Skocz do zawartości
Turambar

Sporty zimowe

Polecane posty

3 ćwierćfinał, Randall wyraźnie zabiega drogę Sarinnen (albo Sarinnen Randall, nie ma znaczenia). Czy była dyskwalifikacja? Ależ oczywiście, że nie.

No ale za to Randall maiła kolizję z szwedką, Brittą Johanson Norgen - nie wiem, czy się zderzył kijkami, nartami czy czym tam - nawet nie pokazali powtórki tej sytuacji (a niby wszystko jest "live" pokazywane...). No mniejsza o to. I w tym biegu finałowym, Randall miała tą kolizję ze szwedką i ostatecznie skończyła na 6-tym, czyli ostatnim miejscu - i tutaj mnie to rozwaliło ;] No szkoda, że dziś Kowalczyk odpadła w tych ćwierćfinałach, lecz widocznie polka miała "bad day", choć Kalla też odpadła, bo nawet przegrała drugie miejsce z jakąś mało znaną czeszką, a (chyba) ta norweżka Kristofersen, to pobiegła końcówkę w Swoim ćwierćfinale - dosłownie, tak "od niechcenia" i nawet nie wywalczyła miejsca, by dalej przejść, a przegrała z francuzką, Laure Barthelemy, która była chyba jeszcze mniej znaną biegaczką, niż te z światowej czołówki. Sarinen totalnie poległa - była 5-ta w Swoim ćwierćfinale, a Longa była 4-ta. Ogólnie sumując: większość tych groźniejszych rywalek - Kalla, Kristofersen i Sarinen odpadły, tak jak polka, a bardziej "umocniły" się włoszki: Follis czy Genuin i Longa - Longa pomimo tego, że była 4-ta w ćwierćfinałach, to sporo odrobiła, w porównaniu do Kalli. Więc jutro będzie ciekawie na te 15km.

A u panów, to Nasi polacy słabo wypadli - Kreczmer był 6-ty (łącznie był na ostatnim miejscu) w Swoim ćwierćfinale, a Mariusz Michałek (Ooo... wreszcie jakaś młodzież się pojawiła w PŚ :)) był łącznie 54-ty/57 zawodników. Choć finał u mężczyzn też mi się spodobał. Ponieważ też się ucieszyłem, że Dario Colognia przegrał z *Daemonem Kershawem (*czt. Demon Kerszoł) - szwajcar z kanadyjczykiem, ponieważ w biegu półfinałowym, to rodak Colgni, inny szwajcar - "zrobił Mu przysługę" i blokował resztę zawodników, by to właśnie Colognia miał większe szanse na przejście do finału, ofc Colognia przeszedł dalej, wygrywając pierwszy półfinał, lecz gdyby w tym półfinale, oprócz Cogloni, tego drugiego szwajcara, był i też Kershaw - Colognia by mógł zapomnieć o biegu finałowym. Takie "team orders" wyszło od szwajcarów w tym pierwszym półfinale panów. A tak, w finale, kanadyjczyk Kershaw "utarł" Cologni nosa i ruszył jak rakieta (w końcu to sprint, a nie tam inny bieg...) i wygrał go - beż żadnego robienia foto-finiszu. Dlatego się ucieszyłem, bo to była taka "nauczka" dla Cologni, za ten "team orders" w półfinałowym biegu (niby tylko u pań, u norweżek takie coś "występuje" a tutaj proszę - jak ma chodzić o wygraną, to ktoś jest No'1 w teamie a reszta musi się podporządkować... jak w Ferrari w F1, no patrzcie państwo... :P :P).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justyna Kowalczyk wygrała, utrzymała przewagę i tak miało być (gdyby nie wygrała, byłaby to niespodzianka in minus). Natomiast skoczkowie dość słabo dziś wypadli, łącznie z Adamem Małyszem, który zajął dopiero 10 miejsce a w TCS zajął 6 (a zajmował 3). Jedynie Kamil Stoch mimo gorączki, nie zawiódł. Co prawda pierwszy skok był taki sobie, ale w drugiej serii było już bardzo dobrze. Zajął 15 miejsce zarówno w dzisiejszym konkursie, jak i w generalnej klasyfikacji TCS. Poza tym pragnę dodać, że tracę cierpliwość patrząc na występy pozostałych skoczków. Jeśli nasi zawodnicy mówią, że nie wiedzą co się dzieje, no to chyba jest coś nie tak z ich treningiem. Wkurzył mnie dziś zwłaszcza Hula, bo chociaż skakał w parze z naprawdę dobrym zawodnikiem jakim jest Loitzl, to mógł spokojnie z nim wygrać, obaj skoczyli równie beznadziejnie. Mógłbym jeszcze wiele pisać na temat tego konkursu, jak i całego turnieju, ale piszę na świeżo i jestem trochę zbyt zdenerwowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jutrzejszy bieg to tylko formalność. Kowalczyk chyba musiała by się gdzieś połamać na trasie żeby tego nie wygrać.

Małysz trzeci na mamucie, chociaż znowu Tepes z Hofferem kręcą i zmieniają belkę tuż przed jego skokiem. Skacze sobie taki Koch i ma wiatr pod narty. Ląduje na 213 metrze. Oczywiście nagle wielcy sędziowie uznali, że dalsze skoki z tej belki są już niebezpieczne i zmiana. W trakcie zmiany wiatr zaczyna wiać w plecy i już pierwsza trójka ma gorzej. Oni tam przy wódce dzień przed konkursem ustalają kto ma wygrać czy co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie same wrażenie. Bo czemu nagle taki Koch skacze 213 metrów, a Małysz z Morgensternem po 190? Sędziowie nie dość, że skrócili zjazd, to jeszcze robili to na tyle długo, że warunki zmieniły się na gorsze. Niby są wszystkie przeliczniki, które mają to rekompensować, ale z moich obserwacji wynika, że dużo lepiej zawodnik wychodzi na tym, gdy mu powieje pod narty, niż gdy skoczy w gorszych warunkach i dostanie premię za wiatr. Po prostu korzystny wiatr umożliwia lot dłuższy o 15-20 metrów, a bonusy oddają zaledwie ok. 10 metrów. Robiłem sobie takie szybkie przeliczenia w czasie konkursu i stąd te liczby. Wcześniej mieliśmy loterię, ale teraz jury może sobie swobodnie zmieniać belkę, która fałszuje wyniki zawodów. Ja jestem niezbyt przychylny nowemu systemowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam system nie jest zły, ale pozwala na to że sędziowie mogą manipulować belką jak chcą i kiedy chcą - i to jest złe. Punktów też powinno dawać się więcej. Co do dzisiejszego konkursu ja już nie pamiętam kiedy Małysz miał mocny wiatr pod narty - Koch wykorzystał że się ucichło, a że lubi mamucie skocznie skoczył ile skoczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koch nie jest jakimś tam, słabym zawodnikiem. Uważam, że należało mu się zwycięstwo. W pierwszej serii skoczył najdalej, mimo to Małysz i Morgi go wyprzedzali. Koch jest specjalistą od "mamutów" i zawsze zajmuje b. wysokie miejsca na tych skoczniach. IMHO, gdyby nie obniżono belki Małysz mógłby zająć czwarte miejsce, bo Romoeren, także jest specjalistą w lotach, więc jestem raczej zadowolony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się cieszę, że wczoraj Kowalczyk "odgryzła się" za przedwczorajszy 15km bieg, wygrywając. :) Wygrała na te 10km z Johaug, choć norweżka długo walczyła z polką o zwycięstwo. Przewaga 6,5s na mecie dała polce wygraną. Jak już tak jesteśmy przy tych liczbach, to jeśli dziś w finałowym etapie, polka wygra, to zgarnie sporo punktów. Za wygraną dzisiejszego - najbardziej morderczego etapu - 9km lecz z ostrym podbiegiem + bonus punktowy za wygranie całego cyklu TDS - to jest 200pkt. Choć, jak tak patrzyłem dziś na tą klasyfikację generalną PŚ, to jednak Bjoergen przybrała dość mądrą taktykę, nie startując w tegorocznym TDS - Kowalczyk nie wygrała wszystkiego a Bjoergen być może się będzie chciała odegrać na MŚ w Oslo albo już zacząć od czeskiego Liberca - no zobaczymy, jak będzie. Na pewno ani jedna ani druga nie będą odpuszczać - chodzi mi o kolejne zawody po TDS. :) A na razie trzymam kciuki, by się dziś udało. :) A co do rywalek Kowalczyk, to mocne są ostatnio i Longa i Follis (ogólnie to same włoszki coś lepiej się spisywały przez większość TDS), Majdić też jest mocna, choć mogę obstawiać, że dziś nie wytrzyma morderczego tempa, Kalla już nie jest taka groźna, choć też nie odpuści, Sarinen już chyba nie ma szans na dobre miejsce jutro, choć też nie jestem pewien czy nie zaatakuje, to samo ta Lahtenmaki. Ogólnie mówiąc, to wszystko może się zdarzyć i będzie rywalizacja do końca i na "wyniszczenie" - bardziej fizyczne niż psychiczne, choć ciekaw jestem, jakie będą taktyki i Kowalczyk i reszty rywalek. Pewny jestem jednego: będzie na pewno bardzo ciekawie.

Co do skoków, to też mnie cieszy, że dziś Małysz był trzeci - oddał dwa dobre skoki: 197,5m i 189,0m. Dość dobrze wypadli też Hula i Stoch: "Kamil Stoch (186,5m; 175,5m i 16. miejsce) oraz Stefan Hula (165,5m; 192,5m i 21. miejsce)" - choć jak dla mnie, to lepiej skakał Hula. Jakoś tak lepiej technicznie. Ja też się dołączam do grona osób, które uważają, że sędziowie robią nie wiadomo co z tą belką - zawsze ją zmienią, jak ktoś przeskoczy pkt. K albo pobije rekord skoczni - dodatkowo dzisiaj widziałem, że przez zmianę belki i wydłużanie czekania na oddanie skoku, to bardzo różniły się skoki co poniektórych - np. Morgensterna czy Małysza, albo Hilde, w stosunku do Kocha, który dziś chyba jakby mógł, to by poleciał pewnie ze 220m a nie 211,5 i 213. Ogólnie to też mi się już od długiego czasu nie podoba system punktowy w skokach, a i na dodatek jeszcze to zmienianie belki "ile dusza zapragnie". Nawet się zgodzę ze słowami Huli: >> Klik, klik.

