Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie VIII

Polecane posty

Garnitur zakładam tylko przy naprawdę ważnych okazjach, gdzie inaczej ubranym być po prostu nie wypada. Jak na razie chyba tylko egzaminy, bierzmowanie i ślub/wesele (nie, to akurat nie moje :tongue:) miały okazję zobaczyć mnie ubranego w ten sposób. Jedynie upał w połączeniu z "garniakiem" potrafi nieźle dać w kość. Podczas bierzmowania do kościoła przez okno wdzierało się ostre słońce, a ja miałem nieprzyjemność być akurat idealnie wystawionym na jego działanie. Po kilkudziesięciu minutach miałem naprawdę dość :dry: Ogólnie dużo lepiej czuję się w zwyczajnych dżinsach i bluzie i nie wydaje mi się, aby garnitur dodawał jakieś szczególnie atrakcyjne modyfikatory typu +5 do charyzmy.

Zakupy nie należą może do moich ulubionych zajęć, ale też w żadnym wypadku nie czuję do nich wstrętu. Od czasu do czasu wybiorę się na te ubraniowe, ale wtedy zwykle kieruję się w stronę wyprzedaży. Nie jestem specjalnie wybredny jeśli chodzi o garderobę, więc najczęściej znajdzie się coś w dla mnie w przyzwoitej cenie. Co innego buty do grania w nogę. Te muszą być pierwsza klasa. :smile:

O tak, czekolada. Milka orzechowa. Mniam :)

Eee tam. Jaka Milka :smile: Dużo lepsza jest mleczna Goplana :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupy? Uwielbiam :) Od bodaj grudnia we Włocławku otworzyli nowe centrum handlowe i zawsze po szkole tam chodzę i szukam jakiś ciuszków :) Po sklepach mogę łazić cały dzień. Z kupowaniem jedzenia jest różnie. Raz lubię, raz nie. Wczoraj była okazja w ów centrum. Kupiłem sobie krótkie spodenki i koszulę za cenę spodenek plus symboliczna złotówka za koszulę :P

Ogólnie dużo lepiej czuję się w zwyczajnych dżinsach i bluzie

Ja też najbardziej lubię tak się ubierać. Mam swoje ulubione dżinsy w kolorze... hmmm... ciemnego asfaltu? do tego czarna koszulka i ewentualnie na wierzch żółta bluza z kapturem w czarną kratkę :)

nie wydaje mi się, aby garnitur dodawał jakieś szczególnie atrakcyjne modyfikatory typu +5 do charyzmy.

Może nie +5, ale +3 na pewno :) W nim czuję się jakiś przystojniejszy :) No i ludzie na mnie inaczej patrzą :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wydaje mi się, aby garnitur dodawał jakieś szczególnie atrakcyjne modyfikatory typu +5 do charyzmy.
Jasne, że mają, ale nie na każdym :P Np. politycy wcale się od tego nie wydają charyzmatyczniejsi i poważni, wbrew temu, co się wydaje :P Ale przyznam, że lepiej mi się patrzy na przystojnego mężczyznę w garniturze, niż na ubranego byle jak. Ale: przystojny mężczyzna z długimi, zadbanymi włosami, po ubiorze - metal, prezentuje się jeszcze lepiej. Chociaż to wszystko są oceny tylko estetyczne, bo naprawdę to na całym świecie podoba mi się tylko jeden mężczyzna :wink:

Ja też najbardziej lubię tak się ubierać. Mam swoje ulubione dżinsy w kolorze... hmmm... ciemnego asfaltu? do tego czarna koszulka i ewentualnie na wierzch żółta bluza z kapturem w czarną kratkę
Hm, ja standardowo mam na sobie jakąś czarną bluzkę z np. siatkowym bolerkiem, do tego czarna spódnica do kolan, nieprześwitujące czarne rajstopy i buty na obcasie, bez żadnych zdobień. Albo koszulkę jakiegoś zespołu, spodnie-dzwony i glany+ okulary lennonki (yeah, Wesoła Gotka lub Dark Hippie \m/ ).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie dużo lepiej czuję się w zwyczajnych dżinsach i bluzie i nie wydaje mi się, aby garnitur dodawał jakieś szczególnie atrakcyjne modyfikatory typu +5 do charyzmy.

