Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Aktualności III

Polecane posty

Napisałem, że program UPR jest populistyczny. Może użyłem złego słowa,
Rozmawia dwóch policjantów:

- ponoć ludzie się z nas śmieją, bo używamy niewłaściwych słów.

- Do mnie ta autopsja?

- Nie ulega frekwencji.

Zapoznaj się najpierw ze słówkami, których zamierzasz użyć. Na początek radzę sprawdzić różnicę między pojęciem „populizm” i „radykalizm”, bo program gospodarczy UPR można określić jak radykalny, ale nigdy jako populistyczny.

Twierdzę, że propagowanie niczym nieograniczonego liberalizmu w dziedzinach takich jak służba zdrowia czy edukacja (czyli: nie masz pieniędzy, to nie ma dla ciebie/twoich dzieci miejsca w naszym szpitalu/naszej szkole) to żerowanie na najniższych egoistycznych instynktach.
Bzdury, którym w dodatku sam zaprzeczasz, chociaż tego nie widzisz:
uważam, że ludzie zwyczajnie powinni sobie pomagać. Mając świadomość czyjegoś nieszczęścia, czuję potrzebę udzielenia pomocy.
No popatrz, a czym innym jest projekt pozostawienia szeroko rozumianej opieki społecznej w rękach organizacji pozarządowych? Graniem na najniższych instynktach, czy może wiarą w ludzi, że potrafią sobie pomagać w trudnych momentach? Nazywasz skrajnym egoizmem chęć decydowania o sposobie wydawania własnych, ciężko zarobionych pieniędzy. To jest lewactwo. To lewica uważa ludzi za skrajnych egoistów i dlatego wprowadza „bezpłatne” szkolnictwo i służbę zdrowia. Stosuje przymus, bo uważa, iż „egoiści” nie będą płacić dobrowolnie. Zabiera przy tym o wiele więcej pieniędzy niż to wszystko rzeczywiście kosztuje, bo większość kasy idzie na utrzymanie aparatu biurokratycznego oraz jest marnotrawiona, bądź rozkradana. Cudze pieniądze wydaje się o wiele łatwiej niż własne. Właściwie, to hasło PiS „Polska solidarna” jest jednym wielkim nadużyciem. Co to za solidarność, gdy łupi się podatników, a potem pieniądze rozdaje się swojemu elektoratowi. Solidarna, to Polska by była, gdyby rząd zostawił ludziom pieniądze w kieszeni, a obywatele pomagaliby sobie nawzajem. Twierdzisz, że to niemożliwe? To popatrz co się dzieje teraz. Jest wiele różnych organizacji i fundacji. Są apele w prasie i TV, na które odpowiada mnóstwo ludzi. Ci ludzie wpłacają pieniądze na konta utworzone w celu ratowania chorych dzieci, albo i koni przeznaczonych na rzeź. Nawet teraz. A WOŚP? Wyobraź sobie ile mogliby wpłacić, gdyby mieli więcej pieniędzy w kieszeni. A i pieniądze byłyby lepiej wykorzystane, bo teraz, mając „bezpłatną” służbę zdrowia płacisz za przyszycie członka gościowi, który obciął go sobie w pijanym widzie, na co ja na przykład nie mam ochoty płacić. Wolałbym wydać te pieniądze na chore dziecko. Ale teraz decyduje za mnie państwo. Co do szkolnictwa. Powszechne jest narzekanie na mizerną kondycję szkół publicznych. Z drugiej strony ludzi nie stać na opłacanie czesnego w szkołach prywatnych. Gdyby zostawić im te pieniądze wybraliby dla dziecka szkołę taką, jaką by chcieli. A tymi, którzy nie mieliby na to środków zaopiekowałyby się fundacje. Rzucę przykładem: mój syn chodzi do prywatnego gimnazjum. Nie stać mnie na opłacanie czesnego, płaci je fundacja. Gdyby nie zdzierali ze mnie podatków na „bezpłatne” szkolnictwo mógłbym zapłacić za swojego syna sam. Wtedy za te pieniądze, które teraz idą na opłacenie czesnego mojego syna, mógłby się uczyć inny dzieciak, faktycznie biedny. Ba, jakby mi zostały nadwyżki, to byłbym gotów sam je wpłacać na konto tej fundacji. Nie pieprz więc o „wykorzystywaniu najniższych instynktów”. To, że się nie godzę z zabieraniem mi połowy moich pieniędzy przez biurokratyczny aparat, nie oznacza, że jestem egoistą. Nie godzę się, bo widzę, iż te pieniądze są marnotrawione. Niestety, u nas dalej panuje komunistyczny sposób myślenia. Bogaty – zły, pewnie nakradł, trzeba ukraść jemu. Jednocześnie uboższe grupy społeczeństwa mami się „odbieraniem bogatym i dawaniem potrzebującym”. Jak za komuny, gdy „prywatna inicjatywa” i „badylarze” byli łupieni, żeby jako tako państwo mogło działać. Większość z tych uzyskanych od badylarzy pieniędzy i tak nie trafiała do „szarego człowieka”, ale przynajmniej było widać, że państwo pochyla się nad słabszymi. Towarzysze z PiS dobrze odrobili tę lekcję.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś jednak napisał dlaczego tak myślisz i które to fragmenty uważasz za bezzasadną krytykę możliwa byłaby jakaś merytoryczna dyskusja.

Ok. Masz racje. Chodzi o fragment tekstu traktującego o mafii...I rzekomej absencji w tej kwestii ministra sprawiedliwości. Otóż minister swoimi kompetencjami może ulatwic zwalczanie zorganizowanych grup przestępczych np stosownymi przepisami...Lecz sam jej nie zwalczy. Wątpie szczerze aby jeden czlowiek w demokratyczny sposób mógl się rozprawic z mafią...Do walki z zorganizowaną paczką potrzebny jest caly aparat panstwowy w którym jak jedno ogniwo zawali sprawe to nici z operacji...Np komendan z powiatu wezmie w lapę i zacznie sypac. Podobnie jest w mafii...Ktoś sypie mafia ma klopoty. Proste. Z owego tesktu mozna bylo wywnioskowac zdziwienie autora, że w Polsce jest zorganizowana przetępczośc co jest kuriozalnym stwierdzeniem...Chyba każdy wie, że była jest i...No właśnie. Błędem jest również sugerowanie, że mafijne organizacje to problem obecnego ministra...To raczej problem całego dorobku niezwykle łagodnego systemu przepisów...Który to pozwolił na utrzymanie się organizacji zwanych mafią. To problem nie na jedną kadencje ale na kilka. Kolejna kwestia to likwidacja grup przestępczych...i niedopuszczenie do tzw efektu hydry - czyli odradzaniu się struktur przestępczych. Należałoby zwrócic uwage na polepszenie warunków społecznych itd.

@Adie13

Jak sam napisałeś komunizm to męcząca bajka...I nie taka prosta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do UPR - panowie partia ma istnieć na scenie politycznej a nie być czymś w rodzaju kanapy do siedzenia. Czym jest ta partia ? może i program mają ciekawy ale w jakim celu oddawać głos, który praktycznie nie wpłynie na rozkład sił politycznych.
I to jest jeszcze jeden argument przeciw temu, że jest to partia populistyczna. Populiści układają program tak, aby jak najwięcej „motłochu” bezkrytycznie wierzyło w ich hasełka. Patrząc się na obecną scenę polityczną widać czołowego „populistę” w stawce – PiS. Co do oddawania głosu na UPR, to faktycznie jest to głos stracony. Dlatego sam od dłuższego czasu na nich już nie głosuję. Niestety, w naszym społeczeństwie nie ma zapotrzebowania na prawdziwie prawicową partię. IMO, to wpływ komuny, która przez kilkadziesiąt lat przyzwyczajała ludzi, że im „się należy”.
czyżbym miał maskotkę na zimowe, długie mroźne i nudne wieczory ? całusek miśku w czółko ! wiedziałem, że mnie nie Zawiedziesz !
Otrzymujesz +3 do „oprawiania zwierzyny”. BTW, patrz pan jaki to układ: Ty i ja przeciwko biednemu zwolennikowi PiS. Może Kaczyński jednak ma rację? A może chodzi o to, że większość tego co PiS mówi to brednie, na które tylko „motłoch” się łapie?
. Otóż minister swoimi kompetencjami może ulatwic zwalczanie zorganizowanych grup przestępczych np stosownymi przepisami
Wuwuś, nie osłabiaj mnie. Minister to może wydać sobie rozporządzenie, że prokuratorzy mają w sprawach o zwalczanie przestępczości zorganizowanej występować w fioletowych skarpetkach. Podstawą zwalczania jakiegokolwiek rodzaju przestępczości jest ustawa, a tę uchwala sejm. Podstawą prawną jest tu kodeks karny. Fakt, minister może ułatwić działanie podległych mu służb, zakupując np. Ferrari zamiast Polonezów. Może też utrudnić kupując furmanki.
Lecz sam jej nie zwalczy
Wątpisz w Ziobrę? Chyba należysz do układu.
Do walki z zorganizowaną paczką potrzebny jest caly aparat panstwowy w którym jak jedno ogniwo zawali sprawe to nici z operacji
No, bomba. Jakbym słyszał panów z poprzedniej epoki. Wtedy też „cały aparat” walczył z wrogami, tylko wtedy to byli kułacy, spekulanci i sabotażyści. BTW, wiesz o czym piszesz? Bo jeśli „cały aparat państwowy” ma oznaczać to, co kryje się pod ogólnie pojętą definicją, czy też masz jakąś własną? Jeśli to pierwsze, to oznacza, iż kierownik USC w akcie państwowej czujności powinien każdy akt ślubu przesłać do zweryfikowania przez odpowiednie służby. Jeśli to drugie, to przestań. Poza tym zacznij rozróżniać organizacje mafijne i zorganizowaną przestępczość. Jeśli stawiasz znak równości między „zorganizowaną paczką” a mafią, to świadczy to tylko o Twojej ignorancji. Polecam dokształcenie się w tych sprawach.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A.L.

