UWAGA! Znowu będę marudził...
Mówi się, że "najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie", a "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy". Ja dorzucę dziś swoje przemyślenie - dobry sklep internetowy poznaje się po poziomie rozleniwienia jego działu reklamacji.
Pod koniec stycznia kończył mi się okres testowy antywirusa. Potrzebowałem go, więc kupiłem klucz na popularnym, polskim, sklepie z kluczami do gier, programów itp. I się naciąłem jak na Szkota w kinie - klucz nie działał. Cóż, zdarza się, napisałem do działu reklamacji.
Wkurzyłem się, gdy dostałem odpowiedź - kopij-wklej informacja ze strony produktu. Oż wy... Lekko wkurzony odpisałem, że klucz nadal nie działa. I nastała cisza...
Dokładnie 14 dni później odezwałem się do nich ponownie. Cisza, więc napisałem do działu pomocy - przeprosili i obiecali przekazać sprawę dalej. Co ciekawe - klucz nie miał prawa mi działać, o czym dowiedziałem się kilka dni później - od pomocy producenta programu. Nie miał prawa, ponieważ był przeznaczony na rynek... Bliskiego Wschodu.
By nie przedłużać - klucz otrzymałem po wielu coraz bardziej wkurzonych telefonach, mailach i live chatach z działem pomocy (reklamacja jest tak leniwa że nie ma z nimi kontaktu poza mailami) i odpowiedziami w stylu tych z monologu Jana Kobuszewskiego "Skarga". Warto dodać, że od dnia reklamacji minęło dokładnie 39 dni (!). Poskutkowało dopiero, gdy postraszyłem ich UOKiK i opisaniem sprawy (także na tym blogu).
Na szczęście nie jest to jedyny polski sklep tego typu i nie muszę mieć nigdy więcej z nim kontaktu
PS. Pytanie do ekspertów - zna ktoś jakiś sposób na odczytanie plików .djvu? Żaden "wyguglowany" konwerter ani program mi tego nie czyta...
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze