Skocz do zawartości

Ferrou

Akademia CD-Action [ALFA]
  • Zawartość

    2426
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Ferrou

  1. Co do wrażenia z całej listy, to mam podobne odczucia jak ...AAA...

    Z powyższego indeksu jedynie podobają mi się, i to bardzo, "Kompania Braci, "Sopranos" i "Californication". Ten pierwszy cenię za niezwykle sugestywne ukazanie działań na linii frontu, klimat wszech ogarniającej śmierci i tworzącej się autentycznej zażyłości pomiędzy głównymi bohaterami, zażyłości, jaka powstała jeszcze podczas szkolenia, a która swą godzinę prawdy ujrzała dopiero w obliczu wspólnego wroga. Ten drugi przedstawia dwie strony medalu przestępczości zorganizowanej jaka toczy New Yersey - tę stricte kryminalną: wymuszenia, rozboje, krwawe porachunki, handel prochami oraz tę domową, skrywaną w czterech kontach własnych domostw, gdzie krwiożerczy capo trzęsie dupskiem przed własną żoną a na domiar złego nie może się uporać z wychowaniem dorastających dzieci. "Californication" z kolei można, ale tylko pozornie, określić jednym zdaniem: "seks, dziwki i rock&roll". Tak na prawdę to, mimo permanentnych scen łóżkowych, wyuzdanego i wulgarnego języka, ów produkcja przedstawia dramatyczny i godny politowania los nieszczęsnego pisarza, dla którego nieustające pieprzenie niemal wszystkiego co nie ucieka na drzewo, stanowi jedynie panaceum na uśmierzenie bólu, tak naprawdę samotnej, egzystencji.

    Wszystkie trzy seriale polecam. Każdy jest inny ale wszystkie mogą być swoistym credo. Ja przynajmniej tak je postrzegam.

  2. A mnie akurat ta seria nigdy na dłużej nie zainteresowała. Jakoś tak się zdarzyło, że międzyczasie pojawiały się inne strategie, bardziej mnie interesujące - "C&C" (w tym "Red Alerty") "Warcraft 2" czy "Dune 2000". Potem ukazał się "Stronghold", "Emperor Battle for Dune" i tak jakoś nie było okazji by bardziej się zainteresować "AoE". Zresztą - zawsze w tej serii irytowała mnie ilość tych wszystkich upgrade'ów jednostek. W "trójkę" nie grałem - nie spodobała mi się fabuła a ściślej osadzenie rozgrywki w Ameryce. Jakby twórcy zdecydowali się na Europę, to na 100% sięgnąłbym po ten tytuł.

  3. Na nowego "Diabła" czekam z utęsknieniem. Mi akurat ta nowa propozycja oprawy wizualnej jak najbardziej odpowiada - widziałem gameplay'e i jestem bardzo pozytywnie nastawiony. Jeśli do tego cała mechanika gry będzie wzorowana na "dwójce" (podział na akty, różne krainy, główni bossowie, "odnawialni" przeciwnicy itd.) to będę naprawdę w niebo wzięty. Skoro Blizzardowi medalowo wyszedł "StarCraft II" (również "cukierkowy 3D) to nie mam powodów by nie wierzyć w analogiczny rezultat w przypadku "Diabełka".

    Jeśli chodzi o całą serię, to przyznam, że już dawno nie grałem w żadną część. Najwięcej czasu spędziłem z "dwójką" (wraz z dodatkiem). Kampanię rozegrałem każdą z dostępnych postaci, w tym trzykrotnie ukończyłem grę Czarodziejką oraz Paladynem - tym sposobem udało mi się zasmakować ze wszystkich trzech drzewek umiejętności przytoczonych postaci. Za najgorszą postać, czy raczej za najtrudniej jaką mi się prowadziło, uważam Zabójczynię. Za najlepszą - Czarodziejkę. W pewnym momencie nie było opcji aby jakakolwiek ilość przeciwników zbliżyła się do mojej postaci - paskudy padały jak muchy :) Podobnie było z bossami - rodzinką Diablo - parę strzałów i leżeli. Nawet tytułowy demon nie zajął mi dłużej niż kilka minut.

    Świetna seria, świetna zabawa - bardzo mnie cieszy, że Blizzard kontynuuje swoje dzieło :)

  4. Po przeczytaniu Twojego wpisu chciałem zabrać głos w sprawie STEAM'a, jednak im dłużej czytałem Twoje komentarze do zaistniałej sytuacji, tym większe ogarniało mnie przeświadczenie, że moje działanie będzie jedynie stratą czasu.

    Powiem jedynie, że STEAM w porównaniu z takim GfWL jest małym piwkiem. Ten ostatni w przypadku niektórych gier (np. "Batman AA") nie pozwoli na zapisywanie postępu w grze bez zalogowania się na w/w platformie. STEAM takich szop nie odstawia. A "acziki" - przecież to tylko pierdoły. Przecież istnienie owych* (nawet tych najbardziej prostackich) w żaden sposób nie wpływa nap przyjemność z grania a tym bardziej ma się nijak do ewentualnej "każualowości" danej gry. Jeżeli wypełnianie tych "nagród" w jakiś sposób Ciebie gorszy, to nie zwracaj na to uwagi a przy tym nie mów, że taka forma uatrakcyjnienia produkcji jest jedynie z myślą o debilach. Dodatkowo nie rozumiem po co silisz się na jakiekolwiek analogie do życia w niewirtualnej rzeczywistości (a wiesz jakie można dostać "acziki" od dziewczyny gdy podasz jej śniadanie do łóżka? ;p ). Co ma piernik do wiatraka? W takim razie powinieneś mieć jedno wielkie "ALE" do każdej gry - kto to widział zginąć by za chwilę znów żyć?

    BTW: nie przypominam sobie abym musiał się gdzieś logować odpalając F3

    *wiedziałeś, że w "StarCrafcie II" jest "aczik" za zainstalowanie edycji kolekcjonerskiej? ;)

  5. Ferrou nie wiesz jaka jest waluta w Szogunie? Jestem zawiedziony :( Mamy doczynienia z koku. Jedno koku to ilość ryżu liczona w litrach, odpowiadająca rocznemu spożyciu dorosłego człowieka. Ponoć jest to historyczny sposób ściągania podatków w Japonii, gdzie nie patrzono na ilość ziem, ale na plony jakie udawało się z nich zebrać, a więc na żyzność. Jest to dość logiczne, bo władca musi mieć zasoby aby wyżywić swoich poddanych i żołnierzy.

    Tak jak pisałem - waliłem po najmniejszej linii oporu ;) Niemniej jednak dzięki za to info - nawet nie wiedziałem o tym dość oryginalnym przeliczniku

    Najlepiej jak najszybciej zdobyć Kioto. Wówczas wszyscy wasale jakich utworzymy po zostaniu przez nas szogunem pozostaną lojalni. Klany, które powstały już po naszej "intronizacji" także nie będą nas atakowały z automatu.

    W sumie też na to wpadłem - jednak już nie miałem chęci na kolejną kampanią celem sprawdzenia takiej strategii.

    Jedyny minus jeśli chodzi o agentów, to ich ograniczona ilość. Można mieć jedynie 5 każdego rodzaju. Chociaż w sumie ma to też pozytywne strony, bo nie można już spamować masowo agentów.

    True, true - i mnie to nieraz uwierało. Rozumiem - gra grą, żeby graczowi nie było za łatwo itd. ale z drugiej strony chyba żadne państwo w czasie wojny raczej nie ma aż tak ograniczonej liczby członków swojego "wywiadu" możliwych do zwerbowania - to tak jakby wprowadzono limit posiadanych armii.

    W "Medivalu II" miałem tylu szpicli na ile pozwalał budżet - infiltracja, nomen-omen, totalna ;)

    PS.

    Po komentarzach Twoich i Holy'ego widzę, że "Shogun 2" bardzo przypadł Wam do gustu :) To fajnie - temat na forum za szybko nie zdechnie.

  6. Zadam ci pytanie: DLACZEGO się męczyłeś? Co, poza oblężeniami, było nie tak?

    Powiem tak - demo bardzo mnie zachęciło do zgrania w pełną wersję. Jednak jak już ją odpaliłem to przyznam się bez bicia - ta gra mnie po prostu przerosła. Nie chodzi wcale o poziom trudności (wręcz przeciwnie - w końcu miałem wrażenie, że AI nie da się tak łatwo wyprowadzić w pole) lecz o samą tematykę gry, o Japonię. W miarę rozgrywki gracz dostaje coraz to więcej informacji o sytuacji jaka się rozgrywa na wyspach a nie da się ukryć, że tak dynamicznie zmieniającej się "kolorystycznie" (mam tu na myśli kolory klanów) mapy jeszcze nie widziałem. No ale to pikuś ;) Najgorsze były dla mnie te nazwy, nazwy klanów czy prowincji. Ten wypowiedział wojnę temu, tamten już zupełnie zniknął a tamci zawarli rozejm. Ok, ale w pewnym momencie gry straciłem orientację w kontekście geopolityki całego kraju. Słowem - wiedziałem kto z kim ale nie miałem pojęcia gdzie. Wiesz, jak gra się np. Anglią w "Empire" to jak przeczytasz info, że Rosja właśnie wypowiedziała Tobie wojnę, to raz - wiesz gdzie znajduje się agresor, dwa - doskonale zdajesz sobie sprawę, że tak na prawdę to nigdy nie dotrze swoimi wojakami do Twych ziem (AI się kłania) a co najwyżej zaatakuje Twój port swymi, na dodatek, kiepskimi statkami. Co innego w "Shogunie" - jak już pisałem - nazwy klanów (i ich położenie) są dla mnie jakąś abstrakcją, której nie mogę ogarnąć.

    Stąd jak sądzę moja męka podczas zabawy. Wiem, że może się to Tobie wydać dziwne (mi również ;) ). Po prostu - nie mogłem się wczuć w klimat gry.

  7. Hehehe - gdyby nie Twoja podpowiedź w "classic 'n' hardcore", nigdy bym tu nie zajrzał. Nie przepadam za czytanie czyichś blogów. Jednak muszę przyznać - Twój amigowy ranking jest interesujący. Akurat mam nieco inne typy, jednak przyznać trzeba, że gry na Amigę były bardzo miodne, pomysłowo stworzone.

    Ja do takiego rankingu dołożyłbym jeszcze "Odyssey", "Another World", "Fire Force", "Moonstone", "Megalomanię", "Dune" (wersja na PC była jakaś tak mniej klimatyczna) czy "Furry of the Furries" (wersja na PC ma totalnie skaszanioną muzykę).

    Jaki masz zdanie na temat "Benefactora"? Dla mnie jest to chyba najlepsza gra na rzeczoną platformę.

    Aha. Takie pytanko: dysponujesz Amigą czy posiłkujesz się jakimś emulatorem? Jeśli tak, to jakim?

    Pozdro :)

  8. Nie rozumiem niektórych tutaj zamieszczonych komentarzy. O co Wam chodzi? Cormac napisał najprościej jak się da: ta babka mi się podoba a ta jest, nomen omen, do bani. To jest tylko jego spojrzenie a co poniektórzy się pieklą niczym mohery na widok facetów z pejsami i jarmułkami. Szczytem wieśniactwa była uwaga o jego dziewczynie...

    Jak dla mnie to akurat żadna z babek na w/w fotkach nie jest interesująca, szczerze powiedziawszy guzik mnie obchodzi, czy ta czy inna się podoba Cormacowi - ja do żadnej z nich bym się nie zbliżył, no chyba, że "o tyczce" :D

    Co do filmu - powiem krótko: mimo szczerych chęci z g... bata nie ukręcisz.

    "Jedynkę i dwójkę" dał nam mistrz, sorki, MISZCZ J. Cameron...a te ludziki od "trójki" i "czwórki", to tak jak już powiedział wyżej Cormałsudski LOL - hehehe damn, uwielbiam nadużywać tego idiotycznego słówka LOL LOL LOL

  9. Ha ha ha - (JEZUS MARIA KONFITURY!!!!!) To jest to - szyderstwo kute na cztery łapy a jednocześnie niezwykle wymowny sarkazm ukazujący jakimi debilizmami ekscytują się nasze media. W festiwalu tego typu kretynizmu, bezapelacyjnie prym wiedzie TVN 24, a ściślej jego terenowi reporterzy:

    Myślałem, że puszczą mi zwieracze jak jakaś laseczka w kurteczce, z logiem w/w stacji z powagą w głosie i błyskiem w oku, zapytała mieszkańców jednej z ZALANYCH a nie ledwie podmytych, miejscowości gdzieś pod Kłodzkiem: "Jak myślicie, skąd się wzięła ta woda". No ja pier....!!! Co to za pytanie?! K...a krany im przeciekły idiotko...

    Albo dziennikarz, tej samej stacji, do kilkuletniego dzieciaka stojącego wraz z rodzicami, przed zalaną chatą: "To Twoja pierwsza pierwsza powódź"? A czy Ty jesteś pierwszym dzieckiem swoich rodziców, którzy najwyraźniej są kuzynami w pierwszej linii, szanowny redaktorze TVN 24??

    A propos naszej cudownej stolicy: uwielbiam jak taki jeden z drugim swoje zdanie stara się argumentować, zaiste inteligentnym, tekstem: "bo ja jestem z Warszawy" WOW... niczym bohater Sienkiewiczowskich "Krzyżaków" popuściłem gnojem z wrażenia, toż to Warszawiak - Panie, za chwilę zacznę się korzyć LOL - wyp....gogusiu pucować pomnik Chopin'a i Łazienki - gołąbki nie srają przecież po krzakach. LOL LOL LOL LOL

×
×
  • Utwórz nowe...