, jak gracze są źli i agresywni). Najpierw - "stosunek do innych ludzi" (numer w nawiasie kwadratowym to numer dokończonego opowiadania): Wiem, że będzie to niepoprawne, ale skoro ukradł - należało go ukarać. Oczywiście, Autorka wolałaby pewnie, by Andrzej/Joasia negocjowali ze złodziejem, dali mu naganę albo wyrazili ubolewanie z zaistniałej sytuacji. Normalnie scena z "Kilerów Dwóch" mi się przypomina . Chlip... piękne, prawda? Otóż nie, Wy zdemoralizowane nekrofile-sadyści! Tak to już jest - cokolwiek byśmy my, gracze, nie zrobili i tak będzie źle . Pomagamy staruszce, którą okradziono? ŹLE, powinniśmy pójść w swoją stronę. Chłopiec się przewrócił, pomagamy mu wstać i proponujemy wspólną zabawę? ŹLE, powinniśmy go wyśmiać i jeszcze okraść. Pomagamy mamie? ŹLE! Powinniśmy nie mieć telewizora (nekrofilia!) i życie spędzać na dokarmianiu (sobą) tygrysów syberyjskich. Nadszedł czas na "stosunek do przyrody". Przykładowe opowiadania graczy: A oto komentarz Autorki: To chyba nie wymaga komentarza, prawda? Więc ostatnia porcja "dokończeń" o przyrodzie: Co wynika z tych wypowiedzi? To oczywiste! Szach-mat! Jesteśmy nekrofilami i sadystami. Zamiast pomagać potrąconemu psu powinniśmy stanąć nad nim i marudzić jaki ten świat zły, jak normalni ludzie. I tym akcentem - kończymy . PS. W opisywanej książce pojawiło się dokładnie pięć stron pozytywów o grach. Dobre i to .
  12. Wracamy do kwestii złych gier z książki autorstwa dr Iwony Ulfik-Jaworskiej - "Komputerowi mordercy. Tendencje konstruktywne i destruktywne u graczy komputerowych" (2005). Poznamy dzisiaj dokończenia opowiadań stworzone przez grających gimnazjalistów . Ostrzegam - treść tylko dla wytrzymałych ludzi (inaczej możecie pęknąć ze śmiechu). Za wszelkie przypadki spadnięcia z krzesła nie odpowiadam. Gotowi? Zacznijmy od czegoś lżejszego: Jak nic obraz Liberty City z GTA 3 albo City of Lost Heaven z Mafii . Nie wspominając już o jakże mrrocznym i pełnym okrwawionych ciał Khorinis . W "Stawce większej niż życie" też pojawiała się swastyka. Ale nie - to złe gry propagują nazizm. Fakt, że bohater walczy z nazistami (w grze z akcją w czasie II WŚ) jest nieważne. Bo przecież bohater robi to, bo tak mu wygodnie (patrz poprzedni wpis) i dostaje za to pieniądze. Komentarz jest tylko jeden: Dodatkowo - jak to mówią: "jak, kto blisko pod figurą to ma diabła za skórą" . I czym jest gra "666"?? I co tu robi produkcja z 1992 roku? A skoro już o tym mowa - Autorka wspomina o koncepcji katharsis (czyli przemoc w mediach powoduje wyładowanie się odbiorcy w "wirtualu"). Jednakże... Dobra, można się zgodzić. Ale jednocześnie Autorka powołuje się przecież na teorię nekrofilii, która powstała w latach 70! Cóż, skoro pasuje do tezy... Przejdźmy dalej - do ostatniej części książki, czyli badań. Na początek drobne wprowadzenie: Okeeeej? Nie wiem, jak grające dziewczyny (niestety nie znam takich... może się któraś wypowie? ), ale z tymi chłopcami, chyba, wszystko jest w porządku? W końcu lepiej zaakceptować siebie, jakim się jest niż całe życie użalać się nad sobą. Ale naukowcy wiedzą lepiej . Czy to źle - nie bardzo rozumiem? Lepiej się zadręczać? No tak, w naszym kraju bez marudzenia nie ma życia . Oczywiście - to przecież gracze wycinają lasy tropikalne, a lista gatunków zagrożonych wyginięciem to tak naprawdę lista achivementów (za tygrysa bengalskiego jest ponoć dodatkowe rzy... życie!). Nie wspominając już o efekcie cieplarnianym - to też nasza wina. Z kolei w takich np. wyścigach konnych nigdy jeździec nie uderza konia batem (czy jak to tam), nie? Przejdźmy do zadania z poprzedniego wpisu, czyli niedokończonych opowiadań (szkoda, że tylko Stillbornowi chciało się z tym bawić ). Oto przykładowe odpowiedzi chłopców i dziewcząt grających (niegrających brak (ciekawe dlaczego?) - tylko tabelka pokazująca, jak gracze są źli i agresywni). Najpierw - "stosunek do innych ludzi" (numer w nawiasie kwadratowym to numer dokończonego opowiadania): Wiem, że będzie to niepoprawne, ale skoro ukradł - należało go ukarać. Oczywiście, Autorka wolałaby pewnie, by Andrzej/Joasia negocjowali ze złodziejem, dali mu naganę albo wyrazili ubolewanie z zaistniałej sytuacji. Normalnie scena z "Kilerów Dwóch" mi się przypomina . Chlip... piękne, prawda? Otóż nie, Wy zdemoralizowane nekrofile-sadyści! Tak to już jest - cokolwiek byśmy my, gracze, nie zrobili i tak będzie źle . Pomagamy staruszce, którą okradziono? ŹLE, powinniśmy pójść w swoją stronę. Chłopiec się przewrócił, pomagamy mu wstać i proponujemy wspólną zabawę? ŹLE, powinniśmy go wyśmiać i jeszcze okraść. Pomagamy mamie? ŹLE! Powinniśmy nie mieć telewizora (nekrofilia!) i życie spędzać na dokarmianiu (sobą) tygrysów syberyjskich. Nadszedł czas na "stosunek do przyrody". Przykładowe opowiadania graczy: A oto komentarz Autorki: To chyba nie wymaga komentarza, prawda? Więc ostatnia porcja "dokończeń" o przyrodzie: Co wynika z tych wypowiedzi? To oczywiste! Szach-mat! Jesteśmy nekrofilami i sadystami. Zamiast pomagać potrąconemu psu powinniśmy stanąć nad nim i marudzić jaki ten świat zły, jak normalni ludzie. I tym akcentem - kończymy . PS. W opisywanej książce pojawiło się dokładnie pięć stron pozytywów o grach. Dobre i to .