Ja zobaczę jak się sprawa rozwinie, i oddam na UPR swój głos. Innej prawicy w naszym kraju nie ma!

Pomijając wszelkie aspekty gospodarczo obyczajowe które skłaniają cię do takiego a nie innego głosowania zadam ci następujące pytanie.

Co twoja dziewczyna/matka/siostra/żona sądzą o tym iż oddajesz głos na kogoś (J.K.Mikke) kto publicznie mówi o tym iż kobiety należy pozbawić prawa głosu. Jeśli nie wiesz, bardzo proszę, zapytaj. Dziękuję z góry za odpowiedź.

Pzkw:

No popatrz, a czym innym jest projekt pozostawienia szeroko rozumianej opieki społecznej w rękach organizacji pozarządowych?

Pod tym magicznym zwrotem "organizacje pozarządowe" kryją się po prostu skierowane na jak największy zysk firmy. Zwykłe firmy.

Celem zwykłej firmy jest zarabianie pieniędzy, im więcej tym lepiej.

Weźmy więc na celownik twoją osobę. UPR znosi państwową opiekę zdrowotną, nie musisz płacić państwu, jesteś "wolnym" człowiekiem.

Ubezpieczasz się w "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmie), całkowicie dobrowolnie, nawet wybierasz ofertę "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmy) która wyda ci się najatrakcyjniejsza.

Pięć lat płacisz pieniądze (dobrowolnie) za ubezpieczenie zdrowotne.

Pewnego dnia okazuje się jesteś cukrzykiem. Bam! Składki wzrastają 5-krotnie (z powodu przewlekłej choroby jaką wykryli u ciebie lekarze).

Trudno myślisz i życie toczy się dalej. Następnego lata odkrywają u Ciebie raka (odpukać), wiadomo że takie leczenie jest niezwykle kosztowne, "organizacja pozarządowa" (prywatna firma) przekazuje więc twoją dokumentację zespołowi który ma za zadanie wykręcić "organizację pozarządową" (prywatną firmę) od zapłacenia za twoją terapię. Z powodu braku podpisu lekarza/ braku jakiejś pieczątki na twojej karcie pacjenta umowa z "organizacją pozarządową" (prywatną firmą) zostaje ci z miejsca wypowiedziana, a ty musisz martwić się sam o zapłatę o twoje leczenie.

Tak kończy bardzo wiele osób w USA gdzie miejmy na dzieję Hillary Clinton upaństwowi służbę zdrowia.

Jeśli chcesz by zdrowie twoich bliskich zależało od bandy kapitalistów którzy dają specjalne premie lekarzom którzy odrzucą jak najwięcej wniosków o finansowanie leczenia, to głosuj na UPR dalej. To jest po prostu chory system, który nawet w USA zostanie prędzej czy później zmieniony na państwowy.

Polecam najnowszy film Michaela Moora: Sicko.

Ja osobiście jestem alergikiem, cały rok zjadam ze smakiem "Zyrtec" za który dopłacasz i ty. Bo w USA kraju wolnych od tej przeklętej państwowej służby zdrowia ludzi, to samo opakowanie za które ja dziś zapłaciłem 15zł kosztuje 159$. Przed chwilą sprawdziłem. Dziękuję więc za twoje podatki, dzięki którym piszę komfortowo posty nie musząc podcierać sobie co chwilę nosa. Dla porównania na komunistycznej Kubie zapłaciłbym za to samo opakowanie 2pesos czyli kilkanaście groszy.

Czemu zgadzasz się na państwową straż pożarną, policję a nie zgadzasz się na państwową służbę zdrowia czy szkołę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniłem ankietę na bardziej poważną, w końcu wybory już niedługo . A jak głosuje nasza forumowa brać? Zapraszam do oddawania głosów

Czytasz w moich myślach. Właśnie o tym chciałem teraz porozmawiać, a przynajmniej przedstawić swój punkt widzenia. Jeśli się dobrze przyjrzeć, to mam trójkę kandydatów na mój głos w zbliżających się wyborach - PO, LiD i PSL.

O ile dobrze się orientuję, to PSL jest cichą, spokojną, najmniej kłócącą się partią w Sejmie i nie usłyszałem na nich złego słowa. Inna sprawa, że sami częstokroć głosu nie podnosili, choć mogłem po prostu być w nieodpowiednim momencie oraz czasie. Jednakże szansa na ich choćby przetrwanie rysuje się tak blado, że nie ma sensu oddawać im głosu.

PO to największy konkurent PiSu, ale jakoś nie kwapię się do nich. Nie przekonuje mnie Tusk, a zagrywki tej partii już w ogóle się mnie nie podobają, bo wyglądają bardziej na uderzanie pod okoliczności, aniżeli na poglądy prezentowane przez Platformę Obywatelską. Jest to drugie ugrupowanie, na które mógłbym oddać głos.

Na koniec pozostał LiD. Ktoś mi pewnie powie, że to są złodzieje. Być może, ale zestawiając ich chociażby z takim PiSem, który głośno chwali zasady samemu ich nie posiadając, to wolę wybrać złodziei. Ich złodziejskość wydaje mi się być bardziej uczciwa. I wydają się przynajmniej wyglądać na kompetentnych. Tak naprawdę żadna z tych partii w pełni mi nie odpowiada, ale spośród tego całego szamba kogoś trzeba wybrać. Najbardziej skłaniam się ku LiDowi właśnie.

Przekreśliłem za to całkowicie PiS, LPR (Ligę Polskich Rodzin) i Samoobronę. Nie oddam także głosu na żadne sprzymierzone z nimi ugrupowanie. Dopóki coś się w tych trzech partiach nie zmieni, to swe stanowisko względem nich utrzymuję w mocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co twoja dziewczyna/matka/siostra/żona sądzą o tym iż oddajesz głos na kogoś (J.K.Mikke) kto publicznie mówi o tym iż kobiety należy pozbawić prawa głosu. Jeśli nie wiesz, bardzo proszę, zapytaj. Dziękuję z góry za odpowiedź.

He, mogę powiedzieć co na to moja żona. Nie ma nic przeciwko temu. Z zeznań mojej żony wynika, iż uważa kobiety za głupie, przynajmniej większość. Patrząc się na ogół kobiecej części społeczeństwa uważa, że mogło to by mieć zbawienny wpływ. Do tego uważa się za feministkę. Powiedzmy feministkę drugiej generacji, nie klasyczną, jakiej postać została wykreowana na przełomie XIX i XX wieku. Taki feminizm się przeżył. Wg mojej żony feministką nie jest kobieta, która pracuje, głosuje i podnosi ciężary. Feministką jest ta, która dąży do tego, co sobie upodobała. A moja żona chciałaby nie pracować, nie głosować i nie nosić ciężarów. Takie problemy chciałaby mieć z głowy. Dlatego wkurzają ją „klasyczne” feministki, które przedstawiają się jako jedyne głosicielki objawionej prawdy o kobietach. Feminizm, to ruch, który dążył do równouprawnienia kobiet. Co z tego wyszło, skoro teraz oznacza to postępowanie wg „jedynej słusznej linii”, a wszelkie odstępstwa określane są jako „zdrada sprawy kobiet”. Czy równouprawnienie nie oznacza także możliwości takiego samego lenistwa jak „szowinistyczna męska świnia’? Albo nawet większego? Moja żona regularnie suszy mi głowę za to, że zbyt mało zarabiam i ona też musi pracować. A wolałaby siedzieć w domu i zajmować się dziećmi. I wcale nie zmuszam jej do tego, to jest jej zdanie. Ja to zdanie szanuję, ale nie jestem w stanie sprostać jej żądaniom, gdyż oficjalny ruch feministyczny dalej posługuje się hasłami „kobiety na traktory”.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szansa na ich choćby przetrwanie rysuje się tak blado, że nie ma sensu oddawać im głosu.

I to jest właśnie błąd. Właśnie przez takie myślenie 60% Polaków nie rusza :ass: sprzed telewizora, bo "i tak mój głos będzie na nic". I dlatego w Polsce przez ostatnie dwa lata rządziła mniejszość, a nie większość. A potem ryk płacz i zgrzytanie zębów, bo "oni tak se wybrali". A gdzie wyście byli, misiaczki? Głos stracony to właśnie głos oddany na ludzi, którym się nie wierzy, oddany na nich, bo "tylko oni mają szansę dostać się do Sejmu". Głos oddany świadomie, to taki, który oddajemy na organizację, która reprezentuje nasze poglądy, nieważne jakie ma wyniki.