"Ciężko mi ocenić warunki tutaj, bo ich nie obserwowałem, ale widzę po punktach i myślę, że Miran Tepes na pewno robi wszystko co może, żeby wszystkich puścić w podobnych warunkach, ale wiadomo, że nie zawsze się da, bo dostaniemy zielone światło a tu się nagle warunki zmienią. Fajne byłyby konkursy, gdyby nie było loterii ale takie są skoki i nic na to nie poradzimy" - podsumował Hula."
- by puścić wszystkich w podobnych warunkach, taa... jasne, już to widzę. Prędzej Hoffera zobaczę na Mamuciej, jak skacze, aniżeli sędziowie dadzą sobie spokój z tym zmienianiem belki... Edytowano przez HacKNSlasHMonsteR21
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno, trzeba się pogodzić, że Hoffer zawsze będzie skracał rozbieg najlepszym skoczkom (wtedy gdy ktoś jego zdaniem, zbyt daleko skoczy). Po fatalnym wypadku Jana Mazocha, po prostu dmucha na zimne (napewno też, mocno przeżył ten wypadek, a i pewnie miał jakieś nieprzyjemności). Dodam jeszcze, że Justyna Kowalczyk zyskała tytuł najlepszego sportowca 2010 roku na Gali Mistrzów Sportu, a Adam Małysz zajął 3 miejsce.

Edytowano przez antros22
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za wygraną dzisiejszego - najbardziej morderczego etapu - 9km lecz z ostrym podbiegiem + bonus punktowy za wygranie całego cyklu TDS - to jest 200pkt. Choć, jak tak patrzyłem dziś na tą klasyfikację generalną PŚ, to jednak Bjoergen przybrała dość mądrą taktykę, nie startując w tegorocznym TDS - Kowalczyk nie wygrała wszystkiego a Bjoergen być może się będzie chciała odegrać na MŚ w Oslo albo już zacząć od czeskiego Liberca - no zobaczymy, jak będzie.

Jak słuchałem gości w TVP, to ponoć za zwycięstwo w całym turnieju jest aż 400 punktów. Jeśli Kowalczyk dobiegnie z tak ogromną przewagą na pierwszym miejscu to zainkasuje aż 450, bo jeszcze dodatkowo za zwycięstwo. Bjoergen pewnie gryzie się teraz w język, bo do Justyny może teraz tracić z 600 punktów. Przy czym Polka będzie startowała dalej i nawet przy zwycięstwach Norweżki prawdopodobnie będzie się meldowała w czołówce. W skrócie można powiedzieć, że ciężko aby roztrwoniła taką przewagę do końca sezonu. Jedynie gdzie mogą być problemy to MŚ. Zobaczymy, co się stanie, ale dzisiaj śmiesznie wyglądały butne Kalla, czy den Haag. Szczególnie zdziwiły się współpracą Johaug i Kowalczyk. Dwa dni wcześniej we czwórkę z Włoszkami goniły Polkę, do nie powinny dziwić się, że teraz ktoś inny spróbował tej metody. W sumie zawody biegowe ogląda się z przyjemnością, gdyż zawodniczki takie jak den Haag, Kalla, Johaug no i także nasza Justyna nie tylko należą do czołówki, ale prezentują się całkiem okazale, więc jest na czym oko zawiesić :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak słuchałem gości w TVP, to ponoć za zwycięstwo w całym turnieju jest aż 400 punktów. Jeśli Kowalczyk dobiegnie z tak ogromną przewagą na pierwszym miejscu to zainkasuje aż 450, bo jeszcze dodatkowo za zwycięstwo. Bjoergen pewnie gryzie się teraz w język, bo do Justyny może teraz tracić z 600 punktów.

Jak dobrze wiem, to łącznie, Kowalczyk zarobiła tych punktów cała masę. Teraz ma ich aż 1271. Oto pierwsza piątka "generalki' w PŚ:

  1. Justyna Kowalczyk - 1271 pkt.
  2. Arianna Folis - 904pkt.
  3. Marianna Longa - 819pkt.
  4. Marit Bjoergen - 760pkt.
  5. Charlotte Kalla - 735pkt.

Reszta klasyfikacji PŚ tutaj

Bjoergen więc traci teraz dokładnie 411 pkt. Zobaczymy, jak dalej będzie. :)

Przy czym Polka będzie startowała dalej i nawet przy zwycięstwach Norweżki prawdopodobnie będzie się meldowała w czołówce.

No teraz to Kowalczyk odpocznie, więc w Libercu nie wystartuje. Wystarczająco się wymęczyła w Tour De Ski, więc robi sobie przerwę.

Zobaczymy, co się stanie, ale dzisiaj śmiesznie wyglądały butne Kalla, czy den Haag. Szczególnie zdziwiły się współpracą Johaug i Kowalczyk. Dwa dni wcześniej we czwórkę z Włoszkami goniły Polkę, do nie powinny dziwić się, że teraz ktoś inny spróbował tej metody.

Dziś Johaug wręcz fenomenalnie biegała. Przebiła się z 5 miejsca, gdzie traciła z ponad 4 minuty do polki. Wyprzedziła i Kallę, która praktycznie nie miała najmniejszych szans na dobiegnięcie nawet do 3 miejsca, jak i obie włoszki - Follis i Longę, które też były mocne, choć Longa była mocno zdziwiona, że niższa wzrostem norweżka, Ją właśnie wyprzedza bez problemu - dziś Johaug miała tyle mocy w sobie, że gdyby startowała z 4 pozycji, to na pewno by straciła co najwyżej 30-40s do Kowalczyk, aniżeli 1minutę i 21s. Dziś naprawdę Johaug pokazała klasę, że pokonała te szybsze zawodniczki. Tak, jak myślałem - Majdić nie dotrzymała tempa, to samo Kalla, która lepsza jest na sprintach. Brawo tak samo dla włoszek - Follis i Longi, choć ta druga: Logna właśnie utrzymywała tempo za Johaug, bo tempa za Kowalczyk, nikt nie mógł dziś utrzymać. Zaskoczenie u finek: Lahtneemaki chyba stała się nową gwiazdą u Nich, bo Sarinen totalnie nie w formie. Gratulacje też dla Pauliny Maciuszek, która była 26 i tym faktem zarobiła trochę punktów w TDS, jak i do klasyfikacji PŚ. Jak na jej możliwości, to też dobry wynik.

Dziś oceniając ogólnie finałowy bieg w Val Di Fiemme, to Kowalczyk miała naprawdę sporą przewagę, bo aż ponad 2 minuty traciły do Niej obie włoszki, a już więcej Kalla czy reszta. Przewaga pozwalała polce na nieco spokojniejszy bieg, choć Johaug była dziś groźna, co pokazała docierając na metę z 5 na 2 miejsce. Każda zawodniczka była bardzo zmęczona: Kowalczyk przecież upadła ze zmęczenia, więc to trzeba mieć siły, a Johaug musiała mieć jeszcze więcej siły zużyć, by dogonić i Kallę i włoszki, prześcignąć je i odrabiać jeszcze do Kowalczyk. Było ciekawie, naprawdę ciekawie. :) Gratulacje dla Kowalczyk, bo wygrywając dwa razy z rzędu TDS, przeszła do historii - Virpi Kuitunnen też to uczyniła, lecz finka wygrała TDS dwa razy, lecz nie dwa razy z rzędu, jak polka. Choć był taki mały "minusik", jak oglądałem ten finał - przez 3/4 czasu, było dość... "nudno" za przeproszeniem (:cat2:): pkt. pomiaru - Kowalczyk pierwsza... przerwa... 2 minuty potem... Longa... i znów 2 min. przerwy - ... - Follis.

U mężczyzn triumfował Dario Colognia, a Maciej Kreczmer był akurat na 30 miejscu, co dało mu tez pucharowe punkty. Rozbawiła mnie sytuacja u mężczyzn - kto oglądał końcówkę, to widział cały fan club dla Cologni - choć nie zgadzam się ze słowami komentatora, który komentował na TVP 2 ostatni etap TDS: że "na całej długości trasy są rozstawieni polscy kibice, dopingujący Kowalczyk" - a figa! ;] Więcej było włochów czy szwajcarów, aniżeli Naszych kibiców. No wstyd po prostu - panowie, wstyd! :P :P Ok. Byli polscy kibice, lecz tylko na mecie, ok - dobrze, lecz powinni też zrobić coś podobnego, co kibice z fanklubu dla Cologni - kurczę, "królowa Tour De Ski" a Nasi kibice pomachali tylko flagami i coś tam pokibicowali, ot co. Dajcie spokój... :cat2:

W sumie zawody biegowe ogląda się z przyjemnością, gdyż zawodniczki takie jak den Haag, Kalla, Johaug no i także nasza Justyna nie tylko należą do czołówki, ale prezentują się całkiem okazale, więc jest na czym oko zawiesić :tongue:

Tak. Tutaj się z Tobą w pełni zgodzę. Choć mi lepiej jest oko "zawiesić" na Justynie czy Kalli. :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bjoergen więc traci teraz dokładnie 411 pkt. Zobaczymy, jak dalej będzie.

Pomyliłeś się w obliczeniach, bo wychodzi dokładnie 511 :tongue:

Wydaje mi się, że Kowalczyk biegła trochę luźniej, bo wiedziała, że ma sporą przewagę nad rywalkami. Zresztą w wywiadzie powiedziała, że nie szła na 100% możliwości. Oprócz Johaug to pozostałe zawodniczki czołówki takie jak Kalla, Majdić, czy Włoszki miały nawet większą stratę do Polki niż przed rozpoczęciem biegu. Johaug wypruła się na tym etapie. Do samej Kowalczyk odrobiła dwie minuty straty, ale nie miała szans jej doścignąć.

Małysz dzisiaj znowu pechowo. Najpierw Koudelka skoczył daleko i zaczęły się harce jury, które obniżyło rozbieg. Gdyby tylko to szybko trwało, ale tak to celebrowali, że gdy wyjeżdżał Koch wiatr był zdecydowanie gorszy. Jak tu wyjaśnić, że Koudelka skacze 208 metrów, a następnie po nim zwycięzca poprzzedniego konkursu, ekspert od mamutów Koch, który skacze kilkadziesiąt metrów krócej? Koch tym razem stanął po drugiej stronie łańcucha pokarmowego. Później Małysz skakał w gorszych warunkach. Ammanowi udało się dolecieć na 215 metrów w pierwszej serii, ale nie ustał skoku. Hoffer znowu dobrze to rozegrał dla Morgensterna, bo obniżył mu belkę, tak żeby nie skoczył za krótko, ale jednocześnie wystarczająco daleko do zwycięstwa. Tym samym Amman przy 215 metrach miał stratę nawet do Małysza, a Morgenstern nad Loitzlem wyrobił sobie kilkanaście punktów przewagi. Zaczynają powoli denerwować mnie te konkursy. Nowy system daje za dużo możliwości sędziom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koch jest chory (był już w poprzednim konkursie, ale był to dopiero początek choroby), duża gorączka (co było bardzo widoczne), nie za dobre warunki i oczywiście także "machinacje" sędziów zrobiły swoje. Gdyby jednak ten konkurs skoków odbywał się na starych zasadach, Małysz zająłby o wiele dalszą pozycję, więc mimo, że trochę zepsuł drugi skok, powinien się cieszyć. Cieszy mnie to, że Hula ponownie zakwalifikował się do drugiej serii, ale spodziewałem się tego (na mamutach wszystko toczy się trochę inaczej). Ogólnie więc było w miarę dobrze. PS.1 IMO powinien wygrać Ammann, albo Koudelka. PS.2 Johaug była świetna, chyba zostanę jej fanem.:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zaczęły się zawody w austriackim Ruhpolding, gdzie do ostatniej chwili przed startem, Tomasz Sikora rozmyślał, czy wystartować czy nie. Po wszystkich ostatnich "przejściach", jakich doznał polak (czyli: zatrucia wodą pitną w Ostersund, kontuzja pleców, która się niedawno u Sikory odezwała, przeziębienie z którego wyszło zapalenie oskrzeli), trochę odpoczął i wystartował. Wypadł świetnie na strzelaniu - bez żadnych pudeł. Biegowo był słabszy - wiadomo dlaczego, więc na mecie był 17-ty. I tak gratulacje się należą, że postanowił wystartować. Tym bardziej jestem zadowolony, że Łukasz Szczurek (na mecie był 33-ci), czyli Nasz młodzik też był bezbłędny przy strzelaniu, co bardzo cieszy - zwłaszcza po ostatnich zawodach w Ostersund i Oberhofie - zwłaszcza, że w Oberhofie (bo te w Ostersund to można jeszcze zaliczyć do przeciętnych występów) była totalna masakra - było tak, że szkoda gadać - zarówno u panów, jak i u pań. Więc dzisiejszy występ polaków można nazwać dobrym (Krzysztof Pływaczyk był 60-ty ale miał 1 pudło) i jednym z lepszych. :)Klik, klik.

No i brawo dla Tomasza Sikory za tego biathlonowego "Oscara" - Nagrodę od kibiców, którą otrzymał w internetowym głosowaniu, jako: "Najlepszy zawodnik roku 2010", zwłaszcza o tyle jest fajniej, że ten plebiscyt i nagroda, to taki debiut, jeśli chodzi o takie coś - nigdy tego nie było wcześniej, jeśli chodzi o coś związane z biathlonem. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dzisiaj było wręcz pechowo u Naszych pań, co skutkowało sporą ilością pudeł. Jedynie Agnieszka Cyl (2 pudła), która lepiej wypadła biegowo, zajęła 28 miejsce, w porównaniu z pozostałym polkami:

"Dużo gorzej spisały się pozostałe nasze reprezentantki. Żadnej z nich nie udało się zdobyć punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Paulina Bobak z dwoma pudłami zajęła 52. lokatę, wracająca po chorobie Weronika Nowakowska-Ziemniak miała trzy niecelne strzały, co uplasowało ją na 61. miejscu. Trzy pozycje niżej z pięcioma karnymi minutami rywalizację ukończyła Magdalena Gwizdoń, a najniżej, bo na 71. pozycji sklasyfikowana została Karolina Pitoń, która otrzymała szansę występu w Pucharze Świata po ponad dwuletniej przerwie"

Cytat z http://www.biathlon.pl/index.php?url=news&id=2167. Nie wiem, co się dzieje, lecz coś ostatnio w Naszej kadrze biathlonowej same choroby - i Sikora i Nowakowska, a do tego z formą jest tak 50/50 - raz na "+", a raz na minus. Szkoda wielka - zobaczymy jak jutro wypadną młodzi, bo Sikora zrezygnował, by mógł w spokoju odpocząć i przygotować się do Anterselwy - Klik, klik. - Oby i reszta młodych biathlonistów też dobrze się przygotowała przed zawodami w Anterselwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już od wielu lat pomstuję nad kondycją polskiego biathlonu, bo mamy jednego Sikorę i długo, długo nic. Ostatnio słuchałem w TVP przed biegiem w Rupholding jak Magdalena Grzywa z Piotrem Sobczyńskim rozmawiali o pozostałych zawodnikach. W końcu redaktor musiał zadać nurtujące mnie pytanie i zrobił to w bardzo subtelny sposób. Spytał o przygotowania i wyniki, bo skoro wszyscy biegają razem z Tomkiem to powinni się poprawiać. Grzywa najpierw tłumaczyła, że mają dopiero po dwadzieścia parę lat i jeszcze czas na rozwój, ale Sobczyński podał przykład Boe, który też jest bardzo młody, a w tym sezonie robi furorę. Stanęło na tym, że są trochę mniej utalentowani. Tutaj stajemy przed pytaniem: po co utrzymywać całą tą kadrę? Mam już powyżej uszu wysłuchiwać od polskich dziennikarzy, że Łukasz Szczurek czy Krzysztof Pływaczyk zanotowali miejsce w okolicach siódmej czy ósmej dziesiątki, a jak czasem się uda to jest "jakże dobre w trzeciej dziesiątce". Lepiej zamknąć biznes, bo na wycieczki zamiast nich mogę jeździć ja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądaliście może dzisiejszy konkurs w Sapporo? Jeśli tak, to dzisiejszy konkurs był jakiś kuriozalny. Żeby Morgensterny był znowu przed Małyszem?! No dajcie spokój... Austriak skoczył oba skoki na odległość 124,5m a Małysza wyprzedził o 8,3 pkt. pomimo faktu, że polak skoczył najdalej w pierwszej serii - 132,5m., a w drugiej już tylko 118m. - ja się pytam, jakim "cudem" Morgenstern był przed Małyszem? No jakim... :? A zaskoczeniem jest ten cały Sewerin Freund - 124 i 129m - najwidoczniej miał lepsze noty i w Jego dzisiejszą wygraną mogę jeszcze uwierzyć, no ale w drugie miejsce Morgiego już nie. Nie wiem, jak to jest z tymi punktami, lecz jak to powiedział jeden z dziennikarzy w studio po konkursie, że ten Morgenstern to jakaś "plaga" jest - bez obrazy oczywiście - ja rozumiem, że jak bardzo dobrze skacze i ma wysokie noty, to wygrywa ze wszystkimi, lecz żeby mieć wyższe noty za dwa równe skoki? Jak zawsze wszystko ten wiatr (i pkt. za wiatr) musi namieszać... achh...

(P.S. - No i ta belka... :S)

http://www.skijumping.pl/wiadomosci/12773/...z-tylko-trzeci/

+ wyniki.

@FaceDancer - Dla mnie, to Nasi biathloniści - zarówno panowie, jak i panie, powinni większą uwagę skupiać na trenowaniu biegu, bo jak dobrze (czasami) wypadają przy strzelaniu, to potem są daleko biegowo - przykład z wczoraj: ot Łukasz Witek miał jedno pudło ale że słabo biega, to był dopiero 85-ty Klik, klik. (reszta gorzej). Zobaczymy, jak dzisiaj w sprincie polki wypadną.

Edytowano przez HacKNSlasHMonsteR21
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Już trochę czasu minęło od konkursów skoków w Japonii, więc nie będę się nad nimi rozwodził (wcześniej nie mogłem nic napisać). Wyjaśnienie pozycji Morgiego jest bardzo proste. Pomijając to, że Małysz miał bardzo dużo punktów ujemnych (lepszy wiatr niż Austriak), to na starych przepisach Małysz i Morgi, mogliby także zająć te same pozycje. Wystarczy porównać odległości obydwu zawodników, z obu serii. Małysz 250.5m Morgi 249m, półtorametrowa różnica mogłaby być zniwelowana, lepszymi ocenami za styl. A Małysz niestety, ostatnio psuje jeden skok i to mnie niepokoi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Małysz niestety, ostatnio psuje jeden skok i to mnie niepokoi.

No właśnie. Psuje, bo w drugim konkursie w Sapporo skoczył najpierw 131m ale potem było tylko już 114m. Klik, klik (Przynajmniej młodzież: Żyła i Śliż załapali się by mieć parę punkcików). Zobaczymy, jak będzie w Zakopanem (bo to chyba teraz tam będą skakać, tak?). Pewnie czołówka odpuści i Małysz i reszta polaków będzie miała lepiej, no bo kto jest teraz w stanie zagrozić Morgensternowi by zabrać Mu MŚ? Chyba nikt już. Ale to zawsze jest to "chyba"...

Co do biathlonu, to ostatnie sprinty w Ruhpolding były słabiutkie wyniki - mężczyźni: klik, klik1 (7-ma i 8-ma dziesiątka), panie: klik, klik2 (5-ta i 6-ta dziesiątka oraz dalej) - wyszło tyle, że tylko Paulina Bobak dostała się do biegu ze startu wspólnego kobiet (bo żaden z polaków dalej nie przeszedł) i w tym ostatnim biegu rozgrywanym w Ruhpolding, Bobak była aż na 53 miejscu, bo miała 3 pudła (czyli +450m biegu) i też było słabo. Oj, coś słabo jest tutaj w tym biathlonie. Mam kolejną nadzieję, że to się poprawi, tym razem w Anterselwie. Tu już Sikora wystąpi, lecz co to da, jeśli jeszcze nie będzie w pełni sił, po tych Swoich pechowych "przygodach" (związanych ze zdrowiem)? Najważniejszym sprawdzianem będzie Oslo i jeśli tam Nasi biathloniści wypadną słabo, to już nowy norweski trener, co go ma kadra (Enevoldsen czy jakoś tak?) powinien wprowadzić naprawdę spore zmiany w kadrze i w samym treningu polaków i polek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śliż nie jest żadną młodzieżą ma 27 lat (a w tym roku skończy 28), natomiast Żyła ma 24 lata i też nie można go zaliczyć do jakiś wybitnie młodych skoczków. To, że zdobyli punkty to nie jest także, żaden sukces (skakali beznadziejnie). Zawody w Japonii były słabo obsadzone, a w drugim konkursie skoków, większość zawodników skakało wręcz żenująco. W pierwszych zawodach oprócz Małysza, do drugiej serii nie awansował ani jeden Polak, natomiast był Amerykanin, Kanadyjczyk i paru innych zupełnie nieznanych skoczków. Co do obsady konkursów w Zakopanem, to sądzę że będzie dobra, już wiadomo że Finowie, Niemcy i Norwegowie będą w mocnych składach. Zawody w Zakopanem cieszą się dużą popularnością, a poza tym to trzy konkursy, więc nieobecność to strata wielu punktów. Co ciekawe, przyjadą również Japończycy, którzy do tej pory omijali naszą stolicę Tatr.

Edytowano przez antros22
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Anterselwie, polacy jakoś słabo się spisywali: sprinty słabo: Sikora 50-ty, pozostali jeszcze dalej Klik, klik1, polki też daleko: "najlepiej" było z Nowakowską-Ziemniak (32 miejsce z 1 pudłem), reszta polek: Cyl - 45-ta, Bobak (80-ta)i Pitoń (79-ta) klik,klik. O wiele lepiej wypadły panie w sztafecie - 9 pozycja na mecie to i tak nawet nawet, jak na 20 sztafet, choć szkoda, że nie utrzymały tej 6-tej pozycji, która byłaby dobra w porównaniu z tym, że i tak były blisko podium, dzięki Cyl, lecz to przepadło. Klik, klik3 W biegu ze startu wspólnego u mężczyzn, też dobrze nawet wypadł Sikora: zajął 17 miejsce a miał tylko 3 pudła, choć słabo biegł, przez co nawet miejsce w czołowej dziesiątce było dalekim celem klik, klik4 - no ale to można wybaczyć, bo Sikora ostatnio ma pecha co do zdrowia - jak większość pań i panów w kadrze. W biegu ze startu wspólnego pań, Agnieszka Cyl miała podobną lokatę co Tomasz Sikora - była 18-ta na mecie. Byłoby nawet lepiej, gdyby nie 2 pudła i słaby bieg, spowodowany przejściami po chorobach, jak u większości pań (Nowakowska, Bobak, Hojnisz, Krystyna Pałka miała wrócić i nic... była na Unierwsjadzie jakiejś i pewnie dalej "ładuje baterie"). O dzisiejszej sztafecie mężczyzn szkoda gadać - 19 miejsce na 21 sztafet, a gorsi byli tylko UK i Chiny.

Przejdę jeszcze tylko do biegów narciarskich w Otepaa, gdzie najpierw Kowalczyk była druga na 10km klasykiem - ach ta Bjoergen nie dała sobie odebrać zwycięstwa. A dziś były sprinty, gdzie już w ćwierćfinałach działo się sporo - była Kowalczyk, Bjoergen w jednym biegu razem. Kowalczyk miał lekkie problemy w tym biegu, ponieważ japonka Natsumi jakoś nie chciała łatwo sprzedać skóry, i dopiero po ostrej przepychance z Nią, polka dobiegła jako druga. Najciekawszy był finał biegu, gdzie Kowalczyk ostro walczyła z Bjoergen i pokonała ją zajmując 4 miejsce, bo norweżka była 5-ta ale to było tylko o kawałeczek za polką, Majdić w finale pobiegła rewelacyjnie i wygrała - najwidoczniej uwielbia sprinty - nie tylko Bjoergen musi być dobra w nich, słowenka też jest fenomenalna. sprint w Otepaa - finał.

Co do skoków narciarskich to jutro będzie wielka feta - Stefan Hula! - tak, nie przesłyszeliście się - wygrał (!!!) ostatni konkurs w Zakopanem :) - łoł! Widać, że w końcu coś pokazał ile potrafi. Obydwa skoki miał świetne - 123 i 128m., a Morgi słabiutko 116 a potem 126,5 co dało mu 7 miejsce, Koch w ogóle popsuł oba skoki, Amman też tak średnio, ogólnie to działy się takie rzecz, że to chyba będzie jedno z historycznych wyczynów tej "młodszej" kadry skoczków - ciekawe czy Stoch i reszt zrobią to, co obiecał Stoch: "Będą medale na MŚ w Oslo" - no ciekawe, ciekawe. Niemniej można się cieszyć i gratulować tej wygranej. Pech miał Adam Małysz - skoczył 120m ale miał dość groźnie wyglądający upadek, co spowodowało, że odpuścił resztę konkursu - mocno się poobijał i oberwał własną nartą w kolano ale tak to jest ok. Oby do zdrowia, bo chyba jak tak patrząc na karierę Małysza, to polak miał mało wypadków ale miał chyba też znacznie groźniejsze niż ten z wczoraj w Zakopanem.

http://www.skijumping.pl/wiadomosci/12826/...-Adama-Malysza/

P.S - I jeszcze Tajner dołożył Swoje "5 groszy" mówiąc, że Stoch to "czarny koń" w Oslo Klik, klik10 - taa... się okaże.

Edytowano przez HacKNSlasHMonsteR21
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- No, wreszcie się doczekałem, aż coś napiszesz. Nie chciałem pisać pod swoim postem, ani omawiać biegów i biathlonu.:) A w skokach działo się sporo. Na początek jednak napiszę, iż jestem zadowolony, że Kowalczyk pokonała Bjoergen w bezpośrednim starciu. Ale do rzeczy. Miejsca Polaków w konkursach skoków w Zakopanem. Pierwszy dzień- Hula 24, Żyła 21, Stoch 17 i oczywiście pierwszy Małysz! Drugi- Stoch 7, Małysz 6. Trzeci- Byrt 29, Hula 13, Taram! Stoch 1 !!! Małysz upadł i nie ukończył zawodów. Ogólnie mam mieszane uczucia po tych konkursach, ponieważ uważam, że Polacy na swojej skoczni powinni trochę lepiej się spisać, a z drugiej strony, z wygranych jestem bardzo zadowolony. Symboliczny upadek Małysza i pierwsze zwycięstwo Stocha, czy jest uprawniony okrzyk - umarł król niech żyje król- myślę, że jeszcze nie. Ale Kruczek, może triumfować zwłaszcza, że Lepisto nie ma powodu do zadowolenia. W pierwszym konkursie Małysz nie powinien wygrać, jednak tym razem sędziowie byli dla niego wyjątkowo przychylni. Niestety, widać to już od jakiegoś czasu, że Małysz ma jakieś problemy z techniką i to jest wina jego trenera.