  13. Tym razem wpis jest nietypowy. Fragmenty opisywanej książki pojawiły się już w AR z numeru 03/2014 i zostały obśmiane przez samego Smugglera oraz Mr Jedi oraz Marka Lenca. Fragment pojawił się także w moim tekście na kwantowo.pl. Niemniej, uznałem, że fragmenty z moimi komentarzami powinny też trafić na mojego bloga. Dlatego postanowiłem ponownie ją wypożyczyć i dopisać więcej niż było w AR. Przed nami książka dr Iwony Ulfik-Jaworskiej "Komputerowi mordercy. Tendencje konstruktywne i destruktywne u graczy komputerowych" (2005). Ze względu na długość i mnogość głupot wpis będzie podzielony na dwie części. Gotowi? Zacznę od pytania - w której współczesnej grze gracz dostaje życia ? Z tymi punktami to chyba chodziło o jakiegoś Carmageddona, bo tez sobie nie przypominam innej gry z punktami za zabijanie (ew. Hitman). Audiotele - ile, spośród 275 stron książki, zajmują tendencje konstruktywne? Swoje przypuszczenia piszcie w komentarzach . Odpowiedź znajdzie się na końcu następnego wpisu . Hmmm... czyli wszelkiej maści RTS-y nie są "agresywne" - co najwyżej "semi-agresywne" . TADAM! W takim razie praktycznie wszystkie gry są konstruktywne - a figa! Co to ma do gier, zapytacie? Oto odpowiedź: Kto kiedykolwiek grał w Portal jest nekrofilem . Niestety - mnie też to dotyczy . Wymarłe, pozbawione ludzi miasta pełne walczących robotów - jako żywo obraz Khorinis, Myrtany i Tamriel! Nie wspominając już o Azeroth, ale tam jest pełno botów . Przejdźmy jednak do innej części tej książki - słów kilka o bohaterach gier . Ponownie - RTS-y nie są grami, bo nie mają (no, z małymi wyjątkami) bohaterów niezbędnych do rozgrywki . W przeciwieństwie do np. zamachowca-samobójcy, który sadzi kwiatki i pomaga staruszkom przechodzić przez jezdnię . Tylko ci źli bohaterowie gier wszystko niszczą i powodują, że gracze wszystko niszczą (most w Warszawie to też nasza wina, tak? ). Co w naszym przepełnionym empatią i dążącym do ascezy społeczeństwie jest niewyobrażalnie ZŁE! No tak, przecież tacy strażacy narażają swoje (realne) życie za dziękuję. Tak samo jak nauczyciele, wykładowcy, lekarze i inni- oni/one wcale nie dostają pieniędzy za swoją pracę. Tylko wredni bohaterowie gier muszą zarabiać. Niby ok, ale czy wszyscy? Pamiętam jak w Gothic 2 ZAWSZE pomagałem Gritcie (tej, co miała dług u miejscowego kupca) płacąc za nią. Zresztą, jak już pisałem - za wykonaną pracę należy się zapłata, prawda? Hmmm... Czy to oznacza, że np. James Bond nie lubi innych - ratuje ich, bo potrzebni są do realizacji planu? Obawiam się, że wchodzimy na grząski grunt - w końcu bohater gier sam nie myśli, jest stworzony tak, jak jest. Można by mnożyć przykłady przeciwko tym tezom (choćby przyjaźń Beziego i Miltena, Dragonborna z Ralofem/Hadvarem czy Geralta z Jaskierem) tylko po co? Dla naukowców sprawa jest jasna - źli bohaterowie gier ratują świat, bo tak im pasuje. Kończąc temat - ostatni fragment o bohaterach gier: To już jest totalna bzdura. Wspomniany quest z G2 temu przeczy. Tak samo, jak, choćby, wspomaganie żebraków w Oblivionie i Skyrim (nie wiem, jak w poprzednich TES-ach) czy GTA IV. Tak samo pomaganie atakowanym w Assassin's Creed. Budowa domów w Tropico. Przykładów jest MNÓSTWO! Ale nie, naukowcy wola patrzeć przez pryzmat "zły bohater zabija, krew się leje, a gracze to naśladują i na tacę/Owsiaka nie dają!". Na zakończenie: test psychologiczne - niedokończone opowiadania. Jest ich siedem i zostały podzielone na dwie części: stosunek do innych ludzi (opowiadania 1, 3, 5, 7) i stosunek do przyrody i życia (2, 4, 6). Należy je dokończyć (to samo zrobili, ponoć, chłopcy i dziewczęta w wieku gimnazjalnym). Uwzględnione zostały warianty dla graczy i graczek. Wypełnijcie i podajcie w komentarzach co Wam wyszło (możecie też je dać niegrającym rodzicom, rodzeństwu itp. odpowiedzi zamieśćcie ): Czekam na Wasze dokończenia. Pozdro .
  14. Tym razem wpis jest nietypowy. Po pierwsze - fragmenty opisywanej książki pojawiły się już w AR z numeru 03/2014 i zostały obśmiane przez samego Smugglera oraz Mr Jedi oraz Marka Lenca. Fragment pojawił się także w moim tekście na kwantowo.pl. Niemniej, uznałem, że fragmenty z moimi komentarzami powinny też trafić na mojego bloga. Dlatego postanowiłem ponownie ją wypożyczyć i dopisać więcej niż było w AR. Po drugie - jest to pierwszy wpis, który pojawi się także na "drugim Kąciku Yody". Więcej informacji w drugim dzisiejszym poście . Przed nami książka dr Iwony Ulfik-Jaworskiej "Komputerowi mordercy. Tendencje konstruktywne i destruktywne u graczy komputerowych" (2005). Ze względu na długość i mnogość głupot wpis będzie podzielony na dwie części. Gotowi? Zacznę od pytania - w której współczesnej grze gracz dostaje życia? Z tymi punktami to chyba chodziło o jakiegoś Carmageddona, bo tez sobie nie przypominam innej gry z punktami za zabijanie (ew. Hitman). Audiotele - ile, spośród 275 stron książki, zajmują tendencje destruktywne konstruktywne (przeoczenie )? Swoje przypuszczenia piszcie w komentarzach . Odpowiedź znajdzie się na końcu następnego wpisu, w spoilerze . Hmmm... czyli wszelkiej maści RTS-y nie są "agresywne" - co najwyżej "semi-agresywne" . TADAM! W takim razie praktycznie wszystkie gry są konstruktywne - a figa! Co to ma do gier, zapytacie? Oto odpowiedź: Kto kiedykolwiek grał w Portal jest nekrofilem . Niestety - mnie też to dotyczy . Wymarłe, pozbawione ludzi miasta pełne walczących robotów - jako żywo obraz Khorinis, Myrtany i Tamriel! Nie wspominając już o Azeroth, ale tam jest pełno botów . Przejdźmy jednak do innej części tej książki - słów kilka o bohaterach gier . Ponownie - RTS-y nie są grami, bo nie mają (no, z małymi wyjątkami) bohaterów niezbędnych do rozgrywki . W przeciwieństwie do np. zamachowca-samobójcy, który sadzi kwiatki i pomaga staruszkom przechodzić przez jezdnię . Tylko ci źli bohaterowie gier wszystko niszczą i powodują, że gracze wszystko niszczą (most to też nasza wina, tak? ). Co w naszym przepełnionym empatią i dążącym do ascezy społeczeństwie jest niewyobrażalnie ZŁE! No tak, przecież tacy strażacy narażają swoje (realne) życie za dziękuję. Tak samo jak nauczyciele, wykładowcy, lekarze i inni- oni/one wcale nie dostają pieniędzy za swoją pracę. Tylko wredni bohaterowie gier muszą zarabiać. Szowinizm mode on: Geralt woli dodatkowe (damskie) rzycie . Niby ok, ale czy wszyscy? Pamiętam jak w Gothic 2 ZAWSZE pomagałem Gritcie (tej, co miała dług u miejscowego kupca) płacąc za nią. Zresztą, jak już pisałem - za wykonaną pracę należy się zapłata, prawda? Hmmm... Czy to oznacza, że np. James Bond nie lubi innych - ratuje ich, bo potrzebni są do realizacji planu? Obawiam się, że wchodzimy na grząski grunt - w końcu bohater gier sam nie myśli, jest stworzony tak, jak jest. Można by mnożyć przykłady przeciwko tym tezom (choćby przyjaźń Beziego i Miltena, Dragonborna z Ralofem/Hadvarem czy Geralta z Jaskierem) tylko po co? Dla naukowców sprawa jest jasna - źli bohaterowie gier ratują świat, bo tak im pasuje. Kończąc temat ? ostatni fragment o bohaterach gier: To już jest totalna bzdura. Wspomniany quest z G2 temu przeczy. Tak samo, jak, choćby, wspomaganie żebraków w Oblivionie i Skyrim (nie wiem, jak w poprzednich TES-ach) czy GTA IV. Tak samo pomaganie atakowanym w Assassin?s Creed. Budowa domów w Tropico. Przykładów jest MNÓSTWO! Ale nie, naukowcy wola patrzeć przez pryzmat "zły bohater zabija, krew się leje, a gracze to naśladują i na tacę/Owsiaka nie dają!". Na zakończenie: test psychologiczne ? niedokończone opowiadania. Jest ich siedem i zostały podzielone na dwie części: stosunek do innych ludzi (opowiadania 1, 3, 5, 7) i stosunek do przyrody i życia (2, 4, 6). Należy je dokończyć (to samo zrobili, ponoć, chłopcy i dziewczęta w wieku gimnazjalnym). Uwzględnione zostały warianty dla graczy i graczek. Wypełnijcie i podajcie w komentarzach co Wam wyszło (możecie też je dać niegrającym rodzicom, rodzeństwu itp. odpowiedzi zamieśćcie ): Opowiadanie 1: Andrzej/Joasia poszedł/poszła z kolegą/koleżanką do parku. Nagle zauważył(a), jak jakiś chłopiec na rolkach podjechał z dużą prędkością do spacerującej starszej pani i wyrwał jej torebkę, po czym zaczął uciekać. Andrzej/Joasia... Opowiadanie 2: Jarek/Magda z bratem spędzali wakacje u babci na wsi. Któregoś dnia, kiedy szli drogą, zauważyli nagle na poboczu potrąconego przez samochód psa... Opowiadanie 3: Marek/Anna oglądał(a) komedię w telewizji. Jego/Jej mama właśnie robiła świąteczne porządki: przesuwała fotele i tapczany, aby zetrzeć podłogę za nimi. Marek/Anna co chwilę wybuchał(a) głośnym śmiechem, oglądając komiczne sytuacje w telewizji... Opowiadanie 4: Było późne popołudnie kiedy Paweł/Jola wracał(a) ze szkoły. Po drodze spotkał(a) swojego kolegę z bloku, który właśnie złapał żabę w pobliskim rowie i... Opowiadanie 5: Było już po dzwonku na lekcje, kiedy Wojtek z kolegą/Kasia z koleżanką zbiegali(ły) po schodach. Nagle zauważyli(ły) zagubionego i przestraszonego pierwszaka, który bezradnie rozglądał się dookoła nie wiedząc, gdzie jest jego klasa i w którą stronę ma pójść. Wojtek/Kasia... Opowiadanie 6: Niedaleko miejscowości, w której mieszka Tomek/Marta, znajduje się piękne jezioro. Pewnego dnia Tomek z kolegą/Marta z koleżanką wpadli(ły) na pomysł, aby obejść jezioro dookoła. Byli(ły) już w połowie drogi, gdy niespodziewanie poczuli jakiś dziwny zapach a potem zobaczyli(ły) rów, którym ścieki spływały do jeziora. Chłopcy/Marta z koleżanką zatrzymały się i... Opowiadanie 7: Pewnego zimowego popołudnia Jacek/Iza z kolegami/koleżankami wracały ze szkoły, wygłupiali/wygłupiały się. Nagle zauważyli/zauważyły, jak niedaleko nich poślizgnął się i przewrócił jakiś chłopiec z młodszej klasy. Jacek z kolegami/Iza z koleżankami... Czekam na Wasze dokończenia. Pozdro .
