Skocz do zawartości

Turambar

Sonda!  

529 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile książek czytasz średnio w ciągu roku?

    • wogule nieczytam xD
      10
    • 1-2
      9
    • 3-5
      42
    • 6-10
      86
    • 11-20
      96
    • 21-30
      77
    • 31-50
      46
    • 51-100
      40
    • ponad 100
      25
    • Och, ależ nie liczę przeczytanych książek.
      106


Polecane posty

Super sprawa. Zamówiłem sobie Wayne. Mściciel z Gotham i Star Wars The Old Republic - Oszukani i Fatalny sojusz.

Szczególnie tej pierwszej książki jestem ciekaw. ;) Jak postać w pełni komiksowa zostanie przedstawiona na kartach książki?

Tak w ogóle Marvel niedługo startuje z inicjatywą książek na podstawie swoich najgłośniejszych komiksów. Pierwszą książką ma być "Civil War" na podstawie miniserii o tym samym tytule. Trzymam kciuki, aby i u nas ktoś to wydał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

No weź, książka na podstawie komiksów? Nie ten klimat. Tyle dobrego, że podobno ma być wydane te 6 głównych komiksów Civil War po polsku - dobre i to. Mi by się marzył serial rysunkowy o tym wydarzeniu (mały przedsmak był przedstawiony w Avengers - Earth Mightiest Heroes od. 2x18). Gra już o tym była - Marvel Ultimate Aliance 2, niestety tylko na konsole, więc nie grałem. Oszukani i Fatalny Sojusz - dobre książki, pisałem o nich w t. "Gwiezdne Wojny".

Edytowano przez 8azyliszek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dukaj a już w ogóle "Lód" to nie jest literatura dla każdego. Znam takich, których odstraszają grube tomiska, na widok tej powieści dostaliby chyba padaczki ;) Jeżeli to twój pierwszy kontakt z twórczością tego autora to polecałbym raczej "Inne Pieśni" albo Xavrasa Wyżryna ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ja uważam że Wielkim Czarnym Magiem był tylko Raistlin to jak ktoś inny się tak nazywa, to mnie nastraja negatywnie.

Ale dlaczego? Przecież to są tylko postacie literackie.

I ty takie rzeczy piszesz w temacie o książkach??! Przecież to właśnie tu dajemy upust swoim emocjom uwielbienia i nienawiści do danych bohaterów, bo są tu mole książkowe które nas rozumieją. Jak możesz pisać "to tylko postać literacka" (dowolna, nie chodzi mi tu konkretni o Raistlina). Teraz wiem jak się poczuli chłopaki, gdy coś podobnego napisałem ("to tylko drużyny piłkarskie") w temacie o Piłce Nożnej :P:D. Spróbowałem własnego lekarstwa :) i rozumiem ich uniesienie. A moja odpowiedź jest taka - co z tego że to postacie literackie. Akurat dla mnie są bardzo ważne ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważaj z tą liczbą wykrzykników i znaków zapytania, bo jeszcze ktoś o niepoczytalność Cię posądzi.

Rozumiem Twoje podejście, ale i tak uważam, że grubo przesadzasz. Ja sam często zaczynam mocno identyfikować się z daną postacią literacką. Niemal fizycznie cierpiałem, gdy Erikson wybijał mi ulubionych bohaterów. Niektóre powieści potrafiły rozbić mnie emocjonalnie. Ale zdecydowanie nie wpływały w ten sposób na postacie z innych powieści. Trzymając się Twojej sportowej analogii - to tak jakby doskonałość jakiejś drużyny piłkarskiej przeszkadzała Ci w oglądaniu skoków narciarskich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie czytam "Achaję" Ziemiańskiego i mimo, że książka strasznie w niektórych momentach ryje psychę, to muszę przyznać, że jest bardzo ciekawa. Szybko połyka się kolejne strony, nic się nie dłuży, wszystko tak, jak powinno być w dobrej powieści...science fantasy? Chyba tak, w końcu nikt do końca nie potrafi dokładnie określić gatunku "Achai".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z was czytał Dragon Age: Utracony tron? Całkiem przyjemne, tylko te błędy w polskim wydaniu są miażdżące. Czytaliście też może angielską wersję? Pewnie była tłumaczona na szybko, no i dlatego tłumaczenie polskiej edycji leży i kwiczy. Jeśli ktoś zamierza to kupić i przeczytać to jak nie macie większej sympatii do universum Dragon Age to radzę trzymać się z daleka, bo ten kto to pisał widać nie jest dobry w tej dziedzinie. Opisy i dialogi bez polotu, a cała historia wieje z lekka nudą.

Przy okazji zaczynam czytać ,,Ghosts of Ascalon" Matt Forbeck/Jeff Grubb. Kolejna książka w universum gry(Guild Wars), jednak tutaj z tego co czytałem przy recenzjach dobrze się o niej wypowiadają. Ogólnie konstrukcja świata gw pozwala na bardzo dobrą opowieść i myślę, że się nie zawiodę.

Edytowano przez Shaker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem książkę z serii Dragon Age ale nie pamiętam tytułu - to był prequel do gry - wrażenie mam nijakie z tej książeczki - czytałem przed zagraniem w grę i to był błąd - w ogóle nie wciągnął mnie świat przedstawiony ani tym bardziej bohaterowie. Dopiero po przejściu doceniłem nawiązania i smaczki - to książka stricte dla fanów gry. Sama nie jest w stanie się obronić, ma przydługie momenty, pełne banału, historia toczy się chaotycznie by w pewnym momencie absurdalnie przyśpieszyć do finału. Lis odradza i zniechęca ! Chyba, że gra mocno przypadła do gustu ....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem, że Dragon Age jest kompletną szmirą, ale nie mogę tego zweryfikować na podstawie własnego doświadczenia, bo po prostu nie można tego tytułu dostać w mojej bibliotece, a nie mam zamiaru jej kupować. Wolę zainwestować w coś pewniejszego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z was czytał Dragon Age: Utracony tron?

Czytał ktoś. I odradzam tę książkę. Fabuła nieciekawa, dialogi wieją nudą, a walki nie powalają na kolana. Gaider niestety nie ma talentu do pisania książek, niech się za nie lepiej nie zabiera. :) Swoją drogą - książkę czytałem, bo była w bibliotece. Jeśli ktoś też ją może dostać za darmo, np. (wy)pożyczyć, to w sumie da się to przeczytać. Ale nie spodoba się nawet fanom gry. Mnie książka na tyle odepchnęła, że nie sięgam po drugi tom, który też jest w bibliotece. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kolega jest fanem Assassin's Creed. Kupił książkę. Stwierdził, że czytając, czuł się, jakby czytał poradnik dodany do gry. Z tym, że Assassyn to nie gra RPG. Jeśli pisarz chce odtworzyć grę wielowątkową, gdzie bohaterów jest tylu ilu zdoła sobie wymyślić niezliczona ilość graczy, to musiałby napisać niezliczoną ilość książek.

Książka na podstawie filmu - rozumiem. Film na podstawie książki - rozumiem. Gra na podstawie książki - rozumiem. Książka na podstawie gry (głównie rpg) - to się nie może udać.

Poza tym, czy nie jest to pójście na łatwiznę? Pisarz, który chce coś napisać i korzysta ze sprawdzonego pomysłu to dla mnie trochę niesmaczne. Jestem zarówno fanem dobrych książek, jak i dobrych gier RPG i uważam, że takie wspieranie się na dorobku kogoś innego jest nie fair. Rozumiem gry typu Gra o Tron, która niedawno wyszła, bo autorzy skorzystali jedynie ze świata i jego realiów (choć i to uważam za pójście na łatwiznę), ale fabułę stworzyli własną. Czym innym jest pisanie tego samego, co napisał już ktoś inny, ale "po swojemu". Nie, nie i jeszcze raz NIE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pisarz chce odtworzyć grę wielowątkową, gdzie bohaterów jest tylu ilu zdoła sobie wymyślić niezliczona ilość graczy, to musiałby napisać niezliczoną ilość książek
A kto powiedział, że pisarz chce odtworzyć grę? Przecież on pisze książkę, a nie kolejną grę. Czytając taką książkę nie spodziewasz się chyba, że będzie w niej Twój bohater dokonujący tych samych wyborów?
Książka na podstawie gry (głównie rpg) - to się nie może udać
A dlaczego? Milion fanów Drizzta Do'Urdena would disagree. Dolary na koncie pana Salvatore również.
Poza tym, czy nie jest to pójście na łatwiznę? [...] takie wspieranie się na dorobku kogoś innego jest nie fair
Nie fair dla kogo? To jest realizacja projektu na zamówienie właściciela licencji. Wyłącznie dla kasy. Np. Blizzard mówi: mamy franchise, to zaróbmy na nim jeszcze więcej. I wychodzą figurki, koszulki, książki... Edytowano przez Tzar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy, czy książka opisuje wydarzenia z gry, czy fabuła toczy się obok fabuły gry. W książce Baldur's Gate autor próbował odtworzyć fabułę gry, a dokładnie jej głównego wątku. Wyszło mu to fatalnie. Dlaczego? Ponieważ gra RPG ma tak wiele wątków, które można wykonać na kilka sposobów (przynajmniej w tych dobrych grach), że książka nie jest w stanie tego odtworzyć.