Bycie mężczyzną ma tę zaletę, że jeśli nie za bardzo wiesz, jak się ubrać na nieco poważniejszą imprezę, to zawsze możesz założyć garnitur ;). Czy ślub, czy pogrzeb, czy egzamin, czy ważne spotkanie, to garnitur zawsze pasuje. Każdy inny ubiór mógłby być zbyt formalny/nieformalny, a garnitur zawsze się broni. No i każdy facet w dobrze dobranym garniaku wygląda dobrze - nawet największe niedojdy życiowe w gajerze i pod krawatem wyglądają jak ludzie :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię chodzić po sklepach ale nie sam ^^

Samemu się głupio chodzi i już wolę w necie zamówić ubrania. A jakoś buty zawsze w necie zamawiam. Nie lubię tego przymierzania tysiąca par xd

A ja lubię luźno się ubierać. Luźna koszulka, spodnie, buty skate ;D

To jest to ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garniturów nie zdzierżę. Na sobie w sensie - wyglądam w nich dosyć dziwnie. (...) Nie pasuje mi i już.

A u mnie rzecz się ma wręcz odwrotnie, lubię raz na ruski rok założyć coś eleganckiego (od razu +3 do charyzmy), w czym dodatkowo szałowo wyglądam, jak twierdzą wszyscy - ale to pewnie dlatego, że jestem nieprzeciętnie przystojny. :] Jednakowoż chyba bym nie chciał zapindalać w garniaczu dzień w dzień, bo jego urok chyba na tym polega, że raz na jakiś czas dodaje człekowi animuszu. Za to już noszenie marynary na tiszerciku już mógłbym rozważyć, bo marynara tak fajnie powiewa, a dodatkowo posiada mnóstwo kieszeni na zapasowe kebaby i inne badziewie.

tylko raz dałem się obwiązać krawatem, który jest chyba najpaskudniejszą i bezużyteczną częśćią garderoby jaka powstała dla mężczyzn. Czemu to ma służyć?

Jak sama nazwa (zwis męski - bez, kurde, skojarzeń) wskazuje - do zwisania. Tak to już jest ten nasz świat zbudowany.

Poza tym Turambar ostrzega - nadmiar słodyczy powoduje niekontrolowany przyrost masy i inne choroby ;P

Good! Wszak główna zasada wszystkiego brzmi: "po pierwsze zwiększ masę". 8)

Sesje idą, wreszcie będzie z kim w piłę popykać!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym Turambar ostrzega - nadmiar słodyczy powoduje niekontrolowany przyrost masy i inne choroby ;P

Taa, jasne. Wmawiają mi to od lat, tylko mój organizm im nie wierzy. Słodyczy potrafię pochłonąć naprawdę sporo, ale bliżej mi do niedowagi, niż do nadwagi. Mi chyba w ogóle nadwaga nie jest pisana. I dobrze.

O tak, czekolada. Milka orzechowa. Mniam :)

Zaraz pójdę do Żabki (o ile jest czynna- czasami w święta jest) i kupię sobie :P.

Orientuje ktoś na kawałek? ^^

To gdzie mam się zgłosić po swój kawałek?

Sesje idą, wreszcie będzie z kim w piłę popykać!

Tak, to jest jedna z ciekawszych prawidłowości. Im więcej nauki mają studenci, tym łatwiej ich gdzieś wyciągnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodatkowo posiada mnóstwo kieszeni na zapasowe kebaby i inne badziewie.

Transportujesz kebaby w marynarce? :P Myślałem, że je się konsumuje :D Może marynara ma sporo kieszeni, ale moje spodnie od garniaka już nie. Gdybym się rozpruł kieszeni, to bym jej nie miał :P Jak można zaszyć kieszeń :) Jak będzie mi się nudzić na zakończeniu roku, to wezmę się na apelu za następną :)

To gdzie mam się zgłosić po swój kawałek?

Czeeeeekoooolaaaaadaaaaa !!! Jestem od dwóch lub trzech dni na głodzie. Podzielta się z potrzebującym :D

Jednakowoż chyba bym nie chciał zapindalać w garniaczu dzień w dzień, bo jego urok chyba na tym polega, że raz na jakiś czas dodaje człekowi animuszu.

Ja tam mógłbym dzień w dzień popierniczać w garniaku :) Buciki mam wygodne, ale sznurówki liche, więc czasem noga zaczyna w bucie latać. UWAGA!!! Pamiętajcie żeby zawsze kupić sobie porządne sznurówki :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sevard

Prześlę Ci na priva, okay? : >

niekontrolowany przyrost masy i inne choroby

Akurat u mnie wszystko byłoby w takim wypadku okay. W przeciągu 2 miesięcy schudłem o 4 kilo, więc dla mnie to mała tragedia. Dlatego im więcej słodyczy tym lepiej :)

A skoro przy słodkim. Dziś po raz pierwszy od wielu, wielu tygodni kupiłem sobie zwykłą Pepsi. I wiecie co?

To jest obrzydliwe! Niech żyje Pepsi Twist :)

Ogólnie dużo lepiej czuję się w zwyczajnych dżinsach i bluzie

O to to to to!