  15. Na początek pragnę Was zapewnić ? ten blog nie przeniesie się na inną domenę - przynajmniej na razie. Chcę jednak, byście odwiedzali też stronę kacikyody.blogspot.com. Póki co będą się tam pojawiały te same wpisy, co tutaj. Ale co będzie w przyszłości ? czas pokaże. Po więcej informacji zapraszam do pierwszego posta na ?siostrzanym? blogu : klik
  16. UWAGA! Znowu będę marudził... Mówi się, że "najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie", a "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy". Ja dorzucę dziś swoje przemyślenie - dobry sklep internetowy poznaje się po poziomie rozleniwienia jego działu reklamacji. Pod koniec stycznia kończył mi się okres testowy antywirusa. Potrzebowałem go, więc kupiłem klucz na popularnym, polskim, sklepie z kluczami do gier, programów itp. I się naciąłem jak na Szkota w kinie - klucz nie działał. Cóż, zdarza się, napisałem do działu reklamacji. Wkurzyłem się, gdy dostałem odpowiedź - kopij-wklej informacja ze strony produktu. Oż wy... Lekko wkurzony odpisałem, że klucz nadal nie działa. I nastała cisza... Dokładnie 14 dni później odezwałem się do nich ponownie. Cisza, więc napisałem do działu pomocy - przeprosili i obiecali przekazać sprawę dalej. Co ciekawe - klucz nie miał prawa mi działać, o czym dowiedziałem się kilka dni później - od pomocy producenta programu. Nie miał prawa, ponieważ był przeznaczony na rynek... Bliskiego Wschodu. By nie przedłużać - klucz otrzymałem po wielu coraz bardziej wkurzonych telefonach, mailach i live chatach z działem pomocy (reklamacja jest tak leniwa że nie ma z nimi kontaktu poza mailami) i odpowiedziami w stylu tych z monologu Jana Kobuszewskiego "Skarga". Warto dodać, że od dnia reklamacji minęło dokładnie 39 dni (!). Poskutkowało dopiero, gdy postraszyłem ich UOKiK i opisaniem sprawy (także na tym blogu). Na szczęście nie jest to jedyny polski sklep tego typu i nie muszę mieć nigdy więcej z nim kontaktu PS. Pytanie do ekspertów - zna ktoś jakiś sposób na odczytanie plików .djvu? Żaden "wyguglowany" konwerter ani program mi tego nie czyta...
  17. Zgodnie z obietnicą ? kolejna porcja głupot z książek naukowych. Tym razem wybór padł na nówkę-sztukę (jako pierwszy dorwałem się w bibliotece do tej książki): Hilarie Cash i Kim McDaniel (tłum. Bolesław Ludwiczak): ?Dzieci konsoli. Uzależnienie od gier?, 2014 (!). Gotowi? Zacznę od tego, że książka jest strasznie nudna (jak na standardy książek naukowych) ? większość treści to takie ple ple, nic nie wnoszące do tematu. Skupmy się więc na? końcu książki, czyli słowniczku ?tajemnej mowy graczy?. Opisane zostały tam: 1. Gatunki gier: Że co? Że jak? Z której strony Pacman przypomina jednorękiego bandytę? Chyba Autorkom chodziło o to, że są to automaty do gier. Ale kto teraz gra na automatach w Pacmana?? Chodziło pewnie o ?gry zręcznościowe?, ale kto to wie? Niby jest ok, ale to nie zawsze jest świat fantasy, nie? Taki The Raven to też przecież przygodówka. (choć może chodziło o wygląd świata, że fantastyczny?) Tu praktycznie nie ma się czego czepić? No, może poza faktem, że obie wymienione gry to MMORPG-i (które dostały osobną kategorię). Nie było innego pomysłu (Skyrim?)? Znowuż, trudno się czepiać opisu. Więc przyczepię się wyboru gier . Nie było jakiś nowszych? Kto teraz pamięta o Dune? Ponownie ? poza wstawką nie ma błędów (choć kogo obchodzi golf? ). Cóż, te tytuły zapisuje się inaczej, ale czepiam się. 2. Terminologia - tu padłem przy pierwszym: Jako (były) gracz WoWa postrzegam termin jako odwrotność ? czyli ilość agresji skierowanej ?od gracza?. Ale może się mylę? Ponownie ? z moje wiedzy wynika, że jednak jest spora różnica między newbie a noobem. Trochę jak między koniem i koniakiem . Na zakończenie ? ?ocena własna?. Jest to sposób na przebadanie swojego poziomu uzależnienia od komputera. Należy zaznaczyć prawdziwe (dla nas) twierdzenie, za każde zaznaczenie jest +1 do oceny. Pod spodem, w spoilerze, znajdują się kryteria oceny. Gotowi na test? Czas na ocenę: A teraz przyznać się ? kto trafił do pierwszej grupy? Mi się nie udało?