Rozumiem, że gdyby ktoś przeczytał książkę, ale nie grał w grę, na podstawie której książka powstała, to mogłoby mu się podobać, bo to tylko zależy od tego, czy książka jest dobra. Jednak ktoś kto jest fanem gry, nigdy nie będzie zadowolony z książki, mając w pamięci niezliczone godziny spędzone nad długimi dialogami, w których mnożyły się drzewka decyzyjne.

Zupełnie inaczej ma się egranizacja książki. Książka ma niepodważalną, jedną jedyną fabułę, która jest lepszym lub gorszym tworem wyobraźni autora. Na podstawie książki lub zaledwie cząstki tej książki można zrobić bardzo dobrą grę. Jeśli książka była dobra, to gra również ma szansę być dobra. Sam na przykład nie mam nic przeciw grze na podstawie Władcy Pierścieni, gdzie możemy zupełnie odwrócić losy wojny, co ostatecznie doprowadzi do triumfu sił Złego. Uważam, że to bardzo ciekawy pomysł na grę. Równie ciekawym pomysłem jest stworzenie gry, która wiernie odtwarza książkę (jakaś gra akcji dajmy na to), bo zawsze jest to pewna forma rozrywki dla tych, którzy nie lubią czytać książek (btw - jak można nie czytać książek?! :P). Być może, gdy zagrają w grę, to i sięgną do książki.

Co do milionów fanów różnych książek - nawet najgorszy szmatławiec może uzbierać milion fanów. Nie mam nic do Drizzta i jego fanów, bo nie czytałem nic z jego legend, ale dla mnie ilość fanów nie świadczy o jakości książki, bo ocena powinna być subiektywna. Być może Ty jesteś fanem tej książki i być może jesteś fanem również innych książek, które ja uznałbym za beznadziejne, a mają przecież miliony fanów. To jest nieistotne.

Rozumiem, że książki to pieniądze, a im bardziej chwytliwy temat, tym większe te pieniądze. Tak jest ze wszystkim, co się kupuje w sklepach. Autor gry Gra o Tron, którą stworzył na podstawie Pieśni Martina, z pewnością zarobi więcej, niż gdyby wydał tą samą grę, z równie ciekawą (lub nieciekawą, nie grałem) fabułą i światem, ale pod innym tytułem. Zapalczywy fan RPG, który i tak by kupił tą grę , ale dzięki temu, że ktoś czytał książkę, jest niemal pewnym klientem. Jednak George R. R. Martin nie napisał (i nie pisze) swojej sagi na podstawie cudzego dzieła. On wymyślił to sam i sam wspiął się na szczyt. Małymi kroczkami, cierpliwie, ale samemu. To cenię bardziej niż pójście na łatwiznę i podpisywanie się pod cudzym dziełem swoim nazwiskiem i dodanie "Na podstawie..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... że książka nie jest w stanie tego odtworzyć.

I nikt rozsądny się tego nie spodziewa - ani autor, ani czytelnicy. Każde medium ma swojego ograniczenia. Zgadzam się jednak z tym, że akurat książki opowiadające fabułę gry to chybiony pomysł. Lepiej dodawać coś do świata.

Jednak ktoś kto jest fanem gry, nigdy nie będzie zadowolony z książki, mając w pamięci niezliczone godziny spędzone nad długimi dialogami, w których mnożyły się drzewka decyzyjne.

Nie generalizuj - jaką masz pewność, że żaden fan nie będzie zadowolony? To przecież w dużej części kwestia podejścia do takich gier. Tak samo jak z ekranizacjami książek. Niektórzy wszelkie usunięcia i odejścia od tekstu traktują jako świętokradztwo, a np. ja oczekują po prostu dobrego filmu.

Zupełnie inaczej ma się egranizacja książki. Książka ma niepodważalną, jedną jedyną fabułę, która jest lepszym lub gorszym tworem wyobraźni autora. Na podstawie książki lub zaledwie cząstki tej książki można zrobić bardzo dobrą grę.

Gdybym miał grać adwokata diabła, to bym wyciągnął tu argument wyboraźni. Fabuła może i jest jedyna, ale podlega licznym intepretacją. Różni czytelnicy będą inaczej wyobrażali sobie bohaterów, różne wątki będą dla nich ciekawe i ważne. Film natomiast jest wizją scenarzysty/reżysera - jednym z możliwych odczytań książki.

To cenię bardziej niż pójście na łatwiznę i podpisywanie się pod cudzym dziełem swoim nazwiskiem i dodanie "Na podstawie..."

