Skocz do zawartości

Nesusas

Forumowicze
  • Zawartość

    254
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Nesusas

  1. Ja tam zawsze waliłem z Browlinga i broni laserowej. Pierwsze misje z małym skillem do broni lekkiej to był koszmar, ale później wejście w mutantów i roboty z max bronią energetyczną i ciężką. Miodzio.

    Swoją drogą nie wiem, czy też tak robiliście, ale ja praktycznie całą grę przeszedłem głównym bohaterem. Przy okazji- nie polecam, dużo misji się przez to zawala smile_prosty.gif

    Wynajmowałem dodatkowych ludzi tylko po to, żeby byli mięsem armatnim z włączonymi bombami albo granatami. Sic

  2. Serio to było nawiązanie do Sierra army depot? Dosyć małe podobieństwo, ale samo to, że praktycznie nie dało się wejść do tej krypty pobudzało wyobraźnie :)

    A co do porównania to bym się jednak zastanowił. Może schemat gry się zmienił, ale tutaj mamy do czynienia z członkiem bractwa, który jest wyszkolony do zabijania. To tak jakby wejść w skórę jakiegoś żołdaka w F3 i patrolować Waszyngton i okolice. Przynajmniej mi się tak wydaje

  3. defektumasa

    Jak dla mnie "Mass Effect 3" jest Mass Effectem 2.5

    Nawet nie wyobrażam sobie, żeby to naprawdę była ostatnia część tak epickiej przygody... Nawet ten nieszczęsny patch z nowym zakończeniem nie może aż tyle zmienić, bym uznał, że nie będzie Mass Effecta 4 z rolą Sheparda

  4. defektumasa

    Fajnie napisane. Dobrze się czyta. Utrzymuj ten poziom :]

    Co do Mass Effecta to w sumie uważam tak samo. Wszystkie części mi się podobały i każdą przechodziłem po kilkadziesiąt razy, ale z jednym się z Tobą nie zgadzam. Zmiana "nieskończonej" amunicji na magazynki jest dla mnie plusem. Nadaje to dynamiczności, bo w jedynce ten system całkowicie leżał. Wystrzelisz raptem 15 nabojów i musisz siedzieć za osłoną aż Ci się broń ochłodzi...

    Mako mi się podobało przy pierwszym przejściu gry, gdy wszystko chciałem mieć wymaksowane. Potem to był tylko kłopot. Cieszę się, że zmienili to na zwykłe lądowanie na planetach i chodzenie pieszo

  5. Jednak mnie ciekawość pociągnęła (damn), ale obiecuję, że nie wrócę tu by przeczytać nowy wpis :)

    Poruszaj co chcesz, ale przez niektóre tematy (uuu, komentarze też) można dostać darmowe wakacje. Skoro nie chce Ci się odpowiadać i masz wszystkich... tam w dole. To może w ogóle nie pisz, bo marnujesz czas. Zrażasz do siebie ludzi. Zarówno blogerów, jak tych którzy chcą blogi czytać. Nie chcę offtopować, ale za dużo to Ty w ten sposób tutaj nie osiągniesz.

  6. Dokładnie, Sergi. Nic nie wniosłeś oprócz moich zmarnowanych 20 minut (chociaż pośmiać się było fajnie).

    Wypominasz cały czas te fajki i mówisz, że to Twój "pierwszy pomysł". Zapodaj drugi.

    Mówisz

    może nakręcę telefonem akcję umieszczania na szkolnej tablicy ogłoszeń plakatu informującym o ACTA. Ale będzie pewnie bez wizyty u dyrekcji, tylko samo przypinanie plakatu (jak dyrekcja pozwoli).

    Powiem Ci, że jeszcze nie widziałem człowieka, który był u dyrekcji za plakat informacyjny. Przynajmniej jeżeli ktoś najpierw postara się o pozwolenie na wywieszenie, bo inaczej jest to nazywane wandalizmem.

    Jeżeli napisałbyś w nim to samo co tutaj (+komentarze) to spokojnie byś wylądował w niezbyt przyjemnej instytucji.

    Co do reszty to się nie wypowiadam, bo gadasz to samo, nie na temat oraz nie znając tegoż tematu. Jesteś krzykaczem, który nic nie robi oprócz żalenia się w sieci.

    Wiem już, że na tego bloga nie wejdę, więc nie staraj się odpisywać na mojego posta. Amen

  7. Neusasa

    Każdy przekręca mój nick :dry:

    Mi najbardziej szkoda theconvers'a i Sarcastic'a. Jeden odszedł, a drugi zniknął przez bana (niesłusznego jak dla mnie). Jednak jak napisałeś, życie toczy się dalej. Jedni odchodzą, by mogli ich zastąpić inni. Lepsi, czy nie, ważne że są i wspierają naszą blogową ściekową społeczność

    Czy większy wpływ na rozwój (a także stagnacje) blogów mają piszący, czy jednak czytelnicy?

    Jedni i drudzy, jednak większą rolę spełniają piszący, bo co czytać jak jest chłam na blogach? Spójrzcie teraz, trolli nie ma i są tylko ciekawe/wartościowe wpisy. Tak było na początku, tak jest i teraz

  8. Bóg w ustach naukowców w ogóle nie oznacza osoby! Nie ma sensu się doń modlić, prosić o wybaczenie i oczekiwać cudów.

    [...]Przykładowy Chrześcijanin spodziewa się czego innego.

    A u ludzi wierzących ktoś uważa, ze jest osobą? Nie trzeba być zagorzałym katolikiem, żeby wiedzieć, że postrzeganie Boga jako osoby jest błędne.

    Religia daje nadzieję i często prowadzi do udoskonalenia własnych poglądów. Sam chodzę do szkoły katolickiej (o ironio, a wierzącym nie jestem) i widzę, że jakimś cudem, ludzie wierzący wydają się... lepsi. Może tylko ja tak to odbieram. W końcu jestem inny :P

    I nie, raczej się era ...AAA... nie skończy. Przynajmniej Ci tego nie życzę na nowy rok :)

    Daleko od noszy

    kruczek- Ja też swoje odstałem, co często w tekście podkreślałem. W dzieciństwie też mi się wydaje, że było lepiej. Przynajmniej z przychodniami, bo w szpitalu się nie znalazłem

    cacum- Od teraz jestem zwolennikiem prywatnych wizyt w miarę możliwości

  9. Ja nie brałem udziału w żadnym konkursie CDA, bo po co, skoro nie mam nawet czasu prowadzić swojego bloga?

    Wpisy są na nim tworzone, gdy coś mnie trapi i chce się tym podzielić lub, gdy mam czas naskrobać coś bardziej ambitnego (czyt. naukowego). Sam sens tworzenia? Oczywiście dla przyjemności, bo nie ma nic lepszego niż patrzenie na osoby odwiedzające i zostawiające komentarze :]

    ps. Castiel, co z vlogami?

×
×
  • Utwórz nowe...