  18. MajinYoda

    Po co mi HD?

    UWAGA! Dzisiaj sobie trochę pomarudzę . Jak zapewne wszyscy już wiedzą, pod koniec stycznia Ubisoft wypuścił wersję HD "swojego" hitu sprzed lat - czyli Heroes of Might and Magic 3. Szczęśliwie, na mojej półce znajduje się Złota Edycja tejże, więc sobie odpuściłem. Jednakże, jakiś czas temu natknąłem się na kilka stron, gdzie ludzie prześcigali się w wymyślaniu "która gra powinna jeszcze być w HD?". Moja odpowiedź jest prosta - żadna! Dlaczego? Cóż, jak już dawno powiedział Kabaret Ani Mru-Mru: "wszystko, co oryginalne, jest lepsze". Dlatego uważam, że nikt nie powinien tykać starych gier i wypuszczać kolejnego potworka. Bo i po co? Co komu z Gothic HD, skoro fani już dawno go przeszli (a jak będą chcieli pograć to sobie zainstalują z jakimś modem), a "młodzi" uznają go za zbyt trudną grę. Czemu ktoś rzucił "ja chcę pierwszą Mafię w HD", skoro jej grafika tylko nieco się zestarzała (o genialnych modelach samochodów nie wspomnę)? Nie potrafię tego zrozumieć. Swoją drogą - ciekawe, że nikt nie napisał np. o Death Race HD . Zresztą, przecież ten trend dotknął także mojego ulubionego Dragon Balla (Z). Obejrzałem go po angielsku i postanowiłem porównać z jego wersją HD, czyli DB Kai. I szok - tam nie ma krwi! Rozumiem, że cenzura działa, ale nawet w "naszej" (tj. francuskiej) wersji była. A tu brak... Wracam więc do pytania - po co mi to całe HD? Czy nie lepiej byłoby, żeby twórcy poszli do przodu i zrobili coś, co gracze będą pamiętać za te 10-15-20 lat? Oczywiście, wiąże się to z kosztami - ale, moim zdaniem, lepiej wyłożyć kasę na nowy produkt (nawet tej samej serii), niż płacić za coś, co... no właśnie? Wywoła nostalgię? Chyba tak. Oby tylko gracze nie dali się na nią nabrać. A ja tymczasem czekam aż Ubi pokaże nowe jednostki do M&M: Heroes 7. PS. Strasznie poważny wpis dzisiaj wyszedł . Ale spokojnie - za tydzień będzie coś dla fanów głupich książek naukowych . PS 2. I po raz kolejny gry są winne: klik
  19. UWAGA! Dzisiaj sobie trochę pomarudzę . Jak zapewne wszyscy już wiedzą, pod koniec stycznia Ubisoft wypuścił wersję HD "swojego" hitu sprzed lat - czyli Heroes of Might and Magic 3. Szczęśliwie, na mojej półce znajduje się Złota Edycja tejże, więc sobie odpuściłem. Jednakże, jakiś czas temu natknąłem się na kilka stron, gdzie ludzie prześcigali się w wymyślaniu "która gra powinna jeszcze być w HD?". Moja odpowiedź jest prosta - żadna! Dlaczego? Cóż, jak już dawno powiedział Kabaret Ani Mru-Mru: "wszystko, co oryginalne, jest lepsze". Dlatego uważam, że nikt nie powinien tykać starych gier i wypuszczać kolejnego potworka. Bo i po co? Co komu z Gothic HD, skoro fani już dawno go przeszli (a jak będą chcieli pograć to sobie zainstalują z jakimś modem), a "młodzi" uznają go za zbyt trudną grę. Czemu ktoś rzucił "ja chcę pierwszą Mafię w HD", skoro jej grafika tylko nieco się zestarzała (o genialnych modelach samochodów nie wspomnę)? Nie potrafię tego zrozumieć. Swoją drogą - ciekawe, że nikt nie napisał np. o Death Race HD . Zresztą, przecież ten trend dotknął także mojego ulubionego Dragon Balla (Z). Obejrzałem go po angielsku i postanowiłem porównać z jego wersją HD, czyli DB Kai. I szok - tam nie ma krwi! Rozumiem, że cenzura działa, ale nawet w "naszej" (tj. francuskiej) wersji była. A tu brak... Wracam więc do pytania - po co mi to całe HD? Czy nie lepiej byłoby, żeby twórcy poszli do przodu i zrobili coś, co gracze będą pamiętać za te 10-15-20 lat? Oczywiście, wiąże się to z kosztami - ale, moim zdaniem, lepiej wyłożyć kasę na nowy produkt (nawet tej samej serii), niż płacić za coś, co... no właśnie? Wywoła nostalgię? Chyba tak. Oby tylko gracze nie dali się na nią nabrać. A ja tymczasem czekam aż Ubi pokaże nowe jednostki do M&M: Heroes VII. PS. Strasznie poważny wpis dzisiaj wyszedł . Ale spokojnie - za tydzień będzie coś dla fanów głupich książek naukowych. PS 2. I po raz kolejny gry są winne: klik. PS2018. Choć wciąż jestem sceptyczny wobec "nowych" wersji starych gier to przyznam się Wam, że jestem nieco hipokrytą - bo czekam na remaster Warcrafta 3. Dodam tylko, że nigdy nie grałem w oryginał ;).