Gdyby wszyscy głosowali tak jak naprawdę chcieli, a nie podbijali wyników sondażowych lansowanym przez media zwycięzcom, byłoby naprawdę uczciwie. Nie mówiąc o tym, że bardzo dużo sondaży daje ankietowanym gotową listę partii, uniemożliwiając wskazanie swojego typu (miałem taki przypadek).

Powiem tylko tyle, że wybrałem "inna partia", choć moi kandydaci nie będą starować oddzielnie, ale z listy LiD'u. Rekordowo krótki czas dzielący nas do wyborów stawia w uprzywilejowanej sytuacji duże partie, gdyż małe nie zdążą po prostu w wymaganym terminie zebrać odpowiedniej ilości podpisów :/.

BTW: A mnie się to upolitycznianie forum na siłę nie podoba. I dlaczego w ankiecie PO jest na pierwszym miejscu :/?

EDIT: Widzę, że mam podobne odczucia, jak któryś z modków, bo niefortunna ankieta zniknęła. Mogę wiedzieć, komu pogratulować?

psysed cołg i wyrównał - Pz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiło mnie to. Jeżeli komunizm jest w Polsce zakazany, to jakim prawem nazywa się polityków lewicy komunistami?

Konstytucja nie zabrania bycia komunistom czy faszystą, a jedynie propagowania tych systemów. Inna sprawa, że u nas „komunista” to rodzaj epitetu jakim obrzuca się przeciwników politycznych z lewej strony – bo to fajnie brzmi w TV.

Exebeche, wydaje mi się, że politycy SLD nie podają do sądu osób nazywających ich komunistami, bo są zdania, że najlepiej w ogóle o tym nie mówić. Starają się wymazać z pamięci wyborców swoje polityczne pochodzenie

>>>W polityce takich rzeczy nie kieruje się do sądu bo to byłoby ośmieszaniem. Sądy są od poważniejszych kalumni.

Liczą na to, że ludzie zapomną, co ci panowie robili przed '89 (i później).

>>>Chyba wcześniej :) Tyle że Ci co robili są też w PiS, PO czy jakiejkolwiek innej formacji. No ale to Olejniczak jest moralnym spadkobiercą Stanu Wojennego.

Żadnego wsparcia dla rządu, żadnej próby nawiazania porozumienia.

>>>No taka jest rola opozycji!!!

Zamiast tego walka o dusze wyborców, lanie wody i blokowanie wszystkich inicjatyw PiSu.

>>>No popatrz na rozdawnictwo przedwyborcze, cwane sztuczki nie do końca zgodne z porządkiem konstytucyjnym i wstaw za PiS opozycji.

A program mają tak populistyczny, że już zaczynam zakopywać co cenniejsze rzeczy pod drzewem.

No co Ty? Ty przecież budżetówka jesteś… i to podwójna!! Teraz to będziesz miał jak pączek maśle. :)

zdaje sie spełniać sen Dr. Moreau :twisted:. Niestety spora część opinii publicznej obawia się powstania tworów niczym z wyspy wspomnianego naukowca

No nawet pani profesor genetyki się na temat właśnie w ten sposób wypowiadała. A Ty się dziwisz że „motłoch” się obawia.

Twierdzę, że propagowanie niczym nieograniczonego liberalizmu w dziedzinach takich jak służba zdrowia czy edukacja (czyli: nie masz pieniędzy, to nie ma dla ciebie/twoich dzieci miejsca w naszym szpitalu/naszej szkole) to żerowanie na najniższych egoistycznych instynktach.

Podchodzisz do tego niewłaściwie, a w zasadzie tak samo skrajnie jak wiary w PiS. UPR prezentuje poglądy prawicowe, które w obecnych czasach są już anachroniczne – właśnie z powodów jakie wspominasz. Nie ma się co nimi przejmować. To taki sam folklor polityczny jak PPS Ikonowicza kiedyś, czy KPN Moczulskiego. Żadne też żerowanie bo jak widzisz poklasku nie zyskał w żadnych wyborach szerszego. Co akurat nie dziwi bo społeczeństwo mamy mentalnie mocno socjalistyczne. O czym wiedzą doskonale Kaczyńscy i z jednej strony plują na PRL a z drugiej bezpardonowo używają retoryki i socjotechniki rodem z wczesnego PLRu.

To lewica uważa ludzi za skrajnych egoistów i dlatego wprowadza „bezpłatne” szkolnictwo i służbę zdrowia. Stosuje przymus, bo uważa, iż „egoiści” nie będą płacić dobrowolnie.

>>>Poniekąd jest to racja. Jest część społeczeństwa która bardziej sobie ceni flaszkę wina dziś niż emeryturę ze 40 lat.

Niestety, u nas dalej panuje komunistyczny sposób myślenia. Bogaty – zły, pewnie nakradł, trzeba ukraść jemu. Jednocześnie uboższe grupy społeczeństwa mami się „odbieraniem bogatym i dawaniem potrzebującym”. Jak za komuny, gdy „prywatna inicjatywa” i „badylarze” byli łupieni, żeby jako tako państwo mogło działać. Większość z tych uzyskanych od badylarzy pieniędzy i tak nie trafiała do „szarego człowieka”, ale przynajmniej było widać, że państwo pochyla się nad słabszymi. Towarzysze z PiS dobrze odrobili tę lekcję.

>>>Jeeeeeee…. 100% zgodności z moją opinią. Różnimy się pewnie tylko krzyżykiem na karcie do głosowania :)

Otóż minister swoimi kompetencjami może ulatwic zwalczanie zorganizowanych grup przestępczych np stosownymi przepisami...Lecz sam jej nie zwalczy. Wątpie szczerze aby jeden czlowiek w demokratyczny sposób mógl się rozprawic z mafią...

Zastanawiam się czy czytałeś cały tekst czy tylko ten zacytowany przez mnie fragment? Mniejsza z tym jednak – nie chodzi o to by minister zajmował się zwalczaniem przestępczości. Od tego są stosowne służby. Wymowa tekstu jest IMO inna – chodzi o to że wysiłki służb, patrząc na medialną aktywność ministra są skierowane nie na walkę z przestępczością, ale na realizacje doraźnych celów politycznych.

Ubezpieczasz się w "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmie), całkowicie dobrowolnie, nawet wybierasz ofertę "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmy) która wyda ci się najatrakcyjniejsza.

Pięć lat płacisz pieniądze (dobrowolnie) za ubezpieczenie zdrowotne.

Pewnego dnia okazuje się jesteś cukrzykiem. Bam! Składki wzrastają 5-krotnie (z powodu przewlekłej choroby jaką wykryli u ciebie lekarze).

>>>Jeśli zawierasz umowę ubezpieczeniową - bo tak ja to sobie wyobrażam - to firma przeprowadza badanie, ocenia ryzyko i proponuje Ci pakiet ubezpieczeniowy. Zazwyczaj są tam dodatkowe ubezpieczenia od wspomnianego nowotworu czy innych chorób pokrywające leczenie szpitalne do określonej kwoty. Istota ubezpieczenia polega na tym, że płaci się by się zabezpieczyć przed tym czego się nie spodziewasz - jaki byłby sens podpisywania umowy która nie dawała by Ci takiego zabezpieczenia.

Jeśli chcesz by zdrowie twoich bliskich zależało od bandy kapitalistów którzy dają specjalne premie lekarzom którzy odrzucą jak najwięcej wniosków o finansowanie leczenia,

>>>A jaki to ma sens? W zdrowym systemie szpital to taka sam firma świadcząca usługi jak fryzjer. Musi umieć zarabiać i gospodarować pieniędzmi. Pieniądze biorą się z leczenia, więc czym więcej leczonych pacjentów tym więcej pieniędzy. Ciężkie przypadki kosztują drożej i płaci ubezpieczyciel - oczywiście przy założeniu że ubezpieczenia są obowiązkowe a wybrać sobie możesz zakres opieki za jaką zapłacisz.

To jest po prostu chory system, który nawet w USA zostanie prędzej czy później zmieniony na państwowy.

>>>A kto mówi że tam jest najlepszy. To że mówią o zmianach o niczym nie świadczy - u niech też wybory coraz bliżej,

A moja żona chciałaby nie pracować, nie głosować i nie nosić ciężarów.

>>>Leniwa jakaś :P

Moja żona regularnie suszy mi głowę za to, że zbyt mało zarabiam i ona też musi pracować. A wolałaby siedzieć w domu i zajmować się dziećmi. I wcale nie zmuszam jej do tego, to jest jej zdanie. Ja to zdanie szanuję, ale nie jestem w stanie sprostać jej żądaniom,

>>>A to komu sie to udało? Sprostać wymaganiom kobiety...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest właśnie błąd. Właśnie przez takie myślenie 60% Polaków nie rusza sprzed telewizora, bo "i tak mój głos będzie na nic".

Niewyraźnie napisałem? No cóż...

Tak naprawdę żadna z tych partii w pełni mi nie odpowiada, ale spośród tego całego szamba kogoś trzeba wybrać.

Nie ma tu żadnej partii, z którą mógłbym się w pełni identyfikować, więc przynajmniej staram się wybrać najrozsądniejszą - moim zdaniem - opcję polityczną. Jestem jednak realistą i zupełnie nie kalkuluje mi się oddanie głosu na PSL, choć w Sejmie byli naprawdę mili.

Głos oddany świadomie, to taki, który oddajemy na organizację, która reprezentuje nasze poglądy, nieważne jakie ma wyniki.
Tak naprawdę żadna z tych partii w pełni mi nie odpowiada, ale spośród tego całego szamba kogoś trzeba wybrać.