Nie cierpię wesel*, na pogrzebie nigdy (na szczęście) nie byłem, więc unikam garniturów jak ognia.

Nicek ubrany w garnitur to jak małpa z papierosem. W sumie może być, ale jakoś tak głupio wygląda.

Niech żyją zielone bluzy, koszulki piłkarskie (Arsenal, Liverpool, Śląsk <3), dżinsy i skarpetki z Homerem Simpsonem :D

*Ostatnie wesele niemile wspominam. Ale to przez moją ekhem... rodzinę. Ale odpuszczę wam 1250967 odcinek z serii "Jak to Nicuś nie cierpi swojej rodziny"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie zakupow. Gdy ide ze swoja jedza na zwiedzanie sklepow to sie rozchodzimy. Ona idzie w swoja strona, a ja w swoja. Ona potrafi przez ponad godzine siedziec w jednym sklepie co mnie doprowadza do bialej goraczki. Tak wiec albo pozwiedzam sklepy elektroniczne / zrob tp sam itp, albo gdy stwiedze, ze nie chce mi sie nigdzie isc to wracam do auta i czekam tam na nia. Mowie wam, zakupy z nia to prawdziwa udreka. Z kolei gdy ja ide do hipermarketu to kazdy mnie spotka w jednym miejscu: czytelnia; kazdy powazniejszy magazyn komputerowy oraz naukowy musze przeczytac :)

Ostatnio poszedlem do sklepu kupic wiertarke i biala farbe przy okazji... Nie kupilem ani tego, ani tamtego (wiertarki mieli, ale zabojczo drogie, a farby samej karta palcic nie moglem, bo za tania). Wyszedlem (koles mial powystawiane na zewnatrz inne narzedzia), sprzedawca wychodzi i mnie obserwuje, gdy ja stojac zastanawialem sie dokad jeszcze moge sie udac. Wkur...zylem sie (powiedzmy...)... czy kazdy klient to potencjalny zlodziej?? Kurde, bez przesady. Ja nawet na zlodzieja nie wygladam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko raz dałem się obwiązać krawatem, który jest chyba najpaskudniejszą i bezużyteczną częśćią garderoby jaka powstała dla mężczyzn. Czemu to ma służyć?
Hm, do tej pory słyszałam tylko jedną interpretację 'sensu krawata' - 'to taka duża strzałka' ;]

Taa, jasne. Wmawiają mi to od lat, tylko mój organizm im nie wierzy. Słodyczy potrafię pochłonąć naprawdę sporo, ale bliżej mi do niedowagi, niż do nadwagi. Mi chyba w ogóle nadwaga nie jest pisana. I dobrze.
Też mam słabość do słodyczy, ale mimo wszystko ograniczam ją dla wyższego dobra ;] Chociaż - zdarza mi się czasem chętnie zrezygnować z kolacji i drugiego śniadania, żeby bez wyrzutów sumienia móc sobie pozwolić na coś słodkiego. Ale ponieważ to niezdrowe, robię tak rzadko ;)

A skoro już przy zdrowiu jesteśmy - wreszcie pojawia się jedyny sensowny element lata - dużo owoców i warzyw! Już teraz truskawki, niedługo młode ziemniaczki i inne warzywa i owoce, wszystkie świeżutkie i w coraz lepszych cenach :)

Orientuje ktoś na kawałek? ^^
Jasne, wpadnij kiedyś do mnie na Szewską z czekoladą :P

Nie cierpię wesel*, na pogrzebie nigdy (na szczęście) nie byłem, więc unikam garniturów jak ognia.

Nicek ubrany w garnitur to jak małpa z papierosem. W sumie może być, ale jakoś tak głupio wygląda.

Hm, do tej pory byłam na większej ilości pogrzebów, niż wesel :/ A zresztą - poza jednym w najbliższym czasie, na które niestety i tak nie mogę pójść, jest tylko jedno, na które czekam naprawdę :D

Wkur...zylem sie (powiedzmy...)... czy kazdy klient to potencjalny zlodziej?? Kurde, bez przesady. Ja nawet na zlodzieja nie wygladam...
Wiesz, lepiej jednak obserwować podejrzane zachowania, niż potem pluć sobie w brodę, kiedy sklep przynosi straty. A ludzka umiejętność kombinowania 'jakby coś ukraść' jest naprawdę porażająca.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w kwestii zakupów całe życie jestem dręczony przez mamę, która wiecznie ubolewa nad tym jak to "nie mam się w co ubrać". Dla mnie kilka par dżinsów, tyleż swetrów i koszul i 3 pary butów to liczba absolutnie wystarczająca. Do sklepu wybieram się dopiero, kiedy zauważę, że w wyniku "przenoszenia" nastąpi jakiś poważny ubytek w w/w kolekcji.

A i wtedy zakupy trwają bardzo krótko. Mam swoją ulubioną galerię a w niej zestaw kilku sklepów, w których wiem, że szybko znajdę coś dla siebie. Szybko lokalizuję ofiarę, przymierzam, płacę i wychodzę. W ciągu pół godziny kupuję tyle, ile towarzyszące mi kobiety podczas pół-dniowego wypadu...dlatego zdecydowanie na zakupy wolę iść sam, a jeśli już tak się nieszczęśliwie złoży, że jednak mam towarzystwo, podobnie jak Adam włóczę się po elektronikach i salonikach prasowych.

Niestety do listy ubytków w mojej kolekcji, niedawno doszedł garnitur. Sesja się zbliża, co oznacza, że już wkrótce czeka mnie przykry obowiązek zakupu nowego. A tego niestety szybko, nie powinno się załatwiać...wish me luck

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nicek, ostatnie wesele, z jakim miałam (nie)przyjemność się zetknąć, to było "Wesele" Wyspiańskiego, a to dopiero koszmarek... o.0 ;>

Mimo że na tego typu uroczystościach zwykle brakuje mi towarzystwa kogoś bardziej w moim wieku, to jest całkiem znośnie (i to głównie zasługa rodziny). A takie małe brzdące biegające po sali czy chowające się pod stołami i zaczepiające gości dostarczają kupy śmiechu. ;] jeśli trafi się osóbka w wieku ~9-14 lat, to można być pewnym, że wydarzy się coś wyjątkowo zabawnego. Szczególnie, jeśli ma się dobry kontakt z dziećmi. Można je wtedy z łatwością namówić do popełniania różnych niecnych czynów, poczynając od tych niewinnych, takich jak zaczepianie przystojnych znajomych pary młodej... ;]

Ech, trzymajcie kciuki, módlcie się do Bora, skrzyżujcie palce, czy cokolwiek, żeby pogoda jutro i pojutrze była taka, jaka latem być powinna. Od biedy ujdzie ta nie za wysoka temperatura, ale żeby chociaż nie laaało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię chodzić po sklepach ale nie sam ^^

Odrazu widać, żeś nieżonaty :lol2:

Samemu się głupio chodzi i już wolę w necie zamówić ubrania. A jakoś buty zawsze w necie zamawiam. Nie lubię tego przymierzania tysiąca par xd

W moim przypadku nie ma opcji abym kupował łachy, czy jakiekolwiek inne elementy ogólnie rozumianej odzieży (buty/gacie/skarpetki) w necie. Coś na co mam wydać forsę (wątek ekonomiczny generalnie nie jest najważniejszy. Głównie chodzi o to, że coś co się spodoba na fotce nie zawsze dobrze będzie wyglądać na nas) muszę najpierw przymierzyć tj. ubrać i przejrzeć się w lustrze, ewentualnie "przyłożyć" do swego cielska i zobaczyć czy chociaż ten czy inny ciuch będzie pasować bo tak się akurat składa, że jedna np. XL'ka nie jest równa drugiej XL'ce. Rzecz jasna przytoczone wyżej zabiegi garderobiane nie mają nic wspólnego z zaopatrywaniem się w kolejne pary gaci czy skarpetek ;) Aż ta dziwaczny to nie jestem ;p

Natomiast jeśli chodzi o preferencje a propos własnego image'u ;) Garnitur - nie dostaję palpitacji serca jeśli mam takowy nałożyć - ubranie jak ubranie (chociaż kiedyś, będąc jeszcze w podstawówce miałem niezwykle silą awersję to tzw. "spodni z kantem". Nie przeszkadzała mi koszula, krawat, marynarka jednak jak miałem wciągnąć na tyłek "te" spodnie to ogarniała mnie nieziemska frustracja, szczerze mówiąc nie wiadomo czym podyktowana. Po prostu - nie mogłem zdzierżyć tych spodni i już). Poza tym małżonka zawsze widząc mnie w "garniaku" powtarza, że fajna d.... ze mnie ;)

Generalnie lubię się ubierać prosto - zwykłe jeansy, czarne lub niebieskie (mam tu na myśli klasyczny fason, bez tych żenujących przetarć, przebarwień, poszarpanych nogawek, idiotycznych napisów na nogawkach, tudzież tylnych kieszeniach itp.) do tego koszulka, sorki - teraz to się mówi T-Shirt;), najczęściej jednokolorową a jeszcze częściej w kolorze czarnym (tutaj również - żadnych napisów, cyferek i innego barachła), bluza z kapturem/bez (tutaj jak z koszulką - prostota), koszule - (j.w. - żadnych pasków, paseczków, krateczek i innych mozaikowych szlaczków). Kurtka/płaszcz - tylko kolor czarny. Co do fasonu kurtki to nie mam szczególnych wymagań - może być "3/4" (moja ulubiona - M65), może też być krótka, tj. do pasa (do tej pory noszę Ramoneskę). Buty - najczęściej glany (wysokie). To model praktycznie niezniszczalny, nieprzemakalny, nierozbijalny :jezyk2: , świetnie się nadają na śnieg, deszcz i inne cudowne warunki pogodowe, latem też w nich chodzę. Oczywiście również dysponuję obuwiem lżejszym (nawet klapki się znajdą ;) ). Niemniej jednak glany to mój faworyt. Jednak owe mają pewien mankament. Jak się wlezie w "kupsztala" to kaplica - podeszwa przypomina ciacho zwane karpatką ;) i bez kijka się nie obejdzie ;)

A właśnie, byłbym zapomniał - swetry, "przez głowę", rozpinane - mogą być, szczególnie zimą kiedy często zawiewa po podwiązkach ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ubrań. Zawsze praktycznie jestem wyciągany przez mamę jak stwierdzi, że są mi potrzebne jakieś nowe rzeczy. Osobiście po sklepach chodzę z kolegami zawsze można porozmawiać we własnym środowisku. Wracając do tych nieszczęsnych zakupów z mamusią... Zawsze jest to samo: Idziemy tylko do jednego sklepu... Ale w tym sklepie jest jeszcze 100 innych i tak z reguły chodze ze 3 godziny, bo jak mi się coś podoba to jest jedna odpowiedź. Chodź może coś jeszcze cie zaciekawi.

Co do mojego stylu: Nie lubie chodzić w łachach. w dres ubieram sie tylko gdy idę na podwórko poskakać lub potrenować z kumplami. Najlepsza para jak dla mnie to są jeansy jakaś fajna koszulka i do tego najzwyklejsza bluza. W garnitur się nie ubieram bo go zbytnio nie lubie. Na jakieś ważniejsze uroczystości ide po prostu w marynarce. Wtedy jest mi najwygodniej. Buty często kupuje w internecie. Ide do sklepu wybieram sobie model jaki mi pasuje i potem ich szukam. Z reguły są one tańsze i mimo przesyłki jednak wychodzę na lekki "+". Co do butów to noszę ogólnie obuwie sportowe bo nie wyobrażam sobie siebie(xD) skaczącego przez murek w glanach czy innych lakierkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam najlepiej czuje się w zwykłym T-Shircie i dresach ^^ Przede wszystkim cenie sobie wygodę, dla mnie ma ona ogromne znaczenie - co z tego, że w garniaku wyglądam elegancko, gdy nie czuje się komfortowo...?

Wracając do tematu:

Chodzić sobie do szkoły, odrabiać lekcje, uczyć się na sprawdziany, mieć zniżkę na PKP

I uczyć się z dnia na dzień do kolejnych kartkówek/sprawdzianów, odrabiać mnóstwo prac domowych, i jeszcze raz uczyć się... Ja tam chciałbym pracować, zarabiać sam na siebie, nie mieć zmartwień szkolnych... Ale zapewne się myle - i pracowanie na własne utrzymanie nie musi wyglądać tak kolorowo. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrazu widać, żeś nieżonaty :lol2:

Ale nie myśl, że nie wiem jak dziewczyny robią zakupy. :laugh:

Z tatą zawsze całą galerię obejdę i coś ciekawego znajdę, a siostra & mama godzinę w jednym sklepie siedzą ^^

A ja jakoś jak coś kupię w necie to zawsze dobre jest. Nigdy nie musiałem nic odsyłać bo zawsze spełniało moje oczekiwania ;D

Poza tym lubię kolorowe rzeczy np. mam niebieskie buty, t-shirty w różnych oczorypnych kolorach. Jak po sklepach chodzę to rzadko coś ciekawego widzę.

W necie większy wybór(wiadomo ^^) i szybciej znajdę coś co mnie interesuje.

I uczyć się z dnia na dzień do kolejnych kartkówek/sprawdzianów, odrabiać mnóstwo prac domowych, i jeszcze raz uczyć się... Ja tam chciałbym pracować, zarabiać sam na siebie, nie mieć zmartwień szkolnych... Ale zapewne się myle - i pracowanie na własne utrzymanie nie musi wyglądać tak kolorowo.

Nude to się robi ^^

Ciągłe pytanie, sprawdziany, prace klasowe. Ile można.