Edytowano przez antros22
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie cieszy, że Małysz wygrał pierwszy konkurs. Natomiast po tej wygranej zaczęły mnie wkurzać wypowiedzi komentatorów, którzy już chcieli hattricka, a pewnie też i mistrzostwa świata. Co do Stocha, to jakoś pesymistycznie nastawiony jestem - obawiam się, żeby nie było "jak zwykle" czyli po jednym sukcesie znowu obniżka formy i obawa przed możliwością niezakwalifikowania się do trzydziestki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wielkich oczekiwań, w stosunku do Stocha, ale nie jestem pesymistycznie nastawiony. Do tej pory, skakał przyzwoicie, klasował się przeważnie w pierwszej dwudziestce i myślę, że teraz może być tylko lepiej. Chciałbym, aby przynajmniej zaczął się "ocierać" o pierwszą dziesiątkę i uważam, że na to w tej chwili go stać. Nie wiem jak miarodajne są wyniki skoczków (zagranicznych), po konkursach w Zakopanem, ale po tym co pokazali można wysnuć wniosek, że w tym momencie, żaden nie jest w wybitnej formie. Gdyby Małysz dopracował technikę, bez problemu by wygrywał. No, ale tutaj jestem pesymistą, ponieważ raz wyuczonego złego nawyku, bardzo trudno się pozbyć, zwłaszcza, że ten nawyk się pogłębia. Paradoksalnie, zła forma Małysza, może odblokować Stocha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam wielkich oczekiwań, w stosunku do Stocha, ale nie jestem pesymistycznie nastawiony. Do tej pory, skakał przyzwoicie, klasował się przeważnie w pierwszej dwudziestce i myślę, że teraz może być tylko lepiej. Chciałbym, aby przynajmniej zaczął się "ocierać" o pierwszą dziesiątkę i uważam, że na to w tej chwili go stać.

Ja też zbyt dużo nie wymagam od Stocha czy reszty skoczków. Oby tylko skakali tak, by było, że jak Małysz skończy karierę, Nasi skoczkowie prezentowali i pokazywali się tak, by nie być ciągle na szarym końcu - czy to nie kwalifikując się do zawodów czy zajmować 30-te któreś miejsce, lecz by w końcu mogli jakoś walczyć z tymi może nie najlepszymi skoczkami, ale z większością. Przecież np. sytuacja co się dzieje z Ammanem - od olimpiady w Vancouver błyszczał, że ho ho i nikt mu nie dorównywał - a teraz? - jakoś tak średnio szwajcar wypada w zawodach, bo brylują austriacy, norwegowie a i ostatnio nawet niemcy bywają groźni. Jak dla mnie, jak Stoch będzie miał np. 5 miejsce w Oslo to będzie super i będziemy mogli się z tego cieszyć, a jak już wyjdzie na wyżyny i będzie miał brąz, to można wtedy powiedzieć, że jest super i się udało. A tak? Raczej jak wszystko zawali, to co naobiecywał (jak i też sam Tajner mówiąc o Stochu, jako "czarnym koniu"), to wtedy można być złym o fakt, że tak to się u Nas w kraju ładnie popisał, a na MŚ wszystko popsuł. Ja to nie lubię, gdy Tajner nadmuchuje "balon" oczekiwać co do skoczków czy nawet Kowalczyk - najpierw się coś obiecuje, a jak ktoś tego nie dotrzyma, to zawsze potem jest coś w stylu: "No niestety się nie udało, mamy wielki żal... bla bla bla" - u Nas w skokach to jest taka sinusoida z formą skoczków - raz wyżej, raz niżej, choć tak naprawdę to raczej spadła w głęboki "dół" i się błąka, gdzie chyba na razie żaden "balon" nie może jej wyciągnąć na wyżyny - najwidoczniej u Nas jest tak, że tylko raz na jakiś czas, ktoś ma bardzo dobrze występy i jeszcze potrafi utrzymać tą formę na dobrym poziomie - teraz jakoś Stoch tak ma i być może to dotrzyma do końca albo i nie. No zobaczymy...

Nie wiem jak miarodajne są wyniki skoczków (zagranicznych), po konkursach w Zakopanem, ale po tym co pokazali można wysnuć wniosek, że w tym momencie, żaden nie jest w wybitnej formie.

Może i jeden konkurs wiosny nie czyni, lecz jak dla mnie, to największa walka pomiędzy tymi najlepszymi, będzie w Oslo. Czasami nie jest najważniejsze wygrywanie wszystkiego jak leci. Czasami warto się nastawić na to najważniejsze - idealny przykład z Marit Bjoergen w tamtym roku - większość zawodów w PŚ sobie norweżka darowała, a "wybuchła" z formą, jak "bomba" na olimpiadzie w Vancouver - zgarnęła prawie wszystko i w Oslo w tamtym roku też pokazała, że jest jedną z najlepszych biegaczek narciarskich. Przykład ze skoków - nieco inny: Simon Amman - też być może nie przygotował się wyłącznie pod Olimpiadę, lecz jak tam "wystrzelił", to potem nie było na Niego mocnych - z Ammanem, to było takie nieoczekiwane - a u Bjoergen było to wszystko w planach. To zależy tylko od sportowca, jak On zaplanuje Swój sezon - czy to w skokach czy w biegach albo w biathlonie. Kwestia formy i treningu...

Paradoksalnie, zła forma Małysza, może odblokować Stocha.

No oby to dało jakiś efekt. Zobaczymy czy to będzie tylko paradoks czy coś innego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up- Ammann jest kiepski (trochę upraszczam)? Przecież po zawodach w Zakopanem awansował na drugą pozycję w PŚ. Co do przygotowań formy specjalnie pod daną imprezę; w konkurencjach szybkościowo- wydolnościowych, takich jak np. biegi narciarskie (znowu upraszczam) o wiele jest to łatwiejsze. W skokach nie jest tak prosto, bardzo łatwo o błędy, a często też jest w tym trochę loterii. Trener musi być specjalistą, od naprawdę wielu rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...