Powiem więc po raz któryś z kolei - nie mam organizacji, która reprezentowałaby moje poglądy, więc operuję tymi środkami jakie mam do dyspozycji na chwilę obecną. Parę razy ubolewałem nad tym co mamy. Skoro wszystko mi brzydko pachnie, to przynajmniej zagłosuję tak, żeby pachniało w miarę znośnie.

Gdyby wszyscy głosowali tak jak naprawdę chcieli, a nie podbijali wyników sondażowych lansowanym przez media zwycięzcom, byłoby naprawdę uczciwie.

Uczciwie? Powiem ci, kiedy będzie uczciwie. Dopiero wtedy, gdy politycy oraz partie zaczną się martwić nie tylko o swoje wiecznie puste kieszenie, a także o kraj. I to w perspektywie długofalowej. Ale za mojego żywota to pewnie nie nastąpi... O ile w ogóle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pzkw:
Ubezpieczasz się w "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmie)' date=' całkowicie dobrowolnie, nawet wybierasz ofertę "organizacji pozarządowej" (prywatnej firmy) która wyda ci się najatrakcyjniejsza.

Pięć lat płacisz pieniądze (dobrowolnie) za ubezpieczenie zdrowotne.

Pewnego dnia okazuje się jesteś cukrzykiem. Bam! Składki wzrastają 5-krotnie (z powodu przewlekłej choroby jaką wykryli u ciebie lekarze). [/quote']Pomijając już te brednie o Twoim wyobrażeniu o „organizacjach samorządowych”, pozostają jeszcze brednie o ubezpieczeniach. Płacę sobie już od jakiegoś czasu. Bam! Ląduję w szpitalu. Bam! Wypłacają mi kasę za pobyt tam. Bam! Fakt, że suma ubezpieczenia mi spada. Bam! Żona jest niezadowolona, bo jakbym zdechł całkiem zdrowy, to wzięłaby więcej. Bam! Aktualnie płacę około 200 zł miesięcznie.

A wersji „politycznie poprawnej” wygląda to tak:

Mam „bezpłatną” opiekę medyczną, na którą ściągają mi sam nie wiem ile. Bam! Zachorowałem na coś poważniejszego niż stulejka. Bam! Po sześciu miesiącach (wersja optymistyczna) dostaję się do specjalisty. Bam! Co z tego, że się dostałem, jak akurat pana doktóra nie było, albo akurat strajkował. Bam! Kolejne sześć miesięcy. Bam! Szlag mnie trafił, sam nie wiem kiedy, ale żona dostanie tylko zasiłek pogrzebowy (chyba, że odkładała po 200 zł miesięcznie (które mogłem wpłacić na ubezpieczenie). A jakby oddali mi to co zabierają i tak na „bezpłatną” służbę zdrowia, to stara kupiłaby działkę na Malediwach. Ja tam zawistny nie jestem i życzyłbym jej tego.

Ja osobiście jestem alergikiem' date=' cały rok zjadam ze smakiem "Zyrtec" za który dopłacasz i ty. Bo w USA kraju wolnych od tej przeklętej państwowej służby zdrowia ludzi, to samo opakowanie za które ja dziś zapłaciłem 15zł kosztuje 159$. Przed chwilą sprawdziłem. Dziękuję więc za twoje podatki, dzięki którym piszę komfortowo posty nie musząc podcierać sobie co chwilę nosa. Dla porównania na komunistycznej Kubie zapłaciłbym za to samo opakowanie 2pesos czyli kilkanaście groszy. [/quote']LOL. To przenieś się na Kubę. I kto tu jest przebrzydłym materialistą. Swego czasu tak pięknie pisałeś o wolności przekonań. Teraz za paczkę leku chcesz się tego wyrzec? No, chyba, że przekonania Fidela są równoważne z Twoimi, ale wtedy po co był to całe mydlenie oczu o demokracji?
Polecam najnowszy film Michaela Moora: Sicko.
A ja polecam twórczość Leni Riefenstahl. Ma mniej więcej taką samą wartość i jest tak samo obiektywnie zrobiona..
Czemu zgadzasz się na państwową straż pożarną' date=' policję a nie zgadzasz się na państwową służbę zdrowia czy szkołę?[/quote']Bo państwo ma przede wszystkim zapewnić obywatelom bezpieczeństwo. Zewnętrzne i wewnętrzne. W związku z tym takie formacje jak wojsko i policja (straż pożarna już nie) muszą być pod jego kontrolą. Inaczej dochodziłoby do tworzenia prywatnych ugrupowań paramilitarnych, jak nie przymierzając w Kolumbii. Reszta jest działalnością usługową, więc może być przekazana w inne ręce, które być może lepiej będą tym zarządzać.
No co Ty? Ty przecież budżetówka jesteś… i to podwójna!! Teraz to będziesz miał jak pączek maśle. :)
Ę? Jeśli to był dowcip' date=' to bardzo wyrafinowany. Powiem szczerze, jak jeszcze tak sobie Pisioki popierdzą, to w każdej chwili mogę zostać szalonym emerytem. Niektórzy i tak się dziwią, że jeszcze pracuję. Ludzie odchodzą na potęgę, niedługo trzeba będzie przyjąć u nas drugą poprawkę do konstytucji USA.

A moja żona chciałaby nie pracować' date=' nie głosować i nie nosić ciężarów.

>>>Leniwa jakaś :P [/quote']

Seksista. Nie leniwa, tylko feministka. Tak się wyemancypowała, że ostatnio stwierdziła, iż najlepszą farbę do włosów i podpaski to kupuję ja. I teraz łazi i rozpowiada koleżankom jakie to jej fajne podpaski kupiłem, a kolorek włosów ma „dzięki mężusiowi”.

>>>A to komu sie to udało? Sprostać wymaganiom kobiety...

MacGyver? Może on by podołał.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do UPR - panowie partia ma istnieć na scenie politycznej a nie być czymś w rodzaju kanapy do siedzenia. Czym jest ta partia ? może i program mają ciekawy ale w jakim celu oddawać głos, który praktycznie nie wpłynie na rozkład sił politycznych. Oddajesz głos i partia nie przekracza progu wyborczego ? wiec po co ten głos ? Pomimo istnienia doskonałego planu, pomysłów i tak nic nie pomoże ...
Co do oddawania głosu na UPR, to faktycznie jest to głos stracony. Dlatego sam od dłuższego czasu na nich już nie głosuję. Niestety, w naszym społeczeństwie nie ma zapotrzebowania na prawdziwie prawicową partię.

To, co piszecie jest bez sensu. Od kiedy to demokratyczne wybory polegaja na głosowaniu na partę, która dostanie się do sejmu? Mi sie zawsze wydawało, że chodzi o zagłosowanie na partię, której program mi się podoba i którą popieram. Co z tego, że taka PO dostanie się do sejmu (ba, może będzie nawet rządzić), gdy całkowicie mnie nie interesuje. Mam zagłosowac na PO, żeby zrobić na złośc PiSowi?

A tak swoja droga, do wlaśnie tym razem jest szansa (niewielka, ale zawsze), że członkowie UPR do sejmu się dostaną...

Napisałem, że program UPR jest populistyczny. Może użyłem złego słowa, więc wyjaśniam, co mialem an myśli. Twierdzę, że propagowanie niczym nieograniczonego liberalizmu w dziedzinach takich jak służba zdrowia czy edukacja (czyli: nie masz pieniędzy, to nie ma dla ciebie/twoich dzieci miejsca w naszym szpitalu/naszej szkole) to żerowanie na najniższych egoistycznych instynktach.

Znów wracamy do odpowiedzialności obywateli i racjonalnego gospodarowania pieniędzmi. Są osoby, któregdy dostaną 1000 zł, przechlają wszystko w jedną noc. To nie jest elektorat UPR;] Trzeba nauczyć, rozbestwionych latami PRLu, ludzi odpowiedzialności za własne czyny.

Oczywiście nie można przesadzać w drugą stronę i utrzymywać nierobów, którym nie chce się ruszyć tyłkiem.

A jak to wygląda w chwili obecnej? Mówi sie o ogromnym bezrobociu. Tyle, że spora częśc z bezrobotnych nawet nie próbuje szukać pracy. Bo po co? I tak dostają od państwa kasę, a po co mają tyrać w Biedronce czy innej Żabce po osiem godzin dziennie za tyle samo? Nazwij mnie osoba pozbawioną ludzkich uczuć, ale ja uważam, że takim nierobom się zasiłem nie należy.

Co twoja dziewczyna/matka/siostra/żona sądzą o tym iż oddajesz głos na kogoś (J.K.Mikke) kto publicznie mówi o tym iż kobiety należy pozbawić prawa głosu. Jeśli nie wiesz, bardzo proszę, zapytaj. Dziękuję z góry za odpowiedź.

Jesteśmy krajem znajdującym się w centrum Europy (to, że czujemy się jak jej pępek to zupełnie inna sprawa;] ). Chociażby z tego powodu, pewnych rzeczy, które UPR proponuje, wprowadzić się nie da (chyba, że zbudujemy IV Rzeszę...). Odpada więc pozbawienie kobiet prawa głosu, odpada kara smierci (a szkoda).