  20. MajinYoda

    Kolorowe listy

    Już myślałem, że jestem na dnie, gdy ktoś rzucił mi łopatę? Tak się czułem, gdy znalazłem poniższe teksty. Oto, prosto z forum katolik.d500.pl, dwie listy ? złych (czerwonych) i dobrych (zielonych) gier. Dla ułatwienia u mnie nie będzie podziału na te kolory . Dodatkowo, ze względu na długość owych list, będą ukryte w spoilerze. Moje wstawki ? tradycyjnie tymi nawiasami { }. Zacznijmy od apelu Autora (i jednocześnie admina forum) obu list (te słowa napisał przy liście ?złych gier?): Pomijając błąd (tę listę!), wydaje mi się, że Autor nie do końca przemyślał tworzenie takich list. Szczególnie, że trafiłem na nie przez przypadek (a komu innemu będzie się chciało ich szukać? ). Łeee... żadnych zakazanych filmów? Zresztą - czekam na listę owoców, których Prawdziwy Katolik nie powinien jeść. Oraz na Świętą Inkwizycję, która będzie tego pilnowała (pewnie sam Autor zostanie jej członkiem). A swoja drogą - Autorowi chyba brakowało przecinków (nie tylko tutaj)- dorzućmy mu kilka : ,,,,,,,,,,,, To zdanie powinno wyjść i się rozstrzelać . Ale przyznam ? padłem przy ?przekazie ponadprogowym? ? co to do diabła (nomen omen) jest? Ktoś ma jakiś pomysł? Dodatkowo ? ciekawe na jakiej podstawie Autor obliczył, że tych osób było tyle? Dlaczego nie 35 milionów? Po co sobie aż tak żałować ? Ta liczba też się wzięła z? nikąd. A liczba osób przychodzących na Msze maleje z powodów, których nie będę tu nawet wymieniał . Jako normalny katolik zauważyłem to już dawno... Przejdźmy jednak do list ? szkoda miejsca na pozostałe wywody tego Pana (poczytacie je sobie później ? linki na dole). Pierwsza lista, z października 2014 (tak przynajmniej twierdzi Autor), dotyczy gier ?czerwonych?. Jak dodaje Autor: Słusznie, słusznie... i "prawie" się udało. Zacznę od listy gier ?Zawierających okultyzm?: Większość tych gier była już wymieniana w innych wpisach z listami. Ale nie mam zielonego pojęcia, gdzie w Mount and Blade (edit - albo Kingdom Come) jest okultyzm? Albo czym jest Totośmierć? Zna ktoś taką grę? Nie wspominając, że taki Messiah jest z 2000 roku . Pewnie zauważyliście pewnie brak Harry'ego Pottera? Spokojnie - następna lista to nadrobi. Czas na ?Gry zawierające satanizm i lucyferianizm?: Tutaj prawie ok (Starcraft? Hello Kitty?? Larry???), więc oto kolejna lista - ?Gry antychrześcijańskie i łamiące Przykazania Dekalogu jako cel gry?: I tego nie rozumiem ? co tu robi From Dust, skoro tam się chroni ludzi? (Populousa i Dungeon Keepera pomijam milczeniem). Zastanawia też brak Asasynów na tej liście. I co to jest Lithic? Dochodzimy do ?zielonej? listy. O ile ?czerwona? była do przewidzenia, tak tutaj mój mózg się wyłączył na kilka sekund (aha - lista na wrzesień 2014, z komentarzami Autora): I tego nie rozumiem - zabijanie jest be, ale nie w Command & Conquer? Dodatkowo rozwalił mnie krótki opis ostatniej gry z listy: Nic dodać ? nic ująć. Mam jedynie nadzieję, że Autor jest zwykłym trollem? Bo inaczej: I na koniec obiecane linki: czerwone gry i zielone gry. A teraz idę grać w neutralnego HoMMa.
  21. Piszę ten felieton będąc pod wrażeniem tego kwejka - dla tych, którym nie chce się czytać - jakiś naukowiec napisał pracę na 600 stron (!) o problemie bezdomności w grze SimCity. Tak mnie to zdziwiło, że aż zacząłem się zastanawiać - co z innymi grami i ich "patologiami"? Zacznijmy od serii Gothic (mam na myśli 1, 2+NK i 3, dla jasności ) - nietolerancja rasowa (ludzie nienawidzą orków, orkowie gardzą ludźmi, także tymi, którzy dla nich pracują), która doprowadza do wojny na tle rasowym i religijnym (Beliar vs Innos - Adanos nie umie się określić). Dodatkowo pojawia się wątek złego systemu penitencjarnego - zamiast wygodnych cel i dożywotniego wypoczynku więźniowie są zmuszani do pracy w kopalni! Skandal, normalnie! Sytuację nieco poprawia postawienie Bariery, ale jej założeniem był przecież jeszcze większy wyzysk biednych więźniów. Idąc dalej - w grze pojawia się bohater z kompleksem niższości (którą próbuje kamuflować bezczelnością) - nikogo nie obchodzi jego imię (nawet graczy). Można by wymieniać godzinami, ale idźmy dalej. W GTA IV pojawia się problem z nielegalnym imigrantem, który zamiast stanąć w kolejce po zasiłek dołącza do jakiegoś szemranego towarzystwa. Dodatkowo gra pokazuje, jak bardzo dużo jest nieodpowiedzialnych właścicieli samochodów - tylko część z nich montuje autoalarmy. Praktycznie każdy może się włamać! Kolejna patologią jest działanie policji - nie mają badań na inteligencję i szwankuje im wzrok, więc nie widzą, że zielony samochód, który przed chwilą wyjechał z warsztatu, to ten sam czarny pojazd, który ścigali chwilę temu. Choć akurat w tym przypadku ich rozumiem - leniwy Wydział Komunikacji każdemu pojazdowi danego typu dał te same "blachy" - łatwo się pogubić. Z drugiej strony, funkcjonariusze są zbyt nerwowi - wjedziesz takiemu w bagażnik, a oni od razu wyciągają broń. Taka patologia i nikt tego nie nagłaśnia? Chcę być świadkiem TVN-u! Na zakończenie jeszcze jeden przykład - Tropico 4. Gra, w której władze może sprawować ćwierćinteligentny bubek, który stawia szkołę, szpital i hotel przy elektrowni atomowej. Albo, co gorsza, katedrę obok kasyna, klubu nocnego i wśród czynszówek. Producenci gier powinni się wstydzić i zabrać się do likwidowania tych patologii. Inaczej nasz świat zginie - bo przecież nie mamy innych zmartwień, prawda?