Niestety, autorów, którzy piszą takie dzieła, zupełnie to nie obchodzi. Taki książek nie pisze się raczej dla uznania krytyków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książce Baldur's Gate autor próbował odtworzyć fabułę gry, a dokładnie jej głównego wątku. Wyszło mu to fatalnie.
To teraz pytanie, czy w ogóle mogło wyjść inaczej? Dostał zlecenie, że fabuła ma się pokrywać z grą, i siłą rzeczy musiał się zdecydować na jakieś wyjście. Chcesz wyborów i drzewek, to nie szukasz ich w powieści przecież, nie? Chcesz mieć przeżycia jak z gry, to nie szukasz ich w książce.
kto jest fanem gry, nigdy nie będzie zadowolony z książki, mając w pamięci niezliczone godziny spędzone nad długimi dialogami, w których mnożyły się drzewka decyzyjne.
No to nie przeczyta książki, bo przecież wie, że tam drzewek nie znajdzie. I nie dla niego zresztą te książki powstają. Jak po obejrzeniu Batmana kupię figurkę, to nie oczekuję od niej, że będzie jeździł batmobilem, rzucał batarangiem i prał po pyskach zaczepiających mnie oprychów na ulicy. Nie zarzucam twórcom figurki porażki, ponieważ nie udało im się oddać wyjątkowości postaci z filmu.
Co do milionów fanów różnych książek - nawet najgorszy szmatławiec może uzbierać milion fanów.
Zgadzam się. Jednak napisałeś: "to nie może się udać", a ja podałem przykład, że się udało, bo milion fanów tak uważa. A wiec dla nich to się udało. Dla autora, który pisał dla kasy i zarobił - tym bardziej się udało. Chyba że masz na myśli: "nie udało się autorowi napisać RPG-a z wyborami itd.", ale to przecież oczywiste i wracamy do punktu wyjścia - autor nie pisał RPG-a, tylko powieść.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam więc uważać, że wszystko w tych książkach jest cacy, bo one z góry są pisane jako marne odwzorowanie? Nie sądzę. To, że są pisane dla kasy, to też nie jest pozytyw. Nie mówmy o motywach pisania czegokolwiek, tylko o efekcie końcowym. Jeśli książka jest słaba, to jest słaba. I to, że ktoś napisał ją na takie a nie inne zamówienie i np. dla czystego zarobku nie sprawi, że będzie lepsza. Nie kwestionuję tego, że każdy może lubić coś, co inny uzna za beznadziejne, bo każdy ma do tego prawo.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja naprawdę się zgadzam. Słabe książki są słabe, czarne jest czarne... Jak tu się nie zgadzać? W tej kwestii nie ma o czym dyskutować.

Ale. (tutaj odpowiednio długa pauza dla wzmocnienia dramatyzmu) Mam wrażenie, że nie wszędzie mnie zrozumiałeś, a może i ja Ciebie też, bo czasem się gubiłem w tych meandrach. Spróbujmy wyciągnąć jakieś główne tezy z Twoich postów. Gdybym coś pominął, uzupełnij proszę.

1. Jakakolwiek próba odtworzenia gry RPG w książce to porażka.

Cel: napisać książkę, która się sprzeda. Cel osiągnięty. W jakim sensie porażka? Że dialogi są liniowe, a w grze nie? Pisałem już, że pisarz pisze książkę, a nie grę.

2. Fanom gry RPG nie ma prawa spodobać się książka oparta na tejże.

Odpowiem pytaniem (albo całą serią): kto w takim razie te książki kupuje? Do kogo one są kierowane? Dlaczego kiepska literatura pokroju Mass Effect Karpyshyna sprzedaje się lepiej niż znakomite SF Alastaira Reynoldsa? Dlaczego wśród chwalących te powieści są głównie (tylko?) fani gry?

2a. Czy jednak ograniczymy to tylko do tych książek, które rżną fabułę z gry? Ile jest takich? Możesz wymienić kilka (poza Baldursem)?

Mam więc uważać, że wszystko w tych książkach jest cacy, bo one z góry są pisane jako marne odwzorowanie? Nie sądzę
I dobrze, bo wcale nie masz tak uważać. W nich cacy jest tylko jedno: osiągnęły cel swojego powstania.
Nie kwestionuję tego, że każdy może lubić coś, co inny uzna za beznadziejne, bo każdy ma do tego prawo
W takim razie co kwestionujesz?

PS. Czy te z moich (i Qbusia) wcześniejszych odpowiedzi, które pozostawiłeś bez komentarza, mam traktować jako oznakę, że argumentacja do Ciebie trafiła? Czy raczej jako nie-chce-mi-się-z-wami-gadać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Achaję czytam, kończę tom drugi - wrażenia mieszane, jako czytadło niezłe ale nic więcej - maniera autora "ja wiem tyle o wojnie i grozie tego świata" sprawia, że często jesteśmy raczeni sztucznymi monologami "na Sapkowskiego" - ale czyta się szybko, polecam dla relaksu to jakimś ciężkim, naukowym tomisku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...