Ja w końcu chciałbym robić to co lubię a tu masa dziwnych przedmiotów jest do nauki xD

Ale taki już los ucznia :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I uczyć się z dnia na dzień do kolejnych kartkówek/sprawdzianów, odrabiać mnóstwo prac domowych, i jeszcze raz uczyć się... Ja tam chciałbym pracować, zarabiać sam na siebie, nie mieć zmartwień szkolnych... Ale zapewne się myle - i pracowanie na własne utrzymanie nie musi wyglądać tak kolorowo.
Tego się właśnie boję, że nie będzie wyglądać kolorowo ;) Bo przez 4 lata liceum dawałam z siebie wszystko, żeby się ze wszystkimi obowiązkami szkolnymi wyrobić. Teraz, na studiach, daję z siebie 2x więcej niż jestem w stanie, żeby się wyrobić (teraz, przed ostatnim miesiącem, jestem już po prostu tak wykończona fizycznie/psychicznie, że bez chwili odpoczynku już po prostu zwariuję - więc odwiedzam forum w odpoczynku między nauką a nauką). Czas na oglądanie filmów/czytanie książek 'dla siebie', a nie naukowych - mam tylko na wakacje, tak jak czas na odwiedzenie rodziny i znajomych. Dlatego czekam do chwili, aż wreszcie to, czym się zajmuję 'dla swojej przyszłości' przestanę musieć brać ze sobą do domu, żeby chociaż tam mieć odrobinę odpoczynku i chwili dla siebie :/

Buty - najczęściej glany (wysokie). To model praktycznie niezniszczalny, nieprzemakalny, nierozbijalny jezyk2.GIF , świetnie się nadają na śnieg, deszcz i inne cudowne warunki pogodowe, latem też w nich chodzę. Oczywiście również dysponuję obuwiem lżejszym (nawet klapki się znajdą wink_prosty.gif ). Niemniej jednak glany to mój faworyt.
Hehe, byłam gotowa kupić sobie glany 'dwudziestki' i wstawać przez cały okres jesień-zima-wiosna o 10 minut wcześniej, żeby je rano przed wyjściem do szkoły zawiązać przez sen :D A poza glanami mam tylko 3 pary butów - kapcie, sandały i buty na obcasie. Przy większej ilości bym się pogubiła xD
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzić sobie do szkoły, odrabiać lekcje, uczyć się na sprawdziany, mieć zniżkę na PKP

I uczyć się z dnia na dzień do kolejnych kartkówek/sprawdzianów, odrabiać mnóstwo prac domowych, i jeszcze raz uczyć się... Ja tam chciałbym pracować, zarabiać sam na siebie, nie mieć zmartwień szkolnych... Ale zapewne się myle - i pracowanie na własne utrzymanie nie musi wyglądać tak kolorowo. ;)

No widzisz a ja bym cholernie chciał mieć zmartwienia szkolne :) (niemniej jednak rozumiem Ciebie, też byłem uczniem) Poczekaj aż się dowiesz, że jakieś 1/5 Twojej przyszłej wypłaty w cudowny sposób MUSI zasilić czarną dziurę czyli ZUS (rany, ile ja bym miał już pieniędzy na swoją emeryturę jakbym, zamiast do ZUS'u, odkładał tę kasę na własne konto) a wizyty i dyskusje z paniami w Urzędzie Skarbowym to czysta przyjemność. To raptem dwa przykłady :)

Jak to mawia mój sąsiad: "życie to nie bajka i nie drapię cię po jajkach" :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nicek, ostatnie wesele, z jakim miałam (nie)przyjemność się zetknąć, to było "Wesele" Wyspiańskiego, a to dopiero koszmarek... o.0 ;>

Huah. Gdzieś ta książka leży w pokoju siostry. Może czas w końcu ją przeczytać? :D

Mimo że na tego typu uroczystościach zwykle brakuje mi towarzystwa kogoś bardziej w moim wieku, to jest całkiem znośnie (i to głównie zasługa rodziny). A takie małe brzdące biegające po sali czy chowające się pod stołami i zaczepiające gości dostarczają kupy śmiechu. ;] jeśli trafi się osóbka w wieku ~9-14 lat, to można być pewnym, że wydarzy się coś wyjątkowo zabawnego.

Cóż, powiedzmy, że ja postanowiłem ograniczyć kontakt z moją rodzina od strony ojca do niezbędnego minimum.

A ostatnie wesele jakie pamiętam, skończyło się ekhem...awanturą i, kurde, jak to powiedzieć...a niektórzy bardzo jednoznacznie pokazali, co myślą o mnie. A najzabawniejsze jest to, że nic złego nie zrobiłem. Po prostu byłem w pewnym momencie w złym miejscu o złym czasie i pod ręką. Ale to już przeszłość. ;)

Szczególnie, jeśli ma się dobry kontakt z dziećmi.

Hyh, o mnie też mowa, Agg? ;)

Ech, trzymajcie kciuki, módlcie się do Bora, skrzyżujcie palce, czy cokolwiek, żeby pogoda jutro i pojutrze była taka, jaka latem być powinna. Od biedy ujdzie ta nie za wysoka temperatura, ale żeby chociaż nie laaało...