  22. Przedsłowie: Nie wiem dlaczego, ale pierwsza część wpisu nie pojawiła się w zeszłym tygodniu na stronie głównej blogów. Polecam najpierw przeczytać ją. a później drugą . ====== Nie ma czasu do stracenia - Diabeł wciąż się bawi graczami! Jeśli kogoś to interesuje - niech sobie poczyta o założycielu tej organizacji - Thomasie Radeckim (choćby na angielskiej Wikipedii). Szczególnie ciekawy jest fragment o jego aresztowaniu w 2013 roku . Swoją drogą - wcześniej jest mowa o milionach graczy w "D&D" i w tej grupie znalazło się AŻ 50 samobójców? Matko Boska - toć jest to bardziej zabójcze od ataków rekinów! Ciekawi mnie również ile osób w tym czasie dokonało morderstw pod wpływem alkoholu i/lub narkotyków? Ile osób nie grających w D&D popełniło samobójstwo? Zapomnieli o tym, że nie są elfami ani czarnoksiężnikami - zazwyczaj by wygrywali . Dobra, już się odczepię od tego fragmentu . Niemniej - nadal nie rozumiem czemu winna jest sama gra? Tadammm! Cała kwintesencja D&D w jednym zdaniu! To prawie tak pasjonujące, jak najkrótsze streszczenie Władcy Pierścieni . Z tego akapitu kompletnie nic nie rozumiem. Przejście, forma? O co chodzi? Czy ktoś to ogarnia? Tu pojawia się problem - czy Autor mówi o D&D komputerowym czy planszowym? W całym tym rozdziale jedno z drugim jest tak pomieszane, że się pogubiłem . No, przynajmniej tyle Autor nam - graczom - przyznaje. Niemniej dalej czytamy, że... Czyli - jak będziemy grać to nie staniemy się źli, ale Szatan nami zawładnie? Czy to jakaś różnica? Nie rozumiem (ale w sumie nigdy nie uważałem na lekcjach religii, więc...) Ciekawe skąd Autor wie co się podoba Bogu? W sumie to nie mógł napisać "dopóki to, co robisz, podoba się mnie i mi podobnym" . Jest to jedno z niewielu mądrych zdań w tym rozdziale . Ja chcę być papieżem Aleksandrem VI. A Wy - jakie postacie biblijne/historyczne wybieracie do tej bezpiecznej gry RPG? Piszcie w komentarzach . Na zakończenie - lista autorów powieści fantastycznych, których Autor dopuszcza do czytania: C. S. Lewis, J. R. R. Tolkien i Stephen Lawhead. Dlaczego? Bo byli chrześcijanami . A teraz chodźmy pograć w nową grę - bezpieczną, po której Bóg będzie nas kochał .
  23. Kolejna pozycja o "złych grach komputerowych" - Steve Russo "Zabawy z szatanem" (przekład Robert Jankowski, 1994; pl: 1995), rozdział "Gra staje się niebezpieczna". Co ciekawe, cały rozdział rozbija na części (i uzupełnia) opowiadanie, które zamieściłem w tym wpisie - nie będę ich już powtarzać w cytatach . Nie ma się czego przyczepić - ale czy serio pod wpływem gry zawarli ten "pakt"? Wątpię... Dalej jest o morderstwie, ucieczce itd. (patrz - wspomniany wpis), więc skoczę do kolejnego akapitu: Dla przypomnienia - jeden miał 18, a dwóch 19 lat, więc trudno tu mówić o "nastolatkach" - to stare konie już były . Szczególnie, że jednemu z nich kumple zabili rodzinę... I dlatego postanowili uciec do Meksyku zabierając ze sobą zaledwie $185 (Autor podkreśla wykrzyknikiem tę kwotę w jednym z akapitów)? Nie mogli uciec, bo ja wiem, do Hyrule ze skrzynią złota (czy coś)? Swoją drogą - w informacjach prasowych jest podana kwota $163 (patrz - wspomniany wpis) - to w końcu ile zabrali? Czy ktoś ma pomysł, jakie to mogły być rzeczy? Plansza do gry, kostka? Przecież nie zabili ich kostką, tylko nożem i pistoletem... A tłumacz też się popisał - "w miejscu zbrodni"? To znaczy gdzie - w podłodze, czy co? Fantastycznie - albo mi się zdaje, albo ze zdania wynika, że zarówno elfy, jak i czarnoksiężnicy, zazwyczaj wygrywają wojnę między sobą? Czy to jest możliwe? Co to znaczy "zazwyczaj wygrywają" - zależy to od ilości plam na słońcu? I kim w tej walce są ci "przyjaciele" - elfami, czarnoksiężnikami? Obserwatorami? Mechanikami rowerowymi? Tyle pytań, a odpowiedzi brak . W przeciwieństwie do VHS z pornosami albo Playboyów . Nic dziwnego - w końcu tylko zazwyczaj wygrywają . Dodatkowo - ponoć czytanie różnych bzdur też potrafi wypaczyć psychikę . NieeweEeeEer???//?? Na tym zakończę część pierwszą - na drugą zapraszam za tydzień .