Tak na marginesie, IMO, należałoby pozbawić czynnego prawa wyborczego głosu osoby poniżej średniego wykształcenia. Dlaczego? Bo takie osoby w przeważającej większości nie są świadome swego głosu, przez co do władzy dochodzą idioci, którzy potrafią najwięcej naobiecywać. Natomiast biernego prawa wyborczego pozbawilbym wszystkich, którzy nie mają wyższego wykształcenia. To zagwarantowałoby poważniejszych i odpowiedzialniejszych rządzących. Myle się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głos oddany świadomie, to taki, który oddajemy na organizację, która reprezentuje nasze poglądy, nieważne jakie ma wyniki.
Tak naprawdę żadna z tych partii w pełni mi nie odpowiada, ale spośród tego całego szamba kogoś trzeba wybrać.

Powiem więc po raz któryś z kolei - nie mam organizacji, która reprezentowałaby moje poglądy, więc operuję tymi środkami jakie mam do dyspozycji na chwilę obecną.

To jest właśnie to o czym pisałem, Holy. Wybierasz, jak to stwierdziłeś, "tych partii", z "tego szamba", z tego odgrzewanego zestawu dań, a czy zadałeś sobie trud przejrzenia programów wszystkich partii kandydujących, czy poprzestałeś na tych uwzględnianych w sondażach w wiadomościach? A może poza LiD PSL PO PiS Samoobroną LPR-UPR jest jeszcze coś, z czym może mógłbyś się zidentyfikować? Jeśli nie odpowiada mi żadna partia z tego serwisu, to wolałbym zagłosować na Front Wyzwolenia Krasnoludków, niż oddać mój głos komuś, komu się on IMO nie należy.

Powiem ci, kiedy będzie uczciwie. Dopiero wtedy, gdy politycy oraz partie zaczną się martwić nie tylko o swoje wiecznie puste kieszenie, a także o kraj.
A co sądzisz o pomyśle lewicy pozaparlamentarnej (z poparciem u niektórych posłów SLD) by każdy obywatel mógłby oddawać 0,5% podatku na wybrane przez siebie ugrupowanie, zamiast dotacji z budżetu?

Skoro obecna dotacja pochodzi z budżetu (ok. 100 mln zł), to znaczy, że i tak wszyscy finansujemy partie (które przekraczają 3% poparcia) z naszych podatków. Dlaczego by nie moglibyśmy osobiście wybierać, komu podatki się należą? Dlaczego na chwilę obecną zielony musi z własnego portfela łożyć na partię popierającą niszczenie Doliny Rospudy, pacyfista na osoby, które wysłały naszych chłopców co Iraku, ateista na ludzi wprowadzających religię na maturze, a konserwatywny katolik na partie występujące za aborcją i prawami gejów?

Partie będą mogły być rozliczane ze swoich działań i wywiązywania się z obietnic co roku, a nie co cztery lata tylko przy urnach. Będą miały nóż na gardle, bo wyborcy niezadowoleni będą mogli przykręcić kurek i zdecydować się na poparcie innej partii.

A nawet jak jakiś anarchista pokaże figę i nie zapłaci nikomu, to i tak to będzie odzwierciedlenie jego poglądów.

Uczciwie?

To, co piszecie jest bez sensu. Od kiedy to demokratyczne wybory polegaja na głosowaniu na partę, która dostanie się do sejmu? Mi sie zawsze wydawało, że chodzi o zagłosowanie na partię, której program mi się podoba i którą popieram. Co z tego, że taka PO dostanie się do sejmu (ba, może będzie nawet rządzić), gdy całkowicie mnie nie interesuje.

Dokładnie, może poglądy na kogo głosować nas dzielą, ale w kwestii "głosów straconych" mam takie samo zdanie jak A.L. Jeśliby wszyscy zagłosowali tak jak uważają, to może nawet okazałoby się, że dana partia ma poparcie wystarczające, by wejść do Sejmu. Boisz się głosować na partię, która ma małe poparcie - a tak samo myśli jeszcze z pięćset tysięcy osób i też nie oddaje na nią głosu, ale na kogoś "prawdopodobnego". Niestety, sondaże kształtują wyobrażenie, że tylko na kilka partii warto oddawać głosy. A jak weszła do sejmu Samoobrona, pamiętacie?

odpada kara smierci (a szkoda).

Ja bym nie powiedział, że szkoda :/.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybierasz, jak to stwierdziłeś, "tych partii", z "tego szamba", z tego odgrzewanego zestawu dań, a czy zadałeś sobie trud przejrzenia programów wszystkich partii kandydujących, czy poprzestałeś na tych uwzględnianych w sondażach w wiadomościach?

Najrozsądniejszy program - choć wciąż nie jest on w stu procentach tym, czego bym sobie życzył - ma Unia Pracy (UP), która jest w sojuszu z Lewicą i Demokratami (LiD). A zatem będę zmuszony głosować na LiD.

A może poza LiD PSL PO PiS Samoobroną LPR-UPR jest jeszcze coś, z czym może mógłbyś się zidentyfikować?

Nie w pełni, bo dotąd żadna partia nie zadeklarowała w stu procentach programu godnego mojej postawy. Jak na razie postulaty tych bardziej interesujących kandydatów pokrywają się z moimi poglądami tylko częściowo. Paradoksalnie kilka partii - odrzuconych przeze mnie podczas bliższych oględzin - głosiło nieznaczny ułamek moich poglądów, a chwilę potem wrzucało do gara coś, co było całkowicie niezgodne z moimi przekonanami.

Uczciwie?

Uczciwie.

Ja bym nie powiedział, że szkoda

Widzę, że A.L. ma zdrowy pogląd na tę sprawę.

Tak na marginesie, IMO, należałoby pozbawić czynnego prawa wyborczego głosu osoby poniżej średniego wykształcenia. Dlaczego? Bo takie osoby w przeważającej większości nie są świadome swego głosu, przez co do władzy dochodzą idioci, którzy potrafią najwięcej naobiecywać. Natomiast biernego prawa wyborczego pozbawilbym wszystkich, którzy nie mają wyższego wykształcenia. To zagwarantowałoby poważniejszych i odpowiedzialniejszych rządzących. Myle się?

Powiem za siebie, że wygląda to na bardzo rozsądne podejście do sprawy. Ale na pewno zaraz usłyszymy krzyki obrońców demokracji oraz podstawowych praw obywateli tego kraju. Nawet wiem, który z forumowiczów oburzy się pierwszy czytając twoją propozycję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek...Wypiłem z kolegą bo kolega jest od tego...Więc może byc róznie kwadratowo i podlużnie hehe.

Podstawą prawną jest tu kodeks karny.

Jasne. Ale fakt jest faktem czy to będzie sejm czy minister i będzie się dwoił, troił...To i tak polegnie... Jak taki gośc z CBŚ dostanie w łapkę i sprzeda swoich kolegów...Do tego właśnie piję hehe. Tu nie chodzi o szczeble tylko o zasady. Jak zawiedzie chocby jeden element w takiej bajce to nie pomoże minister czy sejm razem wzięty. To chyba dla nas dwoch jasna baśn. Prawda.

Wątpisz w Ziobrę?

Nie ma ludzi niezwyciężonych...Są tylko ci którzy się nie poddadzą. Tak jak 300-stu spartan. I do takich należy Ziobro. Pozatym, który rząd będac przy władzy dobrowolnie oddał stołki? No który?

Chyba należysz do układu.

Jasne. Każdy należy...Każdy jest zależny od kogoś. Prawda? Mam jednak wrażenie, ze nie o taki układ chodzi...W końcu ktoś zdzielił syna dziada i chodzi sobie na wolnosci...I zapewne to robi z niewiedzy policji. Prawda? hehe

No, bomba. Jakbym słyszał panów z poprzedniej epoki.

Co do panów z poprzedniej epoki...Ja pochodzę z domu gdzie obowiązywała taka anegdota:

Na pytanie gdzie masz legitymację PZPR...Odpowiadało się tak...W domu przy cukiernicy...Żeby dzieci nie zjadly cukru.

Co doprowadziło do wyjazdu mojej rodziny z Warszawy...Wiesz rodzina w AK, internowanie te sprawy...I to nie był film.

BTW, wiesz o czym piszesz?

Jasne. Piszę o calym resorcie MSWiA odpowiedzialnym za zwalczanie przestępczości...Czy to dziwne? W demokratycznym państwie. Gdybym zaś reprezentowal logikę Feliksa Dzierdzyńskiego myślę, że walkę z bandytyzmem opisalbym w innym stylu...Prawda?

Co do definicji mafii...To wiadomo mafia oprócz powiązań z politykami składa się z kilku formacji takich jak np: ramię gospodarcze, ramię zbrojne itd. No chyba, że bawimy się w definicję - takie suche definicję. Ja akurat mieszkam w miescie dosyc sławnym pod tym względem i mam niemałe doświadczenie w tych sprawach.

Do tego nie mogę patrzec na negatywną kampanię pewnej partii, która mówi, że nam wstyd z powodu pewnych rządow - Ja się więc zapytam jakim prawem Tusk mówi w moim imienieniu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy to demokratyczne wybory polegaja na głosowaniu na partę, która dostanie się do sejmu? Mi sie zawsze wydawało, że chodzi o zagłosowanie na partię, której program mi się podoba i którą popieram. Co z tego, że taka PO dostanie się do sejmu (ba, może będzie nawet rządzić), gdy całkowicie mnie nie interesuje. Mam zagłosowac na PO, żeby zrobić na złośc PiSowi?
Odkąd obowiązuje pięcioprocentowy próg wyborczy głos oddany na partię, która nie wchodzi do sejmu jest w zasadzie głosem na ugrupowanie, które te wybory wygra. Jeśli chodzi o to, że powinno się nie wierzyć sondażom tylko głosować na taką partię, to powiem jedno: Wybory standardowo odbywają się co 4 lata. W tym czasie partia powinna zrobić coś, co przysporzy jej zwolenników. Jeśli przez cały okres między wyborami partia plącze się gdzieś na granicy błędu statystycznego, do tego nie robi nic, aby pozyskać ludzi, to nie jest dziwne, że przegrywa. Co do głosowania „na złość” jakiejś partii: ja tego tak nie postrzegam. Partie mają określone programy, jeśli widzę, że szansę na zwycięstwo wyborcze ma ta, której program jest najbardziej oddalony od mojego światopoglądu, to głosuję na taką, która ma program najbardziej zbliżony do mojego, a ma szansę wejść do sejmu i osłabić tę pierwszą. Natomiast jeśliby prowadziła ta druga, to spokojnie mogę głosować na swoją „kanapę”, bo może wejdzie.
należałoby pozbawić czynnego prawa wyborczego głosu osoby poniżej średniego wykształcenia. Dlaczego? Bo takie osoby w przeważającej większości nie są świadome swego głosu, przez co do władzy dochodzą idioci, którzy potrafią najwięcej naobiecywać. Natomiast biernego prawa wyborczego pozbawilbym wszystkich, którzy nie mają wyższego wykształcenia. To zagwarantowałoby poważniejszych i odpowiedzialniejszych rządzących. Myle się?
Całkowicie. Co ma wykształcenie do odpowiedzialności? Popatrz na prezydenta, jest profesorem. Bardziej bym się skłaniał do tego, żeby wyborcy musieli płacić za możliwość oddania głosu, np równowartość pół litra wódki. Wtedy gość, jeśliby już zdecydował się głosować, to chociaż zastanowił się na co chce wydać swoje pieniądze. A eliminowałoby to tych, którzy woleliby jednak pół litra.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie. Co ma wykształcenie do odpowiedzialności? Popatrz na prezydenta, jest profesorem. Bardziej bym się skłaniał do tego, żeby wyborcy musieli płacić za możliwość oddania głosu, np równowartość pół litra wódki. Wtedy gość, jeśliby już zdecydował się głosować, to chociaż zastanowił się na co chce wydać swoje pieniądze. A eliminowałoby to tych, którzy woleliby jednak pół litra.

No to frekwencja by nieźle spadła, bo obecnie pół litra to dla wielu luksus i muszą posiłkować się jabolami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybory standardowo odbywają się co 4 lata. W tym czasie partia powinna zrobić coś, co przysporzy jej zwolenników. Jeśli przez cały okres między wyborami partia plącze się gdzieś na granicy błędu statystycznego, do tego nie robi nic, aby pozyskać ludzi, to nie jest dziwne, że przegrywa.
Istnieje jeszcze jedna możliwość – partia funkcjonuje poza wszelkim zainteresowaniem mediów i w warunkach jakiegoś ostracyzmu. A wtedy i święty Boże nie pomoże, jak nie ma cię w mediach, to cię nie ma nigdzie. Poza tym odnoszę wrażenie, że zainteresowanie mediów nie musi być wcale pozytywne, żeby partia zyskała na popularności. I ponownie odsyłam do przykładu nieszczęsnej Samoobrony. Od 0,08% (czyli tak jak piszesz na poziomie błędu statystycznego) w 1997r do ponad 10% 4 lata później. Dlaczego? Bo było o niej głośno w mediach, choćby z powodu wysypywania zboża. Choćby z powodu żartów o chłopie, co chce być politykiem. A realną szansę mają te ugrupowania, o których coś się słyszy. Choćby to, że istnieją. Korwin-Mikke, odnoszę wrażenie, że nawet jeśli jest zapraszany do TV, to w charakterze jakiegoś dziwadła w panopticum, bo jest szansa, że coś kontrowersyjnego powie (i oglądalność skoczy), a nie jako dyskutanta, z którym się można liczyć.
dotąd żadna partia nie zadeklarowała w stu procentach programu godnego mojej postawy.
Załóż własną ;).
Powiem za siebie, że wygląda to na bardzo rozsądne podejście do sprawy. Ale na pewno zaraz usłyszymy krzyki obrońców demokracji oraz podstawowych praw obywateli tego kraju. Nawet wiem, który z forumowiczów oburzy się pierwszy czytając twoją propozycję
Dlaczego zaraz zamach na demokrację? Pomysł z biernym prawem wyborczym może i by się sprawdził, bo może nawet jak zauważył Pezet wykształcenie nie gwarantuje żadnej odpowiedzialności (czy choćby rozsądku – zobacz Maciej Giertych ;)), to przynajmniej przydaje stanowisku jakąś dozę powagi. O ile jednak na to mogę przystać, to idea czynnego prawa dla osób z wykształceniem średnim jest wzięta z kosmosu. Po pierwsze prawo głosu przysługuje każdemu obywatelowi państwa z samego faktu, że się jest obywatelem. Natomiast jeśli chce się kandydować – okej, trzeba się trochę postarać. Nikt nie musi być posłem. Niech się kształcą, kombinują. Co prawda staruszek Wołodia coś tam gadał o kucharce, która może rządzić państwem, ale miał co innego zupełnie na myśli niż mu się przypisuje. Ale co daje średnie wykształcenie dla rozeznania politycznego, tego już nie wiem. Czy wiedza o wiązaniach konwalencyjnych, wykucie "Inwokacji" na pamięć, czy umiejętność rozwiązywania logarytmów? A może te kilka godzin WOSu potrafi załatwić wszystko? No, powiedzmy, że wiedza historyczna się może najbardziej przydaje. A poza tym, to jeśli sobie sam nie wyrobisz sobie rozeznania politycznego, to szkoła średnia ci tego nie wyrobi, bo nie jest od tego. Tak na serio to trzeba by było liznąć trochę podstaw ekonomii, czy socjologii i wtedy można sobie "obiecanki" polityków rozszyfrowywać. Ale tę wiedzę świadomego wyborcy możesz posiąść całkiem prywatnie, bez instytucji szkolnych. Mieliśmy już ustrój, który tylko "elitę" dopuszczał do głosu, za sanacji.
Widzę, że A.L. ma zdrowy pogląd na tę sprawę.
Co wam tak się podoba w zabijaniu ludzi? :/ Czujecie się lepsi, mogąc wskazać palcem i powiedzieć "ten nie zasługuje na określenie człowiek"? Ja tam od nikogo lepszy się nie czuję. Nie życzę sobie, by państwo zabijało, gdyż to odbywa się wtedy też poniekąd w moim imieniu.
Co doprowadziło do wyjazdu mojej rodziny z Warszawy...Wiesz rodzina w AK, internowanie te sprawy...I to nie był film.
Konstytucja nie zabrania bycia komunistom czy faszystą, a jedynie propagowania tych systemów.
A nie jest przypadkiem tak, że zakazane jest jedynie odwoływanie się i propagowanie totalitarnych metod i praktyk? Przecież partia komunistyczna w Polsce istnieje sobie całkiem spokojnie. Ba, nawet w najbardziej antykomunistycznym państwie na świecie działa sobie Komunistyczna Partia USA. Tylko właśnie problem w tym, że pod pojęciem komunizm rozumiemy często jedynie zbrodniczy sowiecki zamordyzm podszyty rosyjskim imperializmem. Jak to trafnie określił Bucharin, Stalin to Czyngis-chan, który przeczytał Marksa. Sam komunizm jako ideologia ekonomiczno-społeczna nie wzywa do nienawiści. Z nazizmem jest inaczej, gdyż od wydania "Mein Kampf" wiadomo było czym to pachnie. Marks pisał o rewolucji, ale ani o łagrach, ani o strzelaniu w tył głowy jeńcom, ani o pacyfikacji górników. Co innego Hitler. Dlatego partie komunistyczne mogą istnieć, jeśli nie propagują zbrodniczych metod stalinowskich (a powiedzmy, odwołują się do idei równości), a nazistowskie nie, gdyż nazizm był, że się tak wyrażę, ideologią spaloną i zdegenerowaną na starcie. Jeśli wwl naprawdę nie potrafisz oddzielić bolszewizmu od komunizmu, to trudno. Gdyby IPN poprzestawał na poszukiwaniu prawdy, to w porządku. Ale to, co on robi, to jest przekręcanie wajchy w drugą stronę. Tak jak PRL prześladował AKowców za rzekomą kolaborację z faszystami, tak teraz za odwet wzięto się za wojsko ludowe, a wkrótce dojdziemy do tego, że NSZ mordowały ALowców zwyczajnie prewencyjnie. Kaczorowa prawica operuje takimi samymi pojęciami jak władza ludowa, dzielą sobie prosto świat na "nas" i "tamtych", a kto nie z nimi, ten przeciwko nim. Widocznie tylko taki system znają.
jeśli widzę, że szansę na zwycięstwo wyborcze ma ta, której program jest najbardziej oddalony od mojego światopoglądu, to głosuję na taką, która ma program najbardziej zbliżony do mojego, a ma szansę wejść do sejmu i osłabić tę pierwszą
Czyli w takim kontekście wybierasz jakby "mniejsze zło"... To widocznie ja jakiś naiwny ideowiec jestem :P.

Czyli nikt oprócz Holy’ego nie skomentuje pomysłu 0,5% ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież partia komunistyczna w Polsce istnieje sobie całkiem spokojnie.
Ups. Coś przegapiłem? Możesz mnie oświecić, która to?
Ba, nawet w najbardziej antykomunistycznym państwie na świecie działa sobie Komunistyczna Partia USA.
Bo tam maja inne prawo i inne podejście do tematu. Jak sobie garstka oszołomów coś pierdzi, to dopóki nie szkodzi, pozwalają im pierdzieć. Jak spróbowaliby podjąć jakiekolwiek działania przeciwko ustrojowi kraju, to by ich wyzamykali. Przynajmniej tych, których zdołaliby ocalić od linczu. I to jest różnica w podejściu, w Europie delegalizuje się partię i pozwala oszołomom dalej działać, tam za przestępstwo przeciwko ustrojowi państwa najpierw zamyka się na długie lata (mówię tu o każdej opcji, nie tylko komunistycznej), a sprawa „delegalizacji” jest sprawą wtórną. BTW, Komunistyczna Partia USA dobrze to wie, więc może sobie robić manifestacje, protesty, bronić praw człowieka, ale nie odważy się siłowo zmienić panującego ustroju. To są tacy komuniści, jak „muzealni fremeni” z cyklu Herberta o „Diunie”.
Sam komunizm jako ideologia ekonomiczno-społeczna nie wzywa do nienawiści.
Nie, absolutnie nie. W przeciwieństwie do nazizmu, komunizm, w swojej początkowej fazie, opierał się na świeżo wykształconej grupie „inteligencji”. To z tej grupy miały pochodzić kadry partii komunistycznej, które później miały porwać masy ludu pracującego do walki o równość i sprawiedliwość. W związku z tym nie można było pisać wprost o mordowaniu i grabieniu. Trzeba było ubrać to w ładne słówka.
Marks pisał o rewolucji, ale ani o łagrach, ani o strzelaniu w tył głowy jeńcom, ani o pacyfikacji górników.
Hitler w „Mein Kampf” też nie pisał o komorach gazowych. Szczegóły techniczne zawsze omawia się później. Jak sam zauważasz, Marks wzywa do rewolucji. Jego droga do „krainy wiecznych łowów”... eee... chciałem powiedzieć „wiecznej szczęśliwości” miała wyglądać tak: rewolucja proletariacka => dyktatura proletariatu => społeczeństwo bezklasowe.

Zacznijmy od rewolucji w rozumieniu ludzi XIX wieku: ona zawsze niesie za sobą mordy, grabieże i tym podobne. Jest to gwałtowny przewrót i obalenie poprzedniego porządku społecznego. Zrobiony przemocą i przy unicestwieniu beneficjentów poprzedniego ustroju. Rewolucja proletariacka, to nic innego niż wezwanie do mordowania ludzi, którzy mają w swoim władaniu środki produkcji. I tu wchodzi koronny argument zwolenników komunizmu: idea była słuszna, ale spaprano wykonanie, oraz drugi: bo ludzie do tego nie dorośli. A nie dorośli i nigdy nie dorosną, o czym Marks doskonale wiedział. Bo w naturze ludzkiej jest chęć posiadania, czegokolwiek. A komunizm, w czystej formie, to neguje. Jak Ci jakiś gość na ulicy chce zabrać zegarek, to co robisz? Bronisz się, bo to Twój zegarek. Jak facet Cię zarżnie dla tego zegarka, to jest zabójcą. Natomiast jak ktoś chce zarżnąć właścicieli fabryk (bo bronią swojego), to jest wielkim ideowcem i ikoną postępu. Wypowiedź Stalina o różnicy między śmiercią jednej osoby, a śmiercią miliona była tylko wyartykułowaniem idei Marksa, nie jego własnymi przemyśleniami.

Etap następny, czyli dyktatura proletariatu: Wg Marksa, jeśli już zdobędzie się władzę i przejmie majątek, to zawsze znajdą się tacy, którzy będą przeciwko temu protestować. Z tego powodu należy wprowadzić dyktaturę proletariatu, która uciszy krzykaczy. Nie przekona, ale uciszy, bo niech mi ktoś pokaże dyktaturę, która przekonuje swoich oponentów. I z taką dyktaturą mieliśmy do czynienia za komuny. Sposoby „uciszania” zmieniały się z upływem lat, ale idea nie. To też tylko wprowadzanie zasad marksizmu, zasada ta sama, zmieniają się tylko metody. A komunizm u nas padł, bo „ludzie nie dorośli” i nie chcieli się „uciszyć”.

U Marksa etap ostatni, czyli społeczeństwo bezklasowe: Po wycięciu niezadowolonych pozostają tylko bierni i zastraszeni i entuzjaści. Takimi łatwo rządzić. Pytanie tylko, kto ma to robić? Jeśli wybrana grupa, to zamieniamy społeczeństwo klasowe w kastowe. Jeśli tłum, to lądujemy w ochlokracji.

Takie małe pytanko do wszystkich zwolenników komunizmu jako idei: Jakby przyszli do Was i powiedzieli, że zabierają Wam komputer, bo sąsiad nie ma, to nie wkurzyłoby to Was? A jeśli tak, to pewnie jesteście tymi, którzy „nie dorośli” do komunizmu.

Czyli nikt oprócz Holy’ego nie skomentuje pomysłu 0,5% ?
Pomysł niezły, aczkolwiek, IMO, połowiczny. Po pierwsze: powinno się całkowicie zrezygnować z finansowania partii z budżetu. To jest patologia i w tym punkcie zgadzam się z Tobą. Po drugie: Dlaczego ograniczać finansowanie do 0.5%? Jak ktoś chce, to niech daje ile chce. Skoro jedni mogą dawać na Radio Ma Ryja całe emeryturki, to czemu inni mają być ograniczeni? Po trzecie: pełna jawność wpłat, aby można było wiedzieć kto i ile wpłacił. Pozwoli to uniknąć podejrzeń o lobbing, bo nawet jeśli jakiś krezus wpłaci kilka milionów na konto jednej partii, to druga będzie mogła to wykorzystać choćby do mobilizacji drobnego elektoratu.
To widocznie ja jakiś naiwny ideowiec jestem
Ty to w ogóle jesteś niewiadomoco. Alienów i Nerdów do urn nie dopuszczają. Ziemia dla ziemniaków, znaczy się dla ziemian.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego zaraz zamach na demokrację?

Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. Cóż jeszcze mogę dodać?

Ale co daje średnie wykształcenie dla rozeznania politycznego, tego już nie wiem. Czy wiedza o wiązaniach konwalencyjnych, wykucie "Inwokacji" na pamięć, czy umiejętność rozwiązywania logarytmów? A może te kilka godzin WOSu potrafi załatwić wszystko? No, powiedzmy, że wiedza historyczna się może najbardziej przydaje. A poza tym, to jeśli sobie sam nie wyrobisz sobie rozeznania politycznego, to szkoła średnia ci tego nie wyrobi, bo nie jest od tego.

Mój WOSista tak nam zaplanował wszystko na drugim roku liceum, że każdy z nas miał przydzieloną jakąś partię. Związku z tym zazwyczaj siedzieliśmy przed telewizorami i oglądaliśmy wieczorne wiadomości, z gazetą - również wybraną przez siebie - pod ręką. Musieliśmy znać program "swojej" partii, jej liderów, fakty ze sceny politycznej związane z danym ugrupowaniem. A także wykazać, że wiemy coś na temat najważniejszych rzeczy, o których mówiono głośno w telewizji i prasie.

Możesz mi nie wierzyć, ale facet zachęcał nas do szukania wiadomości na własną rękę - bo dobre oceny można było z tego dostać - i dzięki temu coś wiedzieliśmy o świecie, a przy okazji wyrabialiśmy sobie poglądy na temat wydarzeń w kraju i za granicą, bo każdy z nas musiał ponadto wiedzieć coś o jednym państwie, również typowanym przez siebie. Jeśli na jego scenie politycznej nie działo się nic, to przynajmniej wypadało znać historię.

Ja miałem dobrego nauczyciela. On nas chciał czegoś nauczyć, a nie wyłącznie "przerobić materiał", olać uczniów i pójść sobie do domu. Dodam, że miał mocno rozwinięte poczucie obowiązku. Nawet jeśli tylko ja przygotowywałem się do matur z historii i WOSu, to on wytrwale czekał. Mało tego - siedział w klasie o wyznaczonej godzinie nawet w sytuacji, gdy nikt nie przychodził.

Co wam tak się podoba w zabijaniu ludzi? Czujecie się lepsi, mogąc wskazać palcem i powiedzieć "ten nie zasługuje na określenie człowiek"? Ja tam od nikogo lepszy się nie czuję. Nie życzę sobie, by państwo zabijało, gdyż to odbywa się wtedy też poniekąd w moim imieniu.

Może to ja powinienem spytać, dlaczego tak bardzo nie chcesz posłać na zieloną trawkę takich seryjnych morderców? Ludzi, którzy zabili wyłącznie dlatego, że im to sprawiło przyjemność? Proponowałem już kiedyś obozy pracy o spartańskich warunkach, ale i tak znaleźli się "obrońcy życia", który i to uznali za "nieludzkie". Ci "obrońcy" są tak "ludzcy", że to aż nieludzkie. Nie przestało mnie to zdumiewać do tej pory.

Dla mnie za wielokrotne morderstwo nie ma zbawienia, nie ma litości. Nie muszę nikogo zabijać, aby czuć się od takiego osobnika lepszy, bo jestem lepszy. Choćby z samego faktu, że nie zabijam niewinnych osób dla przyjemności. I nie mów mi o tym, iż zrównam się do poziomu seryjnych morderców popierając karę śmierci. On zabił niewinnych, a ja zabijam kogoś, kto ma na sumieniu ludzkie życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi sie zawsze wydawało, że chodzi o zagłosowanie na partię, której program mi się podoba i którą popieram.
Chociażby z tego powodu, pewnych rzeczy, które UPR proponuje, wprowadzić się nie da (chyba, że zbudujemy IV Rzeszę...). Odpada więc pozbawienie kobiet prawa głosu, odpada kara smierci (a szkoda).

Wybacz drobne czepialstwo, ale tak to nieco dziwnie może wyglądać. Skoro popierasz partię i jej program Ci się podoba to w pewnym sensie akceptuje się jej całość. Wiem, wiem, że to tylko w wymiarze teoretycznym, bo rzeczywiście mała jest szansa, że coś takiego zostanie wprowadzone w życie. Ale mała jest też szansa, że UPR będzie miało realny wpływ na rząd. Choć w tym kraju nigdy nic nie wiadomo.

Ogólnie w Polsce cała sytuacja wyborcza jest mocno dziwna. W porównaniu z resztą Europy (a pewni i świata) mamy najbardziej rozchwiane wyborczo społeczeństwo. Na dodatek jedyne, w którym tak radykalnie zmieniają się preferencje -np. z lewicy na prawicę. Jedną z przyczyn tego jest pewnie też to, że tak mało ludzi chodzi do wyborów. Dziwnie wygląda sytuacja, w której partia rządząca ma faktycznie ok. 19% poparcia. Ciekaw jestem, co by było gdyby wprowadzić coś zupełnie odwrotnego do tego, co jest tu proponowane, a mianowicie przymus wyborczy. Może i jest to mało demokratyczne, ale może byłoby w pewnym stopniu skuteczne. Choć muszę przyznać, że praktyczno-złośliwej części mojego charakteru atrakcyjny wydaje się pomysł Pezeta. Zapobiegłoby to też kupowaniu głosów za kiełbaski i piwo, bo przecież musiałoby się kalkulować. A tak serio - przede wszystkim trzeba byłoby zrobić coś, co zwiększyłoby poziom obywatelskiego zaangażowania ludzi.

Wiem, że ludziom chodzi tylko o dbanie o własne tyłki, ale przecież wybory to jeden z lepszych sposobów by o nie zadbać. Wybierając dobrą partię (niestety tylko teoretycznie) zapewniamy sobie gwarancję, ze realizowane będą pomysły, które nam pasują. Jak dziś widać partie mało tych pomysłów wprowadzają w życie, ale to też dlatego, że wiedzą, że nie muszą. Gdyby ludzie byli nieco skuteczniejsi i 'mądrzejsi' wyborczo to może by coś się zmieniło. Paradoksalnie może być tak, że im gorsze rządy, tym więcej ludzi pójdzie głosować, ale chyba będzie to efekt jednorazowego sprzeciwu przeciw 'wrednym kaczorom'. Na negatywnych odruchach w tym przypadku można polegać raczej jednorazowo, a dopiero jakaś pozytywna inicjatywa mogła by coś zbudowac. Ludziom powinno po prostu zależeć. I dlatego myślę, że pomysł z wódko mimo, że mocno kontrowersyjny i tak jest o niebo lepszy od pomysłu A.L.a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież partia komunistyczna w Polsce istnieje sobie całkiem spokojnie.
Ups. Coś przegapiłem? Możesz mnie oświecić, która to?

No chyba coś przegapiłeś.Komunistyczna Partia Polski funkcjonuje w III(IV?) RP.Jej liderem jest Józef Łachut.Za Wikipedią:

Istnienie partii komunistycznych w Polsce i ich działania są legalne, dopóki odnoszą się do samego ustroju komunistycznego (ideologii), z pominięciem totalitarnych metod i praktyk. Współczesna KPP nie stosuje metod totalitarnych w celu szerzenia ideologii w związku z czym działa zgodnie z prawem i nie może być zdelegalizowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co twoja dziewczyna/matka/siostra/żona sądzą o tym iż oddajesz głos na kogoś (J.K.Mikke) kto publicznie mówi o tym iż kobiety należy pozbawić prawa głosu. Jeśli nie wiesz, bardzo proszę, zapytaj. Dziękuję z góry za odpowiedź.

He, mogę powiedzieć co na to moja żona. Nie ma nic przeciwko temu. Z zeznań mojej żony wynika, iż uważa kobiety za głupie, przynajmniej większość. Patrząc się na ogół kobiecej części społeczeństwa uważa, że mogło to by mieć zbawienny wpływ. Do tego uważa się za feministkę. Powiedzmy feministkę drugiej generacji, nie klasyczną, jakiej postać została wykreowana na przełomie XIX i XX wieku. Taki feminizm się przeżył. Wg mojej żony feministką nie jest kobieta, która pracuje, głosuje i podnosi ciężary. Feministką jest ta, która dąży do tego, co sobie upodobała. A moja żona chciałaby nie pracować, nie głosować i nie nosić ciężarów. Takie problemy chciałaby mieć z głowy. Dlatego wkurzają ją „klasyczne” feministki, które przedstawiają się jako jedyne głosicielki objawionej prawdy o kobietach. Feminizm, to ruch, który dążył do równouprawnienia kobiet. Co z tego wyszło, skoro teraz oznacza to postępowanie wg „jedynej słusznej linii”, a wszelkie odstępstwa określane są jako „zdrada sprawy kobiet”. Czy równouprawnienie nie oznacza także możliwości takiego samego lenistwa jak „szowinistyczna męska świnia’? Albo nawet większego? Moja żona regularnie suszy mi głowę za to, że zbyt mało zarabiam i ona też musi pracować. A wolałaby siedzieć w domu i zajmować się dziećmi. I wcale nie zmuszam jej do tego, to jest jej zdanie. Ja to zdanie szanuję, ale nie jestem w stanie sprostać jej żądaniom, gdyż oficjalny ruch feministyczny dalej posługuje się hasłami „kobiety na traktory”.

Feministki wlaczyły właśnie o to aby Twoja żona mogla sobie myslec tak jak mysli. Żeby mogla sobie mysleć jak sie jej podoba, a nie tak jak mysli facet. Widać, że źle rozumiesz to o co im chodziło. Swoją drogą - nie obraź sie - ale wydaje mi sie, że Twoja żona jest mocno głupia(tak, zwyczajnie głupia) i podła jeżeli uważa kobiety za głupsze od facetów. Żydów też? Albo czarnych? Takie wartościowanie ludzi jest najpodlejszą i najbardziej sku...synską rzeczą jaką może człowiek zrobić. Przykro mi, że tak ostro ale inaczej sie nie da. A Korwin jest chyba najbardziej drańskim kretynem w naszej polityce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak naprawdę stylem myślenia czy to z wódką, czy z przymusem wyborów nie odbiegacie daleko od ludzi pokroju PiSuarczyków. "Wziąć motłoch za mordę, na smycz, traktować gorzej niż dzieci, kontrolować i selekcjonować." A przyszło Wam może do głowy, ze sytuacja z frekwencją i świadomością społeczną byłaby inna, gdyby sytuacja w kraju była inna? Gdyby rządzili rozsądni ludzie? Gdyby sytuacja finansowa Kowalskiego się poprawiła? Wg mnie Wasze myślenie to podchodzenie od kota tyłka strony.

Jest z tym jak z główną linią polityczną tego i wielu poprzednich rządów - zamysł jest taki, żeby najpierw wychować i uszczęśliwić społeczeństwo, dzięki czemu odchowani i uśmiechnięci zaczną napędzać gospodarkę. W teorii może i ma to jakieś zastosowanie, ale w praktyce sprowadza się to do dziwnych, nieskutecznych i populistycznych projekcików typu becikowe.

Tylko jeden rząd - z tego co mi wiadomo - tj. Mazowieckiego stosował politykę odwrotną i wg mnie słuszną - zająć się gospodarką, nie zadowolnieniem ludzi, a sprawne gospodarczo państwo stworzy zadowolonych obywateli. Wiadomo, że z biedy się głupieje, a z pełnym brzuszkiem i wolnym czasem człowiek i poczyta, i coś obejrzy, a i pomyśli. Gospodarce ta polityka wyszła na dobre, a jej profity zbieramy do dziś. Gorzej było z popularnością ówczesnych polityków, dlatego każdy dzisiejszy działacz ma chyba wytatuowane na dłoni niczym bohater "Memento": "Remember Leszek Balcerowoicz".

Ech, drugi akapit miał być tylko dygresją, a wyszedł główny wątek posta, ale niech tam :) .

Poza tym jest to post pamiątkowy. Właśnie zostałem "człowiekiem" :D . O rangę mi chodzi, nie nabijać się :) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...