Bór Zielony czuwa nad nami. ;) Wystarczy, że wejdziesz na mój profil, skopiujesz obrazek generała Bora i dasz go sobie na pulpit. 3 minutowa modlitwa powinna sprawić cud ;)

Jasne, wpadnij kiedyś do mnie na Szewską z czekoladą

Dobra, zawsze chciałem się napić z Ciocią Niziołką Pepsi Twist :P

BTW. Huah. Jak to dobrze, że już nie ma rozmowy tylko o pogodzie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też najbardziej lubię tak się ubierać. Mam swoje ulubione dżinsy w kolorze... hmmm... ciemnego asfaltu? do tego czarna koszulka i ewentualnie na wierzch żółta bluza z kapturem w czarną kratkę :)

Jak bluza to jasne, że z kapturem :wink: Najlepiej solidnym, mięsistym, który dobrze chroni przed wiatrem czy deszczem. Moja ulubiona, pomarańczowa z tygrysem na piersi :smile: już niestety niespecjalnie nadaje się do pokazywania światu, ale mam nadzieję, że skutecznie zastąpi ją zakupiona niedawno jaskrawozielona w kratę. Ogólnie lubię bluzy kolorowe i jasne, a nie czarne czy ciemnoniebieskie, o prostym wzorze jak chociażby ta krata.

Hm, ja standardowo mam na sobie jakąś czarną bluzkę z np. siatkowym bolerkiem.

Z czym? :blink: Zawsze miałem problemy z nazewnictwem bardziej egzotycznych części garderoby niż "bluza", "spodnie", "koszulka" itp. Nie inaczej z kolorami i taki dajmy na to płomień karminowy w książce do chemii sprawił mi niedawno spory kłopot. Nie mogą napisać po prostu czerwony? :wink: Moją "ulubioną" barwą zawsze był beż i szczerze mówiąc do tej pory nie za bardzo wiem jaka to :tongue:

Samemu się głupio chodzi i już wolę w necie zamówić ubrania. A jakoś buty zawsze w necie zamawiam. Nie lubię tego przymierzania tysiąca par xd

Ja nie mam jeszcze ustabilizowanych wymiarów, więc do sklepu przejść się od czasu do czasu muszę. Suche rozmiary nie mówią zupełnie nic, a nawet na tych podanych w centymetrach można się czasem przejechać. Najlepiej przymierzyć, szczególnie buty, bo te muszą być absolutnie wygodne, w sklepie i dopiero później poszukać ewentualnie jakiejś okazji w Internecie.

Wyszedlem (koles mial powystawiane na zewnatrz inne narzedzia), sprzedawca wychodzi i mnie obserwuje, gdy ja stojac zastanawialem sie dokad jeszcze moge sie udac. Wkur...zylem sie (powiedzmy...)... czy kazdy klient to potencjalny zlodziej?? Kurde, bez przesady. Ja nawet na zlodzieja nie wygladam...

W moim mieście, w jednym z supermarketów sytuacja wygląda podobnie. :dry: Panie z obsługi chodzące pomiędzy regałami podejrzliwie patrzą na niemal każdego. Nie mówiąc już o sytuacji, gdy klient nie wziął koszyka. Wtedy jest pod szczególną opieką i zostaje "grzecznie poproszony" o zabranie któregoś.

Co do ubrań. Zawsze praktycznie jestem wyciągany przez mamę jak stwierdzi, że są mi potrzebne jakieś nowe rzeczy. [...] Zawsze jest to samo: Idziemy tylko do jednego sklepu... Ale w tym sklepie jest jeszcze 100 innych i tak z reguły chodze ze 3 godziny, bo jak mi się coś podoba to jest jedna odpowiedź. Chodź może coś jeszcze cie zaciekawi.

U mnie jeszcze niedawno sytuacja wyglądała zupełnie odwrotnie. To ja ciągałem mamę po wszystkich możliwych sklepach i musiałem porównać absolutnie wszystkie przedmioty zakupu, aby nie nabyć czegoś gorszego. Teraz też lubię wszystko na spokojnie przymierzyć, ale szkoda mi czasu na tak szczegółowe poszukiwania. Jeśli jednak w jakimś sklepie są dwie ciekawe dajmy na to pary spodni, to mam nielichy problem z wyborem. Ogólnie często ciężko mi się zdecydować na którąś z dwóch porównywalnych rzeczy i dotyczy to niemal wszystkiego, nie tylko ubrań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bluza to jasne, że z kapturem wink.gif Najlepiej solidnym, mięsistym, który dobrze chroni przed wiatrem czy deszczem.

Akurat i tak ostatnio nie korzystam z kaptura, bo nie chcę sobie fryzury psuć :P Ale tak czy owak, kaptur dobra rzecz w sytuacji awaryjnej :)

Z tatą zawsze całą galerię obejdę i coś ciekawego znajdę, a siostra & mama godzinę w jednym sklepie siedzą ^^

Znam to uczucie :) Tylko, że tata z mamą chodzą razem, a ja obejdę sam dwa razy centrum i zawsze zdążę jeszcze pogadać ze znajomym ochroniarzem :)

Ja nie mam jeszcze ustabilizowanych wymiarów, więc do sklepu przejść się od czasu do czasu muszę

Ja nie nadaję się do robienia zakupów przez internet. Wszystko przez to, że jestem dość wysoki i szczupły. Każde spodnie, które na mnie pasują mają inne rozmiary :) Ale prędzej czy później mam w pasie około 5 centymetrów luzu :P Bez paska się nie obejdzie. Tak samo z butami. To jest chyba gorsze od innych części garderoby. W swojej kolekcji mam buty o rozmiarach 41 - 46 :P

Ciągłe pytanie, sprawdziany, prace klasowe. Ile można.

Oj tak, tak. Myślałem, że już od tygodnia będę miał luzik w szkole, a tu jeszcze muszę się z maty w środę lub czwartek wyciągnąć. Masakra. Ja chcieć wakacje!!!

Hehe, byłam gotowa kupić sobie glany 'dwudziestki'

Dżizys... Jak Wy możecie w tym chodzić? :P Mi w zimowych butach jest źle, a co dopiero w tym czymś :) Nie ma to jak moje sportowe buciki marki Pumba z przeceny :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dżizys... Jak Wy możecie w tym chodzić?
Jak to jak? Przyjemnie :D Odporne na deszcz, mróz i wszelkie podłoże(i kamienne, i własności antypoślizgowe), poza tym mają właściwości obronne... I świetnie wyglądają :D Nie nadają się tylko na letnie upały :)

Ale tak czy owak, kaptur dobra rzecz w sytuacji awaryjnej
Ja jednak wolę awaryjnie nosić ze sobą parasolkę :P Tym bardziej, że pozwala na przygarnięcie dodatkowej osoby i ochronienie jej przed deszczem :)

Z czym? blink.gif Zawsze miałem problemy z nazewnictwem bardziej egzotycznych części garderoby niż "bluza", "spodnie", "koszulka
Taka bluzka - najczęściej z długim rękawem i zapięciem/zawiązaniem z przodu, kończąca się trochę poniżej wysokości piersi :happy: Ale rozumiem cię, bo sama tą nazwę znam od 2-3 lat dopiero xD
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, byłam gotowa kupić sobie glany 'dwudziestki'

Dżizys... Jak Wy możecie w tym chodzić? :P Mi w zimowych butach jest źle, a co dopiero w tym czymś :)

a bardzo wygodne są. co prawda czasem, kiedy założę swoje po wakacyjnej przerwie, zdarzają się obtarcia na odzwyczajonej stopie, ale to mija szybko i potem jest już bardzo fajnie. Nie dość, że świetnie wyglądają, to przy każdej niemal pogodzie i każdym niemal terenie ( wyjątek naświetlił Ferrou, a ja niestety idąc na przełaj na polibudę, muszę przejść przez takie pole minowe....) pozwalają na chodzenie ze wzrokiem skierowanym w innym kierunku niż gleba.

Kiedy założę trampki, każde nawet najmniejsze błotko trzeba omijać szerokim łukiem co by materiałowych butów nie upaprać.

No i glany są bardzo wytrzymałe. Wydajesz raz koło dwustu złotych i masz buty na lata intensywnego użytkowania (do zwykłych dni dochodzą koncerty, na których brak takich butów jest aż nadto dokuczliwy). niestety mój sześcioletni egzemplarz podobnie jak garnitur, umarł niedawno i muszę się przejść po nowe...i kilka par sznurówek, bo w moim przypadku jeden komplet wystarcza na 2 miesiące noszenia. Potem ulega samoskróceniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, byłam gotowa kupić sobie glany 'dwudziestki'

Moja siostra chyba ze 3 pary glanów ma i coś ostatnio mówiła, że chce takie sobie sprawić ^^

Nie wiem po co jej takie buty. Chyba tylko do dłuższego wiązania xD

Już teraz jak ma jakieś wysokie(nie wiem ile dziurek) to z 10minut je zakłada. I ile się trzeba naczekać.

Ja już wolę moje buty skate :P

Nie dość, że są lekkie to się wygodnie w nich chodzi.

Glany dla mnie są za ciężkie. :)

A lubicie chodzić w sandałach? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...