  24. W ramach świątecznego prezentu sprawiłem sobie nowego kompa. Razem z kartą graficzną otrzymałem kupon na grę Ubisoftu - do wyboru był The Crew, Far Cry 4 i AC: Unity. Oczywiście, jako wielki fan serii, wybrałem tego ostatniego. I, wbrew wcześniejszym negatywnym opiniom, nie zawiodłem się na swoim wyborze. Przynajmniej do tej pory . Przyznam, pierwszy zgrzyt nastąpił zaraz po początkowej sekwencji - na szczęście tylko 30 minut zajęło mi obejście go . Dalej jakoś poszło. Przyznam szczerze, że początkowo trochę żałowałem, że w tej części nie ma już pływania statkiem. Niemniej, ochoczo wróciłem do przemierzania, wzorem AC 1-2 (+B+R) wielkiej metropolii, jaką jest (był?) Paryż z przełomu XVIII i XIX wieku. W sumie - bohater (Arno Victor Dorian - kto go tak nazwał?) trochę mi przypominał Ezio z "dwójki". Trochę buntownik, trochę idiota, wygadany, lubiący towarzystwo dam. Można gościa nie lubić - ale mi taka postać pasuje. Choć nieco nie pasuje mi on do roli "rewolucyjnego Poirot" - w grze pojawiają się zadania detektywistyczne. Przede wszystkim Arno nie może być wspomnianym bohaterem książek, bo jest Francuzem . Dodatkowo, na Boga, jest ASASYNEM! Ma mordować, nie badać morderstwa. Oczywiście, wbrew wydźwiękowi poprzedniego zdania, nie przeszkadza mi to . Misje detektywistyczne są, póki co, dosyć proste i stanowią jedynie przerwę w zadaniach (jednocześnie są źródłem nowego uzbrojenia - zwykle zbyt badziewnego, by je nosić). Skoro już o tym wspomniałem - broń i uzbrojenie. Trochę nie spodobało mi się zastąpienie sklepów opcją w menu. Rozumiem - zmienić posiadaną broń/zbroję przed zadaniem, ale kupować je praktycznie podczas? Dobrze, że nie da się dokupić lepszej szabli/młota (?)/włóczni (??)/pistoletu/muszkietu (???) podczas walki. Ale może i do tego dojdziemy? Podsumowując - gra mi się podoba, a jak ją skończę - być może napiszę obszerną jej recenzję. Póki co musi wystarczyć ten chaotyczny felieton . Do zobaczenia za tydzień na Diabelskim Placu Zabaw .
  25. Jak Wam minęły Święta i Sylwester? Mam nadzieję, że dobrze, ponieważ w dzisiejszym emsm-ie dowiecie się, dzięki portalowi chrystusowy.pl, jak pewien informatyk-inżynier z Jakaterynburga był "W niewoli gier komputerowych" (link na końcu tekstu). (Umknęło mi, więc dodaję, że Autor nazywa się Anatolij Jermohyn, a tłumacz podpisał się jako Sz. W.) Jesteście na to gotowi? Będzie długo - ostrzegam! Wszyscy informatycy proszę wstać i udać się do egzorcysty. Zresztą - wszyscy korzystający z komputerowych technologii powinni się tam udać . Nawet nie wiem jak to skomentować - przecież gry to tylko gry, ale Pan Informatyk odkrył co innego: Moim zdaniem jest to genialny podział gier . Skyrim - okultyzm, Gothic - okultyzm, Mario - okuzltyzm, Symulator Farmy - okultyzm (te puste uliczki...), FIFA - gwałty itp. Naukowcy i Prof. S. Jonaliści od lat głowią się nad podziałem, a tu proszę - banalnie prosty i do tego zawsze aktualny ! Pewnie myślicie, że chodzi o Harry'ego Pottera? Cóż, następny paragraf na to wskazuje: ... ale dalszy paragraf już nie. Swoją drogą - skoro Harry Potter jest fantazja nie od Boga, to która fantazja jest od Boga? Raczej nie Władca Pierścieni ... Czy ktoś wie co to za gra? Autor, niestety, nie zechciał się tym z nami podzielić . Może było to coś od EA i ta "dusza" to zwyczajne mikropłatności ? Dalej Autor przyznaje, że zgodził się na sprzedaż, a później odczuwał pustkę, bo stracił Boga (nie było quickload?). Dalej opisuje: Od razu widać, że nie był u mnie w parafii, jak ksiądz proboszcz mówi ogłoszenia - ostatnio trwało to prawie 18 minut (a bywa i dłużej)! Więc co on (Autor, znaczy się) wie o przynudzaniu w kościele . Idąc jednak dalej: Znowu - nie znam takiej gry komputerowej... Dodatkowo nie miałaby sensu - twórcy nie mieliby dla kogo tworzyć kolejnych części, gdyby wszyscy gracze musieli popełniać samobójstwa - z czego by żyli? DLC same się nie kupią . A jestem przekonany, że istnieje określona organizacja, która celowo pisze takie teksty, by ludzi ogłupić. I nie - nie mówię tu o Kościele, bo nie wina Boga, że głupki się rodzą . Zna ktoś taką grę? Może opis nam pomoże: Szczerze mówiąc, to wciąż nie wiem co to za gra. Google milczy. Może ktoś-coś? Na tym może zakończę ten wpis. Resztę doczytacie tutaj. A za tydzień - kolejny wpis (choć jeszcze nie wiem o czym) .
×
×
  • Utwórz nowe...